No to trzeci:D
Grupa I:
Ogólnie w pewnym momencie miałem wrażenie, że wątek kompletnie zboczył z trasy i Norka nie miała pomysłu jak dalej poprowadzić Sairaia. Ja rozumiem, że nie poszedłem zgodnie ze scenariuszem, ale jakby ten taki... środkowy arc, gdzie jakby szukałem roboty, pójście po zioła etc. wydawały mi się taką zapchajdziurą i były dla mnie średnie. Z kolei leczenie ziomków bez chakry czy operacja na kwiatku - mrrr, było super. Ale ten środkowy part wydawał mi się trochę dziwny i wymuszony. Fabularnie aż tak bardzo nie śledziłem innych grup i byłem dość mocno wyjęty z samego eventu, co trochę też było... dziwne? Na swój sposób czułem bardziej się postacią jak na wydarzeniu wioskowym aniżeli na evencie tbh jak tak teraz o tym myślę.
Grupa II:
Imo najfajniej poprowadzona. Nie dlatego, że nie było problemów i fakt, że mam wróżkę z cudzych majtek dalej sprawia u mnie zgrzyt. Jak do samego pomysłu takiego dungeon crawlera, jak to ładnie Don nazwał ja nic nie mam... tylko wydawały mi się te pomieszczenia puste dość. Nie było tam wiele do roboty przez większość czasu, a gdy już się zaczęło coś dziać... no to była imba i rush emocji. Brakowało mi jednak tego, by te pomieszczenia jakby... żyły. Nawet jakimś cannon fodderem na jednego strzała. No i ten boss na koniec wydawał mi się... strasznie na siłę. Like... w jedną turę się pojawił i przedstawił swoje skille. W drugiej został zniszczony i w trzeciej kompletnie wyeliminowany. Może gdyby ta walka była trochę dłuższa, to wydawałaby się bardziej na miejscu, a obecnie była trochę jakby... boss dla bossa. Jednak bardzo mi się podobało to, że mogłem czytać tylko swój part i w pełni byłem świadomy tego, co się działo i co moja postać wiedziała. Kto się do niej odezwał, z kim była w pomieszczeniu etc. U Norki moja postać była wyłączona z całości, a u Dona... będzie trochę niżej napisane. Jeśli coś by mi miało szczerze przeszkadzać to postać San tam. Okej, fajny NPC, ale pamiętam, jak jakiś czas temu było, że "oj nie, za silne NPCe na wątkach A". Więc dostaliśmy na twarz bossa najcięższej grupy jednego z nadciągających eventów. I zwyczajnie czułem się jakby ktoś mi powiedział "zrobicie jak zagram, albo wal się" i to nie było... ciekawe. Fajnie, że udało się ją przegadać i wypuścić, co było bardzo spoko, ale pierwsze intro to było takie "no przejebane". Niektóre postaci, gdyby miały z nią kontakt wpierw, zapewne skończyłyby martwe. A chyba nie chcemy, by na eventach pojawiał się ktoś, kto pstryknięciem palców taką krzywdę może robić i to na niższych rangowo grupach
Inna rzecz, którą sobie przypomniałem, to fakt, że sama końcówka eventu była zrushowana. Zabrakło mi tury dwóch, które byłyby takim... zwieńczeniem tego eventu. Po ucieczce, lizanie ran, opatrunek, spakowanie obozowiska. Pozwoliłoby to imo zamknąć kilka wątków, jak np. dla mnie leczenie Izumi czy ewentualne sprawdzenie przez Inuzuki, gdzie się udała ta nieszczęsna San. Tego nie było, tylko "elo, uciekliście, widzimy się za tydzień". Nawet jak byliśmy zmęczeni, chcieliśmy dać nagrody... to mogliśmy je dostać, PD dostać, nagrody zgłosić, ale jeszcze tura, dwie takiego domknięcia. Na Sairaiu miałem coś takiego, ale to w ogóle był inny wątek, więc tam się tego nie czepiam.
Grupa III:
Zacznę od tego, że fabularnie chyba najbardziej się wczułem w cały wątek, było dużo akcji, fajni NPCe etc. ale... mam wrażenie, że prowadzenie było trochę po łebkach. Ja rozumiem, że czternaście różnych osób na starcie, ciężko to ogarnąć, ale przy podzieleniu na party wspomnienie, że w tym momencie ten głos na krótkofalówce, że ten coś powiedział etc. sprawiało, że wydawało mi się, że te posty były napisane tylko po to, by były szybko. Imo wolałbym chyba posta dostać ten dzień później, ale bardziej uwzględniający działania postaci. Imo informacje o tym co się wydarzyło, w którym momencie powinny być w poście... nie w uwagach, które stawały się czasami wręcz dodatkowym partem, co imo nie powinno mieć miejsca. Uwagi to imo powinny być niuanse, typu mapka, może jakieś szczegóły rany dla medyków, którzy zbadali i widzieli, że jest kiepsko, a w uwagach np. "żyła szyjna przebita, tchawica zmiażdżona", choć i tak odniesienie do tego w uwagach powinno IMO być w poście. I przez to miałem właśnie wrażenie, że trochę jakby... byle jak, byle szybko wrzucić były pisane. A szkoda, bo wątki, fabuła i akcja była w super tempie. O, w uwagach można np. dlaczego technika nie została użyta bądź wstrzymana.
I imo, jak do pewnego momentu fajne było to, że można się rozwijać w trakcie na luzie, tak potem było już dla mnie to średnie. "O, potrzebuję Iryo, cyk już mam". Tak to zawsze większe trochu uczucie wyzwania by było.
No i to, co pisałem w grupie II. Zabrakło mi tury, dwóch na zamknięcie wątków. Coś, co śmiesznie wypunktował Hikari na onsenie. Kensei na początku eventu z Aiko "No, w razie czego po wszystkim zbadasz mi nogi". Hikari na onsenie: "Mogliby ci chociaż te nogi naprawić". Taka dosłownie tura, gdzie już byłoby całkowite wyhamowanie całości, domknięcie wątków i nie wpierdzielanie wszystkiego w milionowoznakowy post, Takie też jednoturowe, dwuturowe zamknięcie rozmów z NPCami, może jakaś durna przemowa od najstarszego chūnina z Kusy, na wzór tego w Taki. Bo tak to dosłownie "no zabiliście, tydzień w łóżku i pakować dupę na onsen". Takiego... wykończenia mi zabrakło.
Mam jeszcze obawę lekką, o której sobie uświadomiłem. Jak nagrody były spoko, tak były one czasami bardziej dopasowane, czasami gorzej, "lepsze" i "gorsze", choć wiadomo, starano się, by były one zbalansowane. I jak pomysł z wizją "zwykła wersja i wspomaganie" jest spoko, tak nie wiem czy chciałbym, by zostało to jako trend na każdy kolejny event. Każdemu według zasług, a tutaj się wydało w pewnym momencie, że póki przeżyjesz i tak będziesz miał wybór wspomagania. Czy każdy zasłużył w równym stopniu? To subiektywna opinia. Osobiście bardziej mi się podobało, jak tak myślę, jak było w Baibai, że powstało jedno (nawet jak w mojej opinii najgorsze) wspomaganie, ale bardzo klimatyczne. Tutaj powstało kilka, gdzie chyba najbardziej klimatyczne z tego wszystkiego jest umowa Tsubaki z Malchut, rozwijająca lore jakiejś krainy. Część to "masz tu pierścionek na ochronę", "o, to wypadło z bossa", "wiesz co, ci się to bardziej przyda" przez co nie było imo czuć takiego fajnego powiązania. Takie... "high level dla high levela". I mam z tym mieszane uczucia. Tam gdzie to pasuje to spoko. Ale nie chciałbym musieć za kilka lat, prowadząc jakiś event, na siłę wymyślać dwóch wersji i wspomagania, jeżeli byłoby to coś, co mi nie pasowałoby do konceptu. Albo mając zawalone wszystkie sloty wspomagań dostać info, że "normalnie miałbyś jeszcze coś fajniejszego, ale i tak byś nie mógł". Imo mega słabe by to było. Niektórzy nawet się obawiali powercreepa, jak dobrze pamiętam z rozmowy, ale no... nie jesteśmy pod PvP, więc dla mnie to nie problem. Nie aż taki przynajmniej.
I napomknę w sumie przy okazji o sytuacji Takashiego. Zapieczętował miecz po wrogu, nikt chyba tego zwoju nie ruszał, miecz nie jest nigdzie znaleziony. I ja rozumiem, ziomek umar, nie ma praw do większych nagród z eventu, EQ stracone. Tylko moja postać poszła zebrać to EQ. Poszła mu to oddać. Imo danie mu nawet "masz tu miecz, działa jak zwykłe Tsurugi, tylko zamiast metalu masz z lodu. Wytrzymałość jak to sklepowe." byłoby w takiej sytuacji spoko, a tak to... "nie i wuj". Znikło.
Ogółem:
Zabrakło mi tego, co było w Baibai tbh. W Baibai czułem, że wszystkie 3 grupy są partem jednego wydarzenia. Wróg był jeden, jednego typu. Odmienny, acz identyczny. Tutaj zaś mam wrażenie, że były to 3 zupełnie różne grupy, bez jakiegokolwiek połączenia. Nawet głupie "ej, wykorzystajmy ten sam wizerunek golemów". Bo nawet jak wyglądają tak samo, ich siły czy zdolności mogły być zupełnie inne. Nie wiem co było w grupie I, bo jak mówiłem, nie czytałem tam partów, ale wiem, że była jakaś wróżka jako generał, which was fine, jakiś NPC co Tsuru robiła swoje czary mary. Z tego co wiem, jakieś golemy były, w tym mokutonowe. Tymczasem na drugiej mamy typowego golema i jakąś metalową kukłę zniszczenia. A na trzeciej? Szkielety i pokemony. Gdyby chociaż ten fodder, którego np. na drugiej grupie mi brakowało, nawiązywał do tego, z czym walczyli w grupie I bądź III, nawet z innymi statami, to imo byłaby dla mnie większa imersja i spójność eventu.
Drugie zażalenie, to mam wrażenie, że w ogóle zapomniano jak było w świątyniach. Choćby taka pierdoła jak głos San, który ok, mógł być trochę zmieniony bo nagranie, jutsu etc. ale chyba nikogo by nie zabolało, gdyby uznać, że "ok, trochę inny, ale bardzo podobny do tego ze świątyń". Jakby... to po co była świątynia, jeśli coś, co się tam pojawiło nie było uwzględnione? No, chyba, że San to nie San, tylko jej siostra bliźniaczka czy ktokolwiek inny, to wtedy, gdy ta teoria okazałaby się prawdziwa, to skłonię głowę i będę bił się w pierś, że faktycznie, było to ok. Ale ta zmiana wydała mi się taka trochę na siłę. Tak samo znowu... golemy. W świątyni Shi i San uciekaliśmy przed armią kamiennych samurajów. Samurajowie jacyś też zniszczyli Kirigakure, jak dobrze pamiętam. Czy były golemy samuraje na tym evencie? No... niezbyt. Jakby niuans, który nikomu by chyba nie przeszkodził, gdyby zamiast szkieletów, miśków czy malphitów wrzucić po prostu chodzącego dużego kamiennego samuraja, co mi przynajmniej dałoby uczucie takiej kontynuacji. No i ostatni taki zgrzyt to ten Doton u Shi, którego za bardzo nie odczułem. Owszem, ożywał szpitalosmoka i korzystał z Domu, ale... nie wiem, metalowe ściany, zamiast kamiennych, jak na mistrza tego żywiołu? Ok, Don wspominał, że mógł tworzyć rzeczy nieorganiczne, ale trochę mi tego Dotonu zabrakło tutaj. Może faktycznie żeśmy tak go zownili. No i apropo też tej zarazy. Zabrakło mi jakiegoś smaczku na grupie I z nią związanego. Bo to wyglądało tak, że ok, fajny pomysł od Jofu, w Taki zignorowany, w Kusie zastosowany na pełną skalę, a jeszcze Ame było następne w kolejce. Trochu się nie kleiło, ale może było w tym coś jeszcze. Jednak z mojej obecnej perspektywy... lekko
.