• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    24.04.2024 - podsumowanie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Szlak Hanabi - Omatsuri

Kraj Fajerwerków to swoisty kraj przejściowy pomiędzy pustyniami Sabaku no Kuni, a nizinami znajdującymi się w Banana no Kuni. Ze względu na to, w gorące piaski w pewnym momencie przechodzą najpierw w sawannę, potem zaś płynnie w żyzny i obfity w zieleń teren. Jest jednym z nielicznych krajów będącym w posiadaniu czarnego prochu, którego produkcja jest chroniona tajemnicą. W przeciwieństwie też do swojego wschodniego sąsiada - Omatsuri no Kuni - jest on jednak lepszej jakości i używają go nie tylko do produkcji fajerwerków, ale także i broni palnej.
Awatar użytkownika
Mitsukyevu Uiriamu
Posty: 21
Rejestracja: 31 sty 2023, 19:28
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

Zdecydowanie klątwa i jej ofiary to temat na wspaniałą powieść, balladę czy dramat teatralny. Czasami jest to właśnie bardzo popularnym motywem, zwłaszcza gdy połączy się to z konceptem fatum. Oczywiście, że wysłuchał, a słysząc słowa Niju nie mógł się nie skłonić.
-Oczywiście. Ileż historii można wówczas poznać. - skwitował z lekkim uśmiechem i luźnym krokiem, gdy wędrowali dalej. Uśmiech malował się na jego twarzy, gdy sobie spokojnie podśpiewywał i słuchał tego wszystkiego. -Nie pożądam sławy, Niju-san. Tylko sztuki i jej większego zrozumienia. - przypomniał ich nowemu towarzyszowi, a słysząc ofertę Krawędź-Księżniczki nie mógł także się nie uśmiechnąć, zanim nie wyraził swojej opinii. -Sztuki piękne obejmują muzykę. Nie wolno się ograniczać. Czy to śpiew, czy to muzyka, czy to portret czy teatr, wszystko to jest sztuką. Nieważne czy dla królewskiego rodu, czy dla prostego ludu. Sztuka powinna być dla wszystkich. Więc Akademia Sztuk Pięknych brzmi... pięknie. - cudowny żart słowny.
Wędrowali sobie, aż trafili do płotku, a następnie skierowali się za Yozorą. To ona była liderką ekspedycji. Nawet jak wewnątrz drużyny była księżniczka. Czy prawdziwa czy fałszywa, nie miało to znaczenia. Liczyła się przygoda, z której mógł wynieść wiele wiedzy. I wtedy dom, wychodek i... nowa osoba.

Ktoś KIEDYŚ mi powiedział,
Że życie mnie podetnie,
Nie jestem najbystrzejszym z nas.
Wyglądała trochę głupio,
Z jej palcem no i kciukiem
W kształcie litery L

Cóż lata mijają,
I nie przestają mijać
Słuchaj się zasad i stąpaj po ziemi
Nie ma sensu żyć tylko dla zabaw
Niby jesteś mądrzejszy, ale coraz głupszy
Dużo do zrobienia
Dużo do zobaczenia
Nie ma nic złego z inną drogą
Nigdy nie wiesz, jeśli nie pójdziesz,
Nigdy nie zalśnisz, gdy nie będziesz błyszeć
Zdecydowanie, wiele się działo. Ale też wiele logiki przejawiła Edgy-hime. Za bardzo nie miał co dodać, zwłaszcza, że Yokomine także się wypowiedziała. Cóż więc mu pozostało, jak nie być po prostu bardem.
-Nie chcieliśmy zakłócać ci spokoju. Jedynie wędrujemy. Smuci mnie niesprawiedliwość, jaka ciebie dotknęła i wiedz, że nie jesteśmy jej częścią. - wyjaśnił, nawet się lekko kłaniając.

Wzdłuż płotu wędrowali sobie,
Na dom natrafili, z niewiastą w sobie
Była w wychodku, mówiąc szczerze,
Zadowolona z nagłych gości? O Nie!
Awatar użytkownika
Takatsukasa Jugemu
Posty: 29
Rejestracja: 31 sty 2023, 19:31
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

O, prawie został nadwornym gwardzistą. To zdecydowanie był jeden z najszybszych awansów społecznych jakich doznał. Nawet jeśli tylko "Prawie" został tym gwardzistą. Doceniał, naprawdę! Była spora szansa wszak że takowym faktycznie zostanie. Dygnął lekko przed Kiku by okazać jej wdzięczność za pokładane w nim nadzieje i zaufanie.-Cóż za zaszczyt!-Powiedział jedynie szczerze, nawet jeśli koniec końców gwardzistą nie został. I może to dobrze, bo nie czuł się dostatecznie silny. Czy oni właściwie zostali... już członkami królestwa? Poniekąd czuł że ta rozmowa prowadziła do wcielenia ich w szeregi... eee... no nie był dobry w nazwy w odróżnieniu od Kiku hime, ale pamiętał że państwo na H było. Honduras może?

Kolejne słowa Kiku były... ciekawe! Więc mógł się nauczyć he... przyłożył palce do podbródka zastanawiając się nad tym wszystkim.-Gdyby nie to że zdejmujemy klątwę to bym się nawet przejął losem mojego potomstwa w takim wypadku. W każdym razie, jasne, w sensie może nie teraz, ale jest to jak najbardziej porządna opcja. Tylko przed takim zaangażowaniem powinniśmy się jednak wpierw lepiej poznać?-Coś czuł, że takie dawanie krwi miało drugie dno. Mogło też znaczyć coś nieco innego niż dosłownie znaczyło i być jakąś alegorią ślubu albo płodzenia potomstwa. W każdym razie - takie rzeczy nie na pierwszej randce. Ale nie zamykał się na możliwości. To mogło być całkiem interesujące przeżycie.

I tak sobie tuptali po bagnie kiedy to Kiku hime oznajmiła, jaki będzie oficjalny tytuł Yozory w królestwie.-Naczelna. Królewska. Geografka.-Powtórzył, z wielkim uznaniem patrząc na Yozorę.-Pasuje jak ulał.-Stwierdził po 3,14 sekundach wpatrywania się w Yozorę. A Yozora? Tak ich poprowadziła że chyba przeszkodzili komuś w załatwianiu swoich potrzeb fizjologicznych. Poza tym proszę, wychodek na bagnie. Dziewczyna która ich zaskoczyła, była cała zielona. Brzydka, a jednocześnie piękna, było w niej coś... egzotycznego. Słuchając barda natomiast, świetnie rozumiał jego wierszyk. Gdyby wyszedł z wychodka po środku bagna, to też by się nie chciał natknąć na czwórkę nieznajomych. Ale tutaj już na wyżyny dyplomacji wspięła się Yozora a Kiku-hime, Kiku-hime, Kiku-hime.-A zostało jeszcze papieru?-Zapytał by nieśmiało, bo w sumie, też by skorzystał. W sensie wytrzymi, ale jak można było skorzystać to dlaczego nie?-Cholera wie jak daleko do miasta, a lepszy wychodek w środku bagna niż w lesie za drzewem-Stwierdził, bo w sumie wolał podcierać się papierem niż liśćmi. A skoro inni czynili dyplomatyczne cuda na kiju to on mógł podejść do sprawy bardziej przyziemnie.
Ostatnio zmieniony 01 lip 2023, 20:28 przez Hefajstos, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Norka
Posty: 954
Rejestracja: 29 lip 2022, 0:50
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

Ballada o pewnej przygodzie 冒険の物語
Tury8
Prawie zostanie osobistym gwardzistą był zdecydowanie dużym awansem społecznym. Nawet jeśli społeczeństwo o którym mowa mogło nie istnieć, tak samo jak cała ta bajka o Haenkkoch, bo przecież żaden z nich nigdy o czymś takim nie słyszał. Czy to miało jakieś znaczenie? Na pewno nie dla Takatsukasy.
Jak dobrze mieć takiego poddanego jak ty, mój drogi Jugemu! – odrzekła Edgy – hime, by następnie… zaszczycić go swoim dotykiem. Ot, podeszła do niego, by następnie położyć swoją drobną dłoń na jego ramieniu. I nawet lekko ścisnęła palce, choć chwyt miała raczej słaby i jakoś specjalnie tego nie poczuł.
Życie pozbawione sztuki zdecydowanie byłoby bardzo nudnym życiem, co jak co ale w tej kwestii Kiku z Ichim się zgadzała. Tak samo jak z tym, że nie ma co się ograniczać tylko do muzyki, a szersze podejście do tematu będzie zdecydowanie bardziej na miejscu. Kiku wysłuchała słów Mickiewicza, by następnie z przekonaniem przytaknąć głową.
W takim razie postanowione. Królewska Akademia Sztuk pięknych to będzie. Dekret spiszę jak dotrzemy do miasta. – Edgy – hime spojrzała na Ichiego, jakby czekając czy ma jeszcze jakieś pytania. Była przecież wspaniałomyślną władczynią i nie zostawiłaby żadnych obaw barda bez odpowiedzi!
Kompas. Kolejna dziwna rzecz związana z Kiku. Yozorze trochę jednym uchem ta wymiana zdań wleciała, drugim wyleciała, nie skupiając się na tym zbytnio. Mickiewicz również nie był jakoś bardzo zafascynowany dziwnym wihajstrem. W tym wszystkim jednak był Jugemu, który chciał dowiedzieć się więcej. Kwestia zaś wymiany krwi? Chyba Kiku zrozumiała to trochę inaczej niż Takatsukasa, bo gdy zaczął mówić o „potomkach”, „zaangażowaniu” i „lepszym poznaniu się”, Kiku się zarumieniła. Choć w sumie to było za mało powiedziane. Cała jej buzia przybrała koralowy odcień, nawet uszy! Odwróciła nawet wzrok, nie będą w stanie na swojego prawie osobistego gwardzistę spojrzeć.
Z-znaczy t-to wystarczy, że pobiorę trochę swojej krwi i wstrzyknę, nie trzeba… żadnych innych… em… aktów do tego wykonywać – wymamrotała pod nosem, zupełnie zbita z pantałyku przez Jugemu.
Edgy – hime szła jeszcze z tym rumieńcem przez jakiś czas, gdy byli przeprowadzani przez bagno przez Naczelną Królewską Geografkę. Czy Yozora chciała się bawić w królowanie Kiku czy też nie, najwidoczniej nie miała zbyt wiele do powiedzenia i ten tytuł został jej przypisany, nawet Jugemu się zgodził, że do niej pasował. Ichi zaś nie wyraził żadnej dezaprobaty w tej kwestii, więc Yokomine została bezapelacyjnie przegłosowana.
Oczywiście, że pasuje! Nie nadaje swoim poddanym tytułów, które by do nich nie pasowały. – Kiku brzmiała jakby powiedziała oczywistą oczywistość. Mieli barda. Naczelną Geografkę Królewską. I Prawie – Osobistego – Gwardzistę księżniczki. Przydałby się jeszcze jakiś Królewski Alchemik czy może Astrolog, ale przecież ich przygoda dopiero co się zaczęła i wszystko jeszcze może się stać!
Wesoła kompania dotarła do chatki na środku bagna. W tym momencie po rumieńcu na policzkach księżniczki nie było już żadnych śladów. Zaś widok nietypowej, nowej osoby Ichi dostał kolejnego natchnienia, zaszczycając wszystkich zebranych nowym tekstem piosenki. Zielonoskóra spojrzała na Mickiewicza nieco zdezorientowana, zdecydowanie nie spodziewając się, że ktoś zacznie śpiewa na jej pojawienie się. Dla Yozory zaskoczeniem było, że Kiku złapała kamień, jak gdyby nigdy nic, mimo że jeszcze niedawno o takowy się potknęła. Może przez fakt bycia pod wpływem emocji, że ktoś miał dłuższe imię niż ona, poplątały się jej nóżki?
N-nie przyszliście tutaj by obrzucać mnie kamieniami i spróbować podpalić mój dom? – zapytała widocznie zdziwiona ich nowa koleżanka, nie spodziewając się takiego obrotu spraw. Skupiła głównie wzrok na Mickiewiczu. To w sumie było trochę smutne – i jak powiedział Ichi – niesprawiedliwe, że ktoś traktował tę biedną istotę w taki sposób, tylko dlatego przez to jak wyglądała. To musiało być naprawdę niemiłe uczucie, gdy spokojnie sobie żyjesz, na środku bagna, w odosobnieniu starając się nikomu nie wadzić, a ludzie i tak do ciebie przychodzą i próbują zrobić krzywdę, bo twierdzą że jesteś potworem czy jakimś innym czarci diabłem. Pod tym względem Yozora mogła nawet nieco wejść w buty zielonoskórej. Ludzie nie reagowali przecież zbyt dobrze na jej ogon i rogi, prawda? – Miasto? Um, w sumie żadnego nie ma w najbliższej okolicy, jest jednak wioska, ale to jeszcze z parę kilometrów musicie przejść. Jak będziecie iść przed siebie to niby dojdziecie, ale bagno tam dalej to praktycznie do bioder. – spojrzała na Kiku. – Panience to może nawet i do piersi… – dodała zaraz potem.
Królewska Geografko, co radzisz? – zapytała Kiku, spoglądając na Yozorę z wyczekiwaniem.
Jugemu ze swoim pytaniem postanowił wyskoczyć niczym filip z konopi. Zielonoskóra spojrzała na niego lekko zdziwiona, aczkolwiek nie odpowiedziała od razu, chwilę się zastanawiając. Po chwili jednak westchnęła.
J-jeśli pan potrzebuje to niech będzie, ale proszę niczego nie zniszczyć! I proszę bardzo się pilnować, by nie wpaść do środka, wyciąganie pana stamtąd byłoby bardzo upierdliwe – odparła zielonoskóra, z bardzo przejętym wyrazem twarzy. Potem zaś znowu spojrzała na Ichiego. – Pan jest artystą? Bo… bardzo ładnie pan śpiewa. I… i… byłoby mi bardzo miło jakby pan coś jeszcze zagrał. – Dziewczę wbiło wzrok w ziemię i zaczęła trochę nerwowo ściskać dłonie.
Jugemu mógł na spokojnie przejść przez płotek by następnie pójść do wychodka na środku bagna. Zapewne wiele osób mogłoby się spodziewać, że w takim przybytku raczej nie będzie ładnie pachnieć. Nic z tych rzeczy. Gdy wszedł do środka uderzył w niego zapach świeżej bryzy. I jak sam wychodek zewnątrz był drewniany, tak sam „tron” już nie. Był z kamienia, który trochę przypominał marmur. Minusem było to, że jak się siadało, to zdecydowanie było zimno w tyłek. Na ściance wychodka, na metalowym wieszaczku była powieszona rolka białego papieru. Wyglądał na naprawdę mięciutki. Kto by się spodziewał takich wygód w wychodku na środku bagna? To zdecydowanie było lepsze niż załatwianie swoich potrzeb pod drzewkiem.
Obrazek
Prowadzone wątki
Przygody 3/3
贖罪道 | Droga do odkupienia - Maji Seitaro
心を慰めるために | Ku pokrzepieniu serc - Yokomine Yozora, Mitsukyevu Uiriamu, Takatsukasa Jugemu
活動中の諜報員 | Agentki w akcji! - Hoshino Aiya, Hoshino Haruka, Hoshino Megumi
Misje 5/4
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Inne 2/2
Awatar użytkownika
Yokomine Yozora
Posty: 46
Rejestracja: 31 sty 2023, 15:47
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

Gdyby Yozora przeszła taki kawał drogi tylko po to, by podpalić chatkę na środku losowego bagna, coś zdecydowanie mogłoby być z nią nie tak. Z resztą... dlaczego? Definitywnie Yokomine nie byłaby zadowolona, jakby ktoś jej dom zniszczył. Co prawda jej "dom" był domem bardzo teoretycznym, bo na ile niewielka świątynia może być domem? Nawet chyba nie bardzo miała jak tam wrócić. Albo po co. Nie mniej w środku swojego jaszczurzego serduszka czuła, że nie byłaby z tego powodu zadowolona. Nic więc dziwnego, że na stwierdzenie Zielonej, ta spojrzała na nią początkowo zaskoczona, że w ogóle mieliby mieć tak dziwne pomysły, po czym bez słowa pokręciła głową. Żadnego palenia. Żadnego niszczenia i obrzucania kamieniami. Jedynie śpiewy i ballady, ale to jedynie w wykonaniu Mickiewicza, jakiego Yozora już zaczęła zwyczajnie traktować jak muzykę w tle. Nie, żeby nie lubiła jego twórczości, skądże. Była ładna, na ile ładna może być w odczuciu kogoś, kto na muzyce się znał tak jak krowa na balecie. Było jej jednak za dużo. I gdzieś w tle ciągle słychać było Łiriama, jaki na tym etapie stał się backgroundem dźwiękowym w filmach.

Pojawił się problem. Problem o treści "brak miasta". Wraz z nim zaś, bo jak wiadomo: nieszczęścia chodzą parami, pojawiła się następna przeszkoda. Bagno. Głębsze niż to tutaj, na co Yozora nieco zmartwiona przechyliła głowę. W bagnie są zwierzęta. I bakterie. I pijawki. Chyba nie chciała do niego wchodzić do pasa, a skoro ona nie chciała wchodzić do niego do pasa, to Kiki mogła tym bardziej nie chcieć w nim pływać. Splotła przed sobą ramiona myśląc przy tym intensywnie. Na moment tylko zerknęła na Edgy-hime, gdy ta zadała swoje pytanie, jednak zamiast jej odpowiedzieć, ponownie przeniosła wzrok ku Zielonej.
- Brzmi niebezpiecznie. Jest jakiś sposób, by minąć tą głębszą część? Bądź nawet całe bagno? Jak długo zajęłoby jego okrążenie? Nie ukrywam, że ruszyliśmy wzdłuż płotu właśnie z myślą minięcia go. Jeśli się nie mylę, bagno chyba wioski nie otacza... W każdym razie chyba przydałaby nam się pomoc. Lub nawet przewodnik. Nawigowanie po bagnach nie jest moją mocną stroną.
Co więcej mogła? Hej, kompanio, prosto przed siebie? Brzmiało ryzykownie. I mało czysto. Musiałaby się pewnie przebrać i uprać odzienie z tego całego szlamu. Wystarczyło już, że buty pewnie całe w błocie miała. Nie było sensu urządzać kąpieli błotnych. Niby ponoć zdrowe, jednak na samą myśl coś w środku Yozory mówiło "better not".

Została jeszcze kwestia Jugemu. Skoro musiał do wychodka, nie było z czym się kłócić. Niech wejdzie, skorzysta i w drogę. Bez pośpiechu, bo gdzie mogło im się po tym wszystkim śpieszyć? Miasta nie ma, jeszcze wplątali się w jakieś królowanie Kiku... Na tym etapie czy ruszą wcześniej, czy później trochę już nie miało znaczenia. Tak też jeśli wróciłby, a Zielona stwierdziła, że ich kawałek do wioski zaprowadzi, to pięknie: ruszają za Zieloną. Jak nie - może rzuci jakąś fajną, alternatywną trasą. Co też będzie świetne biorąc pod uwagę, że lepsze to niż pójście na czuja. Yozora nie miała czuja w takim chodzeniu bagnami.
Obrazek

Żyła sobie raz Yozora,
która zaczęła się zamieniać w gadziora!
Obrazek

Choć rogi miała niczym krowa,
to jaszczurzy ogon wyrósł z jej rowa...
--by Norka
Awatar użytkownika
Mitsukyevu Uiriamu
Posty: 21
Rejestracja: 31 sty 2023, 19:28
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

Wędrówka przez bagna obfitowała w mniej lub bardziej intensywne rozmowy oraz napady weny. Uiriamu był zaś w większości pobocznym słuchaczem, chłonącym całym sobą otaczającą go naturę niczym gąbka zanurzona w wodzie. Nawet jeśli bagno samo z siebie stanowiło problemy dla transportu, było to tylko wyzwanie, które nie mogło pokonać sztuki! Słysząc więc jak Krawędziożniczka zgadza się z jego sugestią otwartej sztuki i akademii, jakże mógł inaczej zareagować niż szczerym, wręcz promieniującym uśmiechem oraz na tyle eleganckim, na jakim okoliczna przyroda mu pozwalała ukłonem. Oczywiście z zachowaniem odpowiedniej troski i opieki dotyczącej jego sprzętu, choć z "szpanerskim" dla niektórych lub wręcz przesadnym zarzutem jego płaszcza przełożonego przez lewe ramię, zanim nie wrócił do dalszej wędrówki, wciąż zostając biernym słuchaczem, z pasją przyglądając się nowemu otoczeniu i florze, która tworzyła z tego iście magiczną panoramą, której nawet zamknięcie w ramach płótna nie oddałaby doświadczenia bycia w tym miejscu. Podobnie, lekki uśmiech wykwitł na jego licu, słysząc krótką wymianę dotyczącą tytułu Yozory. Ponownie jednak nie skomentował tego werbalnie. Czasami autorzy sztuki nie grali w nich pierwszych skrzypców, pozostając jedynie biernymi obserwatorami, wykorzystując to, co dostrzegą w przyszłych arcydziełach.
Gdy dotarli do chatki, natchnienie sztuki, atak weny był tak wielki, że choć Ichi nigdy by nie przypuszczał, że zacznie znikąd śpiewać tak... zaczął. Może ktoś inny czułby się zażenowany, jednak teraz? Oh nie. Sztuki Mitsukyevu się nie wstydził. Nieważne czy podniosłej czy upadłej. Sztuka to sztuka! I miał widownię, która była skłonna go wysłuchać, nawet jeśli było to spowodowane szokiem jego nagłym występem. Skoro jednak im przerwał, postanowił reszcie się wypowiedzieć samemu wyciągając z plecaka butelkę wody, coby przepłukać po tym pokazie gardło, a słysząc pytanie zielonej dziewczyny uśmiechnął się promiennie i skłonił ponownie zarzucając lekko swoim płaszczem.
-Z przyjemnością. - powiedział, po czym wyciągnął swoje skrzypce i zaczął na nich wygrywać melodię, wpierw kilka pojedynczych nutek, zanim nie odchrząknął szykując się do zaśpiewania utworu, nawet jeśli wiedział, że będzie musiał dać z siebie wszystko, by wyciągnąć te wysokie tony. Wszystko jednak dla sztuki, prawda?
Możliwe, że ten pokaz mógł kolidować z dłuższą wypowiedzią Yozory. Jednak wierzył, że Yokomine jako miłośniczka sztuki nie zrobi zamachu na ciągłość utworu i poczeka aż zostanie on zagrany... lub zdąży przed nim. Co też było opcją. Wtedy bowiem Uiriamu by się nie wtrącał i dopiero po jej słowach zacząłby grać i śpiewać. Zgodnie z prośbą ich nowej znajomej.

Nieporozumienie było tu,
Rozwiązać trzeba je i to szybko tak,
Jeden utwór kluczem pokoju,
Do wychodka Niju poszedł sobie wszak.
Awatar użytkownika
Takatsukasa Jugemu
Posty: 29
Rejestracja: 31 sty 2023, 19:31
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

Dygnął lekko przed samozwańczą księżniczką gdy ta pochwaliła jego domniemane bycie jej poddanym. To była bardzo tricky kwestia, bo w sumie nim nie był, ale też nie do końca przeszkadzało mu bycie nim? Chyba. Znaczy pewnie były jakieś granice, które należało by postawić ale to można było zrobić kiedy zrobiłoby się no, zbyt poważne? W każdym razie, chwili pójście na żywioł zdawało się Jugemu najsolidniejszą opcją a więc w tym, lekkie dygnięcie dla Kiku. Widząc jak Kiku się czerwieni na jego późniejsze słowa, Jugemu uśmiechnął się. Fantastyczna reakcja. Dziesięć na dziesięć. Uniósł więc dłonie w obronnym geście.-Ależ oczywiście, pomyślałaś o czymś innym?-Zapytał niewinnie.-Nie mniej, takie wstrzykiwanie krwi komu innemu, to jednak jest wykazanie się zaufaniem, oraz oddaniem. To nie jest coś co robi się pomiędzy dwójką zupełnie obcych sobie ludzi. Wpierw musi narodzić się nimi nić porozumienia, więź, trwalsza niżli tylko wspólni podróżni.-Podszedł bliżej KIku i złapał ją za dłonie przyciągając nieco bliżej i patrząc jej w oczy.-A ja z całą pewnością chciałbym cię poznać bliżej Kiku.-I puszczając do niej oczko, puścił jej dłonie. No, bardzo chętnie zaprzyjaźniłby się z Kiku. I z Yozorą. I z MIckiewiczem. Bo chociaż byli Przyjaciółmi, to się jeszcze nie przyjaźnili. Ale krok po kroczku...

...i znajdziesz się w wychodku. A wychodek ich nowej znajomej robił wrażenie. Aż go zamurowało normalnie kiedy to zobaczył. Hehe - zamurowało. W każdym razie usadowił się wygodnie by oddać się swoim fekalnym problemom a prawą dłonią sięgnął po rolkę papieru i ścisnął. Oj, mięciusia. Z uznaniem pokiwał głową.-Czysto i porządnie, widać że kobieca ręka-Mruknął z zadowoleniem i to pomimo chłodu bijącego w jego pośladki. Brakowało tylko gazetki do poczytania. Tymczasem mógł jedynie rozmyślać o tym co dalej. A że bardzo nie wiedział co dalej to postanowił że zostawi to Yozorze. W końcu, była Nadworną Geografką. Swoją drogą, gdyby tak uprowadzić zieloną to byłaby świetnym przewodnikiem i dodatkiem do ich drużyny. A kto nie chciałby z nimi podróżować? Tylko głupi. Kiedy skończył co miał do skończenia i odpowiednio po sobie posprzątał - wyszedł i skierował się z powrotem do drużyny.

-No więc nie uwierzycie-Zaczął.-Ale idę o zakład że ładniejszego wychodka to w całym... yyy...-Uniósł palec do góry, po czym opuścił i podrapał się po czole. Nagle z uśmiechem pstryknął palcami.-Królestwie utopców... upadlców... porońców. Porońców! Nie ma. Naprawdę. Gdybym tylko mógł-I tutaj skierował swoje słowa do zielonej.-Jakiś puch tam zamontować albo co, bo jednak trochę chłodno. No i gazetki, gazetki by się przydały, do poczytania. Ale no, pięknie jest. Nie tego się spodziewałem, więc jestem pod wielkim wrażeniem. Fantastyczna robota. A że tak spytam, to sama to tak pani odpicowała czy jednak był jakiś specjalista na bagnie?-Bo jednak nie wyglądała na kamieniarza. W każdym razie wrócił spojrzeniem do Yozory.-To co dalej? Co ustaliliście?-I wrócił spojrzeniem do zielonej.-A pani to z nami idzie tak? I jak w ogóle się pani nazywa? AH cholercia, gdzie moje maniery. Łiriamie widzisz a nie grzmisz-Zdjął kapelusz i skłonił się teatralnie przed zieloną.-Takatsukasa Jugemu Jugemu Gokō-no Surikire Kaijarisuigyo-no Suigyōmatsu Unraimatsu Fūraimatsu Kūnerutokoro-ni Sumutokoro Yaburakōji-no Burakōji Paipopaipo Paipo-no Shūringan Shūringan-no Gūrindai Gūrindai-no Ponpokopii-no Ponpokonā-no Chōkyūmei-no Chōsuke do usług.-Założył ponownie kapelusz, uśmiechając się do nowej koleżanki. Ależ Faux-pas tak się nie przedstawić od początku.
Awatar użytkownika
Norka
Posty: 954
Rejestracja: 29 lip 2022, 0:50
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

Ballada o pewnej przygodzie 冒険の物語
Tury9
W oczach Kiku zdecydowanie wszyscy byli jej poddanymi i wesoła kompania zdecydowanie nie miała w tej kwestii zbyt wiele do powiedzenia. Z drugiej strony jednak, na chwilę obecną to wszystko się na razie ograniczało do śmiesznych tytułów i nic więcej, choć to był dopiero ich wspólnej przygody i kto wie, jak to się w ogóle potoczy…
Każdy miał bowiem w tej wędrówce ważną rolę do spełnienia. Nawet jeśli Ichi uważał siebie jedynie za pobocznego słuchacza czy – jak zostało to określone przez Yozorę – muzykę w tle, to wciąż pełnił ważne zadanie spisywania ich przygód, tak by te ballady były potem śpiewane przez wielki. Yozora była główną bohaterką tychże przygód i Królewską Geografką, Takatsukasa zaś… sprawiał wrażenie spoiwa, który trzymał ten bardzo przypadkowy zespół w razem. Kiku-hime zaś… na chwilę obecną była.
O-oczywiście, że nie! – odparła Kiku, widocznie zmieszana i spalając buraka na twarzy, jednocześnie odwracając wzrok. Ktoś z jakąkolwiek umiejętnością dedukcji z łatwością byłby w stanie stwierdzić, że Edgyhime zdecydowanie pomyślała coś innego, tylko nie chciała się przyznać. – T-tak. Zdecydowanie – przytaknęła głową, zgadzając się co do kwestii wymiany krwi. To zdecydowanie nie było coś, co można było robić… tak pomiędzy zupełnie obcymi ludźmi. Bo jakby nie patrzeć ile się znali? Raptem może ze dwie godziny, to zdecydowanie zbyt wcześnie na tak poważne słowa. – J-J-Ju-Jugemu... – wydusiła z siebie, gdy ten chwycił ją za dłonie i znalazł się bliżej, spoglądając jej prosto w oczy. Zdecydowanie nie potrafiła utrzymać kontaktu wzrokowego, uciekając gdzieś w bok. Jego słowa zaś? Jak wcześniej kolor twarzy Kiku można byłoby przyrównać do buraka… tak teraz była czerwoniutka jak maki. – Um… oczywiście. C-co by była ze mnie za księżniczka, gdybym nie znała swoich poddanych, prawda? – mruknęła, starając się chyba jakoś wybrnąć z tej sytuacji… raczej z marnym skutkiem.
Świat był pełen różnych ludzi… i niestety, duża ich część nie miała dobrych zamiarów wobec drugiej istoty – czasem wystarczyło wyróżniać się odrobinę bardziej na tle tłumu, by stać się celem drwin, pogardy czy nawet złowrogich czynów jak chociażby utrudnianie życia czy napaści. Dla Yozory i reszty wesołej kompanii być może nie mieściło się to w głowie i zdecydowanie nie zamierzali w żaden sposób zielonoskórej dziewczynie przeszkadzać czy krzywdzić. Zdecydowanie smutnym faktem było to, że dla niej najwidoczniej była to nowość i większość osób, które napotykała na swojej drodze raczej była do niej wrogo nastawiona.
Na ich nieszczęście był problem w postaci bagna, które trzeba było w jakiś sposób pokonać, a oni nie bardzo mieli pomysł jak, bowiem Królewska Geografka nie czuła się na silach w nawigowaniu po bagnach. Kiku spojrzała jakby nieco zawiedziona na Yozorę po jej słowach, by potem spojrzeć na zielonoskórą, która wydawała się jakby… bić z myślami. Przygryzła dolną wargę. To musiały być bardzo intensywne procesy myślowe.
Skoro nie przyszliście niszczyć mojego domu ani mnie skrzywdzić… to myślę że mogłabym wam pomóc dostać się do wioski – powiedziała w końcu, podnosząc wzrok na Kiku, Yozorę i Mickiewicza. Jugemu bowiem udał się do wychodka, by tam się oddać się naturze w wychodku.
W takim razie poczekajmy na Jugemu – wydała królewski rozkaz Kiku. W tym czasie mogli delektować się muzyką zaprezentowaną przez Mickiewicza. Co prawda księżniczka nie wydała się aż tak zachwycona, najwidoczniej będąc fanką bardziej klasycznych kawałków, jednakże nieznajoma mieszkanka bagna wyglądała na zachwyconą, bowiem jej oczy świeciły się jak dwa kamienie, a czułka – rogi, czy cokolwiek to było – nieco się ułożyły w taki sposób, że przypominała trochę psa, który ze zachwytem spoglądał w swojego przewodnika.
Gdy już o Takatsukasie mowa i jego fekalnych sprawach, to zdecydowanie to były całkiem milusie warunki jak na wychodek na środku bagna. Może było trochę zimo w tyłek i przydałaby się gazetka, ale alternatywą było załatwianie swoich potrzeb pod drzewem i ryzykowaniem, że jakaś żmija w tyłek ugryzie, więc zdecydowanie nie można było narzekać. Gdy już było po potężnej dwójeczce, Jugemu zrobił to, co dyktowała natura – trzeba było sprawdzić, czy kupka była zdrowa! No i gdy tak spojrzał w dziurę w tronie… to zamiast treści swojego jelita grubego leżącego na jakimś sianku czy czymś, zobaczył bezkresną czarną dziurę. I nie było w niej ani śladu po mięciutkim papierze, ani po fekaliach… ani jego, ani potencjalnych zielonoskórej dziewczyny, które też pewnie się tam powinny znajdować, skoro wyszła z tego wychodka parę sekund po tym jak się na bagnie pojawili.
Trzeba było jednak wrócić do wesołej kompanii. Najpierw postanowił pochwalić wychodek nieznajomej. Kiku spojrzała na Jugemu nieco zawiedziona jego postawą.
Haeankkoch, Jugemu – poprawiła go, Takatsukasa bowiem najwidoczniej pomylił nazwę królestwa z tytułem, jaki Kiku nosiła.
Och, dziękuję bardzo. Um… moja robota. Kiedyś był też murowany od zewnątrz, ale przyszli z wioski, młotami rozwalili bo stwierdzili że cenny kamień… więc dla niepoznaki wszystko zewnątrz jest drewniane – wyjaśniała, dzieląc się ponownie swoimi smutnymi przeżyciami. – Zgodziłam się państwa przeprowadzić do wioski – powiedziała, bo to jakby nie patrzeć zostało ustalone. Zaraz potem przyszło na przedstawianie się. Zielonoskóra z lekką konsternacją na twarzy wysłuchiwała jak Jugemu się przedstawia. I nie zdążyła biedna tego przetrawić, gdy przyszła pora na Edgyhime.
Kiku z rodu Shiwang, Pierwsza Tego Imienia, Nieumarła, Księżniczka Haeankkoch, Księżniczka Juhua i pierwszych zmarłych, Gughwa Wielkiego Morza Kwiatów, Wyzwolicielka z Niedoli, Matka porońcówp – odparła Kiku, jednakże w przeciwieństwie do Jugemu w żaden sposób się nie skłoniła.
Onijo, po prostu Onijo – przedstawiła się. – Nie ma możliwości, bym zapamiętała państwa tak długie imiona, więc może po prostu będę się do państwa zwracać Jugemu i Kiku, jeśli to nie problem? – zaproponowała.
Kiku – hime – poprawiła Onijo Krawędziowaksiężniczka. Zielonaskóra wyglądała na trochę skonsternowaną, ale przytaknęła jedynie głową, zgadzając się.
Gdy już było po przedstawianiu się, trzeba było wyruszyć w drogę, prawda? Gdy wszyscy byli gotowi, Kiku powiedziała, że pora się zbierać. Z oczywistych względów Onijo była na przodzie. I wbrew pozorom nie zamierzała ich kierować w na około, co mogło niektórych zdziwić. Zamiast tego jednak… mogli zobaczyć, jak bagno pod ich nich po prostu zmienia się w utwardzony grunt na szerokość jakiegoś metra i długie na jakieś dwadzieścia z hakiem. Po znalezieniu się na krawędzi wytworzonej przez Onijo ścieżki, ta tworzyła kolejny kawałek o takiej samej długości. I tak krok po kroczku przechodzili przez te bagno – i mimo że to nie był najszybszy sposób poruszania się, to było i tak sprawniej, aniżeli gdyby mieli w nim brnąć po pas, albo obchodzić na około zgodnie z zapewnieniami zielonoskórej. Po przejściu jakiś 500 metrów, w końcu bagno się skończyło i mogli stanąć na trawie. No i z tej pozycji zdecydowanie mogli zobaczyć nawet bramę wioski – byli może ze 300 metrów od niej.
W takim razie… będę wracać. Miło było państwa spotkać – powiedziała Onijo, by potem spojrzeć na Mickiewicza. – Mógłby pan coś dla mnie zagrać po raz ostatni? – zapytała z nadzieją w głosie.
Obrazek
Prowadzone wątki
Przygody 3/3
贖罪道 | Droga do odkupienia - Maji Seitaro
心を慰めるために | Ku pokrzepieniu serc - Yokomine Yozora, Mitsukyevu Uiriamu, Takatsukasa Jugemu
活動中の諜報員 | Agentki w akcji! - Hoshino Aiya, Hoshino Haruka, Hoshino Megumi
Misje 5/4
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Inne 2/2
Awatar użytkownika
Yokomine Yozora
Posty: 46
Rejestracja: 31 sty 2023, 15:47
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

Tak szczerze powiedziawszy, to Yozora za nic nie rozumiała tego zawiedzionego spojrzenia posłanego jej przez Kiku. Nie, żeby w ogóle powinna się przejmować opinią przypadkowej księżniczki z Krawędziogrodu, jednak w tym jednym wypadku na twarzy smoczycy pojawił się wyraz drobnej konsternacji. Generalnie na nawigowaniu jakoś fenomenalnie się nie znała. To jest mapa, to jest kompas, jak jest się tu i chcesz iść tu, to patrzysz w kompas, w mapę i idziesz. Mniej więcej, oczywiście. Jeśli zaś mieli kogoś, kto znał te bagna jak własny wychodek - to czy nie jasnym było, że zasięgnięcie pomocy będzie DUŻO lepszym pomysłem, niż poleganie na kimś, kto bagna widział głównie na rycinach? Koniec końców jednak wzruszyła ramionami, a to, co im pozostało, to poczekać na Jugemu.

...jaki zaserwował im taką recenzję wychodka na bagnie, że przez krótką chwilę Yokomine zastanawiała się, czy ten nie planuje w nim zamieszkać na stałe. Nie było w tej myśli żadnej zgryźliwości rzecz jasna. Zwyczajnie zdawał się być zostawiony pod tak ogromnym wrażeniem, że Yozora mogła jedynie patrzeć na niego zdumiona, zastanawiając się, czy nie wiąże z nim jakiś większych planów. Ślub, na przykład. Jugemu zdawał się być do tego zdolny, podobnie jak Mickiewicz. Ich dwójka, na spółkę z Kiku oraz Zieloną, zdawała się bardziej oderwana od znanej jej rzeczywistości, niż ogon i para rogów na jej głowie. Nie obyło się też bez rzucania bardzo długimi mianami Jugemu i Kiku oraz poznaniem imienia Zielonej. Yozora tymczasem stała z założonymi rękoma, czekając cierpliwie i nie mieszając się w rozmowę. W końcu... przedstawiła się wcześniej. Na pewno. Chyba. Teraz nie była pewna. Na tyle, że jej ogon ruszył się niespokojnie pod bluzą zasłaniającą ów dodatkowy element w wyglądzie dziewczyny.

W końcu ruszyli. Powoli i do przodu, ale nie brocząc w bagnie. Czyli wszystko tak, jak być powinno. Tempo dziewczynie nie przeszkadzało. Zupełnie. A już nie w obliczu wygody, jaką oferowała Onijo. Korzystając z niepośpiesznego tempa, dziewczyna nawet zaczęła bardziej rozglądać się po bagnie, ciekawa nowej lokacji, w jakiej się znalazła. A przez którą nie musiała wcale przedzierać się ze wszystkich sił, to też mogła je poświęcić na podziwianie widoczków. Chociaż czy jest na bagnie co podziwiać? Prócz wychodka polecanego przez Jugemu, naturalnie. W końcu też znaleźli się z bramą wioski w zasięgu wzroku, na co zamyślona twarz dziewczyny nieco rozjaśniała. Cywilizacja! W końcu.
- Serdecznie dziękujemy za pomoc, Onijo-san. - zwróciła się uprzejmie do Zielonej, kłaniając się przy tym delikatnie. Wiadomo, trzeba uważać na ogon. Spojrzała również za Uiriamem. Skoro prosiła o jeszcze jedną piosenkę, chyba byli jej ją winni, prawda? Teraz, kiedy byli praktycznie na miejscu, i tak wypadałoby nieco odpocząć. A mogli zacząć przy muzyce Mickiewicza, nim przyjdzie Yozorze szukać interesujących ją informacji.
Obrazek

Żyła sobie raz Yozora,
która zaczęła się zamieniać w gadziora!
Obrazek

Choć rogi miała niczym krowa,
to jaszczurzy ogon wyrósł z jej rowa...
--by Norka
Awatar użytkownika
Mitsukyevu Uiriamu
Posty: 21
Rejestracja: 31 sty 2023, 19:28
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

Niju wyszedł z wychodka, mówiąc niezwykle dużo dobrego na ten temat do powiedzenia. Swoistą uwagą mógł być fakt, że choć zielonoskóra niewiasta przed chwilą tam była, najwyraźniej było chłodno. Intrygujące, naprawdę. I coś zauważył. Nie przedstawili się! Sam artysta lekko się zdziwił, po czym ekstrawagancko zarzucił płaszczem i się skłonił.
-Mi też brak kultury wybacz, Mitsukyevu Ichi Uiriamu, moja droga, choć samo Uiriamu wystarczy. - przedstawił się, po czym wyprostował. -Wena zaatakowała tak znienacka, że kompletnie zamgliła podstawy rozmów między ludzkich. Proszę o przebaczenie. - podsumował i z uwagą wysłuchał, jak ta mówiła o swoim wychodku. -Niesamowite! Musisz być niezwykle sprytna, utalentowana i inteligentna! - pochwalił zielonoskórą, która także się przedstawiła. -Onijo, piękne imię. - dodał jeszcze, zanim wyruszyli w drogę.
A w drodze oczywiście, że przygrywał. Co to za wędrówka w ciszy bez muzyki. Choć w praktyce to nie przygrywał. Nucił sobie, z intrygą w oczach obserwując zdolności zielonoskórej. Dzięki niej bowiem bez problemów przeszli przez bagno i wylądowali na miękkiej trawce. A słysząc prośbę o zagranie jej jeszcze jednego utworu, jakże mógłby jej odmówić? Zaczął od kilku pociagnięć za struny, zanim smyczek ich nie dotknął, a wkrótce i on sam nie zaczął śpiewać, by na końcu się ukłonić i z uśmiechem powiedzieć:
-To była przyjemność spotkać kogoś, kto także docenia sztukę. - zakończył prostując się i czekając na to, co zrobi reszta. -Oby kiedyś los ponownie przeciął nasze drogi. - dodał jakże poetycko.
Co będzie sam w końcu szedł, prawda? Lepiej iść z resztą, wspólnie!

Wychodek wspaniały se tam był,
Same pochwały od Niju usłyszał
Mieszkaniec bagien drogę stworzył,
I już na suchej trawie koncert dostał
Awatar użytkownika
Takatsukasa Jugemu
Posty: 29
Rejestracja: 31 sty 2023, 19:31
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

Widząc reakcję Kiku, nie mógł się nie uśmiechnąć. Wiele kobiet tak reagowało, czy się tym przejmował? Nie, zdecydowanie nie. Nawet to lubił.-A więc kolacja i wino? Nie ma lepszego sposobu na dobre poznawanie niż kolacja we dwoje. Na pewno znajdziemy chwilę na takie rzeczy gdy dotrzemy do miasta-Zasugerował dziewczynie, przeinaczając jej słowa na swoją korzyść. Z Yozorą też by skoczył na kolację, ale czuł że z nią nie będzie tak łatwo. Czy mu to przeszkadzało? Nie. Lubił wyzwania. Poza tym warto zauważyć że nie miał wobec żadnej z nich niecnych planów. Faktycznie starczyła mu kolacja z nimi. Poznawanie się w ten sposób było bardzo spoko i chętnie skoczyłby na kolację też z Ichim! Chociaż ich kolacja we dwoje zdecydowanie wyglądałaby nieco inaczej niż jego kolacja z tymi dwiema paniami. Ta z Ichim pozbawiona była by po prostu flirtu, tej magicznej przyprawy.

Jak już o kobietach mowa, to jedna z nich - nowo poznana - była specjalistką w sprawach architektoniczno budowlanych i odwaliła na bagnie taki wychodek że mucha nie siada.-Bardzo nie fajna ta wioska, to smutne że cię tak traktują. Jak już idziesz nas do tej wioski zaprowadzić to ja tym wieśniakom wszystko przetłumaczę. Nie.-Pokręcił głową i rozłożył dłonie jak by obejmował całą grupę.-Wytłumaczymy. Łiriam im taką balladę o twym złotym sercu napisze że już nigdy. NIGDY, nawet krzywo w twoją stronę nie spojrzą. Taką to moc i talent posiada ten wielki poeta, artysta, muzyk. Brat mój z innej matki.-Powiedział wskazując obiema dłońmi na Łiriama. Szczerze wierzył, że mężczyzna to osiągnie.-Jugemu starczy, jak najbardziej-Stwierdził a słysząc jak Kiku poprawia Onijo, uśmiechnął się do księżniczki lekko, nie komentując tego jednak. Uznał jednak że Łiriam i Yozora muszą się świetnie bawić słuchając tego wszystkiego.

Droga przez bagno jak droga przez bagno, Takatsukasa skłamałaby mówiąc że jest jakoś specjalnie zachwycony zdolnościami Onijo. Doton? Może coś podobnego. Pewnie sam kiedyś da radę coś takiego zrobić. W każdym razie, no techniczka jakaś chakrowa. Zdarza się i w ten sposób. Kiedy zaś dotarli przed wioskę, Onijo chciała ich opuścić? Pojebana akcja. Zrazu do niej doskoczył i złapał ją obiema dłońmi za jej dłoń, przyciągając do siebie.-Ależ panienko Onijo to się nie godzi!-Powiedział przejęty nie na żarty.-Jak pogodzisz się z wieśniakami, odchodząc teraz? Jak pogłębisz z nami znajomość i relację, wycofując się teraz!? Znamy się zbyt krótko byś teraz odchodziła. Zostań z nami jeszcze trochę! Pozwól się porwać przygodzie! Cały świat-Wskazał nie na bagno-Stoi przed tobą otworem! Zrób krok w przód, rzuć się w wir! My ci pomożemy.-Jedną z dłoni puścił jej dłoń i położył na jej ramieniu. No dawaj dziunia, chodź z nami, zdawała się mówić jego mimika.
Awatar użytkownika
Norka
Posty: 954
Rejestracja: 29 lip 2022, 0:50
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

Ballada o pewnej przygodzie 冒険の物語
Tury10/10
Jugemu wydawał się być zadowolony ze zawstydzonej Kiku i nie miał najmniejszych oporów, by jeszcze na dodatek dorzucić trochę do kotła i sprawić, że kolor twarzy ich księżniczki teraz była niczym burak i mogli zacząć się martwić, czy przypadkiem nie dostała jakieś wybitnie wysokiej gorączki. Brakowało jeszcze pary wylatującej z jej uszu i byłby komplet.
C-czy to by przypadkiem nie było niegrzeczne względem Królewskiej Geografki i Królewskiego Barda? Powinniśmy wszyscy spędzać czas wspólnie, by się lepiej poznać – odparła Edgyhime, mówiąc trochę ciszej, widocznie zawstydzona całą tą sytuacją i próbując… jakoś z niej wybrnąć.
Gdy Jugemu wrócił z jakże pięknego i niestandardowego wychodka, przyszła pora na przedstawianie się sobie nawzajem, a jednocześnie i słowa pochwały ze strony Mickiewicza. Na zielonkawej skórze Onijo nie było widać aż tak bardzo rumieńców – choć odrobinkę policzki były zaróżowione – aczkolwiek po wyrazie twarzy dziewczyny zdecydowanie było widać, że się lekko zawstydziła.
Miło państwa poznać – powiedziała Onijo, by zaraz potem spojrzeć na Ichiego. – Tato wychowywał samotnie mnie i trójkę moich starszych braci, więc się tego nauczyłam od nich – wyjaśniła skąd u niej się wzięły te techniczne umiejętności. Oczywiście Jugemu nie zamierzał również przemilczeć tego, w jaki sposób biedna Onijo jest traktowana przez mieszkańców wioski. Dziewczyna zaczęła szybko machać dłońmi przed sobą. – Naprawdę dziękuję, ale nie trzeba, nie chcę robić pro- – Nie zdążyła biedna jednak dokończyć, bo wtrąciła się Kiku.
Jugemu ma rację. Żaden obywatel mojego królestwa nie może być dyskryminowany. Bardzie, przyszykuj balladę, którą przedstawimy mieszkańcom wioski… Nie. Nie balladę. Całą sztukę teatralną. Każdy z nas będzie zaangażowany! – zarządziła Edgyhime. I było to już postanowione, widać po twarzy Kiku, że nie przyjmowała odmowy. Najpewniej najmniej zadowolona będzie z tego Yozora, czy sama Onijo, która wydawała się być tak zbita z pantałyku, że nie wiedziała co powiedzieć, więc po prostu ruszyła przed siebie, umożliwiając wesołej kompanii przejście przez bagno.
Zielona trawka, blisko wioski… czas rozstań, a chociaż tak mogłoby się wydawać na samym początku. Smoczyca nie zamierzała w żaden sposób powstrzymywać Onijo przed rozstaniem, zaś Mickiewicz postanowił spełnić ostatnią prośbę ich nowej znajomej w postaci piosenki, w którą wsłuchiwała się z widocznym zachwytem na twarzy… i w tym wszystkim był Jugemu. Takatsukasa był spoiwem tego zespołu, pomimo że każdy z nich był tak różny. I ku zdziwieniu – bądź nie – reszty, Kiku wydawała się być po jego stronie.
Zdecydowanie nie możemy teraz się rozdzielić. Jak na władczynię przystało, muszę rozwiązać twój problem z mieszkańcami wioski, nie mogę pozwolić by tak poczciwa obywatelka mojego królestwa była tak traktowana. Dołącz do nas chociaż do czasu aż rozwiążemy twój problem, a to czy będziesz chciała z nami wyruszyć w poszukiwaniu Haeankkoch już zależy od ciebie… Tak więc, jak będzie, Królewska Inżynierko? – odrzekła Kiku, kładąc dłonie na swoich biodrach.
Um... – Onijo zapewne by spojrzała na wszystkich zebranych, gdyby nie to, że Jugemu stał przed nią, trzymając za ręce. Biedna dziewczyna była widocznie skonfundowana i nie była pewna co w obecnej sytuacji zrobić. – Niech będzie – zgodziła się po kilkunastu sekundach ciszy, co zostało skomentowane przez Kiku jedynie skinięciem głowy i uśmiechem zadowolenia.
Onijo joined the team.
Skoro decyzja została podjęta, że ich zielonoskóra koleżanka chociaż tymczasowo do nich dołącza, to nie pozostawało nic innego niż ruszyć w stronę wioski. Gdy weszli przez drewnianą bramę, dosyć szybko mogli poczuć na sobie wzrok innych, a także usłyszeć szepty nazywającą biedną Onijo „potworem”. Ta się skuliła, jakby z nadzieją, że w ten sposób będzie mniej widoczna. Znalezienie gospody nie było większym problemem. Kiku podeszła nonszalancko do lady, by rzucić na nią sakiewkę wypełnioną po brzegi pieniędzmi.
Pięć pokoi, najlepiej koło siebie. Oprócz tego, po jednej potrawie z każdej waszej pozycji z menu, a także alkohol. Wino, piwo. Cokolwiek macie. – Spojrzała jednocześnie na swoich towarzyszy. – Jeśli macie na coś ochotę to zamawiajcie – dodała zaraz potem. Karczmarz zaś spojrzał z niedowierzaniem na Kiku, potem zerknął na sakiewkę, którą otworzył… a zaraz potem zaświeciły mu się oczy jak pięć ryo.
Ależ oczywiście. Deira, połącz dla państwa stoły! – odparł, a z zaplecza wyszła rudowłosa dziewczyna, która wyglądała na nieco znudzoną życiem, by zrobić to, o co prosił ją karczmarz.
Kiku usiadła na stołku, który był na szczycie stołów, które w połączeniu tworzyły prostokąt. Po każdej stronie było po dwa krzesła. Onijo wyglądała na trochę… skrępowaną i nie wiedziała chyba gdzie powinna usiąść, więc czekała aż reszta zajmie miejsca. Powoli też zaczęły być znoszone zamówione przez nich rzeczy.
Królewski Bardzie. Powiedz proszę… masz już jakiś pomysł na naszą sztukę? – zapytała Kiku, gdy już zasiedli przy stole, chwytając za kielich z winem i upijając łyk, trochę się krzywiąc, ale nie komentując tego w żaden sposób.
Wynagrodzenie & Dodatkowe informacje
Yokomine Yozora, 8PD, 16PT
Mitsukyevu Uiriamu, 8PD, 16PT
Takatsukasa Jugemu, 8 PD, 16PT
Norka (Kasane Fujimi), 6 PB, 12 PT, 200 Ryō

Dodatkowo: Proszę, by Mickiewicz napisał posta pierwszy. To kto będzie następny nie ma znaczenia.
Ostatnio zmieniony 11 sty 2024, 17:50 przez Norka, łącznie zmieniany 3 razy.
Obrazek
Prowadzone wątki
Przygody 3/3
贖罪道 | Droga do odkupienia - Maji Seitaro
心を慰めるために | Ku pokrzepieniu serc - Yokomine Yozora, Mitsukyevu Uiriamu, Takatsukasa Jugemu
活動中の諜報員 | Agentki w akcji! - Hoshino Aiya, Hoshino Haruka, Hoshino Megumi
Misje 5/4
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Inne 2/2
Awatar użytkownika
Mitsukyevu Uiriamu
Posty: 21
Rejestracja: 31 sty 2023, 19:28
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

Mickiewicz oczywiście nie mógł się nie uśmiechnąć, słysząc słowa Jugemu. Były to słowa pochwalne, a on, jako artysta, nie mógł się nie zgodzić, prostym, acz eleganckim skinieniem głowy i lekko zadziornym uśmiechem. I faktycznie, bawiła go trochę rozmowa, jaka miała tu miejsce. Na swój sposób, była ona jednak przewidywalna. A gdy dotarli do wioski, Niju ruszył namawiać dziewczynę. Tylko obecnie, Uiriamu miał inne rzeczy na głowie. Balladę, nay, utwór cały do napisania. Wena nie działała jednak jak pracownik. Była niesfornym gościem, niczym wiatr, znienacka rozwiewający włosy, sprawiając, że młoda dziewczyna przypadkiem skieruje swój wzrok w drugą stronę tylko po to, by dostrzec miłość swego życia. Dla niego zaś była niczym ukochana kobieta, która jednak była zbyt porywcza, by pozwolić sobie na usidlenie. Tęsknił do niej i myślał nieustannie. Chciał ją objąć i nigdy nie puścić, doskonale wiedząc, że gdy tylko zamknie oczy, to może jej nie być, gdy ponownie spojrzy na świat. Czy więc, podczas tej podróży, nagrodzi go delikatnym muśnięciem w obojczyk, jej łagodna dłoń przejdzie po jego poliku, napełniając go wizją całego utworu?
Ruszyli do wioski, a słowa, które w niej padały... no nie były pochlebne. Widząc jednak zachowanie prostego ludu oraz reakcję Onijo, nie mógł tego zignorować i odchrząknął, a jego głos wybrzmiał trochę bardziej donośnie, tak, że choć skierowany do zielonoskórej, zapewne przechodzący ludzie mogliby go słyszeć bardzo dobrze.
-Przejmować się nie musisz słowami głupimi. Czyż róża pod inną nazwą nie pachniałaby równie pięknie? - zapytał nonszalancko. -Prości ludzie boją się nieznanego, jednak to Ci, którzy je poznają pchają świat do przodu. Sztuka by się nie rozwijała, gdyby nie artyści, nieustannie poszukujący nowych nurtów, nowych inspiracji. Tak samo jest z ludźmi i relacjami. - w ten jakże zawoalowany sposób chciał ją pocieszyć oraz niby przypadkiem sprawić, że wieśniakom pójdzie w pięty... choć pewnie tego i tak nie zrozumieją.
Wkrótce dotarli do karczmy, a słysząc zamówienie jedynie potwierdził, że wino, najlepiej czerwone, półsłodkie jest jego preferowaną na tę chwilę formą trunku. Wkrótce usiedli przy stole połączonym z mniejszych stołów. I zaczęły się pytania. On oczywiście - usiadł obok Yozory, którą to znał najdłużej, zapewne ze względu na to, że Yokomine czułaby się pewnie lepiej z dala od rozmowy, bliżej Kiku niżeli smoczyca, choć sam nie planował się o miejsce wykłócać i gdyby ktoś zajął jego miejsce - usiadłby tam, gdzie byłoby po prostu wolne. Z jedzeniem też poczekał na nałożenie do stołu, w razie potrzeby pomagając Deirze w połączeniu schodów, wszak dziewczyna mogła nie mieć po to sił, a gdy padło do niego pytanie - odpowiedział.
-Zamysł jedynie, niczym ostatnia szczypta soli na końcu dania. - wyjaśnił. -Utwór musi być prosty, nie skomplikowany, by łatwo w świadomość zapadł, a i koncept był zrozumiały. Myślałem nad czymś w stylu musicalu lub komedii, coby łatwo się zapamiętało, a fabuła? Chyba najlepiej będzie odwrócić role. Niech Onijo-san będzie główną bohaterką, pełną empatii i ludzkich emocji, które nam okazała, a o których brak prosty lud ją osądza. Niech będzie człowiek tak okrutny, tak ohydny, że będzie w ich oczach "potworem". Wężem jadowitym w ludzkiej skórze zamknięty. Na jego tle dobro, które Onijo-san w sobie ma wybrzmi niczym słodycz, gdy w deserze dodano wspomnianą szczyptę soli. - podsumował lekko się uśmiechając i wznosząc kielich wina w lekkim toaście, acz czekając na opinię reszty, co o tym myślą.

Zadanie dostał, poeta nasz,
Misja to ciężka, balladę napisać,
Cel jednak godny, prosto im w twarz,
By Onijo mogła bez przerw się też śmiać
Rhytm9 | 11 | 9 | 11
Awatar użytkownika
Yokomine Yozora
Posty: 46
Rejestracja: 31 sty 2023, 15:47
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

Starała się nie zwracać uwagi na rozmowę Jugemu z Kiki. Nie dlatego, by była jakkolwiek zazdrosna, bynajmniej! Zwyczajnie uważała, że przypatrywanie się im, zwłaszcza Edgyhime, w takiej sytuacji, mogłoby być niezbyt miłe i jedynie zestresować dziewczynę, jaka już teraz z koloru twarzy przypominała już nawet nie środek arbuza, a coś jeszcze bardziej czerwonego. I jakby lepiej znała się na warzywach, może burak rzeczywiście przyszedłby dziewczynie na myśl bardziej naturalnie. Także starała się ignorować. Nic się nie dzieje, Jugemu wcale nie brzmiał, jakby celował właśnie w serce szlachcianki z przedziwnego rodu, zaś gdy tylko ta postanowiła wmieszać w całą kolację przy świecach również resztę ich zacnego grona, finalnie zerknęła w ich stronę bursztynowymi oczami.
- Nie byłoby niegrzeczne, zapewniam. Jestem przekonana, że świetnie spędzicie ze sobą razem czas. Jugemu zdaje się być doprawdy uprzejmym i ułożonym człowiekiem.
...Jaki przy okazji handluje ludźmi, jednak chyba można było śmiało stwierdzić, że w ostatecznym rozrachunku nie łączyło ją nic ani z Jugemu, ani z Kiku i gdyby ten księżniczkę przehandlował, to... No, byłoby pewnie dość niezręcznie i mogłaby być oskarżona o pomoc w tym niecnym uczynku podchodzącym pod łamanie prawa. Tym bardziej chyba powód, by uważać i w najgorszym razie ruszyć w swoją stronę. Czy nie miała przecież dość kłopotów na głowie? I poniżej lędźwi? Ehh...

Onijo-san była zdecydowanie specyficzna. Zielona, mieszka na bagnie, ma magiczny wychodek i jeszcze robiła... To. Czymkolwiek to było, a nie mogło nie przyciągnąć chociaż na moment wzroku Yozory. Dosłownie przeszli suchą nogą przez całe to bagno, pozwalając jej skupić się na widoczkach wokół. Czy powalały? Otóż, też nie. To, co jednak liczyło się dla niej bardziej, to cywilizacja na horyzoncie! Sama była gotowa po prostu pożegnać się z zielonoskórą, posłuchać ostatniej, pożegnalnej pieśni Mickiewicza i wejść do środka. No, ale oczywiście, że tak być nie może. Nie po to podróżowała nie z własnej woli z tak osobliwą grupą, by ci nie zaczęli robić rzeczy przedziwnych. Jak chociażby zapraszanie Onijo do wioski, w jakiej definitywnie ludzie jej nie lubią. Spojrzała niepewnie po wszystkich nie sądząc, by był to najlepszy pomysł. Bo nie był. Nie tylko narażą dziewczynę na nieprzyjemności, ale też no... chyba trochę czas też tracą? A tego mogła nie mieć jakoś wiele. Pierw wbiła pytające spojrzenie w Jugemu, jaki w ogóle wyszedł z pomysłem, a następnie takim samym obdarzyła Kiku, jaka mu przytaknęła. I zażyczyła sobie ballady. Ojej...

BARDZO ojej, można by nawet rzec. Onijo faktycznie ruszyła z nimi do wioski. I faktycznie to nie był najlepszy pomysł, co można było śmiało stwierdzić po bardzo nieprzychylnych reakcjach tutejszej ludności. Rzeczy, których wolałaby jej zwyczajnie oszczędzić zwłaszcza, że była naprawdę miłą i pomocną osobą, jakiej prędzej wisieli przysługę. A tak? Nazywanie jej potworem nie brzmiało jak godna zapłata za przeprowadzenie ich przez bagna. To... to było coś, z czym należało coś raczej zrobić. Posprzątać po kolegach z drużyny w pewnym sensie, można by nawet rzec. Widząc więc skuloną Onijo, Yozora trzymająca się z tyłu wyszła bardziej w przód. Zrzuciła kaptur, zarzuciła mocniej bluzę na ramiona, co by przestała zasłaniać niedługi ogon wyrastający z tyłu jej pleców, a jakim machnęła kilka razy. A gdyby dalej patrzyli na Onijo i ją obrażali? Spojrzałaby na taką osobę nieprzyjemnie, co by dać znak, że jest to zdecydowanie zachowanie, jakiego nie pochwala. Czy jednak Yozorze pasowało w ogóle to, co robiła? Nie, nie bardzo. Lepiej by się czuła dalej w kapturze na tyłach, ale z dwojga złego chyba lepiej spróbować ściągnąć chociaż część uwagi z Onijo na siebie.

Wchodząc do gospody ponownie jednak narzuciła kaptur na głowę, zaś ogon zwinęła pod bluzę. Głównie dlatego, że tym razem pierwsze skrzypce zdawała się odgrywać Kiku ze swoją sakiewką, jaka była całkiem pokaźnych rozmiarów. Huh, może jednak miała coś ze szlachty? Fundusze, na przykład. Fundusze, które aż dziwne, że nie roztrwoniła jeszcze biorąc pod uwagę jej zamówienie. Zamówienie, przy którym nawet nie miałaby pojęcia, co dodać. Każda potrawa.. Ojej, kto to zje? Nie miała pojęcia. Właściwie czuła się trochę przytłoczona wizją całej tej biesiady na ich piątkę, to też zwyczajnie bez słowa usiadła na miejscu; z sakiewką własnych funduszy idealnie pod jednym z pośladków, przez który siedziała zdając się lekko pochylona w jednym z kierunków. I znowu wrócił wątek ballady. Wątek, w jakim znowu nie uczestniczyła i to z bardzo prostej przyczyny - jeszcze jej każą w całym tym przedstawieniu brać udział i co ona wtedy biedna zrobi? Nie rzucanie się w oczy brzmiało więc jak idealna taktyka, by ominąć podobne niedogodności!
Obrazek

Żyła sobie raz Yozora,
która zaczęła się zamieniać w gadziora!
Obrazek

Choć rogi miała niczym krowa,
to jaszczurzy ogon wyrósł z jej rowa...
--by Norka
Awatar użytkownika
Takatsukasa Jugemu
Posty: 29
Rejestracja: 31 sty 2023, 19:31
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

Jugemu pokręcił głową ujmując dłonie Kiku.-Do toalety też nie chodzi się w grupie, droga Kiku. Czasem, czas trzeba spędzić samotnie, innym razem we dwoje czy w grupie. Są momenty które spędzamy razem wszyscy-Spojrzał na resztę paczki.-A są takie gdzie musimy się lepiej poznawać w mniejszym gronie-Puścił do niej oczko. Ciekawiło go bardzo jak daleko był w stanie popchnąć obecną sytuację i jak dużo wytrzymają jeszcze policzki Kiku. Czy się nad nią znęcał? Trochę. Ale w jego opinii - to było całkiem urocze. Ostatecznie jednak, całą ekipą ruszyli dalej! Do miasta. A tam, no coś czego mogli się spodziewać, krzywe spojrzenia w kierunku Onijo. Każdemu kto tak na nią spoglądał, posyłał zniewalający uśmiech i kłaniał się mu. Ponieważ hejt i niezrozumienie, zwalczać należało przyjaźnią i dobrodusznością. Widząc zaś że Yozorze coś dynda z tyłka zaśmiał się lekko.-Henge? Dobry pomysł-Pokiwał głową. Yozora to doprawdy miała łeb na karku. No prawdziwą drużynę wspaniałych ludzi zebrał. Bo każdy z jego towarzyszy był co najmniej nietuzinkowy. A w karczmie? Kiku zamówiła... wszystko. To dopiero ekstrawagancja i gest! Co prawda, sam chętnie by komuś ufundował jakieś jedzenie, ale co się działo to się działo i nie zamierzał odmawiać, jedynie skinął w podziękowaniu głową, hojności Kiku hime. Sam nic w takim razie zamawiać nie chciał. Przynajmniej, do czasu w którym nie ujrzał Deiry. Jugemu był dżentelmenem. Ale był też mężczyzną. I czasem w jego głowie pojawiały się myśli których nie wymówił by na głos.-Deirę na wynos-Pomyślał, a przynajmniej chciał, bo powiedział na głos.-Przepraszam najmocniej-Skłonił się lekko Deiri. No, to teraz a) Zdenerwuje się na niego. b) Rozbawi ją to. c) Zignoruje go. Opcja C była najgorsza, najtrudniejsza do ogrania. Ale dwie pierwsze? SIlna impresja, nawet jeśli negatywna, budowało podwaliny do zaprzyjaźnienia się z Deirą. I być może, do tego by jego łóżko było dzisiaj dzielone z kimś jeszcze. A że Deira wyglądała na znudzoną, to i może ją na przygodę zabiorą? Usiadł też do stolika z resztą i wzniósł toast z Uiriamem, ale jego myśli i oczy krążyły wokół pięknej rudowłosej. Dawał też znaki przyjacielowi, ze może potrzebować wsparcia w tym podrywie! Ot, oczami ją wskazując czy ruszając dziwnie głową. Logicznie, mógł nie załapać o co Jugemu chodzi. Ale Uiriam to był poeta, na pewno zrozumie.
Ostatnio zmieniony 11 sty 2024, 18:30 przez Hefajstos, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Norka
Posty: 954
Rejestracja: 29 lip 2022, 0:50
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

Ku pokrzepieniu serc 心を慰めるために
Tury1
Jugemu nie pozwalał biednym policzkom Kiku odpocząć, cały czas to wprowadzając dziewczynę w stan zakłopotania, co było… no dla niej biednej problematyczne, zawstydzające i w ogóle. No i jak Yozora zwykle się nie odzywała, tak w tej sprawie postanowiła swoje parę ryo dorzucić… czy pomocne? Edgyhime jakby wydała się być przez chwilę… zamyślona tym co naczelna smoczyca drużny miała do powiedzenia. Po chwili wzięła głębszy wdech, by zaczesać niesforny kosmyk włosów za ucho.
Um, w takim razie, jeśli nie będą mieć nic przeciwko i będzie chwila czasu to… istnieje szansa że się zgodzę – powiedziałaby, jednakże każde słowo wypowiadane przez Kiku było coraz to cichsze, a ona gdzieś tam zawstydzona uciekała wzrokiem.
Drużyna miała podzielone zdanie co do tego, czy wzięcie ze sobą biednej Onijo do wioski, w której za nią nie przepadali było dobrym pomysłem. Biorąc pod uwagę reakcję miejscowej ludności zapewne by można przyznać rację Królewskiej Geografce, która wykazała się mimo wszystko dosyć sporą empatią wobec ich zielonoskórej znajomej postanawiając odkryć co nieco, jeżeli chodziło o jej smocze cechy. Dla Jugemu to wydawało się być najzwyklejszym w świecie henge (co było logiczne), zaś dla miejscowej ludności, połączonym z mrożącym krew w żyłach wzrokiem powodem do zaprzestania szeptania o Onijo i raczej stwierdzenia, że lepiej tej grupie nie wchodzić w drogę, bo mają jakieś diabły i to by w ogóle było… Oczywiście Mickiewicz również nie zamierzał pozostawić ich kompanki bez słowa wsparcia! Dziewczyna posłała mu nawet lekko zakłopotany uśmiech.
Trochę przywykłam – odparła, starając się wyglądać, jakby nie brała słów wieśniaków do siebie, ale nie szło jej to najlepiej. – Dziękuję – dodała zaraz potem, trochę się prostując i wyglądając mimo wszystko na nieco pewniejszą siebie niż parę sekund temu.
Weszli do karczmy, tam też Kiku zaczęła zamawiać ogromną ilość strawy i napitków, wydając na równie duże pieniądze, co mogłoby przynieść na myśl, że może rzeczywiście ma w sobie coś ze szlachcianki, skoro miała tyle pieniędzy i których to jeszcze nie przetrwoniła, biorąc pod uwagę, jak lekką ręką ją wydawała. Mickiewicz postanowił zamówić sobie wino, Yozora była przytłoczona ilością rzeczy, że nie wiedziała co dodać. Chyba podobnie do Onijo, która również niczego nie zamówiła, co nie zostało nie zauważone przez Kiku.
Królewska Geografko, Królewska Inżynierko. Jesteście pewne, że nic nie chcecie? – upewniła się Kiku, spoglądając na nie. Onijo pokręciła głową. – Jak będziecie chciały coś potem domówić to się nie krę- – Nie skończyła mówić, bowiem wtedy swoje „zamówienie” złożył Jugemu. Które to widocznie nie spodobało się Edgyhime. Ta nabrała powietrza do policzków, wyglądając znowu jak naburmuszony chomik, jednocześnie robiąc się trochę czerwona. I chyba bardziej ze złości, aniżeli zawstydzenia. Kiku położyłaby również ręce na biodrach, chcąc coś powiedzieć, już nawet otworzyła usta! Wtedy bowiem odezwała się Deira, która wcześniej się… zaśmiała, a te znudzenie na jej twarzy gdzieś zniknęło.
Myślę, że mój ojciec mógłby na to nie wyrazić zgody. Beze mnie ta dziura by dawno splajtowała – odparłaby Deira, a w jej głosie było słychać nutkę… jakby zawodu? Mimo wszystko posłała Jugemu uśmiech. – Proszę wołać jakby było coś jeszcze potrzebne – odparła karczmarka, by wrócić do swojej pracy i zniknąć im z pola widzenia.
Pojawiła się kwestia przedstawienia, które miało być przygotowane, by przekonać mieszkańców wioski o tym, że Onijo nie była kimś złym, wbrew temu co wieśniacy o niej uważali. Niestety, niewiele osób zwróciło uwagę na to, co biedny Uiriamu powiedział – Yozora przemilczała, tak samo jak Jugemu. Kiku siedziała przy tym stole widocznie z jakimś fochem, bawiąc się kieliszkiem od wina, tak że napitek w nim obracał się po ściankach. Jedynie sama zainteresowana w postaci ich zielonoskórej kompanki, spoglądała na barda, wysłuchując co ma do powiedzenia w tej sprawie.
Um to zdecydowanie jest jakiś pomysł, ale nie chciałabym, żeby mieszkańcy mieli o mnie lepsze zdanie czyimś kosztem… Bo pewnie któreś z was by miało tę rolę, a to mogłoby źle wpłynąć na opinię o was, a na to nie mogę sobie pozwolić! – wyraziła swoją opinię Onijo, na którą to spojrzała Kiku, która westchnęła ciężko (i Jugemu miał wrażenie, że przez sekundę zerknęła na niego morderczo kątem oka), upijając łyk swojego trunku, by potem też wziąć karmelizowanego orzeszka z miseczki i wrzucić sobie dosłownie do buzi, łapiąc go w locie.
Musimy też mieć pewność, że mieszkańcy po spektaklu na pewno zmienią zadnie o tej prawdziwej Onijo, a nie tylko tej ze sztuki… jakieś pomysły, jak moglibyśmy tego dokonać, Królewski Bardzie, Królewska Geografko? – zapytała, spoglądając najpierw na Mickiewicza, a potem na Yozorę, zdecydowanie mając nadzieję, że ci wpadną na jakiś genialny pomysł jak ten problem rozwiązać.
Wynagrodzenie & Dodatkowe informacje
Dodatkowo: Kolejka już nie ma znaczenia! c:
Obrazek
Prowadzone wątki
Przygody 3/3
贖罪道 | Droga do odkupienia - Maji Seitaro
心を慰めるために | Ku pokrzepieniu serc - Yokomine Yozora, Mitsukyevu Uiriamu, Takatsukasa Jugemu
活動中の諜報員 | Agentki w akcji! - Hoshino Aiya, Hoshino Haruka, Hoshino Megumi
Misje 5/4
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Inne 2/2
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hanabi no Kuni - Kraj Fajerwerków”