• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    24.04.2024 - podsumowanie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Bar i strefa chilloutu

Olbrzymi kompleks znajdujący się nieco poza murami wioski, jednakże na jego terenach zawsze można zobaczyć patrolujących Fukei. Zbudowany jest na dosyć tradycyjną modłę w postaci jednopiętrowych, ciągnących się budynków, w których znajdują się zarówno pokoje gościnne, restauracja, sale do masażu, siłownia. Na tyłach budynku znajduje się całkiem sporej wielkości ogród, po którym pacjenci mogą zawsze spacerować, bowiem z powodu jakiś anomalii pogodowych, na terenie ośrodka nigdy nie pada w przeciwieństwie do reszty części wioski czy całego kraju.

Oficjalnie pełni funkcję hotelu oraz spa, gdzie każdy może spróbować zarezerwować pobyt, w praktyce jest to jednak bardzo ciężkie, bowiem terminy są zawsze zarezerwowana na kilka lat do przodu. Jest to głównie spowodowane faktem, że przez większość czasu ośrodek ten służy za swoiste sanatorium dla shinobi i mieszkańców Amegakure, do którego są oni skierowywani przez lekarzy z Iryō-tai na stosowne leczenie. Mawia się, że tutejsze gorące źródła - skąd one dokładnie się wzięły nie jest do końca wiadomo, ale plotki mówią, że sam Amekage się do tego przyczynił - mają szczególnie prozdrowotne właściwości.
Awatar użytkownika
Kurogane Hao
Posty: 234
Rejestracja: 07 cze 2021, 10:12
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Bar i strefa chilloutu

Aiko jak wziąć wyjść chakrą i stanąć obok siebie

Sprawa wyglądała na jednak mimo wszystko dość skomplikowaną. Niby prostą ale jednak trudną. Aiko zdawać się mogło nie chciała mu ułatwić. Wpuścił by ją aby mu robotę ułatwiła. Nawet jak na Ninja Hao miał stosunkowo prosto pod beretem no może za dużo ozdób wojennych i jakieś metaliczne ściany. Jednak mniejsza o to w każdym razie Hao jak to na kacu powiedział.
- Czekaj Aiko może jeszcze raz ale wolniej. Coś musiałem poplątać. I te klony to umiem wiesz bezcielesne. Takie powidoki praktycznie Bunshin z akademii. Tylko lepszy. - Naprostował coby Aiko aż tak się nie rozpędzała. W końcu nauka to nie był prosty proces a w szczególności takich młotków jak on. Jendak jak kazała zrobić to zrobił Klona. Ba nawet i kształt miał bo krztałty to on umiał gorzej. Że ten klon to był zapewne najbardziej zgliczowany mentalnie kage bunshn jakiego mogła widzieć Aiko Normanie sobie był. Patrzył i tyle. Dobrze że nie walnął jakiejś dziwnej pozy. Czy był materialny ciężko powiedzieć bo po kilku sekundach wziął i sam z siebie się zapadł.
- Chyba potrzebuję więcej fachowych informacji. Coś te jakby to nazwać systemy automatycznego poruszania i myślenia wysiadły. - Stwierdził zdając sobie sprawę że tak naprawdę najtrudniejszy element zdecydowanie leżał. Mógł w teorii kazać klonowi samemu iść znaczy zarządzać chakrą zewnętrznie ale nie o to chodziło w tej technice. W teorii taki klon był samoistną obsługiwaną maszyną i mógł na przykład podtrzymywać techniki bez obciążania głównego ciała. A przynajmniej to tak rozumiał. A to znaczyło że jakoś musiał być w stanie chakrą którą już miał w sobie zamieszaną albo taką przed zamieszaniem dawać radę i operować samoistnie i wykonywać techniki. To nie były proste sprawy ciężko będzie tak przy jednym posiedzeniu przy piwie. Choć sensor zdecydowanie mówił mu ze powrót chakry jakoś zadziałał i co dziwne. Naprawdę praktycznie nic tej chakry nie utracił. Ta technika była strasznie wydajna. Jednak Hao nie zamierzał się poddawać. dzięki temu że chakra powróciła mógł próbować robić kolejne klony. Robił po jednym. Stale. Starając się uzyskać stabilną wersję. Niestety zapewne trwało to zapewne nie za krótko. A Aiko dała oklejkę jak by to Hao tak po prostu miał zrobić. Zdecydowanie było to coś co wisiało na sumieniu Hao. A klony jak stały tak stały dalej po jakimś czasie ulatniając się na specyficzny dymek. Podczas gdy chakra powracała. Nawet i wydawało mu się że miał wspomnienie jak by patrzył w kierunku baru i siebie z perspektywy takiego derp zamulonego klona. Czemu jednak te cholery się rozpadały. Albo jak Kastują techniki cóż o to postanowił dopytać Aiko.
- Dobra wydaje mi się że połączenie działa ale ... No rozpadają się właściwie to jak tworzysz tą powłokę zewnętrzną i jak właściwie ta chakra w środku w przyszłości robi inne techniki? - Zapytał Nadal skupiony na słuchaniu jednak starał się różnych podejść które wydawały się według niego mieć sens. Czuł w teorii jak ona zrobiła swojego. Jednak klony wydawały się udawać bardzo dobrze realną osobę co sprawiało że zapewne wiele nie mógł wyczuć sensorem. I to jego użyteczność padała. Pozostawały próby i błędy. Na cała szczęście miał Aiko .Chyba mu pomoże prawda? Jak by kto pytał to opcja tworzenia klona przez jej wizytę w nim była ciągle aktualna. Może by zadziałało... Jednak cóż chyba Aiko nie lubiła niekonwencjonalnych metod nauczania to też nie naciskał. Tworzył dalej klony. Ba teraz tworzył takie siedzące. Co prawda nadal pufały ale ludzie mniej się patrzyli a dymek nie był jakiś taki nieprzyjemny. Co w połączeniu z tym że byli daleko od reszty nie przykuwało aż tyle uwagi. Znaczy patrzeć się mogli jak Hao błazen robi technikę wybuchających dymnych klonów 2 sekundowców. Ale nie przeszkadzali!. To też raczej nie przegnają ich z Baru odrazu.
Ostatnio zmieniony 27 sty 2024, 14:54 przez Kurogane Hao, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Shin'ya Yuki
Posty: 438
Rejestracja: 26 mar 2023, 23:39
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Junior Katoniarz
Discord: athrevin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Bar i strefa chilloutu

Timeline Chilloutowych Poduszek - Waaku & Fuka
Żadnych medyków? Czy Fuuka miała jakieś większe problemy z kojarzeniem faktów? Czy Yuki właśnie nie dała znać o tym, że ma dość sensowną wiedzę medyczną oraz że poskładała Midoro oraz Hikariego do kupy? Cóż, skoro nie chciała żadnych medyków, to nie będzie jej wyprowadzać z błędu. Niech myśli że nie będąc medykiem, można kogoś pozszywać tak, żeby mógł chwilę później wrócić do walki w pełni sprawny. Tak więc na słowa dziewczyny, czy mogła by ją zszyć, przytaknęła tylko głową. Niech sobie Fuuczka myśli co chce, nie było sensu się kłócić bezsensownie. Zresztą, sama też do końca nie wierzyła innym medykom, szczególnie wiedząc jakim ona sama była… Koniec końców, antidotum nie wzięła nawet na wszelki wypadek, bo no nie do końca była w stanie uwierzyć Doppi po tym co się z nią stało od seledynowej maści.

Co do ogromnego monologu dziewczyny, pokiwała znów tylko głową. Nie dość że miała potwierdzenie od białogłowej, to do tego jej ted-talk idealnie pasował do profilu przeciętnego Jashinisty, jakiego mogła spotkać w swojej rodzinnej wiosce. Każdy ślepo podążał za Bogiem, którego żaden z nich nie widział. Zapatrzeni w obietnice swoich mędrców, cóż… o ile nie robili krzywdy samej wiosce, to mogli robić co im się podobało. Yuki nie była wcale lepsza a jej działania były podyktowane o wiele bardziej przyziemnymi i egoistycznymi celami. W sumie, było to zaskakujące, że tylko ona była ze swoimi umiejętnościami w Oto, dlaczego reszta klanu która była porównywalnymi świrami co ci fanatycy Jaśminizmu, nie zamieszkali razem z nimi w jednym miejscu? Być może powodem był jakiś konflikt, o którym dziewczyna nie miała po prostu pojęcia? Cholera wie.
-Słuchaj. Statystycznie, jest ci na rękę żeby więcej osób przeżyło niż umarło. Nie ważne czy w wiecznym życiu, czy też śmierci, jeżeli zależy ci na ofiarach dla swojego Pana, potrzebujesz żywych. Wybijając wszystkich, spowodujesz że nie będzie już kogo poświęcić. Co jeżeli twój Pan się tobą zwyczajnie… znudzi, bo nie będziesz mu oddawać kolejnych ofiar? Zabijając sensowne ilości osób, a w szczególności obiektywnie postrzegane za „złe”, zapewniasz swojemu Panu stałą ilość ofiar a w świecie żywych, jesteś postrzegana za bohaterkę, gdzie ten status pozwala ci wieść relatywnie spokojne i dostanie życie. Czy to nie jest upieczenie dwóch pieczeni na jednym ogniu? – przedstawiła swój pogląd na zabijanie kogokolwiek. Czy tymi słowami chciała też zapewnić sobie w przyszłości łatwiejsze życie, nie musząc się martwić że kiedyś jakiś nieśmiertelny jashinista, będzie chciał na nią polować… może? Ale zdecydowanie najważniejsze dla Yuki, było zwyczajne dorzucenie swoich nic nie wartych czterech groszy. – Tak, wszystkie trzy dla ciebie – odpowiedziała na pytanie dotyczące pluszaków. Po chwili jednak zorientowała się, że można by jeszcze lepiej wykorzystać takie upominki –W sumie, biorąc pod uwagę, ile tutaj się dzieje potencjalnych umów… może będziemy miały jakiś sposób na komunikację? – i w tym momencie, zrobiła jeszcze dodatkowe cztery pluszaki podobne do tych co dostała Fuuka, lecz mniejsze bo takie wysokie na 5cm i z zawieszką wystającą z głowy, żeby można było sobie je przyczepić. Jeden przypominał Waku, jeden Fuukę a dwa Yuki. Oczywiście pluszaki urodziły się martwe, bo nie były przeznaczone do tego. Za to Yuki przelała do każdego z nich trochę swojej chakry, robiąc dwie pary, Fuuka-Yuki oraz Waku-Yuki niezbędne do Kagayaku Rantan no Jutsu. Następnie do obu pluszaków-Yuki, przelała chakrę wymaganą do Gentōshin no Jutsu –Już tłumaczę – podała każdej z dziewczyn podobiznę siebie –Jeżeli przelejecie odrobinę chakry na tą zabawkę, to moja zacznie się świecić. Dzięki temu, będę wiedziała że któraś z was – pokazała każdej z nich ich podobiznę – chciałaby ze mną o czymś porozmawiać. W każdej z tych zabawek jest odrobina mojej chakry, więc gdy ja lub wy będziecie chciały rozmowy, mogę się pojawić tam gdzie ten breloczek w postaci hologramu. – Jeżeli dziewczyny były zadowolone z takich breloków, to przyczepiła sobie oba do suwaka od plecaka, aby kątem oka móc zauważyć zawsze, że coś tam się ewentualnie świeci. Yuki została centralą telekomunikacyjną… Jak smakują pomarańcze?
-Kiciu, czujesz to? – zapytała się jej w myślach, kiedy doznała dziwnego odczucia, jakby… najechania? Nie wiedziała jak to wyjaśnić, ale zaczęło się idealnie w tym samym momencie, kiedy Wakuri zaczęła głaskać jej przyjaciółkę oraz… coś, cokolwiek co widziała w powietrzu a do czego Yuki nawet nie miała dostępu. Zdecydowanie jej to nie pasowało, ale nie czuła żeby mogła zrobić z tym cokolwiek, więc postanowiła zapytać się eksperta od spraw wewnętrznoduchowych, doktor medycyny nienaturalnej, Kicię. Lalka którą sterowała, nie była miejscem w którym ten mały diabeł siedział, więc powinna móc jej odpowiedzieć na pytanie w myślach, jeżeli nie… to zaczęłaby się mocno stresować tym dziwnym czymś, mając na uwadze dziwną dziewczynę widzącą duchy.
Oczywiście to, nie zabierało jej chęci zobaczenia tego, co ta potrafiła wyczarować w swoim magicznym warsztacie. Tak jak Yuki miała ogromny pociąg do nowinek technicznych, tak też bardzo ją interesowało, co właściwie tacy rzemieślnicy byli w stanie wykonać z czegoś tak nieoczywistego, jak jej własne nici. Szczególnie biorąc pod uwagę, praktycznie zerowy koszt jaki by musiała zapłacić, aby oddać jej część jej ciała. I choć była okropnie niepewna tego co się właśnie działo, ciekawość nie dawała jej za wygraną i postanowiła zaryzykować. A może to, co zrobi z tego Wakuri, da jej inspirację na jakąś kolejną technikę? Nigdy nie wiadomo, zawsze warto próbować, szczególnie kiedy ryzyko zwyczajnie nie istnieje. –Wracając do rozsupływania mnie, chyba mam pomysł jak to zrobić, żebyś miała materiał do uszycia czegoś… – dała znać, żeby Wakuri nie myślała że kompletnie zapomniała o tym wątku, jaki w pewnym momencie się dość chamsko uciął, przez olśnienie dotyczące nowego ciała Kici. Następnie, za pomocą Ito-Gae wytworzyła niby „kończynę” która w gruncie rzeczy była kulą o średnicy około pół metra przyczepioną do ciała Yuki jedną bardzo cienką nicią. Tak delikatną żeby można ją było mocniejszym pociągnięciem ją oderwać od ciała dziewczyny. Jeżeli zaś to było niemożliwe, skupiła chakrę w jednej dłoni do Chakura no Mesu i odcięła tą nić od siebie samej, zaciskając przy tym mocno zęby bo koniec końców, mogło ją to trochę boleć, tak jakby no… odcinała sama siebie. –Trzymaj, tylko podejrzewam że będziesz musiała to jakoś zakonserwować, koniec końców jest to no, część mnie. Jak będzie gotowe, daj mi znać to zobaczę efekty twojej pracy! – „i może poproszę o coś ciekawego dla siebie”. Pytanie tylko, kto teraz był bardziej winny komu? Wakuri Yuki, czy na odwrót? W sumie, czy to ważne? Tak długo jak były po jednej stronie barykady, chyba nie znaczyło to wiele… -Jakie macie właściwie plany? Bo z tego co rozumiem, chyba nikt tutaj nie jest powiązany stricte z jakąś konkretną wioską? – zapytała się, nie widząc żadnych emblematów nigdzie… no i żadna z nich nie mówiła o żadnym powiązaniu z czymkolwiek, więc no… chyba nie były, at least oficjalnie.

► Pokaż Spoiler
Ito-gae | Changing threads糸替え
KlasyfikacjaJiongu, Kontrola Chakry
PieczęcieDzik → Baran → Pies → Smok → Ptak → Dzik → Tygrys → Smok → Zając → Zając → Małpa → Tygrys
KosztStandardowy
ZasięgNa siebie
Technika o bardzo prostym działaniu, bo polegająca na zwyczajnej zmianie wyglądu użytkownika, zachowując jego wielkość w ramach standardowego wzrostu człowieka. Wykorzystując fakt że jego ciało jest dość jednolite w swojej budowie, bo stworzone z samych nici, użytkownik po złożeniu wymaganych pieczęci zaczyna przemianę. Trwa ona krótką chwilę, lecz jest ona na tyle niewygodna że średnio nadaje się do wykonania podczas walki, chyba że zmianie podlega tylko jakiś fragment ciała użytkownika.

Posiadając Jiongu S, Iryō Ninjutsu S oraz Refleks 7 użytkownik jest w stanie dodać sobie dodatkową kończynę. Takie coś jednak wymaga opłacenia kosztu, równego podwójnego rangi A od jednej kończyny.
Posiadając Sennina Jiongu użytkownik jest w stanie przemianę wykonać nawet podczas walki.
Posiadając Specjalizację w Jiongu użytkownik po zamianie spowrotem w ludzką formę, jest w stanie zachować swój nowy wygląd. Nie może jednak wtedy zachować dodatkowych kończyn, które wykraczają poza standardowy wygląd człowieka.
Ikita ito | Living Threads生きた糸
KlasyfikacjaJiongu, Kontrola Chakry
PieczęcieTygrys → Smok → Szczur → Pies → Wół → Koń
KosztStandardowy, Standardowy C utrzymania na turę za pluszaka
ZasięgWzroku
Użytkownik jest w stanie stworzyć ze swoich nici... zabawkę wielkości nie przekraczającej użytkownika. Pluszowego misia bądź inne zwierzątko, jakie mu pasuje. Jeżeli użytkownik będzie opłacał dalej za nie chakrę, to funkcjonuje ono jako miernej jakości klon, który ma statystyki użytkownika(maksymalnie rangi 6), lecz nie jest w stanie wykorzystywać żadnych technik powyżej rangi E ani stylów walki. Taki pluszak, jest za to w stanie mówić, czuć wszystko każdym zmysłem i ma swój rozum, dzięki czemu jest zdolny do wykonywania nawet bardziej skomplikowanych poleceń. Dodatkowo, użytkownik jest w stanie manipulować jego kształtem, lecz wymagane jest ponowne opłacenie standardowego kosztu rangi B.

Posiadając w sobie dodatkowy byt lub duszę użytkownik jest w stanie zrezygnować z wbudowanego rozumu i oddać kontrolę temu czemuś co w nim przebywa. Nie mogą to być jednak żadne wymyślone przez użytkownika bądź pochodzące z wad alter-ego. Musi to być kompletnie odseparowany, lecz przebywający w użytkowniku byt. Przy takim użyciu techniki, wygląd zabawki zależy wyłącznie od sterującego, a nie użytkownika.
Gentōshin no Jutsu | Magic Lantern Body Technique幻灯身の術­
KlasyfikacjaNinjutsu, Technika Czaso-Przestrzenna
PieczęcieBaran
KosztStandardowy na turę
ZasięgDowolny
WymaganiaPrzedmiot zawierający chakrę używającego techniki w miejscu, w którym chce się pojawić
W erze bez telefonów komórkowych ninja radzą sobie tak dobrze, jak mogą pod względem komunikacji. Przelewając na przedmiot własną chakrę, a następnie pozostawiając ją w dowolnym miejscu - chociażby w rękach innej osoby - ninja jest w stanie zjawić się obok własnym hologramem. Nie potrzeba wiele jej przelewać na przedmiot, starczy najmniejsza ilość pozostawionej energii. Chakra w tym wypadku pozwala na "pojawienie się" w miejscu, w którym osoby nigdy nie było. Używając techniki należy usiąść wygodnie, najlepiej w bezpiecznym miejscu, a następnie złożyć pieczęć Barana, trwając tak aż do zakończenia transmisji. Podczas "przebywania" w innym miejscu, przestajemy odbierać bodźce z otoczenia dookoła faktycznego ciała i dopiero ból jest w stanie przerwać wykonywaną przez shinobi technikę.

Hologram powstaje w miejscu do 5 metrów od przedmiotu noszącego chakrę shinobi. Pojawia się wówczas niewyraźna sylwetka pozbawiona dokładnych szczegółów, przypominająca swym wyglądem światło przepuszczone przez pryzmat. Swój naturalny wygląd zachowują jedynie oczy. Hologram słyszy wszystko, co dzieje się wokół niego. Widzi również wszystko w promieniu 15 metrów od miejsca w jakim się znajduje. Sam również jest w stanie porozumiewać się werbalnie pomimo odległości dzielącej oryginał, a projekcję. Próby zniszczenia hologramu jakąś techniką czy atakiem również nie są możliwe, z racji że te zwyczajnie przez niego przechodzą.

Posiadając Sennina Ninjutsu użytkownik może uczynić swoją sylwetkę bardziej dokładną. Zależnie od jego woli, jest w stanie pojawić się albo jako wcześniej wspomniany pryzmat pozbawionych szczegółów z wyjątkiem oczu, albo jako idealna reprezentacja tego jak aktualnie wygląda.
Posiadając Specjalizację w Ninjutsu użytkownik może także poruszać się w zasięgu 5 metrów od przedmiotu noszącego chakrę shinobi, jednak nie jest w stanie wejść z niczym w interakcję z racji bycia hologramem.
Kagayaku Rantan no Jutsu | Shining Lantern Technique輝くランタンの術­
KlasyfikacjaNinjutsu, Kontrola Chakry
PieczęcieTygrys → Koń → Dzik → Baran → Szczur → Wąż → Pies → Smok → Baran (do powiązania przedmiotów)
KosztStandardowy za nałożenie, minimalny za nadanie sygnału
ZasięgDowolny dla nadania sygnału, dotykowy przy użyciu
Wymagania---
Technika polegająca na powiązaniu ze sobą dwóch lub więcej podobnych wielkością przedmiotów. Następnie w dowolnym momencie po przelaniu na obiekt chakry, pozostałe z nich zaczynają pulsować delikatnym, acz rzucającym się w oczy światłem. Jest ono za małe, by oświetlić teren, jednak wystarczające, by w ciągu dnia to przyciągnęło uwagę posiadacza. Chcąc połączyć ze sobą obiekty w ten sposób muszą się one znajdować w tym samym momencie tuż obok używającego jutsu. Połączenie można zerwać niszcząc pozostałe obiekty lub wedle woli używającego techniki, podczas trzymania odłączanych od "sieci" przedmiotów. Do zerwania połączenia w ten sposób trzeba znać technikę. Po połączeniu nie ma znaczenia, jak daleko znajdują się związane ze sobą przedmioty tak długo, jak znajdują się w tym samym wymiarze. Sygnał trwa około 10 sekund.

Technika potrzebna jest jedynie do powiązania przedmiotów. Tak długo jak ktoś zdaje sobie sprawę z tego jak działa, nie ma potrzeby jej nauki jedynie w celu nadania sygnału. Chakra umieszczona w przedmiocie nie koliduje w żaden sposób z innymi technikami opierającymi swoje działanie na umieszczaniu chakry w innym obiekcie np. Gentōshin no Jutsu.
Chakura no Mesu | Chakra Scalpelチャクラのメス
KlasyfikacjaIryō Ninjutsu, Kontrola Chakry
PieczęcieTygrys → Koń → Królik → Szczur → Pies
KosztPołowiczny na turę od ręki
ZasięgNa siebie
WymaganiaKontrola Chakry 7
Ta technika medyczna formuje czakrę w mały, ostry nóż. Może on być następnie wykorzystany do bardzo dokładnych cięć, niezbędnych przy operacjach i rozwarstwieniach anatomicznych. W przeciwieństwie do zwykłych skalpeli, Skalpel Czakry może rzeczywiście zrobić cięcie na ciele, ograniczając ryzyko zakażenia do niemal zera.
Skalpel Czakry może być również użyty ofensywnie, choć wymaga to dużej precyzji, aby technika była skuteczna. Ze względu na ten wymóg, użycie tej techniki ofensywnie jest bardzo nietypowe. W aktywnej walce nawet największy medyczny ninja nie będzie w stanie trafić dokładnie dla efektu śmiertelnych cięć, ale nadal może skutecznie przecinać tkanki mięśniowe i ścięgna, co spowoduje, że cel będzie unieruchomiony.

Posiadając rangę S w Iryō Ninjutsu czakrę można przelać także do nóg.
Posiadając Specjalizację w Iryō Ninjutsu wszystkie wymagania dotyczące Kontroli Chakry są obniżone o 1 poziom. Dodatkowo możliwe jest pominięcie pieczęci. Czas mieszania chakry trwa jednak tyle, ile trwałoby faktyczne ich złożenie.
-4x100 = 400
-niewielkie ilości x8 = ?
-1x250 = 250
-1x50 = 50
= -700Pch -440Pch(poprzednia tura)= -1140Pch zwykłej
Jeżeli nie jest powiedziane inaczej, Yuki jest w postaci szmacianej lalki.
Awatar użytkownika
Yamanaka Aiko
Posty: 477
Rejestracja: 27 kwie 2021, 4:55
Ranga: Jōnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Bar i strefa chilloutu

Ubiór Yukata; okulary; korale soul beads na szyi; włosy spięte w wysoki kucyk
Tsuru, Rie, Hikari, Izumi
Waiting.
Hitoshi
Waiting.
Wakuri, Kouki
Waiting
Hao
Oczywiście, że mogła użyć na nim Shintenshina, jednak nie zamierzała iść na skróty i miała ku temu wiele powodów, o których jednak nie zamierzała się rozwodzić - "nie ma ułatwień" musiało mężczyźnie wystarczyć.
- W trakcie robienia techniki, spróbuj przelać do swoich tworów więcej chakry - zasugerowała, bo o ile pamięć jej nie myliła, to w dużej mierze pomogło jej stworzyć cieniste klony, gdy sama przyswajała tą technikę kilka lat temu - A poza tym praktyka. Nie wyjdzie Ci za pierwszym razem, wyjdzie za kolejnym - dodała, uśmiechając się do niego lekko, być może nawet pocieszająco - To nie jest technika elementarna, którą każdy zna. Nie bądź dla siebie surowy i daj sobie czas - dodała. Szczerze wątpiła, by ktokolwiek dał radę opanować jutsu tego typu od razu za pierwszym razem, tym bardziej gdy nie miał do dyspozycji zwoju, który znacznie ułatwiał sprawę. Praktyka i ćwiczenia, ot co. Przyglądała się w klonom jakie stworzył Hao, te jednak zdecydowanie nie wyglądały jak cieniste i nie spełniały żadnej funkcji, którą cieniste spełniać powinny. Były odrobinę lepsze od Bunshinów z Akademii, jednak wciąż, to nie było to, o co im chodziło i czego oczekiwali. Ponownie złożyła dłonie i przywołała dwa klony.
- Większa ilość chakry przelanej w nie sprawi, że będą stabilniejsze. Wtedy też powinny być w stanie funkcjonować lub wycastować jutsu - wyjaśniła. Jeden z klonów jakie stworzył Hao dostał od niej pstryczka prosto w nos, co sprawiło że ten pufnął i zniknął w obłoku dymu - To powinno być wystarczającym ułatwieniem. Wraz z praktyką i doświadczeniem, będziesz mógł decydować o tym, ile chakry przelewać... póki co spróbowałabym po prostu włożyć w to nieco więcej chakry - ot, niewielka sugestia z jej strony.
Tsuru, dzień następny
Zdecydowanie, nie zamierzała wracać rozmową do czasów Konohy. Jasne, gdyby dziewczyna wyraziła chęć rozmowy na ten temat, nie zamierzała się bronić; nie planowała jednak naciskać, bo mimo wszystko, nie żywiła do niej żadnej urazy.
Bez zbędnego zastanawiania się, usiadła obok dziewczyny i poczęstowała się przekąską, jaką jej zaproponowała. Kącik jej ust uniósł się na słowa, jakie usłyszała od Tsuru.
- Mam w takim razie nadzieję, że mnie nie wydasz. Nie chciałabym jej podpaść... z dwojga złego wolałabym walczyć w pojedynkę z San - odpowiedziała szybko. Chciała rozluźnić atmosferę? Może trochę, choć ciężko w sumie stwierdzić. Zważywszy, że Tsuru zwróciła na to uwagę można założyć, że raczej kiepsko jej to poszło. Kiwnęła głową na wspomnienie o Ame; zdecydowanie, wyglądało na to, że wszystkie drogi życiowe prowadzą Yamanakę do Deszczu - Odwiedzę Was. I wy jesteście mile widziane w Sakurze... nawet, jeżeli są to dwie różne wioski, łączy nas wspólne nazwisko, więc posiadłość klanowa jest również Wasza. Kiedy tylko będziecie miały. Może na wiosnę? Festiwal Kwitnących Wiśni cieszył się dużą popularnością, zakładam że w tym roku będzie tak samo - zasugerowała. Wspomnienie o ojcu sprawiło, że na moment zamilkła i gdyby Tsuru zamierzała odczytać teraz jej myśli na pewno wykryłaby straszny mętlik. Mimo to, uśmiechnęła się delikatnie, być może nieco słabo - Niestety, bez zmian - odpowiedziała, kręcąc lekko głową. Nie zamierzała koloryzować rzeczywistości, podczas gdy ta wcale nie była tak kolorowa - Ah, właśnie, miałam Ci coś dać... - zaczęła, sięgając do kieszeni. Wyciągnęła z niej błękitny koralik sparowany za pomocą Kagayaku Rantan no Jutsu z drugim, dokładnie takim samym oraz nasączony chakrą Yamanaki przy pomocy Gentōshin no Jutsu. Wyjaśniła dziewczynie ich działanie, choć ta najpewniej doskonale wiedziała co i jak - Dam znać, kiedy tylko będę zmierzała w stronę Ame. Liczę, że znajdziesz chwilę czasu na wspólny trening - uśmiechnęła się do niej. Nie wspomniała o technice, której nie znał ich kuzyn, a którą na pewno w pozytywny sposób mogłaby go zaskoczyć - Jeżeli w walce San będzie liczyła się przede wszystkim siła umysłu, nie widzę lepszego sposobu na przygotowanie niż walka z kimś z naszych lub Uchiha - dodała.
kolor wypowiedzi 9c6cb5
Techniczki
► Pokaż Spoiler
Kage Bunshin no Jutsu | Shadow Clone Technique影分身の術­
KlasyfikacjaNinjutsu, Technika Klonująca
PieczęciePieczęć klonowania
KosztChakra dzielona równo pomiędzy oryginał i kopie
standardowy D utrzymania od klona (minimum 3) płacone przez stworzone kopie
Zasięg---
Wymagania---
Jedna z najdoskonalszych technik klonowania, niosąca nie tylko dodatkowe możliwości, ale również ryzyko. Po złożeniu jednej pieczęci nasze pokłady chakry dzielą się równo pomiędzy wszystkie stworzone kopie. Są w stanie wykonywać techniki oparte na chakrze, jak również zadawać fizyczne obrażenia. Posiadają też wszelakie atuty, jakie posiada oryginał. Skopiowany zostaje także ekwipunek, z wyłączeniem zwojów z zapieczętowanymi przedmiotami lub technikami, zaawansowanych technologicznie urządzeń, przedmiotów o unikatowych właściwościach (np. unikaty) oraz przedmiotów jednorazowego użytku. Klon taki nie ma też dostępu do technik powiązanych z klanem bądź limitami krwi. Prócz klasycznych ograniczeń posiadanych przez klony, znikają one w przypadku straty przytomności przez twórcę lub w momencie jego zaśnięcia bez względu na to, czym zostało spowodowane. W zamian za to, są w stanie podróżować samodzielnie na dłuższe dystanse, a zdobyte przez nie informacje i doświadczenia wracają podczas ich zniszczenia do twórcy.

W przypadku zniszczenia lub odwołania klona, do oryginału wraca jedynie 50% pozostałej u kopii chakry, przez co technika jest niebezpieczna dla osób o jej zbyt małej ilości. Podczas utrzymywania klonów, ilość chakry pozostała u oryginału po dokonaniu podziału traktowana jest jako jego nowa, maksymalna jej ilość. Przez to, jej drastycznie pomniejszona ilość nie wpływa negatywnie na shinobi. Każdy klon po zniszczeniu pozostawia po sobie kłębek dymu, który może być zarówno przydatnym narzędziem, jak i utrudnieniem w zależności od sytuacji.

Na randze A Ninjutsu można dzielić chakrę dowolnie pomiędzy klony, jednak każdy z nich musi posiadać jej minimum 500.
Na randze S Ninjutsu można dzielić chakrę dowolnie pomiędzy klony, jednak każdy z nich musi posiadać jej minimum 250.
Na randze S Ninjutsu oraz posiadając Specjalizację w Ninjutsu można dzielić chakrę dowolnie pomiędzy klony, jednak każdy z nich musi posiadać jej minimum 100.
Posiadając Kontrolę Chakry na poziomie 6 w przypadku zniszczenia lub odwołania klona, do oryginału wraca 60% pozostałej u kopii chakry.
Posiadając Kontrolę Chakry na poziomie 7 w przypadku zniszczenia lub odwołania klona, do oryginału wraca 70% pozostałej u kopii chakry.
Posiadając Kontrolę Chakry na poziomie 8 w przypadku zniszczenia lub odwołania klona, do oryginału wraca 80% pozostałej u kopii chakry.
Posiadając Kontrolę Chakry na poziomie 9 w przypadku zniszczenia lub odwołania klona, do oryginału wraca 90% pozostałej u kopii chakry.
Posiadając Kontrolę Chakry na poziomie 10 w przypadku zniszczenia lub odwołania klona, do oryginału wraca 100% pozostałej u kopii chakry.
Ostatnio zmieniony 28 sty 2024, 23:40 przez Yamanaka Aiko, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
w tobie jest dość miłości, by ogrzać cały świat
i dość gniewu, by cały świat zniszczyć
aria of the soul

telepatia | słowa #9c6cb5
myśli
głos
Zasięg sensora bez pieczęci | z pieczęcią24 metry | 1000 metrów
► Pokaż Spoiler
Inna odsłona Jajko
Was it a good choice, tho? - Fabuła D | Senju Rie
► Pokaż Spoiler
ja: Don przy sprawdzaniu mojej karty postaci czytał na głos na voice historię i prawie płakał ze śmiechu.
Ja też płakałam, ale bardziej z zażenowania

Hefajstos: Przepraszam. Moje są równie słabe, też się możesz pośmiać.
Znaczy nie słabe.
Przepraszam.
Śmieszne


Obrazek
According to Eiji, I'm officially Norka's balls
Awatar użytkownika
Fuuka
Posty: 114
Rejestracja: 27 sie 2023, 16:45
Ranga: Muryō no ninja
Discord: virgovern
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Bar i strefa chilloutu

Yuki i Wakuaka spotkanie całej drużyny piłkarskiej
"Czy Fuuka miała jakieś większe problemy z kojarzeniem faktów? Czy Yuki właśnie nie dała znać o tym, że ma dość sensowną wiedzę medyczną oraz że poskładała Midoro oraz Hikariego do kupy?" Tak, a o co chodzi? Fuuka na medycynie się nie znała i się nią nie interesowała. I niezbyt się skupiła, kiedy Yuki o tym opowiadała. Również dlatego, słysząc słowa Wakuri o "utracie motoryki", "paleniu tkanek"... no wyglądała jak student na bardzo skomplikowanym wykładzie. Ale Waku miała rację! Jeśli straci się dłoń przez to, że się w nią dźgnie... to jak potem się w tą dłoń dźgać?! Cóż za niesamowita logika. Fuuka ją kupowała.
- Nie, myślę, że to by mi nie odpowiadało. Iluzja to w końcu oszustwo? Jeśli ból nie jest prawdziwy, to nie ma to sensu. - Odpowiedziała z przekonaniem. Wtedy by się czuła jak kłamie Jashinowi, a to byłoby okropne. I zdecydowanie tego nie chciała.

Uśmiechnęła się do Wakuri ciepło i z nieskrywaną wdzięcznością. To było bardzo miłe! Rzadko spotykała się z tak akceptującą i wspierającą postawą, gdy opowiadała ludziom o Jashinie. Czyżby świat się zmieniał na lepsze? Za to co mówiła Yuki... no po minie Fuuki od razu było widać, że nie spodobała jej się ta odpowiedź.
- To bardzo niemiłe, Yuki-san. - Odpowiedziała sucho. Sugerowanie, że Jashin miałby się znudzić Fuuką? Albo, ze zabraknie ludzi na świecie? - Obcowałaś z wyznawcami Jashina, a jednak nic o Nim nie wiesz. Zabraknie ofiar? Od wieków, każdego człowieka i tak czekała śmierć. KAŻDY kiedyś umrze. I jakoś świat dalej trwa. Ale jeśli miałabym okazję wybić całe kontynenty ku Jego chwale, sprawiając, że nie pozostanie już żaden człowiek i świat się nie odrodzi... zrobiłabym to. W końcu to byłaby absolutna destrukcja, prawda?
Tak przynajmniej się Fuuce wydawało, że do tego dąży Jashin. A ona miała zamiar potulnie spełniać jego wolę. Pytanie więc, czemu nie zabijała wszystkiego co widzi? Dlaczego nie chciała zaatakować Yuki i Wakuri? Odpowiedzi było parę: po pierwsze, atakowanie ewidentnie mocniejszych osób od niej było skrajnie głupie (nawet jak na nią). Jak mogła dalej wypełniać wolę swojego Pana głupio ginąc przedwcześnie? Dwa - same przyczyniały się do śmierci innych osób, więc pomagały w wielkim planie Jashina. Póki wizja absolutnej destrukcji była odległa - były w oczach Jashinizmu cenniejsze żywe niż złożone w ofierze.
No i Fuuka je polubiła. Ale jej odczucia i dobra, przyjazna wola jednak zawsze przegrywała z wiernością wobec jej boga.

- Oh! Uwielbiam bronie. Myślę, że w przyszłości chciałabym opanować posługiwanie się każdym rodzajem broni, jakie zna ten świat! - Odparła Wakuri z entuzjazmem. - Z przyjemnością skorzystam z waszych usług, gdy będę szukała kolejnego oręża. - I przyjęłaby adres. Kartki i długopisu nie miała, za to postarała się jak najlepiej zapamiętać, powtarzając dane parę razy pod nosem.
Fuuka posadziła sobie pluszaczki na kolanach i za chwilę otrzymała jeszcze mini-Yuki breloczka. Uważnie też słuchała wyjaśnień, aby je jak najlepiej zapamiętać. Demonstracyjnie również przelała odrobinę chakry w otrzymaną zawieszkę, aby sprawdzić czy naprawdę rozumie i czy to, co stworzyła Yuki na pewno działa.
- Niesamowite. Dziękuję Yuki-san. To bardzo cenny prezent i będę o niego dbać. - Uśmiechnęła się ciepło. Czy to znaczy, że mogła teraz wzywać Yuki niczym pokemona do pomocy? Na to wyglądało! Teraz nie miała jak go przyczepić do yukaty, ale z pewnością miała zamiar go nosić ze sobą zawsze przy pasie.

Oczywiście Fuuka pogłaskała Kicię! Skoro była okazja, to to zrobiła.
- Jestem Fuuka, bardzo miło mi poznać! - Przedstawiła się, głaszcząc pluszaka po głowie. Oczywiście Fuuka nie miała pojęcia, że Kicia również jest jednym z cieni, o których rozmawiali wcześniej. W jej oczach była uroczą, żywą maskotką i przyjaciółką Yuki. A przyjaciele Yuki byli jej przyjaciółmi! Jakoś.

- Wow. Yuki.... yyy.... nie szukasz może intymnego towarzystwa na wieczór? - Wypaliła, patrząc z szeroko otwartymi oczyma na kulę z nici i na to, jak ją odcinała. To mogłoby być bardzo ciekawe, prawda? Może Yuki by chciała? Nie szkodziło zapytać. Kto pytał nie błądził! No i też Yuki potem zadała pytanie o planach i przynależności dziewczyn.
- Wioski shinobi mają zbyt wiele zasad jak dla mnie. Zresztą, pozostanie w jednej... to musi być bardzo nudne. Nawet odwiedzanie Hany czasem mi się nudzi. - Odparła szczerze i lekkim uśmiechem. - A plany... cóż, po przeżyciach z Taki z pewnością muszę wziąć się za siebie wpierw. Być silniejszą, lepszą i lepiej służyć Jashinowi. A poza tym... cóż, przebywać gdzie chce i robić co będę chciała? Pewnie wszystko będzie zależało od kaprysu, jaki będę mieć.
Zdecydowanie Taki pokazało Fuuce, że gówno umie. Szczególnie w świecie, gdzie ludzie potrafili robić z chakrą cuda. Jeśli chciała wprowadzić swoje plany odnośnie "nieśmiertelności" w życie... to zdecydowanie wpierw musiała stać się o wiele silniejszym człowiekiem.
Obrazek
memosz frajer kliknął niżej
Oto link do fajnej muzyczki

Awatar użytkownika
Kurogane Hao
Posty: 234
Rejestracja: 07 cze 2021, 10:12
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Bar i strefa chilloutu

Aiko

W życiu każdego ucznia w końcu musi nadejść moment kiedy coś zacznie mu wychodzić. Czemu zaczęło teraz wychodzić? Zapewne rada weź panie użyj więcej chakry podziałała. Jednak po kolei. Aiko mówiąc o tym żeby spróbować przelać więcej chakry Hao zrobił dosłownie to jako że czul iż chakra powraca w zadowalającym tempie wlał w tego klona dosłownie połowę swojej chakry i co wówczas efekt był cholernie podobny cięzko było sensorem odróżnić który jest prawdziwy. Ale to nie wszystko do tego Z jakiegoś powodu Klon wziął i się nie zapadał. Może był niczym czarna dziura przekroczył pewną ilość chakry że już nie mógł się tak po prostu zapaść? Może tak to działało? Cięzko powiedzieć. System operacyjny Klon Hao nadal był w powijakach ale gdy tak miał czas stać to Hao jak to bywa w przypadku tworzenia czegoś chakrą miał czas grzebać w bebechach. Znaczy oprogramowaniu forma już była cięzko zmienić. I Hao widział że mimo wszystko istniało jakieś połączenie chakrowe. Jakby jego chakra jednak mimo tego że nie tworzył jakiegoś kabla była zależna. Możliwe że to właśnie wina tej specyficznej mieszanki chakrowej którą formowało się pieczęciami. W każdym razie jakby wola była i w klonie tylko coś kuła psuł w bebechach i też gdy Aiko tknęła jego klona to ten pufnął. A Hao powiedział.
- Ała. - Łapiąc się za nos. Choć właściwie to czuł bólu bardziej pamiętał ból to było dość specyficzne. Jednak Hao miał stabilnego klona teraz nowe generacje klonów miały znacznie większy progres między sobą. One nawet się ruszały. Hao stwierdził że chyba psuł ilość chakry w powłoce przez co przy mniejszej ilości chakry zapadały się gdy powłoka była i słabsza. Technika jednak wydawała się dobra. Reszta to tylko kwestia optymalizacji grubości powłoki. Temu też tak naprawdę pozostał ostatni element. Węz i spraw aby po wyjściu z ciebie wyszło coś jeszcze z tego co z ciebie wyszło. Sprawiło że taki Klon Hao generacja 0,136 Spróbował złożyć te same pieczęci aby stworzyć kolejnego klona le tym razem klona klona. jakie było zdziwienie gdy się udało Hao normalnie był pełen podziwu sam dla siebie. Jednak Fachowe rady w stylu wyłącz czy włącz. Albo w przypadku Ninjutsu A próbowałeś pan włożyć więcej chakry działają. Hao jeszcze dla pewności przeprowadził test klonem klona czy ten potrafi używać jakichś technik elementarnych E ninjutsu. I wyglądało na to że wziął i dał radę zrobić Henge w Aiko i to jeszcze wzorowo. Klon przypominający Aiko siedział spokojnie i patrzył na Aiko. Wykonanie było niezgorsza sobie. W końcu miał pierwowzór przed sobą to odwzorowanie było dokładne. Znaczyło to że teraz pozostała tylko kwestia doszlifowania. Próby używania i utrzymywania trudniejszych technik sprawienia że zrobi je wręcz instynktownie i od razu klony ogarnąć co robić. Tak zwana kwestia praktyki. Aczkolwiek do tego raczej nie potrzebował nauczyciela. Sprawiło to iż Hao powiedział.
- To działa wydaje mi się że opanowałem tą technikę.
Odpowiedział choć dalej od tak dla upewnienia się że wszystko dobrze dalej trzaskał klony i rozpuszczał na dymek. Trochę bawiąc się w klony łańcuchowe te klony pojawiały się w różnych pozycjach. Jakby chciał się upewnić jak bardzo można improwizować tą techniką. Słyszał w końcu o tym że ktoś z klonów to nawet most albo linę potrafił budować. Do tego poziomu opanowania Hao zdecydowanie brakowało praktyki. Motoryka i działanie klonów jednak zdawało się coraz bardziej poprawiać. Redukował się czas zamulenia takiego klona po powstaniu. Hao miał wrażenie że da się to naprawdę zredukować do bardzo małych ułamków czasu.


► Pokaż Spoiler
Chakra - Pewnie sporo przepite jakieś ale w teorii gdyby trzymać się kanonicznych kosztów to np utrzymanie 140 klonów jeden post kosztowało by 420 pch. Oczywiście Hao nigdy nie miał wszystkich na raz. Cały czas robił po jednym. Góra powiedzmy cztery w późniejszym etapie gdy bawił się w łańcuszki. Ale wydaje się że zużycie chakry było by dopuszczalne przez 100% zwrot z racji dobrej kontroli chakry Hao. Nawet mnożąc ten koszt x10 nadal Hao trzymał by się jeszcze na nogach z chakrą.

Jednak jeśli Hao no czuł że ciężko z nim to mógł chwilę odpocząć aby przekąsić coś. Pomedytować odnowić chakrę. Raczej Chakra nie powinna stanowić aż takiego problemu przy tak wysokiej kontroli.


Henge no Jutsu | Transformation Technique変化の術
KlasyfikacjaNinjutsu, Technika Transformacji
PieczęciePies → Dzik → Baran
KosztStandardowy
ZasięgNa siebie
Wymagania---
Technika transformacji polega dokładnie na tym, co głosi nazwa. Po złożeniu pieczęci pojawia się niewielka chmurka białego dymu, która na moment otacza postać ninja. Po opadnięciu zaś - wygląd tego zostaje całkowicie odmieniony. Technika ta rządzi się jednak kilkoma zasadami, które sprawiają, że jest ona skuteczniejsza. Im lepiej znamy cel, w jaki chcemy się zamienić, tym bardziej dokładna transformacja. Im lepsza i dokładniejsza wizualizacja, tym łatwiej zmylić przeciwnika. Modyfikacji podlega również głos, jednak nie takie rzeczy jak zachowania czy charakter. Jakiekolwiek doznane obrażenia są w stanie rozproszyć transformację, co następuje po krótkiej chwili po otrzymaniu ciosu. Istnieje również ograniczenie co do wielkości celu, w jaki można się zamienić. Henge jest w stanie dodać nam lub odjąć kilkanaście centymetrów. Nie więcej, nie mniej. Niemożliwe jest więc zamienienie się w skrajnie małe czy duże obiekty. Nie zyskamy też właściwości takowych, bowiem zmienia się tylko nasz "wygląd", a nie fizjonomia. Zamieniając się w ptaka nie polecimy, a zamieniając w rekina - nie będziemy w stanie oddychać pod wodą.
Awatar użytkownika
Maji Hitoshi
Posty: 217
Rejestracja: 02 maja 2021, 16:24
Ranga: Jōnin
Ranga dodatkowa: ex-Kapitan ANBU
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Bar i strefa chilloutu

Timeline "Jajo męczy Hidoża"
- Co? Wypraszam sobie. - Odpowiedział od razu Hitoshi. Że on miałby mieć problem z krawcem? Nie no, bez przesady. - Stać mnie było nawet wcześniej! …Zaraz, nie o to ci chodzi, prawda? - Dodał. Pstryczka w nos (a miał duży nos) nawet nie skomentował słowami, po prostu rzucił w stronę Aiko wymowne spojrzenie. Ale w sumie takie przepychanki to już klasyka gatunku, więc nie wziął tego do siebie. Przecież kobieta nie myślała na serio, że on nie był “wybitny”, prawda? Chociaż Maji nie nazwał by się takim, bo definitywnie nie był najlepszym wojownikiem, który był w Kusagakure. Ale wiecie, gdy słyszy się “nie wybitny” to automatycznie się nasuwa myśl, że kijowy. A kija on nie miał. Od tego jest Tsubaki, czy coś.
Akcja niezręcznego przytulasa się udała, w teorii. Hitoshi wciąż nie ogarnął, że nie o to Yamanace chodziło, ale ta widocznie nie wyprowadzała go z błędu. No, więc tak trochę postali. - Nie ma problemu. - Odpowiedział jej. Po tym, Aiko telepatycznie poruszyła sprawę, która miała miejsce w Kusie, czyli Furiony i tego dziwnego miecza. Hitoshi podobnie do niej zaczął pić dopiero zamówionego drina, skupiając się na wiadomości, która była mu przekazywana. - Jak głupiego? - Zapytał w myślach. Aiko po chwili mu wyjaśniła co i jak. Eh, widać na to, że nie tylko Maji miał problem z duchami. - Aaa, a więc to to się działo, kiedy Keter mnie wyrzuciła do zaświatów. - Pomyślał, dopiero teraz nadrabiając to wszystko. Wizyta w Limbo (nazwa moja własna i będę tak się odnosił do tego wymiaru hueueue) nie była najprzyjemniejszym doznaniem i po opuszczeniu Kusy liczył, że już tam nie trafi. Niestety, ale w czasie podróży do Ame sytuacja się powtórzyła i nieświadomie znowu przeniknął do tamtego świata. Jednak udało mu się teraz wydostać, więc może to całe te z maską miało jakiś wpływ na Hitoshiego. - Szkoda gadać. Jeśli będziesz potrzebowała pomocy z tą sprawą to jestem gotów. - Odpowiedział Yamanace. - Chociaż nie mam pojęcia jak mogę się przydać w tej kwestii… - Dodał. - Tylko może nie powinnaś się tak bardzo spieszyć. Dużo nas czekało w Kusie, a ja szczerze padam.
Info
Poziom Chakry: 13000
Obrazek
Awatar użytkownika
Norka
Posty: 954
Rejestracja: 29 lip 2022, 0:50
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Bar i strefa chilloutu

Satoru
Biorąc pod uwagę fakt, jaka pogoda panowała w Ame, prośba o kurtkę jak najbardziej była na miejscu. I tu też chodziło o cały zestaw, tak żeby jego psy miały pasujące do swojego pana wdzianka! Zapewne będzie to jakieś wyzwanie dla Megumi, ale na pewno da radę.
Jeszcze parę dni zostało, więc zdąży się miary zebrać – powiedział, uśmiechając się lekko. Nie ucieknie, nie musieli tego robić teraz i w tej chwili. Pozostawała jednak kwestia, że jak już ubranie będzie gotowe, to… no musieli jakoś się zgadać na odbiór. Satoru przez chwilę wyglądał, jakby się zorientował, że… rzeczywiście, przecież Megumi nie zostanie tutaj na zawsze. Tylko jak? Megu jednak bardzo szybko wymyśliła rozwiązanie tego problemu. – Koncert. Tak. Brzmi jak rozwiązanie – przytaknął głową, wydając się trochę… zmieszany? Może zawstydzony? Nie była do końca pewna. Zdecydowanie jednak wciąż coś chodziło po głowie Inuzuki, przeprowadzając olbrzymie procesy myślowe.
Dwie piosenki, w trakcie których Satoru widocznie się uspokoił. Oczywiście to wciąż za mało, żeby tak po prostu pogodzić się ze śmiercią Taigi i puścić to w niepamięć, ale definitywnie w jakiś sposób, nawet minimalny, mu to pomogło. Do tego stopnia, że Inuzuka nawet pokusił się o żart, który wiele osób uznałoby za suchy. Megumi jednak się zaśmiała. Satoru słysząc to, wyglądał jakby właśnie jakiś anioł mu tę z niebios zszedł. Słysząc pseudonim, którym go nazwała? Uśmiechnął się, najwidoczniej nie mając nic przeciwko, nawet jeśli nic nie powiedział. Gdy Hoshino wstała z ziemi, to również puścił jej rękę, by spacerkiem ruszyć w kierunku sypialni, zamierzając odstawić Megu po same drzwi.
Satoru wydawał się być lekko milczący i nieobecny, jakby nad czymś myślał. Wrócił jednak na ziemię, gdy dotarli na miejsce i Megumi zaskoczyła go całusem w czoło. I kolejnymi słowami. Inuzuka mrugnął parę razy oczami, widocznie się tego nie spodziewając.
Popsułaś mi plany, Megu – odparł Inuzuka. Co miał przez to na myśli? Uśmiechnął się nieco tajemniczo, by dosyć sprawnym ruchem – ledwo nad nim nadążyła, szybki był skubany! – się nad nią schylić i musnąć ustami jej szyję, by potem się wyprostować. – Mam nadzieję, że naciągniesz mi ocenę do ósemki. – Uśmiechnął się, czochrając przy tym włosy Aquy lekko. – Śpij dobrze, Megumi – dodał zaraz na odchodne, czekając aż ta wejdzie do środka, zanim się ulotnił.
Następne dni mogli spędzić na zdejmowaniu miar na ubranka dla Satoru i jego psów. Jeśli Megumi by się zgodziła, to porwałby ją również na małą wycieczkę po wiosce, twierdząc że rozmawiał z kim trzeba i nie będzie problemów z tego, że wyprowadził ją poza teren spa. Inuzuka uparłby się, by zabrać ją na ramen do kultowego „Ichiraku Ramen”, jednocześnie opowiadając jej przy tym historię tego miejsca, że wywodzi się z Konohy, z której i on sam pochodził, trochę przy tym napominając o wojnie, która miała miejsce. Przez cały ten czas, Satoru wydawał się… jakby nieco bardziej otwarty i uśmiechnięty niż w porównaniu do pierwszego dnia, gdy się spotkali. Wciąż w sobie miał dużą dozę tajemniczości i miała wrażenie, że nie zawsze wszystko jej mówił, albo bardzo skracał, ale… hej, mimo wszystko nie znali się zbyt dobrze. W tym czasie mogłaby się dowiedzieć, że jego ulubionym kolorem jest czerwony, ale ze względu na to, jak bardzo wyróżniający się jest to kolor, to nie nosił go zbyt często. W wolnych chwilach często wieczorami czy nawet nocą odwiedza lokalne ogrody, by popatrzyć na stawiki i pływające w nich rybki koi.
Wszystko co dobre jednak – kiedyś się kończy. Oblewanie sukcesu powoli miało się ku końcowi i duża część ludzi zaczęła się zbierać do domu. Idolki nie były wyjątkiem od tego, miały mimo wszystko przed sobą długą drogę. Tego ostatniego dnia, Satoru złapał Megumi, prosząc ją na bok, chcąc najwidoczniej o czymś porozmawiać?
Tak sobie pomyślałem, że potrzebujemy jakiegoś sposobu komunikacji, żebyś mogła mi dać znać, kiedy… no kurtka będzie gotowa, albo jak będziecie miały jakiś koncert. Listy nie są zbyt efektowne, więc poprosiłem mojego kuzyna o małą przysługę... – mruknął, by po chwili z kieszeni swojej kurtki wyciągnąć metalowe pudełeczko, które przypominało trochę takie… na biżuterię? Gdyby je otworzyła, zobaczyłaby w niej bransoletkę. W tym samym momencie, Inuzuka nieco zadarł rękaw, by pokazać bardzo podobną bransoletę, tylko nieco bardziej masywniejszą i „męską”, choć miały element wspólny w postaci zawieszki z psiej łapki. – Wystarczy impuls chakry i się zaświeci, niezależnie od dystansu – odparł, by również zaprezentować działanie. Megumi mogła zobaczyć, jak zawieszka zaświeciła się na chwilę jasnym światłem. – Twoja bransoletka ma w sobie odrobinę mojej chakry, więc przy pomocy techniki będę mógł się pojawić projekcją u Ciebie i będziemy mogli porozmawiać. Jeden sygnał – chęć rozmowy. Jeden sygnał z drugiej strony oznacza, że ma czas i wtedy się pojawię. Dwa, żeby skontaktować się później. – Uśmiechnął się, wyglądając mimo wszystko na nieco zakłopotanego, aż się podrapał ręką w tył głowy. Westchnął jednak po chwili, by położyć jej dłoń na głowie. – Bezpiecznego powrotu do domu, Megumi… i do zobaczenia. – To nie było pożegnanie. Nie mówili sobie „żegnaj”… a chociaż Inuzuka nie zamierzał tego zrobić.
THE END
Kicia
Kicia była teraz w centrum zainteresowania, co podobało się samej Kici, a nieco mniej Wakuri, która czuła swoistą kluchę w gardle z tego powodu, ale postanowiła jakoś to przełknąć i próbować nie zwracać na siebie uwagi. W chwili obecnej była głaskana zarówno przez Kuramę w tym prawdziwym świecie, jak i Fuukę, która postanowiła się przedstawić.
Kicia! – odparła wesoło dwuogoniasta kotka. Nie można było jej odmówić bycia dosyć… pociesznym stworzonkiem, pełnego energii. Zwłaszcza, że doszła do wniosku, że chce zmienić miejsce, w którym ma być głaskana, by przewrócić się na plecki i odsłonić swój pluszowy brzuszek, zdecydowanie domagając się pieszczot właśnie tam. No i chyba Kurama z Waku nie miały wyboru.
Yuki zaś? Czuła się najechana, cokolwiek to znaczyło. Postanowiła więc się zwrócić do swojej przyjaciółki, która w tych sprawach była ekspertką. Kto inny lepiej by wiedział, jak nie ona? No i Shin’ya mogła odczuć, że Kicia była… wyjątkowo poważna jak na siebie. Ja to widzę. Tak się składa, że… Wakuri mi złożyła wizytę. Nie wiem jak to zrobiła, ona sama wydaje się również tym skonsternowana. Chyba dopiero co te zdolności odkryła – podzieliła się swoimi obserwacjami z przyjaciółką.
Wakuri znalazła się w świecie Kici. Dosłownie. Świat, który wyglądał mimo wszystko dosyć podobnie do tego, czego doświadczała w swojej głowie. Mimo wszystko, wyglądało na to, że cienie miały podobne zasady działania? Choć z drugiej strony innego cudzego cienia aniżeli Kici nie miała okazji odwiedzić.
Hm. W sumie to dobrze, że wyszło to z kimś, kto jest ci przyjazny! – odparła Kicia, która przytaknęła łebkiem z przekonaniem. – Takiej Iru mogłoby się to nie spodobać. – Kicia nie wypowiadała się o ich „siostrze” w jakiś negatywny sposób, bardziej, jakby stwierdzała fakt. – Choć nie ukrywam, zarówno dla mnie i Yuki jest to trochę niekomfortowe – dodała zaraz potem. Mimo wszystko takie wtargnięcie do czyjejś głowy czy też świata z butami mogło być niewygodne dla wielu osób. – Hm. Możesz, ale zaraz potem spróbuj wrócić stąd wyjść. Nie chcę by Yuki czuła się źle. – Kto by się spodziewał, że ze cieniem można było mieć takie… dobre relacje? Najwidoczniej dla Kici i Shin’yi to potoczyło się zupełnie inaczej. Tak więc, gdy Kurama podeszła do Kici by ją pogłaskać, była w dotyku… zupełnie inna. „Sierść” cienistej przyjaciółki Kakuzu nie była puchata, a raczej śliska. W sumie coś czego można było się spodziewać. I jak już chęci Kuramy do głaskania kotka zostały zaspokojone? Bez problemu wróciła do świata „żywych”. Samą Yuki zaś opuściło uczucie bycia najechaną.
Kouki
Kouki nie mógł się nie zgodzić ze słowami Aiko – im więcej lekarzy, tym więcej ludzi będzie mogło mieć udzieloną stosowną pomoc. Czasem nawet podstawowa wiedza medyczna mogła być kluczowa, jeżeli chodziło o ratowanie czyjegoś życia. Saiki przytaknął głową, uśmiechając się lekko w stronę Yamanaki.
Definitywnie – odparł mężczyzna, by następnie wysłuchać dokładniejszych informacji na temat tego, jak przebiegała akcja ratownicza Midoro. Mężczyzna wydawał się słowami Aiko zdecydowanie zaintrygowany. – Przeprowadzenie takiego zabiegu w warunkach, które mieliście bez wątpienia wymagało współpracy i zaangażowania wielu stron. Dziękuję za zaangażowanie w ratowaniu członka mojej wioski. – W tym momencie Kouki lekko skłonił głową w ich kierunku, by następnie wyciągnąć rękę po specyfik, o którym to wspominała. Wziął go do ręki, by jak na prawdziwego naukowca przystało, zakręcić trochę flakonikiem, jakby zainteresowany jego konsystencją, obserwując również inne właściwości widoczne gołym okiem. – O tym Doppi – dono również wspominała – odparł. Najwidoczniej wieści dosyć szybko się roznosiły. – Będziemy niezmiernie wdzięczni. Jeśli odwiedzisz nas w Iryō – tai, jestem pewien, że będziemy mogli zaoferować coś w zamian – odparł ponownie z przyjaznym uśmiechem Kouki, przyjmując od Yamanaki recepturę i schował ją starannie do kieszonki w swojej kamizelce. Zerknął ponownie na Wakuri, bowiem wciąż była kwestia ich biznesu i co Kurama mogła zaoferować w zamian za nauki. – Hm. – Co to znaczyło? Wakuri nie była pewna, jednakże na jego twarzy pojawił się wyraz, jakby coś mu przyszło do głowy. – Przekażę wszystko Saiyori – dono i tak jak powiedziałem – przy najbliższej Twojej wizycie w Ame przedyskutujemy szczegóły. – To już było coś, prawda? Mimo wszystko, to dawało nadzieję Wakuri, że przyjdzie się jej nauczyć jakiś informacji na temat medycyny, by być w stanie swoim kolegom i koleżankom pomagać, gdyby przyszła do tego konieczność. – Będę się zbierał. Miło było poznać, Yamanaka – dono, Wakuri – san. Miłego odpoczynku i bezpiecznego powrotu do domu, gdybyśmy się na siebie nie natknęli. – Mężczyzna skinął ponownie głową, by jednym łykiem dopić resztę swojego alkoholu… by następnie, zgodnie ze swoimi słowami, ewakuować się z baru. Wraz za nim poszła fioletowowłosa dziewczyna, która wcześniej siedziała z nim przy barze, jedynie przytaknąć głową w kierunku Yamanaki i Kuramy na pożegnanie.
Kouki Saiki, Hozuki Mieko Z/T
Obrazek
Prowadzone wątki
Przygody 3/3
贖罪道 | Droga do odkupienia - Maji Seitaro
心を慰めるために | Ku pokrzepieniu serc - Yokomine Yozora, Mitsukyevu Uiriamu, Takatsukasa Jugemu
活動中の諜報員 | Agentki w akcji! - Hoshino Aiya, Hoshino Haruka, Hoshino Megumi
Misje 5/4
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Inne 2/2
Awatar użytkownika
Kurama Wakuri
Posty: 601
Rejestracja: 07 sie 2021, 23:24
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Hanesawa's Workshop Manager
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Bar i strefa chilloutu

Kicia & Yuuki | Fuuka
Logika Waku była oparta na bardzo prostych faktach i pozornie nieskomplikowanym rozumowaniu, dzięki czemu była w stanie brnąć przez życie w zasadzie całkiem płynnie i bez większych problemów. Co najwyżej z pewnymi wyzwaniami po drodze pod postacią braku nerki, człowieczeństwa oraz dość kapryśnym Cieniem. Czy jednak życie nie byłoby nudne bez tych wszystkich kłód, jakie lubi podstawiać? Fuuka miała z kolei problem nieco innej natury, niż te Kuramy i tak jak ta zasugerowała jej całkiem proste rozwiązanie, tak wyglądało na to, że ta nie była przez niego do końca przekonana. Słysząc zaś o dylematach dziewczyny, jakie się z tym wiązały, zamyśliła się na krótką chwilę dość powoli analizując sedno sprawy.
- Właściwie, to... nie, nie powiedziałabym. Genjutsu to nie do końca iluzje i oszustwa. Gdybym miała powiedzieć, czym Genjutsu jest w rzeczywistości powiedziałabym, że sztuką oddziaływania na czyjś umysł. - chociaż też nie do końca? Byłoby pewnie łatwiej wytyczyć jakąś jaśniejszą definicję, gdyby znała lepiej zakres takich Yamanaka. - Ból jest reakcją mózgu na ingerencję w organizm. Rana, jaką byś sobie zadała jest tylko bodźcem dla mózgu. Tak jak faktycznie wprowadzenie twojego umysłu w błąd co do otrzymanych obrażeń byłoby oszustwem - ból, jaki byś odczuła, byłby równie prawdziwy. Tak samo jego nadmiar mógłby pozbawić człowieka przytomności czy nawet go zabić. Wydaje mi się, że łatwiej pod tym kątem myśleć o tym jak o farmakologicznie wywołanym efekcie niż za pomocą narzędzi. Nie mniej to tylko jedna z opcji. Jeśli ci nie leży, zawsze znajdą się inne.
Wyjaśniła spokojnie, posyłając pod koniec Fuuce przyjacielski uśmiech. W żadnym wypadku nie zamierzała narzucać jej jednego, słusznego rozwiązania. Miała prawo wybrać takie, jakie będzie jej najbardziej leżeć i jeśli byłoby to krojenie się niemalże białą od żaru kawałkiem metalu: no, tak długo, jak sprawia jej to przyjemność, to czemu nie? Byłoby tylko szkoda, jakby ją to zabiło...!

Gdyby dowolna osoba z relatywnie zdrową psychiką, akceptowalnym społecznie światopoglądem oraz w miarę prostym kręgosłupie moralnym stanęła obok trójki dziewczyn i zaczęła przysłuchiwać się ich debacie, prawdopodobnie zadzwoniłby do dowolnego zakładu psychiatrycznego z pytaniem, czy im czasem trzy sztuki nie uciekły ostatnimi czasy. Jak zabijać ludzi, by zawsze był ktoś do zabicia w imię boga, jakim Waku nie szczególnie się przejmowała w swoim codziennym życiu? To definitywnie ważne pytanie społeczne, etyczne i teologiczne, jakich z pewnością poruszenie w innym gronie skończyłoby się socjalną porażką i wytykaniem palcami. Swoimi argumentami rzuciła Yuki, odpowiedziała też na nie Fuuka, a Kurama siedziała podpierając rękę na dłoni, gdy jej wzrok przeskakiwał pomiędzy dziewczynami niczym piłeczka ping-pongowa.
- Załóżmy, że wszyscy ludzie wymarli i świat faktycznie się nie odrodzi... co dalej? - zapytała, patrząc ciekawskim wzrokiem na Fuuke. - To chyba faktycznie oznaczałoby koniec ofiar. Nie znam twojego boga, Fuuka-san, ale skoro bardzo lubi ofiary w ludziach, a nie będzie ludzi do ofiarowania, to czy dalej będzie kontent z takiego obrotu spraw? Zdecydowanie nie wydaje mi się, by ktoś tak ci bliski miał się tobą znudzić, jednak zastanawia mnie, czy na dłuższą metę CAŁKOWITA destrukcja będzie bardziej opłacalna niż mniejsze destrukcje od czasu do czasu... - oh, Wakuri myślała. I widać było po jej twarzy, że gdzieś tam w jej głowie zębatki dzielnie pracują nad rozwikłaniem całego tego problemu. I w końcu oczy jej się zapaliły jak lampki na święta, uśmiechając się szerzej do Fuuki. Wakuri miała plan. To musiał być WSPANIAŁY plan. - Hej, Fuuka-san. Widzisz, tak jak nie mi mówić ci, jak powinnaś wykonywać swoją pracę dla swojego boga: co byś powiedziała na farmę ofiar? Co prawda potrzebowałabyś ludzi, którzy by zadbali o reprodukcję gatunku lub nawet sama znalazła do tego partnera, jednak miałabyś bardzo łatwy dostęp do ofiar dla twojego pana. Jeśli celowałabyś w ilość, mogłaby to być dużo pewniejsza opcja. Przynajmniej na ten moment, póki destrukcja całego świata mogłaby być nieco czasochłonnym zajęciem.
Genialne. Skoro ludzie hodują zwierzęta w podobny sposób, to chyba takie hodowanie ludzi niewiele by się różniło? Wiadomo, będąc sama tak-jakby-trochę człowiekiem, pewnie nie chciałaby się na niej znaleźć, ale może znalazłaby jakieś surogatki, jakie za odpowiednią opłatą przyczyniłyby się do chwały Jashina? No a jeśli nie - Fuuka wyglądała sama na kobietę. I chyba nią była. Doppi też na taką wyglądała, ale zdecydowanie sytuacja z nią zdawała się ciut bardziej skomplikowana! W każdym razie, jeśli kręgosłup Fuuki brał pod uwagę taką możliwość, to czemu nie? Zdawała się całkiem oddana Jashinowi i nawet, jeśli sama Kurama raczej nie pisałaby się na podobne przedsięwzięcie, to nie oznaczało, że nie była to jakaś opcja dla kogoś innego.

Oh! Kolejne przedmioty z czyjąś chakrą do komunikacji. Fenomenalnie! Patrzyła na tworzone przez Yuki breloczki i chociaż samych technik wykonać nie potrafiła, to miała świadomość tego, co robią i jak działają. Widząc więc to, co robi Shin'ya, uśmiechnęła się szeroko, oglądając cały proces z dziecięcą ciekawością - bo to zawsze zdawało się ciekawe, jak ludzie robią jakieś dziwne rzeczy z energią, jaką ona co najwyżej potrafiła podpalić i uformować w... coś.
- Arigato, Yuki-san!
Rzuciła uradowana, podczas gdy sama odebrała od niej Yuki-breloczek, jakiemu to dokładnie się przyjrzała. Niczym dziecko nowej zabawce po złapaniu jej w dłonie. A to wszystko niedługo po tym, jak odpowiedziała Fuuce skinieniem głowy na jej plany co do walki orężem wszelakim oraz skorzystania z usług jej zakładu, do którego rzecz jasna podała jej adres.

Głaskanie Kici trwało w najlepsze, przechodząc do wygłasiania jej po brzuszku, kiedy to tylko odsłoniła go dwóm dziewczynom żądnym wymiziania biednego, losowego kota wykonanego z włóczki. Nie było to ważne. Kot to kot nawet wtedy, kiedy Kicia była na dobrą sprawę zupełnie inną istotą niż kulką futra. Od tego ważnego zadania oderwała ją jednak Yuki, jaka to przypomniała sobie o wcześniejszym pytaniu dziewczyny i rzeczywiście - chwilę po tym ta stworzyła dość pokaźnych rozmiarów kulę stworzoną z własnych nici, na którą to Kurama otworzyła szerzej oczy. Oh, idealnie! Nic do szycia wytrzymałości... czegoś bardzo twardego, to na pewno.
- Oh! Jak najbardziej, zajmę się tym. Może nawet znajdzie się sposób, by jeszcze bardziej je wzmocnić. Jak na przykład tkaniny z lnu. Albo skórę! Akurat tą drugą dość często traktuje się woskiem. I dam znać, jak najbardziej!
Nie, żeby miała im się ta wiedza do czegoś przydać. Kulę przyciągnęła do siebie, trzymając ją blisko. Pewnie by ją nawet zapieczętowała gdyby nie fakt, że nie miała ze sobą kompletnie swoich zwojów. Te czekały na nią w pokoju i zapewne tam przyjdzie jej kulę z nici Kakuzu schować. Jeśli zaliczyć Yuki do ludzi, to chyba Githos nie byłby szczególnie zadowolony z tego, co Kurama zamierzała z niej zrobić. Inna sprawa, że COŚ znowu w środku Wakuri szturchnęło ją dość mocno i kazało spojrzeć na Fuukę. Ale czemu ona proponuje cokolwiek Yuki, a jej to już nie? Halo? Tak zwyczajnie nie wypada! Co jednak zostało jej zaproponowano doczołgało się do świadomości dziewczyny ciut później, kiedy to już zdążyła się w środku oburzyć, spojrzeć niezadowolona na Fuukę jakby zaraz miała wyjść na nią z największym rantem, jaki widział Stary, powojenny Kontynent, po czym uderzyła obiema dłońmi we własne poliki. Nie, Waku. Wszystko jest w należytym porządku. Koniec końców Kurama nawet nie bardzo była zadowolona podobnymi aktywnościami z kimś, kogo, no nie oszukujmy się, właściwie nie znała. Nie zdążyła nawet odsunąć dłoni od twarzy po dość dobrze słyszalnym plaśnięciu, jakie im towarzyszyło, a już jej wzrok powędrował ku Yuki i jej pytaniu.
- Też nie należę do żadnej wioski, a plany... - czy Waku miała plany? I tak, i nie. Obecnie temat tego "co dalej?" był u niej jeszcze jako work in progress, chociaż jakieś ogólne założenia nawet miała. - Posiedzę chyba jeszcze trochę na Starym Kontynencie, do Świąt chociażby. Może uda mi się odwiedzić mojego opiekuna. A tak... Nie wiem, szczerze powiedziawszy. Pewnie pójdę znaleźć mojego przyjaciela i przy dobrych wiatrach znowu pójdziemy porobić coś ciekawego.
Co? Nie miała zupełnie pojęcia, jednak była przekonana, że po znalezieniu Shikō, odpowiedź na to pytanie znajdzie się sama. Może znowu ruszą do jakiegoś dziwnego miejsca, może nawet i przez samą Kuramę. A może akurat trafi się jakieś inne zajęcie. Grunt, to by znaleźć coś interesującego do roboty, a w międzyczasie pamiętać o Doppi i katowskim mieczem wiszącym jej nad karkiem.

...meanwhile in another dimension

Co jak co, ale Kicia miała rację. Odkrycie swoich super zdolności pakując się w miejsce, gdzie czychało na nią niebezpieczeństwo byłoby jej mniej na rękę, niż spotkanie z Cieniem Yuki. Przytaknęła jej głową, jednak zaraz po tym uśmiechnęła się niezręcznie. Ojej... Czyli obecność Wakuri znowu była czymś kłopotliwym i niepożądanym. To niedobrze i nie chciała robić problemów ani Kici, ani Yuki. Ponownie więc kiwnęła głową, zgadzając się na jej warunki. Po tym zaś? Niczym zachwycone dziecko podeszła do Kiciopantery, głaszcząc ją i miziając, nie mogąc się przy tym nadziwić, że wcale nie miała mięciutkiego futerka, a była całkiem śliska. Śliski kotek! Niesamowite, naprawdę. Na tyle, że przypatrywała się jej z jeszcze większym entuzjazmem, a kiedy skończyła: podziękowała grzecznie, skłoniła się i... i nie ma Waku!
Additional infoThe kula o średnicy 0.5m wykonana z nici z Yuki o wytrzymałości 12 acquired!
► Pokaż Spoiler | Pasywne zdolności & pieczęcie oraz unikaty
Zdolności pasywne- z wyjątkiem atutów i biegłości
Pieczęcie
  • Kin'in - pieczęć umieszczona na grzbiecie prawej dłoni. Normalnie niewidoczna. Niweluje niechęć ludzi w stosunku do Wakuri spowodowanej przez jej zerodowaną chakrę. Nie działa na zdolności sensoryczne i postrzegania chakry.
  • Hiraishin no Jutsu - pieczęć na kraku nałożona przez Shikō.
Unikaty
  • Garahaddo no Kōkei-sha - naszyjnik z zamkniętą duszą Galahada. Tłumi częściowo negatywne skutki części wad mentalnych.
► Pokaż Spoiler | Ekwipunek na fabule
Tis not much, but it's an honest work
Na plecach:
  • Wielki zwój z mapą Podziemi Baibai (WIP)


Na szyi:
  • Dłuższy, imitujący złoto łańcuszek z chakrą Shikō do Gentōshin no Jutsu, a na nim:
    • pierścionek z czarnym kryształkiem (Połączony Kagayaku Rantan z: Uchiha Hikari)
    • niewielkich rozmiarów czarny koralik (Połączony Kagayaku Rantan z: Dōhito Midoro)


Prawa kieszeń:
  • Mały zwój [Naginata [2] ]
  • Kunai x1
  • Mitsurugi Kunai x2


Ukryta wyrzutnia kunai [prawa ręka]
  • Kunai x1
Lewa kieszeń:
  • Mitsurugi Kunai x3


Czarna, skórzana torba biodrowa
  • Średni zwój [Prowiant, ubrania na zmianę, rzeczy codziennego użytku]
  • Średni zwój [Wypakowany alkoholem z biesiady w Baibai]
  • Średni zwój [Bombka dymna x5 | Bombka świetna x5 | Krótkofalówka x1 | Notka Wybuchowa x4]
  • Średni zwój [Warming Shot x3 | Lokalizator}
  • Średni zwój [Wypakowany przekąskami z biesiady w Baibai]
  • Średni zwój [20m Bandaża | 6 lodów z podwójnym patyczkiem]
  • Kunai x3 [w tym jeden z Wybuchową Notką]



Obrazek
Awatar użytkownika
Hyūga Tsubaki
Posty: 376
Rejestracja: 03 mar 2022, 3:55
Ranga: Chūnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin | Stażystka w Fūinjutsu Kenkyū Sentā
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Bar i strefa chilloutu

UbrankoKlik
WakuriDrugi dzień imprezy
Tak jak zwykle Tsubaki wstawała stosunkowo wcześnie, bo miała swoją codzienną rutynę, tak pozwoliła sobie na małą dyspensę i poleniuchowanie, bo… co stało na przeszkodzie? Od czasu do czasu nie zaszkodzi, jakaś wielka tragedia się nie stanie. Nie wspominając o tym, że wypiła wczoraj… trochę alkoholu, więc też nie czuła się jakoś bardzo na siłach, żeby wstać skoro świt i ćwiczyć swoje umiejętności. Do końca tygodnia mogła sobie odpuścić, a jak wrócą do wioski? To wtedy wróci do starych przyzwyczajeń. To było dobre podejście, plus nie chciała przeciążać swojego i tak mocno… nadwyrężonego organizmu.
Uśmiechnęła się mimowolnie, widząc Hikariego leżącego obok niej. Wciąż trochę procesowała wczorajszy wieczór, z którego wszystko pamiętała. Z najmniejszym szczegółem, co sprawiało, że serce jej trochę zabiło mocniej. Wyczołgała się jednak w końcu spod kołdry w samej koszulce Uchihy, by zebrać kimono, które trochę niedbale było rzucone na ziemi. Zawiesiła je nieco staranniej na jednym z krzeseł, by podejść do jednej z szafek i podkraść jeden z ręczników, które były na stanie, by po prostu wziąć prysznic i się nieco odświeżyć. Trzeba przyznać, że nie zawahała się skorzystać z jednej z technik Futonu, które poprzedniego dnia Hikari jej pokazał, żeby wysuszyć sobie włosy, które zwykle schły pół dnia, a tak? Chwila i po problemie! Potem było dalsze ogarnianie się – spięcie włosów w koczka, ubranie kimono, zjedzenie wspólne śniadania… ot, jakoś trzeba było dzień zacząć.
Tsubaki miała jedną rzecz, którą chciała załatwić – mianowicie porozmawiać z Kuramą i jednocześnie podarować jej koralik, dzięki któremu pozostaną w kontakcie. Mimo wszystko wciąż uważała Wakuri za dobrą koleżankę, a może nawet i przyjaciółkę, pomimo różnic, które między nimi były. Dlatego przygotowała wspomniany koralik o kolorze czerwonym – w podobnym odcieniu do oczu Waku – który połączyła przy pomocy Kagayaku Rantan no Jutsu z drugim z pary. W koraliku Kuramy była również chakra Tsubaki, tak żeby w razie potrzeby mogły skontaktować się przy pomocy Gentōshin no Jutsu. Pozostawała więc kwestia znalezienia dziewczyny. Tak więc późnym popołudniem udała się na jej poszukiwania.
Tak też się złożyło, że spotkała Kuramę w barze. Zamawiając wcześniej po dwie czarki sake, podeszła do Wakuri, uśmiechając się do niej i podając jedno z naczynek. Uśmiechnęła się również delikatnie do dziewczyny.
Hej, Wakuri. Jak się trzymasz? – zapytała, by jakoś zagaić rozmowę. Mimo wszystko, ona również została zaatakowana przez raka chakry, a ten też zdawał się działać inaczej dla każdego, dlatego… cóż zapytała, z czystego zmartwienia o koleżankę. Upiłaby łyk też swojego alkoholu. – Ogólnie to… chciałabym Ci coś dać – odparłaby, by zaraz potem chwycić za bransoletkę z koralikami, którą miała na ręce. Były na nim obecnie łącznie cztery – jeden różowy, drugi morski i dwa ciemnoczerwone. Zdjęła jeden z tych podwójnych, by wyciągnąć go w stronę Kuramy. – Działa na tej samej zasadzie, co pierścionek, który dostałaś od Hikariego w Baibai. Jak będziesz chciała porozmawiać, to będę mogła się pojawić przy pomocy… projekcji. Jeden sygnał na chęć rozmowy, druga osoba odpowiada jednym sygnałem jeśli może rozmawiać, dwoma jeśli nie jest to odpowiednia pora. – Ot, kod dzięki któremu będą mogły się porozumiewać. Wzięła też nieco głębszy wdech, zbierając się na odwagę w tym, co chciała też Kuramie powiedzieć. – Wakuri. Niezależnie od różnic w opinii, które miałyśmy w Kusie, wiedz że cenię sobie naszą przyjaźń i nie chciałabym, żeby te nieporozumienia ją zaprzepaściły. Mam nadzieję, że uda nam się też spotkać… w spokojniejszych warunkach, a nie wtedy, gdy świat potrzebuje ratowania. – Mówiła zupełnie szczerze, co można było wywnioskować po uśmiechu Tsubaki, który wdawał się być nieco prawdziwszy niż te, które zwykle na swojej twarzy przybierała. Mimo wszystko jednak trochę się denerwowała, jak Kurama to odbierze… i czy przypadkiem sytuacja, która miała miejsce w Kusagakure nie była swoistym krzyżykiem na ich przyjaźni.
Obrazek

B Y A K U G A N
Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne 359° [m]Koszt utrzymania na turę
7 50010010
► Pokaż Spoiler
- Mowa
#FF8080
Awatar użytkownika
Shin'ya Yuki
Posty: 438
Rejestracja: 26 mar 2023, 23:39
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Junior Katoniarz
Discord: athrevin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Bar i strefa chilloutu

Timeline Chilloutowych Poduszek - Waaku & Fuka
Wakuri z Fuuką znów zaczęły rozmawiać o tym, jak komu można było sprawiać ból. Poruszyły właściwie bardzo ciekawy temat, mówiący to tym, czy ból wywołany sztucznie jest prawdziwym bólem. No i tu Yuki, jako ekspertka od posiadania bólu głęboko w dupie, musiała dorzucić swoje trzy grosze -W sumie, to jest nadal oszustwo. Owszem, odczuwalne będzie to samo. Nie ważne czy komuś odrąbie się rękę, czy wrzuci taką informację prosto do mózgu, będzie to niby to samo. Jednak, trzeba zadać sobie pytanie, co jeszcze idzie za bólem? Ludzie mdleją nie tylko z samego bólu, lecz też z samej myśli o tym że ich rany, mogą doprowadzić do śmierci. Jeżeli wiesz, że twój ból nie jest zagrażający ci życiu, prędzej czy później nauczysz się go ignorować. Tym bardziej, jeśli wiesz o tym że ten ból jest tylko i wyłącznie w twojej głowie. To jak niektórzy ludzie jedzący ostre jedzenie. Gdyby poczuli porównywalny ból z innego powodu, w innych częściach ciała, zaczęliby panikować. Ale no wiedzą, że dosłownie nic im się nie dzieje, więc jedzą dalej, ciesząc się smakiem.

W wątku dotyczącym zaś wybicia wszystkich ludzi na ziemi, Wakuri podała świetny przykład tego, jak można było załatwić problem ofiar dla boga Fuuki, czy był on etyczny? Nie do końca, ale nie był to problem jaki by dotyczył bezpośrednio Fuuki, ani nie było to coś zagrażającego jej życiu, więc... who cares? -Nie chciałam cię urazić, po prostu nie uważam że sensowne jest zabicie każdego człowieka na ziemi. Tak jak mówi Wakuri, można by pomyśleć o swoistej "farmie". Czy ofiara musi być jakiegoś konkretnego wieku? Wybacz, tak jak mówisz, nie spędziłam wystarczająco czasu z wyznawcami tej religii. Sama nie jestem zbytnio religijna, lecz nie uważam że wiara w kogokolwiek jest sama w sobie zła. - czy religia w której poświęcało się dusze zmarłych jakiemuś bóstwu była zła? Na pewno nie było to w rękach Yuki, żeby to oceniać. Cieszyła się za to dedykacją Fuuki do swoich przekonań i pomimo wszystko, nie widziała innego sposobu na życie, jak się ich trzymać. To było ważne, aby mieć jakiś cel w życiu i zbiór zasad, którymi się człowiek kieruje. Nawet, jeżeli nie były one do końca... normalne.

-Huh? - zdziwiła się pytaniem Fuuki odnośnie wieczoru -Niee, raczej nie szukam. Znaczy się, nie to żebym robiła coś konkretnego. Pewnie nie będę spać, jak zawsze. Szczególnie teraz, kiedy mogę ten czas spędzić z Kicią - wskazała na pluszaka -Od dłuższego czasu już się znamy, lecz od właściwie... teraz, ma ona swoje ciało. Pewnie zrobimy jakiś spacer po Ame, jak chcesz to możesz się przyłączyć - odpowiedziała, kompletnie nie rozumiejąc dlaczego to towarzystwo miało by być "intymne". Nic, a nic się nie pojawiło w jej kłębku nici zwanym głową, co dało by jej jakąkolwiek podpowiedź do tego, o czym myślała Fuuka. -Czyli tak jak ja, luźne plany i błąkanie się po świecie... rozumiem - odpowiedziała Wakuri i Fuuce. Jakby no, one miały nawet więcej planów niż sama Yuki.

Co do samego wątku "najazdu" Wakuri na jej umysł, tak jak sama informacja nie była jakoś zabójcza i zbytnio nie wiedziała jak na to wszystko zareagować. Więc jedyne co zrobiła, to "zapisała" sobie to w głowie, aby zapamiętać że takie coś było możliwe i cholera wie, jakie mogły by być tego efekty, gdyby Wakuri nie była tak pozytywnie do niej nastawiona jak jest teraz.
Jeżeli nie jest powiedziane inaczej, Yuki jest w postaci szmacianej lalki.
Awatar użytkownika
Fuuka
Posty: 114
Rejestracja: 27 sie 2023, 16:45
Ranga: Muryō no ninja
Discord: virgovern
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Bar i strefa chilloutu

Yuki i Wakuaka spotkanie całej drużyny piłkarskiej
Rozpoczęła się prawdziwa debata nad tym, czy ból zadawany poprzez iluzję był faktycznie prawdziwym bólem. Czerwony obóz Rabinów "Wakuri" uważał tak, różowy obóz Rabinów "Yuki" uważał, że nie. Obie też podały dużo... bardzo mądrych i sensownych argumentów, wnikliwie popierając własne stanowisko. Fuuka trochę się czuła jak dzieciak na wigilii, który został posadzony między dwoma wujkami toczącymi dysputę polityczną. Ale taką mądrą dysputę, z argumentami i poruszaniem ciężkich, niewygodnych tematów, a nie tylko "wina Tuska!" "osiem gwiazdek!". Trochę to... nie był jej poziom dyskusji. Rozumiała jednak istotę problemu i w sumie... sama zaczęła się zastanawiać. Czy Jashinowi bardziej chodziło o odczuwaniu bólu i cierpienia czy na jego cielesnym aspekcie. Jeśli to pierwsze, to dlaczego żaden Jashinista nie spróbował zamknąć świata w wiecznym genjutsu? Czy torturowanie kogoś za pomocą iluzji było tak samo wartościowe jak robienie tego "ręcznie"? Czy śmierć umysłu była także śmiercią taką, jaką darował Jashin?
- Hmm... myślę, że odpowiedź na tę kwestię nie zależy ode mnie. - Odparła wyraźnie zamyślona. W końcu to nie chodziło o to, co woli Fuuka, a co woli Jashin. Jeśli chodziłoby o nią samą - pewnie faktycznie katowanie się w iluzji byłoby bardziej praktyczne niż robienie tego realnie. Ale w tym momencie nie chciała robić niczego sprzecznego z wolą Jashina. Obchodzenie jego zasad byłoby zwyczajnie bezczelne, obrzydliwe i naganne. Tylko jak miała doprecyzować tę kwestię? Nie znała żadnego Jashinisty genusera. Też tak trochę średnio ufała kapłanom, bo kto wie, może sobie wymyślili zasady jak im było wygodniej. Najlepiej byłoby uzyskać odpowiedź od samego Jashina... ale... nawet jakby miała teraz się pomodlić w barze i poprosić o odpowiedź na nurtujące pytanie... no czuła, że to było samolubne i bezczelne. Może po złożeniu ofiary w klasztorze? To było coś, co zdecydowanie wpisała na swoją listę "do zrobienia".

Przez parę prostych słów, przyjaźniometr z Yuki spadł o drastyczną ilość punktów. Może nie był na minusie i dalej trzymał się w pozytywnej sferze (dobrze, że punkty były nabijane wcześniej?), ale zdecydowanie było czuć ten spadek w chłodnym spojrzeniu Fuuki. Nie zależało jej jednak na kłóceniu się z różowowłosą i spokojnie wysłuchała jej "wytłumaczenia", mrużąc podejrzliwie oczy. Wakuri również przedstawiła swój pogląd.
- I co dalej, tak? Czy to ważne, Wakuri-san? Jeśli świat ma się skończyć to chyba... nie będzie nic dalej? Mnie również nie będzie. Nikogo nie będzie. Więc jakie ma znaczenie co dalej, jeśli w tym momencie historia świata się urywa? - No jakby na to nie patrzeć: po co przejmować się tym, co przyjdzie po zagładzie i anihilacji świata, jeśli ta kwestia nie będzie nikomu przeszkadzać, bo... nikogo nie będzie? Martwi się nie martwią, jak to mędrzcy Jashinizmu powiadali. Następnie padła propozycji o farmie ofiar. To było? O kurde. Aż się Fuuce oczy zaświeciły z ekscytacji. Ale Wakuri miała łeb. Łeb do interesów, widać, że zawodowy handlarz. - O! To brzmi... naprawdę ciekawie! Jak duża ilość zabawy! Dziękuję, Waku. - Pokazała jej dwa kciuki w górę, jednak za chwilę zmarszczyła brwi. Pomysł również popierała Yuki, jednak Fuuka widziała w nim pewną dziurę. - Rozumiem, Yuki. Tylko jednak, to nie zależy ode mnie. Ponownie, wola Jashina jest moją wolą. Czy taka farma jest zgodna z Jego wizją? W końcu wtedy tylko cierpią określeni ludzie, którzy są produkowani... a cierpienie przecież należy do wszystkich. Więc chyba nie? Plus po co dodawać populacji, jak Mojemu Panu zależy bardziej na jej zakończeniu... hmm... to... - Zamilkła, chwytając się za brodę. Ileż dzisiaj filozoficznych przemyśleń! Ile trudnych pytań! - Zdecydowanie będę musiała poprosić Pana Jashina o rozmowę i doprecyzować tę kwestię.
No to już dwa tematy do poruszenia z samym Jashinem. Problem był w tym, że nawet jako jego aktywna wyznawczyni nie mogła sobie z nim porozmawiać "od tak". Ale jak inaczej miała doprecyzować takie niuanse w jego planie i jego naukach, jeśli właśnie nie u źródła?

Kicia była przeuroczym stworzonkiem i gdy ta przewróciła się na swoje pluszowe plecki, zaczęła ją miziać po brzuszku i drapać pod bródką.
- Pani Kiciu, jak to jest być pluszowym kotkiem? Czy też jesz rybki i nie lubisz, jak ciągnie się za ogon? Czy boisz się odkurzacza i worków na śmieci? Czy jak znajdę ci pudełko, to wskoczysz do niego ochoczo? Lubisz pić wodę prosto z kranu? Czy goniłaś kiedyś laserowe światełko? - Fuuka miała parę pytań i zdecydowanie zastanawiało ją, czy gadające, pluszowe kotki miały takie same podejście do życia jak te zwykłe.

Z zainteresowaniem też oglądała jak Wakuri chowa nitki Yuki. Może nie odzywała się zbytnio w tym temacie (w końcu to była sprawa pomiędzy nimi), ale zdecydowanie ją ciekawiła kwestia zrobienia z tych nitek ubrań. Coś w rodzaju zbroi? Niezbyt dla Fuuki, która brać rany na klatę. Proces był jednak jej nieznany i interesujący i przyglądała się mu z uwagą. Zdecydowanie jednak zaskoczyła ją reakcja Wakuri. Była... wkurzona? Zdenerwowana? Sens słów Fuuki także przeleciał kompletnie obok Yuki, jakby ta nie była kompletnie zainteresowana szarowłosą. Hę? O co chodziło? Fuuka spojrzała najpierw na Waku, potem na Yuki. Trybiki w głowie zaczęły się obracać i nagle - klik! - stanęły zdecydowanie tam, gdzie nie powinny stanąć.
- Oh! Przepraszam! Jesteście parą, tak? - TO BYŁO NAJBARDZIEJ RACJONALNE WYTŁUMACZENIE! Wakuri się denerwowała, że proponowała seks Yuki (niczym ten psiarz z paru dni wcześniej), Yuki nie była zainteresowana Fuuką, ponieważ miała Wakuri. - Spokojnie, nie będę się wtrącać! Znaczy... jakbyście szukały urozmaicenia w sypialni, to możecie na mnie liczyć. - Mrugnęła tym razem do Waku. Aby było sprawiedliwie! - Ale spokojnie, żadnej nie ukradnę drugiej! Nie interesują mnie stałe związki! - Szybko wyjaśniła, aby nie robić sobie z dwójki zakochanych? wrogów. Uśmiechnęła się przy tym życzliwie i jak najbardziej akceptująco.

Wymieniły się również swoimi planami. Ah, wolne duchy! Niczym sama Fuuka. Widać było, że nadają na tych samych falach. I zapewne ich rozmowa mogła trwać jeszcze długo... i pewnie trwała. Ale to nie był koniec, prawda? W końcu miały ze sobą kontakt! Fuuka zdecydowanie nie zamierzała zapomnieć o tej dwójce.
Obrazek
memosz frajer kliknął niżej
Oto link do fajnej muzyczki

Awatar użytkownika
Kurama Wakuri
Posty: 601
Rejestracja: 07 sie 2021, 23:24
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Hanesawa's Workshop Manager
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Bar i strefa chilloutu

Kicia & Yuki | Fuula
Oho! Yuki miała inne zdanie niż Waku, zaś gdyby Waku miałaby brać przykład ze swojego znajomego z Sakury, zapewne w dobrym guście byłoby obecnie wstać, tupnąć nóżką i wyjść. Szczęśliwie Kurama należała do trochę innej szkoły załatwiania takich spraw i zamiast obrazić się na Shin'ye, wysłuchała zaciekawiona jej punktu widzenia. A ten... Tak, był całkiem interesujący, chociaż znowu budził u hybrydy pewne pytania.
- Tylko widzisz, Yuki-san, czy to oznacza, że ból nie jest prawdziwy, czy może samą siłą własnej woli jesteś w stanie zmanipulować go do tego stopnia, że jest go nawet w stanie zignorować? - bo można było na to spojrzeć od drugiej strony! Kto wkręcał kogo i w jakiej kwestii? Ludzki umysł był śmieszny pod tym względem. - Gdyby podobny ból wydobywał się z twoich wnętrzności i nie znałabyś jego przyczyny: dalej byś go zignorowała czy może uznałabyś, że może rzeczywiście coś w środku ciebie wymaga uwagi? Z jednym jednak masz rację i nie mogę się z tym kłócić: znając prawdziwe źródło bólu w przypadku iluzji jest w stanie pomóc się z nich wyrwać. Dlatego iluzje najlepiej działają na osoby, jakie nie są ich świadome.
Basically tak działało wychodzenie z nich, a przynajmniej jeden ze sposobów. Czy działałoby w takim razie gorzej na Fuukę? Otóż... No, mocno zależy. A zależałoby od tego, czy chce próbować je przełamać tak naprawdę. Patrząc po niej? Pewnie nie, to też był to detal, jakim się nie przejmowała zwłaszcza, że jak ta sama stwierdziła: jest to coś, w kwestii czego musiała się najwidoczniej naradzić.

Dyskutowanie na tematy teologiczne z Jashinistką, kiedy sama Wakuri i Yuki zdawały się podchodzić do tematu bogów z klasycznym "no... w sumie to ok?" w którym średnio szło doszukać się zafascynowania oddaniem, z jakim obecnie Fuuka służyła Jaśminowi, było zdecydowanie ciekawym przeżyciem. Takim, gdzie Waku z Yuki podchodziły do tematu dość fiolozoficzno-praktycznie, gdzie szarowłosa patrzyła na wszystko przez pryzmat doktryn jej religii. I oto właśnie Fuuka zadała ważne pytanie: kogo obchodzi, co będzie dalej?
- Nas nie będzie, to prawda, ale Jashin chyba będzie? I dla niego, jeśli dobrze rozumiem, historia wcale się nie skończy. - stwierdziła prosto, po czym ciut zmarkotniała - Właściwie jak tak myślę, że nawet jakbym miała zginąć, to wolałabym nie skazywać kogoś, kto jest dla mnie ważny na taki los. Znaczy się: istnienie dalej samotnie, bez wyznawców i swojego celu, brzmi dość smutno.
Kto wie, może brzmiało to jak spełnienie marzeń Jashina? Picie drinków na Majorce w pustym świecie i pełna chillera póki Słońce nie wybuchnie? Jakby nie było, dla Waku była to straszna wizja, patrząc na nią przede wszystkim przez pryzmat własnych doświadczeń. A pryzmat doświadczeń Waku mówił jasno, że NIKT nie powinien być sam. Nie ważne o kim mowa, choćby to sam Jaśmin był. Fuuka zdecydowanie miała przed sobą ciężkie zadanie, by zadbać o to, by wszystko skończyło się w jak najlepszy sposób! A Waku w Fuukę i jej szczere oddanie Jashina wierzyła. Kwestia farmy zaś - znowu coś do przedyskutowania, jednak była zadowolona z otrzymanych okejek. Wiedziała, że to świetny pomysł będzie!

Szansa na to, że Wakuri znalazłaby kiedyś drugą połówkę to coś tak absurdalnie niskiego, że dawno pozwoliła sobie taki ewenement zaklasyfikować jako "raczej niemożliwy". Nie, żeby Kurama nie wiedziała o co z tym chodzi, bo ta oczytaną dziewczyną była, jednak ilość zmiennych, jaka przechylała szalę ku "nie" była ta ogromna, że ramię tejże pewnie już dawno się od nich złamało. Pytanie Fuuki zaś, a następnie jej dalsze słowa sprawiły, że ta nie bardzo wiedziała w pierwszej chwili czego słucha, gdzie jest ani co się dzieje. Ale w sensie, że kto jest parą? Że one? Oh... Ojej.
- Obawiam się, że doszło do drobnego nieporozumienia. - stwierdziła spokojnie, nawet całkiem rozbawiona tym wszystkim. - Fuuka-san, najmocniej przepraszam za moją reakcję. Nie ma ona jednak związku z jakimikolwiek relacjami pomiędzy mną, a Yuki-san, jaką z resztą nie znam zbyt długo, a... um, moją niezbyt stabilną psychiką. Są rzeczy, które mnie irytują, chociaż nie powinny, a chociaż zdaję sobie z tego sprawę - zapanowanie nad nimi w pełni jest bardzo ciężkie. Nie są to jednak stricte moje emocje. Wybacz, jeśli wprowadziłam cię w błąd.
Nie do końca coś, z czym chciała się dzielić, ale wypadało. A już tym bardziej nie zamierzała wyjaśniać, czym były te irytujące ją rzeczy, bo musiałaby mocno kręcić, naginać prawdę i robić niezwykle akrobacje słowne, byle tylko jakoś wyminąć niewygodny temat. BARDZO niewygodny.
Hyūga Tsubaki
Jakoś tak wyszło, że bar stał się miejscem, w jakim przyszło jej przebywać najczęściej. Dalej nie była pewna co do samych gorących źródeł, a ogród... To trochę jak z tymi nawiedzonymi miejscami. Niby wiadomo, że nic tam nie straszy i wszystko to wina spróchniałych desek, ale jakoś nie kusi sprawdzać, czy nie ma w tym ziarna prawdy. Przynajmniej w odniesieniu do bardziej klasycznych przedstawicieli społeczeństwa, bo w przeciwieństwie do ogrodów, Waku wparowałaby do takiego miejsca jako pierwsza. Nie przyszła jednak do baru pić. Właściwie w głowie jej się ciut kołowało po wczoraj, a chociaż nie czuła się jakoś źle, to spoczęła na poduchach i tam też grała sobie z Karutą w karty. Nie widziała w pierwszej chwili podchodzącej Tsubaki, jaka mogła pooglądać, jak to dziewczyna trzyma nieistniejące karty w ręce, wyciągając je i kładąc przed sobą, jednocześnie rzucając coś do nieistniejącego bytu siedzącego na poduszce obok.
- Huh...? - była to pierwsza rzecz, jaką wyrzuciła z siebie słysząc nagle nad głową głos, z resztą znajomy, po czym uniosła wzrok ku Hyūdze. Oh... ojej. - Całkiem dobrze. Tak dobrze, jak zawsze nawet bym powiedziała. A ty? Deeeefinitywnie powinnaś bardziej podjeść póki tu jesteśmy.
Rzuciła do dziewczyny, jakiej tak naprawdę pierwszy raz przyjrzała się jakoś bardziej, odbierając od niej przy okazji czarkę. Na murze działo się strasznie dużo i na dobrą sprawę miała zbyt wiele myśli we własnej głowie do poukładania jakoś sensownie, by zwrócić na Tsubaki więcej uwagi. I nie, nie wyglądało to dobrze. Powinna może posadzić Tsu na krzesełku i wpakować w nią babciną porcję ziemniaczków ze schabowym? Chociaż nie, właściwie to nie. W kwestii Tsubaki i Midoro, to... Tak, to był strasznie ciężki orzech do zgryzienia, ich dwójka znaczy się. Zwłaszcza w obecnym stanie Kuramy, jaka miała wrażenie, że rozmowa z Hyūgą to nie do końca to, co winna obecnie robić. Dla dobra Tsubaki, nie Waku. Jakakolwiek była w tej kwestii odpowiedź, z zamysłu wyrwało ją obwieszczenie dziewczyny. Dać. Coś. Wakuri. Spojrzała na nią zaskoczona, nie spodziewając się niczego od dziewczyny. Słuchała jej, śledząc przy tym jej ruchy, aż w końcu bardziej skupiła się na koraliku, jaki zdjęła z bransoletki. Czerwony tym razem! Nie mówiąc nic wzięła go w dłonie, oglądając go z każdej strony, nim uśmiechnęła się do dziewczyny.
- Arigato. Postaram się nie zapomnieć.
O kodzie, rzecz jasna. A że zupełnie nie pamiętała tego od Hikariego? Tak, mogła zapomnieć o tym Tsubaki. Jak kiedyś dostanie piętnaście sygnałów od Kuramy - prawdopodobnie nic się nie pali, może jej pamięć co najwyżej. Czy był to jednak koniec? Patrząc po twarzy Tsu i tego, jak zbierała się by coś jeszcze powiedzieć, Waku założyła, że prawdopodobnie koralik nie był jedynym powodem, dla którego podeszła do Cieniodziewczyny. Obserwowała ją bacznie, słuchając co też leżało jej na wątrobie. Więc ta dyskusja przez krótkofalówkę... Huh. Gdy ta skończyła, klepnęła jedną z fotelopuf obok siebie, co by sobie usiadła, a sama upiła w końcu łyk z czarki.
- Wydaje mi się, że w obecnej chwili nie wymaga ratowania. - odparła na jej ostatnie słowa, uśmiechając się delikatnie - Nie martw się. Nie jestem o nic zła i nie chowam urazy. Nie mam o co z resztą, jak już mówiłam wcześniej. Właściwie... Tak. To ważne, żebyś o tym pamiętała. Nie jestem zła. A w szczególności za nic, co padło na krótkofalówce. - tak, w najgorszym razie, gdyby utrzymanie psychiki Kuramy na wodzy okazało się przy Tsubaki zbyt ciężkie, nie chciała, by ta myślała, że się na nią obraziła. To byłoby straaasznie dziecinne. Niewiele mniej niż to, do czego umysł dziewczyny forsował ją obecnie. Wszystko to sprawiło, że zupełnie nie zwróciła uwagi na fakt, że ta poniekąd nazwała ją sama przyjaciółką, a to samo w sobie powinno świadczyć o tym, z jakim chaosem się mierzyła. - Wydaje mi się, że lepiej ją zostawić i uznać, że każda z nas robi rzeczy po swojemu. Nic poza tym. Pozwól więc, że nieco zmienię temat na coś może przyjemniejszego: jak ci się póki co układa współpraca z Malchut-san?
Zerknęła na Anielicę Tsubaki, a chociaż na czas tej krótkiej wymiany wyraz na twarzy Kuramy mógł spoważnieć, tak na powrót uśmiechnęła się zarówno do Hyūgi, jak i Malchut, jaka to sobie lewitowała nad ramieniem dziewczyny. I której zapewne naprawdę tam nie było, to też chociaż odruchowo zerknęła za Tsu, na białowłosą, tak finalnie próbowała ją jednak ignorować. Była tylko projekcją, tak? A nie, że faktycznie siedziała jej na ramieniu.
► Pokaż Spoiler | Pasywne zdolności & pieczęcie oraz unikaty
Zdolności pasywne- z wyjątkiem atutów i biegłości
Pieczęcie
  • Kin'in - pieczęć umieszczona na grzbiecie prawej dłoni. Normalnie niewidoczna. Niweluje niechęć ludzi w stosunku do Wakuri spowodowanej przez jej zerodowaną chakrę. Nie działa na zdolności sensoryczne i postrzegania chakry.
  • Hiraishin no Jutsu - pieczęć na kraku nałożona przez Shikō.
Unikaty
  • Garahaddo no Kōkei-sha - naszyjnik z zamkniętą duszą Galahada. Tłumi częściowo negatywne skutki części wad mentalnych.
► Pokaż Spoiler | Ekwipunek na fabule
Tis not much, but it's an honest work
Na plecach:
  • Wielki zwój z mapą Podziemi Baibai (WIP)


Na szyi:
  • Dłuższy, imitujący złoto łańcuszek z chakrą Shikō do Gentōshin no Jutsu, a na nim:
    • pierścionek z czarnym kryształkiem (Połączony Kagayaku Rantan z: Uchiha Hikari)
    • niewielkich rozmiarów czarny koralik (Połączony Kagayaku Rantan z: Dōhito Midoro)


Prawa kieszeń:
  • Mały zwój [Naginata [2] ]
  • Kunai x1
  • Mitsurugi Kunai x2


Ukryta wyrzutnia kunai [prawa ręka]
  • Kunai x1
Lewa kieszeń:
  • Mitsurugi Kunai x3


Czarna, skórzana torba biodrowa
  • Średni zwój [Prowiant, ubrania na zmianę, rzeczy codziennego użytku]
  • Średni zwój [Wypakowany alkoholem z biesiady w Baibai]
  • Średni zwój [Bombka dymna x5 | Bombka świetna x5 | Krótkofalówka x1 | Notka Wybuchowa x4]
  • Średni zwój [Warming Shot x3 | Lokalizator}
  • Średni zwój [Wypakowany przekąskami z biesiady w Baibai]
  • Średni zwój [20m Bandaża | 6 lodów z podwójnym patyczkiem]
  • Kunai x3 [w tym jeden z Wybuchową Notką]



Obrazek
Awatar użytkownika
Yamanaka Aiko
Posty: 477
Rejestracja: 27 kwie 2021, 4:55
Ranga: Jōnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Bar i strefa chilloutu

Ubiór Yukata; okulary; korale soul beads na szyi; włosy spięte w wysoki kucyk
Hitoshi
Do dokończenia w retro I guess?
Wakuri, Kouki
Aiko nie miała problemu, by podzielić się recepturą również z Wakuri. Słowa o tym, że im więcej osób wie coś na temat medycyny tym lepiej dla ludzi nie były ładnym frazesem rzuconym na wiatr. Na kartce (lub czystej serwetce!) dopisała również informacje jak z niego korzystać; ot, co by Wakuri nie musiała zastanawiać się co i jak. Kolejne słowa odnośnie przedmiotu handlu Wakuri sprawiły, że trochę rozbłysły jej oczy i tak jakoś przypasowało jej do "odpłacenia się", o czym zagadała ją Kurama. Posłała jej lekki uśmiech - Nie ukrywam, że przydałaby mi się nowa broń. Pełnopłatna, oczywiście. Chyba, że z niewielką zniżką w ramach, jak to wspomniałaś, odpłacenia się. Odwiedzę was, gdy tylko znajdę odrobinę czasu - potwierdziła lekkim skinieniem głowy, prosząc również Wakuri o adres, w którym znajdował się zakład, o którym wspomniała. Odpowiednio niskim skłonieniem się pożegnała się z Koukim, wierząc że to nie jest ich ostatnie spotkanie i gdy tylko zawita do Ame, odwiedzi również jego.
Następnego dnia gdy tylko natknęła się na Wakuri, podsunęła jej koralik w kolorze bordowym, który został połączony za pomocą Kagayaku Rantan no Jutsu z drugim dokładnie takim samym, jaki ona posiadała. Koralik został odpowiednio nasączony chakrą, by za pomocą Gentōshin mogły być w kontakcie, w razie gdy przyjdzie co do czego, a Yamanaka zawędruje do Hi no Kuni bo wspomniany wcześniej miecz.

THE END.
chyba
Hao
Wyglądało na to, że trening nie poszedł na marne, a mężczyźnie udało się stworzyć klony, które nie znikały przy byle powiewie wiatru czy użyciu chakry. Jasne, czekało go jeszcze trochę praktyki, jednak postawy zostały opanowane, co można było uznać za sukces. Grunt to pozytywne nastawienie i do przodu, prawda?
W zamian za nauczenie techniki nie chciała wiele - dwie probówki materiału genetycznego w postaci krwi wydawały jej się wystarczające. Gdyby tylko zgodził się, znieczuliłaby miejscowo dłoń po czym sprawnym ruchem pobrała dwie odpowiednio duże probówki, które następnie zapieczętowała sobie w zwoju. Czy zamierzała wszczepiać sobie gen kotonu? W żadnym wypadku. Była jednak medykiem, a medycy mieli różne dziwne zwyczaje; zdecydowanie uznała, że coś takiego może kiedyś się jej przydać. Czy to do badań, czy w ramach podzielenia się z kimś bliskim. Generalnie, ograniczała ją tylko wyobraźnia. Pożegnali się, a Yamanaka na odchodne życzyła mu powodzenia w tym, co planował robić oraz gdzie zamierzał się udać. Dodała również, że liczy iż nie jest to ich ostatnie spotkanie.

THE END.
chyba
kolor wypowiedzi 9c6cb5
Techniczki
► Pokaż Spoiler
Kage Bunshin no Jutsu | Shadow Clone Technique影分身の術­
KlasyfikacjaNinjutsu, Technika Klonująca
PieczęciePieczęć klonowania
KosztChakra dzielona równo pomiędzy oryginał i kopie
standardowy D utrzymania od klona (minimum 3) płacone przez stworzone kopie
Zasięg---
Wymagania---
Jedna z najdoskonalszych technik klonowania, niosąca nie tylko dodatkowe możliwości, ale również ryzyko. Po złożeniu jednej pieczęci nasze pokłady chakry dzielą się równo pomiędzy wszystkie stworzone kopie. Są w stanie wykonywać techniki oparte na chakrze, jak również zadawać fizyczne obrażenia. Posiadają też wszelakie atuty, jakie posiada oryginał. Skopiowany zostaje także ekwipunek, z wyłączeniem zwojów z zapieczętowanymi przedmiotami lub technikami, zaawansowanych technologicznie urządzeń, przedmiotów o unikatowych właściwościach (np. unikaty) oraz przedmiotów jednorazowego użytku. Klon taki nie ma też dostępu do technik powiązanych z klanem bądź limitami krwi. Prócz klasycznych ograniczeń posiadanych przez klony, znikają one w przypadku straty przytomności przez twórcę lub w momencie jego zaśnięcia bez względu na to, czym zostało spowodowane. W zamian za to, są w stanie podróżować samodzielnie na dłuższe dystanse, a zdobyte przez nie informacje i doświadczenia wracają podczas ich zniszczenia do twórcy.

W przypadku zniszczenia lub odwołania klona, do oryginału wraca jedynie 50% pozostałej u kopii chakry, przez co technika jest niebezpieczna dla osób o jej zbyt małej ilości. Podczas utrzymywania klonów, ilość chakry pozostała u oryginału po dokonaniu podziału traktowana jest jako jego nowa, maksymalna jej ilość. Przez to, jej drastycznie pomniejszona ilość nie wpływa negatywnie na shinobi. Każdy klon po zniszczeniu pozostawia po sobie kłębek dymu, który może być zarówno przydatnym narzędziem, jak i utrudnieniem w zależności od sytuacji.

Na randze A Ninjutsu można dzielić chakrę dowolnie pomiędzy klony, jednak każdy z nich musi posiadać jej minimum 500.
Na randze S Ninjutsu można dzielić chakrę dowolnie pomiędzy klony, jednak każdy z nich musi posiadać jej minimum 250.
Na randze S Ninjutsu oraz posiadając Specjalizację w Ninjutsu można dzielić chakrę dowolnie pomiędzy klony, jednak każdy z nich musi posiadać jej minimum 100.
Posiadając Kontrolę Chakry na poziomie 6 w przypadku zniszczenia lub odwołania klona, do oryginału wraca 60% pozostałej u kopii chakry.
Posiadając Kontrolę Chakry na poziomie 7 w przypadku zniszczenia lub odwołania klona, do oryginału wraca 70% pozostałej u kopii chakry.
Posiadając Kontrolę Chakry na poziomie 8 w przypadku zniszczenia lub odwołania klona, do oryginału wraca 80% pozostałej u kopii chakry.
Posiadając Kontrolę Chakry na poziomie 9 w przypadku zniszczenia lub odwołania klona, do oryginału wraca 90% pozostałej u kopii chakry.
Posiadając Kontrolę Chakry na poziomie 10 w przypadku zniszczenia lub odwołania klona, do oryginału wraca 100% pozostałej u kopii chakry.
Obrazek
w tobie jest dość miłości, by ogrzać cały świat
i dość gniewu, by cały świat zniszczyć
aria of the soul

telepatia | słowa #9c6cb5
myśli
głos
Zasięg sensora bez pieczęci | z pieczęcią24 metry | 1000 metrów
► Pokaż Spoiler
Inna odsłona Jajko
Was it a good choice, tho? - Fabuła D | Senju Rie
► Pokaż Spoiler
ja: Don przy sprawdzaniu mojej karty postaci czytał na głos na voice historię i prawie płakał ze śmiechu.
Ja też płakałam, ale bardziej z zażenowania

Hefajstos: Przepraszam. Moje są równie słabe, też się możesz pośmiać.
Znaczy nie słabe.
Przepraszam.
Śmieszne


Obrazek
According to Eiji, I'm officially Norka's balls
Awatar użytkownika
Kurogane Hao
Posty: 234
Rejestracja: 07 cze 2021, 10:12
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Bar i strefa chilloutu

Aikoprzygody czas kończyć


Wyglądało na to że udało się. Teraz przyszło podpisać cyrograf. W teorii Hao mógł by się wykręcić sianem i wziąć na przykład nagle pufnąć. w formie taktycznego odwrotu Hao jednak był dość uczciwy. Sprawiło to że postanowił oddać krew. Aczkolwiek miał jeden warunek dość prosty aby jeśli ma już robić dziwne rzeczy z tą krwią to aby nie były zbyt popaprane. W końcu dziwne rzeczy mogły się dziać jak zdziwiony był by Hao gdyby spotkał siebie w wieku 4 lat. Choć ciekawe czy gdyby umarł to przez takie... To już jednak inna teoria spiskowa. Hao postanowił zaufać Aiko. Miał nadzieję że nic złego z tego nie wyjdzie. W końcu kto wie. Jednak Aiko wydawała się poczciwą Kunoichi no może gdyby wiedział o tych koralach i tym że więzi w nich dusze... Może wówczas troszkę inaczej by o tym myślał. Na razie jednak wyglądało na to że jakoś Aiko otrzyma krew. Hao w ilości 2 próbek. Dalej dalej to już zapewne Hao powrócił do zabawy. W końcu co innego mógł czynić to było ich święto. Na swój sposób przypominające im że przetrwali piekło wojny.
Awatar użytkownika
Senju Rie
Posty: 265
Rejestracja: 28 kwie 2021, 9:32
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Bar i strefa chilloutu

Tsuru, Aiko, Izumi & Hikari
Rie raczej była pasywną słuchaczką rozmów na moment przed tym, jak zniknęła porozmawiać z Rylis, a po powrocie? Cóż, z uśmiechem chłonęła pozytywną, celebracyjną atmosferę relaksu, jednak jej siostrzana mistrzyni miała w planach także opuszczenie tego miejsca. Skinęła energicznie głową, potwierdzając, że pójdzie razem z Yamanaką, wstając od stołu i szczerząc się od ucha do ucha, okazując swoje wydłużone kiełki, skłoniła się wszystkim zebranym, uprzednio skinieniem głowy i pomachaniem ręki żegnając się z Tsuru, która opuściła ich trochę szybciej. Na koniec jeszcze rzuciła.
-Trzymajcie się Hikari-kun, Izumi-san. Gdyby coś się działo dajcie mi znać! - pożegnała się z nimi i ruszyła za nią, lekko przytulając się do jej ręki.
Aiko mogło usłyszeć wydech pełen ulgi, pełen relaksu i spokoju. Jakby Senju dopiero teraz mogła w pełni wyluzować. Blisko swojej nauczycielki.
-Przejdziemy się po ogrodach i gorących źródłach na szybko? - zapytała. -Chcę zobaczyć czy z TT wszystko w porządku i możemy już mykać. - powiedziała z uśmiechem, pozwalając jednak swojej nauczycielce, którą w tamtym momencie już puściła, zadecydować.
Zdecydowanie... była faktycznie rozluźniona. -Słyszałaś coś o miejscu znanym jako Rōran? - zapytała, gdy opuszczali bar i rozmowy, które się w nim działy...
DodatkoweZ/T x2 z tego timeline'u
Rylis
Rie nie znała bardzo dobrze Rylis. Ale ten zespół R dopiero się poznawał, więc musiała powoli odkrywać jej gesty i nastawienia. Podchodziła jednak pozytywnie do tego wszystkiego. Gdy nagle na jej twarzy malowało się coraz większe zdziwienie i niedowierzanie.
-M-masz na myśli... S-Senju H-Hashiramę-sama?! - zapytała, a jej głos lekko się podniósł i załamał, jakby była chłopcem ledwo przechodzącym mutację.
W życiu by nie pomyślała, by ktoś tak wybitną postać mógł nazwać po prostu "Hashi-chan". Była w szoku i nie wiedziała jak na to zareagować. Wkrótce jednak się opanowała i zadała swoje pytanie. Na które uzyskała satysfakcjonującą odpowiedź. Odetchnęła z ulgą i uśmiechnęła się do wróżki.
-Dobrze. Dziękuję. Jak będziemy same w podróży, to ciebie poproszę o pojawienie się, co ty na to? - zapytała z uśmiechem.
A po tym? Poprosiłaby Rylis by schowała się do naszyjnika, jeśli chciała zachować "anonimowość" i wróciła powoli do stolika z resztą, nadal pozytywnie uśmiechnięta, by w chwilę po tym zostać zaatakowana mentalnym pytaniem Aiko-sensei-nee-san, w którym nieświadomie trochę chyba zaspoilerowała jej postać pewnej istoty mieszkającej w prezencie od Yamanaki.
DodatkoweZ/T z tego timeline'u
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hotel & Spa "Saisei"”