Uchiha Hikari aka The Fashionably Late Hero
Życie było ciężkie.
Obserwując szary, blady i kompletnie nudny sufit młodych Uchiha nawet nie drgnął. Ot, jakby zamarł na swoim wygodnym materacu w siedzibie Łowców. Nie mógł być teraz w domu. Tam było zbyt głośno, a on? Potrzebował chwili dla siebie. I jakie miejsce byłoby lepsze od wielce skrytej siedziby Łowców? Jedyny minus był taki, że musiał mieć na twarzy maskę Delfina. Nie chciał w końcu, aby to ktoś wiedział, że to on. Hikari sprzed 20 minut musiał poklepać się po ramieniu. Cisza tego miejsca była... Uspokajająca. Dająca mu pomyśleć o wszystkim, co to w przeciągu dwóch miesięcy się stało. Żył trzy życia. Niby dalej był tą samą osobą, ale miał kompletnie 3 oddzielne historie jakie to teraz zlewały się w całość. Psuły sens z dat i przyprawiały go o migrenę. To jednak, byłoby do przeżycia. Jedna historia była prosta. Pilnowanie Midoro, polowanie na Hyakuzawe i sparing z Belzebulem. Istotne zadanie w jakim to został poniekąd uwięziony, nie czując się aż tak komfortowo na polowaniu z ludźmi Ame. A może to był pierwszy krok do sojuszu? Nie było tam nic specjalnie skomplikowanego jednak. Przynajmniej, nie na ten moment. Druga historia? Mniej prosta. Dwie misje, jakie to wymagały od niego spotkania samego Daimyo. Czegoś, czego to nie spodziewał się, co najmniej przez najbliższe parę lat, choć nie wykluczał tego z przyszłości. Ba! Spotkał się nawet z samym Bogiem, jakiemu to jednak bliżej było do demona. Definitywnie stał się po tym wszystkim trochę bardziej religijny. Najważniejszy był jednak fakt jak Kage była zadowolona z jego działań. Powodowało to swoiste ciepełko na sercu za każdym razem, kiedy to patrzył na breloczek do Kagaku Rantan. Była jednak ta trzecia historia.
Ta, jaka to wszystko niszczyła.
Chłopak nie wiedział ile osób z jego bliskiego kręgu kiedykolwiek zginęło, a potem żyło. Zgadywał, że całe zero, choć może Midoro raz tego doświadczył jako posiadacz tej techniki? Nie wiedział. Nie mniej absurd tej sytuacji sprawiał, że miał ochotę zaśmiać się histerycznie, płakać i jednocześnie krzyczeć ze szczęścia. Miał wspomnienia o śmierci, ale żył. Żył, więc było to dobre. Zginął, co nie było dobre. I czy to nie oznaczało, że w praktyce mógłby zginąć jeszcze wiele razy i dalej żyć? Swego rodzaju nieśmiertelność. Bardzo tandetna i mało praktyczna, ale... jednak. Nieśmiertelność. Koncept tak odległy dla chłopaka i jakiekolwiek nim zainteresowanie wynikało jedynie z faktu, że na jego misji zaczęły się pojawiać istoty z wręcz boskimi mocami do nie umierania. Samemu jednak być kimś takim? Nigdy. Nie mniej były dwie strony medalu jaki to przyniósł mu martwy Hikari. Jedną były wspomnienia o śmierci. Nie ważne, że była ona tymczasowa. Czuł ją. Czuł, jak życie z niego ulatuje, a Shinigami oddycha nad jego uchem. Jak wszyscy, których do tej pory zabił zapraszają go w objęcia piekieł w jakich to z pewnością by wylądował, nawet jak nie był bardzo bożym człowiekiem. I to? Bolało go. Nie raz od czasu wchłonięcia tamtego Hikariego budził się z atakami paniki. Miewał je w środku dnia. Koszmary o tamtej sytuacji nie ustępowały. Ciężko było się wyspać, choć nie mógł zaprzeczyć, że obecność w domu, przy rodzinie powolnie koiła tą ranę. I ta druga strona. Fakt, że żył. Widział swojego trupa. Chora ciekawość wręcz pojawiła w nim się kiedy to sobie uświadomił to. Na ile mu to pozwala? Ile może dzięki temu osiągnąć bez obaw o śmierć? Czy w ogóle powinien tak do tego podchodzić i czy to nie było już wkraczanie na moralną strefę, z jakiej to nie byłby w stanie się wydostać? Czy nie byłoby to przekrocznie granicy podchodzić do tego jak do nieśmiertelności?
Nie wiedział. Szukał odpowiedzi na te pytania, ale te się nie pojawiały. Jedynie mętlik w głowie. A życie? Życie szło do przodu. Nie czekało, aż ten sobie wszystko poukłada w głowie. I on nie mógł czekać, aż sobie wszystko poukłada w głowie. Chwila wolności od misji i polowania na Hyakuzawe jaką to teraz posiadał nie mogła być zmarnowana. To też, mimo mętliku, jednego był pewien. Potrzebował więcej treningu. Jego starcie z Judasem mu to kompletnie pokazało. To też korzystał z pełni dobrodziejstw Siedziby Łowców trenując ile tylko mógł w tak krótkim czasie. A czasu? Nie miał wiele. Bo tak jak misja z Hyakuzawą była istotna, tak na świecie stało się coś znacznie poważniejszego co wstrzymało ich polowania. Zniszczenie Takigakure i atak na Kusagakure. Przez nikogo innego jak Shi. Komrada Zero.
Komrada Ichiego, jakiego to Hikari obiecał zabić.
Wieści te były nagłe. Niespodziewane. Wiele shinobi już wyruszyło pomagać. W tym chociażby Tsubaki, a i był pewien że Ichigo też tam gdzieś się znajdowała. Akemi pewno również, wraz z Nobu. Bulldog? Bez dwóch zdań. Tak jak Hanagakure raczej to nie interesowało, tak w przypadku Amegakure i Sakuragakure było kompletnie inaczej. Pierwsze czuło zagrożenie. Definitywnie na froncie będzie też gdzieś Midoro. Sakura jednak? Nie czuła zagrożenia. Z pewnością czuła zamiast tego szansę. Czy to nie Pięciu właśnie było ich celem? Czy pozbycie się ich ze świata nie było tym co motywowało każdego shinobi tej wioski? Hikari był pewien, że tak jak misja ta była ważna dla Ame, tak dla Sakury była nawet ważniejsza. Jego pojawienie się tam było więc pewnością. Nie mógł jednak ruszyć tam byle jak przygotowany. To też kiedy ludzie wyruszali już w podróż, on jeszcze trenował. Walczył ze swoim umysłem. Hartował swoje ciało. Wzmacniał swoją duszę. Nie mógł ponownie popełnić błędu. To zadanie było zbyt istotne, aby pozwolić sobie na błędy. Wtedy, w Baibai? Nie był w stanie wiele zrobić. Teraz? Pragnął to odmienić. Igrał z czasem jednak, tym swoim treningiem. Aż zbyt bardzo. Obserwował jednak, co jakiś czas przy pomocy kuli gdzie znajdowała się Tsubaki. Wiedział, że rusza na front. Nie podobało mu się to. Co też wyraził rozmawiając z nią o tej sytuacji. Jednak... kim on był, aby ją ograniczać? Nie był jej sensei. Nie był jej Kage. Był dziwnym przyjacielem i chociaż mógłby siłą ją zmusić do zostania, tak wiedział że nie podobałoby się to ani jej, ani Sakurakage. Co by nie było, Tsubaki była cennym medykiem na takiej wojnie. Widział więc jak zbliżali się do granicy. Wiedział, że nie miał już czasu. Ruszył z powrotem do swojego pokoju w siedzibie Łowców. Przywdział wygodniejsze ubranie na tą okazję, zarzucając dodatkowo na siebie kamizelkę chuunina. Zawsze była to jakaś protekcja. Ruszył w stronę gabinetu Kage, tylko po to aby to poinformować Shodaime że wyrusza. Nie mieli okazji rozmawiać o jego śmierci, choć wiedział że Pierwsza wiedziała o tym. Teraz jednak? Były ważniejsze sprawy na głowie. I upewniając się, że jego ekwipunek jest cały gotowy, przeniósł się przy pomocy Hiraishina do Tsubaki.
Pojawił się za nią i... mrugnął parę razy, widząc dużą zbieraninę ludzi. W sporej mierze znajomych ludzi. Tsubaki była oczywistością. Midoro? Też tutaj się spodziewał. Shuny i Belzebula także, nawet jak nie znali go pod tą formą. Kolejny dwóch osób nie znał, a poza tym jeszcze... Wakuri? Hm. Świetnie się składało. Pamiętał swoją rozmowę z Kage o niej, a także prośbę o spróbowanie przekonania jej do odwiedzenia wioski. Bez nalegania, ale jednak. Również, wyglądało jakby to zjawił się w idealnym momencie, biorąc pod uwagę kobietę na jakiej to większość była skupiona. Taką dość młodą, ale jednak. Załapał końcówkę słów nieznajomej dziewczyny na środku zbieraniny, jaka to pytała czy to oni. Ah, doprawdy idealny moment.
- Nie planowaliście się chyba bawić beze mnie, co? Nie spóźniłem się zbyt bardzo? - zapytał wszystkich zebranych w tej jednej grupce, z uśmiechem kompletnie nie pasującym do poważnej sytuacji, nim się ukłonił lekko. - Miło widzieć tyle znajomych twarzy. Midoro-san. Wakuri-san. Tsubaki. A. I miło poznać te mniej znajome, przynajmniej osobiście. Uchiha Hikari jestem, taki tam chuunin Sakuragakure. Czy coś istotnego się zadziało, może?
Po tym pytaniu, bardziej rozejrzał się po całym placyku gdzie to się zbierali. W końcu nie byli tutaj sami. Poza nimi tak naprawdę nie znał jednak nikogo. Widział jakichś shinobi Sakury, ale osobiście nie miał z nimi styczności. Choć z rozmów ze swoją bliską przyjaciółką był w stanie zgadywać, że blond kunoichi najpewniej była jej sensei. Poza tym? Prawie same nieznane osoby, z różnych wiosek najpewniej. Zatrzymał swój wzrok moment dłużej na Iru jednak, widząc jej kolczyki. Ten wzór... znał go. Z rękoma splecionymi za sobą, ścisnął lekko pięść. Kolczyki, psia mać. Mieli z kimś takim współpracować? Już Belzebul był wystarczającym problemem. Reszta jednak wyglądała no... normalniej. Chociaż facet na wózku definitywnie sprawiał, że Uchiha zadawał sobie parę pytań. Też, subtelnie chciał na oko sprawdzić zebrane osoby tutaj sensorem, ciekaw czy były jakieś potwory w jej ilości. Uważał jednak, aby nie oberwać zaraz rykoszetem od zbyt wielkiej ilości chakry. Ostatecznie jednak, wzrokiem wróciłby do zebranej tutaj drużyny przed nim.
- Midoro-san, a więc to jest ta dziewczyna o której tyle opowiadałeś. - stwierdził z lekko droczącym uśmiechem, przeskakując wzrokiem między nim a Shuną. Oczywiście, Hikari nie znał Shuny. I Midoro nic mu nie mówił. Nie mniej, kto mu zabroni lekko zawstydzić może swojego kompana. Choć mógł tego do końca nie przemyśleć. Następnie? Jego spojrzenie przeniosło się na Wakuri. - Wakuri-san. Nie spodziewałem się tutaj Ciebie. Ostatnio przypadkiem znalazłaś się na froncie ciężkiej bitwy, i teraz tak samo? Kuźnia w jakiej pracujesz brzmi jak niesamowicie uniwersalny biznes, chyba że coś się zmieniło.
Zagaił ot, grzecznie. Może ich relacje nie były najlepsze, ale też nie zamierzał tego wyciągać teraz na stół. Sprawy te były stosunkowo dawne... choć wiedział, że będzie musiał też na nią uważać. Nie bardziej niż na Belzebula jednak. Też nie czuł aż takiej potrzeby rozgadywania się między nimi wszystkimi, bo zwyczajnie było zbyt wiele ludzi aby z każdym pogadać. I choć do samej Tsubaki nic konkretnie nie powiedział tak uniósł jedną dłoń, kładąc ją na jej ramieniu. Ściskając lekko. Tak, na znak że tu był. I chciał też dodać trochę otuchy. Nie wiedział co ostatnio poczynała, ale drużyna pełna shinobi bliskich lub nawet ponad rangi S-ranków mogła być niesamowicie przytłaczająca.
Eventowe Fanty dla mnie \o/ I żonę!
Obserwując szary, blady i kompletnie nudny sufit młodych Uchiha nawet nie drgnął. Ot, jakby zamarł na swoim wygodnym materacu w siedzibie Łowców. Nie mógł być teraz w domu. Tam było zbyt głośno, a on? Potrzebował chwili dla siebie. I jakie miejsce byłoby lepsze od wielce skrytej siedziby Łowców? Jedyny minus był taki, że musiał mieć na twarzy maskę Delfina. Nie chciał w końcu, aby to ktoś wiedział, że to on. Hikari sprzed 20 minut musiał poklepać się po ramieniu. Cisza tego miejsca była... Uspokajająca. Dająca mu pomyśleć o wszystkim, co to w przeciągu dwóch miesięcy się stało. Żył trzy życia. Niby dalej był tą samą osobą, ale miał kompletnie 3 oddzielne historie jakie to teraz zlewały się w całość. Psuły sens z dat i przyprawiały go o migrenę. To jednak, byłoby do przeżycia. Jedna historia była prosta. Pilnowanie Midoro, polowanie na Hyakuzawe i sparing z Belzebulem. Istotne zadanie w jakim to został poniekąd uwięziony, nie czując się aż tak komfortowo na polowaniu z ludźmi Ame. A może to był pierwszy krok do sojuszu? Nie było tam nic specjalnie skomplikowanego jednak. Przynajmniej, nie na ten moment. Druga historia? Mniej prosta. Dwie misje, jakie to wymagały od niego spotkania samego Daimyo. Czegoś, czego to nie spodziewał się, co najmniej przez najbliższe parę lat, choć nie wykluczał tego z przyszłości. Ba! Spotkał się nawet z samym Bogiem, jakiemu to jednak bliżej było do demona. Definitywnie stał się po tym wszystkim trochę bardziej religijny. Najważniejszy był jednak fakt jak Kage była zadowolona z jego działań. Powodowało to swoiste ciepełko na sercu za każdym razem, kiedy to patrzył na breloczek do Kagaku Rantan. Była jednak ta trzecia historia.
Ta, jaka to wszystko niszczyła.
Chłopak nie wiedział ile osób z jego bliskiego kręgu kiedykolwiek zginęło, a potem żyło. Zgadywał, że całe zero, choć może Midoro raz tego doświadczył jako posiadacz tej techniki? Nie wiedział. Nie mniej absurd tej sytuacji sprawiał, że miał ochotę zaśmiać się histerycznie, płakać i jednocześnie krzyczeć ze szczęścia. Miał wspomnienia o śmierci, ale żył. Żył, więc było to dobre. Zginął, co nie było dobre. I czy to nie oznaczało, że w praktyce mógłby zginąć jeszcze wiele razy i dalej żyć? Swego rodzaju nieśmiertelność. Bardzo tandetna i mało praktyczna, ale... jednak. Nieśmiertelność. Koncept tak odległy dla chłopaka i jakiekolwiek nim zainteresowanie wynikało jedynie z faktu, że na jego misji zaczęły się pojawiać istoty z wręcz boskimi mocami do nie umierania. Samemu jednak być kimś takim? Nigdy. Nie mniej były dwie strony medalu jaki to przyniósł mu martwy Hikari. Jedną były wspomnienia o śmierci. Nie ważne, że była ona tymczasowa. Czuł ją. Czuł, jak życie z niego ulatuje, a Shinigami oddycha nad jego uchem. Jak wszyscy, których do tej pory zabił zapraszają go w objęcia piekieł w jakich to z pewnością by wylądował, nawet jak nie był bardzo bożym człowiekiem. I to? Bolało go. Nie raz od czasu wchłonięcia tamtego Hikariego budził się z atakami paniki. Miewał je w środku dnia. Koszmary o tamtej sytuacji nie ustępowały. Ciężko było się wyspać, choć nie mógł zaprzeczyć, że obecność w domu, przy rodzinie powolnie koiła tą ranę. I ta druga strona. Fakt, że żył. Widział swojego trupa. Chora ciekawość wręcz pojawiła w nim się kiedy to sobie uświadomił to. Na ile mu to pozwala? Ile może dzięki temu osiągnąć bez obaw o śmierć? Czy w ogóle powinien tak do tego podchodzić i czy to nie było już wkraczanie na moralną strefę, z jakiej to nie byłby w stanie się wydostać? Czy nie byłoby to przekrocznie granicy podchodzić do tego jak do nieśmiertelności?
Nie wiedział. Szukał odpowiedzi na te pytania, ale te się nie pojawiały. Jedynie mętlik w głowie. A życie? Życie szło do przodu. Nie czekało, aż ten sobie wszystko poukłada w głowie. I on nie mógł czekać, aż sobie wszystko poukłada w głowie. Chwila wolności od misji i polowania na Hyakuzawe jaką to teraz posiadał nie mogła być zmarnowana. To też, mimo mętliku, jednego był pewien. Potrzebował więcej treningu. Jego starcie z Judasem mu to kompletnie pokazało. To też korzystał z pełni dobrodziejstw Siedziby Łowców trenując ile tylko mógł w tak krótkim czasie. A czasu? Nie miał wiele. Bo tak jak misja z Hyakuzawą była istotna, tak na świecie stało się coś znacznie poważniejszego co wstrzymało ich polowania. Zniszczenie Takigakure i atak na Kusagakure. Przez nikogo innego jak Shi. Komrada Zero.
Komrada Ichiego, jakiego to Hikari obiecał zabić.
Wieści te były nagłe. Niespodziewane. Wiele shinobi już wyruszyło pomagać. W tym chociażby Tsubaki, a i był pewien że Ichigo też tam gdzieś się znajdowała. Akemi pewno również, wraz z Nobu. Bulldog? Bez dwóch zdań. Tak jak Hanagakure raczej to nie interesowało, tak w przypadku Amegakure i Sakuragakure było kompletnie inaczej. Pierwsze czuło zagrożenie. Definitywnie na froncie będzie też gdzieś Midoro. Sakura jednak? Nie czuła zagrożenia. Z pewnością czuła zamiast tego szansę. Czy to nie Pięciu właśnie było ich celem? Czy pozbycie się ich ze świata nie było tym co motywowało każdego shinobi tej wioski? Hikari był pewien, że tak jak misja ta była ważna dla Ame, tak dla Sakury była nawet ważniejsza. Jego pojawienie się tam było więc pewnością. Nie mógł jednak ruszyć tam byle jak przygotowany. To też kiedy ludzie wyruszali już w podróż, on jeszcze trenował. Walczył ze swoim umysłem. Hartował swoje ciało. Wzmacniał swoją duszę. Nie mógł ponownie popełnić błędu. To zadanie było zbyt istotne, aby pozwolić sobie na błędy. Wtedy, w Baibai? Nie był w stanie wiele zrobić. Teraz? Pragnął to odmienić. Igrał z czasem jednak, tym swoim treningiem. Aż zbyt bardzo. Obserwował jednak, co jakiś czas przy pomocy kuli gdzie znajdowała się Tsubaki. Wiedział, że rusza na front. Nie podobało mu się to. Co też wyraził rozmawiając z nią o tej sytuacji. Jednak... kim on był, aby ją ograniczać? Nie był jej sensei. Nie był jej Kage. Był dziwnym przyjacielem i chociaż mógłby siłą ją zmusić do zostania, tak wiedział że nie podobałoby się to ani jej, ani Sakurakage. Co by nie było, Tsubaki była cennym medykiem na takiej wojnie. Widział więc jak zbliżali się do granicy. Wiedział, że nie miał już czasu. Ruszył z powrotem do swojego pokoju w siedzibie Łowców. Przywdział wygodniejsze ubranie na tą okazję, zarzucając dodatkowo na siebie kamizelkę chuunina. Zawsze była to jakaś protekcja. Ruszył w stronę gabinetu Kage, tylko po to aby to poinformować Shodaime że wyrusza. Nie mieli okazji rozmawiać o jego śmierci, choć wiedział że Pierwsza wiedziała o tym. Teraz jednak? Były ważniejsze sprawy na głowie. I upewniając się, że jego ekwipunek jest cały gotowy, przeniósł się przy pomocy Hiraishina do Tsubaki.
*******
Pojawił się za nią i... mrugnął parę razy, widząc dużą zbieraninę ludzi. W sporej mierze znajomych ludzi. Tsubaki była oczywistością. Midoro? Też tutaj się spodziewał. Shuny i Belzebula także, nawet jak nie znali go pod tą formą. Kolejny dwóch osób nie znał, a poza tym jeszcze... Wakuri? Hm. Świetnie się składało. Pamiętał swoją rozmowę z Kage o niej, a także prośbę o spróbowanie przekonania jej do odwiedzenia wioski. Bez nalegania, ale jednak. Również, wyglądało jakby to zjawił się w idealnym momencie, biorąc pod uwagę kobietę na jakiej to większość była skupiona. Taką dość młodą, ale jednak. Załapał końcówkę słów nieznajomej dziewczyny na środku zbieraniny, jaka to pytała czy to oni. Ah, doprawdy idealny moment.
- Nie planowaliście się chyba bawić beze mnie, co? Nie spóźniłem się zbyt bardzo? - zapytał wszystkich zebranych w tej jednej grupce, z uśmiechem kompletnie nie pasującym do poważnej sytuacji, nim się ukłonił lekko. - Miło widzieć tyle znajomych twarzy. Midoro-san. Wakuri-san. Tsubaki. A. I miło poznać te mniej znajome, przynajmniej osobiście. Uchiha Hikari jestem, taki tam chuunin Sakuragakure. Czy coś istotnego się zadziało, może?
Po tym pytaniu, bardziej rozejrzał się po całym placyku gdzie to się zbierali. W końcu nie byli tutaj sami. Poza nimi tak naprawdę nie znał jednak nikogo. Widział jakichś shinobi Sakury, ale osobiście nie miał z nimi styczności. Choć z rozmów ze swoją bliską przyjaciółką był w stanie zgadywać, że blond kunoichi najpewniej była jej sensei. Poza tym? Prawie same nieznane osoby, z różnych wiosek najpewniej. Zatrzymał swój wzrok moment dłużej na Iru jednak, widząc jej kolczyki. Ten wzór... znał go. Z rękoma splecionymi za sobą, ścisnął lekko pięść. Kolczyki, psia mać. Mieli z kimś takim współpracować? Już Belzebul był wystarczającym problemem. Reszta jednak wyglądała no... normalniej. Chociaż facet na wózku definitywnie sprawiał, że Uchiha zadawał sobie parę pytań. Też, subtelnie chciał na oko sprawdzić zebrane osoby tutaj sensorem, ciekaw czy były jakieś potwory w jej ilości. Uważał jednak, aby nie oberwać zaraz rykoszetem od zbyt wielkiej ilości chakry. Ostatecznie jednak, wzrokiem wróciłby do zebranej tutaj drużyny przed nim.
- Midoro-san, a więc to jest ta dziewczyna o której tyle opowiadałeś. - stwierdził z lekko droczącym uśmiechem, przeskakując wzrokiem między nim a Shuną. Oczywiście, Hikari nie znał Shuny. I Midoro nic mu nie mówił. Nie mniej, kto mu zabroni lekko zawstydzić może swojego kompana. Choć mógł tego do końca nie przemyśleć. Następnie? Jego spojrzenie przeniosło się na Wakuri. - Wakuri-san. Nie spodziewałem się tutaj Ciebie. Ostatnio przypadkiem znalazłaś się na froncie ciężkiej bitwy, i teraz tak samo? Kuźnia w jakiej pracujesz brzmi jak niesamowicie uniwersalny biznes, chyba że coś się zmieniło.
Zagaił ot, grzecznie. Może ich relacje nie były najlepsze, ale też nie zamierzał tego wyciągać teraz na stół. Sprawy te były stosunkowo dawne... choć wiedział, że będzie musiał też na nią uważać. Nie bardziej niż na Belzebula jednak. Też nie czuł aż takiej potrzeby rozgadywania się między nimi wszystkimi, bo zwyczajnie było zbyt wiele ludzi aby z każdym pogadać. I choć do samej Tsubaki nic konkretnie nie powiedział tak uniósł jedną dłoń, kładąc ją na jej ramieniu. Ściskając lekko. Tak, na znak że tu był. I chciał też dodać trochę otuchy. Nie wiedział co ostatnio poczynała, ale drużyna pełna shinobi bliskich lub nawet ponad rangi S-ranków mogła być niesamowicie przytłaczająca.
Eventowe Fanty dla mnie \o/ I żonę!
Rzeczy
Aktualna chakra: 19 910 - 250 (Hiraishin) = 19 660
Aktywne techniki: Seishin Kabe (ranga S)
Aktywne style walki: ---
Aktywne atuty: Ulepszony zmysł (Wszystkie), Sensor, Dokładny sensor
Specjalizacja: Ninjutsu
Sennin: Ninjutsu, Fuinjutsu
Statystyki: Siła: 7 | Szybkość: 10 | Wytrzymałość :7 | Refleks: 7 | Siła Woli: 7 | Kontrola Chakry: 10
Wady: Uszkodzony Wzrok
Sharingan: 1 łezka, ścieżka kopiowania
Aktywne techniki: Seishin Kabe (ranga S)
Aktywne style walki: ---
Aktywne atuty: Ulepszony zmysł (Wszystkie), Sensor, Dokładny sensor
Specjalizacja: Ninjutsu
Sennin: Ninjutsu, Fuinjutsu
Statystyki: Siła: 7 | Szybkość: 10 | Wytrzymałość :7 | Refleks: 7 | Siła Woli: 7 | Kontrola Chakry: 10
Wady: Uszkodzony Wzrok
Sharingan: 1 łezka, ścieżka kopiowania
► Pokaż Spoiler | Atuty
SensorAtut wrodzony
Wrodzona zdolność do wyczuwania chakry. Aby wykrywać chakrę, postać musi się w tej kwestii skoncentrować i złożyć pieczęć. Dłuższa koncentracja lub próba robieniu wielu rzeczy naraz może skończyć się potężnym bólem głowy i krwawieniem z nosa. Im dłużej się skupia i koncentruje, tym większy zasięg i dokładność wykrywanej chakry.
Na zasięg wpływa również poziom Kontroli Chakry użytkownika. Jest możliwe wykrywanie bez pieczęci, jednak jest to ciężka sztuka i wymaga posiadania KC rozwiniętego minimum na poziom 7. Zasięgi wtedy nie są również takie imponujące. Wielkie kumulacje chakry, takie jak Bijūdama lub Bijū, jesteśmy w stanie wykryć bez problemu z około kilometra nawet bez składania pieczęci i niezależnie od naszego poziomu KC.
Od 6 rangi w KC możliwe jest wykrywanie jutsu. Łatwiej jest wykrywać techniki ofensywne, jak np. kula ognia, a bardzo trudno techniki bardziej subtelne np. Fūinjutsu. Jeżeli obserwujemy czyjś układ chakry, od tego poziomu wykryjemy też, gdy miesza on ją do jakiegoś jutsu.
Dodatkowo wykrywanie chakry ze złożoną pieczęcią nas kosztuje. Jest to koszt o wysokości połowy techniki B. Możliwe jest zapamiętanie chakry, jednak potrzebny jest do tego dłuższy kontakt z taką osobą. Przyjmujemy że 3 dni spędzone w towarzystwie tej osoby wystarczą na zapamiętanie. Wyjątkiem jest charakterystyczna chakra osoby np. Jinchūriki. Zdolność ta nie jest jednak idealna. Ma problemy z działaniem w tłumach, utrudniając precyzyjne określenie chakry konkretnych osób. Łatwiej wykryć jednak osoby zapamiętane i te z nietypową chakrą.
Dodatkowo osoby wyjątkowo utalentowane w tym zakresie posiadają możliwość rozróżnienia żywiołów chakry, jakimi dana osoba włada, jak bardzo na wykrywaniu musi się koncentrować, jak łatwo rozpoznać chakrę w tłumie czy wykryć sensora, kiedy on nas wykryje. Wymaga to jednak bardzo dużo treningu i uwagi (misja/fabuła po Biegłości związane ze zdolnościami sensorycznymi).
Na zasięg wpływa również poziom Kontroli Chakry użytkownika. Jest możliwe wykrywanie bez pieczęci, jednak jest to ciężka sztuka i wymaga posiadania KC rozwiniętego minimum na poziom 7. Zasięgi wtedy nie są również takie imponujące. Wielkie kumulacje chakry, takie jak Bijūdama lub Bijū, jesteśmy w stanie wykryć bez problemu z około kilometra nawet bez składania pieczęci i niezależnie od naszego poziomu KC.
Od 6 rangi w KC możliwe jest wykrywanie jutsu. Łatwiej jest wykrywać techniki ofensywne, jak np. kula ognia, a bardzo trudno techniki bardziej subtelne np. Fūinjutsu. Jeżeli obserwujemy czyjś układ chakry, od tego poziomu wykryjemy też, gdy miesza on ją do jakiegoś jutsu.
Dodatkowo wykrywanie chakry ze złożoną pieczęcią nas kosztuje. Jest to koszt o wysokości połowy techniki B. Możliwe jest zapamiętanie chakry, jednak potrzebny jest do tego dłuższy kontakt z taką osobą. Przyjmujemy że 3 dni spędzone w towarzystwie tej osoby wystarczą na zapamiętanie. Wyjątkiem jest charakterystyczna chakra osoby np. Jinchūriki. Zdolność ta nie jest jednak idealna. Ma problemy z działaniem w tłumach, utrudniając precyzyjne określenie chakry konkretnych osób. Łatwiej wykryć jednak osoby zapamiętane i te z nietypową chakrą.
Dodatkowo osoby wyjątkowo utalentowane w tym zakresie posiadają możliwość rozróżnienia żywiołów chakry, jakimi dana osoba włada, jak bardzo na wykrywaniu musi się koncentrować, jak łatwo rozpoznać chakrę w tłumie czy wykryć sensora, kiedy on nas wykryje. Wymaga to jednak bardzo dużo treningu i uwagi (misja/fabuła po Biegłości związane ze zdolnościami sensorycznymi).
Ranga KC | Zasięg bez pieczęci | Zasięg z pieczęcią |
---|---|---|
1 | - | - |
2 | - | 5 |
3 | - | 10 |
4 | - | 20 |
5 | - | 40 |
6 | - | 60 |
7 | 2 | 120 |
8 | 5 | 200 |
9 | 8 | 350 |
10 | 12 | 500 |
Dokładny sensorBiegłość
W wyniku ciągłej analizy sensorem różnych osób oraz źródeł chakry, postać stała się bardziej czuła na swój dodatkowy zmysł. W momencie analizy otoczenia, natychmiastowo wykryje jakieś bardziej wyjątkowe źródła chakry, jak choćby te należące do Bijū czy ich Jinchūriki, Senjutsu czy te, które zostały zerodowane. Są dla niego niesłychanie wyraźne i z łatwością rozróżni je w natłoku innych źródeł chakry. Dodatkowo jest na tyle biegły, że jest w stanie szacować cudze ilości chakry z dokładnością do 500.
Ulepszony zmysł (Wszystkie)Atut nabyty
Atut wielokrotnego wyboru. Oznacza to, że postać ma bardziej wyczulony wybrany zmysł. Atut ten ściśle współpracuje z Refleksem, znacząco zwiększając jego możliwości. Jeżeli atrybut ten umożliwia np. dostrzeżenie szczegółu z dwudziestu metrów - posiadacze tego atutu ze zmysłem wzroku ten sam szczegół dostrzegą z dwukrotnie większej odległości itd. Analogicznie, jeśli wzmocniony zmysł wykrywa coś z dystansu dwudziestu metrów - osoby z wyższą wartością atrybuty Refleks wykryją coś z dalszego dystansu. Wyróżnia się pięć zmysłów:
- Wzrok - wzmocnienie tego zmysłu zapewnia postaci lepszy wzrok, pozwalając patrzeć dalej i dostrzegać szczegóły tam, gdzie nikt inny by się ich nie dopatrzył. Postać też lepiej widzi przez dym czy inne warunki, które utrudniają wizję.
- Słuch - wzmocnienie tego zmysłu sprawia, że postać jest bardziej wyczulona na źródła dźwięków dookoła niej. Usłyszy jak trawa się ugina za nią czy oddech oddalonego nawet o dwadzieścia metrów przeciwnika, a podczas snu - może obudzić (jeśli użytkownik tego chce) go nawet najcichszy dźwięk, przez co bardzo ciężko ją zaskoczyć. Jeśli jednak przeciwnik np. ukrywa swój oddech i w miarę możliwości ogranicza wydawane dźwięki, wówczas dystans ten maleje, choć w pobliżu 5 metrów od użytkownika naprawdę trzeba się postarać.
- Smak - wzmocnienie tego zmysłu, choć nie posiada zastosowania stricte bojowego, pozwala natomiast niemalże od razu rozpoznać skład czegokolwiek co tylko spróbujemy, a także określić, czy będzie to miało pozytywny, czy negatywny wpływ na użytkownika. Nawet, jeśli trucizna nie posiada smaku sama w sobie, tak osoba, z tym wzmocnieniem wyczuje, że w napoju czy potrawie jest coś więcej, co wpłynęło na smak. Dodatkowo, jest w stanie jasno określić, składniki potraw.
- Węch - wzmocnienie tego zmysłu sprawia, że użytkownik jest w stanie zmienić się w prawdziwego psa tropiącego, bez potrzeby użycia specjalistycznych technik. Bez problemu zapamiętuje zapach swojego celu i jest w stanie go śledzić, nawet gdy ten jest oddalony o 2.5km od użytkownika. Umożliwia to także lokalizację osoby w przestrzeni, gdy np. jest ciemno, dostarczając informację o źródle zapachu w promieniu 10 metrów od użytkownika, choć jest to tylko ogólny kierunek, a nie dokładna lokalizacja. Warunki atmosferyczne, jak np. wiatr, mogą dodatkowo utrudnić tropienie.
- Dotyk - wzmocnienie tego zmysłu sprawia, że użytkownik jest w stanie wykryć najdrobniejsze zmiany w fakturze zarówno przedmiotów, jak i osób. Ba! Nawet nie musi dotykać ich bezpośrednio dłonią - jakakolwiek część ciała jest w stanie to wykryć, także najdrobniejszy impuls. W trakcie walki, pozwala także odczuć, jak ataki wypływają na ciało i elementy pancerza przeciwnika, przez co dłuższa, analityczna walka, może takiej osobie dostarczyć cennych informacji o słabych punktach, a receptory na skórze wykryją nawet najdrobniejszą zmianę temperatury - także tę nienaturalną, wywołaną np. jakimś jutsu.
Uszkodzony wzrokWada
W wyniku nadwyrężenie wzroku podczas używania Sharingana, został on uszkodzony w 6%. Te 6% wlicza się do utraty wzroku dla posiadaczy Mangekyo, a bazowo pogarsza nam dalikatnie wzrok dzięki czemu obraz może być czasem zamazany. Jest możliwe wyleczenie tej wady.
► Pokaż Spoiler | Sharingan
Sharingan | Copy Wheel Eye写輪眼
Kekkei Genkai klanu Uchiha jest jednym z Trzech Wielkich Dōjutsu i patrząc po możliwościach, jakie zapewnia swojemu użytkownikowi - nie ma się co temu dziwić. Sam Sharingan posiada kilka stopni rozwoju, wszystkie związane z łezkami (tomoe), które pojawiają się na tęczówce, gdy oczy te są aktywne. Warunkiem aktywacji, a także rozwoju Sharingana w większości przypadków jest doświadczenie silnych emocji, które sprawią, że ich mózg wyprodukuje odpowiedni rodzaj chakry, który wpłynie na nerwy wzrokowe, tym samym aktywując Kekkei Genkai. Historia w większości przypadków zapamiętała klan Uchiha jako ten dążący do potęgi, jednak kluczem do ich potęgi w większości przypadków stało się cierpienie po stracie najbliższych. Zwłaszcza w okresie Krwawych Wojen.
W momencie aktywacji oczy użytkownika stają się czerwone a na tęczówce pojawiają się kilka tomoe. Zazwyczaj w momencie aktywacji oba oczy posiadają tylko jedną łezkę, acz zdarzają się wyjątki. "Dojrzałą" formę Sharingan osiąga w momencie, gdy w obu oczach znajdują się po trzy łezki. To, na jaki poziom oczy "awansowały" zależne jest od MG prowadzącego dany wątek i może podlegać weryfikacji ze strony Głównego Moderatora Fabularnego.
W momencie aktywacji oczy użytkownika stają się czerwone a na tęczówce pojawiają się kilka tomoe. Zazwyczaj w momencie aktywacji oba oczy posiadają tylko jedną łezkę, acz zdarzają się wyjątki. "Dojrzałą" formę Sharingan osiąga w momencie, gdy w obu oczach znajdują się po trzy łezki. To, na jaki poziom oczy "awansowały" zależne jest od MG prowadzącego dany wątek i może podlegać weryfikacji ze strony Głównego Moderatora Fabularnego.
Zdobywanie i rozwijanie Sharingana
Sharingan zdobywa i rozwija się na drodze fabularnej. Może być to misja bądź fabuła, która nie wymaga składania żadnych dodatkowych próśb. Taka misja powinna jednak być wymagająca dla postaci i postawić ją przed dużym wyzwaniem. Jest to jednak w pełni zależne od MG.
Samo PD wydane w dziedzinę klanową nie ma znaczenia dla zdobycia i rozwijania tego Dōjutsu. Jego zdobycie odbywa się w pełni fabularnie. PD z kolei umożliwiają dostęp do technik klanowych, wpływają na koszta utrzymania Sharingana czy na mechanikę Genjutsu Sharingan.
W przypadku wykrycia nieprawidłowości przez MF, nagroda może zostać cofnięta.
Samo PD wydane w dziedzinę klanową nie ma znaczenia dla zdobycia i rozwijania tego Dōjutsu. Jego zdobycie odbywa się w pełni fabularnie. PD z kolei umożliwiają dostęp do technik klanowych, wpływają na koszta utrzymania Sharingana czy na mechanikę Genjutsu Sharingan.
W przypadku wykrycia nieprawidłowości przez MF, nagroda może zostać cofnięta.
Koszt utrzymania
Koszt utrzymywania jest płacony od każdego stopnia aktywnej łezki. Dla uproszczenia uznajemy, że "poziom" oka to tyle ile łezek ma w każdym oku. Tym samym niemożliwym jest posiadanie "niestandardowej" ilości łezek np. 2 i 1.
Jeżeli ktoś posiada tylko jedno oko płaci tylko połowę tego kosztu.
Koszta te obowiązują również podczas używania innych technik Sharingana. Osoby z przeszczepionym Sharinganem mają te koszta 2 razy większe.
Ranga dziedziny | 1 łezka | 2 łezki | 3 łezki |
---|---|---|---|
Poziom E | 100 | 200 | 300 |
Poziom D | 90 | 175 | 250 |
Poziom C | 75 | 125 | 200 |
Poziom B | 50 | 75 | 125 |
Poziom A | 25 | 50 | 75 |
Poziom S | 10 | 25 | 50 |
Koszta te obowiązują również podczas używania innych technik Sharingana. Osoby z przeszczepionym Sharinganem mają te koszta 2 razy większe.
Zdolności i rozwój Sharingana
Sharingan rozwija się wraz z użytkownikiem, pełną "dorosłość" otrzymując, gdy w obu oczach pojawią się po trzy tomoe.
Pierwszą "zdolnością", jaką te oczy umożliwiają użytkownikowi jest widzenie chakry w innych osobach. Zdolność ta nie jest jednak tak doskonała jak Byakugana, przez co widać głównie "masę chakry" w formie błękitnych płomieni wewnątrz ciała. Umożliwia z kolei dojrzenie zaburzenia układu chakry innych osób, co wskazuje na wpływ iluzji na obserwowaną osobę. Zasięg tej zdolności można przyrównać do normalnego ludzkiego wzroku. Jak daleko można normalnie widzieć, tak daleko można obserwować chakrę. Dodatkowo, można wykryć chakrę za przeszkodami, acz to przez ile i jak grubych przeszkód można ją wykrywać jest w pełni zależne od MG.
Pierwsza odblokowana łza zapewnia jedną, dodatkową zdolność wybraną przez użytkownika z listy poniżej. Odblokowanie drugiej i trzeciej łezki zapewnia wybór kolejnych zdolności. Przy posiadaniu trzech łezek użytkownik Sharingana posiada wszystkie trzy zdolności. Są one następujące:
Pierwszą "zdolnością", jaką te oczy umożliwiają użytkownikowi jest widzenie chakry w innych osobach. Zdolność ta nie jest jednak tak doskonała jak Byakugana, przez co widać głównie "masę chakry" w formie błękitnych płomieni wewnątrz ciała. Umożliwia z kolei dojrzenie zaburzenia układu chakry innych osób, co wskazuje na wpływ iluzji na obserwowaną osobę. Zasięg tej zdolności można przyrównać do normalnego ludzkiego wzroku. Jak daleko można normalnie widzieć, tak daleko można obserwować chakrę. Dodatkowo, można wykryć chakrę za przeszkodami, acz to przez ile i jak grubych przeszkód można ją wykrywać jest w pełni zależne od MG.
Pierwsza odblokowana łza zapewnia jedną, dodatkową zdolność wybraną przez użytkownika z listy poniżej. Odblokowanie drugiej i trzeciej łezki zapewnia wybór kolejnych zdolności. Przy posiadaniu trzech łezek użytkownik Sharingana posiada wszystkie trzy zdolności. Są one następujące:
- Zwiększona percepcja - oczy naturalnie pomagają użytkownikowi przyswoić więcej informacji, zwłaszcza tych związanych z ruchem innych osób. Zdolność ta odpowiada za czytanie z ruchu warg, naśladowanie charakteru pisma czy ruchów całego ciała, a niektórym nawet "przewidzieć" wydarzenia. Oczywiście to ostatnie jest lekką przesadą, jednak doświadczeni użytkownicy Sharingana potrafią połączyć wcześniejsze doświadczenia i zwiększoną percepcję i zareagować tak, jakby byli "o krok przed przeciwnikiem". O ile zwykli ludzie są w stanie osiągnąć taki poziom długoletnim treningiem, tak oczy klanu Uchiha w tym przypadku dają spory bonus.
- Kopiowanie technik - widząc wykonywane pieczęci, a także koncentrację chakry przez przeciwnika, użytkownik Sharingana zyskuje wiedzę niezbędną by samemu też spróbować wykonać tę technikę. Taka technika nie wymaga wykupienia za PT i można ją wykupić podczas misji/fabuły bez dodatkowej zgody MG prowadzącego. By dane jutsu mogło być skopiowane należy:
- Widzieć wszystkie pieczęci potrzebne do wykonania techniki. Jeżeli technika posiada mechanizm skróconych pieczęci, wtedy użytkownik sharingana musi posiadać na odpowiednim poziomie dziedzinę kopiowanej techniki, tak by i on mógł wykonać tę technikę ze skróconymi pieczęciami. Jeśli technika nie posiada pieczęci, a użytkownik sharingana spełnia wymagania do jej użycia, może ją wówczas skopiować.
- Musi spełniać wymagania dotyczące opanowania techniki. Dotyczy to poziomu dziedzin czy dodatkowych ograniczeń, jak np. posiadanie specjalnego atutu.
- Jeżeli technika znajduje się na wyższym poziomie dziedziny niż użytkownik Sharingana, ma ją odblokowaną, użytkownik może zamiast techniki rozwinąć dziedzinę, płacąc za nią w PD zgodnie z mechaniką rozwoju postaci. Pozwala to też ominąć ograniczenie doświadczenia na poziomie genina.
- Technika nie może być innym Kekkei Genkai, Kekkei Tōta czy Hiden. Techniki tego typu są zwyczajnie zbyt skomplikowane i wymagają czasochłonnego treningu celem opanowania odpowiednich sposobów koncentracji chakry. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy użytkownik Sharingana ma dostęp do konkretnego Kekkei Genkai, Kekkei Tōta czy Hiden.
- Można skopiować maksymalnie jedną technikę na turę lub zamiast tego rozwinąć dziedzinę (o ile posiadamy odpowiednią ilość PD). Raz na wątek (misja/walka/event) można skopiować także technikę prywatną lub ozwojowaną.
- Genjutsu: Sharingan - specjalna technika posiadająca szeroki zakres zastosowań, której jedynym wymaganiem jest bezpośredni kontakt wzrokowy z celem.
► Pokaż Spoiler | Seishin Kabe
Seishin Kabe | Mental Wall精神壁
KlasyfikacjaNinjutsu, Przepływ Chakry
PieczęcieSmok → Małpa → Szczur → Koń → Ptak → Smok → Wół
KosztZależny od rangi techniki
ZasięgDotykowy
WymaganiaKontrola Chakry 8, Fūinjutsu B, Sennin Ninjutsu
DodatkoweTechnika kosztuje 15 PT
Technika stworzona w celu zablokowana dostępu do sekretów jakie skrywa nasz umysł. Jest ona bezpośrednią kontrą na różnorodne techniki umysłowe, chcące przejąć nad nami kontrolę lub wydobyć jakoś informacje. Zakładanie takiej blokady przez użytkownika tej techniki ma dwa etapy. Pierwszy z nich, to przygotowanie na kawałku papieru odpowiedniej pieczęci. Nie jest ona wielka, mająca zaledwie wymiary 5x5 cm. Do jest stworzenia wymagana jest oczywiście znajomość Fūinjutsu. Drugim etapem, jest złożenie pieczęci do techniki oraz uformowanie z chakry wewnątrz nas swego rodzaju “bariery” wokół mózgu. Nie ma to jednak żadnego wizualnego efektu. Taka bariera nie jest jednak stała, dlatego potrzebna jest nam pieczęć. Przykładając karteczkę do tyłu naszej głowy i przelewając do niej dużą ilość chakry, naszkicowana pieczęć przechodzi na skórę użytkownika (najczęściej włosy ją zasłaniają) i jest mechanizmem podtrzymującym barierę wokół umysłu, nawet kiedy stracimy przytomność. Kiedy bariera zostanie raz złamana, należy ją nałożyć ponownie.
Siła bariery jest zależna od ilości chakry, jaką w nią wlejemy:
Posiadając atut Sennina Fūinjutsu jesteśmy w stanie nakładać taką barierę na inne osoby. Koszt jest jednak wtedy Sześciokrotny.
Posiadając Specjalizację w Ninjutsu wymogi kontroli chakry są zmniejszone o 1.
Posiadając Specjalizację w Fuinjutsu jesteśmy w stanie nałożyć pieczęć bez potrzeby wcześniejszego przygotowania pieczęci na kartce. Wystarczy zwyczajnie przyłożyć dłoń we właściwe miejsce i przelać chakrę.
Posiadając Shintenshin no Jutsu można traktować wymogi Ninjutsu w tej technice jako wymogi Shintenshin no Jutsu. Więc żeby opanować tę technikę można mieć Sennina Shintenshin no Jutsu, zamiast Sennina Ninjutsu, a zamiast Specjalizacji Ninjutsu można mieć Specjalizację w Shintenshin no Jutsu.
Siła bariery jest zależna od ilości chakry, jaką w nią wlejemy:
- Poczwórny koszt D - bardzo słaba bariera, zdolna do zablokowania jedynie jakichś amatorskich technik przeszukiwania myśli.
- Poczwórny koszt C - przeciętna bariera, zdolna częściowo ograniczyć dostęp jedynie do paru najważniejszych dla nas wspomnień jakie to sami wybieramy podczas jej nakładania.
- Poczwórny koszt B - silna bariera, sprawiająca już generalne problemy przy przeszukiwaniu umysłu użytkownika. Np. Saiko Denshin jest w stanie odkryć mniej więcej 50% wspomnień, natomiast reszta jest ukryta za barierą jaką wpierw należy zniszczyć.
- Poczwórny koszt A - jedna z silniejszych i najbardziej popularnych barier, całkowicie blokująca dostęp do naszego umysłu. Najsilniejsze techniki infiltracji jednak dalej są w stanie się przez nią przebić, bez potrzeby wcześniejszego jej zdejmowania. Aby założyć tą barierę, wymagane jest Fūinjutsu A.
- Poczwórny koszt S - najsilniejsza możliwa bariera umysłowa przy wykonaniu tej techniki. Nie da się dostać do umysłu nawet najlepszymi istniejącymi technikami infiltracji go, bez wcześniejszego jej zniszczenia. Co samo w sobie również nie jest takie proste. Aby założyć tą barierę, wymagane jest Fūinjutsu S.
Posiadając atut Sennina Fūinjutsu jesteśmy w stanie nakładać taką barierę na inne osoby. Koszt jest jednak wtedy Sześciokrotny.
Posiadając Specjalizację w Ninjutsu wymogi kontroli chakry są zmniejszone o 1.
Posiadając Specjalizację w Fuinjutsu jesteśmy w stanie nałożyć pieczęć bez potrzeby wcześniejszego przygotowania pieczęci na kartce. Wystarczy zwyczajnie przyłożyć dłoń we właściwe miejsce i przelać chakrę.
Posiadając Shintenshin no Jutsu można traktować wymogi Ninjutsu w tej technice jako wymogi Shintenshin no Jutsu. Więc żeby opanować tę technikę można mieć Sennina Shintenshin no Jutsu, zamiast Sennina Ninjutsu, a zamiast Specjalizacji Ninjutsu można mieć Specjalizację w Shintenshin no Jutsu.