• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    24.04.2024 - podsumowanie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Bar i strefa chilloutu

Olbrzymi kompleks znajdujący się nieco poza murami wioski, jednakże na jego terenach zawsze można zobaczyć patrolujących Fukei. Zbudowany jest na dosyć tradycyjną modłę w postaci jednopiętrowych, ciągnących się budynków, w których znajdują się zarówno pokoje gościnne, restauracja, sale do masażu, siłownia. Na tyłach budynku znajduje się całkiem sporej wielkości ogród, po którym pacjenci mogą zawsze spacerować, bowiem z powodu jakiś anomalii pogodowych, na terenie ośrodka nigdy nie pada w przeciwieństwie do reszty części wioski czy całego kraju.

Oficjalnie pełni funkcję hotelu oraz spa, gdzie każdy może spróbować zarezerwować pobyt, w praktyce jest to jednak bardzo ciężkie, bowiem terminy są zawsze zarezerwowana na kilka lat do przodu. Jest to głównie spowodowane faktem, że przez większość czasu ośrodek ten służy za swoiste sanatorium dla shinobi i mieszkańców Amegakure, do którego są oni skierowywani przez lekarzy z Iryō-tai na stosowne leczenie. Mawia się, że tutejsze gorące źródła - skąd one dokładnie się wzięły nie jest do końca wiadomo, ale plotki mówią, że sam Amekage się do tego przyczynił - mają szczególnie prozdrowotne właściwości.
Awatar użytkownika
Kurama Wakuri
Posty: 601
Rejestracja: 07 sie 2021, 23:24
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Hanesawa's Workshop Manager
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Bar i strefa chilloutu

Diarmuid | Sayori | Hao | Reanna | Okami
Właściwie, to Wakuri nie zaoferowała się z szukaniem czapeczki. Bo czy pytanie o winowajcę było deklaracją, jakoby tego zamierzała łapać? W obecnej chwili prawdopodobnie w ogóle by o tym nie myślała i gdyby Reanna stwierdziła, że czapeczkę mają iść jej odzyskać, to by pewnie poszła. Tylko poszlak brak, to też kiedy stwierdziła, że czapeczka była, a teraz jej nie ma, to chociaż zaniechała płaczu - Waku wyciągnęła dłoń ku niej, głaszcząc ją delikatnie po włosach. Tak żeby ją troszeczkę na duchu podbudować, bo co dalej z fantem zrobić? Mogła co najwyżej spojrzeć pytająco na Hao jako potencjalnego przewodnika całej tej wyprawy za kapłańską pieczarką. A ten uznał, że poszukają. Albo Kurama zrobi nową.
- Ja? - zapytała zaskoczona, dźgając się odruchowo palcem w mostek. No bo... ale dlaczego ona? - Znaczy... no tak, właściwie to bym mogła...
Bo chociaż nie miała pojęcia skąd pomysł, że będzie szyć, to nie było to poza jej możliwościami. Właściwie to bardzo leżało w jej skliisecie i jedyne, co by potrzebowała, to materiał. O, taką wełnę z toczek na przykład. Brzmiała jak bardzo dobry materiał na kapłański kapelusz!

No i jeszcze była Saba, jaka ruszyła pewne dzikie mechanizmy. Na tyle dzikie, że oskarżenia rzucane w stronę Wakuri zamieniły się w dyskusję o Kraju Jabłek. Nigdy tam nie była, ale jabłka jadła. To brzmiał jak bardzo smaczny kraj.
- Każdy daje to i w takiej ilości, na ile ich stać. Bez względu jednak na to, jak wynagrodzenie dla nas może się prezentować w stosunku do tego z Baibai: wierzę, że jest nam ono ofiarowane ze szczerego serca. I to się liczy. Zwłaszcza, że chyba nie mamy szczególnie na co narzekać.
Podsumowała słowa Hao, nie patrząc wiele na to, że obecnie średnio mogła brzmieć jak kupiec patrzący na to, by jej się hajs zgadzał. No bo dla kupca, to chyba intencje średnio grają role przy wynagrodzeniu. Nikt jednak nigdy nie mówił, że Kurama kupcem była normalnym i w jej mniemaniu, stało za tym dużo więcej logiki niż skrupulatne liczenie każdego ryō.
Koniec końców jednak Saba zniknęła i nie raczyła odpowiedzieć na pytania rzucone przez Kurame. Trochę smutne musiała przyznać, jednak z drugiej strony ciężko było mówić o jakimkolwiek zaskoczeniu. Niech odpocznie? Czy coś? Z resztą! Całe to wspólne picie powoli dobiegało końca... co z kolei już zaskoczeniem było. No bo czy nie mieli pić na umór nawet z wyjęciem z tego wszystkiego pojedynku? Jakoś tak to szło? Tymczasem Sayori postanowiła się zwinąć, na co i Wakuri odprowadziła ją wzrokiem odmachując ciut niepewnie ręką, a zaraz po tym... Diar! Oh, ojej. Czy to przez nią i Sabe tak jakoś to się wszystko ukróciło?
- Arigato, Diarmuid-san. Za towarzystwo i pomoc.
Rzuciła do włócznika widząc, jak ten dopija trunek i sam przymierza się do opuszczenia lokalu. Czyli... zostanie z Hao i Reanną. I problemem czapeczki. Stąd też z Hao i Reanną się żegnać nie żegnała, bo jeśli sami nie zamierzali się katapultować z baru, to Waku właściwie też nie. Przynajmniej dopóki miał kto jej dotrzymać towarzystwa i nie był to Kurata z Karutą. A później? A później to się zobaczy!
Yamanaka Aiko | Kouki Saiki
Ludzie mieli w zwyczaju na podobne praktyki reagować raczej mało przychylnie. No bo jak to, sprawdzać tak, czy nie kłamią? Gdzie zaufanie? Co, oni by mieli oszukiwać? Cóż za potwarz! Wakuri jednakże jedynie spojrzała z zainteresowaniem na blondynkę, uważnie słuchając o zaburzeniach chakry i jak sensor jest w stanie za jego pomocą wychwycić takie niuanse. I... to było super! Kurama siedziała zachwycona, nim na jej twarzy pojawiło się zakłopotanie.
- Najmocniej przepraszam za nią. Co prawda udało mi się stworzyć z drobną pomocą pieczęć, dzięki której moja chakra nie jest aż tak wyczuwalna przez wszystkich dookoła, jednak obawiam się, że jest trooooszeczkę za słaba, by oszczędziła wam nieprzyjemności. - wyjaśniła pokrótce, jednak pomimo przeprosin, te rzuciła raczej dlatego, bo wypada. Koniec końców zrobiła, co mogła z czymś, na co dużego wpływu nie miała. Czym się więc przejmować? - W każdym razie, bardzo ciekawa zdolność. Zdecydowanie brzmi użytecznie.
Podsumowała krótko, po czym odpowiedziała na wszelakie pytania i nawet zasugerowała zerknięcie w zawartość. Ta jednak odmówiła, a skoro i bez czytania tegoż zamierzała podjąć się dostarczenia listu do Uzumaki: nie zostało nic innego jak kopertę finalnie zakleić, po czym wręczyła trzymając go oburącz w dłonie Aiko. Przesyłka poszła w świat. Co z niej wyjdzie? Czy zmieni cokolwiek? Czas pokaże. Może właśnie uratowała kogoś przed niezbyt dobrym losem. Może wręcz przeciwnie. Przytaknęła też głową na jej uwagę. Zdecydowanie łatwiej niektóre rzeczy przekazać na piśmie. Tak... jakoś, chociaż miała wrażenie, że to też nie tak? Chyba mogłaby wymienić osobę czy dwie, do której ciężej byłoby jej napisać, niż przekazać coś werbalnie. Mówienie pozwalało na chaos, pismo wymagało chociaż cień uporządkowania.

Od wydarzeń w Baibai raczej widziała swoje zdolności w zakresie Genjutsu jako bardzo delikatny temat. Broń, z jaką należało obchodzić się jak z Jajkiem, zwłaszcza w okolicy innych. Nie podejrzewała zaś, że jej jako taka wiedza w tym zakresie będzie jej służyć w rozmowie, w jakiej to właściwie nie ona uczyła się czegoś nowego, a to Kurama mówiła o rzeczach komuś... I to nie tak, że takie sytuacje się w ogóle nie zdażały, a sama Wakuri zawsze była tą edukowaną. Iluzje jednak leżały w domenie ninja. Ona ninja nie była. Wniosek? Ninja będą wiedzieć lepiej. Ale nie oceniała Aiko. Nie wiedziała, jak to wszystko dobrze funkcjonowało i równie dobrze Genjutsu mogło uchodzić za jakąś niszową specjalizację.
- Powinno, jak najbardziej. Jedyny mankament, jaki może pojawić się w takim momencie, związany jest ze sposobami wychodzenia z iluzji, a te różnią się w zależności od użytej techniki. Ból, przelanie obcej chakry, zaburzenie własnej innymi sposobami, specjalne techniki do tego przeznaczone czy nawet własna siła woli - wszystkie one stosowane są w zależności od potrzeb. Podczas gdy przy technice, o której myślę, ból w sam sobie nie załatwiłby sprawy, nie jestem pewna, jak technika zareagowałaby na leczenie. Dobrze byłoby też, gdyby leczony nie przełamał techniki własnoręcznie. Świadomość bycia w niej z pewnością też by nie pomagała. Jeśli użycie chakry do leczenia nie wpłynęłoby na technikę, można uzyskać sposób na całkowite znieczulenie danej osoby niskim kosztem, jednak przez wspomniane przyczyny: prawdopodobnie nieco mniej niezawodny.
Czy była to pomocna wiedza? Nie wiedziała. Może? Może nie? Temat poruszony przez Yamanake na pewno jednak dawał sam w sobie pole do dalszych rozmyślań. Co można było użyć do pomocy innym, można tez było użyć ku ich zgubie. Obecnie rozmawiały o wpływaniu na zmysł czucia, ale gdyby podczas walki zaczęła majstrować komuś przy zmyśle równowagi? Rzecz jasna nie mówiąc już o tym, że przez przypadek mogłaby komuś zrobić własnymi iluzjami krzywdę na stałe. Albo zawołać Zbyszka.

A jednak całość rozmowy zawołała kogoś innego, bardziej powiązanego z medyczną częścią ich tematu. Nie ma co, osoba związana tak ściśle z medycyną klasyczną była obecnie jak znalazł i przyjęła jego pojawienie się z entuzjazmem. Póki co jednak tylko objęła dłonią naczynie z przyniesionym trunkiem, bardziej skupiając się na samej rozmowie aniżeli przyniesionych darach. Jej wzrok krążył pomiędzy mężczyzną, a Yamanaką. Taki... Nie orientowała się dobrze w temacie. Nie miała czasu rozpytywać bardziej, co działo się na innych frontach, a raczej: nie miała ku temu sił, przede wszystkim tych mentalnych, skupiając się wcześniej na powrocie do formy. Niektóre kwestie obiły jej się jednak siłą rzeczy o uszy. No, ale do rzeczy! Interesy były do ubicia, a gdy tylko zapytała o cenę. Pieniędzy nie potrzebowali. Raczej niewielkie zaskoczenie jeśli jakiekolwiek zważywszy na to, że mowa o sporej organizacji wioskowej. Wątpliwe było, by ta stała niedofinansowana. Coś, co mogłoby zainteresować Iryō-tai... Huh. Przymrużyła delikatnie powieki i z delikatnym uśmiechem obserwując mężczyznę. Jedna rzecz przychodziła jej do głowy. Jak to się mówi: handel ciałem to nie tylko prostytucja, jednak jeśli Saiki miał na myśli to samo, co właśnie przyszło do głowy Kuramie, mógł niestety skończyć nieco zawiedziony. Bez względu na to, czy mowa była o genach - jej czy w zwoju - czy substancji, jaka robiła jej za nerkę, nie chciała się rozstawać z żadną z tych rzeczy. Pomijając Dango i potencjalną chrapkę tego na Meiton, Wakuri nie czuła się dobrze z wizją bicia krojenia w ten czy inny sposób. Tak jak w przypadku Shikō jakoś jej to nie bolało zwłaszcza, że ten co najwyżej chciał trochę jej krwi, tak ładowanie się pod skalpel? Już musiała zaakceptować fakt, że będzie trzeba oddać kilka próbek Doppi. Dla własnego profitu, rzecz jasna. Z resztą! O nerce pewnie nie wiedział. O jej byciu kim była? Mocno zależało. Geny? O Hoshinorim... ciężko powiedzieć, a jej same? No, przedstawiła się dopiero później.
- Wierzę, że moje zdolności w ten czy inny sposób okażą się chociaż trochę pomocne przy czymkolwiek, co Saiyori-san będzie ode mnie potrzebować.
Odparła ze szczerym optymizmem, zdając się ignorować uśmiech Saikiego. Jednak czy rzeczywiście zignorowała? Drobna przerwa, jaką potrzebowała na namyślenie się mogła zawsze być znakiem, że jednak jakieś potencjalne opcje co do wymiany mogła rozważać! A po odpowiedzi dziewczyny można nawet stwierdzić, że nie szczególnie jej podpasowały. Wysłuchała też krótkiej wymiany w kwestii przydatności medycyny klasycznej, samej unosząc przy tym kieliszek co toastu wzniesionego przez Aiko - czegokolwiek on by nie dotyczył, bo tym się nawet nie przejmowała i jedynie upiła łyk przyniesionego trunku. Szybko jej wzrok jednak znowu wrócił na mężczyznę, patrząc na niego w pierwszym momencie nie tylko zaskoczona, ale mocno zmieszana. Ona. W Sakurze. Ojej...
- Nic z tych rzeczy, Kouki-san. - pokręciła głową - Nie jestem nawet shinobi. Ot, prosty kupiec z zamiłowaniem do pchania się w kłopoty. Jakąkolwiek rodzinę posiadam w Sakurze, obawiam się, że nic prócz więzów krwi mnie z nią nie łączy.
Odparła szczerze, ostatecznie uznając, że chyba jednak nie ma sił z kryciem się ze swoim nazwiskiem czy powiązaniami. Na początku Kusy, w obozie, wydawało jej się to dobrym pomysłem. Od tamtego czasu zapomniała o tym elemencie już tyle razy, że łatwiej było jej uznać, że no... będzie co ma być. Na zebraniu w Trawie i tak powiedziała za dużo, nawet jeśli zrobiła to pełna dobrych chęci.
Yuki & Kicia | Fuuka
Riza... Riza... No nie, za nic nie kojarzyła nikogo o podobnym imieniu. Może dlatego, że jej pamięć była tylko w trochę lepszym stanie niż Vinea po wyjściu z niej Malchut? Po chwili intensywnego myślenia poddała się jednak, wracając do słuchania Yuki. Ponownie jednak zastanowiła się widocznie, kiedy ta wspomniała o własnym stanie. A raczej tego, jak była zbudowana. Co by nie powiedzieć, zdecydowanie były z innej gliny niż inni. Ba, nie były nawet z gliny, chociaż w przypadku Kuramy, można się nawet pomylić.
- W takim razie może dobrze spróbować z materią, jaka jest ci lepiej znana?
Zasugerowała, dobrze wiedząc, że pewnie sposobów na rozwiązanie problemu Shin'yi i Kici było tysiące i jedynie trzeba było znaleźć to, jakie będzie najłatwiejsze, najszybsze i najlepsze dla niej do wprowadzenia w życie. Nic poza tym. Jakie rozwiązanie było tym najlepszym dla Yuki? Czas pokaże, a Waku mogła mieć nadzieję na to, że mogła w całości nieco pomóc. Nie tylko jednak Kicia i jej ciało stanowiły temat rozmów, bowiem atencji zdarzyło się zebrać też Kuracie i Karucie. Dziewczyna musiała w duchu przyznać, że miło było chociaż raz nie siedzieć próbując udowadniać, że ich dwójka w rzeczy samej istnieje. Yuki nie podważała ich prawdziwości, chociaż nie widziała ich tak samo, jak Hikari czy Shikō. Zamiast tego rzuciła kolejną ciekawą teorią. Duchy! Oh... ojej! Albo w ogóle byty z innego świata. Oh. To... To na pewno temat, jaki warto lepiej zgłębić. Przytaknęła głową słysząc o tygrysie, acz w pierwszej chwili musiała się zastanowić. Nie pamiętała dobrze wszystkiego, co działo się na murze ale rzeczywiście: podobne stworzenie było obok kącika DIY. Słuchała dziewczyny układając sobie wszystko w głowie, podczas gdy w jej oczach widać było żywe podekscytowanie tematem.
- Od zawsze właściwie. Nie pamiętam, by kiedykolwiek ich nie było. Odkąd byłam taaaaka mała, zawsze mi towarzyszyli. Zwłaszcza wtedy, kiedy inne dzieci były zbyt nieśmiałe by się ze mną bawić.
Odpowiedziała, żywo przy tym gestykulując jakby faktycznie chcąc pokazać, o jak "małą Waku" jej chodzi. Generalnie, to bardzo. Na tyle, że prawie klepnęła dłonią podłogę zupełnie na moment zapominając, jakim wzrostem charakteryzują się chociażby takie czterolatki. Przez moment w świecie Kuramy miały jakieś dwanaście centymetrów wzrostu.

Czyli nie lubiła bólu. Ale go ignorowała. Nie no, absolutnie zrozumiałe, jednak dla Fuuki siedzącej obok zdawało się to zupełnie niedorzeczne. Przecież jak to nie lubi, jak to takie fenomenalne doznania są. Tylko, że niekoniecznie? Mimowolnie spojrzała na dziewczynę całkiem zaintrygowana. To... zdecydowanie mało normalna reakcja, ale czy zła? Nie no, gdzie tam. Jakby Waku miała oceniać, to w bólu samym w sobie nic aż tak złego nie było. Tak jakby póki boli, to wiadomo, że się żyje! Problem zaczynał się wtedy, kiedy ból to już jedyne, co się czuło. Dla Fuuki z kolei wyglądało na to, że to dopiero moment, w jakim zaczyna się prawdziwa zabawa!
- Nie widziałabym problemu, by przebić rękę obu z was jednak obawiam się, Fuuka-san, że w twoim wypadku potrzeba by dodatkowo medyka na miejscu. Byłoby szkoda pozbawić się dłoni.
Uśmiechnęła się przyjaźnie, wcale jednak nie żartując. Tak jakby Fuuka wyglądała na kogoś, kto chciałby mieć przebitą rękę. Wakuri może nie do końca to rozumiała i nie orientowała się, w jaki sposób Fuuka była na tyle inna, by czerpać przyjemność z rozżarzonego żelaza wbitego w żywą tkankę, jednak akceptowała to i nie oceniała w żaden sposób. Każdy ma swoje sposoby na zapewnienie sobie rozrywki, prawda? A jak już o zabijaniu nudy i robieniu sobie krzywdy mowa, to tak: rozmowa zeszła na Midoro. Wypadało podziękować za pomoc zwłaszcza lub i nawet, jeśli sam ratowany nie śpieszył się do tego z przeróżnych powodów. Ale spokojnie, Wakuri miała doświadczenie z podobnymi jednostkami!
- Tak, to zupełnie było niepotrzebne. - przyznała niemalże natychmiast - Najmocniej przepraszam w jego imieniu i jak tylko będę miała możliwość, pewnie wspomnę mu o tym. Wierzę jednak, że jego nietakt był wynikiem stresu i jego stanu. Niewielkie pocieszenie, ale jeśli byłby to jakiś argument za tym, by machnąć na jego wcześniejsze groźby ręką: byłabym niezmiernie wdzięczna.
Skłoniła delikatnie głowę przed Yuki, jakiej przeprosiny za zachowanie Dōhito zdecydowanie się należały. Czy od Kuramy? Pewnie nie, bo i co złego zawiniła, jednak czuła się w obowiązku zrobić to za Midoro, jakiego w onsenie, według Kuramy, nie było ze względu na jego stan zdrowia i prawdopodobną rekonwalescencję. Wcale nie z mniejszą uwagą przysłuchiwała się też odpowiedzi Yuki, chyba rzeczywiście trochę w tym wszystkim ignorując Fuukę. Jiongu... Huh. Ciekawa zdolność. I Kakuzuryu. Powtórzyła sobie kilka razy w głowie te obie nazwy wierząc, że może ich nie zapomni.
- To dalej niesamowicie niezwykła umiejętność.
Stwierdziła szczerze, jakby w odpowiedzi na ostatnie słowa dziewczyny i braku pewnej możliwości w jej arsenale. No bo nawet jak nie może takiego ciała stworzyć komuś, to bycie kłębkiem nici dalej zdawało się niesamowicie fajne. I użyteczne. I zdawało się mieć masę ciekawych zastosowań jak tak rozmawiały. No, ale jak już mowa i niesamowitych ciałach, wzrok Kuramy zwrócił się ponownie ku Fuuce. Fuuce zupełnie zagubionej w całej tej rozmowie dwóch nowopoznanych dziewczyn, jaka pewnie już z kilka razy zdążyła przepalić szarowłosej bezpieczniki w mózgu.
- Nie do końca. Cienie to nazwa na istoty, jakich normalnie się nie spotyka na co dzień. Lubujące mrok i ciemność, złożone z ciemnej materii, jaką mogą dowolnie kształtować. Prócz incydentu w Baibai, innego przedstawiciela spotkałam tak naprawdę przez przypadek niedługo po tym, ale w zupełnie innym miejscu. - to powiedziawszy uformowała nad dłonią kolejny kształt. Czerwone oko z mackami, jakie to podleciało bliżej Fuuki. Rozmiarem jednak było tylko trochę większe od szczura. - Mają różne rozmiary i kształty więc pod względem wyglądu ciężko je opisać.
Bo oko z mackami to tylko przykład, z życia wzięty z resztą i nie chciała wprowadzać Fuuki w błąd każąc jej myśleć, że wszystkie Cienie tak się prezentują. Bo nie bardzo. Niekoniecznie. Saba była dobrym przykładem tego, jak zmienne pod względem wyglądu lubią być. Albo Kicia. Kicia-kicia, Kicia-papużka... No, ale mniejsza o Cieniach. Co z jej nerką? I byciem hybrydą? To dobrze? Niedobrze? I tutaj znowu spojrzenie Waku ruszyło ku dziewczynie-włóczce.
- Potrzebowałabym nerkę i odbudowania wszystkich tkanek wokół. Jednak jak na początku ów efekty, jakie ta na mnie miała, były dość uciążliwe, zdążyły zmaleć. Nieco większa podatność na ogień i ciut mniejsza tolerancja na światło to nie jest ogromny problem. Poza tym - czy nie uważasz, że byłoby to spore marnotrawco? - uśmiechnęła się ku Yuki - Nawet jeśli obecnie największym jej plusem jest utrzymywanie mnie przy życiu, z chęcią zobaczę, czy z czasem nie znajdę dla tej cienistej części mnie lepszego zastosowania. Lub czy nie odkryję benefitów prędzej czy później. Wiem co ma mi do zaoferowania ludzkie ciało. Z chęcią sprawdzę, co dam radę wyciągnąć z cienistego.
Czysta ciekawość, nic poza tym. Mogła na tym zyskać. Mogła stracić. Mogła dowiedzieć się czegoś nowego, a mogła skończyć z kawałkiem ciała, jakie działa jedynie na jej szkodę. Dalej też nie wiedziała, jak jej nerka ma się do samej Saby i chakry. Skoro jednak Yuki funkcjonowała z Kicią bez takich rzeczy, to może nijak się ma?

Cała reszta rozmowy potoczyła się BARDZO dziwnie. Przynajmniej na ludzkie standardy, bowiem Kurama co najwyżej mogła uznać, że ta nabrała bardzo osobliwego kierunku. Oczywistym było, że będą chciały Fuuke pocieszyć. Bo głupio tak się smucić, jeszcze przez coś tak mało istotnego! Nie każdy musiał być człowiekiem-galaretką albo człowiekiem-włóczką. Ba! Sama Kurama znała jedną czy dwie osoby, jakie były pod tym względem do bólu normalne, ale dalej byli absolutnie niesamowici. W sumie to może i więcej niż dwie? Nie to jednak zastanawiało dziewczynę. Wakuri z drobnym niezrozumieniem, ale też i zaintrygowaniem obserwowała Jashinistkę, jaka to prosto z mostu stwierdziła, że woli śmierć niż życie. I to było dziwne. Dziwne dla Wakuri, jaka ceniła życie. Ceniła je bardziej niż naprawdę wiele rzeczy. Jej stan był wynikiem walki o każde uderzenie serca we własnej piersi i koncept odrzucenia tego wszystkiego wydawał jej się dziwny. Całkiem nienaturalny. Nie ma co, sposób myślenia dziewczyny zaciekawił ją przez to krótkie stwierdzenie. Z tego wszystkiego zupełnie zapomniała o pluszakach, jakie Yuki zrobiła chwilę temu. Nawet nie miała czasu by ich pozazdrościć koleżance, jaka zaczęła z przytupem swoje tłumaczenia.
- Fuuka-san. Czy myślisz, że sama przybyłam do Kusy ratować świat? - zaczęła od końca. Od tematu, na jakim tak trochę skończyła. - Przede wszystkim jestem kupcem. Idę tam, gdzie mam zysk. Nie ruszyłam do Kusy by być bohaterką. Na dobrą sprawę, Fuuka-san, uratowany świat nie jest mi na rękę. Brak konfliktów, zagrożenia... Profit czerpie się z wojen i śmierci, w mojej branży przynajmniej. W Kusie walczyłam, bo wizja Go jest wizją, jaka wchodzi mi w interesy. Czy w to oznacza, że moja pomoc jest mniej warta od pomocy Yuki? Nie. Nie ma znaczenia, w jakim celu przyszłaś tak długo, jak pomogłaś w osiągnięciu celu.
Wyjaśniła pokrótce, niekoniecznie nawet kryjąc się z tym, że jej pobudki nie były wcale takie dobre i światłe. Oczywiście powodów miała kilka. Na przykład, świat bez chakry i chęć wybicia wszystkich, którzy jej używają, wiązał się ze śmiercią tych kilku osób, jakie były jej drogie i których śmierci nie chciała. No i hej, jej kolega potrzebował pomocy. Przyjaciele sobie pomagają, nie? Nie mniej te nie były istotne. Nie w przypadku tego, co chciała przekazać Fuuce. Tej jednak też tak szybko nie zostawiła. Poprawiła się na poduchach, wbijając zaintrygowany wzrok w dziewczynę.
- Fuuka-san, jeśli można: czemu tak bardzo cenisz sobie śmierć? Jest to zdecydowanie opinia, z jaką się jeszcze nie spotkałam. Mogłabyś nieco bardziej rozwinąć myśl? Poza tym, o ile to nie problem: kto jest twoim Panem?
To były zdecydowanie bardzo ważne pytania! Tak turbo ważne. Bo właśnie zdobyły sobie zaciekawienie Kuramy! Nic więc dziwnego, że wszystko inne straciło chwilowo na znaczeniu, a cała uwaga dziewczyny skupiła się na Jashinistce.

W tym wszystkim była jeszcze Kicia. Kicia, która dzięki przełączeniu swoich nitek w środku głowy na 250% wydajności, Yuki najwidoczniej rozkminiła problem braku ciała dla Cienia. Patrzyła, jak to pluszowy kotek nagle ożywa i jak to przecież zawsze mogła być Shin'ya u sterów, tak dość szybko stało się jasne, że to absolutnie musi być Kicia w kici. Przytaknęła na jej pierwsze pytanie, to o imię, po czym słysząc udzielone pozwoleniem klasnęła energicznie w dłonie trzymając je przed sobą złączone jeszcze chwilę.
- Ślicznie dziękuję w takim wypadku!
Tylko, no właśnie, którą Kicie ma głaskać? Pluszakokicię, czy Kicię-papużkę? Tak, to definitywnie był problem, bo nie wiedziała, co Kicia ma na myśli. Ale hej! Powiedziała, że może ją pogłaskać. Nie, że może ją 'TERAZ pogłaskać, kiedy jest w tej formie. Ale znowu głupio byłoby głaskać powietrze? Ale Wakuri nie była głupia, to sprytne dziewczę przecież. Jedną dłoń wyciągnęła do pluszako-Kici, drapiąc ją delikatnie za uszkiem, a drugą do papużko-Kici, głaszcząc ją po piórkach na grzbiecie. Problem solved.
Ostatnio zmieniony 24 sty 2024, 11:36 przez Kurama Wakuri, łącznie zmieniany 2 razy.
► Pokaż Spoiler | Pasywne zdolności & pieczęcie oraz unikaty
Zdolności pasywne- z wyjątkiem atutów i biegłości
Pieczęcie
  • Kin'in - pieczęć umieszczona na grzbiecie prawej dłoni. Normalnie niewidoczna. Niweluje niechęć ludzi w stosunku do Wakuri spowodowanej przez jej zerodowaną chakrę. Nie działa na zdolności sensoryczne i postrzegania chakry.
  • Hiraishin no Jutsu - pieczęć na kraku nałożona przez Shikō.
Unikaty
  • Garahaddo no Kōkei-sha - naszyjnik z zamkniętą duszą Galahada. Tłumi częściowo negatywne skutki części wad mentalnych.
► Pokaż Spoiler | Ekwipunek na fabule
Tis not much, but it's an honest work
Na plecach:
  • Wielki zwój z mapą Podziemi Baibai (WIP)


Na szyi:
  • Dłuższy, imitujący złoto łańcuszek z chakrą Shikō do Gentōshin no Jutsu, a na nim:
    • pierścionek z czarnym kryształkiem (Połączony Kagayaku Rantan z: Uchiha Hikari)
    • niewielkich rozmiarów czarny koralik (Połączony Kagayaku Rantan z: Dōhito Midoro)


Prawa kieszeń:
  • Mały zwój [Naginata [2] ]
  • Kunai x1
  • Mitsurugi Kunai x2


Ukryta wyrzutnia kunai [prawa ręka]
  • Kunai x1
Lewa kieszeń:
  • Mitsurugi Kunai x3


Czarna, skórzana torba biodrowa
  • Średni zwój [Prowiant, ubrania na zmianę, rzeczy codziennego użytku]
  • Średni zwój [Wypakowany alkoholem z biesiady w Baibai]
  • Średni zwój [Bombka dymna x5 | Bombka świetna x5 | Krótkofalówka x1 | Notka Wybuchowa x4]
  • Średni zwój [Warming Shot x3 | Lokalizator}
  • Średni zwój [Wypakowany przekąskami z biesiady w Baibai]
  • Średni zwój [20m Bandaża | 6 lodów z podwójnym patyczkiem]
  • Kunai x3 [w tym jeden z Wybuchową Notką]



Obrazek
Awatar użytkownika
Kurogane Hao
Posty: 234
Rejestracja: 07 cze 2021, 10:12
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Bar i strefa chilloutu

Końcówki Alkocholizacji

Ranna dość szybko się uspokoiła i płacz połączony z rozpaczą przeminął. To zdecydowanie uspokoiło Hao. Przypuszczał że jego ostatnie słowa mogły mieć coś racji i ją uspokoić tak to na pewno to. Gdy no właśnie towarzysze zamierzali dokonać taktycznego odwrotu Sprawiło to że Hao odpowiedział przyjaznym uśmiechem.
- Miło było porozmawiać. Do kiedyś tam jak uda się na siebie wpaść. -
Następnie kolejny dezerter. Tym razem Diarmuid. Sprawiło to że Hao powiedział.
- Skoro tak mówisz że już na ciebie pora. Ja sobie jeszcze posiedzę.. Chociaż cholera. Majstra musiał bym znaleźć... -
Tak w końcu miał z nim do pogadania. Jakieś prace i staż chciał mu wkręcić. Tylko gdzie też zastanie tego skubańca. To było ciężkie pytanie. Dodatkowo była kwesta Reanny. Wypadało ją odstawić albo do jej pokoju, albo do innych kapłanek z tego co widział nie są konkurencyjnie do siebie nastawione, więc powinna być bezpieczna. Ba Reanna była smutna z powodu śmierci jednej z nich. Więc Nie było co przesadzać. To nie Hana. Tylko istniał problem natury. Hao co żeś Reannę upił.. Więc lepiej było ją odprowadzić do pokoju. No w każdym razie Hao wypadało wypić na odchodne. Skoro wszystko się rozpada. Sprawiło to że uszykował Reanie tak z 1/5 Alko. I sobie i Wakuri normalnego.
- Skoro się rozchodzą to trzeba wypić za to abyśmy się jeszcze kiedyś zeszli. -
I tak Hao dziabnął co musiał aby następnie powolutku upewnić się jak w chodzenie mu idzie. Raczej powinien być w stanie chodzić może wolniej mniej stabilnie ale nadal. Jak sprawdził no nie odchodząc jeszcze od nich. Jedynie jakby się rozciągając. Następnie kulturalnie zapytał.
- Reanno odprowadzić cię do pokoju? -
Dodatkowo chwilę później, Hao postanowił jeszcze poprosić o kolejną butelkę Alkoholu? Dlaczego czemu jaki miał plan. To było chwilowo tajemnicą. Zapewne mogło być odebrane dziwnie ale tak to było gdy czas gonił.
- Panie barmanie 1 butelkę jakiegoś zacnego trunku na wynos. Proszę nie otwierać. Mogę zapłacić jeśli trzeba. -
Wytłumaczył barmanowi Raczej kolejna jedna butelka nie powinna być problemem. Jednak nieotwierana mogła sprawić że musiał płacić to trochę jak wynosić z szwedzkiego stołu.
AIKO INTO FUTURE

Wszystko zdawało się iść w dobrym kierunku Hao przytaknął z lekko niemrawym uśmiechem. W końcu wiedział że wypił swoje i pora trzeźwieć wracać do szarego życia bezdomnego. Impreza zdawała się już kończyć. Przynajmniej dla niego gdy zamierzał się jeszcze nauczyć techniki.
- Wydaje mi się że kontrola chakry u mnie się ostatnio poprawiła więc jakoś dam radę. - Stwierdził W końcu kiedyś a teraz. Sam nie był pewien czego to była wina jednak jego chakra teraz płynęła wręcz doskonale. Nie to co kiedyś. Na koniec klasycznie zasalutował z uśmiechem.
- Tak jest. - I udał się na krótki spoczynek.
AIKO LATER INTO FUTURE
Ciężko było nauczyć Iryo Ninjutsu w kilka chwil. A wyglądało na to że jednak czas gonił nieubłagalnie jego nauczycielkę. Czy Hao traktował poważnie rozmowę? Oczywiście że tak. Może i był pijany jednak Hao starał się dotrzymywać swych słów. Wychodzić to mogło różnie jednak starał się. Dlatego też powiedział szczerze.
- Nawet jak bym był za bardzo pod wpływem i nagadał głupot to nie mógł bym tak po prostu nie przyjść. Jednak proszę się nie martwić jestem zainteresowany tą nauką. - Odpowiedział trochę jakby się tłumacząc. może z tego że jednak coś był lekko wczorajszy. Ale co on nie podoła? Twardy był to da radę. A to że nie zabystry i że właśnie bystrość potrzebna to już inna kwestia. W każdym razie wsłuchiwał się w to jak to działa cóż pokrewne techniki posłuchał ale skoro i tak nie dowie się konkretów to zanotował ich istnienie podświadomie. Hao mimo że przez wycieczenie był nieco gorszym stanie do nauki to posiadał pewną przewagę. Był sensorem więc potencjalnie mógł wyczuć jak nauczycielka miesza chakrę co w połączeniu z tym że tłumaczy mu działanie czyli też wizualizacja czy też kształtowanie chakry powinno być ułatwione. Pieczęci też się dość szybko dowiedział. Wydawało mu się że to powinno wystarczyć. Znaczy zapewne początki mogą być trudne mimo to jednak raczej dało się nauczyć tej techniki w ten sposób. Na stworzenie klonów oczywiście przyglądał i przeczuwał się uważnie.
- Myślę że rozumiem, pytań raczej brak. Choć wątpię aby wyszło mi idealnie. Znam troszkę inne wersje klonów ale niematerialne. Więc kształt zapewne zachowam. Jednak jak właściwie rozwiązujesz problem tego że no te klony potrafią używać jutsu...
Tak zapewne zaczęła się rozmowa której nikt niepotrafiący w chakrę by nie zrozumiał... A nawet i wymyślanie tego na cele nauki było by nieodgadnione... Zapewne to po prostu jakoś na chakrę działa... Więc chwilę później...

-Chyba jestem gotów do prób wszelakich. W sumie zabawne że jako ktoś z twojego klanu zapewne mogła byś przejąć kontrolę nad mym ciałem i użyć tej techniki. Przez co w pewien sposób mógł bym poczuć. Przynajmniej z tego co rozumiem jak to zrobić. Tylko czy takie klony były by moimi klonami czy twoimi...
Tak Hao potrafił czasem zarzucić pytaniem filozoficznym. Praktycznie zagadką wszechświata. Jednak tak to było niezbadane były drogi chakry a na pewno dla niego.

W każdym razie po tym pytaniu spróbował samemu zrobić technikę. Czy wyjdzie? A bo to on wiedział. Kto wie może wyjdzie klon z włosami.

Wypito Lista:
-5 Kieliszki Whiski
-2 Kieliszek Rumu
-1 piwo
Ostatnio zmieniony 24 sty 2024, 18:22 przez Kurogane Hao, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Shin'ya Yuki
Posty: 438
Rejestracja: 26 mar 2023, 23:39
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Junior Katoniarz
Discord: athrevin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Bar i strefa chilloutu

Timeline Chilloutowych Poduszek - Waaku & Fuka
Czyli Wakuri żyła z tymi dwiema istotami od kiedy tylko pamiętała. Przynajmniej tyle zrozumiała, kiedy dziewczyna pokazywała że pamięta Kurate i Karute od kiedy miała 12 centymetrów. Yuki, choć była osobą która brała wiele rzeczy jako możliwe, była dość sceptycznie do tego nastawiona. Ale wolała nie kłócić się z tym, kim ona była żeby oceniać cudzą pamięć. Jeżeli pamiętała coś od kiedy miała kilka centymetrów, to znaczy że musiało to być jeszcze w brzuchu matki, a nie kiedy miała 4 lata... Nie ważne, po co się zagłębiać aż tak w cudze wspomnienia?
-Być może jest jakieś jedno, logiczne wyjaśnienie, kim te dwie istoty naprawdę są. Trzymam kiucki, żeby ci się kiedyś udało tego dowiedzieć! - odparła z dość sporą ilością entuzjazmu w głosie, przy okazji powoli zamykając ten temat. Wiele więcej się nie mogła raczej dowiedzieć, nie grzebiąc w jakichś pradawnych bibliotekach. Zresztą, to też nie był do końca jej problem, tylko dziewczyny którą poznała bardzo, ale to bardzo niedawno. Dosłownie kilka dni temu. Tak, można było ten part rozmowy zostawić za sobą.
-Ale nie masz za co przepraszać. Nie jesteś nim, a on jest dorosłym, odpowiedzialnym za siebie człowiekiem. - pokiwała głową, dając znać tym że nie chce żeby Wakuri ją przepraszała, za coś czego nie zrobiła -Ma więcej szczęścia niż rozumu... Nawet nie zdaje sobie sprawy, że został uratowany tylko i wyłącznie dlatego, że nie mieliśmy wystarczająco siły bojowej, aby pozwolić sobie na ofiary. No, jeszcze też w sumie zagrał tu znaczącą rolę fakt, że nie wiedzieliśmy ile tak naprawdę zajmą dalsze walki. Cholera, nawet mogliśmy jeszcze nie mieć do czynienia z Shi, tylko kolejnym jego poplecznikiem... Jeżeli będziesz z nim kiedyś o tym rozmawiać, zobrazuj mu to jakoś żeby do niego dotarło... jeżeli ci zależy, żeby w przyszłości wyszedł cały z takiej sytuacji. - mogła to też wyjaśnić Yuki, ale... po co? To przecież ani nie jej problem, ani nie jej przyjaciel. Zresztą, Wakuri miała dość słaby gust w przyjaciołach, jeżeli takiego dzbana brała za jednego z nich. Oby nie jedynego...

Na kolejne wypowiedzi, dotyczące Cieni, kiwała z zaciekawieniem. Wakuri zdecydowanie wiedziała więcej i do tego miała rację, co do swojego "mieszanego" ciała. Właściwie, to nie miała tutaj też nic do powiedzenia, więc trochę leciała na wolnym biegu, pozwalając swojemu mózgowi poturkotać bez żadnego obciążenia. Popatrzeć sobie ołowianym wzrokiem i poprzytakiwać na kolejne słowa, jakie wydobywały się z ust cyganki.
Tym, co spowodowało ruch w skrzyni biegów, była reakcja Fuuki na prezent w postaci trzech maskotek. Dziewczyna miała nadzieję, że jakoś ją to pocieszy... a wyszło kompletnie inaczej. Ta odpaliła się niczym piec w krematorium i zaczęła mówić o tym, jaka śmierć jest cudowna, że pracuje dla swojego pana... Yuki przez chwilę siedziała ze skrzywioną miną, nie wiedząc co odpowiedzieć, lecz czując że coś jej się przypomina. Dopiero po chwili załapała, przecież byli tacy, w JEJ RODZINNEJ WIOSCE! -Eeee... Kult Jashina? Zgadłam? - zapytała się, będąc prawie pewna że dobrze trafiła -W Oto były świątynie tego boga. Ciekawi ludzie, ale nigdy nie miałam czasu zgłębić tego, dlaczego tak fanatycznie w niego wierzyli. Znaczy się, to nic złego wierzyć w coś. Żeby nie było. - od razu dała swoje stanowisko, co do bycia religijnym. Czy Yuki wierzyła w coś? No, na pewno coś było. Ale chyba miało wszystko kompletnie w dupie? -No, jeżeli chciałbyś przeżywać wieczną śmierć, bo z tego co rozumiem... podoba ci się uczucie umierania? To paradoskalnie, nie możesz zdobyć nieśmiertelności. Więc masz rację, TY nie możesz być nieśmiertelna. Musisz w takim wypadku, jakoś nauczyć się wskrzeszać? Ale z tym ci nie pomogę, nawet nie wiem czy jest to możliwe. Ale liczę że ci się uda. - rozsyłamy pozytywną energię, taki był plan na dzisiejszy dzień! -A co do podziękowań. Patrz, jeżeli kogoś zabijasz, lub pomagasz w zabiciu. To zawsze znajdzie się ktoś, kto ci za to podziękuje. No, chyba że mordujesz bez większego powodu, kompletnie niewinne osoby? - złapała się za brodę, zdając sobie sprawę że to rzeczywiście słaba opcja -Ale no, nie robisz tego, przynajmniej tu i teraz. Tak samo jak w Taki stwierdziłaś, żeby jednak stanąć po tej stronie a nie innej. Więc ten prezent, jest w sumie jako podzięka za efekt. Czy tego chcesz, czy nie. Zostałaś bohaterem tego dnia. Nawet jeżeli poszłaś popatrzeć, jak flaki się wylewają. Wiesz dlaczego ja się wzięłam za tą robotę? Bo dobrze płacą i jest to dla mnie mniej pracy, a nie chce mi się pracować. Jakoś czynsz muszę opłacić. A za chwałę bym nie przylazła tutaj z samej Hany. - wzruszyła ramionami, dając do zrozumienia Fuuce, że nie miała wcale lepszych moralnie powodów niż ona.

No i Kicia. Udało się, ożyła. W momencie, kiedy zabawka zaczęła mówić ludzkim głosem, a co najważniejsze, wyglądać jak Kicia którą dobrze znała ze swoich snów, prawie-że się popłakała. Dlaczego tego nie zrobiła w pełni? No bo no... no nie mogła fizycznie. -KICIU!!!! UDAŁO SIĘ! - krzyknęła głośno, aby chwilę potem się zreflektować... no bo nie były same w barze. -Miłego poznawania, tym razem mojego świata - powiedziała już zdecydowanie ciszej, bardziej stonowanym głosem. To był początek nowej przygody, tym razem działającej na odwrót!

► Pokaż Spoiler
Ikita ito | Living Threads生きた糸
KlasyfikacjaJiongu, Kontrola Chakry
PieczęcieTygrys → Smok → Szczur → Pies → Wół → Koń
KosztStandardowy, Standardowy C utrzymania na turę za pluszaka
ZasięgWzroku
Użytkownik jest w stanie stworzyć ze swoich nici... zabawkę wielkości nie przekraczającej użytkownika. Pluszowego misia bądź inne zwierzątko, jakie mu pasuje. Jeżeli użytkownik będzie opłacał dalej za nie chakrę, to funkcjonuje ono jako miernej jakości klon, który ma statystyki użytkownika(maksymalnie rangi 6), lecz nie jest w stanie wykorzystywać żadnych technik powyżej rangi E ani stylów walki. Taki pluszak, jest za to w stanie mówić, czuć wszystko każdym zmysłem i ma swój rozum, dzięki czemu jest zdolny do wykonywania nawet bardziej skomplikowanych poleceń. Dodatkowo, użytkownik jest w stanie manipulować jego kształtem, lecz wymagane jest ponowne opłacenie standardowego kosztu rangi B.

Posiadając w sobie dodatkowy byt lub duszę użytkownik jest w stanie zrezygnować z wbudowanego rozumu i oddać kontrolę temu czemuś co w nim przebywa. Nie mogą to być jednak żadne wymyślone przez użytkownika bądź pochodzące z wad alter-ego. Musi to być kompletnie odseparowany, lecz przebywający w użytkowniku byt. Przy takim użyciu techniki, wygląd zabawki zależy wyłącznie od sterującego, a nie użytkownika.
-440 Pch zwykłej.
Jeżeli nie jest powiedziane inaczej, Yuki jest w postaci szmacianej lalki.
Awatar użytkownika
Fuuka
Posty: 114
Rejestracja: 27 sie 2023, 16:45
Ranga: Muryō no ninja
Discord: virgovern
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Bar i strefa chilloutu

Yuki i Wakuaka spotkanie całej drużyny piłkarskiej
Obecnie trwała rozmowa o bólu, a raczej o fakcie czy ból powinno się lubić czy nie. Kiedy Wakuri rzuciła stwierdzeniem, że mogłaby w sumie przebić rękę Fuuki... czerwone oczy dziewczyny rozbłysły z entuzjazmem. Tak! Chcę! Poproszę! Dalsza wypowiedź Kuramy jednak szybko zgasiła ten entuzjazm, a Fu skrzywiła się niczym dziecko, któremu ktoś chciał podać niedobry syropek.
- O nie. Żadnych medyków. - Zrobiła rękoma znak "X" i lekko odsuwając się na pufie. Oczywiście nie mogła mieć pojęcia, że teraz siedzi w obecności medyka. Kto wie jak zmieniłaby się jej opinia o Yuki wraz z tą wiedzą? O 180 stopni a może wcale? Cóż, światopogląd Fuuki w pewnych kwestiach diametralnie się różnił od podglądów "zwykłych" ludzi. Fuuka lubiła ból, przemoc, cierpienie. To były odczucia, które ją fascynowały i nakręcały. Podczas gdy reszta świata patrzyła na iryōninów jak na zbawicieli ratujących życia - w oczach Fuuki byli niszczycielami dobrej zabawy, którzy zabierali ci z rąk smaczne cukierki. No nie robiło się tak. Oczywiście wtedy pozostawałaby kwestia odciętej ręki... kurde. Kłopotliwe to. Lubiła swoje ręce i w sumie ręce były przydatne. Wpadła jednak na proste rozwiązanie. - A to nie tak, że Yuki mogłaby mi tę rękę potem przyszyć? - Zapytała niewinnie i dość naiwnie. Problem? Nie było problemu.

Odblokowano wiedzę o cieniach. A tak w sumie to nie, bo Fuuka niezbyt to rozumiała - chociaż szczerze starała się zrozumieć. Teoria nigdy nie była jej mocną stroną. Na szczęście była również demonstracja - to, co dzieciaczki lubiły najbardziej - i Fuuka mogła patrzyć na mackowate stworzonko z zachwytem.
- Dzień dobry? - Założyła, że to co do niej podleciało to był właśnie Cień. Chyba. W każdym razie postanowiła stworzonko? wziąć na rączki i przyjrzeć się temu z bliska. Istoty zrobione z cienia? To było naprawdę fascynujące i Fuuka nigdy wcześniej o czymś takim nie słyszała. Może dlatego to było tak ciekawe? Dodatkowo, Wakuri sama była częściowo cieniem i mogła robić naprawdę fascynujące rzeczy z swoim ciałem. Po głowie Fuuki skakały myśli jak można by wykorzystać takie umiejętności bojowo i... nie tylko bojowo. Z całą pewnością była tym zafascynowana i po tym, jak Yuki z Waku skończyły temat Midoroczegoś i Jiongucosia, oddała mackowego cienia ciemnoskórej dziewczynie. No, chyba, że stworek zawinął się wcześniej albo nie miała w ogóle okazji go sobie pooglądać.

No i dalej... dalej KTOŚ wcisnął nieodpowiedni guzik i odpalił się tryb krawędziowy "dzień dobry jestem jashinistką". Ale czy można było się Fuuce dziwić? Miała swoje (co prawda bardzo osobliwe) przekonania, które były dla niej skrajnie ważne. Nie mogła zignorować tematu. Nie mogła go pominąć. Nie była w stanie i nie chciała na ten temat kłamać. W końcu była absolutnie dumna z swej wiary w Jashina i nie uważała, aby było to coś, czego powinna się wstydzić. Chciała umrzeć. Nie raz. Nie dwa. Nieskończoną ilość razy. I dla jej towarzyszek było to coś skrajnie dziwnego i próbowały się doszukać logiki w myśleniu Fuuki. Huh. Tylko nie przynosi się logiki do domu Jashinowego.
- O. Masz rację! - Fuuka była pozytywnie zaskoczona tym, że Yuki wiedziała o jej religii. Nawet na jej wcześniej smutnej twarzy wymalowało się szczęście, a sama Fuuka wyprostowała się. - Moim Panem jest Jashin, Bóg śmierci, przemocy i zniszczenia. - Odpowiedziała wpierw Wakuri dumnie. - I mogę przyznać, że więź... hm, to zbyt zuchwale powiedziane - służba mu to jest zdecydowanie najwspanialsza rzecz, jakiej mogłam doświadczyć. Modląc się i wiedząc, że słucha, czuję się najważniejszym śmiertelnikiem na świecie. Dopiero postępowanie z jego naukami dało mi jakiś cel w życiu. Jeśli miałabym wam opowiedzieć o tym jak być Jashinistką, moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze, albo że niedobrze. Gdybym miała powiedzieć, co cenię w tej religii najbardziej, powiedziałabym, że właśnie ból. Ból, który pomagał mi działać i motywował, kiedy sobie nie radziłam, kiedy byłam sama, i co ciekawe, to właśnie przypadkowe odczucia wpływają na nasze życie. Chodzi o to, że kiedy wyznaje się pewne wartości, nawet pozornie uniwersalne, bywa, że nie znajduje się zrozumienia, które by tak rzec, które pomaga się nam rozwijać. Ja miałam szczęście, by tak rzec, ponieważ je znalazłam, i dziękuję Jashinowi! Dziękuję mu; cierpienie to śpiew, cierpienie to taniec, cierpienie to miłość! Wielu ludzi pyta mnie o to samo: ale jak ty to robisz, skąd czerpiesz tę radość? A ja odpowiadam, że to proste! To umiłowanie bólu i cierpienia. To właśnie one sprawiają, że dzisiaj na przykład walczę, siedzę z wami tutaj, a jutro – kto wie? Dlaczego by nie – oddam się pracy rolniczej i będę, ot, choćby, sadzić... marchew?
Jej pierś unosiła się w górę i dół po tym pełnym pasji monologu.
- Oj, przepraszam, chyba się zapędziłam.
Przez chwilę mogła nastąpić niezręczna cisza i Fuuka odrząknęła.
- Jednak wracając. Nie musisz się o mnie martwić, Yuki-san. Wiem, że sposób na wielokrotne umieranie jest możliwy. I dziękuję za te pełne wsparcia słowa. - Uśmiechnęła się do różowowłosej z ogromną dozą... pewności siebie? Zapewne Yuki by się nie zgodziła, że pogląd Fuuki na wieczne "umieranie" jest tym samym, co umieranie dla Fuuki. W końcu chodziło o doświadczenie rany śmiertelnej czy o samo nieodwracalne utracenie świadomości? Czy człowiek tak naprawdę umierał, jeśli potem mógł zostać wskrzeszony i dalej być sobą? Czy to faktycznie była śmierć? To były pytania, na które Fuuka MUSIAŁA kiedyś poznać odpowiedź. Kto wie? Może za tysięcznym... milionowym razem, gdy zwykłe "umieranie" znudzi się Fuuce - jej Pan podaruje jej śmierć absolutną? Na samą myśl jej serce biło z ekscytacji.
- Ale macie rację. Nie zależnie od moich intencji... pomogłam wam, ludziom tutaj. Ame, Taki, Kusie. Hmmm, czyli może zrobiłam źle, ponieważ w sumie zostało uratowane więcej istnień niż zginęło? - Fuuka zastanowiła się. Czy to całe ratowanie świata było po Jashinowemu? - Chyba jednak mimo wszystko Pan Jashin był zadowolony z moich działań. Skoro mnie nagrodził.
Nie zamierzała jednak doprecyzowywać tematu nagrody i wyjaśniać, jaka to była nagroda. Sekret jest sekretem! Chociaż kościany pierścień dalej znajdował się na jej palcu i Fuuka uważała go największy skarb, jaki posiadała.
- Z ciekawości, jaka to branża, Wakuri-san? I miło mi... że mogę ci pomóc w interesach? - Wyszczerzyła zęby w uśmiechu. Całe przechwalanie się Jashinem zdecydowanie dobrze jej zrobiło! Po chwili również spojrzała na pluszaki od Yuki. I nawet Fuuce głupio się zrobiło, że przedtem - z powodu zwykłej irytacji - chciała je zniszczyć.
- Wszystkie trzy dla mnie? - Zapytała z uśmiechem i posadziła sobie małą Waku, małą Yuki i małą Fuukę na kolanach. Tak, że siedziały sobie razem.

Potem stała się rzecz niezwykła (ZNOWU!!!!), bowiem Yuki stworzyła kolejnego pluszaka i on się RUSZAŁ? TO BYŁ KICIUŚ? Fuuka spojrzała ze zdumieniem na kotka, potem na Yuki, potem znów na kotka. KOTEK MÓWIŁ! KOTEK MÓWIŁ!
- NIESAMOWITE! Potrafisz również sprawiać, że maskotki ożywają?! - Zapytała zdumiona Yuki, patrząc na to, jak Wakuri głaska Kicię. Kurde. Też chciała! - Mogę? Czy mogę też pogłaskać? I dzień dobry!
Jeśli by dostała zgodę, to również by pogłaskała pluszowego koteczka po tym, jak się z nim przywitała. I tym razem nie pytała o wyrywanie ogonów. Zdążyła się nauczyć, że kotki tego nie lubią.
Polowanie na złotogłowąA nie, sorka, to złotowłosa upolowała Fuukę
► Pokaż Spoiler | może zawierać treści +18 i czytacie na własną odpowiedzialność
Ten gracz czuje się głęboko oszukany, ponieważ nie spodziewał się takiego rozwoju wydarzeń. Miało być speszenie się, może urocze zarumienienie, ucieczka w panice. I to było to optymistyczne założenie. Ten gracz absolutnie się nie spodziewał, że Yamanaka Hikari będzie taki. Taki. TAKI. Mimo to gracz nie składa zażalenia, a uniżenie prosi o podanie adresu Mistrza Gry Jelonka, aby w podziękowaniu przesłać mu bukiet kwiatów i czekoladki za to, co właśnie się odjaniepawlało.

- Odtrącać? - Przekrzywiła głowę pytająco, zupełnie nie rozumiejąc, o co mężczyźnie chodziło. W sensie, że ona mogła czymś odtrącać (NIEDORZECZNE) czy że on mógł czymś odtrącić ją? Gdyby była postacią z anime, to nad jej głową zapewne pojawił się pytajnik. Nawet jeśli Hikari byłby w stanie czytać jej w myślach, to byłoby... kompletnie zbędne. Z Fuuki i tak dało się wszystko odczytać jak z otwartej księgi. Mówiła to, co uważała, a jej ekspresja była skrajnie wymowna. Nie sądziła jednak, że ta wypowiedź zostanie jej wytłumaczona i również sama nie zamierzała drążyć tego tematu. Zresztą. Czyż nie mieli ciekawszych rzeczy do roboty?
- Huh~. Lubisz gierki, co? - Zapytała, ale nawet nie potrzebowała odpowiedzi - bo domyślała się jej. Gdyby podejrzewała inaczej, nie zaproponowałaby mu zabawy w "A lub B". Nie chciał bezpośredniości, a aby było ciekawie? Mogła to załatwić. Teraz, gdy zdobyła jego zainteresowanie - mogli grać w gry tak długo, jak tylko chciał.
Przeniesienie... teleportacja... cokolwiek to było, zdecydowanie zaskoczyło dziewczynę. Pewnie większość osób uznałaby tę akcję za skrajnie creepy... noale Fuuka nie wyglądała na przestraszoną, a zainteresowaniem rozejrzała się po otoczeniu, po nim, po sobie - jakby sprawdzając czy są cali, czy podłoga jest podłogą, a nie jakimś wymysłem.
- Wow, ale fajnie! - Klasnęła w dłonie z entuzjazmem. - Jak to zrobiłeś? - Na chwilę zapomniała po co się tu przenieśli(?) i dała się ponieść ciekawości. No co. Ona nie miała ninjutsu S z specką. I jak na chwilę nastrój mógł zniknąć - wystarczyła dłoń na jej policzku i odpowiedź, aby Fuuka odzyskała koncentrację i uśmiechnęła się.
- Ah. Przykro mi to słyszeć. Ucałować w czółko, aby przegonić troski? - Cóż za dobra kobieta! Również sięgnęła ręką, aby odgarnąć mu włosy z czoła. He, skoro on sobie ją dotykał, to ona nie mogła dotknąć jego? Fuuka uważała, że mogła. Ale gdzieś w jej słowach była jednak ukryta prawda: irytacja była przykrą rzeczą. Hikari miał jednak szczęście, ponieważ Fuuka znała wiele sposobów, aby się tej frustracji pozbyć.
Albo jej dołożyć?
Gdy jego ręka zahaczyła o jej naszyjnik, Fuuka uśmiechnęła się szerzej. Coraz bardziej podobała jej się i bawiła ją ta sytuacja.
- O, to bardzo proste. - Zachichotała. - Oczywiście, że będę się stawiać. Obawiam się, że będziesz musiał mi dołożyć siniaków od ciebie i może nawet śladów po linach... Hikari. - Nie dość, że imię to jeszcze bez honoryfikatów. Oczywiście Fuuka dobrze wiedziała, co robiła. Nawet ręką odgarnęła własne włosy, odsłaniając bardziej szyję. Ruszyła ramieniem tak, aby yukata się z niego bardziej zsunęła. Proszę bardzo, przypatrz się dokładnie, ile tylko chcesz. Niesamowite, że skrawek ozdobnego materiału na jej szyi niczego nie zakrywał, a jeszcze bardziej podkreślał "rany wojenne". - Ah. Moja kolej! Mam być głośno, krzyczeć i jęczeć czy wolisz mnie jednak zakneblować? - Znów posłała mu niewinny uśmiech. I w sumie wyglądała, jakby właśnie powstrzymywała śmiech - bo czyż nie bawiła się wybornie?
Obrazek
memosz frajer kliknął niżej
Oto link do fajnej muzyczki

Awatar użytkownika
Senju Rie
Posty: 265
Rejestracja: 28 kwie 2021, 9:32
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Bar i strefa chilloutu

Tsuru, Aiko, Izumi & Hikari
Rie... no była sobą. Więc gdy Tsuru do niej mrugnęła, ta jedynie szerzej się wyszczerzyła w odpowiedzi, słuchając dalej wymiany zdań. Z pewnym rozbawieniem obserwowała też zachowanie Shinohary w stosunku do Hikariego, jednak sama nie komentowała. Tanbō jednak zyska nową dawkę plotek, jeszcze jak, zwłaszcza, że lider Yamanaka z Ame się zgodził. Na moment jednak zamarła, gdy Tsuru pokazała im wizję tego, co sama widziała. Ostatecznie jednak... wszystko skończyło się względnie dobrze, prawda? Udało im się wygrać i na pewno było to na plus. Uśmiechnęła się też, gdy Aiko-sensei-nee-san potwierdziła jej skromną teorię o Hanie i Ginie, jedynie z werwą kiwając twierdząco głową, zanim nie była zmuszona odejść od stołu. Zanim to jednak zrobiła - odpowiedziała swojej siostrzanej nauczycielce.
-Spróbowałby tylko nie. Nana-chan się o niego martwiła. - zarzuciła żartem i pozytywnym głosem, osobiście uważając, że najgorsze, przynajmniej z tych wydarzeń - już za nimi... na szczęście.
A gdy wróciła po rozmowie z Rylis, przytuliła lekko Aiko na "dzień dobry". Zwyczajnie... brakowało jej blondynki w Kaminari. Tym razem jednak szybko ją puściła i usiadła obok, gdy nagle się ona z nią skontaktowała telepatycznie.
~Hm? Oh, tak. Tylko... muszę coś załatwić.~ dało się w jej myślach wyczuć zakłopotanie, a także przez moment pewna wróżka pojawiła się w jej myślach, która to dla Yamanaki także została nieświadomie udostępniona.
Rylis
Gdy Rylis się pojawiła, Rie wyszczerzyła ząbki. Była taka tyci i urocza. Chyba faktycznie świętująca atmosfera jej się udzielała. Szybko jednak spoważniała, gdy ta powiedziała o co chodzi. Przełknęła ślinę i spoważniała, uważnie spoglądając na wróżkę, która dzieliła się wiedzą. Sama musiała to wszystko przetrawić, choć definitywnie wiedziała co miała ona na myśli.
-Rozumiem. - powiedziała bardzo powoli, jakby ważyła każdą literę tego słowa. -Rōran... wypadałoby więc chyba zbadać... nie? - zapytała niepewnie, choć miała jeszcze jedno pytanie do wróżki, związane z jej wypowiedzią... bo nie związanych było jedno dodatkowe. -Hashi-chan? - zapytała, nie wiedząc o kogo może chodzić. -I w sumie... chciałabym cię przedstawić Aiko-sensei-nee-san. Miałabyś coś przeciwko? Jest dla mnie naprawdę ważna i nie lubię mieć przed nią jakichś tajemnic. - ostatnie pytanie zarzuciłaby po wszystkim, chcąc być krystalicznie czystym ze swoją nauczycielką oraz z wróżką.
Temu też chciała jej wyjaśnić ich relacje. A jednocześnie nie chciała stawiać Rylis przed faktem dokonanym. Ciężkie to życie.
Ostatnio zmieniony 25 sty 2024, 1:26 przez Tora, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Hoshino Megumi
Posty: 63
Rejestracja: 06 cze 2023, 3:05
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Bar i strefa chilloutu

Sytuacja w jakiej znajdowała się Megumi była daleka od optymalnych. I to że nie była optymalna, nie oznaczało oczywiście że była zła. Zwyczajnie, raczej nie była typem osoby która przebywała w otoczeniu pchlarzy - bojąc się zniszczyć odzienie - czy też osobą która piła sam na sam z chłopakiem którego nie dawno poznała a z którym zdecydowanie mieli się ku sobie. Właściwie realizacja że mają się ku sobie była straszna. Bo Megu zawsze chciała sobie chłopaka znaleźć. A teraz kiedy potencjalny kandydat (Bo musieli się lepiej poznać!) pojawił się na horyzoncie - to peniała. Zdecydowanie będzie musiała się poskarżyć Haruce potem że życie jest trudne.-Oczywiście-Odparła uśmiechając się.-Ale ostrzegam że moje doświadczenie sprowadza się do ubrań. Jeśli chcesz coś mniej standardowego to nie wiem jak wyjdzie!-Odparła, a tak to no... męskie czy żeńskie ubranka - nie ma problemu. Da radę da radę. A zbieranie rozmiarów pod ubrania to nie było NIC zawstydzającego. A potem jak te smutne buły siedzieli i płakali. Bo w sumie też trochę zaczęła, śpiewając. Ale tak o, troszeczkę. I było smutno, i śpiewała i milczeli bo w sumie żadne nie czuło potrzeby by coś powiedzieć i pewnie nawet nie wiedziało co. Szczególnie Megu więc... nic nie powiedziała? Zamiast tego kiedy skończyła jedną piosenkę przeszła do kolejnej, dając czas Satoru i licząc że ten przerwie to milczenie, gdy będzie gotowy...
Awatar użytkownika
Norka
Posty: 954
Rejestracja: 29 lip 2022, 0:50
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Bar i strefa chilloutu

Satoru
Może nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, jednakże… może swoiste zauroczenie? Ciężko stwierdzić, ale trudno było zaprzeczyć, że mieli się z Satoru ku sobie i fakt, że był starszy niż na początku myślała wiele zmieniał. Przede wszystkim przestał być kandydatem dla chłopaka dla Aiyi, stając się… adoratorem dla niej? Jeśli można było tak to ująć. To wciąż było ciężkie i spoglądając na Inuzukę, Megumi również mogła wyłapać – głównie po jego oczach – że chyba się nad czymś cały czas intensywnie zastanawiał, jakby prowadził jakąś wewnętrzną batalię sam ze sobą, ale koniec końców nie pozwalając sobie na powiedzenie tego, co siedziało mu na wątrobie. Był to jednak jakiś początek znajomości, a wydarzenia, które między nimi miały miejsce w Taki? Mogły zbliżać.
W Ame no Kuni wiecznie pada… i pomyślałem, że może byłabyś w stanie uszyć jakąś kurtkę bardziej wyjściową aniżeli na misje? I do tego… em… pasujące zestawy dla moich psów? – mruknął, wydając się… zakłopotany tą prośbą? Czy ona widziała lekki rumieniec na twarzy Satoru, czy może miała halucynacje z powodu wypitego alkoholu?
Siedzieli w milczeniu, oboje płacząc, będąc do siebie przytulonymi. I pomimo że było lekko przygnębiająco, to w tym wszystkim Megumi mogła czuć swoiste ciepło – może było ono spowodowane tym bijącym od ciała Inuzuki? Jeśli było jej przed chwilą zimno, to teraz, mając go tak blisko, nie było o tym mowy. Jednocześnie Hoshino postanowiła dać Satoru tyle czasu ile tylko potrzebował, śpiewając kolejną piosenkę, jak ta się skończyła. Chłopak mężczyzna siedział wtulony w nią do ostatniej nuty. Może robiłby to dłużej, gdyby nie… Saku, który wpakował się pomiędzy nich, by też się zbliżyć do Megumi, widocznie domagając się jakiś pieszczot z jej strony. Inuzuka się odsunął, spoglądając na swojego psa z lekkim wyrzutem na zasadzie „i ty mi to robisz, Brutusie?”.
Zawsze był psem na baby – powiedział Satoru, spoglądając na Megumi, starając się... zażartować? Gdy zobaczył łzy, które spłynęły po jej policzkach. Wyciągnął rękę by je otrzeć, co trwało ułamek sekundy, by zaraz potem dłoń wycofać. – Dziękuję Megumi – szepnął w jej kierunku, posyłając lekko smutnawy uśmiech, by westchnąć ciężko i podnieść się z ziemi, wyciągając do Hoshino rękę, by pomóc jej również wstać. – Robi się późno, odprowadzę Cię do pokoju – zaproponował. Co jak co, ale z taką obstawą nie musiała się martwić, że po drodze coś się jej stanie
Kicia
Stworzenie Kiciu ciała było prawdziwym sukcesem. Yuki dała jej ciało, które obiecała Kici dać i ta wyglądała na zadowoloną z tego powodu. Gdy Shin’ya wykrzyknęła radośnie, sama jej przyjaciółka nie potrafiła się powstrzymać z trochę większym wyrażaniem emocji, by po prostu skoczyć prosto w ramiona Yuki.
Wiedziałom, że dotrzymasz słowa. Jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie Yuki!! – odparła dwuogoniasta, pluszowa kotka, która jednocześnie pyszczkiem zaczęła się łasić do dziewczyny, choć niedługo potem sama i ona się zreflektowała, by zejść z powrotem na ziemię, odchrząknąć i unieść łepek dumnie. Widocznie BARDZO zadowolona z faktu, że była w centrum atencji… co nie podobało się do końca Wakuri, bo ta uwaga od niej przez Kicię była teraz odciągana. To jednak nie powstrzymało Kuramy, żeby ją pogłaskać. Najpierw tę pluszową. – Zgadzam się! – odparła Kicia, spoglądając na Fuukę, również dając pozwolenie na pomizianie jej nitkowego ciałka.
Kurama nie zamierzała jednak poprzestać na głaskaniu pluszowej Kici. Postanowiła również sięgnąć w stronę Kicio – Papugi, bo skoro miała dwie ręce, to mogła głaskać dwie Kicie jednocześnie, prawda? Prawda! W momencie, w którym Waku dotknęła tej półprzezroczystej wersji towarzyszki Yuki… została przeniesiona. Gdzieś. Tylko że w realnym świecie też była obecna, jakby istniała w dwóch miejscach jednocześnie. Gdyby się rozejrzała wokół siebie, mogła zobaczyć… bezkresną ciemność, która nie miała ani początku, ani końca.
Oh? – Z ciemności nagle wyleciała Kicio – Papuga, która jednak po chwili zmieniła formę na kota. Tylko znacznie większego, jakby czarną panterę, też z dwoma ogonami. Chyba podobała się jej ten „feature”. Kicia usiadła jakieś dwa metry od Kuramy, wyglądając naprawdę… dumnie. Trzeba przyznać, że dawała trochę inny „vibe” niż Kicio – zabawka. – Jakim cudem się tutaj w ogóle dostałaś? – zapytała Kicia, widocznie zdziwiona, ale nie brzmiała… wrogo. Raczej trochę podejrzliwie. Zaś sama Shin’ya? Tak jak w tym świecie jej nie było, tak czuła, że ktoś chyba właśnie ją najechał.
Kouki Saiki
Aiko w chwili obecnej nie wtrącała się w rozmowę biznesową pomiędzy Wakuri a Koukim, która zdecydowanie… mogła być w oczach wielu ciekawa. Sama Kurama zaczęła mieć podejrzenia co do tego, co mogło mężczyznę czy też organizację dla której pracował interesować. Czy zamierzała się tym podzielić? Nie była do tego zbytnio przekonana. Jednak hej! To nie oznaczało, że nie dokonają targu, prawda? Kouki uśmiechnął się delikatnie do dziewczyny.
Nie wątpię – odparł mężczyzna, przytakując głową. – Przy następnej wizycie w Ame na pewno damy Ci znać. – Czyżby był świadom problemów Wakuri w postaci raka chakry i że od czasu do czasu będzie musiała się w Amegakure pojawić by oddać Doppi próbki? Mimo wszystko dosyć logicznym się wydawało, że… ta nie będzie pracowała nad tym sama, a będzie mieć ku temu odpowiednią pomoc, bo bardzo nielogicznym nie byłoby skorzystać z tych wszystkich rąk gotowych do pracy w Iryō – Tai.
Na pozór niewinne pytanie o fakt, czy była kunoichi Sakury – mimo wszystko miało to jakiś sens, biorąc pod uwagę, że to właśnie tam większa część jej klanowiczów się usadowiła, więc chyba nie było w tej ciekawości nic złego? Chociaż Wakuri nie potrafiła wyczuć po Koukim żadnych innych intencji, a zwykłej ciekawości.
Rozumiem. – Przytaknął głową. – Czym handlujesz, jeśli można zapytać? – Bo skoro była kupcem, to zapewne miała jakąś ofertę do przedstawienia, prawda? No i jednocześnie wyglądało na to, że specjalista od medycyny klasycznej porzucił temat jej więzów krwi, nie drążąc go dalej.
Ostatnio zmieniony 26 sty 2024, 1:13 przez Norka, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek
Prowadzone wątki
Przygody 3/3
贖罪道 | Droga do odkupienia - Maji Seitaro
心を慰めるために | Ku pokrzepieniu serc - Yokomine Yozora, Mitsukyevu Uiriamu, Takatsukasa Jugemu
活動中の諜報員 | Agentki w akcji! - Hoshino Aiya, Hoshino Haruka, Hoshino Megumi
Misje 5/4
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Inne 2/2
Awatar użytkownika
Hoshino Megumi
Posty: 63
Rejestracja: 06 cze 2023, 3:05
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Bar i strefa chilloutu

A więc ostatecznie chodziło o kurtkę. I to nie tylko dla niego ale też dla jego psów... czy była w stanie? W zasadzie, nigdy nie szyła kurtki. Ale oczywiście że była w stanie. Jeśli coś faktycznie w życiu robić to właśnie to, projektować i szyć ubrania. Po chwili zastanowienia skinęła więc głową.-Jednak chwilę to zajmie. I najlepiej jeśli zdejmę z ciebie miary. No i będziemy musieli się potem jakoś złapać.-Bo sama nie wiedziała, kiedy znowu będzie w Ame. Skomplikowane, ale był ninja, na pewno miał sposób by się z nią skontaktować... na przykład... wyszczerzyła się.-Na przykład wpadając na nasze koncerty!-Tak się właśnie zdobywa fanów. Przekupstwem i interesami. Kiedy zaś tak sobie wspólnie płakali, wyłudził od niej aż dwie piosenki! To dopiero przemęczanie biednej Megu. Ludzie na koncertach płacili za to spore pieniądze! A przynajmniej będą, gdy już będą sławne. No nic, psifacet zasłużył na nieco rozpieszczania. Kiedy rzucił swoim żartem, z początku spojrzała na niego nie rozumiejąc. Dopiero wtedy dostrzegła Saku między nimi i głaszcząc psa, zaśmiała się lekko. Faktycznie ją to rozbawiło! Szczególnie po tym jak zajarzyła o co chodzi no i widząc jak próbuje zabić tą atmosferę. To było na tyle miło że śmiała się chyba bardziej z zadowolenia niż ze śmiechu? O ile śmianie się z zadowolenia robiło jakiś sens. Dla Megu robiło. Uchwyciła jego dłoń i również wstała, otrzepując Yukatę i patrząc na nią krytycznym wzrokiem.-Również dziękuję, Bakatoru-Odparła, uznając że to zbyt idealny pseudonim dla Satoru. Chociaż może nie znali się aż tak długo, to jednak zbliżyli się na tyle, że czuła się upoważniona do nazywania go tak. Przynajmniej czasami, kiedy zasłużył. Skinęła mu głową kiedy postanowił odprowadzić ją do pokoju i ruszyła z nim. Gdy zaś znaleźli by się pod drzwiami, zamierzała stanąć na palcach i pocałować go w czoło.-Randka 7+. Następnym razem musi być co najmniej 8!-Lekko się zarumieniła, nazywając ich wspólne posiedzenie randką, ale hej. Trzeba kuć żelazo póki gorące. A jeśli to nie było ich ostatnie spotkanie, to kto wie gdzie ta relacja potoczy się dalej!
Awatar użytkownika
Shinohara Tsuru
Posty: 143
Rejestracja: 04 lut 2023, 12:50
Ranga: Chūnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Bar i strefa chilloutu

Timeline Hikari/Izumi, Aiko, Rie
Jak większość mieszkańców Deszczu, Tsuru kojarzyła lidera Yogan z wyglądu i choć nic poza tym o nim nie wiedziała to zniesmaczenie pozostałych było oczywiste. Zanotowała to w pamięci, ale nie dopytywała, gdyż szczerze mówiąc kompletnie jej ta osoba nie interesowała. Odpowiedź blondyna ją usatysfakcjonowała, lecz postanowiła nie wspominać o tym więcej, póki on sam tego nie zrobi.
- Chyba możemy pozwolić sobie na jeden wieczór zabawy - przyznała Shinohara, co było z jej strony raczej niespotykanym gestem, bo nie była znana ze swoich skłonności do imprezowania. - A jeśli ktoś mógłby nauczyć się blokować swój umysł w wystarczającym stopniu, by oprzeć się działaniu sharingana San to chyba tylko inny Uchiha - skinęła w kierunku Izumi - albo któreś z nas, Yamanaka. - Tsuru nie wypowiedziała na głos faktu, który być może był na myśli większości zgromadzonych... że lwia część klanowiczów, którzy przeżyli wojnę znajdowała się obecnie w tym pomieszczeniu. W przeszłości byli celem Zero i nie ulegało wątpliwości, że chętnie dokończyłby swoje dzieło.
- Skoro Smocze Imperium nie dało wam odczuć swojej wrogości to zapewne się was boi... - i dobrze, dodała w myślach - co by tłumaczyło, dlaczego zawiązaliby sojusz z Zero, który dotychczas atakował jedynie wioski na Starym Kontynencie. Na wypadek gdybyśmy się mylili lepiej nie robić sobie z nich wrogów. - Przynajmniej nie teraz... bo jeśli problem Zero zostanie zażegnany to za kilka pokoleń shinobi staną się prawdziwą plagą na Nowym Kontynencie i całkiem możliwe, że dojdzie do wojny.
- Jak rozumiem, nie da się tak po prostu odwiedzić tego całego imperium? Jest zamknięte dla obcych? - Niezależnie od ich technologii, dobrzy szpiedzy mogliby się sporo dowiedzieć o tym miejscu. W Konosze był na przykład taki klan, który zajmował się kontrolą robali... nawet dwie z jej technik dałyby radę. Tsuru była jak najbardziej zaciekawiona tematem i miała nadzieję, że pewnego dnia uda jej się go bliżej zbadać. Teraz jednak była potrzebna na miejscu.
- Nie słyszałam o nim - przyznała z ulgą, choć z drugiej strony, czy ona miała wielu znajomych, by mieć się o kogo martwić? Może kilku, lecz Dohito Midoro nie był jednym z nich. - Wybaczcie na chwilę, napiłabym się czegoś więcej - powiedziała wskazując na swoją pustą już szklankę, po czym odeszła od stolika i udała się w kierunku baru.

zt//
Timeline Aiko
Następnego dnia bar wydawał się jakby mniej oblegany, gdyż większość gawiedzi udała się na onsen oraz do ogrodu. Być może było jeszcze za wcześnie na picie? W barze jednak można było również coś zjeść, nawet jeśli były to głównie przekąski. Była pora obiadowa i Tsuru usadowiła się w fotelu przy stoliku w rogu pomieszczenia. Przed nią stały półmiski z tzw fingerfood oraz wysoka szklanka soku pomarańczowego. Obudziła się tego dnia z lekkim bólem głowy, co ostatnio jej się zdarzało... może powinna komuś o tym powiedzieć? Ale nie chciała obarczać nikogo swoimi problemami. Gdyby jej ojciec jeszcze żył to udałaby się do niego, nawet jeśli nie był Yamanaka... albo do dziadków ze strony matki. Ona sama była niestety kompletnie bezużyteczna. Gdy blondynka tak siedziała starając się odprężyć pomimo atmosfery baru, która nadal była jej dość obca, przypomniała sobie wydarzenia z Taki... wtedy również rozbolała ją głowa po użyciu Shintenshin no Jutsu, lecz Kise Saiyori w znacznym stopniu go załagodziła. Może, pomimo swojej niechęci do leczenia i chorych, ona również była na to zdana? Może medyczne techniki w naturalny sposób wspierały zdolności jej klanu? A może zwyczajnie musiała być silniejsza, by oprzeć się migrenie i móc kontynuowanie używania Shintenshin no Jutsu bez względu na ból? To mogło być znacznie prostsze, gdyż potrafiła być uparta... i to zarówno do robienia tego co sobie postanowi, jak i nie robienia tego, na co nie ma ochoty. Ten problem jednak może sam nie odejść i najpewniej będzie musiała przyłożyć się do jego zwalczenia.
Ostatnio zmieniony 26 sty 2024, 12:39 przez Shinohara Tsuru, łącznie zmieniany 1 raz.
Zasięg sensora bez pieczęci: 6m
Zasięg z pieczęcią: 250m + 50pch na turę

Ubiór:
► Pokaż Spoiler
Obrazek
Awatar użytkownika
Jelonek
Posty: 1153
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:38
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:

Re: Bar i strefa chilloutu

MG Mode On - NPC are here!
Timeline Tsuru, Aiko, Rie + Hikari i Izumi
Każdy zebrany kiwnął głową słysząc jak to mogli sobie pozwolić na chociaż jeden wieczór zabawy. Na komentarz jednak kto byłby w stanie nauczyć się blokować na tyle umysł, tak jak Hikari kiwnął głową tak Izumi się zastanowiła.
- Nie rozpędzałabym się z tym tylko. Na świecie wiele nam nieznanego, szczególnie z drogami do nowego kontynentu otwartymi. - przyznała z lekkim uśmiechem, ale też jakoś bardziej w tej kwestii się nie rozgadywała. Definitywnie jednak z tych im znanych klanów, to Yamanaka oraz Uchiha mieli zdolności najbardziej prawdopodobne aby się przeciwstawiać San. Czy ktoś jeszcze? Kto wie. Czas pokaże. Nowy Kontynent był pełen jednak różnorakich zdolności o jakich to oni jeszcze nie wiedzieli. Na temat imperium za to Hikari się wypowiedział, a przynajmniej odpowiedział na jej pytanie co do odwiedzania go.
- Z tego co słyszałem to granice są mocno pilnowane i nie ma tam wstępu od tak. Z pewnością dałoby radę jakoś się tam dostać, ale jeżeli plotki o ich sile nie są przesadzone to mogłaby to być bardzo ciężka misja. Niewykluczone, że są oni w stanie użytkowników chakry wykrywać... inaczej już dawno byłoby mocno zinfiltrowane. - pod koniec w jego głosie była lekko pytająca nuta, a też jego spojrzenie przeszło na Aiko. Ponownie, to były ich tereny, to może wiedziała lepiej. Tutaj w Ame? Informacje o Smoczym Imperium definitywnie były dalekie od priorytetu. Też nastała lekka cisza przy stole, mniej lub bardziej komfortowa, gdzie każdy sobie popijał co chciał z własnymi myślami zaprzątającymi głowę. Tsuru też odeszła od stołu aby to nabyć jeszcze więcej trunku.
Timeline Rie x Rylis
Na sugestię, że wypadałoby tamto miejsce sprawdzić, wróżka wzruszyła ramionami. Zdaje się, że Rylis mimo wszystko trochę nie wiedziała. Pewnie tak... ale też definitywnie brzmiało to niebezpiecznie. Sama Rie nie kojarzyła nigdzie takiego miejsca, to też i chyba przez mapy było bardziej zapomniane. Lub nigdy nie zwróciło jej uwagi, różne był opcje.
- Hashi-chan. Twój pra-pra-pra-pra... dawny dawny przodek! Też umiał jak ty drzewami manipulować i w tamtych czasach, okrzyknięto go najsilniejszym shinobi na świecie! - odpowiedziała Rylis, kiwając parę razy główką na potwierdzenie, że to wcale się nie pomyliła co do imienia. Nawet jak przez to zdrobnienie trzeba było zgadywać o kogo to mogło jej chodzić, bardziej lub mniej. Na kolejne pytanie jednak wróżka się zastanowiła. Zrobiła obrót w powietrzu i polatało sobie trochę to w prawo, to w lewo, jakby się zastanawiając. - Okej! Tylko nie tutaj. Zbyt dużo ludzi, zaraz będą się non stop pytać i yyyh... męczace. Też czuję tutaj parę mniej... przyjaznej energii. Więcej niż to komfortowe. To też... nie tutaj.
Stwierdziła ostatecznie wróżka drapiąc się lekko po ramieniu, widocznie nie będąc zbytnio komfortowa. Moment kiedy to wspomniała o tej mało przyjaznej energii definitywnie był kluczowy w jej nastroju.
Timeline Fuuka X 50 Faces of Yamanaka Hikari
► Pokaż Spoiler | Dla spokoju mej duszy, czytacie na własna odpowiedzialność (+18?)
Adres MG jest ukryty z racji na zagrożenie wysłania hitmana zamiast kwiatów.

Fakt, że to mogła kogoś odtrącać był dla niej kompletnie niedorzeczny. Mężczyzna za to słysząc jej pytanie tylko jej się przyglądał, jakby licząc że sama zrozumie, choć też lekko się uśmiechnął. Chyba... rozbawiony? Był to detale jednak, kiedy to mieli ciekawsze rzeczy, a sama Fuuka nie miała co narzekać na powodzenie aż tak. Już jeden biedak padł jej ofiarą w tym miejscu i teraz spijał z tego wszystkiego karę za swe błędy. Nie, żeby o tym wiedziała.
- Gry definitywnie bardzo ciekawe. Nie sądzisz, że jak coś jest zbyt łatwe, to mniejsza z tego przyjemność? - zapytał luźno, jakby kompletnie gadał o czym innym niż ona. Ot, jakby tematem były bardziej niewinne rzeczy niż winne. Reszta rzeczy jak i rozmów zresztą, działa się jednak po przeniesieniu. Teleportacji do pomieszczenia bardziej winnego, zarówno teraz jak i za chwilę kiedy to ewidentnie przejdą do tego co to potrzebowali. A może po prostu chcieli? Na jej pełne ciekawości pytanie jak to ich przeniósł, ten uniósł kącik ust w górę i lekko zbliżył do niej twarz.
- Ta-je-mni-ca. - wyliterował, powtarzając się praktycznie tak jak to wtedy kiedy pytała gdzie zmierzają. Też, słysząc o jego troskach rzuciła mu niezwykłą ofertę jaką złożyłaby tylko dobra kobieta, zwaną ucałowaniem w czółko. Ten w odpowiedzi parsknął i strzelił ją palcem w czółko, chociaż nie wyganiał jej dłoni jaką to ta go sobie dotykała. Poza tym? Rozbawienie sytuacją, a zarówno zadowolenie nią było widoczne u Fuuki. Decyzja jaką podjęła? Bycie niegrzeczną dziewczynką. Uniósł brew słysząc jednak jak ta postanowiła pominąć honoryfikaty, a też w nagrodę za to mogła poczuć nagle uderzenie. Ot, w polik, otwartą dłonią. Nie jakoś super silne, ale na tyle że poczuła je nawet z jej wytrzymałością, nim jego dłoń wróciła do jej szyi. Definitywnie jednak podążył wzrokiem za ciut zsuwającym się ubraniem. - Dla takiej pyskatej knebel by się przydał.
Stwierdził, nim zrobiły krok w tył od niej. Przyłożył dłoń do przedramienia, gdzieś pod kimonem, i w kłębku dymu pojawiłyby się w jego dłoniach... liny. Takie, jakie to definitywnie by się w nią wpijały. Też mężczyzna złapał jakąś krótszą, podchodząc do niej i... no może nie był to knebel, ale jego intencje był dość jasne. Pytanie tylko, czy by mu pozwoliła, czy by się trochę opierała, czy by się może rzucała jak dzikie zwierzę. Jeżeli by się rzucała? To ten darowałby sobie póki co założenie jej knebla i zaczął powoli ją okrążać. Jeżeli pozwoliła? To okrążał ją już zakneblowaną.
- Widzę, że bardzo zabawne dla Ciebie to wszystko. Definitywnie przydałaby CI się nauczka. Na szczęście, jestem w stanie zaoferować Ci darmową wizytę u najlepszego psychologa Ame. Doznałaś kiedy uczucia, jak to ktoś manipuluje Twoim umysłem? Zmusza Cię do robienia rzeczy, jakich to nie chcesz robić? Mogę sprawić, że wszystkie twoje doznania będą 10 razy mocniejsze, a potem je całkowicie odebrać. Mogę połączyć nasze zmysły, byś czuła wszystko co ja. Mogę nawet uczynić z Ciebie "dobrą dziewczynę" lub tak niereformowalną, że idea noszenia ubrań byłaby dla Ciebie niemożliwa. I mogę całkowicie zmielić Twój umysł, abyś to nie była w stanie nawet myśleć o niczym innym niż przyjemności, stając się niczym potulny piesek nie potrafiący nawet mówić, tylko szczekać. - dokończył zatrzymując się za nią, zsuwając yukatę jeszcze trochę bardziej, aby to ta zaczęła spadać na ziemię. Zrobił też krok w jej stronę, prawą ręką obejmując ją w pasie i przyciągając do siebie. Zjeżdżając też niżej by jej dotknąć. Lewą ręką w tym czasie złapał jej podbródek i odchylając jej głowę w jego stronę. Tak, że nie dzieliło ich wiele, a ona widziała chłodne oczy wpatrujące się w nią w jakich to kryła się swoista przyjemność z tego wszystkiego co jej powiedział. Definitywnie była w stanie czuć wręcz, że trafiła na dość niebezpieczną osobę. - Przekonasz mnie by cię oszczędzić, a może mam zmienić całe twoje życie w takie, jakiego to byś nienawidziła?
Zdawało się, że to było bardzo istotne pytanie i nie żartował... chyba.
Wcielenie Jelenia
Moderator Fabularny | Moderator Techniczny | Miły człek jakiego można pytać o rzeczy i pomoc | Hidden Admin
Prowadzone wątki 6/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
  • The Inquisitor's Journey - Ichijou Michiru
Awatar użytkownika
Yamanaka Aiko
Posty: 477
Rejestracja: 27 kwie 2021, 4:55
Ranga: Jōnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Bar i strefa chilloutu

Ubiór Yukata; okulary; korale soul beads na szyi; włosy spięte w wysoki kucyk
Tsuru, Rie, Hikari, Izumi
Z delikatnym rozbawieniem obserwowała reakcję Hikariego na wspomnienie o Belzebulu; mimo krótkiej znajomości z mężczyzną, doskonale wiedziała skąd mogło się to wziąć. Nie drążyła jednak tego tematu, a rozmowa dosyć płynnie przeszła na dywagacje o Smoczym Imperium - Byłabym zdziwiona, gdyby Sakurakage-sama nie zajmowała się infiltracją tego terenu - rzuciła, marszcząc lekko brwi. Ryū Teikoku z pewnością musiało być kontrolowane, zważywszy na podejście Sakuragakure do rzeczy, które mogły zaburzyć porządek na świecie - O czym najpewniej wie wyłącznie ona sama oraz osoba, której zostało to zlecone - dodała, tym samym dając do zrozumienia, że nie jest to ona. Nawet, jeżeli jej zdolności klanowe wpasowałyby się do takiego zadania, zdecydowanie bardziej wolała spędzać czas w szpitalu; nie smuciła się, że nie została jej zlecona tego typu rzecz.
- Opowieści o potędze siły militarnej Ryū Teikoku nie wzięły się znikąd. Zakładam, że w nas, użytkownikach chakry, muszą widzieć pewne zagrożenie - kiwnęła lekko głową do Tsuru. Na pytanie odnośnie odwiedzania Imperium, ponownie kiwnęła głową, potwierdzając tym samym przypuszczenia dziewczyny.
Jej uwaga ze Smoczego Imperium przeskoczyła na Rie oraz obraz, jaki przez przypadek przesłała jej w myślach. Nie dała po sobie poznać, że dostrzegła coś; ot, po prostu objęła dziewczynę i przytuliła ją, odwzajemniając tym samym gest. Dobrze było mieć ją obok, całą i zdrową. Pożegnała się z Tsuru, po czym zatrzymała wzrok na Hikarim oraz Izumi - Na nas chyba też przyjdzie pora. Nie miałam jeszcze okazji opowiedzieć Rie ze szczegółami to, co wydarzyło się w Kusie, a zdecydowanie jestem jej to winna - rzuciła, odruchowo poprawiając okulary, które lekko zsuwały jej się z nosa. Dopiła resztki alkoholu, jaki był w jej szklance - Trzymaj się, Hikari-kun. Cieszę się, że mogliśmy się w końcu spotkać. Niedługo odwiedzę Ame ponownie, liczę na to, że ugościsz mnie w swoich skromnych progach - odsunęła lekko krzesło i wstała, wzrok kierując w stronę Izumi - Miło było mi Cię poznać, Uchiha-dono - skłoniła się lekko w stronę kobiety w geście pożegnania. Z Hikarim natomiast? Jemu kłaniać się nie zamierzała; ot, po prostu podeszła bliżej i bez większych oporów uściskała go po przyjacielsku. Rie natomiast? Mogła pójść z nią, jeżeli chciała. Jeżeli natomiast chciała tu jeszcze trochę posiedzieć, Aiko nie zamierzała wyciągać ją za uszy; po prostu dała jej znać, gdzie będzie mogła ją spotkać.
Hitoshi
Waiting.
Wakuri, Kouki
- Nie ma takiej potrzeby, Wakuri-san - odezwała się szybko unosząc dłonie, gdy Wakuri zaczęła przepraszać ją za nieprzyjemne odczucia, jakie fundowała jej unikatowa chakra sensorom - To nie był wyrzut ani pretensja, ot, bardziej coś w rodzaju ciekawostki - wyjaśniła, uśmiechając się do niej lekko.
To nie tak, że nie ciekawiło ją, co było w liście. Oczywiście, że kusiło ją, by tam zerknąć - była to zwykła ludzka ciekawość, którą odczuwałby raczej każdy na jej miejscu. Nie zamierzała jej jednak ulegać, głównie z powodu przyzwoitości. Dostarczyć list po uprzednim sprawdzeniu, czy to nie pułapka - da się zrobić. Odebrała zatem przesyłkę, z zamiarem dostarczenia jej do Uzumaki przy najbliższej możliwej okazji. Ta najpewniej pojawi się, gdy tylko wróci do Wioski - wiedziała, że rozmowa z Sakurakage będzie raczej koniecznością. Z zainteresowaniem słuchała wypowiedzi dziewczyny, na moment milknąc - najpewniej dlatego, że sama rozważała, w jaki sposób organizm mógłby zareagować na tego typu działania. Nie była ekspertem genjutsu, czego nie zamierzała ukrywać. Rozmowa z Wakuri sprawiła jednak, że przez myśl przeszło jej, że powinna choć odrobinę zgłębić ten temat, by być może z powodzeniem zacząć stosować właśnie w medycynie; umysł był potęgą, to jako Yamanaka wiedziała bardzo dobrze. Kwestia do przemyślenia, to na pewno.
Pojawienie się Koukiego sprawiło jednak, że rozmowa z genjutsu zeszła na medycynę tradycyjną i w tej dziedzinie czuła się znacznie pewniej, mimo że doskonale zdawała sobie sprawę, że jej wiedza nie jest nawet częścią tej, jaką posiadał Saiki. W samą rozmowę, a w zasadzie negocjacje, nieszczególnie się wtrącała, jedynie przysłuchując się dwójce - nie pchała się do czegoś, co jej nie dotyczyło.
- Im więcej osób, które znają się na medycynie nawet w niewielkim stopniu, tym lepiej dla ludzi... shinobi potrzebujących wsparcia medycznego oraz przede wszystkim cywili w potrzebie, którzy na nas liczą - odezwała się jedynie, spoglądając w stronę Koukiego. Ot, luźne stwierdzenie faktu, być może odrobinę wspierające stronę Wakuri w negocjacjach?
Plotki, w istocie, bardzo szybko się rozchodziły. Upiła łyk alkoholu, który smakował zdecydowanie lepiej od tego cholernego whisky i kiwnęła powoli głową - W zasadzie, to była sprawna akcja ratunkowa całej grupy osób - sprostowała szybko - Gdyby Wakuri-san nie dostarczyła części zamiennych, nie mielibyśmy czym zastąpić zniszczonych kości, gdyby nie technika Yuki-san oraz wsparcie Nara-dono, zabieg trwałby znacznie dłużej, gdyby nie Tsubaki, nie miałabym możliwości widzenia, gdyby nie mój specyfik wyłączający ból, dyskomfort pacjenta uniemożliwiłby sprawnie udzielenie mu pomocy... - wyjaśniła szybko. Ah, a skoro o specyfiku mowa - za pomocą Kuchiyose: Raikō Kenka przywołała zwój, z którego odpieczętowała specyfik Hobo Chintsū i podała go mężczyźnie - To specyfik, o którym wspomniałam. Wiem, że nikt nie zrobi z tego lepszego użytku niż dyrektor do spraw medycyny tradycyjnej, Kouki-dono - odezwała się, uśmiechając do niego ciepło - Na równi z Narą-dono oczywiście i jej podkręcaniem specyfików do granic możliwości - poprawiła się szybko - Jeżeli sobie tego życzysz, mogę spisać również recepturę - dodała i gdyby faktycznie wyraził taką chęć, spisałaby ją z pamięci, na kartce lub nawet na serwetce, jeżeli nie udało jej się zdobyć żadnej kartki. Nie miała problemów, by dzielić się wiedzą czy specyfikami - współpraca medyków zawsze była z korzyścią dla pacjentów.
Hao
- Cieniste klony stają się oddzielnym od Ciebie bytem. Posiadają własne pokłady chakry, mówią za siebie oraz decydują, dlatego nie mają większych problemów z korzystaniem technik, które znasz - wyjaśniła. Zdecydowanie pewniej czuła się w dziedzinie Iryō ninjutsu, nie tylko w przypadku korzystania z niej ale i nauczania innych. Starała się jednak w przystępny sposób przekazywać to, czego zdołała się nauczyć sama - Ale, ponieważ są też Tobą, myślą jak Ty, robią to, co Ty byś zrobił. Nie ma potrzeby obawiać się, że cienisty klon który stworzyłeś, sam z siebie postanowi obrócić się przeciwko swojemu stwórcy - zerknęła w stronę klonów, które stworzyła - A gdyby jednak jakimś cudem to się stało... - przymknęła lekko oczy i pufnęła jednego klona. Drugiego z kolei uderzyła otwartą dłonią prosto w tył w głowy, co sprawiło że zniknął w kłębie dymu. Hao-sensor mógł wyczuć, że chakra, jaka wcześniej została przekazana klonom wraca do oryginału. Po tej krótkiej prezentacji rozłożyła dłonie w geście "Widzisz? Nic bardziej prostego" - Jeżeli znasz jeszcze inne klony poza Bunshinami, to powinno znacznie ułatwić opanowywanie techniki, Hao-san - dodała. Lekko uniosła brew, a jej usta wykrzywiły się w rozbawionym uśmiechu. Chyba - Mogłabym, ale tego nie zrobię. To byłoby pójście na skróty - zauważyła, dosyć jasno sygnalizując, że wszelkie pójście na skróty jest dla niej średnio akceptowalne. Uniosła jednak ściśnięte w pięść dłonie, pokazując że trzyma za niego kciuki - Powodzenia, Hao-san!
Tsuru, dzień następny
Po tym jak nauka Hao dobiegła końca, Yamanaka pożegnała się z nim. Planowała wrócić do pokoju i porozmawiać z Rie odnośnie powrotu do Sakuragakure - kiedy dokładnie i w jaki sposób powinny wrócić do Wiśni, jednak jej plany uległy zmianom gdy dostrzegła plantynową czuprynę, którą rozpoznałaby wszędzie, w każdym tłumie. Najpierw udała się do baru po dwa, tym razem bezalkoholowe drinki. A potem? Potem ruszyła w jej stronę, a gdyby tylko dziewczyna zerknęła w jej stronę, posłała jej lekki uśmiech. Mimo, że ich kontakty urwały się gwałtownie i nagle, nie żywiła urazy; a przynajmniej nic nie wskazywało, by tak było. W pewnym sensie, umiała postawić się na miejscu Tsuru - obie straciły rodzeństwo w bardzo młodym wieku i obie boleśnie odczuły tego konsekwencje.
- Nie przeszkadzam? - zagadnęła, bo być może na kogoś czekała, być może umówiona była z Hikarim? Wszak rozmawiali o treningu, a dziewczyna aż paliła się do tego, żeby rozpocząć go jak najszybciej. Gdyby jednak okazało się, że nie jest z nikim umówiona, po prostu podsunęłaby jej jedną ze szklanek, jak gdyby nigdy nic zajmując miejsce obok - Bezalkoholowe - dodała szybko, zamierzając rozwiać wątpliwości - Natsumi-obasan chyba by mnie udusiła gdyby dowiedziała się, że Cię rozpijam. Swoją drogą, jak jej się żyje w Amegakure? - zagadnęła, a na jej twarzy można było dostrzec zatroskanie; doskonale pamiętała, jaki wpływ na jej psychikę miała śmierć syna i męża oraz to, że właściwie nigdy nie pozbierała się po tym psychicznie. W tym wszystkim była w stanie zrozumieć również Tsuru, na której miejscu była kilkanaście lat temu.
kolor wypowiedzi 9c6cb5
Techniczki
► Pokaż Spoiler
Kage Bunshin no Jutsu | Shadow Clone Technique影分身の術­
KlasyfikacjaNinjutsu, Technika Klonująca
PieczęciePieczęć klonowania
KosztChakra dzielona równo pomiędzy oryginał i kopie
standardowy D utrzymania od klona (minimum 3) płacone przez stworzone kopie
Zasięg---
Wymagania---
Jedna z najdoskonalszych technik klonowania, niosąca nie tylko dodatkowe możliwości, ale również ryzyko. Po złożeniu jednej pieczęci nasze pokłady chakry dzielą się równo pomiędzy wszystkie stworzone kopie. Są w stanie wykonywać techniki oparte na chakrze, jak również zadawać fizyczne obrażenia. Posiadają też wszelakie atuty, jakie posiada oryginał. Skopiowany zostaje także ekwipunek, z wyłączeniem zwojów z zapieczętowanymi przedmiotami lub technikami, zaawansowanych technologicznie urządzeń, przedmiotów o unikatowych właściwościach (np. unikaty) oraz przedmiotów jednorazowego użytku. Klon taki nie ma też dostępu do technik powiązanych z klanem bądź limitami krwi. Prócz klasycznych ograniczeń posiadanych przez klony, znikają one w przypadku straty przytomności przez twórcę lub w momencie jego zaśnięcia bez względu na to, czym zostało spowodowane. W zamian za to, są w stanie podróżować samodzielnie na dłuższe dystanse, a zdobyte przez nie informacje i doświadczenia wracają podczas ich zniszczenia do twórcy.

W przypadku zniszczenia lub odwołania klona, do oryginału wraca jedynie 50% pozostałej u kopii chakry, przez co technika jest niebezpieczna dla osób o jej zbyt małej ilości. Podczas utrzymywania klonów, ilość chakry pozostała u oryginału po dokonaniu podziału traktowana jest jako jego nowa, maksymalna jej ilość. Przez to, jej drastycznie pomniejszona ilość nie wpływa negatywnie na shinobi. Każdy klon po zniszczeniu pozostawia po sobie kłębek dymu, który może być zarówno przydatnym narzędziem, jak i utrudnieniem w zależności od sytuacji.

Na randze A Ninjutsu można dzielić chakrę dowolnie pomiędzy klony, jednak każdy z nich musi posiadać jej minimum 500.
Na randze S Ninjutsu można dzielić chakrę dowolnie pomiędzy klony, jednak każdy z nich musi posiadać jej minimum 250.
Na randze S Ninjutsu oraz posiadając Specjalizację w Ninjutsu można dzielić chakrę dowolnie pomiędzy klony, jednak każdy z nich musi posiadać jej minimum 100.
Posiadając Kontrolę Chakry na poziomie 6 w przypadku zniszczenia lub odwołania klona, do oryginału wraca 60% pozostałej u kopii chakry.
Posiadając Kontrolę Chakry na poziomie 7 w przypadku zniszczenia lub odwołania klona, do oryginału wraca 70% pozostałej u kopii chakry.
Posiadając Kontrolę Chakry na poziomie 8 w przypadku zniszczenia lub odwołania klona, do oryginału wraca 80% pozostałej u kopii chakry.
Posiadając Kontrolę Chakry na poziomie 9 w przypadku zniszczenia lub odwołania klona, do oryginału wraca 90% pozostałej u kopii chakry.
Posiadając Kontrolę Chakry na poziomie 10 w przypadku zniszczenia lub odwołania klona, do oryginału wraca 100% pozostałej u kopii chakry.
Ostatnio zmieniony 26 sty 2024, 17:47 przez Yamanaka Aiko, łącznie zmieniany 4 razy.
Obrazek
w tobie jest dość miłości, by ogrzać cały świat
i dość gniewu, by cały świat zniszczyć
aria of the soul

telepatia | słowa #9c6cb5
myśli
głos
Zasięg sensora bez pieczęci | z pieczęcią24 metry | 1000 metrów
► Pokaż Spoiler
Inna odsłona Jajko
Was it a good choice, tho? - Fabuła D | Senju Rie
► Pokaż Spoiler
ja: Don przy sprawdzaniu mojej karty postaci czytał na głos na voice historię i prawie płakał ze śmiechu.
Ja też płakałam, ale bardziej z zażenowania

Hefajstos: Przepraszam. Moje są równie słabe, też się możesz pośmiać.
Znaczy nie słabe.
Przepraszam.
Śmieszne


Obrazek
According to Eiji, I'm officially Norka's balls
Awatar użytkownika
Kurama Wakuri
Posty: 601
Rejestracja: 07 sie 2021, 23:24
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Hanesawa's Workshop Manager
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Bar i strefa chilloutu

Yamanaka Aiko | Kouki Saiki
Festiwal przepraszania i tłumaczenia drugiej strony, że przepraszać wcale nie musi to nie do końca coś, do czego dążyła Kurama. Tak, mogłaby pewnie zacząć wyjaśniać, że no tak, nie jej wina, ale może gdyby postarała się bardziej, to problemu nie byłoby w ogóle. I generalnie, to zdaje sobie z tego sprawę! Czy było to jednak konieczne? Otóż, nie. Zamiast tego wolała przytaknąć Aiko głową, pozostawiając temat bez dorzucania do niego swoich kolejnych trzech ryō. I to takich, jakie zapewne nie prowadziłby szczególnie do osiągnięcia jakiegoś konsensusu, o ile jakikolwiek był w tym wypadku do osiągnięcia. Nie tej typ rozmowy, można by rzec. Podobna sprawa miała się z listem, jaki definitywnie uchodził za temat zamknięty. Yamanaka go doręczy. Nic więcej nie potrzebowała tak naprawdę wiedzieć, mogąc co najwyżej skwitować całość pogodnym uśmiechem.

Trochę inaczej miała się dalsza część, ta bardziej wykładowa, gdzie o dziwo (tak, dalej stanowiło to dla Wakuri swego rodzaju zaskoczenie) to Kurama odgrywała rolę znawcy tematu. I trzeba było przyznać, że jak tak mówiła i tłumaczyła, to nawet całkiem dobrze się z tym czuła zwłaszcza, że Yamanaka zdecydowanie zdawała się słuchać. Cokolwiek jednak za myśli przebiegały jej przez to przez głowę - no, gdyby nosiła to samo nazwisko, co blondynka, może nawet nie stanowiłoby to żadnej zagwozdki. Temat z resztą zszedł na tematy czysto medyczne wraz z pojawieniem się Saikiego. Waku nie wątpiła w to, że jej umiejętności mogą przydać się w ramach zapłaty, Kouki też w to nie wątpił - wszystko się zgadzało, a jemu uwadze nie poświęciła większej uwagi. Czy zakładał, że zjawi się w Ame ze względu na własny stan, czy może specjalnie stawi się w Deszczu we wspomnianej sprawie doszkolenia się w pewnych kwestiach: nie miało to znaczenia. Przytaknęła mu tylko głową, wyłączając się na moment z rozmowy na rzecz krótkiej wymiany pomiędzy Aiko, a Saikim w kwestii wydarzeń na murze. I może nawet i ta krótka wymiana sprawiłaby, że znowu spięłaby się, gdyby w tym wszystkim zasługi Kuramy, nawet jeśli nie wielkie, nie zostały wskazane!
- Yamanaka-san, czy byłoby dużym problemem, gdybym sama poprosiła o recepturę? Twój specyfik był naprawdę pomocny na murze nawet dla mnie, a chociaż taki sam efekt mogłabym osiągnąć iluzjami obawiam się, że w moim wypadku podobne zabawy raczej nie są wskazane. - uśmiechnęła się ciut niezręcznie - Swoją drogą, wydaje mi się, że jestem ci winna za pomoc w tamtym momencie. Czy jest jakiś sposób, w jaki mogłabym się odpłacić?
Może i finalnie nie udało jej się dołączyć do grupy na placu szpitalnym, jednak ile bólu jej oszczędziła! Zdecydowanie wystarczająco, by jednak pomyśleć o jakiejś zapłacie za to wszystko. Bo tak - generalnie rzecz biorąc, to nikt nie musiał żądać takich rzeczy od Kuramy. Właściwie fakt, że Aiko się o nic w tej kwestii nie dopominała kazało jej sądzić, że ta może nie chcieć jednak sztucznie zawyżać ceny. W przypadku Tsubaki Malchut? Ta nie była pewna. Mogła robić interesy z Hyūgą, jednak robienie ich z Malchut do niej nie przemawiało.
No i znowu Kurama znalazła się na świeczniku całej tej pogawędki! Samą sugestię Saikiego nie wzięła rzecz jasna jako jakikolwiek afront. Ot, nie była przekonana do dołączania do Wiśni, jednak same słowa lekarza nijak ją uraziły.
- Mieczami. - odparła wręcz automatycznie, niewiele myśląc nawet. Dopiero po chwili przypomniała sobie, że ludzie są strasznie silly i mają takie bardziej swojskie podziały, przez który jej odpowiedź może być potraktowana w całkiem zawężony sposób. A tak się nie godzi! - Rynsztunkiem, uzbrojeniem. Rzadziej pancerzami, jednak tak długo jak coś da się wykuć na kowadle czy wytopić, tak długo Hanesawa i jego zakład podejmie się zadania.
Stwierdziła wesoło, uśmiechając się pogodnie zarówno do Saikiego, jak i Aiko. I jakby któreś z nich było zainteresowane, to nawet mogła zapisać adres na kartce. Klienteli nigdy dość.
Kicia & Yuki | Fuuka
Słysząc, że Yuki trzyma kciuki za nią i dwójkę jej najwierniejszych kompanów, uśmiechnęła się pogodnie i skinęła jej głową. W końcu ktoś, prawda? Kimkolwiek byli faktycznie Kurata z Karutą, Waku to odkryje i da im faktyczne ciało. Żeby inni też mogli poznać dwójkę tak wspaniałych istot! Nieco mniej pogodna atmosfera mogła panować przy wątku samego Midoro, gdzie to Shin'ya przedstawiła swój punkt widzenia na całą tę sprawę i naprawdę - Midoro był baaardzo bliski temu, by z tego nie wyjść. Tak bardzo bardzo, co jednak stanowiło fakt wyjątkowo martwiący.
- Przekażę mu to, jak najbardziej.
Odparła poważnie. Może i sama miała przyjaciół takich 3/10, ale Kurama poczuwała się do dbania o nich jakby byli 5/7. Tak robią przyjaciele, nie? To też rozmowa z Midoro zdecydowanie była konieczna. Nie po to, by go uczyć czy prawić kazania, ale żeby następnym razem miał większe szanse na wyjście z sytuacji, niż obecnie. I przy okazji nie zrażał do siebie ludzi, bo na dłuższą metę to się baaardzo nie opłacało. Zwłaszcza wtedy, kiedy było się osobą skłonną do potykania się o własne nogi.

Żadnych medyków. Znaczy się, co? Fuuka naprawdę zaskakiwała, jednak kiedy już na początku zaznaczyła, że przecież przebicie rozżarzonym kawałkiem stali musi być super, to cała reszta zdawała się naturalną koleją rzeczy. No bo jak się ją zacznie leczyć, to krócej boleć będzie, nie? Jej pytanie zaś nieco mijało się z celem użycia leczenia na jej jeszcze-nie przebitą dłoń.
- Samo przebicie dłoni w ten sposób najpewniej popaliłoby tkanki w środku twojej ręki. Z jakimkolwiek entuzjazmem byś do tego nie podeszła, podobnie do możliwych powikłań, utracie motoryki w ręce jak i długiego leczenia się takich ran, konieczna mogłaby być amputacja. A wtedy będziesz miała jedną dłoń mniej do dźgania się w nią rozżarzoną stalą. - wyjaśniła całkowicie spokojnie, jakby wcale nie tłumaczyła sposobu na... bardziej efektywne samookaleczanie się? W sumie sama nie wiedziała, jak to nazwać, jednak nie zamierzała oceniać upodobań dziewczyny. Dobre jak każde inne, jeśli sprawiały jej frajdę. - Hmm... Jeśli jednak zależy ci na samych odczuciach, nie koniecznie ranach, nie myślałaś może o użyciu iluzji? Znam jedną, którą mogłabyś osiągnąć dowolne doznania bez ryzykowaniem um... fizycznymi stratami.
A jakby wiedziała o innych preferencjach co do spędzania czasu przez Fuukę, to pewnie nawet mogłaby je wyciągnąć jako kolejny argument. Strasznie użyteczna zabawka, tak już nawet odkładając na bok możliwości, jakie dyskutowała z Aiko, a do których w międzyczasie też doszła sama, a którymi już nie koniecznie się podzieliła wówczas.

Sam cienisty stworek, będący na dobrą sprawę chibi Kageomą z Kanału, lewitował sobie wokół Fuuki, dając się brać na rączki i oglądać. Szczurek podobnie, jednak trzymał się głównie Yuki. Gdy zaś Fuuka postanowiła stworka oddać, dalej sobie lewitował, jednak tym razem nad głową samej Kuramy, na której to finalnie spoczął jak na poduszce. Rozmowa zaś zeszła na tematy bardzo religijne, a zanim Jashinistka dała radę odpowiedzieć na pytanie Waku, odezwała się Shin'ya. W tym wszystkim ciężko było jej nie słuchać to jednej, to drugiej z widocznym zaciekawieniem, zaś gdy szarowłosa rozpoczęła swój monolog - ciemnoczerwone tęczówki Kuramy skupione były przede wszystkim na niej, aż we końcu uśmiechnęła się do niej pogodnie.
- To musi być bardzo miłe mieć kogoś, na kogo możesz liczyć, a w zamian ta osoba może liczyć na ciebie. - przyznała szczerze, widząc w całej opowieści Fuuki wspomnianego Jaśmina-chan, jaki to słucha i pomaga Fuuce w potrzebie, a sama chodzi i wypełnia jego wolę. No, chyba tak to działało i tak jak bóg śmierci, przemocy i zniszczenia to nie do końca jej kubek herbaty, tak cieszyła się szczęściem dziewczyny. Bo to było najważniejsze: być zadowolonym ze swoich wyborów życiowych. - Trzymam kciuki, Fuuka-san, byś osiągnęła swój cel
Może i osobiście Waku wolałaby nieśmiertelność niż wieczne umieranie, ale hej! Każdy miał własne upodobania! Właściwie to Kurama sama nie była pewna, czy chciała być nieśmiertelna. Tak jakby... Miałaby cały możliwy czas na zajrzenie pod każdy kamień na wszystkich znanych i nieznanych kontynentach! Poznać wszystkie sekrety, spotkać masę ludzi i nauczyć się tyle, że mogłaby być chodzącą encyklopedią. Ale z drugiej strony gdzie fun z robienia tych wszystkich rzeczy, kiedy wszyscy jej przyjaciele byliby dawno martwi? No, ciężki temat. Ciężki i dość oderwany od rzeczywistości, w jakiej to dziewczyna miała ograniczony czas antenowy i zapowiedziany termin wypowiedzenia umowy. Na moment uciekła myślami, przez co słowa Yuki o jej powodach dołączenia do ich wesołej kompanii w Kusie wleciała jej jednym uchem, a wyleciała drugim, wracając do żywych na kolejne słowa wycelowane w Kuramę.
- Jestem handlarzem. Podczas gdy mój opiekun i pracodawca wykuwa bronie różnego rodzaju, ja chodzę i dbam o to, by miał reklamę, Także jakbyście potrzebowały jakiś porządny miecz - możemy coś w tej kwestii zaradzić.
I jakby któraś była zainteresowana, nawet jakimiś namiarami na warsztat tak na zaś to rzuciłaby adresem i miejscowością. Może nawet by na czymś je zapisała, jakby dostała kartkę i długopis.

Wakuri nie mogła się nie uśmiechnąć widząc szczęście obu dziewczyn - nawet, jak ten uśmiech próbowało zdusić to niemiłe uczucie dźgające ją z podświadomości, a jej gardło zdawało się być pochwycone delikatnie przez jakąś niewidzialną siłę, przez co siedziała jak na szpilkach czekając póki co grzecznie, aż Kicia się odkiciuje od atencji reszty dziewczyn. Finalnie jednak to Kicia dostała uwagę Waku, jaka to przecież chciała Kicię pogłaskać i gdy tylko pozwolenie dostała, dobry humor na powrót uderzył w nią z typową dla siebie siłą. I tak to oto pluszoKicia była głaskana i miziana przez zarówno Kuramę, jak i Fuukę.

...meanwhile in another dimension

- Oh.
Mimowolnie zawtórowała głosowi dochodzącemu z pustki przed nią. Właściwie pustka była wszędzie, stojąc pośrodku niczego. Morza czerni, jaka wyjątkowo przypominała jej własną głowę. Przynajmniej w chwilach, gdy szło jej obcować z nowymi lokatorami, jakich dostała po Baibai. Rozejrzała się po całym tym miejscu tak, czy inaczej, wzrok zatrzymując na jedynej istocie, jaka obecnie jej towarzyszyła. Chyba obie były równie zaskoczone obrotem spraw.
- Tak na dobrą sprawę to... nie wiem, niestety. - odparła szczerze. Jak nie znalazła się omyłkowo w Kanale, to teraz... gdzieś. Kurama miała wyjątkowy talent do pchania się w miejsca, gdzie nie powinna lądować. - Wydaje mi się, że to przez to, że dotknęłam twoją mniej materialną wersję. Ale nie jestem pewna. Jeszcze się uczę jak ta zdolność do widzenia bytów działa. Nie mniej, najmocniej przepraszam za wtargnięcie.
Skłoniła się delikatnie przed panteroKicią, której definitywnie właśnie wbiła trochę bez pytania na kwadrat. Mniejsza jednak z tym! PanreroKicia była bardzo dużym kotkiem i wzrok dziewczyny to patrzył na jej dwa ogonki, to na czarne futerko, to na panterę w całej swej okazałości, aż w końcu prostując się ponownie posłała jej podekscytowany uśmiech.
- Jeśli można, oczywiście: czy pozwolenie sprzed kilku chwil jest aktualne również w tym miejscu?
Oh, proszę! Nigdy nie głaskała tak dużego kitku. Właściwie nie głaskała żadnego, więc zawsze można było zacząć od kota dużego, a skończyć na małym skoro w druga stronę to dla Kuramy nie działało. Było aktualne? To podeszłaby ostrożnie do Kici, po czym wymiziałaby ją za uchem - ostrożnie jednak, co by jej z tego zachwytu krzywdy nie zrobić. Ot, pełna kulturka - zero ciągnięcia za uszy czy za ogony. Gorzej, jak tutaj nie mogła. Wtedy raz jeszcze by przeprosiła za wtargnięcie, skłoniła się i... spróbowała wyjść. At will, bo drzwi chyba żadnych w zasięgu wzroku nie miała.
Ostatnio zmieniony 27 sty 2024, 22:37 przez Kurama Wakuri, łącznie zmieniany 1 raz.
► Pokaż Spoiler | Pasywne zdolności & pieczęcie oraz unikaty
Zdolności pasywne- z wyjątkiem atutów i biegłości
Pieczęcie
  • Kin'in - pieczęć umieszczona na grzbiecie prawej dłoni. Normalnie niewidoczna. Niweluje niechęć ludzi w stosunku do Wakuri spowodowanej przez jej zerodowaną chakrę. Nie działa na zdolności sensoryczne i postrzegania chakry.
  • Hiraishin no Jutsu - pieczęć na kraku nałożona przez Shikō.
Unikaty
  • Garahaddo no Kōkei-sha - naszyjnik z zamkniętą duszą Galahada. Tłumi częściowo negatywne skutki części wad mentalnych.
► Pokaż Spoiler | Ekwipunek na fabule
Tis not much, but it's an honest work
Na plecach:
  • Wielki zwój z mapą Podziemi Baibai (WIP)


Na szyi:
  • Dłuższy, imitujący złoto łańcuszek z chakrą Shikō do Gentōshin no Jutsu, a na nim:
    • pierścionek z czarnym kryształkiem (Połączony Kagayaku Rantan z: Uchiha Hikari)
    • niewielkich rozmiarów czarny koralik (Połączony Kagayaku Rantan z: Dōhito Midoro)


Prawa kieszeń:
  • Mały zwój [Naginata [2] ]
  • Kunai x1
  • Mitsurugi Kunai x2


Ukryta wyrzutnia kunai [prawa ręka]
  • Kunai x1
Lewa kieszeń:
  • Mitsurugi Kunai x3


Czarna, skórzana torba biodrowa
  • Średni zwój [Prowiant, ubrania na zmianę, rzeczy codziennego użytku]
  • Średni zwój [Wypakowany alkoholem z biesiady w Baibai]
  • Średni zwój [Bombka dymna x5 | Bombka świetna x5 | Krótkofalówka x1 | Notka Wybuchowa x4]
  • Średni zwój [Warming Shot x3 | Lokalizator}
  • Średni zwój [Wypakowany przekąskami z biesiady w Baibai]
  • Średni zwój [20m Bandaża | 6 lodów z podwójnym patyczkiem]
  • Kunai x3 [w tym jeden z Wybuchową Notką]



Obrazek
Awatar użytkownika
Shinohara Tsuru
Posty: 143
Rejestracja: 04 lut 2023, 12:50
Ranga: Chūnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Bar i strefa chilloutu

Timeline Aiko
Już z daleka Tsuru dostrzegła zbliżającą się do jej stolika Aiko, nie było to z resztą trudne gdyż Yamanaka zwykle wyróżniali się swoim wyglądem. Usiadła prosto w fotelu, położyła dłonie na swoich udach i skinęła jej głową w nieco sztywnym geście, który próbowała uratować przyjaznym wyrazem twarzy. Najchętniej nie wracałaby do czasów Konohy i miała nadzieję, że jej starsza kuzynka nie będzie na to nalegać... wtedy będą mogły się zachowywać swobodnie, jakby nic nigdy się nie stało. Cóż, Tsuru będzie mogła, gdyż Aiko od początku wydawała się tym kompletnie nie przejęta.
- Proszę, siadaj i częstuj się - odpowiedziała wskazując na jedzenie, które stało na stoliku. Przyjęła drinka i skinęła głową w podziękowaniu. Gdyby młodsza Yamanaka była kimś innym to zapewne parsknęłaby na słowa liderki, lecz zamiast tego uśmiechnęła się nieco krzywo jakby niedowierzając. Może starsza chciała zwyczajnie rozluźnić atmosferę? - Nie obchodziłoby jej to, ale możesz być pewna Aiko-sama, że zrobiłaby ci coś znacznie gorszego, gdyby wiedziała, że nazwałaś ją 'obasan'. - Wszak Natsumi nie miała jeszcze nawet czterdziestu lat i nawet jak na swój wiek wyglądała bardzo młodo. Zawsze też dbała o swój wygląd i uchodziła za piękność, co z resztą nadal jej zostało... niestety piękna aparycja, którą zapewne uwiodła ojca Tsuru nie szła w parze z charakterem. Przez większość czasu zachowywała się jak damulka w opałach, a po śmierci męża oraz rodziców nie było nikogo, kto w pełni tę cechę u niej akceptował. Trzeba jednak zaznaczyć, że Tsuru próbowała.
- Nie lepiej niż w Konosze - odpowiedziała w rzadkim przejawie szczerości, wzruszając ramionami. - Wspominałaś, że masz zamiar wrócić do Ame w niedługim czasie, odwiedź proszę nasz dom, mieszkamy niedaleko Hikari-sama. Moja matka z pewnością ucieszyłaby się na to spotkanie. Mam też nadzieję, że twój ojciec lepiej się miewa? - Zabawna myśl pojawiła się w głowie młodszej Yamanaki, która chyba ostatnimi czasy za dużo przeszła. Dwójka wdowców mogłaby znaleźć wspólny język, a Tsuru i Aiko miałyby ich z głowy. Taka rozłąka z rodziną pewnie tylko pogłębiała ich żałobę. Gdyby tylko...
- A może pewnego dnia to my odwiedzimy ciebie i zobaczymy Sakurę na własne oczy? Jako przystanek na drodze do Smoczego Imperium - zakończyła żartobliwym tonem nawiązując do wczorajszej rozmowy. Chciała odwrócić uwagę od swoich wcześniejszych słów, czując, że być może nieco się zapędziła... mówiła też zdecydowanie więcej niż zwykle, może wbrew wszystkiemu czuła się bardziej zrelaksowana w towarzystwie krewnej niż wśród obcych, nawet jeśli pochodzili oni z jej wioski?
Zasięg sensora bez pieczęci: 6m
Zasięg z pieczęcią: 250m + 50pch na turę

Ubiór:
► Pokaż Spoiler
Obrazek
Awatar użytkownika
Fuuka
Posty: 114
Rejestracja: 27 sie 2023, 16:45
Ranga: Muryō no ninja
Discord: virgovern
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Bar i strefa chilloutu

Yuki i Wakuaka spotkanie całej drużyny piłkarskiej
Waiting~!
Polowanie na złotogłowąA nie, sorka, to złotowłosa upolowała Fuukę
► Pokaż Spoiler | może zawierać treści +18 i czytacie na własną odpowiedzialność. W sumie to nie czytajcie. Po prostu nie.
Fuuka uśmiechnęła się ze zrozumieniem, kiedy Hikari odpowiedział jej na temat gier. Nie opowiedziała jednak werbalnie na jego pytanie. Bo chyba było retoryczne? Może to był przytyk i nazwał ją łatwą, może nie. Jeśli tak, to kompletnie tego tak nie odebrała. W końcu Fuuka czuła, że nie ma w swojej podstawie nic do zarzucenia. Gdyby sama nie lubiła gier - tych szczególnie niebezpiecznych, niczym obcowanie z tym człowiekiem - to czy celowo by stawała kantem, buntowała się i bezczelnie prowokowała innych? Im większe ryzyko, tym lepiej się bawiła. Im ostrzej reagował, tym bardziej miała ochotę wsadzić ponownie kij w mrowisko.
Tajemnica, znowu tajemnica. Fuuka lekko zmrużyła oczy i zrobiła krótkie "hmph". Człowiek grzecznie pyta i nie dostaje odpowiedzi? Bardzo nieładnie! Patrzcie jaki Pan "ja wiem, a ty nie" się znalazł. Za propozycję buziaka w czółko również dostała pstryczka - na którego zareagowała z wręcz teatralnym oburzeniem i nadęła policzki. A więc nie opłacało się być miłą! Ten krasnolud ci to zapamięta!
Skoro dobroć nie działała, to trzeba było na chama.
Nie, żeby taki nie był plan od początku.
- Możesz mocniej. - Odparła spokojnie, nawet przysuwając się aby zwiększyć nacisk na swojej szyi po tym jak ją uderzył. Czyż nie było wspomniane wcześniej, że Fuuka wiedziała, co robi? Misja zakończona sukcesem. Jego reakcja była doprawdy cudowna i dziewczyna prawie się nią delektowała. Samo uderzenie w twarz już uruchomiło jej ciało, po którym przebiegł przyjemny dreszcz. Nawet westchnęła błogo. To było właśnie to. I czy Hikari spodziewał się takiej reakcji? Nie miała pojęcia. Może chciał aby się popłakała? Drżała w przerażeniu? Błagała o wybaczenie, potulnie przeprosiła? Nu-uh. W końcu oboje lubili gry i Fuuka zamierzała swoją kontynuować. Lekkie odsłonięcie materiału ubrania i już jego wzrok był przyklejony do jej ciała. Do przewidzenia. Reagował dokładnie tak, jak tego chciała. I kto tu był kurwa łatwy?
Słysząc jego odpowiedź na kolejne pytanie, zmarszczyła brwi. Chyba trafił pod zły adres. Nie chodziło o kwestię kneblowania, a o kwestię pyskowania. Jeśli miałaby okazję złapać go za włosy i gwałtownie przyciągnąć do siebie zanim się odsunął - to by to zrobiła.
- Jeśli szukasz potulnej kurwy, to idź do burdelu. - BRZYDKO! Gdzie to urokliwe dziewczę się tego nauczyło? Gdzieś w okolicach Hany, gdzie takie wattpadowe odzywki były na porządku dziennym? Może inaczej nie potrafiła? W każdym razie miała zamiar to powiedzieć tak czy siak - nie zależnie od tego, czy udało się jej go złapać. Gdy zaś wyciągnął liny z rękawa, spojrzała na nie z zainteresowaniem. Oho, ktoś tu szybko przechodził do akcji. Jednak gdy ten zaczął do niej podchodzić z wyraźnym zamiarem zakneblowania jej... Fuuka odsunęła się. Odsuwała się, wymijała, wykręcała byleby tylko tego nie zrobił.
- He? Nie. Nie skończyliśmy rozmawiać. Jak mam ci do kurwy odpowiadać będąc zakneblowaną? To by było NIEUPRZEJME. - Tak jej głównym problemem było to, że nie mogłaby z nim dalej rozmawiać. Zresztą, co to za logika! Najpierw "jak coś jest zbyt łatwe, to mniejsza z tego przyjemność", a potem sobie zmniejsza poziom trudności próbując ją uciszyć? WOLNOŚĆ SŁOWA!!! Jeszcze się nienapyskowała. Potem? Podczas seksu? Droga wolna. Ale teraz prowadzili uprzejmą konwersację.
Konwersację, która szybko stoczyła się do najciemniejszych czeluści. Podejrzliwie patrzyła na to, jak ten ją okrąża i zaczyna swój monolog. Przed chwilą spróbował odebrać jej wolność wypowiedzi i niezbyt mu ufała, że nie spróbuje zrobić tego znowu. Pierwsze zdania? Dziwne. Oczywiście, że dobrze się bawiła. I szczerze miała nadzieję, że on też. Czyż jej rozbawienie nie było KOMPLEMENTEM? To dzięki niemu miała teraz tyle radości. Zdanie o psychologu? Jeszcze dziwniejsze. Wypraszam sobie, z Fuuką było wszystko w porządku. Za darmo niby uczciwa cena, ale widzieliście kiedyś Fuukę u lekarza? Zresztą, przyganiał kocioł garnkowi: sam się zachowywał, jakby potrzebował długich sesji terapeutycznych - chociaż na ten wniosek akurat Fuuka nie wpadła. Kolejne jego słowa zaś... to była zupełnie inna liga.
Szczerze? To Fuuka nienawidziła, gdy ktoś jej groził. Bo zazwyczaj te wszystkie groźby były lamerskie, zbyt łagodne i całkowicie bez pokrycia. Ludzie myśleli, że parę niemiłych słów, lekka pogróżka i Fuuka nagle spotulnieje. Ciężko powiedzieć, czy z reguły Jashinistka czuła wtedy bardziej rozczarowanie, irytację czy zażenowanie. Teraz jednak? Słowa Hikariego? To była całkowita nowość. Po pierwsze, czuła w kościach, że nie zmyśla i faktycznie byłby w stanie to zrobić. Po drugie, nie groził jej krzywdą fizyczną, a psychiczną. Najpierw była zdziwiona, ale szybko jej umysł zaczął rozmyślać o tych... propozycjach. Tętno przyspieszyło i zaczęła słyszeć dudnienie własnego serca w uszach. Zwiększenie doznań? Cudowna umiejętność. Odebranie ich? Mlask, bezsensowna. Zmielenie jej umysłu, przerobienie jej na bezmózgą lalkę? W pierwszej chwili brzmiało jak coś, co jej się nie podobało. W końcu uwielbiała swoją osobę i niczego sobie nie ceniła bardziej, niż wolności. Ale... był w stanie to zrobić? Czy to... bolało? Nie, nie ważne czy bolało. Jakie to było uczucie? Jakby się czuła, gdyby to robił? Wszelką logikę zalewała niepohamowana ciekawość. Konsekwencje? Wyjebane. Chciała wiedzieć, jak to jest. Oferował jej coś, czego nikt inny jej do tej pory nie oferował i czuła, jak popadała w obłęd, zaczepiając się na tej myśli. Stracić kompletnie władzę nad swoim ego i być tylko na łaskę drugiej osoby. Czy z rozwalonym, niezdatnym do niczego umysłem dalej można by było powiedzieć, że żyje? Czy to nie był, na swój sposób, rodzaj śmierci?
Ogarniające ją, przeszywająco silne podniecenie odbierało jej zdolności racjonalnego myślenia. Tak. Tego chciała.
Gdy odchylił jej głowę, spojrzała na niego z maślanym, rozanielonym wzrokiem. Również cała drżała - tylko nie z przerażenia, a ekscytacji.
- Ah.... - Ciężko było skumulować myśli, a co dopiero słowa. Gdy podchodziła do niego w barze nie miała pojęcia, że trafi na wręcz Świętego Graala. Sięgnęła ręką do tyłu, aby przybliżyć jego twarz jeszcze bliżej i mogła się o nią otrzeć swoją. Jakkolwiek. Rozpaczliwie potrzebowała teraz jego fizycznej bliskości. - Wiesz, w sumie... jak w barze mówiłam, że masz ładną twarz? Cofam. Twoja obecna twarz podoba mi się znacznie bardziej. - Tylko która była prawdziwa? Chyba ta? Przynajmniej Fuuka tak uważała. I prawdziwość tego oblicza bardzo ceniła. Próbowała również skorzystać z okazji, aby zostawić pod jego szczęką pocałunki, ugryzienia, ślady. Nie mogła się powstrzymać. Mężczyzna jednak czekał na odpowiedź... i coś wypadało powiedzieć. - A co ty wolisz, Yamanaka-sama? - Oho. A więc potrafiła się jednak słuchać? Gdzieś zatrzymała usta pod jego uchem. - Zrób z moim umysłem i ciałem co tylko chcesz. Zaakceptuje wszystko. Pozbawić mnie władzy nad sobą, wykorzystać i wyrzucić do kosza? Zrób to, jeśli chcesz. Ale... czy to nie odbierze ci zabawy? Czy to nie będzie nudne? Czyż sam nie powiedziałeś "jak coś jest zbyt łatwe, to mniejsza z tego przyjemność"? Czy jak będę bezmyślnie, pod wypływem.. techniki?.. wykonywać twoje polecenia, to czy naprawdę sprawi ci to satysfakcję? Wydaje mi się, że teraz jestem ciekawsza, Yamanaka-sama. Nie wiem, czy znajdziesz inną osobę z takim podejściem jak ja. Czyż przy mnie każdy inny nie jest skrajnie nuuudny? Ale, zrób co chcesz. W końcu na tym polega wolność, prawda? Że robimy, co chcemy. Zrobisz, jak uważasz, a ja zareaguję jak będę chciała. Nawet jak przemielisz mój mózg na potulnego psa... to czy dalej nie będę robiła tego, co chcę? Bo przecież będę chciała być potulna? Piękna sprawa. Kocham wolność. Dlatego, zaakceptuję wszystko, co chcesz zrobić. Bo możesz zrobić cokolwiek chcesz. - Przymknęła oczy, oparła polik o jego ramię i doprecyzowała: - Przy mnie możesz robić cokolwiek chcesz.
Wiele było dziur w logice Fuuki, ale kompletnie się tym nie przejmowała. Czy właśnie dawała mu pozwolenie na rozwalenie jej świadomości? Tak. Ale ciekawość sprawiała... że ta opcja nie była zła.
Ostatnio zmieniony 27 sty 2024, 4:04 przez Fuuka, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
memosz frajer kliknął niżej
Oto link do fajnej muzyczki

Awatar użytkownika
Jelonek
Posty: 1153
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:38
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:

Re: Bar i strefa chilloutu

MG Mode On - NPC are here!
Timeline Tsuru, Aiko, Rie + Hikari i Izumi
Waiting.
Timeline Rie x Rylis
Waiting.
Timeline Fuuka X 50 Faces of Yamanaka Hikari
► Pokaż Spoiler | Dla spokoju mej duszy, czytacie na własna odpowiedzialność (+18?)
Próba złamania Yamanaki za włosy była dość daremna. Zresztą, jak tylko widział że ta chciała coś zrobić to trochę szybciej się odsunął niż pewnie oryginalnie planować. A to nie tak, że ona specjalnie go goniła. Uśmiechnął się jednak lekko na jej słowa.
- Mam przypomnieć kto zaczął bo coś ją swędziało? - zapytał z uniesioną brwią, wyraźnie rozbawiony na jej komentarz, by sobie szedł do burdelu. To nie tak, że on w sumie szukał kogoś. A jeżeli, no to definitywnie nie robił tego tak aktywnie jak Fuuka. Z jednej strony więc to on był tutaj zdobyczą i... to nie tak że to czyniło którekolwiek z nich gorsze. On był zdobyczą to wiadomo, że był dobra. Jej za to udało się zdobyć, także również oklaski się należały. A przynajmniej na to się zapowiadało.

Nie skończyli rozmawiać. I ewidentnei Fuuce się to nie podobało, bo przyszli tutaj rozmawiać. Tak. Nie ma uciszania Fuuki! Wolność słowa! Nie odpowiedział jej jakoś werbalnie na tą deklarację. Nie starał się jej na siłę zakneblować. Bardziej przyjął to do wiadomości z lekkim uniesieniem brwi, nim przeszedł do swojego monologu złoczyńcy. Jego początek, ot. Zwykły, mało ciekawy, może trochę obrażający bo sugerował że potrzebowałą psychologa. Nie, żeby jej bycie obrażaną jakoś przeszkadzało. Prawdopodobnie nie przeszkadzało tak długo jak była z tym zabawa. Kolejne słowa jednak stały się bardziej ostre. Krawędziowe ktoś by wręcz powiedział i nikt normalny by ich nie wypowiedział. A na zewnątrz Yamanaka zdawał się tak normalnych chłopakiem. Co dobre jednak, i rzadkie? Jego słowa do niej trafiały. Zadziwiająco, w końcu takich rzeczy nie lubiła. A jednak tutaj to nie były po prostu puste słowa, a przynajmniej czuła, że nie były. Mężczyzna nie zdawał się być zbytnio kłamcą.

Otarła się o niego twarzą, a on od tego nie uciekał specjalnie. Nawet jej nie próbował w tym powstrzymywać, podobnie jak w pocałunkach czy ugryzieniach. Jego aktualna twarz była dużo lepsza? Uśmiechnął się tak... złowieszczo, jakby to miała ocenić. Czyli chyba w stylu jaki jej się podobał. Która twarz była prawdziwa? Dziewczyna zakładała, że ta jaką to teraz widziała. Ten nie zdawał się specjalnie udawać, ale jeżeli tak, to musiał być w tym naprawdę dobry. I... tak naprawdę oddała się w jego ręce. Ba! Nawet powiedziała do niego per "sama"! Mężczyzna z uśmiechem przeniósł dłoń na jej głowę, ściskając lekko, lecz drugą ręką dalej jej dotykając.
- Naprawdę jesteś wyjątkowo. Nie wydaje mi się, abym spotkał kogolowiek takiego jak ty. Nie martw się więc. Zadbam o to, abyś miała przyjemność z tej utraty kontroli. - powiedział to, schylając lekko swoją twarz aby musnąć jej szyję i złożyć tam pocałunek, dalej trzymając rękę na jej głowie. I ta mogłaby chcieć na to jakoś odpowiedzieć. Pewnie chciała. Tylko... nagle poczuła jak jej słabo. Jakby kowadło uderzły jej w łeb. Jak świadomość z niej ucieka, podobnie jak siły z jej ciała. Osunęłaby się na ziemię, gdyby ten nie podtrzymał jej jedną ręką, a obraz przed oczami zaczął się robić coraz ciemniejszy. Czuła jeszcze jak odkładana jest na ziemię. - ...a przynajmniej w Twoich snach. Ehh. Za mało mi płacą.
To były ostatnie słowa jakie usłyszała, nim odpłynęła w objęcia Morfeusza. Co się z nią potem działo? Może jak się obudzi to będzie wiedzieć. Może. Oby.

Tylko, nie wiedziała. Obudziła się dzień później w jakimś łóżku w pokojach onsenowych. Niezwykle schludny pokój, na tyle że definitywnie nie chodziło tam do ostrych zabaw jakie to normalnie by sobie wymarzyła. Co robiła przez cały dzień? Jak tak nad tym rozmyślała, to wyrwała jakiegoś bogu winnego chłopczyka o brunatnych włosach i szarych oczach, jakim to potem się zabawiała w innym pokoju. Ten był jednak niezwykle nudny, to też udała się spać do innego pokoju. Jakieś tam byle jakie rozmowy z znajomymi lub nieznajomymi, generalnie nie był to jakiś wyjątkowy dzień. Dużo bardziej wyjątkowy był jej sen. Ten... pamiętała słabo. Kojarzyła, że był w nim jakiś przystojnie wyglądający blondyn i mieli ostrą zabawę, najlepszą w jej życiu, gdzie przyjemność się z niej wylewała wręcz. Tylko tyle jednak. Nie mogła sobie kompletnie twarzy tamtego mężczyzny przypomnieć, poza tym że ta była niezwykle chłodna. Błękitne oczy patrzyły na nią jak na robaka. Co dziwniejsze jednak, na sen ten nakładały się kompletnie niedorzeczne myśli że była związana i przesłuchiwana. Definitywnie mało istotne i głupie w porównaniu do dużo lepszej części snu. Szukając tego mężczyzny w onsenie jednak, nie była w stanie takiego znaleźć. Przechadzając się jeszcze po nim dojrzała też innego blondyna sączącego sobie chyba jakieś whisky. Jego złote oczy spotkały się z tymi jej dosłowanie na moment i przez to jaki miły uśmiech jej posłał, ta uważała go za obrzydliwego. Znaczy, niby był nawet przystojny, ale w jakiś sposób odrażał Fuukę tak że kompletnie nie miała ochoty z nim rozmawiać. Nie miała jednak też ochoty mu jakoś dokuczać. Ot, jej myśli skupiały się zwyczajnie na unikaniu go. I tyle.

THE END
Wcielenie Jelenia
Moderator Fabularny | Moderator Techniczny | Miły człek jakiego można pytać o rzeczy i pomoc | Hidden Admin
Prowadzone wątki 6/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
  • The Inquisitor's Journey - Ichijou Michiru
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hotel & Spa "Saisei"”