• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    24.04.2024 - podsumowanie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Pałac Daimyō

Stolica kupców jest dość prosta do znalezienia. Wbrew wszystkim prawom jakimi rządzi się pustynia, wybudowano kamiennie ścieżki prowadzące do niej z każdego sąsiadującego państwa. Fakt, że znajduje się ona bezpośredni w centrum Królestwa Kupców i są do niej 4 wjazdy, z każdej strony świata po jednym. Sama stolica jest ogromnym miastem, mieszczącym w sobie tysiące budynków oraz sklepów, w których to kupcy przesiadują. Jest ona w kształcie okręgu, a im bliżej jego centrum się ktoś znajdował, tym bogatszy był. W samym centrum miasta znajdował się natomiast duży pałac, w którym to mieszkała jedynie Daimyo ze swoją rodziną i sługami. Również najbliżej pałacu, da się znaleźć towary bardziej… unikatowe. To tam da się znaleźć wstęp do podziemi Baibai, o których to chodzą niebezpieczne plotki. Tylko tym jednak jest podziemie. Plotkami. Wielu nie wie nawet czy ono istnieje, a jeżeli istnieje, to czy faktycznie jest tak wyjęte spod prawa i oddalone od moralności. Zgodnie z plotkami, tylko Daimyo jest w stanie dać komuś dostęp do tamtej części miasta. Niewielu jednak jest zainteresowanych stolicą z tego powodu. Przeważnie ludzie przyjeżdżają tutaj aby handlować ze zwykłymi kupcami, lub jednymi z Rady Setki Kupców. Stolica jest też popularna z “przyjemności” jakie oferuje. Zamtuzy można znaleźć praktycznie co 4 budynek - przez co jednocześnie miasto kupców jest rajem dla prostytutek i są w stanie prowadzić tam bardzo porządne życie. Kasyna również są popularne, a porządku w nich pilnują szeregowcy ze Smoczego Imperium. Stolicy broni również Smok Wschodu, mężczyzna który to podobno dzierży moc podobną do Kurokishiego ze Smoczego Imperium. Nikt jednak nie wie jak wygląda, a sam mężczyzna jest znany jedynie ze swojego tytułu.
Awatar użytkownika
Kurama Wakuri
Posty: 601
Rejestracja: 07 sie 2021, 23:24
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Hanesawa's Workshop Manager
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Pałac Daimyō

Salomon Part
Kiedy mowa o ludziach, którzy postanowili w ostatnim czasie zostać na moment koneserami alkoholu, najczęściej mówi się, że są mniej czy bardziej pijani. Ale nie u Wakuri. Pomijając fakt, że sama nie była pewna, czy jest pijana, czy może jednak trzeźwa jak na standardy zwykłych ludzi, ta potrzebowała innej skali. I nawet pewną miała! Obecnie na skali promili we krwi, była gdzieś pomiędzy "bycia zdolnym do rozmowy z Hikarim", a "byciem zdolną do rozmowy z Salomonem", gdzie do kolejnego pułapu zdecydowanie chyba potrzebowała kieliszek czy dwa. Szkoda tylko, że doszło to do niej dopiero wtedy, kiedy już odezwała się do Mistrza Run, a ten jej udzielił równie porywającej odpowiedzi. No tak, dobrze. Co tu więcej mówić osobie, która wcześniej dbała o to, żeby w dobrym zdrowotnie stanie jednak nie był. Tak jak nie wątpiła w to, że Salomon należał do ludzi dobrze ułożonych i mimo wszystko miłych, Kurama nie łudziła się, że ten zadał jej podobne pytanie jedynie z czystej kurtuazji. Ah... Trochę mało optymistyczne podejście, jakby tak pomyśleć. Na optymizm był jednak czas trochę wcześniej. Tyle dobrego, że nie kazał jej zwyczajnie sobie pójść, bo to zdecydowanie stanowiłoby większą zagwozdkę socjalno-towarzyską, niż dialog, jaki definitywnie potrzebował solidnego popchnięcia, żeby mógł w miarę sensownie pojechać tą autostradą.
- Ciężko powiedzieć, ale chyba w porządku... tak sądzę. - tak jakby nie miała nerki. I części brzucha. Niby nic, ale jednak. Przez reakcję Salomona na to, co zastał wówczas w korytarzu nie była do końca pewna, czy czasem też nie posiada podobnych zdolności co Hikari, to też nic dziwnego, że nie była szczególnie pewna tego, jak na to relatywnie proste pytanie odpowiedzieć. Zwłaszcza, że istniało duże prawdopodobieństwo, że ta odpowiedź mogła go szczególnie nie interesować przede wszystkim. Chociaż! Z drugiej strony wydawał się całkiem na dziewczynie skupiony. Powód nie był na dobrą sprawę istotny. Grunt, że nie uciekał od niej wzrokiem. Troszeczkę, tak ociupinkę zwątpiła w pieczęć na swojej ręce, jaka szczęśliwie nie była normalnie widoczna, jednak niepotrzebnie. Fakt, że jako-tako jednak działała, był całkiem pocieszający. Na tyle, że na moment zapomniała o stresie związanym z całą tą rozmową, a zamiast tego uśmiechnęła się zadowolona.
- Nie tylko, jak rozumiem, nie doskwierają plecy, ale widzę też, że w końcu ktoś nie próbuje uciekać ode mnie wzrokiem. - stwierdziła żywo, opierając do tej pory splecione za sobą dłonie na biodrach. - Nie, żebym miała żal o naszą ostatnia wymianę. Sytuacja wtedy była dość specyficzna.
Nie, żeby sprawiało to, że unikanie jej szerokim łukiem i odwracanie wzroku było jakkolwiek mniej przykre, jednak rozmowa z Ginro wystarczająco wszystko wyjaśniła, by Wakuri mogła jedynie spojrzeć na sytuację z pełnym zrozumieniem. Nie, żeby było cokolwiek, o co mogłaby się na kogokolwiek gniewać na dobrą sprawę. Czy działało to w drugą stronę? Nie wiedziała. Póki co jednak nie wyglądało na to, by Salomon miał ją pogonić kijem. Albo kosturem. Mimo tego jednak dalej zamierzała utrzymywać, trochę większy, niż rozsądek by podpowiadał, dystans. Tak "na wszelki wypadek".
- Swoją drogą całkiem ciekawy wybór zajęcia jak na tak ogromną biesiadę. - zauważyła, patrząc z dozą zaciekawienia to na Mistrza Run, to na odłożoną przez niego książkę. - Ludzie zazwyczaj wykorzystują takie okazje do socjalizacji z innymi, chociaż nie mogę powiedzieć, że sięgnięcie po książkę siedząc obok pozornie nielimitowanego źródła trunków nie jest pomysłowe.
Bo jest. I nawet po jej twarzy widać było, że jest nawet pod wrażeniem kreatywności starszego mężczyzny. Spojrzała nawet nieco dokładniej na okładkę bądź i grzbiet lektury Mistrza Run. Czysta ciekawość, co go to też zajmuje przy okazji takiego wydarzenia bardziej, niż rozmowa z kolegami. Chociaż w sumie chyba właśnie rozmawiał. Z drugiej strony: czy Wakuri zaliczała się w ogóle do kolegów i koleżanek Salomona? Bo tak jakoś wyglądało, tak pół żartem, pół serio, że droga pomiędzy żebrami do czyjegoś "serca" może jednak nie być najbardziej optymalną. Nie w takich warunkach.
Nishimaru Part
W porównaniu do Salomona, Nishimaru był typowym biesiadowiczem. Z trunkiem w ręku, przy stole i bardziej wśród ludzi, niż wśród kwiatów w ogrodzie. Nie, żeby miała coś do kolorowych kwiatków, bynajmniej! Ogrody wokół pałacu były bardzo ładne bez względu na to, w jakim stanie znajdowały się po ostatnich walkach. Smok Zachodu siedział akurat w tak dogodnym miejscu, że nie było problemu z zajęciem miejsca tuż obok. Z czego, rzecz jasna, skorzystała, zaś widząc entuzjazm blondyna, uśmiechnęła się szerzej.
- Może z jedną lampkę...? - zastanowiła się, rozglądając się za jakimś winem i czystym kieliszkiem. A najlepiej kelnerem z winem i kieliszkiem. Albo kelnerem z kieliszkiem z winem. - Mam jeszcze jedną osobę do znalezienia i nie zapowiada się, bym znalazła go na terenie biesiady. Dobrze byłoby wyjść na tyle trzeźwa, żebym nie wpadła przez przypadek do fontanny.
Rozłożyła przy tym ręce z łokciami blisko siebie, licząc na zrozumienie Nishimaru. Samo wpadnięcie do fontanny rzecz jasna było niewielkim problemem. Prawda, że szkoda byłoby jej białego sweterka i zdecydowanie zmarzła by po drodze, jednak znalezienie Shikō będąc przemoczoną do suchej nitki, albo i zwyczajnie dość pijaną, by ledwo stawić krok za krokiem, z pewnością byłoby komiczne. I z pewnością to nie Wakuri by się wtedy śmiała. O nie! Istniałaby zbyt duża szansa, że zwyczajnie nie rozumiałaby szczególnie, co w całej sytuacji jest zabawnego.

Na kolejne słowa Nishimaru z kolei przechyliła delikatnie głowę, patrząc na niego zaintrygowana. Inna, huh...? Nie do końca wiedziała, co ten miał na myśli, jednak kłamstwem byłoby powiedzieć, że nie miała swoich solidnych faworytów. Faworyt numer jeden był całkiem oczywisty i nie zdziwiłaby się, gdyby wrażenie Nishimaru wynikało z cienistej chakry w środku niej. Drugi faworyt? Może ten miał podobne zdolności, co taki Hikari? Nie wiedziała. W zasadzie wiedziała o nim chyba najmniej w porównaniu z resztą drużyny, a pewne "kluczowe" momenty zwyczajnie ją ominęły.
- Hmm... Zmęczona? - dokończyła za niego, jednak zaraz po tym szybko kontynuowała - Powiedzmy, że gdy wy walczyliście swoją walkę, ja walczyłam swoją. Dopilnowanie, by ich... wyniki nie ingerowały w waszą, było dość męczące jak na prostego człowieka biznesu, jakim jestem.
Machnęła ręką, jednak pomimo oczywistego dla niej uśmiechu, obserwowała Nishimaru z nieco większą uwagą, niż normalnie spod przymrużonych od światła powiek. Z jednej strony wychodzenie z podziemi dość przygaszona i wyzuta z sił nie było jej znakiem rozpoznawczym, to też wydawanie się "inną" zdawałoby się wówczas całkiem naturalne. Z drugiej strony sytuacja, w jakiej była, uchodziła za niecodzienne. A sytuacja nazywała się "hej, jesteś w połowie Cieniem". Równie dobrze mogła wydawać się inna, i pewnie tak było, w ten sam sposób, w jaki wydawała się samemu Ginro. Miało to zdecydowanie więcej sensu, niż zgonienie wszystko na brak sił, jednak z pewnością uchodziło za wygodniejsze. I może po wlaniu w siebie trochę alkoholu będzie to wyjaśnienie kompletnie naturalne i oczywiste dla samego Smoka Zachodu - jakkolwiek tak naprawdę było w rzeczywistości. Gorzej, że zawsze może stwierdzić "Wiesz co? Nie nie, to nie to, nie tak".
- Chociaż... Chyba można by powiedzieć to samo o każdym. Zdecydowanie widać, że krótki odpoczynek i chwila relaksu dobrze ci służą, Nishimaru-san. Zgaduję, że obecność Yukari-sama jest tym bardziej powodem do świętowania.
Zwłaszcza, że miała nie żyć. A żyje. Co jedynie przypominało o egzekucji jej "siostry". Bardzo dziwnej egzekucji, przez którą ostatecznie była w środku bardziej zmieszana i zdezorientowana, niż smutna. Z drugiej strony nie miała nic do samej Yukari. Ba! Kuroneko pewnie by się cieszyła, że jest cała i zdrowa, a skoro odpowiedzialność za wszystko brał na siebie Karkas... Mimo wszystko na jej twarzy dalej widniał uśmiech. Może mniejszy, ale dalej pogodny, zaś jej wzrok zwrócił się na moment w kierunku Daimyō, jej ochroniarza oraz Jōnetsu, którego zachowanie chyba najbardziej ją interesowało. Nie jednak na tyle, by przypatrywać się ponownie kotu.
- O, a właśnie. Skoro o świętowaniu mowa - no tak. No przecież. Prawie zapomniała. A to było super ważne. I prawdopodobnie super silly, jednak to był najmniejszy problem po pytaniu się dzisiaj o podstawy ninjowania, jakie chyba Hikari z Tsubaki założyli, że przecież powinny być Kuramie dobrze znane. Nie były. - Myślisz, że Daimyō by się pogniewała, jakby z biesiady zniknęło troszkę jedzenia i może z dwie butelki alkoholu?
Uśmiechnęła się niezręcznie, samej nie wiedząc, jak dużo sensu ma to pytanie. Przy takich ilościach to nikt nie zauważy, jak wpakuje do zwoju coś, co nomen omen jest za darmo. Ale hej, wypadałoby zapytać? Tak było... ładniej? A Nishimaru wydawał się być jakoś najlepszą osobą, nawet w tym stanie, by zapytać o opinię. No bo jak nie można było wynosić, to nie można. I wtedy wolałaby o tym jednak wiedzieć. Jakiś sklep powinien być raczej otwarty, a na biednego też nie trafiło. Skoro Shikō nie bardzo śpieszył się pojawić na biesiadę, to równie dobrze mogła przyjść z biesiadą do niego. Bardzo okrojoną biedabiesiadą, ale biesiadą.
Tsubaki x Hikari (LITERALLY!) Part
Nie miała pojęcia, gdzie jest obecnie Nara, ale miała wrażenie, że gdyby zaszył się gdzieś za rogiem z popcornem, to może i by się nawet dobrze bawił słuchając całej tej kuriozalnej wymiany zdań pomiędzy Wakuri, a Hikarim, gdzie w zasadzie spora część była na dobrą sprawę obgadywaniem Shikō. Dziewczyna może i robiła trochę za adwokata diabła w całej rozmowie z Uchihą, jednak kiedy ten odniósł się do jej nic nie znaczącego spostrzeżenia, nie mogła kiwnąć kilka razy głową. Niektórych rzeczy nie szło Narze odmówić, chociażby wspomnianej przebiegłości czy faktu, że w rzeczy samej, Hikari miał całkiem solidny powód, by jednak na niego w przyszłości uważać. Kolejne słowa Uchihy sprawiły jednak, że Kurama na moment zatrzymała się.
- Bezinteresownie...? - zapytała kapkę zdumiona, przechylając głowę - Ludzie nie są bezinteresowni, Hikari-san. I nie ma w tym absolutnie nic złego, gdybyś pytał. Nie mniej, gdybym miała pokładać na dole wiarę w waszą "bezinteresowność" i "dobroć", piłabym obecnie w dużo mniej żywym towarzystwie.
Zauważyła, unosząc przy tym kącik ust i obserwując chłopaka nieco uważniej. Nie dlatego, że spodziewała się nagle czegoś niecnego z jego strony, a z czystej ciekawości. Bezinteresowność... Tak, to był całkiem ciekawy wątek. Prawie tak samo ciekawy, jak kwestia Baibai i Podziemi, jaka siłą rzeczy zajęła jej i Shikō dłuższą chwilę, nim ruszyli z powrotem do Enklawy. Był to jednak temat, który prawdopodobnie bez sensu byłoby poruszać przy Narze, a mógł okazać się dużo bardziej interesujący w innym towarzystwie. Tylko czy na pewno chciała dyskutować o moralności w tym stanie, jeszcze przy biednej dziewczynie, która nie miała pojęcia, o czym dokładnie mówią? A skoro już mowa o nierozumieniu rzeczy, ninja chyba lubili rzucać dziwnymi terminami. Zmysł sensoryczny... No tak, zapewne robił to, co myślała, że robi. I CHYBA nie potrzebowała, by jej to bardziej wyjaśniać. Tym razem. Szczęśliwie nie interesowało ją obecnie "co to jest", a coś z goła innego. Kiwnęła więc głową jakby na znak, że dokładnie tą zdolność miała na myśli, patrząc na chłopaka widocznie nią zaciekawiona.
- Jak się jej nauczyć?
Proste pytanie! Skoro było dobrym narzędziem i, jak widać, przydatnym, to zdecydowanie warto je było mieć. Nic więc dziwnego, że jakiś sposób nauki czy nawet wskazówka, czego powinna szukać, bardziej ją zainteresowało, niż poprawna terminologia i definicje.

Nie miała pojęcia, gdzie jest obecnie Nara, ale jeżeli zaszył się gdzieś za rogiem z popcornem, to właśnie nadszedł idealny moment by wyszedł i się nim z Kuramą podzielił. Może i Tsubaki mogła czuć się wykluczona z dyskusji dotyczących przeprawy ostatniej z grup, jednak harmonia we wszechświecie została zachowana i to Wakuri porobiła za widza. Początkowo sądziła, że Hikariemu może przydać się drobny backup "z widowni" po tym, jak Z PEWNOŚCIĄ doszło do pewnego nieporozumienia, jednak najwidoczniej kilka promili we krwi dodało mu dodatkowe punkty w zdolność rozwiązywania problemów w związku. Koniec końców dziewczyna mogła stać i nie powiedzieć nic, a prawdopodobnie wyszłoby na to samo. I... poniekąd właśnie to zrobiła, stojąc z boku, przyglądając się całemu wydarzeniu i sącząc wino z kieliszka. Którego jakoś dużo w zasadzie już nie miała. Dobrze było widzieć, że Uchiha ładnie wybrnął z sytuacji, co było z resztą widać i słychać po samej Tsubaki. Patrząc na te dwa gołąbki aż cieplutko się Wakuri na serduszku robiło. Zdecydowanie miło się ich razem oglądało, a drobny uśmiech błądził na twarzy Kuramy w towarzystwie lekko czerwonych od wina polików. Być dla kogoś ważnym... huh. Zdecydowanie część Wakuri chciała już trochę wrócić do rezydencji i posiedzieć jeszcze trochę z Ginro, nim przyjdzie jej się mierzyć jutro ze swoimi wyborami dnia poprzedniego. Miała jeszcze jednak trochę do załatwienia, to też musiała pocieszyć się myślą, że Uzumaki nie powinien nigdzie jej do tego czasu zniknąć.

Poczekała grzecznie, aż wszystko sobie wyjaśnią i nieco ochłoną, nigdzie się nie śpiesząc ani nigdzie nie uciekając. Co mogło nie być takie im wygodne biorąc pod uwagę, że zapewne były osoby, które mogłyby nie chcieć przy podobnych sytuacjach osób trzecich. Wyszło jednak jak wyszło i jedyne, co Kuramie pozostało, to zachować klasę i pozostawić resztę w rękach pary przed nią. Po tym zaś? Mogli zdecydowanie wrócić do rozmów. I tutaj znowu zdawać by się mogło, że pałeczka wróciła w ręce Wakuri, rozpoczynając pozornie nieprzyjemny temat z zupełnie nie pasującym do niego, całkiem entuzjastycznym nastawieniem. Bo tak - jak na osobę, która została potraktowana jako żywy towar, nie brzmiała ani nie wyglądała, jakby żywiła o to urazę.
- Oczywiście, że skończyło się niezgorzej. Tylko widzisz, Hikari-san, wychodzić z jednego, całkiem błędnego założenia: w żadnym momencie naszej przeprawy nie pracowałam dla Sukatsu. Finalnie przehandlowaliście kogoś, kto do tamtego momentu był cały czas po waszej stronie. - podobnie uniosła dłoń, licząc na palcach - Skoro więc nie pracowałam dla Sukatsu, zaś moja drużyna zaatakowała mnie pomimo schowania broni, przyłożyła mi nóż do gardła, a następnie zgodziła się mnie w pierwszym odruchu sprzedać, powiedz mi, Hikari-san: jaki miałam powód, by zostać z ludźmi, którzy mi nie ufają? Mimo moich wyjaśnień, okrzyknęliście mnie zdrajcą. Próba dogadania się z Shikō może nie brzmiała dużo bezpieczniej, ale zdecydowanie na bardziej obiecującą. - uśmiechnęła się, trochę nawet dumna z samej siebie, że tak ładnie udało jej się wówczas wybrnąć z sytuacji - Jedno jednak muszę przyznać. Pomijając fakt, że twoja decyzja mogła mnie zwyczajnie zabić, patrząc obiektywnie na samą wymianę, była ona rzeczywiście całkiem opłacalna i zdecydowanie można by zacząć się o was nieco martwić, gdybyście nie skorzystali. - machnęła ręką, mówiąc chyba całkiem poważnie. I dalej w całkiem dobrym nastroju jak na wypominanie komuś potraktowanie jej jak towar - A co do... "tamtego" - opuściła rękę, patrząc na chłopaka z pewną dozą powagi - dzięki wypadkowi z Salomonem byłam w stanie dość do tego, co jest przyczyną. Tak długo, jak nie będę używać części moich, umm... zdolności, wszystko powinno być w porządku.
Tak, "dojście do rozwiązania" mogło brzmieć troszeczkę lepiej niż "bo w sumie Shikō tak powiedział". Albo zasugerował? W każdym razie nie miała szczególnie powodu, by wątpić w to, że pojawienie się Zbyszka było związane z jej używaniem iluzji, a nie zwykłym przepracowaniem się. Bo przepracowała się przy walce z Sukatsu. Prawie zginęła. No i było jeszcze... tak, więcej wyczerpujących rzeczy. Póki co więc wszystko trzymało się kupy na tyle, że równie dobrze mogła przyjąć wyjaśnienie Nary bez większego "ale". Nie umknęła jej uwadze również uwaga Tsubaki. Uwaga, jaka była... No, była. Nie do końca rozumiała jej cel, jednak mimo wszystko uśmiechnęła się ciepło do Hyūgi, po czym skinęła jej głową.
- Zostało jedynie zadbać, by Hikari-san wrócił do pełni zdrowia. Mylę się?
Zdecydowanie cała ta przeprawa kosztowała go całkiem sporo pod tym względem. Samo jej pytanie również nie było żadnym przytykiem w stronę ich dwójki. Cokolwiek działo się na dole, nie życzyła chłopakowi źle, a skoro Tsubaki zdawała się więcej niż skora do pomocy z doprowadzeniem go do ładu, to tym bardziej nie wydawało jej się, by jej słowa zostały rzucone ku nieodpowiedniej osobie.

Rozmowa o jej stanie powoli zaczynała przypominać jazdę na łyżwach po jeziorze, jakie powoli uświadamia sobie, że idzie wiosna. Co jednak rzuciło się dziewczynie w oczy pierwsze, to tak jakoś... Żadne z nich nie wydawało się bardzo zainteresowane zbadaniem tej jej chakry? Z jednej strony to bardzo dobrze, bo nie bardzo chciała być pokrojona i wrzucona w słoiczek. I część niej chciała bardzo wierzyć, że nie jest to jeden z planów Shikō. Byłoby to zdecydowanie niewygodne. Z drugiej Hikari zdawał się być szybszy do tego, żeby ją zapieczętować. Tsubaki do tego, by ją wyleczyć... I nie do końca to rozumiała. Ale nie musiała rozumieć. Może po Baibai uważali ją zwyczajnie za zbyt problematyczną, by wkładać kij w mrowisko. Nawet słowa Hikariego brzmiały nieco jak "it is what it is", jednak nie mogła powiedzieć, że jego komentarz nie był pomocny. Bo był. Szkoda tylko, że pewnie nie aż tak, jak założył, że będzie.
- Noo... tak. Tak, zgadza się. Hikari-san, doceniam wskazówki i chęć pomocy, ale... Um, jakby to powiedzieć: naprawdę nie jestem shinobi. O tym, co nazywacie chakrą, dowiedziałam się na dobrą sprawę dopiero przy was. Nie mam absolutnie pojęcia, czym jest w tym wszystkim chakra natury. Tak jak z chęcią przyjrzałabym się jej bliżej, tak obawiam się, że nie byłabym pewna, czego dokładnie szukam.
Jak już pewna osoba zdążyła na dole zauważyć - jej przeszkolenie wyglądało tak, że nie wyglądało. Bo go nie było. Chodziła po omacku pośród ninja, próbując nadążyć, o czym mówią, jednak na dobrą sprawę było to troszeczkę ciężkie, takie wyciąganie rzeczy z rozmowy. Uśmiechnęła się niezręcznie do ich dwójki mając wrażenie, że w tym wszystkim wychodzi trochę na ignoranta, którego nie stać nawet na zajrzenie do książki, jednak nie oszukujmy się - jako człowiek biznesu nie miała w zwyczaju chodzić od wioski do wioski i mordować strzyg za 10 srebrnych szlingów. Nie jej branża, można by rzec. Uśmiech Wakuri w końcu zrzedł i to bardziej, niż do tej pory wcześniej. Pytanie Tsubaki należało do tych, na jakie zdecydowanie odpowiadać nie chciała, a jakie zdecydowanie sprawiły, że jej umysł nieco otrzeźwiał po lampce wina i szklance wcześniejszego mohito. Obserwowała przez dłuższą chwilę Tsubaki, myśląc nad czymś dość intensywnie, nim ponownie pozwoliła sobie na uśmiech - delikatny i, jak pewna Hyūga pewnie by go nazwała, kurtuazyjny.
- Z Sukatsu, nie Shikō. - poprawiła ją, po czym przechyliła delikatnie głowę. - Uznał, że ciężko będzie mu mieć jakikolwiek większy użytek z Nary, więc przebił mnie na wylot i ranę zalepił tą czarną mazią. Shikō dał radę osłaniać mnie do momentu uporania się przeze mnie z Cieniem, jaki chciał przejąć moje ciało. Tylko że... - zatrzymała się, a jej uśmiech ponownie zniknął. - Powiedzmy, że to nie są rzeczy, jakie miło wspominam. Kiedy zabijaliście Sukatsu, a ja.. powiedzmy, ze znalazłam się w stanie, w jakim się znalazłam, próbował zmusić mnie w bardzo nieładny sposób do pomocy. Uratowania go, pewnie dalszej walki z wami. I to nie było miłe...
Nie mogła ani pozostawić Tsubaki ze zwykłym "nie powiem ci", ani powiedzieć pełnej prawdy. Sam fakt, że zasugerowała Shikō jako źródło jej chakry wystarczył, by w przypadku braku odpowiedzi zwyczajnie stwierdzić, że tak, to jego wina. Zwłaszcza, że Hikari zapewne byłby pierwszy do podejrzewania go o zamienianie ludzi w Cienie. Albo hybrydy. Prawdy też powiedzieć nie mogła. Przed chwilą z wielkim trudem uporali się z osobą, jaka zbudowała pod miastem ogromną armię i wyprowadziła ją na powierzchnię. Posiadanie takich zdolności zdecydowanie mogło nie być mile widziane, zaś sprowadzenie na Nare problemów po tym, jak jej pomógł, brzmiało jak średnie okazanie wdzięczności. Czy zostało więc jej cokolwiek innego, jak "lekkie" nagięcie prawdy, byleby nie ściągać na przyjaciela problemów? Chyba nie szczególnie. Na propozycję Tsubaki jedynie kiwnęła głową. Zrozumiała, przyjęła do wiadomości, jednak nic nie mówiła. Głównie przez to, że zwyczajnie korzystać z propozycji, przynajmniej póki co, nie planowała.

Pytania Time! Tym razem ze strony Wakuri, jaka to nie omieszkała nie dopytać o pewne kwestie, jakie zwyczajnie ją zaciekawiły. Na pierwszy ogień poszedł Hikari. Odpowiedź Uchihy była spodziewana i niespodziewana zarazem. Miała sens, zdecydowanie, i jakby tak pomyśleć, Fumei również z... tej techniki, której nazwa nawet nie wiedziała, czy kiedyś padła, również z niego korzystający, symbol pozostawił na samym mieczu. Czemu nie można by było go zostawić na drugiej osobie? Otóż, można było najwidoczniej.
- Więc tooo miał wtedy na myśli... - rzuciła pod nosem, jakby właśnie wszystkie elementy układanki znalazły się na miejscu. Oczywiście, że wie, jak ją znaleźć - bo nie musi jej nawet szczególnie szukać. Tym bardziej w jej ciemnoczerwonych oczach pojawił się błysk, zaś Kurama pokręciła energicznie głową na wzmiankę o zdejmowaniu z jej karku ów "prezentu".
- Mam dużo lepszy pomysł, Hikari-san! Absolutnie nic nie trzeba ściągać, ale powiedz mi, czy dobrze rozumiem. Skoro ów technika opiera się na przenoszeniu do pieczęci, musi istnieć jakieś powiązanie pomiędzy pieczęcią, a użytkownikiem. Myślisz, że byłaby możliwość, by użyć jej poniekąd w obie strony? Nie chodzi mi rzecz jasna o teleportację, a o jakieś... nadanie sygnału? Cokolwiek? Widzisz - mam pewne problemy ze znalezieniem go na biesiadzie i myślę, jak sobie pomóc.
Uśmiechnęła się szeroko, zaś cały pomysł z wykorzystaniem jego techniki w tak świetny, niestandardowy i sprytny sposób wystarczył, by do tego całego obrazka pojawił się szeroki, podekscytowany uśmiech. W tym wszystkim zdawała się zupełnie machnąć ręką na fakt, że nie wiadomo kiedy, ten umieścił na niej bez pytania jakieś znaczki, które w pewnych momentach mogły okazać się zwyczajnie problematyczne. Nawet nie dlatego, że zamierzała knuć po kątach coś, o czym ten nie powinien wiedzieć, ale w tej chwili zwykłe wzięcie kąpieli mogło nie wyjść dokładnie tak, jakby sobie tego życzyła. No, ale to zdecydowanie problemu dla jutrzejszej Wakuri! Dzisiejsza miała swoje, to też skierowała wzrok ku Tsubaki.
- Nie ma za co przepraszać, zdaję sobie z tego sprawę. - odparła szybko, zupełnie nie zaskoczona jej stwierdzeniem. Ani tym bardziej urażona w jakikolwiek sposób. - Dziedziczna zdolność... Czyli też należysz do jakiegoś klanu typowo ninja, tak? - zapytała i było to prawdopodobnie najbardziej durne pytanie tego dnia. No bo.. chyba tak? Ale hej, może nie i to jednak trochę jak z, no, dziedziczeniem koloru oczu? Jest sobie gen i tak sobie krąży, co kilka pokoleń wpadając na herbatę? Podekscytowanie dalej trzymało się Wakuri, zwłaszcza mogąc zobaczyć te magiczne oczy z bliska i bez wrażenia, że nieładnie się w dziewczynę wpatruje. Nawet gdzieś jej się wyrwało ciche "wow". Magia! Też chciałaby mieć fancy oczy, zdecydowanie. Ale nie bardzo miała. No i nie, żeby czuła, że musi to definitywnie zmieniać.
- Wiem, i z góry przepraszam, że nie powinnam wcześniej specjalnie podsłuchiwać, ale sami rozumiecie chyba, że to ciężkie stojąc metr od was. Wydaje mi się jednak, że Hikari-san wspomniał coś o Sakurakage. Czy w dużym błędzie będę, jeśli założę, że jesteście z Sakuragakure?
Bo tak się świetnie składało, że mogła mieć co najmniej dodatkowe pytanie, tak a pro po rodzin i klanów. Jeśli jednak wcale z Sakury nie byli, a to tamto to było takie o, powiedzenie ninja, bo może ta cała Sakurakage jest jeszcze bardziej absurdalnie silna, niż ludzie z jej drużyny, no to tematu nie było. Nie mniej zdawali się obecnie niezgorszym punktem, w jakim mogłaby próbować chociaż ruszyć kwestię jej bardzo wojowniczego Alter Ego, jakie zdaje się mieć problem z nawiązywaniem znajomości.
Ostatnio zmieniony 07 maja 2023, 8:51 przez Kurama Wakuri, łącznie zmieniany 1 raz.
► Pokaż Spoiler | Pasywne zdolności & pieczęcie oraz unikaty
Zdolności pasywne- z wyjątkiem atutów i biegłości
Pieczęcie
  • Kin'in - pieczęć umieszczona na grzbiecie prawej dłoni. Normalnie niewidoczna. Niweluje niechęć ludzi w stosunku do Wakuri spowodowanej przez jej zerodowaną chakrę. Nie działa na zdolności sensoryczne i postrzegania chakry.
  • Hiraishin no Jutsu - pieczęć na kraku nałożona przez Shikō.
Unikaty
  • Garahaddo no Kōkei-sha - naszyjnik z zamkniętą duszą Galahada. Tłumi częściowo negatywne skutki części wad mentalnych.
► Pokaż Spoiler | Ekwipunek na fabule
Tis not much, but it's an honest work
Na plecach:
  • Wielki zwój z mapą Podziemi Baibai (WIP)


Na szyi:
  • Dłuższy, imitujący złoto łańcuszek z chakrą Shikō do Gentōshin no Jutsu, a na nim:
    • pierścionek z czarnym kryształkiem (Połączony Kagayaku Rantan z: Uchiha Hikari)
    • niewielkich rozmiarów czarny koralik (Połączony Kagayaku Rantan z: Dōhito Midoro)


Prawa kieszeń:
  • Mały zwój [Naginata [2] ]
  • Kunai x1
  • Mitsurugi Kunai x2


Ukryta wyrzutnia kunai [prawa ręka]
  • Kunai x1
Lewa kieszeń:
  • Mitsurugi Kunai x3


Czarna, skórzana torba biodrowa
  • Średni zwój [Prowiant, ubrania na zmianę, rzeczy codziennego użytku]
  • Średni zwój [Wypakowany alkoholem z biesiady w Baibai]
  • Średni zwój [Bombka dymna x5 | Bombka świetna x5 | Krótkofalówka x1 | Notka Wybuchowa x4]
  • Średni zwój [Warming Shot x3 | Lokalizator}
  • Średni zwój [Wypakowany przekąskami z biesiady w Baibai]
  • Średni zwój [20m Bandaża | 6 lodów z podwójnym patyczkiem]
  • Kunai x3 [w tym jeden z Wybuchową Notką]



Obrazek
Awatar użytkownika
Uchiha Hikari
Posty: 662
Rejestracja: 24 paź 2021, 21:22
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Ranga dodatkowa: Heitai Hantā Ryodan
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Pałac Daimyō

Nishimaru
Nic sobie nie robił z tego że jego dawny lider zaśmiał się na jego umiejętności picia. Gdyby były dobre to i tak nie miałby specjalnie z czego być dumnym. Nie był poganiany co prawda, ale wiedział też że specjalnie więcej nie zamierzał tego trunku pić. Jeszcze impreza długa, a nie chciałby jej stracić przez picie podejrzanych napoi. Na pytanie Hikariego, Nishimaru odpowiedział. Spoważniał lekko i... odpowiedział w sposób niespodziewany. Mimo wszystko, obstawiał że Nishimaru nie był aż tak... "surowy". Też jednak, nie powiedział konkretnie co o nim myślał. Zwyczajnie je ocenił i nie zaprzeczył sensu tego rozwiązania. Nic dziwnego. Smok jaki miałby sprzeciwy co do tego co dokonało się na placu, byłby raczej słabym smokiem. Przede wszystkim nie wypadało o tym mówić komuś takiemu jak Hikari, nawet jak jakieś "ale" się miało. Hikari ostatecznie pokręcił głową na boki, odmawiając kolejnego toastu.
- Może i skuteczne. Choć preferowałbym lojalność nie ze strachu, gdyby ktoś miał za mną podążać... - stwierdził luźno i wzruszył ramionami. Wstał też ze swojego miejsca, odsuwając się lekko. - Dobrze było chwilę porozmawiać Nishimaru-san, ale inne miejsca i potrzeby mnie wzywają. Przede wszystkim, łazienka po tym co mi zaoferowałeś. Do nastepnego razu.
Powiedział i pomachał ręką na pożegnanie, nie mając nic do dodania. I faktycznie też skierowałby się w stronę łazienki, musząc ją odwiedzić. Nie z powodu zwracania trunku drogą ustną, ale... tak. Musiał ją zwyczajnie odwiedzieć. I w drodze też, mimo wszystko porozglądałby się po pomieszczeniu, szukając jakichś ważnych osobistości. A tak właściwie, to głównie chciał zobaczyć Daimyo. Nie miał do tego okazji wcześniej, a jakoś tak nie wypadało opuścić stolicy bez wiedzy nawet jak ona wygląda. To też zawiesiłby parę sekund na niej oko, ewentualnie jej towarzystwie i... tyle.
Salomon
Temat Nary i celu Sukatsu. Nie znali go, a on definitywnie brzmiał jak jedyne aktualne źródło ich informacji. Hikari milczał przez chwilę słysząc słowa Salomona. Czy potrzebowali takich informacji? Dobra pytanie. Właściwie, to nie. Nie mniej chłopak był ciekawy. Podrapał się ostatecznie po policzku.
- Teraz już nie, ale jestem ciekaw co sprawiło że... stało się to wszystko. Naturalne zło? Zwyczajnie chęć zniszczenia wszystkim życia? A może jednak jakiś cel, jaki definitywnie nie byłby warty tych wszystkich poświęceń, ale jednak istniał... czasam zastanawiam się nad takimi rzeczami. Lubię... rozumieć innych. - powiedział ostatecznie, jednak nic więcej nie miał specjalnie do dodania. Ot, tylko tyle. Lubił rozumieć rzeczy i to co luźmi kierowało. Równie dobrze mógł Sukatsu chcieć jedynie władzy nad światem. Widział już wielu jacy tą ścieżką podążyli, a powody ku temu były nijakie. Sama Największa Światowa Wojna Shinobi wynikła z takich powodów. Chęci powiększenia swego państwa. Na co komu to było? Nie wiedział. Zrzucił jednak te myśli na dalszy plan, podobnie jak myśli o intencjach Shiko. Mógł tylko lepiej na niego się przygotować. Wrócili do przyjemniejszych tematów jednak, mianowicie ich zdolności. Na słowa Mistrza? Kiwnął głową. - Ja również. A na ten moment Cię żegnam i życzę miłej lektury. Z pewnością jeszcze niebawem się usłyszymy.
Odpowiedział i pomachał mu ręką z założonym już nowym pierścieniem. Trzecim. Nishimaru, Salomon i... Kegawa. Na tym ostatnim zawiesił chwilę dłużej wzrok. Niby nie minęło długo, ale ta już opuściła Baibai. Miał nadzieję, że droga mijała jej chociaż spokojnie. Obserwując go ciut dłużej, ostatecznie pokręcił głową i udał się dalej. Ludzie do odwiedzenia, rzeczy do zrobienia.
Tsubaki
Rozmowa z Tsubaki. Dziewczyna definitywnie potrzebowała odrobić lekcje w kwestii technik czasoprzestrzennych, ale aż tak się nie dziwił. Od pewnego stopnia znajomości Ninjutsu dopiero się ten termin pojawiał, a nawet wtedy, był on bardzo ograniczony i pominięty. Na wyższych poziomach jakoś faktycznie już jego znajomość się objawiała.
- Szczęśliwie, jest to temat jaki również momentami nachodzi na Fūinjutsu. Ono również lubi czasami sięgać po koncepty czasoprzestrzeni przy samym pieczętowaniu rzeczy, a Ninjutsu czasoprzestrzenne lubi opierać się na jakichś Fuinjutsu momentami. W każdym razie, na pewno podążając tymi obiema ścieżkami lada moment natkniesz się na ten koncept. Jak już go ruszysz to będę mógł Ci pomóc w burzy mózgów z nim i zrozumieniu go. - poinformował, bo tak się składało że tak samo jako Tsubaki, interesował się Ninjutsu i Fuinjutsu. W obu był też dobry. Ninjutsu bardziej, oraz miał większy arsenał w nim, jednak nie mniej pieczęci zawsze stanowiły dla niego coś bardzo interesującego. Zdawało się mieć jeszcze mniej granic niż Ninjutsu. Zwyczajnie, czysta kontrola chakry zawsze delikatnie bardziej go urzekała i przychodziła mu z większą łatwością.

Czy byłoby głupio, gdyby nie dostał rangi po wszystkim co tutaj zrobił? Nie był pewien. Nie mniej... trochę się z nią zgadzał. Poziom Genina w sile i zasługach przegonił raczej dawno temu. Przynajmniej idąc tropem tego jak to działało w dawnej Konoszy.
- Chciałbym nim być jak najszybciej, więc... mam nadzieję. Pamiętaj, ze już niejako miałem doświadczenie wyższego rangą shinobi za czasów Konohy, więc porównywanie nas tu byłoby trochę niesprawiedliwe. - odpowiedział z uśmiechem. Czy było coś złego w byciu chuuninem? Nie, ale oczywiście wiedział, że kunoichi przed nim miała swego rodzaju ambicje. A do tych awans mógł być bardzo przydatny. Kiwnął też głową, kiedy to ta powiedziała, że dziękuje za pomysły. Miał nadzieję, że dobrze je wykorzysta. Pieczęci związane z leczeniem były potrzebne. Wiedział to... ale sam nie był zbyt dobry w leczeniu, to zostawił tą kwestię raczej innym. Lepszym w te klocki.

Zbliżenie się do niej i szept. Definitywnie dość droczliwe z jego strony zagranie, ale... miał zwyczajnie taką ochotę. Jej odpowiedź? Ciekawa. Wiedział, że wywodziła się ona ze szlachetnego kraju. Nie mniej, częściowo spodziewał się jakiegoś... niesmaku. Jego specjalizacja nie była zbyt pozytywna. Właściwie, to była ciemnością w jaką wolałby innych nie mieszać. Słysząc jej słowa jednak, nie wyczuł tego. Zatrzymało go to na moment, nim w końcu się od niej oddalił twarzą. Uniósł kieliszek z winem?
- W takim wypadku, liczę na Ciebie. Bądź gotowa na bardzo częste mnie pilnowanie, bo nie zamierzam się oszczędzać. - stwierdził z uśmiechem, nim szybko dodał. - Po najbliższym leczeniu, rzecz jasna.

Po takiej rozmowie należało przejść do tego istotniejszego, mianowicie zdejmowania ubrań. Znaczy, on nie zdejmował. Jedynie Tsubaki. I to też nie w celu takim, w jakim to przeważnie się zdejmowało ubrania przy potencjalnie atrakcyjnym przedstawicielu płci przeciwnej. To nie tak, że Hikari nigdy o tym nie myślał. Jego historia pokazywała że nie był najbardziej... niewinnym chłopakiem. W pewnym sensie był, ale raczej to wynikało z jego głupoty i braku dostrzegania atrakcji płci przeciwnej wśród przyjaciółek, niż niewiedzy o samym stosunku. Oberwał już zresztą raz, kiedy to kunoichi jaką zaciągnął do łóżka była wrogą kunoichi. Dramat. Na szczęście, traumy nie było i wszystko działało. Na informacje jak to niedaleko znajdowało się niewielkie pomieszczenie, udał się tam za Tsubaki kiwając głową. Pomieszczenie jak pomieszczenie, tak długo jak nikogo w nim nie będzie, to potrzebowali go tylko na chwilę. Sam również wziął łyk wina i dał się pociągnąć, lekko w duszy roześmiany na energiczność dziewczyny. Tak po prostu się nie łapało ludzi za dłoń, racja? Raczej za rękę. Nic jednak sobie z tego faktu nie zrobił, zwyczajnie lekko tym rozbawiony lecz nie chcący się śmiać. Nie wyszło mu to jednak, kiedy to już znaleźli się w pomieszczeniu i zamknęli za sobą drzwi.
- Nie martw się. Nie zajmie nam to długo, a w razie czego mam tu znajomości. - odpowiedział, choć również ściszył nieco głos i dołączył do całej tej gry w "nie powinno nas tutaj być". Zdawało się to zwyczajnie zabawne, nawet jak nie było najmądrzejsze. Co tam, byli na biesiadzie. Mieli się bawić. Dziewczyna szybko zrzuciła z siebie haori jednak on do tego wszystkiego nie dołączał. Na pytanie, uśmiechnął się i kiwnął głową. - Pewnie.
Odpowiedział bardzo pewny siebie, choć na moment jego pewność siebie uciekła w momencie gdy zawiesił na niej wzrok. Nie dało się nie zawiesić. Wyglądała w końcu pięknie, od yukaty po jej... osobę. Lekko odgarnięte włosy, piękne światło jakie na nią padało i ją oświetlało, a także... zwyczajnie zaufanie jakie musiała w nim położyć, odwracając się tak do niego plecami. Nie mógł nie przełknąć głośniej śliny. Położył na niej dłonie, znaczy na jej obi. Również lekko zaczerwieniony, choć dziewczyna tego nie mogła teraz zobaczyć. I alkohol w jego krwi definitywnie nie pomagał w czerwoności. Zaczął je poluźniać.
- Szybko się tym zajmę i lada moment będziemy mogli wrócić. - powiedział, co by to ta cisza nie panowała w pokoju bo sprawiała tylko, że serce biło szybciej. A taki stan Hikariego? Alkohol oraz bycie poddenerwowanym? Nie mogło się dobrze skończyć. Poluźnił obi na szczęście na tyle, że te nie zleciało zwyczajnie a dalej się trzymało. Sięgnął dłońmi w stronę kołnierzy yukaty, również chcąc delikatnie pociągnąć by rozluźnić i zwyczajnie... zsunąć ją częściowo z pleców Tsubaki. Tylko... może jeszcze ciut zbyt ciasne było. I poluźnił obi jeszcze raz. I ruszył yukatą jeszcze raz, i chyba... chyba przesadził, bo obi samo puściło, a kawałek ubranka zdefinitywnie zaczął opadać. A on, mając lega, nie łapał tego kawałka ubranka. Jak niefortunnie.
Ichigo
Oczekiwanie na odpis.
Midoro
Oczekiwanie na odpis.
Kurama x Tsubaki-chan
Podczas tych wszystkich rozmów, prawie każdy był w jednym momencie piątym kołem u wozu. Prawie. Z wyjątkiem Hikariego. Jego popularność i relacje ze wszystkimi pozwalały mu zwyczajnie na to, aby tym wspomnianym kołem nie być. Wiedział też, że rozmawianie o takich rzeczach jakie wykluczały jedną osobe nie było najgrzeczniejsze, ale... był już mocniej podpity. Być może przez całe przeszłe zdarzenia. Nie mniej, definitywnie w tym momencie aż tak sie nie przejmował tym, że przez moment Tsubaki musiała poczekać, a przez kolejny moment Wakuri. Szczególnie w tym drugim przypadku, bo definitywnie był wtedy skupiony w pełni na księżniczce Hyuugów. Nie, żeby była księżniczką.

Bezinteresowaność ludzka o jakiej wspomniała Wakuri. Jej zdumienie sprawiało, że chłopak chciał wręcz się zaśmiać. Oh, tak bardzo takiej reakcji mógłby się spodziewać po Shiko czy jakichś kupcach z tego kraju. Nie mógł się więc nie uśmiechnąć lekko, nim pokręcił głową na boki. Wyprostował się lekko i spojrzał poważnie w stronę Wakuri.
- Wierz lub nie, nie każdy doszukuje się we wszystkim interesu z jakiego to mógłby skorzystać. Powiedziałbym że to kwestia pewnych... własnych zasad. Wierzeń. Przekonania czy może nawet celów. Może to być lekko zaskakujące Wakur-chan, ale niektórym po prostu zależy na innych. Nawet, kiedy ten ktoś jest nieznajomy. Nie zawsze muszą coś z tego mieć. Ja definitywnie nic nie miałem z wbiegania w płonącą szopę, aby zakryć jakieś dziecko własnym ciałem i oberwać płonącymi belkami. Nic poza... hmmm... swego rodzaju zadowoleniem z siebie? A raczej, gdybym tego nie zrobił to niemógłbym ze sobą żyć. Jeżeli więc za interes uznajemy nawet takie rzeczy, to wtedy może i ludzie nie są bezinteresowni. Osobiście uważam inaczje. - stwierdził zwyczajnie bez większego już odwoływania się do samego ich zadania. O tym porozmawiają jeszcze później, to nie zamierzał tutaj tematu zbyt bardzo rozbijać kiedy nie trzeba było. Miał jeszcze na to moment. Pytanie co do zmysłu sensorycznego zatrzymało go jednak na moment. - W moim przypadku ta zdolność była wrodzona. Na pewno da się jej nauczyć i istnieją słabsze jej zamienniki ale... wybacz, nigdy się nimi nie interesowałem. Nie znam też nikogo na tyle obeznanego w tej kwestii. Może reszta naszej drużyny. Wiesz jednak jak ją określają to możesz próbować dowiedzieć się w przyszłości czegoś o niej.
A to zawsze było coś, prawda?

Gest Hikariego i niezadowolenie. Definitywnie właśnie tym ono było, kiedy nawet na jej twarz wrócił kurtuazyjny uśmiech nr. 69. Normalnie też, zapewne rozumiałby że jest pijana. Może by nawet tak dosłownie jej nie powiedział, ale... on też był podpity. Trochę mniej się w takim wypadku przejmował jakimiś podchodami czy skrytymi uczuciami. Ta mu powiedziała, że uważała że on uważa ją za bezużyteczną i na to nie mógł pozwolić. Tak jak to Wakuri dojrzała, raczej pomocy w tym potrzebować nie musiał. Paradoksalnie, był dość utalentowany językowo. Przedstawił więc sprawę prosto z mostu, nie przerywając wzroku z Tsu-chan i zmuszając ją do niego. Przerwał nawet jej zdanie jakie to zamierzała powiedzieć. Nie było ono tak istotne jak to tu i teraz. A jej reakcja? W momencie jego niezadowolenie zaczęło zanikać. Uśmiechnął się, gdy ta podziękowała i dłonią puścił jej podbródek. Palcami przetarł ślady po łzach, ciut skrycie co by to Wakuri nie widziała. Raczej Tsu-chan nie chciała ich pokazywać tak nieznajomej osobie jak Kurama.
- Pewnie. Opieka z Twojej strony brzmi jak przyjemność. - skomentował prosto z uśmiechem, co by to załatwić tą sprawę. Być bohaterem zgodnie ze swoim powołaniem. Tak jak lata temu jego ojciec był dla niego wzorem bohatera, wzorem osoby jaka ratuje ludzi z niewielkim przejęciem własnym życiem... tak Hikari dalej podążał jego śladem. Miał nadzieję, że gdziekolwiek on nie był, byłby dumny z patrzenia na swojego syna. To była jednak kwestia poboczna nad jaką to nie zamierzał się zbyt bardzo skupiać.

Emocje opadły, a oni wrócili do stawiania czoła Wakuri. Czy jakoś był zawstydzony tym wszystkim? Tak. Ale alkohol to bardzo dobrze przykrywał i Uchiha nawet o tym nie myślał. Wystarczyło by jakiś motylek przeleciał obok niego i jego zawstydzenie już zniknęło, na wskutek momentalnej ciekawości tym osobnikiem. Szybko jednak wrócił do rozmowy. A raczej tego. O czym to teraz gadali? Ah, no tak. O zdradzie.
- Nie winię Cię, za zostawienia nas, Wakuri-chan. Raczej, niezbyt mi się widzi nazywanie mnie kimś, kto handluje ludźmi za zwój. Mówisz, że nigdy nie pracowałaś, jednak ja i Nara-san byliśmy przekonani właśnie że pracowałaś. Może innym wyjaśniłaś tam coś wcześniej, ale ja z nim byliśmy w trakcie walki o życie. Ciężko mi uwzględniać rzeczy, jakich to nie słyszałem. Mam zdolność, jaka pozwala mi na określenie czy kłamiesz czy nie Wakuri. Poza tym... dobrze to wiesz i jesteś tego świadoma, że pierwsza zaatakowałaś Salomona. Zmaterializowałaś nawet upadek jego stolicy. Zaatakowali Cię, czy może raczej woleli być bezpieczni przed Twoim kolejnym atakiem? - powiedział, nim machnął ręką nawet nie dając jej czasu na odpowiedź. - Bez znaczenia to teraz. Zwyczajnie nie zrównuj mnie do handlarza ludźmi za zwój, kiedy było tam więcej czynników. Reszta mogła słyszeć Twoje wyjaśnienia, ale się nimi nie podzielili. Ja nie słyszałem żadnych, a jedyne co słyszałem to brak sprzeciwów nawet z Twojej strony.
Skitował, nim jeszcze pojawił się temat "tamtego". Ważny temat. Była w stanie dojść do tego, co było przyczyną wszystkiego? Chłopak przypatrywał się jej przez moment, wyszukując w tym kłamstwa, nim kiwnął głową.
- To dobrze. Moje zmartwienia więc zmalały. - prosta kwestia. Sama Wakuri zła raczej nie była, ale zwyczajnie "tamto" czyniło ją bardziej niebezpieczną nimż mu się podobało. Przynajmniej w kontekście bliskich mu osób.

Jego wskazówki zdawały się być mało trafne. Kobieta przed nią nie była kunoichi, jednak bardzo dobrze władała chakrą. Ciekawe. Dziwne. Czy była to zagadka dla niego do rozwiązania? Nie. Trochę trafne było to, że wolał nie wkładać kija w mrowisko. Miała swoję umiejętności bazujące na chakrze, jak by ich nie uzyskała.
- Chakra znajduje się w każdym z nas. Jest mieszanką fizycznej i mentalnej energii, a każdy z nas ma ograniczony jej zbiornik do wykrzystania na te wszystkie techniki. Chakra natury natomiast, z tego co zdążyłem zrozumieć, jest trzecią energią. Nietypową jaka znajduję się... w otoczeniu? Nie wiem wiele o tym niestety. Reszta członków naszej grupy wie więcej. Znajdź kogoś kto będzie lepiej wiedział lub nawet informacje o niej w jakichś księgach. One pokierują Cię lepiej niż ja w tej kwestii. - powiedział zwyczajnie i to był tak naprawdę limit jego wskazówek. Bo więcej nic o niej nie wiedział. Już i to było lekko naciągane, ale tylko lekko. W jaki sposób tą chakrę Wakuri zdobyła? To było coś, co w sumie nawet Hikariego zaciekawiło. Nie znał detali ani nic. Wyczuł moment w którym to musiało się zadziać, ale tylko tyle. Jej wyjaśnienia więc sporo rzeczy... wyjaśniły? A może dały inne spojrzenie na nie. Ostatnie jej słowa definitywnie przypominały Hikariemu jej stan jaki to dojrzał już po samej walce i w jaki to nie ingerował z racji na obecność Nary - jaki zdawał się znać ją lepiej. Jaki pewnie zna ją lepiej. Czy miał jednak jakiś komentarz co do jej sposobu zostania hybrydą?... Niezbyt. Właściwie, to kompletnie żadnych. Przemilczał więc ten temat.

Pytania pytania. W tym parę do niego. Niezwiązanych jednak ze zdejmowaniem pieczęci, a z jej... dziwnym wykorzystaniem. Podrapał się po głowie rozmyślając nad zadanym pytaniem. Pierwsza odpowiedź jaka mu przychodziła do głowy, to że nie wiedział. I... była to bardzo trafna odpowiedź. Zastanowił się jednak ciut bardziej.
- Powiązanie niby powinno być. Kwestia nadania sygnału jednak... nie mam pojęcia. Dopiero co odkryłem tą zdolność i nie zacząłem jej nawet dobrze testować. Teoretycznie, jeżeli trochę swoją chakrą zaczęła byś "dziabać" tą pieczęć - to może Shiko byłby w stanie coś wyczuć. Może. Nie jest to gwarancja, bardziej... jedyna opcja nadania jakiegoś sygnału jeżeli jest taka możliwość. Raczej go tutaj nie znajdziesz jednak. Mówił mi, że nie planuje przybywać, bo nie byłby tu zbyt mile widziany. Miał lepsze rzeczy do roboty - podobno. - to tyle co mógł jej zaoferować w kwestii pytania mu zadanego. Potem? Potem tylko kwestia Tsubaki. Zdolnści Byakugana były mu mniej więcej znane, to też Tsubaki nie podzieliła się akurat z nim niczym wyjątkowym. Nie mniej, to Wakuri była tą osobą ciekawą tej zdolności. Czy należało od tak się nią dzielić? Raczej nie powinno to być problemem. Tsubaki nie wyjawiła w końcu niewiadomo jakich sekretów. A na ostatnie pytanie? Czy byli z Sakury? Uniósł zwyczajnie rękę i posłał jej "okejkę" bez słów. O tak o.
Obrazek
Awatar użytkownika
Chinoike Ichigo
Posty: 223
Rejestracja: 23 sie 2021, 1:52
Ranga: Chūnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Pałac Daimyō

Mimo iż wcześniej Ichigo niespecjalnie chciała przyjść na biesiadę, tak teraz cieszyła się, że to zrobiła. Początkowo zamierzała tylko pojeść dobrego jedzonka, na które normalnie nie była by w stanie sobie pozwolić bez bardzo długiego oszczędzania. Całkowicie przypadkowe spotkanie jednak z Hikarim zmieniło absolutnie wszystko. Teraz pyszności nie miały żadnego znaczenia, gdyż nie dość, że pojawił się on, to jeszcze miał ze sobą alkohol. Pierwszy w jej życiu. Alkohol oczywiście. Chociaż w sumie on też. Truskawka nie miała bladego pojęcia jak on to robił, lecz rozmowa toczyła się w zasadzie sama. Wcześniej przy kontaktach międzyludzkich musiała się wysilać i starać jakoś podtrzymać rozmowę, niczym wypalające się ognisko. Teraz natomiast ogień dialogu buchał wysoko.
- Dobrze to słyszeć. Jeśli jednak będzie taka potrzeba, chętnie ci w tym pomogę. - powiedziała w odniesieniu o jego koleżankę. Ta cała Akemi musiała być dla niego strasznie ważna, skoro odwiedzał ją cały czas. Chinoike jednak starała się nie wyciągać pochopnych wniosków. Nie musiała być przecież to od razu jakaś jego dziewczyna. Może zwyczajnie ktoś z czasów gdy Uchiha jeszcze mieszkał w swoim rodzinnym kraju. Może to właśnie o to chodziło? Na pewno o to.
Konwersacja brnęła na przód wraz z kolejnymi mililitrami wypitymi przez oboje z nich. Temat zszedł na nią i o dziwo nie miała nic przeciwko by mu zacząć o sobie opowiadać. Może to była zasługa właśnie wina? A może jego samego? Chłopak miał coś w sobie, że mogłaby mu powiedzieć o wszystkim. Czy to była właśnie przyjaźń? Zapewne tak. Hikari postanowił jej ponownie pogratulować, chociaż jej zdaniem nie było czego. Jej dojutsu przebudzało się w bardzo nieprzyjemnych chwilach. W jej przypadku, była to obawa o życie czarnowłosego. Więc mimo wszystko, to była jego zasługa. Jednak wieść, że i on przebudził swoje oczy była podwójnie szokująca. Nie widzieli się już z rok, i Truskawka myślała, że ten już dawno tego dokonał.
- To wspaniale! - rzuciła podejrzanie radośnie jak na cichą myszkę jaką była po czym przytuliła Hikariego. W przebłysku trzeźwości zdała sobie sprawę co takiego zrobiła i szybko cofnęła się o krok.
- Um... to znaczy, gratuluję. - poprawiła się odrobinę poważniej uciekając wzrokiem na bok.
Był jeszcze temat jej klanu jaki poruszyła. Ostatnio coraz częściej o tym myślała, i teraz faktycznie zamierzała się za to zabrać. Słowa jakie powiedział Hikari były pouczające jak i dające jej nadzieję na przyszłość. Zdawała sobie sprawę, że musi to zrobić sama, i że nie zrobi tego w tydzień, lecz fakt, że Uchiha był chętny jej pomóc bardzo ją radował. A nawet go o to nie poprosiła! Czyżby lubił ją aż tak bardzo?
- Hikari ja... - zaczęła podnosząc wzrok na niego. - … dziękuję! - powiedziała trochę głośniej z radością w głosie ponownie się na niego rzucając. Tym razem na szyję.
- Chętnie przyjmę twoją pomoc jeśli nie zajdzie taka potrzeba. - szepnęła mu do ucha przytulając się na tyle mocno, na ile pozawalały jej słabe, pijane rączki. Gdy już go puściła spojrzała na niego lekko przymrużonymi oczkami. Nawet nie poprawiała już okularów jakie zsunęły jej się trochę z nosa. Nie żeby jej to przeszkadzało. Nie musiała go widzieć. Wiedziała, że jest przy niej.
- Czym są właściwie ci Łowcy? - zapytała wprost.
Poznanie Tsubaki było czymś niesamowitym w jej mniemaniu. Okoliczności w jakich się poznały jak i rzeczy jakie je łączyły. Jeśli Hyuuga mówiła wszystkie słowa szczerze, a tak Truskawka przynajmniej zakładała, to zrobiło jej się bardzo ciepło na serduszku. A może to była kolejna fala wlewanego w siebie wina? Nie wiedziała, i nie przejmowała się tym. Jednak miała wrażenie, że obie mają dobre zadatki na zostanie przyjaciółkami. Albo chociaż bliższymi koleżankami.
- Było by naprawdę miło popracować z tobą w naszym zawodzie, a nie w zaimprowizowanej walce w której nie powinno nas być. - uśmiechnęła się do iryoninki. Może dało się coś z tym zrobić? Na przykład pogadać z dyżurną w szpitalu albo z osobą jaka zleca zadania w wiosce? Albo zwyczajnie odwiedzić Tsubaki i zaproponować jej wspólną pracę? Ale czy przez to nie wyszła by na pracoholiczkę? Może wypadało najpierw zaprosić ją na herbatę? Musiałą to przemyśleć. Ale z tym wiązał się pewien problem. Kręciło jej się w głowie trochę.
- Jeśli nie masz nic przeciwko Tsubaki-chan, udała bym się chyba do pokoju. Chyba za dużo wypiłam z Hikarim jak na pierwszy raz. - uśmiechnęła by się szeroko do nowej koleżanki i skłoniła się lekko. Gdyby jej nie zatrzymywała, zrobiła by to co zaplanowała, czyli poszła spać.
Obrazek
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 541
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Genin
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Pałac Daimyō

Tak zwany potocznie small talk z Hikarim szedł przednio. Midoro już dawno nie pamiętał kiedy mu się tak dobrze kiedyś z kimś gawędziło w zasadzie o niczym. No dobra. To nie była rozmowa o niczym. Wymieniali się pomysłami jak i wiedzą na dość zaawansowanym poziomie jak na standardy przeciętnego shinobiego przystało. To tylko pokazywało, że Uchiha ma łeb na karku. Ponadto, takich konwersacji nie przeprowadzał od czasów Iwy. A to było dawno temu. W kwestii samej rozmowy jednak były osoby jakie go przebijały. Chociażby taka Nana. Ta rozmowa jednak była na inny temat, więc ciężko było ją porównywać do czegoś innego niż podobnych rozmów. Niemniej jednak udało im się dogadać w zasadzie w każdej kwestii. Sposób na komunikację ze sobą mieli, a jakby miał on zawieść, mieli drugi, zapasowy, identyczny jak ten pierwszy. Kwestię wymiany wiedzy, jak i zapewne więcej takich rozmów również mieli dogadaną. Poruszony temat Nary tylko potwierdził, że w kolejnej kwestii mają identyczne zdanie.
- Oj tak. Ona jest wystarczająco ważnym powodem. - uśmiechnął się ciepło do Uchihy, mimo iż tak naprawdę oboje wiedzieli o czym mowa.
- No to dogadane! - powiedział ciepło wyciągając rękę w jego stronę by oficjalnie przypieczętować ich następne spotkanie. Jeśli byłby gdzieś w pobliżu jakiś alkohol, nie omieszkał by go porwać z jakiegoś stołu albo tacy kelnera.
- Skoro to biesiada, szkoda by nie było za to wznieść toastu. Za tę przygodę i nowe znajomości zdobyte podczas ten podróży! - powiedział unosząc swój trunek. Czegokolwiek by nie złapał.
Końcową kwestią była sprawa Kegawy, która również była ważna dla obu chłopaków. Jedna dziewczyna. Jeden kot. Jedna Kocia Księżniczka. Jedna osoba, a jednak o tej sytuacji można by było napisać książkę. Nie za grubą i lejąc trochę wodę, ale jednak. Iwijczyk jednak był w pewnym stopniu wdzięczny Hikariemu. Nie specjalnie miał w sumie za co, bo i tak planował z nią pogadać, jednak nie miał pewności, czy zachowanie kotki nie było jakoś podyktowane wcześniejszą rozmową z Uchihą. Los dobitnie pokazał, że to właśnie posiadacz Sharingana znalazł się we właściwym miejscu i czasie, podczas gdy Dziedzic Bakutonu stał dwa kroki obok. Co okazało się dużo cięższą ścieżką. Intencje mieli identyczne a jednak rezultat był tak różny. Najważniejsze jednak było to, co powiedział Konoszanin. Wszystko się w miarę naprostowało.
- Kto wie. Jeśli tak, będę wiedział. - powiedział potrząsając bransoletką tak, by kuleczki poruszyły się lekko. Czas jednak nie stał w miejscu, a Romeo musiał lecieć zaraz do dziewczyn. Niby mówił, że nie jest popularny, nie jest rozchwytywany, nie jest Romeo. Ale był Romeo jednak. Douhito uśmiechnął się jedynie pod nosem i odprowadził go wzrokiem, by ruszyć potem w swoim kierunku.
Jak powiedział kiedyś legendarny bard, ”Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym”. Lekko szumiący już umysł Midoro postanowił właśnie te słowa wypluć na wierzch podświadomości i się do nich zastosować. Z jednej strony chciał zostać i się urżnąć w trupa, lecz z drugiej, miał dziwne wrażenie, że ten pojedynek na kubki byłby bardzo niesprawiedliwy. Nishimaru za pewne wypił już nie jeden, a trzymał się jakby dopiero zaczynał. No i był feniksem. To już było kantowanie na samym starcie. Iwijczyk był śmiertelnikiem, i to dosłownie, więc trzeba było to przełożyć na inny czas. Miał przeczycie, że jeszcze kiedyś się spotkają. Może do tego czasu pozna jakiś sekret jak pić, by się nie upić? Podziękował jednak byłemu liderowi jak i nowemu przyjacielowi, po czym ruszył dalej.
Po rozmowach z kupcami nadeszła pora na Waku. Tajemniczą Waku. Niezręczne rozpoczęcie rozmowy mieli już za sobą, i mimo wszystko się udało, pomijając fakt, że jedna jego ręka była nie do końca zdrowa. Słysząc jednak jej retoryczne pytanie jak i bardzo ogólne stwierdzenie nie mógł się zaśmiać pod nosem.
- Wyglądać, a być okazem zdrowia, to wie różne rzeczy, moja droga. Walcząc z Sama Wiesz Kim, sparaliżowałem sobie rękę, a na dodatek wcześniej straciłem płuco. Więc w tak, bywało lepiej. - rzucił żartobliwie. Jego stan zdrowie zdecydowanie nie zachęcał do śmiechu, lecz co teraz mógł z tym zrobić? Zamknąć się w pokoju i płakać bo nie może się podrapać lewą ręką? Ano nie. Znał swoje ciało, i wiedział, że akurat ten problem prędzej czy później sam się rozwiąże. Gorzej było z martwym organem w jego ciele, lecz na to też miał już pomysł. Skupiając się jednak na swojej rozmówczyni, odnosił wrażenie, że mimo iż ta wyglądała inaczej jak i wcześniej odnosił wrażenie, ze jest jakaś inna, tak stara dobra Wakuri jaką poznał pierwszego dnia nadal w niej była. Albo przynajmniej te przebłyski pogodności.
- Oj z pewnością. Uważam nawet, że jesteś dużo zdolniejsza niż to, i Plakatowe Piątki też były by dla ciebie bułką z masłem. Albo taki na przykład Malowniczy Maj, w którym odmalowywaliśmy ściany ważnych instytucji w wiosce. - zaczął wymieniać jawnie zmyślone dni ninja. Jednak była to dobra zabawa. Pozwoliła mu wrócić wspomnieniami do czasów, w których faktycznie wykonywał takie misje i to był niemal szczyt jego możliwości. Ile razy wyciągał koty z kamiennych rozpadlin? Ile razy pomagał malować komuś płot? Ile razy biegał po wiosce jak szalony by roznieść listy? Stare dobre geninowskie czasy.
Kolejne słowa dziewczyny ponownie dały mu do myślenia. Może nie o samych ich znaczeniu, lecz jak bardzo nie ma racji. Fakt, skończył Akademię i był oficjalnym ninja Iwy. Poszedł na Egzamin na Chuunina i zdał go całkiem ładnie. Wybrał taką a nie inną karierę jak i pracę, i tego się trzymał. Teraz jednak był przypadkowym kolesiem. Przechodzień #69. Tyle, że faktycznie umiał używać chakry i miał szeroki wachlarz jutsu w swoim repertuarze. Był silny i temu nie zaprzeczał, ale czy aż tak? Patrząc po rzeczach jakie napotykał czasem w to wątpił.
- Uwierz mi, robię dokładnie to samo co ty. Improwizuje. I to czy mam przeszkolenie czy nie, tak jak ty, nie ma tu znaczenia. - powiedział z lekkim uśmiechem. Bo taka była szara rzeczywistość.
- Widzisz, mimo iż umiem to i owo, czy jak mówisz, jestem strasznie silny, nie ma to znaczenia. Zawsze jest większa ryba. A nasz pan i władca to tylko przykład. Spotkałem już przynajmniej 3 takie osoby, jakim nie dorastam do pięt. Czy wtedy coś jest pod kontrolą? Czy masz pewność, że twoja zagrywka wypali? Ano nie. Improwizacja z nutką strategii, w jakiej zresztą nie jestem najlepszy. - powiedział chyba trochę bardziej mądrze niż planował. Jednak Kurama go pod tym względem zaskoczyła. Jej zachowanie w podziemiach sugerowało, że jest infantylną dziewczyną, która nie do końca ma równo pod sufitem. Skakanie po kościach i czaszkach zmarłych ludzi przez cienie, osoby jakie tylko ona widziała? Teraz jednak? Prowadzili rozmowę na zaskakująco wysokim poziomie intelektualnym. To był zdecydowanie plus dla dziewczyny.
Kolejne słowa wypowiedziane przez Iwijczyka mogły brzmieć trochę jak słowa rzucane na wiatr, jednak je wypowiedział tak czy siak. Bo naprawdę miał takie szczere intencje. By uniknąć podobnych sytuacji, że ściął by możliwe iż niewinną istotę, dziewczynę na dodatek, musiał być silniejszy, niż ta go widziała. Dla tego kolekcjonował wiedzę i techniki. Dlatego ciągle się doskonalił. By być lepszy w tym co robi. By do takich akcji więcej nie dochodziło.
- Nie jestem. Ale do czegoś dążyć trzeba. - odparł krótko.
Jej kolejne słowa zainteresowały kolekcjonera wiedzy jakim był Dziedzic Bakutonu. Jej stan był inny? Była mu coś winna? Raczej wątpił. Ale skoro mógł zadać jej pytania otwarcie bez owijania w bawełnę, dlaczego miał by tego nie zrobić?
- Nie uważam, że jesteś mi coś winna. Jednak chciałbym tę sytuację lepiej. Po pierwsze, nie chce cię skreślać jak to inni mogli zrobić, tylko dla tego, że wyszło jakieś nieporozumienie. Po drugie, dużo się działo a widziało się mało. Dlatego nie chcę by coś takiego więcej miało miejsce. Nie mówię o tobie, gdyż nad sobą możesz pracować tylko ty sama. Nie chcę więcej popełniać takich błędów, jakie zrobiłem na dole. - odparł początkowo, dając sobie czas, by podpity umysł ułożył zdanie w całość.
- Co tam się tak naprawdę stało? Jeśli mogę oczywiście spytać. Czemu Hikari cię okrzyknął zdrajczynią? Czemu to się w ogóle wydarzyło?
Pojawienie się tematu Nary wcale nie było takie dziwne. Jak by nie patrzeć po przed chwilą zapytanym incydencie trzymali się razem cały czas. Wysłuchanie jednak opinii Waku było zupełnie innym spojrzeniem na tę samą osobę, na który każdy patrzył zupełnie inaczej.
- Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. - odparł niesamowicie mądrze.
- Może i faktycznie jeśli inaczej by spojrzeć na jego osobę, można było by go uznać za kogoś, kto nie jest zły. Mój charakter jednak na tyle różni się od jego, że ciężko mi na niego inaczej spojrzeć. Tak naprawdę, zarówno ty jak i on nie zrobiliście mi niczego złego. Zwyczajnie każdy przybył tu z innym zadaniem. Można więc mu przykleić łatkę neutralnego gościa. - podsumował ten temat. Ten jednak dość naturalnie powracał. Niestety łączyła ich głównie ta jedna przygoda, więc to dość normalne, że to o niej mogą rozmawiać póki co.
- Musisz mieć więcej wiary w siebie Wakuri. Nikt nie urodził się cudowny i wspaniały. To trzeba sobie wypracować. Wierzę, że tobie też się uda. - podsumował kolejną sprawę posyłając jej szczery uśmiech. Każdy musiał obrać swoją ścieżkę i nią kroczyć, by stać się silniejszy. Kwestia moralności oraz jak się tą siłę wykorzystywało to był temat na inny czas. I większą ilość alkoholu.
Jak już zostało wspomniane, głównym tematem na jaki mogli rozmawiać, i póki co jedynym, były oczywiście ich dokonania z podziemi Baibai. Nic nie szkodzi. Jakoś dialog trzeba zacząć. Mimo wszystko, pozwoliło to trochę lepiej ją poznać Midoro. Brak obecności jej kolegi trochę przygnębił dziewczynę, na co Douhito pozwolić nie mógł.
- Wiesz, jakbym był Shiko, to nie chciał bym do siebie podchodzić. Może się złapiecie gdy będziesz sama? Albo nie lubi takich zatłoczonych miejsc? - rzucił na pocieszenie, po czym skupił się na czymś co mogło zapoczątkować zupełnie nową rozmowę na temat nie związany z Niesamowitymi Przygodami Grupy III.
- Wiesz, na otwarciu samym nie byłem, ale to i owo widziałem. Na przykład takiego Hikariego. Wiesz, że to pan podrywacz? Tak jak myślałem zresztą od początku. Pogadałem również z Nishimaru. Jak byś miała do niego iść, nie pij jego alkoholu w dużych ilościach. Jest super mocny. Alkohol oczywiście. - rzucił z niemałym rozbawieniem. Trunek feniksa faktycznie był mocny, a Iwijczyk się obawiał, że drobniejsza od niego Waku zwyczajnie zostanie zmieciona z planszy.
- Poza tym, jest dobrze. Nie przepadam za takimi spotkaniami wśród śmietanki towarzyskiej. Wyższe sfery to zdecydowanie nie są moje rejony. Pewnie, umiem się zachować i w ogóle. Jednak na dłuższą metę jest to strasznie męczące. - odpowiedział jej rozglądając się trochę po okolicy.
- A ty jak? Podoba ci się w Baibai?
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Hokori Kensei
Posty: 432
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:31
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Pałac Daimyō

Kensei part
Obserwacja reakcji Akari, u kogokolwiek innego zapewne wywołałaby szczery uśmiech, jakby troski i współdzielenia radości z drugą osobą. I jak Shitorin miał na twarzy uśmiech, tak zdecydowanie nie miał on takich podstaw, jak zapewne jakakolwiek inna normalna osoba. Taki to był problem z uczuciami, gdy się całe życie uczyło ich pozbyć.
-Nic nie musisz. - odpowiedział i już miał otrzeć jej poliku z łez, które wkrótce zapewne miały polecieć, gdy ta go przytuliła. Lekko się zdziwił (co było szczere), po czym ponownie się rozluźnił i jedną ręką objął dziewczynę, a drugą pogładził ją po włosach. -I nie masz za co. Cieszę się, że mogłem pomóc. - choć ile historii Akari, Eriki i Misy się powtarzały w Baibai? Zapewne wiele.
W żaden sposób się nie kręcił czy nie wyrywał, pozwalając dziewczynie go przytulać tak długo, jak by tego potrzebowała. Pewnie wiele emocji się w niej w tej chwili kotłowało i sama musiała się w nich odnaleźć. Jeśli potrzebowała do tego trochę czasu mógł stać w miejscu i dać jej to, czego potrzebowała. I nie chodziło wcale o zwoje z technikami. Albo coś bardziej lewd.
Owszem, na wielu mogło robić wrażenie to, jak Shōnin Ōkoku zorganizowało biesiadę, gdy zaledwie kilka dni temu znajdowało się na skraju zagłady. Pewna ciekawość się rodziła w Kenseiu, by dowiedzieć się jak najbardziej ryzykująca grupa pozbyła się tego problemu, jednak nie na tyle, by chodzić, szukać i dopytywać. Na wszystko przychodzi czas i nie każda wiedza faktycznie będzie mu w pełni przydatna. A to, czego potrzebował, liczy, że zdobędzie studiując Erikę. A inną, przydatną bardziej w podróży - właśnie uzyskiwał od Gena. Słuchając więc jego opowieści, skinął głową przyjmując wszystko do wiadomości, a na wspomnienie o Tanima i Yama no Kuni nie mógł się nie uśmiechnąć, lekko może zażenowany. Czy tym, że potraktował to jako uwagę, czy tym, że Kurogane go przejrzał? Cóż, to pozostało w zakresie myśli śniadoskórego, do których dawny ANBU Iwy dostępu nie miał. Rzeczywistość była jednak bliżej związana z tym, że jakby faktycznie się dobrze rozumieli.
-Do gór jest daleka droga. A by je przekroczyć, z pewnością będziemy się szykować. Jeśli będzie taka potrzeba. - podsumował, w ten sposób chcąc może uspokoić rozmówcę, o ile on potrzebował czegoś takiego.
Z pewnym uśmiechem na twarzy, mającym w sobie nawet lekką nutkę szczerości, widząc jak dwójka osób przy nim ze sobą dyskutuje. Bardzo beztroska sytuacja, choć ton Gena jasno wskazywał, że na jego barkach także istniał ciężar przeszłości. Przynajmniej dla Kenseia.
-Choć nie zawsze domem jest miejsce. - dodał, spoglądając na Akari. -Tam dom twój, gdzie serce twoje. - zarzucił sentencją, zanim się nie uśmiechnął do dziewczyny mu towarzyszącej -Więc zgaduję, że twoim domem jest Misa i Erika. - i uśmiechnął się do dziewczyny, być może dzieląc ze śniadoskórym pewną wymianę pustych wspomnień.
Dla kogoś domyślnego jasne było, że Hokori także stracił dom. Iwa już nie istniała. Rozumiał tę stratę. Także smutek, który ktoś inny mógł z tego powodu odczuwać. Szybko jednak skoncentrował się na "tu i teraz".
-Rozmawiałeś z Himeko-taichō? - zarzucił, zmieniając trochę temat. -Bo widziałem, że jest zajęta obecnie rozmową. - zarzucił luźnym pytaniem.
MG part
Wakuri part
Wakuri zdecydowanie pod wpływem alkoholu mogła być ciekawym doświadczeniem. Pewnie też milszym niż doświadczenie posiadania naginaty we własnych plecach. I zdaje się, że rozmowa, w jaką się wpakowała, miała należeć do tych... cięższych. Na pewno nie zaczęła się i prowadziła "sama z siebie". To nie dyskusje z Shikō, które zaczynały się od pierdoły i kończyły filozoficznymi rozkminami na długie godziny, do czasu wyjęcia źle oznaczonej mapy. Odpowiedziała jednak na pytanie, w równie porywającym stylu.
-Sądzisz? - zapytał, spoglądając na niej uważnie. -Wybacz, że to powiem, ale jak wychodziliśmy... stamtąd, wydawałaś się inna. Gorsza. Teraz? Wydajesz się lepsza. Nie powiedziałbym, że promieniejesz, bo trochę skóra ci ściemniała. - zauważył spokojnie, a na jego twarzy może nawet malował się delikatny uśmiech - raczej kurtuazyjny niż szczery, zważywszy na to, że jedynie stwierdzał fakty.
Dziewczynie jednak to nie przeszkadzało, a jej myśli same naprowadziły ją do szerokiego uśmiechu pełnego zadowolenia. Skinął jej głową, na jej stwierdzenie, choć uśmiech, ten delikatny zszedł z jego twarzy.
-Gdybym nie skończył z twoją naginatą w plecach nie musiałabyś się o to martwić, prawda? - zauważył, po czym dodał -Tak jak mówię. W pod... - przerwał wypowiedź, najwyraźniej pamiętając o umowie ze Smokiem Zachodu -W tamtym miejscu wydawałaś się inna. Odrzucająca. A ja - byłem zmęczony i pod sporym stresem. Cud, że przeżyliśmy z tak niewielkimi stratami. - zauważył.
Mężczyzna upił łyk wina i odłożył kieliszek z drugiej strony niż ta, gdzie położył książkę. Strona ta była bliżej kostura, po który jednak nie sięgnął, a słysząc jej stwierdzenie nie mógł nie prychnąć rozbawiony.
-Wydaje mi się, że jako członkowie tamtej grupy, jesteśmy to im winni, by się pokazać. - zauważył, może nawet lekko rozluźniony -To co było dla mnie już minęło. Nie ma sensu trwać w przeszłości. Tylko ludzie lubią widzieć swoich "bohaterów". - dość dziwna wypowiedź, możliwe, że nawiązująca do czegoś więcej niż jego podejścia do swojej obecności i zajęcia. -Zdecydowanie wolałbym po prostu siedzieć w zaciszu biblioteki i czytać, jednak gdyby coś od nas chcieli - będę na miejscu. - wyjaśnił w końcu swój całkiem sensowny punkt widzenia. Czy to oznaczało, że należy się z nim zgadzać? Nie.
Czy Nishimaru był biesiadowiczem? Możliwe. Z drugiej strony czy biesiadowicz siedzi sam i pije, nie uczestnicząc w tańcach czy rozmowach toczących się dosłownie dwa miejsca obok? Było to zdecydowanie coś, co niektórych mogłoby zainteresować, z drugiej strony, jeśli Smok Zachodu był tak bardzo rozchwytywany, że co chwila ktoś przychodził i odchodził, równie dobrze mógł nie mieć takiej potrzeby. Bo oto - pojawiłą się Wakuri z rozmową. Słysząc jej odpowiedź, jej niedawny lider lekko się uśmiechnął i gestem przywołał jednego ze służących, który następnie podał Kuramie lampkę czerwonego wina. Problem braku alkoholu - rozwiązany.
-Nie na biesiadzie? - niemalże powtórzył za nią, po czym spojrzał -Shikō? - zapytał spokojnie, po czym wyzerował swój kubek i polał sobie napoju z butelki, która stała nieopodal niego. Lekka para znad kubka sugerowała jakiś grzaniec, a odgłos ulgi z jego ust wskazywał, że chyba zaspokoił pragnienie... albo uzależnienie. -Szczerości nie można wam odmówić. I uczciwości. - zauważył spokojnie, choć z mniej uśmiechniętym wyrazem twarzy niż wcześniej.
Czyżby był poważny? Zważywszy na to, że nie przeszkadzał jej w wytłumaczeniu tego "wszystkiego", co w sumie za wiele nie tłumaczyła sprawiło, że ten jedynie spojrzał na nią z wyrazem twarzy mówiącym "w porządku, zachowaj swoje sekrety" i skinął głową. Nie skomentował tego jednak, najwidoczniej uznając, że temat ten nie należy ciągnąć na siłę. Byłoby to bowiem bez sensu. I wkróce też zmiana lekka tematu. Obecność Yukari-sama. Blondyn uśmiechnął się i upił trochę naparu z kubka.
-Tak. Cieszy mnie to, że ród Hidehisy-sama przetrwał. - odparł wyraźnie rozluźniony i ukontentowany tym faktem.
Szybkie obejrzenie wzrokiem Daimyō i jej otoczenia sprawiło, że jej dawny lider spoglądał na nią uważnie. Może jakby gotów do przerwania jej ewentualnego planu wbicia kolejnej osobie naginaty w plecy. Jōnetsu zaś? Nadal niezadowolona i wkurzona. Dobrze, że miała kaganiec i jakimś cudem dziewczyny jeszcze uniknęły podrapań... chyba, że obcięli jej paznokcie! A to sadyści kupieccy! Tak szybko jednak jak zawróciła od nich wzrok, tak szybko ewentualna uwaga Nishimaru z niej zeszła i mogli zmienić temat. Na podkradanie jedzenia. Feniks (o czym Wakuri nie wiedziała) zaśmiał się, słysząc jej pytanie.
-Jak nie spowodujesz głodu w królestwie tą pożyczką, to nie powinno być problemu. - zauważył wyraźnie rozbawiony jej stresem.
Choć czy spodziewał się tego, że planuje ona zapieczętować tę żywność? To było dobre pytanie.
Hikari part
Hikari vs tajemniczy trunek Nishimaru - 0:1. To, co jednak było istotnym to zmiana powagi wypowiedzi. Był "surowy", co mogło nie pasować do tego, jak go kojarzył. Z drugiej zaś strony? Gdy był poważny, nawet w rezydencji Sakamoto, każdy mógł chyba odczuć pewną presję od niego. Możliwe, że zwyczajnie bardzo dobrze rozdzielał obowiązki od swoich opinii. Wzruszył lekko ramionami i odstawił butelkę, nie polewając Uchihie kolejnej kolejki, samemu zaś upijając już delikatnie naparu ze swojego kubka.
-Przez lata rody te były wierne. Zapomniały jednak o tym, że to Daimyō rządzi. Trzeba było im przypomnieć. - zauważył spokojnie, choć powaga nie znikała z jego twarzy -Chwasty z ogródka trzeba wypielić, nawet jeśli zrobiło się wszystko, by się nie zalęgły. Gdy jednak wybiją - należy je wyrwać. - ciekawa analogia. Z uwagą też oglądał jak ninja Sakury wstaje, a na jego słowa, ten wydał się nawet lekko zmartwiony -Za mocne? - zapytał, chyba faktycznie zastanawiając się, czy przypadkiem nie otruł swojego niedawnego towarzysza. Mimo wszystko go nie zatrzymywał i skinął mu głową oraz uniósł rękę z kubkiem na pożegnanie. -Korzystaj z dóbr Shōnin Ōkoku - i nawet mu puścił oczko.
Odchodząc zerknął na kilka sekund w stronę Daimyō i jej asystentki. Zdawały się być zajęte rozmową, choć Shiroinu (której imię mógł co najwyżej zasłyszeć w drodze na biesiadę bądź na niej samej od przechodniów) była pochylona, jakby trzymała coś pod stołem. A tym czymś była... Jōnetsu. Czarny kot niegdyś należący do Kuroneko był na smyczy oraz w kagańcu i strasznie się wił, próbując pewnie podrapać wszystko dookoła niej, jednak mocny chwyt dziewczyny zdawał się trochę trzymać wszystko pod kontrolą, a dziewczyny nawet tym nie przejmowały się.
Temat Sukatsu zdawał się trwać i ciągnąć, ale z drugiej strony - jeśli coś było ciekawe, to czemu się ograniczać, prawda? Przemyślenia na głos zaś sprawiły, że sam Mistrz Run mógł na nie zareagować. Co oczywiście zrobił.
-Hmmm, dobre pytanie. Wydaje mi się jednak, że świat nie jest czarno-biały i nie ma zła dla samego zła. - stwierdził spokojnie, upijając trochę wina ze swojej lampki. -Jednak nie ma to dla mnie znaczenia. Jego motywacja w żaden sposób na nas już nie wpłynie i lepiej poświęcić myśli nad czymś, co pomoże nam pójść naprzód. - stwierdził, najwidoczniej uznając, że to wszystko jest jak woda przepływająca pod mostem - dawno już odpłynęła. Wkrótce jednak nadszedł czas pożegnań, a wytatuowany mężczyzna uśmiechnął się lekko i wstał, podając mu rękę do uściśnięcia. Nie do pomachania. -Do zobaczenia Hikari-san. - pożegnał się i odszedł, spoglądając na swoje pierścienie.
Ten Kegawy przykuł jego uwagę. Jak jej podróż mijała? Czy potrzebowała pomocy? Choć, czy gdyby potrzebowała, to czy pierścień by się nie zaświecił? Czy nie zdążyłaby wysłać mu sygnału? Tyle pytań... a jedynie domysły, zamiast odpowiedzi. Kłopotliwe i nieciekawe.
Midoro part
Tak, pożegnań nadszedł czas. Po wypiciu ostatniego toastu Midoro zaczął się zbierać, choć w jego głowie rozbrzmiało kilka pytań. Jaka jest odporność Nishimaru na alkohol? Czy w ogóle na niego działa? Czy jako ptak miał większą wytrzymałość, czy zwyczajnie wykorzystywał mityczne zdolności płomiennych ptaków, by ten na niego nie wpływał? Wszystko to mogło być prawdą lub fałszem, ale były jeszcze inne rozmowy i dyskusje, w które wypadałoby się wdrożyć. A nie wyłączyć niemalże w połowie imprezy i ominąć jej resztę - czy to przez zaśnięcie, czy to przez zwykłe urwanie filmu. Blondyn więc pomachał na pożegnanie jeszcze dziedzicowi Bakutonu, zanim nie wrócił do wygodnego siedzenia na swoim miejscu.
NPCNishimaru - Smok Zachodu (Baby Bird form, Bird form)
NPCSalomon - Mistrz Run z Nichibotsu no Kuni
NPCSakamoto Osamu - członek Rady Setki
NPCArai Yoshifumi - członek Rady Setki
NPCSorashi Yukari - Daimyō Shōnin Ōkoku
NPCShiroinu - asystentka Yukari
NPCJōnetsu - dawny kot Kuroneko
Ostatnio zmieniony 09 maja 2023, 13:32 przez Tora, łącznie zmieniany 2 razy.
Nałożone pieczęci i bariery
► Pokaż Spoiler
  • Uso Hakken-Ki - na wnętrzu lewego nadgarstka, służy wykrywaniu zaburzenia układu chakry
    ► Pokaż Spoiler | Uso Hakken-Ki
    Uso Hakken-Ki | Lie Detector嘘発見器
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika pieczętująca
    PieczęcieWąż → Szczur → Małpa
    KosztStandardowy
    ZasięgDotykowy
    Wymagania---
    Technika polega na stworzeniu pieczęci na wskazanej przez użytkownika części ciała dowolnej osoby. Pieczęć ta ma kształt kanji oznaczającego kłamstwo i ma czarny kolor, znak ten przypomina tatuaż. Użytkownik może nieco manipulować wielkością techniki od 5cm do 10cm w długości. Znak ten może zostać zdjęty tylko przez osobę znającą to jutsu.
    Najważniejsza rzecz działania tej techniki polega na tym, że jeśli osoba, na której ta została nałożona, będzie posiadała zaburzony układ chakry (np. genjutsu lub odpowiednia trucizna), to znak zmieni swój kolor na ciemno-czerwony. Będzie zachowywać ten kolor tak długo jak nie zostanie "zresetowany" przez osobę, która ją nałożyła i wróci do swojego pierwotnego koloru.
  • Jidō Chakura no Konran - na wnętrzu prawego nadgarstka, służy automatycznemu zakłócaniu chakry oraz informowaniu impulsem nosiciela, że jego układ chakry jest zaburzony np. poprzez genjutsu
    ► Pokaż Spoiler | Jidō Chakura no Konran
    Jidō Chakura no Konran | Automatic Chakra Disruption自動チャクラの混乱
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika pieczętująca, Kontrola Chakry, Anty-Genjutsu
    PieczęcieSmok → Wąż → Koń → Tygrys → Wół → Tygrys → Koń → Smok → Tygrys → Wół
    KosztNałożenie: Podwójny B
    Zakłócenie: Standardowy C
    Automat: Standardowy B na turę
    ZasięgDotykowy
    WymaganiaZnajomość Chakura no Konran oraz Uso Hakken-Ki, Specjalizacja Fūinjutsu
    DodatkoweNałożenie techniki zabiera na stałe 100 chakry z zasobów użytkownika lub osoby, na którą pieczęć jest nakładana (decyduje nakładający za zgodą osoby, na którą pieczęć jest nakładana)
    Rozwinięcie techniki Uso Hakken-Ki o możliwość automatycznego zakłócenia chakry w przypadku, gdy podstawowa pieczęć wykryje, że układ chakry osoby, na której pieczęć jest założona, jest zaburzony (np. poprzez Genjutsu czy odpowiednią truciznę), to chakra tej osoby wejdzie w stan "zakłócenia", co może pozwolić na automatyczne przeciwstawienie się np. iluzji. Dodatkowo, wysyłany jest impuls tej osobie, mówiący, że była podjęta próba zaburzenia jego układu chakry. Po nałożeniu pieczęci, osoba z nią może ją aktywować, tym samym uruchamiając jej automat. Pieczęć pobiera wówczas koszt standardowy B na turę i tylko wówczas czerpie się z niej korzyści dotyczące automatycznego zakłócenia chakry oraz wysyłania impulsu.

    Koszt zakłócenia chakry opłacany jest z zasobów osoby, na którą pieczęć została założona.

    Posiadając Sennina Fūinjutsu osoba nakładająca może zdecydować, które z automatycznych czynności mają zostać wykonane: czy ma być to sam impuls, bez zakłócenia, czy ma być to zakłócenie, ale bez impulsu itd. Zmiana sposobu działania pieczęci nie kosztuje chakry.
    Posiadając Sennina Fūinjutsu oraz Refleks 8 można błyskawicznie zmieniać tryb działania automatu. Jeśli otrzymamy impuls świadczący o tym, że wpadliśmy w genjutsu, możemy zmienić tryb działania pieczęci tak, że od razu zakłóci to naszą chakrę, nawet jak domyślnie mieliśmy tylko być o tym informowani.
  • Jigen Shiki no Jutsu - na wnętrzu prawego przedramienia, z zapieczętowanym Jinton: Genkai Hakuri no Jutsu (304m3). Aktywuje się po wykonaniu jedną dłonią specjalnego gestu z przelaniem przez nią impulsu chakry.
    ► Pokaż Spoiler | Jigen Shiki no Jutsu
    Jigen Shiki no Jutsu | Time-Release Technique時限式の術
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika Pieczętująca
    PieczęcieBaran → Wół → Pies → Baran → Pies → Koń → Zając → Smok → Tygrys → Baran → Szczur → Pies → Szczur → Ptak → Baran → Przyłożenie dłoni do celu
    KosztStandardowy + koszt pieczętowanej techniki
    ZasięgDotykowy
    WymaganiaSpecjalnie przygotowane miejsce do przeprowadzenia rytuału
    DodatkoweNałożenie techniki kosztuje 3 PD z puli użytkownika lub osoby, na którą pieczęć jest nakładana (decyduje nakładający za zgodą osoby, na którą pieczęć jest nakładana). Ponowne nałożenie pieczęci na tą samą osobę nie kosztuje PD
    Technika, której celem jest zapieczętowanie w ofierze jednej techniki i nadania jej warunku aktywacji bądź czasu, po którym ta zostanie aktywowana. Największym plusem tej techniki jest to, że w praktyce nie ma wymogów co do tego jaka technika zostanie zapieczętowana ani nawet poziomu skomplikowania warunku jej aktywacji. Dzięki temu, technika ta nadaje się idealnie do przygotowań do walki, a w niektórych przypadkach - nawet ewentualnej śmierci. Sama technika wymaga jednak sporego czasu przygotowania, odpowiedniego pomieszczenia i dawcy techniki - tą może być użytkownik tej techniki, cel techniki pieczętującej bądź osoba trzecia. Następnie zaś pieczęć działa niezależnie od woli użytkownika i jeśli minie określony czas bądź zostaną spełnione warunki - zostanie ona wykonana.

    Na ciele jednej osoby może istnieć tylko jedna taka pieczęć.

    Posiadając Sennina Fūinjutsu możliwe jest wykonanie techniki w sposób przyśpieszony. Płacąc Podwójny koszt S i koszt pieczętowanej techniki można wykonać tę technikę bez potrzeby składania pieczęci bądź nawet miejsca rytualnego. Wówczas jednak można zapieczętować tylko technikę osoby, która wykonuje to jutsu, a warunek nadania musi być dość prosty - np. dostrzeżenie kogoś.
    ► Pokaż Spoiler | Jinton: Genkai Hakuri no Jutsu
    Jinton: Genkai Hakuri no Jutsu | Dust Release: Detachment of the Primitive World Technique塵遁・原界剥離の術­
    KlasyfikacjaJinton, Transformacja natury
    PieczęcieSzczur → Dzik → Wąż
    KosztStandardowy za każde 8m3 objętości bryły
    Podwójny za dematerializację zawartości bryły
    ZasięgDotykowy, bazowo 8m3
    Wymagania---
    Technika rozbijająca wszelaką materię na atomy. Dosłownie. Po złożeniu pieczęci użytkownik tworzy przed sobą prostą, geometryczną bryłę, jak np. sześcian, prostopadłościan, walec czy kula, o objętości 8m3. Wymiarami można dowolnie manipulować, jednak sama bryła musi znajdować się przy użytkowniku (musi ją niemalże dotykać ręką), a minimalna długość boku bądź średnica wynosi 1 metr. Bryła ta jest prostą barierą energetyczną, która przechodzi przez wszelką materię fizyczną, a więc można z niej spokojnie wyjść.

    Problemem jest to, że gdy użytkownik zechce, może wypełnić tę bryłę energią, która rozbija wszelką znajdującą się weń materię na pojedyncze atomy, że nawet pył z nich nie zostanie. Wypełnienie energią i dematerializacja to proces niemalże natychmiastowy. Trwa on około 2-3 sekundy przygotowania, po których dopiero cała bryła wypełniania jest natychmiastowo energią i wszystko, co było w środku rozpada się na pojedyncze atomy.

    Płacąc wielokrotność techniki, można zwiększyć objętość bryły. Ot, każdy kolejny koszt standardowy oznacza dodatkowe 8m3 (Podwójny oznacza 16m3, potrójny 24m3 itd.). Przyjmuje się, że na przez czas równy złożeniu 30 pieczęci można zwiększyć jej objętość o jeden raz (w pierwszej "30" maksymalnie do 16m3, w drugiej maksymalnie do 24m3, w trzeciej maksymalnie do 32m3 itd.). Można jednak poświęcić na to więcej czasu (porównywalnego to złożenia 30 pieczęci) i stworzyć ją znacznie większą.

    W przypadku zderzenia się dwóch tych samych technik, następuje niekontrolowana eksplozja, która niszczy wszystko w swoim zasięgu rażenia, dematerializując napotkane przeszkody. Zasięg i tempo rozchodzenia się takiej eksplozji jest zależne od MG.

    W przypadku wykorzystania na technikę więcej niż 10 000 chakry, ilość ta pozwala nawet osobom bez atutu Sensora wykryć jej nagromadzenie.

    Posiadając Specjalizację w Jinton możliwe jest zwiększanie kosztem standardowym rozmiarów bryły o 16m3, zamiast o 8m3.
  • Seishin Kabe - pieczęć ulokowana na potylicy, stanowi barierę chroniącą użytkownika przed infiltracją umysłu. Nałożona z siłą S
    ► Pokaż Spoiler | Seishin Kabe
    Seishin Kabe | Mental Wall精神壁
    KlasyfikacjaNinjutsu, Przepływ Chakry
    PieczęcieSmok → Małpa → Szczur → Koń → Ptak → Smok → Wół
    KosztZależny od rangi techniki
    ZasięgDotykowy
    WymaganiaKontrola Chakry 8, Fūinjutsu B, Sennin Ninjutsu
    DodatkoweTechnika kosztuje 15 PT
    Technika stworzona w celu zablokowana dostępu do sekretów jakie skrywa nasz umysł. Jest ona bezpośrednią kontrą na różnorodne techniki umysłowe, chcące przejąć nad nami kontrolę lub wydobyć jakoś informacje. Zakładanie takiej blokady przez użytkownika tej techniki ma dwa etapy. Pierwszy z nich, to przygotowanie na kawałku papieru odpowiedniej pieczęci. Nie jest ona wielka, mająca zaledwie wymiary 5x5 cm. Do jest stworzenia wymagana jest oczywiście znajomość Fūinjutsu. Drugim etapem, jest złożenie pieczęci do techniki oraz uformowanie z chakry wewnątrz nas swego rodzaju “bariery” wokół mózgu. Nie ma to jednak żadnego wizualnego efektu. Taka bariera nie jest jednak stała, dlatego potrzebna jest nam pieczęć. Przykładając karteczkę do tyłu naszej głowy i przelewając do niej dużą ilość chakry, naszkicowana pieczęć przechodzi na skórę użytkownika (najczęściej włosy ją zasłaniają) i jest mechanizmem podtrzymującym barierę wokół umysłu, nawet kiedy stracimy przytomność. Kiedy bariera zostanie raz złamana, należy ją nałożyć ponownie.

    Siła bariery jest zależna od ilości chakry, jaką w nią wlejemy:
    • Poczwórny koszt D - bardzo słaba bariera, zdolna do zablokowania jedynie jakichś amatorskich technik przeszukiwania myśli.
    • Poczwórny koszt C - przeciętna bariera, zdolna częściowo ograniczyć dostęp jedynie do paru najważniejszych dla nas wspomnień jakie to sami wybieramy podczas jej nakładania.
    • Poczwórny koszt B - silna bariera, sprawiająca już generalne problemy przy przeszukiwaniu umysłu użytkownika. Np. Saiko Denshin jest w stanie odkryć mniej więcej 50% wspomnień, natomiast reszta jest ukryta za barierą jaką wpierw należy zniszczyć.
    • Poczwórny koszt A - jedna z silniejszych i najbardziej popularnych barier, całkowicie blokująca dostęp do naszego umysłu. Najsilniejsze techniki infiltracji jednak dalej są w stanie się przez nią przebić, bez potrzeby wcześniejszego jej zdejmowania. Aby założyć tą barierę, wymagane jest Fūinjutsu A.
    • Poczwórny koszt S - najsilniejsza możliwa bariera umysłowa przy wykonaniu tej techniki. Nie da się dostać do umysłu nawet najlepszymi istniejącymi technikami infiltracji go, bez wcześniejszego jej zniszczenia. Co samo w sobie również nie jest takie proste. Aby założyć tą barierę, wymagane jest Fūinjutsu S.
    Ostatecznie to MG ustala jak bardzo efektywna jest taka bariera w zależności od różnych czynników, jak np. stan emocjonalny osoby czy jej Siła Woli.

    Posiadając atut Sennina Fūinjutsu jesteśmy w stanie nakładać taką barierę na inne osoby. Koszt jest jednak wtedy Sześciokrotny.
    Posiadając Specjalizację w Ninjutsu wymogi kontroli chakry są zmniejszone o 1.
    Posiadając Specjalizację w Fuinjutsu jesteśmy w stanie nałożyć pieczęć bez potrzeby wcześniejszego przygotowania pieczęci na kartce. Wystarczy zwyczajnie przyłożyć dłoń we właściwe miejsce i przelać chakrę.
    Posiadając Shintenshin no Jutsu można traktować wymogi Ninjutsu w tej technice jako wymogi Shintenshin no Jutsu. Więc żeby opanować tę technikę można mieć Sennina Shintenshin no Jutsu, zamiast Sennina Ninjutsu, a zamiast Specjalizacji Ninjutsu można mieć Specjalizację w Shintenshin no Jutsu.
  • Anzen'na Hinansho: Hogo - na lewej piersi, po aktywacji służy ukrywaniu swojej chakry bądź zmianie prezentowanej jej ilości
    ► Pokaż Spoiler | Anzen'na Hinansho: Hogo
    Anzen'na Hinansho: Hogo | Safe Haven: Shelter安全な避難所・保護
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika Pieczętująca
    PieczęcieNałożenie: Ptak → Smok → Zając → Szczur → Pies → Tygrys → Wąż → Zając → Wół → Koń → Pies → Tygrys → Baran → Wół → Baran → Szczur → Wąż → Smok → Szczur → Dzik
    Aktywacja: Jedna, dowolna
    KosztNałożenie: Podwójny
    Aktywacja: Standardowy na turę
    ZasięgNa siebie/Dotykowy
    Wymagania---
    Technika tworzy na ciele użytkownika symbole 保護. W momencie aktywacji przez osobę, która ma tę pieczęć nałożoną, pieczęć zaczyna koncentrować chakrę użytkownika w niewielkim punkcie - rozmiaru właśnie tych dwóch symboli. Dzieje się to z prędkością 5 000 chakry na 15 sekund, przez co proces nie jest natychmiastowy.

    Pieczęć ta pozwala dzięki temu ukryć swoją energię, choć bardzo dokładne przeszukanie wykryje ten niewielki punkt chakry. Dodatkowo wymaga sporej koncentracji, przez co ciężko ją użyć w batalii. Dodatkowo, podczas korzystania z Hogo, wszystkie techniki, których koszt jest większy niż Standardowy B (włącznie z nim), wykorzystują zbyt wiele chakry, przez co efekt ukrycia się rozprasza, pozwalając na normalne zlokalizowanie użytkownika tej techniki. Dotyczy to także sytuacji, gdzie technika posiada np. dość wielokrotny koszt C, by przekroczył on bądź zrównał z Standardowym B.

    Posiadając Sennina Fūinjutsu można za dodatkowy koszt Standardowy B na turę, emanować mniejszą ilością chakry niż się aktualnie posiada. Z tego powodu zamiast prezentować się jako osoba, która posiada np. 10 000 chakry, możemy prezentować się jako osoba, która posiada np. 5 000 czy 1 000 chakry. Jeśli jednak, w wyniku utrzymywania techniki nasz poziom chakry zejdzie poniżej tego prezentowanego - odpowiednie zdolności to wykryją.
    Posiadając Specjalizację w Fūinjutsu możliwe jest koncentrowanie chakry w pieczęci z dwukrotnie większą prędkością, tj. 10 000 chakry na 15 sekund.
  • Anzen'na Hinansho: Konran - na prawej piersi, po aktywacji służy sprawieniu, by układ chakry jej nosiciela wydawał się być dziwny, nienormalny
    ► Pokaż Spoiler | Anzen'na Hinansho: Konran
    Anzen'na Hinansho: Konran | Safe Haven: Disruption安全な避難所・混乱
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika Pieczętująca
    PieczęcieNałożenie: Wąż → Smok → Małpa → Smok → Wół → Smok → Tygrys → Szczur → Małpa → Zając → Tygrys → Szczur → Dzik → Pies → Zając → Dzik → Wół → Szczur → Wół → Dzik
    Aktywacja: Brak
    KosztNałożenie: Standardowy
    Aktywacja: Standardowy B na turę
    ZasięgNa siebie/Dotykowa
    WymaganiaSennin Fūinjutsu
    Proste w zamyśle jutsu, jednak wymagające zdecydowanie większej wprawy w technikach pieczętujących niż inne tej samej rangi. Po nałożeniu, na ciele tworzona jest pieczęć w kształcie dwóch symboli: 混乱. Po przelaniu do niej chakry pieczęć się aktywuje i... zakłóca przepływ chakry. Jednak jedynie pozornie. Pieczęć bowiem pobiera część chakry z naszego układu, a następnie manipuluje nią sprawiając, że osoby posiadające zdolności sensoryczne, zdolność widzenia chakry czy tym podobne umiejętności mają wrażenie, że z układem chakry tej osoby jest coś dziwnego, coś nie tak. Utrudnia także określenie precyzyjnie ilości chakry, choć odpowiednio uparte osoby z trudem dadzą radę przejrzeć zawiłości tej techniki.

    Celem tej pieczęci jest raczej wprowadzenie zamieszania i niepewności, przez utrudnione próby przejrzenia czyjegoś układu chakry, aniżeli faktyczne wpłynięcie na walkę. Przedstawia użytkownika w sposób, który na pierwszy rzut oka wydaje się być nienaturalny - jakkolwiek dobrze czy źle może to wpłynąć na osobę, która akurat będzie próbowała odczytać jego chakrę.

    Posiadając Specjalizację w Fūinjutsu oraz odpowiednią biegłość użytkownik może zadecydować, by technika aktywowała się automatycznie, gdy ktoś próbuje wejrzeć w nasz układ chakry. Jednocześnie automatycznie się wyłącza, jeśli nasze zasoby chakry będą na poziomie 10% lub niższym.
  • Raikō Kenka: Bodi Kyōka - na obu nadgarstkach. Dzięki nim nie potrzebuje nosić plakietek do Kuchiyose: Raikō Kenka. Dwie z pięciu pieczęci zostały zniszczone, obecnie ma dwie nowe pieczęci. Może nałożyć jeszcze jedną bez utraty PD
    ► Pokaż Spoiler | Raikō Kenka: Bodi Kyōka
    Raikō Kenka: Bodi Kyōka | Lightning Flash Blade Creation: Body Enhancement雷光剣化・ボディ強化­
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Ninjutsu, Technika Pieczętująca, Technika czasoprzestrzenna
    PieczęcieWąż → Smok → Pies → Wół → Małpa → Wąż → Smok → Baran → Zając → Koń → Tygrys → Dzik → Pies → Dzik → Baran → Tygrys → Wół → Wąż → Tygrys → Małpa → Smok → Wół → Koń → Baran → Pies → Dotknięcie plakietki → Dotknięcie miejsca na ciele
    KosztStandardowy od plakietki
    ZasięgDotykowy
    WymaganiaZnajomość Kuchiyose: Raikō Kenka
    DodatkoweNałożenie techniki zabiera na stałe 20 chakry z zasobów użytkownika za jedną plakietkę
    Prosta w zamyśle technika pieczętująca, która na naszym własnym ciele pieczętuje symbole z plakietki niezbędnej do Kuchiyose: Raikō Kenka. Od momentu jej wykorzystania, w wybranym poprzez dotknięcie miejscu - pojawia się dokładnie taki sam symbol jak na plakietce. Symbol ten natomiast działa dokładnie tak jak plakietka, współpracując także z innymi technikami powiązanymi z Kuchiyose: Raikō Kenka. Zamiast więc specjalnie ją ubierać można mieć tego typu pieczęć zwyczajnie na organizm nałożoną i nie musieć się martwić pilnowaniem plakietek w trakcie walki. Podobnie jak plakietki, można nią manipulować przy pomocy innych technik, "odpinać" i "przepinać" zwoje bez konieczności ponownego nakładania pieczęci i tracenia na stałe swoich zasobów chakry.

    Posiadając Sennina Fūinjutsu można korzystać z symbolu nałożonego na ciele, nawet jeśli przykryty jest on rękawem czy cienkim pancerzem, np. takim jak od Kinzoku Dastana.
  • Nazo Fūin - na lewym ramieniu, służy spaleniu ciała po śmierci jej nosiciela, pamiątka po czasach ANBU w Iwie
    ► Pokaż Spoiler | Nazo Fūin
    Nazo Fūin | Seal of Mystery謎封印
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika pieczętująca
    PieczęcieWąż → Baran → Ptak → Dzik → Zając → Szczur → Wąż
    KosztPodwójny
    ZasięgDotykowy
    Wymagania---
    Technika pozwala na utworzenie na celu specjalnej pieczęci. Ta po śmierci nosiciela doprowadza do pełnego spalenia ciała, nie pozostawiając po nim najmniejszego śladu. Posiadacz może sam aktywować pieczęć, kiedy znajdzie się w sytuacji, w której nie chciałby aby jego ciało wpadło w niepowołane ręce. Pieczęć aktywuje się sama 15 minut po śmierci nosiciela.
  • Tamashī Fūin: Kae - na duszy Kenseia, kopia zapasowa jego wspomnień i myśli, utworzona po przygodzie w Banana no Kuni. Zaktualizowana po utworzeniu własnego wymiaru, a następnie biesiadzie po uratowaniu Baibai. Najbardziej aktualna wersja jest po przygodzie w Kaeru no Kuni.
    ► Pokaż Spoiler | Tamashī Fūin: Kae
    Tamashī Fūin: Kae | Soul Seal: Replacement魂封印・替え­
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika Pieczętująca
    PieczęcieNałożenie: Wół → Małpa → Pies → Ptak → Koń → Dzik → Wół → Wąż → Koń → Szczur → Małpa → Tygrys → Ptak → Małpa → Wąż → Pies → Smok → Tygrys → Pies → Szczur → Zając → Wół → Smok → Wół → Baran → Smok → Szczur → Tygrys → Baran → Smok → Dzik → Wąż → Ptak → Baran → Dzik → Małpa → Wół → Koń → Wół → Ptak → Wół → Tygrys → Małpa → Pies → Wąż → Ptak → Pies → Dzik → Szczur → Dzik
    Aktywacja: Pieczęć Konfrontacji
    KosztNałożenie: Podwójny
    Aktywacja: Standardowy
    ZasięgNa siebie
    WymaganiaSpecjalizacja Fūinjutsu, Sennin Fūinjutsu
    DodatkoweNałożenie techniki zabiera na stałe 200 chakry z zasobów użytkownika lub osoby, na którą pieczęć jest nakładana (decyduje nakładający za ewentualną zgodą osoby, na którą jest nakładane)
    Technika, która w pieczęci ulokowanej na potylicy trzyma... kopię zapasową umysłu użytkownika. Przechowuje jego myśli i wspomnienia, a samo jej utworzenie trwa około 24h. Przez ten czas użytkownik nie może korzystać z chakry, a pieczęć powoli robi kopię jego umysłu. Po tym czasie, kopia zapasowa jest utworzona i gotowa do aktywacji.

    Pieczęć, podobnie jak Tamashī Fūin: Seishin, gdy jest używana na sobie, jest nakładana w rzeczywistości na duszę użytkownika, przez co nawet po wskrzeszeniu tej osoby, jest ona w stanie także przywrócić sobie umysł do wcześniejszego stanu.

    Po nałożeniu pieczęci, osoba, która ma ją nałożoną zawsze podświadomie wie, jak aktywować tę pieczęć. Wówczas, gdyby straciła pamięć lub posiadała zmodyfikowane wspomnienia, może ją aktywować i wrócić do kopii zapasowej, tracąc wszystko to, co poznała od czasu nałożenia pieczęci.

    Pieczęć jest niewykrywalna dla technik inwigilacji umysłu, gdyż nie znajduje się fizycznie wewnątrz niego. Można za to wykryć ją innymi metodami, np. odpowiednio precyzyjnym sensorem.

    Pieczęć można "zaktualizować" o nową kopię zapasową danych. Wówczas jednak nie zabiera ponownie na stałe 200 chakry z zasobów użytkownika, jedynie tracąc poprzedni zapis umysłu.

    Posiadając zdolność inwigilacji cudzego umysłu można tę technikę wykonać na innej osobie. Nie łączy się jednak wówczas z duszą celu.
  • Tamashī Fūin: Seishin - na duszy Kenseia, służy ukrywaniu wiedzy. W tym przypadku blokuje zdradzenie wiedzy o swojej kryjówce pod domkiem w Ame
    ► Pokaż Spoiler | Tamashī Fūin: Seishin
    Tamashī Fūin: Seishin | Soul Seal: Mind魂封印・精神
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika Pieczętująca, Kinjutsu
    PieczęciePtak → Małpa → Smok → Tygrys → Smok → Wąż → Tygrys → Ptak → Wąż → Ptak → Dzik → Małpa → Smok → Tygrys → Zając → Pies → Wąż → Pies → Smok → Małpa → Wół → Zając → Smok → Tygrys → Dzik → Ptak → Zając → Małpa → Wół → Zając → Dzik → Ptak → Wąż → Dzik → Zając → Wół → Małpa → Dzik → Zając → Małpa → Koń → Smok → Tygrys → Dzik → Koń → Tygrys → Szczur → Smok → Tygrys → Ptak
    KosztStandardowy od wiedzy
    ZasięgNa siebie/Dotykowa
    WymaganiaSpecjalizacja Fūinjutsu, Sennin Fūinjutsu, znajomość Bōkyaku no Tatchi
    DodatkoweNałożenie techniki zabiera na stałe 50 chakry z zasobów użytkownika
    Potężna technika pieczętująca, która wiąże określoną wiedzę. Z tego powodu, MG nadzorujący wątek może więc zdecydować, że ze względu na rozległość danej wiedzy koszt będzie większy, jednak powinien o tym poinformować wcześniej gracza, zanim ten przypadkiem umrze przez zbyt duże zużycie chakry.

    Przy pomocy tej techniki, użytkownik pieczętuje w sobie konkretną wiedzę. Mogą one dotyczyć technik, wydarzeń, osób itp. W przypadku prób infiltracji umysłu, taka osoba napotyka pieczęć, która więzi te wspomnienia, uniemożliwiając wszystkim, poza posiadaczem tej wiedzy (ergo osobie, na którą pieczęć została założona). Dodatkowo, jeśli dana osoba nie chce zdradzić tej informacji własnowolnie - nie zdradzi ich. Oczywiście, w wyniku tortur czy specyfików, które sprawią, że dane informacje byśmy wyznali - to się właśnie stanie. Jednak techniki zmuszające do zdradzenia informacji nie zadziałają, dopóki pieczęć istnieje.

    By nałożyć pieczęć należy mieć pełną świadomość o wiedzy, do której dostęp chcemy ograniczyć innym osobom. Z tego względu technika jest najbardziej efektywna na własnej osobie, a nie na innych. Ponadto, używając jej na samym sobie, technika jest powiązana z naszą duszą. Tym samym nawet w przypadku wskrzeszenia dostęp do tych informacji, nawet dla osoby, która nas przywołała jest niemożliwy, jeżeli dana dusza nie wyrazi takiej chęci.

    Oczywiście, jeśli ktoś posiada odpowiednie umiejętności bądź techniki, które pozwolą mu złamać daną pieczęć - jest to nadal możliwe, zgodnie z opisanem danych umiejętności. Ta technika wciąż jest w końcu pieczęcią i podlega wszystkim ich zasadom.

    Ze względu na to, że pieczęć działa identycznie w przypadku każdej wiedzy, jeżeli już raz taka pieczęć zostanie złamana, kolejne łamane są znacznie szybciej, acz wciąż ewentualny koszt takiego procesu (jak np. koszt odpowiedniej techniki) wciąż należy uiszczać. Technika jednak nie zajmuje praktycznie żadnego czasu, który normalnie mógłby być wymagany do jej poprawnego wykonania, jak i nie trzeba ponownie analizować pieczęci. W przypadkach dużej ilości pieczęci, osoba łamiąca może jednak nabrać wprawy i kolejne zdejmować nie dość, że szybciej, to po tańszych kosztach, co zostaje decyzją MG. Przyjmuje się, że po zdjęciu ciągiem pięciu pieczęci, każda kolejna jest zdejmowana z automatu, bez opłacania kosztów. Zasada ta nie dotyczy sytuacji, gdy "intruz" przerwie inwigilację umysłu i wróci do niej po przerwie.
  • Jutsu Fūin (1 500/19 960) - pod włosami na karku. Posiada zapieczętowane następujące techniki:
    ► Pokaż Spoiler | Jutsu Fūin
    Jutsu Fūin | Technique Sealing術封印
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika Pieczętująca
    PieczęcieZając → Pies → Małpa → Tygrys → Zając → Ptak → Tygrys → Koń → Wół → Ptak → Zając → Wół → Małpa → Szczur → Wół → Smok → Zając → Pies → Smok → Szczur oraz pieczęci do pieczętowanej techniki
    KosztStandardowy + koszt pieczętowanej techniki
    ZasięgDotykowy
    WymaganiaZnajomość Jigen Shiki no Jutsu
    DodatkoweNałożenie techniki zabiera na stałe 100 chakry z zasobów użytkownika lub osoby, na którą pieczęć jest nakładana (decyduje nakładający za zgodą osoby, na którą pieczęć jest nakładana). Ponowne nałożenie pieczęci na tą samą osobę nie zabiera chakry.
    Technika pozwalająca zapieczętować inną technikę w innej osobie. Tylko i aż tyle. Oczywiście, sama technika ma kilka ograniczeń:
    1. Po pierwsze - maksymalnie możemy zapieczętować tyle technik w cudzym ciele, na ile pozwala mu to jego organizm. Czyli, jeżeli ktoś nie jest w stanie wykonać techniki rangi S - nie zapieczętujemy w nim techniki rangi S. Jeśli cel pieczęci jest w stanie wykonać dwie techniki S oraz 4 techniki A (posiada 10 000 Chakry oraz Kontrolę Chakry 7), to tyle technik możemy w nim zapieczętować.
    2. Jednocześnie, odpieczętowanie techniki wykańcza organizm, podobnie do tego, jakby to użytkownik zużył własną chakrę, jednak ten efekt zmęczenia znika znacznie szybciej. Przyjmuje się, że wykończenie porównywalne do zużycia połowy chakry regeneruje się w jedną turę, zaś to porównywalne do zużycia całej chakry - 3 tury.
    3. Osoba pieczętująca technikę musi ją znać.
    4. Osoba pieczętująca technikę określa moment, w którym technika zostanie wykonana. Osoba, w której została technika zapieczętowana nie ma możliwości samodzielnej aktywacji techniki. Taki moment musi być stosunkowo prosty, jak np. zagrożenie życia, spadek ciśnienia krwi czy rozpadanie deszczu. Nie da się utworzyć warunku w stylu "gdy temperatura powietrza będzie wynosić 28.3 °C oraz znajduje się na marmurze".
    5. Zapieczętowana technika nie może wykorzystywać medium. Nie zapieczętujemy np. techniki kontroli piasku, gdyż ta wymaga piasku jako medium. Jeśli natomiast technika sama z siebie przywołuje np. wodę jest to jak najbardziej możliwe.
    Samo wykonanie techniki oznacza utworzenie specjalnej pieczęci, która następnie zaczyna samoistnie pieczętować w sobie chakrę niezbędną do wykonania techniki. Proces ten jest o tyle specyficzny, że w jednej chwili pieczęć może gromadzić chakrę tylko do jednej techniki, więc niemożliwe jest jednoczesne pieczętowanie kilku technik. Dopiero po zgromadzeniu chakry, pieczęć ta jest aktywna i warunek pieczętowania jest w mocy. Osoba z pieczęcią podświadomie wie, kiedy pieczęć staje się aktywna.

    Czas gromadzenia chakry jest zależny od rangi techniki. Dla technik o koszcie standardowym czas ten wynosi odpowiednio:
    Ranga pieczętowanej technikiCzas tworzenia pieczęci
    E1 godzina
    D1 dzień
    C3 dni
    B1 tydzień
    A2 tygodnie
    S1 miesiąc
    W przypadku innych kosztów, np. Podwójnych, czas jest odpowiednio zwiększany (w tym przypadku trwa dwukrotnie dłużej) lub w przypadku np. Połowicznych kosztów - zmniejszany.

    W przypadku ponownego użycia tej techniki już po utworzeniu działającej pieczęci, kolejna pieczętowana technika jest "dopisywana" do istniejącej pieczęci - ze swoim własnym warunkiem.

    Posiadając Specjalizację w Fūinjutsu, a osoba zapieczętowana posiada Fūinjutsu na randze B można przekazać mu "klucz" do odpieczętowania techniki, tym samym pozwalając mu zadecydować o momencie aktywacji techniki. Z drugiej strony - taka technika nie może zostać aktywowana automatycznie.
    Posiadając Sennina Fūinjutsu można pieczętować techniki również w obiektach. Te jednak muszą być dość wytrzymałe, by pieczętowana chakra ich nie zniszczyła. Decyzję o tym, czy taki przedmiot się nadaje podejmuje MG lub, w przypadku własnoręcznie tworzonych przedmiotów, określa to Moderator Kuźni.
    Posiadając Specjalizację w Fūinjutsu oraz Sennina Fūinjutsu można zapieczętować w osobie bądź przedmiocie cudzą technikę. Wówczas potrzebna jest pomoc drugiej osoby. Osoba pieczętująca dotyka użyczającego techniki, a ta następnie ją wykonuje. Zamiast jednak widocznego efektu, będzie on zapieczętowany w celu Jutsu Fūin.
    • Jinton: Shōheki (Siła A, energetyczna) - 0krotnie. Aktywują się pojedynczo, przed użytkownikiem, gdy widzi on blisko siebie atak bazujący na energii wycelowany w jego stronę (np. Katon, Raiton). Zmęczenie każdorazowe jak po użyciu 500 chakry. W trakcie ładowania (Rozpoczęte 31 VIII 2023)
      ► Pokaż Spoiler | Jinton: Shōheki
      Jinton: Shōheki | Dust Release: Barrier塵遁・障壁
      KlasyfikacjaJinton, Transformacja Natury
      PieczęcieWąż → Dzik → Szczur → Ptak → Wąż
      KosztRóżny
      ZasięgDo 10 metrów od użytkownika
      Wymagania---
      DodatkoweTechnika kosztuje 15 PT
      Technika, która powstała poprzez rozbicie sztandarowej techniki klanu Hokorich na mniejsze części i skupienie się na każdej z nich oddzielnie. W ten sposób powstała technika tworząca w pobliżu użytkownika potężną barierę energetyczną fenomenalnie radzącą sobie z większością technik typowo energetycznych. Ze względu jednak na jej właściwości, większość technik tworzące obiekty materialne, jak np. kamienne pociski, przechodzą przez nią bez problemu. Technika jest o tyle specyficzna, że można ją wykorzystać zarówno z siłą techniki D, jak i z siłą techniki S. Zawsze jednak tworzy ona barierę o prostym, geometrycznym kształcie, najczęściej przypominającą wąską bryłę o foremnym kształcie, np. kwadrat, prostokąt czy prostopadłościan.
      • D: koszt równy podwójnemu kosztowi rangi D. Objętość tworzonej bariery wynosi maksymalnie 3m3. Jest w stanie powstrzymać techniki energetyczne do rangi C. Jednak techniki energetyczne skupione na punkcie rangi C i wyżej są w stanie jednak ją złamać.
      • C: koszt równy podwójnemu kosztowi rangi C. Objętość tworzonej bariery wynosi maksymalnie 7m3. Jest w stanie powstrzymać techniki energetyczne do rangi B. Jednak techniki energetyczne skupione na punkcie rangi B i wyżej są w stanie jednak ją złamać.
      • B: koszt równy podwójnemu kosztowi rangi B. Objętość tworzonej bariery wynosi maksymalnie 10m3. Jest w stanie powstrzymać techniki energetyczne do rangi A. Jednak techniki energetyczne skupione na punkcie rangi A i wyżej są w stanie jednak ją złamać.
      • A: koszt równy podwójnemu kosztowi rangi A. Objętość tworzonej bariery wynosi maksymalnie 15m3. Jest w stanie powstrzymać techniki energetyczne do rangi S. Jednak techniki energetyczne skupione na punkcie rangi S i wyżej są w stanie jednak ją złamać. Wymagania: Jinton A;
      • S: koszt równy podwójnemu kosztowi rangi S. Objętość tworzonej bariery wynosi maksymalnie 20m3. Jest w stanie powstrzymać nawet skupione punktowo techniki energetyczne rangi S. Wymagania: Jinton S;
      Jeżeli przez barierę przejdzie obiekt naładowany chakrą, a bariera jest dość silna by go powstrzymać, zdejmuje ona z obiektu takową aurę. W przypadku osób walczących przy pomocy np. Raiton Chakura Mōdo, na moment przejścia przez barierę i chwilę po tym aura jest wyłączona, co pozwala na krótką chwilą osłabić przeciwnika. Szybko jednak wraca bez innych negatywnych skutków dla takowej osoby. Odczuwa się to tak, jakby napotkało się lekki opór, jednak niedostateczny by powstrzymał kogokolwiek.

      Bariera utrzymuje się przez jedną turę, po czym znika, acz możliwe jest jej utrzymanie. Koszt takiego utrzymania liczy się więc dopiero od drugiej tury i wynosi połowiczny koszt siły techniki na turę, a więc utrzymanie bariery rangi S kosztuje już w drugiej turze istnienia połowiczny S.

      Posiadając rangę A w Jinton możliwe jest pominięcie dwóch pieczęci. Czas kumulowania chakry pozostaje jednak taki, jaki potrzebny byłby na złożenie tych pieczęci.
      Posiadając rangę S w Jinton możliwe jest przemieszczenie bariery po jej utworzeniu. Taki manewr kosztuje każdorazowo Standardowy koszt B. Bariera przemieszcza się z Szybkością 7.
      Posiadając Sennina Jintonu bariera jest w stanie powstrzymać nawet materialne techniki. Jednakże nawet wtedy nie jest ona idealna. Na randze D jest w stanie powstrzymać wszystkie techniki materialne, których siłę można porównać do Siły 2, na randze C powstrzyma wszystko do Siły 3, ranga B - Siła 4, ranga A - Siła 5, ranga S - Siła 6 Jej koszt wówczas, zamiast podwójnego rośnie do poczwórnego.
      Posiadając Specjalizację w Jinton możliwe jest tworzenie bardziej abstrakcyjnych kształtów bariery, niekoniecznie tworząc ją foremną.
      Posiadając Sennina Jintoru oraz Specjalizację w Jinton fizyczna wytrzymałość techniki wzrasta o 1 poziom (na D powstrzyma techniki fizyczne, których Siłę można porównać do Siły 3, a na S do Siły 7).
  • Ura Shishō Fūin - ulokowana na ostrzu mostka. W momencie śmierci zapieczętuje wszystko w promieniu 15 metrów od ciała
    ► Pokaż Spoiler
    Ura Shishō Fūin | Reverse Four Symbols Sealing裏四象封印
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika Pieczętująca, Kinjutsu
    PieczęcieWąż → Małpa → Wół → Koń → Smok → Pies → Wąż → Zając → Wąż → Baran → Szczur → Pies → Zając → Pies → Wół → Koń → Baran → Zając → Smok → Zając
    KosztStandardowy za nałożenie
    Życie za aktywację
    ZasięgNałożenie: dotykowy
    Aktywacja: promień 15 metrów
    Wymagania---
    Potężna technika pieczętująca, która aktywuje się albo z woli osoby, na którą została założona, albo w momencie jej śmierci. Pieczęć bowiem całkowicie pochłania życie osoby, na którą jest nałożona. Po jej aktywacji zaczyna ona pieczętować wszystko w promieniu 15 metrów od ciała osoby, sprawiając, że wkrótce cała materia z tego miejsca - żywa czy martwa zostaje zapieczętowana w pieczęci, aż wkrótce ona sama... się zapieczętowuje, sprawiając, że nic nie zostaje z ciała osoby, na którą była nałożona.

    Technika nie może zostać aktywowana przez klony.

    Posiadając Specjalizację w Fūinjutsu można dezaktywować aktywację pieczęci po śmierci, tak by ciało mogło zostać np. pochowane przez bliskich, a nie zostało zapieczętowane z najbliższą okolicą.
  • Anzen'na Hinansho: Shizukesa - ulokowana po prawej stronie brzucha. Aktywowana pieczętuje szkodliwe substancje, które inaczej dostałyby się do organizmu użytkownika
    ► Pokaż Spoiler
    Anzen'na Hinansho: Shizukesa | Safe Haven: Tranquility安全な避難所・静けさ­
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika Pieczętująca
    PieczęcieNałożenie pieczęci: Baran → Zając → Koń → Ptak → Wąż → Koń → Małpa → Szczur → Baran → Wół → Wąż → Baran → Pies → Zając → Smok → Tygrys → Ptak → Wąż → Tygrys → Smok → Dotknięcie celu
    Opróżnienie pieczęci: Zając → Wąż → Dzik → Ptak → Szczur
    KosztNałożenie: Standardowy
    Aktywacja i utrzymanie: Połowiczny na turę
    ZasięgDotykowy
    WymaganiaIryō Ninjutsu B lub Renkinjutsu C
    DodatkoweNałożenie techniki kosztuje 2 PD z zasobów użytkownika lub osoby, na którą pieczęć jest nakładana (decyduje nakładający za zgodą osoby, na którą pieczęć jest nakładana)
    Pieczęć, której głównym zamysłem jest pieczętowanie szkodliwych środków. Po złożeniu pieczęci, na ciele celu, w wybranym przez niego miejscu pojawia się pieczęć w kształcie "静けさ". Pieczęć ta pieczętuje szkodliwe środki sprawiając, że osoba, na której technika została użyta, nie ulega jej wpływom. Ot, nie upije się alkoholem, a papierosy nie uszkodzą mu płuca. Z drugiej strony nie upije się i nie odczuje tytoniu w płucach.

    Ma to jednak swoje ograniczenia, a najważniejszym jest to, że użytkownik musi być świadom tego, że to, co bierze jest szkodliwe. Jeśli więc ktoś po kryjomu dosypie komuś trucizny - ta normalnie będzie działać. Tak samo, jak doleje się komuś alkoholu do drinka. Gdy jednak wyczuje, że był tam alkohol? Pieczęć ponownie zacznie działać, usuwając alkohol z krwioobiegu. Innym ograniczeniem jest natomiast to, że technika zapieczętuje maksymalnie specyfiki o randze B. Także tylko wówczas, gdy będzie tego świadomy, że to, co zażywa jest szkodliwe.

    Pieczęć ma także swoją pojemność, porównywalną do 1 slotu. Gdy zostanie ona zapełniona - przestaje działać. Właściciel pieczęci może jednak ją opróżnić składając odpowiednie pieczęci i kierując dłoń w odpowiednią stronę. Szkodliwe środki zostaną przezeń odpieczętowane, a pieczęć ponownie będzie mogła działać.

    Posiadając Specjalizację w Fūinjutsu pieczęć jest w stanie zapieczętować także specyfiki o randze A.
    Posiadając Sennina Fūinjutsu pieczęć może wysłać użytkownikowi informację, że została ona zapełniona.
  • Tamashī Fūin: Jibun Jishin - umieszczona na lewej piersi, tam gdzie ludzie wyobrażają sobie serce. Służy odzyskaniu kontroli, jeśli ktoś spróbuje manipulować przy pomocy chakry Kenseiem
    ► Pokaż Spoiler
    Tamashī Fūin: Jibun Jishin | Soul Seal: Own Self魂封印・自分自身­
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika Pieczętująca
    PieczęcieWąż → Ptak → Wąż → Baran → Ptak → Koń → Zając → Pies → Tygrys → Pies → Zając → Dzik → Koń → Baran → Wąż → Koń → Szczur → Tygrys → Szczur → Małpa → Wąż → Ptak → Wół → Pies → Małpa → Pies → Wół → Ptak → Zając → Tygrys → Smok → Baran → Smok → Małpa → Tygrys → Ptak → Zając → Tygrys → Koń → Smok
    KosztNałożenie: Podwójny
    Aktywacja: Standardowy
    ZasięgNa siebie
    WymaganiaPosiadanie nałożonej pieczęci Tamashī Fūin: Kae oraz Uso Hakken-Ki
    DodatkoweNałożenie techniki kosztuje 4 PD z zasobów użytkownika lub osoby, na którą pieczęć jest nakładana (decyduje nakładający za zgodą osoby, na którą pieczęć jest nakładana)
    Technika będąca rozwinięciem Tamashī Fūin: Kae i stanowi niejako zabezpieczenie przed byciem kontrolowanym. Gdy bowiem pieczęć Uso Hakken-Ki wykryje cudzą chakrę bądź zamieszanie w naszym organizmie, a Tamashī Fūin: Kae, że zachowanie użytkownika nie jest zgodne z jego przekonaniami, technika siłowo próbuje zapieczętować w sobie zewnętrzną chakrę czy obiekt, który go kontroluje. Pozwala to wyrwać się z cudzej kontroli umysłu, jaka może wystąpić np. poprzez Genjutsu, techniki wskrzeszania czy np. Shintenshin no Jutsu. Zdolność ta jednak nie jest idealna, gdyż przekonania użytkownika mogą ulec zmianie. Z tego względu, gdy pieczęć miałaby się aktywować, ostateczny głos ma MG, uwzględniający historię i działania postaci.

    Technika ma oczywiście swoje wady. Jeśli użytkownik jest kontrolowany w taki sposób, że jego zachowanie mogłoby być przez niego "usprawiedliwione", technika nie zadziała. Dodatkowo, technika pieczętuje na raz Standardowy koszt rangi A na turę. Oznacza to, że jeśli technika, która zmusza osobę z pieczęcią do działania kosztuje jej użytkownika więcej niż Standardowy koszt rangi A, tak przestaje pieczęć działać. Porównanie wysokości kosztów, jest porównywalne liczbowo dla użytkownika danej techniki, np. przy KC 7, Standardowy koszt A to 750. Więc potrójny koszt B byłoby 900, więc pieczęć nie powstrzyma tego jutsu. Może go jednak osłabić, zależnie od woli MG.

    Podobnie jak inne techniki Tamashī Fūin, tak i ta jest zakładana na duszę użytkownika, co sprawia, że może zadziałać także po jego wskrzeszeniu.

    Pieczęć samoistnie może się aktywować tylko trzy razy. Po jej zużycie pieczęć spala się i trzeba ją ponownie nałożyć. Nie pomniejsza jednak wówczas zasobów PD użytkownika.

    Posiadając Specjalizację w Fūinjutsu pieczęć pieczętuje na raz Standardowy koszt rangi S na turę, zamiast rangi A.
Posiadane "klucze" i "uprawnienia" do pieczęci
► Pokaż Spoiler
  • Gofū Kekkai Tōge no Jutsu - do swojej kryjówki pod domkiem oraz obu schowanych tam pomieszczeń.
    ► Pokaż Spoiler
    Gofū Kekkai Tōge no Jutsu | Five-Seal Barrier Pass Technique五封結界峠の術­
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika bariery
    PieczęcieKoń → Szczur → Smok → Pies → Tygrys → Wąż
    KosztStandardowy od osoby
    ZasięgDotykowy
    WymaganiaZnajomość Gofū Kekkai
    Technika możliwa do użycia po zabezpieczeniu pomieszczenia przy pomocy Gofū Kekkai. Umożliwia ona nadanie konkretnym osobom swoistego "immunitetu" na negatywne efekty tejże bariery, umożliwiając im otwieranie drzwi i chwilowe wyłączanie bańki na czas przechodzenia przez nią. W ten sposób, osoby te nie otrzymują negatywnych efektów z tym związanych. Użytkownik przy pomocy tej techniki może także odebrać ten immunitet, uniemożliwiając konkretnym osobom wejście bądź wyjście z pomieszczenia.

    By osoba z immunitetem mogła przejść przez "bańkę" Gofū Kekkai nie musi znać tej techniki. Wystarczy, że złoży Pieczęć Konfrotnacji i zapłaci standardowy koszt techniki rangi B. Dzięki temu jest w stanie na jedną turę otworzyć przejście i uniknąć samodzielnie negatywnych efektów przekraczania bariery.
  • Pōtaru no Sakusei - Posiada runy transportowe do następujących miejsc:
    ► Pokaż Spoiler | Pōtaru no Sakusei
    Pōtaru no Sakusei | Portal Creationポータルの作成
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Ninjutsu, Technika Czasoprzestrzenna
    PieczęcieBaran → Małpa → Tygrys → Małpa → Ptak → Baran → Ptak → Wół → Baran → Małpa → Wół → Ptak → Tygrys → Dzik → Szczur → Pies → Małpa → Wół → Szczur → Małpa → Zając → Małpa → Wąż → Tygrys → Szczur → Wąż → Tygrys → Szczur → Baran → Pies → Wąż → Koń → Zając → Ptak → Szczur → Tygrys → Pies → Baran → Szczur → Pies → Ptak → Wół → Pies → Wąż → Szczur → Pies → Małpa → Ptak → Baran → Ptak → Wąż → Małpa → Koń → Dzik → Ptak → Zając → Dzik → Zając → Małpa → Tygrys → Pies → Szczur → Wąż → Wół → Małpa → Szczur → Tygrys → Wół → Wąż → Ptak → Małpa → Wąż → Zając → Koń → Wąż → Małpa → Smok → Wół → Baran → Koń → Baran → Dzik → Baran → Wąż → Koń → Baran → Pies → Szczur → Dzik → Wół → Małpa → Pies → Dzik → Baran → Tygrys → Małpa → Dzik → Wół → Dzik → Wąż
    KosztStandardowy S od tworzonego portalu
    Połowiczny S od tworzonej runy
    Standardowy E od aktywacji
    ZasięgDotykowy
    WymaganiaSpecjalizacja w Fūinjutsu lub Ninjutsu, Ninjutsu B, znajomość dowolnej techniki czasoprzestrzennej
    Zaawansowana technika pieczętująca, pozwalająca stworzyć miejsca powiązane ze sobą czasoprzestrzennie. Wizualnie mogą one przybrać dowolny kształt, tak długo, jak zdają się być to przejścia prowadzące "donikąd". Sam proces jest długotrwały i trwa około czterech dni, podczas którego tworzony portal znajduje się w środku specjalnie przygotowanego kręgu pieczętującego i jest w nim pieczętowana chakra oraz jest podłączany do "sieci" portali. Po zakończonym procesie twórca portalu jest w stanie jednoznacznie go określić przy pomocy konkretnego symbolu, tzw. runy. Taki portal jest tak samo wytrzymały, jak materiał, z którego został wykonany.

    Następnie jest w stanie on utworzyć tzw. runy transportowe. Jest to nic innego jak przedmiot posiadający symbole dwóch portali. Samo stworzenie takiej runy nie zajmuje już dużo czasu, jednak trzeba znać symbol obu portali, które ma ona aktywować. Po przygotowaniu runy, jej symbole delikatnie lśnią w pobliżu portali, dla których została ona stworzona.

    Posiadając runę transportową oraz będąc w pobliżu portali możemy przez nią przelać chakrę (koszt Standardowy E), by aktywować portal. Wypełnia się on wówczas chakrą, a sposób, w jaki to wygląda jest zależny od twórcy danego portalu - może to być masa energii, utworzone iluzoryczne drzwi, czy wciągający wir. Po aktywacji portalu utrzymuje się on przez turę i można przez niego przejść, wychodząc przez drugi. Niestety, technika nie pokazuje co znajduje się po drugiej stronie portalu, więc nie wiadomo, czy nie wpadnie się w pułapkę. Każda runa łączy tylko dwa portale, których symbole zostały na niej utworzone.

    Gdy aktywny jest jeden portal, drugi, z nim połączony, aktywuje się automatycznie, co może zawiadomić osoby po drugiej stronie. Jeśli zaś spróbujemy użyć runy by przenieść się do portalu, który został zniszczony, to portal wejściowy w ogóle się nie aktywuje, a sama runa nie będzie świeciła blaskiem, który na ogół sugeruje możliwe przejście.

    Posiadając rangę S w Ninjutsu lub technikę czasoprzestrzenną rangi S czas potrzebny na utworzenie portalu maleje do dwóch dni.
Atuty, biegłości i wady
SpecjalizacjaFūinjutsu
SenninFūinjutsu, Doton, Jinton, Ninjutsu
Ulepszone zmysłyWzrok, Słuch, Smak, Węch, Dotyk
Reszta i szczegóły
► Pokaż Spoiler | Specjalizacja
Specjalizacja FūinjutsuSpecjalizacja
Ninja przejawia naturalny talent w jednej konkretnej dziedzinie ninpō czy stylu walki. Objawia się to różnego rodzaju "drygiem" do technik tej konkretnej dziedziny bądź stylu walki. W konkretnych stylach i technikach znajduje się opis, w jaki sposób specjalizacja na nie wpływa. Jest to atut obrazujący predyspozycję naszej postaci w konkretnym kierunku.
Uwaga! Nie ma czegoś takiego jak specjalizacja w konkretnych stylach walki. Zamiast tego istnieje specjalizacja dla Taijutsu, Bukijutsu, Taijutsu Wspieranego Chakrą oraz Bukijutsu Wspieranego Chakrą. Postaci ze specjalizacją w jednej z tych "dziedzin" są traktowane tak, jakby posiadały specjalizację do każdego stylu walki, który się w nim zawiera. Oznacza to, że posiadając np. Specjalizację w Taijutsu, postać zyskuje bonusy ze Specjalizacji do każdego stylu Taijutsu nie wspieranego chakrą, jak np. Itamiken, Karate Shōtōkan czy Migatte no Gokui. Analogicznie w innych "dziedzinach" stylów walki. Wyjątkiem są specjalne Style Walki, które posiadają techniki, jak np. Hachimon czy Kujaku Myōhō.
► Pokaż Spoiler | Atut wrodzony
Monstrualna chakraAtut wrodzony
Postać posiada naturalny talent, dzięki któremu jego zasoby chakry rozwijają się w o wiele szybszym tempie niż normalnie. Rozwijając swoje zapasy chakry postać dostaje dodatkowe 50% tego co kupiła. Innymi słowy, postać zamiast wykupywać 500 chakry, wykupuje po 750. W sytuacjach, gdzie posiada np. 19750 chakry, wykupuje po koszcie aktualnego progu kosztowego.
► Pokaż Spoiler | Atuty nabyte
Atuty nabyte - do technik
Jednoręczne składanie pieczęciAtut nabyty
Z różnych przyczyn shinobi może mieć zajętą rękę. Jednakże ninjutsu wymagają z reguły wykorzystania pieczęci. Postać z tym atutem jest w stanie pogodzić i jedno, i drugie mogąc składać pieczęci tylko i wyłącznie jedną ręką.
Podwójne składanie pieczęciAtut nabyty
Bardzo unikatowa zdolność pozwalająca posiadaczom na składanie pieczęci do dwóch technik jednocześnie, bez obawy o to że coś pójdzie nie tak. Zwyczajnie są w stanie tak podzielić swój układ chakry, że staje się to możliwe. Dalej wymaga to odpowiednich zdolności na to pozwalających np. 2 par rąk czy atutu Jednoręcznego Składania Pieczęci.

Wymaga Kontroli Chakry na poziomie 10.
Przyśpieszone składanie pieczęciAtut nabyty
Pieczęci w swoim zamyśle mają tylko uprościć korzystanie z chakry i jej koncentrowanie. Oznacza to, że odpowiednio utalentowane osoby są w stanie zmniejszyć ilość pieczęci potrzebnych do użycia jutsu. Osoby z tym atutem są w stanie zredukować ilość potrzebnych pieczęci do wykonania jutsu o 33%. Jeśli postać ponadto posiada specjalizacją bądź sennina w danej dziedzinie może zredukować ilość pieczęci do 50%. Ilość pieczęci po ich redukcji jest zaokrąglana w górę. Nie ma możliwości całkowitego pominięcia pieczęci. Działa to analogicznie także w przypadku technik, które nie posiadają pieczęci, ale czas kumulacji chakry jest równy złożeniu x pieczęci. W tym przypadku atut ten redukuje czas kumulacji chakry.
Rozpoznanie pieczęciAtut nabyty
Po zdobyciu znacznego doświadczenia, dany ninja jest w stanie orientować się w pewnych schematach i zachowaniach. W tym przypadku jest w stanie określić jakiej dziedziny technikę planuje wykonać przeciwnik. A jeśli widział bądź zna daną technikę, może być w stanie nawet to przewidzieć. Atut działa dla każdej dziedziny i stylu walki jaką posiada postać na randze B.
Sennin Fūinjutsu, Dotonu, Jintonu oraz NinjutsuAtut nabyty
Atut ten oznacza osobę posiadającą ogrom wiedzy i umiejętności w jednej konkretnej dziedzinie. Sprawia to, że ma on dostęp do technik, do których normalny użytkownik tej konkretnej dziedziny nie miałby dostępu. Często również jest w stanie użyć dobrze sobie znanych technik w zupełnie nowy sposób.
By wykupić ten atut należy posiadać rangę S w danej dziedzinie.
Współpracująca kontrola chakryAtut nabyty
Często zdarza się tak, że shinobi muszą podtrzymywać wiele technik w tym samym czasie. Nie jest to rzecz najprostsza, szczególnie kiedy techniki te skupiają się na jednej rzeczy np. na broni czy na oczach. Posiadacze tego atutu jednak tak często używali multum technik jakie trzeba było podtrzymywać, że w są w stanie to robić praktycznie bez skupiania się na nich. Wymaga to całkiem wysokiej Kontroli Chakry oraz długich treningów, jednak później nie muszą się przejmować ciągłym skupieniem na np. technice Hien.

Wymagany minimum poziom 7 w Kontroli Chakry aby zdobyć atut.
Atuty nabyte - wiedza
Czułe punktyAtut nabyty
W zawodzie shinobi, często trzeba zabijać. Ba! Non stop właściwie trzeba kogoś zabijać. Nic więc dziwnego, że Ci są wytrenowani w jak najszybszym zabijaniu innych osób. A do tego, wymagana jest znajomość ciała. Nie każdy jest jednak medykiem, aby znać całą ludzką biologię. Zamiast tego, shinobi uczą się jedynie o tym, jak najlepiej i najszybciej kogoś zabić. Czułe punkty, gdzie uderzenie zostawia krytyczną ranę czy odpowiednie dawki trucizny do zabicia. Osoby z tym atutem zwyczajnie lepiej wiedzą te rzeczy, i wiedzą jak uderzyć żeby zabić, lub sprowadzić kogoś do nieprzytomności jednym dobrym ciosem.
Czytanie z ruchu wargAtut nabyty
Nie zawsze mamy luksus słyszenia tego, co ktoś mówi. Czasami obserwujemy sytuację z pewnego dystansu, a harmider tłumu zagłusza jakąkolwiek wypowiedź. Tak długo jednak jak widzimy usta konkretnej osoby, jesteśmy w stanie zrozumieć co ona mówi. Tak długo, jak mówi w znanym nam języku.
SurvivalAtut nabyty
Postać posiada wiedzę niezbędną do przetrwania w dziczy. Wie, gdzie szukać schronienia, jakie rośliny są jadalne czy choćby jak rozpalić ogień.
TropicielAtut nabyty
Postać wie jak wyszukiwać i zacierać ślady. Czy będzie to podczas polowania w lesie czy na zbiegłego ninję, nie ma to znaczenia.
Znaki migowe (Iwagakure)Atut nabyty
Atut wielokrotnego wyboru. Od dawnych czasów, shinobi zawsze mieli potrzebę komunikowania się w jakiś bardziej sekretny sposób podczas wykonywania misji. Podczas tych najbardziej tajnych, najpopularniejszym sposobem zawsze były... znaki migowe. Posiadacz tego atutu bez problemu może się komunikować przy pomocy gestów dłonią. Nawet fraszkę mógłby nią wygestykulować! Są jednak różne "języki" znaków migowych. Mogą one być zależne od wioski z jakiej pochodzi shinobi, a równie dobrze w Królestwie Kupców straż mogła opanować jakieś własne znaki migowe. Z racji na to, na świecie wyróżnianie są ogólne znaki migowo znane praktycznie przez każdego kto się nimi posługuje, jak te bardziej konkretne zależne od wioski, osady czy kraju.

Aby wykupić specyficzny rodzaj znaków migowych należy mieć podstawy do znania znaków odpowiedniej wioski/osady/kraju np. wychowanie w danej wiosce lub przynależność. W innym wypadku, trzeba ten atut zdobyć fabularnie. Znaki migowe (ogólne) są dostępne dla wszystkich.
Atuty nabyte - ciało i umiejętności
NinjaAtut nabyty
Podstawową zdolnością dla shinobi jest umiejętność cichego poruszania się, a wraz z nią niesamowicie często w parze idzie umiejętność kamuflażu. Posiadacz tego atutu zwyczajnie jest lepiej w stanie się ukryć przed innymi oraz przemieszczać się niemalże bez wydawania jakiegokolwiek dźwięku. Czy to lepiej przykucnie za jakąś zasłoną, czy po prostu bardziej efektywnie będzie poruszał się w cieniu, nie ma to znaczenia. Zwyczajnie, wie jak się ukrywać zarówno podczas poruszania się jak i podczas czekania w miejscu. Tylko osoby o naprawdę wyczulonym zmysłu słuchu byłyby w stanie wyłapać osobę z tym atutem, z racji na to że kiedy chce, to praktycznie każda jego akcja jest bezszelestna - w granicach rozsądku. Dzięki temu idealnie nadaje się do zadań wymagających ciszy i dyskrecji.
OburęcznośćAtut nabyty
Ninja jednak jest takim zawodem, gdzie możliwość korzystania z obu rąk jest niezbędna. Czy to wrodzony, czy nabyty, atut ta sprawia, że dane postaci równie sprawnie posługują się obiema rękoma.
TolerancjaAtut nabyty
Postać w wyniku różnych doświadczeń zyskała zwiększoną odporność na różne warunki pogodowe i ich zmienność. Dzięki temu lepiej znosi mrozy czy upały, nawet jeśli nie są one naturalne dla jego miejsca urodzenia. Atut tolerancji daje lepsze efekty wraz z wyższym atrybutem Wytrzymałości, pozwalając na wyższych poziomach (8+) negować nawet negatywne skutki bardziej wymagających warunków atmosferycznych, jak np. burze piaskowe, nienaturalnych źródła temperatur jak ogniska czy lodowce, a w przypadku naprawdę Wytrzymałych postaci - nawet słabsze techniki wpływające na temperaturę mogą nie odnosić skutków na postaci, co jest w pełni zależne od MG.
Ulepszone 5 zmysłówAtut nabyty
Atut wielokrotnego wyboru. Oznacza to, że postać ma bardziej wyczulony wybrany zmysł. Atut ten ściśle współpracuje z Refleksem, znacząco zwiększając jego możliwości. Jeżeli atrybut ten umożliwia np. dostrzeżenie szczegółu z dwudziestu metrów - posiadacze tego atutu ze zmysłem wzroku ten sam szczegół dostrzegą z dwukrotnie większej odległości itd. Analogicznie, jeśli wzmocniony zmysł wykrywa coś z dystansu dwudziestu metrów - osoby z wyższą wartością atrybuty Refleks wykryją coś z dalszego dystansu. Wyróżnia się pięć zmysłów:
  1. Wzrok - wzmocnienie tego zmysłu zapewnia postaci lepszy wzrok, pozwalając patrzeć dalej i dostrzegać szczegóły tam, gdzie nikt inny by się ich nie dopatrzył. Postać też lepiej widzi przez dym czy inne warunki, które utrudniają wizję.
  2. Słuch - wzmocnienie tego zmysłu sprawia, że postać jest bardziej wyczulona na źródła dźwięków dookoła niej. Usłyszy jak trawa się ugina za nią czy oddech oddalonego nawet o dwadzieścia metrów przeciwnika, a podczas snu - może obudzić (jeśli użytkownik tego chce) go nawet najcichszy dźwięk, przez co bardzo ciężko ją zaskoczyć. Jeśli jednak przeciwnik np. ukrywa swój oddech i w miarę możliwości ogranicza wydawane dźwięki, wówczas dystans ten maleje, choć w pobliżu 5 metrów od użytkownika naprawdę trzeba się postarać.
  3. Smak - wzmocnienie tego zmysłu, choć nie posiada zastosowania stricte bojowego, pozwala natomiast niemalże od razu rozpoznać skład czegokolwiek co tylko spróbujemy, a także określić, czy będzie to miało pozytywny, czy negatywny wpływ na użytkownika. Nawet, jeśli trucizna nie posiada smaku sama w sobie, tak osoba, z tym wzmocnieniem wyczuje, że w napoju czy potrawie jest coś więcej, co wpłynęło na smak. Dodatkowo, jest w stanie jasno określić, składniki potraw.
  4. Węch - wzmocnienie tego zmysłu sprawia, że użytkownik jest w stanie zmienić się w prawdziwego psa tropiącego, bez potrzeby użycia specjalistycznych technik. Bez problemu zapamiętuje zapach swojego celu i jest w stanie go śledzić, nawet gdy ten jest oddalony o 2.5km od użytkownika. Umożliwia to także lokalizację osoby w przestrzeni, gdy np. jest ciemno, dostarczając informację o źródle zapachu w promieniu 10 metrów od użytkownika, choć jest to tylko ogólny kierunek, a nie dokładna lokalizacja. Warunki atmosferyczne, jak np. wiatr, mogą dodatkowo utrudnić tropienie.
  5. Dotyk - wzmocnienie tego zmysłu sprawia, że użytkownik jest w stanie wykryć najdrobniejsze zmiany w fakturze zarówno przedmiotów, jak i osób. Ba! Nawet nie musi dotykać ich bezpośrednio dłonią - jakakolwiek część ciała jest w stanie to wykryć, także najdrobniejszy impuls. W trakcie walki, pozwala także odczuć, jak ataki wypływają na ciało i elementy pancerza przeciwnika, przez co dłuższa, analityczna walka, może takiej osobie dostarczyć cennych informacji o słabych punktach, a receptory na skórze wykryją nawet najdrobniejszą zmianę temperatury - także tę nienaturalną, wywołaną np. jakimś jutsu.
► Pokaż Spoiler | Biegłości
AktorBiegłość
Niejednokrotnie robota jako shinobi wymaga bardziej potajemnej pracy. Wymaga nas wdawania się w rolę jakiegoś prostego człowieka czy dostojnego arystokraty, po to aby zbliżyć się do naszego potencjalnego celu. Postać posiadająca tą biegłość staje się w tym naprawdę dobra i znacznie lepiej przychodzi jej podszywanie się pod inną osobę, niż przeciętnym shinobi. Nie ma najmniejszego problemu z przybieraniem różnych osobowości i jednocześnie jest bardzo dobra w kłamaniu. Taka osoba zarówno jest bardzo wyczulona na wszelakie kłamstwa innych osób, że znacznie łatwiej je wyłapać, a także kłamstwa takiej postaci nie odstają wręcz od prawdy. Oczywiście, dalej nie można mówić głupot, jednak podczas prób okłamania kogoś nie trzeba martwić się o jakieś drobniejsze luki w logice, bo postać ma tak gadane, że bez problemu to przejdzie jako prawda.
Bestialskie SakkiBiegłość
Ninja jest prawdziwym królem, co do wywierania presji na innych. Jego potęga jest tak wielka, a doświadczenie tak ogromne, że jego Sakki ewoluowało w coś więcej niż zwykłe zastraszanie. Dla niektórych, zdolność rzadko używana i użyteczna, dla posiadaczy tej biegłości jest tak prosta jak oddychanie. Pasywnie daje ona +1 do siły Sakki przy porównywaniu z Siłą Woli, a także eliminuje wymóg KC 9 do “wzmocnienia” Sakki kosztem Standardowym A.
Aby zdobyć biegłość, shinobi musi posiadać przynajmniej siłę równą S-rankom (np. posiadając wspomagania, jak np. Senjutsu) lub być hostem unikatowej istoty/chakry np. Bijū, CS, która stanowi znaczącą część jego zasobów.
Bohater Kaeru no KuniBiegłość
Okryte narodowym sekretem letnie wydarzenia podczas turnieju w Kaeru no Kuni. Zostały uznane przez tamtejsze władze, jako akt najwyższej odwagi. W zamian za swoje czyny Hokori Kensei został rozpoznawalnym wśród społeczności Gondolierów jej honorowym członkiem. Wszelkie prośby, czy akcje fabularne związane z tą i innymi organami władzy kraju są rozpatrywane względem postaci z przychylnym okiem. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku.
LiderBiegłość
Postać na skutek doświadczeń i przeżytych wydarzeń nabyła biegłości w przemawianiu do ludzi i żołnierzy. Kiedy postać przemawia do zwykłych cywilów lub żołnierzy niższych rangą, łatwiej jest ich zmotywować i dodać im odwagi, na dodatek w oczach zwykłego ludu wydaje się być ważniejsza niż jest w rzeczywistości. Wciąż jednak efekt zależny jest od postu, wyglądu oraz zachowania postaci.
Łamacz SzyfrówBiegłość
Postać w związku z jej zaawansowanymi umiejętnościami z dziedziny Fūinjutsu oraz poprzez wiedzę, jaką to zdobyła podczas swoich przygód, posiada nadzwyczajną łatwość w analizie pieczęci. Zyskuje ona dodatkowo 5 punktów analizy na turę. Tak więc, jeżeli postać posiada rangę S w Fūinjutsu, to zamiast bazowych 10 punktów, posiada ich 15. Jeżeli jakiekolwiek techniki bazują na tej wartości, to jest ona brana pod uwagę dopiero po doliczeniu bonusowych 5 punktów.
Przyjaciel BaibaiBiegłość
Przez wzgląd na wkład w ustabilizowanie sytuacji politycznej Baibai oraz udział w wojnie z cieniami, postać uznawana jest za przyjaciela Baibai i tak długo jak Sorashi Yukari pozostaje u władzy, będzie w Kraju Kupców mile widziana. Dodatkowo wszelkie zadania zlecone przez członków kupieckiej rady lub inne wysoko postawione osoby w Shōnin Ōkoku gwarantują premię +25% do zarobionych za to zadanie ryō.
Wspomaganie lotuBiegłość
Ze względu na swoje duże doświadczenie w panowaniem nad Dotonem a także przez swoją wybitną Kontrolę Chakry, postać, używając Doton: Keijūgan no Jutsu, przy czterokrotnej zmianie masy ciała innej osoby może ponosić wymagany koszt za lot, nie zaś osoba, której masa zostaje zmieniona.
By zdobyć tą biegłość należy mieć co najmniej Kontrolę Chakry 9.
Zaabsorbowany HyōtonBiegłość
Kensei zaabsorbował część chakry Jajka, samemu opanowując Hyōton niczym przy przeszczepie (zyskując także dostęp do Fūtonu oraz Suitonu. Dzięki temu, że ma podpisany pakt ze smokami, jego smoki również zaabsorbowały część tej chakry, dzięki czemu Kensei może swoim smokom powymieniać dziedziny na Hyōton. Mało tego, odblokował również Hyōton dla całego paktu sprawiając iż po mimo tego, że pakt ze Smokami jest Molochem, ma dostęp do żywiołu Hyōtonu. Kensei i pakt nie tracą dostępu do Hyōtonu, nawet jeśli Jajko zostanie zniszczone. Smoki nie muszą opanowywać, w przeciwieństwie do Kenseia, żywiołów składowych by mieć do dostęp do technik Uwolnienia Lodu.

Biegłość zabiera 1 slot wspomagania.
► Pokaż Spoiler | Wady
Ocalały Lodu i OgniaWada
Zawzięta walka z Wysokim El-exiosem — Wiwerną kontrolowaną przez oszalałe bóstwo natury, nie obyła się bez strat. Podczas jednego z kluczowych momentów bitwy, nie udało mu się uniknąć morderczego promienia smoka. Spowodowało to, kompletny bezwład w jego nogach — miejscu które ucierpiało najbardziej. Nie tylko jednak, nie jest w stanie się dzięki nim poruszać, ale od czasu do czasu przechodzą go falę zimna i ciepła. Przypominające o wydarzeniu.
Osłabiona tolerancjaWada
Przez chorobę, która trawiła ciało postaci oraz zażyty eksperymentalny specyfik Doppi, ciało użytkownika źle będzie znosiło przyjmowanie specyfików. Tym samym wszystkie specyfiki zażyte przez postać działają w tak nieznaczny sposób iż jest to nie zauważalne. Specyfiki zaczną ponownie działać na postać po jednym roku.

Data otrzymania wady: 19.12.23
Znamię MārīcaWada
Podczas, potężnego pojedynku z pradawnym bóstwem Mārīciem. Została odkryta paskuda prawda. Mimo całkowitego pokonania serca bestii, nie udało się w pełni wyeliminować jego zarodników, które zdążyły już na ten czas rozprzestrzenić się po ciele Kensei'a i wywołać w nim zamęt. Choć wiele z nich zostało usunięte dzięki pomocy najlepszych chirurgów i medyków, których Kaeru no Kuni miało pod ręką. Nie udało się usunąć wszystkiego z jego ciała. Części boga, które u uniknęły losu zniszczenia, zagnieździły się w jego ciele, praktycznie się z nim łącząc. Modyfikując tym samym, nie tylko lekko biologię Kensei'a ale i jego sygnaturę Chakry. Stał się on nosicielem pasożyta, który powoli wysysa z niego wszystko co mu zostało. Związku z tym:
  • Pragnienie i potrzeba jego zaspokojenia są czterokrotnie zwiększone niż dla zwyczajnego człowieka. O wiele szybciej się odwadnia, co może nawet doprowadzić do śmierci. Podczas intensywnej walki zaleca się małej średniej wody co mniej więcej trzy tury. Spowodowane jest to o wiele większym zmęczeniem przez obecność wypijającego wodę pasożyta.
  • Przebywanie w obecności drzew, stworzonych za pomocą technik Mokutonu, wprawia chłopaka w niekontrolowane rozdrażnienie. Jego siła jest równoznaczna siłę techniki uwolnienia drewna. Gdzie poniżej Rangi C nie występuje.
  • Sensorzy, czy osoby widzące układ chakry. Odczytują ten należący do Kensei'a jako lekko "zmutowany" I nienaturalny. Daje to podstawy do uzyskania biegłości Bestialskiego Sakki. Tak długo jak utrzymuje się pozostałości Ducha.
  • Natura, żerowania istoty uniemożliwia jej zapieczętowanie.

    Sposób pozbycia się wady: Fabuła Rangi A, której celem będzie znalezienie lekarstwa na przypadłość.
Zobowiązania wobec Królestwa KupcówWada
Kensei obiecał, że po opracowaniu stosownej techniki do pieczętowania cieni, podzieli się tą wiedzą z Radą Stu. W zamian, po wykupieniu Akari, Eriki i Misy z przybytku, dziewczyny dostały pełną wolność i możliwość wyjechania z nim z kraju. Brak spełnienia obietnicy będzie wiązać się ze stosownymi konsekwencjami. Ma na to rok realny.
Sposób pozbycia się wady: Spełnienie obietnicy i dostarczenie stosownych informacji Radzie Stu.
Data uzyskania wady: 19.05.2023
Awatar użytkownika
Hyūga Tsubaki
Posty: 376
Rejestracja: 03 mar 2022, 3:55
Ranga: Chūnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin | Stażystka w Fūinjutsu Kenkyū Sentā
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Pałac Daimyō

Hikari
Prawdę powiedziawszy to Tsubaki naprawdę wciąż miała wiele do nauczenia się jeżeli chodziło o świat shinobi. Nawet jeśli była całkiem wprawna czy to w dziedzinie klanowej, czy nawet sztuce medycznej, to uważała, że jeszcze nie osiągnęła w tym perfekcji i powinna dalej szlifować swoje umiejętności w tym zakresie. W specjalności, że nie potrafiła zbyt wiele więcej robić, więc musiała osiągnąć mistrzostwo w tych pojedynczych dziedzinach, które opanować potrafiła.
To bardzo… zaawansowane koncepty, muszę przyznać. Na razie to jestem na raczej przeciętnym poziomie zarówno w Ninjutsu jak i pieczętowaniu, choć zauważyłam, że niektóre rzeczy przychodzą mi łatwiej niż innym. – Ot, jakby fakt, że nie musiała składać pieczęci do Shunshina. Niby tylko jedna, ale z drugiej strony to czasami, w trakcie walki, zdecydowanie mogło robić różnicę. Jednocześnie, prawdę powiedziawszy, to Hikari i Tsubaki zdecydowanie mają coś wspólnego w kwestii kontroli czystej chakry. Jakby nie patrzeć, jej klan dosyć mocno się na tym obierał i uderzenia Jūkena były właśnie nasycone chakrą.
Porównywanie Tsubaki i Hikariego zdecydowanie nie miało sensu, biorąc pod uwagę chociażby fakt, że za Ukrytego Liścia Hyūga nawet shinobi nie była, a do Sakury przyjechała oficjalnie jako cywil i dopiero tu udało się jej skończyć Akademię. Zapewne wiele ludzi by się też zdziwiło, że nie czuła aż tak wielkiego przywiązania do Konohy. Może dlatego, że większość czasu i swojego życia tam spędziła w czterech ścianach czy to szpitala, czy własnego pokoju w klanowej rezydencji. Nie była w stanie przywołać zbyt wielu radosnych wspomnień z tamtych czasów.
Wspominałam Ci kiedyś, że nigdy nie miałam opaski Konohy? – zapytała, podnosząc nieco wzrok i spoglądając na Uchihę. W sumie to nie była pewna, czy się tym z Hikari dzieliła czy też nie. Nie była to żadna wielka tajemnica też, po prostu mogło nie być ku temu okazji.
Czy powinien pojawić się jakiś niesmak skierowany w jego stronę ze względu na… specjalizację Hikariego? Tsubaki nie uważała, żeby miała ku temu jakikolwiek powód. Może i spędziła większość czasu w łóżku, ale nie była ignorantką i doskonale wiedziała, czym większość ninja się zajmowali. Była święcie przekonana, że niejedna misja Rena, na którą szedł, była ukierunkowanie na zabijanie. Rzadko kiedy ubrania, w których wyjeżdżał z nim wracały. Pozbycie się krwi z jedwabiu zdecydowanie bywa bardzo upierdliwe. No i doskonale wiedziała również, jaki był cel Sakury. Pozbycie się demonów, które czyhają na zakłócenie pokoju na świecie. I nie zawsze tego typu rzeczy można robić w… pacyficzny sposób.
W takim razie dobrze, że będziesz mógł się przenieść do mnie, jak tylko będziesz mnie potrzebować – odpowiedziała, również unosząc kieliszek z winem i nawet lekko się nim stukając z Hikarim. – Za dzisiejszy wieczór – wzniosła toast, nim upiła łyk trunku.
Plan zakładał nie tyle co zdejmowanie ubrań, a jedynie odrobinę poluźnienie ich, tak żeby Uchiha mógł się dostać do pleców Tsubaki i nałożyć pieczęć, tak jak to zostało powiedziane. I w przeciwieństwie do Hikariego, Kamelia była naprawdę bardzo niewinna w tematach damsko – męskich, nie mając w nich tak naprawdę żadnego doświadczenia. Pewnie nikomu by się to tego nie przyznała, ale tak naprawdę to nawet się jeszcze nie całowała, a co dopiero mówić o czymś więcej. I normalnie pewnie nie miałaby odwagi na tak śmiałe gesty jak energicznie chwytanie Uchihy za dłoń, by zaciągnąć go do jakiegoś odosobnionego, małego pomieszczenia. Sęk jednak w tym, że zdecydowanie nie była trzeźwa, a jednocześnie z dala od domu, oceniających oczu rodziny czuła się znacznie swobodniej, pozwalając sobie na większe wyrażanie siebie, aniżeli normalnie.
No tak, jesteś przecież bohaterem – odparła wciąż ściszonym głosem. Trochę jak dzieci, ale co z tego, skoro sprawiało im to przyjemność. Czy właśnie nie o to w tym wszystkim chodziło – by dobrze się bawili? I nawet jeśli ktoś ich tu „nakryje” to najgorsze co może się stać, to że ich pogonią. Wielkie rzeczy.
Trzeba przyznać, że ilość zaufania, jaką go w tej chwili obdarzyła zdecydowanie była ogromna. Jakby nie patrzeć, trochę się przed nim obnażała, zarówno dosłownie, jak i metaforycznie. Bo jakby nie patrzeć, pozwalała mu na własne ciało nałożyć znak, który to umożliwi mu przeniesienie się do niej w dowolnym momencie. Gdyby mu nie ufała, to tego typu krok byłby samobójstwem i proszeniem się tak naprawdę o śmierć. Mimo wszystko jednak się zgodziła. Fakt, że nałożenie tej pieczęci wymagało częściowego rozbierania się, był jedynie kroplą w morzu zaufania, którą wobec niego miała.
Sytuacja, w której się znaleźli była dla Tsubaki mocno zawstydzająca. Serce biło dziewczynie zdecydowanie szybciej, aniżeli norma przewidywała i ona jako lekarz doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Prawdę powiedziawszy, to nigdy nie uważała siebie za specjalnie ładną, więc nie myślała, że Hikari mógłby w taki sposób na nią spojrzeć. To oczywiście w żaden sposób nie wpływało na to, w jaki sposób się właśnie czuła i że wizja Uchihy widzącego ją częściowo rozebraną była nieco stresująca.
Dobrze – odparła jedynie, lekkim szeptem, bojąc się, że gdyby powiedziała to głośniej to usłyszałby to jak głos jej drżał. Nieco nerwowo poprawiła ponownie włosy, upewniając się, że w żaden sposób chłopakowi nie przeszkadzają i pozwoliła mu działać.
Niezależnie jak bardzo Hikari by się starał unikać bezpośredniego kontaktu z ciałem Tsubaki, to nie było to do końca możliwe, gdy próbował rozluźnić yukatę. Kamelia czuła więc, jak jego palce raz po raz muskają jej kark. I zapewne wiele osób stwierdziłoby, że to nic takiego, jednakże… akurat takowy był bardzo intymnym miejscem, wbrew pozorom. Nie bez powodu gejsze omijały tę część ciała, gdy pokrywały ciało białym podkładem. Te drobne muśnięcia powodowały więc, że dostała gęsiej skórki. Dziwne uczucie, którego nie potrafiła w żaden sposób słowami opisać.
Tsubaki starała się trochę Hikariemu pomóc, chcąc poluźnić yukatę nieco z przodu. Niestety, ich działania były troszkę źle zsynchronizowane, co doprowadziło do pełnego rozwiązania się obi, a w ostatecznym rozrachunku – do zsuwania się materiału yukaty z ciała Hyūgi.
W tym momencie zdecydowanie mogłaby pożałować, że nie miała na sobie pełnego kimono.
By zrozumieć, w jak beznadziejnej sytuacji się Tsubaki znalazła, należy się trochę cofnąć w czasie i przypomnieć, do czego kiedyś yukaty służyły. Te, w porównaniu do kimono, były zdecydowanie bardziej – i oczywiście nadal są – wygodne i nie wymagają wielu warstw do noszenia, mianowicie ubierało się je głównie do spania, czy poruszania się po onsenach. Z czasem jednak ludzie stwierdzili, że po co w gorące dni męczyć się w jedwabnych kimonach, które na dodatek wymagały wielu innych warstw w postaci hadajuban z susoyoke czy jednoczęściowego nagajuban. Nie nosi się też pod kimonem żadnej bielizny w współczesnym tego słowa znaczeniu, ze względu na to, że takowa mogłaby się nieestetycznie odbijać na materiale, czy nawet doprowadzić do uszkodzenia kimono – a jak wszyscy wiemy, to nie są tanie rzeczy.
Zaś jeżeli chodziło o yukaty, te nakładało się zwykle bezpośrednio na gołe ciało. I oczywiście nikt nie zabroni ubrać jubanu również i pod yukatę, jednakże… w przypadku Tsubaki był pewien mały szkopuł. Jak się pakowała do Baibai, raczej nie spodziewała się, że przyjdzie jej brać udział w jakiejkolwiek biesiadzie, przyjechała bowiem tutaj do pracy. Mając ograniczony budżet i zwoje, wolała zapieczętować w nich techniki czy też ekwipunek, na prywatne rzeczy jak ubrania czy prowiant przeznaczając tylko jeden zwój.
Yukata, którą miała teraz na sobie, była wzięta z zamiarem używania jej właśnie w bardziej tradycyjnej postaci. Ze względu na to nie była ona jakoś bardzo zdobna, podobnie jak obi. Bo to nie był główny cel, któremu miała służyć. Pakując się, stwierdziła więc, że na pewno nagajuban nie będzie jej do niczego potrzebne.
Z tego też powodu, Tsubaki miała założoną tę yukatę w najbardziej tradycyjny sposób z możliwych. Na gołe ciało, nie posiadając pod nią zupełnie nic.
Yukata niebezpiecznie zaczęła się zsuwać – najpierw odsłaniając w pełni kark dziewczyny, który nie był zasłonięty nawet przez kołnierzyk, potem jej wąskie ramiona i lekko wystające łopatki. Kolejny ułamek sekundy później, Hikari miał już podgląd na talię i plecy swojej towarzyszki, co dało mu pełny pogląd na to, jak drobna Kamelia była, pomimo bycia stosunkowo wysoką. Zwykle nie było tego aż tak widać, gdyż wszystko skrupulatnie ukrywała pod ubraniami czy luźnym haori, które lubiła zakładać nawet i na misje, łącząc współczesność z tradycją. Teraz jednak wszystko było podane jak na tacy. Wydawała się być krucha niczym kwiat, po którym dostała imię, a zaś jasna cera kunoichi w żaden sposób nie pomagała w pozbyciu się tego wrażenia. Strach mocniej przytulić, bo na tak delikatną się wydawała, nie wspominając o jakiejś bezpośredniej walce, w której przecież klan Tsubaki się specjalizował!
Oboje zdecydowanie mieli opóźnioną reakcję co do tego, co się właśnie stało – zdecydowanie było to spowodowane alkoholem, który przez nich zdecydowanie przemawiał. Gdy do Kamelii dotarło, że właśnie zsuwa się z niej jedyna warstwa ubrań, jaką na sobie miała, była już w połowie tak naprawdę naga. W ostatniej chwili udało się jej złapać za materiał, przyciągając go do siebie tak, że zasłoniła się nim z przodu, jednakże ten dosyć swobodnie sobie zwisał wciąż z tyłu, odsłaniając całe plecy Tsubaki, częściowo zaczynając cokolwiek zasłaniać w okolicy bioder, choć wystarczył jeden nieodpowiedni ruch ze strony Hyūgi, by materiał poruszył się w niepożądanym kierunku, odsłaniając jeszcze więcej, aniżeli by sobie tego życzyła.
Kamelia zastygła. Niczym kamień. Nie ruszyła się nawet o milimetr w momencie, w którym udało się jej złapać część materiału, skupiając się bardzo na jego trzymaniu w miejscu. Była sparaliżowana i jednocześnie czuła, jak robi się jej gorąco w twarz, przy jednoczesnym jeszcze bardziej przyśpieszonym biciem serca. Cieszyła się, że okno w pomieszczeniu było na tyle wysoko, że jeżeli ktoś będzie w okolicy przechodził, to nie będzie mieć widoku na to, co się właśnie działo. Wciąż jednak promienie zachodzącego słońca pięknie na nią padały dodając temu widokowi swego rodzaju eterycznego nastroju.
Hi – kari… mógłbyś… – wydusiła z siebie, nie będąc jednak w stanie dokończyć zdania, czując jak wielka klucha zbiera się jej w gardle, a w brzuchu wręcz skręcało ją… ze stresu? Chyba, choć nie do końca było to słowo, które w pełni pasowało do tej sytuacji. Lepszego jednak nie była w stanie znaleźć.
Plus obecnej sytuacji? Hikari mógł wybrać dowolne miejsce na plecach Tsubaki, na którym chciał znak Hiraishina nałożyć.
Telenowela
Wsłuchiwała się w rozmowę Hikariego z Wakuri, będąc bardziej bierną słuchaczką, aniżeli się w to w jakiś większy sposób angażując. Co Tsubaki uważała na temat bezinteresowności? Prawdę powiedziawszy trzymała tutaj zdecydowanie stronę Uchihy. Sama przyjechała do Baibai nie dlatego, że była kuszona wysokim wynagrodzeniem, a faktem niesienia pomocy, głównie cywilom. Jakby nie patrzeć, była medykiem i to było główne zadanie Kamelii. Postanowiła się również szkolić w Iryō Ninjutsu, chcąc oddać całe te dobro, które było dane w jej kierunku. Wiele lat swojego życia przecież spędziła w szpitalu i wielu medyków starało się dziewczynę wyleczyć. Gdy ta w końcu stanęła na nogi, postawiła sobie za cel honoru, żeby zdobyć odpowiednie umiejętności medyczne, tak by być w stanie pomóc jak największej ilości osób.
Myślisz, Wakuri – san, że chcę Ci pomóc, bo liczę, że coś z tego będę miała? – zapytała, spoglądając na Kuramę. Była w sumie ciekawa jej zdania na ten temat. Tsubaki kierowała się po prostu czystym altruizmem, a chociaż tak się Kamelii zdawało. Jedyne, co by z tego wyciągnęła to wiedzę, jak wyleczyć podobne do Wakuri przypadki, jeżeli ta próba oczywiście zakończyła się istnieniem. Czy w takim przypadku to już nie były bezinteresowne posłanki? Zdecydowanie to był dobry temat na filozoficzne rozważania.
Alkohol sprawiał, że pewne obawy Tsubaki, które wcześniej bardzo mocno skrywała głęboko w sobie, teraz wychodziły na zewnątrz. Zawsze powtarzała, że nie liczy się to, co uważają inni, ważne jest byśmy się starali i robili wszystko dla siebie. Teraz jednak prawdziwe uczucia w tej gestii zobaczyły światło dzienne. Tsu po cichu pragnęła, że kiedyś zyska chociaż odrobinę uznania ze strony swojej rodziny, a przede wszystkim ojca. Jednocześnie myśl, że Hikari mógł mieć o niej podobne mniemanie dosyć ją smucił i zdecydowanie tego nie chciała. Umysł jednak przyjął najbardziej czarny scenariusz z możliwych, co poskutkowało lekkim nieporozumieniem pomiędzy nimi. Całe szczęście, te jednak szybko się rozwiązało i wszystko wróciło do… normalności, jeżeli można tak to nazwać, biorąc pod uwagę fakt, że nigdy wcześniej aż tak bliskich gestów wobec siebie nie przejawiali.
Odwzajemniła uśmiech posłany w jej stronę, pozwalając również na otarcie tych kilku łez szczęścia, które spłynęły po policzkach Kamelii. Na chwilę jakby się zapomnieli, że mieli towarzystwo, dobrze jednak, że alkohol płynął w ich żyłach i przez to aż tak bardzo tym się nie przejmowali. Tsu jednak wróciła na ziemię.
Potem Ci wszystko wytłumaczę – powiedziała jedynie, czując wewnętrzną potrzebę, że była Hikariemu winna te wyjaśnienia, dlaczego w ogóle w ten sposób pomyślała. Teraz jednak nie był na to odpowiedni czas i nawet promile nie znieczulały Tsubaki na tyle, by ta zaczęła szczegółowo opowiadać o swoich klanowych perypetiach.
Kolejna wymiana zdań, która trochę wykluczała Tsubaki z rozmowy. Ta stała więc jedynie blisko Hikariego – mając nadzieję, że w ten sposób chłopak będzie nieco spokojniejszy o jej bezpieczeństwo – spoglądając to raz na Kuramę, to raz na Uchihę. Prawdę powiedziawszy to nie była do końca pewna, co o tym wszystkim myśleć. Z jednej strony, wizja handlowaniem ludźmi za zwój wydawała się być Kamelii bardzo niegrzeczna ze strony Hikariego, z drugiej strony również rozumiała jego punkt widzenia w tym wszystkim. Nie wiedziała co dokładnie działo się w podziemiach, nie miała pełnego kontekstu tamtych wydarzeń, więc nie była w stanie tak naprawdę wyrobić sobie żadnej konkretnej opinii. O żadnym z nich. Na chwilę obecną po prostu odbijali w kierunku siebie piłeczkę, starając się zanegować słowa drugiej strony, a chociaż takie wrażenie odnosiła Hyūga. Jednocześnie czuła się przez to wszystko trochę niekomfortowo, wrzucona niczym pomiędzy młot i kowadło. Tyle dobrze, że chociaż nikt nie wymagał od niej wypowiedzenia się na ten temat, bo to zdecydowanie byłoby jeszcze bardziej niedogodne dla białookiej.
Nie, nie mylisz się. Choć moja chęć pomocy nie jest ograniczona tylko do Hikariego – odparła zupełnie szczerze, spoglądając na Wakuri. Gdyby Kurama się zdecydowała, to Tsubaki podjęłaby się prób oczyszczenia jej układu chakry z tej… przebrzydłej, przywracając w ten sposób Waku do „normalności”. Najwidoczniej ta jednak nie była tym zainteresowana… do terapii zaś nikogo nie można zmuszać.
To nie tak, że Kamelia nie była zainteresowana zbadaniem tej chakry. Bo było wręcz przeciwnie. Była zarówno ciekawa, czy dało się ją w jakiś sposób oczyścić, przywracając do stanu naturalnego, a jeśli to nie było w jej zasięgu – to może zapieczętować? To były dziedziny, którymi Tsubaki dosyć mocno się interesowała i w nich działała, więc chciałaby podejść do tematu z obydwóch stron. Wciąż mimo wszystko było w niej przekonanie, że nie można nikomu pomagać na siłę, zwłaszcza, jeżeli to świadomie i głośno wyrażał. Po wymianie informacji i również przy pomocy Hikariego, doszli do swego rodzaju konkluzji, że w przypadku Wakuri jest trochę inaczej aniżeli zwykłe zarażenie cieniem. Z tego co rozumieli nie groziło jej nagłe zamienienie się w cienistą bestię, z którymi mieli okazję walczyć.
Tsubaki wciąż nie była w stanie do końca zrozumieć, jakim cudem osoba, która nie była shinobi w ogóle się znalazła w najbardziej ryzykownej grupie. Mimo jednak tego, że Tsu kunoichi była, to same stwierdzenie o chakrze natury również wiele jej nie mówiło – może się gdzieś obiło o uszy, ale to tyle, bez większych szczegółów. Dlatego z chęcią wysłuchała wywodów Hikariego na ten temat, starając się zapamiętać jak najwięcej, choć w tym stanie raczej mogło to być ciężkie. Najważniejsze to pamiętać samą nazwę i jak będzie trzeba, to dopyta o to Uchihę jak już będą bardziej trzeźwi.
Przepraszam, to musi być dla Ciebie bardzo osobiste. I dziękuję za podzielenie się tym – odparła, gdy Wakuri zaczęła wyjaśniać skąd w ogóle w niej te źródło chakry się znalazło. Było więc to powiązane z głównym złym, który był pierwszym cieniem i miał może jakieś… specjalne umiejętności, których te zwykłe cienie nie przejawiały. Chociaż te z którymi się Tsubaki spotkała. – Muszę przyznać, że to jednak fascynujące. Mówisz, że Cień próbował przejąć Twoje ciało, najwidoczniej jednak to się nie stało i… trzymasz go w ryzach? Bardzo ciekawe. – W tym momencie na twarzy i w oczach Kamelii pojawiło się szczere zainteresowanie tematem. Ten wyraz szybko zniknął i został zastąpiony lekkim współczuciem, ciężko jednak stwierdzić, czy prawdziwym, czy też wyuczonym. – Przykro mi – odparła na ostatnie słowa Wakuri, dotyczące Sukatsu i tego, jak próbował zmusić Kuramę do pomocy. Tsu mogła jedynie próbować sobie wyobrażać, co wtedy dziewczyna przechodziła.
Role się trochę odwróciły i teraz to kwiecistooka zaczęła zadawać pytania. Najpierw Hikariemu dotyczące tego znaku, który został nałożony na Wakuri. Dziewczyna wydawała się nie mieć nic przeciwko, pomimo że odbyło się to bez jej bezpośredniej zgody. Tyle dobrze. Oczywiście to wciąż nie było ładne ze strony pana Nary, że tak sobie ludzi naznaczał bez pytania, ale niech mu będzie. Kurama miała też co do tej pieczęci plany. Wyglądało na to, że w jakiś sposób z Shiko się… zakolegowała? Chyba tak to można było nazwać. Tej części w żaden sposób nie komentowała, bo w sumie ją to w żaden sposób nie dotyczyło. W porównaniu do kolejnego pytania.
Dokładnie. Mój klan wywodzi się z Kraju Ognia, a dokładnie nieistniejącego już Konohagakure – sprecyzowała. To nie były jakieś bardzo tajne informacje. Gdyby Wakuri poszukała w jakiejś bibliotece, to pewnie sama by je znalazła. No i Tsubaki chciała być miła, jakby nie patrzeć Kurama starała się, mimo wszystko, z nimi współpracować i odpowiadać na pytania? Nie było więc nic złego w zaspokojeniu jej ciekawości na temat informacji, które w żaden sposób nie były aż tak unikatowe. – Nie szkodzi – odparła na kolejne słowa. Jakby… no ciężko nie było słyszeć ich rozmowy, skoro dosłownie stali metr od Wakuri, jak sama to zauważyła. W tamtym momencie świat mógł się dla nich na chwilę zatrzymać i wszystko oprócz nich na parę sekund przestało dla nich istnieć. – Tak, czemu pytasz? – zapytała, ot z ciekawości. Co prawda Tsubaki teraz nie miała ze sobą opaski, bo jednak trochę nie pasowała do nieco foremniejszego ubioru, jednakże w trakcie trwania zadania cały czas ją miała na widoku, tak więc to też nie była żadna tajemnica.
Ichigo
Zdecydowanie było coś wyjątkowego w ich zapoznaniu, bez wątpienia. Musiały przejechać setki kilometrów, by wspólnie ramię w ramię zmierzyć się z przeciwnikiem, mimo że były z jednej wioski. Fascynująca sprawa. Tsubaki oczywiście cieszyła się na swój sposób z poznania Ichigo – jakby nie patrzeć, to kolejna osoba do niesienia pomocy, a nie ma co się oszukiwać. Iryōninów nigdy nie było za mało.
Wolałabym, żeby nas zawód nie był potrzebny – odparła zupełnie szczerze, uśmiechając się nieco smutno do Ichigo. Największym marzeniem Tsubaki było, żeby nikt nie potrzebował jej pomocy, a szpitale były puste. Wiedziała oczywiście, że to nigdy nie nastąpi, nie zmieniało to jednak faktu, że to był jakiś cel, do którego zamierzała dążyć. Wbrew pozorom też, praca jako medyczki wcale nie sprawiała Tsu przyjemności. Raczej dużo bólu i cierpienia, że ktoś musiał przez to przechodzić. – Oczywiście. Napij się dużo wody przed spaniem, alkohol odwadnia. Dobranoc – odparła z uśmiechem. Oczywiście rejestrowała też imię Uchihy, ale… nie zareagowała na to w żaden specjalny sposób? Jakby nie patrzeć, byli z jednej wioski. I to że Tsubaki z Ichigo musiały przejechać kilka krajów by się spotkać, nie oznaczało, że Chinoike nie mogła wcześniej się z Hikarim znać.
Wcielenie Norki
Kensei
Kensei przez całe życie wyzbywał się emocji i jeżeli jakieś przejawiał, to często były one swoistą grą, robieniem tego, czego właśnie od niego oczekiwano w danej sytuacji. Reakcja Akari zdecydowanie była na swój sposób urocza. Z drugiej strony, jakby spojrzeć na to bardziej racjonalnie, była też mocno naiwna, biorąc pod uwagę fakt, że wcale się tak długo nie znali, a mimo wszystko zaufała mu dosyć mocno. Z drugiej ciężko nie zaufać osobie, która uratowała ciebie i bliskie ci osoby, prawda?
Dobry z Ciebie człowiek, wiesz? – odparła, gdy już się w końcu odsunęła od Kenseia, posyłając mu przy tym ciepły uśmiech. Czy to były słowa, które jako były shinobi słyszał często? Raczej nie. Być może Akari miałaby o nim zupełnie inne zdanie, gdyby była świadoma tych wszystkich grzechów, jakie popełnił.
Niewiele informacji zostało udzielonych na temat tego, jak najbardziej ryzykująca grupa pozbyła się tego problemu. Czy to jednak było aż tak ważne? Najwidoczniej liczyło się to, że nad Baibai nie wisiały już ciemne chmury, a oni mogli się bawić na biesiadzie. Wiele rzeczy mógł próbować się dowiedzieć na własną rękę, mając pod swoimi skrzydłami Erikę, która zdecydowanie wydawała się być ciekawym przypadkiem pod wieloma względami.
Grunt, żebyście na siebie uważali – odpowiedział śniadoskóry, posyłając Kenseiowi lekki uśmiech. Ot, ledwo uniósł kącik ust, a jednak wydawał się być bardziej szczery i przyjazny niż wiele, które Hokori w swoim życiu widział.
Mhm, zdecydowanie. Tam gdzie Misa z Eriką, tam mój dom – odparła z przekonaniem Akari, uśmiechając się najpierw do Gena, a zaraz potem do Kenseia. Kurogane odwzajemnił takowy i w stronę dziewczyny, potem jednak zerkając w stronę Hokoriego. Dosyć wymownie, a następnie zabrał rękę z głowy nastolatki, przestając już ją czochrać.
Zamieniłem z nią parę słów, zanim się Nanami – san pojawił – odparł. Mimo że nie powiedział aż tak tego wprost, to można było odnieść wrażenie, że Gen… chyba za blondynem specjalnie nie przepadał? Jakby nie patrzeć ten był dosyć głośny, wygadany i energiczny. Zupełne przeciwieństwo Sougena.
Pójdziemy potem się przywitać? – zapytała Akari, podnosząc nieco głowę i odwracając ją w kierunku Hokoriego, tak by na niego spojrzeć.
NPC Himeko
NPC Nanami
NPCGen
NPCAkari
Ostatnio zmieniony 10 maja 2023, 0:53 przez Hyūga Tsubaki, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek

B Y A K U G A N
Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne 359° [m]Koszt utrzymania na turę
7 50010010
► Pokaż Spoiler
- Mowa
#FF8080
Awatar użytkownika
Kurama Wakuri
Posty: 601
Rejestracja: 07 sie 2021, 23:24
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Hanesawa's Workshop Manager
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Pałac Daimyō

Hikari x Tsubaki Part
Wymiany opiniami były całkiem zabawne. I interesujące, to też kiedy Hikari uznał, że rozwinie temat, część dziewczyny przyjęła jego wyjaśnienia z zadowoleniem. Druga część zaś zdawała się zupełnie nie zaskoczona faktem, że zdanie Uchihy było równie altruistyczne, jak podejrzewała. Dawało jej to jednak pewien pogląd na to, jaką osobą jest Hikari i to dużo bardziej, niż ich przeprawa przez Podziemia. Słuchała go początkowo z uwagą, dłonią wprawiając delikatnie trzymany kieliszek w ruch. Szczęśliwie doszedł w końcu do sedna sprawy bez pomocy dziewczyny, jaka to słysząc o samozadowoleniu i innych, mniej oczywistych zyskach, mimowolnie uśmiechnęła się. Pstryknęła palcami, nim jeden z nich wycelowała w postać chłopaka i aż chciałoby się do tego wszystkiego dodać "Bingo!". Nie mniej ten dalej mówił, także nie zamierzała wchodzić mu w słowo. Zwłaszcza, że zaraz po tym dołączyła do niego Tsubaki, jaką najwidoczniej również mierziła myśl, że jak to tak, mieć interes w tym, co się robi? Był to też moment, w którym Kurama na moment zatrzymała się i westchnęła, a chociaż zdawała sobie sprawę, na jaką odpowiedź Hyūga mogła liczyć, udzielenie jej zabiłoby cały sens tej dyskusji.
- Dlaczego nie? Uznajemy za walutę pieniądze i inne dobra materialne, ale uznajemy również coś tak pozornie nienamacalnego jak wiedza. Sam to powiedziałeś - za uratowanie dziecka, zostałeś wynagrodzony poczuciem samozadowolenia. Poczuciem, że zrobiłeś coś dobrego. Coś jednak zyskałeś, nie sądzisz? - zapytała Hikariego, postępując kilka kroków wszerz alejki, by zaraz po tym obrócić się na pięcie i ruszyć w drugą stronę - Samozadowolenie, połechtane ego, potwierdzenie własnej siły czy użyteczności, sprawdzenie siebie, poczucie spełnionego obowiązku i postąpienia wedle własnych zasad, a czasem samo zostanie przy życiu. - zaczęła wymieniać, zaś jej lewa ręka uniesiona w górze nie tylko odginała kolejne palce, ale zdawała się szybować nad głową Kuramy wyżej, niż to konieczne; jakby ta co najmniej była częścią jakiegoś występu teatralnego i potrzebowała czegoś do dodania kapki dramatyzmu. - Powiedźcie mi, Hikari-san, Tsubaki-san - są one dla was nieistotne? Bezwartościowe? Niepotrzebne czy gorsze tylko dlatego, że nie da się ich przelać na papier i spieniężyć? - zatrzymała się w tym samym miejscu, w jakim zaczęła swój pochód, patrząc dalej z zaciekawieniem i szerokim uśmiechem na dwójkę shinobi. Nie mniej, dalej kontynuowała - Ludzie nie są bezinteresowni, ponieważ ludzie zawsze czegoś "chcą". Oczekują. Pragną. Liczą na coś. Nie ma w tym nic złego. Nie ma w tym nic krzywdzącego. Tak bowiem długo, jak czegoś chcemy, czegoś pragniemy, mamy ambicje i do czegoś dążymy, czy to właśnie nie wtedy jesteśmy ludźmi? Czy to nie wtedy wszystkie nasze czyny nie są puste, pozbawione sensu i nieistotne? Bezinteresowność ludzka nie jest jedynie fundamentem komercji. Jest fundamentem samego człowieczeństwa i wierzcie mi, kiedy mówię, że dzień, w którym ludzkość rzeczywiście stanie się bezinteresowna, prawdziwie bezinteresowna, a nie tylko z twojej definicji, Hikari-san, może okazać się niesamowicie smutnym dniem.
Kiedy mówiła, że nie ma w tym nic złego, rzeczywiście to miała na myśli. Zdawała sobie rzecz jasna sprawę z tego, że wśród ludzi "bycie interesownym" kojarzyło się raczej źle. To hojność i bezinteresowność były kładzione na piedestał jako te cechy, do jakich ludzie winni dążyć. I to było już coś, czego do końca nie rozumiała. Nie tylko przez to, że brzmiały pozornie bardzo niepraktycznie, ale również przez fakt, że zdawały się dużo mniej naturalne w postaci, w jakiej miewa się je przedstawiać. Czy jednak były same z siebie złe? Pewnie nie i tak, jak szło wyciągnąć dobre rzeczy z bezinteresowności, tak pewnie dało się wyciągnąć złe z hojności. Tak jak w głębi serduszka wierzyła, że ludzie są z reguły dobrzy, tak wierzyła też, że było naprawdę niewiele konceptów, jakie byłyby tylko i wyłącznie godne potępienia.
- Jak tylko znajdę moment, definitywnie przyjrzę się tematowi nieco bliżej.
Odparła dość prosto, kwestii sensora już nie rozwijając. Nie było co rozwijać tak naprawdę, bowiem Hikari zwyczajnie nie miał dla niej lepszej odpowiedzi. Sam fakt jednak, że ten uważał, że pewnie dałoby się taką zdolność posiąść, był całkiem obiecujący. I dodawał Kuramie kolejną rzecz na wielkim stosie tematów, na jakie winna zwrócić w najbliższym czasie uwagę. Tylko... czego tak naprawdę powinna szukać? Jak się do tego zabrać? Nie miała pojęcia, a Hikari, który zwyczajnie od zawsze takie rzeczy potrafił, mógł faktycznie nie być najlepszym drogowskazem. Nie w tym przypadku przynajmniej.

Drama z udziałem Hikariego i Tsubaki nie trwała długo, zaś sama tak naprawdę mogła być jedynie biernym widzem. Prawdopodobnie niechcianym, ale widzem. Po tym zaś nastała dużo bardziej interesująca część. Szczególnie interesująca przez fakt, że ktoś tu chyba nie do końca był gotowy wziąć na swe barki odpowiedzialność za podjęte decyzje! Co było początkowo dość smutne. Ten zaczął wypominać jej wszystkie przewinienia, na które albo nie miała wpływu, albo były następstwem czynów jej własnych towarzyszy. I oto bowiem przychodzi Hikari, cały na biało, i oznajmia wszem i wobec, że nie życzy sobie zrównywania go z handlarzami ludźmi po tym, jak ten ją potraktował jak towar. Shikō zawołał swoją cenę, a Hikari się zgodził. Otóż - to był handel. To definitywnie był handel, Hikari. Handel, który był Kuramie na rękę, ale wciąż był, czym był. Tak samo jak jej zaatakowanie Salomona, chociaż nie była to faktycznie "ona", wciąż było zaatakowaniem przez nią Salomona. Chyba zaczynała powoli rozumieć, czemu wcześniej Shikō tak bardzo zirytował się przy okazji debatowania nad mapą. Tak jak było w tym coś, co trąciło głęboko w środku Wakuri pewną strunę, tak jej instynkt podpowiadał jej, że oto może być okazja, na którą poniekąd liczyła.
- Oczywiście, że ma to znaczenie, Hikari-san. - oparła dłoń na biodrze, a chociaż definitywnie chwilę wcześniej jej uśmiech na moment przygasł, tak znowu pojawił się na twarzy Kuramy - Przyznam, że materializowanie w Podziemiach miejsca, w którym nigdy nie byłam brzmi dość nieprawdopodobnie, jednak pomijając ten jeden szczegół, w który nie mam powodu wątpić: tak, zgadza się. Jestem całkowicie świadoma tego, że ponoszę największą winę za to, co się stało - czy mi się to podoba, czy też nie. - i zdecydowanie nie zdawała się brzmieć na szczęśliwą z tego powodu. Nie mniej, nie wyglądało na to, by miało jej to przeszkodzić w dalszych wyjaśnieniach
- Chciałabym wyklarować jedną rzecz: nie żywię urazy do nikogo z was. Ani do Salomona, jaki miał prawo zareagować, jak zareagował, ani do Midoro, ani do ciebie, Hikari-san. Jeżeli wspominam o którejkolwiek z tych rzeczy, to nie po to, by zrobić komukolwiek na złość. Jeżeli więc moje słowa cię uraziły, serdecznie za to przepraszam. - skinęła delikatnie głową. - Wydaje mi się jednak, że po zakończeniu biesiady, szansa na powtórne spotkanie jest dość niewielka. Ja z kolei nie chciałabym się z nikim z was żegnać wiedząc, że wy z kolei żywicie urazę do mnie. Twierdzisz, że za twoimi decyzjami stoi zbyt dużo różnych okoliczności, by ocenić je w tak jednoznaczny sposób, jak to właśnie zrobiłam. Czy nie uważasz jednak, że moja sytuacja jest w dużej mierze podobna? Stąd też mam propozycję, jeśli pozwolisz: nie widzę powodu, by nie przystać na twoją prośbę, jeśli tylko jesteś skłonny uznać moją, jak to nazywacie, "zdradę" za jedynie niefortunne nieporozumienie.
Przysługa za przysługę. Towar za towar. Usługa za usługę. Czy jakoś tak. Definitywnie potrzebowała zmienić podejście do całego problemu, skoro przy poprzednim Hikari zdawał się miotać ze swoją zupełnie niepotrzebną linią obrony jak karp w siatce. Bo naprawdę ciężko jej było inaczej nazwać wytykanie jej rzeczy, o których wie, zdaje sobie sprawę i jakie nieszczególnie zmieniają cokolwiek niż to, w jakim świetle stoi w tym wszystkim sam Uchiha.
- Miałabym jeszcze tylko jedną prośbę, Hikari-san, jeśli to nie problem. Wydaje mi się, że "-chan" winieneś zachować dla osób, jakie są ci bliskie i drogie, jak Tsubaki-san. Nie sądzę, bym sobie na nie w jakikolwiek sposób zasłużyła.
Nie była tym w żaden sposób urażona, skądże. Nie miała też większych problemów z tym, jak kto się do niej zwraca. Im dłużej jednak słyszała swoje zdrobinione imię przez niego, tym bardziej jej ono do chłopaka nie pasowało. Było w tym połączeniu coś, co zaczęło sprawiać, że czuła się co najmniej nieswojo. Hikari przed nią był... zdecydowanie dość interesującym typem człowieka. Tak jak osobiście nic konkretnego do niego nie miała, towarzyszyła jej jednak myśl, że może jednak to nawet i lepiej, że po biesiadzie mogą nie mieć wiele okazji do ponownego spotkania...? Inaczej miała się sprawa z Tsubaki, jaka może i zdawała się dość podobna do swojego chłopaka, tak zdecydowanie miała z nią na tyle mniejszy kontakt, by móc powiedzieć cokolwiek więcej. Miała jednak wrażenie, że brakowało w niej tego "czegoś", co póki co sprawiało, że nie miała nic przeciw Hikariemu, ale raczej nie byłby jej pierwszym ani drugim wyborem co do tego, obok kogo usiąść w autokarze.
- Będę o tym pamiętać.
Odparła dziewczynie, a chociaż w planach zgłaszać się do niej z tym nie miała, to kto wie - może z innym problemem do niej kiedyś przyjdzie? Albo nawet z tym, tylko w zupełnie innym kontekście? Nie wiedziała, jednak zdecydowanie nie zamierzała rzucać żadnym, ostatecznym "nie". Bo kto wie, co przyszłość przyniesie?

Może jej pytanie o naukę tych wszystkich sensorycznych rzeczy była mało trafna, jednak miała więcej szczęścia przy temacie samej chakry. Jak tak jednak słuchała zaczęła się zastanawiać, czy może Ginro coś też kiedyś o niej nie wspominał...? Jeśli tak, to musiało to być dość dawno, a sama najpewniej uprościła koncept w taki sposób, że wszystko inne wyleciało jej już dawno z pamięci. Cała ta chakra natury była jednak czymś nowym i nie mniej interesującym, niż ta, jaka znajdowała się obecnie w jej ciele. Czy w takim razie gdyby miała swoją energię fizyczną, mentalną, cienistą chakrę i chakrę natury, to miałaby w sobie cztery rodzaje energii? To... całkiem sporo energii jak na taką jedną Wakuri.
- To wszystko brzmi jednak jak coś, czego mogę nie znaleźć w standardowej bibliotece. Ale nie zostaje chyba nic innego, jak znaleźć taką, która podobne księgi posiada.
Zauważyła spokojnie, jednak zdecydowanie nie mniej zmotywowana. To będzie baaardzo dużo szukania. Niesamowicie dużo szukania. To będzie tak dużo szukania, zarówno w kwestii Sukatsu, cienistej chakry, chakry natury i zdolności sensorycznych, że nawet nie wiedziała, kiedy znajdzie na to wszystko czas. Skoro jednak mogła nie dać rady ze znalezieniem wszystkiego w pojedynkę, chyba niezgorszym pomysłem będzie poradzić się osoby, która może mieć lepsze rozeznanie w tym, gdzie czego szukać. Nie zignorowała też Tsubaki, jaka dość aktywnie zdawała się słuchać wyjaśnień Kuramy. Podczas gdy Uchiha siedział i nie szło odgadnąć, co mu może w tym momencie chodzić po głowie, jego dziewczyna zdecydowanie dawała inne wrażenie. Tak jak doceniała jej pokłady empatii, tak w tym momencie nie były Wakuri one szczególnie potrzebne. Kiwnęła więc jedynie głową, co zdecydowanie było grzeczniejszą alternatywą, niż machnięcie ręką
- Hm... Ostatnim razem widziałam, jak płonie, więc to chyba nie jest konieczne? Ale tak, próbował.
Przytaknęła, a sama zaczęła się nawet przez moment zastanawiać, czy faktycznie Cienia spaliła-spaliła, czy skoro jest dalej hybrydą z cienistą chakrą w środku, to może jakoś nie powinna jeszcze świętować. No, ale czy miała jakieś przesłanki, by sądzić, że będzie miała za moment rundę drugą? Nie, nie wydawało jej się. I nawet jeśli, to pewnie nie za szybko i do tego czasu zdąży z Shikō pomyśleć, co z tym fantem zrobić. Po tym ponownie kiwnęła głową i, jak w poprzednim wypadku, w gruncie rzeczy było to coś, co jakoś "przetrawiła". Wspomnienia dalej uwierały i raczej przyjemne nie były, jednak nie wydawało jej się, by mała jakiś większy problem o tym rozmawiać. Inna kwestia, że zwyczajnie nie chciała.

Niestandardowe rozwiązania są czasami całkiem dobrymi rozwiązaniami tak długo, jak działają. Tymczasem pomysł Wakuri brzmiał dobrze na papierze i absolutnie... w sumie nie wiadomo jak w rzeczywistości. Oboje mieli o technice Nary takie pojęcie, że co najwyżej mogli siedzieć i gdybać nad możliwościami. I było to całkiem w porządku, bo podczas takiego gdybania mogliby znaleźć rozwiązanie. "Dziabanie" pieczęci chakrą... Brzmiało sensownie. Tylko Shikō miał ich taką ilość, że nie zdziwiłoby ją gdyby nie wiedział, o którą chodzi. Ale z drugiej strony, jakby może ruszyć ją TĄ chakrą... Dalej było bez sensu, a to przez ostatnie słowa Hikariego. Słowa, jakie jednocześnie nieco pocieszały dziewczynę, bo najwidoczniej nieobecność Nary na biesiadzie wynikała tylko i wyłącznie z jego wyborów, ale jednocześnie przygasił jej dotychczasowy entuzjazm.
- ...w takim razie ściąganie go do miejsca, w którym nie chce być, nie szczególnie ma większy sens, jak tak myślę.
Co nie zmieniało faktu, że dalej była to ogromna szkoda. Nie mogła powiedzieć, że nie rozumiała podobnej argumentacji. Sama jechała na nie lepszym wózku i wcześniejsza rozmowa z Hikarim była tego niezgorszym przykładem. W zasadzie idąc na biesiadę brała pod uwagę, że większość ludzi znać nie będzie, a ci, których zna, mogli patrzeć na nią całkiem nieprzychylnie. Jednak szła też z myślą, że pośród obu tych osób znajdzie się chociaż ta jedna. Wyszło jak wyszło. Z drugiej strony odpowiedzi Tsubaki zdawały się nieść więcej dobrych wieści. Otóż należy do klanu, zgadza się. I do tego z klanu z Kraju Ognia, na co ta mimowolnie się ożywiła.
- O, wiem gdzie to. Sama tam mieszkam. W sensie w Kraju Ognia, nie wśród ruin.
Odparła z typowym dla siebie entuzjazmem, jakby właśnie się okazało, że koleżanka z ławki w szkole była też jej sąsiadką. No prawie idealnie gdyby nie fakt, że Tsubaki nie była jej koleżanką z ławki i pewnie, tak jak z Hikarim, mogą się za szybko nie spotkać. Jej nadstawienie ucha zostało wybaczone, a to oznaczało, że można było przejść do drugiego pytania, nawet ważniejszego niż poprzednie. Dobrze trafiła z Sakurą, co nie tylko potwierdził Hikari gestem, ale Tsu werbalnie.
- Poszukuję pewnej grupy ludzi. Klanu, o ile to dobra nazwa w tym wypadku. Kurama. Słyszałam, że można ich znaleźć w Sakurze, a ponieważ mogą posiadać pewne informacje, jakie mogą być dla mnie przydatne uznałam, że może najpierw dobrze byłoby zapytać kogoś stamtąd, czy czasem moje poszukiwania nie skończą się fiaskiem.
Wyjaśniła pokrótce. Co prawda Tsubaki przedstawiła się samym imieniem, bez zdradzania nazwiska, jednak nie zdziwiłaby się, jakby Hikari tymczasem skojarzył fakty. Wolałaby trochę, żeby nie, jednak w jego wypadku mleko już się rozlało i nie zostało nic innego, jak zaakceptować obie ewentualności. Z resztą - w przypadku Uchihy ta informacja prawdopodobnie i tak nie robiła większej różnicy tak obiektywnie patrząc na to, co stało się w Podziemiach.
Midoro Part
No tak, Wakuri nie powinno dziwić, że nie każdy wyszedł z walki z Voldemortem w relatywnie dobrym sta... a moment, ktoś wyszedł w dobrym stanie z Podziemi? W sumie tak, jedna osoba czy dwie. Nie był to jednak Hikari, nie była to też na dobrą sprawę Wakuri i wychodziło na to, że los nie był łaskawy dla Midoro. I zdecydowanie to, co właśnie jej powiedział, brzmiało mało optymistycznie.
- Ale sparaliżowana na jakiś czas, tak? Nie na stałe? Bo wiesz, tak się złożyło, że chyba poznałam na biesiadzie bardzo dobrego medyka. I w zasadzie Hikari mógłby cię jej przedstawić w razie czego, jak tak myślę... - zaczęła mówić dość szybko, bowiem pomimo dobrego humory Dōhito, sytuacja brzmiała poważnie. Całkiem poważnie. Wakuri na przykład wolałaby mieć obie ręce sprawne. - Chociaż nie wiem jak z płucem. Współczuję... może ninja mają jakieś metody, by je jednak odbudować?
Zapytała, ale zapewne nie tę osobę, co powinna. Co prawda Midoro był ninja i pewnie wiedział o ninjorzeczach więcej, ale chyba nie był lekarzem. I mógł nie wiedzieć o wszystkich ninjorzeczach. Moooże Kurama znała jedną metodę, jak możnaby się uporać ze straną płuca, jednak miała wrażenie, że Midoro może zwyczajnie nie być zainteresowany płucem z cienistej plasteliny. A skoro już o plastelinie i innych formach ekspresji mowa, w jej ciemnoczerwonych oczach pojawił się błysk przy kolejnych słowach Midoro. Praca ninja brzmiała fenomenalnie chociaż zgadywała, że zapewne nie wszyscy poświęcają swój czas pracy na robótki ręczne.
- O! Robiłam kiedyś plakaty! Przy dobrych wiatrach jeszcze kilka poiwnno wisieć w Nichibotsu. I raz malowałam budynek kuźni, bo już się nieładny zrobił z zewnątrz, ale mogłam tylko na jeden kolor... No i to raczej nie jest bardzo ważna instytucja.
Zaczęła się zastanawiać, jednak prawdopodobnie ważność kuźni zależała od tego, kogo zapytać. Hanesawa by pewnie stwierdził, że kuźnia jest najważniejsza. W końcu taki burmistrz czy starosta mógłby na spokojnie pracować z kuźni, wypełniając dokumenty na kowadle, podczas gdy w takim ratuszu z pewnością nie dałoby się wykuć miecza. To była bardzo solidna logika, z jaką Kurama nie próbowała się nawet kłócić.

Zdecydowanie spojrzenie na pewne rzeczy z dwóch różnych stron dawało różne wyniki. Nie inaczej było i tym razem, zaś pierwsze słowa Midoro sprawiły, że dziewczyna nieco zwątpiła. Nie zamierzała oczywiście podważać tego, że również improwizuje, ale była różnica w improwizowaniu, kiedy ma się jakieś podstawowe informacje i doświadczenie, a inaczej, kiedy człowiek próbuje grać w szachy 5D, nie umiejąc nawet grać w szachy klasyczne. Nie mniej nie zamierzała tego szczególnie początkowo komentować. Może mówił to tak, żeby może nie poczuła się źle? Tuż po tym jednak kontynuował. I tutaj już nie mogła zwyczajnie uśmiechnąć się, przytaknąć głową i iść z rozmową dalej. Zamiast tego spojrzała na niego nieco zbita z tropu, mrugnęła kilka razy po czym wzięła głębszy wdech.
- Midoro-chan, nie wiem czy ktoś ci to już mówił, ale 3 osoby w porównaniu do... - rozejrzała się po sali, jednak szybko zrezygnowała - dużej ilości osób, to bardzo mało. Myślę, że jednak improwizujesz lepiej ode mnie.
Wyjaśniła pokrótce, nim znowu uśmiechnęła się delikatnie w stronę swojego rozmówcy. Całkiem silly rozmówcy skoro uważał, że bycie słabszym od raptem trzech osób, jakie zna, nie czyni go silnym. Jakby Wakuri miała robić własną tier listę, to pewnie byłaby na niej druga. Od końca. Gdzieś nad Nezuko. Chyba. Istniała duża szansa, że Nezuko jednak też mogła być silniejsza od niej już w tym momencie. Dzieci naprawdę szybko dorastają, jak to mówią.

Możnaby śmiało powiedzieć, że obietnice Midoro nie niosły szczególnie dużej wartości biorąc pod uwagę fakt, że sam przyznał, że pewności, że pewnym sytuacjom zapobiegnie, zwyczajnie nie miał. Nie mogła jednak powiedzieć, by jego intencje były złe i sam fakt, że obrał sobie podobne założenia, był powodem, by kącik jej ust uniósł się nieco wyżej.
- To dobry cel. Może być nieco czasochłonny jak tak myślę, ale na pewno się uda!
Odparła entuzjastycznie, faktycznie wierząc w Midoro. Bo nie miała powodu, by w niego nie wierzyć. Zdecydowanie jednak będzie potrzebował do tego więcej wiedzy i doświadczenia, a te mogą przyjść wcale nie prędko tak naprawdę. Z drugiej strony sama była w stanie podzielić się pewną wiedzą. Nie mogła powiedzieć, że kolejne jego słowa nie były miłe. Fakt, że zamierzał dać jej szansę wystarczył, by uśmiechnęła się promieniście.
- Bez problemu. Ostrzegam jednak, że wyjaśnienia mogą chwilę zająć. - także mógł wziąć sobie wygodne krzesełko i usiąść, kiedy to sama Wakuri postanowiła wziąć się za wyjaśnienia. - Chociaż jak tak myślę, możemy pójść z tym w jakieś bardziej ustronne miejsce...? Chyba Nishimaru wspominał coś o dyskrecji.
No tam coś było, jakieś słowo czy dwa. Kto by się tym przejmował? Wydawało się jednak, że sala pełna ludzi nie brzmiała jak nawet próby zachowania zdarzeń na dole "dla siebie". No i Nishimaru był raczej za blisko, nawet jak pijany, by się nim nie przejąć. Z tym, że nie bardzo wiedziała, gdzie się z tym przenieść. Ogród? Brzmiało jak jakiś plan, to też wskazała kciukiem na drzwi doń prowadzące, patrząc pytająco na Dōhito. Bo może ten miał lepszy pomysł. A jak nie, to rzeczywiście ruszyłaby na zewnątrz, odchodząc nieco dalej od budynku i może rozglądając się za jakąś ławką. Bo tak głupio ciągle stać.
- Tylko od czego by tu zacząć... - mogła od środka. Mogła od początku. Mogła też zupełnie od końca i stopniowo cofać się do tyłu - Kiedy walczyliśmy w Enklawie i poszłam po resztę okazało się, że Hikari ma kłopoty. Zaraz po tym pojawiła się kobieta z ręką w tej wiesz.. tej ciemnej mazi. Chciałam jej pomóc licząc na to, że Salomon będący ze mną zrobi to samo. I to też ostatnie, co pamiętam. - przerwała na moment, upijając łyk wina z trzymanego kieliszka. - Chciałam ruszyć w jej kierunku, ale w następnej chwili stałam nad Salomonem z mieczem Fumeia przy jego szyi. Zdecydowanie nie był ani tą kobietą, ani Cieniem, więc schowałam miecz i chciałam pomóc mu wstać, jednak kiedy wyciągnęłam ku niemu rękę, od razu mnie zaatakował. I pchnął na ciebie, jak pamiętam. Zanim byłam w stanie cokolwiek wyjaśnić, Shikō założył, że muszę pracować również dla Sukatsu, cooo chyyyyba było powodem, dla którego wszyscy pomyśleli podobnie. Hikari nawet w pierwszym odruchu zgodził się mnie przehandlować i jak doceniam jego pytanie mnie o zdanie na sam koniec, obawiam się, że było wtedy ciut za późno...
Wzruszyła ramionami mając wrażenie, że jej opis jest nie mniej chaotyczny jak to, jak w ogóle sytuacja wyglądała wtedy przed jej oczami. Nie mniej tak, chaos to było wtedy bardzo dobre określenie. Teoretycznie szkoda z tego wyszła dla każdego żadna. Może prócz Salomona, jaki został ranny i Shikō, który dostał trochę kota w worku i ten kot chyba został wyciągnięty za fraki z Krainy Czarów wraz z kilkoma innymi kotami we własnej głowie.
- Nie chcę twierdzić, że całe zajście nie jest w jakiejś części z mojej winy, bynajmniej, jednak w tamtym momencie znalazłam się w sytuacji, gdzie zostałam zaatakowana, grożono mi bronią i postanowiono potraktować mnie jak towar. I jak rozumiem to wszystko, naprawdę rozumiem i żalu nie mam, dość jasne było, że mi nie zaufacie. A najgorszym wypadku mogłabym trafić pod Kosę... - uśmiechnęła się blado, zdecydowanie niezbyt pocieszona wizją konfrontacji z Ringo. - W każdym razie - okazało się, że posiadam dość niecodzienne zdolności. I te zdolności, jeśli je nadużyję, są powodem, dla którego... powiedzmy, że to "druga Ja", Alter Ego czy, jak ja go nazywam, Zbyszek, jest w stanie na pewien czas przejąć kontrolę nad moim ciałem. Tak jak nie jest to pierwszy raz, kiedy mi się to trafiło, w całym moim życiu może doszło do tego tylko kilka razy. I nigdy nikogo jeszcze nie skrzywdziłam. Tak jak zapewne powinnam o tym dać znać, tak przyznaję, ze zupełnie o tym zapomniałam.
Uśmiechnęła się niezręcznie. Trochę jakby zostawiła elektryczny czajnik na gazie i poszła przez kolejne kilka godzin oglądać serial. Po czym przyszedł czas, by wyjaśnić strażakom, dlaczego pół bloku płonie. No niekomfortowa sytuacja. I raczej nie taka, w którym spodziewałaby się, że ktoś ponownie zostawi ją z zadaniem zagotowania wody. W tym jednak wypadku za wodę robiło zwykłe zaufanie, którego brak ze strony "swoich" potrafiła zrozumieć. Nie mniej, jakoś nie czuła się dobrze z łatką osoby, która w pełni świadomie wbiłaby swoim naginatę w plecy. Dosłownie i w przenośni.

Szansa na to, że była na bankiecie jedyną osobą nie mającą o Narze złej opinii była zaskakująco wysoka. Ot, tak się niefortunnie złożyło. Kiwnęła głową, nie spodziewając się w zasadzie niczego innego też po Midoro, jednak ku jej drobnego zaskoczeniu, nie miał jakiś większych problemów z rozważeniem możliwości, że Nara jakoś szczególnie zły, to też nie jest. Z różnicami charakterów niewiele da się poradzić, jednak słowa Dōhito zdecydowanie świadczyły o tym, że ma do czynienia z kolejnym, mądrym człowiekiem. Może trochę inaczej mądrym niż Hikari i inaczej mądrym niż właśnie Shikō, jednak mądrym. Skinęła mu ponownie głową, zdecydowanie zadowolona z podobnego obrotu spraw.
- Poniekąd taki jest plan.
Odparła na jego kolejne słowa, odwzajemniając uśmiech. Nie była szczególnie pewna, czy faktycznie ma za mało wiary w siebie, czy może zwyczajnie jej samoocena wydała się zbyt ostra samemu chłopakowi, jednak nie zamierzała w to wnikać. Czas pokaże, to na pewno. A nieco silniejsza musiała stać się tak czy inaczej, by nie martwić pewnego rudego kucharza.

Brak jej kolegi z Podziemi zdecydowanie nie był jej szczególnie na rękę, a chociaż Hikari technicznie powiedział, że ten przyjść nie planował - gdzieś jeszcze była w niej iskierka nadziei, że a może, a jednak się skusi i przyjdzie. Otóż - nie. Nie wyglądało na to. Nie tylko go nie było. Nie tylko wyglądało na to, że nie zamierza przyjść. Wyglądał też na człowieka, który zwyczajnie nie przyjdzie. Ale gdyby przyszedł: zdecydowanie nie myślałaby dwa razy, czy winna do niego podejść. Chyba w takim razie dobrze, że Midoro Narą nie był, bo zdecydowanie mógłby być obecnie dość niepocieszony jej widokiem.
- Ciężko świętować bez osób, z którymi chciało się świętować, tak sądzę. - odpowiedziała spokojnie, posyłając mu delikatny uśmiech - Spotkanie się później już nie będzie do końca tym samym. A w to akurat szczególnie nie wątpię. O ile nie zmieni nagle zdania...
Co mogło się zdarzyć, a o czym wolała nie myśleć. Plan jest taki, że bierze Ginro, Shikō i wyruszają w znane-nieznane, z powrotem w Podziemia. Tak, dokładnie. Żadnego pójścia w dwójkę czy solo. Była to też wyprawa, której nie mogła się troszkę doczekać czując, że będzie się bawić przednio. Miała jedynie nadzieję, że zarówno Nara, jak i Uzumaki będą w stanie się ze sobą dogadać, bo w przeciwnym razie już mogą się bawić mniej. No, ale to są problemy, które winna zostawić dopiero przyszłej Wakuri.
- W każdym razie Hikari-san wspominał coś, że ten nie chce przychodzić w miejsce, gdzie nie byłby zbyt mile widziany. I że ponoć ma lepsze rzeczy do roboty. Tak mu ponoć powiedział. Miałam jednak nadzieję, że może w międzyczasie zmienił plany.
Pytanie tylko, czy rzeczywiście Hikari powtórzył wszystko słowo w słowo, czy było w tym trochę jego interpretacji. Jakby jednak na sytuację nie spojrzeć, przyjść nie przyszedł. Skoro jednak są na biesiadzie, dobrze byłoby też o tej samej porozmawiać. Może i dalej żal jej było, że jej oczekiwania względem niej wyszły, jak wyszły, jednak nie było co się nad tym szczególnie łamać. Miała i tak już pomysł, co z tym fantem zrobić. A teraz zaś? Otóż, ploteczki! I jedna dotyczyła nawet osoby, z którą dzisiaj zdążyła zamienić całkiem sporo słów - Hikari! I, no proszę, Uchiha zdecydowanie wydawał się w oczach dziewczyny co raz mniej święty. O nie nie, zdecydowanie nie.
- Naprawdę...? - zapytała, nie bardzo troszeczkę wierząc Midoro. Nie dlatego, że mu nie ufała, a zwyczajnie była to całkiem niewiarygodna informacja. - Ale w sensie, że Hikari-san tak z kilkoma na raz? Ojej... - położyła zakłopotana dłoń na własnym, zarumienionym od wina poliku, zupełnie nie wiedząc, co z tym zrobić. Chyba nic, ale, no właśnie: ojej. - Ale bo to chyba tak trochę nie ładnie? Znaczy... Znaczy pewnie ładnie i w ogóle, ja tak się dobrze na tym nie znam wbrew pozorom, ale to pewnie każda o każdej wie, prawda? Jego dziewczyna wydaje się być bardzo miła. Byłaby wielka szkoda, gdyby jej serce złamał.
Biedna Tsubaki, jeśli nie wie! I nie biedna, jak wie i jest z tym w porządku. A jak nie wie, to w zasadzie... powinna jej powiedzieć? Teoretycznie tak, ale biorąc pod uwagę fakt, że źródłem takich informacji jest rozmowa z zapewne lekko już podpitym Dōhito jakoś tak sprawiał, że miała wątpliwości. No i co dobrego by z tego było? Szybciej złamane serduszko Tsubaki? To nie brzmiało dobrze. W obliczu tych wewnętrznych rozterek, postanowiła postawić na najlepsze i najprostsze rozwiązanie: zostawić ich sprawy związkowe, właśnie im. Osobom, którym najbardziej powinno na nich zależeć. W tym wszystkim nawet nie skomentowała trunków Nishimaru, jednak głównie przez zaaferowanie Uchihą, a nie przez fakt, jakoby tej części nie dosłyszała. Za to już nie było żadnych problemów, by zadowolona i podekscytowana kiwnęła energicznie głową na kolejne jego pytanie.
- To bardzo ładne miasto, muszę przyznać. Mają też świetnie spa! Jak będziesz miał chwilę, to zdecydowanie powinieneś je odwiedzić. Zdążyłam też dobić targu z jednym z tutejszych mieszkańców, także jest jedynie lepiej i lepiej! Sama biesiada zaś... - zastanowiła się chwilę, dopijając wino z kieliszka - W porządku? Nigdy nie bywałam na biesiadach i nie wiem, co się na nich robi prócz picia, jedzenia i rozmawiania. Chyba tyle... Zdecydowanie jednak nie dałabym rady spędzić na niej zbyt wiele czasu. Zwłaszcza, że wypadałoby wyjść wcześniej i rozejrzeć się za jeszcze jedną osobą.
Machnęła luźno ręką unosząc przy tym kącik ust. Szkoda nie szkoda, najlepsze problemy to problemy rozwiązane rzecz jasna. Nie wiedziała, jakie lepsze Shikō miał rzeczy do roboty, jednak była absolutnie przekonana, że cokolwiek robił - na pewno dało się to odłożyć "na później". A nawet jakby się nie dało, to pewnie musiałoby to być coś mega interesującego. Bardziej niż chodzenie po dolewkę alkoholu.
- ...na Podziemia chyba też nie można narzekać, jak tak myślę. A też są częścią miasta. Może być ciekawe przejście się nimi w momencie, kiedy nie będzie w nich niczego, co chcę człowieka zjeść. I jak znowu odżyją. I zostaną odbudowane... Chociaż po tym, co się stało z Kuroneko-chan nie jestem pewna, kto miałby się tym wszystkim zająć.
Tak pomijając CO dokładnie się stało, bo Wakuri była dalej sytuacją skonfundowana, to jednak ona zajmowała się miastem na dole. Skoro jej nie ma, czy jest szansa, że to wróci do swojej dawnej formy? Zawsze była szansa, że mieszkańcy wezmą wszystko we własne ręce, a Ringo obroni ich przed tym, przed czym będzie trzeba, jednak jakaś osoba zarządzająca zdecydowanie byłaby w cenie. I nie wyglądało na to, by takową mieli.
Salomon Part
Samoprowadzące się rozmowy były zdecydowanie dobrą cywilizacją. Z tym, że do samoprowadzących się rozmów potrzebowała bardziej specyficzne towarzystwo. Tym bardziej nie było co się dziwić, że brak Nary był dla niej największym, o ile nie jedynym, mankamentem całej imprezy. Szczęśliwie Salomon postanowił odpowiedzieć jej w bardziej rozbudowany sposób, niż raptem jednym czy dwoma słowami, co zdecydowanie dawało jej jako takie poczucie, że cały ich dialog ma przed sobą świetlaną przyszłość! Dość szybko jednak zdała sobie sprawę z tego, że mogła już na samym wstępie się delikatnie wkopać ze swoją trochę za szczerą odpowiedzią. To całe "tak sądzę" zdecydowanie nie pomagało, jednak tuż po tym Mistrz Run ruszył trochę inny temat. Co prawda powiązany z jej zdrowiem, czego mógł nie być do końca świadomy, jednak dający jej nieco większe pole manewru.
- Nie musisz przepraszać. Zdaję sobie z tego sprawę. A co do... tego. - spojrzała po własnych rękach, które rzeczywiście: były inne. Nie tylko one z resztą. Równie dobrze można było uznać, że jest własną starszą siostrą, do tego złudnie do Kuramy podobną. Dalej nie była pewna, jakim sposobem w jednej chwili jej się troszkę urosło i to nie tylko pod względem wzrostu, jednak podejrzewała, że ów cienista chakra w jej ciele mogła poniekąd stanowić odpowiedź. - Tutejsze słońce najwidoczniej robi swoje.
Wzruszyła ramionami nie szczególnie czując, by "no wiesz, taka już wstałam z dnia na dzień" było odpowiedzią, jaka powinna paść. Tak jak zdecydowanie leżała ona bliżej prawdy, bo była prawdziwa, tak chodzenie i rozpowiadanie każdemu o swoim nietypowym stanie brzmiało dość ryzykownie. Tsubaki i Hikari rzecz jasna byli wyjątkiem, ale tylko i wyłącznie przez to, że sami dość szybko doszli do tego, że jest z nią coś nie tak. Na przykład masa ciemnej chakry w środku Kuramy. Dopóki więc Salomon sam nie postanowi wytykać jej tego faktu palcami, równie dobrze mogła pozostawić go w drobnej niewiedzy.

Skoro sama wytknęła ranę na jego plecach, najpewniej już zaleczoną, nie dziwne było, że temat naginaty, jaka była jego przyczyną, wrócił niczym bumerang. Tak jak rozumiała powód, dla którego uśmiech Salomona zszedł z jego twarzy, tak jedynie miała nadzieję, że rozmowa nie stoczy się nagle w jakimś bardziej niebezpiecznym kierunku. Na przykład w takim, w którym gdzieś ktoś znowu zostanie urażony.
- Tak jak wspominałam: nie mam o nic z tego żalu. Cieszę się jednak, że pod tym względem wszystko wróciło do normy. A co do naginaty... - tym razem i jej uśmiech nieco zmalał, ruszając mimo wszystko dość niepewny temat - wiem, że się powtarzam, ale najmocniej przepraszam za tamto. Podejrzewam jednak, że bardziej interesowałoby cię to, by do podobnej sytuacji więcej nie doszło. Dobrze zgaduję, Salomon-san? - przechyliła delikatnie głowę, zaś kącik jej ust delikatnie poszybował w górę, chociaż tylko na chwilę - Po sytuacji w Enklawie jestem przekonana, że wiem, co jest przyczyną. Wygląda na to, że nadużywając części moich zdolności, ryzykuję utratę kontrolą nad ciałem. Nie bardzo długo, ale jak widać niezbyt pożądaną. Stąd też sądzę, że tak długo, jak nie będę z nich korzystać, nie powinnam być dla nikogo z was zagrożeniem. Przykro mi jedynie, że musiało do tego wszystkiego dojść.
W gruncie rzeczy Salomon był jedyną osobą, której w pełni była winna i przeprosiny - chociaż już chyba z dwa razy jej się przepraszać za wszystko zdarzyło - jak i wyjaśnienia. Z tym, że nie była pewna, jak wielkie wyjaśnienia by go usatysfakcjonowały, to też nie chcąc zarzucać go informacjami, jakie mogłyby być dla niego nieistotne i zwyczajnie niepotrzebnie, streściła się w kilku słowach. Jeśli będzie trzeba coś dopowiedzieć - nie widziała powodu, by rzucić nieco więcej światła na to i owo. Nie mówiła jednak nic w kwestii strat. Niewielkie... No tak. Jeśli powiedzieć, że stracili tylko Arihiro, to tak? Miała jednak do tego stwierdzenia dość mieszane uczucia, może też poniekąd przez to, że kwestię zysków i strat widziała kapkę odmiennie. Dla niej bowiem straty były całkiem spore. Pomijając życie Arihiro, Kegawa straciła bliską sobie osobę. To już duża strata. Prócz tego Hikari zdaje się mieć poważne problemy zdrowotne, a chociaż Tsubaki zapewne da radę się nim zająć, to dalej była strata. Jeśli jednak chcieć zostać przy rzeczach, jakie mogą już nie odzyskać: można na spokojnie pominąć reputację Wakuri, a jedynie skupić się na człowieczeństwie, jakie zaprzedała za dalszą możliwość egzystencji. I nerkę, ale wyglądało na to, że czarna masa w jej brzuchu dawała sobie z tym radę. Jeśli jednak Salomon chciał się pocieszać faktem, że straty były niewielkie: nie widziała w tym żadnego problemu.

Odpowiedź Mistrza Run była całkiem niespodziewana. Logika za nią stojąca momentalnie sprawiła, że Kurama stanęła zaskoczona, patrząc przez moment zdezorientowana na mężczyznę, jakby próbując dogonić jego tok myślenia. I było to całkiem ciężkie dla Wakuri, której matematyka w tym wszystkim, całkiem mocno się nie dodawała.
- Narażaliśmy wszyscy nasze zdrowie i życie. Dokonaliście czegoś niesamowitego. Nie jesteście nic nikomu winni, jeśli miałabym się podzielić moim skromnym zdaniem. - podsumowała spokojnie, całkiem pewna tego, że bilans po obu stronach jest całkiem w normie. Może nawet bardziej na korzyść jej drużyny - Mimo tego jednak, dobrze was widzieć. Bohaterowie czy nie, byłaby wielka szkoda, gdyby wszyscy się nagle rozeszli bez pożegnania. Chociaż skoro już o bohaterach mowa: czyżby Mistrz Run nie odstawał w takim razie za bardzo od reszty ludzkości...? - zapytała dość zaintrygowana jego stwierdzeniem, patrząc na niego zaciekawiona i ponownie pozwalając, by drobny uśmiech wkradł się na jej twarz. Hej, a może Salomon chciał powiedzieć, że nie jest człowiekiem? To... byłoby ciekawe. I w sumie nie aż tak nieprawdopodobne skoro wygląda na to, że nawet Kurama jest obecnie człowiekiem tak gdzieś w połowie, a połowie to już nie koniecznie. Splotła przy tym przed sobą ręce, definitywnie nie dając Salomonowi tak po prostu rzucić enigmatycznym stwierdzeniem i udawać, że nic takiego nie było. W końcu też ponownie spojrzała na książkę, która to najwidoczniej miała towarzyszyć Salomonowi tego wieczoru.
- Czy bardzo niestosowne będzie pytanie o to, jaką lekturą zajmujesz sobie czas?
W sumie jeśli bardzo, to za późno, bo właśnie zapytała. A zapytać aż ciężko było nie. Nie sądziła, by znała tytuł czy autora, ani żeby tematyka była jej jakkolwiek bliska. Mimo wszystko ciekawość robiła swoje, a im dłużej jej wzrok spoczywał na książce, tym bardziej była przekonana, że pytanie to może nie być takie głupie. Miała całkiem sporo rzeczy, o których wypadało znaleźć informacje. Część z nich zdawała się tak specyficzna, że wygrzebanie czegoś z ksiąg mogło graniczyć z cudem. Tak jak początkowo planowała zwyczajnie zdać się na "Shikō pewnie będzie wiedzieć", tak mała przed sobą osobę, która mogła nie zgorzej orientować się, gdzie się za niektórymi tematami rozglądać. I przy sprzyjających wiatrach nie weźmie za to opłat. Nie zamierzała go jednak zarzucać naraz pytaniami dopóki nie była pewna, czy pomiędzy nimi z całą pewnością wszystko jest już w porządku.
Nishimaru Part
Biesiada z pewnością nie była miejscem, jakie można by posądzać o niedostatecznie duży zapas alkoholu. Dość szybko więc problem pustej dłoni Kuramy po raz kolejny został zażegnany przez służącego, jaki to podał dziewczynie kieliszek.
- Arigato!
Podziękowała wesoło, z pełną kulturą, jednocześnie uśmiechając się do pracownika pałacu. Jej uwaga po tym od razu przeniosła się w pełni na Smoka Zachodu. Wakuri nie była pewna, ile Nishimaru zdążył do tej pory wypić, ale jedno mogła stwierdzić: jego zdolności dedukcji zdecydowanie nie zależały od ilości przelanego alkoholu. Kurama spojrzała nawet na niego ciut zaskoczona, kiedy to bez żadnego problemu odgadł, o kogo jej chodzi. Uśmiechnęła się nawet delikatnie i kiwnęła głowa, dając mu dopić do końca zawartość kubka, nim ponownie dolał sobie trunku. Dość szybko jednak na twarzy dziewczyny pojawiła się konsternacja, a jej wzrok utkwił w postaci Smoka Zachodu. Nie rozumiała. Znaczy rozumiała i nie rozumiała. I ostatecznie zupełnie nie rozumiała. On ich chwalił...? Nie, chyba nie.
- Um... Co masz na myśli, jeśli można zapytać?
Czy powiedziała coś nie tak? A może jego stwierdzenie nijak miało się do czegokolwiek, co powiedziała i odnosiło się do czegoś absolutnie innego? Mogła zgadywać. Mogła gdybać. Najprościej jednak było zapytać i mieć jasność sytuacji, bowiem obecnie czuła się, jakby właśnie rzucono jej słowami mocno bez konkretnego kontekstu. Niby samo w sobie problemu to nie robiło, jednak przez to nie miała pojęcia, czy i jak się do nich odnieść. Miała jednak nieco złe przeczucia. Złe z cyklu "chyba Nishimaru jest na nich zły za Enklawę". I nie byłaby zupełnie zaskoczona. Koniec końców wyszedł tam straszny chaos, a chociaż sama Kurama została w niego nieopatrznie złapana: jakiekolwiek miał o tym informacje, miał je od reszty drużyny. A reszta drużyny w pierwszym odruchu wrzuciła ją do tego samego worka, co Nare.

...tak. Definitywnie alkohol chyba nie robił mu jako tako różnicy. Albo robił różnicę Kurame i chociaż wiedziała, że jej wyjaśnienia są całkiem biedne, nie bardzo wiedziała, jakie będą na tyle dobre, by usatysfakcjonować Nishimaru, a jednocześnie nie narobić sobie czy komukolwiek innemu problemów. Wnosząc zaś po reakcji jej rozmówcy, chyba nie szczególnie kupował proste wytłumaczenie, jakie mogła mu "na szybko" zaprezentować. Nie ciągnął jednak tematu, to też sama nie widziała powodu, by uszczęśliwiać Wcale-Nie-Feniksa na siłę. Zamiast tego udało się przejść na dużo luźniejszy temat, zdecydowanie mniej problematyczny i bliższy samemu Smokowi, jaki to nawet uśmiechnął się na jej słowa. I bardzo dobrze, bowiem czy właśnie nie od tego jest biesiada? Od picia, rozmawiania z innymi i bawienia się?
- Hidehisy-sama...? - zapytała niepewnie, biorąc łyk wina. - Masz na myśli ojca Yukari-sama? Dziadka...?
Kogoś na pewno. Niestety, Wakuri nie była specjalnie obeznana w drzewie genealogicznym władców Królestwa Kupieckiego, a to, jak ten odniósł się do całego rodu Sorashi był co najmniej nietypowy. Na tyle, że w pierwszym odruchu założyła, że musiał być to poprzedni władca. Nishimaru w końcu definitywnie nie wyglądał staro, a wydawało się, że odnosi się do osoby, którą zna. Albo znał. Jej wzrok powędrował mimo wszystko w stronę Daimyō, jaka to szczęśliwie przeżyła cały zamach i wróciła "do żywych". Z czym nie miała problemu, oczywiście. Zmrużyła przez bijące światło oczy, zatrzymując wzrok i na dziewczynach, i na kocie. Nie nazbyt długo jednak. Jej rozmówca był zupełnie gdzie indziej, a jego dość uważne obserwowanie Kuramy, ta zwyczajnie zignorowała. Niedługo po tym bowiem pojawił się dużo istotniejszy - dla niej - temat. Jedzenie. Bo jak mogła rzeczywiście jakieś załatwić "po drodze", mogła uporać się z tematem tutaj, za darmo. Jak wiadomo "za darmo" to uczciwa cena tak długo, jak samemu się za nią nie sprzedaje. Odpowiedź Smoka zdecydowanie zrzuciła jej kamień z serca, a sama uśmiechnęła się szeroko.
- Nie wydaje mi się, żebym była w stanie aż tyle wynieść. Ale postaram się nie doprowadzić do tragedii!
Stwierdziła pełna entuzjazmu, zaś jej wzrok nawet na moment zrobił sobie bardzo szybką wycieczkę po stołach. Jakby już teraz odruchowo zaczęła myśleć, co można by dobrego przemycić w zwoju. - Jest właściwie coś, co sam byś polecał?
Nie ma to jak zapytać o opinię kogoś, kto mógł być ekspertem w tej kwestii. W zasadzie, to mógł też nim nie być. Nie wiedziała. Zdecydowanie jednak mógł znać dużo lepiej tutejszą kuchnię, niż sama Wakuri. W zasadzie jakby się uprzeć, to Wakuri znała głównie kuchnię Kraju Ognia i kuchnię Ginro, co zdecydowanie jej starczało, ale nie wystarczało w sytuacjach takich, jak ta.
► Pokaż Spoiler | Pasywne zdolności & pieczęcie oraz unikaty
Zdolności pasywne- z wyjątkiem atutów i biegłości
Pieczęcie
  • Kin'in - pieczęć umieszczona na grzbiecie prawej dłoni. Normalnie niewidoczna. Niweluje niechęć ludzi w stosunku do Wakuri spowodowanej przez jej zerodowaną chakrę. Nie działa na zdolności sensoryczne i postrzegania chakry.
  • Hiraishin no Jutsu - pieczęć na kraku nałożona przez Shikō.
Unikaty
  • Garahaddo no Kōkei-sha - naszyjnik z zamkniętą duszą Galahada. Tłumi częściowo negatywne skutki części wad mentalnych.
► Pokaż Spoiler | Ekwipunek na fabule
Tis not much, but it's an honest work
Na plecach:
  • Wielki zwój z mapą Podziemi Baibai (WIP)


Na szyi:
  • Dłuższy, imitujący złoto łańcuszek z chakrą Shikō do Gentōshin no Jutsu, a na nim:
    • pierścionek z czarnym kryształkiem (Połączony Kagayaku Rantan z: Uchiha Hikari)
    • niewielkich rozmiarów czarny koralik (Połączony Kagayaku Rantan z: Dōhito Midoro)


Prawa kieszeń:
  • Mały zwój [Naginata [2] ]
  • Kunai x1
  • Mitsurugi Kunai x2


Ukryta wyrzutnia kunai [prawa ręka]
  • Kunai x1
Lewa kieszeń:
  • Mitsurugi Kunai x3


Czarna, skórzana torba biodrowa
  • Średni zwój [Prowiant, ubrania na zmianę, rzeczy codziennego użytku]
  • Średni zwój [Wypakowany alkoholem z biesiady w Baibai]
  • Średni zwój [Bombka dymna x5 | Bombka świetna x5 | Krótkofalówka x1 | Notka Wybuchowa x4]
  • Średni zwój [Warming Shot x3 | Lokalizator}
  • Średni zwój [Wypakowany przekąskami z biesiady w Baibai]
  • Średni zwój [20m Bandaża | 6 lodów z podwójnym patyczkiem]
  • Kunai x3 [w tym jeden z Wybuchową Notką]



Obrazek
Awatar użytkownika
Uchiha Hikari
Posty: 662
Rejestracja: 24 paź 2021, 21:22
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Ranga dodatkowa: Heitai Hantā Ryodan
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Pałac Daimyō

Nishimaru
Analogia do chwastów. Czy była trafna? Nie był pewien, bo analizowanie sytuacji mimo wszystko było cięższe przez uczucia jakie towarzyszyła. Uczucia związany z trochę palącym trunkiem. Ostatecznie, nie był tutaj żeby kwestionować decyzje Królestwa Kupców. Z pewnością byli od niego wielokrotnie mądrzejsi, bo on na dowodzeniu ludźmi stał się tyle co nic. A przynajmniej w kwestiach takich... państwowych. Miastowych. Drużynę może i by dał radę, ale to? Było poza jego doświadczeniem i smykałką. Na pytanie natomiast, czy trunek był za mocny, pokręcił głową i machnął ręką. Bez żadnych słów. Nie no. Było super. Dlatego bardzo szybko się stamtąd ulotnił, machając na pożegnanie ręką.
- Zamierzam! - odpowiedział jeszcze co do korzystania z dóbr Shōnin Ōkoku. Oddalił się. Dojrzał Daimyo wraz z Shiroinu jaka była... kolejną kotowatą? Dużo ich ostatnio spotykał. Obecność Jōnetsu jednak była tam już ciekawsza. On i jakaś kocia dziewczyna... asystenkta Yukari... biały pies... czarny kot... może to przez ten alkohol, ale wszystko jakieś zdawało się dla niego podejrzanie klarowane. Był jednak ciekawski, to też po oddaleniu się kawałek dalej od zgrupowań, złożyłby tą pieczęć do sensora i sięgnał swoim zmysłem w stronę Shiroinu. Miał rację? A może nie?
Salomon
Nie ma zła dla samego zła. Kiwnął słysząc te słowa głową. Również w to wierzył. Co by nie było, musiał być jakimś powód za tym, prawda? Jakiś 1% dobroci gdzieś tam. Czegoś, co zwyczajnie nie byłoby złe. Nie raz ludzie zapominali się w swoich ambicjach, dając się ponieść swojej sile. Wierzył, że to stało się wtedy w Suni z Maji Seitaro i Shabudibą. Podobnie zapewnie musiało być z Pięcioma, bo nie niszczyło się po prostu domu innych bez powodu. Dla samego zła. W to wierzył. Pożegnał się zgodnie z poprzednim planem z Salomnem i zwyczajnie oddalił się szukać wrażeń gdzie indziej. A pierścień połączony z Kegawą? Myślał nad tym moment. Moment ciut krótszy, ale też dłuższy nim ostatecznie... westchnął. Podrapał się po głowie i oddalił się w cichsze zakątki ogrodu po czym... zwyczajnie przelał troszkę chakry, aby użyć techniki Kagaku. Dać sygnał, ciekawy co teraz robią, kiedy to godziny były bardziej wieczorne. Rzecz jasna, kontaktował się tylko by sprawdzić, czy wszystko jest okej. Kompletnie zapominając, że przecież dałaby mu znak, gdyby coś było nie tak.
Tsubaki
Brak posiadania przez Tsubaki kiedykolwiek opaski Konohy był czymś, co zatrzymało na moment Hikariego. Spojrzał na nią dość ciekawsko. Wiedział, że ludzie do akademii dołączali czasem nawet starsi. Nie było to aż tak rekomendowane z różnorakich powodów z tego co słyszał, ale zwyczajnie to robili. Tsubaki jednak, jako członkini takiego klanu jak Hyuuga... przypatrywał jej się przez moment, jakby analizując sytuację. Z tego co wiedział z doświadczenia ze "sztywnymi" klanami, to albo ktoś miał predyspozycję i szedł do akademii, albo na zawsze pozostawał cywilem. Rzadko ktoś starszy się do niej wybierał, choć nie rzadko ktoś po zdaniu jej porzucał karierę. Skoro jednak Tsubaki nie miała opaski i była z Konohy...
- Nie mówiłaś... Byłaś może chora w dzieciństwie? - strzelił starając się zgadnąć powód, dla którego to Tsubaki nie była wcześniej shinobi. Nie było w tym nic złego, jednak zwyczajnie... małe grono osób później chciało zostać shinobi niż w młodości. Szczególnie w takich klanach jak Uchiha czy Hyuuga, przynajmniej z jego założeń bazowanych na... stareotypach, trochę. Ale i doświadczeniu.

Toast za wieczór wypity został jak najbardziej. Hikari nie był pewien który to już był dzisiaj, ale zdecydowanie więcej alkoholu było potrzebne biorąc pod uwagę sytuację do jak niefortunnej sytuacji miało dojść lada moment. Kompletnie niefortunnej. To też, na odwagę łyk i w stronę pokoju gdzie faktycznie zaczęli się jak jakieś dzieci zachowywać. Jak nastolatki. Myśli ta zatrzymała nawet chłopaka na moment i przypomniała mu o jego wieku. Właściwie, to aż taki dorosły to nie był, ale czuł się... starszy o parę lat. Pewnie robota shinobi. To co oni teraz robili? Takie rzeczy głównie widział ze strony cywili, a nie "dojrzałych" shinobi. Czy mu to przeszkadzało? Ani trochę. Był Hikarim. Jego robotom było przynoszenie światełka w tunelu i radości.
- Największym bohaterem jakiego Baibai widziało, rzecz jasna. Damy płaczą na mych ramionach, kupcy błagają o me usługi, a Smoki mają mnie jak za swojego członka. - zażartował lekko, ciągnąc to bycie bohaterem. I hej, nawet w jednej z trzech wymienionych rzeczy nie skłamał. Kegawa definitywnie płakała wtedy na jego ramieniu. Bądź co bądź jednak, nie przyszedli tutaj na jakieś zabawowe ploteczki, a po to aby Hikari mógł zostawić znak na skórze Tsubaki. Chłopak wiedział, że było to poważne, mimo stanu podpicia alkoholowego. Miejsce w jakim się znajdowali? Generalnie, był w stanie wręcz gołym okiem dojrzeć zaufanie jakim w tym momencie dziewczyna go obdarzała. Szczególnie z racji, że pieczęć jaką na nią nałoży nie była wykorzystywana kiedy ona chciała, tylko kiedy on chciał. On tutaj decydował co, kiedy i jak. To też, Uchiha ogromnie to doceniał i nie zamierzał tego zaufania złamać.

Tylko troche im ta synchronizacja nie wyszła.

Kimono zaczęło się zsuwać, a on też zamrożony tym wszystkim stał jak wryty. Częściowo... no nie spodziewał się kolejnej warstwy ubrań pod nim, szczerze powiedziawszy. Znał ich kulturę, wiedział jaki był klimat w Baibai i... no generalnie, nagość pod warstwą ubrań Tsubaki nie byłaby czymś naturalnym. Zwyczajnie zależało to też od wychowania, a w takiej rodzienie jak Hyuuga, mogli jakieś tradycje wyznawać bardziej czy mniej. Nawet takie błache jak ta. W każdym razie jednak, przepełniony winem i podejrzanymi trunkami umysł Hikariego nie był na tyle szybki, aby zwyczajnie uratować sprawę. Szczególnie, że nawet jak jego wzrok podążął za opadającą yukatą to raczej... zatrzymywał się nad nią. Wodząc wzrokiem zwyczajnie po plecach swojej przyjaciółki lekko opóźniony. Pierwsza więc zareagowała Tsubaki. Kiedy materiał przestał opadać, chłopak poczuł jednocześnie ulgę jak i zawiedzenie, a jego policzki zaczerwieniły się na myśl o tym. Jej głos dopiero wybudził go bardziej.
- Tak! Tak... wybacz, już się tym zajmuję. - odpowiedział ciut bardziej wysokim głosem niż zwykle, wzrokiem wracając z zakrytych bioder na twarz kunoichi jaką to widział tylko częściowo stojąc za nią. Z tym światłem padającym jednak jego wzrok zawiesił się ponownie na niej. Wyciągnął rękę w stronę jej pleców i lekko dotknął ją między łopaktami. Wzrokiem zaczął skakać szukając najbardziej dogodnego miejsca, choć w jego głowie nawet to było wymówką. Zbyt wysoko to niektóre ubrania mogły pokazywać pieczęć... zbyt nisko tak samo biorąc pod uwagę modę damską. Podczas tego rozmyślania, jakie doprawdy było ocenianiem zwyczajnie ciała Tsubaki, ręką zaczął wędrować lekko niżej. Powoli, dość nieświadomie. Zatrzymał się lekko nad biodrami, kiedy to analizował czy gdzieś tam nie dać pieczęci. I... - Jesteś naprawdę piękna, wiesz?
Wyszeptał na tyle, że na pewno by słyszała i zrobił to... dość nieświadomie. Pogubił się w swoim multitaskingu gdzie oceniał to jak wyglądała, oceniał dogodne miejsce na pieczęć, walczył z upojeniem alkoholowym i powstrzymywał wzrok od powędrowania niżej. Ostatecznie jednak, przyłożył dłoń ciut nad dłonią ogonową dziewczyny i przelał chakrę. Oznaczając ją. Niby jeszcze wyżej byłoby lepiej, ale tutaj wyglądało to zwyczajnie ładnie.
- Już. - odpowiedział po chwili, ale... jednak mało chętnie ruszył żeby pomóc jej z poprawieniem ubrań. Na pewno jeszcze raz by musiała zwrócić mu uwagę, żeby to złapał tą tylnią część i zaczął ją naciągać z powrotem na jej plecy.
Ichigo
Chłopak słysząc ofertę Ichigo o tym że pomoże nie mógł się nie uśmiechnąć. Niestety już dawno temu wiedział, że w jej aktualnym stanie, to jedynie czas jej może pomoc lub jacyś specjaliści w badaniu umysłów. Skłamałby, gdyby powiedział że jednym z powodów dla którego nauczył się tego całego zaglądanie we wspomnienia, nie była właśnie Akemi. Była. Nie miał jednak jeszcze okazji zajrzeć. Musiał potrenować. Zbyt pochopne zaglądanie w jej umysł mogło tylko opóźnić jej wybudzenie... a i tak nie był pewien, czy cokolwiek to da. Na pewno specjaliści już próbowali. Wracając jednak myślami do aktualnego momentu, napił się łyka wina.
- Dziękuję. Doceniam to, Ichigo-chan. - powiedział szczerze. Wiedział jak bardzo pomocna ona była z natura. Jak śmierć babci na tamtej misji na nią wpłynęła. Jak również tą całą "wolę medyka" była u niej na tyle wysoka, że prędzej sama by zginęła ratując go w tamtym momencie. Nie wiedział co powodowało że przyciągał takie osoby do siebie... i nie wiedział czy to było dobrze, czy źle.

Okoliczności przebudzenia wzroku Ichigo definitywnie nie należały do najbardziej pozytywynych, nie mniej... dalej jakieś gratulacje się należały. Chociażby za wytrzymanie tego wszystkiego, bo moment w którym on przebudził swój wzrok, był momentem gdzie strasznie miał ochotę przeklinać swoje życie. Radość jak i nagłe przytulenie ze strony Ichigo trochę go zdziwiły. Co by nie było, faktycznie była raczej cichszą myszką. Po tym jednak, jak ta starała się poprawić, zaśmiał się.
- Dziękuję, dziękuję. - stwierdził i zrobił krok w przód, co by to ręką sięgnąć w jej stronę. Przytulić zwyczajnie. Nie musiała co się wstydzić. Akurat Uchiha sam lubił ten gest, a za czasów jego bycia geninem, drużyna non stop lądowała w jakichś stosach przytulania się wzajemnie podczas spania. Nawet jak trochę dorosnęli, to nawyk jaki zapoczątkowała u nich sensei dalej istniał. To też? Hikari nie miał nic przeciwko częstemu przytulaniu przyjaciół nawet bez powodu... choć była też do tego odpowiednia relacja potrzebna. Nie mógł sobie wyobrazić przytulenia niektórych osób z racji na ich charakter. Ichigo jednak? Przytulanie jej było samą przyjemnością z racji na różnorodne reakcje na jej twarzy.

Jak się okazało, nawet ten gest był zbędny. Zaraz w końcu kunoichi rzuciła mu się na szyję. Śmiejąc się, postanowił położyć rękę na jej plecach co by to ją przytrzymać przy sobie i zwyczajnie się obkręcił wokół. Tak po prostu, dla zabawy. Na jej chęci w przyjęciu pomocy kiwnął głową, jednak kiedy go puściła i jej okulary się lekko przekrzywiły. No... siegnął ręką i lekko je poprawił, co by to faktycznie widziała. Przypomniał sobie też o pewnym fakcie.
- A właśnie. Prawie bym zapomniał o pewnym prezencie. - po tych słowach, wyciągnąłby jedno z pozostałych pudełeczek palmowych jakie miał. Przekazałby je Ichigo, kiwając głową aby je otworzyła. A wewnątrz? Pierścień z kryształem w różowym kolorze i łańcuszek do potencjalnego powieszenie pierścienia. - W pierścień ten włożyłem trochę chakry. Pozwala mu to na swego rodzaju komunikację. Przelewasz trochę chakry i kryształ powinien zacząć błyszczeć. Ja mam taki sam do pary. Są one połączone, więc możemy się w ten sposób komunikować. Same zasady komunikacji dość proste. Jedno mignięcie, to wyrażenie chęci rozmowy. Druga osoba, dwoma szybkimi mignięciami potwierdza możliwość rozmowy teraz, lub jednym szybkim w odpowiedzi mówi że jest zajęta. Dodatkowo 2 specjalne znaki. Trzy szybkie mignięcia, to chęć porozmawiania i poinformowanie, że sprawa jest pilna. Cztery szybkie? Prośba o moje natychmiastowe pojawienie się obok. Mam technikę aby móc wytworzyć hologram obok Ciebie tak długo jak masz pierścien, więc po to ten cały system i nauczyłem się też takiej, jaka pozwoliłaby się mi do Ciebie przenieść natychmiast, tak długo jak jakaś dziwna bariera Cię nie odcina. Wymaga to jednak przeze mnie zostawienia pieczęci na Twoim ciele... nie będzie ona wielka, ale najlepiej by była w niewidocznym dla innych miejscu. Gdzieś byś ją chciała? A, i nie przyjmuję odmowy.
Dokończył z rozbawionym uśmiechem. Oczywiście, gdyby Ichigo nie chciała pieczęci, no to trudno. Może chociaż karteczkę wtedy przyjmie, choć dla ważniejszych osób wolał pieczęć zostawić na ciele. Nie mniej, wymagało to sporego zaufania do niego, takie coś. To też rozumiałby zawahania ze strony Chinoike. Pytanie co do łowców natomiast, chłopak podrapał się po policzku.
- Wiem tyle, że jest to tajna i specjalna jednostka. Z racji na tą, no, tajność... wiele więcej nie wiem. Wyobrażam sobie coś w stylu Konoszańskiego ANBU, ale ile w tym prawdy to nie wiem. - odpowiedział prosto. Sam również niestety nie wiedział wiele o Łowcach przez to jak sekretni byli, ale coś o uszy jednak mu się utarło. Nie wiedział jeszcze jak do nich dołączyć, ale... awans na pewno byłby dobrym krokiem w tym kierunku.
► Pokaż Spoiler
Pieczęć Hiraishina nakładana na plecki Tsubaki (-100 chakry permanent)
Hiraishin no Jutsu | Flying Thunder God Technique飛雷神の術
KlasyfikacjaNinjutsu, Fūinjutsu, Technika Czasoprzestrzenna
PieczęcieNałożenie pieczęci: Tygrys → Wół → Zając → Ptak → Wąż → Baran → Szczur → Wół → Dzik → Tygrys
Skok: brak
Kosztpołowiczny na skok dla pojedynczej osoby, standardowy za nałożenie pieczęci
ZasięgNieograniczony, jedynie do specjalnych pieczęci
WymaganiaKontrola chakry 8, posiadanie przynajmniej 1 innej techniki czasoprzestrzennej, Fūinjutsu rangi B
DodatkoweTechnika traktowana jest jako wspomaganie
Jedna z najznamienitszych technik czasoprzestrzennych. To uniwersalne jutsu pozawala użytkownikowi na natychmiastową teleportację do wcześniej pozostawionych pieczęci.

Każda pieczęć różni się w zależności od tego, kto ją nałożył. Wzór jest indywidualny i ustalany przez użytkownika. Pieczęci można nakładać również na ludzi. Nie znikają one nigdy - nawet po śmierci użytkownika, chyba że ten sam je usunie.
Każda pozostawiona pieczęć odbiera na stałe 100 chakry. Zniszczenie przedmiotu, na którym jest pieczęć lub jej usunięcie przez użytkownika nie zwraca chakry.

Posiadając Sennina w Ninjutsu poprzez kontakt fizyczny możemy przenosić również jedną inną osobę, przedmiot lub summon do rozmiaru wielkiego wg standardowych kosztów techniki.
Posiadając Sennina oraz Specjalizację w Ninjutsu możemy również przenosić summony do rozmiaru monstrualnego kosztem potrójnym.
Posiadając rangę S w Fūinjutsu możemy pominąć pieczęci potrzebne do nałożenia symbolu Hiraishina.
Kurama x Tsubaki-chan

Słyszać słowa Kuramy odnośnie bezintereswności, Hikari miał dwa dylematy. Jednym było wzięcie większej ilości alkoholu do tego, bo czuł potrzebę rozpoczynania z tego dyskusji jakiej nie koniecznie chciałby teraz czas poświęcać. Był tu się zrelaksować, nie analizować pierwotną charakterystykę ludzi. Z drugiej strony? Żałował że już coś w swojej krwi miał, bo ciężej mu się o tym wszystkim myślało. To też trawił przez moment słowa Kuramy i uniósł nawet rękę w uniwersalnym geście, aby to zaczekał. Myślał.
- Są różne sposoby w jakie możesz bezinteresowaść zinterpretować. I jak najbardziej, nie chodzi tutaj o same materialne dobra. Niematerialne również mogą pokazywać, że ktoś jest... "interesowny". Z czego rozróżniłym tu raczej dwa przypadku, Wakuri-chan. W pierwszym, oczekujesz czegoś od drugiej osoby. Nawet jak nie są to np. pieniądze to możesz oczekiwać przykładowo miłości. Nie jesteś wtedy osobą bezinteresowną. "Chcesz" czegoś, ale chcesz tego od drugiej osoby. Oczekujesz że oni Ci to dadzą. Wymagasz czegoś, od tej drugiej osoby. - kiedy mówił o tym przypadku, uniósł jeden palec, a po chwili dołożył drugi kiedy nadeszła pora kontynuacji. Poczekał zwyczajnie aż ta informacja wsiąknie. - Jeżeli tutaj znowu spojrzymy na takie samozadowolenie z siebie... to nie jest to coś czego chcesz od drugiej osoby. Nie jest to coś, co ta druga osoba musi Ci dać. Zwyczajnie to otrzymujesz z racji na spełnienie swojego celu. Pragnienia. Jeżeli trzymamy się samego słownica i łapiemy za słówka, to tak, dalej mamy interes w takim działaniu. Nie mniej, uniwersalnie przyjęta reguła, to że taka osoba jest "bezinteresowna". Dlaczego? Bo jej interes nie wymaga nic od drugiej osoby. Zwyczajnie jest on spełniany. W tego typu intersach nie ma z reguły nic złego. Interesy jednak, kiedy wymagasz czegoś od drugiej strony, przykładowo miłości? Te są... niesmaczne, tak długo jak nie były ustalone wprost. I zakończmy ten temat, jestem zbyt pijany na takie dywagacje.
Stwierdził prosto, bo mogliby się tutaj przekomarzać pewnie cały dzień, a i tak by nic z tego nie wyszło. To nie tak, że Wakuri nie miała racji. Zwyczajnie skupiali się na innych aspektach tej całej "bezinteresowności". On? Patrzył na to tak, że słowo to dalej miało sens. Czy brzmiało ładnie? Jak najbardziej. Zachowanie za nim również było dość pozytywne. Czy miał ochotę odrzucać kompletnie koncept bezinteresowności ludzkie, bo nie była to prawdziwa bezinteresować? Niezbyt.

Potem miała mu wszystko wytłumaczyć. Na te słowa, kiwnął zwyczajnie głową. Tak, definitywnie teraz będzie dociekał dlaczego jej reakcja była taka negatywna... choć gdyby powiedziała zwyczajnie, że to przez alkohol, to by mu i tak starczyło. Nie mniej, szczerość przede wszystkim, prawada? A no, prawda. To też skupił się zwyczajnie na kolejnej wymianie zdań. O tym kto zawinił i tego typu rzeczy. Przyznanie się do poniesienia największaj winy za to co się stało? Było postępem, musiał przyznać. Do tej pory skupianie się na tym co jej zrobiono, czyli na całym przehandlowaniu, był irytujące kiedy to dziewczyna nie była żadnym niewiniątkiem. Zupełnie niczym morderca narzekający przed sądem, że to zabójstwo to było pod wpływem mentalnych problemów i jak oni tak mogą wrzucać go do więzienia. Z tym że rzecz jasna, ta sytuacja była bardziej zagmatwana lecz... porównywalna do tego. Była pewna kolej rzeczy. Nie zdradziłaby? Nie zostałaby przehandlowana. Wszystko było takie proste. Ba! Pewnie gdyby był przy tych wyjaśnieniach jej, to też by nie została przehandlowana. Go tam jednak nie było. Na jej "wymianę" machnął natomiast ręką.
- I tak uznaję to za niefortunne nieporozumienie. Jakie się dokonało, i sam fakt że to "nieporozumienie" tego nie usprawiedliwia. Jeżeli bym nie uznawał tego za nieporozumienie Wakuri-chan, to stałbym właśnie z wakizashi jasno świecącym przyłożonym do Twojego gardła. Z racji jednak, że jest to "nieporozumienie"... no, to nie musimy takiej sytuacji się obawiać. Perfekcyjnie neutralna relacja, z lekką dozą ostrożności. - powiedział z uśmiechem, dość radośnie nawet i... zwyczajnie w pełni szczerze. Gdyby nie fakt, że to było nieporozumienie, a Wakuri nie pomogła im w ostatecznej bitwie z Sukatsu? To faktycznie w tym momencie byłby już gotowy się jej pozbyć. No... zależało. Na pewno gdyby zabiła Salomona to by zrobił. Gdyby tego nie zrobiła, ale dalej z premedytacją go zaatakowała? To stałaby tuż obok Shiko w kwestii tego jak bardzo "lubił" go Hikari. Na tyle, że parę razy miał myśl, czy nie pozbyć się go tu i teraz. - Także, ty darujesz sobie łatkę "handlarza ludźmi", ja daruję sobie łatkę "zdrajczyni". Pasuje. Może nawet będę w stanie jakoś pomóc z mentalnymi problemami.
Wzruszył ramionami i zastanowił się przez chwilę nad jeszcze jednym
-Z czego, jeżeli komuś wypominasz "przehandlowanie" to raczej sugeruje to że żywisz urazę. Taka... rada w kwestii relacji interpersonalnych na przyszłość. Generalnie, czasem dobrze jest trzymać język za zębami, niż mówić prawdę. Ale to dygresja, mniej istotna kwestia. - było to bardziej pijane gadanie w tym momencie, niż jakieś faktyczne gadanie z większym sensem. Poza tym, jej prośbę o to by nie używał "-chan"? No przyjął do wiadomości. Może posłucha, może nie, czas pokaże jak jego nastrój mu podyktuje słownictwo.

Kiedy Tsubaki rozmawiała z Wakuri, nie wtrącał się już jakoś bardziej. Przede wszystkim to był trochę tutaj intruzem, więc kiedy nie czuł potrzeby dorzucenie jakiejś własnej wiedzy czy opinii, nie chciał się wcinać w rozmowę. No, prawie.
- Mieszkasz w Kraju Ognia... i nie będąc shinobi, jesteś tutaj. Co w ogóle Cię tutaj przywiało, Wakuwaku? - zapytał z zadowolnym z siebie uśmieszkem. No, nie było "Wakuri-chan". I mieli zapomnieć o przeszłości, tak? No. Na jej wspomnienie o klanie Kurama jednak, Hikari podrapał się lekko po policzku. Zerknął na Tsubaki. Wrócił wzrokiem na Wakuri. - No... wiem że znajdują się jego przedstawiciele w Sakurze. Czy ich większa część to nie wiem, ale są tam. Osobiście jednak nie wiem o nich zbyt wiele. Nigdy nie byli tą "popularną" rodziną jak moja czy Tsubaki, jakie sięgają początków Konohagakure. Z czego... sugerowałym Ci, jako przyjacielską radę, nauczyć się lepiej ukrywać swoje bycie pół-Cieniem. Tak jak nie zabiją Cie tam na miejscu, tak nie mogę zagwarantować, że nie zostaniesz złapana najpierw przez shinobi, aby przesłuchali Cię czy na pewno można pozwolić Ci wolno poruszać się po wiosce... Cienista chakra nie jest przyjemna. No... chyba że ktoś by za Ciebie poświadczył...
Stwierdził zwyczajnie patrząc na Wakuri i... ehhh... nie było szans, aby zaufał jej na tyle, żeby za nią poświadczyć. Jeżeli jednak by jej przypilnował podczas pobytu, to byłoby to co innego. Lub jeżeli jakoś jej stan umysłowy byłby w stanie bardziej określić, lub jakieś intencje... pomasował się po głowie. Sięgnął do kieszeni, co by to wyciągnąć jedno pudełeczko. Te, które rozdawał "przyjacielom". Rzucił je w stronę Wakuri, a w środku? Pierścień z czarnym kryształkiem i kawałek papierka z Hiraishinem w kształcie łezek Sharingana.
- Jak pamiętasz, jestem w stanie wejść do czyjegoś umysłu. Tak jak póki co brakuje mi jeszcze doświadczenia, tak jestem w trakcie rozwijania tej zdolności. Mogę też sprawdzać prawdomówność, a jak dobrze pójdzie to za jakiś czas może nawet dostanę awans. Będę w stanie za Ciebie poświadczyć i jeżeli zrobi to Tsubaki, to powinni powstrzymać się od skoczenia na Ciebie. Najprawdopodobniej. W pudełeczku masz pierścień. Jeżeli przelejsz trochę chakry czy energii do niego, to zacznie się świecić. Mam drugi do pary, on też zacznie się świecić. Jedna osoba daje prosty, pojedynczy sygnał że chce rozmawiać. Druga odsyła dwa jeżeli może rozmawiać, lub jeden jeżeli nie może. Zależnie od tego, pojawi się obok Ciebie mój hologram i będziemy mogli porozmawiać. Druga? To karteczka do techniki Shiko. Mogę się do niej przenieść kiedy chcę. Z czego z góry informuję, Shiko ma się nie dowiedzieć o tych dwóch rzeczach. Jeszcze by to wykorzystał przeciwko mnie jakoś.
Chciała zakopać topór wojenny? No, to to było swoiste wyciągnięcie ręki w jej stronę na jakie mógł sobie pozwolić. Bardziej przekszadzała mu obecność Nary wokół niej, niż samo to aby ona posiadała te przedmioty.
Obrazek
Awatar użytkownika
Hokori Kensei
Posty: 432
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:31
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Pałac Daimyō

Kensei part
Kensei nie uważał, by Akari była w pełni naiwna. To, co przeżyła i czego doświadczyła z ramienia Hokoriego mogło rodzić sporo zaufania i otwartości, zwłaszcza u młodej osoby. Poza tym... była na tyle "dojrzała", że wiedziała, że będzie wędrować ze swoimi bliskimi, których znała dalej. Tym samym, jej decyzja czy wola o wędrowaniu z dawnym ANBU nie była jej sama. Na jej komplement chłopak jedynie lekko się uśmiechnął, choć nie odpowiedział. On tak nie uważał. I zapewne wiele osób by tak nie uważało. Był ninja, żołnierzem. A na wojnie się popełnia czyny, które w innych czasach byłyby zbrodniami. Jednak nie planował się na nie upierać.
Pewną szkodą było to, że za wiele nie wiedział. Z drugiej strony - sam specjalnie nie szukał tych informacji. Doskonale wiedział jak działa świat. Nie każdy mógł wiedzieć wszystko. A on sam nie zdecydował się najbardziej tu ryzykować. Ciekawość jakąś miał, jednak miał także przeszkolenie. Nie siedząc w tym wdał się spokojnie w dyskusję z Genem, a na jego instrukcję jedynie skinął głową. Przy takich dwóch mistrzach dialogu, tego typu gesty były przecież niezbędne. Pewnym paradoksem mogło być to, że ich rozmowa nie zawierała wielu słów czy okazywania emocji. A mimo to, rozumieli się lepiej niż niektórzy mogliby się spodziewać. Kilka gestów i wspomnień - to im wystarczyło. W końcu... Akari robiła tutaj najwidoczniej za ekspresywny hub dla całego trio.
I kolejny temat - Himeko-taichō, a wraz z nią Nanami. Gdyby Shitorin był bardziej ekspresywną osobą, pewnie by się uśmiechnął, domyślając się uczuć Kurogane. Nie zrobił tego jednak, acz zdawał się rozumieć. Hokori też nie był zwolennikiem wygadanych osób. Zwłaszcza na misjach. Jak np. Sereza. Jej zakneblowanie wywołało wówczas w śniadoskórym lekki uśmiech. A teraz? Lekki uśmiech posłał towarzyszącej mu dziewczynie, chcąc jej odpowiedzieć.
-Oczywiście. - odpowiedział, po czym spojrzał na Gena i ponownie uniósł czarkę, w toaście. -Na zdrowie. - powiedział, lekko się uśmiechając, a następnie ją opróżniając i w razie czego - dając Kurogane ją uzupełnić. -Dajmy jednak jej skończyć rozmowę. Nie chcemy chyba przeszkadzać, co? - odparł Akari, osobiście nie paląc się do wtrącania w cudzą rozmowę. I była jeszcze jedna rzecz, która go ciekawiła. -Jeśli mogę wiedzieć... czemu Hana? - to go zwyczajnie interesowało, a w tym pytaniu nie było słychać jakiegokolwiek negatywnego brzmienia.
Amegakure przesiąknięte było naiwnymi sentymentami, zaś Sakuragakure fanatykami. Hanagakure zaś? Chaos w kraju i w wiosce, plac zabaw dla niedojrzałego mężczyzny, który przypadkowo zyskał zbyt dużą siłę. Każdy jednak miał swoje powody. I swoje był w stanie w razie czego wyjawić.
MG part
Wakuri part
Salomon nie był Shikō. Ba! Ich relacja była zgoła inna i pewnie nie byłoby dalece od prawdy stwierdzić, że "przeprosiny Salomona" wychodziły raczej z kultury, aniżeli z faktycznej troski o jej samopoczucie. Czy to przeszkadzało hybrydzie? Zapewne niezbyt, a jej nie do końca rozbudowana odpowiedź sprawiła, że mężczyzna jedynie uniósł lekko brwi, jednak nie skomentował. Choć Kurama głupia nie była i pewnie mogła się domyślać, że Mistrz Run uważa, że jest w tym coś więcej niż zwyczajnie słońce Królestwa Kupieckiego, które dopiero po ich przygodzie wyszło zza gęstych, nienaturalnych chmur. Teoretycznie można było mężczyznę zostawić w niewiedzy. Widać jednak było, że był jakby tego świadomy. A czy był to najlepszy sposób poprawiania relacji? Cóż... można by się nad tym także pochylić.
Ich rozmowa jednak się na tym nie zakończyła, a trwała nadal. Na swój sposób było to optymistyczne, jednak czy chcieli by ona trwała? Dobre pytanie. Zwłaszcza, że dotyczyło tematu "zdrady". Ponownie uniósł brwi w lekkim zdziwieniu. Że to ona miała mieć o coś żal? Nie skomentował tego jednak i jedynie skinął głową. Jednak nawet w tym prostym geście nie spuścił jej z oczu.
-Zgadza się. - przyznał jej rację, prawdopodobnie wcześniejszym, niemym gestem przyjmując jej przeprosiny. -Ja byłem w stanie jakoś to przetrwać. I się nie znamy. Jeśli jednak faktycznie coś przejęło nad tobą kontrolę, możesz zaatakować tych, którzy są Ci bliscy. - upomniał ją, udzielając zapewne bardzo istotnej lekcji.
Ponownie skinieniem głową przyjął jej wytłumaczenie, choć im dłużej przepraszała, tym miała wrażenie, że powoli... się rozpromieniał? Może nie miał uśmiechu na twarzy, a jego ciało nie emanowało światłem (które by ją odrzucało). Ale zdawało się, że widziała w jego oczach większe rozluźnienie, jego mięśnie mniej spięte, a uwaga przypominająca zagonione w kozi róg zwierzę stawała się raczej pro formą, aniżeli instynktem przetrwania. Wciąż nie był przy niej rozluźniony. Zdawał się jednak rozumieć. A to chyba dobrze zwiastowało, prawda?
-To, że znasz przyczyny niczego nie zmienia. - odrzekł spokojnie. -Możesz znaleźć się w sytuacji, gdzie będziesz musiała z nich skorzystać. I zagrozisz tym, którzy są wokół Ciebie. A nie wydaje mi się, byś tego chciała. - i nawet chyba lekko uniósł kąciki ust w delikatnym, niemalże niezauważalnym uśmiechu.
Zdecydowanie Mistrz Run podchodził do tego wszystkiego bardzo pragmatycznie. Statystycznie tylko jedna osoba umarła. Jednak ta jedna osoba była dla ich towarzyszki bardzo cenną osobą. Sama ta śmierć wręcz cieniem (hehe) się rzuciła na relacje w ich drużynie, a tym samym - na szansę sukcesu. Profesjonalizm jednak wygrał, a tym samym - oni. Ale czy wyszli tacy sami? Wakuri na pewno nie. I kto wie, jak inni skończyli? Czy faktycznie nie przejął się śmiercią ich sojusznika? A może te emocje zostawił na oddzielną rozmowę, samemu podchodząc tylko liczbowo do tego tematu.
I kolejny temat. Obowiązek pojawienia się. Czy faktycznie byli im to winni? Wakuri w to wątpiła. W końcu się odezwała, a Salomon? Salomon westchnął.
-Dokonaliśmy. Nie jesteśmy. - poprawiał ją spokojnie, może nawet lekko rozbawiony? -Możliwe. Zwykły lud jednak chciałby wiedzieć, komu jest winny podziękowania. Łatwiej wtedy przypisać to do faktu. Wyobrazić to sobie. Niż jedynie słyszeć. Jak w edukacji - czasami lepiej coś pokazać, niż tylko mówić. - podsumował, choć lekko się zdziwił na jej pytanie i... zaśmiał się krótko. -Chyba możesz tak powiedzieć. Jako Mistrz Run moja egzystencja w pewien sposób bardziej pewnie przypomina w Nichibotsu no Kuni książkę, aniżeli człowieka. - rzucił nawet rozbawiony. -Z biologicznego jednak punktu widzenia, jestem zwykłym człowiekiem. Ze swoim wachlarzem umiejętności i wiedzy. - zakończył swoją wypowiedź. Z lekkim, acz już stonowanym uśmiechem, odpowiedział też na kolejne jej pytanie -Nie bardzo. - co było faktyczną odpowiedzią na zadane jej pytanie. Szybko jednak otrzymała zapewne tą informację, o którą naprawdę jej chodziło -O kaligrafii i historii pisma w Shōnin Ōkoku. - choć czy coś jej to mówiło? Pewnie niezbyt. Zdawało się jednak, że ich relacja, choć w pewnym dole, może być na dobrej trasie w górę.
Służący, który podał szkło odwzajemnij uśmiech, choć na ile on był szczery, a na ile wyćwiczony ciężko było powiedzieć. Za szybko się oddalił, by mogła dostrzec cokolwiek więcej w tej prostej mimice twarzy. Na pewno jednak jej podziękowania zostały zauważone. Pewien bowiem błysk ukontentowania zdawał się palić w oczach Nishimaru. Wkrótce jednak ten błysk został skontrowany... konsternacją. Tak wielką, że Wakuri musiała się dopytać o co chodziło.
-O to, o czym mówiłem. - odpowiedział z lekkim uśmiechem i rumieńcami na polikach. -Mimo tego, co się tam wydarzyło, dotrzymaliście słowa. I nie wbiliście nam noża w plecy. - czy był to przytyk do naginaty? Czy zwykły związek frazeologiczny, który niefortunnie mógł zostać dwojako odebrany? Trudno stwierdzić, gdy Smok Zachodu nie pokwapił się rozwinąć tej wypowiedzi.
Kilka kolejnych słów i zachowań także sprawiło, że Nishimaru prezentował się jako... niebezpieczny rozmówca. Alkohol, którego obecność w jego organizmie mogły zdradzać rumieńce, zdawał się kompletnie mu nie przeszkadzać, gdy powoli obalał kolejny ciepły kubek trunku. A może to była jakaś odtrutka, działająca przeciwko alkoholowi? Zdecydowanie ciekawa teoria. Jeśli jednak chciała zachować jakieś lepsze relacje, możliwe, że w przyszłości te biedne wytłumaczenia będzie musiała rozwinąć. Na razie jednak - nie było takiej potrzeby, a sama ich rozmowa przeszła na postać Hidehisy.
-Musiałabyś dodać kilka pra przed tego dziadka. - odparł z lekkim, ale nostalgicznym uśmiechem, jakby wspominał dobre czasy swojej młodości. -Doradzałem mu wiele lat temu. A potem zdecydowałem się doradzać jego potomkom. I tak oto skończyłem tutaj. - odpowiedział także rzucając okiem w stronę Yukari, gdy już przestał "pilnować Kuramy". Wciąż jako Smok miał swoje obowiązki, prawda? A reputacja Wakuri zdawała się ją wyprzedzać, czy tego chciała, czy nie.
Zgoda na zabranie jedzenia i szybkie rozejrzenie się po stołach pozwoliło jej dostrzec sporą ilość przekąsek. Tu jakieś nachosy, tu chrupki, tam jakieś ciasta i pieczywa, gdzie indziej - mięsa smażone i jakieś dania panierowane. Widziała kilka curry oraz dań podawanych na rozgrzanych, metalowych półmiskach, jeszcze skwierczących. W takim wyborze - warto kogoś spytać o opinię.
-Ja lubię pikantne. Może panierowane chili, faszerowane serem? - zasugerował, samemu aż sięgając po jedno, świeżo uzupełnione niedaleko nich. Lekka para unosiła się z nich, wskazując na gorąc i świeże przygotowanie, a gdy się wgryzł, soki papryki (a może i z sera), pod wpływem ciśnienia wystrzeliły trochę do przodu, aż sięgnął po jakąś chusteczkę, by wytrzeć choćby swoje palce. Stół bowiem dość szybko został ogarnięty przez przechodzącą akurat obok służącą. -Są wyśmienite. - powiedział, gdy już przełknął, a następnie upił kolejny łyk ze swojego kubka.
Hikari part
Krótkie spotkanie zarówno z Nishimaru, jak i z Salomonem dobiegło końca. Pożegnawszy się z każdym z nich miał swoje własne rzeczy, do uczęszczania. Choć też - nie od razu. Obecność Jōnetsu go zafascynowała. A alkohol podbudował podejrzenia. Złożył pieczęć do sensora, a jego sensor był lepszy niż wcześniej. Rozwinął się. Tym samym mógł z całą pewnością powiedzieć, że Shiroinu nie była Kuroneko. Ich chakra była tak różna, jak dwóch losowo wybranych osób. Zwykła, naturalna chakra, kompletnie inna od tej, jaką posiadała martwa już przywódczyni Podziemia. a kot? Kot zdawał się być wkurzony. Zirytowany. Jakby wzięty na pokaz i na siłę przetrzymywany.
Inną kwestią, którą chciał sprawdzić, to odchodząc w spokojniejszy, bardziej oddalony zakątek ogrodu, to wysłał sygnał do Kegawy. Przez chwilę jego pierścień "milczał", a po chwili - rozbłysł dwukrotnym blaskiem. Chyba... można nawiązać połączenie, prawda?
NPCNishimaru - Smok Zachodu (Baby Bird form, Bird form)
NPCSalomon - Mistrz Run z Nichibotsu no Kuni
NPCSakamoto Osamu - członek Rady Setki
NPCArai Yoshifumi - członek Rady Setki
NPCSorashi Yukari - Daimyō Shōnin Ōkoku
NPCShiroinu - asystentka Yukari
NPCJōnetsu - dawny kot Kuroneko
Nałożone pieczęci i bariery
► Pokaż Spoiler
  • Uso Hakken-Ki - na wnętrzu lewego nadgarstka, służy wykrywaniu zaburzenia układu chakry
    ► Pokaż Spoiler | Uso Hakken-Ki
    Uso Hakken-Ki | Lie Detector嘘発見器
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika pieczętująca
    PieczęcieWąż → Szczur → Małpa
    KosztStandardowy
    ZasięgDotykowy
    Wymagania---
    Technika polega na stworzeniu pieczęci na wskazanej przez użytkownika części ciała dowolnej osoby. Pieczęć ta ma kształt kanji oznaczającego kłamstwo i ma czarny kolor, znak ten przypomina tatuaż. Użytkownik może nieco manipulować wielkością techniki od 5cm do 10cm w długości. Znak ten może zostać zdjęty tylko przez osobę znającą to jutsu.
    Najważniejsza rzecz działania tej techniki polega na tym, że jeśli osoba, na której ta została nałożona, będzie posiadała zaburzony układ chakry (np. genjutsu lub odpowiednia trucizna), to znak zmieni swój kolor na ciemno-czerwony. Będzie zachowywać ten kolor tak długo jak nie zostanie "zresetowany" przez osobę, która ją nałożyła i wróci do swojego pierwotnego koloru.
  • Jidō Chakura no Konran - na wnętrzu prawego nadgarstka, służy automatycznemu zakłócaniu chakry oraz informowaniu impulsem nosiciela, że jego układ chakry jest zaburzony np. poprzez genjutsu
    ► Pokaż Spoiler | Jidō Chakura no Konran
    Jidō Chakura no Konran | Automatic Chakra Disruption自動チャクラの混乱
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika pieczętująca, Kontrola Chakry, Anty-Genjutsu
    PieczęcieSmok → Wąż → Koń → Tygrys → Wół → Tygrys → Koń → Smok → Tygrys → Wół
    KosztNałożenie: Podwójny B
    Zakłócenie: Standardowy C
    Automat: Standardowy B na turę
    ZasięgDotykowy
    WymaganiaZnajomość Chakura no Konran oraz Uso Hakken-Ki, Specjalizacja Fūinjutsu
    DodatkoweNałożenie techniki zabiera na stałe 100 chakry z zasobów użytkownika lub osoby, na którą pieczęć jest nakładana (decyduje nakładający za zgodą osoby, na którą pieczęć jest nakładana)
    Rozwinięcie techniki Uso Hakken-Ki o możliwość automatycznego zakłócenia chakry w przypadku, gdy podstawowa pieczęć wykryje, że układ chakry osoby, na której pieczęć jest założona, jest zaburzony (np. poprzez Genjutsu czy odpowiednią truciznę), to chakra tej osoby wejdzie w stan "zakłócenia", co może pozwolić na automatyczne przeciwstawienie się np. iluzji. Dodatkowo, wysyłany jest impuls tej osobie, mówiący, że była podjęta próba zaburzenia jego układu chakry. Po nałożeniu pieczęci, osoba z nią może ją aktywować, tym samym uruchamiając jej automat. Pieczęć pobiera wówczas koszt standardowy B na turę i tylko wówczas czerpie się z niej korzyści dotyczące automatycznego zakłócenia chakry oraz wysyłania impulsu.

    Koszt zakłócenia chakry opłacany jest z zasobów osoby, na którą pieczęć została założona.

    Posiadając Sennina Fūinjutsu osoba nakładająca może zdecydować, które z automatycznych czynności mają zostać wykonane: czy ma być to sam impuls, bez zakłócenia, czy ma być to zakłócenie, ale bez impulsu itd. Zmiana sposobu działania pieczęci nie kosztuje chakry.
    Posiadając Sennina Fūinjutsu oraz Refleks 8 można błyskawicznie zmieniać tryb działania automatu. Jeśli otrzymamy impuls świadczący o tym, że wpadliśmy w genjutsu, możemy zmienić tryb działania pieczęci tak, że od razu zakłóci to naszą chakrę, nawet jak domyślnie mieliśmy tylko być o tym informowani.
  • Jigen Shiki no Jutsu - na wnętrzu prawego przedramienia, z zapieczętowanym Jinton: Genkai Hakuri no Jutsu (304m3). Aktywuje się po wykonaniu jedną dłonią specjalnego gestu z przelaniem przez nią impulsu chakry.
    ► Pokaż Spoiler | Jigen Shiki no Jutsu
    Jigen Shiki no Jutsu | Time-Release Technique時限式の術
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika Pieczętująca
    PieczęcieBaran → Wół → Pies → Baran → Pies → Koń → Zając → Smok → Tygrys → Baran → Szczur → Pies → Szczur → Ptak → Baran → Przyłożenie dłoni do celu
    KosztStandardowy + koszt pieczętowanej techniki
    ZasięgDotykowy
    WymaganiaSpecjalnie przygotowane miejsce do przeprowadzenia rytuału
    DodatkoweNałożenie techniki kosztuje 3 PD z puli użytkownika lub osoby, na którą pieczęć jest nakładana (decyduje nakładający za zgodą osoby, na którą pieczęć jest nakładana). Ponowne nałożenie pieczęci na tą samą osobę nie kosztuje PD
    Technika, której celem jest zapieczętowanie w ofierze jednej techniki i nadania jej warunku aktywacji bądź czasu, po którym ta zostanie aktywowana. Największym plusem tej techniki jest to, że w praktyce nie ma wymogów co do tego jaka technika zostanie zapieczętowana ani nawet poziomu skomplikowania warunku jej aktywacji. Dzięki temu, technika ta nadaje się idealnie do przygotowań do walki, a w niektórych przypadkach - nawet ewentualnej śmierci. Sama technika wymaga jednak sporego czasu przygotowania, odpowiedniego pomieszczenia i dawcy techniki - tą może być użytkownik tej techniki, cel techniki pieczętującej bądź osoba trzecia. Następnie zaś pieczęć działa niezależnie od woli użytkownika i jeśli minie określony czas bądź zostaną spełnione warunki - zostanie ona wykonana.

    Na ciele jednej osoby może istnieć tylko jedna taka pieczęć.

    Posiadając Sennina Fūinjutsu możliwe jest wykonanie techniki w sposób przyśpieszony. Płacąc Podwójny koszt S i koszt pieczętowanej techniki można wykonać tę technikę bez potrzeby składania pieczęci bądź nawet miejsca rytualnego. Wówczas jednak można zapieczętować tylko technikę osoby, która wykonuje to jutsu, a warunek nadania musi być dość prosty - np. dostrzeżenie kogoś.
    ► Pokaż Spoiler | Jinton: Genkai Hakuri no Jutsu
    Jinton: Genkai Hakuri no Jutsu | Dust Release: Detachment of the Primitive World Technique塵遁・原界剥離の術­
    KlasyfikacjaJinton, Transformacja natury
    PieczęcieSzczur → Dzik → Wąż
    KosztStandardowy za każde 8m3 objętości bryły
    Podwójny za dematerializację zawartości bryły
    ZasięgDotykowy, bazowo 8m3
    Wymagania---
    Technika rozbijająca wszelaką materię na atomy. Dosłownie. Po złożeniu pieczęci użytkownik tworzy przed sobą prostą, geometryczną bryłę, jak np. sześcian, prostopadłościan, walec czy kula, o objętości 8m3. Wymiarami można dowolnie manipulować, jednak sama bryła musi znajdować się przy użytkowniku (musi ją niemalże dotykać ręką), a minimalna długość boku bądź średnica wynosi 1 metr. Bryła ta jest prostą barierą energetyczną, która przechodzi przez wszelką materię fizyczną, a więc można z niej spokojnie wyjść.

    Problemem jest to, że gdy użytkownik zechce, może wypełnić tę bryłę energią, która rozbija wszelką znajdującą się weń materię na pojedyncze atomy, że nawet pył z nich nie zostanie. Wypełnienie energią i dematerializacja to proces niemalże natychmiastowy. Trwa on około 2-3 sekundy przygotowania, po których dopiero cała bryła wypełniania jest natychmiastowo energią i wszystko, co było w środku rozpada się na pojedyncze atomy.

    Płacąc wielokrotność techniki, można zwiększyć objętość bryły. Ot, każdy kolejny koszt standardowy oznacza dodatkowe 8m3 (Podwójny oznacza 16m3, potrójny 24m3 itd.). Przyjmuje się, że na przez czas równy złożeniu 30 pieczęci można zwiększyć jej objętość o jeden raz (w pierwszej "30" maksymalnie do 16m3, w drugiej maksymalnie do 24m3, w trzeciej maksymalnie do 32m3 itd.). Można jednak poświęcić na to więcej czasu (porównywalnego to złożenia 30 pieczęci) i stworzyć ją znacznie większą.

    W przypadku zderzenia się dwóch tych samych technik, następuje niekontrolowana eksplozja, która niszczy wszystko w swoim zasięgu rażenia, dematerializując napotkane przeszkody. Zasięg i tempo rozchodzenia się takiej eksplozji jest zależne od MG.

    W przypadku wykorzystania na technikę więcej niż 10 000 chakry, ilość ta pozwala nawet osobom bez atutu Sensora wykryć jej nagromadzenie.

    Posiadając Specjalizację w Jinton możliwe jest zwiększanie kosztem standardowym rozmiarów bryły o 16m3, zamiast o 8m3.
  • Seishin Kabe - pieczęć ulokowana na potylicy, stanowi barierę chroniącą użytkownika przed infiltracją umysłu. Nałożona z siłą S
    ► Pokaż Spoiler | Seishin Kabe
    Seishin Kabe | Mental Wall精神壁
    KlasyfikacjaNinjutsu, Przepływ Chakry
    PieczęcieSmok → Małpa → Szczur → Koń → Ptak → Smok → Wół
    KosztZależny od rangi techniki
    ZasięgDotykowy
    WymaganiaKontrola Chakry 8, Fūinjutsu B, Sennin Ninjutsu
    DodatkoweTechnika kosztuje 15 PT
    Technika stworzona w celu zablokowana dostępu do sekretów jakie skrywa nasz umysł. Jest ona bezpośrednią kontrą na różnorodne techniki umysłowe, chcące przejąć nad nami kontrolę lub wydobyć jakoś informacje. Zakładanie takiej blokady przez użytkownika tej techniki ma dwa etapy. Pierwszy z nich, to przygotowanie na kawałku papieru odpowiedniej pieczęci. Nie jest ona wielka, mająca zaledwie wymiary 5x5 cm. Do jest stworzenia wymagana jest oczywiście znajomość Fūinjutsu. Drugim etapem, jest złożenie pieczęci do techniki oraz uformowanie z chakry wewnątrz nas swego rodzaju “bariery” wokół mózgu. Nie ma to jednak żadnego wizualnego efektu. Taka bariera nie jest jednak stała, dlatego potrzebna jest nam pieczęć. Przykładając karteczkę do tyłu naszej głowy i przelewając do niej dużą ilość chakry, naszkicowana pieczęć przechodzi na skórę użytkownika (najczęściej włosy ją zasłaniają) i jest mechanizmem podtrzymującym barierę wokół umysłu, nawet kiedy stracimy przytomność. Kiedy bariera zostanie raz złamana, należy ją nałożyć ponownie.

    Siła bariery jest zależna od ilości chakry, jaką w nią wlejemy:
    • Poczwórny koszt D - bardzo słaba bariera, zdolna do zablokowania jedynie jakichś amatorskich technik przeszukiwania myśli.
    • Poczwórny koszt C - przeciętna bariera, zdolna częściowo ograniczyć dostęp jedynie do paru najważniejszych dla nas wspomnień jakie to sami wybieramy podczas jej nakładania.
    • Poczwórny koszt B - silna bariera, sprawiająca już generalne problemy przy przeszukiwaniu umysłu użytkownika. Np. Saiko Denshin jest w stanie odkryć mniej więcej 50% wspomnień, natomiast reszta jest ukryta za barierą jaką wpierw należy zniszczyć.
    • Poczwórny koszt A - jedna z silniejszych i najbardziej popularnych barier, całkowicie blokująca dostęp do naszego umysłu. Najsilniejsze techniki infiltracji jednak dalej są w stanie się przez nią przebić, bez potrzeby wcześniejszego jej zdejmowania. Aby założyć tą barierę, wymagane jest Fūinjutsu A.
    • Poczwórny koszt S - najsilniejsza możliwa bariera umysłowa przy wykonaniu tej techniki. Nie da się dostać do umysłu nawet najlepszymi istniejącymi technikami infiltracji go, bez wcześniejszego jej zniszczenia. Co samo w sobie również nie jest takie proste. Aby założyć tą barierę, wymagane jest Fūinjutsu S.
    Ostatecznie to MG ustala jak bardzo efektywna jest taka bariera w zależności od różnych czynników, jak np. stan emocjonalny osoby czy jej Siła Woli.

    Posiadając atut Sennina Fūinjutsu jesteśmy w stanie nakładać taką barierę na inne osoby. Koszt jest jednak wtedy Sześciokrotny.
    Posiadając Specjalizację w Ninjutsu wymogi kontroli chakry są zmniejszone o 1.
    Posiadając Specjalizację w Fuinjutsu jesteśmy w stanie nałożyć pieczęć bez potrzeby wcześniejszego przygotowania pieczęci na kartce. Wystarczy zwyczajnie przyłożyć dłoń we właściwe miejsce i przelać chakrę.
    Posiadając Shintenshin no Jutsu można traktować wymogi Ninjutsu w tej technice jako wymogi Shintenshin no Jutsu. Więc żeby opanować tę technikę można mieć Sennina Shintenshin no Jutsu, zamiast Sennina Ninjutsu, a zamiast Specjalizacji Ninjutsu można mieć Specjalizację w Shintenshin no Jutsu.
  • Anzen'na Hinansho: Hogo - na lewej piersi, po aktywacji służy ukrywaniu swojej chakry bądź zmianie prezentowanej jej ilości
    ► Pokaż Spoiler | Anzen'na Hinansho: Hogo
    Anzen'na Hinansho: Hogo | Safe Haven: Shelter安全な避難所・保護
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika Pieczętująca
    PieczęcieNałożenie: Ptak → Smok → Zając → Szczur → Pies → Tygrys → Wąż → Zając → Wół → Koń → Pies → Tygrys → Baran → Wół → Baran → Szczur → Wąż → Smok → Szczur → Dzik
    Aktywacja: Jedna, dowolna
    KosztNałożenie: Podwójny
    Aktywacja: Standardowy na turę
    ZasięgNa siebie/Dotykowy
    Wymagania---
    Technika tworzy na ciele użytkownika symbole 保護. W momencie aktywacji przez osobę, która ma tę pieczęć nałożoną, pieczęć zaczyna koncentrować chakrę użytkownika w niewielkim punkcie - rozmiaru właśnie tych dwóch symboli. Dzieje się to z prędkością 5 000 chakry na 15 sekund, przez co proces nie jest natychmiastowy.

    Pieczęć ta pozwala dzięki temu ukryć swoją energię, choć bardzo dokładne przeszukanie wykryje ten niewielki punkt chakry. Dodatkowo wymaga sporej koncentracji, przez co ciężko ją użyć w batalii. Dodatkowo, podczas korzystania z Hogo, wszystkie techniki, których koszt jest większy niż Standardowy B (włącznie z nim), wykorzystują zbyt wiele chakry, przez co efekt ukrycia się rozprasza, pozwalając na normalne zlokalizowanie użytkownika tej techniki. Dotyczy to także sytuacji, gdzie technika posiada np. dość wielokrotny koszt C, by przekroczył on bądź zrównał z Standardowym B.

    Posiadając Sennina Fūinjutsu można za dodatkowy koszt Standardowy B na turę, emanować mniejszą ilością chakry niż się aktualnie posiada. Z tego powodu zamiast prezentować się jako osoba, która posiada np. 10 000 chakry, możemy prezentować się jako osoba, która posiada np. 5 000 czy 1 000 chakry. Jeśli jednak, w wyniku utrzymywania techniki nasz poziom chakry zejdzie poniżej tego prezentowanego - odpowiednie zdolności to wykryją.
    Posiadając Specjalizację w Fūinjutsu możliwe jest koncentrowanie chakry w pieczęci z dwukrotnie większą prędkością, tj. 10 000 chakry na 15 sekund.
  • Anzen'na Hinansho: Konran - na prawej piersi, po aktywacji służy sprawieniu, by układ chakry jej nosiciela wydawał się być dziwny, nienormalny
    ► Pokaż Spoiler | Anzen'na Hinansho: Konran
    Anzen'na Hinansho: Konran | Safe Haven: Disruption安全な避難所・混乱
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika Pieczętująca
    PieczęcieNałożenie: Wąż → Smok → Małpa → Smok → Wół → Smok → Tygrys → Szczur → Małpa → Zając → Tygrys → Szczur → Dzik → Pies → Zając → Dzik → Wół → Szczur → Wół → Dzik
    Aktywacja: Brak
    KosztNałożenie: Standardowy
    Aktywacja: Standardowy B na turę
    ZasięgNa siebie/Dotykowa
    WymaganiaSennin Fūinjutsu
    Proste w zamyśle jutsu, jednak wymagające zdecydowanie większej wprawy w technikach pieczętujących niż inne tej samej rangi. Po nałożeniu, na ciele tworzona jest pieczęć w kształcie dwóch symboli: 混乱. Po przelaniu do niej chakry pieczęć się aktywuje i... zakłóca przepływ chakry. Jednak jedynie pozornie. Pieczęć bowiem pobiera część chakry z naszego układu, a następnie manipuluje nią sprawiając, że osoby posiadające zdolności sensoryczne, zdolność widzenia chakry czy tym podobne umiejętności mają wrażenie, że z układem chakry tej osoby jest coś dziwnego, coś nie tak. Utrudnia także określenie precyzyjnie ilości chakry, choć odpowiednio uparte osoby z trudem dadzą radę przejrzeć zawiłości tej techniki.

    Celem tej pieczęci jest raczej wprowadzenie zamieszania i niepewności, przez utrudnione próby przejrzenia czyjegoś układu chakry, aniżeli faktyczne wpłynięcie na walkę. Przedstawia użytkownika w sposób, który na pierwszy rzut oka wydaje się być nienaturalny - jakkolwiek dobrze czy źle może to wpłynąć na osobę, która akurat będzie próbowała odczytać jego chakrę.

    Posiadając Specjalizację w Fūinjutsu oraz odpowiednią biegłość użytkownik może zadecydować, by technika aktywowała się automatycznie, gdy ktoś próbuje wejrzeć w nasz układ chakry. Jednocześnie automatycznie się wyłącza, jeśli nasze zasoby chakry będą na poziomie 10% lub niższym.
  • Raikō Kenka: Bodi Kyōka - na obu nadgarstkach. Dzięki nim nie potrzebuje nosić plakietek do Kuchiyose: Raikō Kenka. Dwie z pięciu pieczęci zostały zniszczone, obecnie ma dwie nowe pieczęci. Może nałożyć jeszcze jedną bez utraty PD
    ► Pokaż Spoiler | Raikō Kenka: Bodi Kyōka
    Raikō Kenka: Bodi Kyōka | Lightning Flash Blade Creation: Body Enhancement雷光剣化・ボディ強化­
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Ninjutsu, Technika Pieczętująca, Technika czasoprzestrzenna
    PieczęcieWąż → Smok → Pies → Wół → Małpa → Wąż → Smok → Baran → Zając → Koń → Tygrys → Dzik → Pies → Dzik → Baran → Tygrys → Wół → Wąż → Tygrys → Małpa → Smok → Wół → Koń → Baran → Pies → Dotknięcie plakietki → Dotknięcie miejsca na ciele
    KosztStandardowy od plakietki
    ZasięgDotykowy
    WymaganiaZnajomość Kuchiyose: Raikō Kenka
    DodatkoweNałożenie techniki zabiera na stałe 20 chakry z zasobów użytkownika za jedną plakietkę
    Prosta w zamyśle technika pieczętująca, która na naszym własnym ciele pieczętuje symbole z plakietki niezbędnej do Kuchiyose: Raikō Kenka. Od momentu jej wykorzystania, w wybranym poprzez dotknięcie miejscu - pojawia się dokładnie taki sam symbol jak na plakietce. Symbol ten natomiast działa dokładnie tak jak plakietka, współpracując także z innymi technikami powiązanymi z Kuchiyose: Raikō Kenka. Zamiast więc specjalnie ją ubierać można mieć tego typu pieczęć zwyczajnie na organizm nałożoną i nie musieć się martwić pilnowaniem plakietek w trakcie walki. Podobnie jak plakietki, można nią manipulować przy pomocy innych technik, "odpinać" i "przepinać" zwoje bez konieczności ponownego nakładania pieczęci i tracenia na stałe swoich zasobów chakry.

    Posiadając Sennina Fūinjutsu można korzystać z symbolu nałożonego na ciele, nawet jeśli przykryty jest on rękawem czy cienkim pancerzem, np. takim jak od Kinzoku Dastana.
  • Nazo Fūin - na lewym ramieniu, służy spaleniu ciała po śmierci jej nosiciela, pamiątka po czasach ANBU w Iwie
    ► Pokaż Spoiler | Nazo Fūin
    Nazo Fūin | Seal of Mystery謎封印
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika pieczętująca
    PieczęcieWąż → Baran → Ptak → Dzik → Zając → Szczur → Wąż
    KosztPodwójny
    ZasięgDotykowy
    Wymagania---
    Technika pozwala na utworzenie na celu specjalnej pieczęci. Ta po śmierci nosiciela doprowadza do pełnego spalenia ciała, nie pozostawiając po nim najmniejszego śladu. Posiadacz może sam aktywować pieczęć, kiedy znajdzie się w sytuacji, w której nie chciałby aby jego ciało wpadło w niepowołane ręce. Pieczęć aktywuje się sama 15 minut po śmierci nosiciela.
  • Tamashī Fūin: Kae - na duszy Kenseia, kopia zapasowa jego wspomnień i myśli, utworzona po przygodzie w Banana no Kuni. Zaktualizowana po utworzeniu własnego wymiaru, a następnie biesiadzie po uratowaniu Baibai. Najbardziej aktualna wersja jest po przygodzie w Kaeru no Kuni.
    ► Pokaż Spoiler | Tamashī Fūin: Kae
    Tamashī Fūin: Kae | Soul Seal: Replacement魂封印・替え­
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika Pieczętująca
    PieczęcieNałożenie: Wół → Małpa → Pies → Ptak → Koń → Dzik → Wół → Wąż → Koń → Szczur → Małpa → Tygrys → Ptak → Małpa → Wąż → Pies → Smok → Tygrys → Pies → Szczur → Zając → Wół → Smok → Wół → Baran → Smok → Szczur → Tygrys → Baran → Smok → Dzik → Wąż → Ptak → Baran → Dzik → Małpa → Wół → Koń → Wół → Ptak → Wół → Tygrys → Małpa → Pies → Wąż → Ptak → Pies → Dzik → Szczur → Dzik
    Aktywacja: Pieczęć Konfrontacji
    KosztNałożenie: Podwójny
    Aktywacja: Standardowy
    ZasięgNa siebie
    WymaganiaSpecjalizacja Fūinjutsu, Sennin Fūinjutsu
    DodatkoweNałożenie techniki zabiera na stałe 200 chakry z zasobów użytkownika lub osoby, na którą pieczęć jest nakładana (decyduje nakładający za ewentualną zgodą osoby, na którą jest nakładane)
    Technika, która w pieczęci ulokowanej na potylicy trzyma... kopię zapasową umysłu użytkownika. Przechowuje jego myśli i wspomnienia, a samo jej utworzenie trwa około 24h. Przez ten czas użytkownik nie może korzystać z chakry, a pieczęć powoli robi kopię jego umysłu. Po tym czasie, kopia zapasowa jest utworzona i gotowa do aktywacji.

    Pieczęć, podobnie jak Tamashī Fūin: Seishin, gdy jest używana na sobie, jest nakładana w rzeczywistości na duszę użytkownika, przez co nawet po wskrzeszeniu tej osoby, jest ona w stanie także przywrócić sobie umysł do wcześniejszego stanu.

    Po nałożeniu pieczęci, osoba, która ma ją nałożoną zawsze podświadomie wie, jak aktywować tę pieczęć. Wówczas, gdyby straciła pamięć lub posiadała zmodyfikowane wspomnienia, może ją aktywować i wrócić do kopii zapasowej, tracąc wszystko to, co poznała od czasu nałożenia pieczęci.

    Pieczęć jest niewykrywalna dla technik inwigilacji umysłu, gdyż nie znajduje się fizycznie wewnątrz niego. Można za to wykryć ją innymi metodami, np. odpowiednio precyzyjnym sensorem.

    Pieczęć można "zaktualizować" o nową kopię zapasową danych. Wówczas jednak nie zabiera ponownie na stałe 200 chakry z zasobów użytkownika, jedynie tracąc poprzedni zapis umysłu.

    Posiadając zdolność inwigilacji cudzego umysłu można tę technikę wykonać na innej osobie. Nie łączy się jednak wówczas z duszą celu.
  • Tamashī Fūin: Seishin - na duszy Kenseia, służy ukrywaniu wiedzy. W tym przypadku blokuje zdradzenie wiedzy o swojej kryjówce pod domkiem w Ame
    ► Pokaż Spoiler | Tamashī Fūin: Seishin
    Tamashī Fūin: Seishin | Soul Seal: Mind魂封印・精神
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika Pieczętująca, Kinjutsu
    PieczęciePtak → Małpa → Smok → Tygrys → Smok → Wąż → Tygrys → Ptak → Wąż → Ptak → Dzik → Małpa → Smok → Tygrys → Zając → Pies → Wąż → Pies → Smok → Małpa → Wół → Zając → Smok → Tygrys → Dzik → Ptak → Zając → Małpa → Wół → Zając → Dzik → Ptak → Wąż → Dzik → Zając → Wół → Małpa → Dzik → Zając → Małpa → Koń → Smok → Tygrys → Dzik → Koń → Tygrys → Szczur → Smok → Tygrys → Ptak
    KosztStandardowy od wiedzy
    ZasięgNa siebie/Dotykowa
    WymaganiaSpecjalizacja Fūinjutsu, Sennin Fūinjutsu, znajomość Bōkyaku no Tatchi
    DodatkoweNałożenie techniki zabiera na stałe 50 chakry z zasobów użytkownika
    Potężna technika pieczętująca, która wiąże określoną wiedzę. Z tego powodu, MG nadzorujący wątek może więc zdecydować, że ze względu na rozległość danej wiedzy koszt będzie większy, jednak powinien o tym poinformować wcześniej gracza, zanim ten przypadkiem umrze przez zbyt duże zużycie chakry.

    Przy pomocy tej techniki, użytkownik pieczętuje w sobie konkretną wiedzę. Mogą one dotyczyć technik, wydarzeń, osób itp. W przypadku prób infiltracji umysłu, taka osoba napotyka pieczęć, która więzi te wspomnienia, uniemożliwiając wszystkim, poza posiadaczem tej wiedzy (ergo osobie, na którą pieczęć została założona). Dodatkowo, jeśli dana osoba nie chce zdradzić tej informacji własnowolnie - nie zdradzi ich. Oczywiście, w wyniku tortur czy specyfików, które sprawią, że dane informacje byśmy wyznali - to się właśnie stanie. Jednak techniki zmuszające do zdradzenia informacji nie zadziałają, dopóki pieczęć istnieje.

    By nałożyć pieczęć należy mieć pełną świadomość o wiedzy, do której dostęp chcemy ograniczyć innym osobom. Z tego względu technika jest najbardziej efektywna na własnej osobie, a nie na innych. Ponadto, używając jej na samym sobie, technika jest powiązana z naszą duszą. Tym samym nawet w przypadku wskrzeszenia dostęp do tych informacji, nawet dla osoby, która nas przywołała jest niemożliwy, jeżeli dana dusza nie wyrazi takiej chęci.

    Oczywiście, jeśli ktoś posiada odpowiednie umiejętności bądź techniki, które pozwolą mu złamać daną pieczęć - jest to nadal możliwe, zgodnie z opisanem danych umiejętności. Ta technika wciąż jest w końcu pieczęcią i podlega wszystkim ich zasadom.

    Ze względu na to, że pieczęć działa identycznie w przypadku każdej wiedzy, jeżeli już raz taka pieczęć zostanie złamana, kolejne łamane są znacznie szybciej, acz wciąż ewentualny koszt takiego procesu (jak np. koszt odpowiedniej techniki) wciąż należy uiszczać. Technika jednak nie zajmuje praktycznie żadnego czasu, który normalnie mógłby być wymagany do jej poprawnego wykonania, jak i nie trzeba ponownie analizować pieczęci. W przypadkach dużej ilości pieczęci, osoba łamiąca może jednak nabrać wprawy i kolejne zdejmować nie dość, że szybciej, to po tańszych kosztach, co zostaje decyzją MG. Przyjmuje się, że po zdjęciu ciągiem pięciu pieczęci, każda kolejna jest zdejmowana z automatu, bez opłacania kosztów. Zasada ta nie dotyczy sytuacji, gdy "intruz" przerwie inwigilację umysłu i wróci do niej po przerwie.
  • Jutsu Fūin (1 500/19 960) - pod włosami na karku. Posiada zapieczętowane następujące techniki:
    ► Pokaż Spoiler | Jutsu Fūin
    Jutsu Fūin | Technique Sealing術封印
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika Pieczętująca
    PieczęcieZając → Pies → Małpa → Tygrys → Zając → Ptak → Tygrys → Koń → Wół → Ptak → Zając → Wół → Małpa → Szczur → Wół → Smok → Zając → Pies → Smok → Szczur oraz pieczęci do pieczętowanej techniki
    KosztStandardowy + koszt pieczętowanej techniki
    ZasięgDotykowy
    WymaganiaZnajomość Jigen Shiki no Jutsu
    DodatkoweNałożenie techniki zabiera na stałe 100 chakry z zasobów użytkownika lub osoby, na którą pieczęć jest nakładana (decyduje nakładający za zgodą osoby, na którą pieczęć jest nakładana). Ponowne nałożenie pieczęci na tą samą osobę nie zabiera chakry.
    Technika pozwalająca zapieczętować inną technikę w innej osobie. Tylko i aż tyle. Oczywiście, sama technika ma kilka ograniczeń:
    1. Po pierwsze - maksymalnie możemy zapieczętować tyle technik w cudzym ciele, na ile pozwala mu to jego organizm. Czyli, jeżeli ktoś nie jest w stanie wykonać techniki rangi S - nie zapieczętujemy w nim techniki rangi S. Jeśli cel pieczęci jest w stanie wykonać dwie techniki S oraz 4 techniki A (posiada 10 000 Chakry oraz Kontrolę Chakry 7), to tyle technik możemy w nim zapieczętować.
    2. Jednocześnie, odpieczętowanie techniki wykańcza organizm, podobnie do tego, jakby to użytkownik zużył własną chakrę, jednak ten efekt zmęczenia znika znacznie szybciej. Przyjmuje się, że wykończenie porównywalne do zużycia połowy chakry regeneruje się w jedną turę, zaś to porównywalne do zużycia całej chakry - 3 tury.
    3. Osoba pieczętująca technikę musi ją znać.
    4. Osoba pieczętująca technikę określa moment, w którym technika zostanie wykonana. Osoba, w której została technika zapieczętowana nie ma możliwości samodzielnej aktywacji techniki. Taki moment musi być stosunkowo prosty, jak np. zagrożenie życia, spadek ciśnienia krwi czy rozpadanie deszczu. Nie da się utworzyć warunku w stylu "gdy temperatura powietrza będzie wynosić 28.3 °C oraz znajduje się na marmurze".
    5. Zapieczętowana technika nie może wykorzystywać medium. Nie zapieczętujemy np. techniki kontroli piasku, gdyż ta wymaga piasku jako medium. Jeśli natomiast technika sama z siebie przywołuje np. wodę jest to jak najbardziej możliwe.
    Samo wykonanie techniki oznacza utworzenie specjalnej pieczęci, która następnie zaczyna samoistnie pieczętować w sobie chakrę niezbędną do wykonania techniki. Proces ten jest o tyle specyficzny, że w jednej chwili pieczęć może gromadzić chakrę tylko do jednej techniki, więc niemożliwe jest jednoczesne pieczętowanie kilku technik. Dopiero po zgromadzeniu chakry, pieczęć ta jest aktywna i warunek pieczętowania jest w mocy. Osoba z pieczęcią podświadomie wie, kiedy pieczęć staje się aktywna.

    Czas gromadzenia chakry jest zależny od rangi techniki. Dla technik o koszcie standardowym czas ten wynosi odpowiednio:
    Ranga pieczętowanej technikiCzas tworzenia pieczęci
    E1 godzina
    D1 dzień
    C3 dni
    B1 tydzień
    A2 tygodnie
    S1 miesiąc
    W przypadku innych kosztów, np. Podwójnych, czas jest odpowiednio zwiększany (w tym przypadku trwa dwukrotnie dłużej) lub w przypadku np. Połowicznych kosztów - zmniejszany.

    W przypadku ponownego użycia tej techniki już po utworzeniu działającej pieczęci, kolejna pieczętowana technika jest "dopisywana" do istniejącej pieczęci - ze swoim własnym warunkiem.

    Posiadając Specjalizację w Fūinjutsu, a osoba zapieczętowana posiada Fūinjutsu na randze B można przekazać mu "klucz" do odpieczętowania techniki, tym samym pozwalając mu zadecydować o momencie aktywacji techniki. Z drugiej strony - taka technika nie może zostać aktywowana automatycznie.
    Posiadając Sennina Fūinjutsu można pieczętować techniki również w obiektach. Te jednak muszą być dość wytrzymałe, by pieczętowana chakra ich nie zniszczyła. Decyzję o tym, czy taki przedmiot się nadaje podejmuje MG lub, w przypadku własnoręcznie tworzonych przedmiotów, określa to Moderator Kuźni.
    Posiadając Specjalizację w Fūinjutsu oraz Sennina Fūinjutsu można zapieczętować w osobie bądź przedmiocie cudzą technikę. Wówczas potrzebna jest pomoc drugiej osoby. Osoba pieczętująca dotyka użyczającego techniki, a ta następnie ją wykonuje. Zamiast jednak widocznego efektu, będzie on zapieczętowany w celu Jutsu Fūin.
    • Jinton: Shōheki (Siła A, energetyczna) - 0krotnie. Aktywują się pojedynczo, przed użytkownikiem, gdy widzi on blisko siebie atak bazujący na energii wycelowany w jego stronę (np. Katon, Raiton). Zmęczenie każdorazowe jak po użyciu 500 chakry. W trakcie ładowania (Rozpoczęte 31 VIII 2023)
      ► Pokaż Spoiler | Jinton: Shōheki
      Jinton: Shōheki | Dust Release: Barrier塵遁・障壁
      KlasyfikacjaJinton, Transformacja Natury
      PieczęcieWąż → Dzik → Szczur → Ptak → Wąż
      KosztRóżny
      ZasięgDo 10 metrów od użytkownika
      Wymagania---
      DodatkoweTechnika kosztuje 15 PT
      Technika, która powstała poprzez rozbicie sztandarowej techniki klanu Hokorich na mniejsze części i skupienie się na każdej z nich oddzielnie. W ten sposób powstała technika tworząca w pobliżu użytkownika potężną barierę energetyczną fenomenalnie radzącą sobie z większością technik typowo energetycznych. Ze względu jednak na jej właściwości, większość technik tworzące obiekty materialne, jak np. kamienne pociski, przechodzą przez nią bez problemu. Technika jest o tyle specyficzna, że można ją wykorzystać zarówno z siłą techniki D, jak i z siłą techniki S. Zawsze jednak tworzy ona barierę o prostym, geometrycznym kształcie, najczęściej przypominającą wąską bryłę o foremnym kształcie, np. kwadrat, prostokąt czy prostopadłościan.
      • D: koszt równy podwójnemu kosztowi rangi D. Objętość tworzonej bariery wynosi maksymalnie 3m3. Jest w stanie powstrzymać techniki energetyczne do rangi C. Jednak techniki energetyczne skupione na punkcie rangi C i wyżej są w stanie jednak ją złamać.
      • C: koszt równy podwójnemu kosztowi rangi C. Objętość tworzonej bariery wynosi maksymalnie 7m3. Jest w stanie powstrzymać techniki energetyczne do rangi B. Jednak techniki energetyczne skupione na punkcie rangi B i wyżej są w stanie jednak ją złamać.
      • B: koszt równy podwójnemu kosztowi rangi B. Objętość tworzonej bariery wynosi maksymalnie 10m3. Jest w stanie powstrzymać techniki energetyczne do rangi A. Jednak techniki energetyczne skupione na punkcie rangi A i wyżej są w stanie jednak ją złamać.
      • A: koszt równy podwójnemu kosztowi rangi A. Objętość tworzonej bariery wynosi maksymalnie 15m3. Jest w stanie powstrzymać techniki energetyczne do rangi S. Jednak techniki energetyczne skupione na punkcie rangi S i wyżej są w stanie jednak ją złamać. Wymagania: Jinton A;
      • S: koszt równy podwójnemu kosztowi rangi S. Objętość tworzonej bariery wynosi maksymalnie 20m3. Jest w stanie powstrzymać nawet skupione punktowo techniki energetyczne rangi S. Wymagania: Jinton S;
      Jeżeli przez barierę przejdzie obiekt naładowany chakrą, a bariera jest dość silna by go powstrzymać, zdejmuje ona z obiektu takową aurę. W przypadku osób walczących przy pomocy np. Raiton Chakura Mōdo, na moment przejścia przez barierę i chwilę po tym aura jest wyłączona, co pozwala na krótką chwilą osłabić przeciwnika. Szybko jednak wraca bez innych negatywnych skutków dla takowej osoby. Odczuwa się to tak, jakby napotkało się lekki opór, jednak niedostateczny by powstrzymał kogokolwiek.

      Bariera utrzymuje się przez jedną turę, po czym znika, acz możliwe jest jej utrzymanie. Koszt takiego utrzymania liczy się więc dopiero od drugiej tury i wynosi połowiczny koszt siły techniki na turę, a więc utrzymanie bariery rangi S kosztuje już w drugiej turze istnienia połowiczny S.

      Posiadając rangę A w Jinton możliwe jest pominięcie dwóch pieczęci. Czas kumulowania chakry pozostaje jednak taki, jaki potrzebny byłby na złożenie tych pieczęci.
      Posiadając rangę S w Jinton możliwe jest przemieszczenie bariery po jej utworzeniu. Taki manewr kosztuje każdorazowo Standardowy koszt B. Bariera przemieszcza się z Szybkością 7.
      Posiadając Sennina Jintonu bariera jest w stanie powstrzymać nawet materialne techniki. Jednakże nawet wtedy nie jest ona idealna. Na randze D jest w stanie powstrzymać wszystkie techniki materialne, których siłę można porównać do Siły 2, na randze C powstrzyma wszystko do Siły 3, ranga B - Siła 4, ranga A - Siła 5, ranga S - Siła 6 Jej koszt wówczas, zamiast podwójnego rośnie do poczwórnego.
      Posiadając Specjalizację w Jinton możliwe jest tworzenie bardziej abstrakcyjnych kształtów bariery, niekoniecznie tworząc ją foremną.
      Posiadając Sennina Jintoru oraz Specjalizację w Jinton fizyczna wytrzymałość techniki wzrasta o 1 poziom (na D powstrzyma techniki fizyczne, których Siłę można porównać do Siły 3, a na S do Siły 7).
  • Ura Shishō Fūin - ulokowana na ostrzu mostka. W momencie śmierci zapieczętuje wszystko w promieniu 15 metrów od ciała
    ► Pokaż Spoiler
    Ura Shishō Fūin | Reverse Four Symbols Sealing裏四象封印
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika Pieczętująca, Kinjutsu
    PieczęcieWąż → Małpa → Wół → Koń → Smok → Pies → Wąż → Zając → Wąż → Baran → Szczur → Pies → Zając → Pies → Wół → Koń → Baran → Zając → Smok → Zając
    KosztStandardowy za nałożenie
    Życie za aktywację
    ZasięgNałożenie: dotykowy
    Aktywacja: promień 15 metrów
    Wymagania---
    Potężna technika pieczętująca, która aktywuje się albo z woli osoby, na którą została założona, albo w momencie jej śmierci. Pieczęć bowiem całkowicie pochłania życie osoby, na którą jest nałożona. Po jej aktywacji zaczyna ona pieczętować wszystko w promieniu 15 metrów od ciała osoby, sprawiając, że wkrótce cała materia z tego miejsca - żywa czy martwa zostaje zapieczętowana w pieczęci, aż wkrótce ona sama... się zapieczętowuje, sprawiając, że nic nie zostaje z ciała osoby, na którą była nałożona.

    Technika nie może zostać aktywowana przez klony.

    Posiadając Specjalizację w Fūinjutsu można dezaktywować aktywację pieczęci po śmierci, tak by ciało mogło zostać np. pochowane przez bliskich, a nie zostało zapieczętowane z najbliższą okolicą.
  • Anzen'na Hinansho: Shizukesa - ulokowana po prawej stronie brzucha. Aktywowana pieczętuje szkodliwe substancje, które inaczej dostałyby się do organizmu użytkownika
    ► Pokaż Spoiler
    Anzen'na Hinansho: Shizukesa | Safe Haven: Tranquility安全な避難所・静けさ­
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika Pieczętująca
    PieczęcieNałożenie pieczęci: Baran → Zając → Koń → Ptak → Wąż → Koń → Małpa → Szczur → Baran → Wół → Wąż → Baran → Pies → Zając → Smok → Tygrys → Ptak → Wąż → Tygrys → Smok → Dotknięcie celu
    Opróżnienie pieczęci: Zając → Wąż → Dzik → Ptak → Szczur
    KosztNałożenie: Standardowy
    Aktywacja i utrzymanie: Połowiczny na turę
    ZasięgDotykowy
    WymaganiaIryō Ninjutsu B lub Renkinjutsu C
    DodatkoweNałożenie techniki kosztuje 2 PD z zasobów użytkownika lub osoby, na którą pieczęć jest nakładana (decyduje nakładający za zgodą osoby, na którą pieczęć jest nakładana)
    Pieczęć, której głównym zamysłem jest pieczętowanie szkodliwych środków. Po złożeniu pieczęci, na ciele celu, w wybranym przez niego miejscu pojawia się pieczęć w kształcie "静けさ". Pieczęć ta pieczętuje szkodliwe środki sprawiając, że osoba, na której technika została użyta, nie ulega jej wpływom. Ot, nie upije się alkoholem, a papierosy nie uszkodzą mu płuca. Z drugiej strony nie upije się i nie odczuje tytoniu w płucach.

    Ma to jednak swoje ograniczenia, a najważniejszym jest to, że użytkownik musi być świadom tego, że to, co bierze jest szkodliwe. Jeśli więc ktoś po kryjomu dosypie komuś trucizny - ta normalnie będzie działać. Tak samo, jak doleje się komuś alkoholu do drinka. Gdy jednak wyczuje, że był tam alkohol? Pieczęć ponownie zacznie działać, usuwając alkohol z krwioobiegu. Innym ograniczeniem jest natomiast to, że technika zapieczętuje maksymalnie specyfiki o randze B. Także tylko wówczas, gdy będzie tego świadomy, że to, co zażywa jest szkodliwe.

    Pieczęć ma także swoją pojemność, porównywalną do 1 slotu. Gdy zostanie ona zapełniona - przestaje działać. Właściciel pieczęci może jednak ją opróżnić składając odpowiednie pieczęci i kierując dłoń w odpowiednią stronę. Szkodliwe środki zostaną przezeń odpieczętowane, a pieczęć ponownie będzie mogła działać.

    Posiadając Specjalizację w Fūinjutsu pieczęć jest w stanie zapieczętować także specyfiki o randze A.
    Posiadając Sennina Fūinjutsu pieczęć może wysłać użytkownikowi informację, że została ona zapełniona.
  • Tamashī Fūin: Jibun Jishin - umieszczona na lewej piersi, tam gdzie ludzie wyobrażają sobie serce. Służy odzyskaniu kontroli, jeśli ktoś spróbuje manipulować przy pomocy chakry Kenseiem
    ► Pokaż Spoiler
    Tamashī Fūin: Jibun Jishin | Soul Seal: Own Self魂封印・自分自身­
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika Pieczętująca
    PieczęcieWąż → Ptak → Wąż → Baran → Ptak → Koń → Zając → Pies → Tygrys → Pies → Zając → Dzik → Koń → Baran → Wąż → Koń → Szczur → Tygrys → Szczur → Małpa → Wąż → Ptak → Wół → Pies → Małpa → Pies → Wół → Ptak → Zając → Tygrys → Smok → Baran → Smok → Małpa → Tygrys → Ptak → Zając → Tygrys → Koń → Smok
    KosztNałożenie: Podwójny
    Aktywacja: Standardowy
    ZasięgNa siebie
    WymaganiaPosiadanie nałożonej pieczęci Tamashī Fūin: Kae oraz Uso Hakken-Ki
    DodatkoweNałożenie techniki kosztuje 4 PD z zasobów użytkownika lub osoby, na którą pieczęć jest nakładana (decyduje nakładający za zgodą osoby, na którą pieczęć jest nakładana)
    Technika będąca rozwinięciem Tamashī Fūin: Kae i stanowi niejako zabezpieczenie przed byciem kontrolowanym. Gdy bowiem pieczęć Uso Hakken-Ki wykryje cudzą chakrę bądź zamieszanie w naszym organizmie, a Tamashī Fūin: Kae, że zachowanie użytkownika nie jest zgodne z jego przekonaniami, technika siłowo próbuje zapieczętować w sobie zewnętrzną chakrę czy obiekt, który go kontroluje. Pozwala to wyrwać się z cudzej kontroli umysłu, jaka może wystąpić np. poprzez Genjutsu, techniki wskrzeszania czy np. Shintenshin no Jutsu. Zdolność ta jednak nie jest idealna, gdyż przekonania użytkownika mogą ulec zmianie. Z tego względu, gdy pieczęć miałaby się aktywować, ostateczny głos ma MG, uwzględniający historię i działania postaci.

    Technika ma oczywiście swoje wady. Jeśli użytkownik jest kontrolowany w taki sposób, że jego zachowanie mogłoby być przez niego "usprawiedliwione", technika nie zadziała. Dodatkowo, technika pieczętuje na raz Standardowy koszt rangi A na turę. Oznacza to, że jeśli technika, która zmusza osobę z pieczęcią do działania kosztuje jej użytkownika więcej niż Standardowy koszt rangi A, tak przestaje pieczęć działać. Porównanie wysokości kosztów, jest porównywalne liczbowo dla użytkownika danej techniki, np. przy KC 7, Standardowy koszt A to 750. Więc potrójny koszt B byłoby 900, więc pieczęć nie powstrzyma tego jutsu. Może go jednak osłabić, zależnie od woli MG.

    Podobnie jak inne techniki Tamashī Fūin, tak i ta jest zakładana na duszę użytkownika, co sprawia, że może zadziałać także po jego wskrzeszeniu.

    Pieczęć samoistnie może się aktywować tylko trzy razy. Po jej zużycie pieczęć spala się i trzeba ją ponownie nałożyć. Nie pomniejsza jednak wówczas zasobów PD użytkownika.

    Posiadając Specjalizację w Fūinjutsu pieczęć pieczętuje na raz Standardowy koszt rangi S na turę, zamiast rangi A.
Posiadane "klucze" i "uprawnienia" do pieczęci
► Pokaż Spoiler
  • Gofū Kekkai Tōge no Jutsu - do swojej kryjówki pod domkiem oraz obu schowanych tam pomieszczeń.
    ► Pokaż Spoiler
    Gofū Kekkai Tōge no Jutsu | Five-Seal Barrier Pass Technique五封結界峠の術­
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika bariery
    PieczęcieKoń → Szczur → Smok → Pies → Tygrys → Wąż
    KosztStandardowy od osoby
    ZasięgDotykowy
    WymaganiaZnajomość Gofū Kekkai
    Technika możliwa do użycia po zabezpieczeniu pomieszczenia przy pomocy Gofū Kekkai. Umożliwia ona nadanie konkretnym osobom swoistego "immunitetu" na negatywne efekty tejże bariery, umożliwiając im otwieranie drzwi i chwilowe wyłączanie bańki na czas przechodzenia przez nią. W ten sposób, osoby te nie otrzymują negatywnych efektów z tym związanych. Użytkownik przy pomocy tej techniki może także odebrać ten immunitet, uniemożliwiając konkretnym osobom wejście bądź wyjście z pomieszczenia.

    By osoba z immunitetem mogła przejść przez "bańkę" Gofū Kekkai nie musi znać tej techniki. Wystarczy, że złoży Pieczęć Konfrotnacji i zapłaci standardowy koszt techniki rangi B. Dzięki temu jest w stanie na jedną turę otworzyć przejście i uniknąć samodzielnie negatywnych efektów przekraczania bariery.
  • Pōtaru no Sakusei - Posiada runy transportowe do następujących miejsc:
    ► Pokaż Spoiler | Pōtaru no Sakusei
    Pōtaru no Sakusei | Portal Creationポータルの作成
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Ninjutsu, Technika Czasoprzestrzenna
    PieczęcieBaran → Małpa → Tygrys → Małpa → Ptak → Baran → Ptak → Wół → Baran → Małpa → Wół → Ptak → Tygrys → Dzik → Szczur → Pies → Małpa → Wół → Szczur → Małpa → Zając → Małpa → Wąż → Tygrys → Szczur → Wąż → Tygrys → Szczur → Baran → Pies → Wąż → Koń → Zając → Ptak → Szczur → Tygrys → Pies → Baran → Szczur → Pies → Ptak → Wół → Pies → Wąż → Szczur → Pies → Małpa → Ptak → Baran → Ptak → Wąż → Małpa → Koń → Dzik → Ptak → Zając → Dzik → Zając → Małpa → Tygrys → Pies → Szczur → Wąż → Wół → Małpa → Szczur → Tygrys → Wół → Wąż → Ptak → Małpa → Wąż → Zając → Koń → Wąż → Małpa → Smok → Wół → Baran → Koń → Baran → Dzik → Baran → Wąż → Koń → Baran → Pies → Szczur → Dzik → Wół → Małpa → Pies → Dzik → Baran → Tygrys → Małpa → Dzik → Wół → Dzik → Wąż
    KosztStandardowy S od tworzonego portalu
    Połowiczny S od tworzonej runy
    Standardowy E od aktywacji
    ZasięgDotykowy
    WymaganiaSpecjalizacja w Fūinjutsu lub Ninjutsu, Ninjutsu B, znajomość dowolnej techniki czasoprzestrzennej
    Zaawansowana technika pieczętująca, pozwalająca stworzyć miejsca powiązane ze sobą czasoprzestrzennie. Wizualnie mogą one przybrać dowolny kształt, tak długo, jak zdają się być to przejścia prowadzące "donikąd". Sam proces jest długotrwały i trwa około czterech dni, podczas którego tworzony portal znajduje się w środku specjalnie przygotowanego kręgu pieczętującego i jest w nim pieczętowana chakra oraz jest podłączany do "sieci" portali. Po zakończonym procesie twórca portalu jest w stanie jednoznacznie go określić przy pomocy konkretnego symbolu, tzw. runy. Taki portal jest tak samo wytrzymały, jak materiał, z którego został wykonany.

    Następnie jest w stanie on utworzyć tzw. runy transportowe. Jest to nic innego jak przedmiot posiadający symbole dwóch portali. Samo stworzenie takiej runy nie zajmuje już dużo czasu, jednak trzeba znać symbol obu portali, które ma ona aktywować. Po przygotowaniu runy, jej symbole delikatnie lśnią w pobliżu portali, dla których została ona stworzona.

    Posiadając runę transportową oraz będąc w pobliżu portali możemy przez nią przelać chakrę (koszt Standardowy E), by aktywować portal. Wypełnia się on wówczas chakrą, a sposób, w jaki to wygląda jest zależny od twórcy danego portalu - może to być masa energii, utworzone iluzoryczne drzwi, czy wciągający wir. Po aktywacji portalu utrzymuje się on przez turę i można przez niego przejść, wychodząc przez drugi. Niestety, technika nie pokazuje co znajduje się po drugiej stronie portalu, więc nie wiadomo, czy nie wpadnie się w pułapkę. Każda runa łączy tylko dwa portale, których symbole zostały na niej utworzone.

    Gdy aktywny jest jeden portal, drugi, z nim połączony, aktywuje się automatycznie, co może zawiadomić osoby po drugiej stronie. Jeśli zaś spróbujemy użyć runy by przenieść się do portalu, który został zniszczony, to portal wejściowy w ogóle się nie aktywuje, a sama runa nie będzie świeciła blaskiem, który na ogół sugeruje możliwe przejście.

    Posiadając rangę S w Ninjutsu lub technikę czasoprzestrzenną rangi S czas potrzebny na utworzenie portalu maleje do dwóch dni.
Atuty, biegłości i wady
SpecjalizacjaFūinjutsu
SenninFūinjutsu, Doton, Jinton, Ninjutsu
Ulepszone zmysłyWzrok, Słuch, Smak, Węch, Dotyk
Reszta i szczegóły
► Pokaż Spoiler | Specjalizacja
Specjalizacja FūinjutsuSpecjalizacja
Ninja przejawia naturalny talent w jednej konkretnej dziedzinie ninpō czy stylu walki. Objawia się to różnego rodzaju "drygiem" do technik tej konkretnej dziedziny bądź stylu walki. W konkretnych stylach i technikach znajduje się opis, w jaki sposób specjalizacja na nie wpływa. Jest to atut obrazujący predyspozycję naszej postaci w konkretnym kierunku.
Uwaga! Nie ma czegoś takiego jak specjalizacja w konkretnych stylach walki. Zamiast tego istnieje specjalizacja dla Taijutsu, Bukijutsu, Taijutsu Wspieranego Chakrą oraz Bukijutsu Wspieranego Chakrą. Postaci ze specjalizacją w jednej z tych "dziedzin" są traktowane tak, jakby posiadały specjalizację do każdego stylu walki, który się w nim zawiera. Oznacza to, że posiadając np. Specjalizację w Taijutsu, postać zyskuje bonusy ze Specjalizacji do każdego stylu Taijutsu nie wspieranego chakrą, jak np. Itamiken, Karate Shōtōkan czy Migatte no Gokui. Analogicznie w innych "dziedzinach" stylów walki. Wyjątkiem są specjalne Style Walki, które posiadają techniki, jak np. Hachimon czy Kujaku Myōhō.
► Pokaż Spoiler | Atut wrodzony
Monstrualna chakraAtut wrodzony
Postać posiada naturalny talent, dzięki któremu jego zasoby chakry rozwijają się w o wiele szybszym tempie niż normalnie. Rozwijając swoje zapasy chakry postać dostaje dodatkowe 50% tego co kupiła. Innymi słowy, postać zamiast wykupywać 500 chakry, wykupuje po 750. W sytuacjach, gdzie posiada np. 19750 chakry, wykupuje po koszcie aktualnego progu kosztowego.
► Pokaż Spoiler | Atuty nabyte
Atuty nabyte - do technik
Jednoręczne składanie pieczęciAtut nabyty
Z różnych przyczyn shinobi może mieć zajętą rękę. Jednakże ninjutsu wymagają z reguły wykorzystania pieczęci. Postać z tym atutem jest w stanie pogodzić i jedno, i drugie mogąc składać pieczęci tylko i wyłącznie jedną ręką.
Podwójne składanie pieczęciAtut nabyty
Bardzo unikatowa zdolność pozwalająca posiadaczom na składanie pieczęci do dwóch technik jednocześnie, bez obawy o to że coś pójdzie nie tak. Zwyczajnie są w stanie tak podzielić swój układ chakry, że staje się to możliwe. Dalej wymaga to odpowiednich zdolności na to pozwalających np. 2 par rąk czy atutu Jednoręcznego Składania Pieczęci.

Wymaga Kontroli Chakry na poziomie 10.
Przyśpieszone składanie pieczęciAtut nabyty
Pieczęci w swoim zamyśle mają tylko uprościć korzystanie z chakry i jej koncentrowanie. Oznacza to, że odpowiednio utalentowane osoby są w stanie zmniejszyć ilość pieczęci potrzebnych do użycia jutsu. Osoby z tym atutem są w stanie zredukować ilość potrzebnych pieczęci do wykonania jutsu o 33%. Jeśli postać ponadto posiada specjalizacją bądź sennina w danej dziedzinie może zredukować ilość pieczęci do 50%. Ilość pieczęci po ich redukcji jest zaokrąglana w górę. Nie ma możliwości całkowitego pominięcia pieczęci. Działa to analogicznie także w przypadku technik, które nie posiadają pieczęci, ale czas kumulacji chakry jest równy złożeniu x pieczęci. W tym przypadku atut ten redukuje czas kumulacji chakry.
Rozpoznanie pieczęciAtut nabyty
Po zdobyciu znacznego doświadczenia, dany ninja jest w stanie orientować się w pewnych schematach i zachowaniach. W tym przypadku jest w stanie określić jakiej dziedziny technikę planuje wykonać przeciwnik. A jeśli widział bądź zna daną technikę, może być w stanie nawet to przewidzieć. Atut działa dla każdej dziedziny i stylu walki jaką posiada postać na randze B.
Sennin Fūinjutsu, Dotonu, Jintonu oraz NinjutsuAtut nabyty
Atut ten oznacza osobę posiadającą ogrom wiedzy i umiejętności w jednej konkretnej dziedzinie. Sprawia to, że ma on dostęp do technik, do których normalny użytkownik tej konkretnej dziedziny nie miałby dostępu. Często również jest w stanie użyć dobrze sobie znanych technik w zupełnie nowy sposób.
By wykupić ten atut należy posiadać rangę S w danej dziedzinie.
Współpracująca kontrola chakryAtut nabyty
Często zdarza się tak, że shinobi muszą podtrzymywać wiele technik w tym samym czasie. Nie jest to rzecz najprostsza, szczególnie kiedy techniki te skupiają się na jednej rzeczy np. na broni czy na oczach. Posiadacze tego atutu jednak tak często używali multum technik jakie trzeba było podtrzymywać, że w są w stanie to robić praktycznie bez skupiania się na nich. Wymaga to całkiem wysokiej Kontroli Chakry oraz długich treningów, jednak później nie muszą się przejmować ciągłym skupieniem na np. technice Hien.

Wymagany minimum poziom 7 w Kontroli Chakry aby zdobyć atut.
Atuty nabyte - wiedza
Czułe punktyAtut nabyty
W zawodzie shinobi, często trzeba zabijać. Ba! Non stop właściwie trzeba kogoś zabijać. Nic więc dziwnego, że Ci są wytrenowani w jak najszybszym zabijaniu innych osób. A do tego, wymagana jest znajomość ciała. Nie każdy jest jednak medykiem, aby znać całą ludzką biologię. Zamiast tego, shinobi uczą się jedynie o tym, jak najlepiej i najszybciej kogoś zabić. Czułe punkty, gdzie uderzenie zostawia krytyczną ranę czy odpowiednie dawki trucizny do zabicia. Osoby z tym atutem zwyczajnie lepiej wiedzą te rzeczy, i wiedzą jak uderzyć żeby zabić, lub sprowadzić kogoś do nieprzytomności jednym dobrym ciosem.
Czytanie z ruchu wargAtut nabyty
Nie zawsze mamy luksus słyszenia tego, co ktoś mówi. Czasami obserwujemy sytuację z pewnego dystansu, a harmider tłumu zagłusza jakąkolwiek wypowiedź. Tak długo jednak jak widzimy usta konkretnej osoby, jesteśmy w stanie zrozumieć co ona mówi. Tak długo, jak mówi w znanym nam języku.
SurvivalAtut nabyty
Postać posiada wiedzę niezbędną do przetrwania w dziczy. Wie, gdzie szukać schronienia, jakie rośliny są jadalne czy choćby jak rozpalić ogień.
TropicielAtut nabyty
Postać wie jak wyszukiwać i zacierać ślady. Czy będzie to podczas polowania w lesie czy na zbiegłego ninję, nie ma to znaczenia.
Znaki migowe (Iwagakure)Atut nabyty
Atut wielokrotnego wyboru. Od dawnych czasów, shinobi zawsze mieli potrzebę komunikowania się w jakiś bardziej sekretny sposób podczas wykonywania misji. Podczas tych najbardziej tajnych, najpopularniejszym sposobem zawsze były... znaki migowe. Posiadacz tego atutu bez problemu może się komunikować przy pomocy gestów dłonią. Nawet fraszkę mógłby nią wygestykulować! Są jednak różne "języki" znaków migowych. Mogą one być zależne od wioski z jakiej pochodzi shinobi, a równie dobrze w Królestwie Kupców straż mogła opanować jakieś własne znaki migowe. Z racji na to, na świecie wyróżnianie są ogólne znaki migowo znane praktycznie przez każdego kto się nimi posługuje, jak te bardziej konkretne zależne od wioski, osady czy kraju.

Aby wykupić specyficzny rodzaj znaków migowych należy mieć podstawy do znania znaków odpowiedniej wioski/osady/kraju np. wychowanie w danej wiosce lub przynależność. W innym wypadku, trzeba ten atut zdobyć fabularnie. Znaki migowe (ogólne) są dostępne dla wszystkich.
Atuty nabyte - ciało i umiejętności
NinjaAtut nabyty
Podstawową zdolnością dla shinobi jest umiejętność cichego poruszania się, a wraz z nią niesamowicie często w parze idzie umiejętność kamuflażu. Posiadacz tego atutu zwyczajnie jest lepiej w stanie się ukryć przed innymi oraz przemieszczać się niemalże bez wydawania jakiegokolwiek dźwięku. Czy to lepiej przykucnie za jakąś zasłoną, czy po prostu bardziej efektywnie będzie poruszał się w cieniu, nie ma to znaczenia. Zwyczajnie, wie jak się ukrywać zarówno podczas poruszania się jak i podczas czekania w miejscu. Tylko osoby o naprawdę wyczulonym zmysłu słuchu byłyby w stanie wyłapać osobę z tym atutem, z racji na to że kiedy chce, to praktycznie każda jego akcja jest bezszelestna - w granicach rozsądku. Dzięki temu idealnie nadaje się do zadań wymagających ciszy i dyskrecji.
OburęcznośćAtut nabyty
Ninja jednak jest takim zawodem, gdzie możliwość korzystania z obu rąk jest niezbędna. Czy to wrodzony, czy nabyty, atut ta sprawia, że dane postaci równie sprawnie posługują się obiema rękoma.
TolerancjaAtut nabyty
Postać w wyniku różnych doświadczeń zyskała zwiększoną odporność na różne warunki pogodowe i ich zmienność. Dzięki temu lepiej znosi mrozy czy upały, nawet jeśli nie są one naturalne dla jego miejsca urodzenia. Atut tolerancji daje lepsze efekty wraz z wyższym atrybutem Wytrzymałości, pozwalając na wyższych poziomach (8+) negować nawet negatywne skutki bardziej wymagających warunków atmosferycznych, jak np. burze piaskowe, nienaturalnych źródła temperatur jak ogniska czy lodowce, a w przypadku naprawdę Wytrzymałych postaci - nawet słabsze techniki wpływające na temperaturę mogą nie odnosić skutków na postaci, co jest w pełni zależne od MG.
Ulepszone 5 zmysłówAtut nabyty
Atut wielokrotnego wyboru. Oznacza to, że postać ma bardziej wyczulony wybrany zmysł. Atut ten ściśle współpracuje z Refleksem, znacząco zwiększając jego możliwości. Jeżeli atrybut ten umożliwia np. dostrzeżenie szczegółu z dwudziestu metrów - posiadacze tego atutu ze zmysłem wzroku ten sam szczegół dostrzegą z dwukrotnie większej odległości itd. Analogicznie, jeśli wzmocniony zmysł wykrywa coś z dystansu dwudziestu metrów - osoby z wyższą wartością atrybuty Refleks wykryją coś z dalszego dystansu. Wyróżnia się pięć zmysłów:
  1. Wzrok - wzmocnienie tego zmysłu zapewnia postaci lepszy wzrok, pozwalając patrzeć dalej i dostrzegać szczegóły tam, gdzie nikt inny by się ich nie dopatrzył. Postać też lepiej widzi przez dym czy inne warunki, które utrudniają wizję.
  2. Słuch - wzmocnienie tego zmysłu sprawia, że postać jest bardziej wyczulona na źródła dźwięków dookoła niej. Usłyszy jak trawa się ugina za nią czy oddech oddalonego nawet o dwadzieścia metrów przeciwnika, a podczas snu - może obudzić (jeśli użytkownik tego chce) go nawet najcichszy dźwięk, przez co bardzo ciężko ją zaskoczyć. Jeśli jednak przeciwnik np. ukrywa swój oddech i w miarę możliwości ogranicza wydawane dźwięki, wówczas dystans ten maleje, choć w pobliżu 5 metrów od użytkownika naprawdę trzeba się postarać.
  3. Smak - wzmocnienie tego zmysłu, choć nie posiada zastosowania stricte bojowego, pozwala natomiast niemalże od razu rozpoznać skład czegokolwiek co tylko spróbujemy, a także określić, czy będzie to miało pozytywny, czy negatywny wpływ na użytkownika. Nawet, jeśli trucizna nie posiada smaku sama w sobie, tak osoba, z tym wzmocnieniem wyczuje, że w napoju czy potrawie jest coś więcej, co wpłynęło na smak. Dodatkowo, jest w stanie jasno określić, składniki potraw.
  4. Węch - wzmocnienie tego zmysłu sprawia, że użytkownik jest w stanie zmienić się w prawdziwego psa tropiącego, bez potrzeby użycia specjalistycznych technik. Bez problemu zapamiętuje zapach swojego celu i jest w stanie go śledzić, nawet gdy ten jest oddalony o 2.5km od użytkownika. Umożliwia to także lokalizację osoby w przestrzeni, gdy np. jest ciemno, dostarczając informację o źródle zapachu w promieniu 10 metrów od użytkownika, choć jest to tylko ogólny kierunek, a nie dokładna lokalizacja. Warunki atmosferyczne, jak np. wiatr, mogą dodatkowo utrudnić tropienie.
  5. Dotyk - wzmocnienie tego zmysłu sprawia, że użytkownik jest w stanie wykryć najdrobniejsze zmiany w fakturze zarówno przedmiotów, jak i osób. Ba! Nawet nie musi dotykać ich bezpośrednio dłonią - jakakolwiek część ciała jest w stanie to wykryć, także najdrobniejszy impuls. W trakcie walki, pozwala także odczuć, jak ataki wypływają na ciało i elementy pancerza przeciwnika, przez co dłuższa, analityczna walka, może takiej osobie dostarczyć cennych informacji o słabych punktach, a receptory na skórze wykryją nawet najdrobniejszą zmianę temperatury - także tę nienaturalną, wywołaną np. jakimś jutsu.
► Pokaż Spoiler | Biegłości
AktorBiegłość
Niejednokrotnie robota jako shinobi wymaga bardziej potajemnej pracy. Wymaga nas wdawania się w rolę jakiegoś prostego człowieka czy dostojnego arystokraty, po to aby zbliżyć się do naszego potencjalnego celu. Postać posiadająca tą biegłość staje się w tym naprawdę dobra i znacznie lepiej przychodzi jej podszywanie się pod inną osobę, niż przeciętnym shinobi. Nie ma najmniejszego problemu z przybieraniem różnych osobowości i jednocześnie jest bardzo dobra w kłamaniu. Taka osoba zarówno jest bardzo wyczulona na wszelakie kłamstwa innych osób, że znacznie łatwiej je wyłapać, a także kłamstwa takiej postaci nie odstają wręcz od prawdy. Oczywiście, dalej nie można mówić głupot, jednak podczas prób okłamania kogoś nie trzeba martwić się o jakieś drobniejsze luki w logice, bo postać ma tak gadane, że bez problemu to przejdzie jako prawda.
Bestialskie SakkiBiegłość
Ninja jest prawdziwym królem, co do wywierania presji na innych. Jego potęga jest tak wielka, a doświadczenie tak ogromne, że jego Sakki ewoluowało w coś więcej niż zwykłe zastraszanie. Dla niektórych, zdolność rzadko używana i użyteczna, dla posiadaczy tej biegłości jest tak prosta jak oddychanie. Pasywnie daje ona +1 do siły Sakki przy porównywaniu z Siłą Woli, a także eliminuje wymóg KC 9 do “wzmocnienia” Sakki kosztem Standardowym A.
Aby zdobyć biegłość, shinobi musi posiadać przynajmniej siłę równą S-rankom (np. posiadając wspomagania, jak np. Senjutsu) lub być hostem unikatowej istoty/chakry np. Bijū, CS, która stanowi znaczącą część jego zasobów.
Bohater Kaeru no KuniBiegłość
Okryte narodowym sekretem letnie wydarzenia podczas turnieju w Kaeru no Kuni. Zostały uznane przez tamtejsze władze, jako akt najwyższej odwagi. W zamian za swoje czyny Hokori Kensei został rozpoznawalnym wśród społeczności Gondolierów jej honorowym członkiem. Wszelkie prośby, czy akcje fabularne związane z tą i innymi organami władzy kraju są rozpatrywane względem postaci z przychylnym okiem. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku.
LiderBiegłość
Postać na skutek doświadczeń i przeżytych wydarzeń nabyła biegłości w przemawianiu do ludzi i żołnierzy. Kiedy postać przemawia do zwykłych cywilów lub żołnierzy niższych rangą, łatwiej jest ich zmotywować i dodać im odwagi, na dodatek w oczach zwykłego ludu wydaje się być ważniejsza niż jest w rzeczywistości. Wciąż jednak efekt zależny jest od postu, wyglądu oraz zachowania postaci.
Łamacz SzyfrówBiegłość
Postać w związku z jej zaawansowanymi umiejętnościami z dziedziny Fūinjutsu oraz poprzez wiedzę, jaką to zdobyła podczas swoich przygód, posiada nadzwyczajną łatwość w analizie pieczęci. Zyskuje ona dodatkowo 5 punktów analizy na turę. Tak więc, jeżeli postać posiada rangę S w Fūinjutsu, to zamiast bazowych 10 punktów, posiada ich 15. Jeżeli jakiekolwiek techniki bazują na tej wartości, to jest ona brana pod uwagę dopiero po doliczeniu bonusowych 5 punktów.
Przyjaciel BaibaiBiegłość
Przez wzgląd na wkład w ustabilizowanie sytuacji politycznej Baibai oraz udział w wojnie z cieniami, postać uznawana jest za przyjaciela Baibai i tak długo jak Sorashi Yukari pozostaje u władzy, będzie w Kraju Kupców mile widziana. Dodatkowo wszelkie zadania zlecone przez członków kupieckiej rady lub inne wysoko postawione osoby w Shōnin Ōkoku gwarantują premię +25% do zarobionych za to zadanie ryō.
Wspomaganie lotuBiegłość
Ze względu na swoje duże doświadczenie w panowaniem nad Dotonem a także przez swoją wybitną Kontrolę Chakry, postać, używając Doton: Keijūgan no Jutsu, przy czterokrotnej zmianie masy ciała innej osoby może ponosić wymagany koszt za lot, nie zaś osoba, której masa zostaje zmieniona.
By zdobyć tą biegłość należy mieć co najmniej Kontrolę Chakry 9.
Zaabsorbowany HyōtonBiegłość
Kensei zaabsorbował część chakry Jajka, samemu opanowując Hyōton niczym przy przeszczepie (zyskując także dostęp do Fūtonu oraz Suitonu. Dzięki temu, że ma podpisany pakt ze smokami, jego smoki również zaabsorbowały część tej chakry, dzięki czemu Kensei może swoim smokom powymieniać dziedziny na Hyōton. Mało tego, odblokował również Hyōton dla całego paktu sprawiając iż po mimo tego, że pakt ze Smokami jest Molochem, ma dostęp do żywiołu Hyōtonu. Kensei i pakt nie tracą dostępu do Hyōtonu, nawet jeśli Jajko zostanie zniszczone. Smoki nie muszą opanowywać, w przeciwieństwie do Kenseia, żywiołów składowych by mieć do dostęp do technik Uwolnienia Lodu.

Biegłość zabiera 1 slot wspomagania.
► Pokaż Spoiler | Wady
Ocalały Lodu i OgniaWada
Zawzięta walka z Wysokim El-exiosem — Wiwerną kontrolowaną przez oszalałe bóstwo natury, nie obyła się bez strat. Podczas jednego z kluczowych momentów bitwy, nie udało mu się uniknąć morderczego promienia smoka. Spowodowało to, kompletny bezwład w jego nogach — miejscu które ucierpiało najbardziej. Nie tylko jednak, nie jest w stanie się dzięki nim poruszać, ale od czasu do czasu przechodzą go falę zimna i ciepła. Przypominające o wydarzeniu.
Osłabiona tolerancjaWada
Przez chorobę, która trawiła ciało postaci oraz zażyty eksperymentalny specyfik Doppi, ciało użytkownika źle będzie znosiło przyjmowanie specyfików. Tym samym wszystkie specyfiki zażyte przez postać działają w tak nieznaczny sposób iż jest to nie zauważalne. Specyfiki zaczną ponownie działać na postać po jednym roku.

Data otrzymania wady: 19.12.23
Znamię MārīcaWada
Podczas, potężnego pojedynku z pradawnym bóstwem Mārīciem. Została odkryta paskuda prawda. Mimo całkowitego pokonania serca bestii, nie udało się w pełni wyeliminować jego zarodników, które zdążyły już na ten czas rozprzestrzenić się po ciele Kensei'a i wywołać w nim zamęt. Choć wiele z nich zostało usunięte dzięki pomocy najlepszych chirurgów i medyków, których Kaeru no Kuni miało pod ręką. Nie udało się usunąć wszystkiego z jego ciała. Części boga, które u uniknęły losu zniszczenia, zagnieździły się w jego ciele, praktycznie się z nim łącząc. Modyfikując tym samym, nie tylko lekko biologię Kensei'a ale i jego sygnaturę Chakry. Stał się on nosicielem pasożyta, który powoli wysysa z niego wszystko co mu zostało. Związku z tym:
  • Pragnienie i potrzeba jego zaspokojenia są czterokrotnie zwiększone niż dla zwyczajnego człowieka. O wiele szybciej się odwadnia, co może nawet doprowadzić do śmierci. Podczas intensywnej walki zaleca się małej średniej wody co mniej więcej trzy tury. Spowodowane jest to o wiele większym zmęczeniem przez obecność wypijającego wodę pasożyta.
  • Przebywanie w obecności drzew, stworzonych za pomocą technik Mokutonu, wprawia chłopaka w niekontrolowane rozdrażnienie. Jego siła jest równoznaczna siłę techniki uwolnienia drewna. Gdzie poniżej Rangi C nie występuje.
  • Sensorzy, czy osoby widzące układ chakry. Odczytują ten należący do Kensei'a jako lekko "zmutowany" I nienaturalny. Daje to podstawy do uzyskania biegłości Bestialskiego Sakki. Tak długo jak utrzymuje się pozostałości Ducha.
  • Natura, żerowania istoty uniemożliwia jej zapieczętowanie.

    Sposób pozbycia się wady: Fabuła Rangi A, której celem będzie znalezienie lekarstwa na przypadłość.
Zobowiązania wobec Królestwa KupcówWada
Kensei obiecał, że po opracowaniu stosownej techniki do pieczętowania cieni, podzieli się tą wiedzą z Radą Stu. W zamian, po wykupieniu Akari, Eriki i Misy z przybytku, dziewczyny dostały pełną wolność i możliwość wyjechania z nim z kraju. Brak spełnienia obietnicy będzie wiązać się ze stosownymi konsekwencjami. Ma na to rok realny.
Sposób pozbycia się wady: Spełnienie obietnicy i dostarczenie stosownych informacji Radzie Stu.
Data uzyskania wady: 19.05.2023
Awatar użytkownika
Chinoike Ichigo
Posty: 223
Rejestracja: 23 sie 2021, 1:52
Ranga: Chūnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Pałac Daimyō

Początek rozmowy z Hikarim bardzo szybko przeszedł w fazę podziękowań, a jako iż oboje trochę alkoholu łyknęli, w różnych ilościach lecz z podobnym skutkiem, doszły do tego również objęcia. Ichigo początkowo nie wiedziała czemu to zrobiła co zrobiła, lecz czując na sobie ciepłe dłonie Uchihy, oraz, że ją lekko podnosi by zakręcić z nią piruet serce zabiło jej mocniej. Było to uczucie, którego od bardzo dawna nie czuła. Tak jakoś od roku. Mogła by się okłamywać i mówić, że wcale tak nie jest, ale tęskniła za tym uczuciem. Stęskniła się za nim. Jej Rycerzu. Może i było to nad wyraz odebrane albo ich brak kontaktu przez tak długi czas to potęgował, lecz w tej chwili o to nie dbała. Znów była w jego ramionach a to co się działo dookoła nich nie miało żadnego znaczenia. Zupełnie jak wtedy za pierwszym ich razem.
Truskawka w głębi serca chciała by ten moment nigdy się nie kończył. Tak samo jak sen, który wtedy miała. Niestety rzeczywistość potrafiła być brutalna. Hikari postawił ją z powrotem na ziemi a nawet sięgnął ku niej by poprawić jej okulary. Tym razem, dziewczyna nie uciekała wzrokiem. Patrzyła się wprost na niego spomiędzy czerwonych oprawek pasujących kolorem do jej źrenic. Przez chwilę jej wyobraźnia wybiegła bardzo niebezpiecznie w przód. Poczuła się jakby była bohaterką jednego z romansideł jakie lubiła czytać. To był ten moment. A jednak nie był. Chłopak szybko ją sprowadził na ziemię nim zabrnęła za daleko pod wpływem zdradzieckiego alkoholu.
- Prezent? Dla mnie? - zapytała lekko zdziwiona, gdyż dlaczego miałby jej coś dawać. Zwłaszcza tutaj na biesiadzie w obcym kraju? Nie miała urodzin ani nie było żadnego święta. Nie wspominając już o tym, że nie był jej nic winny czy też nie byli razem w tej samej grupie czy coś. Gdy jednak przekazał jej pudełeczko w którym znajdował się pierścionek z różowym kryształem jej oczy zabłysnęły lekko a poliki się zarumieniły. Zaczęła słuchać jego monologu w żadnym przypadku mu nie przerywając. Serce zaczęło jej walić jak szalone słysząc to co mówił. Chciał mieć z nią stały kontakt. Zawsze. Możliwość porozumienia się w każdej chwili nawet jeśli nie są przy sobie. To... było coś. Potulnie kiwała mu głową dając znać, że wszystko rozumie oraz zapamiętała sposób ich komunikacji między sobą. Do tego jeszcze ta możliwość stworzenia hologramu Hikariego przy niej. Wiedziała, że Uchiha był dużo bardziej utalentowany od niej lecz nie przestawał jej zaskakiwać. Niemniej jednak w pierwszym momencie zaczęła się zastanawiać jakim cudem miałby się zjawić przy niej jeśli będzie tego potrzebowała, skoro mogą być w dwóch różnych miejscach oddalonych od siebie o nawet wiele kilometrów. Odpowiedź padła już w kolejnym zdaniu. Umiał nawet coś takiego jak teleportacja! Bo inaczej nie umiała tego nazwać.
Jednak dopiero kolejne słowa jakie usłyszała okazały się dla jej piorunujące. Chciał nałożyć na nią pieczęć. Już sam ten fakty wydawał się jej bardzo personalny i intymny. Gdyby tego było mało, miała być w niewidocznym dla innych miejscu. To przekraczało wszelkie skale jakie znane było Truskawce. Żaden, ale to żaden romans jaki czytała nie miał w sobie czegoś takiego. Żaden. Serce biło jej jak szalone pompując szybciej krew z alkoholem i adrenaliną do mózgu, który mimo wszelkich starań nie mógł znaleźć więcej miejsc pasujących do opisu niż dwa. Jedno na dole, jedno na górze. I wtedy ją olśniło. Mistrzynią Fuinjutsu to ona nie była, ale wiedziała, że ją trzeba nałożyć. Ręcznie. Samo się przecież magicznie nie zrobi. Twarz Chinoike stała się czerwona jak owoc, od którego ma przezwisko. Czy była gotowa na aż tak śmiały krok? Hikari ewidentnie był. Z jednej strony miała obawy, czy to może nie za wcześnie na takie śmiałe kroki, z drugiej jednak, chciała tego. Tak jakby. Chciała, by ten mógł się zawsze zjawić przy niej. Tak naprawdę chciała się poczuć jak kobiety z jej książek, lecz nie chciała się do tego przyznać przed samą sobą. Nie było się zresztą nad czym zastanawiać. Musiała to zrobić.
- Chodź. - powiedziała pewnie łapiąc Hikariego za dłoń i obracając się na pięcie, lekko chwiejnie, rozejrzała się za jakimś prywatniejszym miejscem. Nie będą robić takich rzeczy w środku tłumu ludzi. Nie widząc zbytnio takiego miejsca, ruszyła szybszym krokiem w stronę wyjścia do ogrodów.
Szła żwawo, by przypadkiem nie dotarło do niej na jak absurdalny plan wpadła. Zdecydowanie zbyt odważny jak na nią. Gdy tylko znaleźli się na dworze, spojrzała po okolicy i skręciła w głąb roślinnego skwerku wychodząc z świateł jakie rzucała willa. Schowała się za większą palmą i rozejrzała ponownie po okolicy. Gdy uznała, że jest czysto, obróciła się do Uchihy i spojrzała mu głęboko w oczy. Spuszczając powoli wzrok sięgnęła na bok spódniczki jaką miała by odpiąć guzik i zjechać suwakiem w dół, poluźniając ją w pasie. Podwinęła trochę koszulkę by sięgnąć za górę czarnych rajstop jakie sięgały jej do pępka i je zsunęła do poziomu bioder. Truskawka prawym kciukiem zahaczyła również o inny element garderoby jaki miała na sobie i jego również powoli opuściła w dół o kilka centymetrów z prawej strony. Lewą ręką złapała za koszulkę i delikatnie ją podciągnęła do góry ukazując Hikariemu swoją bladą, gładką skórę na biodrze. Uchiha mógł zobaczyć dolną część jej płaskiego brzucha, biodro oraz górną część uda od frontu.
-T-tu może być? - zapytała niepewnie, a głos jej zadrżał gdy wskazała palcem na miejsce, które jej zdaniem pasowało idealnie do jego opisu. Lepszego kawałka ciała niewidocznego dla innych nie miała. Nie, żeby kiedyś przed kimś go jakoś więcej pokazała, aż do tej chwili. Hikari był jednak wyjątkowy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 541
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Genin
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Pałac Daimyō

Po zakończeniu wszelkich rozmów jakie Midoro chciał odbyć wpadł na Wakuri, z jaką to również postanowił zamienić kilka słów. Pierwsze z nich zaczęły się od tematów zdrowotnych samego Iwijczyka, czyli raczej temat mało przyjemny. Nie jednak dla Douhito. Przez lata życia i różnych sytuacji chłopak nauczył się śmiać z poważnych rzeczy biorąc je dość lekko i neutralnie. Mógł zrobić coś by uniknąć takiego stanu w jakim był, lecz skoro było jak było, to znaczy, że nic więcej w tamtej chwili nie był w stanie uczynić. Tutaj, na biesiadzie, raczej również miał związane ręce, czy też raczej rękę, bo drugiej nie trzeba było wiązać. Dopiero gdy wróci do Ame będzie miał możliwość naprawienia swoich błędów. Czy jednak można było to nazwać błędami? Czy dało się niektórych rzeczy uniknąć? Nie umiał czytać przyszłości, więc nie znał odpowiedni na to pytanie.
- Raczej tak. Ostatnim razem też się same wyleczyły z czasem, więc teraz zakładam, że będzie tak samo. Ale to ogarnę już jak wrócę do domu. - odparł by uspokoić koleżankę. O ile faktycznie była tym jakoś przejęta. Nie znali się zbyt długo a ich relacja dopiero zaczynała od ponownego zera. Skoro jednak tak brzmiała, zamierzał jej w to uwierzyć. Co było w sumie nawet miłe.
- Bardzo dobrych medyków nigdy za mało. To moje motto. A o kim mówimy jeśli mogę spytać? Może zagadam potem. - zapytał zaciekawiony. I naprawdę tak uważał. On na medycynie znał się na tyle, by stwierdzić, że ma sparaliżowaną rękę. Co dokładnie jej było? Nie ruszała się. Dlatego wolał mieć kilku znajomych medyków. Just in case.
- Odbudować powiadasz... nie wiem. Na pewno można je przeszczepić. Ale to będzie trochę wymagało pracy i dyplomacji coś czuję. - wytłumaczył krótko.
Rozmawiając dalej na tematy pracy ninja nie mógł się uśmiechnąć gdy ta mówiła o rozwieszaniu plakatów. Czasem się zastanawiał, czy ona na pewno jest dorosła, czy w tym dorosłym ciele jest zamknięta 5 latka. To z pewnością była Waku jaką poznał pierwszego dnia tutaj.
Bycie skromnym i przyjmowanie komplementów niestety bardzo się gryzło. Przynajmniej w przypadku Midoro. Bo skoro kolejny raz odmawiał mówiąc, że nie jest silny, to znaczy, że tak uważał, czy też nie chciał tego przyznać? Czy to już była głupia upartość? W sumie sam nie wiedział. Zwyczajnie taki był. Miał świadomość, że umie dużo a jego Kakkei Genkai pozwala mu przewyższyć wiele innych technik czy żywiołów, lecz to nie było wszystko. Mimo wszystko nie zawsze wszystko idzie po jego planie. Płuco i ręka były tego świadectwem. Czy jednak można było przewidzieć wszystko? Być gotowym na każdą ewentualność? Pewnie tak. Ale on tego nie umiał.
- Lata doświadczeń. - odparł mrugając okiem jednocześnie kończąc ten temat. Nie było co go dalej ciągnąć. Poza tym, Wakuri wcale nie była lepsza. Mimo iż ten mówił jej, że słaba nie była, ta równie uparcie co on zapierała się, że bez niej było by im lepiej. Może i Salomon by mógł tak powiedzieć, ale nie Douhito. On się cieszył, że Kurama się pojawiła na tej ekspedycji. Przynajmniej na chwilę obecną, kiedy już wszystko sobie wyjaśnili między sobą.
I właśnie ten temat miał się pojawić teraz. Wyjaśnienia. Jak dziewczyna jednak dobrze zauważyła, mieli zbytnio o tym nie rozmawiać publicznie, co jeden z Radnych zresztą mu przypomniał, więc zgodził się z nią kiwnięciem głową. Ruszył z nią idąc obok w stronę wyjścia do ogrodów, a następnie na jedną z dalszych ławeczek, na której usiedli. Midoro usiadł koło niej, ale nie tak, że mieli by się stykać tyłkami, ani też nie siadał na drugim końcu siedziska. Tak obok po koleżeńsku. Spoglądając na Waku jaka uporządkowywała sobie myśli zastanawiając się od czego zacząć, uśmiechnął się do niej ciepło.
- Zacznij od czego chcesz. - powiedział ciepło po czym gdy ta już zaczęła, zamilkł.
Dziedzic Bakutonu słuchał uważnie tego co mówiła co jakiś czas kiwając głową na znak, że słucha i rozumie co się do niego mówi. Czasem również unosił kieliszek do góry by z niego upić łyk wina. Aż tak bardzo nie zależało mu już na piciu, gdyż swoje wypił, lecz podczas takich rozmów często się jednak piło cokolwiek się trzymało w ręce. Jej opowieść była w zasadzie taka sama jak ta, którą już znał. Utrata świadomości, luka w pamięci, brak wspomnień z kilku, może kilkunastu minut. Słuchając dalej jej opowieści wyszło na jaw co mogło być powodem tego zajścia. Jej zdolności sprawiały, że budziła się druga Wakuri. Jej Alter Ego. Może to było coś osobistego? Może efekt jakiejś traumy z dzieciństwa? Może przez to jaka Waku była? Może to była zdolność jej klanu? W zasadzie to nazwisko kiedyś obiło mu się o uszy, lecz jak by się nad tym zastanowić, nic o nich nie wiedział. O ile faktycznie to było coś powiązanego z jej rodziną. W końcu Douhito spotkał się w swoim życiu z wieloma osobami jakie miały pewne specjalne umiejętności, jakie nie wpasowywały się w standardowe Kakkei Genkai jak jego. Na przykład Nara, Yamanaki, Maji czy Kamizuru. Niemniej jednak wstępnie przypisał taką możliwość do tego nazwiska. Niewiele to zmieniało, gdyż on był żywym przykładem, że można mieć inne nazwisko niż to klanowe. Mimo iż władał Bakutonem, jego rodzina Douhito była tylko gałęzią klanu Hibana. Częścią rodziny, na której przeprowadzono eksperymenty, których skutkiem są usta na dłoniach i klatce piersiowej. Wracając jednak na ziemię, chłopak upił łyk wina patrząc przez chwilę w chodnik, nim podniósł wzrok na Waku.
- Czyli, jeśli dobrze zrozumiałem, wcale nie pracowałaś dla Sukatsu tak jak Nara? A jedyne co cię z nim połączyło, to nasz osąd? - zapytał wpierw dość niepewnie.
- Jeśli tak, to jeszcze raz cię przepraszam. - dodał po chwili jeśli odpowiedź by nie nadeszła, lub była by twierdząca.
- Co do drugiej ciebie, pierwszy raz się z czymś takim spotykam powiem ci szczerze. Co za tym idzie, niewiele mógłbym ci poradzić w tej dziedzinie. Z pewnością trzymaj się osób, które wiedzą, że coś takiego może mieć miejsce. Gdybyś miała z kimś kiedyś jeszcze pracować, lepiej go o tym uprzedzić. No chyba, że nie zamierzasz robić niczego, co spowodowało by utratę kontroli nad twoimi zdolnościami. Twoi krewni również mieli takie sytuacje? Ma to coś związku z twoim klanem? - zapytał by zyskać trochę więcej informacji jakie może nakierują ich w jakimś kierunku. W końcu co dwie głowy to nie jedna.
- Jesteś miłą dziewczyną Wakuri. Takie jest przynajmniej moje zdanie. Twoje Alter Ego jednak jest twoim zupełnym przeciwieństwem. Musisz na to uważać. Teraz ucierpiał tylko Salomon, obcy facet. Co jeśli przez przypadek skrzywdzisz kogoś ci bliskiego? - zapytał dość retorycznie bardziej głośno myśląc, niż faktycznie zadając konkretne pytania. W zasadzie, to Wakuri chyba raczej o tym wiedziała. A on posunął się trochę za daleko. Będąc podpity nie zastanowił się jak ona może się z tym czuć, a z pewnością nie chciał jej bardziej dobijać.
- Przepraszam. Zapędziłem się trochę. Nie powinienem tak mówić. Wiem, że nie chciałaś nikogo skrzywdzić. - odparł po chwilę spoglądając na nią z skruchą w oczach.
- Co jeśli jednak jakoś udało by się zablokować twoje drugie ty? Jakoś je zapieczętować czy coś? Solomon czy Shiko znają się chyba na tym. A Hikari umie grzebać w umyśle. Bo zakładam, że to właśnie tam tkwi ten cały Zbyszek. Może wspólnymi siłami jakoś dało by radę się to zabezpieczyć. O ile tego byś chciała oczywiście. - dodał ponownie niepewnie zdając sobie sprawę, że może trochę zbytnio nad interpretować jej słowa.
Nie było przecież też tak, że rozmawiali by cały czas tylko o podziemiach. Owszem, dzięki nim jak i tej przygodzie mogli się poznać, lecz to nie było przecież wszystko. Istniała masa innych tematów dzięki którym mogli by się lepiej poznać i takie też rozpoczęli. Pierwszy z nich, sama biesiada. Słysząc jej słowa Iwijczyk posmutniał lekko.
- Wybacz, że musisz świętować ze mną zamiast z kimś, z kim byś chciała. - powiedział przygnębiony po czym po chwili uśmiechnął się pod nosem i zaśmiał. Doskonale wiedział, że chodziło jej o Narę, lecz nie mógł się jej nie odegrać za wcześniejszą, identyczną zagrywkę jaką mu zrobiła.
- Pewnie go znajdziesz prędzej czy później. Do tego czasu, postaram się sprawić byś miło spędziła czas. Mogę przybrać jego wygląd jeśli ci to poprawi humor. - zaproponował niepewnie. Wolał by się nie zamieniać w typa, który zlecił mu morderstwo, lecz na chwilę, dla zabawy, czemu by nie?
- Co kto lubi raczej. Ja wolę być oddany jednej. Ale Hikari? Nie wiem. I jak to ma dziewczynę? - zapytał lekko zaskoczony tym faktem. Nigdy go w sumie o to nie pytał, bo i po co, ale teraz? Chciał wiedzieć.
- Która to? Ta ciemnowłosa? Czy blondynka w okularach? Czy jakaś inna? - zapytał o dwie dziewczyny z jakimi widział Uchihę. Może to trochę było wścibskie albo zakrawało o stalking, ale on to wolał nazwać ploteczkami z kumpelą po pijaku.
Pytanie o samo Baibai również sprawiło, że dziewczyna się rozgadała. Co cieszyło Midoro. Nie miał pewności, czy to sprawka alkoholu w ich żyłach czy też Kurama czułą się przy nim swobodniej, lecz cieszył się, że normalnie rozmawiali pozostawiając przeszłość w przeszłości.
- Spa brzmi jak coś, co na pewno odwiedzę. Jak nie teraz, to przy następnej wizycie w Baibai. Coś czuję, że tu jeszcze kiedyś zawitam. A co do biesiady, cóż, ja też nigdy na takiej nie byłem. W sumie to na żadnej haha. - zaśmiał się na własne słowa. Jak by nie spojrzeć, oboje tu pasowali jak pięść do nosa. On w dresach, ona w ciuchach jak na wypad z koleżankami na miasto. A dookoła nich? Same bogate, drogie i eleganckie stroje.
- Podziemia jak podziemia. W mojej ojczyźnie dużo się naoglądałem jaskiń. Może gdyby były by lepiej oświetlone bym mógł powiedzieć coś więcej. - odparł radośnie. Coś jednak przykuło jego uwagę w jej wypowiedzi. Kuroneko. Władczyni podziemiami.
- Coś się stało z Kuroneko? - zapytał widocznie zdziwiony. Wydawało mu się, że po wszystkim było z nią dużo lepiej. Gdy rozmawiała z Nishimaru i Hikarim zdawała się nie być już w letargu. Dlaczego więc nie mogła dalej władać swoimi ziemiami pod piaskami pustyni?
- Wspominałaś również o targach i biznesie. Czym się właściwie zajmujesz na co dzień? - zapytał o kolejną rzecz jaka go zainteresowała. Upił kolejny łyk z kieliszka, który stawał się coraz bardziej pusty, i spojrzał by na nią wyczekując odpowiedzi.
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Hyūga Tsubaki
Posty: 376
Rejestracja: 03 mar 2022, 3:55
Ranga: Chūnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin | Stażystka w Fūinjutsu Kenkyū Sentā
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Pałac Daimyō

Hikari
W tak szanowanych klanach jak Hyūga czy Uchiha, to pójście do Akademii przez dziecko, które wyjawiało ku temu odpowiednie predyspozycje było niemalże czymś pewnym i raczej rzadko zdarzało się, by tę decyzję pozostawiało się samemu zainteresowanemu, czy też żeby rodzice w ogóle nie wychowywali swoich dzieci na shinobi. Musiały się kryć jakieś poważne powody za tym, dlaczego czyjaś pociecha nie została ninja jak choroba, czy totalny brak talentu. W przypadku Tsubaki główną przyczyną oczywiście było zdrowie, ale nawet gdy te zaczęło dziewczynie bardziej dopisywać, to geniuszu – w przeciwieństwie do Rena – w niej nie odnaleziono. Mimo wszystko Kamelia postanowiła, że kunoichi zostanie, bez względu na opinię reszt klanu o tym.
Nawet dłużej. Dopiero przed wojną mój stan zdrowia zaczął się na tyle poprawiać, bym mogła zacząć o tym myśleć… aczkolwiek pokrzyżowała mi trochę plany. Do Sakury dołączyłam jako cywil i skończyłam tutaj Akademię – odparła zupełnie neutralnym tonem głosu. Hikari nie mógł w nim usłyszeć smutku czy jakiegoś żalu. Tsubaki musiała się najwidoczniej pogodzić ze swoją rzeczywistością i nie był to żaden powód do wstydu najwidoczniej. – Choć gdyby nie wojna, to kto wie czy bym miała przebudzonego Byakugana. W trakcie niej to się stało. Szłam z korpusem medycznym, starając się pomagać w ramach możliwości jak chociażby rozdawanie prowiantu cywilom. W pewnym momencie, pod gruzami budynku usłyszeliśmy płacz dziecka. Mimo że staraliśmy się do niego dokopać, nie byliśmy w stanie go zlokalizować… i wtedy to się stało. Zemdlałam niedługo po odnalezieniu go, mój organizm nie był gotowy wtedy na tak duże obciążenie prawdę powiedziawszy. Cieszę się jednak, że mogłam wtedy pomóc. – Tsubaki spojrzała na Hikariego, uśmiechając się do niego, przy okazji się trochę przed chłopakiem otwierając na temat swojej przeszłości. Alkohol zdecydowanie potrafił rozwiązać język, a biorąc pod uwagę fakt, że Hyūga sięgnęła po kolejny (czwarty?) kieliszek wina, zapowiadało się, że tego typu bardziej prywatnych opowiastek będzie jeszcze więcej.
Tsubaki miała wiele powagi w swoim życiu. Była otaczana nią każdego swojego dnia przez rodzinę, która – nie oszukujmy się – nie należała do najbardziej rozrywkowych. Raczej posiadali opinię tych co chodzili z kijem w tyłku, aż za bardzo grzecznych, czasem że ocierało się to o ogromną hipokryzję. I może teraz zachowywali się jak cywilne nastolatki tak… czy coś im to szkodziło? Byli na biesiadzie, mieli się bawić i radować. Do bycia poważnymi ninja, którzy zamierzają ratować świat przed demonami wrócą jutro. Przecież nawet zawarli taką umowę, prawda? Dzisiaj Tsu się nie będzie martwiła o Hikariego, jego układ chakry i będą się nad tym zastanawiać kolejnego dnia.
Kurde, nie płakałam Ci w ramię… czy to sprawia, że nie jestem damą? – rzuciła żartobliwie, wciąż trochę ciągnąć ten temat, mimo że przyszli tu w znacznie innym celu, aniżeli ploteczki.
Wiele osób na jej miejscu mogłoby śmiało stwierdzić, że była szalona powierzając tak ogromną ilość zaufania w stronę Hikariego. Praktycznie zdawała się na jego łaskę z wiarą w jego dobre intencje skierowane w jej stronę. Z drugiej strony chłopak nie dał Tsubaki żadnego powodu, by mu nie ufać. Może nie mieli za sobą wiele misji, na dodatek były one najprostszymi z możliwych… jednak pokazywały właśnie jakie miał Uchiha podejście nawet do prostych spraw czy ludzi. I to zapewne złapało ją w jakiś sposób za serce… albo fakt, jak uprzejmy cały czas w jej kierunku był. I kto jak kto, ale Tsubaki potrafiła odróżnić, gdy ktoś rzeczywiście miał to na myśli, czy była to tylko aktorska gra, bo jakby nie patrzeć, sama bardzo nadużywała tych kurtuazyjnych uśmiechów i bycia miłą aż do bólu.
Brak współpracy z ich strony doprowadził do dosyć niefortunnej sytuacji, przez którą to z każdą milisekundą, materiał yukaty osuwał się z ciała Kameilii, odkrywając go kawałek po kawałku. Zupełnie normalnym byłoby spodziewać się czegoś pod nim – jakby nie patrzeć, w tym wypadku yukata była ubrana w bardziej elegancki sposób aniżeli do snu czy też poruszania się po onsenach. Jak to jednak zostało powiedziane, Tsubaki nie wzięła pod uwagę, że taka okoliczność w ogóle będzie miała miejsce. Tak więc oczy Hikairego, zamiast białego koloru nagajubanu, mógł zobaczyć w pełni wyeksponowane plecy Hyūgi, czy kawałek prawego biodra, gdzie materiał yukaty zatrzymał się odrobinę niżej.
Nie potrafiła odpowiedzieć na pierwsze słowa Uchihy, bowiem czuła ogromny ścisk w gardle, ale i też w dole brzucha. Nie do końca była w stanie opisać, czym było to uczucie dokładnie, jednakże powodowało, że serce Tsu biło niczym szalone, a jednocześnie nie była w stanie z siebie wyrzucić nawet najmniejszego słowa. Głowę miała nieco odwróconą w bok, starając się wbić wzrok w jakiś jakże interesujący szczegół na ścianie. Dzięki temu Hikari mógł częściowo dostrzec rumieniec, który się pojawił na policzkach dziewczyny.
Niby różnica temperatur pomiędzy ich skórą była minimalna, jednakże jak tylko Uchiha położył dłoń pomiędzy łopatkami Tsubaki, ta poczuła jak wzdłuż pleców przeszedł swoisty dreszcz. Sam Hikari mógł zauważyć nawet lekką gęsią skórkę, która się na ciele Hyūgi pojawiła i trzeba byłoby wykazać się ogromną ignorancją myśląc, że było to spowodowane chłodem. Może i stała przed nim półnaga, ledwo przykrywając się materiałem yukaty, nie zmieniało to jednak faktu, że w Baibai było stosunkowo ciepło, pomimo wieczoru. Nie miało być prawa więc Kamelii być zimno. Ta zaś lekko przymknęła oczy czując jak dłoń chłopaka mimowolnie wędruje po jej plecach i wzięła trochę głębszy i głośniejszy wdech aniżeli normalnie.
Komplement ze strony Hikariego zaś wbił ją w większe osłupienie aniżeli sam fakt spadającej yukaty.
Nie spodziewała się takich słów, a na pewno nie z jego strony. Prawdę powiedziawszy to od nikogo, bowiem nikt tego Tsubaki dotychczas nie powiedział. Nawet jej własna matka nie mówiła Tsu za dzieciństwa, że śliczna z niej dziewczynka, a co dopiero spodziewać się tego po jakimś mężczyźnie? Przez całe swoje życie Kamelia widziała w sobie raczej brzydkie kaczątko, z wieloma defektami, które nigdy zapewne nie przeistoczy się w łabędzia. Dlatego tak te cztery słowa wypowiedziane przez Uchihę sprawiły, że serce zabiło szybciej. Musiał przecież tak uważać, prawda, nie powiedziałby tego typu słów tak po prostu, gdyby nie miał o niej takiej opinii. Kwestia pozostawała jednak tego, że… na pytanie należało odpowiedzieć. Nie chciała wyjść na fałszywie skromną, ale jednocześnie bycie zbyt pewną siebie też było raczej nie na miejscu. Było oczywiście jej bardzo miło, że tak uważał, aż cieplej zrobiło się dziewczynie na serduszku… tylko jak na to zareagować? Tyle opcji! Nieco zdenerwowana przycisnęła mocniej ręce trzymające materiał yukaty do piersi, zdecydowanie zbyt mocno analizując słowa chłopaka.
Nim zdążyła odpowiedzieć, z konsternacji wyrwał ją głos Hikariego, że już było po wszystkim. Oczywiście, poczuła, że ten zatrzymał się na dole pleców i domyśliła się, że to właśnie było miejsce, w którym pieczęć została nałożona. Było ono… całkiem dobre, biorąc pod uwagę, ze raczej nigdy nie miała tego miejsca odsłoniętego. Gdy nie nosiła kimona czy yukaty, zwykle miała na sobie hakamy czy bardziej współczesne spodnie, które zwykle sięgały jej do talii. Tak więc było to iście skryte miejsce z minimalną szansą, że ktoś to zauważy.
Ku zdziwieniu Hikariego, Tsubaki nie zwróciła mu uwagi w kwestii pomocy ubrania. Nie wspomniała o tym ani słowem… a chociaż nie od razu. Uchiha mógł też zobaczyć, że sama cały czas stała w podobnej pozycji, z rękoma przyciśniętymi do klatki piersiowej, tak że materiał z yukatą zasłaniał ją z przodu. To co mogło zszokować chłopaka jeszcze bardziej, to jak Hyūga – kierowana chyba pijanym zrywem odwagi – zwróciła się do niego bokiem, tak że mógł zobaczyć całą jej twarz, ale też – jeśli miałby odwagę zejść wzrokiem nieco niżej – gdzieniegdzie odsłoniętą skórę Kamelii. Ciemne włosy Tsubaki zaś, dosyć swobodnie opadały przez prawe ramię, lekko się mieniąc w ostatnich słonecznych promieniach.
Hikari, ja... – powiedziała lekko ściszonym głosem, by na chwilę spuścić wzrok. Chłopak mógł zobaczyć, na Tsu na sekundę przygryza lekko dolną wargę, jakby się nad czymś zastanawiała, by znowu unieść spojrzenie i swoimi białymi oczyma spojrzeć prosto w te Uchihy. – Nie przywykłam słyszeć miłych słów o sobie… dlatego dziękuję. Sprawiłeś mi nimi wiele szczęścia, wiesz? – powiedziała, by następnie się do niego uśmiechnąć. Tak szczerze i szeroko, jak nigdy wcześniej. Do tego stopnia, że Tsubaki nawet przymknęła przy tym oczy. Trwało to raptem może sekundę, może dwie, gdy w końcu się znowu do niego odwróciła i zaczęła powoli zakładać yukatę z powrotem. – Chyba dobrze byłoby powoli wracać… umiesz wiązać obi? – zapytała, będąc w pełni odwróconą plecami do Hikariego, tak, że nie był w stanie nawet jej twarzy zobaczyć. Coś mu jednak głosie dziewczyny nie pasowało. Jakby – podobnie jak jemu – wcale się nigdzie nie śpieszyło.
Telenowela
Trzeba przyznać, że dla Tsubaki myśl, że nie istniało coś takiego jak altruizm zdecydowanie się nie zgadzała. Jakby nie patrzeć… spoglądała na to na zasadzie swoistej wymiany, że ona coś dostanie w zamian za jakieś dobra w sensie materialnym jak pieniądze czy jakieś wartościowe przedmioty. Gdy jednak usłyszała Wakuri, nie mogłaby chociażby częściowo przyznać Kuramie racji. Jakby nie patrzeć, Tsu chciała jej pomóc, by zdobyć większą wiedzę, by potem być w stanie leczyć osoby podobne do kwiecistookiej. Czy to jednak sprawiało, że Hyūga w takim razie była pozbawiona swoistego altruizmu i bezinteresowności… Nie do końca się z tym zgadzała.
Mogę przyznać Ci rację, Wakuri – san, że częściowo… rzeczy niematerialne mogą być przedmiotem wymiany. Czy jednak zdobywając wiedzę czy nawet fizyczny przedmiot z myślą o kimś innym, a nie sobie nie czyni nas mimo wszystko altruistami? – zapytała, dając się trochę wciągnąć w te filozoficzne rozważania, które były mimo wszystko – całkiem fascynujące dla Tsubaki. Punkt widzenia Kuramy był nie do końca po drodze Kamelii, to oczywiste, jednakże swoista wymiana poglądów i doświadczeń była czymś nowym dla Hyūgi. Przez większość swojego życia nie miała prawda do wyrażenia swojego zdania, dlatego teraz z chęcią to robiła.
Wewnętrznie Tsubaki czuła, że była Hikariemu winna te wyjaśnienia, bardziej dokładne, mimo że mogłaby je zrzucić na alkohol. Jednakże znał ją już na tyle dobrze po ich wcześniejszej wymianie kilku słów, że pewien obraz w głowie chłopaka zdecydowanie mógł się zacząć układać, dlaczego zareagowała w taki, a nie inny sposób. Ta kwestia została jednak chwilowo wstrzymana, czekając aż będą – tym razem już naprawdę – zupełnie sam na sam, bez widza w postaci Wakuri, by móc na ten temat porozmawiać.
Kwestia ich sporu, „przehandlowania” Wakuri za jakiś zwój była czymś, co nie do końca Tsubaki dotyczyło, więc stała się jedynie bierną obserwatorką, trochę jak Kurama, gdy Tsu z Hikarim wyjaśniali między sobą swoją dramę. Hyūga znała Uchihę trochę dłużej i lepiej, przez co nawet mimowolnie odrobinę skłaniała się ku jego stronie w tym „sporze”, jednakże… była w stanie zrozumieć jego zarzuty nieco bardziej niż te od Kuramy. Jeśli rozumiała wszystko dobrze – Waku w jakiś sposób zdradziła swoją drużynę. W wielu przypadkach coś takiego mogłoby zdecydowanie skończyć się śmiercią. Zamiast tego, Hikari chciał dobić „targu” oddając ją w ręce domniemanego jej sojusznika w zamian za zwój właśnie. Całkiem… logiczna opcja i nie była w stanie Uchihy tutaj winić za jego tok myślenia w tamtym momencie. Przyznać Kuramie musiała jednak racje w jednej kwestii – mimo wszystko dochodziło pomiędzy chłopakiem, a Shiko do swoistej wymiany. Tak więc ich dwójka miała po części rację.
Na słowa Wakuri, że ta zamierzała pamiętać o jej propozycji – przytaknęła jedynie głową uśmiechając się do dziewczyny. Może nawet odrobinę szczerzej niż dotychczas, widząc również ten uśmiech w oczach, a nie na tylko ustach Kamelii.
Tsubaki już taka była – pełna empatii i dobroci do drugiego człowieka, choć czasem była oskarżana o to, że nie wszystko do końca było z jej strony szczere. Nie zmieniało to jednak faktu, że chęć pomocy innym ze strony Hyūgi była jak najbardziej prawdziwa i to nie była maska, którą na twarz przywdziewała. I tu Tsu skomentowała słowa Kuramy skinięciem głowy na znak, że rozumie… bo w sumie kto inny jak nie Wakuri była w stanie dokładnie stwierdzić, co się działo wewnątrz niej i jak ta walka wyglądała? Ona z Hikarim są w stanie zobaczyć – tudzież poczuć – jedynie skutek, z pominięciem tego wszystkiego, co było wcześniej.
Białooka lekko uniosła brew, gdy Wakuri wspomniała, że też jest z Kraju Ognia. I trochę się to Tsubaki nie łączyło w kropki. Żyjąc w miejscu, gdzie istniała kiedyś wioska shinobi, sama nim nie była, ale znalazła się w takim miejscu jak Baibai właśnie. I najwidoczniej z Hikarim myśleli o tym samym, bo chłopak postanowił zadać jej pytanie, które wpadło również i do głowy Hyūgi. Nie było więc sensu się powtarzać, prawda?
Też słyszałam, że się znajdują w Sakuragakure. To dosyć skryta rodzina, nie wiem o nich zbyt wiele – przyznała Tsubaki. Klan Kurama zdecydowanie nie należał do tych „popularnych” czy znanych jak Uchiha czy Hyūga właśnie. Co wydawało się być jeszcze bardziej ciekawe, że Wakuri o nich wiedziała, a nie miała pojęcia o tym, czym był Byakugan. – Hikari – kun ma rację, raczej ciężko byłoby Ci poruszać się swobodnie po wiosce będąc osobą zewnątrz… zwłaszcza w tym stanie. Wybacz. – Cienista chakra zdecydowanie w przypadku Waku tutaj wiele utrudniała. Może gdyby nie ona, to łatwiej dałoby się to ominąć, ale tak? Tsu nie wyobrażała sobie, by wioska skupiająca się na polowaniu na demony. Za którego Wakuri mogłaby być śmiało wzięta, biorąc pod uwagę, jaką reputację zyskała cienista chakra po wydarzeniach w Baibai.
Prawdę powiedziawszy, gdyby rzeczywiście ktoś za dziewczynę poświadczył, to byłoby to bardziej możliwe, pytanie tylko – kto miałby to zrobić. Tsubaki znała Wakuri raptem kilka chwil, ciężko tu mówić o jakimkolwiek zaufaniu. No chyba, żeby przyjechała do Sakury pod pretekstem chęci kuracji, to wtedy też można było to inaczej ugrać. Hikari zaś… nie zdziwiłaby się wcale, gdyby nie zamierzał tego robić. Jakby nie patrzeć, rany po wydarzeniach w Podziemiach wciąż mogły być świeże, a zdradę raczej ciężko wybaczyć; Chłopak ją jednak pozytywnie zaskoczył, gdy wyciągnął w stronę Kuramy pierścionek – podobny do tego, który ona dostała – a także karteczkę ze znakiem Hiraishina. Takową Tsubaki również posiadała choć w bardziej… permanentnym miejscu.
Jeśli Hikari – kun byłby w stanie za Ciebie poświadczyć, to ja także, biorąc pod uwagę Twoją pomoc wtedy, przy Asano – san – odparła Kamelia. Co jak co, ale ocenie Uchihy w tej kwestii ufała. Zaś sama sprawa podarowania Wakuri tego samego prezentu co jej? Cóż, w żaden sposób ją nie ubodła, bo czemu miałaby? Zwłaszcza, że w rozumieniu Tsubaki, Hikari robił to bardziej na zasadzie swoistej „umowy”, zaś w jej przypadku – było to podyktowane swego rodzaju uczuciami i po prostu chęcią dbania o drugą stronę. To zaś była znacząca różnica.
Wcielenie Norki
Kensei
Była zdecydowanie młoda i przeżyła w życiu więcej, aniżeli ktoś w jej wieku w ogóle powinien. Z jeden strony, on jako ninja, gdy był w wieku Akari, zapewne miał na sumieniu niejedne ludzkie życie – co wcale go nie czyniło takim dobrym człowiekiem, za jakiego dziewczyna więc go uważała. Kensei, jako swoiste narzędzie był jednak ku temu szkolony, dziewczyna zaś – była zwykłą, nieprzygotowaną do tak traumatycznych wydarzeń cywilką.
Czasem niektóre gesty wyrażają więcej, aniżeli tysiąc słów i mimo że Gen z Hokorim nie byli jakoś wylewni jeżeli chodziło o słowa, to zdawali się rozumieć. Tak już było niemal od samego początku – czasem wystarczyło zwykłe przytaknięcie głową w trakcie walki, odpowiednie spojrzenie i to było wystarczające. To jednocześnie pokazywało, że Śniadoskóry zdecydowanie był człowiekiem z doświadczeniem, a nie zwykłym żółtodziobem.
Na zdrowie – odparł Kurogane, ponosząc lekko czarkę w geście toastu, by następnie jednym łykiem ją opróżnić, tak samo jak Hokori. Naczynia nie były jednak długo puste, bowiem zaraz po tym Gen sięgnął po butelkę, uzupełniając braki.
Nie no, oczywiście… ale kojarzę tego rudowłosego. On chyba monitorował stan Eriki, gdy wracaliśmy do barykad? – zapytała, Kenseia, by następnie upić łyk soku. Który jednak się dziewczynie skończył. Całe szczęście obok przechodził kelner i poprosiła go o przyniesienie jakiegoś bezalkoholowego napitku, bo wszystko co akurat miał na tacy było z procentami. – Hana? Ta wioska ninja pełna powaleńców? Jakoś ciężko mi sobie to wyobrazić, Gen – san – rzuciła nagle, ni z gruchy, ni z pietruchy Akari. Na tyle niespodziewanie, że nawet sam Kurogane był lekko zdziwiony, choć zaraz potem lekko się zaśmiał.
Cóż. Ame, mimo że z piękną wizją, za którą Kise szanuję… nie zastąpi utraconego domu. Sakura wydawała się zbyt… zorganizowana. Na Hanę padło ze względów czysto praktycznych. Stały dostęp do pracy, jednocześnie duża swoboda działania. – Wzruszył ramionami, unosząc jednak przy tym kącik ust. Zdecydowanie to było logiczne wytłumaczenie, które Akari przyjęła do siebie ze swoistym „naruhodo”
NPC Himeko
NPC Nanami
NPCGen
NPCAkari
Obrazek

B Y A K U G A N
Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne 359° [m]Koszt utrzymania na turę
7 50010010
► Pokaż Spoiler
- Mowa
#FF8080
Awatar użytkownika
Kurama Wakuri
Posty: 601
Rejestracja: 07 sie 2021, 23:24
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Hanesawa's Workshop Manager
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Pałac Daimyō

Hikari x Tsubaki
► Pokaż Spoiler
Każdy przyszedł na biesiadę w nieco innym celu. Często zbieżnym, jednak w przypadku Uchihy i Kuramy, można było mówić o dwóch różnych nastawieniach, z jakim najwidoczniej zjawili się na miejscu. Koniec końców czy Wakuri nie przyszła właśnie z nadzieją na interesującą rozmowę? Może nie akurat z Hikarim, bo ten jej umknął w równaniu, jednak w tym momencie nie zamierzała wybrzydzać. Zwłaszcza, że dość naturalnie znalazł się temat, który nawet oboje byli w stanie trochę pociągnąć! Ten zaczął po chwili namysłu ponownie przedstawiać swój punkt widzenia, na który dziewczyna słuchała spokojnie, nie przerywając mu. Jedynie co jakiś czas przechyliła głowę, jakby nad czymś myśląc, a innym razem skinęła nią, jednak jakby sama do siebie, a nie koniecznie chłopakowi, by ostatecznie spojrzeć na niego z wyrazem godnym pikachu.
- Tak szybko...? - zapytała nie dając początkowo wiary w to, że ten tak prędko próbował ucinać interesującą rozmowę. Tak... nie wolno! Nie mniej zamiast pouczać Uchihe, że tak fascynujące rozmowy wypadało odpowiednio dokończyć, miała już westchnąć zawiedziona, kiedy to do jej uszu doszły słowa Tsubaki. O! No i to rozumiała. Oczy dziewczyny naraz rozbłysły, kierując się ku dziewczynie Hikariego.
- Dlaczego w takim razie robisz coś dla kogoś innego, niż siebie? - odpowiedziała pytaniem na pytanie, unosząc kącik ust. Przynajmniej na moment, bo dość szybko zszedł jej z twarzy, patrząc to na Hikariego, to na Tsubaki myśląc nad czymś, po czym ostatecznie spojrzała ku Hyūdze. - W zasadzie mam też inne pytanie. Chyba nawet bardziej fundamentalne niż to, co jak nazywać: mogę się mylić, ale jaki jest powód, dla którego widzisz bycie interesownym jako coś złego? Mam wrażenie, że póki co jedyny zarzut, to potencjalne warunki takiej "wymiany", a nie "wymiana" sama w sobie. - pstryknęła palcami, patrząc głównie na dziewczynę. Koniec końców Hikari zdawał się być zbyt pijany na kontynuację i nie zależało jej w takim wypadku, by czuł się szczególnie zobowiązany do odpowiadania. Stąd też ani sama nie skomentowała jego słów, ani nie zwracała się do ich dwójki. Zamiast tego wolała nacieszyć się zastępstwem w postaci Tsubaki, zamiast zmuszać Uchihe do rozmowy, na którą nie czuł się na siłach. A szkoda.

Cały wątek pełen tłumaczeń i wyjaśnień, byle tylko jakoś zostawić za nimi niezbyt przyjemne wydarzenia z Podziemi był... dość osobliwy. Tak. To prawdopodobnie najlepsze słowo, jakie Kurama miała na ich wymianę. Cała dyskusja na temat tego, czy aby na pewno Hikari nie jest handlarzem ludźmi, jaki to jak na ironię wpisywał się ze swoją transakcją z Narą właśnie w definicję takowego, już sama w sobie pozostawiała pewien niesmak. Nie dlatego bynajmniej, że była o całą wymianę zła, ale, o ironio, o nazewnictwo. Może nawet nie wzburzałoby jej to w środku szczególnie, gdyby chociaż przedstawił jej faktyczne argumenty, jednak kiedy jedynymi z nich było "a bo nie wiedziałem", czy nawet "nie życzę sobie tak mnie nazywać", doprawdy nie była pewna, co o chłopaku sądzić. Umowa jednak to umowa, słowo się rzekło i mogła się chociaż wstrzymać z podobnymi insynuacjami. Przynajmniej w towarzystwie Hikariego. I może po prostu wśród szerszej audiencji. Po za tym jednak? Nie było powodu, by nie podać sobie przysłowiowo rączek na zgodę.
Taak...
Normalnie może i by na to nie zwróciła uwagi. Albo zignorowała. Albo skwitowałaby szerokim uśmiechem. Odkąd jednak zeszła z wagi o mniej więcej jedną nerkę, deklaracje Hikariego składane z podobnym entuzjazmem nie stanowiły dużego pocieszenia. Więc gdyby założył, że to jednak nie było nieporozumienie, próbowałby jej właśnie odrąbać głowę. Nie wiedziała, co w tym uderzyło w nią bardziej: fakt, że poinformował ją o tym z taką lekkością, jakby nie było to nic wielkiego czy może to, że mówiła to osoba, która jeszcze przed chwilą tłumaczyła się ze swojej decyzji sztandarowym argumentem o treści "a bo nie wiedziałem, a po za tym to i tak twoja wina". Definitywnie nie walczyłaby o miejsce obok Hikariego w autokarze. Żeby zaś sytuacja była jeszcze bardziej kuriozalna, dostała przy tym cenną wskazówkę w kwestii kontaktów międzyludzkich. Wskazówkę, którą nawet zamierzała wykorzystać, odpowiadając mu w pierwszej kolejności delikatnym uśmiechem.
- Wezmę ją sobie z pewnością do serca, Hikari-san.
Odparła krótko, w żaden sposób nawet nie próbując odnosić się do jego dość niepokojących deklaracji sprzed chwili. Hej! Może powinien ktoś powiedzieć Hikariemu, że można dla przykładu ludzi w takich momentach nie zabijać? Czasem trzeba trochę spacyfikować, z tym Kurama nie bardzo miała jak wchodzić w polemikę po swoich własnych przygodach na pustyni, ale takie samosądy nie brzmiały jak dla niej zdrowo. To chyba była jedna z tych różnic pomiędzy zwykłymi zjadaczami chleba, a prawdziwymi ninja z papierkiem i latami doświadczenia.

Co łączyło Kraj Ognia, bycie shinobi i Baibai? Otóż... Wakuri nie wiedziała. Zupełnie. Rzucając wcześniejszymi słowami nie spodziewała się, by było w nich cokolwiek niesamowitego czy będących powodem do większych rozważań, jednak kiedy Hikari wtrącił się ze swoim pytaniem, zerknęła na niego zaskoczona. I to nawet tak podwójnie, bo nie tylko nie była pewna jego genezy, ale też... Wakuwaku? Przechyliła delikatnie głowę. No, definitywnie nie było to żadne "chan". I nawet brzmiało całkiem zabawnie.
- Biznes. - odparła krótko, nim klasnęła w dłonie - Pracuję w kuźni Hanesawy w Mikurajimie, jednak głównie zajmuję się sprzedażą w przykuźniowym sklepie i pomocą z szukaniem zleceń. Biorąc pod uwagę sytuację miasta sprzed naszej pomocy, padło na Baibai.
Tyle i aż tyle. Uśmiechnęła się szerzej, definitywnie bardziej promieniście niż kończąc poprzedni wątek, a to głównej mierze przez zejście na temat, który był jej na rękę. Co prawda nie wiedziała, czy chce jakoś bardziej rozwodzić się nad szczegółami jej pobytu Hikariemu i Tsubaki, jednak każda okazja, by chociaż w taki sposób dać znać o istnieniu Kagayasu oraz jego kuźni, to dobra okazja. Kolejne słowa tymczasem potwierdzały przypuszczenia, jakoby Kurama znajdowali się w Sakurze. Czyli mogła przyjść, poszukać i mieć pewność, że faktycznie gdzieś tam winni być, a nie w jakiejś wiosce na drugim końcu świata. Dostanie się do nich nie wydawało się jednak aż tak łatwe. Nie w jej obecnym stanie, to na pewno. Wyglądało na to, że nie tylko Hikari był w stanie wyczuć jej chakrę, ale było to coś, co musiało potrafić dużo więcej shinobi, zwłaszcza w Wiśniowej Wiosce. Jej pieczęć częściowo maskowała jej nietypowy stan, jednak nie na tyle, by próbować oszukać profesjonalistów. Chociaż gdyby ktoś za nią poświadczył...

Przyjrzała się zarówno chłopakowi, jak i Hyūdze. Miała przed sobą dwóch ninja z tej wioski. Dwóch ninja, pomiędzy którymi jej zamyślony wzrok wędrował przez chwilę, nim nagle zwrócił się ku wyciągniętemu pudełeczku. Co ciekawsze - pudełeczku, jakie to pomknęło w jej stronę. Odruchowo złapała je wolną ręką, patrząc na nie skonsternowana. Uniosła pytający wzrok ku Hikariemu, nim podważyła kciukiem wieczko, zaglądając do środka. Pierścionek. Znaczy... pierścionek? Gdyby to była kreskówka, ilość pytajników nad głową dziewczyny wzrosłaby właśnie do dwóch. Sam fakt, że dostała prezent był dość nieoczekiwany, to też jego forma tym bardziej była dla niej zastanawiająca. Nic więc dziwnego, że pozostało jej jedynie skupić się na wyjaśnieniach Uchihy. Może nie bardzo chciała, by wchodził jej do głowy - bardzo nieuporządkowane miejsce, żeby tam gości przyjmować swoją drogą - jednak sam fakt posiadania podobnej specjalizacji był zdecydowanie czymś wartym wzięcia pod uwagę. Poniekąd też rozwiązał się problem z dostaniem do wioski, zaś kiedy w końcu przeszedł do wyjaśniania działania pierścionka, jej wzrok krążył to od zawartości pudełeczka, to w kierunku chłopaka. I jeszcze ta karteczka. Karteczka, jaka brzmiała co najmniej problematycznie nie tylko wiedząc, co robi, ale też słysząc życzenie samego wręczającego. Ściągnęła delikatnie brwi myśląc nad czymś na tyle, że słowa Tsubaki gdzieś jej umknęły, po czym z całkiem sporą jak na siebie powagą skupiła ponownie ciemnoczerwone tęczówki na jej towarzyszu z Podziemi.
- Hikari-san, doceniam. Zarówno chęć pomocy jak i prezent. Nie sądzę jednak, żebyś powinien dawać mi obie te rzeczy. - definitywnie. Z dwóch powodów, jednak z całą pewnością wystarczył nawet jeden. - Podczas gdy kawałek biżuterii nie wygląda na coś, co powinno budzić w moich rękach pytań, tak nie mogę obiecać niczego w kwestii pieczęci. Czy mi się to podoba czy nie, Shikō jest dużo sprytniejszy ode mnie i schowanie jej może być ponad moje możliwości. Nie jest też kimś, kogo mam powody oszukiwać. Nawet jeśli nie będzie myślał nad tym, jak wykorzystać ją przeciw tobie, może chcieć ją użyć dla własnych korzyści - co myślę, że nie muszę mówić, że może skończyć się na tym samym. Pomijając fakt, że niefortunnie byłoby narazić cię na niebezpieczeństwo, tak byłoby równie niefortunnie, gdyby sam w ten sposób wpakował się w problemy. Jeśli więc naprawdę nie masz żadnego powodu, by móc się obok mnie szybko zjawić: nie sądzę, by warto było kusić los. Nie czymś takim i nie w moich rękach.
Wyjaśniła całkiem spokojnie, a chociaż zdawała sobie sprawę z tego, że mogła zwyczajnie przyjąć upominki i spróbować wykorzystać je w najgorszym razie po swojemu, tak nie czuła, by było to akceptowalne rozwiązanie. Cokolwiek o Hikarim by nie powiedzieć, wyglądało na to, że jego gest jest podyktowany przede wszystkim dobrą wolą. Mogła więc odpłacić się tym samym.
Czymkolwiek jednak jego gest podyktowany by nie był, sam chyba idealnie opisał ich obecną relację: w pełni neutralna z dozą ostrożności. Nie miała wielu problemów z możliwym pojawieniem się Nary tuż obok niej. Dawanie takiej możliwości Hikariemu po wszystkim tym, co zostało powiedziane, wydawało się z kolei taktycznie niezbyt dobrym pomysłem. Nie tylko wolała nie sprawdzać, czy w którymś momencie Uchiha nie stwierdzi, że fenomenalnym pomysłem byłoby zrobienie sobie z czaszki Kuramy czarki do alkoholu, ale nawet zakładając, że rzeczywiście nie próbowałby jej skrzywdzić: co z Shikō, z jakim zdawał się nie mieć najlepszych relacji? Dawanie Hikariemu możliwości zjawienia się nagle tuż obok i to bez uprzedzenia Nary o podobnej możliwości brzmiało jak zdecydowanie coś, co nie wpisywało się w bycie dobrą koleżanką. Pewnie by mu sama oddała tę kartkę, jakby w drugiej ręce nie trzymała kieliszka, ale kto wie? Może w takim wypadku, zrezygnuje z całości? Miał do tego prawo jakby nie patrzeć. Z drugiej strony chyba pierścionek też powinna później sprawdzić. Tak na zaś. To, że Shikō był cwany, wcale nie oznaczało, że Hikari nie. Taka chyba trochę kolejna cecha ninja jakby pomyśleć. Tak. Bycie cwanym pasowało do shinobi.
- Jeśli to nie tajemnica: jak zrobić coś takiego? Wygląda na dość poręczne narzędzie do komunikacji, nawet nie licząc już części z hologramem.
Zapytała, patrząc na pierścionek, jaki to miał umieć w nadawanie i odbiór sygnałów. Nie było co ukrywać, ale takie coś definitywnie by się przydało. Praktycznie komunikacja pomiędzy nią, a Narą, była całkiem jednostronna i dopóki nie zjawi się obok niej, nie miała większych możliwości na nawiązanie kontaktu. Całkiem niefortunne zwłaszcza, gdyby stało się coś wybitnie poważnego.
Midoro Part
► Pokaż Spoiler
Samolecząca się ręka brzmiała całkiem niesamowicie. Co prawda zdawała sobie sprawę z tego, że technicznie organizm ludzki ma zdolności samo regeneracyjne i raczej nie jest sklejany na taśmę, sznurek i podejrzaną galaretkę spod losowego miasta na środku pustyni, jednak stan Midoro brzmiał na tyle poważnie, że w tym momencie podobna możliwość brzmiała nieprawdopodobnie. Może szybkie dochodzenie do siebie to była jakaś naturalna zdolność shinobi? Wystarczyło, by spojrzała z drobną ulgą na swojego rozmówcę, a następnie uśmiechnęła się delikatnie słysząc pytanie o ów wspomnianego medyka. Kto by pomyślał, że będzie mogła pomóc i to jeszcze chyba w najbardziej wakuriowy sposób, bo zwyczajnie ruszając swoje kontakty. Chociaż Tsubaki może aż tak bardzo nim nie była? Medyk to medyk, a skoro Hikari zamierzał się u niej kurować, to nie mogła odsyłać Dōhito w złe ręce.
- Tsubaki. Nie znam nazwiska, ale wiem, że jest z Sakuragakure i ma takie charakterystyczne, białe oczy. Jak zapytasz Hikariego, to bez problemu powinien wiedzieć, o kogo chodzi i nawet cię przedstawić. Tak sądzę.
Szybciej zapewne zostawi Tsubaki samą z Midoro, niż z nią samą. Tego była całkiem pewna i starczyło jej, by założyć, że nie powinien raczej bronić jednemu z towarzyszy, z jakim narażał życie, możliwości skorzystania z wiedzy i umiejętności Hyūgi. Co więcej wyglądało na to, że jakieś możliwości w kwestii odzyskania płuca Midoro miał. Może niewiele, ale lepsze to, niż nic.
- Trzymam kciuki zatem!
Odparła zadowolona, że ten nie został z dość poważnie brzmiącym problemem bez opcji. Byłoby to zapewne całkiem problematyczne, a że ten zdawał się całkiem przyjaznym człowiekiem, to tym bardziej nie widziała powodu, by mu nie pokibicować troszeczkę w drodze do odzyskania organu.

Przypadek Wakuri był nieco bardziej zawiły niż zwykła kwestia samooceny. Kurama wychodziła z bardzo prostego założenia: to, czego nauczyła się czysto hobbystycznie nie było sensu porównywać z pracą profesjonalistów. Stawianie się na równi z shinobi było tym samym, co postawić się na równi z Kuramą tylko dlatego, że ktoś kiedyś sprzedał kilka borowików na targu. W obu przypadkach istniała pomiędzy stronami pewna konkretna różnica. Różnica istotna i tak oczywista, że kiedy tylko Midoro jej odpowiedział, na jej lico wtargnął triumfalny uśmiech, zaś sama pstryknęła, palcem wskazującym celując w Midoro.
- Bingo! O tym właśnie mówię. - stwierdziła zadowolona z siebie, nim oparła rękę o biodro - Nie przeceniaj doświadczenia, Midoro-chan.
Dodała niemalże pouczająco, jednak co poradzić? Ten zdecydowanie widział siebie jako słabszego, niż w oczach Kuramy miało to sens i było logiczne. Paradoksalnie widział zaś Kurame jako bardziej użyteczną i silniejszą, niż faktycznie to zaprezentowała, co było jeszcze bardziej intrygujące. Na tyle, że przez moment zaczęła przyglądać się Midoro nieco uważniej. Może ostatnimi czasy trochę za dużo rzeczy mu nie wyszło i się to na jego samoocenie odbiło? Kusiło zapytać, ale nie wydawało jej się, by była w dogodnej do tego pozycji. Tak też zrezygnowała, nie chcąc ani wyjść na wścibską, ani niemiłą.

Wyjaśnienia z pewnością chwili od niej potrzebowały, by złożyć je w jako taką całość. Po tym zaś? Midoro miał pełne prawo pytać i dopytywać, o co chce. Co prawda miała nadzieję, że jej historia wyjaśni wszystko, jednak pojawiły się kwestie, jakie wymagały dodatkowego nachylenia się nad nimi. W żadnym wypadku jej to jednak nie przeszkadzało. Na jego pierwsze pytanie kiwnęła prosto głową. Dość szybko jednak uśmiechnęła się na jego przeprosiny, po czym machnęła ręką.
- Co by nie powiedzieć, wyszło jednak całkiem niespodziewanie. Nie sądzisz?
Stwierdziła spokojnie, chcąc nieco pocieszyć Midoro. Wyszło jak wyszło, co poradzić? Może wolałaby jednak nie być przedmiotem handlu, ale wyjątkowo w tym wypadku nie miała na co narzekać. Nawet jeśli kwestią dyskusyjną mogłoby być to, czy Shikō to aby na pewno dobry materiał na przyjaciela z jego skłonnościami, tak nie mogła powiedzieć, że się w jego towarzystwie źle bawiła. W każdym razie - przypadek Kuramy zdawał się być dość niecodzienny. Midoro dla przykładu nie spotkał się z czymś podobnym. Na jego rady i zalecenia kiwnęła kilka razy głową, głównie z grzeczności, bowiem nie padło nic, czego nie byłaby świadoma. Kolejne pytanie jednak? Było... tak. Było. Na tyle, że jej uśmiech zszedł z twarzy, a sama potrzebowała chwili, by namyśleć się nad odpowiedzią. Nawet nie nad tym, co powiedzieć, a jak.
- To... Nie wiem. Nie znam żadnych krewnych. Odkąd pamiętam mieszkam z Hanesawą, jednak jest prędzej moim opiekunem, niż rodziną. Jakoś nazywanie go "tatą" chyba nigdy nie przypadło mu do gustu... - stwierdziła zastanawiając się jeszcze nad czymś, prędzej nad samym kowalem w tym wypadku niż pytaniem, jednak zaraz po tym wróciła "na ziemię" - Z drugiej strony Shikō uważa, że moje zdolności pasują do zdolności pewnej rodziny shinobi, która nazywa się z resztą tak, jak sama mam na nazwisko. Podpytałam nieco Hikariego i wygląda na to, że rzeczywiście są w Sakurze. A tooo oznacza, że jak znajdę chwilę to najpewniej postaram się do nich zajrzeć.
I jak zrobi coś ze swoją bardzo charakterystyczną chakrą, jaka może nie zapewniać jej bezpieczeństwa na terenie Sakury. Niby cała ta cienista chakra była ciekawa, inna i interesująca, zapewne też skrywająca jakiś potencjał, jednak musiała przyznać, że początkowe fazy życia z nią w swoim ciele wyglądało póki co na całkiem problematyczne. Podobnie jak nieco problematyczne były kolejne słowa byłego iwijczyka. Z jednej strony miło było usłyszeć dobre słowo o sobie, jednak z drugiej wytykanie jej czegoś, co zdążyło ją już uderzyć przy okazji wygranej z Cieniem, było dość mało pożądane. Oczywiście, że nie chciała skrzywdzić nikogo jej bliskiego. Nie chciała sytuacji, gdzie na końcu jej ostrza znajdzie się znajoma twarz, a sama nie będzie w stanie nic z tym zrobić. Kiwnęła jedynie ciut przygaszona głową, jednak po za tym: nie mogła Midoro winić za zwykłe stwierdzenie faktu.
- To... definitywnie problem, taka możliwość. I zdecydowanie wolałabym jej uniknąć. Ale nie uniknę jej, unikając samego problemu. Siedząc przybita go nie rozwiążę, Midoro-chan.
Uśmiechnęła się delikatnie, starając się nieco podreperować nastrój chłopaka. Nie zrobił ostatecznie nic złego, a bardziej od tego, że coś takiego padło z jego strony bardziej martwiło ją to, że podobna sytuacja mogła oraz może mieć miejsce. A skoro podobny wynik nie bardzo jej się podobał, dość naturalna była próba jego zapobiegnięcia. Pewnie drobne kroczki czuła, że zaczęła w tym kierunku robić, jednak jeszcze nie była dość blisko rozwiązania. To zaś Midoro zdawał się próbować wymyślić sam, siedząc obok niej i nawet nie bardzo pytając, czy osobiście myślała, co z tym zrobić. Zapieczętowanie bez dwóch zdań było jedną z opcji. Hikari tymczasem podsunął jej drugą. Miała też trzecią, jaką chciała spróbować w pierwszej kolejności, jednak pierw pozwoliła Dōhito dokończyć myśl. W zasadzie skoro o pieczętowaniu mowa: rzeczywiście, Salomon miał swoje runy. Na ile będę pomocne? Nie wiedziała. Jednak, no właśnie, był też Shikō. Dosłownie razem w trójkę pieczętowali chakrę Sukatsu. Nie wyglądało to też na coś, co sama byłaby w stanie powtórzyć bez kogoś, kto wie, co robić.
- Zamykanie członka rodziny za barierami i pieczęciami przez jeden błąd brzmi troszeczkę nieuprzejmie. - zauważyła spokojnie, unosząc kącik ust - Myślałam o opcjach, jakie wymieniłeś. Definitywnie nie zamierzam ich skreślać, ale zanim sięgnę po takie środki, chcę ze Zbyszkiem porozmawiać. Może miał ku temu powód, o którym nie wiem. Albo przynajmniej będę w stanie dojść do jakiegoś konsensusu. Koniec końców jest chyba w jakimś stopniu dalej częścią mnie.
Wyjaśniła, rozpogadzając się w miarę tłumaczenia. Zdecydowanie brzmiało to jak plan. Jak bardzo dobry plan. Plan lepszy niż "FBI, open up!" z samego rana i bez ostrzeżenia. Zanim jednak w ogóle próbowała ze Zbyszkiem rozmawiać, chciała się kogoś poradzić. Kogoś, kto też może być na jednym wozie z Kuramą w kwestii posiadanych problemów. Nawet jeśli nie przypuszczała, by jej zamiar rozmowy był jakkolwiek chybiony, nie mogła wykluczyć faktu, że może być coś, co powinna wiedzieć, nim w ogóle taką próbę podejmie.

Oh...? Halo, policja? Czy Midoro właśnie posmutniał w momencie, kiedy to Wakuri siedziała niezbyt pocieszona faktem, że nie udało jej się złapać na biesiadzie pewnej znajomej osoby? Huh... Ciekawe. Zwłaszcza jego słowa, na które przekrzywiła delikatnie głowę, po czym uśmiechnęła się po tym, jak tylko początkowy cień konsternacji opuścił lico dziewczyny.
- Wierzę, Midoro-chan, że absolutnie nie muszę. - stwierdziła dość prosto i szczerze, nim uniosła palec w górę - A to oznacza, że robię to z własnej, nieprzymuszonej woli. Nie masz czym się przejmować.
Ani tym, że się do czegokolwiek zmusza, ani tym, czy oby na pewno jest zadowolona z jego towarzystwa. Jakby nie spojrzeć, Wakuri dalej siedziała obok niego. A mogła sobie pójść! Definitywnie nie była w końcu drzewem, a już z całą pewnością nie zapuściła korzeni. Tylko dlatego, że świat nie szczególnie spełniał w tym wypadku wszystkie jej wymagania nie świadczyło o tym, by była niezadowolona z obecnego stanu. Tym bardziej zaś nie zamierzała wzgardzić towarzystwem Dōhito, jaki był bardzo miłym człowiekiem kiedy tylko nie trzymał przy jej szyi ostrza wakizashi. I może gdy nie miał aż tak szalonych pomysłów, jak teraz. Na jego propozycję ta mimowolnie spięła się, patrząc nieco niepewnie w stronę Midoro.
- Jestem pewna, że nie ma takiej potrzeby. Absolutnie! - odparła dość szybko, machając luźno dłonią, jakby chciała odgonić od Dōhito jego najnowszy pomysł, posyłając mu dość niezręczny uśmiech - Zdecydowanie wole rozmawiać z Midoro-chan, wyglądającym jak Midoro-chan.
To nie miało prawa się udać. Shikō zachowujący się jak Midoro? Dysonans byłby tak wielki, że prawdopodobnie nie byłaby w stanie stwierdzić, co z tym fantem zrobić. W najgorszym razie jeszcze by przywykła do tego, że Nara jest miły. Nie, żeby nie był, jednak była różnica w tym, w jaki sposób miły był Shikō, a w jaki sposób miły był Midoro. Wolała więc od razu odsunąć od niego podobną myśl zmiany wyglądu, jakby część z niej wierzyła, że nie był to tylko i wyłącznie żart, a faktyczna opcja, jaka leżała na stole gotowa do wprowadzenia już-teraz. Nawet rozbieżność w tematach, jakie poruszała z jednym i z drugim była zbyt duża. No bo hej! Nie sądziła, żeby Shikō szczególnie interesował się tym, z kim i z iloma dziewczynami Hikari idzie w tango. Chooociaż...

- Ciemne włosy, białe oczy. - odparła krótko, uśmiechając się delikatnie. No, tak. Charakterystyczne, białe oczy. Skoro zaś na liście Midoro była niewiasta o ciemnych włosach, istniało spore prawdopodobieństwo, że ją widział. Chociaż... Nie, na pewno ją widział. - Ta dziewczyna, która ciągnęła mnie do ogrodu, jest zarówno medykiem, o którym mówiłam i jego wybranką.
Prawie wyleciało jej z głowy, że przecież mijały Midoro z Hikarim przy wyjściu z pałacu. Tym bardziej powinno być łatwiej wskazać mu, o którą niewiastę się rozchodzi. Definitywnie nie o żadną blondynkę w okul... Oh! Chyba wiedziała, o kogo chodzi. Chyba. Tylko czy to był blond? Jak tylko znalazła Tsubaki, to ta rzeczywiście rozmawiała z jakąś dziewczyną w okularach, ale za nic nie była pewna, czy to blondynka. Nie dość, że światło w środku było całkiem odrzucające, to jeszcze zmuszało ją do ciągłego mrużenia oczu.
Co by nie powiedzieć, sami pasowali do takich wydarzeń coś średnio. Nawet pomijając sam ubiór, który w jej przypadku mocno narzuciły nieoczekiwane zwroty akcji podczas porannej toalety, tak wyglądało na to, że nie odnajdywali się na nich na tyle, na ile by wypadało. W momencie, kiedy skończą jej się tematy do rozmów, nieszczególnie cokolwiek miałoby ją co zatrzymać wśród orkiestry i wszystkich tych wykwintnych dań. Wyglądało na to, że u iwijczyka sprawa miała się podobnie. Uśmiechnęła się szerzej słysząc jego śmiech, po czym delikatnie przechyliła głowę.
- Skąd pochodzisz, jeśli można spytać?
Miejsce z dużą ilością jaskiń brzmiało całkiem przyjemnie. I przyjaźnie. Im więcej jaskiń, tym więcej cienia, a mniej słońca. Prosta matematyka, a o ile sama nie chciała zaszywać się w najgłębszych czeluściach odciętych od słońca, tak jej wewnętrzne instynkty same kierowały jej uwagę ku miejsc, gdzie jest go zdecydowanie mniej. Ale czemu się dziwić, kiedy czuła się źle pod otwartym niebem w pogodny dzień? A skoro już o jaskiniach i Podziemiach mowa, ta spojrzała na niego ciut zaskoczona.
- ...nie wiesz? - zapytała nie bardzo rozumiejąc, jak tak istotna informacja do niego nie doszła. Do tego smutna informacja, na którą myśl odrobinę przygasła, jednak na jej twarzy dużo bardziej wyraźniejsze było zmieszanie, aniżeli smutek. - Kuroneko-chan nie żyje. Została stracona z innymi radnymi oskarżonymi o zdradę na placu. I chyba wyszło na to, że byłam jedyną osobą z naszej grupy na miejscu.
Nikogo innego nie widziała i wyglądało na to, że nie bez powodu. Tych zaś mogło być kilka rzecz jasna: mogli albo tak stanąć, że nie rzucili się dziewczynie w oczy, albo najpewniej odpoczywali po walkach. Skoro jednak Midoro nic nie wiedział, to najwidoczniej bardziej prawdopodobna była druga opcja. Upiła kolejny łyk z kieliszka, ponownie skupiając wzrok na Dōhito. Zwłaszcza, że pytania z jego strony się nie kończyły. Szczęśliwie przyszła pora na mniej problematyczne, a na które uśmiechnęła się ukontentowana.
- Pracuję w kuźni Hanesawy w Mikurajimie, w Kraju Ognia. Zajmuję się głównie sprzedażą w przykuźniowym sklepie i pomocą ze zdobywaniem nowych zleceń.
Proste pytanie, prosta odpowiedź. Nie bardzo było wiele do dodania bez wchodzenia w szczegóły, które pewnie nie były ani interesujące, ani istotne na poczet ich rozmowy. Chyba.
Salomon Part
► Pokaż Spoiler
Była pewna różnica pomiędzy naginaniem prawdy w rozmowie z Hikarim i Tsubaki, a robiąc to na przeciw Salomona. W pierwszym wypadku szczerze zależało jej na tym, by pewne fakty nie były znane większemu gronu ludzi, niż to potrzeba. Mistrz Run natomiast? Podobna odpowiedź brzmiała zwyczajnie w tamtym momencie lepiej, niż prawda. I pewnie tłumaczyłaby wszystko gdyby nie fakt, że nie tłumaczyła niczego, a mężczyzna zdecydowanie nie wyglądał na przekonanego. Na tyle, że nawet Wakuri mogła stwierdzić, że jej próba ominięcia niewygodnego tematu zwyczajnie nie zadziała w taki sposób. Uniosła brew, patrząc na Salomona skonsternowana i niepewna, co w takim wypadku zrobić. Dłoń oparła o własny kark, zastanawiając się chwilę. Może... Może to i tak bez sensu biorąc pod uwagę, że Hikari wie rzeczy i pewnie i tak by o nich Salomonowi powiedział? Poza tym poprzednim razem jak zataiła swój stan, umyślnie czy nie, wyszło to dość problematycznie. Ostatecznie więc westchnęła cicho dochodząc do wniosku, że komu jak komu, ale chyba Salomonowi mogła być winna trochę więcej szczerości.
- ...najpewniej ma to związek z tym, co działo się w korytarzu chwilę przed tym, jak do nas dołączyłeś. Sama jeszcze nie jestem pewna. - stwierdziła ciszej, nim rozejrzała się jeszcze po okolicy sprawdzając, czy czasem nie ma nikogo niepotrzebnego w pobliżu. - W każdym razie Hikari-san twierdzi, że jestem trochę mniej człowiekiem, niż wcześniej.
Tak delikatnie mówiąc. W każdym razie brzmiało to lepiej niż bycie w połowie Cieniem. I bezpieczniej na wypadek, gdyby ktoś jednak miał przyczaić się za jakimś wyższym krzakiem. Zdecydowanie jednak w całej swojej niepewności zdawała się kimś, kto nie szczególnie chciałby ciągnąć temat dalej. Szczerość szczerością, ale jeśli znowu padnie pytanie z serii "jak to się stało?" to prawdopodobnie nie będzie miało znaczenia to, co jest Salomonowi winna.

Wakuri nie chciała nikogo skrzywdzić. Fakt, że jednak to zrobiło, stanowiło lekcję samą w sobie. Kiedy więc dodatkowo Salomon jej to wypomniał, czuła się trochę jak dzieciak, któremu dostało się dwa razy za jedną i tę samą rzecz: raz od samej siebie, a drugi raz reprymendę od Salomona, z jakim jednak wolała mieć relacje lepsze, jak gorsze. Skinęła jedynie głową na znak, że absolutnie rozumie. I nie było to po to, by go zbyć, bo rzeczywiście rozumiała i fakt ten wyjątkowo mierził dziewczynę, kiedy w gruncie rzeczy niewiele było takich rzeczy, które byłyby w stanie uczepić się jej na dłużej i to tak solidnie. Kiedy jednak Salomon wprost stwierdził, że znajomość przez nią przyczyny problemu jest absolutnie bez znaczenia, mimowolnie zatrzymała się, patrząc na Mistrza Run zupełnie zbita z tropu. Nie rozumiała. Jego stwierdzenie w jej odczuciu było zupełnie pozbawione sensu, a chociaż rozumiała logikę mężczyzny, siłą rzeczy mogła jedynie uśmiechnąć się delikatnie i pokręcić głową.
- Sama znajomość przyczyny nie rozwiązuje problemu. Masz rację. Tak samo jak prawdą jest, że mogę znaleźć się w sytuacji bez wyjścia. Jednak czy znajomość powodu nie jest dobrym początkiem, by problem rozwiązać? Gdzie zacząć i na co zwrócić uwagę? Salomon-san: dla mnie zmienia. Zmienia niesamowicie dużo właśnie dlatego, że jest kilka osób, którym nie chciałabym zrobić krzywdy.
Stwierdziła spokojnie, jednak w środku coś ją ukuło na słowa mężczyzny. Wiedziała, że nie jest to dużo, ale jednak było czymś. Wiedza tego rodzaju może nie była czymś, co samo w sobie zatrzyma Zbyszka, jednak bezsprzecznie mogła w tym pomóc.

Bycie poprawianą przez Salomona było co najmniej dziwne. I niespodziewane, przez co początkowo nawet nie wiedziała, co z jego korektą zrobić. Nie chodziło przecież o to, by teraz się z nim spierać, że nie ma sensu przy jej wkładzie stawiać amatora jej pokroju na jednej półce z faktycznymi profesjonalistami. Westchnęła więc jedynie cicho, przerywając na moment za każdym razem, kiedy ten postanowił Kurame poprawić. Swoje jednak powiedziała, przez co mogli przejść do głównego tematu. A tematem tym? Biesiada!
- Jakkolwiek by nie było, osobiście wierzę, że biesiada jest dla nas, a nie my dla biesiady. Nie sądzę też, by traktowanie kogokolwiek z was niczym eksponatu na wystawie było w porządku. - zauważyła, unosząc palec wskazujący w górę, podczas gdy nieco szerszy uśmiech wkradł się na jej usta - Wydaje mi się, że to nie tak, że ludzie lubią widzieć bohaterów i nie ma nic po za tym. Jeśli miałabym mówić z własnego doświadczenia, ludzie lubią bohaterów, ponieważ stanowią dowód na to, że ludzie jako ludzie sami w sobie nie są słabi. Są dowodem na to, że życie jest wiadrem możliwości.
Sami w sobie zapewne nie byli zbyt wiele warci jako obiekty obserwacyjne. Ich czyny jednak? Mogły zainspirować jedną czy dwie osoby i to bez konieczności oglądania "herosów" Baibai z bliska. To też nie tak, że chodzili w złotych zbrojach i uzbrojeniem po zęby. W zasadzie gdyby tak się zastanowić, to jakoś nie wyróżniali się bardzo z pośród tłumu. Inna sprawa, że na biesiadzie chyba prawie każdy był bohaterem w ten czy inny sposób. Może to przez to?

Człowiek-książka. Poniekąd w przenośni, poniekąd nie do końca. Jego proste stwierdzenie starczyło, by zaczęła mu się przyglądać z niemałym zainteresowaniem, którego nie przygasiło nawet stwierdzenie, jakoby na dobrą sprawą był jednak zwykłym człowiekiem.
- Brzmi jak mniej kartkowania i szukania informacji po stronach... - zauważyła coś całkiem oczywistego biorąc pod uwagę fakt, że Salomon nie był książką w znaczeniu dosłownym. Nie miał kartek, jakie można by przewracać. - Bardzo się pomylę, jeśli założę, że jesteś książką o runach?
Nie miała po czym zakładać, że ten ma jakieś inne zainteresowania. Nawet ma tytuł Mistrza Run, a podejrzewała, że nie wyciągnął go z paczki czipsów. Co z resztą udowodnił na dole, nie było ku temu wątpliwości. A skoro był dodatkowo książką... Był nietypową książką. Pewnie na temat rzeczy, o jakich nie znajdzie wiele w standardowej bibliotece pomiędzy zbiorem wierszy, a opowiadaniem przygodowym.
- Salomon-san, popraw mnie jeśli się mylę, ale runy też korzystają z chakry, tak? A ty zdajesz się, zwłaszcza będąc żywą książką, mieć zdecydowanie większe pojęcie o niej, niż chociażby ja. Obiło ci się może o strony coś takiego jak chakra natury? Albo coś o zmyśle sensorycznym?
Istniała niezerowa szansa, że Wakuri wzięła to bycie ludzką książką LECIUTKO zbyt dosłownie. Ale tylko leciutko. I to wcale nie dlatego, że trochę zaczęła patrzeć w tym konkretnym momencie na Salomona jak na Wujka Google bądź Ciocię Wikipedie. Wcale. Absolutnie. W ogóle śmieszna sprawa, książka czytająca inną książkę. Przez moment miała wrażenie, jakby jakaś myśl zaczęła kiełkować w jej głowie, jednak na samym wrażeniu się skończyło. Chwila namysłu na niewiele się zdała, jednak kiedy ten odpowiedział jej na kolejne pytanie, pozornie dość luźne i bez znaczenia, jakiś błysk pojawił się w ciemnych oczach Kuramy. Historia. No tak. Słowo klucz, jakiego potrzebowała. Może nie do końca potrzebna jej była historia kaligrafii w Królestwie Kupieckim, ale z drugiej strony...
- Salomon-san, mogę mieć bardzo dziwne pytanie? Nie jestem żadnym specjalistą w dziedzinie historii, a tym bardziej kaligrafii, jednak jeśli dobrze rozumiem, pismo wiąże się z rozwojem cywilizacji, prawda? Czy nie rzuciło ci się w oczy może coś nietypowego w kwestii Shōnin Ōkoku?
Problem polegał na tym, że chociaż wiedziała, co chce się dowiedzieć, tak nie była pewna, czego dokładnie szuka. Równie dobrze więc mogła zrobić wstępne rozeznanie w ten sposób licząc na to, że na coś się natknie, a jak nie: przynajmniej skończyć z jako takim pojęciem, jak wyglądały niektóre kwestie. Tylko... Pokręciła głową.
- Chociaż chyba powinnam ująć to jeszcze inaczej. Czy mógłbyś mi powiedzieć, w jakim okresie i czy w ogóle Smocze Imperium miało jakikolwiek wpływ na Shōnin Ōkoku? Nawet pod względem pisma, jeśli to wszystko, na czym można by obecnie bazować.
Skoro był człowiekiem-książką, to może nawet bez lektury kaligrafii byłby w stanie cokolwiek jej w tym temacie powiedzieć. Mogło to nie być zupełnie związane z głównym problemem, jaki ją trawił, jednak kto wie? Może jednak? Im więcej informacji będzie posiadała, tym łatwiej może jej później przyjść szukanie tych, o które faktycznie jej chodzi.
Nishimaru Part
► Pokaż Spoiler
Czyli... Jednak ich chwalił? Huh. To... Niespodziewane. Raczej zakładała, że każdy żywił do nich większy bądź mniejszy uraz, to też słowa Nishimaru zdawały się wprowadzić w mętlik w jej biednej, lekko już podpitej głowie. Rzeczywiście, umowy dotrzymali. Wydawało się to dość naturalne. Kiedy jednak wspomniał o wbiciu noża w plecy, chyba część niej wzięła to tak samo dosłownie, jak bycie człowiekiem-książką przez Salomona.
- H-Hej! To naprawdę był tylko niefortunny wypadek. - odparła, rzecz jasna mówiąc przede wszystkim o sobie, a nie o Narze. - ...z resztą już za to przeprosiłam Salomona.
Kilka razy nawet! Inna sprawa, że chyba ze wszystkich osób Nishimaru jako jedyny miał informacje z trzeciej ręki i co mu powiedzieli o wypadku z naginatą w roli głównej: nie wiedziała, naprawdę. Smok Zachodu przez to był też całkiem sporą zagadką co do tego, jak osobiście się na wydarzenia z Enklawy zapatruje. Zwłaszcza teraz, kiedy w gruncie rzeczy jego komentarz był raczej z tych pozytywnych bez względu na to, czy było to jednocześnie wytknięcie faktu, że Zbyszek jej się wymsknął z rąk z dość niebezpiecznym przedmiotem w dłoniach.

Ilość alkoholu, jaka przelewała się pomiędzy butelką, a kubkiem Nishimaru, była jednocześnie niepokojąca i godna uwagi. Początkowo rzecz jasna nie widziała w tym nic złego, jednak kiedy uświadomiła sobie, że ten pije prawdopodobnie grzaniec niczym fenomenalny kompot, zaczęła się zastanawiać, czy coś takiego powinno być fizycznie możliwe. Ninja naprawdę byli niesamowici w takich kwestiach, czapki z głów! Chociaż może to nie kwestia bycia ninja? Jego kolejna odpowiedź okazała się całkiem zastanawiająca. Rzecz jasna fakt, że Hidehisa był jakimś dalekim przodkiem Yukari brzmiało jak zupełnie zrozumiałe wytłumaczenie. Logiczne i jakie można było bez problemu uznać za prawdopodobne. Równie dobrze Hidehisa-sama mógł być jakąś legendarną figurą, jaką Nishimaru podziwiał i uznał, że pomoże jego rodowi. Kompletnie zrozumiałe. Kiedy jednak uznał bez cienia zawahania, że doradzał mu wiele lat, a następnie jego potomkom, uśmiech Wakuri zszedł z twarzy, zaś jej skonfundowany wzrok utkwił w Smoku Zachodu. Mrugnęła kilka razy, zmierzyła go spojrzeniem, po czym upiła łyk wina.
- ...czy bardzo niegrzecznym będzie pytanie o twój wiek, Nishimaru-san?
Just for the science, y'know. Gdyby ktoś pytał Wakuri, to ten wyglądał na całkiem młodego. Może by strzeliła, że jest trochę starszy od niej, ale tylko trochę. Wakuri zaś znowu jakaś stara nie była. Wniosek? Jej matematyka w tym momencie wyrzucała poważny błąd, który umysł i logika dziewczyny nie do końca była w stanie przeprocesować tak, by miała ona ręce i nogi. Zwątpienie nie było jednak czymś, co szło znaleźć na jej licu, a prędzej zaskoczenie połączone z żywym zaciekawieniem.

Strona kulinarna biesiady okazała się bardziej istotna, niż zakładała przychodząc na miejsce. Oto bowiem otaczała ją masa dobrego jedzenia, a z jej ograniczonym miejscem w zwojach, powodowało to pewne wyzwanie. Szczęśliwie oto bowiem obok siedział Nishimaru, jaki to postanowił podzielić się swoją opinią. Ostre jedzenie zdecydowanie było dobre. Za ostre wymagało od niej dzbanka wody, jednak był pewien poziom ostrości, jaki rozumiała, szanowała i lubiła. Spojrzała zaintrygowana na wskazaną potrawę, zaś widząc, jak Nishimaru sam po nią sięga, po chwili namysłu również złapała w dłonie panierowane chilli. Delikatnie, co by nic nagle nie strzeliło, a widząc, jak te potrafią się zachować, chwyciła za w czasu za chusteczkę zawijając w nią część papryczki. Tylną jej część rzecz jasna, zaś zaraz po tym w myśl "co złego może się przecież stać?" sama ugryzła kawałek. Jeśli faktycznie są takie dobre, to zdecydowanie warto było samej spróbować, nim kilka wpakuje do zwoju.
Ostatnio zmieniony 14 maja 2023, 21:28 przez Kurama Wakuri, łącznie zmieniany 2 razy.
► Pokaż Spoiler | Pasywne zdolności & pieczęcie oraz unikaty
Zdolności pasywne- z wyjątkiem atutów i biegłości
Pieczęcie
  • Kin'in - pieczęć umieszczona na grzbiecie prawej dłoni. Normalnie niewidoczna. Niweluje niechęć ludzi w stosunku do Wakuri spowodowanej przez jej zerodowaną chakrę. Nie działa na zdolności sensoryczne i postrzegania chakry.
  • Hiraishin no Jutsu - pieczęć na kraku nałożona przez Shikō.
Unikaty
  • Garahaddo no Kōkei-sha - naszyjnik z zamkniętą duszą Galahada. Tłumi częściowo negatywne skutki części wad mentalnych.
► Pokaż Spoiler | Ekwipunek na fabule
Tis not much, but it's an honest work
Na plecach:
  • Wielki zwój z mapą Podziemi Baibai (WIP)


Na szyi:
  • Dłuższy, imitujący złoto łańcuszek z chakrą Shikō do Gentōshin no Jutsu, a na nim:
    • pierścionek z czarnym kryształkiem (Połączony Kagayaku Rantan z: Uchiha Hikari)
    • niewielkich rozmiarów czarny koralik (Połączony Kagayaku Rantan z: Dōhito Midoro)


Prawa kieszeń:
  • Mały zwój [Naginata [2] ]
  • Kunai x1
  • Mitsurugi Kunai x2


Ukryta wyrzutnia kunai [prawa ręka]
  • Kunai x1
Lewa kieszeń:
  • Mitsurugi Kunai x3


Czarna, skórzana torba biodrowa
  • Średni zwój [Prowiant, ubrania na zmianę, rzeczy codziennego użytku]
  • Średni zwój [Wypakowany alkoholem z biesiady w Baibai]
  • Średni zwój [Bombka dymna x5 | Bombka świetna x5 | Krótkofalówka x1 | Notka Wybuchowa x4]
  • Średni zwój [Warming Shot x3 | Lokalizator}
  • Średni zwój [Wypakowany przekąskami z biesiady w Baibai]
  • Średni zwój [20m Bandaża | 6 lodów z podwójnym patyczkiem]
  • Kunai x3 [w tym jeden z Wybuchową Notką]



Obrazek
Awatar użytkownika
Uchiha Hikari
Posty: 662
Rejestracja: 24 paź 2021, 21:22
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Ranga dodatkowa: Heitai Hantā Ryodan
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Pałac Daimyō

Kegawa?
Dwukrotny blask. Tak jak jakoś trochę w nerwach oczekiwał na odpowiedź, tak jednocześnie te stały się trochę większe kiedy tą odpowiedź otrzymał. Czy nie było głupie, to co robił? Nie był pewien. Teraz jednak za późno na jakiejś inne rozmyślenia. Dał już sygnał, dostał twierdzącą odpowiedź więc teraz zostało mu jedynie usiąść wygodnie na ławeczce i złożyć pieczęć barana do techniki Gentoshin no Jutsu. Stworzyć swoją projekcję z metr czy dwa obok pieścienia, tak żeby przez przypadek w kimś nie stać. To byłoby bardzo niewygodne. I rozejrzałby się po otoczeniu, co by to dojrzeć gdzie się w ogóle znajduje, nim ostatecznie swój wzrok zawiesiłby na Kegawie.
- Szczerze powiedziawszy, to pierwszy raz jakoś faktycznie używam tej techniki... wybacz za dość biedną projekcję. Postaram się ją urozmaicić. - powiedział z uśmiechem, jakiego to pewnie nie było widać. Podrapałby się po głowie, częściowo chyba szczęśliwy że jego zawstydzenia na twarzy nie widać. - Nie chcę Ci zbyt bardzo zawracać głowy. Niedawno się widzieliśmy w końcu. Chciałem się upewnić, że wszystko działa i... zapytać jak mija wam podróż? Żadnych kłopotów po drodze? My teraz jesteśmy w trakcie tej biesiady, gdzie to Nishimaru-san chyba upija każdą znajomą osobę, Salomon-san czyta książkę a reszta... właściwie nie wiem co robi.
Zaśmiałby się lekko, faktycznie jeszcze nie wiedząc co większa część ich drużyny robi. Ringo to chyba już w ogóle nigdzie nie widział.
- Ah... I chciałem też poinformować, że nie będę mógł od razu Ciebie odwiedzić. Muszę wrócić do wioski, odeskortować młodszych stażem shinobi do niej i załatwić parę spraw. Odpocząć lekko. Myślę że miesiąc mi to zajmie, nim będę w stanie Ciebie odwiedzieć. Będzie to w porządku? - dopytał i... przeważnie by się tym przejmował. Po ostatnim jej jednak geście był trochę bardziej zakłopotany niż chciał przyznać, to też jego pewność siebie gdzieś tam uciekła w bok.
► Pokaż Spoiler | Techniczka
Gentōshin no Jutsu | Magic Lantern Body Technique幻灯身の術­
KlasyfikacjaNinjutsu, Technika Czaso-Przestrzenna
PieczęcieBaran
KosztStandardowy
ZasięgDowolny
WymaganiaPrzedmiot zawierający chakrę używającego techniki w miejscu, w którym chce się pojawić
W erze bez telefonów komórkowych ninja radzą sobie tak dobrze, jak mogą pod względem komunikacji. Przelewając na przedmiot własną chakrę, a następnie pozostawiając ją w dowolnym miejscu - chociażby w rękach innej osoby - ninja jest w stanie zjawić się obok własnym hologramem. Nie potrzeba wiele jej przelewać na przedmiot, starczy najmniejsza ilość pozostawionej energii. Chakra w tym wypadku pozwala na "pojawienie się" w miejscu, w którym osoby nigdy nie było. Używając techniki należy usiąść wygodnie, najlepiej w bezpiecznym miejscu, a następnie złożyć pieczęć Barana, trwając tak aż do zakończenia transmisji. Podczas "przebywania" w innym miejscu, przestajemy odbierać bodźce z otoczenia dookoła faktycznego ciała i dopiero ból jest w stanie przerwać wykonywaną przez shinobi technikę. Hologram powstaje w miejscu do 5 metrów od przedmiotu noszącego chakrę shinobi. Pojawia się wówczas niewyraźna sylwetka pozbawiona dokładnych szczegółów, przypominająca swym wyglądem światło przepuszczone przez pryzmat. Swój naturalny wygląd zachowują jedynie oczy. Hologram słyszy wszystko, co dzieje się wokół niego. Sam również jest w stanie porozumiewać się werbalnie pomimo odległości dzielącej oryginał, a projekcję.
Tsubaki
Rozmowa o przeszłości dziewczyny o jakiej to mimo wszystko tak wiele nie wiedział. Bardzo często żył teraźniejszością, a jedynie parę elementów w jego przeszłości mocno się go trzymało. Akemi, Sensei czy ojciec byli tymi elementami. Nawet samego Konohagakure tak często nie wspominał, jedynie kiedy melancholijny nastrój go momentami atakował. Słysząc wyjaśnienia Tsubaki, jak to dopiero w Sakuragakure dołączyła do akademii nie mógł nie kiwnąć głową. Czas przed wojną definitywnie był bardzo burzliwym okresem i nawet gdyby dziewczyna tam ją zaczęła, tak definitywnie nie zdążyłaby jej ukończyć.
- Nie wiedziałem, że wasze Dojutsu również wymaga jakiegoś bodźca do aktywacji... ale nie znałem zbyt wielu członków twojego klanu. Omdlenie po przebudzeniu definitywnie brzmi sensownie, rzadko kiedy w momencie przebudzenia jesteśmy na gotowi na takie obciążenie. - skomentował rozmyślając dość na sucho o całej sprawie, choć po chwili uniósł rekę i poklepał ją po ramieniu. - Dobra robota. Czyje jak czyje, ale życie dzieci jest bardzo ważne. W końcu to one są przyszłością... a przynajmniej tak mi kiedyś mówił ojciec. Nie mogę powiedzieć, aby w tym momencie kompletnie to rozumiał, ale może kiedyś. Ah. Tylko rada na przyszłość. Staraj się nie wskakiwać w płonące budynki aby ratować dzieci, kiedy jesteś zatruta, a sam budynek się zapada.
To definitywnie nie była rada bazowana na personalnych doświadczeniach. Ani trochę. No... może trochę. Uchiha jednak kompletnie niewinnie się uśmiechał mówiąc te słowa, to na pewno był bezpieczny i Tsubaki nie domyśli się, że on już coś takiego odwalił.

Czy Tsubaki nie była damą? Chłopak wydał z siebie trochę głośniejsze "Hmmm..." przyglądając jej się trochę uważniej. Wbijając wręcz natarczywie w nią wzrok i lustrując od stóp do głów, aby po 5 sekundach w końcu się jakoś udezwać. Z uśmiechem rzecz jasna, droczącym.
- Noo... niby wyglądasz na damę, ale dopóki nie zapłaczesz na mym ramieniu, to chyba nie możesz nią być. - stwierdził i wytknął jej język, bardzo mało elokwentnie. Definitywnie nie zachowywali się teraz jak godni shinobi mający na spokojnie powyżej 15 wiosen. Bardziej jak dzieci, ale tak długo jak było to dobrą zabawą, to nie było powodu aby przestać. No... dobra. Był. Kwestia jaką załatwić tutaj przyszli. Kwestia pieczęci od Hiraishina przez którą Tsubaki będzie mogła pożegnąć się ze swoją prywatnością na zawsze. Jakby tego było mało sytuacja... rozwinęła się.

Tak jak rozwinęło się obi. Bardzo niefortunnie zresztą. Tak niefortunnie że oboje zostali zamrożeni więc, a Hikari mógł tylko obserwować bladą skórę przyjaciółki jaka to mieniła się w blasku wpadającym przez okienko, a także zaczerwienienie na jej policzkach. I może Uchiha był trochę głupi, i nie był najlepszym w wyłapywaniu sygnałów... ale do cholerny, jakim cudem tak niefortunne zdarzenie sprawiło że Tsubaki stała się taka... sensualna? Musiał mimo wszystko przełknąć ciut głośniej ślinę, a skupienie się na jego "pracy" było niezwykle ciężkie. Nie mniej... próbował. Jego dłoń zawędrowała między łopatki Tsubaki i rozpoczęła swoją niewielką bo niewielką, acz powolną wędrówkę. Słowa jakich to z pewnością nie powiedziałby od tak na trzeźwo. To nie tak, że nie miał ich na myśli. Pewnie, miał je na myśli. Nie mniej, w aktualnej sytuacji, były one dość niebezpieczne. Mogły pokierować ich myśli dalej niż by tego chcieli. Jedno czy drugie. Nie miał jednak prawa widzieć tego co jego słowa wywołały u dziewczyny. Mógł jedynie usłyszeć ciszę, jaka przeistoczyła się w pół-nagą Tsubaki obracającą się do niego bokiem. Widział jej twarz, a wzrok też nie mógł mimo wszystko nie polecić na chwilę w dół, dokładnie wodząc po krawędzi skóry skrywanej przez yukatę, nim szybko przeskoczył z powrotem na jej twarzy. Z dość nieźle zaczerwienionymi policzkami.
- Byłem po prostu szczery. - odpowiedział natychmiast wręcz, kiedy to powiedziała że sprawił jej wiele szczęścia. I jej uśmiech... widział ile razy jej uśmiechy był z grzeczności. Bez problemu też widział przez to, jak bardzo ten uśmiech nie był z grzeczności. Był szczery. Po chwili jednak zniknął, a ona z powrotem stała do niego odwrócona plecami. Na jej pytanie co do umiejętności wiązania obi nie odpowiadał. Stan w jakim ją teraz widział... nie chciał, aby ten uciekł. Jego oczy zabłysnęły szkarłatem z leniwie kręcącą się łezką w nich. Jakby licząc, że Sharingan pozwoli mu na zapamiętanie tego co teraz widział. Czy mógł prześwietlić nim ubrania? Pewnie tak. I choć miał na to ochotę, tak nie był w stanie tego zrobić. Nie chciał tak łamać jej zaufania. Zrobił krok bliżej, co by to złapać obi jakie wcześniej nieszczęśnie im się ściągnęło. Wyprostowałby je trochę, dbając aby nie było zbyt wygniecione przez ich zabawy, a następnie poprawił trochę jej yukatę łapiąc ją za kołnierz. Ukrywając przed sobą to, co naprawdę piękne. Zaczął przekładać obi. Dalej był za nią, to zaczął przyciskać je do jej ciała od tyłu, w pasie... choć w momencie zrobił też krok do przodu. Przylegając swoim ciałem do Tsubaki i... obejmując ją w pasie, dalej trzymajac fragmenty obi w dłoniach. Zwyczajnie... przytulając. Stał tak przez moment cicho. - Powinnaś częściej się tak uśmiechać. Lubię ten uśmiech.
Powiedział ostatecznie prosto, z pijaną odwagą. Szczerze miał to na myśli. A przytulenie? Po prostu miał ochotę ją przytulić. Kiedy tylko Tsubaki by jakoś odwróciła wzrok, mogłaby spotkać jego szkarłatne oczy. Z tą leniwą łezką starająca się zapamiętać wszystko co w tym momencie widziała.
Ichigo
Nalożenie na inną osobę pieczęci. Definitywnie było to byle co. Tak jak nazwanie tego intymnym mogłoby być zagalopowaniem się, tak mimo wszystko było to okazaniem cholernie wysokiego zaufania do drugiej osoby. Nie każdy znał się na pieczęciach. Każdy jednak wiedział, żę są one niebezpiecznie. Pieczęć na kawałku papieru tworzy w końcu notkę wybuchową, a jakby nie patrzeć, Ichigo nie mogła wiedzieć w pełni na czym pieczęć jaką będzie zakładał polega. Mogła tylko zaufać że nie kłamie. I tak jak dziewczyna przed nim porównywała tą sytuację bardzo do romansu, tak chłopak jednak... mniej. Zwyczajnie chciał zadbać o jej bezpieczeństwo, a z tą techniką? Będzie to możliwe. Nie myślał w tym momencie wcale o rozbieraniu jej, choć... powinien. Jego prośba mogła być też intymna ponad skalę zwyczajnego nałożenia pieczęci jaka niszczy wszelaką prywatność. Zresztą, po poprzednich przeżyciach z Tsubaki, powinien jakoś bardziej mądrze podejść do tej całej sprawy. Wina alkoholu, z pewnością. Czekał jednak cierpliwie na odpowiedź lub ewentualny opór Ichigo przed nałożeniem pieczęci, bo nie zamierzał jej mimo wszystko zmuszać. Ostatecznie? Dostał odpowiedź w postaci obrócenia się i złapania go za rękę. Wyprowadzenia z sali, dość zdeterminowanym krokiem zresztą. Dostał tym samym dość niezłego deja vu, bo identyczna sytuacja już paręnaście minut temu się zdarzyła. Na pewno jednak tym razem pójdzie lepiej, bez wypadków po drodze.

Dał pociągnąć więc się truskaweczce, idąc za nią wgłąb tych ogrodów i chowając się za jedną z palem. Jej spojrzenie wnikało w niego i chłopak widział wręcz, jak ta oceniała czy na pewno chce tą pieczęć. Czy na pewno chce mu na to pozwolić. I tak jak nie wiedział co Ichigo dojrzała w jego oczach, tak on się lekko uśmiechnął i kiwnął głową.
- Możesz mi zaufać. - powiedział prosto, choć nie musiał nic mówić biorąc pod uwagę jej późniejszą akcję. Mimo tego że byli niby ukryci przez palmę to i tak bardziej dodatkowo się ustawił, co by to zasłaniać Ichigo przed potencjalnymi ścibwskimi gapiami jacy zawędrowaliby w te dzikie rejony. Sam nie miał większego problemu z rozbieraniem się, ale dobrze wiedział jak bardzo inne to było dla kobiet. Kawałek garderoby został obniżony, kawałek podciągnięty i chłopak mimo wszystko nie mógł się lekko nie zarumienić. Nie nawet na to co ujrzał, bo nie było co się wstydzić kawałka ciała, ale ogólnie na sytuację w jakiej się znaleźli. Odchrząknął jednak i kiwnął głową. - Tak, to będzie dobre miejsce.
Odpowiedział zwyczajnie, nim nie myśląc jakoś bardziej zbliżył swoją dłoń do miejsca wskazanego palcem. Przyłożył ją, a nastepnie koncentrując się chwilę, przelał wystarczają ilość chakry do pozostawienia znaku w kształcie łezek Sharingana. Przez moment jednak nie cofał się swoją ręką, czerpiąc z tej chwili. Tylko przez moment jednak, bo ostatecznie zabrał ją aby ta mogła poprawić swoje ubrania.
- Dziękuję za zaufanie. Mam nadzieję, że nie bolało Truskaweczko? - zapytał ją z uśmiechem, z nutką droczenia w nim. I może przez to że był pijany, ale przelał chakrę do swoich oczu co by to aktywować Sharingana. Co by to leniwie kręcace pojedyncze łezki w szkarłatnych oczach się ukazały. - Autorski kształt pieczęci. Nie sądzisz, że pasuje?
Proste pytanie. Normalnie nie aktywowałby swojego Dojutsu na takim przyjęciu, ale skoro byli z dala od ludzi, to mimo wszystko chciał je pokazać Ichigo. Wpatrywał się więc głęboko w jej oczy, jakby próbując zahipnotyzować, choć takiej mocy to on nie posiadał.
► Pokaż Spoiler
Pieczęć Hiraishina nakładana na Ichigo (-100 chakry permanent)
Hiraishin no Jutsu | Flying Thunder God Technique飛雷神の術
KlasyfikacjaNinjutsu, Fūinjutsu, Technika Czasoprzestrzenna
PieczęcieNałożenie pieczęci: Tygrys → Wół → Zając → Ptak → Wąż → Baran → Szczur → Wół → Dzik → Tygrys
Skok: brak
Kosztpołowiczny na skok dla pojedynczej osoby, standardowy za nałożenie pieczęci
ZasięgNieograniczony, jedynie do specjalnych pieczęci
WymaganiaKontrola chakry 8, posiadanie przynajmniej 1 innej techniki czasoprzestrzennej, Fūinjutsu rangi B
DodatkoweTechnika traktowana jest jako wspomaganie
Jedna z najznamienitszych technik czasoprzestrzennych. To uniwersalne jutsu pozawala użytkownikowi na natychmiastową teleportację do wcześniej pozostawionych pieczęci.

Każda pieczęć różni się w zależności od tego, kto ją nałożył. Wzór jest indywidualny i ustalany przez użytkownika. Pieczęci można nakładać również na ludzi. Nie znikają one nigdy - nawet po śmierci użytkownika, chyba że ten sam je usunie.
Każda pozostawiona pieczęć odbiera na stałe 100 chakry. Zniszczenie przedmiotu, na którym jest pieczęć lub jej usunięcie przez użytkownika nie zwraca chakry.

Posiadając Sennina w Ninjutsu poprzez kontakt fizyczny możemy przenosić również jedną inną osobę, przedmiot lub summon do rozmiaru wielkiego wg standardowych kosztów techniki.
Posiadając Sennina oraz Specjalizację w Ninjutsu możemy również przenosić summony do rozmiaru monstrualnego kosztem potrójnym.
Posiadając rangę S w Fūinjutsu możemy pominąć pieczęci potrzebne do nałożenia symbolu Hiraishina.
Kurama x Tsubaki-chan
Filozoficzne rozważania mogły się ciegnąć, jednak niespecjalnie chciał być już ich uczestnikiem. Zwyczajnie... wiedział, że to co po pijanemu będzie gadał, to mogła być głupota. A nie był teraz z przyjaciółmi, z jakimi to mógłby sobie pożartować o tej filozoficznej gadce. Co by jednak nie było, Kurama nie była jego przyjaciółka. Nawet jak po pijanemu zwracał się do niej Waku-chan, i jak potem postanowił zapomnieć o przeszłych wypadakach, tak ta dalej nie była jego przyjaciółką. Nie uważał też, że tak łatwo się nią stanie. Zwyczajnie... nie. Mógł jednak do niej podejść jak do każdej innej osoby. Neutralnie i z chęcią pomocy. Przyjaźń? Tego nie widział jako opcji, nie w tym momencie. To też, kiedy to te dywagowały o tak fundamentalnych tematach, on bardziej miał ochotę zwyczajnie wcinać popcorn... jakie to nie miał. Ahhh... mógł chociaż alkohol ze sobą zabrać. Nawet momentu nie poświęcił na rozmyślanie nad słowami Wakuri, wiedząc że dołączyłby się wtedy do rozmowy. To też kompletne ignorowanie tak długo jak ktoś bezpośrednio się do niego nie zwróci było jego taktyką.

Cenne porady jakie zaoferował Wakuri zostały wzięte do serca. Uśmiechnął się, zadziwiająco niewinnie jak na kogoś kto właśnie mówił o pozbawieniu jej głowy i kiwnął głową, poniekąd zadowolony. Poniekąd. Żadna ze stron nie zdawała się ostatecznie zadowolona, ale kurtuazyjne uśmieszki na poziomie Tsubaki definitywnie sprawę rozwiązywały i zamykały. Temat przeszedł na to co tutaj Wakuri w ogóle robiła, a to co powiedziała... tak jak brzmiało wiarygodnie, tak jednocześnie nie miał pojęcia skąd pomocniczka w kuźni miałaby takie zdolności. Nie zamierzał jednak drążyć tematu. Zamiast tego, zainteresowało go coś innego.
- Dobrej jakoś przedmioty tworzycie? - zapytał zwyczajnie ciekawsko, myśląc jakiś czas temu nad urozmaiceniem swojego arsenału. I nie chodziło tutaj już o kwestię ostrzy, jakie to otrzymał, ale i o kwestię związaną z uzbrojeniem na ciało. Mimo nie bycia popularnymi, Hikari z chęcią przygarnąłby jakieś stosunkowo lekkie ale wytrzymałe opancerzenie. Takie, co by to nie przeszkadzało mu w unikaniu i nie spowalniało, ale broniło przed zwykłą stalą. Była to jednak kwestia trochę poboczna. Przyszłościowa. Lepiej było jednak wiedzieć o potencjalnym kowalu z klasą, niż nie wiedzieć.

Gest skierowany w stronę Wakuri widocznie zaoferował jej sporą ilość pytajników nad głową jakie to chłopak mógł sobie wręcz wyobrazić. Tak, prezent ten miał całkowicie inną wartość w porównaniu do tego, co zaoferował Tsubaki. Zdawało się jednak, że Wakuri znajdowała część prezentu bardziej problematyczną niż zazwyczaj. Słysząc więc jej odpowiedź stał przez chwilę cicho, nim wzruszył ramionami.
- W porządku. Obejdzie się bez karteczki. - powiedziałby zwyczajnie, gotów podejść i odebrać z powrotem karteczkę. Na pewno będzie inna osoba jakiej to będzie w stanie ją wręczyć. - Co do tego jak to zrobić... zwyczajnie technika Ninjutsu. Gdzie Ninjutsu to... hmmm... w pewnym sensie sztuka manipulacji czystą chakrą aby osiągnąć mniej lub bardziej unikatowe efekty, jak teleportacja czy bariery z czystej energii. W każdym razie, w tej technice wiążesz ze sobą dwa obiekty za pomocą chakry i... działa. Nara powinien Ci to lepiej wyjaśnić.
Machnął tutaj ręką, bo był pewny że tamten znał tą technikę, a chłopak definitywnie nie miał teraz głowy na takie rzeczy. Ostatecznie też... nie było specjalnie tutaj potrzeby aby przebywał dłużej w tym miejscu.
- W każdym razie, masz pierścień. Będziemy w kontakcie. Staraj się nie dać informacji o nim Narze, choć też również posiada zdolność czytania w umyśle więc... tak. Plotkujcie sobie jak chcecie, a ja idę poszukać jeszcze jakiegoś jedzenia. Tsu-chan idziesz ze mną czy zostajesz? - dopytałby jeszcze kunoichi, bo może też już się nagadała z Wakuri. Wątpił w to, ale ofertę wyłożył. W każdym razie, po tym zwyczajnie by się stąd zebrał. Faktycznie szukając czegoś dobrego do zjedzenia. Jakiegoś ciasta? Nie miał nic więcej do zrobienia już na biesiadzie, więc pozostał sam relaks.
Obrazek
Awatar użytkownika
Hokori Kensei
Posty: 432
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:31
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Pałac Daimyō

Kensei part
Kontrast pomiędzy Kenseiem a Akari był ogromny. I dla Hokoriego niezwykle klarowny, w przeciwieństwie do dziewczyny, która miała o nim kompletnie inne pojęcie. Choć kto wie, może właśnie kogoś takiego potrzebował? Kogoś czystego i niewinnego, pełnego emocji i zwykłej chęci do życia, do uśmiechu? Kompletne przeciwieństwo Yasushiego. Przyjaciela, przy którym mógł być sobą. Nie przejmować się konwenansami. Jednak może by zaleczyć niektóre rany, wypadałoby się zmienić? Może...
Gen natomiast? Był niczym brat. Nie pod kątem emocji czy zawartej relacji. Bo tak, to był znajomym z misji, z którym załapał dobry kontakt. Jednak sposób ich komunikacji? Przekazywania sobie wręcz podprogowych intencji? Wskazywał na profesjonalizm i może na pewne zrozumienie, które poza latami wspólnych walk trudno byłoby uzyskać inaczej niż właśnie przez dobrą relację. A mimo to zdawało się, że Shitorin załapał odpowiednie połączenie z Kurogane. Zupełnie jakby los tak chciał.
Wypicie kolejnej czarki i jej uzupełnienie. Choć głowę dawny ANBU miał dobrą, tak wiedział, że lepiej nie przesadzać. A Akari się rozgadała, przez co ten mógł się także lekko uśmiechnąć, słysząc to wszystko, a następnie przysłuchując się wypowiedzi Sougena, na którą skinął głową, niejako się zgadzając z tym wszystkim.
-Jesteś delikatny w swojej ocenie Gen-san. - zauważył, z lekkim uśmiechem. -Dla mnie ideały Kise są pustym marzeniem, niemożliwym do zrealizowania w obecnym świecie. Jak powiedziałeś, są piękne, ale prawdziwego domu nie zastąpią. - zgodził się, lekko upijając alkohol z czarki -Yuri zaś zabrzmiała tak fanatycznie w swojej przemowie, że wolałem nie ryzykować wplątać się w coś, co mnie nie interesuje. - nawet jak ich pieczętująca organizacja przykuła jego uwagę. Choć zdecydowanie, lekko uniósł kącik ust, jak wspominał o tej wiosce. -Hana zaś? Nie mam ochoty podążać za zemstą, przygodą czy chaosem o którym słyszałem. Nie po wojnie. - wyjaśnił spokojnie. -Może po prostu chciałem na emeryturę... - dodał z westchnięciem. Faktycznie brzmiał jak dziadek. -Więc po niej osiadłem w Ame no Kuni. Z dala jednak od rąk tamtejszej wioski shinobi. Skoro zapraszali i bronili granic, to grzechem byłoby odrzucić taką ofertę, gdy nie chciało się z nikim wiązać, co? - spytał, spoglądając na Kurogane, będąc ciekaw jego reakcji. -Gdybyś jednak tam trafił, ugoszczę cię, choć nie będzie to luksusowy hotel. - rozłożył ofertę, traktując to jako bardzo słabą kontrę na gościnność Sougena.
MG part
Wakuri part
Pewna wewnętrzna walka wydarzyła się wewnątrz Wakuri, która głupia nie była. I jasno widziała to, jak wyglądał Salomon. On też nie był głupi. Może nie wiedział wszystkiego, ale był dość inteligentny by wiedzieć, że nie jest to wszystko, co mogłaby mu powiedzieć. I w końcu... się zdecydowała wyjawić kilka sekretów. Mistrz Run, początkowo lekko zdziwiony wysłuchał jej uważnie.
-Rozumiem. - słowo to powiedział powoli, jakby wręcz mimochodem, gdy jego umysł skupiony był na analizie czegoś. W końcu westchnął, jakby nie mogąc znaleźć rozwiązania tego, co go dręczyło -Cokolwiek to jest, zdaje się, że nie ma nad tobą takiej władzy jak... twoje drugie ja. Albo ma podobne, ale się nie objawia. Uważaj na to i dowiedz się najszybciej. Nie chcemy przypadkiem musieć ciebie zlikwidować, gdybyś okazała się problemem, prawda? - rzucił bez większych emocji w głosie. Ponownie - jakby stwierdzał fakt. Nie ciągnął jednak tematu, możliwe, że dostrzegając niechęć Kuramy do tego. Zamiast tego przyszedł nowy temat. Salomon potwierdził jej słowa skinieniem. -Zmienia dla Ciebie tylko dlatego, że coś z tym zrobisz. Sama wiedza jednak niczego nie rozwiązuje. Rozwiązuje jej praktyczne zastosowanie. - czyli... wcześniej czepiał się słówek? Tak by musiało wychodzić.
Rozmowa o biesiadzie była tematem zdecydowanie luźniejszym, takim, który pozwalał się rozluźnić i skupić na czymś zgoła innym, niż poważnych zastanowieniach związanych ze stanem Wakuri. A na to - Salomon lekko wygiął kącik ust, może w powstrzymanym uśmiechu, bo w jego oczach lekki płomyk rozbawienia zdawał się zalśnić.
-Oczywiście. Dlatego siedzę tutaj i czytam książkę. A nie jestem na pierwszej stronie. - odparł spokojnie, po czym dodał -Gdyby jednak ktoś chciał, może mnie znaleźć. - wyjaśnił, po czym zaczął się temat bohaterów. -Co nie zmienia faktu, że ich widok i namacalność pozwala zaszczepić wiarę. Nie jesteśmy pustymi słowami, które mają uspokoić tłumy. A ludźmi z krwi i kości, którzy istnieją i pokazali, że życie faktycznie jest takim wiadrem. - choć z tymi "ludźmi może za bardzo się rozpędził.
W końcu jak sam w chwilę później powiedział - był jak książka. Uśmiechnął się słysząc jej pytanie i skinął głową. A więc książka o runach. A logika Wakuri zdawała się być dobra, bo Mistrz Run skinął jej głową, słysząc jej ciąg logiczny oraz ostatecznie dwa pytania.
-Chakra natury jest energią, która nas otacza. Ciężka w kontroli, gdyż jest zupełnie nową zmienną. To tak, jakbyś próbowała zwierzęta trzymać w warunkach, do nich nie dostosowanych. Większość z nich umrze. - wyjaśnił kwestię chakry natury, nie komentując jednak run. -Niektórzy ludzie mają większe wyczucie chakry i są w stanie wykrywać ją w innych ludziach. Jednak w gruncie rzeczy - każdy jest w stanie wyczuć chakrę. Były przypadki, gdy jej duże nagromadzenie było wyczuwane przez osoby, które takiej zdolności nie posiadały. - i na tym zakończył się temat zmysłu sensorycznego. Przynajmniej na razie. Bowiem rozmowa przybrała kolejny, niezbyt oczekiwany zwrot. Salomon spojrzał na nią zdziwiony i chwilę się zamyślił, zanim nie odpowiedział -Nie kojarzę. Wiem, że współpracują ze sobą, a linia kolejowa służy im do transportu dóbr. Z pewnością mają mocne relacje ze sobą, ale czy nietypowe? Nie powiedziałbym. Raczej współpracę. Gdzie jedni i drudzy coś zyskują. I wpływają na siebie. - dodał, chyba nie do końca rozumiejąc, czego mogła Wakuri potrzebować. Szkoda, że ona sama też tego nie wiedziała najwyraźniej.
Nishimaru faktycznie nie zdawał się żywić do nich urazy. Tylko w tym komplemencie zarzucił coś, co sprawiło, że sama Kurama się lekko zająkała, jakby odebrała to personalnie... bo w sumie tak, choćby po części, było. Początkowo lider ich ekspedycji spojrzał na nią zdziwiony, a po chwili... się zaśmiał, jakby właśnie opowiedziała dowcip.
-Faktycznie. Hahah. - dodał rozbawiony, po czym lekko spoważniał, upijając jednak kolejny łyk swojego trunku -To dobrze, że przeprosiłaś. - i... tyle.
Więcej nie komentował, może nie wiedząc jak zapytać lub nie chcąc poruszać ponownie tego tematu. Może uważał, że co było minęło i nie miało sensu tkwić w przeszłości? Lub zwyczajnie, to nie były jego plecy, które miały potem pewne... zadrapania. Podobnie zresztą, niezbyt się rozpowiadał, na temat jej kolejnego pytania.
-Wcale. - odpowiedział z lekkim uśmiechem i wypił swój gorący kompot, zapewne z zawartością alkoholu, a na jego twarzy malowały się rumieńcami. Jakby właśnie opowiedział dowcip.
Jednocześnie, rozkminy o wiek przypomniały jej jeden fakt. Gdy ponownie pojawili się w enklawie, Nishimaru zdawał się być młodszy. Na początku ich ekspedycji z pewnością mógł być lekko od niej starszy, przynajmniej wizualnie. Gdy jednak ponownie się spotkali? Był młodszy. Teraz zdawał się jednak wrócić do normy, czy też może "ustawień fabrycznych". Jak zwał, tak zwał.
I czas skosztować. Sięgnęła po paprykę i owinęla ją chusteczką. Była gorąca, toteż gdy się wgryzła poczuła przyjemny smak papryki i gorącego, topionego sera, który sprawił, że musiała chwytać powietrze, coby trochę złagodzić gorąc. A potem - pikantność. Pieczącą, jednak nie na tyle, by musiała zaraz wypluwać, czy sięgać po mleko czy wodę. Szczypanie w ustach jednak trzymało się dość długo, jak to przy pikantnej potrawie, jednak ser stanowił bardzo przyjemny, słony dodatek. I jeszcze przyprawiona panierka, dodała przyjemnej chrupkości w teksturze. Czy smakowało? Zapewne zależało tylko i wyłącznie od preferencji pikantności Kuramy. Bo jak mocne nie było - tak się utrzymywało.
Hikari part
Gdy otrzymał odpowiedzieć, pewien stres pojawił się w jego sercu. Zupełnie, gdy się umawiało z osobą, którą się kocha, a ta jeszcze tego nie wiedziała i się zgadzała na spotkanie. Spotkanie, podczas którego planowało się wyznać swoje uczucia. Znalazł miejsce i zapewne wziął głęboki wdech, zanim nie usiadł na ławce i złożył pieczęć barana. Jego niezbyt wyraźny hologram pojawił się nieopodal Kegawy. Było już ciemno, a na barkach Kociej Kapłanki znajdował się kocyk. Nieopodal znajdowało się trzaskające ognisko, a kilka palm i płomienie odbijające się w wodzie sugerowały, że musieli zrobić sobie przerwę w jakiejś oazie. Lekki uśmiech jawił się na jej twarzy, gdy dostrzegła zarysy sylwetki chłopaka.
-Nie masz za co przepraszać Hikari-kun. - dodała, ręką machając, jakby akcentując tym gestem swoje słowa. -Powoli. Żadnych kłopotów. Shi-chan pomaga nam w ochronie i się wymieniamy informacjami. - wyjaśniła, po czym lekko się zaśmiała, słysząc o Nishimaru i Salomonie. -Po naszym liderze się tego nie spodziewałam. - przyznała, choć dało się w jej głosie wyczuć smutek. Strata Arihiro musiała być dla niej wciąż świeża, choć zapewne czuła się już lepiej niż w Podziemiach, gdy rana była tak świeża. Trochę jednak jej uśmiech z twarzy zmalał, gdy powiedział, że nie da rady odwiedzić jej tak szybko, skinęła jednak głową. -Rozumiem. Zapewnij im dobrą ochronę i opiekę. Tak jak Koci Opiekun przykazał. - dodała, a lekki uśmiech, może nostalgii pojawił się na jej twarzy. -Oczywiście, nie śpiesz się. Opieka jest najważniejsza. - dopowiedziała, choć lekko jej głos zadrżał, sugerując, że najpewniej nie była w pełni szczera, być może mając nadzieję, że spotkają się szybciej niż później.
NPCNishimaru - Smok Zachodu (Baby Bird form, Bird form)
NPCSalomon - Mistrz Run z Nichibotsu no Kuni
NPCSakamoto Osamu - członek Rady Setki
NPCArai Yoshifumi - członek Rady Setki
NPCSorashi Yukari - Daimyō Shōnin Ōkoku
NPCShiroinu - asystentka Yukari
NPCJōnetsu - dawny kot Kuroneko
NPCKegawa - Kocia Kapłanka z Kitsune no Kuni
Nałożone pieczęci i bariery
► Pokaż Spoiler
  • Uso Hakken-Ki - na wnętrzu lewego nadgarstka, służy wykrywaniu zaburzenia układu chakry
    ► Pokaż Spoiler | Uso Hakken-Ki
    Uso Hakken-Ki | Lie Detector嘘発見器
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika pieczętująca
    PieczęcieWąż → Szczur → Małpa
    KosztStandardowy
    ZasięgDotykowy
    Wymagania---
    Technika polega na stworzeniu pieczęci na wskazanej przez użytkownika części ciała dowolnej osoby. Pieczęć ta ma kształt kanji oznaczającego kłamstwo i ma czarny kolor, znak ten przypomina tatuaż. Użytkownik może nieco manipulować wielkością techniki od 5cm do 10cm w długości. Znak ten może zostać zdjęty tylko przez osobę znającą to jutsu.
    Najważniejsza rzecz działania tej techniki polega na tym, że jeśli osoba, na której ta została nałożona, będzie posiadała zaburzony układ chakry (np. genjutsu lub odpowiednia trucizna), to znak zmieni swój kolor na ciemno-czerwony. Będzie zachowywać ten kolor tak długo jak nie zostanie "zresetowany" przez osobę, która ją nałożyła i wróci do swojego pierwotnego koloru.
  • Jidō Chakura no Konran - na wnętrzu prawego nadgarstka, służy automatycznemu zakłócaniu chakry oraz informowaniu impulsem nosiciela, że jego układ chakry jest zaburzony np. poprzez genjutsu
    ► Pokaż Spoiler | Jidō Chakura no Konran
    Jidō Chakura no Konran | Automatic Chakra Disruption自動チャクラの混乱
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika pieczętująca, Kontrola Chakry, Anty-Genjutsu
    PieczęcieSmok → Wąż → Koń → Tygrys → Wół → Tygrys → Koń → Smok → Tygrys → Wół
    KosztNałożenie: Podwójny B
    Zakłócenie: Standardowy C
    Automat: Standardowy B na turę
    ZasięgDotykowy
    WymaganiaZnajomość Chakura no Konran oraz Uso Hakken-Ki, Specjalizacja Fūinjutsu
    DodatkoweNałożenie techniki zabiera na stałe 100 chakry z zasobów użytkownika lub osoby, na którą pieczęć jest nakładana (decyduje nakładający za zgodą osoby, na którą pieczęć jest nakładana)
    Rozwinięcie techniki Uso Hakken-Ki o możliwość automatycznego zakłócenia chakry w przypadku, gdy podstawowa pieczęć wykryje, że układ chakry osoby, na której pieczęć jest założona, jest zaburzony (np. poprzez Genjutsu czy odpowiednią truciznę), to chakra tej osoby wejdzie w stan "zakłócenia", co może pozwolić na automatyczne przeciwstawienie się np. iluzji. Dodatkowo, wysyłany jest impuls tej osobie, mówiący, że była podjęta próba zaburzenia jego układu chakry. Po nałożeniu pieczęci, osoba z nią może ją aktywować, tym samym uruchamiając jej automat. Pieczęć pobiera wówczas koszt standardowy B na turę i tylko wówczas czerpie się z niej korzyści dotyczące automatycznego zakłócenia chakry oraz wysyłania impulsu.

    Koszt zakłócenia chakry opłacany jest z zasobów osoby, na którą pieczęć została założona.

    Posiadając Sennina Fūinjutsu osoba nakładająca może zdecydować, które z automatycznych czynności mają zostać wykonane: czy ma być to sam impuls, bez zakłócenia, czy ma być to zakłócenie, ale bez impulsu itd. Zmiana sposobu działania pieczęci nie kosztuje chakry.
    Posiadając Sennina Fūinjutsu oraz Refleks 8 można błyskawicznie zmieniać tryb działania automatu. Jeśli otrzymamy impuls świadczący o tym, że wpadliśmy w genjutsu, możemy zmienić tryb działania pieczęci tak, że od razu zakłóci to naszą chakrę, nawet jak domyślnie mieliśmy tylko być o tym informowani.
  • Jigen Shiki no Jutsu - na wnętrzu prawego przedramienia, z zapieczętowanym Jinton: Genkai Hakuri no Jutsu (304m3). Aktywuje się po wykonaniu jedną dłonią specjalnego gestu z przelaniem przez nią impulsu chakry.
    ► Pokaż Spoiler | Jigen Shiki no Jutsu
    Jigen Shiki no Jutsu | Time-Release Technique時限式の術
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika Pieczętująca
    PieczęcieBaran → Wół → Pies → Baran → Pies → Koń → Zając → Smok → Tygrys → Baran → Szczur → Pies → Szczur → Ptak → Baran → Przyłożenie dłoni do celu
    KosztStandardowy + koszt pieczętowanej techniki
    ZasięgDotykowy
    WymaganiaSpecjalnie przygotowane miejsce do przeprowadzenia rytuału
    DodatkoweNałożenie techniki kosztuje 3 PD z puli użytkownika lub osoby, na którą pieczęć jest nakładana (decyduje nakładający za zgodą osoby, na którą pieczęć jest nakładana). Ponowne nałożenie pieczęci na tą samą osobę nie kosztuje PD
    Technika, której celem jest zapieczętowanie w ofierze jednej techniki i nadania jej warunku aktywacji bądź czasu, po którym ta zostanie aktywowana. Największym plusem tej techniki jest to, że w praktyce nie ma wymogów co do tego jaka technika zostanie zapieczętowana ani nawet poziomu skomplikowania warunku jej aktywacji. Dzięki temu, technika ta nadaje się idealnie do przygotowań do walki, a w niektórych przypadkach - nawet ewentualnej śmierci. Sama technika wymaga jednak sporego czasu przygotowania, odpowiedniego pomieszczenia i dawcy techniki - tą może być użytkownik tej techniki, cel techniki pieczętującej bądź osoba trzecia. Następnie zaś pieczęć działa niezależnie od woli użytkownika i jeśli minie określony czas bądź zostaną spełnione warunki - zostanie ona wykonana.

    Na ciele jednej osoby może istnieć tylko jedna taka pieczęć.

    Posiadając Sennina Fūinjutsu możliwe jest wykonanie techniki w sposób przyśpieszony. Płacąc Podwójny koszt S i koszt pieczętowanej techniki można wykonać tę technikę bez potrzeby składania pieczęci bądź nawet miejsca rytualnego. Wówczas jednak można zapieczętować tylko technikę osoby, która wykonuje to jutsu, a warunek nadania musi być dość prosty - np. dostrzeżenie kogoś.
    ► Pokaż Spoiler | Jinton: Genkai Hakuri no Jutsu
    Jinton: Genkai Hakuri no Jutsu | Dust Release: Detachment of the Primitive World Technique塵遁・原界剥離の術­
    KlasyfikacjaJinton, Transformacja natury
    PieczęcieSzczur → Dzik → Wąż
    KosztStandardowy za każde 8m3 objętości bryły
    Podwójny za dematerializację zawartości bryły
    ZasięgDotykowy, bazowo 8m3
    Wymagania---
    Technika rozbijająca wszelaką materię na atomy. Dosłownie. Po złożeniu pieczęci użytkownik tworzy przed sobą prostą, geometryczną bryłę, jak np. sześcian, prostopadłościan, walec czy kula, o objętości 8m3. Wymiarami można dowolnie manipulować, jednak sama bryła musi znajdować się przy użytkowniku (musi ją niemalże dotykać ręką), a minimalna długość boku bądź średnica wynosi 1 metr. Bryła ta jest prostą barierą energetyczną, która przechodzi przez wszelką materię fizyczną, a więc można z niej spokojnie wyjść.

    Problemem jest to, że gdy użytkownik zechce, może wypełnić tę bryłę energią, która rozbija wszelką znajdującą się weń materię na pojedyncze atomy, że nawet pył z nich nie zostanie. Wypełnienie energią i dematerializacja to proces niemalże natychmiastowy. Trwa on około 2-3 sekundy przygotowania, po których dopiero cała bryła wypełniania jest natychmiastowo energią i wszystko, co było w środku rozpada się na pojedyncze atomy.

    Płacąc wielokrotność techniki, można zwiększyć objętość bryły. Ot, każdy kolejny koszt standardowy oznacza dodatkowe 8m3 (Podwójny oznacza 16m3, potrójny 24m3 itd.). Przyjmuje się, że na przez czas równy złożeniu 30 pieczęci można zwiększyć jej objętość o jeden raz (w pierwszej "30" maksymalnie do 16m3, w drugiej maksymalnie do 24m3, w trzeciej maksymalnie do 32m3 itd.). Można jednak poświęcić na to więcej czasu (porównywalnego to złożenia 30 pieczęci) i stworzyć ją znacznie większą.

    W przypadku zderzenia się dwóch tych samych technik, następuje niekontrolowana eksplozja, która niszczy wszystko w swoim zasięgu rażenia, dematerializując napotkane przeszkody. Zasięg i tempo rozchodzenia się takiej eksplozji jest zależne od MG.

    W przypadku wykorzystania na technikę więcej niż 10 000 chakry, ilość ta pozwala nawet osobom bez atutu Sensora wykryć jej nagromadzenie.

    Posiadając Specjalizację w Jinton możliwe jest zwiększanie kosztem standardowym rozmiarów bryły o 16m3, zamiast o 8m3.
  • Seishin Kabe - pieczęć ulokowana na potylicy, stanowi barierę chroniącą użytkownika przed infiltracją umysłu. Nałożona z siłą S
    ► Pokaż Spoiler | Seishin Kabe
    Seishin Kabe | Mental Wall精神壁
    KlasyfikacjaNinjutsu, Przepływ Chakry
    PieczęcieSmok → Małpa → Szczur → Koń → Ptak → Smok → Wół
    KosztZależny od rangi techniki
    ZasięgDotykowy
    WymaganiaKontrola Chakry 8, Fūinjutsu B, Sennin Ninjutsu
    DodatkoweTechnika kosztuje 15 PT
    Technika stworzona w celu zablokowana dostępu do sekretów jakie skrywa nasz umysł. Jest ona bezpośrednią kontrą na różnorodne techniki umysłowe, chcące przejąć nad nami kontrolę lub wydobyć jakoś informacje. Zakładanie takiej blokady przez użytkownika tej techniki ma dwa etapy. Pierwszy z nich, to przygotowanie na kawałku papieru odpowiedniej pieczęci. Nie jest ona wielka, mająca zaledwie wymiary 5x5 cm. Do jest stworzenia wymagana jest oczywiście znajomość Fūinjutsu. Drugim etapem, jest złożenie pieczęci do techniki oraz uformowanie z chakry wewnątrz nas swego rodzaju “bariery” wokół mózgu. Nie ma to jednak żadnego wizualnego efektu. Taka bariera nie jest jednak stała, dlatego potrzebna jest nam pieczęć. Przykładając karteczkę do tyłu naszej głowy i przelewając do niej dużą ilość chakry, naszkicowana pieczęć przechodzi na skórę użytkownika (najczęściej włosy ją zasłaniają) i jest mechanizmem podtrzymującym barierę wokół umysłu, nawet kiedy stracimy przytomność. Kiedy bariera zostanie raz złamana, należy ją nałożyć ponownie.

    Siła bariery jest zależna od ilości chakry, jaką w nią wlejemy:
    • Poczwórny koszt D - bardzo słaba bariera, zdolna do zablokowania jedynie jakichś amatorskich technik przeszukiwania myśli.
    • Poczwórny koszt C - przeciętna bariera, zdolna częściowo ograniczyć dostęp jedynie do paru najważniejszych dla nas wspomnień jakie to sami wybieramy podczas jej nakładania.
    • Poczwórny koszt B - silna bariera, sprawiająca już generalne problemy przy przeszukiwaniu umysłu użytkownika. Np. Saiko Denshin jest w stanie odkryć mniej więcej 50% wspomnień, natomiast reszta jest ukryta za barierą jaką wpierw należy zniszczyć.
    • Poczwórny koszt A - jedna z silniejszych i najbardziej popularnych barier, całkowicie blokująca dostęp do naszego umysłu. Najsilniejsze techniki infiltracji jednak dalej są w stanie się przez nią przebić, bez potrzeby wcześniejszego jej zdejmowania. Aby założyć tą barierę, wymagane jest Fūinjutsu A.
    • Poczwórny koszt S - najsilniejsza możliwa bariera umysłowa przy wykonaniu tej techniki. Nie da się dostać do umysłu nawet najlepszymi istniejącymi technikami infiltracji go, bez wcześniejszego jej zniszczenia. Co samo w sobie również nie jest takie proste. Aby założyć tą barierę, wymagane jest Fūinjutsu S.
    Ostatecznie to MG ustala jak bardzo efektywna jest taka bariera w zależności od różnych czynników, jak np. stan emocjonalny osoby czy jej Siła Woli.

    Posiadając atut Sennina Fūinjutsu jesteśmy w stanie nakładać taką barierę na inne osoby. Koszt jest jednak wtedy Sześciokrotny.
    Posiadając Specjalizację w Ninjutsu wymogi kontroli chakry są zmniejszone o 1.
    Posiadając Specjalizację w Fuinjutsu jesteśmy w stanie nałożyć pieczęć bez potrzeby wcześniejszego przygotowania pieczęci na kartce. Wystarczy zwyczajnie przyłożyć dłoń we właściwe miejsce i przelać chakrę.
    Posiadając Shintenshin no Jutsu można traktować wymogi Ninjutsu w tej technice jako wymogi Shintenshin no Jutsu. Więc żeby opanować tę technikę można mieć Sennina Shintenshin no Jutsu, zamiast Sennina Ninjutsu, a zamiast Specjalizacji Ninjutsu można mieć Specjalizację w Shintenshin no Jutsu.
  • Anzen'na Hinansho: Hogo - na lewej piersi, po aktywacji służy ukrywaniu swojej chakry bądź zmianie prezentowanej jej ilości
    ► Pokaż Spoiler | Anzen'na Hinansho: Hogo
    Anzen'na Hinansho: Hogo | Safe Haven: Shelter安全な避難所・保護
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika Pieczętująca
    PieczęcieNałożenie: Ptak → Smok → Zając → Szczur → Pies → Tygrys → Wąż → Zając → Wół → Koń → Pies → Tygrys → Baran → Wół → Baran → Szczur → Wąż → Smok → Szczur → Dzik
    Aktywacja: Jedna, dowolna
    KosztNałożenie: Podwójny
    Aktywacja: Standardowy na turę
    ZasięgNa siebie/Dotykowy
    Wymagania---
    Technika tworzy na ciele użytkownika symbole 保護. W momencie aktywacji przez osobę, która ma tę pieczęć nałożoną, pieczęć zaczyna koncentrować chakrę użytkownika w niewielkim punkcie - rozmiaru właśnie tych dwóch symboli. Dzieje się to z prędkością 5 000 chakry na 15 sekund, przez co proces nie jest natychmiastowy.

    Pieczęć ta pozwala dzięki temu ukryć swoją energię, choć bardzo dokładne przeszukanie wykryje ten niewielki punkt chakry. Dodatkowo wymaga sporej koncentracji, przez co ciężko ją użyć w batalii. Dodatkowo, podczas korzystania z Hogo, wszystkie techniki, których koszt jest większy niż Standardowy B (włącznie z nim), wykorzystują zbyt wiele chakry, przez co efekt ukrycia się rozprasza, pozwalając na normalne zlokalizowanie użytkownika tej techniki. Dotyczy to także sytuacji, gdzie technika posiada np. dość wielokrotny koszt C, by przekroczył on bądź zrównał z Standardowym B.

    Posiadając Sennina Fūinjutsu można za dodatkowy koszt Standardowy B na turę, emanować mniejszą ilością chakry niż się aktualnie posiada. Z tego powodu zamiast prezentować się jako osoba, która posiada np. 10 000 chakry, możemy prezentować się jako osoba, która posiada np. 5 000 czy 1 000 chakry. Jeśli jednak, w wyniku utrzymywania techniki nasz poziom chakry zejdzie poniżej tego prezentowanego - odpowiednie zdolności to wykryją.
    Posiadając Specjalizację w Fūinjutsu możliwe jest koncentrowanie chakry w pieczęci z dwukrotnie większą prędkością, tj. 10 000 chakry na 15 sekund.
  • Anzen'na Hinansho: Konran - na prawej piersi, po aktywacji służy sprawieniu, by układ chakry jej nosiciela wydawał się być dziwny, nienormalny
    ► Pokaż Spoiler | Anzen'na Hinansho: Konran
    Anzen'na Hinansho: Konran | Safe Haven: Disruption安全な避難所・混乱
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika Pieczętująca
    PieczęcieNałożenie: Wąż → Smok → Małpa → Smok → Wół → Smok → Tygrys → Szczur → Małpa → Zając → Tygrys → Szczur → Dzik → Pies → Zając → Dzik → Wół → Szczur → Wół → Dzik
    Aktywacja: Brak
    KosztNałożenie: Standardowy
    Aktywacja: Standardowy B na turę
    ZasięgNa siebie/Dotykowa
    WymaganiaSennin Fūinjutsu
    Proste w zamyśle jutsu, jednak wymagające zdecydowanie większej wprawy w technikach pieczętujących niż inne tej samej rangi. Po nałożeniu, na ciele tworzona jest pieczęć w kształcie dwóch symboli: 混乱. Po przelaniu do niej chakry pieczęć się aktywuje i... zakłóca przepływ chakry. Jednak jedynie pozornie. Pieczęć bowiem pobiera część chakry z naszego układu, a następnie manipuluje nią sprawiając, że osoby posiadające zdolności sensoryczne, zdolność widzenia chakry czy tym podobne umiejętności mają wrażenie, że z układem chakry tej osoby jest coś dziwnego, coś nie tak. Utrudnia także określenie precyzyjnie ilości chakry, choć odpowiednio uparte osoby z trudem dadzą radę przejrzeć zawiłości tej techniki.

    Celem tej pieczęci jest raczej wprowadzenie zamieszania i niepewności, przez utrudnione próby przejrzenia czyjegoś układu chakry, aniżeli faktyczne wpłynięcie na walkę. Przedstawia użytkownika w sposób, który na pierwszy rzut oka wydaje się być nienaturalny - jakkolwiek dobrze czy źle może to wpłynąć na osobę, która akurat będzie próbowała odczytać jego chakrę.

    Posiadając Specjalizację w Fūinjutsu oraz odpowiednią biegłość użytkownik może zadecydować, by technika aktywowała się automatycznie, gdy ktoś próbuje wejrzeć w nasz układ chakry. Jednocześnie automatycznie się wyłącza, jeśli nasze zasoby chakry będą na poziomie 10% lub niższym.
  • Raikō Kenka: Bodi Kyōka - na obu nadgarstkach. Dzięki nim nie potrzebuje nosić plakietek do Kuchiyose: Raikō Kenka. Dwie z pięciu pieczęci zostały zniszczone, obecnie ma dwie nowe pieczęci. Może nałożyć jeszcze jedną bez utraty PD
    ► Pokaż Spoiler | Raikō Kenka: Bodi Kyōka
    Raikō Kenka: Bodi Kyōka | Lightning Flash Blade Creation: Body Enhancement雷光剣化・ボディ強化­
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Ninjutsu, Technika Pieczętująca, Technika czasoprzestrzenna
    PieczęcieWąż → Smok → Pies → Wół → Małpa → Wąż → Smok → Baran → Zając → Koń → Tygrys → Dzik → Pies → Dzik → Baran → Tygrys → Wół → Wąż → Tygrys → Małpa → Smok → Wół → Koń → Baran → Pies → Dotknięcie plakietki → Dotknięcie miejsca na ciele
    KosztStandardowy od plakietki
    ZasięgDotykowy
    WymaganiaZnajomość Kuchiyose: Raikō Kenka
    DodatkoweNałożenie techniki zabiera na stałe 20 chakry z zasobów użytkownika za jedną plakietkę
    Prosta w zamyśle technika pieczętująca, która na naszym własnym ciele pieczętuje symbole z plakietki niezbędnej do Kuchiyose: Raikō Kenka. Od momentu jej wykorzystania, w wybranym poprzez dotknięcie miejscu - pojawia się dokładnie taki sam symbol jak na plakietce. Symbol ten natomiast działa dokładnie tak jak plakietka, współpracując także z innymi technikami powiązanymi z Kuchiyose: Raikō Kenka. Zamiast więc specjalnie ją ubierać można mieć tego typu pieczęć zwyczajnie na organizm nałożoną i nie musieć się martwić pilnowaniem plakietek w trakcie walki. Podobnie jak plakietki, można nią manipulować przy pomocy innych technik, "odpinać" i "przepinać" zwoje bez konieczności ponownego nakładania pieczęci i tracenia na stałe swoich zasobów chakry.

    Posiadając Sennina Fūinjutsu można korzystać z symbolu nałożonego na ciele, nawet jeśli przykryty jest on rękawem czy cienkim pancerzem, np. takim jak od Kinzoku Dastana.
  • Nazo Fūin - na lewym ramieniu, służy spaleniu ciała po śmierci jej nosiciela, pamiątka po czasach ANBU w Iwie
    ► Pokaż Spoiler | Nazo Fūin
    Nazo Fūin | Seal of Mystery謎封印
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika pieczętująca
    PieczęcieWąż → Baran → Ptak → Dzik → Zając → Szczur → Wąż
    KosztPodwójny
    ZasięgDotykowy
    Wymagania---
    Technika pozwala na utworzenie na celu specjalnej pieczęci. Ta po śmierci nosiciela doprowadza do pełnego spalenia ciała, nie pozostawiając po nim najmniejszego śladu. Posiadacz może sam aktywować pieczęć, kiedy znajdzie się w sytuacji, w której nie chciałby aby jego ciało wpadło w niepowołane ręce. Pieczęć aktywuje się sama 15 minut po śmierci nosiciela.
  • Tamashī Fūin: Kae - na duszy Kenseia, kopia zapasowa jego wspomnień i myśli, utworzona po przygodzie w Banana no Kuni. Zaktualizowana po utworzeniu własnego wymiaru, a następnie biesiadzie po uratowaniu Baibai. Najbardziej aktualna wersja jest po przygodzie w Kaeru no Kuni.
    ► Pokaż Spoiler | Tamashī Fūin: Kae
    Tamashī Fūin: Kae | Soul Seal: Replacement魂封印・替え­
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika Pieczętująca
    PieczęcieNałożenie: Wół → Małpa → Pies → Ptak → Koń → Dzik → Wół → Wąż → Koń → Szczur → Małpa → Tygrys → Ptak → Małpa → Wąż → Pies → Smok → Tygrys → Pies → Szczur → Zając → Wół → Smok → Wół → Baran → Smok → Szczur → Tygrys → Baran → Smok → Dzik → Wąż → Ptak → Baran → Dzik → Małpa → Wół → Koń → Wół → Ptak → Wół → Tygrys → Małpa → Pies → Wąż → Ptak → Pies → Dzik → Szczur → Dzik
    Aktywacja: Pieczęć Konfrontacji
    KosztNałożenie: Podwójny
    Aktywacja: Standardowy
    ZasięgNa siebie
    WymaganiaSpecjalizacja Fūinjutsu, Sennin Fūinjutsu
    DodatkoweNałożenie techniki zabiera na stałe 200 chakry z zasobów użytkownika lub osoby, na którą pieczęć jest nakładana (decyduje nakładający za ewentualną zgodą osoby, na którą jest nakładane)
    Technika, która w pieczęci ulokowanej na potylicy trzyma... kopię zapasową umysłu użytkownika. Przechowuje jego myśli i wspomnienia, a samo jej utworzenie trwa około 24h. Przez ten czas użytkownik nie może korzystać z chakry, a pieczęć powoli robi kopię jego umysłu. Po tym czasie, kopia zapasowa jest utworzona i gotowa do aktywacji.

    Pieczęć, podobnie jak Tamashī Fūin: Seishin, gdy jest używana na sobie, jest nakładana w rzeczywistości na duszę użytkownika, przez co nawet po wskrzeszeniu tej osoby, jest ona w stanie także przywrócić sobie umysł do wcześniejszego stanu.

    Po nałożeniu pieczęci, osoba, która ma ją nałożoną zawsze podświadomie wie, jak aktywować tę pieczęć. Wówczas, gdyby straciła pamięć lub posiadała zmodyfikowane wspomnienia, może ją aktywować i wrócić do kopii zapasowej, tracąc wszystko to, co poznała od czasu nałożenia pieczęci.

    Pieczęć jest niewykrywalna dla technik inwigilacji umysłu, gdyż nie znajduje się fizycznie wewnątrz niego. Można za to wykryć ją innymi metodami, np. odpowiednio precyzyjnym sensorem.

    Pieczęć można "zaktualizować" o nową kopię zapasową danych. Wówczas jednak nie zabiera ponownie na stałe 200 chakry z zasobów użytkownika, jedynie tracąc poprzedni zapis umysłu.

    Posiadając zdolność inwigilacji cudzego umysłu można tę technikę wykonać na innej osobie. Nie łączy się jednak wówczas z duszą celu.
  • Tamashī Fūin: Seishin - na duszy Kenseia, służy ukrywaniu wiedzy. W tym przypadku blokuje zdradzenie wiedzy o swojej kryjówce pod domkiem w Ame
    ► Pokaż Spoiler | Tamashī Fūin: Seishin
    Tamashī Fūin: Seishin | Soul Seal: Mind魂封印・精神
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika Pieczętująca, Kinjutsu
    PieczęciePtak → Małpa → Smok → Tygrys → Smok → Wąż → Tygrys → Ptak → Wąż → Ptak → Dzik → Małpa → Smok → Tygrys → Zając → Pies → Wąż → Pies → Smok → Małpa → Wół → Zając → Smok → Tygrys → Dzik → Ptak → Zając → Małpa → Wół → Zając → Dzik → Ptak → Wąż → Dzik → Zając → Wół → Małpa → Dzik → Zając → Małpa → Koń → Smok → Tygrys → Dzik → Koń → Tygrys → Szczur → Smok → Tygrys → Ptak
    KosztStandardowy od wiedzy
    ZasięgNa siebie/Dotykowa
    WymaganiaSpecjalizacja Fūinjutsu, Sennin Fūinjutsu, znajomość Bōkyaku no Tatchi
    DodatkoweNałożenie techniki zabiera na stałe 50 chakry z zasobów użytkownika
    Potężna technika pieczętująca, która wiąże określoną wiedzę. Z tego powodu, MG nadzorujący wątek może więc zdecydować, że ze względu na rozległość danej wiedzy koszt będzie większy, jednak powinien o tym poinformować wcześniej gracza, zanim ten przypadkiem umrze przez zbyt duże zużycie chakry.

    Przy pomocy tej techniki, użytkownik pieczętuje w sobie konkretną wiedzę. Mogą one dotyczyć technik, wydarzeń, osób itp. W przypadku prób infiltracji umysłu, taka osoba napotyka pieczęć, która więzi te wspomnienia, uniemożliwiając wszystkim, poza posiadaczem tej wiedzy (ergo osobie, na którą pieczęć została założona). Dodatkowo, jeśli dana osoba nie chce zdradzić tej informacji własnowolnie - nie zdradzi ich. Oczywiście, w wyniku tortur czy specyfików, które sprawią, że dane informacje byśmy wyznali - to się właśnie stanie. Jednak techniki zmuszające do zdradzenia informacji nie zadziałają, dopóki pieczęć istnieje.

    By nałożyć pieczęć należy mieć pełną świadomość o wiedzy, do której dostęp chcemy ograniczyć innym osobom. Z tego względu technika jest najbardziej efektywna na własnej osobie, a nie na innych. Ponadto, używając jej na samym sobie, technika jest powiązana z naszą duszą. Tym samym nawet w przypadku wskrzeszenia dostęp do tych informacji, nawet dla osoby, która nas przywołała jest niemożliwy, jeżeli dana dusza nie wyrazi takiej chęci.

    Oczywiście, jeśli ktoś posiada odpowiednie umiejętności bądź techniki, które pozwolą mu złamać daną pieczęć - jest to nadal możliwe, zgodnie z opisanem danych umiejętności. Ta technika wciąż jest w końcu pieczęcią i podlega wszystkim ich zasadom.

    Ze względu na to, że pieczęć działa identycznie w przypadku każdej wiedzy, jeżeli już raz taka pieczęć zostanie złamana, kolejne łamane są znacznie szybciej, acz wciąż ewentualny koszt takiego procesu (jak np. koszt odpowiedniej techniki) wciąż należy uiszczać. Technika jednak nie zajmuje praktycznie żadnego czasu, który normalnie mógłby być wymagany do jej poprawnego wykonania, jak i nie trzeba ponownie analizować pieczęci. W przypadkach dużej ilości pieczęci, osoba łamiąca może jednak nabrać wprawy i kolejne zdejmować nie dość, że szybciej, to po tańszych kosztach, co zostaje decyzją MG. Przyjmuje się, że po zdjęciu ciągiem pięciu pieczęci, każda kolejna jest zdejmowana z automatu, bez opłacania kosztów. Zasada ta nie dotyczy sytuacji, gdy "intruz" przerwie inwigilację umysłu i wróci do niej po przerwie.
  • Jutsu Fūin (1 500/19 960) - pod włosami na karku. Posiada zapieczętowane następujące techniki:
    ► Pokaż Spoiler | Jutsu Fūin
    Jutsu Fūin | Technique Sealing術封印
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika Pieczętująca
    PieczęcieZając → Pies → Małpa → Tygrys → Zając → Ptak → Tygrys → Koń → Wół → Ptak → Zając → Wół → Małpa → Szczur → Wół → Smok → Zając → Pies → Smok → Szczur oraz pieczęci do pieczętowanej techniki
    KosztStandardowy + koszt pieczętowanej techniki
    ZasięgDotykowy
    WymaganiaZnajomość Jigen Shiki no Jutsu
    DodatkoweNałożenie techniki zabiera na stałe 100 chakry z zasobów użytkownika lub osoby, na którą pieczęć jest nakładana (decyduje nakładający za zgodą osoby, na którą pieczęć jest nakładana). Ponowne nałożenie pieczęci na tą samą osobę nie zabiera chakry.
    Technika pozwalająca zapieczętować inną technikę w innej osobie. Tylko i aż tyle. Oczywiście, sama technika ma kilka ograniczeń:
    1. Po pierwsze - maksymalnie możemy zapieczętować tyle technik w cudzym ciele, na ile pozwala mu to jego organizm. Czyli, jeżeli ktoś nie jest w stanie wykonać techniki rangi S - nie zapieczętujemy w nim techniki rangi S. Jeśli cel pieczęci jest w stanie wykonać dwie techniki S oraz 4 techniki A (posiada 10 000 Chakry oraz Kontrolę Chakry 7), to tyle technik możemy w nim zapieczętować.
    2. Jednocześnie, odpieczętowanie techniki wykańcza organizm, podobnie do tego, jakby to użytkownik zużył własną chakrę, jednak ten efekt zmęczenia znika znacznie szybciej. Przyjmuje się, że wykończenie porównywalne do zużycia połowy chakry regeneruje się w jedną turę, zaś to porównywalne do zużycia całej chakry - 3 tury.
    3. Osoba pieczętująca technikę musi ją znać.
    4. Osoba pieczętująca technikę określa moment, w którym technika zostanie wykonana. Osoba, w której została technika zapieczętowana nie ma możliwości samodzielnej aktywacji techniki. Taki moment musi być stosunkowo prosty, jak np. zagrożenie życia, spadek ciśnienia krwi czy rozpadanie deszczu. Nie da się utworzyć warunku w stylu "gdy temperatura powietrza będzie wynosić 28.3 °C oraz znajduje się na marmurze".
    5. Zapieczętowana technika nie może wykorzystywać medium. Nie zapieczętujemy np. techniki kontroli piasku, gdyż ta wymaga piasku jako medium. Jeśli natomiast technika sama z siebie przywołuje np. wodę jest to jak najbardziej możliwe.
    Samo wykonanie techniki oznacza utworzenie specjalnej pieczęci, która następnie zaczyna samoistnie pieczętować w sobie chakrę niezbędną do wykonania techniki. Proces ten jest o tyle specyficzny, że w jednej chwili pieczęć może gromadzić chakrę tylko do jednej techniki, więc niemożliwe jest jednoczesne pieczętowanie kilku technik. Dopiero po zgromadzeniu chakry, pieczęć ta jest aktywna i warunek pieczętowania jest w mocy. Osoba z pieczęcią podświadomie wie, kiedy pieczęć staje się aktywna.

    Czas gromadzenia chakry jest zależny od rangi techniki. Dla technik o koszcie standardowym czas ten wynosi odpowiednio:
    Ranga pieczętowanej technikiCzas tworzenia pieczęci
    E1 godzina
    D1 dzień
    C3 dni
    B1 tydzień
    A2 tygodnie
    S1 miesiąc
    W przypadku innych kosztów, np. Podwójnych, czas jest odpowiednio zwiększany (w tym przypadku trwa dwukrotnie dłużej) lub w przypadku np. Połowicznych kosztów - zmniejszany.

    W przypadku ponownego użycia tej techniki już po utworzeniu działającej pieczęci, kolejna pieczętowana technika jest "dopisywana" do istniejącej pieczęci - ze swoim własnym warunkiem.

    Posiadając Specjalizację w Fūinjutsu, a osoba zapieczętowana posiada Fūinjutsu na randze B można przekazać mu "klucz" do odpieczętowania techniki, tym samym pozwalając mu zadecydować o momencie aktywacji techniki. Z drugiej strony - taka technika nie może zostać aktywowana automatycznie.
    Posiadając Sennina Fūinjutsu można pieczętować techniki również w obiektach. Te jednak muszą być dość wytrzymałe, by pieczętowana chakra ich nie zniszczyła. Decyzję o tym, czy taki przedmiot się nadaje podejmuje MG lub, w przypadku własnoręcznie tworzonych przedmiotów, określa to Moderator Kuźni.
    Posiadając Specjalizację w Fūinjutsu oraz Sennina Fūinjutsu można zapieczętować w osobie bądź przedmiocie cudzą technikę. Wówczas potrzebna jest pomoc drugiej osoby. Osoba pieczętująca dotyka użyczającego techniki, a ta następnie ją wykonuje. Zamiast jednak widocznego efektu, będzie on zapieczętowany w celu Jutsu Fūin.
    • Jinton: Shōheki (Siła A, energetyczna) - 0krotnie. Aktywują się pojedynczo, przed użytkownikiem, gdy widzi on blisko siebie atak bazujący na energii wycelowany w jego stronę (np. Katon, Raiton). Zmęczenie każdorazowe jak po użyciu 500 chakry. W trakcie ładowania (Rozpoczęte 31 VIII 2023)
      ► Pokaż Spoiler | Jinton: Shōheki
      Jinton: Shōheki | Dust Release: Barrier塵遁・障壁
      KlasyfikacjaJinton, Transformacja Natury
      PieczęcieWąż → Dzik → Szczur → Ptak → Wąż
      KosztRóżny
      ZasięgDo 10 metrów od użytkownika
      Wymagania---
      DodatkoweTechnika kosztuje 15 PT
      Technika, która powstała poprzez rozbicie sztandarowej techniki klanu Hokorich na mniejsze części i skupienie się na każdej z nich oddzielnie. W ten sposób powstała technika tworząca w pobliżu użytkownika potężną barierę energetyczną fenomenalnie radzącą sobie z większością technik typowo energetycznych. Ze względu jednak na jej właściwości, większość technik tworzące obiekty materialne, jak np. kamienne pociski, przechodzą przez nią bez problemu. Technika jest o tyle specyficzna, że można ją wykorzystać zarówno z siłą techniki D, jak i z siłą techniki S. Zawsze jednak tworzy ona barierę o prostym, geometrycznym kształcie, najczęściej przypominającą wąską bryłę o foremnym kształcie, np. kwadrat, prostokąt czy prostopadłościan.
      • D: koszt równy podwójnemu kosztowi rangi D. Objętość tworzonej bariery wynosi maksymalnie 3m3. Jest w stanie powstrzymać techniki energetyczne do rangi C. Jednak techniki energetyczne skupione na punkcie rangi C i wyżej są w stanie jednak ją złamać.
      • C: koszt równy podwójnemu kosztowi rangi C. Objętość tworzonej bariery wynosi maksymalnie 7m3. Jest w stanie powstrzymać techniki energetyczne do rangi B. Jednak techniki energetyczne skupione na punkcie rangi B i wyżej są w stanie jednak ją złamać.
      • B: koszt równy podwójnemu kosztowi rangi B. Objętość tworzonej bariery wynosi maksymalnie 10m3. Jest w stanie powstrzymać techniki energetyczne do rangi A. Jednak techniki energetyczne skupione na punkcie rangi A i wyżej są w stanie jednak ją złamać.
      • A: koszt równy podwójnemu kosztowi rangi A. Objętość tworzonej bariery wynosi maksymalnie 15m3. Jest w stanie powstrzymać techniki energetyczne do rangi S. Jednak techniki energetyczne skupione na punkcie rangi S i wyżej są w stanie jednak ją złamać. Wymagania: Jinton A;
      • S: koszt równy podwójnemu kosztowi rangi S. Objętość tworzonej bariery wynosi maksymalnie 20m3. Jest w stanie powstrzymać nawet skupione punktowo techniki energetyczne rangi S. Wymagania: Jinton S;
      Jeżeli przez barierę przejdzie obiekt naładowany chakrą, a bariera jest dość silna by go powstrzymać, zdejmuje ona z obiektu takową aurę. W przypadku osób walczących przy pomocy np. Raiton Chakura Mōdo, na moment przejścia przez barierę i chwilę po tym aura jest wyłączona, co pozwala na krótką chwilą osłabić przeciwnika. Szybko jednak wraca bez innych negatywnych skutków dla takowej osoby. Odczuwa się to tak, jakby napotkało się lekki opór, jednak niedostateczny by powstrzymał kogokolwiek.

      Bariera utrzymuje się przez jedną turę, po czym znika, acz możliwe jest jej utrzymanie. Koszt takiego utrzymania liczy się więc dopiero od drugiej tury i wynosi połowiczny koszt siły techniki na turę, a więc utrzymanie bariery rangi S kosztuje już w drugiej turze istnienia połowiczny S.

      Posiadając rangę A w Jinton możliwe jest pominięcie dwóch pieczęci. Czas kumulowania chakry pozostaje jednak taki, jaki potrzebny byłby na złożenie tych pieczęci.
      Posiadając rangę S w Jinton możliwe jest przemieszczenie bariery po jej utworzeniu. Taki manewr kosztuje każdorazowo Standardowy koszt B. Bariera przemieszcza się z Szybkością 7.
      Posiadając Sennina Jintonu bariera jest w stanie powstrzymać nawet materialne techniki. Jednakże nawet wtedy nie jest ona idealna. Na randze D jest w stanie powstrzymać wszystkie techniki materialne, których siłę można porównać do Siły 2, na randze C powstrzyma wszystko do Siły 3, ranga B - Siła 4, ranga A - Siła 5, ranga S - Siła 6 Jej koszt wówczas, zamiast podwójnego rośnie do poczwórnego.
      Posiadając Specjalizację w Jinton możliwe jest tworzenie bardziej abstrakcyjnych kształtów bariery, niekoniecznie tworząc ją foremną.
      Posiadając Sennina Jintoru oraz Specjalizację w Jinton fizyczna wytrzymałość techniki wzrasta o 1 poziom (na D powstrzyma techniki fizyczne, których Siłę można porównać do Siły 3, a na S do Siły 7).
  • Ura Shishō Fūin - ulokowana na ostrzu mostka. W momencie śmierci zapieczętuje wszystko w promieniu 15 metrów od ciała
    ► Pokaż Spoiler
    Ura Shishō Fūin | Reverse Four Symbols Sealing裏四象封印
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika Pieczętująca, Kinjutsu
    PieczęcieWąż → Małpa → Wół → Koń → Smok → Pies → Wąż → Zając → Wąż → Baran → Szczur → Pies → Zając → Pies → Wół → Koń → Baran → Zając → Smok → Zając
    KosztStandardowy za nałożenie
    Życie za aktywację
    ZasięgNałożenie: dotykowy
    Aktywacja: promień 15 metrów
    Wymagania---
    Potężna technika pieczętująca, która aktywuje się albo z woli osoby, na którą została założona, albo w momencie jej śmierci. Pieczęć bowiem całkowicie pochłania życie osoby, na którą jest nałożona. Po jej aktywacji zaczyna ona pieczętować wszystko w promieniu 15 metrów od ciała osoby, sprawiając, że wkrótce cała materia z tego miejsca - żywa czy martwa zostaje zapieczętowana w pieczęci, aż wkrótce ona sama... się zapieczętowuje, sprawiając, że nic nie zostaje z ciała osoby, na którą była nałożona.

    Technika nie może zostać aktywowana przez klony.

    Posiadając Specjalizację w Fūinjutsu można dezaktywować aktywację pieczęci po śmierci, tak by ciało mogło zostać np. pochowane przez bliskich, a nie zostało zapieczętowane z najbliższą okolicą.
  • Anzen'na Hinansho: Shizukesa - ulokowana po prawej stronie brzucha. Aktywowana pieczętuje szkodliwe substancje, które inaczej dostałyby się do organizmu użytkownika
    ► Pokaż Spoiler
    Anzen'na Hinansho: Shizukesa | Safe Haven: Tranquility安全な避難所・静けさ­
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika Pieczętująca
    PieczęcieNałożenie pieczęci: Baran → Zając → Koń → Ptak → Wąż → Koń → Małpa → Szczur → Baran → Wół → Wąż → Baran → Pies → Zając → Smok → Tygrys → Ptak → Wąż → Tygrys → Smok → Dotknięcie celu
    Opróżnienie pieczęci: Zając → Wąż → Dzik → Ptak → Szczur
    KosztNałożenie: Standardowy
    Aktywacja i utrzymanie: Połowiczny na turę
    ZasięgDotykowy
    WymaganiaIryō Ninjutsu B lub Renkinjutsu C
    DodatkoweNałożenie techniki kosztuje 2 PD z zasobów użytkownika lub osoby, na którą pieczęć jest nakładana (decyduje nakładający za zgodą osoby, na którą pieczęć jest nakładana)
    Pieczęć, której głównym zamysłem jest pieczętowanie szkodliwych środków. Po złożeniu pieczęci, na ciele celu, w wybranym przez niego miejscu pojawia się pieczęć w kształcie "静けさ". Pieczęć ta pieczętuje szkodliwe środki sprawiając, że osoba, na której technika została użyta, nie ulega jej wpływom. Ot, nie upije się alkoholem, a papierosy nie uszkodzą mu płuca. Z drugiej strony nie upije się i nie odczuje tytoniu w płucach.

    Ma to jednak swoje ograniczenia, a najważniejszym jest to, że użytkownik musi być świadom tego, że to, co bierze jest szkodliwe. Jeśli więc ktoś po kryjomu dosypie komuś trucizny - ta normalnie będzie działać. Tak samo, jak doleje się komuś alkoholu do drinka. Gdy jednak wyczuje, że był tam alkohol? Pieczęć ponownie zacznie działać, usuwając alkohol z krwioobiegu. Innym ograniczeniem jest natomiast to, że technika zapieczętuje maksymalnie specyfiki o randze B. Także tylko wówczas, gdy będzie tego świadomy, że to, co zażywa jest szkodliwe.

    Pieczęć ma także swoją pojemność, porównywalną do 1 slotu. Gdy zostanie ona zapełniona - przestaje działać. Właściciel pieczęci może jednak ją opróżnić składając odpowiednie pieczęci i kierując dłoń w odpowiednią stronę. Szkodliwe środki zostaną przezeń odpieczętowane, a pieczęć ponownie będzie mogła działać.

    Posiadając Specjalizację w Fūinjutsu pieczęć jest w stanie zapieczętować także specyfiki o randze A.
    Posiadając Sennina Fūinjutsu pieczęć może wysłać użytkownikowi informację, że została ona zapełniona.
  • Tamashī Fūin: Jibun Jishin - umieszczona na lewej piersi, tam gdzie ludzie wyobrażają sobie serce. Służy odzyskaniu kontroli, jeśli ktoś spróbuje manipulować przy pomocy chakry Kenseiem
    ► Pokaż Spoiler
    Tamashī Fūin: Jibun Jishin | Soul Seal: Own Self魂封印・自分自身­
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika Pieczętująca
    PieczęcieWąż → Ptak → Wąż → Baran → Ptak → Koń → Zając → Pies → Tygrys → Pies → Zając → Dzik → Koń → Baran → Wąż → Koń → Szczur → Tygrys → Szczur → Małpa → Wąż → Ptak → Wół → Pies → Małpa → Pies → Wół → Ptak → Zając → Tygrys → Smok → Baran → Smok → Małpa → Tygrys → Ptak → Zając → Tygrys → Koń → Smok
    KosztNałożenie: Podwójny
    Aktywacja: Standardowy
    ZasięgNa siebie
    WymaganiaPosiadanie nałożonej pieczęci Tamashī Fūin: Kae oraz Uso Hakken-Ki
    DodatkoweNałożenie techniki kosztuje 4 PD z zasobów użytkownika lub osoby, na którą pieczęć jest nakładana (decyduje nakładający za zgodą osoby, na którą pieczęć jest nakładana)
    Technika będąca rozwinięciem Tamashī Fūin: Kae i stanowi niejako zabezpieczenie przed byciem kontrolowanym. Gdy bowiem pieczęć Uso Hakken-Ki wykryje cudzą chakrę bądź zamieszanie w naszym organizmie, a Tamashī Fūin: Kae, że zachowanie użytkownika nie jest zgodne z jego przekonaniami, technika siłowo próbuje zapieczętować w sobie zewnętrzną chakrę czy obiekt, który go kontroluje. Pozwala to wyrwać się z cudzej kontroli umysłu, jaka może wystąpić np. poprzez Genjutsu, techniki wskrzeszania czy np. Shintenshin no Jutsu. Zdolność ta jednak nie jest idealna, gdyż przekonania użytkownika mogą ulec zmianie. Z tego względu, gdy pieczęć miałaby się aktywować, ostateczny głos ma MG, uwzględniający historię i działania postaci.

    Technika ma oczywiście swoje wady. Jeśli użytkownik jest kontrolowany w taki sposób, że jego zachowanie mogłoby być przez niego "usprawiedliwione", technika nie zadziała. Dodatkowo, technika pieczętuje na raz Standardowy koszt rangi A na turę. Oznacza to, że jeśli technika, która zmusza osobę z pieczęcią do działania kosztuje jej użytkownika więcej niż Standardowy koszt rangi A, tak przestaje pieczęć działać. Porównanie wysokości kosztów, jest porównywalne liczbowo dla użytkownika danej techniki, np. przy KC 7, Standardowy koszt A to 750. Więc potrójny koszt B byłoby 900, więc pieczęć nie powstrzyma tego jutsu. Może go jednak osłabić, zależnie od woli MG.

    Podobnie jak inne techniki Tamashī Fūin, tak i ta jest zakładana na duszę użytkownika, co sprawia, że może zadziałać także po jego wskrzeszeniu.

    Pieczęć samoistnie może się aktywować tylko trzy razy. Po jej zużycie pieczęć spala się i trzeba ją ponownie nałożyć. Nie pomniejsza jednak wówczas zasobów PD użytkownika.

    Posiadając Specjalizację w Fūinjutsu pieczęć pieczętuje na raz Standardowy koszt rangi S na turę, zamiast rangi A.
Posiadane "klucze" i "uprawnienia" do pieczęci
► Pokaż Spoiler
  • Gofū Kekkai Tōge no Jutsu - do swojej kryjówki pod domkiem oraz obu schowanych tam pomieszczeń.
    ► Pokaż Spoiler
    Gofū Kekkai Tōge no Jutsu | Five-Seal Barrier Pass Technique五封結界峠の術­
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika bariery
    PieczęcieKoń → Szczur → Smok → Pies → Tygrys → Wąż
    KosztStandardowy od osoby
    ZasięgDotykowy
    WymaganiaZnajomość Gofū Kekkai
    Technika możliwa do użycia po zabezpieczeniu pomieszczenia przy pomocy Gofū Kekkai. Umożliwia ona nadanie konkretnym osobom swoistego "immunitetu" na negatywne efekty tejże bariery, umożliwiając im otwieranie drzwi i chwilowe wyłączanie bańki na czas przechodzenia przez nią. W ten sposób, osoby te nie otrzymują negatywnych efektów z tym związanych. Użytkownik przy pomocy tej techniki może także odebrać ten immunitet, uniemożliwiając konkretnym osobom wejście bądź wyjście z pomieszczenia.

    By osoba z immunitetem mogła przejść przez "bańkę" Gofū Kekkai nie musi znać tej techniki. Wystarczy, że złoży Pieczęć Konfrotnacji i zapłaci standardowy koszt techniki rangi B. Dzięki temu jest w stanie na jedną turę otworzyć przejście i uniknąć samodzielnie negatywnych efektów przekraczania bariery.
  • Pōtaru no Sakusei - Posiada runy transportowe do następujących miejsc:
    ► Pokaż Spoiler | Pōtaru no Sakusei
    Pōtaru no Sakusei | Portal Creationポータルの作成
    KlasyfikacjaFūinjutsu, Ninjutsu, Technika Czasoprzestrzenna
    PieczęcieBaran → Małpa → Tygrys → Małpa → Ptak → Baran → Ptak → Wół → Baran → Małpa → Wół → Ptak → Tygrys → Dzik → Szczur → Pies → Małpa → Wół → Szczur → Małpa → Zając → Małpa → Wąż → Tygrys → Szczur → Wąż → Tygrys → Szczur → Baran → Pies → Wąż → Koń → Zając → Ptak → Szczur → Tygrys → Pies → Baran → Szczur → Pies → Ptak → Wół → Pies → Wąż → Szczur → Pies → Małpa → Ptak → Baran → Ptak → Wąż → Małpa → Koń → Dzik → Ptak → Zając → Dzik → Zając → Małpa → Tygrys → Pies → Szczur → Wąż → Wół → Małpa → Szczur → Tygrys → Wół → Wąż → Ptak → Małpa → Wąż → Zając → Koń → Wąż → Małpa → Smok → Wół → Baran → Koń → Baran → Dzik → Baran → Wąż → Koń → Baran → Pies → Szczur → Dzik → Wół → Małpa → Pies → Dzik → Baran → Tygrys → Małpa → Dzik → Wół → Dzik → Wąż
    KosztStandardowy S od tworzonego portalu
    Połowiczny S od tworzonej runy
    Standardowy E od aktywacji
    ZasięgDotykowy
    WymaganiaSpecjalizacja w Fūinjutsu lub Ninjutsu, Ninjutsu B, znajomość dowolnej techniki czasoprzestrzennej
    Zaawansowana technika pieczętująca, pozwalająca stworzyć miejsca powiązane ze sobą czasoprzestrzennie. Wizualnie mogą one przybrać dowolny kształt, tak długo, jak zdają się być to przejścia prowadzące "donikąd". Sam proces jest długotrwały i trwa około czterech dni, podczas którego tworzony portal znajduje się w środku specjalnie przygotowanego kręgu pieczętującego i jest w nim pieczętowana chakra oraz jest podłączany do "sieci" portali. Po zakończonym procesie twórca portalu jest w stanie jednoznacznie go określić przy pomocy konkretnego symbolu, tzw. runy. Taki portal jest tak samo wytrzymały, jak materiał, z którego został wykonany.

    Następnie jest w stanie on utworzyć tzw. runy transportowe. Jest to nic innego jak przedmiot posiadający symbole dwóch portali. Samo stworzenie takiej runy nie zajmuje już dużo czasu, jednak trzeba znać symbol obu portali, które ma ona aktywować. Po przygotowaniu runy, jej symbole delikatnie lśnią w pobliżu portali, dla których została ona stworzona.

    Posiadając runę transportową oraz będąc w pobliżu portali możemy przez nią przelać chakrę (koszt Standardowy E), by aktywować portal. Wypełnia się on wówczas chakrą, a sposób, w jaki to wygląda jest zależny od twórcy danego portalu - może to być masa energii, utworzone iluzoryczne drzwi, czy wciągający wir. Po aktywacji portalu utrzymuje się on przez turę i można przez niego przejść, wychodząc przez drugi. Niestety, technika nie pokazuje co znajduje się po drugiej stronie portalu, więc nie wiadomo, czy nie wpadnie się w pułapkę. Każda runa łączy tylko dwa portale, których symbole zostały na niej utworzone.

    Gdy aktywny jest jeden portal, drugi, z nim połączony, aktywuje się automatycznie, co może zawiadomić osoby po drugiej stronie. Jeśli zaś spróbujemy użyć runy by przenieść się do portalu, który został zniszczony, to portal wejściowy w ogóle się nie aktywuje, a sama runa nie będzie świeciła blaskiem, który na ogół sugeruje możliwe przejście.

    Posiadając rangę S w Ninjutsu lub technikę czasoprzestrzenną rangi S czas potrzebny na utworzenie portalu maleje do dwóch dni.
Atuty, biegłości i wady
SpecjalizacjaFūinjutsu
SenninFūinjutsu, Doton, Jinton, Ninjutsu
Ulepszone zmysłyWzrok, Słuch, Smak, Węch, Dotyk
Reszta i szczegóły
► Pokaż Spoiler | Specjalizacja
Specjalizacja FūinjutsuSpecjalizacja
Ninja przejawia naturalny talent w jednej konkretnej dziedzinie ninpō czy stylu walki. Objawia się to różnego rodzaju "drygiem" do technik tej konkretnej dziedziny bądź stylu walki. W konkretnych stylach i technikach znajduje się opis, w jaki sposób specjalizacja na nie wpływa. Jest to atut obrazujący predyspozycję naszej postaci w konkretnym kierunku.
Uwaga! Nie ma czegoś takiego jak specjalizacja w konkretnych stylach walki. Zamiast tego istnieje specjalizacja dla Taijutsu, Bukijutsu, Taijutsu Wspieranego Chakrą oraz Bukijutsu Wspieranego Chakrą. Postaci ze specjalizacją w jednej z tych "dziedzin" są traktowane tak, jakby posiadały specjalizację do każdego stylu walki, który się w nim zawiera. Oznacza to, że posiadając np. Specjalizację w Taijutsu, postać zyskuje bonusy ze Specjalizacji do każdego stylu Taijutsu nie wspieranego chakrą, jak np. Itamiken, Karate Shōtōkan czy Migatte no Gokui. Analogicznie w innych "dziedzinach" stylów walki. Wyjątkiem są specjalne Style Walki, które posiadają techniki, jak np. Hachimon czy Kujaku Myōhō.
► Pokaż Spoiler | Atut wrodzony
Monstrualna chakraAtut wrodzony
Postać posiada naturalny talent, dzięki któremu jego zasoby chakry rozwijają się w o wiele szybszym tempie niż normalnie. Rozwijając swoje zapasy chakry postać dostaje dodatkowe 50% tego co kupiła. Innymi słowy, postać zamiast wykupywać 500 chakry, wykupuje po 750. W sytuacjach, gdzie posiada np. 19750 chakry, wykupuje po koszcie aktualnego progu kosztowego.
► Pokaż Spoiler | Atuty nabyte
Atuty nabyte - do technik
Jednoręczne składanie pieczęciAtut nabyty
Z różnych przyczyn shinobi może mieć zajętą rękę. Jednakże ninjutsu wymagają z reguły wykorzystania pieczęci. Postać z tym atutem jest w stanie pogodzić i jedno, i drugie mogąc składać pieczęci tylko i wyłącznie jedną ręką.
Podwójne składanie pieczęciAtut nabyty
Bardzo unikatowa zdolność pozwalająca posiadaczom na składanie pieczęci do dwóch technik jednocześnie, bez obawy o to że coś pójdzie nie tak. Zwyczajnie są w stanie tak podzielić swój układ chakry, że staje się to możliwe. Dalej wymaga to odpowiednich zdolności na to pozwalających np. 2 par rąk czy atutu Jednoręcznego Składania Pieczęci.

Wymaga Kontroli Chakry na poziomie 10.
Przyśpieszone składanie pieczęciAtut nabyty
Pieczęci w swoim zamyśle mają tylko uprościć korzystanie z chakry i jej koncentrowanie. Oznacza to, że odpowiednio utalentowane osoby są w stanie zmniejszyć ilość pieczęci potrzebnych do użycia jutsu. Osoby z tym atutem są w stanie zredukować ilość potrzebnych pieczęci do wykonania jutsu o 33%. Jeśli postać ponadto posiada specjalizacją bądź sennina w danej dziedzinie może zredukować ilość pieczęci do 50%. Ilość pieczęci po ich redukcji jest zaokrąglana w górę. Nie ma możliwości całkowitego pominięcia pieczęci. Działa to analogicznie także w przypadku technik, które nie posiadają pieczęci, ale czas kumulacji chakry jest równy złożeniu x pieczęci. W tym przypadku atut ten redukuje czas kumulacji chakry.
Rozpoznanie pieczęciAtut nabyty
Po zdobyciu znacznego doświadczenia, dany ninja jest w stanie orientować się w pewnych schematach i zachowaniach. W tym przypadku jest w stanie określić jakiej dziedziny technikę planuje wykonać przeciwnik. A jeśli widział bądź zna daną technikę, może być w stanie nawet to przewidzieć. Atut działa dla każdej dziedziny i stylu walki jaką posiada postać na randze B.
Sennin Fūinjutsu, Dotonu, Jintonu oraz NinjutsuAtut nabyty
Atut ten oznacza osobę posiadającą ogrom wiedzy i umiejętności w jednej konkretnej dziedzinie. Sprawia to, że ma on dostęp do technik, do których normalny użytkownik tej konkretnej dziedziny nie miałby dostępu. Często również jest w stanie użyć dobrze sobie znanych technik w zupełnie nowy sposób.
By wykupić ten atut należy posiadać rangę S w danej dziedzinie.
Współpracująca kontrola chakryAtut nabyty
Często zdarza się tak, że shinobi muszą podtrzymywać wiele technik w tym samym czasie. Nie jest to rzecz najprostsza, szczególnie kiedy techniki te skupiają się na jednej rzeczy np. na broni czy na oczach. Posiadacze tego atutu jednak tak często używali multum technik jakie trzeba było podtrzymywać, że w są w stanie to robić praktycznie bez skupiania się na nich. Wymaga to całkiem wysokiej Kontroli Chakry oraz długich treningów, jednak później nie muszą się przejmować ciągłym skupieniem na np. technice Hien.

Wymagany minimum poziom 7 w Kontroli Chakry aby zdobyć atut.
Atuty nabyte - wiedza
Czułe punktyAtut nabyty
W zawodzie shinobi, często trzeba zabijać. Ba! Non stop właściwie trzeba kogoś zabijać. Nic więc dziwnego, że Ci są wytrenowani w jak najszybszym zabijaniu innych osób. A do tego, wymagana jest znajomość ciała. Nie każdy jest jednak medykiem, aby znać całą ludzką biologię. Zamiast tego, shinobi uczą się jedynie o tym, jak najlepiej i najszybciej kogoś zabić. Czułe punkty, gdzie uderzenie zostawia krytyczną ranę czy odpowiednie dawki trucizny do zabicia. Osoby z tym atutem zwyczajnie lepiej wiedzą te rzeczy, i wiedzą jak uderzyć żeby zabić, lub sprowadzić kogoś do nieprzytomności jednym dobrym ciosem.
Czytanie z ruchu wargAtut nabyty
Nie zawsze mamy luksus słyszenia tego, co ktoś mówi. Czasami obserwujemy sytuację z pewnego dystansu, a harmider tłumu zagłusza jakąkolwiek wypowiedź. Tak długo jednak jak widzimy usta konkretnej osoby, jesteśmy w stanie zrozumieć co ona mówi. Tak długo, jak mówi w znanym nam języku.
SurvivalAtut nabyty
Postać posiada wiedzę niezbędną do przetrwania w dziczy. Wie, gdzie szukać schronienia, jakie rośliny są jadalne czy choćby jak rozpalić ogień.
TropicielAtut nabyty
Postać wie jak wyszukiwać i zacierać ślady. Czy będzie to podczas polowania w lesie czy na zbiegłego ninję, nie ma to znaczenia.
Znaki migowe (Iwagakure)Atut nabyty
Atut wielokrotnego wyboru. Od dawnych czasów, shinobi zawsze mieli potrzebę komunikowania się w jakiś bardziej sekretny sposób podczas wykonywania misji. Podczas tych najbardziej tajnych, najpopularniejszym sposobem zawsze były... znaki migowe. Posiadacz tego atutu bez problemu może się komunikować przy pomocy gestów dłonią. Nawet fraszkę mógłby nią wygestykulować! Są jednak różne "języki" znaków migowych. Mogą one być zależne od wioski z jakiej pochodzi shinobi, a równie dobrze w Królestwie Kupców straż mogła opanować jakieś własne znaki migowe. Z racji na to, na świecie wyróżnianie są ogólne znaki migowo znane praktycznie przez każdego kto się nimi posługuje, jak te bardziej konkretne zależne od wioski, osady czy kraju.

Aby wykupić specyficzny rodzaj znaków migowych należy mieć podstawy do znania znaków odpowiedniej wioski/osady/kraju np. wychowanie w danej wiosce lub przynależność. W innym wypadku, trzeba ten atut zdobyć fabularnie. Znaki migowe (ogólne) są dostępne dla wszystkich.
Atuty nabyte - ciało i umiejętności
NinjaAtut nabyty
Podstawową zdolnością dla shinobi jest umiejętność cichego poruszania się, a wraz z nią niesamowicie często w parze idzie umiejętność kamuflażu. Posiadacz tego atutu zwyczajnie jest lepiej w stanie się ukryć przed innymi oraz przemieszczać się niemalże bez wydawania jakiegokolwiek dźwięku. Czy to lepiej przykucnie za jakąś zasłoną, czy po prostu bardziej efektywnie będzie poruszał się w cieniu, nie ma to znaczenia. Zwyczajnie, wie jak się ukrywać zarówno podczas poruszania się jak i podczas czekania w miejscu. Tylko osoby o naprawdę wyczulonym zmysłu słuchu byłyby w stanie wyłapać osobę z tym atutem, z racji na to że kiedy chce, to praktycznie każda jego akcja jest bezszelestna - w granicach rozsądku. Dzięki temu idealnie nadaje się do zadań wymagających ciszy i dyskrecji.
OburęcznośćAtut nabyty
Ninja jednak jest takim zawodem, gdzie możliwość korzystania z obu rąk jest niezbędna. Czy to wrodzony, czy nabyty, atut ta sprawia, że dane postaci równie sprawnie posługują się obiema rękoma.
TolerancjaAtut nabyty
Postać w wyniku różnych doświadczeń zyskała zwiększoną odporność na różne warunki pogodowe i ich zmienność. Dzięki temu lepiej znosi mrozy czy upały, nawet jeśli nie są one naturalne dla jego miejsca urodzenia. Atut tolerancji daje lepsze efekty wraz z wyższym atrybutem Wytrzymałości, pozwalając na wyższych poziomach (8+) negować nawet negatywne skutki bardziej wymagających warunków atmosferycznych, jak np. burze piaskowe, nienaturalnych źródła temperatur jak ogniska czy lodowce, a w przypadku naprawdę Wytrzymałych postaci - nawet słabsze techniki wpływające na temperaturę mogą nie odnosić skutków na postaci, co jest w pełni zależne od MG.
Ulepszone 5 zmysłówAtut nabyty
Atut wielokrotnego wyboru. Oznacza to, że postać ma bardziej wyczulony wybrany zmysł. Atut ten ściśle współpracuje z Refleksem, znacząco zwiększając jego możliwości. Jeżeli atrybut ten umożliwia np. dostrzeżenie szczegółu z dwudziestu metrów - posiadacze tego atutu ze zmysłem wzroku ten sam szczegół dostrzegą z dwukrotnie większej odległości itd. Analogicznie, jeśli wzmocniony zmysł wykrywa coś z dystansu dwudziestu metrów - osoby z wyższą wartością atrybuty Refleks wykryją coś z dalszego dystansu. Wyróżnia się pięć zmysłów:
  1. Wzrok - wzmocnienie tego zmysłu zapewnia postaci lepszy wzrok, pozwalając patrzeć dalej i dostrzegać szczegóły tam, gdzie nikt inny by się ich nie dopatrzył. Postać też lepiej widzi przez dym czy inne warunki, które utrudniają wizję.
  2. Słuch - wzmocnienie tego zmysłu sprawia, że postać jest bardziej wyczulona na źródła dźwięków dookoła niej. Usłyszy jak trawa się ugina za nią czy oddech oddalonego nawet o dwadzieścia metrów przeciwnika, a podczas snu - może obudzić (jeśli użytkownik tego chce) go nawet najcichszy dźwięk, przez co bardzo ciężko ją zaskoczyć. Jeśli jednak przeciwnik np. ukrywa swój oddech i w miarę możliwości ogranicza wydawane dźwięki, wówczas dystans ten maleje, choć w pobliżu 5 metrów od użytkownika naprawdę trzeba się postarać.
  3. Smak - wzmocnienie tego zmysłu, choć nie posiada zastosowania stricte bojowego, pozwala natomiast niemalże od razu rozpoznać skład czegokolwiek co tylko spróbujemy, a także określić, czy będzie to miało pozytywny, czy negatywny wpływ na użytkownika. Nawet, jeśli trucizna nie posiada smaku sama w sobie, tak osoba, z tym wzmocnieniem wyczuje, że w napoju czy potrawie jest coś więcej, co wpłynęło na smak. Dodatkowo, jest w stanie jasno określić, składniki potraw.
  4. Węch - wzmocnienie tego zmysłu sprawia, że użytkownik jest w stanie zmienić się w prawdziwego psa tropiącego, bez potrzeby użycia specjalistycznych technik. Bez problemu zapamiętuje zapach swojego celu i jest w stanie go śledzić, nawet gdy ten jest oddalony o 2.5km od użytkownika. Umożliwia to także lokalizację osoby w przestrzeni, gdy np. jest ciemno, dostarczając informację o źródle zapachu w promieniu 10 metrów od użytkownika, choć jest to tylko ogólny kierunek, a nie dokładna lokalizacja. Warunki atmosferyczne, jak np. wiatr, mogą dodatkowo utrudnić tropienie.
  5. Dotyk - wzmocnienie tego zmysłu sprawia, że użytkownik jest w stanie wykryć najdrobniejsze zmiany w fakturze zarówno przedmiotów, jak i osób. Ba! Nawet nie musi dotykać ich bezpośrednio dłonią - jakakolwiek część ciała jest w stanie to wykryć, także najdrobniejszy impuls. W trakcie walki, pozwala także odczuć, jak ataki wypływają na ciało i elementy pancerza przeciwnika, przez co dłuższa, analityczna walka, może takiej osobie dostarczyć cennych informacji o słabych punktach, a receptory na skórze wykryją nawet najdrobniejszą zmianę temperatury - także tę nienaturalną, wywołaną np. jakimś jutsu.
► Pokaż Spoiler | Biegłości
AktorBiegłość
Niejednokrotnie robota jako shinobi wymaga bardziej potajemnej pracy. Wymaga nas wdawania się w rolę jakiegoś prostego człowieka czy dostojnego arystokraty, po to aby zbliżyć się do naszego potencjalnego celu. Postać posiadająca tą biegłość staje się w tym naprawdę dobra i znacznie lepiej przychodzi jej podszywanie się pod inną osobę, niż przeciętnym shinobi. Nie ma najmniejszego problemu z przybieraniem różnych osobowości i jednocześnie jest bardzo dobra w kłamaniu. Taka osoba zarówno jest bardzo wyczulona na wszelakie kłamstwa innych osób, że znacznie łatwiej je wyłapać, a także kłamstwa takiej postaci nie odstają wręcz od prawdy. Oczywiście, dalej nie można mówić głupot, jednak podczas prób okłamania kogoś nie trzeba martwić się o jakieś drobniejsze luki w logice, bo postać ma tak gadane, że bez problemu to przejdzie jako prawda.
Bestialskie SakkiBiegłość
Ninja jest prawdziwym królem, co do wywierania presji na innych. Jego potęga jest tak wielka, a doświadczenie tak ogromne, że jego Sakki ewoluowało w coś więcej niż zwykłe zastraszanie. Dla niektórych, zdolność rzadko używana i użyteczna, dla posiadaczy tej biegłości jest tak prosta jak oddychanie. Pasywnie daje ona +1 do siły Sakki przy porównywaniu z Siłą Woli, a także eliminuje wymóg KC 9 do “wzmocnienia” Sakki kosztem Standardowym A.
Aby zdobyć biegłość, shinobi musi posiadać przynajmniej siłę równą S-rankom (np. posiadając wspomagania, jak np. Senjutsu) lub być hostem unikatowej istoty/chakry np. Bijū, CS, która stanowi znaczącą część jego zasobów.
Bohater Kaeru no KuniBiegłość
Okryte narodowym sekretem letnie wydarzenia podczas turnieju w Kaeru no Kuni. Zostały uznane przez tamtejsze władze, jako akt najwyższej odwagi. W zamian za swoje czyny Hokori Kensei został rozpoznawalnym wśród społeczności Gondolierów jej honorowym członkiem. Wszelkie prośby, czy akcje fabularne związane z tą i innymi organami władzy kraju są rozpatrywane względem postaci z przychylnym okiem. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku.
LiderBiegłość
Postać na skutek doświadczeń i przeżytych wydarzeń nabyła biegłości w przemawianiu do ludzi i żołnierzy. Kiedy postać przemawia do zwykłych cywilów lub żołnierzy niższych rangą, łatwiej jest ich zmotywować i dodać im odwagi, na dodatek w oczach zwykłego ludu wydaje się być ważniejsza niż jest w rzeczywistości. Wciąż jednak efekt zależny jest od postu, wyglądu oraz zachowania postaci.
Łamacz SzyfrówBiegłość
Postać w związku z jej zaawansowanymi umiejętnościami z dziedziny Fūinjutsu oraz poprzez wiedzę, jaką to zdobyła podczas swoich przygód, posiada nadzwyczajną łatwość w analizie pieczęci. Zyskuje ona dodatkowo 5 punktów analizy na turę. Tak więc, jeżeli postać posiada rangę S w Fūinjutsu, to zamiast bazowych 10 punktów, posiada ich 15. Jeżeli jakiekolwiek techniki bazują na tej wartości, to jest ona brana pod uwagę dopiero po doliczeniu bonusowych 5 punktów.
Przyjaciel BaibaiBiegłość
Przez wzgląd na wkład w ustabilizowanie sytuacji politycznej Baibai oraz udział w wojnie z cieniami, postać uznawana jest za przyjaciela Baibai i tak długo jak Sorashi Yukari pozostaje u władzy, będzie w Kraju Kupców mile widziana. Dodatkowo wszelkie zadania zlecone przez członków kupieckiej rady lub inne wysoko postawione osoby w Shōnin Ōkoku gwarantują premię +25% do zarobionych za to zadanie ryō.
Wspomaganie lotuBiegłość
Ze względu na swoje duże doświadczenie w panowaniem nad Dotonem a także przez swoją wybitną Kontrolę Chakry, postać, używając Doton: Keijūgan no Jutsu, przy czterokrotnej zmianie masy ciała innej osoby może ponosić wymagany koszt za lot, nie zaś osoba, której masa zostaje zmieniona.
By zdobyć tą biegłość należy mieć co najmniej Kontrolę Chakry 9.
Zaabsorbowany HyōtonBiegłość
Kensei zaabsorbował część chakry Jajka, samemu opanowując Hyōton niczym przy przeszczepie (zyskując także dostęp do Fūtonu oraz Suitonu. Dzięki temu, że ma podpisany pakt ze smokami, jego smoki również zaabsorbowały część tej chakry, dzięki czemu Kensei może swoim smokom powymieniać dziedziny na Hyōton. Mało tego, odblokował również Hyōton dla całego paktu sprawiając iż po mimo tego, że pakt ze Smokami jest Molochem, ma dostęp do żywiołu Hyōtonu. Kensei i pakt nie tracą dostępu do Hyōtonu, nawet jeśli Jajko zostanie zniszczone. Smoki nie muszą opanowywać, w przeciwieństwie do Kenseia, żywiołów składowych by mieć do dostęp do technik Uwolnienia Lodu.

Biegłość zabiera 1 slot wspomagania.
► Pokaż Spoiler | Wady
Ocalały Lodu i OgniaWada
Zawzięta walka z Wysokim El-exiosem — Wiwerną kontrolowaną przez oszalałe bóstwo natury, nie obyła się bez strat. Podczas jednego z kluczowych momentów bitwy, nie udało mu się uniknąć morderczego promienia smoka. Spowodowało to, kompletny bezwład w jego nogach — miejscu które ucierpiało najbardziej. Nie tylko jednak, nie jest w stanie się dzięki nim poruszać, ale od czasu do czasu przechodzą go falę zimna i ciepła. Przypominające o wydarzeniu.
Osłabiona tolerancjaWada
Przez chorobę, która trawiła ciało postaci oraz zażyty eksperymentalny specyfik Doppi, ciało użytkownika źle będzie znosiło przyjmowanie specyfików. Tym samym wszystkie specyfiki zażyte przez postać działają w tak nieznaczny sposób iż jest to nie zauważalne. Specyfiki zaczną ponownie działać na postać po jednym roku.

Data otrzymania wady: 19.12.23
Znamię MārīcaWada
Podczas, potężnego pojedynku z pradawnym bóstwem Mārīciem. Została odkryta paskuda prawda. Mimo całkowitego pokonania serca bestii, nie udało się w pełni wyeliminować jego zarodników, które zdążyły już na ten czas rozprzestrzenić się po ciele Kensei'a i wywołać w nim zamęt. Choć wiele z nich zostało usunięte dzięki pomocy najlepszych chirurgów i medyków, których Kaeru no Kuni miało pod ręką. Nie udało się usunąć wszystkiego z jego ciała. Części boga, które u uniknęły losu zniszczenia, zagnieździły się w jego ciele, praktycznie się z nim łącząc. Modyfikując tym samym, nie tylko lekko biologię Kensei'a ale i jego sygnaturę Chakry. Stał się on nosicielem pasożyta, który powoli wysysa z niego wszystko co mu zostało. Związku z tym:
  • Pragnienie i potrzeba jego zaspokojenia są czterokrotnie zwiększone niż dla zwyczajnego człowieka. O wiele szybciej się odwadnia, co może nawet doprowadzić do śmierci. Podczas intensywnej walki zaleca się małej średniej wody co mniej więcej trzy tury. Spowodowane jest to o wiele większym zmęczeniem przez obecność wypijającego wodę pasożyta.
  • Przebywanie w obecności drzew, stworzonych za pomocą technik Mokutonu, wprawia chłopaka w niekontrolowane rozdrażnienie. Jego siła jest równoznaczna siłę techniki uwolnienia drewna. Gdzie poniżej Rangi C nie występuje.
  • Sensorzy, czy osoby widzące układ chakry. Odczytują ten należący do Kensei'a jako lekko "zmutowany" I nienaturalny. Daje to podstawy do uzyskania biegłości Bestialskiego Sakki. Tak długo jak utrzymuje się pozostałości Ducha.
  • Natura, żerowania istoty uniemożliwia jej zapieczętowanie.

    Sposób pozbycia się wady: Fabuła Rangi A, której celem będzie znalezienie lekarstwa na przypadłość.
Zobowiązania wobec Królestwa KupcówWada
Kensei obiecał, że po opracowaniu stosownej techniki do pieczętowania cieni, podzieli się tą wiedzą z Radą Stu. W zamian, po wykupieniu Akari, Eriki i Misy z przybytku, dziewczyny dostały pełną wolność i możliwość wyjechania z nim z kraju. Brak spełnienia obietnicy będzie wiązać się ze stosownymi konsekwencjami. Ma na to rok realny.
Sposób pozbycia się wady: Spełnienie obietnicy i dostarczenie stosownych informacji Radzie Stu.
Data uzyskania wady: 19.05.2023
ODPOWIEDZ

Wróć do „Stolica - Baibai”