Przeszłość przykryta piachem砂に覆われた過去
WątekMisja A
UczestnikFumei Mesai (kopia Bunretsu)
Post19/?
Definitywnie był dobry w dostrzeganiu drobnych reakcja. Ba, on był dobry nawet w słyszeniu dokładnie oddechu kobiety kiedy to siedział stosunkowo tak blisko niej. Jej słowa mówiły niewiele, ale jej głos mówił wiele. Co konkretnie? Tego nie wiedział. Z pewnością jednak mógł się domyślać znając całą historię Suny i tego, jak ludzie lubili na Sunijczyków patrzeć po wojnie. Wiele osób również akceptowało ich jako ofiary, ale dalej niechęć była wyczuwalna od dawnych shinobi Iwy czy Konohy, jak dobrze Ame starałoby się tego nie ukryć. Zaoferował dziewczynie odpowiedź co do maski, a ta uniosła brew.
- Zaskakujące. Szczerze powiedziawszy, nie spodziewałam się że będziesz kimś kto przejmowałby się obrzydzonymi spojrzeniami... choć w przypadku cywili, faktycznie pewnie łatwiej dostać pracę nie ukazując tych ran. - odpowiedziała prosto, i tak jak była zdziwiona, tak też zdaje się że nie kwestionowała jego słów. Zresztą, nie miała podstaw. Niektórzy woleli zachować tajemniczość i tyle, ale niechęć ludzi byłaby problematyczna również z praktycznego punktu widzenia, kompletnie pomijając kwestię emocji.
Wyjaśnienia co do jego pozycji były oczywiście kompletnie z czapy. I może dobrze że miał tą maskę, bo niektórzy byli bardzo dobrzy w wyczytywanie kłamstw z mimiki twarzy. Tutaj? Nie musiał się o nic takiego martwić. Słysząc jego wyjaśnienia, na początku zdawała się pojawić nuta agresji w jej wzroku, jaka to zanikła jak powiedział że nie miał wpływu na decyzje Kazekage. Przyszły Fumei pewno poklepałby siebie po plecach, gdyby znał inną przyszłość bez tego wspomnienia. Nie to było jednak istotne, a pytanie jakie jej zadał. Jej speszenie wróciło, a wzrokiem uciekła gdzieś w bok. Myślami uciekając dalej niż miejsce w jakim się znajdowali. Szepnęła coś, co tylko i wyłącznie ledwo był w stanie usłyszeć dzięki swoim niesamowitym zmysłom.
- No właśnie... dlaczego?... - zdawała się sama siebie pytać, a jej głos był mieszanką smutku i gniewu. Po minucie dopiero upiła łyka z kufla. Speszenie zmieniło się z powrotem trochę bardziej w stal, i Fumei był w stanie wyczuć wręcz jak ta odcina się od jakichś emocji. Jak stawia stalową bramę pomiędzy nimi, przynajmniej w tym momencie, przez którą nie mógł przejrzeć. - Pochodzę z Iwy. On był jednym z nas... i zdradził. Niejednokrotnie też raniąc wioskę...
Zatrzymała się, jakby chciała dodać jakieś słowa, nim powstrzymała się i mówiła dalej.
- A potem był główną osobą napędzającą wojnę. Pewnie najczarniejszy nukenin w historii Iwy z perspektywy czasu, a tych było wielu. Szczególnie w moich czasach. Jedni znikli ze scen świata, inni zaczęli się przyczyniać do złego... - stwierdziła, a jej emocje chyba jednak trochę się przebiły, biorąc pod uwagę jak twardo ścisnęła kufel że lekko skrzypnął. Spojrzała mu prosto w oczy, a przynajmniej próbowała, a ten był definitywnie w stanie dojrzeć sporą złość, jakiej towarzyszyły słowa wypowiedziane tak znajomym głosem, że mogły nawet uderzyć w jego serduszko. - Innymi słowami, nienawidzę go. Majiego Seitaro.
Czy po tym nastała cisza? A może nawet go nie wzruszyło to, jak tak znajoma twarz, tak znajomy głos, tak podobny do niej nawet zapach i niesamowicie podejrzana przeszłość Iwijska jaka pasowała również do tej co kiedyś siedziała w jego sercu, powiedziała że go nienawidzi? To już było coś, czego ten głos z nieba nie wiedział.
- Powinniśmy już iść. - powiedziała w końcu, a samo sprawdzanie czy był warty zaufanie również zdawało się być odłożone na bok przez przeszłość Sunijską jaka to zaciekawiła Ririkę Rikę. Czekałaby tylko na potwierdzenie z jego strony, chyba że miał coś do dodania, nim podniosłaby się i skierowała z powrotem do kryjówki. Nie oglądając się nawet za siebie na niego.
- Zaskakujące. Szczerze powiedziawszy, nie spodziewałam się że będziesz kimś kto przejmowałby się obrzydzonymi spojrzeniami... choć w przypadku cywili, faktycznie pewnie łatwiej dostać pracę nie ukazując tych ran. - odpowiedziała prosto, i tak jak była zdziwiona, tak też zdaje się że nie kwestionowała jego słów. Zresztą, nie miała podstaw. Niektórzy woleli zachować tajemniczość i tyle, ale niechęć ludzi byłaby problematyczna również z praktycznego punktu widzenia, kompletnie pomijając kwestię emocji.
Wyjaśnienia co do jego pozycji były oczywiście kompletnie z czapy. I może dobrze że miał tą maskę, bo niektórzy byli bardzo dobrzy w wyczytywanie kłamstw z mimiki twarzy. Tutaj? Nie musiał się o nic takiego martwić. Słysząc jego wyjaśnienia, na początku zdawała się pojawić nuta agresji w jej wzroku, jaka to zanikła jak powiedział że nie miał wpływu na decyzje Kazekage. Przyszły Fumei pewno poklepałby siebie po plecach, gdyby znał inną przyszłość bez tego wspomnienia. Nie to było jednak istotne, a pytanie jakie jej zadał. Jej speszenie wróciło, a wzrokiem uciekła gdzieś w bok. Myślami uciekając dalej niż miejsce w jakim się znajdowali. Szepnęła coś, co tylko i wyłącznie ledwo był w stanie usłyszeć dzięki swoim niesamowitym zmysłom.
- No właśnie... dlaczego?... - zdawała się sama siebie pytać, a jej głos był mieszanką smutku i gniewu. Po minucie dopiero upiła łyka z kufla. Speszenie zmieniło się z powrotem trochę bardziej w stal, i Fumei był w stanie wyczuć wręcz jak ta odcina się od jakichś emocji. Jak stawia stalową bramę pomiędzy nimi, przynajmniej w tym momencie, przez którą nie mógł przejrzeć. - Pochodzę z Iwy. On był jednym z nas... i zdradził. Niejednokrotnie też raniąc wioskę...
Zatrzymała się, jakby chciała dodać jakieś słowa, nim powstrzymała się i mówiła dalej.
- A potem był główną osobą napędzającą wojnę. Pewnie najczarniejszy nukenin w historii Iwy z perspektywy czasu, a tych było wielu. Szczególnie w moich czasach. Jedni znikli ze scen świata, inni zaczęli się przyczyniać do złego... - stwierdziła, a jej emocje chyba jednak trochę się przebiły, biorąc pod uwagę jak twardo ścisnęła kufel że lekko skrzypnął. Spojrzała mu prosto w oczy, a przynajmniej próbowała, a ten był definitywnie w stanie dojrzeć sporą złość, jakiej towarzyszyły słowa wypowiedziane tak znajomym głosem, że mogły nawet uderzyć w jego serduszko. - Innymi słowami, nienawidzę go. Majiego Seitaro.
Czy po tym nastała cisza? A może nawet go nie wzruszyło to, jak tak znajoma twarz, tak znajomy głos, tak podobny do niej nawet zapach i niesamowicie podejrzana przeszłość Iwijska jaka pasowała również do tej co kiedyś siedziała w jego sercu, powiedziała że go nienawidzi? To już było coś, czego ten głos z nieba nie wiedział.
- Powinniśmy już iść. - powiedziała w końcu, a samo sprawdzanie czy był warty zaufanie również zdawało się być odłożone na bok przez przeszłość Sunijską jaka to zaciekawiła Ririkę Rikę. Czekałaby tylko na potwierdzenie z jego strony, chyba że miał coś do dodania, nim podniosłaby się i skierowała z powrotem do kryjówki. Nie oglądając się nawet za siebie na niego.
Lista NPC