• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    24.04.2024 - podsumowanie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Szpital

Wioska ta znajduje się na południu Hana no Kuni i leży tuż przy brzegu, przez co ciężko o lepszy dostęp do morza. Świadczy o tym fakt, że wybudowano również jako część wioski ogromny port. Temperatura w wiosce przeważnie należy do tych lekko chłodniejszych, jednak zdarzają się dni kiedy można chodzić ulicami miasta z porzuconą koszulką. Raczej morska bryza obroni takiego jegomościa przez spoceniem się bez wysiłku, jednak dalej będzie on odczuwał ciepło. Budynki w wiosce są najróżniejsze i zależne od zamożności każdego mieszkańca. Większą część Hany stanowią ubogie domy, prawie że się rozlatujące i tylko cudem posiadające takie dogodności jak własna łazienka. Wbrew pozorom nie oznacza to, że mieszkają tam biedacy. Wielu mieszkańców decyduje się na zachowanie swoich pieniędzy na przyszłe wydatki związane z ich podróżami niż dom, w którym będą raz na miesiąc. Znajdą się jednak wyjątki oraz osoby na tyle bogate, aby postawić sobie domy 4 piętrowe, pełne bogatych zdobień i pierwszorzędnych mebli. Trzeba jednak wtedy pamiętać o ochronie dla takiego budynku, z racji na brak praw w Hanagakure.
Awatar użytkownika
Kurogane Kyōki
Posty: 164
Rejestracja: 13 mar 2022, 19:51
Ranga: Chūnin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Szpital

Hm. Jedna z jego dziuń zdawała się zainteresowana całą rozgrywką, bo jako jedyna spojrzała na tą szachownicę. Chyba nawet zdawała się bardziej zainteresowana od niego! A to był duży plusy definitywnie. Może po prostu powie jej, aby to za niego grała? Temu gościowi jednak może się to nie spodobać... dylematy, dylematy. Nie lubił dylematów to też przestał o tym myśleć skupiając się na chichocie rudowłosej jakiej to pośladek ścisnął. A potem na mruknięciu, które definitywnie mu się podobało. Gdyby był kimś kto prosi, to poprosiłby o więcej. Po co jednak, skoro był pewien że nie będzie to pierwsze i ostatnie mruknięcie jakie wydobędzie się z jej ust? Najpierw jednak, leżak. Bardzo wygodny leżak, po czym znalazł się jeszcze na nim bardzo piękny króliczek. Miejsce w jakim usiadła definitywnie było bardziej "strategiczne", a jej kręcenie się wywołało u niego szeroki uśmiech i... coś jeszcze.
- Wygodnie? - nie mógł nie zapytać, definitywnie zadowolony z jej akcji, podobnie jak samo "strategiczne" miejsce. Jedną rękę położył też na jej udzie i zaczął ją sobie zwyczajnie powoli smyrać, mając na to ochotę. Kurogane bardzo często był cholernie pełny pożądania do kobiet, a jakoś tych nie pomagała mu teraz w tej sytuacji. Skupienie na grze? Było kompletnie minimalne. Zamiast tego przyjął drinka upijajac jego łyk i wyczuł idealne palenie w gardle oraz kwaśność jakiej to pragnął w swoich ulubionych drinkach. - Ahhh. To jest życie...
Musiał przyznać, jak okropnie brzmiąca postać by nie była, właśnie przywołała mu raj na ziemi. Nic więcej od życia nie chciał niż tego co to właśnie przed nim się działo, choć te irytujące słońce było lekko niewygodne. Detale. Masaż ramion był definitywnie czymś jednak co odciągało jego uwagę od tych drobnych wad. Na pytanie, jego i tak szeroki uśmiech nie znikł z twarzy. Kątem oka jednak spotkał się ze ślepiami śniadowłosej.
- Talent, trening i bycie bogiem definitywnie miało w tym udział. - odpowiedział mruczącej kobiecie, nim jedną ręką złapałby ją za podbródek i pocałował po prostu. Chcąc jej posmakować, bo mruczenie definitywnie na niego działało. Nie był to jednak zbyt długi pocałunek, może trwający z dwie lub trzy sekundy. Przerwał go z zadowolony z siebie uśmiechem, oblizując usta, nim jego uwaga ponownie przeskoczyła na meido. Dał też śniadowłosej wrócić do jej pracy, rzecz jasna. Na odpowiedź meido, jak i bardzo atrakcyjny biust, otworzył zwyczajnie lekko usta. Przeskoczył wzrokiem między nią, a talerzem z przekąskami, chcąc dość jasno dać znać czego oczekuje. Wpatrywałby się tak w nią, dopóki ta by go w końcu nie nakarmiła. -A Tobie co?
Rzucił do drugiej meido już po tej sytuacji, zerkając na nią ale nie planując się bardziej przejmować dziunią jaka to widocznie musiała być jakąś pomyłką, skoro nie podeszła jeszcze do niego.

Trzeba było jednak też wrócić na moment do gry. I jak nie znał się kompletnie na ruchach, tak widocznie jego członkinie trochę bardziej się w tym orientowały. Tylko której posłuchać? Kiedy białowłosa się odezwała, miał ochotę w momencie jej posłuchać. Kiedy jednak szatynka się odezwała, zatrzymał się na moment wzrokiem na nią przeskakując. Hmmm... Białowłosa już wcześniej obserwowała planszę. Prawdopodobnie znała się na tym lepiej... to też, wniosek był dalej prosty. Usłuchać się białowłosej. Sprawiała wrażenie najbardziej kompetentej. Wtedy jednak... cholerna śniadowłosa... aż sam mruknął lekko przyjemnie na to co ona robiła.
- Definitywnie jesteś przekonująca. - skomentował dość cicho. - B1 na C3. Doceniam wasz wkład dziewczyny i byłby mile widziany również przy kolejnym ruchu.
Chyba... do cholery, Kurogane był nawet miły! Widocznie nawet patologia zadowolona potrafi być trochę bardziej cywilizowana niż zazwyczaj. Co miał jednak być agresywyny? Masaż ramion, piękny króliczek na jego strategicznym miejscu, meido jaka to zaraz miała go karmić przekąskami z tacy, kolejna ślicznotka masująca jego nogi... brakowało tylko miejsca dla tych, co to teraz bawiły się w basenie... ale definitywnie było to tymczasowe. Nie miał w końcu aż tylu rąk.
Obrazek

Awatar użytkownika
Norka
Posty: 954
Rejestracja: 29 lip 2022, 0:50
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Szpital

Demony umysłu心の悪魔
Tury5
Białowłosa wydawała się być bardziej zainteresowana grą, niż sam Kurogane, bazując na tym, jak spojrzała na szachownicę i nawet jeśli wydawała się zajęta pluskaniem się w basenie, mógł zauważyć, jak zerkała w tamtą stronę co chwilę, by zaraz potem znowu się odwrócić i uśmiechnąć uroczo czy dźwięcznie nazwać. W głowie chłopaka pojawił się nawet pomysł, że może oddałby jej stary, a on sam by się tylko dobrze zabawiał? I mimo że tajemniczy głos w żaden sposób się nie odezwał, to pojawiło się w nim nagle wrażenie, że temu było obojętne, kto tak naprawdę grał i zależało mu po prostu na wymianie ruchów. Pytanie, czy postanowił temu uczuciu uwierzyć, czy też nie?
To musiało jednak chwilowo zejść na dalszy plan, bowiem na pierwszym pojawił się cudowny króliczek, który usiadł mu na nogach, pobudzając przy tym zmysły Kurogane – wszelkiego rodzaju. Do jego nosa bowiem uderzył całkiem przyjemny, lekko pociągający zapach, który najbardziej intensywny był przy szyi dziewczyny. Kyoki totalnie się nie znał na kobiecych perfumach, nie był w stanie stwierdzić, co dokładnie tam się znajdowało… ale co by to ni było, było cholernie efektywne.
Bardzo… choć istnieje sposób by było jeszcze wygodniej. Dla nas obojga~ – zamruczała ponownie, spoglądając na chłopaka ciut z góry, i ponownie ruszyć lekko tyłkiem. I tym razem ciężko powiedzieć, że zahaczenie o strategiczne miejsce było przypadkowe. Trzeba też przyznać, że ten miał całkiem niezły widok, bowiem praktycznie na jej biust, więc jeśli pragnął spojrzeć jej w oczy, musiał zerknąć nieco do góry. Pytanie czy chciał. Mógł poczuć, jak króliczek zaczęła wodzić łapkami po jego torsie, uśmiechając się zalotnie.
Życie zdecydowanie było dobre – piękne kobiety go otaczające, wybitny alkohol (który nawet wyjątkowo nie powodował bólu żołądka, ostatnimi czasy miewał z tym problem). Żyć nie umierać! Może te słońce było trochę denerwujące, jednakże… czym jest taka mała niedogodność w porównaniu do dobrych rzeczy, które go otaczały.
Oh zdecydowanie, jesteś niczym bóg wykuty z marmuru... – zamruczała, nim ten ją pocałował. Śniadoskóra zdecydowanie nie oponowała. Wręcz przeciwnie, oddała ten pocałunek z tą samą namiętnością co Kurogane… a nawet na jego koniec zaczepnie przygryzła dolną wargę chłopaka, posyłając mu przy tym zalotny, nieco zawadiacki uśmieszek, zanim wróciła do masowania go.
Kyoki – sama, to niesprawiedliwe! – jęknęła z wyrzutem króliczek. Nachyliła się nieco, tak by jej usta znalazły się tuż przy jego uchu. – Czy ja sobie nie zasłużyłam? – wyszeptała, by zupełnie celowo wykonać kilka ruchów biodrami, co Kyoki zdecydowanie mógł poczuć, pomimo tych dwóch cienkich warstw materiału, które między nimi były.
Czy Kurogane zamierzał się przejąć niezadowoleniem króliczka, że to śniadoskóra dostała pocałunek, nie zaś ona? Cóż, był dosyć zajęty ocenianiem meido, która jednak szybko załapała o co mu chodzi. Podeszła ciut bliżej, stając z boku leżaka, tak by się lekko nachylić z bliżej nieokreśloną w dłoni i następnie nią nakarmić chłopaka. Gdy ta znalazła się w jego ustach, smak miała ulubionego przysmaku. Żeby było tego mało, miał całkiem niezły widok i dostęp do piersi pokojówki, jeśli sobie tego życzył. W tym wszystkim była jednak jedna dziunia, która najwidoczniej nie bawiła się tak dobrze, jak reszta dziewczyn.
Naprawdę o to pytasz? – rzuciła okularnica. Ten głos zdecydowanie był mu znany. Gdyby też spojrzał w stronę drugiej meido, mógł zobaczyć ja ta wręcz piorunuje go wzrokiem. Tylko o co mogło jej chodzić?
Jak dobrze, że dziewczyny wydawały się mieć większe pojęcie na temat tego, co działo się na planszy. W porównaniu do Kurogane, który nie miał zielonego pojęcia jakie ruchy nawet figury wykonywały i to że za pierwszym razem się udało, było najwidoczniej zwykłym szczęściem. Pytanie co dalej? Mózg – ten w głowie – podpowiadał mu że zdecydowanie powinien posłuchać białowłosej, która wydawała się najbardziej znać na tym wszystkim… jednak śniadoskóra była tak przekonująca… postanowił więc zrobić to, co ona mu doradziła.
Nie, Kyoki – sama! – krzyknęła szatynka, ale zdecydowanie było już za późno. Figura magicznie na chwilę zniknęła, by zaraz potem zmaterializować się na polu wskazanym przez chłopaka. Nim się obejrzeli, głos zrobił swój ruch, przesuwając pionek z E7 na E5. – Nic się nie stało, możemy jeszcze z tego wybrnąć. Myślę, że najlepszym sposobem będzie ruszyć pionek z G2 na G3 – rzuciła propozycją szatynka, która wydawała się chłopakowi bardzo merytoryczna…
Kyoki – sama, myślę jednak, że z F2 na F4 będzie lepszym wyborem – powiedziała nagle meido, cichutkim, lecz słodkim głosikiem, nachylając się przy tym nad nim w taki sposób, że biust miała praktycznie na wyciągnięcie ręki, a przy okazji karmiąc go kolejną przekąską. Mówiła tak cicho, że nie było opcji, by ktokolwiek oprócz niego to usłyszał.
Jeśli masz choć odrobinę mózgu, to powinieneś posłuchać szatynki, no chyba że widok kawałka cycka ci totalnie mózg odebrał – odezwała się nagle okularnica. Ton głosu miała mocno sarkastyczny, spoglądała również cały czas na Kyokiego z… obrzydzeniem i wyrzutem?
N-nie mów tak do Kyokiego – sama! – podniosła lekko głos meido, jakby oburzona faktem, że druga z pokojówek zachowywała się w tak niegrzeczny sposób względem ich pana i władcy.
Informacje
???Głos
Dziunia1Ruda
Dziunia2Białowłosa
Dziunia4Szatynka
Dziunia5 Króliczek
Dziunia6Blondynka
Dziunia7Meido
Dziunia8Okularnica
Obrazek
Prowadzone wątki
Przygody 3/3
贖罪道 | Droga do odkupienia - Maji Seitaro
心を慰めるために | Ku pokrzepieniu serc - Yokomine Yozora, Mitsukyevu Uiriamu, Takatsukasa Jugemu
活動中の諜報員 | Agentki w akcji! - Hoshino Aiya, Hoshino Haruka, Hoshino Megumi
Misje 5/4
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Inne 2/2
Awatar użytkownika
Kurogane Kyōki
Posty: 164
Rejestracja: 13 mar 2022, 19:51
Ranga: Chūnin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Szpital

Niektórzy myśleli o szachach jakie to może... w sumie nie wiadomo po co się w nie grało. Inni za to? Myśleli o innych rzeczach. Przykładowo, o takim króliczku jaki to definitywnie był bardzo szybki w uwodzeniu. Zmysł zapachu był bardzo istotny. I nawet jak Kurogane lubił się kąpać w krwi, a mycie na co dzień nie było dla niego żadnym priorytetem, tak kiedy kobiety ładnie pachniały? Od razu był chętniejszy do rzucenia się na nie. Nie, żeby to on na nie się rzucał. Co to, to nie. One miały się na niego rzucać. Tak właśnie to miało działać i jakby nie spojrzeć, w aktualnym momencie to chyba nawet działało. Świat marzeń był potężny. Króliczek był też bardzo potężny. Uniósł brew, słysząc jej słowa o jeszcze wygodniejszym sposobie?
- Oh? Nie pozwól mi Cię zatrzymywać w takim wypadku. - skomentował z zadowolonym uśmiechem na zalotny uśmieszek króliczka, ruszając nawet lekko biodrami aby nie być jej dłużnym zahaczeniu o strategiczne miejsce. Ona w końcu też z pewnością takie miała. Nim jednak skupił się jakoś bardziej na króliczku, to miał też inne kobiety jakimi to musiał się zająć. Chociażby śniadoskórą, jaka to stała się ofiarą jego ust i odważyła się nawet zachaczyć go zębami. Zadziorna. Podobało mu się to. Zaraz jednak króliczek znowu się pojawił, zbliżając się do niego nawet bardziej. Nie mógł się nie zaśmiać zadowolony słysząc to. - Yare, yare... choć tu.
Proste słowa, nim siegnąłby ręką za jej głowę by ją złapać, zblizyć i pocałować również intensywnie. Nie będzie tak, że jakaś jego kobieta nie będzie zadowolona, prawda? Może było ich dużo, i może będą musiały poczekać na swoją kolejkę i może miał nawet faworytki, tak zadowoli każdą. Tego był pewien. "Pewien".

Meido, ta działająca a nie wadliwa, podeszła bliżej. Otworzył usta co by to go nakarmiła, przerywając na ten moment cokolwiek tam z króliczkiem wtedy robił swoimi ustami, a przekąska nawet jak mu bliżej nieznajoma, była idealna. Soczysta, słodka. Upewnił się też, by odbierając przekąskę od meido z zadziornym uśmiechem liznać lekko jej palce, które to mu ją podawały. Jedną ręką też sięgnąłby do tego co prosiło się aż o sięgnięcie, czyli piersi pokojówki, co by to sobie ją ścisnąć i trochę się nią pobawić.
- Definitywnie masz dobre geny. Oczywiście, nie przeszkadza Ci to co robię, czyż nie? - zapytał meido z uśmieszkiem, choć ta druga, szwankująca się wtrąciła. Zerknął na nią tylko. Pyskata. Takie też lubił, choć trochę jej brakował do bycia jednak działającą. Nie mniej, nie da sobie tak po prostu pyskować jeżeli to nie było robione w zabawnych sposób. Właśnie dlatego... zwyczajnie nie będzie miły dla niej, o. - Jeżeli Twój słuch ma się w normie, to chyba słyszałaś, nie?
O co jej chodziło? No nie miał pojęcia. Jakaś tam nieznajoma dziołcha mu narzekała... nawet nie wiedział o co. Czemu nie mogła być poprostu jak reszta? Nie wiedział. Pomyłki jednak, się zdarzają.

No i ta gra w szachy. Definitywnie kwestia poboczna w tym wszystkim, no bo przecież nie główna, nie? Zrobił ruch i tak jak jedna dziewczyna się przejęła, tak reszta niezbyt. Szatynka definitywnie była dość mocno zainwestowana w szachy, wiec nawet jak słodki głosik meido podpowiadał jej co innego, tak uśmiechnął się do niej. Oczywiście, z ręką chwytając jej biust i dalej się nim bawiąc. Też, żeby króliczek nie był zbyt zazdrosny, drugą ręką smyrał ją po udzie. No... i ta szwankująca się odezwała. Zerknął na nią przelotnie, kiedy to pierwsza meido go broniła.
- Nie martw się. Z pewnością jest ona po prostu zazdrosna o was. - powiedział jakby uspokajający do pierwszej meido, szczególnie że z tak mało ambitnych tekstów to zbyt wiele on sobie nie robił. Gdyby była ona w zasięgu ręki, to złapałby ją delikatnie za podbródek i zbliżył do siebie, co by to szepnąć jej w uszko. Jeżeli nie, to uniwersalnym gestem dłonie pokazałby jej aby się zbliżyła. - Na pewno zajmiesz się mną za was obie z przyjemnością, prawda?
Ah. No tak. Jeszcze ruch.
-G2 na G3. - powiedział trochę głośniej, co by to na pewno było słyszane, tym razem słuchając szatynki. Jako jedyna podpowiadała mu drugi raz, więc należało docenić jej zaangażowanie. Zerknąłby też na nią, chcąc spotkać się z nią wzrokiem. - Dziękuję za wsparcie.
Tak. Kyoki komuś podziękował. Każdy teraz widział, ile zwyczajnie benefitów się miało kiedy było się jego kobietą. Był nawet uprzejmy.
Obrazek

Awatar użytkownika
Norka
Posty: 954
Rejestracja: 29 lip 2022, 0:50
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Szpital

Demony umysłu心の悪魔
Tury6
+18, czytasz na własną odpowiedzialność

Powiedzmy sobie szczerze, każdy z nas ma w życiu jakieś priorytety. Dla niektórych to mogła być rozgrywka szachowa – choć tego zapewne wiele ludzi mogłoby nie zrozumieć, biorąc pod uwagę totalny brak emocji przy tym towarzyszących – a dla takiego Kurogane był świat marzeń, w którym się właśnie znalazł. Można powiedzieć, że była to czysta idylla, miejsce niemalże idealne, w którym był otoczony przez masę kobiet, które go adorowały i wręcz walczyły o jego wdzięki… czego można chcieć więcej od życia? Nawet dobre napitki i przekąski były. Żyć nie umierać… albo żyć tutaj i nigdy więcej się z tego snu nie budzić? Z każdą chwilą Kyōki coraz bardziej chciał tu zostać, zapominając o świecie zewnętrznym, który był przecież tak szary i nudny w porównaniu do miejsca, w którym się znajdował. Największą wadą oczywiście realnego świata był fakt, że nie był otoczony przez swój własny harem. Co prawda gdzieś w środeczku czuł, że miał jakieś zobowiązania w tym wewnętrznym świecie, kogoś o kogo chciał dbać chyba? Tylko z jakiegoś powodu nie potrafił sobie przypomnieć imienia tej osoby, a jej twarz była bardzo daleko zza mgłą.
Lekkie uczucie kłucia w sercu Kyōkiego zostało jednak szybko „wyleczone” przez króliczka, która zdecydowanie nie zamierzała pozwalać mu się przejmować takimi błahostkami. Wszystko co mu było potrzebne miał tutaj. I było równie prawdziwe. Mógł poczuć przecież słodki, kuszący zapach blondynki, jej ciało ocierające się o jego. Usłyszał jej pomurk zadowolenia, gdy ten nie zamierzał pozostawać dłużny w kwestii drażnienia bardziej strategicznych miejsc. To wszystko zdecydowanie było realne i prawdziwe – a chociaż takim Kurogane to odczuwał.
Dopilnuję by było nam bardzo wygodnie~ – ponownie wyszeptała króliczek prosto w jego ucho. Mógł poczuć nawet oddech dziewczyny na swoim karku, który był przy tym tak przyjemny, że przyprawił go o gęsią skórkę. Jak na prawdziwego pana i włdacę przystało nie chciał, by żadna z jego panien była w jakikolwiek sposób pokrzywdzona, dlatego chwilowo się zajął śniadoskórą, która okazała się mieć swoistego pazura i raczej nie będzie na taką, której to przyjdzie zgrywać uległą w łóżku. To dobrze, trochę różnorności nie zaszkodzi. Bazując po wszystkich dziuniach (nie licząc tej wdaliwej), każda wydawała się czymś innym chrakteryzować. Napalony króliczek, dzika śniadoskóra, nieco nieśmniała i urocza meido… Ruda, która wydawała się trochę tajemnicza, nie odzywając się dotychczas zbytnio, ale czuł jak jej dłonie z masowania stóp stoponiowo idą do góry, teraz zajmując się bardzo dokładnie jego łydkami. Były również dziewczyny z basenu, którymi będzie musiał prędzej czy później się również zająć.
Króliczek zachichotała uroczo na jegło słowa, tuż przed tym jak Kurogane wpił się w jej usta. Dziewczyna miała zupełnie inny sposób całowania niż śniadoskóra. Bardziej… lubieżny, można powiedzieć. Mógł w pewnym momencie poczuć jak totalnie bezczelnie wprasza się językiem do jego ust i zdecydowanie nie zamierzała poprzestać na krótkim całusie. Gdy w końcu się od siebie odkleleli, można było nawet zobaczyć cienką stróżkę śliny ciągnącą się pomiędzy nimi. Dziewczyna uśmiechnęła się kokieteryjnie, by następnie oblizać usta. Króliczek lekko wycofała się do tyłu, tak by usiąść na skraju jego kolan i łapkami zaczęła wodzić po nagiej klatce piersowej chłopaka, paluszkiem obrysowując każdy zarys mięśni na jego brzuchu. Zatrzymała się na linii materiału jego spodni, by spojrzeć nieco w dół, na te strategiczne miejsce, które zdecydowanie było widoczne. Przygryzła dolną wargę w lekkim uśmieszku, by potem, nieco zaczepnie, dłonią musnąć tamte okolice. Bardzo delikatnie, było to niczym muśnięcie motylich skrzydeł, ale było coś w tym dotyku takiego, że Kurogane poczuł jak przez całe jego ciało przeszedł dreszcz. Aż strach pomyśleć, do czego była zdolna, skoro lekki jej dotyk działał na niego w ten sposób...
Oczywiście śniadoskóra z króliczkiem oraz ruda, która napotkała pewien problem w dalszym masowaniu w górę nóg Kurogane w postaci blondynki na jego kolanach właśnie, nie było jedyną atrakcją. Była równie chojnie obdarzona przez naturę meido – ta działająca, nie wadliwa – która podawała mu jedzenie. Gdy ten chwycił ją za pierś, dosyć mocno obciskajacy ją stanik się nieco się zsunął, odsłaniając nieco więcej biustu dziewczyny. Ta jęknęła cichutko i zarumieniła się.
O-oczywiście, że nie Kyōki – sama – wyszeptała w jego kierunku, jednakże na tyle zawstydzona, że odwróciła wzrok, nie będąc w stanie spojrzeć mu w oczy.
Pozostawała wciąż kwestia wadliwej meido, która najwidoczniej nie chciała się tak fajnie bawić jak reszta dziewczyn. I na dodatek mu pyskowała. Czy to nie był moment, w którym powinien złożyć reklamację do głosu w głowie, że ta jedna nie była w pełni funkcjonująca.
Zacznij myśleć mózgiem, nie kutasem – powiedziała jedynie w jego stronę, wzruszając ramionami… a potem poczuł jak coś uderza go w głowę. Jak spojrzał w bok na ziemię, to zobaczył… kałczukową piłeczkę. Miał też deja vu, jakby kiedyś coś podobnego się stało.
Nie można jednak zapominać, dlaczego w ogóle tutaj był i skąd miał te wszystkie dziunie wokół niego. Mianowicie gra w szachy, zdecydowanie najnudniejsza ze wszystkich opcji. I zdecydowanie nie główna, a chociaż nie w odczuciu chłopaka, który zdecydowanie miał ważniejsze rzeczy na głowie jak masowanie praktycznie już w pełni odsłoniętego biustu meido, króliczka, która niebezpiecznie lawirowała rękoma w bardzo strategicznych okolicach. Choć w kwestii blondynki nie musiał się aż tak przejmować, bo skoro ruda nie mogła dalej podróżować rączkami po nogach Kurogane, postanowiła w jakiś inny sposób sprawić mu przyjemność i podeszła do króliczka z boku, tak by chwycić ją za cycki, a potem… po prostu zacząć całować, dzięki czemu Kurogane zdecydowanie miał bardzo ładny i pobudzający widok. Chyba aż za bardzo…
Oczywiście! N – nie potrzebujesz tej niewdzięcznicy – odparła meido, która najwidoczniej zaczynała nieco zbierać na odwadze, biorąc pod uwagę fakt, że sięgnęła zza swoje plecy, by sprawnym ruchem odpiąć haftki stanika, tak że ten po prostu opadł na ziemię, a Kurogane zaś miał pełen dostęp do jej biustu.
Wracając jednak do szachów samych w sobie. Cień w końcu zrobił ruch. Pionek z E5 ruszył się o jedno pole do przodu. Gdyby spojrzał na szatynkę, zobaczyłby jak ta lekko przygryza dolną wargę – co było całkiem seksowne – choć zauważył też na jej twarzy jakby… niepokój?
Kyōki – sama, ta gra polega na pozbywaniu się figur przeciwnika. Jeśli ruszysz pionek z D3 na E4, to wtedy zdobędziesz pionka Głosu. A o to w tym chodzi... – zamruczała mu śniadoskóra do ucha, ponownie je lekko przegryzając.
N-nie, nie! Możesz ruszyć figurą z C3 i zbić pionek na D5 – odezwała się nagle szatynka, jakby… trochę panicznie. Kurogane mógł zobaczyć, jak śniadoskóra odwraca się w jej stronę i nieco unosi lekko brew.
Esther, przecież doskonale wiesz, że to bardzo głupi ruch. Zostawienie skoczka tak otwartym jest bardzo ryzykowne. Pionki są znacznie mniej ważną figurą i jej strata jest mniej znacząca niż potencjalne zbicie skoczka. – Mógł usłuszeć w głosie śniadoskórej nutę przekąsu, ale też olbrzymią pewność siebie. Gdyby zaś zerknął w stronę szatynki, mógł zobaczyć że ta… spuściła głowę, przygryzając lekko wargę. I nic nie powiedziała. Tym razem okularnica się w żaden sposób nie wtrąciła, tylko spoglądała na Kurogane, który musiał podjąć decyzję.
Informacje
???Głos
Dziunia1Ruda
Dziunia2Białowłosa
Dziunia5 Króliczek
Dziunia6Blondynka
Dziunia7Meido
Dziunia8Okularnica
Ostatnio zmieniony 22 cze 2023, 16:12 przez Norka, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Prowadzone wątki
Przygody 3/3
贖罪道 | Droga do odkupienia - Maji Seitaro
心を慰めるために | Ku pokrzepieniu serc - Yokomine Yozora, Mitsukyevu Uiriamu, Takatsukasa Jugemu
活動中の諜報員 | Agentki w akcji! - Hoshino Aiya, Hoshino Haruka, Hoshino Megumi
Misje 5/4
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Inne 2/2
Awatar użytkownika
Kurogane Kyōki
Posty: 164
Rejestracja: 13 mar 2022, 19:51
Ranga: Chūnin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Szpital

Możliwe, że +18, a przynajmniej sceny podchodzące pod sceny nie dla dzieci

Świat marzeń. Definitywnie więcej od życia nie chciał, no może poza jeszcze jakąś dobrą bitką. Zapomnienie o świecie zewnętrznym w tym wszystkim było bardzo proste. Nie starał się nawet o nim pamiętać, jako ktoś to żył chwilą. Coś głęboko głęboko w nim co jakiś czasu tykało jego mózg, chcąc go zmusić do pomyślenia, ale nie był w tym najlepszy. Chodziło o jakąś osobę. O kogo? Nie miał pojęcia. Było to irytujące, ale jego irytacja szybko się rozmywała pod magicznym dotykiem króliczka. To i dłużej się nad tym nie zastanawiał, skupiając się ponownie na swoich kobietach. Szczególnie króliczku. Ta wiedziała co robi. I nie zamierzał jej przekonywać do przestawania tego co zamierzała. Oczywiście, nie był aż tak zapatrzony w tylko jedną kobietę. Nie był tak ograniczony. To też, zabawa ze śniadoskórą również jak najbardziej była na miejscu. Zabawa z każdą była na miejscu... tylko brakowało mu trochę rąk. Wszystko w swoim czasie więc. Zadowoli jedną, drugą i trzecią, a potem przyjdzie kolej na kolejne. Te w basenie, najpewniej.

Póki co jednak, żył w teraźniejszości. Całowanie króliczka właśnie nią było, a jak tam się wprosiła ze swoim językiem, ten postanowił z nią zatańczyć swoim skoro tak bardzo tego chciała. Lubieżny pocałunek jak najbardziej mu pasował, ale jak było wiadomo, usta musiał zająć też czymś innym. Nim jednak się odkleili, przygryzł jej język lekko. Jako swoistą karę za to jak sama się wprosiła, choć był pewien że jako kara nie zostanie to odebrane. Ba! Ta też nie byłaby mu zresztą dłużna, biorąc pod uwagę jak się przesunęła a jej ręce zaczęły po nim wodzić. Był niczym Bóg to i nie wstydził się swojej muskulatury, i był pewien że króliczek również lubiła ją testować. Kiedy jednak jej dłoń ruszyła w bardziej strategiczne miejsce, a dreszcz po nim przeszedł? Przygryzł wargę nawet zadowolony. Może nawet lekko na policzkach zaczerwieniony?
- Chyba się nie boisz, hmmm? - zapytał króliczka może z nutą prowokacji, biorąc pod uwagę jak ograniczyła się w swoim dotyku. Oj, nieśmiałą to ona nie była, tego był pewien. Zapewne banie się było dalekie do jej powodu powstrzymania swojego progresu... ale jakoś musiał ją sprowokować do dalszych działań, prawda?

Kwestia działająca Meido. Jej jęknięcie wywołało uśmiech na jego twarzy, podobnie jak kawałek ubioru jaki to się osunął. Pozwolił jej jednak na tą ucieczkę wzrokiem. Niech zna jego dobroć, a co. Nie przestał jednak się bawić piersią dziewczyny. Co prawda, tuż obok była kwestia tej niedziałającej pokojówki. Ehh. Prostackie słowa. Definitywnie musiała być pomyłką. Mrugnął jednak dwa razy kiedy coś uderzyło go w głowę. Zerknął na kauczukową piłeczkę, jaką to złapał. Podrzucił raz w powietrzu, nim odrzucił ją w kierunku nieznajomej, wadliwej dziuni. Czemu kauczukowa piłeczka z czymś mu się kojarzyła nie wiedział.
- Musisz się bardziej postarać, jeżeli chcesz mojej atencji. Gdybym chciał potomków, to duuużo Ci brakuje do całej reszty tutaj. - powiedział, bo prawda była taka że miał lepsze rzeczy na jakich to musiał wręcz się skupić. Jakby podkreślając swoją wypowiedź nawet ścisnął pierś tej lepszej meido. Króliczek, meido, egzotyczna dziewczyna i... rudowłosa jaka to właśnie zaatakowała jego króliczka. W na tyle przyjemny sposób, że strategiczne miejsce się odezwało i dało aprobatę całej sytuacji. Widząc akcję meido za to? Zaśmiała się zadowolony, dłonią ściskając ją nawet mocniej. Palcami bawiąc się tym bardziej czułym punkcikiem. Do cholery, naprawdę brakowało mu rąk! Ale za to jak to wszystko mu się bardzo podobało. Ta wolna ręka, co nie atakowała meido? Jeżeli miał zasięg do rudowłosej, to tam by ją skierował co by to ścisnąć jej tyłek i też się nim lekko bawić. Może klepnąć. Jeżeli nie miał? To kierunkiem byłaby po prostu druga pierś meido.

I szachy. Tak, szachy. Ważna rzecz. Śniadoskóra była na tyle miła, aby nawet w przyjemny sposób mu wytłumaczyć zasady tej gry. Szatynka jednak mocno temu zaprzeczała. Niesamowicie mocno, wręcz panicznie, przez co skierował na nią wzrok i uniósł brew? Widział, jak ta spuściła głowę kiedy to widocznie mądrzejsza dziewczyna ją wyjaśniła. Nic nie mówiła jednak, to też nie broniła swojego ruchu. Kurogane miał jednak lekki dylemat. Nie lubił widzieć swojej kobiety takiej smutnej. Nie mniej, przegrywać też nie lubił, a jej ruch nie zdawał się najmądrzejszy.
- D3 na E4. - powiedział w takim wypadku ostatecznie, aby to było słychać. Zerknął jeszcze raz na tą co to była smutna, mimo że reszta była definitywnie lepszym widokiem teraz. - Nie martw się, Esther. Błędy się zdarzają. Na pewno kolejny ruch jaki mi powiesz będzie lepszy.
Właściwie nic więcej nie miał do zaoferowania bo... nie znał się na całej tej grze. Nie rozumiał też zachowania szatynki, a nie był on najlepszy w rozumienie kobiet, to też to był limit jaki mógł zaoferować.
Ostatnio zmieniony 22 cze 2023, 18:45 przez Kurogane Kyōki, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek

Awatar użytkownika
Norka
Posty: 954
Rejestracja: 29 lip 2022, 0:50
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Szpital

Demony umysłu心の悪魔
Tury7
+18, czytasz na własną odpowiedzialność

Miał przebłyski od czasu do czasu. Nie był w stanie zobaczyć pełnej twarzy osoby, która podobnież w realnym świecie na niego czekała. Czasem przejawiał się jedynie jej słaby uśmiech, drobne dłonie… to wszystko jednak szybko gdzieś znikało pod wpływem dotyku czy to króliczka, czy innych panien i Kyōki nawet specjalnie nie próbował się powstrzymywać czy z tym walczyć, pozwalając wręcz się temu pochłonąć z minutę na minutę coraz bardziej się zagłębiając w tym świecie marzeń i wewnętrznych pragnień i coraz mniej przejmując co się działo na zewnątrz… czy to miało w ogóle znaczenie? Nie był w stanie ruszyć choćby palcem od swojego prawdziwego, realnego ciała. Tutaj miał zaś pełną kontrolę. I na dodatek… ach, było tak przyjemnie. Zdecydowanie nie chciało mu się otwierać oczu i wracać do smutnej rzeczywistości Hanagakure. Jaki był w tym cel, skoro czekało go tyle dobroci tutaj?
Lubieżny pocałunek przy słodkim zapachu króliczka zdecydowanie pobudzało wszystkie zmysły, biorąc pod uwagę że to się działo w akompaniamencie jej zadowolonych pomruków. Zdecydowanie była to swoista melodia dla uszu Kurogane, którą mógłby z wielką chęcią słyszeć codziennie… przez całą wieczność, przekonany że nigdy mu się to nie znudzi. Gdy przygryzł jej język zamruczała. Niby króliczek, a niczym kotka. Pozostawała jednak kwestia jej dalszych działań względem wobec Kurogane, który miał się niczym za boga wykutego z marmuru. Delikatne muśnięcie dłonią w strategicznych okolicach sprawiły, że po jego plecach przeszedł dreszcz. Dobrze, że chłopak miał nieco ciemniejszą skórę, przez co ten rumieniec nie był zbytnio widoczny. Jego słowa zaś? Króliczek nie potrzebowała więcej zachęty, by lekko zsunąć ten upierdliwy kawałek materiału, do narządu, który, zgodnie ze słowami wadliwej dziuni, służył chłopakowi do myślenia. Potem zaś… cóż. Trzeba przyznać, że nie bez powodu miłość francuska cieszy się taką popularnością, biorąc pod uwagę ile przyjemności potrafiła dostarczać.
Jedyną z dziewczyn, która się trochę tym widokiem zawstydziła, to działająca meido, która na widok poczynania króliczka odwróciła wzrok, z całą czerwoną twarzą. Jej koleżanka zaś? Spojrzała na to z obrzydzeniem i wykonała odruch, jakby miała zaraz zwymiotować. Zdecydowanie działała mu na nerwy… i miał ochotę się jej pozbyć. Tylko w jaki sposób? Musiał coś wymyślić. Na razie rzucił w nią kauczukową piłeczką, aczkolwiek dziewczyna odchyliła się jedynie w bok, tak że przeleciała koło niej.
Prędzej zostaniesz impotentem niż doczekasz się jakichkolwiek potomków, jak tak dalej pójdzie. – powiedziała jedynie Okularnica, wzruszając ramionami. By potem po prostu klapnąć sobie na marmurowej posadzce. W jej ręku znowu się pojawiła podobna piłeczka, którą zaczęła od ziemi odbijać, z nudzeniem przyglądając się wszystkiemu, podpierając policzek o lewą dłoń. Nie ma co się jednak przejmować tym, czym ona się zajmowała, kiedy miał zdecydowanie lepsze rzeczy do roboty. I jak francuskiej miłości był koniec, bowiem króliczek była teraz zajęta przez rudą, tak zdecydowanie jego ulubienica na chwilę obecną o nim nie zapomniała, tymczasowo przerzucając się na bardziej… ręczną robotę. Trzeba przyznać, że zarówno ciało chłopaka jak i jego umysł przyjmowały bardzo dużo bodźców naraz. Widok dwóch kobiet całujących się na jego oczach, coraz bardziej sensualny masaż, piersi meido, których czułe punkty twardniały pod wpływem jego dotyku i jak ta niemal za każdym razem wydawała z siebie jakieś ponętne dźwięki. Tego było naprawdę bardzo dużo. I jak jeszcze nie dochodził do swoich limitów, tak wiedział, że jak tak dalej pójdzie to ten moment przyjdzie bardzo szybko, jeśli jakoś tego nie spowolni. Ale w sumie czy w ogóle chciał?
Wśród tych wszystkich cielesnych przyjemności była jedna rzecz, która zdecydowanie była mniej przyjemna. Mianowicie szachy, na których się totalnie nie znał i musiał liczyć na pomoc swoich wyjątkowych dziewczyn. Nie dość, że były piękne, to na dodatek inteligentne, to przecież bardzo ważna cecha! Tylko pojawił się pewien problem, mianowicie doszło do konfliktu pomiędzy szatynką – która okazała się mieć na imię Esther, a śniadoskórą. Ta pierwsza nie podjęła próby bronienia swojej decyzji, dlatego postanowił zaufać swojej masażystce. Pionek przesunął się na pole, które zostało przez niego wskazane. I w tym momencie czarna figura po prostu rozmazała się w powietrzu, zostawiając po sobie jedynie czarny dym. Słowa zaś skierowane w kierunku szatynki? Nie zostały w żaden sposób skomentowane. Zamiast tego… po prostu uśmiechnęła się do niego smutno. Jakby… chciała się z nim pożegnać?
Potem mógł zobaczyć, jak pionek Głosu z D5 przesuwa się na E4, gdzie stał jego… ale przecież nic nie mogło się stać, prawda? Jego figury były niezniszczalne, zgodnie z regułą, którą ustalił, prawda? No i owszem, jego pionek nie rozmył się w powietrzu. Przez chwilę stał zaraz obok czarnej figury. Po chwili zniknął on z szachownicy by pojawić się w jego ręce, aczkolwiek w pomniejszonej skali. Coś mu wtedy powiedziało, że powinien się odwrócić w stronę basenu… i zobaczył rozmazującą się w powietrzu Esther. Z tym samym smutnym uśmiechem na twarzy, z przymrużonymi oczami. Kawałki jej ciała odpadały raz po raz niczym jakby było stworzone z popiołu, by zaraz potem zamienić się w czarny dym.
Kyōki – sama… wolność nie jest jednak taką najgorszą opcją. – Usłyszał jej głos. Był lekko smutny, ale było w nim słychać jakby… ulgę? Jej jestestwo cały czas się rozpadało i zdecydowanie to było kwestią sekund, gdy po prostu zniknie. – Moja ostatnia porada dla Ciebie. H2. Jest ważny – Ostatnie słowa, które Esther wypowiedziała, by potem… po prostu rozmyć się w dym, który i tak zniknął. Nie było po niej żadnego śladu. Jakby w ogóle nie istniała.
Kurogane mógł poczuć, jak ręce śniadoskórej mocniej go obejmują. Jakby chciała mu dodać otuchy po stracie… do której przecież sama się przyczyniła. I jak z jednej strony czuł swego rodzaju złość, smutek, tak te uczucia były jakby przytłumione przez falę przyjemności, która właśnie przez niego przeszła.
Króliczek i on stali właśnie się jednością.
Żadna z dziewcząt nie podpowiadała mu co zrobić dalej. Głos również się nie odzywał… i nawet nie czuł z jego strony żadnej presji w kwestii podjęcia decyzji, jaki ruch powinien teraz zrobić. Zamiast tego mógł zobaczyć swoją ulubienicę, dumnie na nim siedzącą. Zauważył również, że nie miała już na sobie tego skąpego body co wcześniej, będąc zupełnie nagą… nie licząc może tej opaski z króliczymi uszkami. Tak się skupił na Esther, że totalnie zarejestrował momentu, w którym króliczek to się rozebrała. Robiło mu się gorąco, zdecydowanie. I to nie przez te słońce. Poczuł jak blondynka zrobiła pierwszy ruch biodrami. Drugi…
Jego instynkt zaczął nagle wyć na alarm.
Informacje
???Głos
Dziunia1Ruda
Dziunia2Białowłosa
Dziunia5 Króliczek
Dziunia6Blondynka
Dziunia7Meido
Dziunia8Okularnica
Obrazek
Prowadzone wątki
Przygody 3/3
贖罪道 | Droga do odkupienia - Maji Seitaro
心を慰めるために | Ku pokrzepieniu serc - Yokomine Yozora, Mitsukyevu Uiriamu, Takatsukasa Jugemu
活動中の諜報員 | Agentki w akcji! - Hoshino Aiya, Hoshino Haruka, Hoshino Megumi
Misje 5/4
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Inne 2/2
Awatar użytkownika
Kurogane Kyōki
Posty: 164
Rejestracja: 13 mar 2022, 19:51
Ranga: Chūnin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Szpital

Możliwe, że +18, a przynajmniej sceny podchodzące pod sceny nie dla dzieci

Czy taka sytuacja by mu się znudziła? Z pewnością nie. Cała wieczność... no, może dziewczyny trzeba byłoby wymienić po jakimś czasie, ale sama sytuacja nie straciłaby raczej swojego uroku nawet kiedy to minęłoby jakieś 10 lat w tym świecie. Niby królik, ale jednak kotka. Definitywnie na ten moment skradała jego uwagę najbardziej, przeszkadzając mu w skupieniu swojego wzroku na innych kobietach. Po prostu miała w sobie to coś, przez które chciał zacząć razem z nią grać w tą "grę". Seksowną i gorącą, ale grę. Mógł ją jednak częściowo przegrywać biorąc pod uwagę jak język francuski widocznie znał się na rzeczy. I choć może by jęknął czy tam stęknął, tak tego nie zrobił z prostego powodu. Nie mógł aż tak pokazać, że było przyjemnie. Nie mniej lekko przymknął oczy z przyjemności, a jego dłoń wylądowała jakoś tak z automatu na tej króliczkach w... zachęcający sposób. Tak.

Zawstydzenie jednej meido i obrzydzenie drugiej. Nie przejmował się nimi zbyt bardzo. Nie wiedział jak tej drugiej się pozbyć, bo niestety kałczukowa piłeczka nie zadziałała. Trudno. Na ten moment jednak tamta zdecydował się klapnąć sobie na posadzce, to tez nie zamierzał jej kwestionować. Może i patrzyła ze znudzeniem na to wszystko, ale jednak patrzyła, zamiast wzrok odwrócić. Widocznie, jej uznawanie tego za obrzydzające było mniej trafne niż sama o tym wiedziała. Nie, żeby Kurogane aż tak daleko myślami wybiegał biorąc pod uwagę jak miał lepsze rzeczy na jakich to powinien się skupić. Nie, żeby był w stanie. Duża ilość bodźców definitywnie wybijała jego skupienie na tej sytuacji i zbliżała go ku swego rodzaju ultimatum w tej całej sytuacji. Nim to się jednak stało, jeszcze była kwestia ruchu szachowego.

Problematyczna kwestia biorąc pod uwagę wszystko co się stało. Dokonał ruchu jaki poleciła śniadoskóra, no bo co miał dokonywać ruchu osoby jaka się nie broniła? Nie skomentowała jego słów, co... no. Było. Nie rozmyślał nad tym jakoś bardzo, chociaż jej uśmiech trochę go irytował. Nim to jednak skomentował, dokonały się ruchy szachowe. Jego niezniszczalny pionek? Pojawił się w jego dłoni. Tsk. Żałosne sztuczki ze strony głosu. Nie mniej nie miał okazji do obrażenia go, bo zamiast tego był świadkiem jak Esther się rozpada. Wolność? O co do cholery jej chodziło z wolnością? I porada, że to H2 był niby ważny. Nie rozumiał... ale jednak co nieco rozumiał. Jego pionek jaki przetrwał, rozpadające się Esther i strach przed ruchem jaki to "zaatakował" jego pionka. Chcąc nie chcąc, mimo wszystko nie był aż tak głupi żeby nie zrozumieć. Choć... definitywnie po chwili stało się coś co wybiło go z tego smutku i złości. Uczucie jak śniadowłosa go obejmuje, a króliczek staje się z nim jednością. Dumnie siedziała, pewna siebie. Mógł w pełni podziwiać jej ciało. I jak zaczęła się ruszać, to nie mógł nie czuć przyjemności. Takiej, po której to jego instynkt zaczął wyć na alarm. Można było wiele powiedzieć o Kyokim. O jego inteligencji, ciele czy moralnościach. Jedna rzecz jednak była dla niego zawsze jasna i to się nie zmieniło przez całego jego życie.

Zawsze podążał za swoim instynktem.

Natychmiast objął króliczka jedną ręką i podniósł się z leżaka w błyskawicznym tempie. Wyskakując z niego prawie, a następnie odskakując też od dziuń trochę w bok. Uważnym wzrokiem zerknął w stronę leżaka, czy ten nagle nie wybuchłby czy coś. Instynkt mu krzyknął. Musiał być tego powód. Potem jego wzrok przekierowałby się w stronie nieprzyjaźnie do niego nastawionej meido, następnie głosu, reszty dziuń i na samym końcu przeniósł się na króliczka. Szukał czegoś, jednocześnie nie mówiąc nic i pytając się wewnętrznie wręcz swojego instynktu co było przyczyną tego alarmu. Liczył na jakiś znak, kiedy to jego wzrok wyląduje na odpowiedniej postaci i nawet prosił wewnętrznie instynkt o ten znak. Co by to zrozumiał lepiej. Testowo też, dalej z króliczkiem na nim i ręką pod jej pośladkiem podtrzymującą ją bez problemu, zacząłby nią trochę ruszać. W górę, w dół. Instynkt zawył wtedy, kiedy to króliczek go dosiadła. Co by nie było, instynkt oczyścił jego umysł z przyjemności. Zbliżył usta do ucha króliczka.
- Nie podobała mi się ta duma, kiedy to Twoja koleżanka znikła, króliczku. - wyszeptał, a jedną dłoń zbliżył do jej szyi, aby ją złapać i... poddusić trochę bardziej. Zabić, nie zabić... nie wiedział. Przyjemność uciekła i wróciła irytacja... ale to nie na króliczku powinien się wyżyć. To też, bardzo miło trzymając ją za siłę zdjął ją z siebie i odstawił na ziemię, tak żeby przed nim klęczała. Siłą by ją zmusił do tego. A potem? Pogłaskał ją po głowie jednak po tym. - Doceniam Twoje starania, a gdyby sytuacja była inna, spędziłbym z Tobą długie godziny bawiąc się. Czego nie doceniam, jest próba zdekoncentrowania mnie, żeby ten frajer wygrał? Może obiecał Ci wolność, hmm?
Zapytał z uniesioną brwią, nim rozejrzał się po wszystkich zgromadzonych. Poprawił swoje spodenki, nim starałby się zdobyć drugi drink z tego miejsca. Ruszyć w stronę, gdzie była szachownica. Zerknął po wszystkich swoich dziuniach, dość stalowym wzrokiem.
- Doceniam wasze starania, ale wszyscy dobrze wiemy, że bardziej jesteście jego niż moje. W życiu was na oczy w końcu nie widziałem. Nie jestem aż takim durniem. - powiedział głośniej, nim zatrzymał się przed tymi wszystkimi szachami. Zerknął na planszę sam, po raz pierwszy. H2 było istotne, hmm? - I pewnie z każdą z was może stać się to, co z Esther. Pewnie część z was woli abym przegrał szybciej, żebyście nie zniknęły. Może któraś faktycznie chce bym wygrał i liczy, że wydostanie się z... gdziekolwiek teraz jesteśmy. Szczerze? Mam w dupie wasze cele czy intencje. Jeżeli jest jakaś rzecz jakiej nienawidzę, to przegrywać. A nie umiem w to grać, więc ruszcie tutaj swoje tyłki i mi pomóżcie. Jeżeli ktoś ma jakieś sprzeciwy, to pozwólcie że zabiję was w tym momencie, jasne?
Stwierdził, wzrokiem przelatując po każdej z nich i próbując użyć Sakki, nawet tego wzmocnionego jeżeli byłby w stanie, co by to jakaś bestia się za nim pojawiła. Wrócił wzrokiem na planszę. O jakim to ruchu mówiła Esther? C3... C3...
- C3 na E4 - chyba nie tak to szło. Chuj, gadali o tej jakiejś specyficznej figurze na C3. Przynajmniej śniadowłosa o niej mówiła. Granie w trakcie przyjemności było jednym. Granie, kiedy to ktoś starał się go wychujać na zasady i właśnie zniknął jedną z jego dziuń? Kyoki był zły. Bardzo zły. To też, przegrana? Nie wchodziła w grę. - Trzeba było mnie nie wkurwiać.
Powiedział tylko do głosu w eterze, czekając na kontynuację tego wszystkiego.

► Pokaż Spoiler | Techniczki
Chakra: 7 000 - 375 (Sakki, dopłata chakry) = 6 625?
Sakki | Killing Intent殺気
KlasyfikacjaNinjutsu
Pieczęcie---
Koszt---
ZasięgZasięg wzroku
Wymagania---
Specyficzna technika pozwalająca wywrzeć swoją wolą presję na innych. Porównuje się wówczas Siłę Woli celu do Siły Woli użytkownika i korzysta z poniższej tabeli:
Różnica Siły Woli celu do użytkownikaEfekt
Większa bądź równa 0Cel odporny na technikę
-1 lub -2Cel czuje niepokój
-3 lub -4Cel czuje strach
-5Cel jest przerażony
-6 i dalejCel jest sparaliżowany ze strachu
Posiadając Kontrolę Chakry na poziomie 9 możemy zapłacić koszt standardowy A na turę, by za jej pomocą zmaterializować za użytkownikiem "wizję". Może być to demoniczna postać, czysta aura, cokolwiek. Dodaje to dodatkowej presji w postaci +1 przy przeliczaniu różnic na korzyść użytkownika tej techniki.
Mając Siłę Woli na poziomie 10 postać jest całkowicie odporna na efekty Sakki.
Obrazek

Awatar użytkownika
Norka
Posty: 954
Rejestracja: 29 lip 2022, 0:50
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Szpital

Demony umysłu心の悪魔
Tury8
+18, czytasz na własną odpowiedzialność

Ciężko nie mieć ulubienicy wśród tych wszystkich kobiet, skoro króliczek okazywała się taka skora do bardziej śmiałych ruchów, sprawiając że Kurogane było coraz to przyjemniej, wręcz pozwalając się zatopić w tej błogiej rozkoszy, która przechodziła przez jego ciało. To co czuł, było zdecydowanie jednym z lepszych doświadczeń w jego życiu i nie można było blondynce odmówić wprawy. Nie zastanawiał się zbytnio gdzie dokładnie ją zdobyła, to nie było przecież ważne. Liczyło się to, że teraz była skupiona w pełni na nim, zadowalając swojego pana i władcę. I jak chłopak nie pozwolił sobie na bardziej śmiałe wyrażenie swojej przyjemności, tak ręka nałożona na dłoń króliczka sprawiła, że ta zdecydowanie poczuła się zachęcona do dalszego działania. Wszelkie myśli o świecie zewnętrznym przestały istnieć w mózgu Kyōkiego, odrzucając je kompletnie. Nie miał już w umyśle uśmiechu kobiety, której twarzy nie potrafił sobie przypomnieć. Był za to króliczek, która spoglądała na niego pewnie, obserwując jego reakcje i dostosowując się do nich odpowiednio. Znajdując bardziej czuły punkt, zdecydowanie dbała o to, by jeszcze bardziej go podrażnić. I jak bardzo by chciał, tak nie potrafił nie powstrzymać w pewnym momencie cięższego westchnięcia. Króliczek zdecydowanie przybliżała go niebezpiecznie do granicy.
Być może okularnica była jedną z tych, która twierdziła, że pewne rzeczy są paskudne i obrzydzające, a jednak nie potrafiła odciągnąć od nich wzroku? Cóż, na tym świecie róże dziwne zboczenia można było spotkać, może lubiła patrzeć na sytuacje, które wywracały jej żołądek do góry nogami? Nie żeby Kurogane się przejmował. Jedna wadliwa dziunia była do przeżycia, miał przecież jeszcze siedem, które go będzie zadowalać, prawda?
No właśnie, że nie, bo zostało sześć.
Jakby nie patrzeć, Głos nie złamał zasad – pionek był wciąż w całości. Nie został zniszczony, tak jak sobie tego życzył. To że jednak po drodze podziały się inne mniej niespodziewane rzeczy, to… cóż, nieco inna sprawa. Świat jakby na chwilę się zatrzymał, gdy chłopak zaczął wszystko powoli procesować i łączyć pojedyncze kropki ze sobą, choć wciąż było wiele niewiadomych w tej układance. Czym była wolność? O co chodziło z H2, dlaczego był ważny? Nie wiedział. Nawet jeśli chciałby Esther zadać te pytanie, to było na to zdecydowanie za późno, bowiem nie pozostało już po niej nic. Nawet czarny dymek, w który się zamieniały odłamki jej rozpadającego się ciała został już rozwiany, pomimo że nie było żadnego, najmniejszego wiatru. I z tego wybudziła go przyjemność. Dreszcz, który przeszedł wzdłuż jego kręgosłupa. Kolejne, mimowolne westchnięcie zadowolenia, którego nie był w stanie powstrzymać. Czuł otaczającego go ciepło i zdecydowanie słońce nie miało z tym wspólnego. Było naprawdę miło… do momentu, gdy poczuł jak jego ciało zaczyna spinać mięśnie, a potem zawył jego instynkt, którego zamierzał się bezwzględnie posłuchać.
Zareagował szybko, wciąż trzymając króliczka blisko siebie, jeszcze bardziej pogłębiając połączenie ich ciał w ten sposób. Dziewczyna nie kryła przez chwilę zdziwienia, tak samo jak reszta dziuń, ale dosyć szybko się dostosowała, chwytając jego barki i opierając się o nie, zrobić kilka ruchów biodrami w górę i w dół, nim sam Kurogane to sprawdził. I mimo że leżak w żaden sposób nie wybuchnął, tak wciąż czuł ten wewnętrzny niepokój spowodowany przez szósty zmysł. Zaś jego test? Tylko go pogłębił. Nie był pewien, czy wyjący w jego głowie alarm miał coś wspólnego z faktem, że był naprawdę blisko granicy… była to kwestia może kilku minut. Jakby nie patrzeć ilość bodźców, dziewczęta, które nie pozwalały mu chociaż na chwilę przerwy. To zdecydowanie było bardzo dużo jak na jednego Kyōkiego.
Gdy Kurogane chwycił króliczka za szyję, ta jedynie przygryzła wargę i wyglądała jakby fakt, że nie mogła nabrać pełnoprawnego oddechu jej się podobał i jakby usilnie nie chciała przerywać tej zabawy, starając się coś robić.
M-moim zadaniem jest służenie Tobie. Bez względu na okoliczności – wydusiła z siebie na jego zarzuty. Czy rzeczywiście miała to na myśli? Ciężko stwierdzić. Kurogane nie zamierzał jednak bawić się w tańcu i po prostu zdjął ją z siebie zmuszając ją do klęczenia. Króliczek jednak za specjalnie nie oponowała, spoglądając na niego z dołu. Instynkt nie przestał dawać znać od razu. Z każdą sekundą, gdy się trochę… uspokajał i trzeźwiał, oddalając się od granicy swoich możliwości, wydawał się coraz cichszy, by w końcu w pełni zniknąć. – Czy to nie jest oczywiste, Kyōki – sama? Ta która zostanie ostatnia, będzie mogła spędzić z Tobą całą wieczność. Nie chciałbyś być codziennie przeze mnie budzony? – wymruczała, nie dając za wygraną, by łapkami chwycić za jego uda z próbą ponownego francuskiego aktu, aczkolwiek zostało to bardzo szybko udaremnione, bowiem Kurogane postanowił nałożyć spodenki. Króliczek zaś? Z lekkim niedowierzaniem, po prostu upadła na ziemię.
Wszystkie dziewczyny spoglądały na to, co się działo z lekkim niedowierzaniem. Ciemnoskóra ściągnęła nieco brwi, dziewczyny w basenie przestały się ze sobą bawić. „Działająca” meido przygryzła nieco wargę, ale nie w seksowny sposób, ale jakby… się czegoś bała. Chwyciła za stanik, który niedawno zrzuciła i ponownie go nałożyła. Z tych wszystkich kobiet jednak, z największą ciekawością spoglądała na wszystko… Okularnica. Kurogane mógł zobaczyć, jak ta się uśmiecha pod nosem by się w końcu podnieść z ziemi. I jak wszystkie dziewczyny wydawały się być pod wpływem Sakki, tak ta… nie, nie wydawała się robić z tego cokolwiek.
Jednak jesteś w stanie używać mózgu do myślenia – powiedziała, robiąc krok w jego stronę. Zatrzymała się pół kroku od niego. – Żadna ci nie pomoże. Będą robić wszystko, by ratować własne tyłki. Nie ufaj ani słowu, które mówią. Nie ufaj niczemu, co robią. Jedyne szczere słowa jakie są w stanie powiedzieć to w momencie znikania. – Mógł poczuć, jak Okularnica kładzie na jego ramieniu dłoń, lekko ściskając palce. I nie wiedział czemu… ale czuł jakby powinien właśnie zaufać jej słowom. Pytanie czy chciał robić to wobec dziewczyny, która przez cały czas go ignorowała? To co było dziwne, to że jej dotyk… był jakiś inny względem tego, który czuł od króliczka czy innych dziewcząt. Nie był w stanie do końca tego opisać, ale miał wrażenie, że był jakby… bardziej realny?
P-proszę się jej nie słuchać! O-ona to wszystko mówi, żeby z Tobą spędzić z Tobą wieczność! – krzyknęła blondynka, która znajdowała się w basenie, jakby zbierając się na odwagę. Spoglądała jednak na Kurogane z lekkim przerażeniem, co świadczyło, że wciąż była jak najbardziej pod wpływem Sakki. Na słowa dziewczyny zaś? Okularnica wybuchła śmiechem, by teatralnie otrzeć łezkę.
W porównaniu do was wszystkich ja istnieję poza jego głową. – Na twarzy Okularnicy pojawił się uśmieszek. Wybitnie pewny siebie. Reakcja innych dziewcząt na te słowa? Mógł zobaczyć, że pomimo strachu… po prostu te się skrzywiły niezadowolone.
Pozostawała wciąż kwestia szachów, które najpewniej grały tutaj pierwsze skrzypce… chyba? Starał się przypomnieć co wtedy powiedziała Esther, choć zdecydowanie było to trudne, biorąc pod uwagę fakt, czym był wtedy zajęty. W końcu postanowił wykonać ruch. I po wypowiedzeniu komendy, jego pionek się ruszył. Więc chyba… dokonał dobrej decyzji? Mógł zobaczyć, jak wchodzi na pole figury Głosu, która po sekundzie się rozmyła w powietrzu.
To miało być D5. Teraz zbije Ci królową. Szykuj się, to nie będzie przyjemne. Szachami się nie przejmuj, zajmę się tym. Po prostu… walcz. – Głos dziewczyny był wręcz… błagalny? Spoglądała na niego z determinacją w oczach, ale także ogromnym zaufaniem. Jakby zupełnie coś się w niej zmieniło.
Tak jak Okularnica przewidziała, tak Głos zrobił. Czarna figura przeskoczyła całą planszę, znajdując się na polu D1. I podobnie jak w przypadku pionka Esther, ten pojawił się w jego ręce, tyle że w zmniejszonej skali. Zgodnie z umową – był niezniszczalny, ale najwidoczniej to nie oznaczało, że był odporny na nie bycie zbitym. Zaraz potem, gdy pionek – jak to nazwała dziewczyna – królowa została zbita? Poczuł jak całe jego ciało robi się wyjątkowo ciężkie, a przed oczami pojawiła się na chwilę ciemność, choć nie na długo. Po chwili ta została zastąpiona obrazem… jakby spoglądał na niego z góry, trochę z perspektywy trzeciej osoby. Mógł zobaczyć… kobietę. Wydawała się dziwnie znajoma. Ta siedziała w… chyba szpitalu? Tak. Na sfatygowanym metalowym taborecie, zaraz koło łóżka, w którym… leżał on sam. Nieprzytomny. Mógł zobaczyć, jak kobieta chwyta go za dłoń i usłyszeć jej szloch. Wewnętrznie chciał zacisnąć palce powiedzieć jej, żeby nie płakała… jednak nie był w stanie. Nawet jeśli krzyczał, to nie słyszała. Jakby znajdował się w zupełnie dźwiękoszczelnym pomieszczeniu. Nie rozumiał do końca co się dzieje, ale wiedział jedno – nie chciał oglądać jej płaczącej. Kimkolwiek ona była. Dlaczego tak błagalnie go prosiła, żeby się obudził? Nie rozumiał. Choć chciał. Skąd w nim te poczucie, że to był dla niego ktoś ważny? Zdecydowanie ważniejszy od króliczka i tych wszystkich dziewczyn. Instynktownie czuł, że musiał się dowiedzieć. kim ona była.
Informacje
Ostatni znany układ na szachownicy

Zadanie specjalne: Opisz jedno, dowolne wspomnienie Kyokiego związane z Nemudą Rin, w którym jednak nie wspomnisz w żaden sposób jej imienia.
???Głos
Dziunia1Ruda
Dziunia2Białowłosa
Dziunia5 Króliczek
Dziunia6Blondynka
Dziunia7Meido
Dziunia8Okularnica
Ostatnio zmieniony 02 lip 2023, 0:01 przez Norka, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Prowadzone wątki
Przygody 3/3
贖罪道 | Droga do odkupienia - Maji Seitaro
心を慰めるために | Ku pokrzepieniu serc - Yokomine Yozora, Mitsukyevu Uiriamu, Takatsukasa Jugemu
活動中の諜報員 | Agentki w akcji! - Hoshino Aiya, Hoshino Haruka, Hoshino Megumi
Misje 5/4
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Inne 2/2
Awatar użytkownika
Kurogane Kyōki
Posty: 164
Rejestracja: 13 mar 2022, 19:51
Ranga: Chūnin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Szpital

Relacja chłopaka z jego instynktem była specyficzna. To nie tak, że czasem ten go nie zawodził. Wiele razy mimo słuchania się go w jakiś sposób wykrwawiał się na podłodze, ciężko ranny. Wiele razy też nie zabił swoich przeciwników aż tak dobrze jakby chciał. W tym wszystkim jednak, mimo znania tego typu minusów, była jedna kwestia jakiej był pewny. Bez niego, skończyłby tylko gorzej. Intelekt nie był jego najlepszą stroną. Wiedział to sam. Czy go to smuciło lub coś w tym stylu? Ani trochę. Intelekt był mu zbędny. Nie był aż tak niesamowicie głupi, ale również do mądrych było mu daleko. Po prostu... był. Idealny. Perfekcyjny. W tych kwestiach nie miał wątpliwości. Nie mniej, było tak tylko dlatego że mimo braku tego intelektu posiadał instynkt. Tak potężny i rozwinięty, że pozwolił mu przeżyć do tej pory. Nie zamierzał w tym momencie się go nie posłuchać, nawet jeżeli czasem chciał na niego kurwić.

Niebezpieczeństwo? Wynikało z tego jak "blisko" granicy się znajdował. Co za chujowy sposób na zablokowanie mu przyjemności. Zadanie króliczka? Służenie mu. Bez względu na okoliczności. Uśmiechnął się szerzej słysząc to, zbliżając swoją twarz i zatrzymając ją milimetry od tej króliczka.
-A dlaczego mi służysz? - zapytał prosto z szerokim uśmiechem, wiedząc że odpowiedzie jaką ta mu da albo będzie fałszywa, ale nie będzie dla niego i niej zadowalająca. Nie było innej opcji. Zdjął ją. Jej odpowiedź natomiast, sprawiła że się zaśmiał. Przerwał jej możliwość francuskiej miłości, ale nie przejmował się tym tak bardzo jak zazwyczaj by to go przejęło. Instynkt mimo wszystko sprawił, że był... "uważniejszy". - Oh, wierz mi. To definitywnie byłaby przyjemna wieczność, ale preferuję byś to robiła jak z tego szajsowego miejsca wyjdziemy.
Stwierdził, odchodząc od niej i zostawiając ją z tym niedowieraniem. Tak jak wiele innych dziewczyń jakie jego słowa wręcz zamurowały. Z wyjątkiem tej wadliwej. Na jej komentarz co do używania mózgu, wydał z siebie ciche "hmph!". Nie bała się go. Wiedział, że była jakaś "inna". Był to też swoisty plus mimo wszystko. Kobiety jakie się go bały? Tak jak mogły być w jego haremie, tak ilość szacunku jaką do nich miał się zmniejszała. Lubił te pyskate. A jej słowa? Nie skomentował ich w żaden sposób. Częściowo, już sam to sobie uświadomił. Fakt że ta była jakaś inna był... dziwny. Nie wiedział czy powinien jej ufać przez to mniej, czy bardziej. Nie zareagował też jakoś bardziej na wymianę między nią a blondynką. Skrzywienie dziewczyn było dość oczywiste. Czyli były tylko jego bardzo aktywną wyobraźnią.
- To smutne. - stwierdził zwyczajnie, odwracając od nich wzrok i skupiając się na szachach. Nie będzie się z nimi mógł zabawić jak stąd pójdzie, hmm? Trudno. Znajdzie inne. Może króliczek i ciemnoskóra były świetna, ale nie były nie do zastąpienia. Słowa tej wadliwej natomiast. Miał się nie przejmować szachami? - No. To ułatwia znacznie. I nie martw się, walka to moja forte, okularnico.
Stwierdził prosto choć nie wiedział do końca o co chodzi z tym że nie będzie coś przyjemne. Heh. Był przyzwyczajony do przyjemności jak i rzeczy mało przyjemnych. Nic go nie zagnie!

Dziwny obraz. NIeznajoma, ale jednak znajoma mu kobieta. Siedziała w szpitalu lub czymś podobnym. Nie miało to znaczenia, przez to jak dziwny był fakt, że siedziała ona zaraz obok... niego? Dziwne. Nie pamiętał, aby się klonował. Lub żeby miał brata bliźniaka. I jednocześnie, była jakaś mu znajoma. Tylko czemu płakała? Ha! Żeby za nim ktoś zapłakał, to dopiero fikcja. Chciał jej powiedzieć aby przestała panikować, szlochać czy jak to tam się zwało. Był on Kurogane Kyokim, byle co by go nie powaliło. Zaraz z pewnością się wybudzi i tyle. Tylko... no nie robił tego. A ta płakała i płakała... irytowało go to. Nie chciał aby ta płakała. Było to żałosne. Oznaka słabości. Niecierpiał słabych kobiet. Mogłaby więc w końcu przestać płąkać nad jego ciałem? Nie wiedział kim ona była i nie wiedział czemu miał to dziwne uczucie że była jakąś ważną dla niego osobą. Głupota. Pewnie kolejna gra cienia i była ona tylko fikcją. Tylko... obserwowanie jej przypomniało mu też o czymś innym. O sytuacji dość podobnej, lecz innej.

Też leżał w łóżku. Ranny. Na wykończeniu. Osłabiony. Pozostawiony na śmierć przez jego klanowiczów jacy nic z nim związanego nie chcieli mieć. I tak jak nie rozumiał jakim cudem znalazł się w miejscu w jakim to się znalazł, tak widział znowu tą kobietę. Siedząca przy nim. Opiekująca się. Nim. Śmieszne. Ten nie mógł nic nawet powiedzieć i miał raptem przebłyski świadomości. Obserwował tak z łóżka jak ta ze wszystkich swoich sił starała się go wyleczyć - a te siły nie były ani trochę wielkie. Były żałośnie śmieszne. Non stop kaszlała. Non stop dostawała jakiejś gorączki. Irytujące. Powinna się zająć sobą, a nie nim. Z czasem zaczął odzyskiwać siły, a pewno razu jak się przebudził? Ta leżała na ziemi. Wokół niej rozbite szkło i tacka. Coś mu pewnie niosła. Cholerna. Przeklinając pod nosem podniósł się. Jak ona miała na imię? Nie wiedział. Nie mniej, wziął ją na ręce. Była rozpalona. Nic o siebie nie dbała. Widząc to, tylko więcej zaczął przeklinać. Zaniósł ją do swojego łóżka, choć bardziej były ono jej. Ona mu go jedynie użyczała od miesiąca. Usiadł obok na ziemi. Oparł podbródek o łóżku i obserwował tak ją uważnie. Chuja rozumiał o pomaganiu innym. Nie mniej, ona mu pomogła. Co ona robiła... yh. Chyba miała tutaj jakieś tabletki na takie rzeczy. Kyoki jednak nie ruszał się zbytnio, dalej na nią patrząc. Nie rozumiejąc tak bardzo nieznanych mu uczuć jakie to aktualnie atakowały jego serce. Suka. Kurogane był osobą honorową.
- Nie wiem czemu mi pomogłaś... ale zostanę tutaj dopóki byle kichnięcie Cię nie zabije, głupia. - stwierdził, nie wiedząc czy ta go słyszy. Nie mniej, podniósł się wtedy z ziemi i zaczął przyszykować jej jakichś chłodny okład. Oraz leki. Tylko kim ona do cholery była?

Jak miała na imię?
Obrazek

Awatar użytkownika
Norka
Posty: 954
Rejestracja: 29 lip 2022, 0:50
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Szpital

Demony umysłu心の悪魔
Tury9
Posiadanie świadomości swoich słabych i mocnych stron zdecydowanie potrafiło zwiększyć szansę na przetrwanie. I jak instynkt nie zawsze chronił go w stu procentach, bo nie raz, nie dwa przyszło mu dostać po mordzie. Czasem nawet i dobrze ostrzegał, ale ciało chłopaka nie było na tyle sprawne, żeby odpowiednio szybko zareagować. Jednakże, to co mogło być pewne, być może, gdyby nie miał tego szóstego zmysłu, to dawno gryzłby kwiatki od spodu. Nie raz, nie dwa uratował on Kyōkiemu dupę i zapewne jeszcze nie raz uratuje… być może. Jak wyjdzie z tego syfu, w którym jest, niezależnie co to tak naprawdę było.
Pytanie, na które króliczek nie odpowiedziała od razu. Mógł zobaczyć, jak na jej twarzy pojawia się lekka konsternacja, jakby… sama nie wiedziała dlaczego to robi? Choć można było się domyślać, biorąc pod uwagę jak w ogóle się tutaj znalazła. Szybko jednak przybrała dobrą minę do złej gry, posyłając mu ponownie kokieteryjny uśmiech.
Czy sobie tego nie życzyłeś? Chcę by było Ci przyjemnie, jesteś przecież moim panem i władcą... – Słowa wypowiedziane przez króliczka zdecydowanie brzmiały jakby była pewna siebie i wiedziała co mówi. Jednakże… czy aby na pewno? Kurogane nie miał ku temu takiej pewności. I jak wieczność spędzona u jej boku zdecydowanie brzmiała kusząco… tak nie w miejscu, w którym się znajdują. – Dlatego musisz dla mnie wygrać tę partię i uczynić ze mnie swoją królową… wtedy będziemy razem na zawsze! – odrzekła, chcąc jeszcze jakoś go przy sobie zatrzymać, złapać za nogę, kostkę, cokolwiek. Kurogane jednak miał inne plany, zamierzając podejść do szachownicy, przez co blondynka złapała jedynie powietrze, opadając trochę bezradnie – i jakże dramatycznie – na ziemię. Mina którą miała? Zdecydowanie nie taka seksowna jak jeszcze niedawno. Raczej skwaszona i niezadowolona z takiego obrotu spraw, że została właśnie odrzucona.
Można powiedzieć, że Kyōki ponownie zyskał pewną świadomość. Dotychczas oddawał się przyjemnościom, które fundowały mu kobiety stworzone na jego życzenie. Jednakże instynkt był wystarczający, by chociaż częściowo się ocucić i odzyskać choć trochę myślenia, nie dając się porwać w szpony zdradzieckich kobiet, które tak naprawdę nie myślały o nim, a o sobie i o własnym przetrwaniu… a zdecydowanie nie tego się oczekuje od członkiń haremu. Te powinny być gotowe umrzeć dla swojego pana i władcy. W tym wszystkim była jednak… ona. Wadliwa dziunia, która zdecydowanie nie działała jak wszystkie inne, od samego początku. Nie zamierzała go zabawiać, była cyniczna wobec niego, nie bała się mówić co myśli. I podobno istniała w prawdziwym świecie… ciekawe więc kim była i co robiła w jego głowie w takim razie? Na jego kolejne słowa, okularnica uśmiechnęła się.
W takim razie wróć zwycięsko i zwróć się wtedy do mnie po imieniu – odparła jedynie dziewczyna, nim w Kurogane uderzyła ciemność. Nie miał już szansy jej odpowiedzieć na te słowa. Wyglądała zdecydowanie znajomo, podobno istniała w prawdziwym świecie… więc jak ta pyskata smarkula od kauczukowej piłeczki miała na imię?
Dziwny to był widok. Jakby był duchem unoszącym się nad tym obrazkiem. Ciężko było mu stwierdzić, czy to było prawdziwe, czy może kolejna imaginacja Głosu w jego głowie, chcącego karmić go fałszywymi obrazkami, tak samo jak było w przypadku dziuń. Znajoma nieznajoma siedziała nad jego łóżkiem płacząc i prosząc, by się obudził… tsk, irytujące, nie ma powodu by roniła z jego powodu łzy. Przecież był silny ponad miarę, co go nie zabije, to go wzmocni, nie ma powodu do zbytniego rozdrabniania się, prawda? Jednak widok tej drobnej kobieciny, która wyglądała jakby ledwo sama utrzymywała się na tym lichym taboreciku i trzymająca go za rękę… wprawiała go w swego rodzaju psychiczny dyskomfort. Fakt, że nie mógł z tym nic zrobić, jeszcze bardziej go denerwował. To co widział zaś sprawiło, że przypomniała mu się sytuacja. Niby podobna, do tego, czego był świadkiem.
Kyōki czuł ból każdej najmniejszej części swojego ciała. Każda komórka w nim wręcz płonęła, tak bardzo bolało. Balansował na skraju życia i śmierci, trzymając się tego pierwszego jedynie na słowo honoru. To jak się znalazł w łóżku, w mieszkaniu kobiety której imienia nie pamiętał… nie był w stanie sobie przypomnieć. Wszystko było niczym zza mgłą, a próby sięgnięcia pamięcią do wydarzeń powodowały uderzenie w jakąś niewidzialną barierę i ból głowy, który był jeszcze gorszy niż to, co czuł w reszcie ciała. To co widział, było niczym prezentacja slajdów – tylko taka, gdzie wiele slajdów spośrodka zostało wyciętych. Pomiędzy jednym mrugnięciem a drugim, działy się różne rzeczy. Mógł zobaczyć jak ona najpierw wychodzi z pokoju, a po kolejnym otworzeniu oczu wchodziła do niego z powrotem, niosąc miskę wypełnioną wodą, dysząc przy tym ciężko, z ledwością ją unosząc. Kolejne mrugnięcie, ta już siedziała obok i czystą ściereczką przecierała jego rany. Potem zaś? Słabymi ramionami próbowała wycisnąć wodę z tej ścierki, choć zdecydowanie nie było to dla niej łatwe. Cały jej widok był bardzo żałosny. Nie rozumiał też, czemu to wszystko dla niego robiła, był przecież obcym człowiekiem, na dodatek ona sama nie znajdowała się w najlepszym stanie.
Głupia pomagając mu doprowadziła się do takiego stanu, że sama nie była w stanie chodzić, wywracając się. I jak on nabrał trochę sił, tak ona wydawała się totalnie ich pozbawiona. Czuł swego rodzaju powinność odpłacenia się tym samym, więc teraz zamienili się stronami. Nie wiedział zbyt wiele, ale… naprawdę się starał. Nawet jeśli nie miał pojęcia jak ta kobieta się nazywała. Próbował sobie przypomnieć, przecież na pewno w którymś z przebłysków świadomości musiała się przedstawić? Miał jednak w głowie pustkę, taką totalną. Jak tylko pytał swojego mózgu jak się nazywała ta kobieta, która przed nim leżała, natrafiał na jedną wielką, czarną dziurę.
Kurogane mógł zobaczyć, jak w pewnym momencie otwiera oczy. Bardzo powoli i niemrawo. Wzięła wdech. Bardzo charczący, ciężki, jakby oddychanie kosztowało ją naprawdę bardzo dużo wysiłku. I mimo tej całej słabości, która ją ogarniała, to mógł zobaczyć na twarzy kobiety wyraz… obrzydzenia. Złości.
Idź sobie. To przez ciebie jestem chora. To twoja wina. – Zdecydowanie nie były to słowa, których mógłby się spodziewać. Przecież ona niczego takiego by nigdy nie powiedziała, przecież… znał ją, chyba? Był tego pewien. Jednakże głos, który usłyszał na pewno należał do niej. Nie miał ku temu żadnej wątpliwości. I jak kobieta mówiła mu jedno, tak to co chciał zrobić… było zupełnie innej. Kurogane nie chciał stąd odchodzić. Wolał siedzieć przy jej łóżku i się nią zajmować, tak jak ona to robiła w jego przypadku.
Informacje
???Głos
??? Kobieta
Dziunia1Ruda
Dziunia2Białowłosa
Dziunia5 Króliczek
Dziunia6Blondynka
Dziunia7Meido
Dziunia8Okularnica
Ostatnio zmieniony 04 lip 2023, 23:42 przez Norka, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Prowadzone wątki
Przygody 3/3
贖罪道 | Droga do odkupienia - Maji Seitaro
心を慰めるために | Ku pokrzepieniu serc - Yokomine Yozora, Mitsukyevu Uiriamu, Takatsukasa Jugemu
活動中の諜報員 | Agentki w akcji! - Hoshino Aiya, Hoshino Haruka, Hoshino Megumi
Misje 5/4
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Inne 2/2
Awatar użytkownika
Kurogane Kyōki
Posty: 164
Rejestracja: 13 mar 2022, 19:51
Ranga: Chūnin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Szpital


Króliczek zdawała się mówić prawdę. Raczej. Nie znał się na tyle, aby właściwie być w stanie wyłapywać kłamstwa. Jego instynkt też nie był w stanie. Nie mniej, Kurogane miał swój plan działania i co by nie było, odrzucił ją ostatecznie. To jak wyglądała starając się go sięgnąć. Bleh. Wolała chyba mimo wszystko kobiety z charakterkiem niż takie służki jak ta, jaka to nawet nie potrafiła się pozbierać po tym jak ją zostawił. Mniejsza. Nie było to istotne. To nie był harem jakiego pragnął i paradoksalnie popsuta dziunia była najbliższa prawidłowej członkini takowego. Dalej brakowało jej wiele, wiele, szczególnie seksapilu, ale no... znajdzie taką jakiej nie będzie tego seksapilu brakować. I jakiej będzie imię znał. Może. Zobaczy się.

Trafił tam gdzie trafił. Psychiczny dyskomfort? Zaliczony. Nie mógł nawet patrzeć na to jak ta dziewczyna płakała, bo było to po prostu zbyt irytujące. I jego życzenie zostało spełnione. Przestał obserwować tą sytuację. Zamiast tego trafił do... no podobnej sytuacji. Nie wiedział jak ta dziunia się nazywała, ale no był jej pacjentem. Dlaczego? No nie wiedział. Nie rozumiał kim do cholery ona była. Nie mniej był ofiarą tej prezentacji slajdów. Pokazującej tylko to jak żałosna ona była i jak irytujące obserwowanie jej było. Wzięłąby już umarła. Tak szybko jak o tym pomyślał jednak, tak szybko zrobiło mu się niekomfortowo. Nie wiedział czemu ale... tak wyszło. Irytujące do kwadratu. W końcu zamienili się miejscami. Eh. I po chuja pomagał? Mógł po prostu wyjść. Aż ta w końcu się obudziła, a na jej twarzy? Obrzydzeni i złość. Prychnął na jej słowa. Ta. Nie mógł się ich spodziewać, ale jeżeli ktoś wiedział jak przeciętni ludzie go traktują, to nie powinien oczekiwać zdziwienia. Nie mniej... nie pasowało mu to do niej.
- Taaaa. I po to mnie leczyłaś, nie? Sama się do tego doprowadziłaś głupia, więc nie zwalaj teraz winy na mnie. - stwierdził i... nie przestawał jakoś opiekowania się nią. A że akurat nie miał nic do roboty, to sobie usiadł na krześle i założył nogę na nogę. Spoglądał na nią beznamiętnie, gryząc się ze sobą wewnątrz że choć jego... jestestwo mówiło sobie aby pójść, tak coś wewnątrz jednak kazało mu siedzieć. Ten instynkt, jakie to się słuchał. Chyba.
Obrazek

Awatar użytkownika
Norka
Posty: 954
Rejestracja: 29 lip 2022, 0:50
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Szpital

Demony umysłu心の悪魔
Tury10
Czy króliczek mówiła prawdę? Tego Kurogane nie wiedział, jego instynkt zdecydowanie nie był w stanie mu takich informacji zdradzić. Jednakże, zgodnie z tym co mówiła Okularnica – będą robić wszystko, byle tylko ratować swój cienisty tyłek. Więc kto wie, może rzeczywiście jej słowa były prawdziwe? Nie zamierzał się tym zbytnio przejmować, zwłaszcza, że dziewczyna straciła w jego oczach swoim zachowaniem… a ta defektowa, można powiedzieć, że zyskała. Choć wciąż brakowało jej seksapilu, ale… gdzieś w tym świecie na pewno musiały być kobiety, które będą tak atrakcyjne jak króliczek, przy jednoczesnym posiadaniu bardziej ciekawego charakteru, prawda?
Dyskomfort psychiczny zdecydowanie nie był miły. Zwłaszcza, jeżeli nie do końca się rozumiało, dlaczego w ogóle się go czuło. Przecież ta dziunia… była dla niego obca, prawda? Nie znał jej imienia, tak naprawdę pierwszy raz na oczy widział. I przede wszystkim była okropnie żałosna. Starała mu się pomóc, choć w tym wszystkim to ona jej potrzebowała najbardziej. Mimo to przed oczami miał prezentację slajdów jej smętnych prób zrobienia czegokolwiek przy nim, nawet jeśli musiało to ją wiele kosztować. I nawet pomyślał, że lepiej by było, gdyby umarła – w ten sposób może by cierpienia sobie oszczędziła? Oczywiście chłopak bardzo szybko pożałował swoich słów, czując swego rodzaju poczucie winy, że to w ogóle przyszło mu do głowy. Dobrze, że to tylko myśli i nie mają odzwierciedlenia na to, co się dzieje, prawda?
Zamienili się miejscami. To on teraz się nią opiekował… i może przy tym wyglądał nieco mniej żałośnie niż kobieta, której imienia wciąż nie znał bądź nie pamiętał, to tak naprawdę nie był w stanie wiele więcej zrobić niż ona sama. Ot, namoczyć kawałek ścierki w zimnej wodzie, starając się zbić gorączkę. Spróbować cokolwiek ugotować, żeby ją nakarmić. I co dostał za te starania? Obrzydzenie. Obwinianie, że to przez niego była w takim stanie, a przecież to nie była prawda. Mimo wszystko… to mu jakoś do niej nie pasowało. Z jednej strony miał wrażenie, że ona by tego mu nie powiedziała, ale z drugiej… naprawdę nie potrafił się oprzeć wrażeniu, że kobieta była naprawdę realna. Czuł przecież rozpalone od gorączki czoło, słyszał jak kasłała, jak mamrotała przez sen… to musiała więc być prawda?
Tak? A kto w myślach życzył mi śmierci? – zapytała, by zacząć kasłać. Kurogane mógł zobaczyć, jak z kącików ust znajomej nieznajomej wypłynęła stróżka krwi. – Masz to, czego sobie zażyczyłeś. Zdechnę tutaj i to będzie twoja wina – dodała zaraz potem by ponownie kaszlnąć. Tym razem jednak wypluła z siebie już całkiem sporą ilość krwi.
Kyōki poczuł ogromny ciężar na swoich barkach. Taki, który wręcz zmuszał go do skulenia się. Ścisnęło go również w żołądku, jakby zaraz miał zwymiotować, choć chyba nie bardzo miał czym. Co jeśli to było prawdą? Co jeśli ta jedna, niewinna myśl sprawiła, że przypieczętował los… no właśnie czyj? Tak bardzo chciał wiedzieć, kim była… tak bardzo nie potrafił sobie tego przypomnieć, jakby ta część wspomnień została zablokowana głęboko pod kluczem… albo mu zabrana. Co gorsza, gdyby próbował sobie przypomnieć cokolwiek pozytywnego w swoim życiu – to również nie potrafił. Jedyne co widział, to pasmo ciągłych porażek… a skoro jego życie było nim wypełnione, to wniosek nasuwał się jeden.
On sam również był porażką.
Informacje
???Głos
??? Kobieta
Dziunia1Ruda
Dziunia2Białowłosa
Dziunia5 Króliczek
Dziunia6Blondynka
Dziunia7Meido
Dziunia8Okularnica
Obrazek
Prowadzone wątki
Przygody 3/3
贖罪道 | Droga do odkupienia - Maji Seitaro
心を慰めるために | Ku pokrzepieniu serc - Yokomine Yozora, Mitsukyevu Uiriamu, Takatsukasa Jugemu
活動中の諜報員 | Agentki w akcji! - Hoshino Aiya, Hoshino Haruka, Hoshino Megumi
Misje 5/4
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Inne 2/2
Awatar użytkownika
Kurogane Kyōki
Posty: 164
Rejestracja: 13 mar 2022, 19:51
Ranga: Chūnin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Szpital


Zachowanie nieznajomej mu dziuni nie pasowało mu do tej dziuni. Nawet jak nie wiedział kim ta dziunia była. Czy było to realne? Tak jak w sporej części jego umysł chciał myśleć że tak i nawet Kyoki był tego bliski, tak... nie był w pełni w stanie myśleć że jest to realne. Jakby nie spojrzeć wszystko co do tej pory się stało, było chujem a nie realiami. Nic z tego co do tej pory doznał w tym miejscu nie było prawdziwe, nawet jeżeli czuł przyjemności i takie tam. Może był w piekle? To by wtedy miało jakiś sens. Nie mniej, nawet go nie uważałby za prawdziwy. To miejsce nie było miejscem w którym to on spędzał swoje dni. To nie była zapyziała karczma w jakiej to spał po tym jak zachlał. Pewnie właśnie to się stało. Zachlał i teraz śnił. A jak każdy wiedział, sny potrafiły być bardzo realne. Tylko to miało sens. Nim mógł się jednak uśmiechnąć do kobiety i powiedzieć jej, żeby ginęła, bezsensowny ciężar trafił na jego barki. Jakieś negatywne myśli. Brak żadnych pozytywnych wspomnień w życiu. Ha! Ponownie, nie było to dla niego nic nowego. Niby co takie pozytywnego w jego życiu było, jakieś niesamowicie istotne wspomnienie? Nie miał takich rzeczy. Pasmo porażek? Może tak, może nie. Wiedział jednak jedno i co by się nie stało, nic nie byłoby w stanie nagiąć tego faktu. Kurogane Kyoki był narcyzem.

Kurogane Kyoki nie był porażką.

Może teraz tak się czuł bo... chuj wiedział czemu. Jebane sny. Nie był jednak porażką. Był idealny. Był bogiem. I nikt, nikt nie będzie mu w stanie wmówić czego innego. Czy to jakieś dziunie, czy to Hanakage, czy to chuj wie co. To też aktualne uczucie? Było irytujące. Gryzło się z jego rozumem tak bardzo i jego wiarą w siebie, że postanowił odwdzieczyć się tym samym. Postanowił... ugryźć się w język, dość mocniej. Na tyle by zacząć krwawić, choć nie planował się tego języka pozbawić. On niby był porażką? Postarałby się uśmiechnąć szerzej.
- To zdychaj. - powiedział jej bez serca, dłonią łapiąc jej kark i ściskając nawet mocniej. Gówno warty sen. Zbliżyły się do tej kobiety, a jeżeli udałoby mu się przegryźć język, splunąłby na nią krwią. - Myślisz, że kim ty niby jesteś? Myślisz, że obchodzi mnie że sobie zdechniesz? Zejdź za ziemię. Zabiłem setki takich jak ty. Jesteś gówno wartą mrówką. Nic dla mnie nie znaczysz. Wiesz co jest dla mnie istotne? Ja, ja i jeszcze raz ja. Żyję dla siebie i będę żył dla siebie wiecznie. Ty zginiesz, bo jesteś słaba. Ja przeżyję, bo jestem silny. Nie potrzebuję Ciebie i nie potrzebuję nikogo, głupia.
Stwierdził, mocniej ściskając jej szyję. Jeżeli ta zamierzała jakoś go poniżać i sprawiać, że będzie czuł się gorzej ze sobą? NIedoczekenie by na to pozwolił. Ona by tego nie zrobiła, więc kimkolwiek była ta jaką teraz widział? Nie była nią. Nawet jak nie miał pojęcia kim do cholery była, była marną podróbką tej o jakiej myślał kiedy na nią spoglądał.
Obrazek

Awatar użytkownika
Norka
Posty: 954
Rejestracja: 29 lip 2022, 0:50
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Szpital

Demony umysłu心の悪魔
Tury11
Z jednej strony wszystko co go otaczało kazało mu wierzyć, że to co się działo było jak najbardziej prawdziwe. Słyszał dźwięki, do jego nosa dochodziły zapachy, był w stanie kobiety dotknąć i czuć, jak rozpalona przez gorączkę była. Sprawiało wrażanie ogromnie realnych, którego… ciężko było się pozbyć, nawet ze świadomością, co się działo i że chociażby dziunie z haremu były jedynie wymysłem jego umysłu. Oprócz Okularnicy, jeśli zamierzał wierzyć w to co mówił. Dlaczego więc z tym miałoby to być inaczej? Czemu tamte rzeczy miały być jedynie iluzją, a to jak najbardziej prawdziwe? Kurogane szukał wymówek, by wytłumaczyć sprzeczne bodźce. Sny potrafiły być bardzo realne, prawda, a przy tym nieziemsko pojebane, prawda? Nie zamierzał więc wierzyć w to wszystko, co tutaj się działo. Żaden Głos, czy cokolwiek nie będzie mu wmawiać nonsensu, prawda? Był przecież wielkim Kurogane Kyokim. Co prawda nie był już najsilniejszym geninem, bo awansował… co właśnie uderzylo do niego. Te wspomnienie z ostatnich momentów świadomości. Przypomniało mu się, że leżał półżywy na arenie, widział odchodzacego Hanakage. Tak, walczył z tym pojebem. Usłyszał, żeby mu dać chunina jak przeżyje… pytanie, czy w takim razie żył? A może umarł i znajdował się w piekle? Albo czyściu w najlepszym wypadku? Pytanie, czy chłopak w ogóle wierzył w takie rzeczy.
Mimo że uważał siebie za prawdziwego boższycza, to nie potrafił się pozbyć tej dziwnej beznadziei, która go ogarnęła. Irytowało go to. Głupie uczucie, którego nie powinien przecież czuć, a jednak czuł. Po ugryzieniu się w język, trochę zaczęło to sprawiać wrażenie, jak coś mu kazało po prostu w taki sposób wszystko odbierać, jakby ktoś stał za jego plecami i pociągał za niewidzialne sznurki manipulujące jego uczuciami.
Kurogane nie podobało się to co ona mówiła. Zupełnie do niej to nie pasowało. Dlatego nie zamierzał dużej słuchać tych bredni. Ręka Kyokiego zacisnęła się na karku kobiety, by coraz mocniej w gnieść jej krtań. Ta zaczęła charczeć i się dusić. Chłopak mógł poczuć, jak ta kładzie dłoń na jego rękach, starając się odciągnąć jego place, ale zdecydowanie nie miała ku temu sily. Była żenująco słaba. Nie minęło wiele czasu, gdy twarz kobiety zaczęła sinieć… To nie była ona, tylko jakiś wytwór jego wyobraźni. Nie potrzebował tej marnej podróbki kobiety, która zdecydowanie by w taki sposób go nie potraktowała, prawda?
Dlaczego więc czuł łzy ściekające po jego policzkach, a jego palce mimowolnie poluźniały chwyt na widok uciekającego z niej życia?
Informacje
???Głos
??? Kobieta
Dziunia1Ruda
Dziunia2Białowłosa
Dziunia5 Króliczek
Dziunia6Blondynka
Dziunia7Meido
Dziunia8Okularnica
Obrazek
Prowadzone wątki
Przygody 3/3
贖罪道 | Droga do odkupienia - Maji Seitaro
心を慰めるために | Ku pokrzepieniu serc - Yokomine Yozora, Mitsukyevu Uiriamu, Takatsukasa Jugemu
活動中の諜報員 | Agentki w akcji! - Hoshino Aiya, Hoshino Haruka, Hoshino Megumi
Misje 5/4
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Inne 2/2
Awatar użytkownika
Kurogane Kyōki
Posty: 164
Rejestracja: 13 mar 2022, 19:51
Ranga: Chūnin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Szpital


Irytujące. Cała ta sytuacja była dla niego irytująca. Miał jakieś wspomnienie o awansowaniu, ale co go ono obchodziło? Teraz nie tak bardzo. Nie miał dylematów nad tym czy przeżył. On by tak po prostu nie umarł. Nie planował nawet wierzyć w opcję, że faktycznie trafił do piekieł czy gdzieś tam. Nikt go nie zabije. Przeżył walkę z władcą jebanej wioski w jakiej się znajdował to nic go nie zabije. Nie miał wątpliwości w tej kwestii. A raczej, wmuszał w siebie tą myśl tak jak była mu wmuszana myśl jakie to wszystko jest beznadziejne. Dwie przeciwne siły jakie można by powiedzieć były niczym jakieś jego własne alter ego. W końcu, Kurogane uważający się za beznadziejnego? Ha! Godne żartu. On? Nie było takich szans. Nigdy. To też tak jak wmuszana w niego była ta beznadzieje, tak on zmuszał się do przestania jej czuć. Nie pasowała do niego i to nie był on. Po prostu.

Ona. Jebana ona kimkolwiek ona była. Dziury w pamięci i niechciane zmiany jego osobowości był irytujące. Strasznie irytujące. Nie mniej ona była fałszywa. I choć po jego policzkach ściekały łzy, kolejna bujda z racji że chłopak nigdy nie płakał, tak nie zmienił swojego postanowienia. Narzucono mu ogromną ilość nieprzyjemnych myśli już. Miał tego dość, a najłatwiejsza metoda na pozbycie się tego cholernego snu? Zabicie go. Zniszczenie go. A całym jego sednem zdawała się być ona. To też mimo że palce się poluźniły, on nie zamierzał odpuścić. Może bardziej się do tego zmuszając niż przed chwilą, zacisnął mocniej palce. To była iluzja. Sen. I planował jej się pozbyć jak tylko potrafił... a jedyne co potrafił to siłowe rozwiązania. Dołożyłby więc drugą rękę, co by to ścisnąć mocniej i przyśpieszyć proces. Mimo tego że po jego policzkach mogły spływać łzy i mimo tego jak to wszystko było chujowe, to wmawiał sobie ciągle jedno. Że to był sen. I tyle. Był idealny, a ten sen chciał sprawić że Kyoki zwątpi w to. Bujda, ułada i... nie wiedział nawet co powiedzieć, bo na takich rzeczach się nie znał. Nie mniej, zacisnął mocniej swoje dłonie na kobiecie jaka nie była nią.

A jak nie było nią to mogła ginąć.
Obrazek

ODPOWIEDZ

Wróć do „Hanagakure no Sato”