Hm. Jedna z jego dziuń zdawała się zainteresowana całą rozgrywką, bo jako jedyna spojrzała na tą szachownicę. Chyba nawet zdawała się bardziej zainteresowana od niego! A to był duży plusy definitywnie. Może po prostu powie jej, aby to za niego grała? Temu gościowi jednak może się to nie spodobać... dylematy, dylematy. Nie lubił dylematów to też przestał o tym myśleć skupiając się na chichocie rudowłosej jakiej to pośladek ścisnął. A potem na mruknięciu, które definitywnie mu się podobało. Gdyby był kimś kto prosi, to poprosiłby o więcej. Po co jednak, skoro był pewien że nie będzie to pierwsze i ostatnie mruknięcie jakie wydobędzie się z jej ust? Najpierw jednak, leżak. Bardzo wygodny leżak, po czym znalazł się jeszcze na nim bardzo piękny króliczek. Miejsce w jakim usiadła definitywnie było bardziej "strategiczne", a jej kręcenie się wywołało u niego szeroki uśmiech i... coś jeszcze.
- Wygodnie? - nie mógł nie zapytać, definitywnie zadowolony z jej akcji, podobnie jak samo "strategiczne" miejsce. Jedną rękę położył też na jej udzie i zaczął ją sobie zwyczajnie powoli smyrać, mając na to ochotę. Kurogane bardzo często był cholernie pełny pożądania do kobiet, a jakoś tych nie pomagała mu teraz w tej sytuacji. Skupienie na grze? Było kompletnie minimalne. Zamiast tego przyjął drinka upijajac jego łyk i wyczuł idealne palenie w gardle oraz kwaśność jakiej to pragnął w swoich ulubionych drinkach. - Ahhh. To jest życie...
Musiał przyznać, jak okropnie brzmiąca postać by nie była, właśnie przywołała mu raj na ziemi. Nic więcej od życia nie chciał niż tego co to właśnie przed nim się działo, choć te irytujące słońce było lekko niewygodne. Detale. Masaż ramion był definitywnie czymś jednak co odciągało jego uwagę od tych drobnych wad. Na pytanie, jego i tak szeroki uśmiech nie znikł z twarzy. Kątem oka jednak spotkał się ze ślepiami śniadowłosej.
- Talent, trening i bycie bogiem definitywnie miało w tym udział. - odpowiedział mruczącej kobiecie, nim jedną ręką złapałby ją za podbródek i pocałował po prostu. Chcąc jej posmakować, bo mruczenie definitywnie na niego działało. Nie był to jednak zbyt długi pocałunek, może trwający z dwie lub trzy sekundy. Przerwał go z zadowolony z siebie uśmiechem, oblizując usta, nim jego uwaga ponownie przeskoczyła na meido. Dał też śniadowłosej wrócić do jej pracy, rzecz jasna. Na odpowiedź meido, jak i bardzo atrakcyjny biust, otworzył zwyczajnie lekko usta. Przeskoczył wzrokiem między nią, a talerzem z przekąskami, chcąc dość jasno dać znać czego oczekuje. Wpatrywałby się tak w nią, dopóki ta by go w końcu nie nakarmiła. -A Tobie co?
Rzucił do drugiej meido już po tej sytuacji, zerkając na nią ale nie planując się bardziej przejmować dziunią jaka to widocznie musiała być jakąś pomyłką, skoro nie podeszła jeszcze do niego.
Trzeba było jednak też wrócić na moment do gry. I jak nie znał się kompletnie na ruchach, tak widocznie jego członkinie trochę bardziej się w tym orientowały. Tylko której posłuchać? Kiedy białowłosa się odezwała, miał ochotę w momencie jej posłuchać. Kiedy jednak szatynka się odezwała, zatrzymał się na moment wzrokiem na nią przeskakując. Hmmm... Białowłosa już wcześniej obserwowała planszę. Prawdopodobnie znała się na tym lepiej... to też, wniosek był dalej prosty. Usłuchać się białowłosej. Sprawiała wrażenie najbardziej kompetentej. Wtedy jednak... cholerna śniadowłosa... aż sam mruknął lekko przyjemnie na to co ona robiła.
- Definitywnie jesteś przekonująca. - skomentował dość cicho. - B1 na C3. Doceniam wasz wkład dziewczyny i byłby mile widziany również przy kolejnym ruchu.
Chyba... do cholery, Kurogane był nawet miły! Widocznie nawet patologia zadowolona potrafi być trochę bardziej cywilizowana niż zazwyczaj. Co miał jednak być agresywyny? Masaż ramion, piękny króliczek na jego strategicznym miejscu, meido jaka to zaraz miała go karmić przekąskami z tacy, kolejna ślicznotka masująca jego nogi... brakowało tylko miejsca dla tych, co to teraz bawiły się w basenie... ale definitywnie było to tymczasowe. Nie miał w końcu aż tylu rąk.
- Wygodnie? - nie mógł nie zapytać, definitywnie zadowolony z jej akcji, podobnie jak samo "strategiczne" miejsce. Jedną rękę położył też na jej udzie i zaczął ją sobie zwyczajnie powoli smyrać, mając na to ochotę. Kurogane bardzo często był cholernie pełny pożądania do kobiet, a jakoś tych nie pomagała mu teraz w tej sytuacji. Skupienie na grze? Było kompletnie minimalne. Zamiast tego przyjął drinka upijajac jego łyk i wyczuł idealne palenie w gardle oraz kwaśność jakiej to pragnął w swoich ulubionych drinkach. - Ahhh. To jest życie...
Musiał przyznać, jak okropnie brzmiąca postać by nie była, właśnie przywołała mu raj na ziemi. Nic więcej od życia nie chciał niż tego co to właśnie przed nim się działo, choć te irytujące słońce było lekko niewygodne. Detale. Masaż ramion był definitywnie czymś jednak co odciągało jego uwagę od tych drobnych wad. Na pytanie, jego i tak szeroki uśmiech nie znikł z twarzy. Kątem oka jednak spotkał się ze ślepiami śniadowłosej.
- Talent, trening i bycie bogiem definitywnie miało w tym udział. - odpowiedział mruczącej kobiecie, nim jedną ręką złapałby ją za podbródek i pocałował po prostu. Chcąc jej posmakować, bo mruczenie definitywnie na niego działało. Nie był to jednak zbyt długi pocałunek, może trwający z dwie lub trzy sekundy. Przerwał go z zadowolony z siebie uśmiechem, oblizując usta, nim jego uwaga ponownie przeskoczyła na meido. Dał też śniadowłosej wrócić do jej pracy, rzecz jasna. Na odpowiedź meido, jak i bardzo atrakcyjny biust, otworzył zwyczajnie lekko usta. Przeskoczył wzrokiem między nią, a talerzem z przekąskami, chcąc dość jasno dać znać czego oczekuje. Wpatrywałby się tak w nią, dopóki ta by go w końcu nie nakarmiła. -A Tobie co?
Rzucił do drugiej meido już po tej sytuacji, zerkając na nią ale nie planując się bardziej przejmować dziunią jaka to widocznie musiała być jakąś pomyłką, skoro nie podeszła jeszcze do niego.
Trzeba było jednak też wrócić na moment do gry. I jak nie znał się kompletnie na ruchach, tak widocznie jego członkinie trochę bardziej się w tym orientowały. Tylko której posłuchać? Kiedy białowłosa się odezwała, miał ochotę w momencie jej posłuchać. Kiedy jednak szatynka się odezwała, zatrzymał się na moment wzrokiem na nią przeskakując. Hmmm... Białowłosa już wcześniej obserwowała planszę. Prawdopodobnie znała się na tym lepiej... to też, wniosek był dalej prosty. Usłuchać się białowłosej. Sprawiała wrażenie najbardziej kompetentej. Wtedy jednak... cholerna śniadowłosa... aż sam mruknął lekko przyjemnie na to co ona robiła.
- Definitywnie jesteś przekonująca. - skomentował dość cicho. - B1 na C3. Doceniam wasz wkład dziewczyny i byłby mile widziany również przy kolejnym ruchu.
Chyba... do cholery, Kurogane był nawet miły! Widocznie nawet patologia zadowolona potrafi być trochę bardziej cywilizowana niż zazwyczaj. Co miał jednak być agresywyny? Masaż ramion, piękny króliczek na jego strategicznym miejscu, meido jaka to zaraz miała go karmić przekąskami z tacy, kolejna ślicznotka masująca jego nogi... brakowało tylko miejsca dla tych, co to teraz bawiły się w basenie... ale definitywnie było to tymczasowe. Nie miał w końcu aż tylu rąk.