• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    24.04.2024 - podsumowanie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Szlak Hanabi - Omatsuri

Kraj Fajerwerków to swoisty kraj przejściowy pomiędzy pustyniami Sabaku no Kuni, a nizinami znajdującymi się w Banana no Kuni. Ze względu na to, w gorące piaski w pewnym momencie przechodzą najpierw w sawannę, potem zaś płynnie w żyzny i obfity w zieleń teren. Jest jednym z nielicznych krajów będącym w posiadaniu czarnego prochu, którego produkcja jest chroniona tajemnicą. W przeciwieństwie też do swojego wschodniego sąsiada - Omatsuri no Kuni - jest on jednak lepszej jakości i używają go nie tylko do produkcji fajerwerków, ale także i broni palnej.
Awatar użytkownika
Yokomine Yozora
Posty: 46
Rejestracja: 31 sty 2023, 15:47
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

Czy Yozora myślała odkrywając własny ogon? Otóż, niekoniecznie. Znaczy myślała, ale dużo mniej głową, a bardziej sercem! Jak wiadomo, wychodzi to doprawdy przeróżnie i kiedy już było po wszystkim i pokazała, co miała, tak naprawdę mogła spodziewać się wszystkiego. Doprawdy wszystkiego, bowiem kto wie, jak jej własna drużyna zareagowałaby na... nie, mniejsza. Właśnie szli przez wioskę z ogrzycą, a dodatkowo komentarz Jugemu sprawił, że ta spojrzała na niego zaskoczona. Henge? Czym, do cholery, było Henge? Nie wiedziała. Nie pytała. To było Henge, czymkolwiek Henge było, to też jedynie przytaknęła mu głową, jakby właśnie to była odpowiedź na jej jaszczurze cechy. Bo i skąd miała wiedzieć o jakiś technikach ninja i pieczęciach?

Naprawdę nic nie chciała. Yozora nawet nie wiedziała, co właściwie może chcieć, skoro Kiku zdawała się zamówić WSZYSTKO. Pokręciła więc głowę jako ostateczną odpowiedź i znak, że wszelakimi zachciankami ze strony Yozory, ta przejmować się nie musi. Bo żadnych nie miała. Z resztą! Chyba nie byłoby przesadą powiedzieć, że część osób, a przynajmniej Kiku z Yokomine, spojrzały na Takatsukase i jego przedziwne zamówienie. Deira na wynos. Huh... Znaczy nie, żeby oceniała. W życiu, skądże. Mięso jak mięso, w jej stronach to nawet swego rodzaju część kultury narodowej, no ale...
- Psst, Jugemu... - przechyliła się delikatnie w jego stronę, dłonią zasłaniając usta - Wydaje mi się, że w tych stronach mogą nieco mniej przychylniej patrzeć na tego rodzaju dania.
Bo tak, Yozora wzięła jego słowa BARDZO dosłownie. I to nawet nie tak, że podobne aluzje były ponad nią, skądże. Zwyczajnie tak się złożyło, że myśli dziewczyny pobiegły nieco bardziej jej znanym torem, aniżeli biorąc tekst Jugemu za próbę flirtu. No i w tym wszystkim była jeszcze Kiku. Kiku, która zdawała się co najmniej niezadowolona. Pewnie było tak, jak mówi Yozora. Mało popularny składnik gastronomiczny i księżniczka pewnie była niezadowolona, że ten zaczął składać podobne zamówienia. Może za mało królewskie, a może w jej stronach mogło, najpewniej, uchodzić za zwyczajnie kulturowo nieodpowiednie!

Jakoś tak ludzie chyba trochę stracili zapał do całej tej ballady. Tak przynajmniej wyglądało to na pierwszy rzut oka - Yozora nie miała nic do powiedzenia naturalnie, ale zarówno wygadany Jugemu oraz Kiku zdawali się... skupieni na czymś innym? Tak, chyba tak można było tak uznać. Korzystając z chwili ciszy, Yozora pozwoliła sobie nałożyć na talerz stek. Stek większy niż sam ten talerz, bez niczego innego i najwidoczniej wyglądała na kogoś, kto zamierzał go zjeść, siedząc sobie na krzesełku nieco skulona, jakby pomimo podobnego dania, nie chciała się zwyczajnie rzucać w oczy. Czasem jedynie bujnęła się na krześle to w lewo, to w prawo czując, jak w pośladki wbijają jej się monety zamknięte w mieszku w tylnej kieszeni jej spodni, brzdękając przy tym cicho. Ukroiła kawałek mięsa, wsadzając go widelcem do ust nie zwracając dalej większej uwagi na resztę - ani spojrzenia rzucane przez Kiku, ani na Jugemu oglądającego się za swoim niedoszłym obiadem, aż w końcu wyprostowała się nagle słysząc swoje imię, podobnie jak jej ogon jaki ruszył się nerwowo pod bluzą. Ojej... ale czemu ona ma mieć pomysły? To nie ona chciała odstawiać operatkę w środku wioski. Spojrzała na Kiku zagubiona, po czym przeżuła kawałek steka popijając go sokiem pomarańczowym.
- Niech nie wiedzą, że to sztuka.
Stwierdziła prosto, jakby była to oczywista sprawa. Nawet pozwoliła sobie ukroić kolejny kawałek mięsa, jednak nim minęła nim usta - spojrzała po wszystkim i wskazała nim drzwi karczmy.
- Nie wydaje mi się, by tutejsza ludność była... wystarczająco wrażliwa na sztukę i tak. A jeśli uwierzą, że wcale nie oglądają żadnej ballady, a faktyczne sceny dziejące się tu i teraz, jak najbardziej realne, Onijo-san z przedstawienia i ta prawdziwa będą tą samą osobą. Potrzebowalibyśmy jedynie zagrożenia, jakie mogłaby pokonać i najwidoczniej nie może to być żadne z nas. Nie uwierzyli by w nie wtedy tak, czy inaczej.
Tako rzecze mądrość Yozory na dziś, a kiedy już odpowiedziała na pytanie Kiku, wróciła do pałaszowania steka w towarzystwie swojego schłodzonego soku pomarańczowego, w jakim dalej pływało kilka kostek lodu.
Obrazek

Żyła sobie raz Yozora,
która zaczęła się zamieniać w gadziora!
Obrazek

Choć rogi miała niczym krowa,
to jaszczurzy ogon wyrósł z jej rowa...
--by Norka
Awatar użytkownika
Takatsukasa Jugemu
Posty: 29
Rejestracja: 31 sty 2023, 19:31
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

Dobra, chyba należało skończyć droczyć się z Kiki bo osiągnął co chciał, uśmiechnął się więc do niej jedynie miło i co, ruszyli dalej. W karczmie natomiast... No mleko się wylało. Nieopatrznie zamiast pomyśleć, powiedział to na głos i reakcje były jakie były. Przede wszystkim Yozora, nachyliła się w jego stronę i wyszeptała mu na ucho, co miała do wyszeptania, na co ten zaśmiał się lekko i podrapał palcem po poliku.-Przejęzyczenie-Stwierdził jedynie. Yozore też by chętnie... pożarł... ale wiedział że z tym małżem musi się napracować nieco bardziej. Ale ale! Nic straconego. Czas, chęci i wiara to akurat coś, czego miał sporo. W każdym razie! Kiku ewidentnie przejęła się słowami Jugemu, zdecydowanie też bardziej niż Yozora, czy uwaga - sama Deira, która zareagowała w sposób bardzo Jugemu zadowalający. Były szanse na Deire na wynos, z całą pewnością. Gorzej, że niestety, jego drużyna a przynajmniej sama Kiku zapewne będą przeszkodą. Ale nie ma przeszkody której nie da się przeskoczyć! O ile w ogóle będzie trzeba. Na razie grzecznie usiadł ze wszystkimi przy stoliku. Kiedy Kiku spojrzała na niego morderczo, on po prostu się do niej uprzejmie uśmiechnął. Czy rozumiał? Nie do końca. Trochę. Trochę się domyślał. Trochę zgadywał. Ale! Wbrew pozorom, było bardzo dobrze. Zadowalał go obecny stan rzeczy. Słysząc słowa swoich towarzyszek zastanowił się chwilę i spojrzał na Łiriama.-Czy sztuka, gdy widownia nie wie że to sztuka, dalej pozostaje sztuką?-Zapytał przyjaciela, bo to zdecydowanie było istotne. Żeby przypadkiem nie musiał robić czegoś, na co nie miał ochoty. Następnie spojrzał na Yozorę i Onijo.-Rola potwora, to zdecydowanie moja dola. Myślę że zdołam odegrać czarny charakter a i rezultaty mojej roli mi nie straszne.-Bo nie ma opinii której nie da się w przyszłości zmienić.-Nie musisz się martwić Onijo. Ostatecznie to ty tutaj mieszkasz nie my. Co sądzą o nas mieszkańcy, nie ma znaczenia w dłuższej perspektywie.-Oh Deira, dlaczego ty jesteś Deira? Akurat ona lepiej by go za drania nie miała. Ale spokojnie! Na pewno już ją oczarował, zdoła jeszcze jakoś zdobyć jej serce. A może ona zdobędzie jego. Ostatecznie przerzucił też spojrzenie na Kiku, wpatrując się w nią.
Awatar użytkownika
Mitsukyevu Uiriamu
Posty: 21
Rejestracja: 31 sty 2023, 19:28
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

-Oh, nie nie nie. - powiedział dość szybko, gdy Onijo powiedziała o przyzwyczajeniu się. -Nie powinno się przywykać do złych rzeczy. Jesteś idealna taka, jaka jesteś i nie możesz nigdy w to wątpić. Inni po prostu są zbyt ślepi by dostrzec prawdę! - dodał jeszcze w drodze, nawet ciesząc się, że ta poczuła się pewniej.
Taka w końcu była rola barda - motywować towarzyszy. Jeszcze inną z szokujących scenerii tegoż wypadu była niezwykle wielka odwaga Yozory, która wyszła naprzód i by sprzeciwić się opiniom prostego ludu, pokazała to, z czym sama się mierzyła. Nie komentował tego w tym momencie, jednak wiedział jedno. Musiało to być dla niej niezwykle ciężkie, ale jednocześnie i pokazywało jak wspaniałą osobą była. Nic dziwnego, że Uiriamu zdecydował się udać z nią w podróż. To, że miał być nadwornym bardem Edgyhime nie znaczyło, że nie mógł w pieśniach wychwalać także i Yokomine. Dotarli do karczmy, gdzie nie mógł się zaś nie uśmiechnąć, słysząc dodatkowe zamówienie Niju. A widząc jego gesty, lekko skinął głową. Jakiś prosty wiersz, może ino fraszkę skomponować, by Jugemu mógł zaimponować Deirze... zwłaszcza widząc, jak niezwykle uroczą reakcję ich księżniczki jego zachowanie wywołało. Lekko się uśmiechnął, acz nie skomentował tego bardziej dobitnie. Wkrótce jednak... zaczęła się dyskusja o balladzie.
Pierwszą opinię wyraziła Onijo, której lekko skinął głową. Jej wkład był cenny, a na jego twarzy wymalował się lekki uśmiech. Zdecydowanie, będzie musiał się do tego odnieść, jednak pozwólmy innym zareagować. Razem z Jugemu wypił wspomniany wcześniej toast, wysłuchując także wątpliwości, jaką miała Kiku. Wysłuchując opinii także zaczął konsumować potrawy, które powoli zapewne pojawiało się na stole. Akurat coś przeżywał gdy padły słowa. TE słowa. Słowa raniące mocno. Mickiewicz się zakrztusił, kilkukrotnie musząc odkaszlnąć słysząc to, co powiedziała Yokomine. Rozumiał, że nie każdy miał iście artystyczne podejście, ale te słowa? Jego serce załomotało z bólu, niemalże tak mocno, jakby przepiękna kobieta odrzuciła jego zaloty i to w brutalny, a nie łagodny sposób. Kilkukrotnie uderzył się w pierś słuchając jej "mądrości", choć przy okazji próbował też odkrztusić to, co w gardle mu zostało. Istna walka o życie, którą kto wie, czy by wygrał? Nawet nie wiedział co właśnie przeżuwał, tak się przejął jej propozycją. Jeśli usłyszał pytanie Jugemu - pokiwałby przecząco głową, a jeśli nie, bo walczył o życie - ta reakcja, ten szok na słowa Yokomine musiały być odpowiednią odpowiedzią na to wszystko. Dopiero, gdy się opanował, spojrzałby uważnie na smoczycę, choć raczej był to wzrok karcącego ucznia nauczyciela, niż kogoś prawdziwie zdenerwowanego na towarzysza.
-To nie będzie ballada, jeno kłamstwo! - powiedział dramatycznym, lekko podniesionym tonem, choć jego głos wymagał jeszcze kilku odchrząknięć, by wrócić do swej naturalnej barwy. -Tak jak róża pod inną nazwą pachniałaby równie pięknie, tak kłamstwo inaczej nazwane też pozostanie oszustwem! A kłamstwo ma krótkie nogi! - nawet pewna dźwięczność jego głosu zniknęła, stawiając bardziej na sztukę erudycji, coby zaakcentować przejęcie jej słowami. -Nie nazwałbym tego sztuka, co najwyżej szopką, która jeśli się wyda przyniesie więcej szkód niż pożytku. Co, jeśli ludzie się dowiedzą, że ich oszukaliśmy? Onijo nie zasługuje na traktowanie, jakim już ją obdarzają, a co dopiero po czymś takim! - pokiwał przecząco głową, a nawet zasiadł ponownie do stołu, gdyż lekko się podniósł, gdy wreszcie mógł mówić (chyba, że zmarł z powodu zakrztuszenia) -Problem jest zgoła inny, którego chyba Onijo-san, Kiku-hime nie widzicie na ten moment. - zaczął mówić już delikatniej, bardziej swoim zwyczajnym tonem. -Ludzie nie zmieniają nastawienia w jeden dzień. Jedna ballada, utwór poruszy może serce, ale nie zmieni lat nawet bezpodstawnej nienawiści. Będzie to fundament, niczym pod twoim opiewanym pochwałami Niju wychodkiem. Woda, która drąży skałę. Da podwaliny nam pod to, by ludzie nie patrzyli na Ciebie w tak niegodny sposób. - choć słowa te zdawały się być skierowane tylko dla Onijo, sam artysta uczył także Kiku pewnej rzeczy. -Musimy najlepiej powtarzać dzieło. Może zaprezentować coś innego, jednak sprawić, by ludzie się przyzwyczaili do twojej obecności. By była ona dla nich normalna. Niepewność, brak wiedzy - to sprawia, że ludzie szukają czegoś, na co mogą wylać swoje negatywne emocje. A czy jest coś lepszego, niż coś niezrozumiałego? - pytanie było retoryczne i odpowiedzi oczywiście nie oczekiwał. -Trzeba się przygotować, że faktyczna poprawa tego stanu rzeczy to nie jedno dzieło wystawione pojedynczo. To ciężka praca. Być może zajmie to dni, może tygodnie. Ale nie można jej przerwać na samym starcie, bo nic ona nie osiągnie. Sama ballada nie będzie miała znaczenia, jeśli potem ludzie nie będą jej powielać w kolejnych przedstawieniach. Musimy ich zainspirować. Sprawić, że być może sami zechcą opowiedzieć na powrót tę opowieść. By twoja obecność, Onijo-san, przestała być dla nich czymś niezrozumiałym, odległym. - wyjaśnił.
Upewniwszy się, że nic mu nie grozi - wziął łyka wina, po całej tej rozmowie. Zwyczajnie musiał spłukać gardło po tak długiej rozmowie... i po takiej walce o własne życie.
Prośba Niju ciekawa dość, tak
Tylko Kiku nie zadowolona wszak,
A propozycję ma Yozora,
Sztuka żadna wtenczas, cóż to za zmora...
Rytm9 | 11 | 9 | 11
Awatar użytkownika
Norka
Posty: 954
Rejestracja: 29 lip 2022, 0:50
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

Ku pokrzepieniu serc 心を慰めるために
Tury2
Czy Onijo nie powinna się przyzwyczajać do złej rzeczy, jaką była reakcja tutejszej ludności względem niej? Być może, jednakże czasem nie było opcji. Słysząc słowa Ichiego, ich nowa towarzyszka spojrzała na barda nieco zakłopotana, posyłając mu równie zakłopotany uśmiech, jednakże nic więcej w tej sprawie nie mówiąc. Zdecydowanie ciężko zmienić swoją perspektywę w ciągu jednego dnia po krótkiej wymianie zdań.
„Zamówienie” Jugemu wywołało wiele emocji – u każdego z innego powodu, choć bez wątpienia największe oburzenie pojawiło się u Kiku… która wciąż przypominała trochę obrażonego chomika z tymi nadymanymi policzkami. Sama Deira zaś – ku uciesze Jugemu – przyjęła to z uśmiechem, najwidoczniej nie uznając tego za nic ofensywnego. Jednocześnie to dało Takatsukasie nadzieję, że może ta dołączy do ich wesołej kompanii? Kto wie! Nawet jeśli nie będzie to łatwe, to nie istnieje ściana, której nie da się przesunąć, prawda? No i jako że nikt już nic więcej nie chciał w kwestii zamówienia – nie żeby było wiele możliwości, biorąc pod uwagę fakt, że Edgyhime poprosiła o dosłownie każdą pozycję z karty – trzeba było przejść do dalszej części rozmowy… czyli spektaklu!
Mieli wystawić sztukę, która pomogłaby im w przekonaniu tutejszej ludności, że Onijo nie była tym, za kogo ją uważali… pozostawało jednak pytanie, jak dokładnie to uczynić? Wbrew pozorom, to nie było łatwe zadanie i na dodatek okazało się, że każdy z nich miał inną wizję na ten temat. Yozora zaproponowała, żeby ludzie nie wiedzieli, że to tylko gra. Kiku spojrzała na Królewską Geografkę z wyrazem twarzy, który sugerował, że w jej głowie właśnie przechodziły bardzo intensywne procesy myślowe. Zaraz potem swoje trzy słowa dorzucił również i Jugemu, jednakże księżniczka nie zaszczyciła go swoim spojrzeniem – w przeciwieństwie do samej zainteresowanej w postaci Onijo…
To naprawdę miłe z Twojej strony, Jugemu... – powiedziała zielonoskóra dziewczyna, zaciskając nieco mocniej palce na swojej szklance z wodą, najwidoczniej nie mając ochoty na żadne alkoholowe napitki.
W tym wszystkim nie można było zapomnieć o reakcji Uiriama na słowa Yozory.
Królewski Bard słysząc propozycję nadwornej smoczycy, zaczął się dusić… Z każdą sekundą walczył o odrobinę tchu, próbując odkaszlnąć to co w gardle mu stało. Kiku spoglądała to na Yozorę, to na Jugemu (po raz pierwszy od incydentu z Deirą) z przerażeniem w oczach, widocznie spanikowana.
T-trzeba mu pomóc, bo zaraz się udusi! – krzyknęła przerażona Kiku-hime, do tego stopnia, że w oczach różowowłosej pojawiły się łzy, ale ona sama była niczym sparaliżowana, nie będąc w stanie ruszyć się z krzesła. Jednocześnie, cała knajpa wydawała się mieć oczy zwrócone ku nim, zapewne zastanawiając się co się dzieje.
Nim jednak Yozora czy Jugemu wstali ze swoich siedzeń, mogli zobaczyć jak Onijo się podrywa z miejsca, by doskoczyć do Mickiewicza, by objąć go w brzuchu, by następnie energicznie zacząć uciskać go w ten brzuch. Po kilku takich uciskach, w końcu biednemu Mickiewiczowi udało się odkrztusić to, co o mało go nie zabiło, spluwając na stół ziarnko groszku. Niby niewielkie, ale jakie mordercze. Biedny Ichi nie był w stanie wypowiedzieć tych wszystkich słów, które miał w planie, bowiem wciąż był w lekkim szoku i potrzebował kilka oddechów, by się uspokoić…
Wszystko w porządku? – zapytała Onijo, spoglądając zmartwiona na Mickiewicza; Zapanowała zaraz potem na parę sekund cisza, a zaraz potem… ludzie zaczęli bić brawo? Onijo wyglądała na bardzo skonsternowaną, co się właśnie działo.
Kochani. Chyba wiem, o czym będzie nasze przedstawienie – oznajmiła Kiku, uśmiechając się szeroko, kładąc przy tym ręce na swojej talii.
Wynagrodzenie & Dodatkowe informacje
Mickiewicz: żyjesz!
Obrazek
Prowadzone wątki
Przygody 3/3
贖罪道 | Droga do odkupienia - Maji Seitaro
心を慰めるために | Ku pokrzepieniu serc - Yokomine Yozora, Mitsukyevu Uiriamu, Takatsukasa Jugemu
活動中の諜報員 | Agentki w akcji! - Hoshino Aiya, Hoshino Haruka, Hoshino Megumi
Misje 5/4
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Inne 2/2
Awatar użytkownika
Yokomine Yozora
Posty: 46
Rejestracja: 31 sty 2023, 15:47
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

Więc przejęzyczenie... Ojej. To... to chyba dobrze. Znaczy byłoby nieco niezręcznie, gdyby Deirę wynieśli w częściach, opakowaną na wynos. Dało się, pewnie, ale... ale! Yozora postanowiła nie ciągnąć tematu, zadowalając się odpowiedzią Jugemu, jakiej nawet nie potrzebowała. Ot, chciała jedynie dać znać, że w pewnych kwestiach trzeba było więcej ostrożności. Jeszcze ktoś zrozumiałby jego słowa jak Yokomine i mogliby mieć drobne problemy. Czy jednak większe niż to, co miało miejsce przy stole? W gruncie rzeczy Yozora wzięła dwa, może trzy kęsy swojego steku, nim przyszła jej kolej na podzielenie się swoją opinią. Gdyby wiedziała, do czego to doprowadzi, w życiu jednak nie zabrałaby głosu. Gdy bowiem zaczęła dzielić się swoim planem, Mickiewiczowi nagle zabrakło tchu w płucach, przez co smoczyca zwyczajnie przerwała, patrząc na niego jakby nie wiedząc, czy jest to część jakiegoś wyrazu artystycznego CZY MOŻE FAKTYCZNIE UMIERAŁ. Z resztą! Nie zdążyła nic zrobić, siedząc w szoku gdy to Onijo wstała i objęła Uiriama, na co sama mogła jedynie patrzeć zwyczajnie przestraszona, czując jak jej serce szybciej pompuje szumiącą w uszach krew. Cała reszta zaś? Yozora naprawdę nie wiedziała, co się dzieje, a kolejne wydarzenia wokół niej przesuwały się przed jej oczami niczym pokaz slajdów. Tu Mickiewicz wypluł z siebie groszek, tu Onijo zaczęła się go pytać, jak się czuje, a tu nagle dostali aplauz. Naprawdę nie wiedziała, jak miała się z tym wszystkim czuć; z Mickiewiczem, jaki prawie umarł w trakcie jej monologu, z oklaskami od ludzi i Kiku, jaka MIAŁA PLAN. Ehh, co ona tu właściwie robiła?
- Chyba muszę do łazienki. Nie ma potrzeby czekać, później nadgonię. Cokolwiek nie wymyślicie...
Rzuciła spokojnie, acz cicho i ze strapioną miną, nim rzeczywiście odsunęła własne krzesło i skierowała się nieśpiesznie w kierunku toalety. Albo wychodka. Albo czegokolwiek, co za chyba-łazienkę mogłoby robić, od biedy wychodząc na zewnątrz za budynek. Zapytałaby nawet Deiry o takowy punkt, gdyby nie mogła go zbyt szybko sama namierzyć. Cel zaś? Na dobrą sprawę, to do łazienki nie potrzebowała. Chciała jednak odpocząć i wyjątkowo nie brać udziału w całej tej dyskusji. No bo... Co, jak znowu coś powie, przez co znowu ktoś prawie pożegna się z życiem? Albo to klątwa. Klątwa, przez którą miała swoje rogi i ogon, a jaka najwidoczniej rozpościerała się również na innych. Yozora nie była im potrzebna do takich rzeczy. Co prawda mając okazję skorzystać z toalety, pewnie się skusi. Gdyby zaś była jakaś umywalka, nawet spróbowałaby nieco się odświeżyć po podróży, zabijając w ten sposób jak najwięcej czasu przed powrotem. A gdyby miała skończyć po prostu za budynkiem, to by się oparła o ścianę i poczekała na świeżym powietrzu. Może trochę dłużej, niż faktycznie całość powinna jej czasu zabrać. Niech uzgodnią co mają uzgodnić. Co prawda za nic w świecie nie wiedziała, jak pomoc Onijo i cała ballada miała się do jej problemu i szukania odpowiedzi na nurtujące jej pytania, ale niech straci.
Obrazek

Żyła sobie raz Yozora,
która zaczęła się zamieniać w gadziora!
Obrazek

Choć rogi miała niczym krowa,
to jaszczurzy ogon wyrósł z jej rowa...
--by Norka
Awatar użytkownika
Mitsukyevu Uiriamu
Posty: 21
Rejestracja: 31 sty 2023, 19:28
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

Tak, igranie z ogniem, choć w tym przypadku z groszkiem, mogło skończyć się tragicznie i utworzyć nawet pełną traumę w duszy Mickiewicza. Kiku-hime rozkazała mu pomóc, choć on sam był zbyt zajęty próbą samodzielnego pozbycia się tegoż problemu. Mówi się, że w ostatnich chwilach, całe życie przebiega przed oczami, jednak Uiriamu widział jedynie swoje szkice, rysunki, prototypy wierszy, dramatów, czy książek, które kiedyś stworzył. Czy jego życie było więc sztuką? Nagle poczuł uścisk w brzuchu. Czy tak się czuje kot, gdy kłaczek mu się zawieruszy? Po kilku jednak takich nienaturalnych wręcz odbiciach, niesforne, acz mordercze ziarnko grochu padło na stół, a on sam, złapał się w pasie, gdy siła ścisku do niego dotarła, łapiąc kilka głębszych wdechów, próbując dojść do siebie. Słowa, które Onijo do niego rzuciła, początkowo były niczym jak za mgielną zasłoną, ukazując jedynie bardzo szorstką i niewyraźną formę, dopiero po chwili, gdy już się opanowywał, zrozumiał ich sens i się lekko wyprostował, skłoniwszy się nisko do ogrzycy.
-Teraz, dzięki tobie, jeszcze jak. - powiedział, zanim się nie wyprostował z lekkim uśmiechem (uprzednio ocierając usta ze śliny, która mogła się na nich zebrać podczas całego niefortunnego zajścia) -I jak widzisz, ludzie doceniają dobre uczynki. - powiedział, wzrokiem wskazując na otoczenie, zanim nie szepnął do niej -To twoja chwila. - po czym obrócił wzrok w stronę Kiku i skinął głową.
Nie miał nic przeciwko temu, by taka zwykła codzienność była tematem ballady. Spojrzał jednak na Yozorę, która chciała się oddalić i gestem chciał ją zatrzymać, by rzucić coś, czego nie zdołał rzucić wcześniej. Tylko przeżycie bliskie śmierci trochę też zmieniło jego nastawienie.
-Twój pomysł... nie mogę go nazwać sztuką. - wyjaśnił, lekko skinąwszy głową, jakby w oznace szacunku. -Dla mnie to nic innego jak kłamstwo czy oszustwo, czego nie mogę nazwać sztuką. Jednak różnego rodzaju sztuczki czy patenty znajdują swoje zastosowanie. W sztuce wojny czy w sztuce teatralnej. - dodał lekko się uśmiechając. -Jednak sztuka musi pozostać sztuką. Nie jednym aspektem, wypaczonym brakiem innych, istotnych elementów. - to powiedziawszy usiadł, pozwalając Yokomine udać się na stronę, samemu zaś wzrok kierując na ich krawędziową księżniczkę. -Więc, Kiku-hime, rozwiniesz myśl? - zapytał, chcąc wiedzieć jak wiele ich suzeren zdołał ustalić sobie planów i jak wiele z nich wymagało odpowiednio kwiecistej, artystycznej ręki, by wyszło coś... wybitnego. -Miej proszę jednak na uwagę jedną rzecz. Jak jedna jaskółka wiosny nie czyni, tak jedno przedstawienie nie zmieni ludzkiego serca. To będzie ciężka, acz ciągła praca. Praca, na którą jestem gotów. - w imię sztuki!
Życie było prawie stracone,
Requiem niemal było już nucone.
A to niesforne ziarnko grochu,
Wysłało barda niemal już do prochu
Rytm9 | 11 | 9 | 11
Ostatnio zmieniony 11 kwie 2024, 16:54 przez Tora, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Takatsukasa Jugemu
Posty: 29
Rejestracja: 31 sty 2023, 19:31
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

Czy to było miłe z jego strony? Nie, raczej nie. W sensie, może? Nie był pewien. Robił to bo chciał, nie dlatego że musiał czy nie po to by być "Miłym", chociaż może ostatecznie to, powinni oceniać inni? Uznał więc że po prostu się do Onijo uśmiechnie. Kiedy Uiriam zaczął się dusić, Jugemu nie planował działać. Kiedy ludzie się krztuszą jedzeniem to im zwykle samo przechodzi prawda? Muszą po prostu odkaszlnąć? Gdyby zaczął się robić purpurowo-siny to może by trzeba było reagować, ale tak? Uh. Zobaczył za to jak przejęła się Kiku i w sumie tylko po to by jej poprawić humor mógłby ratować Uiriama z niebezpieczeństwa którego zapewne nie było, ale na szczęście do akcji wkroczyła Onijo i to ona została bohaterem. Słysząc uwagę Kiku przerzucił spojrzenie z Uiriama na nią.-O krztuszeniu się?-Nie bardzo nadążał, ale wydawało mu się że to mogło być to. W ogóle czy to scenarzysta nie powinien wymyślać o czym jest sztuka? Nie był pewien, ale Uiriam nie wydawał się tym przejmować więc... wszystko było spoko w takim razie? No to super. Może poza faktem że Yozora wyszła. Dlaczego wyszła? Czy powinien pójść za nią? NIe. Raczej nie. Czasami każdy potrzebował chwili dla siebie.-Jak coś, to groszku mogę nie zagrać dobrze-Rzucił jednak w celu rozluźnienia atmosfery, nawiązując do swojej oferty grania antagonisty. Co jak co, ale groszek byłby z niego lichy.
Awatar użytkownika
Norka
Posty: 954
Rejestracja: 29 lip 2022, 0:50
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

Ku pokrzepieniu serc 心を慰めるために
Tury3
Kwestia kanibalizmu została wyjaśniona, bo zdecydowanie mogło to być dosyć niefortunne, gdyby ktoś rzeczywiście pomyślał, że Jugemu zamawia Deirę na wynos, taką pokrojoną w pudełkach… Nie mogło być jednak wśród Balladierów zbyt długo spokoju, bowiem propozycja Yozory sprawiła, że biedny Mickiewicz zaczął się dusić. Wszystkie jego prace i szkice zaczęły mu przelatywać przed oczami, powoli żegnając się z tym światem… gdy na ratunek ruszyła mu Onijo! Śmiertelny groszek już Ichiemu nie zagrażał, mógł wziąć kilka oddechów, dzięki któremu uspokoił trochę swoje kołatające serce. Ich zielonoskóra towarzyszka wydawała się na lekko uspokojoną, widząc, że Mickiewicz dochodzi do siebie. Na tyle, że usiadła z powrotem na swoim miejscu.
Napij się wody – powiedziała, by chwycić za dzbanek wypełniony H2O, by następnie nalać jej do czystej szklanki i podsunąć Uiriamowi. Na jego kolejne słowa uśmiechnęła się lekko zakłopotana, zaczesując włos za ucho.
Mickiewicz też miał w końcu okazję odpowiedzieć Yozorze na plan, który miała w kwestii ich przedstawienia. Biedna smoczyca miała trochę dość wszystkiego i postanowiła grzecznie odejść sobie na bok. I gdy ona odpoczywała, rozmowy dalej się oczywiście toczyły.
Kiku zaś miała genialny pomysł na ich sztukę. Podobno, bazując po jej pewności siebie i wyrazie twarzy, który wręcz krzyczał, że wpadła na najbardziej genialną rzecz na świecie. I chyba zapomniała już o tym, że była zła na Jugemu, bo gdy ten się odezwał, zwróciła się w jego stronę, by klasnąć w dłonie.
Dokładnie. Jeśli stworzymy sztukę, w której opowiemy o heroicznym czynie Onijo ratującej życie Nadwornego Barda, to… po pierwsze, nie skłamiemy, bo mamy naocznych świadków. Tylko… trzeba to odrobinę podkoloryzować, by było bardziej epickie, ale to przecież normalna praktyka w sztukach, czyż nie, Bardzie? – powiedziała Kiku, spoglądając tutaj właśnie na Mickiewicza. Choć nim powiedziała te słowa, to upewniła się, że ten przeżuł i połknął jedzenie, tak by przypadkiem ponownie się nie zadławił. – Tylko to też by była strasznie krótka sztuka, i Jugemu z Yozorą niewiele mieliby do odegrania. Hm. A jakby dodać do sztuki naszą przeprawę przez bagna i dorzucić jakieś bagienne potwory, przed którymi Onijo – chan nas chroniła, prowadząc bezpiecznymi ścieżkami? – zaproponowała, jednocześnie drapiąc się po brodzie, widocznie zamyślona. To nie przeszkadzało jednak upić Edgyhime łyk swojego wina.
Na Dojin – sama, naprawdę to za dużo… ludzie może szepną kilka słów o tym co się stało i zmienią zdanie. Nie chcę wam zawracać głowy tym wszystkim. – Westchnęła Onijo, by przyłożyć dłonie do policzków, widocznie zakłopotana faktem, że mimo wszystko była w centrum zainteresowania.
Yozora zaś zapytała Deiry, gdzie są łazienki. I została pokierowana na zewnątrz, bo tam znajdowały się… cóż, drewniane latryny i źródłem bieżącej wody był baniak zawieszony na drzewie. Zawsze coś. No i mimo wszystko, mogła zaczerpnąć świeżego powietrza. I tak stojąc sobie przed gospodą, przeszedł koło niej zakapturzony mężczyzna, który zatrzymał się jednak w pół kroku, by zerknąć w kierunku smoczycy. Miał… dziwne oczy. Gadzie, z podłużną wręcz źrenicą.
Witam – odparł mężczyzna by skinąć jej głową na przywitanie. To co mogło Yozorę zdziwić, że język, w którym to powiedział nie był tym samym, którym komunikowała się ze swoją wesołą kompanią. Po tym jednym słowie, ponownie zwrócił się ku drzwi, by zrobić krok i chwycić za klamkę, zapewne z zamiarem wejścia do karczmy.
Dodatkowe informacje
NPC???
Ostatnio zmieniony 21 mar 2024, 23:27 przez Norka, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Prowadzone wątki
Przygody 3/3
贖罪道 | Droga do odkupienia - Maji Seitaro
心を慰めるために | Ku pokrzepieniu serc - Yokomine Yozora, Mitsukyevu Uiriamu, Takatsukasa Jugemu
活動中の諜報員 | Agentki w akcji! - Hoshino Aiya, Hoshino Haruka, Hoshino Megumi
Misje 5/4
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Inne 2/2
Awatar użytkownika
Yokomine Yozora
Posty: 46
Rejestracja: 31 sty 2023, 15:47
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

Marmurowy wychodek z podgrzewaną deską oraz mięciutkim papierem to to nie był. W zasadzie widząc drewnianą latrynę z hydrauliką prężnie działającą na siłę grawitacji pozostało jej jedynie westchnąć ciężko i finalnie zająć miejsce przed samą gospodą. Odpocząć i odetchnąć chwilę, pozostawiając cały proces twórczy osobom, jakie do tego nadawały się dużo lepiej. Miały... podobny pogląd na sztukę, w kwestii której sama Yokomine chyba nie wydawała się być aż takim purystą, by nie nagiąć jednego czy dwóch faktów więcej czy wyłamując się poza schemat, który dla Mickiewicza zdawał się być czystą świętością. Kłamstwo nie sztuka, huh?
Nieważne. Ważne, przynajmniej dla większej części drużyny, była pomoc Onijo. Pomoc, jaka ni Yozore ziębiła, ni parzyła, jednak fakt, że zajmowała się problemami wszystkich tylko nie swoimi sprawiał, że rosło w niej poczucie, jakoby coś w trakcie jej wędrówki poszło nie tak. Wiszący ogon czy wychylające się nieśmiało rogi same w sobie jej nie przeszkadzały. Były... dziwne. Dla niektórych pewnie straszne, będąc powodem, by chwycić za pochodnię czy dwie. Nie wydawało jej się, tak finalnie, by nie byłaby w stanie się do nich przyzwyczaić. To, co ją niezmiernie trapiło to fakt, że za nic nie wiedziała, co oznaczają. Skąd się wzięły? Dlaczego? Czy jak się rozrosną bardziej, to Yozora zamieni się w jakieś okropne monstrum? A może, do czego miała pewne przesłanki, ktoś z jej świętej pamięci rodziców obraził jakieś pradawne bóstwo i teraz to ona musi płacić za to cenę? Jak łatwiej byłoby faktycznie spróbować pomóc ogrzycy gdyby ktoś zapewnił dziewczynę, że jej dni wcale nie są policzone, a nad jej karkiem nie wisi ciężkie ostrze gilotyny! Gdyby... Gdyby problem Onijo był na dobrą sprawą największym problemem, z jakim obecnie by się mierzyli. A tak? Stała przed tą bogu winną gospodą próbując przynajmniej nie zawadzać kompanom, tracąc czas, jaki mogłaby wykorzystać na, chociażby, zagadanie do tego dość charakterystycznie wyglądającego mężczyzny, jaki właśnie przywitał się z nią w sposób, jaki do tej pory utożsamiała z bardziej rozgadanymi jaszczurkami na szlaku.
...
Moment, co?
To... To było bardzo mało prawdopodobne spotkanie. Możliwe, że w ogóle nie poświęciłaby zakapturzonemu jegomościowi uwagi, gdyby on sam nie przystanął przed Yozorą na moment i nie zwrócił ku niej wzroku. W pierwszej chwili nie do końca rozumiała, co jej w nim nie pasowało. Jakby widziała dość mało naturalne źrenice (nie, żeby sama wyglądała normalnie ze swoimi elfimi uszami), jednak ZUPEŁNIE nie skojarzyła ich w pierwszej chwili z gadzimi. Obserwowała go przez moment zaintrygowana, próbując połączyć styki pod własną czaszką, nim w końcu zaiskrzyły słysząc bardzo charakterystyczne przywitanie. Charakterystyczne nie przez same słowa, ale... właściwie trochę przez słowa. Yokomine dosłownie wyszła przed karczmę by potencjalne rozwiązanie jej bolączek praktycznie przespacerowało się tuż pod jej nosem. Otworzyła szerzej oczy, zaś widząc, jak ten sięga w stronę klamki, coś w środku niej kazało jej oderwać plecy od ściany gospody.
- Chotto matte kudasai!
Rzuciła nagle, wyciągając przy tym dłoń w kierunku zakapturzonej postaci jakby chcąc go dodatkowo zatrzymać łapiąc go za ramię. Tego jednak nie zrobiła, widocznie zaaferowana zatrzymując rękę w połowie drogi. Po czym wraz z drugą bardzo szybko zasłoniły usta zakłopotanej Yozory, jaka dopiero po chwili zorientowała się, że... no, tak się nie mówi do ludzi! Tak nie wypada. Chyba. Chyba, bo sam się odezwał do niej w podobny sposób więc powinien zrozumieć Yokomine, nie?
- Przepraszam najmocniej za zabieranie pańskiego cennego czasu. Mam jednak wrażenie, że jest pan kimś, kto byłby w stanie nieco pomóc mi z pewną kwestią Czy byłby problem, gdybym zajęła panu kilka minut więcej i wyjaśniła wszystko? Potrzebowałabym jedynie odpowiedzi na parę pytań, jeśli to nie problem.
Wyjaśniła spokojnie, co jedynie znaczyło, że Yozora wróciła do yozorowania po ów niespodziewanym encouterze pod drzwiami gospody. Lub też i w środku, bo zdecydowanie ruszyłaby za nim gdyby postanowił w pierwszym odruchu ją zignorować. Gadzie cechy? Checked. Jaszczurkomowa? Checked. Kimkolwiek był mijany jegomość, zdawał się być najbliżej pomocy smoczycy. Ba! Równie dobrze mogłaby śmiało stwierdzić, że jechali na tym samym wozie. Można było jeszcze sprawdzić, czy ma rogi i ogon, jednak głęboko wierzyła, że nie było to w żaden sposób konieczne. Ani coś, co wypadało robić w stosunku do nieznajomych mężczyzn. Zdecydowanie. Tak.
Ostatnio zmieniony 22 mar 2024, 19:52 przez Yokomine Yozora, łącznie zmieniany 6 razy.
Obrazek

Żyła sobie raz Yozora,
która zaczęła się zamieniać w gadziora!
Obrazek

Choć rogi miała niczym krowa,
to jaszczurzy ogon wyrósł z jej rowa...
--by Norka
Awatar użytkownika
Takatsukasa Jugemu
Posty: 29
Rejestracja: 31 sty 2023, 19:31
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

A więc sztuka o krztuszeniu się... no dobra? Z genialnym artystom Uiriamem to nawet taka sztuka musiała zamienić się w cud na ziemi. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Tematyka zdecydowanie nietypowa ale przecież mistrz pergaminu i pióra nie powinien mieć problemu ze stworzeniem z tego czegoś niesamowitego. Osobiście to się w tym wszystkim raczej nie bardzo przyda. Co on mógł zrobić? O, on mógł... powstrzymywać Deirę, przed przeszkadzaniem im! Nie żeby planowała im przeszkadzać, ale lepiej dmuchać na zimne prawda? Tylko chyba Kiku nie była z tego zbyt zadowolona. I jeszcze gdzieś im Yozora zaginęła, no generalnie, trzeba było przemyśleć następne kroki. Trochę.-Nie zawracasz nam niczym głowy Onijo. A przynajmniej mi nie.-Stwierdził spokojnie po wysłuchanie tego co do powiedzenia miała Kiku i dziabiąc kawałek groszku który również zjadł - w odróżnieniu od Uiriama jednak, nie planował się nim zakrztusić.-Sztuka na pewno będzie sukcesem, tak jak i zmiana twojego wizerunku na bardziej pozytywny. Pytanie tylko ile Uiriamowi zajmie przygotowanie odpowiedniej sztuki. Również będziemy musieli przećwiczyć swoje role. To na pewno chwilę zajmie co oznacza że mamy kilka dni w tym mieście. Czas w którym Uiriam będzie pisał sztukę, wypadałoby również jakoś spożytkować. Może są jakieś rzeczy które możemy dla nich zrobić. Domy do pomalowania, psy do wyprowadzenia, dzieci do zaopiekowania albo potwory do ubicia... genini często zajmują się właśnie takimi rzeczami, by zyskać sobie poparcie miejscowych-Nie żeby jego drużyna miała pojęcie czym jest genin. Będzie musiał zapytać Deirę, o to czy ktoś w wiosce potrzebował pomocy. Skoro i tak mieli tu chwilę spędzić. Spojrzał jednak na Kiku. Może miała inną opinię lub, inny pomysł.
Awatar użytkownika
Mitsukyevu Uiriamu
Posty: 21
Rejestracja: 31 sty 2023, 19:28
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

Uiriamu uśmiechnął się lekko do Onijo, gdy ta podała mu szklankę wody. Lekko skinął głową i się napił, choć tym razem spokojnie i z uwaga, nie chcąc ponownie się zakrztusić, tym razem cieczą, zanim nie powiedział Yozorze dokładniej tego jak się czuł w związku z jej propozycją. A potem? Potem zasiadł do stołu pozwalając księżniczce się wypowiedzieć. Trochę apetyt mu zszedł, trzeba to przyznać, choć jeśli czuł jeszcze głód, to tym razem powoli i ostrożnie jeszcze by się "dopchał". Skinął głową, gdy ta się o coś dopytała i chwilę się zamyślił, przez co nawet lekkiego zakłopotania Onijo nie dostrzegł, choć lekko się uśmiechnął, słysząc Niju mówiącego, że groszku dobrego nie zagra.
-Utwory nie muszą być długie, by zwracać uwagę i poruszać serca. - przedstawił ten punkt widzenia Kiku-hime, nim nie przeszedł dalej. -Muszą jednak mieć odpowiednią strukturę, domknięcie. Grupa przyjaciół próbuje przejść przez bagna i Onijo-san pomagająca nam uporać się z tamtejszymi problemami jest jak najbardziej dobra. Tak samo przerwa, czy to w gospodzie, czy to nocleg na bagnach, gdzie ratuje z prostego zakrztuszenia. A na końcu - wykonana misja, zakończenie wątku. Tylko gdzie w tej fabule ty byś chciała być Onijo-san? - zapytał upijając kolejny łyk wody, zgodnie z jej zaleceniem, choć aromat wina trochę kusił.
Także skinął twierdząco głową, gdy Jugemu odpowiedział ogrzycy na jej zmartwienia i uważnie wysłuchał dalej jego słów, które były niezwykle mądre. Zaprawdę, ich towarzysz był osobą wielu talentów i umiejętności. Brzmiał inteligentnie, mądrze.
-To bardzo dobry pomysł. Tak jak mówiłem, jedno przedstawienie nie zmieni nastawienia ludności. Jednak, wraz tą pracą, będziemy mieli już dobre podstawy. - powiedział, po czym w jego oczach zalśnił blask, gdy wena zaatakowała. -Co powiecie na musical? Prosta rytmika i melodia bardziej zarzuci się w pamięć, sprawiając, że będzie bardziej atrakcyjna i łatwiejsza w zapamiętaniu, zwłaszcza dla dzieci, a to one są przyszłością ludzkości. - zaproponował, przypominając sobie swoją natchnioną pieśń gdy spotkali Onijo po raz pierwszy.
Wszystko dobre, dobrze się kończy,
Wkrótce drużyna dostrzeże dzień gończy,
Z muzyką, sztuką, przedstawieniem,
Onijo nie będzie żyła z brzemieniem.
Rytm9 | 11 | 9 | 11
Awatar użytkownika
Norka
Posty: 954
Rejestracja: 29 lip 2022, 0:50
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

Ku pokrzepieniu serc 心を慰めるために
Tury4
Pomysł Kiku na sztukę… był. Czy stworzenie przedstawienia o Onijo ratującą duszącego się Mickiewicza będzie wystarczające, żeby przekonać miejscową ludność, że ich zielonoskóra tymczasowa towarzyszka nie była taka zła, jaką ją malowano? Przed Ichim zdecydowanie stało ogromne wyzwanie, żeby to wszystko jakoś logicznie połączyć… Jeżeli chodziło o samą Onijo, to wydawała się lekko zawstydzona faktem bycia w centrum uwagi, choć słowa Jugemu o tym, że nie zawraca im głowy wydały się trochę pomóc i sprawiły, że ta się trochę bardziej wyprostowała i przestała się tak kulić jak jakaś mysz w kącie.
Ja z chęcią mieszkańcom bym pomogła. Znam się trochę na stolarce i kamieniarstwie, może coś by się znalazło… o ile ktokolwiek będzie chciał ode mnie pomocy – odparła dziewczyna, wzdychając ciężko. Pomysł Jugemu wydawał się podobać Onijo, jak i samemu Mickiewiczowi, bowiem dzięki temu zaczął budować się pewien plan na ich przedstawienie, które zaczynało powoli mieć wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Na pytanie ze strony Ichiego, spojrzała lekko skonsternowana. – Chyba nie rozumiem co masz na myśli? – odparła do Uiriamu widocznie skonfundowana.
Królewski Bard musi być częścią wykonanej dla mieszkańców pracy, tak by mógł z pierwszej ręki spisać opowieść i dopiero wtedy będzie można w pełni pracować nad scenariuszem – zarządziła Kiku, raczej nie przyjmując sprzeciwu, ale może ktoś spróbuje mimo wszystko podważyć słowa Egdyhime? Gdy zaś Mickiewicz wspomniał o musicalu, jej oczy wręcz się zaświeciły niczym dwa świetliki, a także klasnęła w dłonie. – Wspaniale! – zgodziła się bez większego zastanowienia. – W takim razie naszym priorytetem powinno być znalezienie zadania, które będziemy mogli dla mieszkańców wioski wykonać, a potem przygotowania do przedstawienia. Będziemy potrzebowali sceny, dekoracji, strojów… Królewski Bardzie, czy będziesz potrzebować innych instrumentów niż Twoje skrzypce? Hm. Zaczyna się robić sporo kosztów. Teoretycznie mogłabym je opłacić, ale dobrze byłoby mimo wszystko znaleźć jakiegoś mecenasa sztuki, który by nasz musical wsparł. – Kiku zaczęła myśleć na głos, wyglądając przy tym na naprawdę bardzo skupioną i gładząc się kciukiem i palcem wskazującym po brodzie.
Zapewne ku zdziwieniu zebranych przy stoliku - i też pewnie zadowoleniu ze strony Jugemu - nagle pojawiła się przy ich stoliku Deira, która uśmiechnęła się lekko w ich stronę przepraszająco.
- Wybaczcie, że się wtrącam, ale co nieco miałam okazję usłyszeć... i chyba jest ktoś, kto mógłby wam pomóc z kosztami przedstawienia, ale zapewne chciałby też byście w zamian coś dla niego zrobili w zamian. Raczej nie zaliczycie dwóch pieczeni na jednym ogniu w kwestii pomocy mieszkańcom, bowiem ten mężczyzna nie jest tutejszy, ale... na pewno ma odpowiednie środki. Nie wiem jak dokładnie się nazywa, ale mieszka gdzieś na północny wschód od wioski, a chociaż tak słyszałam - odparła Deira, która najwidoczniej chciała im pomóc w problemach, które w chwili obecnej natrafili. O ile takowymi można było nazwać te stworzone przed chwilą przez Kiku.
Gdy rozmowy na temat przedstawienia trwały w najlepsze, Yozora czerpała z uroków względnie świeżego powietrza. I wszystko byłoby zupełnie normalne, gdyby nie pojawienie się jakiegoś jegomościa, który zwrócił się do niej w języku, którego raczej zwykli ludzie nie rozumieli, a posługiwały się nimi jaszczurki na szlaku (swoją drogą, czy Yokomine rzeczywiście POWINNA rozumieć, co te gady mówią, czy to było NORMALNE?). Mimo wszystko zaczęła łączyć dosyć szybko kropki i postanowiła spróbować mężczyznę zatrzymać. Gdy zawołała za nim, ten zatrzymał się w pół kroku, by puścić klamkę i odwrócić się w stronę Yokomine. Mężczyzna skrzyżował ręce za plecami, a gadzie oczy nieznajomego zlustrowały ją od góry do dołu, a po chwili… na jego ustach pojawił się ciepły uśmiech. Trochę jak ojciec, które ze swoistym ciepłem patrzyło na dziecko, które chciało coś tacie bardzo ważnego pokazać.
Nie ma powodów do przeprosin. Ciekawość to rzecz… ludzka – odparł, tym razem używając już ludzkiej mowy. Głos miał niski, ale jednocześnie ciepły i przyjemny dla ucha. – Mówi mi Jongnyeo – przedstawił się. Nie wyciągał ręki, aczkolwiek ukłonił się delikatnie w kierunku Yozory. – Co powiesz na spacer z dala od ciekawskich uszu? – zaproponował mężczyzna, jednakże nim Yokomine zdążyła odpowiedzieć, to ten ruszył przed siebie, mijając smoczycę by następnie skręcić ścieżką w prawo. Nie szedł jakoś szybko, bo mimo wszystko to miał być spacer, więc zrównanie się z Jongnyeo było kwestią kilku szybszych kroków, tylko pozostawało pytanie… czy smoczyca będzie chciała za nieznajomym podążyć, potencjalnie rozdzielając się od drużyny?
Dodatkowe informacje
Obrazek
Prowadzone wątki
Przygody 3/3
贖罪道 | Droga do odkupienia - Maji Seitaro
心を慰めるために | Ku pokrzepieniu serc - Yokomine Yozora, Mitsukyevu Uiriamu, Takatsukasa Jugemu
活動中の諜報員 | Agentki w akcji! - Hoshino Aiya, Hoshino Haruka, Hoshino Megumi
Misje 5/4
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Inne 2/2
Awatar użytkownika
Yokomine Yozora
Posty: 46
Rejestracja: 31 sty 2023, 15:47
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

Czy powinna rozumieć gady? Oczywiście, że... no, nie. Ludzie nie rozumieją gadów, gady nie rozumieją ludzi. To nie jest normalne. Nie jest też normalne posiadanie rogów. Nie jest normalne bujaniem ogonem, którego z zasady mieć nie powinna, na lewo i prawo. Nie jest normalne chodzenie po świecie z młodą dziewczyną, jaka uważa się za księżniczkę z bogowie-wiedzą-skąd, słuchając się popsutego kompasu wykonanego w misterny sposób. Nie jest też normalne wystawianie sztuki teatralnej w myśl pomocy przypadkowo spotkanej ogrzycy, jakiej istnienie samo w sobie zdawało zakrawać o jakiś absurd. Jeżeli chodzi o rzeczy "nienormalne", Yozora przyjmowała je do świadomości jako standard. Nie dlatego, ze chciała. Zwyczajnie NIC, absolutnie NIC innego jej w tej kwestii nie zostało, o ile nie planowała wakacji na oddziale zamkniętym odziana w ładny, biały kaftanik.
It is what it is - mogłoby być życiową dewizą Yokomine, jaka to świetnie zdawała sobie sprawę z tego, że logiki szukać w tym wszystkim nie ma po co. Równie "logiczne" było spotkanie kogoś, kto wykazywał podobne do niej cechy na zewnątrz przypadkowej karczmy w miejscu, do którego przedzierali się przez bagno. Bo "jakaś wiedźma tak sobie upatrzyła", żeby Kiku-edgy-hime szła bagnem do wioski. Mogła jedynie iść z nurtem, a kiedy jej nagłe zatrzymanie mężczyzny nie zostało, całe szczęście, odebrane za coś niewłaściwego, mogła nawet odetchnąć nieco z ulgą. Zaczepianie obcych nie należało do jej najbardziej rozwiniętych skilli. Sęk w tym, że nie koniecznie powiedziałaby, aby to ciekawość kierowała Yozorą. Może...? Jak już, to zdecydowanie innego typu niż dziecięca. Potrzebowała odpowiedzi. Ten zdawał się je posiadać. Nic poza tym. Mogła się mylić rzecz jasna, ale tego się nie dowie, dopóki odpowiednie pytania nie padną. Nieco skonfundowana jego podsumowaniem skinęła mu finalnie głową, gdy to tylko przeszedł do przedstawienia się.
- Yozora. Miło poznać, Jongnyeo-san.
Odpowiedziała tym samym, a skoro ten nie wyciągał do niej ręki - ta również powstrzymała się, obserwując kłaniającego się mężczyznę. Skądkolwiek był, najwyraźniej witali się inaczej. Co jednak powinna sama zrobić? Pojęcia nie miała, to też liczyła na to, że poprzednie skinięcie wystarczy. Wszystko to było jednak sprawą zupełnie poboczną, a prawdziwy problem nadszedł dopiero po tym. No bo czy na pewno chciała iść za nieznajomym... gdzieś? Brzmiało to co najmniej mało rozsądnie. Spojrzała niepewnie w stronę karczmy. Miała tam swoich kolegów, nie? Chyba... wypadałoby im powiedzieć, że idzie i wróci ciut później? Z drugiej strony co im powie? Hej, słuchajcie, idę rozpytać o moje rogi i ogon, jakie jednak są prawdziwe...? Nie miała jednak możliwości i tak szybko wstąpić do środka, bowiem decyzję musiała podjąć "już". Ehh... Będą z tego kłopoty. Póki co "kłopoty" to główne, co ją spotykało włócząc się z podejrzanymi ludźmi (bo Kiku i Jugemu BYLI podejrzani - jak nie księżniczka, to handlarz ludźmi) po podejrzanych miejscach.
Westchnęła ciężko, szybko doganiając Jongnyeona tak, by iść pół kroku za nim. Splotła za sobą dłonie, zaś jej wzrok chodził na boki pod kapturem, rozglądając się po okolicy. Okolicy, której nie znała. Idąc z kimś, kogo w sumie też nie znała, a na kogo zerkała co jakiś czas z czystej przezorności. Tylko, no... Co dalej? Kiedy miał być odpowiedni moment, by mogła rozpocząć swoją historię życia? Teraz? Zaraz? Jak nikogo nie będzie wokół? Chwilę później? Instrukcje były niejasne. Na tyle, że jedyne, co w sumie mogła, to iść za mężczyznę i licząc na to, że da jej jakiś znak, że no... tutaj można. Przy okazji gardy też nie spuszczała, a chociaż broni w pierwszym odruchu wyciągać nie chciała - w razie niebezpieczeństwa spróbowałaby się odsunąć lub, od biedy, zasłonić ramieniem. Ba! Nawet łuską by je pokryła, jakby z jakiegoś powodu jej nowy "towarzysz", lub ktokolwiek nawet, zamachnął się na nią czymś ostrzejszym.
Oby nie. Yozora to co najwyżej skryba, nie wojownik. Prędzej pochwaliłaby się kaligrafią niż zdolnościami walki. Nie, żeby walczyć nie umiała, ale... No, zwyczajnie nie.
Chakra6 000 - 200 = 5 800
SpecjalizacjaRyūgū
Techniki
► Pokaż Spoiler
Kibo no Yoroi | Scale Armor規模の鎧
KlasyfikacjaRyūgū
PieczęcieZając → Smok → Tygrys → Szczur → Wąż → Koń
KosztRóżny na turę
ZasięgNa siebie
Wymagania---
DodatkoweTechnika kosztuje 15 PT
Gady mogą pochwalić się nie tylko zdolnością lotu, ale również walorami defensywnymi, jakie zawdzięczają przede wszystkim posiadanym łuskom. Te są złożone nie tylko z kreatyny, ale równie z dużej zawartości chakry, jakie wybijają je ponad to, co można znaleźć u zwykłych gekonów czy węży. Wraz z większą biegłością w dziedzinie klanowej, możliwe staje się pokrycie ciała bardziej wytrzymałą szatą:
  • Ranga D: połowiczny koszt rangi D na turę za kończynę lub podwójny za całe ciało. Kruche łuski, jakie można śmiało zarysować nożem.
  • Ranga C: połowiczny koszt rangi C na turę za kończynę lub podwójny za całe ciało. Łuski, jakie można przebić czy złamać mieczem z uderzeniem o Sile minimum 6.
  • Ranga B: połowiczny koszt rangi B na turę za kończynę lub podwójny za całe ciało. Twarde łuski, zdolne wytrzymać techniki B czy uderzenia o Sile mniejszej niż 7.
  • Ranga A: połowiczny koszt rangi A na turę za kończynę lub podwójny za całe ciało. Bardzo twarde łuski, jakie są w stanie przyjąć na siebie techniki A bądź uderzenia o Sile mniejszej niż 8. Wymagania: Ryūgū A
  • Ranga S: połowiczny koszt rangi S na turę za kończynę lub podwójny za całe ciało. Technicznie najtwardsze łuski, jakie osoba może wytworzyć na własnym ciele. Zbroja taka jest w stanie przyjąć na siebie techniki S i aby ją przebić, jest wymagany cios o Sile minimum 9.Wymagania: Ryūgū S
Ich kolor nie jest taki sam dla każdego przedstawiciela taki sam. Mogą one być na wpół przezroczyste, mienić się kolorami czy nawet przybrać barwę karnacji skóry, nie wyróżniając się bardziej, niż to konieczne. Łuski takie posiadają dodatkowe właściwości, jakie w dużej mierze zależą od władanego żywiołu. Manifestują się one jedynie wtedy, gdy dziedzina żywiołowa rozwinięta jest co najmniej na rangę B:
  • Katon: łuski pokrywa warstwa ognia, jaka jest nieszkodliwa dla użytkownika, ale parzy i zadaje dodatkowe obrażenia osobom mającym z nią kontakt fizyczny. W przypadku osób bijących w nie gołymi pięściami, można spodziewać się poparzeń, zaś przy broni zwiększa się szansa na jej uszkodzenie.
  • Suiton: łuski pokrywa warstwa wody, jaka jest nieszkodliwa dla użytkownika, ale porusza się ona z dużą szybkością na powierzchni i zadaje dodatkowe obrażenia osobom mającym z nią kontakt fizyczny. W przypadku osób bijących w nie gołymi pięściami, można spodziewać się dodatkowych zadarć, zadrapań i niewielkich nacięć, zaś przy broni zwiększa się szansa na jej uszkodzenie.
  • Fūton: łuski pokrywa warstwa powietrza, jaka jest nieszkodliwa dla użytkownika, ale porusza się ona z dużą szybkością na powierzchni i zadaje dodatkowe obrażenia osobom mającym z nią kontakt fizyczny. W przypadku osób bijących w nie gołymi pięściami, można spodziewać się dodatkowych nacięć i zdartej skóry, zaś przy broni zwiększa się szansa na jej uszkodzenie.
  • Raiton: łuski pokrywa warstwa elektryczności, jaka jest nieszkodliwa dla użytkownika, ale skacze po obszarze całej zbroi i zadaje dodatkowe obrażenia osobom mającym z nią kontakt fizyczny. W przypadku osób bijących w nie gołymi pięściami, można spodziewać się dodatkowych poparzeń oraz odrętwieć kończyn, zaś przy broni zwiększa się szansa na jej uszkodzenie.
  • Doton: łuski pokrywa kamienna warstwa, jaka jest nieszkodliwa dla użytkownika, ale przyprawia zbroję o chropowatą powierzchnię usianą ostrymi zakończeniami i zadaje dodatkowe obrażenia osobom mającym z nią kontakt fizyczny. W przypadku osób bijących w nie gołymi pięściami, można spodziewać się obdarć, skaleczeń czy rozcięć skóry, zaś przy broni zwiększa się szansa na jej uszkodzenie.
Rzecz jasna na działanie ów efektów narażone są osoby nie tylko uderzające w łuski w celach ofensywnych, ale również będące uderzane nawet, jeśli opis któregokolwiek z efektów może sugerować inaczej. Co więcej, łuski pokrywają całe ciało - łącznie z wszelakimi dodatkowymi kończynami, jakie byłyby wynikiem użycia innych technik np. skrzydła.

Posiadając Sennina Ryūgū, efekty wynikające z posiadanego żywiołu odczuwalne są również wtedy, gdy przeciwnik nie ma z nimi bezpośredniego kontaktu, jednak jego odległość od nich nie jest większa niż 30 centymetrów.
Posiadając Specjalizację w Ryūgū, możliwe jest pominięcie pieczęci. Zamiast tego należy kumulować chakrę tyle czasu, ile zajęłoby ich złożenie.
Obrazek

Żyła sobie raz Yozora,
która zaczęła się zamieniać w gadziora!
Obrazek

Choć rogi miała niczym krowa,
to jaszczurzy ogon wyrósł z jej rowa...
--by Norka
Awatar użytkownika
Takatsukasa Jugemu
Posty: 29
Rejestracja: 31 sty 2023, 19:31
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

Musical co? Jego przyjaciel Łiriam zaproponował coś naprawdę ciekawego. Ciekawego w ogromnym spektrum kwestii. Czy umiał śpiewać? Pewnie tak jak każdy. Trochę tak, trochę nie. Nie na poziomie wielkiego sztukmistrza ale żeby zadowolić grupę wieśniaków? Myślał że da radę. Nawet jeśli nie miał talentu mógł to nadrobić pewnością siebie i entuzjazmem.-Chcę zobaczyć jak Yozora śpiewa-To powiedziawszy wpierw prychnął a potem zaczął się śmiać.-Prze-przepraszam-Próbował się uspokoić, ocierając łezki.-Ale wyobrażacie sobie, niewzruszoną skałę, stoicką Yozorę, która... śpiewa?-On nie potrafił. Ale wiedział jedno. Musiał to zobaczyć. Musieli zrobić musical. Nawet jak nie, to musieli zrobić jakiś wieczór śpiewów. Śpiewająca Yozora to zdecydowanie coś, co znalazło się w topce rzeczy do zobaczenia przed śmiercią. Gdy się uspokoił spojrzał na Onijo z troską.-W każdej ciemności znajdzie się promyk światła. Nawet jeśli ludzie ci są pełni uprzedzeń, musimy tylko z werwą i siłą przebić się przez ten mur głową-Postukał się palcem w głowę. Był całkiem dobry w upartym zwalczaniu uprzedzeń. Słuchając tego co Hime miała do powiedzenia, nie zdążył się nawet odezwać gdy zjawił się anioł. Anioł, niosący słowa mądrości, radę i pomoc. Prawdziwie złota kobieta. Jugemu zastanowił się chwilę nad słowami Deiry, po czym spojrzał na Hime.-Myślę że nie ma potrzeby byśmy się całą zgrają pchali do tego mecenasa i pomagali mu w jego problemie, kiedy i zapewne tutaj znajdzie się co do roboty. Może ty, wraz z Łiriamem i Yozorą zajmiecie się panem mecenasem sztuki, a ja wraz z Onijo częścią budowy jej reputacji w mieście?-Zasugerował patrząc na xiężniczkę a po chwili spoglądając jeszcze na Onijo by zobaczyć jak reaguje na jego słowa. Potem spojrzał by jeszcze raz Deire.-Deira, czy nie przyda wam się dodatkowa dwójka pracowników?-Wskazał na siebie i Onijo.-Wiem, że jej opinia tutaj nie jest najlepsza, ale ręczę za jej umiejętności. Jeśli nie, czy wiesz o kimś kto potrzebuje pomocy i potrzebuje jej na tyle by nie przejmować się tym od kogo ją otrzymuje?-Tak wiele do zrobienia, że zdecydowanie musieli podzielić się zadaniami.
Awatar użytkownika
Mitsukyevu Uiriamu
Posty: 21
Rejestracja: 31 sty 2023, 19:28
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:

Re: Szlak Hanabi - Omatsuri

Ach sztuka. Jak wielu cię nie rozumie i gubi się w niuansach, które wysyłasz wszystkim, którzy otwierają oczy chętni na nią spojrzeć, którzy nastawiają uszy, by jej słuchać. Spojrzał na Onijo, która nie do końca rozumiała jego zamysłu i uśmiechnął się do niej lekko. Ostrożnie jednak upił kolejny łyk wina, zwilżając swoje gardło i szykując się do udzielenia zadowalającej (w jego artystycznej opinii) odpowiedzi.
-Sztuka jest o tobie Onijo-san. Jako bohaterka możesz zostać wprowadzona dość szybko lub trochę później, zabawić się wizją "fałszywych" bohaterów pierwszoplanowych, gdzie dopiero w późniejszej scenie prawdziwa bohatera wejdzie w światła reflektorów. - jego gesty, gdy to mówił, być może były lekko nad wyrost, jednak nie mógł on powstrzymać energii sztuki, która z niego wprost emanowała w tym momencie. -Jeśli będziesz od początku widzowie lepiej się z tobą zapoznają, jeśli jednak trochę później, zmiana narracji może wywołać na nich na tyle duże wrażenie, by bardziej utrwalić się w ich pamięci. No i... - spojrzał na nią z lekkim uśmiechem. -Będziesz wówczas trochę mniej w świetle reflektorów. - oczywiście nie był ślepy, widział jak była przytłoczona całą uwagą, którą na nią wysypywali.
Wkrótce rozmowa przeszła na plan musicalowy i widział, jak ich Krawędźniczka się tym podjarała, co było więcej jak komplementem w opinii sztukmistrza. Z większością jej opinii się zgadzał, jednak były rzeczy, których zwyczajnie nie mógł przemilczeć. Wcześniej jednak sam Niju zareagował rozbawieniem wyobrażając sobie śpiewającą Yozorę. Zaiste, był to zabawny i ciekawy prospekt i tutaj musiał przyznać mu rację.
-Ręce mam tylko dwie, więc nawet na innych instrumentach nie miałbym jak zagrać. - westchnął, ubolewając mocno nad tym faktem, zanim nie przeszedł do słów Jugemu. -Ja się nie mogę doczekać naszej Yozory śpiewającej. Może ma ukryty talent? A nawet jeśli nie, czasami... specyficzny śpiew też jest dobry dla sztuki. - dodał z uśmiechem, po czym wtrąciła się Deira, którą wysłuchał uważnie, a także następnej odpowiedzi drugiego mężczyzny w drużynie. -Podział ról brzmi wybitnie. Któż lepszy niż sama hime w negocjacjach? - dodał, skłoniwszy się lekko do Kiku. -Nie wiem jednak czy Yozora byłaby aż tak rozgadana. Zawsze jednak może wam pomóc! Zapytajmy jej wpierw! - zaproponował, po czym z lekkim zamachem swojego płaszcza skierował się w stronę wyjścia, gdzie dziewczyna wyszła, chcąc rozejrzeć się za nią wzrokiem.
Napiszmy musical, jeszcze jak,
Śpiewy, melodie i tańce za pan brat!
Każdy swą rolę ma, każdy zna,
Najlepiej, bo każdy od siebie coś da
Rytm9 | 11 | 9 | 11
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hanabi no Kuni - Kraj Fajerwerków”