Księżniczki na białym koniu白馬に乗ったお姫様
GraczeNara Shizu, Inuzuka Sachiko
Tury9
Widok Sachiko, która się uśmiechała do kelnera zdecydowanie nie należał dla biednej Nary do najmilszych. Mimo wszystko jednak były na misji, więc pozostawało mieć nadzieję, że to wszystko była swoista gra w celu zdobycia informacji, tak na pewno. Starając się więc otrząsnąć, wróciła do rozmowy z Moe, która uśmiechnęła się nawet szerzej, gdy Nara nie miała nic przeciwko toastowi w postaci jebania facetów i zdecydowanie nie chodziło w nim o pewne zabawy zarezerwowane dla dorosłych.
– Oh? Królestwo Kupieckie? Rzeczywiście nie wyglądasz. Twoi rodzice się tam osiedli… ojej, wybacz jeżeli to zbyt osobiste pytanie – powiedziała Moe, posyłając jej również nieco przepraszający uśmiech, upijając przy odrobinę alkoholu z czarki. – I jak ci się podobał turniej, jakaś walka przypadła ci szczególnie do gustu? – zadała Kanda dosyć niewygodne pytanie, z którego Shizu musiała jakoś mimo wszystko wybrnąć. Na kolejne słowa, Moe się skrzywiła lekko i pokręciła głową z niedowierzaniem. – Twój chłopak musi być totalnym idiotą… jesteś przecież taka śliczna! – W głosie lekarki było słychać oburzenie, że jak tak to można. Na prośbę Nary, kelner przyniósł jej soku pomarańczowego, podobno sprowadzanego z samego Sakura no Kuni. Może będzie dobry. – Moja rodzina w Kaeru no Kuni mieszka od pokoleń, ale pochodzę z niewielkiej wioski na południe od stolicy… Shizu – san… miałaś okazję zasmakować się w tutejszej kuchni? Co powiesz na przekąskę w postaci smażonych żabich udek? Ja stawiam – zapytała Moe, wyglądając na zupełnie poważną. Pytanie czy Nara miała ochotę na takie… smakowite kąski? Jeżeli zaś chodziło o rozglądanie się za potencjalnym celem ich misji, to... w sumie nie zobaczyła nikogo, kto jakoś specjalnie rzucałby się w oczy. Równie dobrze każdy, jak i żaden mężczyzna, który przechadzał się deptakiem mógł być pingwinkiem. To co jednak na pewno nie umknęło uwadze Nary, że natrętny kelner - czy kim on tam był - nie wydawał się jakby miał się od Wilczycy odczepić.
Gdyby znalezienie pingwinka miało być łatwe, to najpewniej lokalne władze by sobie już dawno z nim poradziły, nie wspominając o tym, że pewnie nie wylądowałby w Bingo. Mogło to być trochę niczym szukanie igły w stogu siana, opierając się tylko na poszlakach, których i tak zbyt wiele nie miały – nie posiadały nawet wiedzy jak ten człowiek w ogóle wyglądał, bowiem ofiary nie pamiętały twarzy osoby, która ich atakowała, co znacznie utrudniało… wszystko, po prostu. Może jednak los się do nich uśmiechnie i dojdzie do jakiegoś przełomu… choć wizja porwanej przez jakiegoś zboczeńca Shizu zdecydowanie nie była najlepszą opcją, która Wilczycy mogła się raczej średnio podobać.
– Schlebiasz mi, choć jeśli mam być szczery, to gotowanie nie jest ścieżką, którą pragnąłem w swoim życiu podążyć... Cóż, czasem trzeba przystać na pewne kompromisy, prawda? – odparł Tanji, uśmiechając się do Sachiko, chyba trochę smutno? Nawet mogła zobaczyć, jak oczy Tanjiego nieco trochę przygasły; Zachowanie zaś Yato mogło wydawać się… dziwne, kto by się spodziewał, że tak po prostu pokaże swój brzuch przed ledwo poznaną osobą? Może jednak ten pies miał w tym jakiś cel? Kucharz się jednak dźwięcznie zaśmiał, słysząc komentarz o niedopieszczonym psie.
Zapach Shizu mógł działać łagodząco, nawet jeśli chęć odwrócenia się w kierunku Nary była duża, to Inuzuce udało się to powstrzymać, skupiając się wciąż na swojej misji. Nie umknął Sachiko też uwadze notatnik, który wypadł z kieszeni Tanjiego, który też postanowiła podnieść i mężczyźnie oddać, gdy przestał miziać Yato.
– Och, dziękuję. Nie zauważyłem… byłaby ogromna szkoda, gdybym go stracił – powiedział mężczyzna, ponownie posyłając ten sam smutny uśmiech. Szybko jednak się rozpromienił, przybierając bardziej szarmancki, acz odrobinę zawadiacki uśmieszek. – Ogólnie to nie moja sprawa, ale... mam nadzieję, że nie jesteś tutaj sama. Wieczorami bywa ostatnio niebezpiecznie z tymi wszystkimi shinobi, którzy przyjechali na turniej. Gondolierzy starają się trzymać ich w ryzach, ale mimo wszystko czasem dochodzi do jakiś bójek, gdy jakiś idiota jeden z drugim wypije za dużo. – Tanji westchnął ciężko... a stek stygnął.
Dodatkowe informacje
Shizu: Bar znajduje się jakieś 30 metrów od restauracji, Sachiko siedzi do Ciebie plecami, aczkolwiek widzisz mniej więcej co się dzieje.
NPCKanda Moe
NPCKelner Aoi