Brat jej jeszcze nie odpowiedział. Nie przejmowała się jednak tym zbyt bardzo. Może i była księżniczką, a cierpliwość nie była jej najlepszą cechą. Czasem jednak - jak prawie każdy człowiek - była w stanie ją ukazać w stosunku do osób specjalnych. Nie trzeba było nawet mówić, kto się do tych osób zaliczał - oprócz niej samej. Nim Zetsubo miał okazję jej odpowiedzieć, zrobiła to kobieta. Białowłosa nie pamiętała jej imienia. Nie było ono potrzebne. Przyjęła do głowy jej słowa, przez chwilę się nad nimi zastanawiając. Nim zwyczajnie wzruszyła ramionami.
- Czyli drugi jego poplecznik obok tej całej "bogini". - chłodny głos dziewczyny nie sugerował aby jakoś się tym odkryciem przejęła. Ba, osoby co ją lepiej znały, były w stanie już zauważyć że temat ten dłużej jej nie interesował. To nie on rzucał jej wyzwanie. Nie on gapił się na nią tymi czerwonymi oczyma, prowokując działanie. Nie podważał jej pozycji. Był tylko nieznanym jej facetem z jakiegoś Kumo jakie upadło lata temu, i nie był zagrożeniem dla nich.
Dzieciak, inaczej zwany ich liderem, zbudził się przerażony. Białowłosa patrzyła na niego beznamiętnie, nie widząc powodu aby przejmować się jakimś snem. Aby dać się ponieść i ograniczyć strachowi. Nie był on jednak wojownikiem. Nie miał zadatków, do zostania kimś wielkim. Kimś kto byłby w stanie stawiać czoła wszelakim przeciwnościom losu. Nie miał wymaganych cech. A ona, oczywiście, miała je wszystkie.
- Hej. - stwierdziła podchodząc do dzieciaka - jaki to najpewniej był w podobnym do niej wieku - i ignorując idiotycznego członka ich drużyny jaki to zaczął gadać coś o gołębiach. Nozomi jedynie miała przez to ochotę wepchnąć mu gołębia do gardła, aby zwierzę przebiło się od środka i uciszył na zawsze blondaska. Generalnie, to że go niezbyt lubiła dało się też dostrzec przez zirytowane spojrzenie jakie mu posłała, nim z powrotem wzrokiem wróciła do ich pierwszego lidera. Pokazała mu zwój.
- Podobno możesz być w stanie zdjąć z tego pieczęć. - tak powiedział przynajmniej... jak on miał? Ah, nie było to istotne. Powiedział ten, co to jej pomógł. Czyli zrobił więcej od wielu z ich drużyny. Rzecz jasna też, gotowa była do wyruszenia w każdym momencie, tak długo jak Zetsubo też był gotowy. Ba, nawet wręczyłaby mu zwój aby gdzieś go przechował, z racji że brakowało jej skrytek na taki cenny przedmiot. No, chyba że Masatatsu by zabrał ten zwój i nie oddał. Wtedy posłałaby mu groźne, chłodne spojrzenie (see below).
- Czyli drugi jego poplecznik obok tej całej "bogini". - chłodny głos dziewczyny nie sugerował aby jakoś się tym odkryciem przejęła. Ba, osoby co ją lepiej znały, były w stanie już zauważyć że temat ten dłużej jej nie interesował. To nie on rzucał jej wyzwanie. Nie on gapił się na nią tymi czerwonymi oczyma, prowokując działanie. Nie podważał jej pozycji. Był tylko nieznanym jej facetem z jakiegoś Kumo jakie upadło lata temu, i nie był zagrożeniem dla nich.
Dzieciak, inaczej zwany ich liderem, zbudził się przerażony. Białowłosa patrzyła na niego beznamiętnie, nie widząc powodu aby przejmować się jakimś snem. Aby dać się ponieść i ograniczyć strachowi. Nie był on jednak wojownikiem. Nie miał zadatków, do zostania kimś wielkim. Kimś kto byłby w stanie stawiać czoła wszelakim przeciwnościom losu. Nie miał wymaganych cech. A ona, oczywiście, miała je wszystkie.
- Hej. - stwierdziła podchodząc do dzieciaka - jaki to najpewniej był w podobnym do niej wieku - i ignorując idiotycznego członka ich drużyny jaki to zaczął gadać coś o gołębiach. Nozomi jedynie miała przez to ochotę wepchnąć mu gołębia do gardła, aby zwierzę przebiło się od środka i uciszył na zawsze blondaska. Generalnie, to że go niezbyt lubiła dało się też dostrzec przez zirytowane spojrzenie jakie mu posłała, nim z powrotem wzrokiem wróciła do ich pierwszego lidera. Pokazała mu zwój.
- Podobno możesz być w stanie zdjąć z tego pieczęć. - tak powiedział przynajmniej... jak on miał? Ah, nie było to istotne. Powiedział ten, co to jej pomógł. Czyli zrobił więcej od wielu z ich drużyny. Rzecz jasna też, gotowa była do wyruszenia w każdym momencie, tak długo jak Zetsubo też był gotowy. Ba, nawet wręczyłaby mu zwój aby gdzieś go przechował, z racji że brakowało jej skrytek na taki cenny przedmiot. No, chyba że Masatatsu by zabrał ten zwój i nie oddał. Wtedy posłałaby mu groźne, chłodne spojrzenie (see below).
► Pokaż Spoiler
Aktualna chakra: 700