• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    24.04.2024 - podsumowanie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Publiczne ogrody

Wioska Ukryta w Deszczu stanowi jedyną "dużą" wioskę ninja pozostałą na Starym Kontynencie. Inne albo zostały zniszczone bądź rozwiązane, albo zmniejszyły swoją działalność nie chcąc rzucać się w oczy. Ame no Kuni zostało jedynym miejscem, gdzie shinobi są mile widziani. I słusznie, bowiem obecność wioski ninja pozwala trzymać na dystans przestępców i rzezimieszków, dość szybko się z nimi rozprawiając. Wioska jednak zamiast podejścia militarnego, szerzy bardziej prorodzinne wartości. Obecny Amekage stara się wykreować wioskę jako miejsce przyjazne rodzinom, wystarczająco bezpieczne do prowadzenia spokojnego życia, na jakie zasługuje każdy człowiek.

Shodaime Amekage: Kise Ogumo
Awatar użytkownika
Inuzuka Nana
Posty: 374
Rejestracja: 19 lip 2021, 19:19
Ranga: Chūnin
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Publiczne ogrody

To nie tak że miała Midoro za złe czy coś – i w żadnym stopniu nie chciała go urazić swoimi słowami. Po prostu źle poczuła się z faktem, że Amekage się zwrócił do Midoro, a nie do niej… Może nie miała jeszcze zbyt wielu szans, żeby się wykazać na rzecz wioski, ale była przekonana, że ma odpowiednie umiejętności, dzięki którym pokaże, że jest naprawdę warta zaufania. Miała trochę ambicji – co prawda nie mierzyła w bycie bohaterką świata, nie pragnęła zostać najpotężniejszym ninja chodzącym po tym świecie. Jednakże pragnęła po prostu być… zauważona. Celowała w zostanie chuuninem, może nawet i wyżej, kto wie?
Wybacz, to nie tak że jestem zła na Ciebie czy coś – odpowiedziała, wzdychając, by następnie lekko „rzucić” głową, tak by pozbyć się rudego kosmyka włosów, który opadł jej na oczy. Potem Nana zauważyła jak Midoro wyciąga w jej stronę dłonie. Nie pozwoliła mu ich zabrać. Złapała chłopaka za nadgarstki, przyglądając się tym ustom w jego rękach. – Osobliwe miejsce do posiadania ust. To coś związanego z Twoim klanem? – zapytała. Ot, z ciekawości. Nie musiał odpowiadać jeżeli nie chciał.
Ciężko powiedzieć dlaczego tak nagle jej postawa wobec Midoro się zmieniła – może to przez ten sparing, może przez całą kuriozalną sytuację z Amekage. Może po prostu była zbyt naiwna i dała się szybko mu zwieść? Po prostu coś Nanę tknęło, sprawiło, że poczuła, mogła mu zaufać i powiedzieć nieco więcej o sobie. Aczkolwiek jego spostrzeżenia na temat jej osoby nie były trafne.
Nie, już się dawno pogodziłam z tym co się stało. Po prostu wiem, że mam trochę do nadrobienia. – Uśmiechnęła się szeroko. Nanie wbrew pozorom było bardzo daleko do zamartwienia się. Raczej była takim pogodnym duchem. – No, ta kulka skradła moje serce jak tylko ją zobaczyłam. Choć jak powiedziałam na początku, czasem to jeszcze głupie i obydwie potrzebujemy sporo treningu. – Nie brzmiała na przybitą, nic z tych rzeczy. Raczej na zdeterminowaną i gotową do działania. Powiedziawszy to sięgnęła po torbę, z której wyjęła woreczek z wyhaftowanym bananem na nim, by wyjąć z niego kilka smaczków, które następnie rzuciła psinie. Tama złapała je w powietrzu bez problemu.
Obrazek
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 541
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Genin
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

Jak się okazało Nana nie była zła na Midoro lecz bardziej na szanowanego Amekage co w sumie chłopak już wiedział. Tak czy inaczej czasem powiedzenie czegoś co i tak każdy wiedział dawało pewien spokój ducha. Bez wątpienia istniała między nimi nić porozumienia a to dobrze rokowało. Douhito już zapomniał przez te lata jak to jest rozmawiać bez zmartwień z drugą osobą oraz poznawać nowych ludzi i zyskiwać przyjaciół. Nanako mu o tym przypomniała i był jej za to wdzięczy. Oczywiście to jeszcze nie był czas by jej o tym mówić. Może kiedyś. Tymczasem teraz, dziewczyna złapała go za nadgarstek gdy ten ją starał się uspokoić i zaczęła przyglądać się jego ustom. Iwijczyk jak gdyby nigdy nic zrobił nimi bleh by wystawić język za zewnątrz.
- Cóż, nie dziwie się, że o to pytasz. Jest to wynik pewnego eksperymentu przeprowadzanego w Iwie. Niewielu go przeżyło a jeszcze mniej chodzi teraz po świecie. Dzięki nim jestem w stanie tworzyć przeróżne kreacje z mojej specjalnej gliny. Formować ją w dowolne kształty i za pomocą chakry dawać im życie. W ten sposób oddaje się najcudowniejszej formie sztuki jaka istnieje. Ulotna, piękna, oszałamiająca, zapierająca dech w piersiach lub też bardziej kolokwialnie, bombowa, czaderska, zajebista. Zwykłe rysunki, szkice, rzeźby czy też malowidła nawet się nie umywają do czegoś, co jest w stanie samodzielnie się poruszać dzięki czemu może dotrzeć do większej liczby odbiorców. A to wszystko by nacieszyć oczy i zakończyć swój żywot na zawsze pozostając w umysłach fanów. Bo właśnie taka powinna być sztuka. Ulotna. Prawdziwe piękno tkwi w chwili. Patrząc odpowiednio długo na coś jesteś w stanie to skopiować, stworzyć coś podobnego. Tu jest inaczej. Nawet jeśli zapamiętałaś cudowną figurkę Tamy, nie ma szans byś ją odwzorowała. Wyryła się w twojej pamięci na zawsze i będzie taka jaką ją pamiętasz. Nawet ja, mistrz tej sztuki, nie był bym w stanie tego odwzorować. Każde dzieło jest oryginalne, niepowtarzalne, unikalne. Gdy zaczynasz zapominać zaczynasz pragnąć więcej i więcej. Podziwiasz nowe kreacje, które również po chwili przemijają. I tym jest właśnie prawdziwa idea sztuki. Ciągle się formuje, zmienia kształty niczym woda dopasowywując się do obecnych czasów czy też sytuacji. Oto kim jestem. Skromnym posłańcem mej pani pokazującym światu jej piękno. Jeśli mój podarek ci się podobał to już rozumiesz.
W końcu Midoro nie wytrzymał i chodź miał jeszcze wiele do powiedzenia musiał złapać oddech. Nana to wykorzystała i zaczęła się tłumaczyć mimo iż wcale nie musiała. Iwijczyk spojrzał na nią uważniej.
- O nadrabianiu wiem więcej niż ktokolwiek lecz to nie jest licytacja, kto miał gorsze życie gdyż znów bym wygrał. O trening się nie martw lecz o głupotę. Z tym się ciężej walczy. Wiem z doświadczenia.
Jego wzrok powoli przeszedł z twarzy Inuzuki na jej rękę, która dalej trzymała jego nadgarstek. Jeszcze chwilę temu zabrała Tamę spod jego dłoni a teraz nie chciała jaj puścić. Dziewczyny są naprawdę zagadkowymi stworzeniami.
- Aż tak cię fascynują moje usta? - zapytał całkiem poważnie wracając wzrokiem do twarzy, patrząc prosto w oczy Nany.
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Inuzuka Nana
Posty: 374
Rejestracja: 19 lip 2021, 19:19
Ranga: Chūnin
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Publiczne ogrody

To w sumie kuriozalne, że była zła na Amekage - nie była przecież w pozycji, żeby oceniać, komu ten przypisywał jakieś zdania. Starała sobie to wytłumaczyć, że skoro zwrócił się z taką prośbą do Midoro, to zapewne miał do tego jakiś powód, albo po prostu zaszła jakaś pomyłka i jak tylko tam pójdą, to cała sytuacja się wyjaśni. Choć trzeba przyznać, że Nana się trochę stresowała. No bo będzie musiała się zapewne tłumaczyć, co w ogóle z Mido robiła. Jak w ogóle się powinna do Kage zwracać? Czy mogła mu patrzeć w oczy? Tyle pytań, żadnych odpowiedzi! Inuzuka była jednym z wielu geninów w wiosce, nie zrobiła dla niej zbyt wiele. Nie wyróżniała się w żadnym stopniu na ich tle, jeżeli przymknie się oczy na jej marchewkowe włosy.
Wsłuchiwała się w to, co chłopak miał do powiedzenia, jednocześnie obserwując te usta. To było naprawdę bardzo osobliwe i nigdy czegoś takiego nie widziała, czy też nawet nie słyszała. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że to był jakiś wewnętrzny eksperyment Iwy... no to się nie dziwiła. Czemu ona, geninka Konahagakure miałaby posiadać wiedzę o czymś takim? Trzeba jednak przyznać, że to co mówił Midoro było naprawdę fascynujące. Rzeczywiście, miał w sobie coś z artysty. Ona chyba była trochę zbyt prostolinijna, żeby w pełni zrozumieć, co miał na myśli. Nana była prostym człowiekiem, często działała po prostu zadaniowo, opierając się na logice. I sile swoich rąk.
- To naprawdę bardzo ciekawe. Nigdy specjalnie sztuką się nie interesowałam, nie myślałam w taki sposób... Jednakże to co mówisz jest fascynujące. Kiedyś gdzieś mi się obiło o uszy, że dobra sztuka to taka, która wywołuje emocje - niezależnie od tego, jakie one są. - Uśmiechnęła się do Mido delikatnie. - Domyślam się, że ten eksperyment łatwym doświadczeniem dla Ciebie nie był... najważniejsze jest jednak, żebyś tego nie żałował.
Może i na początku była trochę zdystansowana względem Midoro, ale powoli się przed nim otwierała. Wydawał się jej być naprawdę bardzo ciekawą osobą i z każdą minutą wspólnie spędzoną miała więcej pytań, aczkolwiek na razie zachowywała je dla siebie, żeby nie wyjść na natrętną. Bo mimo wszystko ile się znali? No z godzinę. Może dwie.
- Podobno z głupoty się wyrasta, chcę wierzyć, że tak będzie. Mimo wszystko jest cholernie inteligentna - powiedziała, z czułością jednocześnie patrząc na tę białą, puchatą kulkę, która sobie radośnie stała z wywalonym na wierzch różowym językiem, merdając przy tym ogonkiem.
Nana zupełnie się zapomniała, że wciąż trzymała Midoro za nadgarstek, mimo że już nie patrzyła na wszczepione usta, a po prostu w oczy chłopaka. Tak, jeszcze niedawno zabierała spod tej dłoni swojego psa, a teraz nie puszczała... a chociaż do czasu, gdy Dohito nie zwrócił jej na to uwagi. Inuzuka zupełnie zbita z pantałyku, szybko uwolniła Mido, a na jej twarzy pojawił się... rumieniec. Odchrząknęła.
- C-co? N-nie, wybacz. Cho-chodźmy wyjaśnić tę całą farsę - burknęła, odwracając się na pięcie, a następnie po prostu ruszyć żwawym krokiem w stronę siedziby Amekage.
Obrazek
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 541
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Genin
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

A więc Nana była kolejną zagubioną duszyczką, którą trzeba było poprowadzić i oświecić. Nigdy nie interesowała się sztuką lecz to co mówiła, sprawiało, że rozumie. Więcej nie było potrzebne. Każdy kto docenia sztukę jest wart uwagi. Tak czy inaczej fascynacja dziewczyny jego dłońmi była kolejnym punktem, którego nie można było pominąć. Trzeba było przyznać, że nawet Midoro nie widział ich u nikogo innego poza jego bratem i kuzynem, którego i tak mało widywał.
- Oh ależ nie żałuje. Niczego w życiu nie żałuje bo wszystko doprowadziło mnie do obecnej chwili i mogłem cię poznać. A eksperyment? Cóż. Byłem mały gdy go na mnie przeprowadzali i kiepsko to pamiętam.
Sytuacja w której się później znaleźli faktycznie mogła być odebrana dwuznacznie przez jakiegoś przechodnia. Chłopak i dziewczyna w podobnym wieku stoją sobie na środku chodnika, ta trzyma go za rękę a potem się czerwieni odchodząc szybko. Douhito wcześniej nie patrzył tak na to i zdał sobie z tego sprawę dopiero, gdy Inuzuka się zaczerwieniła. Szczerze to rumieniec jej pasował do włosów i koloru ubrań. Na tę myśl Iwijczyk uśmiechnął się pod nosem zastanawiając się, co też może jej teraz siedzieć w głowie. Szybkimi dwoma krokami zrównał się z nią ponownie by nie zostać w tyle.
- Nie wybaczę. Widziałem to w twoich błękitnych oczkach. Skoro aż tak cię ciekawią to mogę ci o nich poopowiadać lub zademonstrować co potrafią. Jeśli ze mną wygrasz oczywiście kiedyś. - rzucił z zawadiackim uśmieszkiem pod nosem.
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Inuzuka Nana
Posty: 374
Rejestracja: 19 lip 2021, 19:19
Ranga: Chūnin
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Publiczne ogrody

Jej rodzina raczej nigdy nie przykładała uwagi do edukacji artystycznej swojej córki… bo to nie była domena ich klanu. Oni się specjalizowali w walce w zwarciu. Choć jakby tak się dłużej zastanowić, to trening ich psów był swego rodzaju formą… sztuki? Bo ta tresura znacząco się różniła od wychowania zwykłego psa. Najlepsze czworonogi od klanu Inuzuka były w stanie się nauczyć ludzkiej mowy i tak naprawdę być niczym drugi ninja. Choć ciężko to było porównać do tego, o czym Midoro – to była zupełnie inna rzecz aniżeli tworzenie różnorakich rzeźb, obrazów.
Jeżeli zaś sam Mido nie widział takich dłoni u nikogo innego aniżeli jego własny brat czy kuzyn, to oznacza, że to naprawdę była jakaś nisza, o której Nana nie miała prawa wiedzieć, a chociaż dotychczas. Czyli nie wyszła na ignorantkę bez elementarnej wiedzy o świecie shinobi. To nie tak oczywiście, żeby jej zależało jakoś specjalnie na opinii Midoro. Nic z tych rzeczy!
W sumie to dobrze, że niewiele z tego pamiętasz. Eksperyment zdecydowanie nie brzmi jak coś przyjemnego. – Na samą myśl o całej potencjalnej operacji przechodziły przez plecy jej ciarki.
Nanako wolała chyba nie myśleć, jak to wyglądało z perspektywy osoby trzeciej, bo by spaliła jeszcze większego buraka. I miała nadzieję, że puszczenie dłoni Midoro wszystko rozwiąże, ale nie. Ten zamierzał ciągnąć temat i się z nią droczyć. Chłopak mógł zobaczyć, jak Nana zaciska pięści. Wiedział, że miała trochę pary w łapach, chyba lepiej byłoby, gdyby nie przesadzał.
Nie to nie – mruknęła, uporczywie patrząc przed siebie. W sumie to nie zrobiła nawet niczego, za co musiałaby go przepraszać. Nie potrzebowała żeby przyjmował jej przeprosiny – Jeśli z Tobą wygram? Co masz na myśli? – To akurat ją zaciekawiło. Jakby Midoro zakładał, że jeszcze kiedyś postanowi się zgodzić na jakiś sparing z nim. Przecież idą tylko wyjaśnić całą akcję z misją dla Midoro od samego Amekage, a potem ich ścieżki się rozejdą na dwie różne strony.
Obrazek
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 541
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Genin
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

Chłopak postanowił przemilczeć sprawę jego ust na dłoniach a dokładniej operacji jakiej na nim przeprowadzono. Zamiast tego postanowił się skupić na późniejszym zachowaniu Nany. Gdy ten nie przyjął przeprosin, ta burknęła coś pod nosem co spotkało się z odwrotnym efektem niż można było zakładać. Wyglądała uroczo wręcz. Naburmuszona z lekkim rumieńcem na twarzy. Nawet gdyby mu przywaliła, a ten nie zdążył odskoczyć to było by warto. Chłopak spojrzał na nią jakby nie rozumiał pytania.
- Co, co mam na myśli. Wygrana. Jedna z dwóch osób pokonuje drugą. Jedna zwycięża druga przegrywa. Jeśli mnie pokonasz w czymś to dostaniesz nagrodę. A co to będzie to się zobaczy. Szogi, jan-ken-po, kto pierwszy dotrze na drugi koniec kontynentu. Coś się wybierze.
Po tych słowach spojrzał na nią i zlustrował ją od góry do dołu, by finalnie wrócić do twarzy.
- Powiedział bym, że jesteś jak nieoszlifowany diament. Ale nie jesteś. Raczej jak... hmmm... - Midoro przyglądając jej się przez chwilę sięgnął w stronę jej twarzy by złapać w dwa palce za jeden z jej kosmyków rudych włosów, zwisający koło grzywki. - ...rubin? Rubiny są czerwone. Jedyne co trzeba zrobić to cię oszlifować i wydobyć z ciebie pełen potencjał. - oczywiście po chwili puścił jej włosy i posłał jej promienny uśmiech.
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Inuzuka Nana
Posty: 374
Rejestracja: 19 lip 2021, 19:19
Ranga: Chūnin
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Publiczne ogrody

Nie miała zielonego pojęcia, dlaczego się tak zachowywała. Nigdy wcześniej nie miała problemu z chłopakami – głównie z powodu, że traktowała ich głównie jak swoich kumpli i ze wzajemnością. Nanie było daleko do uroczej, delikatnej dziewczyny i ci którzy ją znali wiedzieli, że trochę pary w łapie miała i kilku dostało od niej w Akademii z prawego sierpowego. No, czasem się wdawała w tamtych czasach w jakieś bójki. Jak to na naczelną chłopczycę przystało. Była siódmym dzieckiem swoich rodziców i po części wychowywała się trochę sama, biorąc też sobie za wzór przede wszystkim starszych braci.
Czemu zakładasz, że chciałabym znowu z Tobą w czymkolwiek rywalizować? – odpowiedziała, unosząc brew. Starała się odzyskać swoją pewność siebie, by brzmieć hardo i pewnie siebie. Nie potrafiła w sumie Midoro rozszyfrować. Był… dziwnym człowiekiem. Nie znali się praktycznie wcale, a jego osoba wywoływała u Nany tyle skrajnych emocji – przez fascynację, po zawstydzenie.
Niestety, ale kolejne słowa i czyny chłopaka nie pomogły. Gdy ten chwycił je za niesforne kosmyki przy grzywce, które się wyplątały spod upięcia dwóch koczków po boku jej głowy… poczuła jak jej twarz staje się gorąca. Totalnie, jakby rozgrzał ją ktoś do czerwoności. I zdecydowanie tak wyglądała. I zapewne by mu przywaliła, gdyby nie jedna rzecz – właśnie szli do Amekage, a przed nim lepiej, żeby się jakoś prezentował, a limo pod okiem zdecydowanie by nie umknęło uwadze szanownemu Shodaime. Odchrząknęła.
S-skoro tak twierdzisz – Mruknęła i zaczesała kosmyk, który jeszcze przed chwilą Midoro miał pomiędzy swoimi palcami za ucho. Znowu ruszyła przed siebie. – Jesteśmy prawie na miejscu – powiedziała, gdy się zbliżyli do siedziby kage, wciąż będąc nieco zarumienioną.
[z/tx2]
Obrazek
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Publiczne ogrody


~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Kami Ryuujin
Posty: 19
Rejestracja: 29 lis 2021, 19:59
Ranga: Genin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

Nie bardzo wiedziałem co ze sobą zrobić tego pięknego lecz zarazem cholernie zimnego dnia. Nieśpiesznym krokiem przemierzałem więc ulice wioski nie mając żadnego z góry obranego celu. Można wręcz powiedzieć, że błąkałem się niczym papierowy samolocik wyrzucony ot tak od niechcenia. Innymi słowy udałem się na najzwyklejszy w świecie spacer chcąc zebrać myśli i pozwolić by chłód skutecznie wyrwał mnie z lekkiego otępienia po przebudzeniu.
Na dworze nie mijałem zbyt wielu ludzi, jedynie tych których na zewnątrz wygoniły obowiązki i praca. Cała reszta zapewne wolała grzać się w mieszkaniach co było w pełni zrozumiałe. Oczywiście każdego z napotkanych na drodze ludzi pozdrawiałem skinięciem głową oraz uśmiechem. W końcu kto wie kiedy twój uśmiech uratuje komuś dzień, bo może akurat ten starszy facet od samego poranka walczy z kłodami rzucanymi mu pod nogi przez los i myślał, że jest tego dnia sam przeciw światu. Wtedy uśmiech oraz świadomość, że jesteśmy zauważeni przez kogoś innego może okazać się niesamowicie pokrzepiający.
Na świecie codziennie i tak zdarza się zbyt wiele złych rzeczy i zbyt wiele smutku bo nawet sto tysięcy bóstw nie zdołało by opiekować się milionami ludzi dwadzieścia cztery godziny na dobę. To właśnie dlatego MY, ludzie powinniśmy być aniołami stróżami dla innych ludzi, a nie stawać się okrutnymi bestiami od których zapewne nawet Oni mogli by się uczyć.
Nie zwracałem większej uwagi gdzie idę, po prostu kroczyłem w przód gdy raptem zmuszony zostałem aby się zatrzymać. Niczym wyrwany ze snu rozejrzałem się wkoło z nieukrywanym zaskoczeniem. Uniosłem prawą dłoń skrytą w obszernym rękawie mojej szaty zasłaniając usta i zaśmiałem się cicho tak aby nikomu przypadkiem nie przeszkadzać.
Publiczne ogrody były naprawdę pięknym miejscem i nie raz lubiłem tu przychodzić aby obserwować florę ale i ludzi, ponieważ ci którzy tu zaglądali z reguły byli uśmiechnięci i szczęśliwi. Nie było tu zbyt wiele zatroskanych dusz, a nawet jeśli z początku takie osoby tu przychodziły to jednak kojące działanie rozpościerającego się wokół pejzażu szybko odganiało od nich zmartwienia.
- Więc tu mnie przywiedliście? - zapytałem cicho jakby do siebie lecz wzrok kierując ku niebu.
Z boku mogło to wyglądać jakbym postradał zmysły mówiąc do samego siebie, jednak ja doskonale wiedziałem kto jest moim milczącym rozmówcą.
Obrazek
Awatar użytkownika
Akahoshi Guren
Posty: 12
Rejestracja: 16 lut 2022, 12:28
Ranga: Genin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

Tego dnia Guren nie miał bladego pojęcia, czym konkretnie się zająć. Zamiast tego był w prawie stu procentach pewnym, na co nie miał ochoty tracić czasu. Taki stan rzeczy bardzo mu się nie podobał. Wolał jakoś produktywnie spędzać czas. Nawet minimalnie. Z drugiej strony nie mógł na siłę zmusić się do czegoś, czego nie chciał robić, nawet jeśli było to w jakimś stopniu przydatne. Misyjka? Akahoshi nie miał ochoty użerać się z klientem, który potencjalnie mógł okazać się bucem traktującym zatrudnionego Shinobi jak swojego niewolnika, w myśl zasady "nasz klient, nasz pan", bo za misję płacił. Fakt, że bohater mógł trafić na sytuację odwrotną, gdzie pracodawca był najmilszą osobą we wszechświecie, a do standardowej zapłaty dorzuciłby skromne gratisy w postaci posiłku, przekąsek, może jakiejś usługi albo zniżki na swoje towary, nie pomagał. Dobrze, że nikt nie wiedział, że Guren jakoby migał się od pracy, bo mogłoby to wpłynąć źle na jego - jeżeli w ogóle pozytywny - wizerunek. Warto jednak było wyjść z tego bezczynnego limbo, żeby nie ryzykować.
Zanim bohater mógł dalej rozwlekać te tematy, coś przykuło jego uwagę. Być może to zainteresowanie było wynikiem lekkiej desperacji, albo prostych, prymitywnych instynktów. Oczęta Gurena powędrowały za postacią pewnej białogłowy, która chwilę temu go minęła. Długie, rude włosy. Szczupła figura, widoczna nawet pod nieciasnym odzieniem. Zgrabne nogi. Niestety zbyt późna reakcja sprawiała, że bohater nie miał widoku na twarz nieznajomej, a mógł tylko podziwiać ją z tyłu. Jej lico i...mhm, oczy, były obecnie dla niego tajemnicą. Taką, którą chciał odkryć.
Poczekał chwilę, by nieznajoma stworzyła dostateczny dystans, a następnie ruszył za nią. Guren chciał śledzić rudowłosą i sprawdzić, dokąd zmierzała. Był świadomy, że dla wprawnego oka wydawałby się być stalkerem. Nie chciał jednak tak po prostu podejść i zagadać. Może trochę ze względu na wstydliwość. Zamiast tego planował śledzić dziewczę w oczekiwaniu na odpowiednią sytuację i/lub miejsce, by użyć tego za dobry pretekst do nawiązania rozmowy. Gdzieś z tyłu głowy marzyło mu się doświadczyć sytuacji, gdzie nieznajomej coś zagrażało, a on by ją z tych tarapatów wyratował. Aż się zaśmiał pod nosem na tę myśl.
Wszystko byłoby w porządku, gdyby przez chwilę nieuwagi Guren nie stracił rudowłosej z oczu. Może jednak trzymał zbyt duży dystans, żeby zachować pozory? Przyśpieszył kroku w nadziei, że szybko wróci na trop. Bezskutecznie. Pozostało mu wyłącznie iść potencjalnym szlakiem, którym mogła udać się dziewczyna. W ten sposób trafił do publicznych ogrodów. Co nawet uznał za dość stosowne miejsce dla rudowłosej piękności, więc z widoczną energią zaczął szukać po okolicy. Zgodnie z maksymą "koniec języka za przewodnika", Akahoshi zaczął pytać losowe osoby, czy aby te przypadkiem nie zwróciły uwagi na rudowłosą piękność i jej dalszą drogę. W końcu nadeszła kolej na czarnowłosego mężczyznę, który zdawał się obserwować niebo.
- Oi. - Odezwał się Guren, oczekując, że w ten sposób zaskarbi sobie uwagę nieznajomego. - Szukam pewnej dziewczyny. Rude, długie włosy, szczupła. Jest duża szansa, że gdzieś tędy się przechadzała i jeśli tak, to muszę wiedzieć, w którym kierunku się udała.
Nadziei na pozytywną odpowiedź nie miał, bazując na tych zebranych od reszty osób. Ale przynajmniej zapomniał, że nie tak dawno temu cierpiał na brak rzeczy do roboty.
Awatar użytkownika
Kami Ryuujin
Posty: 19
Rejestracja: 29 lis 2021, 19:59
Ranga: Genin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

Pogrążony nieco w swoich myślach nie zauważyłem tak naprawdę kiedy zbliżył się do mnie pewien mężczyzna dość szczelnie opatulony ubraniem. Gdy przeniosłem na niego wzrok uśmiechając się życzliwie przez myśl przeszło mi, że facet tak jak ja nie należy do fanów zimy, a może nawet na tym polu wygrywał ze mną. W końcu moja garderoba choć cieplejsza niż zazwyczaj to nie okrywała mnie tak szczelnie.
Mężczyzna był mniej więcej mojego wzrostu i zdawało mi się że jest szansa aby i rocznikowo nie odstawał jakoś specjalnie ode mnie. Co prawda mogło być zupełnie inaczej, nieznajomy mógł się okazać o wiele starszy lecz po prostu dostąpił łaski od bogów i czas obchodzi się z nim delikatniej niż z innymi ludźmi... Wątpliwości te jednak nie potrwały zbyt długo bo tematyka pytania raczej nie odpowiadała ludziom starszym ode mnie.
Chwyciłem się prawą dłonią delikatnie za podbródek a lewą za prawy łokieć robiąc przy tym zamyśloną minę jak gdybym właśnie szukał odpowiedzi na pytanie: Co jest sensem życia?
- Hmmm... przepraszam ale muszę spytać, czy tu chodzi o miłość? - odbiłem piłeczkę spoglądając głęboko w brązowe oczy mojego nieznajomego rozmówcy wciąż z delikatnym uśmiechem.
Nie był to w żaden sposób uśmiech kpiący czy złośliwy, ot cieszyłem się chwilą która trwała obecnie i tą która miała się jeszcze zdarzyć. Zastanawiała mnie też odpowiedź zmarzlaka na pytanie które mu zadałem. W końcu było to dosyć osobiste pytanie i nawet jeśli nie znałem kobiety o której wspominał ani jej nie widziałem to nie każdy mężczyzna, tym bardziej w młodym wieku przyzna się do własnych uczuć przed innym mężczyzną.
Zabawne jest to jak często boimy się własnych emocji, jak często ich nie rozumiemy. Zabawne ale również smutne. W końcu wynika to z wychowania, bo jeśli w przeszłości nie rozmawialiśmy o uczuciach, wstydziliśmy się powiedzieć najważniejszej kobiecie że ją kochamy bo koledzy będą się śmiać to później jest tylko trudniej. Zabawne że nie raz szybciej odważymy się na praktycznie z góry przekreśloną walkę niż wypowiemy dwa słowa.
Kim jesteś przyjacielu? - przeszło mi przez myśl gdy czekałem na odpowiedź, która raczej nie powinna zająć zbyt długo w końcu każda chwila zwłoki mogła oddalać tą kobietę od niego.
Obrazek
Awatar użytkownika
Akahoshi Guren
Posty: 12
Rejestracja: 16 lut 2022, 12:28
Ranga: Genin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

Na szczęście nie było problemów z komunikacją z nieznajomym. Jego normalność można było podawać w wątpliwość bazując na specyficznym zachowaniu, jednak Guren, choć pochopne wnioski potrafił wyciągać, to po weryfikacji szybko potrafił zmienić zdanie. W tym wypadku było to o tyle ważne, że każda chwila potencjalnie oddalała go od jego rudowłosego celu. Technicznie nie robiło mu różnicy, jeżeli miał do czynienia ze świrem, jak długo dostanie informacje.
Szkoda, że rozmówca jednak tego nie rozumiał. Nie można jednak było go za to winić. Wszakże został losowo zaczepiony przez losową osobę która chciała odnaleźć losową kobietę z losowego powodu. Akahoshi był tym jeszcze zbyt zaabsorbowany, żeby przejrzeć na oczy i uznać całe te poszukiwania za coś niepoważnego. Albo instynktownie nie dawał odezwać się własnej logice wiedząc, że przez to znowu musiałby się borykać z bezczynnością.
Zwlekł z odpowiedzią przez jakąś sekundę. Głównie dlatego, że spodziewał się albo krótkiego "nie", albo trochę dłuższego "nie" jak w "przepraszam ale nie widziałem takie panny", ewentualnie otrzymania wskazówek do kontynuacji poszukiwań.
- Tutaj chodzi o znalezienie dziewczyny która...
Jednak stało się. Niespodziewane pytanie czarnowłosego nie tylko opóźniło cało proces poszukiwań i zbiło z tropu Gurena, ale - jak na złość - jednak aktywowało tę część jego mózgu, która odpowiadała za logikę. Bohater zaczął się zastanawiać, po jakiego kija w ogóle ruszył za tą rudowłosą? Jakby mało dziewczyn było w Amegakure. W tym czasie mógł zrobić multum rzeczy. Zakładając, że miałby pomysł i chęci, żeby coś wtedy robić.
Westchnął i wydawało się, jakby wtedy cała motywacja, ale również spięcie, z niego uszły.
- Wiesz co, teraz to nieważne. - Stwierdził zrezygnowany. - Odechciało mi się jej szukać. Skoro nikt jej tutaj nie widział, to raczej jest już poza moim zasięgiem. A znając życie, to nawet jakby mnie ktoś zaraz na nią naprowadził, to okazałaby się być zupełnie inną rudowłosą niż ta, o którą mi chodziło. I nawet bym się nie zdziwił, bo mój opis i jej znajomość są zbyt ogólnikowe. Moja wina.
Przeczesał włosy dłonią i pokręcił krótko głową, jakby zrzucając z niej niepotrzebne myśli. Czuł się głupio. Podwójnie. Dlatego, że bez większego sensu pobiegł za przysłowiową dupą i dlatego, że pewnie nie raz zrobi to ponownie. Gdyby popadanie w depresję było domeną Gurena, to pewnie teraz by się tym zajął.
- W ogóle to czemu o to pytałeś? - wypalił nagle, opierając dłonie na swoich biodrach.
Nie chciał być niegrzeczny, ale co nieznajomego interesowały rozterki miłosne bohatera? Czyżby trafił na romantyka? W sumie miałoby to sens, zważywszy na wcześniejsze zachowanie rozmówcy.
Oczekując na odpowiedź, Guren przechylił lekko głowę na lewy bok.
Awatar użytkownika
Kami Ryuujin
Posty: 19
Rejestracja: 29 lis 2021, 19:59
Ranga: Genin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

Jest takie powiedzenie: Tego kwiatu jest pół światu. Jednak czy aby na pewno tak było? Czy jest coś piękniejszego niż miłość od pierwszego wejrzenia? Oczywiście jeśli mówimy o miłości, a nie pożądaniu. W świecie, który wycierpiał tyle przez wojny i który w dalszym ciągu natrafić można na niczym nieuzasadnioną przemoc i agresję, na korupcje i pęd przez który wiele osób myli te dwa pojęcia nie ma nic piękniejszego niż miłość.
Ona nie potrzebuję stać przed tobą aż się zdecydujesz, wystarczy że przemknie obok, że dojrzysz ją kątem oka i już wiesz. Wiesz że to ta jedyna. Piękno w najczystszej postaci. Być może Guren właśnie miał coś takiego przeżyć, lecz niestety na jego drodze do szczęścia staną On, a raczej JA. Niszczyciel dobrej zabawy, pogromca dziecięcego uśmiechu, wirtuoz nietaktu i wścibstwa. Przed państwem Ryuujin Kami.
- Ohh, nie powinieneś tak zakładać. Cóż po prawdzie nie widziałem tu żadnej niewiasty aczkolwiek gdyby ci zależało przyjacielu to bym z chęcią pomógł Ci jej szukać, a odpowiadając na twoje pytanie... hmmm, zwykłe wścibstwo. - zaśmiałem się cicho na końcu po czym ponownie spojrzałem w górę.
Jakże zabawni potrafią być bogowie gdy dają komuś szansę i w mig ją odbierają. Boska pomyłka czy może dziwny i niezrozumiały dla nas plan? Odpowiedzi na to pytanie mogą być różne w zależności od tego jak bardzo jest ktoś wierzący, jak mocno zawierza bogom ale prawda była taka że to tylko zgadywanki. Bo któż to mógłby wiedzieć na pewno? Otóż nikt.
- Wiesz, jeśli ta kobieta jest dla ciebie na tyle ważna byś chciał ją odszukać to spróbuj. Sądzę, że to doceni ale niestety nie zawsze odnajdując to czego szukamy zyskujemy to czego szukaliśmy. - odparłem wciąż delikatnie uśmiechając się do mojego rozmówcy i położyłem łagodnie dłoń na jego barku na bardzo krótki moment.
Po tych słowach jednak schowałem dłonie w obszernych rękawach mojej szaty zakładając jedną na drugą i z zapewne zdaniem niektórych, głupkowatym uśmiechem postanowiłem pozostawić nieznajomego samego aby mógł się zastanowić. Przemyśleć mojej słowa. On nie potrzebował odpowiedzi, a poszukiwań. Przynajmniej tak właśnie mi się zdawało po tym jak szybko zdołał zmienić zdanie i odpuścił sobie to po co zaczepiał nieznajomych ludzi.
Tak więc z uśmiechem i przymrużonymi w ów uśmiechu oczami ruszyłem, tam gdzie udać się powinienem już wcześniej, bo niestety czas na nic nie robienie shinobich był krótszy niż innych zjadaczy chleba.

z/t -> Siedziba Klanu Kami
Obrazek
Awatar użytkownika
Inuzuka Makoto
Posty: 63
Rejestracja: 21 lut 2022, 17:49
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Kuźnia:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

Zachowanie Ashi było dla Makoto niezrozumiałe, co było dość zrozumiałe patrząc po tym ile dziewczyna wiedziała o relacjach międzyludzkich i ile się jeszcze musiała nauczyć. Nieznane słowo również postanowiła póki co zignorować i skupić się na tym co trzeba było zrobić, czyli odnaleźć zaginionego psa. Nie czekając więc na drugą Inuzukę ruszyła w pierwszym lepszym kierunku. Jak się szybko okazało, błędnym. Zatrzymała się momentalnie i obróciła na pięcie posyłając jej gniewne spojrzenie. Nie mogła jej tego powiedzieć wcześniej? Straciły teraz ten czas w którym mogły by już szukać. Wróciła do miejsca z którego ruszyła by ruszyć tym razem obok dziewczyny.
Spacer nie należał z pewnością do rozmownych. Na tłumaczenie Ashi jedynie kiwnęła głową, że zrozumiała. Po dotarciu do ogrodów przeszli obok kolejnego Inuzuki. Makoto minęła go zwyczajnie zapominając, że trzeba się przywitać. Zrobiła to za nią jej towarzyszka więc ona już nie musiała. Byli na dość małym, zamkniętym obszarze. Nie było więc zbytnio sensu szukać razem a przynajmniej w mniemaniu Makoto. Owszem mogły wtedy porozmawiać, nauczyć się nowych słów czy coś w tym stylu. Priorytetem jednak było znalezienie psa. I tak pewnie prędzej czy później spotka Ashi więc wtedy będą mogły porozmawiać. Chyba.
- Idę sama. Maro ze mną. Tam. - wskazała lewą stronę ścieżki na której stały. Planowała przeczesać ten teren kawałek po kawałku lecz by to zrobić, musiała wiedzieć czego szuka.
- Jak wygląda? Pies. Zgubiony. - zapytała swoim pozbawionym emocji głosem. Zwykły kolor futra już dużo mógł jej dać w poszukiwaniach. Niestety składanie bardziej złożonych zdań nadal było poza jej zasięgiem więc skupiła się na słowach, które znała. Jeśli Ashi by jej odpowiedziała, kiwnęła by głową do Maro i ruszyły na poszukiwania. Starała się wyczuć cokolwiek swoim węchem a wzrokiem uważnie się rozglądała po okolicy. Zwierzak mógł się skryć w jakichś krzakach, kamiennych formacjach lub też innych małych, ciasnych miejscach, w których czuł by się bezpiecznie. To na nich początkowo planowała się skupić sprawdzając jedno po drugim.
Obrazek
wof wof
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Publiczne ogrody

Amegakure no Sato - Co dwa psy to nie jeden
Misja rangi D4/?
UczestnicyMakoto
Nie rozmawiałyście, prawdopodobnie nie było za bardzo, o czym do czasu dotarcia do ogrodów. Na miejscu to jednak Ashi przejęła inicjatywę, a ty zwyczajnie zignorowałaś strzegącego wejścia inuzukę. Obserwował cię przez chwilę, może z drobnym zakłopotaniem z powodu braku twojego przywitania. Finalnie co mógł zrobić jak zwyczajnie odprowadzić cię wzrokiem? Wcale nie wrogim rzecz jasna. Ashii natomiast odwróciła się do niego i kiwnęła głową na boki kilka razy i wzruszyła ramionami, jakby gestami dając mu o czymś znać. Nie mogło to być nic specjalnego, zwłaszcza że robiła to zupełnie swobodnie. Nie dało się ukryć, że twoje zaufanie do ludzi było bardzo ograniczone, do tego stopnia, że odrzucenie współpracy wydawało ci się jedyną opcją. Co na to Maro? Jak to wierny pies, poszła za tobą, choć czy nie brakuje jej psiego towarzystwa od czasu do czasu?
– W porządku. Jak chcesz. Zaraz znajdę Adzukiego i poszukam wraz z nim — Machnęła ręką, wyraźnie darując już sobie próby przekonania cię do wspólnego szukania. Wiedziała, że co zbyt dużo socjalizacji jak na jeden raz, to może wyjść ci niezdrowo. Stąd też gotowa już była odejść. W tej chwili ją zatrzymałaś, pytając o to jak wyglądał zagubiony szczeniak. Właściwie nie spodziewała się tego pytania co miała wręcz wyrysowane na twarzy. – Taki szarawy, prawie czarny wilczek trochę. Poznasz od razu. — Powiedziała po chwili przemyślenia. – Może jeszcze chcesz wiedzieć, jak ma na imię? Może się przydać. — Rzuciła, nim faktycznie zdecydowała się oddalić, by szukać wraz ze swoim towarzyszem, jednak dopiero po udzieleniu ci odpowiedzi, na swoje pytanie, jeśli tylko chciałaś je poznać.
Było wilgotno i w powietrzu unosiło się wiele nowych zapachów, dlatego tym razem to wzrok był twoim najlepszym przyjacielem. W przypadku Maro mogło być wciąż odwrotnie, jednak to raczej Maro prezentowała naturalną wilczo-psią intuicję. Zaczęłaś eksploracje terenu, biorąc na siebie jedną część podczas gdy drugą zająć miała się Ashi. Najpierw zdecydowałaś się poszukać po różnych krzaczorach, lecz szybko zdałaś sobie sprawę, że taki psiak wolałby schować się w coś rodzaju nory, niżeli zwyczajne krzewy dlatego poszukiwanie przy kamiennych elementach wystroju ogrodu dawało większy potencjał na rezultat, jednakowo mówiąc o jakichś pomnikach lub samych krańcach ogrodu, gdzie ograniczały go ściany, nie zawsze też w najlepszym stanie. Gdy tak obserwowałaś okolicę w poszukiwaniu miejsc, w których wilczek mógł się skryć, dostrzegłaś jak całkiem niedaleko zaczął biec jakiś pies. Szczeknął ze dwa, bądź trzy razy. Kojarzyłaś go, to był Adzuki. Wydawał się uradowany z jakiegoś powodu.
Poszukiwałyście jakiegoś śladu przez chwilę, aż w końcu Maro podłapała jakiś trop i zaczęła węszyć z nosem przy ziemi... Wydawałoby się, że znajdzie coś interesującego, jednak... Dla ciebie raczej nie było to zbyt interesujące, bo wywęszyła psią kupę. Ale tak obserwując jej poczynania, spostrzegłaś, że mniej więcej pośrodku, między strefami, na jakie podzieliłaś się z Ashi, na ścieżce prowadzącą do drugiego, zamkniętego wyjścia jest niewielka wyrwa w murze... Dla szczeniaka byłoby tam pełno miejsca, a też i ciemno więc nikt by go nie zobaczył, no bo przecież sam siebie nie zobaczy, to oczywiste, że byłby niewidoczny.
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
ODPOWIEDZ

Wróć do „Amegakure no Sato”