• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    24.04.2024 - podsumowanie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Południowe Lasy

Ciepły kraj z równie ciepłym władcą, który dał shinobim szansę, mimo wątpliwych słuchów, jakie o nich docierały z krain na wschodzie. Dawniej miał problemy z przestępczością i bandytami niszczącymi naturalne piękno kraju, jakim były kwiaty wiśni, jednak odkąd utworzono Sakuragakure, stopniowo staje się on coraz bezpieczniejszy. Aktualnie wielu jego mieszkańców współpracuje z shinobi w celu stworzenia pięknej wioski ninja. Dalej jednak możliwe jest znalezienie na jego terenach większych organizacji przestępczych, które są idealnym celem dla “łowców demonów”. Nie mniej, genin wyruszający zbyt daleko od wioski potrafi zniknąć w niewyjaśnionych okolicznościach. Jak nazwa zobowiązuje, tereny na jakich leży Sakura no Kuni są przeważnie równikowe pełne kwitnących wiśni z pojedynczym pasmem górskim na południu. Z tego powodu kraj ten jest jednym z najpiękniejszych podczas wiosny, kiedy to kwiaty zaczynają kwitnąć, dając magiczną atmosferę całemu Sakura no Kuni.
Awatar użytkownika
Hefajstos
Posty: 2014
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:11
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:

Re: Południowe Lasy

YuYuYu Bizzare Adventure Part I: End World Pilgrims - Chapter II: Lonely Chapel
WydarzenieFabuła B
UczestnikYubari + Yukkuri + Yumishi
Post4/?
Słysząc tłumaczenia Yukkuri, Shin westchnął i podrapał się po głowie, widocznie myśląc nad słowami jakich użyć w swojej następnej wypowiedzi.-Słuchaj, nie zawsze w życiu nam wychodzi. Czasem odnosimy porażki. A zadanie które ci zleciłem? Gdybym wiedział jak potoczy się ten dzień, nigdy byś go nie dostała. Jesteś jeszcze dzieciakiem. Być może obdarzonym dość specyficzną dziedziną shinobi, ale nadal dzieciakiem. Który pewnie nawet nie wie za wiele o chakrze.-Westchnął jeszcze raz, zdając sobie sprawę że to mogło... nie zabrzmieć najlepiej.-Dążę do tego że jesteś w wieku kiedy często się popełnia błędy i nie ma w tym nic złego póki wyciągasz z nich wnioski i się uczysz. A Nilah? Nic jej nie będzie. To jedynie drobna niedogodność.-Stwierdził już spokojniej, mając nadzieję że Yukkuri dobrze to odbierze.

No cóż. Było chujowo. Każdy przepraszał, każdy czuł się kapkę winny. No generalnie klasyczna sytuacja w której ludziom było głupio i tak jak by chuj wie co dalej. Na szczęście Yubari oprócz przepraszania, postanowiła rzucić że to wszystko było głupie. I pytanie retoryczne - dlaczego dzieci? Na szczęście, nie każdy był dobry w pytania retoryczne.-Dla siły. Potęgi. Marzeń. Bogactwa. Sławy. Czczych obietnic.-Lathia spojrzała na Yubari odpowiadając jej.-Istnieje wiele sposobów na przekonanie ludzi do oddania i współpracy. Wskrzenie zmarłego dziecka. Garniec ze złotem. Ręka kobiety którą się kocha. Ludzie w większości nie lubią wyzwań. Lubią gdy im się powodzi. Lubią łatwo przeć do przodu przez życie. Więc gdy ktoś wyciąga "Pomocną rękę" i oferuje drogę na skróty... ktoś, kto będzie podejmował za ciebie trudne decyzje i weźmie na siebie twoje trudy i zmartwienia. W takich warunkach, wielu wpada w sidła, zatraca się w nich i jak to mówią "Traci duszę". A dzieci?-Lathia wzruszyła ramionami.-Przede wszystkim z ich punktu widzenia nie ma nic złego w tym co robią. Służba w którą się oddali nie jest zła. Dla nich to kwintesencja dobra. Zwieńczenie ich prostego żywota. Dlaczego więc mieliby trzymać dzieci z dala od nieskończonego dobra ich opiekunów? A jeśli jakieś dziecko umrze, koniec końców czeka je zbawienie. Ha, jak będą wiernie służyć to kto wie, może nawet zostanie wskrzeszone! I chociaż w większości to stek bzdur, gdy już zaczniesz w to wierzysz, gdy w chwili słabości oprzesz się na tych fałszywych słodkich słowach i obietnicach, naprawdę ciężko jest się uwolnić. Tak działa pranie mózgów serwowane przez kulty Yubari. I wcale nie potrzeba do tego prawdziwego demona i cudów. Wystarczą słowa.-Czy ta odpowiedź była komukolwiek potrzebna, cholera wie, ale Lathia powiedziała co wiedziała, odpowiadając na pytanie Hozuki a przy ognisku na chwilę zapanowała cisza.

Ostatecznie i uwaga Yumishiego nie została skomentowana. Gdy powiedział co widział, Nene spojrzała na niego przeciągle a Shin chciał nawet coś powiedzieć, ale dostrzegł jak Nene wzrusza ramionami.-Dotrzemy do Banana no kuni a nasze drogi i tak się rozejdą.-Stwierdziła i wstała od ogniska, udając się na spoczynek. Shin westchnął i podrapał się po głowie i pożegnałwszy się też ruszył. Widział jednak że Yumishi chciał z nim pogadać, więc stanął z boku, czekając aż ten podejdzie i powie co miał do powiedzenia.
NPC
Prowadzone Wątki:
Senka - To już dwa lata... może więcej ;;
Shogo - Ale nie odpisuje, pewnie nie odpisze, już nigdy... jak by co - dalej nie odpisał.
Mikan - znowu po Jeleniu, się z Daimyo szlaja. Ale czy kiedyś odpisze?
Ichigo - Bo się jej rządzić zachciało. A i tak nie odpisuje.
YuYuYu - Szczekający renifer i jego właścicielka pilnują podglądacza w klinice.
Hikari - "Szuka" Hyakuzawy flirtując z haremem trzech dziuń.
Tsubaki - Se przylazła. I se jest.
Awatar użytkownika
Hōzuki Yūbari
Posty: 50
Rejestracja: 19 sty 2023, 17:59
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Południowe Lasy

Bez sensu. Tak... po prostu. A chociaż słowa, jakie dostała w odpowiedzi, najpewniej w zupełności odzwierciedlały stan rzeczywistości, tylko tyle Yū miała do powiedzenia. Bez sensu. Zwykła droga na skróty do rzeczy, jakie definiują życie. Po to te dzieciaki zginęły, zupełnie bez powodu, nic przy tym nie zyskując. Dziewczyna zacisnęła mocniej dłonie w pięść, niemalże wbijając w nie własne paznokcie. Siedząc tak, sama żadnych innych słów do nikogo nie miała. Jej mętlik w głowie, obrazy z wioski, przesuwały się zapętlone przed jej oczami, a kiedy Nene stwierdziła po prostu, że przecież w Banana no Kuni i tak ich drogi się rozejdą, jakby nagle cała ich podróż miała stracić na znaczeniu, miała wrażenie, że woda jej się w żyłach zaczyna gotować.
- I co z tego...? - rzuciła nagle, choć z trudem, jakby zaraz miała wybuchnąć łzami. Nie zrobiła jednak tego, cedząc kolejne słowa przez zaciśnięte zęby. - Mamy tak po prostu odejść i udawać, że nic się nie stało? Ze... że wcale nie zostawiamy was z tym szystkiem!?
Szczerze, to sama nie wiedziała, co mieliby dalej zrobić. Pomóc? Czy w ogóle chciano ich pomocy? Czy wszyscy tutaj obecni chcieli pomóc? Z resztą! Czy W OGÓLE byli w stanie pomóc trupie teatralnej, jaka zapewne swoimi możliwościami przewyższała ich dwójkę - bo Yumishi akurat wyglądało na to, stanowił w tym wszystkim zupełną parę kaloszy. Sfrustrowana wstała w końcu z miejsca, a chociaż z całej tej bezsilności - i teraz, a przede wszystkim w wiosce - chciało jej się krzyczeć, jedynie ruszyła ze zwieszoną głową w stronę namiotu. Przecież jakby cały ten kult przybył w jej rodzinne strony... Ah, nawet nie chciała o tym myśleć. Byle złożyć głowę i spróbować zasnąć, odpocząć, jakkolwiek oczyścić umysł, nim z całego tego żalu, strachu i beznadziei głowa jej pęknie.
Obrazek
Awatar użytkownika
Hoshigaki Yukkuri
Posty: 45
Rejestracja: 20 sty 2023, 4:09
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Ryba
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Południowe Lasy

Chłopcy byli dziwni. A Shin w szczególności. Najpierw daje jej proste zadanie jakie okazuje się trudne i jakiemu biedna Rybka nie daje rady. To znaczy, daje, ale tak nie do końca. Niby nic się nie stało ale jednak się stało. Później, gdy go przeprasza i chce uciec do namiotu, ten ją zatrzymuje. Siła pędu i obrotu wprawia jej biedny móżdżek w obroty i Yubka nie wie co myśleć. Postanawia zrobić pierwszą rzecz na jaką wpadnie czyli przytulić się do Dyrektora Marudy. Gdy już zmusił ją do pełnego przedstawienia sprawy to co zrobił? Zamiast odwzajemnić gest zaczął się drapać po głowie. Nie pierwszy zresztą raz. Może miał wszy albo łupież? Jeszcze to co zaczął mówić było pełne sprzeczności. Przecież nie była dzieckiem! Miała już 18 lat i zwiedziła cały świat! Poza tym wiedziała o chakrze bardzo dużo! Ukończyła przecież Akademię Ninja. Prawie. Jak on tak śmiał! A ona była gotowa go polubić!
- Jesteśmy przecież w tym samym wieku! - oznajmiła wszem i wobec puszczając go i robiąc nadąsaną minę. Bo na dużo starszego nie wyglądał. To, że ona nie pływała tyle ile powinna tylko chodziła po tej nieszczęsnej ziemi gdzie była ta paskudna grawitacja jaka sprawiała, że nie urosła za bardzo nie znaczyło, że mógł ją nazywać dzieckiem. To była zagrywka poniżej ogona! Gdyby nie fakt, że obiecał ją nauczyć chować długopisy w papierze to by go z całej siły nadepnęła na nogę!
Przy ognisku Yui nie czuła się najlepiej. Jakoś tak, nie przepadała za ogniskami. Fajnie się piekło nad nimi jedzonko, lecz ona trochę też czuła się jakby była taką rybą jaka się przypieka by ktoś ją mógł schrupać. No i rozmowy o jakich mówili wszyscy byli straszne. Czy to był dobry moment, by po odniesionych ranach przez Nilah, i chyba też resztę, opowiadano straszne opowiadania na dobranoc? A może oni mieli taką tradycję? Nie miała pojęcia. Yubari oraz wujo Yumishi chyba mocno się wczuli w to wszystko. Albo rozumieli to, o czym było mówione, gdyż Rybka nie rozumiała nic a nic. Gdy padły jednak słowa o rozstaniu się po dotarciu do Banana no Kuni, chyba zezłościły one jej przyjaciółkę. Przynajmniej tak wywnioskowała po jej słowach oraz zachowaniu. Coś było nie tak jak powinno być, a ona nie miała pojęcia nawet co. Powinna zapytać o co chodzi by móc jej pomóc. Tylko czy, powinna? Teraz jej głowa pogrążyła się w rozmyśleniach za i przeciw. Finalnie jedynie poderwała się zaraz za nią i skłoniła się lekko wszystkim i bez słowa ruszyła za nią do namiotu.
Yubka wsadziła głowę przez wejście by sprawdzić jak się ma jej towarzyszka życia. Dziewczyna kładła się właśnie do spania przykrywając się kocykiem. Rybka była widocznie zmartwiona jej stanem, gdyż nigdy wcześniej nie widziała jej w takim stanie. Musiała działać. Taka była jej powinność. Szybko wsadziła palec w buty by je zsunąć z stópek i zostawić obuwie przy wejściu, oraz szybko zrzuciła z siebie bluzę zostając w samej koszulce i spodenkach. Na czworaka podeszła do niej od przodu i bardzo ostrożnie i delikatnie wsunęła się pod ten sam kocyk.
- Yubari ja... - zaczęła, lecz słowa ugrzęzły jej w gardle. Nie wiedziała co ma jej powiedzieć, bo nie wiedziała co jej jest.
- ... jestem przy tobie. - powiedziała cichutko licząc w sercu, że to wystarczy. Musiało wystarczyć. Przysunęła się do niej bliżej delikatnie kładąc rękę na jej ramieniu i przytulając do piersi samej się kładąc przy niej. Oplotła ją pod posłaniem ogonem by poczuła się bezpieczna z każdej strony. Yukkuri zaczęła ją delikatnie głaskać po włosach by poczuła się lepiej zaczynając cichutko nucić piosenkę. Nie znała ich zbyt wiele, lecz ta była dość spokojna i liczyła, że ułoży jej przyjaciółkę do snu. Miała tylko nadzieję, że nie zaśnie przed nią i spełni swoje zadanie jakie przed sobą postawiła.
Obrazek
Awatar użytkownika
Sabataya Yumishi
Posty: 137
Rejestracja: 26 paź 2021, 0:16
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Południowe Lasy

Yumishi nie wiedział jak opisać wszystko to co właśnie czuł – było w nim bardzo dużo smutku, to pewne – ten bowiem nie opuszczał go od momentu, gdy wrócił do wioski by się dowiedzieć, że stracił żonę i syna – jednak buzowało w nim coś jeszcze. Emocje, których nie czuł od naprawdę dawna. Była to swoista złość na to, co się stało i jak się historia Azuyi zaczęła toczyć. Dla Sabatayi to było niesprawiedliwe. Miał nadzieję, że uda znaleźć się mu jej rodzinę, oddać pod ich opiekę i że ta będzie bezpieczna i szczęśliwa. Dotychczas myślał, że nie był w stanie zapewnić dziewczynce co najmniej jednego z tych rzeczy – mianowicie bezpieczeństwa. Włóczenie się przez świat z dzieckiem nie było najlepszym pomysłem i najbardziej racjonalną rzeczą, którą mógłby zrobić. Wiedząc jednak, że rodzina Azu wcale nie była taką dobrą opcją, jak wydawało mu się na początku… czuł swoistą bezsilność, nie wiedząc co powinien zrobić. Słuchał przy tym wszystkim opowieści Lathii i przed oczami stawała mu Azuya, wykorzystwana przez tych popaprańców… i zdecydowanie nie było to coś, czego dla dziewczynki pragnął. Zasługiwała na znacznie więcej w życiu. Zasługiwała na normalny dom… którego ani jej matka, ani on nie był w stanie jej dać. Zaczął się powoli zastanawiać, czy przypadkiem nie popełnił błędu, nie zostawiając Azuyi w sierocińcu w Sakurze. Wtedy miałaby większe szanse na zwykłe, dziecięce życie. Teraz było jednak za późno, by o tym myśleć. Yumishi podjął decyzję, z którą musiał teraz żyć.
Spoglądał kątem oka na Yubarki z Yukkuri, chcąc wiedzieć jak te się trzymały… i ta pierwsza zdecydowanie nie przyjmowała wiadomości zbyt dobrze. W przeciwieństwie do niego czy zebranych tutaj aktorów, nie były shinobi czy też ludźmi, którzy musieli wiele w swoim życiu walczyć, więc to co się działo mogło być dla nich kompletnie odrealnione, rozumiał to. Zapewne normalnie nie mógł się nie zgodzić z tym, co powiedziała Yubari na temat ich odejścia po dotarciu do Banana no Kuni… gdyby nie fakt, że Yumishi był w stanie gotów to zrobić z własnej woli, choć to była sprawa, którą zamierzał omówić z Shinem, w momencie, gdy już zostaną sami. Chciał jakoś dziewczyny wspomóc, podnieść na duchu… ale chyba nie potrafił. Nie był w takie rzeczy najlepszy. Jedyne na co się więc zebrał, to na posłanie smutnego uśmiechu, mając nadzieję, że to pokrzepi je choć trochę.
Nie ruszył za dziewczynami od razu – po pierwsze, mieli jeden namiot, więc te potrzebowały pewnie prywatności by się przebrać, czy coś… albo po prostu pobyć we dwie razem. W przeciwieństwie do Yumishiego, Yubari z Yukkuri się znały całkiem nieźle i wydawało mu się, że te będą dla siebie lepszym oparciem niż on. Gdy zostali więc już sami, wziął głębszy wdech, by w końcu zebrać się na odwegę i to z siebie wyrzuć.
Nie powiedziałem wam wszystkiego na temat okoliczności, w jaki sposób Azuya trafiła pod moją opiekę. I jeśli po tym wszystkim stwierdzisz, że mamy opuścić trupę jeszcze przed dotarciem do Banana no Kuni, to zrozumiem – powiedział, spoglądając na Uzumakiego i by zacząć opowiadać całą historię, ze wszystkimi szczegółami. O zleceniu pana Okane, ojca Azuyi, która została porwana przez fanatycznego naukowca. O wyprawie do Tsuchi no Kuni, gdzie była jego kryjówka i gdzie został zmuszony do walki na arenie z trójką innych ludzi, by móc dziewczynkę uratować. O chorym systemie, jakim stworzył ten człowiek, że w momencie, w którym się przeciwnika pokonywało, zabijana była również „przypisana” do niego osoba. Powiedział o swoich próbach obejścia systemu, starając się ocalić więcej żyć, niż przewidywały to zasady gry tego popaprańca. Powiedział o współpracy z Izuashim, jego dziecku i nadziei, że uda się im wydostać chociaż we czwórkę, tylko po to by zobaczyć ich przyspywanych przez gruzy zapadającego się tunelu. Powiedział o powrocie do Banana no Kuni, gdzie zamiast oddać dziewczynkę w ręce jej ojca, dowiedział się, że po nim został list że został przez „nich” dorwany i w którym prosi, żeby się zajął Azuyą; Z każdą sekundą, z każdym wypowiedzianym przez Sabataya słowem, czuł jak coraz większa kula rośnie mu w gardle, jak ściska go za serce. Powrót do tych wydarzeń nie był dla niego łatwy. – Postanowiłem pojechać do Sakury w celu przekazania informacji… i przyszło mi rozmawiać z samą Kage. Pytała co chciałem w zamian i jedyne czego tak naprawdę pragnąłem to pomocy dla Azu. Mogłem ją zostawić w Sakurze w sierocińcu, ale… już w tamtym momencie była do mnie przywiązana i nie czułem, żeby to była dobra opcja. Istniał cień szansy, że jej ojca uda się też uratować, więc chciałem wierzyć, że wszystko skończy się dobrze. Dlatego też postanowiłem przystać na propozycję Sakurakage w postaci zmodyfikowania wspomnień Azuyi, tak że ta nie pamiętała o porwaniu i ma mnie za „wujka”, który opiekują się nią do czasu aż rodzice wrócą z wakacji. Po dzisiejszych wydarzeniach jednak, o tym jak usłyszałem że jest jakimś „naczyniem”, a jej matka przewodzi temu kultowi, to… nie wiem, czy dalej chcę szukać rodziny Azu, by ją oddać pod ich opiekę. – Czy to było samolubne podejście ze strony Sabatayi? Być może. Jednak wobec tej dziewczynki miał silne instynkty ojcowskie i chciał ją chronić. Zaś oddawanie jej im, było dla niego zupełnie odwrotną rzeczą do „chronić”, jednak… nie miał chyba do końca prawa „przywłaszczać” sobie cudzego dziecka? Pozostawała też jeszcze jedna kwestia. – Dzisiaj… zobaczyłem tę samą energię w Azuyi co w tych fanatykach, wcześniej jej tam nie było, więc musiała się przebudzić stosunkowo niedawno. I jak byłem tego nieświadomy, tak naraziłem trupę na niebezpieczeństwo. Jeśli sobie tego zażyczysz, to wyruszymy przed świtem. – Był gotów na każdą decyzję ze strony Shina, jednakże… nie spodziewał się raczej pozytywnego rozwiązania tej sprawy. Wiedział, że to mogło Azuyi złamać serce, bo ta już zapewne zdążyła część ludzi stąd polubić, jednak w jakiś sposób będzie musiał jej to wytłumaczyć. – I jeśli jest jakiś sposób, w jaki mógłbym Azuyi pomóc… będę dozgonnie wdzięczny – dodał zaraz potem. Yumishi nie przejmował się sobą, bo on już swoje w życiu przeżył. Jednak jeśli istniała choć najmniejsza szansa, by sprawić, by życie Azu było lepsze, był na to gotowy, bez względu na cenę.
Ostatnio zmieniony 28 wrz 2023, 16:53 przez Sabataya Yumishi, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek

TSŪJITEGAN
Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200S20
Awatar użytkownika
Hefajstos
Posty: 2014
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:11
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:

Re: Południowe Lasy

YuYuYu Bizzare Adventure Part I: End World Pilgrims - Chapter II: Lonely Chapel
WydarzenieFabuła B
UczestnikYubari + Yukkuri + Yumishi
Post12/?
Rozmowy były ciężkie. Co się dziwić, kiedy i temat był ciężki? Ani Yubka ani jej akwarium, nie były zadowolone do końca z tego, jak to wszystko przebiegało. Yubka musiała również zauważyć, że przecież byli z Shinem w tym samym wieku, na co ten nic nie powiedział, a jedynie uśmiechnął się lekko do Yukkuri. Może jej nie uwierzył? Ostatecznie obie dziewczyny udały się do namiotu by tam spędzić noc. Cholera wie co ich bowiem czekało rano i trzeba było odpocząć po trudach dnia poprzedniego. Nieco inaczej miała się sytuacja Yumishiego, który to chciał jeszcze na osobności porozmawiać z Shinem i powiedzieć mu to i tamto. Bo czuł, że tak trzeba. Ten słysząc początek, spojrzał na mężczyznę zaskoczony ale nic nie powiedział, czekając aż ten dokończy. Kiedy zaś Sabataya skończył opowiadać swoją historię, Shin westchnął i spojrzał w kierunku maiotów.-Nie będę oceniał twoich decyzji. Zrobiłeś to co uznałeś za stosowne i ze swoimi wyborami oraz ich konsekwencjami będziesz musiał żyć. Nie zawsze, istnieje dobre rozwiązanie-Powiedział Shin kładąc Yumishiemu rękę na barku i ściskając lekko, chcąc mu dodać nieco otuchy.-Myślę też że patrzysz na to ze złej perspektywy. Skoro dopiero dzisiaj zauważyłeś w Azuyi tą energię, to być może my ściągnęliśmy niebezpieczeństwo na was, a nie na odwrót? Zresztą. Przerzucanie się odpowiedzialnością nie ma sensu. Nie pomoże to Azuyi, a z naszej perspektywy dzisiejsze wydarzenia nie były niczym nadzwyczajnym. Poza, wmieszaniem w to was i narażeniem na niebezpieczeństwo-Splótł dłonie przed sobą i zamyślił się chwilę.-Energia w Azu to zły znak, ale jeszcze nie tragiczny. Została naznaczona, jest obserwowana... ale bez nauk, bez pakowania jej w głowę tych bzdur... nie powinno się nic stać. Póki nie umrze, albo jej nie dorwą. Wyciągnięcie z niej tej energii będzie trudniejsze. Potrzebujemy do tego kapłanów. Mnichów z odległych samotnii którzy opanowali dar grupy mędrców. Jeśli przyjdzie co do czego, pewnie będę mógł zapieczętować część jej energii ale myślę że Uzumaki już dużo namieszali w tej małej istotce. Zostawmy to jako ostateczność, lub gdy nasze drogi się rozejdą, jako opcję na wtedy.-Powiedział i ruszył w stronę namiotu.-Prześpij się z tym, porozmawiamy jeszcze rano.-Oznajmił. No i tak wszyscy udali się na spoczynek.

A potem nastał nowy dzień! I generalnie było chyba trochę lepiej? Bo jednak sen potrafił zdziałać cuda. Kiedy zebrano się na śniadanie, które przy ognisku przyrządził wyjątkowo Shin, dostrzegli tam również siedzącą Setsunę, owiniętą kocem i nieco bladą. Zajadała się powoli jakąś owsianką. Azu widząc ją podbiegła do niej i usiadła obok. Reszta trupowiczów, zajmowała się innymi rzeczami, takimi jak przygotowywanie do dalszej drogi.
-Siadajcie.-Wskazał im Shin miejsce przy ognisku i zaczął im nakładać jedzenia które przygotowywał w kociołku nad nim zawieszonym. Pachniało nawet ładnie, ale wyglądało... dziwnie. Taka białawo-żółta breja z niezidentyfikowaną zawartością. Napaćkał tego do talerzy i wraz z widelcami podał wszystkim.-Po ciężkim dniu trzeba się dobrze odżywiać.-Następnie sam usiadł, ale bez miski i przyglądał się całej piątce. Wyglądał jak by chciał coś powiedzieć, ale też, jak by na coś czekał. W każdym razie jego wyraz twarzy wyrażał dość skomplikowane myśli bijące się wewnątrz jego głowy.
NPC
Prowadzone Wątki:
Senka - To już dwa lata... może więcej ;;
Shogo - Ale nie odpisuje, pewnie nie odpisze, już nigdy... jak by co - dalej nie odpisał.
Mikan - znowu po Jeleniu, się z Daimyo szlaja. Ale czy kiedyś odpisze?
Ichigo - Bo się jej rządzić zachciało. A i tak nie odpisuje.
YuYuYu - Szczekający renifer i jego właścicielka pilnują podglądacza w klinice.
Hikari - "Szuka" Hyakuzawy flirtując z haremem trzech dziuń.
Tsubaki - Se przylazła. I se jest.
Awatar użytkownika
Hōzuki Yūbari
Posty: 50
Rejestracja: 19 sty 2023, 17:59
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Południowe Lasy

Bezsensu. Tak. Bardzo. Bez. Sensu.
Yūbari nie była wojownikiem. Była podróżnikiem. Odkrywcą. Poszukiwaczem przygód. Właśnie jedną taką przygodę przeżyła i jedyne, co mogła, to przeklinać własną bezsilność. Oto bowiem zaczęła sobie uświadamiać, że wcale nie ruszyła w głąb magicznej Krainy Czarów usianej brokatem i cukrem, a w świat, jaki był zwyczajnie brutalny i nie wybaczał. Niczym kurczak, który myślał, że czeka go przyjemna i ekscytująca podróż po łące ziarnem płynącej, jednak nagle uświadomił sobie, że wszedł na zaplecze KFC. Najgorsze w tym wszystkim było jednak nie to, że była słabą dziołchą, a nie potężnym wojem, tylko fakt, że zupełnie nie wiedziała, co robić. Co dalej? Chciała pomóc, ale nie bardzo miała jak. Powinna "ruszyć dalej", ale zwyczajnie nie chciała, bo czuła się z tym źle. Zostać? Prawdopodobnie nie powinna, zawadzałaby. Pójść sobie? Tylko... to nic nie zmieni. Jedynie pozostanie dalej z myślą, że cały ten kult może podejść pod drzwi jej farmy i zebrać swe żniwo. Jak to jednak się mówi: z problemem najlepiej jest się przespać. Wtoczyła się pod kołdrę cała czerwona na polikach, otulając się zmęczona kocem. Leżała tak jednak niedługo, bowiem dość szybko poczuła, jak coś próbuje wpełznąć w środek pseudo-kokonu, jaki Hōzuki uwiła wokół siebie w środku namiotu. Uchyliła delikatnie powieki, zerkając modrymi oczami na Yubkę, Nic jednak nie mówiła, pozwalając jej położyć się wygodnie i owinąć wokół większej dziewczyny, jaka to sama przytuliła mocno Yukkuri. Tak samo nic nie powiedziała, gdy ta zaczęła nucić jej do snu, jedynie opierając swoją głowę o Hoshigaki. Nawet bez niej jednak sam fakt, że ta przyszła pocieszyć dziewczynę był dość budujący, a część frustracji puściła białogłową. Poza tym, zdecydowanie nie chciała martwić młodszej dziewczyny. I chyba jej to nie wychodziło.

Gdyby Yūbari miała stwierdzić, że po pobudce nagle wszystko stało się jasne i wiedziała, co dalej - musiałaby naprawdę skłamać. Otworzyła oczy, to prawda. Prócz tego jednak jedyne, co się zmieniło, to frustracja zamieniająca się w zwyczajną pustkę. Teraz, kiedy wstała, nie wiedziała, co dalej. Jednak nie czuła w związku z tym czegokolwiek więcej. Nie miała nawet planu innego, niż "dać się ponieść fali" i liczyć na to, że rozwiązanie przyjdzie samo. Bo nie miała żadnego "pod ręką". Nie miała jak mieć. Wstała ciut bez życia spod koca. Chłód poranka dość szybko uderzył w nią chwilę po tym sprawiając, że przeszły ją dreszcze i musiała narzucić na siebie płaszcz. Bez większej refleksji ruszyła do kociołka przy ognisku, przy którym usiadła bez słowa. Kiwnęła tylko Shinowi głową, nim odebrała miskę z jedzeniem i zupełnie bez namysłu zanurzyła w nim widelec. Po tym zaś? Zaczęła jeść, jakby nie bardzo myśląc nawet nad tym, co je. Bo nad czym tu myśleć, kiedy zawartość jej talerza nie różniła się konsystencją czy kolorem jakoś bardzo od domowej kuchni w swych stronach? Może to budyń. Może ziemniaki. Grunt, by się najeść. Chyba.
Obrazek
Awatar użytkownika
Hoshigaki Yukkuri
Posty: 45
Rejestracja: 20 sty 2023, 4:09
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Ryba
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Południowe Lasy

Yukkuri była całym sercem lekkoduchem. Nie przejmowała się jak dotąd niczym co się działo dookoła niej. Zwyczajnie czerpała z życia garściami tam gdzie się dało. Była na wyprawie życia i nie oglądała się za siebie i nie rozmyślała zbytnio nad tym czy to co robiła było dobre czy złe tak długo, jak jej się to podobało. Trudne rozmowy przy ognisku były jednak dla niej czymś zupełnie nowym w czym nie umiała się odnaleźć. Było zwyczajnie zbyt dorosło i niezrozumiale. Mimo iż przeżyła tyle wiosen i zim, że mogłaby się nazwać dojrzałą, wolała nią nie być. Nie żyć w świecie zmartwień i obowiązków. Te jednak ją dogoniły. Zwłaszcza gdy widziała je w minach wszystkich, a szczególnie Yubari. Czy tak właśnie wyglądały przygody? Nie zaprzątała sobie póki co tym głowy. Ruszyła do namiotu za swoją przyjaciółką i wgramoliła się do jej śpiwora by być przy niej. Nigdy nikogo nie musiała pocieszać, lecz chyba tak to się robiło. Tak jej podpowiadało serduszko i tak taż zrobiła. Yubka nie wiedziała, która z nich zasnęła pierwsza, lecz ona z pewnością po chwili odpłynęła do świata cudów.
Poranki zawsze były ciężkie. Zawsze. Yukkuri nie miała pojęcia jaka była godzina, lecz gdy uchyliła zaspane oczy nikogo w namiocie już nie było. Czuła jednak nieprzyjemny chłód jaki bił spoza kocyka. Niechętnie sięgnęła do swojego plecaka i wygrzebała bluzę jaką na siebie nałożyła pod swój codzienny strój. Była zimna, nieprzyjemna jeszcze. Nie chciała wychodzić ale musiała. Trzeba było poszukać Yubari jaka pewnie robiła już produktywne rzeczy. Za to ją kochała najbardziej chyba. Zanurkowała pod kocyk by po chwili z drugiej strony wystawić tylko rękę jaka złapała za buty, i wciągnęła je w otchłań śpiwora. Oczywiście na zawiązanie ich było jeszcze stanowczo za wcześnie, więc póki co musiała je ugrzać, gdyż też pewnie były zimne w środeczku. Kolejne minuty mijały nim zebrała się na odwagę by się podnieść robiąc sobie z kocyka pelerynę, którą się szczelnie owinęła.
Wyszła w końcu z namiotu mrużąc mocno oczy przed światłem. Za tym też nie przepadała. Czuła, że jest za wcześnie na pobudkę. Musiała być jednak duża i nie narzekać. Zauważyła białą czuprynę przy ognisku, więc tam skierowała swoje zaspane kroki. Na miejscu usiadła ciężko przymykając jeszcze oczka by być w tym pseudo błogim stanie. Już miała się oprzeć o ramię Yu-senpai, gdy dostała do rąk jakąś miskę i łyżkę. Niuchnęła to i poczuła jedzenie. Znaczy się, śniadanie! Otworzyła z podniecenia oczy by ujrzeć... coś. Pachniało nieźle, lecz wyglądało tragicznie. Rozejrzała się po okolicy by rozeznać się w sytuacji i zauważyła, że każdy je i nie narzeka. Okazało się też, że to nie była łyżka tylko widelec. No cóż. Darmowego jedzenia się nie odmawia. Zanurzyła sztućca w niezidentyfikowanym papu i wpakowała je sobie do paszczy. Cisza jaka tu panowała była dziwna. Jakby wczoraj się nie skończyło i trwało nadal. A przecież był nowy dzień. Powinni zacząć od nowa a nie tak siedzieć. Rybka chciała coś zrobić, ale niespecjalnie miała plan.
- Fenomenalne śniadanie Shin-kun. A co ja właściwie jem? - zapytała w końcu uśmiechając się radośnie szczerząc ostre ząbki. Trzeba było wprowadzić nieco radości w ten ponury poranek.
Obrazek
Awatar użytkownika
Sabataya Yumishi
Posty: 137
Rejestracja: 26 paź 2021, 0:16
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Południowe Lasy

Trudne rozmowy zdecydowanie nie były mocną stroną Yumishiego. Mężczyzna był raczej tym typem człowieka, który wiele trzymał dla siebie… bo jakby nie patrzeć, odkąd zostali wygnani z Iwy, prowadził życie samotnika, nie mając tak naprawdę do kogo otworzyć ust, musiał więc sobie jakoś radzić z tym sam. Jednakże dzisiejszy dzień, informacje, które udało im się zdobyć sprawiały, że Sabataya czuł się po prostu przytłoczony… nie miał pojęcia jak sobie z tym wszystkim poradzić, jak ogarnąć sytuację Azuyi. Czy jakby postanowił oddać ją do sierocińca w Sakuragakure, to czy ta dziwna energia w dziewczynce się by nigdy nie przebudziła? Mógł tylko o tym gdybać, teraz pozostawało mu żyć z konsekwencjami podjętych decyzji.
Czy słowa Uzumakiego w jakiś większy sposób podtrzymały Yumishiego na duchu? Nie bardzo. Były jedynie na tyle pocieszające, że Shiin nie wydawał się być na niego zły, co było jakimś plusem, w całej tej sytuacji. Sabataya docenił również drobny gest ze strony rudowłosego. Nie zmieniało to jednak faktu, że Yumishi wciąż był całą tą sytuacją zmartwiony.
Nie mogę od was wymagać, że z nami się udacie do tych kapłanów… ale jeśli jesteś w stanie mi powiedzieć, gdzie ich znaleźć... – Sabataya czuł się odpowiedzialny za te dziecko i zamierzał zrobić dla niej wszystko, co było możliwe, żeby pomóc. Przede wszystkim, musiał dopilnować, żeby była bezpieczna i nie stała się żadna krzywda. Musiał za wszelką cenę trzymać ją przy życiu… którego miała przecież tak wiele przed sobą. Jeśli ci mędrcy dawali chociaż ułamek szans na pomoc Azuyi, Yumishi był gotów podjąć się ryzyka. Może jego życie w końcu nabierze jakiegoś sensu. Tego pewnie chciałaby dla niego Hachiko. – Dziękuję, Shin. Doceniam – dodałby jedynie na odchodne, przytakując głową na pożegnanie, by wyjść z namiotu i chociaż spróbować się przespać. Musiał mieć siłę, by być wsparciem dla Azu i nie martwić dziewczynki na zapas.
Jak bardzo sen pomógł? Yumishi nie był pewny, jednakże starał się być względnie dobrej myśli, bo… co innego mógł zrobić? Widząc Setsunę, trochę mu ulżyło, choć nie wyglądała najlepiej. Podążył też za Azuyą, by usiąść w pobliżu różowowłosej.
Jak się czujesz? – zapytał, spoglądając na dziewczynę. Gdy Uzumaki podał mu miskę z jedzeniem, to pierwszą dał Azuyi. – Jedz powoli i dmuchaj, bo ciepłe. I nigdzie z tym nie wstawaj, dobrze? – poprosił dziewczynkę, pamiętając sytuację w ramenowni i wolałby, żeby nikt z owsianką, czy co to było, nie wylądował na spodniach. Wpierw upewnił się, że Azu jest w stanie ogarnąć sama zjedzenie posiłku i nie potrzebuje jego pomocy, zanim wziął miskę dla siebie. – Dziękuję – odparł jedynie, zajadając się powoli. Yumishi nie był wybredny w kwestii jedzenia i tak długo, jak było pożywne i zapełniało żołądek, to było w porządku. I nawet chciał zapytać Uzumakiego, czy coś przypadkiem go trapi, bo na to wyglądało, jednakże wyprzedziła go Yukkuri ze swoim pytaniem, więc… koniec końców nic nie powiedział.
Obrazek

TSŪJITEGAN
Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200S20
Awatar użytkownika
Hefajstos
Posty: 2014
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:11
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:

Re: Południowe Lasy

YuYuYu Bizzare Adventure Part I: End World Pilgrims - Chapter II: Lonely Chapel
WydarzenieFabuła B
UczestnikYubari + Yukkuri + Yumishi
Post16/?
Shin dał jedynie znać Yumishiemu że dokończą tą rozmowę rano. Robiło się późno, wszyscy byli zmęczeni a kwestia mnichów czy innych kapłanów była raczej czymś co mogło im zająć nieco więcej czasu niż chcieli. Tak więc nastał nowy dzień. Grupa zebrała się przy jedzeniu które podał im Shin. Smakowało...dooobrze? Trochę jak biszkop? I jak cytrusy? Zdecydowanie było smaczne, ale raczej dziwne. Na zadanie przez Yumishiego pytanie, Setsuna skinęła głową i nawet bardziej się wyprostowała, skrzywiła się przy tym nieco dochodząc do wniosku że raczej z tego zrezygnuje i wracając do pierwotnej, nieco przygarbionej pozycji.-Owsianka-Odparł Shin na pytanie Yubki.-Zostało nam jeszcze trochę czas nim wyruszymy. Przede wszystkim, nim to jednak zrobimy, chciałbym wiedzieć co chcecie zrobić dalej. Nasze drogi mogą się tutaj rozejść, możecie jednak pojechać dalej z nami albo... no, nie wiem. Chciałbym jednak usłyszeć co chcecie zrobić. Niezależnie od waszej decyzji chętnie wam pomogę jeśli będziecie pomocy potrzebować. Chociaż nie bardzo możemy ruszyć z wami, jeśli ruszycie w swoją stronę.-Patrząc z zakłopotaniem po zebranych, najdłużej zatrzymując spojrzenie na Yubari, która zdecydowanie w jego opinii, przeszła to wszystko najgorzej. Setsuna za to spoglądała ukradkiem na Yumishiego, jak by czekała, aż ten odpowie Shinowi.
NPC
Prowadzone Wątki:
Senka - To już dwa lata... może więcej ;;
Shogo - Ale nie odpisuje, pewnie nie odpisze, już nigdy... jak by co - dalej nie odpisał.
Mikan - znowu po Jeleniu, się z Daimyo szlaja. Ale czy kiedyś odpisze?
Ichigo - Bo się jej rządzić zachciało. A i tak nie odpisuje.
YuYuYu - Szczekający renifer i jego właścicielka pilnują podglądacza w klinice.
Hikari - "Szuka" Hyakuzawy flirtując z haremem trzech dziuń.
Tsubaki - Se przylazła. I se jest.
Awatar użytkownika
Hōzuki Yūbari
Posty: 50
Rejestracja: 19 sty 2023, 17:59
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Południowe Lasy

Czyli owsianka. Czy coś to dziewczynie zmieniało? Nie, chyba nie. Nie wydawało jej się przynajmniej. Jedzenie jak jedzenie. Mogłaby nawet przyznać, gdyby zwracała na to jakąś większą uwagę w tym momencie, że było nawet dobre. Niestety, myśli Yūbari były gdziekolwiek indziej, dalej krążąc wokół nieszczęsnych dzieci, całego tego kultu i własnej bezradności. A skoro o niej mowa! Shin zadał pytanie. Pytanie, na które mimowolnie musiała unieść w końcu oczy znad owsianki, patrząc na niego bez żadnego, konkretnego wyrazu. Po tym zaś? Znowu uniosła łyżkę z jedzeniem do ust, nie wiedząc w gruncie rzeczy, co ma mu odpowiedzieć. Nie chciała ich zostawiać. Nie z czymś takim. Nie z czymś, co widziała już oczami wyobraźni jako niebezpieczeństwo też dla jej bliskich - i nie miało znaczenia, że rodzina Hōzuki znajdowała się w Kraju Wody, a kult znaleźli na Nowym Kontynencie. Skoro ona była w stanie przebić ten kawałek drogi, to czemu nie oni? Tylko, no właśnie, co miała z tym zrobić?
- Shin. - zaczęła w końcu, dalej żując owsiankę i nijak nie przejmując się etykietą - Mam rodzeństwo w wieku dzieci z tej wioski. Jeśli jesteście w stanie pomóc nam być bardziej użyteczni - pomożemy na tyle, na ile damy radę. Przynajmniej nasza dwójka.
Wskazała wolną ręką na Yukkuri, nie myśląc nawet o tym, by zapytać ją o zdanie. Nie dlatego, że się z jej zdaniem nie liczyła, absolutnie! Była jednak tak zaaferowana tym wszystkim, tak pochłonięta całym tym problemem, że z góry założyła, że Yubka absolutnie podziela jej zdanie i ruszy za Hōzuki. Yumishi jednak? Za Yumishiego odpowiadać nie mogła. Yumishi miał małą Azuyę ze sobą i, na dobrą sprawę, rozumiałaby, gdyby w tym momencie postanowił się wycofać. Pomoc trupie teatralnej swoja drogą, jednak wymaganie, by w tym wszystkim ryzykował życie Azu... Nie nie, nie można tak robić. Azu, w przeciwieństwie do Yukkuri, była dzieckiem. Yukkuri była dzieckiem zaś jedynie mentalnie i trochę z wyglądu, tak jednak? Prawdopodobnie była w stanie więcej, niż sama Yūbari.
Ostatnio zmieniony 11 sty 2024, 23:54 przez Sabataya Shuten, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Hoshigaki Yukkuri
Posty: 45
Rejestracja: 20 sty 2023, 4:09
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Ryba
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Południowe Lasy

Poranki najłatwiejszymi na świecie nie były. Niemniej jednak Yubka jak na dzielną rybę przystało podołała temu zadaniu i owinięta dodatkowo kocem ruszyła z namiotu do reszty. Nim zdążyła ogarnąć co się dzieje dookoła dostała do ręki miskę i łyżkę z niewypowiedzianym rozkazem jedzenia. I to było życie. Obudzić się i dostać jedzenie. Jako iż w zasadzie była wciąż opatulona oraz na wpół przytomna, można uznać, że dalej była w łóżku gdyż najważniejszą jego część, czyli kołderkę, miała przy sobie, to było to trochę śniadanie do łóżka. Fantastycznie. Otwierając jednak szerzej ślepia nie dało się nie zauważyć szarości poranka oraz panujących tu nastrojów. Przykra sprawa. Najlepiej by było ich jakoś rozweselić, tylko jak rozbawić takich weteranów dowcipu jak oni? To chyba nie był poziom Yui. Zamiast tego zapytała o to co jadła i odpowiedź dostała. Tak samo krótką jakie i pytanie było. No bo w zasadzie cóż takiego o tym posiłku mówić. Był prosty, acz smaczny. Poza tym, nadawał się idealnie jako baza pod coś innego. Bo wystarczyło dodać chociażby syrop malinowy by było słodsze i fajnie różowe. A jak różowy nam nie pasuje, to syrop z borówek, wtedy będzie błękitne jak jej pasemka albo niebo czy woda. Można by było po prostu dorzucić tu owoce by owsianka była smaczniejsza i bardziej bogata w te wszystkie rzeczy potrzebne do życia. Można by było też tam dodać inne rzeczy, gdyby nie fakt, że do Yubki dotarły słowa Yu-senpai.
- Nasza dwójka! - powtórzyła bez chwili zawahania prostując się znad miski w jaką się wcześniej intensywnie wpatrywała pałaszując całą jej zawartość nie przejmując się tym, co się dzieje dookoła. Teraz jednak działo się coś, co wymagało jej uwagi, więc oto była. Poza tym, owsianka została zjedzona więc nie było sensu w nią się dalej wpatrywać ani o niej rozmyślać. Trzeba było się skupić na tu i teraz! Na obecnej rozmowie! Tylko jak o tym pomyśleć, Yu nie wiedziała o czym było mówione.
- Psst... Nasza dwójka... co? - szepnęła konspiracyjnie zasłaniając usta ręką i szepcząc Yubari na uszko. Po ewentualnej odpowiedzi, lub też nie, Yubka podniosła by się i podchodząc do Shina oddała by mu pustą miskę z łyżką.
- Fenomenalna owsianka. Następnym razem poproszę z syropem borówkowym. - odparła mu z uśmiechem, po czym przeciągnęła się tak mocno jak tylko mogła. Stanęła na palcach, wyciągnęła ręce do góry razem z kocem a ogon jej się wyprostował jak struna.
- Ahh... - wydała z siebie odgłos zadowolenia gdy już wróciła do normalnej siebie.
- To co? Komu w drogę temu wiatr w plecy. Czy jakoś tak. Bo ruszamy niedługo prawda? - zapytała rolując kocyk w rulon i rozglądając się po zebranych tu, a głównie Yubari.
Obrazek
Awatar użytkownika
Sabataya Yumishi
Posty: 137
Rejestracja: 26 paź 2021, 0:16
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Południowe Lasy

Nowy dzień, nowe perspektywy… pewnie wiele osób by tak powiedziało, choć Yumishiemu było daleko do bycia pozytywnie nastawionym do najbliższej przyszłości, biorąc pod uwagę wydarzenia, które miały miejsce poprzedniego dnia. Informacje o Azuyi, tym kulcie – któremu najwidoczniej przewodziła jej matka, albo chociaż była w nim wysoko postawiona – spadły na niego niczym bomba, przez co miał też mętlik w głowie, co powinien dalej zrobić. Zdecydowanie nie mógł tego tak zostawić samemu sobie – czuł się za dziewczynkę odpowiedzialny, postanowił się nią zaopiekować, więc musiał dbać o jej bezpieczeństwo. Kwestia była jednak taka, że oryginalne plany Sabatayi w kwestii wyprawy do Banana no Kuni nie wchodziły już w grę. Nie zamierzał oddawać Azu tamtym ludziom. Jeszcze nie wiedział, jak przyjdzie jej wyjaśnić, że nigdy już nie zobaczy swoich rodziców, jednak… to nie była opcja, po prostu. Skoro postanowił otoczyć ochroną te dziecko, musiał się z tego wywiązać. Nawet jeśli to oznaczało chronienie Azuyi przed jej własną, biologiczną rodziną.
Setsuna nic nie odpowiedziała, jednak skinienie głowy było wystarczające. Nie żeby martwił się o nią w jakikolwiek sposób mniej. Ta dziewczyna uratowała Azu i się poświęciła dla nich, więc… ciężko było, żeby nie czuł wobec niej swoistej wdzięczności, dlatego chciał się upewnić, że jest chociaż względnie w porządku z nią. Tego wymagała zwykła ludzka przyzwoitość. Na smak owsianki nie zwracał większej uwagi, ale fakt, że była względnie smaczna pewnie był pomocny, żeby Azu również zjadła. Sam Yumishi trochę wciskał ją w siebie na siłę, wiedząc, że mimo wszystko potrzebował tych wartości odżywczych i energii, ale za nic nie miał apetytu.
Uniósł wzrok spoglądając na Shina. Co dalej? Nie był pewien. Dobrze, że dziewczyny postanowiły się odezwać jako pierwsze, bo by zapanowała niezręczna cisza przez czas, w którym Sabataya zbierał myśli. Nie wiedział o tym kulcie zbyt wiele. Azuya wydawała się być ich celem… czy w samotności będzie w stanie ją obronić przed tymi ludźmi? Nawet jeśli by Uzumaki mu powiedział, gdzie powinien szukać pomocy w kwestii jego przybranej córki, to czy jego skromne umiejętności będą wystarczające, żeby bezpiecznie Azu tam doprowadzić? Nigdy nie był jakimś wybitnym shinobi, nie wyróżniał się w żaden sposób z tłumów. Ci ludzie zaś, których napotkali byli podobno tymi słabszymi, a i tak narobili im problemów… Yumishi wziąłby w końcu głębszy wdech, by następnie wypuścić powoli powietrze przez usta, próbując trochę zebrać myśli w jedną całość.
Ci ludzie, których napotkaliśmy… są zagrożeniem. Zagrożeniem, przed którym nie wiem, czy jestem w stanie Azuyę samotnie obronić – powiedziałby, spoglądając na dziewczynkę z widoczną troską w oczach, by także pogłaskać ją po główce. – I tak jak rozmawialiśmy wczoraj, Shin… potrzebuję waszej pomocy. Będę więc dozgonnie wdzięczny, jeśli mi jej udzielicie, a ja zrobię wszystko co w mojej mocy, by to wam jakoś wynagrodzić. – Decyzja została podjęta. Yumishi zamierzał ruszyć dalej w podróż z artystyczną trupą i im pomóc w ich działaniach na miarę swoich możliwości. Był gotów praktycznie na wszystko, byle tylko pomóc Azuyi i upewnić się, że ta jest bezpieczna.
Obrazek

TSŪJITEGAN
Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200S20
Awatar użytkownika
Hefajstos
Posty: 2014
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:11
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:

Re: Południowe Lasy

YuYuYu Bizzare Adventure Part I: End World Pilgrims - Chapter II: Lonely Chapel
WydarzenieFabuła B
UczestnikYubari + Yukkuri + Yumishi
Tura5/?
Ostatecznie wychodziło na to, że cała trójka chciała dalej podróżować z trupą. To dobrze? Niedobrze? Ciężko tak naprawdę powiedzieć. Yubka oddała miskę Shinowi, a kiedy wspomniała o Borówkach ten spojrzał na nią ze zdziwieniem-Borówki nie będą pasowały-Stwierdził prosto. Co mu się tu Yubka kiepskimi pomysłami gastronomicznymi wtrąca do jego gotowania? Nim jednak poruszył bardziej temat przyszłości, została jeszcze Setsuna, która zdawała się czymś skonsternowana i widocznie się zastanawiała. Czując jednak na sobie spojrzenie Shina, drgnęła.
-Tak, tak. Jadę z wami, pomóc wam-Zdecydowanie Setsuna zdawała sie zamyślona i jak by nieobecna. Shun jednak postanowił nie drążyć tematu, zamisat tego przyglądał się chwilę zebranym, szczególnie Azu, w końcu jednak westchnął.
-Pewne rzeczy mogą zaczekać...-Mruknął do siebie.-Wiem że umiecie korzystać z Chakry, ale w odróżnieniu od Yumishiego, Yubari i Yukkuri nie wydają się zbyt doświadczone i obeznane w jej używaniu. Wszyscy członkowie trupy to w sumie doświadczeniu wojownicy lub użytkownicy chakry. Niezależnie więc od tego czy interesuje was chakra, bukijutsu czy taijutsu, znajdziecie kogoś kto wam pomoże się rozwinąć. Oczywiście nie wymagam byście pomagali nam... walczyć. W ogóle niczego od was nie wymagam. Myślę jednak że jak z nami podróżujecie, jeszcze nie raz skończycie w niebezpieczeństwie. Lepiej byście mieli wtedy wiele opcji na rozwiązanie problemu.-Uśmiechnął się cierpko.-Niedługo ruszamy do stolicy Banana no kuni, będzie więc miło jak się przygotujecie.-Podrapał się po głowie i nie wiedząc co więcej powiedzieć, przeszedł do zwijania rzeczy i szykowania się do odjazdu. Setsuna westchnęła i spojrzała na Yumishiego.
-Myślałam że wpierw...-Spojrzała na Azu i pogłaskała ją po głowie, ale nic nie powiedziała, nie przy niej.
Uwagi
Napiszcie z/t w swoich postach
NPC
Prowadzone Wątki:
Senka - To już dwa lata... może więcej ;;
Shogo - Ale nie odpisuje, pewnie nie odpisze, już nigdy... jak by co - dalej nie odpisał.
Mikan - znowu po Jeleniu, się z Daimyo szlaja. Ale czy kiedyś odpisze?
Ichigo - Bo się jej rządzić zachciało. A i tak nie odpisuje.
YuYuYu - Szczekający renifer i jego właścicielka pilnują podglądacza w klinice.
Hikari - "Szuka" Hyakuzawy flirtując z haremem trzech dziuń.
Tsubaki - Se przylazła. I se jest.
Awatar użytkownika
Hōzuki Yūbari
Posty: 50
Rejestracja: 19 sty 2023, 17:59
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Południowe Lasy

Nie wiedziała, co dalej. Powiedziała, co jej ślina przyniosła na język i właściwie to nie miała pojęcia, jakiej konkretnie odpowiedzi się spodziewała. Słuchała Shina, jednak im więcej mówił, tym bardziej nie wiedziała, co winna z tym wszystkim zrobić. Mogła jedynie spojrzeć na niego zagubiona, gdy tylko wymieniał w czym ludzie w trupie się specjalizują. Czy jednak było coś, co Yubari interesowało? No, rola może. I podróżowanie. Ale nie miała pojęcia o chakrze czy jakichkolwiek stylach walki by wiedzieć, co w ogóle by jej przypadło. Spojrzała na Yukkuri, jaka to szepnęła do niej swoje pytanie, po czym sama lekko nachyliła się nad dziewczyną.
- Obie pomożemy. Shinowi i reszcie trupy.
Odpowiedziała szeptem, wracając wzrokiem na Uzumakiego, czasem jeszcze zerkając na Setsunę. Koniec końców skinęła głową, po czym wróciła do dojadania owsianki. Po tym zaś zdałaby talerz, w miarę możliwości sama po sobie zmywając, po czym przeszła do pomocy z pakowaniem całego tymczasowego obozu. Czy musiała? Nie wiedziała, ale chciała się czymś zająć. Czymkolwiek, szukając przy tym jakiejś inspiracji co do tego, co winna zrobić. I jak, bo co to CHYBA wiedziała. Bardzo CHYBA...

Poza tym? Czekałaby na dalszą część podróży, zerkając co jakiś czas na poszczególnych członków trupy, myśląc dość intensywnie. Mogli jej pomóc... tylko kto konkretnie? I z czym? W jakim kierunku chciała iść, kiedy jedyne, co potrafiła, to zamienić się w plamę wody? Jak mogła pomóc reszcie? Ilość pytań, jakie kłębiły się w głowie dziewczyny, były niemalże niezliczone. Na tyle, że jedynie mogła siedzieć, nieszczególnie obecna wśród reszty trupy, skacząc wzrokiem po wszystkich i nieszczególnie słuchając tego, co się wokół mówiło - nawet do niej samej. Właściwie o tym, że pora się zbierać, prędzej wywnioskowała z pakowania się wszystkich na wozy, niż słuchając zarządzeń Shina. Oparłaby jedynie dłoń na kamie sadzając zad na tym samym miejscu, gdzie wyjeżdżając z Sakury. I... w drogę? Dalej z resztą myśląc, do kogo ze swoimi problemami podbić, bo doprawdy - nie wiedziała. Nie wiedziała, co jej samej byłoby najbardziej przydatne, ani kto w czym tak naprawdę się specjalizuje.

z/t
Ostatnio zmieniony 15 sty 2024, 17:11 przez Hōzuki Yūbari, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Hoshigaki Yukkuri
Posty: 45
Rejestracja: 20 sty 2023, 4:09
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Ryba
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Południowe Lasy

Skupiając się na jedzeniu był taki problem, że niespecjalnie docierały informacje z zewnątrz. Zwłaszcza, jeśli przemyślenia tego posiłku weszły za mocno. Ta owsianka nie była może najlepszym daniem jakie Rybka jadła w swoim krótkim żyćku, lecz miała duży potencjał do ulepszeń. Możliwości ograniczała jedynie kreatywność i odwaga! W końcu jak mówi stare powiedzenie, ”Jeśli jesteś odpowiednio odważny, wszystko może być jedzeniem”. Dzięki podróżowaniu z Yubari miały okazję jeść już dużo różnych dziwnych rzeczy, jakich wcześniej Yui nie widziała nawet na oczy. To jakieś specjalne grzyby, jakieś jeżyny, owocki z drzew i takie tam. Nie było to dużo, lecz to była uczciwa strawa zawsze. Nigdy kradziona, zawsze kupowana za ostatnie drobne albo własnoręcznie zrywana z terenów nie prywatnych. To nie była wysoka poprzeczka. Yubka o tym doskonale wiedziała. O istnieniu na przykład tych wszystkich pięciogwiazdkowych restauracjach serwujących nieziemskie cuda. Jednak nie zamieniła by jednej szprotki na pół z Yu-senpai za wszystkie super dania bez niej. Zwyczajnie jedzenie z kimś było smaczniejsze niż jedzenie samemu. Skoro już o Hozuki mowa, ta udzieliła jej odpowiedzi co tu się w zasadzie działo.
- No tak. - odszepnęła jej gdyż dla niej to była raczej oczywistość. Myślała, że faktycznie coś ją ominęło. Przecież nie bardzo była inna opcja. Słysząc wypowiedź Yumishiego coś chyba się stało więcej niż jej się wydawało, lecz nie wiedziała co. No ale skoro jadą razem dalej, to może kiedyś się dowie!
Po jedzonku oddała swoją miskę wyrażając swoją opinię w kwestii dodatkowych rzeczy w niej dodanych i tych jakie dodać można. Zdaniem Dyrektora Marudy nie miała racji, lecz jej zdaniem zwyczajnie się wstydził, że nie miał borówek lub co pewniejsze, syropu z nich. Zdarza się. Nie trzeba jednak się z tego powodu smucić i wstydzić. Walnął też swoją przemowę w zasadzie nie wiadomo o czym. Przynajmniej Yubka nie zrozumiała ani słowa nie mogąc znaleźć w jakim celu te słowa były mówione. Coś jednak wypadało by odpowiedzieć.
- Niebezpieczeństwo to ja zjadam na śniadanie! - odparła pewna siebie.
- Owsianka nie była co prawda niebezpieczna ale no... no wiesz. - powiedziała jak gdyby nigdy nic szyfrem jakiego sama nie rozumiała po czym ruszyła by faktycznie do pakowania się. Mieli niedługo ruszać, więc trza by było się zapakować. Kocyk w rulon, namiot w worek i takie tam. A skoro było coś gadane o pomaganiu i nauczaniu, coś ją tknęło. Podeszła by więc do Shina zostawiając na chwilę Yu-senpai samą.
- Ej Shin-sensei. Skoro można pieczętować ciała i długopisy, to można też pieczętować inne rzeczy nie? Na przykład obóz? Pomóc wam? Albo masz jakiś wolny zwój byśmy się spakowali w czwórkę? - zapytała by Uzumakiego jak gdyby nigdy nic. Jeśli tak, pomogła by tak jak mówiła albo wzięła by zwój by zapieczętować ich namiot. Jeśli nie, trudno się mówi. Gdy było po wszystkim, władowała by swój rybi ogon na wóz na którym siedział Shin i klapnęła koło niego.
- To co? Zaczynamy lekcję #2? - zapytała radośnie pokazując mu dwa palce w kształt litery V, jakie później przysunęła do oka w idolkowym geście. Skoro mieli przed sobą jeszcze kawałek drogi, mogli go wykorzystać. No chyba, że Dyrektor Maruda zepsuje jej dzień już z rana i wygodni ją na swój wcześniejszy wóz.
[z/t]
Ostatnio zmieniony 22 sty 2024, 22:54 przez Hoshigaki Yukkuri, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sakura no Kuni - Kraj Kwitnącej Wiśni”