• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    24.04.2024 - podsumowanie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Park

Wioska położona jest na równinach w centrum Sakura no Kuni, pełnych zieleni oraz kwiatów wiśni dodających, jak całej reszcie kraju, nieziemskiego uroku. To wokół nich została zbudowana Sakuragakure i zadbano o to, aby jej styl był poważny oraz pasował do pięknych terenów. Nie mają przez to bezpośrednio dostępu do morza, jednak klimat tam jest bardzo stabilny i należy do tych cieplejszych. Zimy nie są srogie, wiosny lubią być gorące i z niewielkimi opadami deszczu, a kiedy nastaje lato, mieszkańcy muszą zadbać o to, aby nie paść z odwodnienia. Nie jest to jednak poziom gorąca na pustyni. W dodatku przez wioskę przechodzi sporej wielkości rzeka, to łatwo jest się ochłodzić w takie dni z racji na pozwolenie kąpania się w niej.
Awatar użytkownika
Maji Eiji
Posty: 335
Rejestracja: 04 cze 2021, 8:21
Ranga: Chūnin
Discord: m.asayuu
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Park

:kannasip: Maji Eiji
-Oczywiście, że nie wyszło. - Sceptyzym, który wyszedł na światło dzienny wraz z tymi słowami, był czymś nie do ukrycia i w przeciwieństwie do poprzednich nieudanych prób, tutaj chłopak nawet nie starał się za bardzo ukrywać swojego niezadowolenia. Nie pozostawiał światu, żadnych wątpliwości co takiego myślał o tym jak traktowała go rzeczywistość. Pozostawiał to oczywiste dla wzroku przechodniów, niczym zło, czyhające w mrocznych zaułkach świata. Tylko, nie był w stanie zbytnio zrozumieć co tym razem dokładnie zawiodło. Wcześniejsze próby wydawały się iść niczym po maśle, nie licząc drobnych wpadek, a tutaj spotkało go coś takiego. Takiego kompletnie niespodziewanego. Nie mógł nic na to poradzić, że ciężar myśli głębiących się po tym w jego głowie, zmusił go praktycznie do opadnięcia brzuchem na trawę i przymknięciu zmęczonych oczu. - Czemu to wszystko zawsze musi być takie skomplikowane? - Przewrócił się zaraz na plecy, obserwując budzące się coraz bardziej do życia niebo. Cieszył się z tego, że jeszcze nikt nie postanowił go zaczepić w Parku, pewnie uznając to za naturealny widok. W końcu nie mógł być jedynym shinobim, który preferował nocne ośrodki rekreacyjne jako idealne miejsce do trenowania swoich nowych zdolności. Tylko w takim razie, jeżeli było to tak oblegane miejsce, to nie szło mu jakoś wybitnie lepiej przebywając tutaj? Czy nie tak to powinno działać... nie mówiąc nawet o tym, że notatnik, no nie miał się w najlepszym stanie. Naprawdę nie dziwił się, że większość ludzi wolała jednak przechowywać swoje techniki w formie zwojów i tym podobnych. Rzadko spotykał by te nagle same z siebie postanawiały ulegać zapłonowi. Na wszelki wypadek jednak, chyba będzie musiał zacząć trzymać swoje zwoje w lodówce. Gdyby przypadkiem wybuchł pożar, może temperatura urządzenia go naprawi? Zawsze mógł też spróbować to samo zrobić z zwojami.
I chyba zaczynał powoli dostrzegać korzyści zdynstansowaia się do danego projektu. Dzięki czemu był w stanie zauważyć kilka niedogodności i dziur, które wcześniej mogły doprowadzić do jego porażki. Te które po prostu zbyt pochłonięty treningiem nie zauważył. Zwłaszcza, że to na co wpadł, nawet brzmiało sensownie? Zresztą mioał zaraz skonfrontować to z rzeczywistością, musiał tylko do tego wstać z parkowego podłoża. Które choć czuł, że wbijało mu się w pewne partie pleców, zrobiło się momentalnie zaskakująco wygodne. Na tyle, że chłopak mógłby tu zasnąć, o ile nie było to wpływem zarwanej nocy. I tego, że organizm powoli zaczynał się upominać o swoją przeszłą zaległą dozę odpoczynku. Tak zdecydowanie miał mniej czasu i musiał działać. Zanim faktycznie padnie trupem na jednym z trawników.
Z niewyobrażalnym oporem własnego ciała, ale jednak udało mu się ponownie stanąć na nogach, kiedy w jego wnętrzu na nowo zaczęła gotować się chakra gotowa do następnego działania. Zastanawiał się czy jego poprzedni błędem, nie było to, że nie do końca połączył tej przestrzeni z wymienionym wymiarem. Co zamierzał właśnie naprawić, ponownie naciskając na więź w środku jego własnego układu chakry. Budząc ją do życia, oferując jej szczyptę energii, której tak bardzo pragnęła. Zresztą to samo zamierzał zrobić po drugiej stronie. Utworzyć połączenie, z tym jednym kawałkiem papieru, który pozostał w środku. Tym, który sobie upatrzył, również przykrywając go dodatkową czakrą i nakierowując na wyrwę, która mogłaby zaraz powstać. Zresztą musiał działać szybko, zwłaszcza, że nie będzie przecież chciał karmić roztrzaskanego chakry cały czas. Nie trzeba było więc długo czekać, jak spróbował utworzyć po raz kolejny w pewien sposób dysk chakry, formując go przy użyciu obu jego rąk. Nie chciał ryzykować nakładania chakry na rękę, gdyż mogła by spowodować kolejne nacięcie, dlatego też specjalnie utworzył połączenie z światem wewnątrz niego, które prowadziło by nie jako do chakry, a następnie spróbowałby rozsunąć przestrzeń wokół tego dysku. Użyć energii jako pewnego popychacza, który pozowił by więzi na przedostanie się przedmiotu, który próbował przecisnąć między światami. Nie tylko zwracając to ręką w dół, ale również spróbowałby wprowadzić w pewnego rodzaju ruch obrotowy.
Było to z resztą jedyne rozwiązanie jak sprawić, by przedmiot był w stanie wystrzelić. Jeżeli faktycznie udałoby mu się ustabilizować energię portalu i tym samym przywołać obiekt. Mógłby powoli, jednak zręcznie przygotowywać czakrę za wymiarem. Na tyle ile był w stanie ją manipulować, by następnie w chwili nagłej potrzeby. przelać go na obiekt i wystrzelić w kierunku ziemi. Chakra miała objąć obiekt w całości i służyć trochę jako siła odrzutowa, pewnego rodzaju wspomaganie do dalszego lotu na przód. Specjalnie przelał by troszeczkę więcej chakry, na sam portal, by tam samym ustabilizować troszeczkę jego działanie. Tym samym zabezpieczając go przed nagłym obrotem, lub czymś podobnym do tego co niejednokrotnie słyszał, kiedy ktoś odpalał fajerwerki. Podpórka nagle się wywraca, raniąc kogoś przypadkowe przy wystrzale. Nie było to szczerze coś czego chciał doświadczyć.
Chakra23 500 - ?(Utworzenie portalu i jego stablizacja) -?( Próba wystrzelenia)
TechnikiGyokukōtaitei no hōko
► Pokaż Spoiler | Ninjutsu
Gyokukōtaitei no hōko | Jade Emperor's Treasury玉皇大帝の宝庫
KlasyfikacjaNinjutsu, Technika Czasoprzestrzenna
PieczęcieUtworzenie połączenia: Ptak → Pies → Wąż → Małpa → Baran → Pies → Baran → Tygrys → Ptak → Wół → Baran → Smok → Zając → Wąż → Smok → Zając → Smok → Wół → Baran → Pies → Smok → Pies → Baran → Zając → Wół → Ptak → Dzik → Wół → Ptak → Wąż → Smok → Tygrys → Ptak → Dzik → Tygrys → Wąż → Smok → Ptak → Tygrys → Pies Przyzwanie/Odesłanie przedmiotu: Natychmiastowe.
KosztRóżny
  • Jednorazowe utworzenie wymiaru - poczwórny S
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej wielkości wakizashi - połowiczny D
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej wielkości katany - połowiczny C
  • Przenoszenie przedmiotui do mniej więcej wielkości Samehady - połowiczny B
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej wielkości czołgu - połowiczny A
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej rozmiarów domku jednorodzinnego - standardowy S
  • Przenoszenie przedmiotu podobnych rozmiarem do Bijū - podwójny S
ZasięgDotykowy
WymaganiaSennin Ninjutsu, Znajomość innej techniki czasoprzestrzennej, Minimum 10 000 chakry
DodatkoweTechnika traktowana jest jako wspomaganie
Niezwykle zaawansowana technika czasoprzestrzenna umożliwiająca użytkownikowi stworzenie własnej przestrzeni magazynującej broń i inne skarby. Użytkownik po wytworzeniu takiej przestrzeni ma z nią na stałe utworzoną więź. Osoby potrafiące zobaczyć przepływ czakry, są w stanie zobaczyć manifestacje więzi w postaci złotych strzępów czakry przypominających roztrzaskane szkło, które rozchodzą się po całym układzie użytkownika. Mimo posiadania nazwy "Skarbca" w tej przestrzeni może znaleźć się dosłownie każdy przedmiot, nawet jakaś bezwartościowa patelnia. Czy to takie postrzegane przez społeczeństwo jak bronie, przedmioty o bardziej unikalnych właściwościach, pamiętniki, czy po prostu pieniądze. A, że przestrzeń jest nieskończona, zapełnianie jej nożami, książkami, doniczkami, czy cegłami w absurdalnych ilościach jest w pełni możliwe. Jedyną rzeczą, która w przestrzeni nie może się znaleźć to żywe organizmy. Jeżeli ktoś próbował by tej techniki na człowieku, spotkałby się z odrzuceniem i porażką. W samym wymiarze na stanie zerowym nie ma nic, a przedmioty w nim się znajdujące w praktyce są zatrzymywane w czasie, tak jak to dzieje się podczas pieczętowania przedmiotów w zwojach, przez co nie ulegają uszkodzeniom. Nie da się również pieczętować przedmiotów "połączonych" z podłożem, czyli nie zapieczętujemy np. domu jednorodzinnego czy góry tak długo jak ich nie "wyrwiemy" z ziemi. Sam mechanizm odsyłania przedmiotu do skarbca, czy przyzywania go jest całkiem prosty. Ot wystarczy przelać czakrę na obiekt i wyobrazić sobie gdzie znajdzie się w wymiarze, a ten się tam przeniesie. Tak samo proste przyzywanie wymaga wystawienia ręki do przodu, wymieszania chakry i sięgnięcia umysłem do rzeczy, którą chcemy przyzwać. Przyzywanie przedmiotów do rąk standardowo wygląda jakby przestrzeń wokół ręki użytkownika na chwilę się zapadała, by następnie obiekt rozszerzył się z tego zapadnięcia. Odsyłanie natomiast wygląda jak zgniatanie przedmiotu do bardzo małego punktu. Nie musimy dotykać fizycznie tego przedmiotu, tak długo jak jest to przedmiot jaki maksymalnie 5 tur temu znajdował się w naszym wymiarze. Wystarczy sama intencja. Możliwe jest jednak dowolnie manipulowanie efektem. W przypadku amunicji możliwe jest przyzwanie jej od razu na broń np. zaczynając naciągać cięciwę łuku rozpoczynasz proces przyzywania strzały na cięciwę. Koszta wyżej opisane dotyczą zarówno przenoszenia przedmiotu do skarbca jak i z niego przywoływania. Użytkownik może zamiast przyzwać obiekt do dłoni, otworzyć portal w zasięgu promienia 35 metrów od rzucającego. Rozmiar portalu, jak i jego kształt w pełni zależą od wielkości obiektu. Każdy obiekt wyłania się z oddzielnego portalu, jakiego kolorystykę określa sam użytkownik techniki, po czym utyka w powietrzu. Technikę można dzięki temu wykorzystać do przekazania broni naszemu sojusznikowi na daleki dystans lub do efektownych wejść na scenę. Sam portal znika od razu po wykorzystaniu. Z takich portali użytkownik jest w stanie "wystrzelić" obiekty po ich przyzwaniu z Szybkością 8. Koszt wystrzału jest równy kosztowi przyzwania x 2 i jest on oddzielny od kosztu przywołania, a jego zasięg zawsze wynosi 30 metrów. Posiadając Specjalizację w Ninjutsu zasięg otwierania portali i wystrzału wzrasta o 15 metrów, a prędkość wystrzału rośnie o 1 poziom.
Obrazek
The world's greatest actor doesn't need a stage

► Pokaż Spoiler | Towarzysz na dobre i lepszsze
Zephyr
Legenda
Wiatr jaki jest każdy widzi. Siły natury od dawna uosobiane były z różnymi bóstwami, jak się okazało - nie bez powodu. Zefir jest to duch wiatru, jego uosobienie i wola. Niesforna istotka całkowicie utkana z wiatru. Nawet jeśli rozpędzona jakimiś technikami, odrodzi się sama z siebie po kilku fabularnych minutach. Nie posiada ona zdolności mowy jest jednak całkiem dobra w porozumiewaniu się na migi.
PosiadaczMaji Eiji
Zdolności
  • Posiada niesamowity zmysł orientacji w terenie, mogąc odnaleźć prawidłową drogę nawet w największym labiryncie
  • Dysponuje bardzo dobrym zmysłem węchu pozwalającym mu bez problemu zapamiętać i odnaleźć konkretne zapachy nawet z odległości kilku kilometrów
  • Osoba której towarzyszy duszek, obdarzona zostaje specjalizacją w dziedzinie Futonu, na dodatek jego jutsu tego żywiołu w starciu z Katonem nie są traktowane jak by były słabsze.
  • Posiadaczowi duszka, nie zabraknie również nigdy tlenu, nawet jeśli znajdzie się pod wodą nie będzie miał problemu z oddychaniem.
► Pokaż Spoiler | Hex chlorek
— Mowa —
Myśli
#ad82b8
Prowadzone Misje 0/4
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2767
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Park

Czas się uczyć学ぶ時間です
PostaciMaji Eiji
Tura8/8
W gruncie rzeczy... czas go nie gonił. Może jakaś jego wewnętrzna motywacja czy głos zmuszał go do szybkiego opanowania techniki, ale w istocie czasu miał tyle, ile chciał... no nie licząc powoli trawiącego się z żaru notatnika. Ale póki wiedział i pamiętał o tym wszystkim mógł tę technikę ćwiczyć nawet i miesiącami, albo i latami. Jakby tak przemyśleć... to zrobił ogromny postęp w bardzo krótkim przedziale czasowym. W ciągu kilku godzin popełnił ogromny postęp w jednej z bardziej skomplikowanych, jak nie najbardziej skomplikowanej technice z jaką miał faktyczną styczność. Może słyszał o bardziej skomplikowanych, ale czy miał okazję je studiować? Cóż, to pytanie musiałby sam sobie zadać by uzyskać faktyczną odpowiedź. Może powspominać swojego kuzyna, jednego z najpotężniejszych ninja tego pokolenia, czy chciało się to akceptować czy nie.
W końcu zebrał w sobie dość energii by wykonać kolejne podejście do przywołania obiektu. Tym razem jednak skupił się na przedmiocie i tej zmianie, która pojawiła się w jego tenketsu - więzi pomiędzy nim samym a wymiarem. Następnie zaś skupił się na utworzeniu dysku z chakry. Niczym magiczne zwierciadło robiące za przejście do innego świata. Coś, co nie było w sumie tak dalekie do prawdy. Wkrótce, jego działania skupiły się bardziej na zrobieniu większej przestrzeni w tej już określonej. A następnie wypchnąć w nią kawałek talerzyka. I nawet... nawet się udało! Trochę niestabilnie, jakby wiele sił działało na niego, ale się pojawił "w dysku", który to gołym okiem był niewidoczny. W sensie dysk z chakry. Nie talerzyk. Ten się pojawił i jakby pod wpływem wielu energii nie był w stanie delikatnie lewitować, ale się pojawił. Wyciągnął przedmiot z własnego wymiaru! Zapewne jeszcze kilka prób i będzie to już bardziej pewne i delikatne, może z większa finezją. Pierwszy raz bowiem zawsze jest trochę... niezręczny.
A skoro udało mu się przywołać ten obiekt, mógł spróbować go wystrzelić. Dysk z chakry mógł przypominać wrota, z których mógł wystrzelić przywołane obiekty. Zaczął obejmować obiekt chakrą, jakby chcąc nadać mu warstwy ochronne j i aerodynamicznej oraz gromadzić energię "za wrotami", coby ta wypchnęła przedmiot. Zdecydowanie miało to jakiś sens, bo kawałek talerzyka poleciał do przodu, choć zdecydowanie, nie było to zbyt optymalne. Ot, jakby ktoś rzucił ręką, bez większej siły. Zdawało się, jakby powłoka chakry na przedmiocie przeszkadzała w pełni na wypchnięcie talerzyka, zupełnie jakby warstwa ochronna chroniła aż za bardzo go. Ale potrafił. Przywołać i wystrzelić. Jedyne więc co pozostało... to praktyka.
I wtedy to wyczuł. Notatnik, który mu pomagał spalił się całkowicie. A dokładniej nie tyle co się spalił, ale jakby... jego forma uległa zmianie? Wewnątrz jego wymiaru pojawił się bowiem Wielki Zwój. Zwój, który zdawało się, że posiadał szczegóły dotyczące tej techniki. Zupełnie jakby notatnik był jedynie zwykłą powłoką, która miała mu pomóc w łatwiejszym opanowaniu techniki. Ale wszystkie niuanse były w tym zwoju. Może ta osoba, która miała ten notatnik do pomocy, miała następnie otrzymać pełny komplet tych informacji? Zmienić jego formę? A może był to ostatni prezent jego ojca, gdy już jego byle jak napisane notatki nie miały znaczenia? Jak o tym myślał - należało to już do niego.
Chakra23 450
Info od MG
Maji Eiji: Ślad po zacięciu się papierem na szerokości całej głównej dłoni postaci (prawej przy praworęcznej, lewej przy leworęcznej)

Trening zakończony, ale z lekkim twistem. By zgłosić naukę wspomagania w odpowiednim temacie musisz napisać z/t. W ramach tego posta musisz natomiast opisać trening, w którym szlifujesz swoje umiejętności odwoływania i przywoływania obiektów, ale także i ich odstrzeliwania. Dopiero po tym poście możesz zgłosić trening. Nie polecam jednak pisanie tego "po łebkach", bo może to wpłynąć na to, jak opanujesz wystrzeliwanie obiektów.

Jeśli chcesz wynagrodzenie za fabułę, zgłoś ten wątek do rozliczenia fabuł
Ostatnio zmieniony 25 paź 2023, 0:12 przez Tora, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Maji Eiji
Posty: 335
Rejestracja: 04 cze 2021, 8:21
Ranga: Chūnin
Discord: m.asayuu
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Park

Maji Eiji
Wystrzelił. Prosta, przepełnioną myśl przepłynęła przez jego umysł. To, zadziałało naprawde zadzialalo. Z niedowierzaniem przygladalam sie jak przyzwany do zakrzywienia w przestrzeni obiekt delikatnie wyleciał do przodu. Wystrzelił! Powtórzył ponownie, jakby chcąc utwierdzić się w realności tego zdarzenie. Nie, nie powinienem być tak zaskoczony. Zszargał nieco siebie za własne myśli. Przecież było to do bólu oczywiste, że to mu wyszło. Musiało wyjść. Nie bez powodu poświęcił tyle lat swojego życia, by jego talentu postanowiły nagle zniknąć w chwili największej potrzeby. Od zawsze miał do nich smykałkę, więc czemu by miały? Nie zmieniało to jednak faktu, że emocje towarzyszące temu zdarzeniu, były co najmniej burzliwą falą pozytywnych wrażeń. Nic dziwnego że wytrysnęły na jego twarzy w postaci delikatnego
uśmiechu i wręcz świecących się oczach. Nawet nie zauważył delikatnych błyskawic przeskakujących po częściach jego ciała. Naprawdę trudno było utrzymać emocje, kiedy wydawało się to wręcz nierealne, a dał radę. Kosztowało go to trochę wyrzeczeń. Może nawet ciężkich i zapadających w pamięć jako tragicznych chwil oddania i tym podobnych. Był to prawdziwy test dla jego wytrwałości, którą oczywiste dał radę obronić. Przynajmniej po części, pokazał światu, że nie jest tylko czymś co może sobie traktować niczym darmową rozrywkę. Nie był w końcu jednym z tych pusto słownych szarlatanów. Choć pozostawał taki jeden delikatny szczególik, którym mógłby się przejmować tylko jakiś gość w komicznie dużych okularach. Bo przecież nie skończyłeś uczyć się wszystkie, tylko opanowałeś podstawy bla bla bla. I no dobra, chłopak musiałby przyznać rację takiej osobie, bo nie udało mu się udoskonalić absolutnie wszystkiego. Nie oznaczało to jednak, że zamierzał na tym przystopować. Nigdy przecież tak nie powiedział. Nauczenie się podstaw, gdyby miał być szczery było właśnie tylko początkiem, mocnym gruntem, które potrzebował do dalszych prób z jak najmniejszym marginesem błędów. To co znał to w końcu było tym gruntem. A jeżeli chciał wyciągnąć z niej wszystko co się dało naprawdę musiał zabrać się do pracy i niestety poświęcić tym samym trochę więcej czasu. Zwłaszcza, jeżeli chciał zrealizować swoje plany, które zakładały wyciśnięcie z techniki wszelkich soków. Każdy porządny piekarz przecież wie - a należało nadmienić, że nim nie był- że ciasto nie wyjdzie tylko z połowa składników. Nie wspominając nawet, że jakiś wystrzałów jaką był w stanie dowieść, była co najmniej jakością wątpliwą zdecydowanie wymagająca poprawy. Pytanie było jednak czy miał na to chęci, no niestety tego wymagał jego obecny plan i stan. Widowiskowe wejścia, czy poprawne plany wymagały tego by wszystko to działało zgodnie z wytyczonymi szlakami. Nie było miejsca na pomyłkę jeżeli chciał zachować zachowany w jego umyśle efekt.
Jedyną przewagę jaką posiadał w tej chwili, była jego wyobraźnia, która już od kilkunastu dobrych minut pracowała na pełnych obrotach. By dać mu jaknajlepszy i najciekawszy pomysł, na przesuwanie granic w trenowaniu mistrzostwa w tej technice, na tyle by ta była dopięta dosłownie na ostatni guzik. Ciekawe pomysły, wręcz mnożyły się w jego głowie, kiedy zaczynał sprzątać smieciuszki pozostawione bo jego treningu. Najpierw należało w końcu zadbać o porządek, a na chwilę nie potrzebował więcej papierowych odłamków niż już przebywało w jego wymiarze. Były to około trzy, które spróbował ponownie włożyć do swojego wymiaru, bez żadnego większego oporu i udziwnień. Spróbował po raz kolejny podrażnić wyrwę do innego wymiaru jakim stało się jego ciało. Naprawdę nigdy nie spodziewał się zostania międzywymiarowy nexusem. Naprawdę potrafił sam siebie zaskoczyć, zwłaszcza, że obiekty nie wydawały się stawiać takiego oporu jak to robiły wcześniej z ogromnym zamiłowaniem. Ba nawet miał wrażenie, że zaczynały znikać o wiele szybciej niż do tej pory. Tak dalej musiał poświęcać ogrom czasu na otoczenie obiektu smugą chakry ( teraz o wiele delikatniejsza) jednak nie wydawały się opierać przed zniknięciem z tego planu egzystencji. Sprobujac jeszcze umyslem sięgnąć do wnętrza swojego wymiaru. Wolał się upewnić że faktycznie trafiły one tam gdzie miały trafić, a nie gdzieś w kompletnie inne miejsce. Bo co gdyby spaliły się w połowie drogi? Byłaby to prawdziwa katastrofa, zwłaszcza, że nie miał w planach tworzenia z siebie spalarki na śmieci. Na szczęście nie wyglądało na to. Dlatego, też że spokojem mógł przejść do dalszego przemoczenia obiektów, tym razem trochę szybszego, niż wcześniej. I przy okazji będzie mógł przetestować czy inne obiekty również dają się tak łatwo przenieść jak pozostałości papieru - tym razem postawił na opakowanie gotowego ryżu do zalania. Nie było to najbardziej wybitne danie, jednak może się przydać w chwilach większej potrzeby. Pozayym nie było to wcale takie niedobre. Z doświadczenia mógł powiedzieć, że nawet całkiem smakowały mu produkty tej firmy.
Tym razem jednak zdecydował się troszeczkę podkręcić stawkę i stopień wezwania. Co prawda obiekty jeszcze nie znikały jak za mrugnieciem palca, ale znikały i to się liczyło. Dlatego też postanowił położyć opakowanie na jednej z ławek po czym odszedł od niego na kilkanaście metrów, a następnie zawrocil kierując swoje spojrzenie ponownie. O ile faktycznie ciągle tam było - taką przynajmniej miał nadzieję. O tej porze w parku naprawdę grasowały niepewne typki. Co by było gdyby w takiej właśnie sytuacji dopadła go Hana-chan? Jak mógł by zaliczyć taką porażkę na oczach wroga? Odpowiedź była prosta - nie mógł. Nie mógł sobie na nic takiego pozwolić. Dlatego biegł. Biegł jakby od tego życie zależało, całe jego istnienia sprowadzone tylko do tego jednego jedynego momentu. Wystawił rękę i I cholera. Zapomniał wysłać chakry. Przez co kubek z gotowym ryżem upadł na ziemię, dobrze że zamknięty. Następnym razem będzie musiał dokładnie wymierzyć moment impaktu z przedmiotem. Jeżeli będzie w stanie to zrobić łapaniem obiektów w przyszłości będzie dużo łatwiejsze. Dlatego też postawił obiekt na ławce ponownie i ponownie i jeszcze miał wrażenie że kilka razy, za lazdym razem trochę inaczej podchodzac. Raz sporobiwal stworzyć dosłowna łapę z chakry, innym razem po prostu wc,esniej próbował wymieszać chakre, czasami po prostu wytwarzał smugi, aż w końcu sam już nie wie za którym razem udało się. Trwało to mniej niż sekundę, jednak wyraźnie poczuł delikatne połączenie, gdzie natychmiastowo odrazu przelal energię i udało się. Choć zatrzymał się kawałek dalej to kubeł zniknął kompletnie, a jego obecność miał nadzieję zlokalizować ponownie w swoim wymiarze. Dalej było to ta dziwna czescia techniki, jednak chyba zaczynał powoli się przyzwyczaić. Zwłaszcza jeżeli miał mu pokazywać to co chciał.
W międzyczasie po tym jak Podniósł się po w pełni zaplanowanym przewrocie na ziemi, było to jak mało wyjątkowo wyglądało znikanie, czy pojawianie się obiektów. Zbyt szybko toś mógłby przez to odkryć zasady działania jego technik, czy też nie było to najciekawszym wejściem. Zwłaszcza gdyby przypadkiem znalazl się w sytuacji w której musi odwrócić od czegoś uwagę. Dlatego postanowił ruszyć w kierunku nieco innej opcji techniki, tej której przy pierwszym czytaniu nie poświęcił większej uwagi. A teraz? Teraz był idealny czas by poćwiczyć efekty towarzyszące odsyłaniu.
Do tego efektu, potrzebował przywołać z powrotem jeden z skrawków papieru. Nie chciał znowu przypadkiem doprowadzić do wybuchu, czy spalenia jakiegoś ważnego dla niego obiektu, zwłaszcza, że jeszcze nie do końca czuł się dobrze z używaniem specjalnych symboli czy ozdobników do techniki, a zniszczenie ważnego dokumentu. Ta nie chciał raczej przechodzić potem przez proces tłumaczenia się z tego. Zwłaszcza jeżeli miał ponownie wkroczyć w progi urzędu głównego Sakuragakure. Raz tam był i przynajmniej przez jakiś czas wolał nie wracać z powrotem. Przynajmniej nie by otrzymać ochrzan od władz. Dlatego spróbował podejść do tego tematu również z ostrożnością dla świeżo przywołanego z odmętów czasoprzestrzeni skrawka. Nie musiał w końcu cierpieć, zresztą czemu od razu zakładał, że mu to nie wyjdzie? Nie było do tego żadnych zastrzeżeń! A nawet znał już pewne techniki wykorzystujące manipulację chakra w celu uzyskania raczej nie bojowych efektów. Jak ta jedna pozwalająca mu manifestować chakre w najróżniejszych kolorach. Nawet nie spodziewał się, że jej znajomość przyda się kiedyś w nauce czegokolwiek innego. A o to tu stał. Wyobrażając w swojej głowie delikatne chakrowe projekcje. Nie chciał zaczynać od niczego skomplikowanego od. Zwykle kilka nitek, które niczym konfetti wystrzelają z znikającego obiektu, a następnie powoli się rozsypują. Nie spodziewał się by wymagało to jakoś dużo czakry, musiał tylko odpowiednio to ze sobą skoordynować. Co już było o wiele trudniejsze. Jednak nie miał się niczym przejmować, wystarczyło że dotknie obiektu, pomyśli nad typowym odwoływaniem go. Co nie było już dla niego wyzwaniem, przynajmniej taką miał nadzieję. Odetchnął głęboko, wyobrażając sobie jak delikatne dodatkowe smugi chakry, zaczynają opuszczać jego ciała, jednocześnie w momencie, którym zaczyna naciskać na obiekt. Zmusić go do przejścia na drugą stronę uwalnia chakre w wybuchu! Nie nagłym a delikatnym. Próbuję ją w jakiś sposób rozwinąć, może troszeczkę zakręcić. Jednak z smutkiem muszę stwierdzić, że niezbyt mu wychodzi. Zresztą powinien być przyzwyczajony, że nigdy nie robiło tego za pierwszym razem. Dlatego próbował dalej. Najpierw powoli próbując zrozumieć jak powinien przesłać chakrę, by odpowiednio przeprowadzić wstępne etapy systemu. A następnie powoli spróbował je inkorporować do przyzywania. Jedna nitka po drugiej, trochę bardziej synchronizować. Zwłaszcza, że miał wrażenie, że jeżeli doszło do wcześniejszej porażki, to była ona raczej spowodowana zbyt szybką chęcią działania. Próbowałby, aż do uzyskania mniej więcej zamierzonego efektu.
Nie zamierzał w końcu poświęcać zbyt dużo czasu, na tylko i wyłącznie jedną sztuczkę. Zwłaszcza, że krótko mówiąc jego strzelanie wymagało troszeczkę więcej pracy. Dlatego, też postanowił następnie zająć się właśnie tym elementem. Do tego jednak potrzebował lepszego ogarnięcia przywoływania poprzez portale. Przez co naturalnie tym co zrobił następne, było treningiem tworzenia wyrw w czasoprzestrzeni. Zwłaszcza, że do tej pory wymagały one od niego używania aż dwóch dłoni, gdzie idealna częścią, byłoby raczej nie używanie żadnych. Ostatnim razem jak próbował stworzyć taką wyrwę, to był pewny że udało mu się to trochę ograniczyć. Był tego pewny na tył, że chwilę potem podjął się ciekawszego wyzwania. Dalej z udziałem jednej dłoni, jednak tym razem zapragnął stworzyć portal nie przy samej niej, a kawałeczek dalej, o wiele dłuższy kawałek dalej. Co prawda robił to już na małe odległości, ale właśnie. Były małe. Jeżeli uda mu się to swobodnie opanować na duże, dalsze trenowanie będzie dla niego o wiele łatwiejsze. Dlatego też wyraźnie skupił się na punkcie w przestrzeni oddalonym od niego na 10 metrów. Następnie na punkcie w swojej głowie. Na obiekcie, który tak bardzo chciał by zjawił się lekko dalej, pobudzając przy tym więź. Następnie spróbowałby z całych swoich sił wyciągnąć ta więź. Dalej i dalej sięgając chakrowymi, niewidzialnymi dla niego dłońmi w kierunku miejsca, w którym chciał otworzyć wyrwę. A potem wprawił chakre w wirowanie, by przerwać płaszcz rzeczywistości i wydobyć z niego to. Składnik zdolny zaspokoić największy głód na świecie. Jeden, jedyny i niepowtarzalny - kubek z jeszcze nie ugotowanym ryżem. Nie planował go wystrzelać, ani nic. Po prostu przywołać. Przed samym sobą, a gdyby udało mu się go wyjąć z portalu. Chciałby po prostu opadł na trawę, gdy portal znikł. Nadał mu lekkiej, delikatnej siły niosącej. Nie na tyle, by się rozwalił, jednak na tyle by opadł na trawę. Siła wystarczająca aby wyrwać go z zawieszenia. Gdyby jednak się nie udało odtworzyć tego portalu spróbowałby z kolejnym. Naciskając znowu na przestrzeń w nim i tym razem koncentrując chakre nie w sobie, a w przestrzeni, której chciał ja otworzyć, stworzyć połączenie z dwóch silnych studni chakry, które miały się zlać ze sobą niczym woda idącą do miejsca z większą ilością innych substancji. Tym razem jednak, wybrał sobie skrawki. Które również jak poprzedniczkę spróbowałby popchnąć delikatna siłą na ziemię. Nic jednak ponad to. Nie zamierzał podchodzić i tego zbierać o nie. To było zadanie kolejnej rzeczy, która chciał przetestować.
Odwoływanie było oczywiście niezmiernie ważna częścią. Pozwoliło mu zdobyć amunicji, czy w ogóle umieszczać tam przedmioty. Tylko chodzenie po nie w tą iz powrotem za każdym razem jak potrzebował, no bywało męczące. Zwłaszcza jeżeli miał używać tego jako amunicji. Dobrze, że jego wymiar posiadał pewne ciekawe właściwości. Nie wiedział do końca jak to działa, ale wydawało się, że obiekty które przyzwał przez kilka chwil pozostają w ciągłym kontakcie z wymiarem. Delikatna więź została zerwana dopiero po czasie. Co oczywiście mógł ciekawie wykorzystać na swoją korzyść. Na przykład poprzez wręczenie komuś cennego przedmiotu, odejście a następnie przywołanie go z powrotem? Albo ogólnie coś bardziej poręcznego? Zdecydowanie było to coś bardziej poręcznego. Musiał tylko rozkminic jak dokładnie ma uderzyć w te nuty. Dlatego też uważnie monitorował te obiekty wychodzące z jego wymiaru, a następnie to jak pojawiły się przed nim. Nie spodziewał się wykrywać u nich żadnej sygnatury, nie był w końcu sensorem, jednak w pewien sposób takie przymykanie oczu, było czymś co mu w pewien dziwaczny sposób pomagało w lepszym zrozumieniu. W lepszym dosięgnięciu do tego przedmiotu, mimo że dzieliła go znaczna odległość. Wysłał więc impuls chakry, skierowany dk siebie samego. Spróbował sobie uzmysłowić, że obiekt tak daleki od niego, może dla techniki znajdować się o wiele bliżej. Spróbował odwołać ten przedmiot tak jakby chciał odwołać dotykany. Tym razem jednak zdawał się wysyłać chakre przed siebie. Ukierunkować ją nie przez cały obiekt, ale prosto w niego. Niczym natychmiastowa strzała. Gdyby była taka potrzeba spróbowałby nawet podejść bliższej. Otoczyć ją obiema dłońmi znajdującymi się w bliskie odległości. W końcu całkiem dobrze mu już szło z odesłaniem. Nie wydawało się to wcale tak różne od tego co wcześniej robił próbując odwołać obiekty, przy użyciu dodatkowych barier zabezpieczających. Skupić się i odetchnąć na tym co dalekie, a miało momentalnie stać się bliskie.
Takie odesłanie czy tworzenie, było kluczowe dla komfortowego wystrzeliwania. Dokładnie ich przećwiczenie, było więc nie tylko treningiem dla tej części techniki, ale również dla pozostałych. Do których właśnie miał przejść. Wreszcie, po tylu trudach, jedno z najśmieszniejszych zastosowań tej techniki. Zrobienie z wszystkie co masz pod swoją ręką broni pseudo altyleryjnej. Do tego oczywiście potrzebował portali, na razie wolał nie testować tego na przywoływaniu do ręki, zresztą jak bardzo trudny byłby to zabieg, bałby się jego ewentualnych efektów. Zdecydowanie nie było to konkretnie zajęciem na tą porę. Powiedzmy, że naprawdę miał dość odwiedzin na ostrym dyżurze. Stare, delikatne i proste portale były więc rozwiązaniem na które postanowił postawić swoje treningi. Zaczął więc od przywołania jednego prostego portalu obok siebie, z centralnie ułożonym kawałkiem papieru. Po czym odsunął się drobny kawałek od niego. Tak na wszelki wypadek. Potrzebował zdecydowanie popracować nad prędkością i odległością, na jaką mógł pokusić się dzięki swoim strzałom. Dlatego też postanowił postawić go w odległości 25 metrów od najbliższego drzewa. Wydawała się to odpowiednią odległością do przeprowadzenia takie testu, a potem? Potem zaczął myśleć nad załadowaniem ładunku wybijającego. Spróbował dla tego, już wcześniej troszeczkę podkręcić portal. Nie za dużo, jednak by trochę nadać mu prędkości zwłaszcza, że były to jeszcze wstępne etapy opanowywania. A następnie powoli zaczął magazynować ładunek chakry, ktory mial dzialac jako pewien rodzaju popychacz. Tak, prawda testował to wcześniej i wynik nie był najbardziej zadowalający. Jednak Zastanawiał się czy to była wina tamtego ułożenia (gdzie teraz postarał się bardziej równomiernie rozprowadzić ładunek.), czy po prostu jego siły ( ten był odrobinę większy.) Dzięki czemu będzie mógł przetestować to po lecącym przykładzie. Następnie nie ważne jak daleko by wylądował spróbowałby go zdalnie odesłać. Tak jak wcześniej skupiając się na tej delikatnej więzi o pobudzając ją chakra z obu stron, wysyłając wręcz nieme polecenie o powrót obiektu do niego. Tym samym próbując jeszcze raz tego samego, tym razem jednak stopniowo zwiększając dawki siły, używanej. Sprawdzając czy były one przy tym szybsze i dalsze. Zastanawiał się jeszcze nad inną opcją zmuszenia obiektu do wystrzału oddziaływując bezpośrednio na horyzont zdarzeń którego były epicentrum. W rytm tego gromadzili czakrę wokół niego stopniowo falami, by następnie użyć portalu niczym trampoliny dla obiektu, by finalnie wystrzelić go do przodu. Na wszelki wypadek spróbował to kilka razy, oczywiście wcześniej sprawdził jak się sprawy miały w okolicy. By przypadkiem nikogo nie trafić.
Pozostawał jeszcze sprawa jego celności. I tak mógł to w teorii pozostawić siłą wyższym i innych temu podobnym. W końcu jego Refleks nie był znowu tak tragicznie rozwinięty. Jednak miał delikatne przeczucie, że jeżeli nie przećwiczy tego aspektu, to potem w chwili największej potrzeby uderzy go to z zdwojoną siłą. Znalazł więc kilka kawałków kory, było ich w sumie trzy lub cztery, po czym narysował na ziemi coś co miało przypominać tarcze jak w rzutkach. Tak planował zrobić kolorowe zawody w trafianiu cel. Odpowiednio ustawił portal z pewnej odległości, dodał odpowiedni ładunek siły po czym wystrzelił. Zrobił to oczywiście kilka razy, próbując odpowiednio dostosowywać kont, czy odległość, by lepiej mu pasowała.
Kolejnym etapem, było spróbowanie zrobienia tego synergistycznie z innymi, oraz tym samym skrócenie czasu potrzebnego do wystrzału do jak najmniejszego możliwego. Przez co już po chwili znalazł się na większej wolnej płacie przestrzeni próbując przywołać przed sobą dwójkę portali, w każdym z nich znajdował się kawałek papierowego talerzyka. Tak może używał ich cały czas, ale to była wielka oszczędność, w końcu przecież zapłacił za to wszystko wystarczająco dużo wcześniej. Spróbował więc przesłać jednocześnie energię do obu miejsc naraz. Zgromadzić ją wokół i ponownie wystrzelić conajmniej kilkanaście razy. Zresztą to było jednym z tych mniejszych treningów które próbował. Próbował jeszcze w locie, z poślizgiem, za sobą przed sobą. Przyzywając odzywając, czy na przykład bawiąc się lekko kolorem portali, które wystrzeliwał dzięki. Czemu mógł łatwiej przećwiczyć celowanie niektórych sekwencji.
Spędził nad tym wszystkim łącznie tyle czasu, że powoli zaczynał już odczuwać zmęczenie spowodowane raczej marnymi godzinami snu. Spędził wystarczająco dużo czasu, by być zadowolonym z swoich działań, kiedy wreszcie ze spokojem lekko spocony i pozbawiony większości chakry usiadł na drewnianym dywanie. Jednak chciał jeszcze przed powrotem zrobić jedna rzecz. Włożyć do tego wymiaru o kilka przedmiotów więcej. Były to rzeczy mniejsze, jak 4 litrowe butelki wody, dwa pięciolitrowe odpowiedniki. Trochę suchego prowiantu, dwa bento, ten przeklęte gotowany ryż, cztery puszki z farbą w sprayu o raczej jaskrawych odcieniach magenty, zieleni, cyjanu i fioletu, yari, trzy bombki świetlne, bo, kama, dwa noże, dwa wakizashi, pigułka żywnościowa i trzy fiolki. A kiedy z tym skończył uradowany mógł wrócić do domu. Umyć się i paść na długo zasłużony odpoczynek.

z/t
Obrazek
The world's greatest actor doesn't need a stage

► Pokaż Spoiler | Towarzysz na dobre i lepszsze
Zephyr
Legenda
Wiatr jaki jest każdy widzi. Siły natury od dawna uosobiane były z różnymi bóstwami, jak się okazało - nie bez powodu. Zefir jest to duch wiatru, jego uosobienie i wola. Niesforna istotka całkowicie utkana z wiatru. Nawet jeśli rozpędzona jakimiś technikami, odrodzi się sama z siebie po kilku fabularnych minutach. Nie posiada ona zdolności mowy jest jednak całkiem dobra w porozumiewaniu się na migi.
PosiadaczMaji Eiji
Zdolności
  • Posiada niesamowity zmysł orientacji w terenie, mogąc odnaleźć prawidłową drogę nawet w największym labiryncie
  • Dysponuje bardzo dobrym zmysłem węchu pozwalającym mu bez problemu zapamiętać i odnaleźć konkretne zapachy nawet z odległości kilku kilometrów
  • Osoba której towarzyszy duszek, obdarzona zostaje specjalizacją w dziedzinie Futonu, na dodatek jego jutsu tego żywiołu w starciu z Katonem nie są traktowane jak by były słabsze.
  • Posiadaczowi duszka, nie zabraknie również nigdy tlenu, nawet jeśli znajdzie się pod wodą nie będzie miał problemu z oddychaniem.
► Pokaż Spoiler | Hex chlorek
— Mowa —
Myśli
#ad82b8
Prowadzone Misje 0/4
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sakuragakure no Sato”