• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    24.04.2024 - podsumowanie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Park

Wioska położona jest na równinach w centrum Sakura no Kuni, pełnych zieleni oraz kwiatów wiśni dodających, jak całej reszcie kraju, nieziemskiego uroku. To wokół nich została zbudowana Sakuragakure i zadbano o to, aby jej styl był poważny oraz pasował do pięknych terenów. Nie mają przez to bezpośrednio dostępu do morza, jednak klimat tam jest bardzo stabilny i należy do tych cieplejszych. Zimy nie są srogie, wiosny lubią być gorące i z niewielkimi opadami deszczu, a kiedy nastaje lato, mieszkańcy muszą zadbać o to, aby nie paść z odwodnienia. Nie jest to jednak poziom gorąca na pustyni. W dodatku przez wioskę przechodzi sporej wielkości rzeka, to łatwo jest się ochłodzić w takie dni z racji na pozwolenie kąpania się w niej.
Awatar użytkownika
Maji Eiji
Posty: 335
Rejestracja: 04 cze 2021, 8:21
Ranga: Chūnin
Discord: m.asayuu
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Park

:kitty: Maji Eiji
Nastał w końcu ten przeklęty dzień, gdy umysł chłopaka doprowadził go z powrotem na teren jednego z miejskich parków. Zadziwiająco pustego, mimo mieszczenia się w środku Sakuragakure no sato. Wioski — do której jeżeli nie myliła go pamięć — udawało mu się dalej należeć. Zrządzeniem boskiego szczęścia lub pechu udało mu się udobruchać tutejszych urzędników. Nie kłamiąc, był wynikiem tego troszeczkę rozczarowany. Pewna jego część chciała zobaczyć. Co mogłoby go spotkać, czy jakby skończył. Gdyby teraz za mocno poślizgnęła mu się noga. Rzecz jasna dla samego doświadczenia, niczego więcej. W końcu nie był jakimś masochistą, by bezpośrednio kusić los. Poprzez balansowanie na przysłowiowej krawędzi, bezproblemowo uciekając się do nieco bardzIej drastycznych środków, w postaci uszkodzenia mienia publicznego. Zdecydowanie była to opcja nader hałaśliwa, nad którą był ponad. Nie oznaczało to oczywiście, że koniecznie zaniecha jakiekolwiek próby wychodzenia na przekór. Spróbować musiał tylko czegoś bardziej subtelnego? Nawet jeżeli udało mu się znaleźć w całkiem dobrym stanie. Jego egzystencja wyjątkowo nie kolidowała z nikogo problemami — a był to stan niezwykle rzadki. Przez co naprawdę nie chciał go zaprzepaścić. Zwłaszcza że istniała bardzo mała szansa, że w ten sposób jest w stanie zagrać na nosie Urzędnicze-san. Kobiecie, która dała mu się poznać jako entuzjastka cierpienia innych. Istniało więc duża szansa, że mógłby przyprawić ją o niesamowitą radość, gdyby coś wywiną. Kto wie, czy ten węgorz w skórze człowieka i teraz nie snuła jakiegoś planu, by się go pozbyć, raz a dobrze? Pewnie do tej chwili wierci się w swojej małej klitce (gdyż pokojem nie można było tego nazwać.) i tylko czeka na moment, by go dopaść. Jakiś głupi pretekst, jak to, że nie pościelił łóżka. Bo w końcu tak odbierał tą jego ostatnią karą. Bo od kiedy plotki były w zakresie jego obowiązków? Nie podpisywał żadnych papierów informujących go o tym. Przynajmniej miał nadzieje.
Okazało się jednak, że była jakaś jasna strona tych nowych niedogodności, które zostały postawione na jego drodze. Znaczy, to w sumie zależało od tego, jak na to spojrzeć? Bo równie to, że został w kopany w misje wysokiej rangi bez możliwości wyjścia, oraz to, co się na niej stało. Czytaj, jeden z jego klientów stwierdził, że to wspaniały dzień, by spadać z wozu i przy tym prawie wykrwawić się na śmierć. Wystawiło go to na ogromną próbę. A trzeba przyznać, że raczej nie był pierwszą osobą, do której szło się, kiedy trzeba było pomocy medycznej. Skąd miał wiedzieć, że na misji polegającej na eskorcie zamożnych będzie potrzebował tego rodzaju wyszkolenia. Tyle dobrze, że udało mu się znaleźć jakąś pomoc wśród lokalnej ludności. Tylko ta przeklęta chatka z ziołami. Zacisnął pięść na samą myśl. Był to chyba najokropniejszy element tamtejszej wycieczki. Wywołał wspomnienia, których niech ciał czuć. Sprawił, że znowu pomyślał o tych którzy odeszli. O przeszłości. Krwawej i straszliwej. Nie bez powodu nie lubił do niej wracać. Jednak mimo wszystko, ciekawość wygrała. Zajrzał do piwnicy, gdzie obok stosu złota trzymał rzeczy ze swojego starego życia. Pozostałości rodzinnego domu, które targał jako ostatni jego mieszkaniec. Jak już to tutaj jest, to chyba nie zaszkodzi sprawdzić? Przekonał samego siebie. I tak zabierał się, by to wyrzucić od dłuższego czasu. Więc, czemu nie zajrzeć tam? Przecież nie będzie go kosztowało tyle. Szybkie przejrzenie, a potem wszystko do kosza. Tak, też jego sesje leżenia w łóżku, przeplatanego z drobnymi misjami musiały ustąpić. Nocą przy spokojnej winylowej muzyce, ledwo działającej lampie i zakurzonym stole (Miał problem z regularnym sprzątaniem). Wbrew temu, co się spodziewał, nie miał żadnych wskazówek do czegoś, co mógł ukrywać jego ojciec. Większość co znalazł, to mało znaczące pamiątki, wszelako musiał przyznać, że kilka zachował. Nic, jednak mówiące o tym, że mógłby przeżyć bitwę pod Hien i doczłapać się na całkiem drugi kawałek globu. Choć było coś, nie do końca jednak pasującego do jego wyobrażenia. Musicie sobie wyobrazić jego zdziwienie, kiedy przeglądając jakiś stary notes, natrafił na notatki i rysunki dotyczące jakiejś szczególnej techniki czasoprzestrzennej. Piękne szkice po bokach, były chyba tym, co najbardziej przykuło jego uwagę. Szczególnie że przekazywały cudownie idee techniki. Bezpośrednio również był to powód, dlaczego tak go zainteresowała, razem, z tym że była u jego ojca i wydawała się całkiem przydatna! Nieskończona kieszeń co? Może schował się w niej, kiedy uciekał? Wydawało się to możliwe, jednak po krótkiej analizie doszedł do wniosku, że to raczej nie było celem techniki. I by finalnie stwierdzić, czy mu jakoś pomogła miał tylko jedno rozwiązanie — nauczyć się jej.
Tak znalazł się tutaj o nieludzkiej trzeciej w nocy w krótkich spodenkach i rozpiętej bluzie. Gdzie mógł zacząć od spokojnego zaśmiecania otoczenia swoimi przyborami „naukowymi”. W których skład wchodziło stanowczo za dużo opakowań papierowych talerzy, talia do gry w karty, marker, zwój, notes zawierający potrzebne informacje do techniki oraz opakowanie gotowego ryżu z kurczakiem i podejrzanym sosem, który wymagał tylko podgrzania. No i oczywiście lizak, który wraz z mięsem stanowił jego jedyne pożywienie. W końcu kto wie, jak męczące to mogło być! Samo przyjście tutaj zmusiło go do odpakowania cukierka i wzięcia go do buzi. A to był dopiero początek! Nie chciał sobie nawet wyobrażać, jak ten trening może go wykończyć. Był więc przygotowany na absolutnie każdą ewentualność. Nawet to miejsce wybrał na swoją korzyść! Po pierwsze była noc, więc większość ludzi starała się zachować jakaś cisze — dlatego też wszedł jeszcze w głąb parku. Jaki głupek chodziłby sam o 3 w nocy w parku? Nikt! Sam samiutki! I chłód również pomagał zachować zdrowy rozsądek gdyby coś poszło nie tak. Nie chciałby ryzykować uszkodzenia swojego mieszkania tą techniką, a jednego drzewa w te czy w te chyba nikt nie zauważy? Kiedy rozstawił wszystko, przejrzał jeszcze raz notes. Pierwszą najważniejszą częścią poznawania techniki, był oczywiście nauczanie się kształtowania chakry do niej. Tutaj w postaci, aż 40 pieczęci. Kiedyś byłby to dla niego problem jednak ostatnio miał wrażenie, że jego pamięć miała się trochę lepiej. To nie tego obawiał się najbardziej, gdyż największym problemem. Tym problemem była jego nie opieszałości w kwestii technikach ninjutsu czasoprzestrzennych. W istocie posiadał tylko jedną i tą najbardziej popularną dodatkowo nawet nie używał jej tak jak większość. Zamiast zwierząt przywoływał złoty pył i żelazny piasek. Całkiem duże jego ilości. Trudno więc się dziwić, że podchodził do tego z drobną rezerwą. Gdyż ważnym elementem techniki było stworzenie kieszonkowego wymiaru. Nie trzeba chyba mówić, że nie brał w akademii żadnych lekcji uczących go tworzenia innych planów egzystencji. To też musiał ufać notatką.
Nic dziwnego, że to właśnie gesty były tym, od czego chciał zacząć. Proste znane mu i nie tak okropnie skomplikowane, no przynajmniej gdyby nie było ich tyle. Niby miał doświadczenie w zapamiętywaniu ogromu skomplikowanych sekwencji, ale poznawanie każdej nowej stanowiło wyzwanie. Zwłaszcza wtedy kiedy oczekiwano od niego czterdzieści. Postanowił więc dla spokoju swojego umysłu i by w pełni nie zwariować, podzielił znaki na grupki po 5 w każdym. W końcu ktoś mądry kiedyś powiedział, że nauka mniejszej ilości materiału w dłuższym czasie była bardziej skuteczna niż nauka wszystkiego naraz. Przynajmniej taką wymówkę zdążył znaleźć dla tego ułatwienia. Nie było mowy, żeby ze zwyczajową prędkością zaczął nagle składać nieznane mu znaki. Kto wie, do czego mógłby nieświadomie doprowadzić! Dzięki rozłożeniu ich na części również nie musiał zaczynać od jakiegoś niesamowicie wolnego tempa co tylko mu plusowało. Oczywiście wstrzymywał się wtedy jeszcze z ugniataniem chakry. Nie zamierzał jej marnować, póki w pełni nie zrozumie pierwszego etapu tej sztuczki. Nie chciał nawet wiedzieć, jak komicznie musiał wyglądać leżący na trawie i bawiący się rękoma. Kolejny dowód, że wybranie osamotnionego miejsca była idealnym pomysłem. Spędził tak pół godziny. Z uporem osła wyczekując chwili, w której będzie w stanie bezbłędnie powtórzyć pełną sekwencję symboli. I to w tempie, który był dla niego charakterystyczny. W końcu złożenie tego wszystkiego nie mogło zajmować tyle czasu! Siedem sekund to był maks i nie przyjmował innej odpowiedzi.
― Dobra więc teraz...― Powodził palcem po notatkach w notesie. ― No tak. Trzeba wreszcie stworzyć ten śmietnik. Co może być w końcu trudnego w „Utworzenie za pomocą chakry stałej pozawymiarowej przestrzeni magazynowanej w pustej wyrwie w tkaninie rzeczywistości."― Oprócz absolutnie wszystkiego. Naprawdę miał ochotę przewrócić oczami, jak widział, że notes malował to na niesamowicie prosty proces. Zdecydowanie jednak taki nie był — przynajmniej w jego oczach. Choć kto wie? W końcu już udało mu się opanować całkiem imponujące techniki. Nawet taką jedną z dziwnego zwoju szamanki! Może to wcale nie będzie tak tragiczna opcja? Może to była część testu, podczas której miał zwątpić w swoje zdolności. Nikczemna technika, która miała pewnie stanowić zabezpieczenie przed nieproszonymi. Jeżeli tak, było to całkiem sprytne zagranie ze strony jego ojca. Jeśli nie cóż. Miał problem. Przymknął oczy, wsłuchując się w piękną ciszę jego otoczenia. Słyszał często rady jakiś duchowych przywódców, że najlepszym sposobem na połączenie się ze światem było oczyszczenie myśli. Przysłowiowa medytacja. Zawsze brzmiało to dla niego absurdalnie. Bo jak można o niczym nie myśleć? Tak się nie dało. Warto było spróbować tak na wszelki wypadek. Wyobraził sobie, że leży na kawałku obsydianu, a wokół niego nic nie było. Starał się utrzymywać rytmiczny oddech, by przypadkiem nie wytrącić się z równowagi. Zostało jeszcze to myślenie o niczym. Nie wychodziło najlepiej i było głupsze, niż mniemał. Przerzucił się więc na myślenie o tej tajemniczej „nicości” i tym jak bardzo chciał, by była czymś. Myślami rezerwował ją dla swojej techniki. Skupiał się na niej, chcąc napełnić jej głód nowo ukształtowaną chakrą. Tak to było to (oby). Zajęło to mu trochę dłużej, niż się spodziewał, potrzebował jednak pewności. Nie chciał przypadkiem dać mocy jakiemuś międzywymiarowemu demonowi jak Hana-chan Więc ta przestrzeń w istocie musiała być pustą. Dopiero wtedy mógł przystąpić do składania wraz z tą myślą pieczęci. Jedna po drugiej, dodając powoli nitki chakry. Nie wiedział, ile to będzie kosztowało, jednak z pewnością dużo. Nie mógł się oszukiwać. Dlatego postanowił nie powstrzymywać swoich zasobów chakry przed ucieczką. Nie wiedział, czy to się uda. Czy wepchnie je w tę szczelinę? Nie miał tyle doświadczenia, jednak musiał próbować. Dla dobra tej sesji.
Chakra30 250 - 2 000(Próba utworzenia wymiaru)
TechnikiGyokukōtaitei no hōko
► Pokaż Spoiler | Ninjutsu
Gyokukōtaitei no hōko | Jade Emperor's Treasury玉皇大帝の宝庫
KlasyfikacjaNinjutsu, Technika Czasoprzestrzenna
PieczęcieUtworzenie połączenia: Ptak → Pies → Wąż → Małpa → Baran → Pies → Baran → Tygrys → Ptak → Wół → Baran → Smok → Zając → Wąż → Smok → Zając → Smok → Wół → Baran → Pies → Smok → Pies → Baran → Zając → Wół → Ptak → Dzik → Wół → Ptak → Wąż → Smok → Tygrys → Ptak → Dzik → Tygrys → Wąż → Smok → Ptak → Tygrys → Pies

Przyzwanie/Odesłanie przedmiotu: Natychmiastowe.
KosztRóżny
  • Jednorazowe utworzenie wymiaru - poczwórny S
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej wielkości wakizashi - połowiczny D
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej wielkości katany - połowiczny C
  • Przenoszenie przedmiotui do mniej więcej wielkości Samehady - połowiczny B
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej wielkości czołgu - połowiczny A
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej rozmiarów domku jednorodzinnego - standardowy S
  • Przenoszenie przedmiotu podobnych rozmiarem do Bijū - podwójny S
ZasięgDotykowy
WymaganiaSennin Ninjutsu, Znajomość innej techniki czasoprzestrzennej, Minimum 10 000 chakry
DodatkoweTechnika traktowana jest jako wspomaganie
Niezwykle zaawansowana technika czasoprzestrzenna umożliwiająca użytkownikowi stworzenie własnej przestrzeni magazynującej broń i inne skarby. Użytkownik po wytworzeniu takiej przestrzeni ma z nią na stałe utworzoną więź. Osoby potrafiące zobaczyć przepływ czakry, są w stanie zobaczyć manifestacje więzi w postaci złotych strzępów czakry przypominających roztrzaskane szkło, które rozchodzą się po całym układzie użytkownika.

Mimo posiadania nazwy "Skarbca" w tej przestrzeni może znaleźć się dosłownie każdy przedmiot, nawet jakaś bezwartościowa patelnia. Czy to takie postrzegane przez społeczeństwo jak bronie, przedmioty o bardziej unikalnych właściwościach, pamiętniki, czy po prostu pieniądze. A, że przestrzeń jest nieskończona, zapełnianie jej nożami, książkami, doniczkami, czy cegłami w absurdalnych ilościach jest w pełni możliwe. Jedyną rzeczą, która w przestrzeni nie może się znaleźć to żywe organizmy. Jeżeli ktoś próbował by tej techniki na człowieku, spotkałby się z odrzuceniem i porażką. W samym wymiarze na stanie zerowym nie ma nic, a przedmioty w nim się znajdujące w praktyce są zatrzymywane w czasie, tak jak to dzieje się podczas pieczętowania przedmiotów w zwojach, przez co nie ulegają uszkodzeniom. Nie da się również pieczętować przedmiotów "połączonych" z podłożem, czyli nie zapieczętujemy np. domu jednorodzinnego czy góry tak długo jak ich nie "wyrwiemy" z ziemi.

Sam mechanizm odsyłania przedmiotu do skarbca, czy przyzywania go jest całkiem prosty. Ot wystarczy przelać czakrę na obiekt i wyobrazić sobie gdzie znajdzie się w wymiarze, a ten się tam przeniesie. Tak samo proste przyzywanie wymaga wystawienia ręki do przodu, wymieszania chakry i sięgnięcia umysłem do rzeczy, którą chcemy przyzwać. Przyzywanie przedmiotów do rąk standardowo wygląda jakby przestrzeń wokół ręki użytkownika na chwilę się zapadała, by następnie obiekt rozszerzył się z tego zapadnięcia. Odsyłanie natomiast wygląda jak zgniatanie przedmiotu do bardzo małego punktu. Nie musimy dotykać fizycznie tego przedmiotu, tak długo jak jest to przedmiot jaki maksymalnie 5 tur temu znajdował się w naszym wymiarze. Wystarczy sama intencja. Możliwe jest jednak dowolnie manipulowanie efektem. W przypadku amunicji możliwe jest przyzwanie jej od razu na broń np. zaczynając naciągać cięciwę łuku rozpoczynasz proces przyzywania strzały na cięciwę. Koszta wyżej opisane dotyczą zarówno przenoszenia przedmiotu do skarbca jak i z niego przywoływania.

Użytkownik może zamiast przyzwać obiekt do dłoni, otworzyć portal w zasięgu promienia 35 metrów od rzucającego. Rozmiar portalu, jak i jego kształt w pełni zależą od wielkości obiektu. Każdy obiekt wyłania się z oddzielnego portalu, jakiego kolorystykę określa sam użytkownik techniki, po czym utyka w powietrzu. Technikę można dzięki temu wykorzystać do przekazania broni naszemu sojusznikowi na daleki dystans lub do efektownych wejść na scenę. Sam portal znika od razu po wykorzystaniu. Z takich portali użytkownik jest w stanie "wystrzelić" obiekty po ich przyzwaniu z Szybkością 8. Koszt wystrzału jest równy kosztowi przyzwania x 2 i jest on oddzielny od kosztu przywołania, a jego zasięg zawsze wynosi 30 metrów.

Posiadając Specjalizację w Ninjutsu zasięg otwierania portali i wystrzału wzrasta o 15 metrów, a prędkość wystrzału rośnie o 1 poziom.
Obrazek
The world's greatest actor doesn't need a stage

► Pokaż Spoiler | Towarzysz na dobre i lepszsze
Zephyr
Legenda
Wiatr jaki jest każdy widzi. Siły natury od dawna uosobiane były z różnymi bóstwami, jak się okazało - nie bez powodu. Zefir jest to duch wiatru, jego uosobienie i wola. Niesforna istotka całkowicie utkana z wiatru. Nawet jeśli rozpędzona jakimiś technikami, odrodzi się sama z siebie po kilku fabularnych minutach. Nie posiada ona zdolności mowy jest jednak całkiem dobra w porozumiewaniu się na migi.
PosiadaczMaji Eiji
Zdolności
  • Posiada niesamowity zmysł orientacji w terenie, mogąc odnaleźć prawidłową drogę nawet w największym labiryncie
  • Dysponuje bardzo dobrym zmysłem węchu pozwalającym mu bez problemu zapamiętać i odnaleźć konkretne zapachy nawet z odległości kilku kilometrów
  • Osoba której towarzyszy duszek, obdarzona zostaje specjalizacją w dziedzinie Futonu, na dodatek jego jutsu tego żywiołu w starciu z Katonem nie są traktowane jak by były słabsze.
  • Posiadaczowi duszka, nie zabraknie również nigdy tlenu, nawet jeśli znajdzie się pod wodą nie będzie miał problemu z oddychaniem.
► Pokaż Spoiler | Hex chlorek
— Mowa —
Myśli
#ad82b8
Prowadzone Misje 0/4
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2767
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Park

Czas się uczyć学ぶ時間です
PostaciMaji Eiji
Tura1/?
Szczęśliwie, żadne konsekwencje go nie spotkały za ostatnią misję. Chyba odpokutował, prawda? Nie poślizgnęła się mu noga, co najwyżej Kaori. Ale już powinna mieć się lepiej, prawda? Tak czy inaczej - zawędrował na tereny łowne Hany-chan. Czy i teraz ją spotka? Nie wiedział. Ale raczej... nie chciał. Ostatnie spotkanie skończyło się wizytą w chatce, oddaniem pieniędzy i... wspomnieniami przeszłości. Może to nie miłością teraz walczyła, ale czymś więcej? Była to straszna wizja. Może też nie ciekawością, ale podświadomą, nawet przez niego nie zorientowaną obawą, udał się w zakamarki swojego domu, odnajdując pamiątki przeszłości. I notatnik. Z zapisami i ciekawymi danymi. Czy to była... technika jego ojca? Dziedzictwo, które mu przekazał zza grobu? Postanowił się go nauczyć.
Park nocną porą nie każdego zachęcał, zwłaszcza wśród cywili, jednak Eiji raczej był pewny, że żaden demon się tu nie znajdzie. Co najwyżej patrolujący wioskę ninja. Przygotowawszy swoje miejsce nauki zaczął proces. Czterdzieści pieczęci! Sporo. Całkiem sporo. Tylko... jak tak przeczytał raz czy dwa opisy tych pieczęci... coś mu nie grało. Początkowo nie wiedział co, jednak gdy podzielił je na osiem paczek pięciopieczęciowych doszedł do wniosku, że... niektóre kompletnie mu tu nie pasują. Nie miał za bardzo pojęcia dlaczego takie miał wrażenie, jednak jakieś doświadczenie, jako ninja, miał. Może to był instynkt? Gdy raz jeszcze przejrzał notatki, znalazł ciąg kolejnych dwudziestu pieczęci. Potem jakichś pięciu. Pojedyncze pieczęci czy zodiaki pojawiały się w innym miejscu. Nawet druga czterdziestka! Czyżby... czyżby jego ojciec zabezpieczył taką technikę w jakiś sposób? Rozbił znaki by technika nie wpadła w niepowołane ręce? W końcu... jaki ninja w notatniku zapisuje tego typu kieszonkę by każdy mógł ją przeczytać, prawda? Postanowił na razie iść dalej z "podręcznikiem", kto wie, może te inne znaki były jedynie próbą rozproszenia uwagi? Zamknął oczy i rozpoczął ciężki proces medytacji, a gdy czuł, że udało mu się zwizualizować owy "śmietnik", postanowił złożyć pieczęci i utkać chakrę. I ta... wręcz odrzuciła mu ręce na boki z cichym "hukiem" spomiędzy nich. Gdyby nie jego wytrzymałość i kontrola chakry, istniałoby ryzyko, że mu ręce urwie. Jednak już wcześniej miał wrażenie, że coś jest nie tak i ślepe podążanie za notatnikiem mówiącym o nieznanej nikomu techniki może być... niebezpieczne. Pozwoliło mu to dostatecznie wcześniej przewidzieć problemy i zareagować, ograniczając obrażenia do obolałych dłoni, łokci i barków od gwałtownego szarpnięcia. Nic poważnego jednak. Może jednak czas wrócić do podstaw i przeanalizować pieczęci? A może... wymyślić je od nowa? Może to było wyzwanie, jakie stawiał przed nim ojciec? Odkryć jego tajemnicę, rozszyfrować pieczęci lub stworzyć własne? Kto wie...
Chakra28 250
Awatar użytkownika
Maji Eiji
Posty: 335
Rejestracja: 04 cze 2021, 8:21
Ranga: Chūnin
Discord: m.asayuu
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Park

:kitty: Maji Eiji
― Agh! ― Sarknął cicho w momencie, którym przez całe jego ciało przeszedł odrzut energetyczny formowanej przez niego chakry. Czuł jak niesamowite zimno, w jednej chwili pochłonęło go w całości, by chwilę później ustąpić przeciwstawnemu uczuciu. Okropne gorąco doświadczone zostało przez wszystkie mięśnie w jego ciele. Mógłby przysiąść wtedy, że czuł się spalany żywcem. Na szczęście było to tylko mylne wrażenie. Co uświadomił sobie, kiedy silniejsze emocje opuściły jego ciało, a ból zaczął powoli zanikać. Za co chłopak był wewnętrznie wdzięczny. Naprawdę nie chciał spędzać kolejnych dni w szpitalu, choć pewnie po wszystkich na wszelki wypadek pójdzie się przepadać. Żeby to nic go specjalnie nie zaskoczyło. ― Piasek pochłonie to wszystko ― Zaklął, kiedy próbował lekko rozruszać swoje obojczyki. To było miejsce, które oberwało najmocniej, przez co ból nie chciał znikać. Co można było zauważyć w lekkim posapywaniu chłopaka, kiedy próbował przyzwyczaić się do uczucia. Jeszcze mu tego brakowałoby się przypadkiem na treningu uszkodzić! Rozumiał to gdyby był początkującym shinobi, ale on naprawdę nie zaczynał od dziś! W tym zawodzie siedział przecież już prawie osiem lat, więc nie spodziewał się spotkać takich problemów przy nauce ninjutsu. A ponadto było jeszcze to dziwne sprężenie zwrotne. Nigdy przedtem nie doświadczył go. Przez co nie do końca był pewien, co mogło go spowodować. Oczywiście miał teorie. Jednak jaka istniała szansa, że była poprawna? A nie kolejnym ślepym zaułkiem? Cóż istniała jedna opcja — sprawdzić ją doświadczalnie. Choć mogło to być dosyć skomplikowane.
Po pierwsze w całym procesie istniały trzy punkty: mieszanie chakry, składanie pieczęci i znajdowanie przestrzeni. No i oczywiście jej utworzenie jednak to był jakby wynik, więc go nie wliczał. Mieszanie chakry, najpewniej również nie było tutaj winne, gdyż samo w sobie było to tylko zbieranie energii. To nie jak w innych technikach (tych pozbawionych pieczęci) gdzie uformowanie niebieskiej energii, musiało być wspomożone poprzez intencje tego co chcieliśmy wykonać. Dalej istniał niewielki procent prawdopodobieństwa, że to ta część techniki zawiodła. Choć miał wrażenie, że bardzo wyraźnie zaznaczył swoją intencję podczas jego pseudo medytacji. Najpewniej więc kula u nogi były pieczęci. Najbardziej irytująca część techniki. Coś, co naprawdę chciałby, było jednak w całości zrobione dobrze. Bo tego oczekiwał, przychodząc tutaj ćwiczyć. Notes miał zawierać dopracowane instrukcje, nie coś takiego! To było wręcz obraźliwe dla niego. Choć robiło to trochę sens. Kiedy pierwszy raz przeglądał zapiski jego ojca, podejrzewał o jakiejś formie zabezpieczeń. Nawet jeżeli niektóre znaki nie wydawały się idealne, stwierdził, że może to było charakterystyczne dla tej techniki. Bo nie wszystkie musiały w końcu popadać w ogólne przyjęte zasady. Okazało się w sumie, że jednak dobrze myślał. I faktycznie będzie musiał troszeczkę się nagimnastykować. Spodziewał się, że nauczenie się nie będzie takie trudne. Że pewnie nauka takiej sztuki, będzie wymagała wysiłku. Tylko że prace rekonstrukcyjne? Serio? Nie pomyślałby kiedykolwiek o tym, że mógłby bawić się w archeologa-historyka tylko w celu nauki. A oto był! Dumny i gotowy. Poza tym mogło to być fajne zadanie. Jak trudne mogło to być?
Znowu wykrakał. I nawet nie był tym zdziwiony. Zaczynało się to dziać tak często, że naprawdę zastanawiał się, czy to nie była jakaś porąbana zasada. Może powinien zrobić sobie słoik na tego typu rzeczy? Z pewnością zapełniłby się w zawrotnym tempie. Miał podejrzenie, że tylko bardziej by mu to uświadomiło smutną rzeczywistość. Więc nie był do końca pewny czy tego chciał. Dlatego ponownie zanurzył swoją głowę w notes, którego puste dotąd strony, zostały szybko zapisane przez nowe bazgroły chłopaka. Były to próby rekonstrukcji tej „właściwej” sekwencji, która musiała mu wcześniej uciec. Oczywiście zakładając, że taka sekwencja w istocie istniała. Sam proces zaczął od rozpisywania całej sekwencji czterdziestu znaków kanji obok siebie. Po czym zaznaczył kropką te, które wydawały się nie na miejscu w całym równaniu. Tym właśnie były techniki, co nie było zbyt pocieszające. Matma nigdy nie była jego mocną stroną. Po czym powtórzył to samo w mniejszych ustalonych wcześniej grupkach. Czyli to tak. Pomyślał, obserwując jak część oznaczeń nad znakami, zaczynała się ze sobą pokrywać. Spróbował porównać oba badania, żeby uzyskać jak największy wynik. Był to sposób, o którym kiedyś czytał. Połączenie dedukcji i indukcji, dające finalnie badaczowi najlepsze spojrzenie na sytuacje. Oglądanie tylko szczegółami, lub tylko ogólnie było częstym błędem. Przez to pozostawaliśmy ślepi na drugi obraz, który mógł być równie ważny. Dzięki temu zauważył, że część rzeczy, które uznawał za nie warte uwagi, jednak nie pasowały i na odwrót. Siedział tak i zmieniał ustawienie przez dobre piętnaście minut. Następny kwadrans spędził natomiast, próbując wpasować brakujące zodiaki. Miał plan, przeanalizować obok resztę znanych mu technik, na czele z czasoprzestrzennymi. Był w końcu specjalistą od ninjutsu! Potrafił pchać techniki, do granic ich możliwości wykorzystując je w zaskakujący sposób. Powinien mieć na tym poziomie już całkiem dobry poziom obeznania z tymi sztukami. Dlatego po dłuższym czasie, miał już kilka propozycji w głowie, które musiał przetestować na papierze. Kilka wykreślił, kilka usunął, tu zamienił, aż w końcu skończył z dosyć zadowalającą rekonstrukcją techniki. Mając nadzieję, że tym razem się uda. Był jednak przygotowany na podobny odrzut, dlatego zrobił to w miejscu, w którym na nic by nie wpadł. Tak na wszelki.
Chakra28 250 - 2 000(Próba utworzenia wymiaru)
TechnikiGyokukōtaitei no hōko
► Pokaż Spoiler | Ninjutsu
Gyokukōtaitei no hōko | Jade Emperor's Treasury玉皇大帝の宝庫
KlasyfikacjaNinjutsu, Technika Czasoprzestrzenna
PieczęcieUtworzenie połączenia: Ptak → Pies → Wąż → Małpa → Baran → Pies → Baran → Tygrys → Ptak → Wół → Baran → Smok → Zając → Wąż → Smok → Zając → Smok → Wół → Baran → Pies → Smok → Pies → Baran → Zając → Wół → Ptak → Dzik → Wół → Ptak → Wąż → Smok → Tygrys → Ptak → Dzik → Tygrys → Wąż → Smok → Ptak → Tygrys → Pies

Przyzwanie/Odesłanie przedmiotu: Natychmiastowe.
KosztRóżny
  • Jednorazowe utworzenie wymiaru - poczwórny S
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej wielkości wakizashi - połowiczny D
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej wielkości katany - połowiczny C
  • Przenoszenie przedmiotui do mniej więcej wielkości Samehady - połowiczny B
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej wielkości czołgu - połowiczny A
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej rozmiarów domku jednorodzinnego - standardowy S
  • Przenoszenie przedmiotu podobnych rozmiarem do Bijū - podwójny S
ZasięgDotykowy
WymaganiaSennin Ninjutsu, Znajomość innej techniki czasoprzestrzennej, Minimum 10 000 chakry
DodatkoweTechnika traktowana jest jako wspomaganie
Niezwykle zaawansowana technika czasoprzestrzenna umożliwiająca użytkownikowi stworzenie własnej przestrzeni magazynującej broń i inne skarby. Użytkownik po wytworzeniu takiej przestrzeni ma z nią na stałe utworzoną więź. Osoby potrafiące zobaczyć przepływ czakry, są w stanie zobaczyć manifestacje więzi w postaci złotych strzępów czakry przypominających roztrzaskane szkło, które rozchodzą się po całym układzie użytkownika.

Mimo posiadania nazwy "Skarbca" w tej przestrzeni może znaleźć się dosłownie każdy przedmiot, nawet jakaś bezwartościowa patelnia. Czy to takie postrzegane przez społeczeństwo jak bronie, przedmioty o bardziej unikalnych właściwościach, pamiętniki, czy po prostu pieniądze. A, że przestrzeń jest nieskończona, zapełnianie jej nożami, książkami, doniczkami, czy cegłami w absurdalnych ilościach jest w pełni możliwe. Jedyną rzeczą, która w przestrzeni nie może się znaleźć to żywe organizmy. Jeżeli ktoś próbował by tej techniki na człowieku, spotkałby się z odrzuceniem i porażką. W samym wymiarze na stanie zerowym nie ma nic, a przedmioty w nim się znajdujące w praktyce są zatrzymywane w czasie, tak jak to dzieje się podczas pieczętowania przedmiotów w zwojach, przez co nie ulegają uszkodzeniom. Nie da się również pieczętować przedmiotów "połączonych" z podłożem, czyli nie zapieczętujemy np. domu jednorodzinnego czy góry tak długo jak ich nie "wyrwiemy" z ziemi.

Sam mechanizm odsyłania przedmiotu do skarbca, czy przyzywania go jest całkiem prosty. Ot wystarczy przelać czakrę na obiekt i wyobrazić sobie gdzie znajdzie się w wymiarze, a ten się tam przeniesie. Tak samo proste przyzywanie wymaga wystawienia ręki do przodu, wymieszania chakry i sięgnięcia umysłem do rzeczy, którą chcemy przyzwać. Przyzywanie przedmiotów do rąk standardowo wygląda jakby przestrzeń wokół ręki użytkownika na chwilę się zapadała, by następnie obiekt rozszerzył się z tego zapadnięcia. Odsyłanie natomiast wygląda jak zgniatanie przedmiotu do bardzo małego punktu. Nie musimy dotykać fizycznie tego przedmiotu, tak długo jak jest to przedmiot jaki maksymalnie 5 tur temu znajdował się w naszym wymiarze. Wystarczy sama intencja. Możliwe jest jednak dowolnie manipulowanie efektem. W przypadku amunicji możliwe jest przyzwanie jej od razu na broń np. zaczynając naciągać cięciwę łuku rozpoczynasz proces przyzywania strzały na cięciwę. Koszta wyżej opisane dotyczą zarówno przenoszenia przedmiotu do skarbca jak i z niego przywoływania.

Użytkownik może zamiast przyzwać obiekt do dłoni, otworzyć portal w zasięgu promienia 35 metrów od rzucającego. Rozmiar portalu, jak i jego kształt w pełni zależą od wielkości obiektu. Każdy obiekt wyłania się z oddzielnego portalu, jakiego kolorystykę określa sam użytkownik techniki, po czym utyka w powietrzu. Technikę można dzięki temu wykorzystać do przekazania broni naszemu sojusznikowi na daleki dystans lub do efektownych wejść na scenę. Sam portal znika od razu po wykorzystaniu. Z takich portali użytkownik jest w stanie "wystrzelić" obiekty po ich przyzwaniu z Szybkością 8. Koszt wystrzału jest równy kosztowi przyzwania x 2 i jest on oddzielny od kosztu przywołania, a jego zasięg zawsze wynosi 30 metrów.

Posiadając Specjalizację w Ninjutsu zasięg otwierania portali i wystrzału wzrasta o 15 metrów, a prędkość wystrzału rośnie o 1 poziom.
Obrazek
The world's greatest actor doesn't need a stage

► Pokaż Spoiler | Towarzysz na dobre i lepszsze
Zephyr
Legenda
Wiatr jaki jest każdy widzi. Siły natury od dawna uosobiane były z różnymi bóstwami, jak się okazało - nie bez powodu. Zefir jest to duch wiatru, jego uosobienie i wola. Niesforna istotka całkowicie utkana z wiatru. Nawet jeśli rozpędzona jakimiś technikami, odrodzi się sama z siebie po kilku fabularnych minutach. Nie posiada ona zdolności mowy jest jednak całkiem dobra w porozumiewaniu się na migi.
PosiadaczMaji Eiji
Zdolności
  • Posiada niesamowity zmysł orientacji w terenie, mogąc odnaleźć prawidłową drogę nawet w największym labiryncie
  • Dysponuje bardzo dobrym zmysłem węchu pozwalającym mu bez problemu zapamiętać i odnaleźć konkretne zapachy nawet z odległości kilku kilometrów
  • Osoba której towarzyszy duszek, obdarzona zostaje specjalizacją w dziedzinie Futonu, na dodatek jego jutsu tego żywiołu w starciu z Katonem nie są traktowane jak by były słabsze.
  • Posiadaczowi duszka, nie zabraknie również nigdy tlenu, nawet jeśli znajdzie się pod wodą nie będzie miał problemu z oddychaniem.
► Pokaż Spoiler | Hex chlorek
— Mowa —
Myśli
#ad82b8
Prowadzone Misje 0/4
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2767
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Park

Czas się uczyć学ぶ時間です
PostaciMaji Eiji
Tura2/?
Pierwsza próba zakończyła się porażką i lekkim bólem, który dość szybko mijał. Zdecydowanie, nie była to technika, którą dało się opanować po jednokrotnym przeczytaniu notatnika. A gdyby tak - było to na pewno niebezpieczne, co sam poczuł. Powtórzył sobie proces z notatnika... pod warunkiem, że ten był poprawny i notatnik niczego nie zatajał. Postanowił działać i analizować. Cały proces był dość długi i skomplikowany. Dopiero po jakiejś godzinie był w stanie przygotować ciąg pieczęci, który względnie go zadowalał. Bowiem wcześniej już zaznaczył te "nieprawidłowości" oraz "grupy", a gdy tak nad nimi myślał, dostrzegł w notatniku podobne i symbole zaznaczone zapewne przez ojca. Czyżby była to wskazówka? Drogą dedukcji, przy pomocy logiki przygotował odpowiedni ciąg pieczęci, skoncentrował chakrę i... coś poczuł. Jakieś połączenie. Z czym? Nie wiedział. Czy było to w tej rzeczywistości? Jakby... nie do końca? Czuł jakieś połączenie tylko... co z tym dalej zrobić?
Chakra26 250
Awatar użytkownika
Maji Eiji
Posty: 335
Rejestracja: 04 cze 2021, 8:21
Ranga: Chūnin
Discord: m.asayuu
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Park

:kitty: Maji Eiji
Nawet nie przeszło go poczucie zdziwienia, kiedy kolejna próba wykonania techniki, cóż nie skończyła się porażką. O nie. Nie tym razem! Nie wystąpiło żadne załamanie czasoprzestrzenni i same podstawy świata nie były w kawałkach. Nie poczuł także ponownej reakcji sprężenia zwrotnego chakry, które wcześniej go tak potwornie potraktowało. Tym razem bowiem obeszło się bez żadnych niepotrzebnych wybuchów i wypieków na skórze. Była cała. Tak jak jego organy, które nagle nie postanowiły zapalić się od wystrzału Energi. Zewnętrzna siła wydawała się dla niego bardzo hojną. Co przyjął z wielką radością. Oznaczało to również coś innego. To, że dobrze wydedukował. Przynajmniej na to wyglądało. I sekwencja pieczęci, którą sobie wcześniej wymyślił, w istocie mogła być tą właściwą. Co wywołało w nim jeszcze większą radość. Oznaczało to, że prawidłowo ocenił i przeprowadził pracę rekonstrukcyjną dla nieznanej mu techniki! Samo w sobie brzmiało to imponująco i nie mógł się doczekać tego, co mógł jeszcze wymyślić, mając takie narzędzia do dyspozycji. Choć równie, dobrze mogła to być jednorazowa sytuacja, czego również się bardzo obawiał. Miał doprawdy, duże ilości materiału do wykorzystania, a nie zawsze będzie mógł spotkać się z takim ułatwieniem. Szczególnie podczas treningu. Natomiast na razie mógł bez żadnych obaw, przyznać sobie tytuł wyśmienitego człowieka. Jakby na to nie patrzeć, udało mu się dojść do tego za pierwszym razem (Oczywiście, że tamta próba się nie liczyła, gdyż było to coś jak demo. Demo, które prawie urwało mu dłoń.) idealnie pokazując światu, jego wyśmienity dar w opanowywaniu nowych rzeczy. Szczególnie tych, o których świat chciał zapomnieć.
Problemem, jednak było to, że nie był w stu procentach pewny tego, co właściwie się stało. W sensie rozumiał, że zużył kolejne pokłady chakry. I zdecydowanie nie doświadczył back fire, więc istniała opcja, że nakarmił tamtą przestrzeń. Tylko to dziwne uczucie, które formowało się w jego umyśle i na brzuchu. Na początku chciał to zrzucić na niestrawności po lizaku, jednak po czasie. Zauważył, że to nie mogły być zwykłe niestrawności. Zdecydowanie były w odczuciu zbyt, zbyt pozawymiarowe. Tak to byłoby najlepiej określić. To dziwne wyciąganie na dalszy plan, które czuł zarówno w jego umyśle, jak i całym ciele. Wszędzie gdzie docierał układ chakry i punkty tenketsu, towarzyszyło mu to dziwne uczucie. Nie widział innej opcji. Musiało to być wynikiem nadwyrężenia układu chakry, czymś. Może próbą stworzenia wymiaru? Albo, może to, co czuł, to była ta obca przestrzeń magazynowa? Wyjaśniałoby to wtedy mnóstwo rzeczy, jednak czy mógł być pewny i to zignorować? Nie wiedział. Choć pewnie tak właśnie postąpi. Uzna, to za wynik techniki. To było zrozumiałe. W końcu tego oczekiwał. Szkoda, tylko że jego ojciec nie ostrzegł go przed tym dziwnym uczuciem. Po chwili również uświadomił sobie jeden bardzo smutny fakt, być może. Zostanie z nim to do końca jego życia. I nie wydawałoby mu się to typem odczucia, który uznałby za naturalny. Taki do którego można było się przyzwyczaić. Oby się mylił, oby, bo inaczej będzie to najbardziej irytująca rzecz na świecie.
Nie mógł jednak wiecznie narzekać na wszystko, gdyż technika niestety sama się nie nauczy. Jeżeli dobrze zakładał, to miał za sobą już największe wyzwanie techniki — stworzenie portalu, który wydawał się wyczuwać. Pozostawał więc drugi jej etap — faktycznie użycie jej jako zbiornika. Był to też etap, którego troszeczkę się obawiał, gdyż nie miał żadnych pieczęci, które mogłyby mu w tym pomóc. Insynuowało to przynajmniej, że te nie są potrzebne, a on będzie musiał operować na czystej intencji. Czytaj, miej nadzieje, ze to co chcesz przenieść do innego wymiaru, nagle nie postanowi wybuchnąć ci na twarz. Zabezpieczeniem przed takim niebezpieczeństwem, były właśnie te papierowe talerzyki, które przyniósł z sobą. Doszedł do wniosku, że woli dać coś taniego, jako produkt testowy, za nim przeniesie się do bardziej wartościowych dla niego obiektów. Nie chciałby stracić jakiejś broni, czy artefaktu, tylko dlatego, że nie sprawdził wcześniej, czy sieć, której używa, jest w pełni bezpieczna. Musicie, przyznać, że całkiem nieźle sobie to przemyślał. Gorzej, jednak było zrozumieć i podejść do samej abstrakcyjnej myśli. Tak wiedział jak to działa, nawet odpakował i rozłożył talerze przed sobą, ale dalej coś mu nie grało. Nawet na wszelki wypadek spróbował on lekko poszerzyć ten dziwny kanał więzi, posyłając impulsy czakry. Wolałby nie ryzykować stworzeniem kolejnego pocket dimension, zwłaszcza że nie wiedział, jak to mogło się skończyć dla jego układu chakry. Już przecież czuł, jakby go coś porywało. Dlatego spróbował uspokoić swoje myśli, a następnie spróbować sobie wyobrazić tę przestrzeń. Myślał o tym jak o pojemniku, w którym było tysiące różnych półek i szafek. Pomagało mu to bardziej zrozumieć z czym się mierzył. Następnie podszedł do jednego z talerzy i położył na nim ręke. Przesyłając do niego powolne sygnały chakry. W małych ilościach, tylko tyle by obiekt to pomóskał. Mając w myśli idee. Zgniatania go. Do bardzo małego punkty, by następnie całkiem zniknął. Wraz z energią przeszedł przez więź do pomieszczenia. Nie spodziewał się tego, ze uda mu się to za pierwszym razem. Choć napewno by nie narzekał. Mimo to starałby się do skutku, gdzie z czasem z delikatnego muskania chakrą, doszedłby do większych jej ilości. Stopniowo, by zrozumieć jaka ilość byłaby najlepsza w tym konkretnym przypadku.
Chakra26 250 - ?(Zwiększenie przepustowosći kanału) -?(Liczne próby przeniesienia papierowego talerzyka)
TechnikiGyokukōtaitei no hōko
► Pokaż Spoiler | Ninjutsu
Gyokukōtaitei no hōko | Jade Emperor's Treasury玉皇大帝の宝庫
KlasyfikacjaNinjutsu, Technika Czasoprzestrzenna
PieczęcieUtworzenie połączenia: Ptak → Pies → Wąż → Małpa → Baran → Pies → Baran → Tygrys → Ptak → Wół → Baran → Smok → Zając → Wąż → Smok → Zając → Smok → Wół → Baran → Pies → Smok → Pies → Baran → Zając → Wół → Ptak → Dzik → Wół → Ptak → Wąż → Smok → Tygrys → Ptak → Dzik → Tygrys → Wąż → Smok → Ptak → Tygrys → Pies

Przyzwanie/Odesłanie przedmiotu: Natychmiastowe.
KosztRóżny
  • Jednorazowe utworzenie wymiaru - poczwórny S
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej wielkości wakizashi - połowiczny D
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej wielkości katany - połowiczny C
  • Przenoszenie przedmiotui do mniej więcej wielkości Samehady - połowiczny B
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej wielkości czołgu - połowiczny A
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej rozmiarów domku jednorodzinnego - standardowy S
  • Przenoszenie przedmiotu podobnych rozmiarem do Bijū - podwójny S
ZasięgDotykowy
WymaganiaSennin Ninjutsu, Znajomość innej techniki czasoprzestrzennej, Minimum 10 000 chakry
DodatkoweTechnika traktowana jest jako wspomaganie
Niezwykle zaawansowana technika czasoprzestrzenna umożliwiająca użytkownikowi stworzenie własnej przestrzeni magazynującej broń i inne skarby. Użytkownik po wytworzeniu takiej przestrzeni ma z nią na stałe utworzoną więź. Osoby potrafiące zobaczyć przepływ czakry, są w stanie zobaczyć manifestacje więzi w postaci złotych strzępów czakry przypominających roztrzaskane szkło, które rozchodzą się po całym układzie użytkownika.

Mimo posiadania nazwy "Skarbca" w tej przestrzeni może znaleźć się dosłownie każdy przedmiot, nawet jakaś bezwartościowa patelnia. Czy to takie postrzegane przez społeczeństwo jak bronie, przedmioty o bardziej unikalnych właściwościach, pamiętniki, czy po prostu pieniądze. A, że przestrzeń jest nieskończona, zapełnianie jej nożami, książkami, doniczkami, czy cegłami w absurdalnych ilościach jest w pełni możliwe. Jedyną rzeczą, która w przestrzeni nie może się znaleźć to żywe organizmy. Jeżeli ktoś próbował by tej techniki na człowieku, spotkałby się z odrzuceniem i porażką. W samym wymiarze na stanie zerowym nie ma nic, a przedmioty w nim się znajdujące w praktyce są zatrzymywane w czasie, tak jak to dzieje się podczas pieczętowania przedmiotów w zwojach, przez co nie ulegają uszkodzeniom. Nie da się również pieczętować przedmiotów "połączonych" z podłożem, czyli nie zapieczętujemy np. domu jednorodzinnego czy góry tak długo jak ich nie "wyrwiemy" z ziemi.

Sam mechanizm odsyłania przedmiotu do skarbca, czy przyzywania go jest całkiem prosty. Ot wystarczy przelać czakrę na obiekt i wyobrazić sobie gdzie znajdzie się w wymiarze, a ten się tam przeniesie. Tak samo proste przyzywanie wymaga wystawienia ręki do przodu, wymieszania chakry i sięgnięcia umysłem do rzeczy, którą chcemy przyzwać. Przyzywanie przedmiotów do rąk standardowo wygląda jakby przestrzeń wokół ręki użytkownika na chwilę się zapadała, by następnie obiekt rozszerzył się z tego zapadnięcia. Odsyłanie natomiast wygląda jak zgniatanie przedmiotu do bardzo małego punktu. Nie musimy dotykać fizycznie tego przedmiotu, tak długo jak jest to przedmiot jaki maksymalnie 5 tur temu znajdował się w naszym wymiarze. Wystarczy sama intencja. Możliwe jest jednak dowolnie manipulowanie efektem. W przypadku amunicji możliwe jest przyzwanie jej od razu na broń np. zaczynając naciągać cięciwę łuku rozpoczynasz proces przyzywania strzały na cięciwę. Koszta wyżej opisane dotyczą zarówno przenoszenia przedmiotu do skarbca jak i z niego przywoływania.

Użytkownik może zamiast przyzwać obiekt do dłoni, otworzyć portal w zasięgu promienia 35 metrów od rzucającego. Rozmiar portalu, jak i jego kształt w pełni zależą od wielkości obiektu. Każdy obiekt wyłania się z oddzielnego portalu, jakiego kolorystykę określa sam użytkownik techniki, po czym utyka w powietrzu. Technikę można dzięki temu wykorzystać do przekazania broni naszemu sojusznikowi na daleki dystans lub do efektownych wejść na scenę. Sam portal znika od razu po wykorzystaniu. Z takich portali użytkownik jest w stanie "wystrzelić" obiekty po ich przyzwaniu z Szybkością 8. Koszt wystrzału jest równy kosztowi przyzwania x 2 i jest on oddzielny od kosztu przywołania, a jego zasięg zawsze wynosi 30 metrów.

Posiadając Specjalizację w Ninjutsu zasięg otwierania portali i wystrzału wzrasta o 15 metrów, a prędkość wystrzału rośnie o 1 poziom.
Obrazek
The world's greatest actor doesn't need a stage

► Pokaż Spoiler | Towarzysz na dobre i lepszsze
Zephyr
Legenda
Wiatr jaki jest każdy widzi. Siły natury od dawna uosobiane były z różnymi bóstwami, jak się okazało - nie bez powodu. Zefir jest to duch wiatru, jego uosobienie i wola. Niesforna istotka całkowicie utkana z wiatru. Nawet jeśli rozpędzona jakimiś technikami, odrodzi się sama z siebie po kilku fabularnych minutach. Nie posiada ona zdolności mowy jest jednak całkiem dobra w porozumiewaniu się na migi.
PosiadaczMaji Eiji
Zdolności
  • Posiada niesamowity zmysł orientacji w terenie, mogąc odnaleźć prawidłową drogę nawet w największym labiryncie
  • Dysponuje bardzo dobrym zmysłem węchu pozwalającym mu bez problemu zapamiętać i odnaleźć konkretne zapachy nawet z odległości kilku kilometrów
  • Osoba której towarzyszy duszek, obdarzona zostaje specjalizacją w dziedzinie Futonu, na dodatek jego jutsu tego żywiołu w starciu z Katonem nie są traktowane jak by były słabsze.
  • Posiadaczowi duszka, nie zabraknie również nigdy tlenu, nawet jeśli znajdzie się pod wodą nie będzie miał problemu z oddychaniem.
► Pokaż Spoiler | Hex chlorek
— Mowa —
Myśli
#ad82b8
Prowadzone Misje 0/4
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2767
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Park

Czas się uczyć学ぶ時間です
PostaciMaji Eiji
Tura3/?
Nastąpiło jakieś połączenie, a wraz z nim dziwne uczucie, które zalało Eijiego. Nie było ono komfortowe i zrodziło pewne obawy, jednak czy w gruncie rzeczy, jeśli miałby go doświadczać przez następne 40 lat życie, jeśli tyle będzie mu jako shinobi dane, to czy się nie przyzwyczai i zwyczajnie tę jedną, lekką niedogodność nie będzie ignorował? To także naturalne działanie organizmu wszak - przyzwyczajamy się do czegoś i zaczynamy to ignorować? Trzeba było jednak działać, bo wywołanie u siebie dziwnego uczucia z pewnością nie było tym, co ta technika miała robić, prawda? Zaczął od zwiększenia przepustowości łącza... tak przynajmniej on to nazwał. Zużył swoją chakrę, która przelał tym dziwnym połączeniem, a efekt był... żaden. Nic się w sumie nie zmieniło w jego odczuciach czy połączeniu. Zupełnie jakby po prostu wyrzucił swoją chakrę w śmietnik. Może jednak nie było to potrzebne? Albo wymagało zrobienia tego w inny sposób? Tak czy inaczej - talerzyki. Dobry obiekt testowy, który raczej w przypadku niewypału nie będzie dla niego zagrożeniem. Zaczął przelewać początkowo niewielkie ilości chakry, które zaczynały muskać przedmiot jednorazowego użytku. Widział, jak ten zaczął lekko drgać jak przy pierwszych zajęciach w akademii, gdzie na takich niewielkich "zabawach" uczono kontroli chakry. Z intencją i myślą, by obiekt skompresować jak najbardziej dostrzegł jak talerzyk... jest zgniatany, a pod wpływem siły i nienaturalnego kształtu - się porwał momentami. Kolejny talerzyk - też. I kolejny. Pół paczki zniszczonych, zgniecionych talerzyków, które w chwili obecnej zaśmiecały park Sakury (a kto wie, czy Urzędnik-san tego nie wykorzysta przeciwko Majiemu) i chyba... no nie na tym to polegało.
Chakra25 000
Awatar użytkownika
Uchiha Nezuko
Posty: 185
Rejestracja: 19 cze 2021, 10:25
Ranga dodatkowa: Chibi Ryū
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Park

Wiwaty i oklaski jakie nastąpiły po występie jej klasy były jasnym wyznacznikiem, że im się udało. Przedstawienie było przygotowywane na szybko lecz mimo tego podołali zadaniu. Serce dziewczynki radowało się gdy coś w co ona i jej koledzy i koleżanki włożyli tyle pracy spotkało się z tak miłym i ciepłym odbiorem. Było to niesamowite uczucie jakiego doznała już kilka razy w życiu. Sztuka była bardzo specjalnym miejscem, w którym inni ludzie dawali nam radość. Jedank i ta chwila przeminęła a oni musieli zacząć się pakować z powrotem do klasy. Z jakiegoś powodu ciągle ją odsuwali od czynności, które pozwoliły by jej podpatrzeć nowe techniki. Przecież z wielką łatwością mogła skopiować jakieś jutsu a następnie przetestować je w praktyce jednocześnie pomagając klasie. No ale, nie była w pozycji do narzekania. Zwyczajnie ruszyła robić to, do czego została oddelegowana, lecz mimo wszystko udało jej się podpatrzeć nową technikę. Pieczętowanie w zwojach było bez wątpienia przydatną zdolnością! Po wszystkim, spakowaniu się ze sceny, powrotu do klasy oraz pożegnaniu się ze wszystkimi, mogła udać się wreszcie do domu.
[z/t]
Obrazek
Awatar użytkownika
Maji Eiji
Posty: 335
Rejestracja: 04 cze 2021, 8:21
Ranga: Chūnin
Discord: m.asayuu
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Park

:kitty: Maji Eiji
Niestety, nawet jeżeli udaje się himalaiście pokonać olbrzymią górę. Nie oznaczało to, kompletnie, że za zakrętem nie czekało takich kolejnych dziesięć. Problem, z którym pewnie spotykało się również wiele turystów i wybitnych wspinaczy. Postanowił zawitać do jego skromnych progów. Oczywiście nie dotyczył on w jego przypadku gór per se, była to bardziej metafora. Jego problemem była w końcu technika, nieolbrzymia formacja skalna. Przynajmniej na ten konkretny moment. W każdym razie duch wiadomości dalej pozostawał zachowany. W końcu udało mu się wykonać, być może najważniejszy krok w całej etapie nauki tego jutsu. Czyli utworzenie samego wymiaru, jednak miał większe problemy z wykorzystaniem tej przestrzenni magazynowej. Przynajmniej większe niż przypuszczał.
Przy pierwszej analizie notatnika, zakładał, że najtrudniejszą częścią tego wszystkiego będzie utworzenie wymiaru. Była to dla niego najbardziej abstrakcyjną rzeczą, szczególnie że raczej nie miał doświadczenia w wymiaro-twórstwie. Dosłownie żadnego, gdyż jego techniki czasoprzestrzenne, ograniczały się do Kuchiyose, którego nawet nie używał tak jak wszyscy. Możecie, sobie tylko wyobrazić jakie duże zdziwienie przeszło przez jego ciało w momencie, którym nie to okazało się być kłopotem. Co prawda sam akt utworzenia zajął mu długo, jednak tylko dlatego, że nie potrafił odtworzyć odpowiedniej sekwencji pieczęci. Samo umieszczenie tam przedmiotów, okazało się być wyzwaniem, na tyle trudnym, że nie mógł być na niego przygotowany. Zakładał, że pójdzie to wręcz instynktownie. Napcha przedmiot czakrą, a ten następnie zrobi puff i znajdzie się w jego osobistej przestrzeni magazynowej. Taki był jego plan we wnętrzu. Idealne rozegranie, które zakładało, że nie spędzi na tym więcej czasu, niż w rzeczywistości by chciał. Niestety, karty rzadko były idealnym rozdaniem. Znacznie częściej traciłeś, lub coś nie wychodziło idealnie. Tutaj wyszło przerażająco stratnie. Wszystkie talerze, które próbował poprzenosić do tego kieszonkowego wymiaru, albo zaczynały wybuchać, albo rozrywać we wszystkie strony. Dzięki Sussano, że jednak postanowił, używać tanich jednorazówek, zamiast jakiś droższych i cenniejszych dla niego rzeczy, kto wie, jaki by tamte przedmioty spotkał los? Może, zamiast się rozkruszyć, nagle by się stopiły? Zmieniły się w meteoryt? Zaczęłyby niekontrolowanie obracać się wokół własnej osi? Na razie, było to zbyt nieprzewidywalne, by ufać temu w pełni. Musiał rozpracować, dlaczego to nie działało. Zawsze mogła to być wina jego braku doświadczenia, jednak musiał spróbować tym razem trochę innego podejścia. Może, za bardzo rozkazywał obiektowi, by się skurczył? Czy mogło to być, aż tak błędną interpretacją utworu źródłowego? W końcu pieczęci były zapisane szyfrem, nie zdziwiłby się gdyby inne przedmioty zapisane również, nie były takie łatwe do rozszyfrowania. Dalej, mogły być to wskazówki. Mógłby tym razem, również nie próbować tak wpychać tej chakry, lub praktycznie tego nie robić. Miał wrażenie, że to też było częściowo błędnym spojrzeniem na tę sprawę. Jeżeli ta jego mała teoria miała racje — to mogło być odpowiedzialne za latające wszędzie odłamki papieru. Ugh, już widział, jak będzie je musiał po tym wszystkim sprzątać. Samo myślenie o tym napawało go niebywałą niechęcią, do poczynania dalszych kroku. Jednak skoro już zadał sobie tyle trudu, skoro już postanowił ubrudzić to. To niech przynajmniej się nie zmarnuje, a ta zdolność może okazać się niebywale przydatna, kiedy już uda mu się ją w pełni opanować. Miał nawet w głowie, kilka pomysłów na przyszłe udoskonalenia, oraz śmieszne sposoby jej wykorzystania. Wbrew pozorom, nie był to tylko zamiennik zwoju, a całkiem poręczna technika. Ciekawe, czy również mógł w niej przemieszczać zwoje i jedzenie by te się nie zepsuło? Z pewnością będzie musiał to sprawdzić, tak szybko jak to będzie możliwe.
By jednak było w pełni możliwe, musiał ponownie przysiąść do prób nauczenia się tego cuda w postaci ninjutsu. Nie spodziewał się, że jego ojciec, mógłby utworzyć taką technikę. Nigdy zresztą nie widział, by jej używał, może faktycznie nie udało mu się jej do końca opanować? Może w ten sposób niejako dokańczał jego dzieło... Jakby się nad tym zastanowił, odkryłby z przerażeniem, że nie pamięta ojca walczącego. Przynajmniej nigdy na jego własnych oczach. Wiedział, że był czynnym shinobi, przecież zginął na wojnie. Jednak wyobrażanie sobie jego staruszka biegającego na polu i kontrolującego metal, było dziwną myślą. Choć, przecież to on był tym, który czuwał nad nauką jego limitu krwi. Nie powinna być to dla niego tak obca wizja, a jednak. Dziwnie się z tym, czuł, choć do końca nie wiedział dlaczego. Może powinien rozumieć to bardziej?
Potrząsnął tylko głową, odganiając te natrętne myśli. Zasłaniały mu tylko prawdziwy cel dlaczego tu był. Przez co niepotrafił się skupić na przesłaniu, papierowego talerzyka do innego wymiaru. Co za wstyd! Wiele ludzi, pewnie miało opanowane takie zdolności w małym paluszku. Nie mógł w takim wypadku odstawać od reszty, Czas na wspomnienia mógł mieć kiedy indziej, jeżeli chciał się wyrobić przed tym, jak słońce w pełni zawita na horyzont, a ludzie ponownie zaczną zbierać się na dworze. Bo nagle stwierdzą, że akurat w ten dzień naszło ich na korzystanie z publicznych miejsc zielonych, tak jak do tego były zaprojekotwane oryginalnie. Jak ludzie mogli z tego korzystać, zabierając mu teren do treningów, który raczej nie był zaprojektowany z tą myślą w głowie? Nie do zrozumienia.
Do zrozumienia była jednak mechanika stojąca za całą techniką i chyba powoli rozgryzał o co w tym wszystkim chodziło. Wyłożył więc jeden z ostatnich dziesięciu talerzy, które pozostały mu w obakowaniu i obejrzał go z każdej strony. Tak, jak się spodziewał, był to zwyczajny talerz. Przymknął oczy i spróbował go wyobrazić go sobie w głowie. Taki jaki był w rzeczywistości. Po czym, wyobraził sobie wymiar. Spróbował przywołać tą bezkształtną przestrzeń i wybrać miejsce w niej, którego użyłby jako miejsca odniesienia. Punkty, do którego chciał przynieść ten obiekt. Wyobraził go, sobie jak powoli pojawia się w tym miejscu, kiedy zaczął mieszać czakrę, pobudzająć wyrwę, utworzoną w jego układzie czakry. Pokazał jej to co chciała w ciągnąć. Przysłowiowe pożywienie, które mogła umieścić w swoim ciele. Ta bestializacja, była dziwnym, zabiegiem, jednak w pewnym sensie mu pomagała. I jeżeli, to robiła. Nie zamierzał na nią narzekać. Zbliżył dominującą dłoń do talerza, po czym musnął go czakrą. Wystawił mu ją na "powąchanie", chciał zachęcić ten nieożywiony przedmiot. Dać mu energie, którą chciał się stać. Chciał wyjść poza materiał rzeczywistości. Przecisnąć się między wymiarami, do wytworzonej w nim wyrwy. Wślizgnąć się do przestrzeni i zaznać spokoju. Tą intencje, przekazał tym razem. Obietnice, dla obiektu, którą mógł spełnić, jeżeli tylko by spróbowała. Była to trochę taktyka jak z marchewką na kiju, jednak nikt nie mówił, że coś takiego nigdy nie zadziała. Próbował by do skutku, najwyżej gdyby uszkodził talerz, zamieniłby go na jakiś inny.
Uradowany, gdyby faktycznie udał mu się zabieg, szybko by przeszedł do próby, wyłowienia obiektu, z jego podświadomości. Jako, że wymiar na zawsze zajmował jego myśli rent free. Nie spodziewał się by było to jakieś trudne zadanie, a gdyby ponownie go wyczuł, spróbował by do niego zanurkować. Jego planem, na ten etap, było zrobienie dokładnie tego samego co ostatnio, tylko troszeczkę w innej kolejności. Przygotował więc, czakrę, utworzył obraz talerzyka i pokazał oba wymiarowi. Zachęcił go, niczym zwierzynę głodną zwierzynę. Próbował nawet mentalnie zbliżyć się do wyznaczonego przez niego wcześniej punktu orientacyjnego. Tam według jego wyobrażeń miał się przenieść obiekt, więc nie było takim wariactwem, założenie, że faktycznie mu się udało. Chociaż mogło mu trochę pomóc. Następnie wystawiłby swoją dłoń w bok, i spróbowałby przesłać tam czakre. Nadając kierunek do którego miał udać się obiekt. Punkt, w którym się wyłoni po tej stronie rzeczywistości. Uznał, że to będzie łatwiejszy sposób niż ten drugi - na, którego opanowanie, chciał poświęcić więcej czasu później.
Chakra25 000 -?(Liczne próby przeniesienia papierowego talerzyka)
TechnikiGyokukōtaitei no hōko
► Pokaż Spoiler | Ninjutsu
Gyokukōtaitei no hōko | Jade Emperor's Treasury玉皇大帝の宝庫
KlasyfikacjaNinjutsu, Technika Czasoprzestrzenna
PieczęcieUtworzenie połączenia: Ptak → Pies → Wąż → Małpa → Baran → Pies → Baran → Tygrys → Ptak → Wół → Baran → Smok → Zając → Wąż → Smok → Zając → Smok → Wół → Baran → Pies → Smok → Pies → Baran → Zając → Wół → Ptak → Dzik → Wół → Ptak → Wąż → Smok → Tygrys → Ptak → Dzik → Tygrys → Wąż → Smok → Ptak → Tygrys → Pies

Przyzwanie/Odesłanie przedmiotu: Natychmiastowe.
KosztRóżny
  • Jednorazowe utworzenie wymiaru - poczwórny S
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej wielkości wakizashi - połowiczny D
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej wielkości katany - połowiczny C
  • Przenoszenie przedmiotui do mniej więcej wielkości Samehady - połowiczny B
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej wielkości czołgu - połowiczny A
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej rozmiarów domku jednorodzinnego - standardowy S
  • Przenoszenie przedmiotu podobnych rozmiarem do Bijū - podwójny S
ZasięgDotykowy
WymaganiaSennin Ninjutsu, Znajomość innej techniki czasoprzestrzennej, Minimum 10 000 chakry
DodatkoweTechnika traktowana jest jako wspomaganie
Niezwykle zaawansowana technika czasoprzestrzenna umożliwiająca użytkownikowi stworzenie własnej przestrzeni magazynującej broń i inne skarby. Użytkownik po wytworzeniu takiej przestrzeni ma z nią na stałe utworzoną więź. Osoby potrafiące zobaczyć przepływ czakry, są w stanie zobaczyć manifestacje więzi w postaci złotych strzępów czakry przypominających roztrzaskane szkło, które rozchodzą się po całym układzie użytkownika.

Mimo posiadania nazwy "Skarbca" w tej przestrzeni może znaleźć się dosłownie każdy przedmiot, nawet jakaś bezwartościowa patelnia. Czy to takie postrzegane przez społeczeństwo jak bronie, przedmioty o bardziej unikalnych właściwościach, pamiętniki, czy po prostu pieniądze. A, że przestrzeń jest nieskończona, zapełnianie jej nożami, książkami, doniczkami, czy cegłami w absurdalnych ilościach jest w pełni możliwe. Jedyną rzeczą, która w przestrzeni nie może się znaleźć to żywe organizmy. Jeżeli ktoś próbował by tej techniki na człowieku, spotkałby się z odrzuceniem i porażką. W samym wymiarze na stanie zerowym nie ma nic, a przedmioty w nim się znajdujące w praktyce są zatrzymywane w czasie, tak jak to dzieje się podczas pieczętowania przedmiotów w zwojach, przez co nie ulegają uszkodzeniom. Nie da się również pieczętować przedmiotów "połączonych" z podłożem, czyli nie zapieczętujemy np. domu jednorodzinnego czy góry tak długo jak ich nie "wyrwiemy" z ziemi.

Sam mechanizm odsyłania przedmiotu do skarbca, czy przyzywania go jest całkiem prosty. Ot wystarczy przelać czakrę na obiekt i wyobrazić sobie gdzie znajdzie się w wymiarze, a ten się tam przeniesie. Tak samo proste przyzywanie wymaga wystawienia ręki do przodu, wymieszania chakry i sięgnięcia umysłem do rzeczy, którą chcemy przyzwać. Przyzywanie przedmiotów do rąk standardowo wygląda jakby przestrzeń wokół ręki użytkownika na chwilę się zapadała, by następnie obiekt rozszerzył się z tego zapadnięcia. Odsyłanie natomiast wygląda jak zgniatanie przedmiotu do bardzo małego punktu. Nie musimy dotykać fizycznie tego przedmiotu, tak długo jak jest to przedmiot jaki maksymalnie 5 tur temu znajdował się w naszym wymiarze. Wystarczy sama intencja. Możliwe jest jednak dowolnie manipulowanie efektem. W przypadku amunicji możliwe jest przyzwanie jej od razu na broń np. zaczynając naciągać cięciwę łuku rozpoczynasz proces przyzywania strzały na cięciwę. Koszta wyżej opisane dotyczą zarówno przenoszenia przedmiotu do skarbca jak i z niego przywoływania.

Użytkownik może zamiast przyzwać obiekt do dłoni, otworzyć portal w zasięgu promienia 35 metrów od rzucającego. Rozmiar portalu, jak i jego kształt w pełni zależą od wielkości obiektu. Każdy obiekt wyłania się z oddzielnego portalu, jakiego kolorystykę określa sam użytkownik techniki, po czym utyka w powietrzu. Technikę można dzięki temu wykorzystać do przekazania broni naszemu sojusznikowi na daleki dystans lub do efektownych wejść na scenę. Sam portal znika od razu po wykorzystaniu. Z takich portali użytkownik jest w stanie "wystrzelić" obiekty po ich przyzwaniu z Szybkością 8. Koszt wystrzału jest równy kosztowi przyzwania x 2 i jest on oddzielny od kosztu przywołania, a jego zasięg zawsze wynosi 30 metrów.

Posiadając Specjalizację w Ninjutsu zasięg otwierania portali i wystrzału wzrasta o 15 metrów, a prędkość wystrzału rośnie o 1 poziom.
Obrazek
The world's greatest actor doesn't need a stage

► Pokaż Spoiler | Towarzysz na dobre i lepszsze
Zephyr
Legenda
Wiatr jaki jest każdy widzi. Siły natury od dawna uosobiane były z różnymi bóstwami, jak się okazało - nie bez powodu. Zefir jest to duch wiatru, jego uosobienie i wola. Niesforna istotka całkowicie utkana z wiatru. Nawet jeśli rozpędzona jakimiś technikami, odrodzi się sama z siebie po kilku fabularnych minutach. Nie posiada ona zdolności mowy jest jednak całkiem dobra w porozumiewaniu się na migi.
PosiadaczMaji Eiji
Zdolności
  • Posiada niesamowity zmysł orientacji w terenie, mogąc odnaleźć prawidłową drogę nawet w największym labiryncie
  • Dysponuje bardzo dobrym zmysłem węchu pozwalającym mu bez problemu zapamiętać i odnaleźć konkretne zapachy nawet z odległości kilku kilometrów
  • Osoba której towarzyszy duszek, obdarzona zostaje specjalizacją w dziedzinie Futonu, na dodatek jego jutsu tego żywiołu w starciu z Katonem nie są traktowane jak by były słabsze.
  • Posiadaczowi duszka, nie zabraknie również nigdy tlenu, nawet jeśli znajdzie się pod wodą nie będzie miał problemu z oddychaniem.
► Pokaż Spoiler | Hex chlorek
— Mowa —
Myśli
#ad82b8
Prowadzone Misje 0/4
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2767
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Park

Czas się uczyć学ぶ時間です
PostaciMaji Eiji
Tura4/?
Możliwe, że prawdziwym problemem nie było utworzenie wymiaru, a raczej... zdolność jego wykorzystania? Kto wie, może sam Eiji był naturalnie predysponowany do technik międzywymiarowych, czy też ich tworzenia? To, co dla jednej osoby mogło być faktycznie metaforyczną olbrzymią górą, dla niego samego mogło być zaledwie niewielkim pagórkiem. Ale to, co dla drugiej osoby było lekkim zejściem w dół, dla niego samego mogło się okazać ucieczką stromym zboczem przed goniącą go lawiną i watahą wilków. I tak było z papierowymi talerzykami, które zdawały się skończyć podarte i poniszczone, jakby jakiś pies się nimi bawił. Oby tylko nie doszło do Urzędnik-san, że zaśmieca park. Tylko tego by brakowało. Oszczędna myśl pozwoliła mu teraz nie stracić pieniędzy, jednak co jeśli, to właśnie słaba wytrzymałość materiału i brak wprawy Majiego sprawiał, że talerzyki ulegały zniszczeniu? Może taki kunai by bardziej wytrzymał tę próbę? Czy takie myśli mogły się pojawić w głowie kuzyna dawnego Kazekage? Pewnie i by mogły. Czy się pojawiły w natłoku wspomnień dotyczących ojca i rozmyślań związanych z przeznaczeniem parków, jego gości oraz potencjalnych dodatkowych szyfrów ukrytych w notatkach rzekomo należących do jego ojca? Cóż... to już była inna kwestia.
Trzeba więc zastosować inne podejście. Zamknął oczy i wyobraził sobie talerzyk. Dobra. To się udało. Nie było takie ciężkie. Następnie wymiar... pustą przestrzeń też mógł sobie wyobrazić. Kolejny problem. Jeśli ta przestrzeń była pusta i nieskończona, to nieważne gdzie umieści talerzyk, będzie on zawsze centrum wymiaru. Nie miał dla niego współrzędnych, punktu odniesienia. Gdziekolwiek by go nie umieścił, dookoła niego znajdowała się tak samo wielka przestrzeń pustki. Niby jakieś miejsce wybrał. Ale czy ono było statyczne? Czy jego myśli, mające nawyk galopowania w różnych kierunkach pozwoliły mu wybrać to miejsce... na stałe? Trzeba spróbować prawda? Dziesięć talerzyków zostało, a to nie było wiele. Zaczął mieszać chakrę, skupiając się na wyrwie w jego własnym układzie chakry. Jakby ją podrażniał, niczym dzikie zwierzę, albo strupa, którego zdrapywał. By się otworzył. I zaczął zasysać talerzyk. Wystawił dłoń nad talerzyk i puścił impuls chakry. Delikatny. Lekko talerzyk drgnął pod wpływem tego impulsu. Czuł jedno... jego układ chakry, jego "szpara" w nim była gotowa na działanie. Takie miał wrażenie. Zaczął niejako "wciskać" talerz do tej szpary, który lekko się uniósł i przykleił do jego dłoni. I niestety... porażka. Talerz rozpadł się na pięć części, choć poczuł coś dziwnego. Jakby... transfer? Gdyby tak się uważnie talerzowi przyjrzał, dostrzegłby, że z tych pięciu części, całego talerza nie złoży. Czyżby więc udało mu się przesłać część talerzyka, gdy reszta uległa zniszczeniu? Gdyby sięgnął myślami do wymiaru, faktycznie fragment talerzyka by tam znalazł. Tylko teraz co? Spróbować przenieść raz jeszcze cały talerzyk, być może tym razem go nie uszkadzając? A może spróbować go wyciągnąć? Jaki był dalszy plan Eijiego w takiej oto sytuacji?
Chakra25 000
Awatar użytkownika
Maji Eiji
Posty: 335
Rejestracja: 04 cze 2021, 8:21
Ranga: Chūnin
Discord: m.asayuu
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Park

:kitty: Maji Eiji
Z całą pewnością powinien wreszcie zastanowić się nad tym jednym irytującym elementem jego prób, o wdzięcznym tytule „Niespodziewane rzeczy, już nie wydają się tak samo niespodziewaną rzeczą”. Nieuchronnie doprowadziło to również do powstania drugiego problemu. Być, może troszeczkę mniej poważnego, ale równie irytującego o tytule „Potrzebujemy lepszego tytułu”. I na całe szczęście ten nie potrzebował lepszego tytułu, by dodać tylko kolejną warstwę komplikacji, do i tak już skomplikowanej sytuacji. Oczywiście, jednak pierwszy problem, był w tej chwili ważniejszy i bez żadnego oporu wypływał na przód. Szczególnie kiedy, przytrafiało ci się coś takiego już od jakiegoś czasu i to bez najmniejszej przerwy. Czasami wręcz powątpiewał w świeżość swojego umysłu i to, że dalej dziwił się, kiedy dochodziło do takich sytuacji. Stawało to się wręcz niezapisaną zasadą, czym co było częścią dziwnej natury tego świata. Powinien wręcz wyczekiwać tego, z uśmiechem na twarzy. Bo prędzej, czy później ma nadejść. Prawda, zakorzeniona w samych fundamentach wszechrzeczy. Tak samo, jak to, że słońce jak wejdzie to i zajdzie. Zupełnie jakby jakaś wyższa istota, stwierdziła, że będzie to idealny żart, by naśmiewać się z jego marnych prób walczenia z przeznaczeniem. Dobrze, że z gracją pelikana, był w stanie kompletnie przysłonić swój umysł przed wejściem na takie ścieżki myślenia. A jak nawet próbował, to miał przygotowany mentalny kijek, by zawrócić go na właściwe miejsce. Była to oczywiście przenośnia, kto normalny miałby mentalny kijek w głowie?
Tak, kosztowało go to zawsze, troszeczkę więcej siły niż by chciał. Jednak pozwalało zachować się w tym niepewnym stanie, w którym mógł przeć do przodu mimo porażek i przykrych sytuacji. Podejść do nieudanych eksperymentów i teorii, jako testu. Coś, co uczyło go czegoś więcej. Bo skoro, jeden plan, nie zadziałał, miał zawsze drugi, a potem trzeci i tak się to toczyło. Nie powstrzymuje go to jednak przed dosyć głośnym negowaniem swoich porażek. Uznając je za próby, lub sytuacje, które naprawdę nie miały miejsca. Tak w pewien sposób, było mu łatwiej przejść dalej i kontynuować naukę. Nie oznaczało to jednak, że nie irytował się wtedy kiedy mu coś nie wychodziło za pierwszym razem. Było to raczej niespodziewane, by coś wyszło od razu, a mimo to stał przy tym uparcie. Zresztą, aktualna sytuacja nie była wcale tak różna od tego. Fakt, udało mu się przenieść kawałek papieru, jednak nie do końca w taki sam sposób jak tego chciał. I nie wiedział, czy cieszyć się z tego powodu, czy raczej by było mu smutno. W końcu tak przeniósł, ale tylko część. Reszta tak trochę się rozerwała? Jakby kawałek papieru się rozerwał. I nie miał pewności, czy to dlatego, że użył zbyt małej ilości energii, czy dlatego, że materiał, z którego zrobiony został papierowy talerzyk, był widocznie zbyt delikatny. Miał nadzieję, jednak, że w jakiś dziwny sposób łączyło się to z ilością i sposobem tkaniem przez niego energii. Głownie z tym pierwszym, choć mógł podejrzewać również strukturę, może przypadkiem pościł linie chakry tak, by podzieliły płaszczyznę na kawałki, albo wykorzystał po prostu za mało energii?
Po dłuższym zastanowieniu się zdecydowanie mogło w tym być jakieś ziarenko prawdy. A jeżeli było, to naprawdę nie zaszkodziłoby mu spróbować wykorzystać, nawet tak nikłą wskazówkę na swoją własną korzyść. Nie trzeba było być jakoś oświecony, by wiedzieć jak dużo symbole i wzory znaczyły w najróżniejszych częściach kultury. Słowa, pieczęci, żywioły — wszystko opierało się na symbolach, które wspólnie ludzie postanowili pojąć jako znaczące. Same wioski ninja, nie tylko te stare i nowe, również opierają się na symbolach. Tylko by dotrzeć do głów swoich klientów i najemników, których usługi oferowali. Nic więc dziwnego, gdyby tak związana z nimi moc, również w jakiś sposób na to reagowała. Nie była to poważna teoria, bardziej coś dzikiego. Dlatego, też zadecydował, że to wypróbuje. Jak teraz to nigdy, a przywołanie tego wysłanego kawałka pozostawi sobie na troszeczkę później. Fajnie, bardzo się zresztą cieszył, że udało mu się to przesłać, jednak dalej, nie było to idealnym efektem, który to oczekiwał. Dlatego wziął ostatnie kawałki — zaczynając od tych mniejszych. Próbując tym razem wysłać je do tego sztucznie stworzonego wymiaru w całości. A nie jak wcześniej w drobinkach, miał nadzieje, że skoro udało mu się zrobić to wcześniej na mniej więcej podobnego rozmiaru obiekcie, to uda się na jego odpowiedniku o mniej więcej podobnym kształcie. Dlatego też zebrał je ze sobą, po czym przyłożył do niego swoją dominującą dłoń. I zrobił to co wcześniej. Spróbował przesłać czakre na obiekt, jednak z pewnym twistem. Smugi chakry, dobiegające z jego palców miały zacząć okrążać cały obiekt naokoło, by zamknąć go w swego rodzaju bańce. Choć bardziej pasowało słowo kotara, albo płachta, delikatnej niebieskiej energii. Odcięcie tego fragmentu od zewnętrznego świata, miało umożliwić całościowe przesłanie tego obiektu do środka, bez żadnych, delikatnie mówiąc zaburzeń. Miał ich zdecydowanie dosyć jak na jeden dzień. Nie było to jednak w pełni wszystko, co zrobił. Tak jak wcześniej część chakry, zaczęła stymulować wyrwę, powstałą na jego układzie chakry. By pobudzić ją do działania, a w następnym momencie, przycisnąć tę płachtę chakry na talerzyk, by w pewien sposób wepchnąć go do powstałej na pewien czas quasi-przestrzennego tunelu. Naprawdę miał nadzieję, że tym razem nie wybuchnie mu to w twarz, zwłaszcza, że zostało już tak niewiele talerzyków i czasu.
Chakra25 000 -?(Liczne próby przeniesienia papierowego talerzyka)
TechnikiGyokukōtaitei no hōko
► Pokaż Spoiler | Ninjutsu
Gyokukōtaitei no hōko | Jade Emperor's Treasury玉皇大帝の宝庫
KlasyfikacjaNinjutsu, Technika Czasoprzestrzenna
PieczęcieUtworzenie połączenia: Ptak → Pies → Wąż → Małpa → Baran → Pies → Baran → Tygrys → Ptak → Wół → Baran → Smok → Zając → Wąż → Smok → Zając → Smok → Wół → Baran → Pies → Smok → Pies → Baran → Zając → Wół → Ptak → Dzik → Wół → Ptak → Wąż → Smok → Tygrys → Ptak → Dzik → Tygrys → Wąż → Smok → Ptak → Tygrys → Pies

Przyzwanie/Odesłanie przedmiotu: Natychmiastowe.
KosztRóżny
  • Jednorazowe utworzenie wymiaru - poczwórny S
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej wielkości wakizashi - połowiczny D
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej wielkości katany - połowiczny C
  • Przenoszenie przedmiotui do mniej więcej wielkości Samehady - połowiczny B
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej wielkości czołgu - połowiczny A
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej rozmiarów domku jednorodzinnego - standardowy S
  • Przenoszenie przedmiotu podobnych rozmiarem do Bijū - podwójny S
ZasięgDotykowy
WymaganiaSennin Ninjutsu, Znajomość innej techniki czasoprzestrzennej, Minimum 10 000 chakry
DodatkoweTechnika traktowana jest jako wspomaganie
Niezwykle zaawansowana technika czasoprzestrzenna umożliwiająca użytkownikowi stworzenie własnej przestrzeni magazynującej broń i inne skarby. Użytkownik po wytworzeniu takiej przestrzeni ma z nią na stałe utworzoną więź. Osoby potrafiące zobaczyć przepływ czakry, są w stanie zobaczyć manifestacje więzi w postaci złotych strzępów czakry przypominających roztrzaskane szkło, które rozchodzą się po całym układzie użytkownika.

Mimo posiadania nazwy "Skarbca" w tej przestrzeni może znaleźć się dosłownie każdy przedmiot, nawet jakaś bezwartościowa patelnia. Czy to takie postrzegane przez społeczeństwo jak bronie, przedmioty o bardziej unikalnych właściwościach, pamiętniki, czy po prostu pieniądze. A, że przestrzeń jest nieskończona, zapełnianie jej nożami, książkami, doniczkami, czy cegłami w absurdalnych ilościach jest w pełni możliwe. Jedyną rzeczą, która w przestrzeni nie może się znaleźć to żywe organizmy. Jeżeli ktoś próbował by tej techniki na człowieku, spotkałby się z odrzuceniem i porażką. W samym wymiarze na stanie zerowym nie ma nic, a przedmioty w nim się znajdujące w praktyce są zatrzymywane w czasie, tak jak to dzieje się podczas pieczętowania przedmiotów w zwojach, przez co nie ulegają uszkodzeniom. Nie da się również pieczętować przedmiotów "połączonych" z podłożem, czyli nie zapieczętujemy np. domu jednorodzinnego czy góry tak długo jak ich nie "wyrwiemy" z ziemi.

Sam mechanizm odsyłania przedmiotu do skarbca, czy przyzywania go jest całkiem prosty. Ot wystarczy przelać czakrę na obiekt i wyobrazić sobie gdzie znajdzie się w wymiarze, a ten się tam przeniesie. Tak samo proste przyzywanie wymaga wystawienia ręki do przodu, wymieszania chakry i sięgnięcia umysłem do rzeczy, którą chcemy przyzwać. Przyzywanie przedmiotów do rąk standardowo wygląda jakby przestrzeń wokół ręki użytkownika na chwilę się zapadała, by następnie obiekt rozszerzył się z tego zapadnięcia. Odsyłanie natomiast wygląda jak zgniatanie przedmiotu do bardzo małego punktu. Nie musimy dotykać fizycznie tego przedmiotu, tak długo jak jest to przedmiot jaki maksymalnie 5 tur temu znajdował się w naszym wymiarze. Wystarczy sama intencja. Możliwe jest jednak dowolnie manipulowanie efektem. W przypadku amunicji możliwe jest przyzwanie jej od razu na broń np. zaczynając naciągać cięciwę łuku rozpoczynasz proces przyzywania strzały na cięciwę. Koszta wyżej opisane dotyczą zarówno przenoszenia przedmiotu do skarbca jak i z niego przywoływania.

Użytkownik może zamiast przyzwać obiekt do dłoni, otworzyć portal w zasięgu promienia 35 metrów od rzucającego. Rozmiar portalu, jak i jego kształt w pełni zależą od wielkości obiektu. Każdy obiekt wyłania się z oddzielnego portalu, jakiego kolorystykę określa sam użytkownik techniki, po czym utyka w powietrzu. Technikę można dzięki temu wykorzystać do przekazania broni naszemu sojusznikowi na daleki dystans lub do efektownych wejść na scenę. Sam portal znika od razu po wykorzystaniu. Z takich portali użytkownik jest w stanie "wystrzelić" obiekty po ich przyzwaniu z Szybkością 8. Koszt wystrzału jest równy kosztowi przyzwania x 2 i jest on oddzielny od kosztu przywołania, a jego zasięg zawsze wynosi 30 metrów.

Posiadając Specjalizację w Ninjutsu zasięg otwierania portali i wystrzału wzrasta o 15 metrów, a prędkość wystrzału rośnie o 1 poziom.
Obrazek
The world's greatest actor doesn't need a stage

► Pokaż Spoiler | Towarzysz na dobre i lepszsze
Zephyr
Legenda
Wiatr jaki jest każdy widzi. Siły natury od dawna uosobiane były z różnymi bóstwami, jak się okazało - nie bez powodu. Zefir jest to duch wiatru, jego uosobienie i wola. Niesforna istotka całkowicie utkana z wiatru. Nawet jeśli rozpędzona jakimiś technikami, odrodzi się sama z siebie po kilku fabularnych minutach. Nie posiada ona zdolności mowy jest jednak całkiem dobra w porozumiewaniu się na migi.
PosiadaczMaji Eiji
Zdolności
  • Posiada niesamowity zmysł orientacji w terenie, mogąc odnaleźć prawidłową drogę nawet w największym labiryncie
  • Dysponuje bardzo dobrym zmysłem węchu pozwalającym mu bez problemu zapamiętać i odnaleźć konkretne zapachy nawet z odległości kilku kilometrów
  • Osoba której towarzyszy duszek, obdarzona zostaje specjalizacją w dziedzinie Futonu, na dodatek jego jutsu tego żywiołu w starciu z Katonem nie są traktowane jak by były słabsze.
  • Posiadaczowi duszka, nie zabraknie również nigdy tlenu, nawet jeśli znajdzie się pod wodą nie będzie miał problemu z oddychaniem.
► Pokaż Spoiler | Hex chlorek
— Mowa —
Myśli
#ad82b8
Prowadzone Misje 0/4
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2767
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Park

Czas się uczyć学ぶ時間です
PostaciMaji Eiji
Tura5/?
Mając już fragment talerzyka we własnym wymiarze, utworzenie punktu odniesienia dla Majiego było zdecydowanie łatwiejsze. A stworzenie swoistej "bariery" dookoła przedmiotów? Zdawało się, przynajmniej częściowo, strzałem w dziesiątkę. Bowiem początkowo przesłał jeden z fragmentów, choć ten zdawał się skończyć "poszarpany" w jego wymiarze. Jednak każdy kolejny? Coraz lepiej i lepiej. Ostatecznie musiał sięgnąć po kolejne talerzyki i ostatnie trzy przeszły bezproblemowo, że nawet zaryzykował z jednym z nich bez owej "bariery". Oszczędzało to chakrę, a obiekt zdawał się skończyć w jego "magazynie" nawet nie uszkodzony. Problem był taki, że nie miał już rzeczy do prób przenoszenia, ale zdawało się, że ten jeden etap nauki miał już za sobą. Był w stanie przenosić przedmioty do swojego wymiaru, jednak pozostawały jeszcze inne rzeczy - przywoływanie ich z wymiaru oraz ich wystrzeliwanie, jak zdołał już wczytać się w notatkach, które ojciec rzekomo mu zostawił. Tylko tutaj zdawało się, że jakby droga nauki była dość prosta i jasno wytyczona - przywołanie wpierw, potem próba wystrzelenia prawda? Choć może Maji był kimś innowacyjnym? I zajmie się tym tematem ze zgoła innej strony? Albo jeszcze przetestuje wysłanie do swojego własnego wymiaru części swojego ekwipunku, jako ostateczne potwierdzenie swoich własnych możliwości i zamknięcia tego etapu treningu?
Chakra24 750
Awatar użytkownika
Maji Eiji
Posty: 335
Rejestracja: 04 cze 2021, 8:21
Ranga: Chūnin
Discord: m.asayuu
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Park

:kitty: Maji Eiji
Mimowolnie zmrużył swoje oczy, bijąc się z myślą przysłonienia ich dodatkowo ręką, kiedy to przed jego twarzą zaczynał powoli coraz silniej wyłaniać się słoneczny blask wprost z pradawnej pustki, znajdującej się za horyzontem. Zawsze lubił tą wręcz romantyczną wizję, tego Tajemniczego, wypaczonego świata, który znikał wraz z pierwszymi promieniami słońca i który prawie nigdy nie wkraczał do świata zwykłych ludzi, za każdym razem pochłaniał ten symbol pasji, odwagi i ochrony. Teraz jednak o wiele bardziej go irytował, niż przyprawiał o pozytywne uczucia. Powodem tego nie było jego domniemane wampirze korzenie, jak lubiły mówić plotki wśród jego sąsiadów (nawet jeżeli to właśnie jeden z nich, był jego osobistym faworytem do bycia dziedzicem mrocznych mocy). Również nie posiadał żadnych zdrowotnych, psychicznych, ani genetycznych trudności (o których wiedział), które przyprawiałyby go o jakąkolwiek znaną mu formę światłowstrętu. Informacja, która z pewnością dla wielu sceptyków jego osoby, mogła stanowić nie jakie zaskoczenie, albo nawet formę jakiejś niższej rozrywki. Zwłaszcza jeżeli zwracali oni uwagę, na lekko mówiąc nieodpowiedni tryb życia, który przypadkiem zaczynał prowadzić. Z pewnością wraz z ograniczeniem swojej aktywności do port nocnej, dla niektórych musiało wiązać się z pewnymi nieodłącznymi cechami jego osoby. Z których najważniejszą dla takich niedowiarków musiała być z całą pewnością niesamowicie silna nienawiść, czy strach przed ognistym gigantem. Co, gdyby chłopak mógł wygarnąć to komuś w twarz, nazwałby głupim, kompletnie pozbawionym jakiekolwiek polotu, oraz co najważniejsze zdecydowanie czymś nieprawdziwym w samej swojej podstawie. Wiedział, nie tylko dzięki niezależnej obserwacji, ale i swojej własnej opinii, że jest człowiekiem pozbawionym takich cech, niedopuszczający się czynów nienawistnych w stosunku do słońca. Po prostu dzisiaj wyjątkowo go irytowała jego obecność.
Wskazywała ona bowiem na to, że może nie do końca szło mu tak wybitnie jak tego oczekiwał na samym początku. Sygnalizowała nieubłaganie uciekający czas, który zaczynał uciekać mu spomiędzy palców, niczym nieposkromiony przez nikogo piasek. Tak, szybko i przerażająco. Środek nocy, zaczynał przeradzać się w poranek. Oznaczający, że za chwilę, być może otoczony przez budzący się do życia tłum ludzi. Drobne spacery, rekreacyjne treningi, czy wizyty w piekarni. To wszystko, miało zacząć się raptem za kilka minut, oznaczało więc, że miał coraz mniej czasu, na trenowanie. Przynajmniej bez zwracania na siebie, jakiejś specjalnej uwagi tłumu. Ostatnie co w tym momencie chciał to chyba, przypadkowego widza doświadczającego jego porażki w pełnej okazałości. Wybuchnięcie śmiechem, który tylko pogrążyłby trud i wysiłek, który musiał zaprezentować przez ostatnie godziny. Kiedy to praktycznie siłował się z pomocą swojej chakry, z tymi pseudopapierowymi talerzykami. Gdyż, zaczynał w nim rosnąć pewien sceptycyzm, czy nie został przypadkiem oszukany przy ich zakupie. To jak łatwo udawało mu się rozwalać, czy uszkadzać ich powierzchnię, tylko poprzez delikatne napełnienie chakrą. Dobrze, że ten etap miał za sobą. Nawet jeżeli ciągle pozostawało mu trochę papierków do posprzątania, większość przebywała w jego środku, albo nie do końca środku? Nie był jeszcze w pełni przekonany, jak chce się odnosić do tego miejsca. W teorii był to inny wymiar, jednak cały czas czuł na sobie jego ślad. Niczym pewna integralna część jego samego, niepozwalająca nigdy o sobie zapomnieć. Dotyk, którego uczucie, nie był jeszcze pewien czy lubił. Jednak musiał z tym żyć. Chociaż, tyle że dzięki próbom przenoszenia, zaczął robić się o wiele bardziej znośny. Dalej widocznie odczuwalny, jednak o wiele subtelniejszy w działaniu.
Dzięki, czemu mógł bezproblemowo przejść do kolejnego, wielkiego etapu projektu, nad którym przyszło mu teraz pracować. Dwa pierwsze najważniejsze, być może segmenty zostały już przez niego, plus-minus opanowane. Zarówno wymiar, stał na mocnych fundamentach, jak i umiejętność umieszczania tam części obiektów, zaczynała przychodzić mu z łatwością. Nie był to jeszcze w pełni poziom, gdzie małym palcem, mógł znikać diamenty, jednak zdecydowanie zadowalający jak na tak ograniczoną praktykę. Miał czas, by doprowadzić swoją sztukę do perfekcji. Do tego jednak czasu, warto było zapoznać się z przeciwną stroną medalu. Tą, która wydawała mu się równie przydatna w walce, jak i życiu codziennym. Czyniąca z tej zdolności, nie tylko śmietnik, na rzeczy, a prawdziwie jakościowy schowek na przedmioty. A do tego potrzebował umieć wywołać je na tę stronę rzeczywistości.
Na papierze notatnika, zresztą jak w poprzednich przypadkach, operacja ta wyglądała dziecinnie prosto. Uwolnij odrobinę niebieskiej energii, tym samym przywołując obiekt, do twojej ręki, lub tworząc wyrwę w czasoprzestrzeni. Nie wydawała się stać za tym żadna ukryta prawda, Proste, jak tylko to może być. Tylko że właśnie wymyślenie tego, zajęło chłopakowi trochę czasu. Po pierwsze potrzebował nieco odtworzyć jego poprzednie starania. Tym razem głównie próbując zlokalizować obiekt w utworzonej przez niego przestrzeni, po czym skupienie się na nim i przesłanie w jego kierunku chakry. Myślał, nad stworzeniem podobnego — chakrożernego kokonu, jak przy odsyłaniu. Gdyby oczywiście zaszła taka potrzeba, do tego czasu jednak postawiłby tylko na wprowadzeniu obiekt, w stan swobodnej manipulacji — przynajmniej taki efekt, chciał uzyskać karmiąc go chakrą. Następnie, pokrywając po jednej „nitce” płynu, również swoje dłonie wstałby, odgarniając trochę czystej przestrzeni w powietrzu. Potrzebował niezakłóconego obszaru, do tego czego planował. Patrząc, gdzie się znajdował, nie było to jednak wybitnie trudnym zadaniem.
Wysunął napełnioną dłoń, po czym wykonał gest pewnego zamoczenia jej w pustej przestrzeni. Próbował w pewien sposób przebić przestrzeń przed nim. Nie ograniczał się jednak do wytworzenia specyficznego wgłębienia, to by było zdecydowanie za mało. W planach miał jeszcze jeden punkt, do wytworzenia tajemniczego portalu, z którego to miał taką nadzieję, uda mu się wyciągnąć pozostałości talerzyka. Mimo wszystko kosztował go trochę mory, a ostatnio nie ukrywając, nie był z nią, w najlepszych możliwych stosunkach. Zaczął więc uwalniać chakrę ze swojej dłoni. Nie w sposób liniowy, a bardziej przypominający rozchodzące się fale w momencie, uderzenia w tafle wody kamieniem. Kuliste echa, odchodzące w przestrzeni, mające symbolizować wyrwę. Napierał nimi w przestrzeni, nie tylko jego świata, ale również tamtego. Centralnie, przed zlokalizowanym przez niego obiektem. Przesyłał, by do niego chakre, aż do momentu, w którym nie uznał, by jej za w miarę stabilnej. Starałby się utworzyć swego rodzaju podpórki, by wyrwa sama się w sobie nie zapadła. A gdyby przyszedł odpowiedni moment, spróbowałby pociągnąć przez portal, obiekt wcześniej nasycony jego energią. Nie zamierzał go wystrzelać, tylko póki co spróbować wyłowić na powierzchnię. Niczym rybak, rybę, a przynętą, była oczywiście chakra.
Chakra24 750 -?(Ustabilizowanie potralu/wyciągnięcie obiektu)
TechnikiGyokukōtaitei no hōko
► Pokaż Spoiler | Ninjutsu
Gyokukōtaitei no hōko | Jade Emperor's Treasury玉皇大帝の宝庫
KlasyfikacjaNinjutsu, Technika Czasoprzestrzenna
PieczęcieUtworzenie połączenia: Ptak → Pies → Wąż → Małpa → Baran → Pies → Baran → Tygrys → Ptak → Wół → Baran → Smok → Zając → Wąż → Smok → Zając → Smok → Wół → Baran → Pies → Smok → Pies → Baran → Zając → Wół → Ptak → Dzik → Wół → Ptak → Wąż → Smok → Tygrys → Ptak → Dzik → Tygrys → Wąż → Smok → Ptak → Tygrys → Pies Przyzwanie/Odesłanie przedmiotu: Natychmiastowe.
KosztRóżny
  • Jednorazowe utworzenie wymiaru - poczwórny S
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej wielkości wakizashi - połowiczny D
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej wielkości katany - połowiczny C
  • Przenoszenie przedmiotui do mniej więcej wielkości Samehady - połowiczny B
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej wielkości czołgu - połowiczny A
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej rozmiarów domku jednorodzinnego - standardowy S
  • Przenoszenie przedmiotu podobnych rozmiarem do Bijū - podwójny S
ZasięgDotykowy
WymaganiaSennin Ninjutsu, Znajomość innej techniki czasoprzestrzennej, Minimum 10 000 chakry
DodatkoweTechnika traktowana jest jako wspomaganie
Niezwykle zaawansowana technika czasoprzestrzenna umożliwiająca użytkownikowi stworzenie własnej przestrzeni magazynującej broń i inne skarby. Użytkownik po wytworzeniu takiej przestrzeni ma z nią na stałe utworzoną więź. Osoby potrafiące zobaczyć przepływ czakry, są w stanie zobaczyć manifestacje więzi w postaci złotych strzępów czakry przypominających roztrzaskane szkło, które rozchodzą się po całym układzie użytkownika. Mimo posiadania nazwy "Skarbca" w tej przestrzeni może znaleźć się dosłownie każdy przedmiot, nawet jakaś bezwartościowa patelnia. Czy to takie postrzegane przez społeczeństwo jak bronie, przedmioty o bardziej unikalnych właściwościach, pamiętniki, czy po prostu pieniądze. A, że przestrzeń jest nieskończona, zapełnianie jej nożami, książkami, doniczkami, czy cegłami w absurdalnych ilościach jest w pełni możliwe. Jedyną rzeczą, która w przestrzeni nie może się znaleźć to żywe organizmy. Jeżeli ktoś próbował by tej techniki na człowieku, spotkałby się z odrzuceniem i porażką. W samym wymiarze na stanie zerowym nie ma nic, a przedmioty w nim się znajdujące w praktyce są zatrzymywane w czasie, tak jak to dzieje się podczas pieczętowania przedmiotów w zwojach, przez co nie ulegają uszkodzeniom. Nie da się również pieczętować przedmiotów "połączonych" z podłożem, czyli nie zapieczętujemy np. domu jednorodzinnego czy góry tak długo jak ich nie "wyrwiemy" z ziemi. Sam mechanizm odsyłania przedmiotu do skarbca, czy przyzywania go jest całkiem prosty. Ot wystarczy przelać czakrę na obiekt i wyobrazić sobie gdzie znajdzie się w wymiarze, a ten się tam przeniesie. Tak samo proste przyzywanie wymaga wystawienia ręki do przodu, wymieszania chakry i sięgnięcia umysłem do rzeczy, którą chcemy przyzwać. Przyzywanie przedmiotów do rąk standardowo wygląda jakby przestrzeń wokół ręki użytkownika na chwilę się zapadała, by następnie obiekt rozszerzył się z tego zapadnięcia. Odsyłanie natomiast wygląda jak zgniatanie przedmiotu do bardzo małego punktu. Nie musimy dotykać fizycznie tego przedmiotu, tak długo jak jest to przedmiot jaki maksymalnie 5 tur temu znajdował się w naszym wymiarze. Wystarczy sama intencja. Możliwe jest jednak dowolnie manipulowanie efektem. W przypadku amunicji możliwe jest przyzwanie jej od razu na broń np. zaczynając naciągać cięciwę łuku rozpoczynasz proces przyzywania strzały na cięciwę. Koszta wyżej opisane dotyczą zarówno przenoszenia przedmiotu do skarbca jak i z niego przywoływania. Użytkownik może zamiast przyzwać obiekt do dłoni, otworzyć portal w zasięgu promienia 35 metrów od rzucającego. Rozmiar portalu, jak i jego kształt w pełni zależą od wielkości obiektu. Każdy obiekt wyłania się z oddzielnego portalu, jakiego kolorystykę określa sam użytkownik techniki, po czym utyka w powietrzu. Technikę można dzięki temu wykorzystać do przekazania broni naszemu sojusznikowi na daleki dystans lub do efektownych wejść na scenę. Sam portal znika od razu po wykorzystaniu. Z takich portali użytkownik jest w stanie "wystrzelić" obiekty po ich przyzwaniu z Szybkością 8. Koszt wystrzału jest równy kosztowi przyzwania x 2 i jest on oddzielny od kosztu przywołania, a jego zasięg zawsze wynosi 30 metrów. Posiadając Specjalizację w Ninjutsu zasięg otwierania portali i wystrzału wzrasta o 15 metrów, a prędkość wystrzału rośnie o 1 poziom.
Obrazek
The world's greatest actor doesn't need a stage

► Pokaż Spoiler | Towarzysz na dobre i lepszsze
Zephyr
Legenda
Wiatr jaki jest każdy widzi. Siły natury od dawna uosobiane były z różnymi bóstwami, jak się okazało - nie bez powodu. Zefir jest to duch wiatru, jego uosobienie i wola. Niesforna istotka całkowicie utkana z wiatru. Nawet jeśli rozpędzona jakimiś technikami, odrodzi się sama z siebie po kilku fabularnych minutach. Nie posiada ona zdolności mowy jest jednak całkiem dobra w porozumiewaniu się na migi.
PosiadaczMaji Eiji
Zdolności
  • Posiada niesamowity zmysł orientacji w terenie, mogąc odnaleźć prawidłową drogę nawet w największym labiryncie
  • Dysponuje bardzo dobrym zmysłem węchu pozwalającym mu bez problemu zapamiętać i odnaleźć konkretne zapachy nawet z odległości kilku kilometrów
  • Osoba której towarzyszy duszek, obdarzona zostaje specjalizacją w dziedzinie Futonu, na dodatek jego jutsu tego żywiołu w starciu z Katonem nie są traktowane jak by były słabsze.
  • Posiadaczowi duszka, nie zabraknie również nigdy tlenu, nawet jeśli znajdzie się pod wodą nie będzie miał problemu z oddychaniem.
► Pokaż Spoiler | Hex chlorek
— Mowa —
Myśli
#ad82b8
Prowadzone Misje 0/4
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2767
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Park

Czas się uczyć学ぶ時間です
PostaciMaji Eiji
Tura6/?
Wczesna poranna pora sprawiała, że w parku już się znajdowały pojedyncze osoby - głównie właściciele psów, które skoro pierwsze promienie słońca musnęły okiennice ich domostw wyruszyli na spacer ze swoimi pociechami. Nie zdawali się jednak zwracać szczególnej uwagi na Eijiego, być może wciąż zbyt zaspani, by zwrócić uwagę na kogoś, kto przez noc postanowił zaśmiecić park jakimiś papierowymi talerzykami. Najważniejsze jednak by Urzędniczka-san się o tym nie dowiedziała. Albo jakiś jej pluton egzekucyjny, który zapewne zatrudniła tylko i wyłącznie w celu polowania na biednego chłopaka z klanu Maji. Choć kto wie, może jakaś fenomenalna porażka sprawiłaby, że rozbudziłby właścicieli zwierzaków (i pojedynczych patrolujących teren ninja) i stałby się centrum niezbyt pozytywnej uwagi?
Rzucił okiem na notatnik i... zapach mu się nie podobał. Jakby... palonego papieru? Gdyby spojrzał uważnie dostrzegłby, jak powoli zdaje się żar pożera kartka za kartką notatnika, sprawiając, że za jakiś czas pozostanie z niego nic więcej, a jedynie pył. Proces zdawał się być jednak powolny, dość mocno i na razie dostęp do notatek rzekomo jego ojca był wciąż w jego zasięgu. Wobec tego trzeba było działać szybko. Zamknął oczy, gdyż wtedy łatwiej było skupić mu się na tym innym wymiarze, który zdawał się być jego częścią. Zupełnie jakby on sam był jakąś wyrwą w czasoprzestrzeni, kluczem, pośrednikiem pomiędzy dwoma światami. Ale przez to - był w stanie bez problemu zlokalizować przedmiot, o który mu chodziło. A jaki to był przedmiot? No... ciężko powiedzieć. Jakiś obiekt, to na pewno. Zdecydował się pokryć go kokonem z chakry. I to dość chakrożernym, co... odczuł. Niby do wysyłania już go nie potrzebował, ale pierwsza próba przywołania zdecydowanie mogła czegoś takiego od niego wymagać. Następnie zaś zaczął machać dłonią, zupełnie jakby chciał pływać żabką na lądzie, byleby tylko odgarnąć przed sobą trochę przestrzeni. Nadal jednak nikt nie zwrócił na niego uwagi. Dotknął przestrzeni, niczym wodnej tafli, jakby chciał otworzyć przestrzeń, tworząc tym samym portal. Taki był przynajmniej plan. Jego energia rozchodziła się promieniście, z jego kontrolą chakry nie było to problemem. Zdecydowanie napieranie na przestrzeń było... ciężkie. Zamiast tego odczuwał jak jego dłoń zaczyna pulsować, jakby wyrwy w niej się otwierały od jego działania, a nie w przestrzeni przed nim. I wkrótce poczuł, że to jest ten moment. Wyciągnąć z portalu, którego nie widział, ale który czuł, wspomniany obiekt. Czyli pozostałość talerzyka. I ten pojawił się w jego dłoniach, choć poczuł pieczenie. Nic groźnego, acz skóra na jego dłoni była rozcięta, zupełnie jakby zaciął się papierem. Tylko dość długa była to rana. Raczej irytowała. Ale hej! Przynajmniej resztki talerzyka miał w dłoniach, prawda?
Chakra24 000
Info od MG
Maji Eiji: Ślad po zacięciu się papierem na szerokości całej głównej dłoni postaci (prawej przy praworęcznej, lewej przy leworęcznej)

Proszę, opisuj dokładnie o co chodzi, ale gadanie nagle o "nitce" i płynie mnie tak zgubiło, że czytałem ten fragment kilka razy i nadal nie jestem pewny o co w nim chodziło. Doprecyzowuj też jaki "obiekt" chcesz wyciągnąć gdy się do niego odnosisz, a nie dopiero w następnym akapicie.
Awatar użytkownika
Maji Eiji
Posty: 335
Rejestracja: 04 cze 2021, 8:21
Ranga: Chūnin
Discord: m.asayuu
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Park

:kitty: Maji Eiji
Niestety pierwotny plan, który utworzył w jego głowie, zdawał się być tak rzeczywisty, jak dobra polityka Seitaro. Kompletnie roztrzaskane, przez jeden prosty reality check. Tylko, czy faktycznie mógł się tak mocno dziwić temu, że jego plan dotyczący nauczenia się tej techniki pod osłoną nocy praktycznie niezauważonym, nie wypalił? Pewnie, nie jednak on zaczynał mieć drobne podejrzenia, dlaczego mogło mu nie wyjść to tak dobrze, jak na początku tego chciał. Zwłaszcza że miał wrażenie, że całkiem dobrze się wcześniej przygotował do tego wszystkiego. Spędził praktycznie całą uprzednią noc, upewniając się, że lokalizacja głęboko w parku jest idealna, idealnie dogodna. Jednak nawet to praktycznie idealne rozplanowanie nie wystarczyło. Nie udało mu się odratować tej beznadziejnej sytuacji. Jakby praktycznie od początku, był to plan skazany na bezczelną zagładę. Nie mógł uwolnić się więc od wzroku, tajemniczych wyprowadzaczy psów, którzy podejrzanie postanowili wybrać sobie tę okolicę, za ich miejsce spotkań. Musiał przyznać, że naprawdę mu się to nie podobało. I zaczął podejrzewać, że któraś z właścicielek, mijających go, posiadała przylepioną plakietkę z wygrawerowanym dużymi literami imieniem: „Hana-chan”. Wydawało się być to nierealistyczne, jednak po dłuższym zastanawianiu jak bardzo prawdopodobne. W końcu całkiem nie tak dawno wyrządził on ogromną krzywdę dla Roju Hany-chan, pomagając jednej z uzurpatorek. Przez co musiał naturalnie zwrócić uwagę jej szpiegów. Nie, żeby nie był na to gotowy i wcale przez chwile nie zatrzymał się przestraszony. Udawaj, że jej nie widziałeś. Powtarzał sobie, próbując leciutko uspokoić swoje nerwy. Jeżeli nie pokażesz tego po sobie, ta nie będzie wiedziała, że ją widziałeś, a dzięki temu zyskasz przewagę.
Nie pomagał w tym wszystkim ogromny smród, który zaczął docierać do nosa bohatera opowieści. Kręcący w nosie i przyprawiający o nieprzyjemne dreszcze zapach, z dziwaczną nutką popiołu. Nie potrzeba była dużo, by na jego twarzy zawitał lekki wyraz niezadowolenia. Przysięgam, jeżeli to pies tej Hany, to naprawdę... — Czemu ludzie nie potrafią po sobie sprzątać? — Nie wydawało się to takie trudne, by podnieść śmiecia i wyrzucić go do najbliższego kosza. No, może w tej sytuacji, nie był świecącym tego przykładem, gdyż też trochę nabrudził, ale zdecydowanie miał w planach potem to wszystko ładnie posprzątać. — O w Sussano — Nie był to jednak tak fatalny, obraz, jak ten malujący się przed jego oczami. Krótka chwila spędzona na lokalizacji zapachu i obrót w jego stronę, szybko rozmyły jego wcześniejsze oczekiwania. Zastępując je jednocześnie, czymś być może nawet bardziej dramatycznym. Stronice notatnika — być może ostatniej rzeczy pozostawionej przez jego ojca, w rzeczach, które zdążył zabrać ze sobą do domu — Płonęły. Ogniste języki powoli zajmowały, kolejne jego części, przekształcając pozostałości nadzieję na naukę i dowiedzenie się czegoś o swoim ojcu w pył. —Cholera, cholera, cholera. — Powtarzał słowa w rytm, rzucając się szybko w kierunku notatnika i próbując przygasić palący się ogień swoim butem. — Jak do tego... — Przygniótł notatnik do ziemi.—... doszło — Może, to faktycznie była wina Hany-chan? Jednak kiedy znalazła, oznacza czas, by doprowadzić do czegoś takiego? Może wtedy kiedy spróbował ją zignorować? Jak mógł popełnić taki błąd... choć tak. To z pewnością było coś, co byt jak ona mogłaby zrobić. Zemsta, zemsta musiała być dla niej słodka. Miał tylko nadzieję, że przez swoją nieuwagę nie zapłaci czymś więcej. Marna, marna nadzieja, jednak oby tak jak ogień, który miał nadzieje całkiem zdusić. — Proszę choć raz, nie bądź magicznej natury. — Szepnął błagalnie.
— Auć, auć, auć. — Krzyknął, trochę głośniej niż się tego spodziewał. — Indro, czemu to tak szczypie. — Ktoś mógłby się śmiać, że zwykły papier, był w stanie powalić kogoś takiego jak Eiji! I, że to w ogóle czyniło chłopaka kimś kompletnie bezwartościowym, ale musiałby być to widocznie człowiek pełen ignorancji. Jak wielu ludzi, w końcu dziennie przechodziło wokół tego materiału, nie zwracając na niego najmniejszej uwagi? Nawet jednej wolnej myśli, wszyscy traktowali go niczym śmiecia, wręcz po macoszemu. Mało doceniało jego morderczą moc, co chłopak musiał się przekonać na własnej skórze. Niestety, machanie i dmuchanie na rękę nie pomagało z bólem. Przez co zacięcie, które było przerażająco długie, rozciągało się na całą długość jego ciała. Przynajmniej, papierek wyleciał, szkoda, że przy tym postanowił jednocześnie uszkodzić część jego własne ciała. Zdecydowanie tym razem będzie musiał spróbować, zrobić to nieco inaczej. Zdecydowanie dalej, nie wysyłając chakry jedną, ręką. Nawet zaczynał powoli powstawać w jego głowie pomysł.
Początek był oczywiście dosyć klasyczny. Zlokalizowanie kawałka papierowego talerzyka, w jego wymiarze podświadomości, Przynajmniej jeżeli jeszcze jakikolwiek, z kawałków talerzyka by tam wykrył — gdyby nie. Spróbowałby, wessać do niego z powrotem ten, który przed chwilą przywołał i spróbował z nim od początku. Rozsunął ręce, zwracając się ku sobie, tak by środkowy punkt przestrzeń między nimi, był dokładnie w miejscu, w którym wcześniej miał swoją dłoń i udało mu się przez nią przywołać talerz. Teraz, jednak, zamiast ręki postanowił wykorzystać tą właśnie przestrzeń. Wymieszaną wcześniej chakrę, powoli, zaczynał rozprowadzać w przestrzeń, jednocześnie poruszając się w kółko, by ułatwić sobie proces formowania kształtu. Spróbował nagiąć przestrzeń tym razem w troszeczkę inny sposób. Utworzenie portalu, poprzez wywołanie dostatecznie dużej przestrzeni, na jego ciele. Używając swojego doświadczenia, które posiadał przez wiele pracy z czakrą i to, że jego Kontrola jej była na całkiem dobrym poziomie, spróbowałby wprowadzić czakrę w ruch spiralny. Tworząc przy tym kształt, który miałby imitować jedna z tych rozpływających się iluzji, które zaraz ponownie się ze sobą łączą. By następnie w pewien sposób nacisnąć ponownie w przestrzeń między nimi i sam papieru. Tym razem jednak chciałby spróbować, nie blokować go w tym portalu. Jeżeli by przeszedł to bardzo ucieszony, przeszedłby zaraz do kolejnego etapu w jego głowie. Jeżeli, jednak nie to spróbowałby podejść do tematu przyzwania nieco inaczej. Próbując tym razem utworzyć portal troszeczkę dalej od siebie. Zresztą, jeżeli tamten uznałby za w miarę stabilny i zdolny do trzymania przedmiotu, to też troszeczkę by się oddalił. Nie chciał ryzykować, dlatego, też na pierwszym miejscu chciał, by papier zaczął wyłaniać się w kierunku podłoża.
— Prosiłbym wszystkim o zachowanie bezpiecznej odległości. — Krzyknąłby, jeżeli znajdowaliby się jacyś ludzie w jego okolicy. Nie chciał ryzykować odwiedzinami Nocnego Patrolu, czy Strażników Południa, którzy uznaliby go za Demona za ciskanie w cywili kawałkami papieru. Nie, żeby robił to w jakikolwiek sposób, specjalnie czy coś takiego. Ale był pewien, że taki przypadek wystarczyłby tym ludziom, by postawić go przed trybunałem, czy wyrokiem zawieszania. A to raczej było nieprzyjemne. Nie ważne jak bardzo narzekał, lubił swoją wolność i to, że może mieć pieniądze. W więzieniu mogłoby być to troszeczkę trudniejsze. Nie, żeby jakoś specjalnie i tak go do niego ciągnęło.
Potem mógł przejść do konkretów. Zresztą, zastanawiał się nad dwoma różnymi sposobami, w jakich chciałby dopuścić, do wytworzenia wystrzelenia. Nie spodziewał się raczej potrzeby używania czakry Futonu, w planie miał więc po prostu stworzenie energii wyrzutowej z jego czakry. Pierwsze co mu przyszło do głowy to skupienie dużej ilości czakry za obiektem, a następnie popchnięcie jej. By wypchnąć obiekt. Było to raczej proste rozwiązanie, jednak czasami takie były najprostsze. Zresztą, mogło się udać? Dlatego, też powoli zaczął transferować czakrę zza papierowy talerzyk wystający z przestrzeni, by następnie tę całą siłę popchać do przodu. Szczerze, raczej nie spodziewał się dzięki temu fajerwerków. Raczej, nie spodziewał się niczego. Było to o wiele prostsze rozwiązanie, niż które to przyszło mu chwilę później. I wydawało się o wiele prawdopodobniejsze. Popróbować, by jeszcze, by się upewnić tę pierwszą metodę „na chłopski rozum”, gdyby jednak nie wyszła, nie marnowałby dłużej czasu. Nie nazwałby tego porażką, a raczej obaloną hipotezą. By brzmiało to lepiej w jego własnym umyśle.
Drugim planem było w pierwszym momencie wprowadzenie w ruch obrotowy portalu, z którego pojawiał się obiekt. Kręcące się obiekty, miały o wiele większą prędkość i siłę penetracyjną niż te pozostające w miejscu. Miało to więc nadać wstępny pęd i moc uderzenia. Nawet jeżeli obiekt w środku nie poruszał się z tym obiektem. Następnie delikatnie wyciągnąłby niczym z wełnianego ubrania nitki chakry, z pędzącego portalu owijając powoli wokół obiektu smugi chakry. Te by oplatały go w ruchu, aż w końcu niecały obiekt byłby wprawiony w rotacje za sprawą chakry, z portalu. Którego już dawno by z nami nie było. Następnie zgniótłby chakrę niczym sprężynę, i puścił w dół. Próbując przy tym samym troszeczkę ograniczyć prędkość, z którą ta by uderzyła. Nie chciał uderzać od razu na pełnej, zwłaszcza jeżeli miało przypadkiem coś nie wyjść. Oczywiście, żeby się nie poddał odrazu. Nie należał do takich ludzi i jeżeli doszło by do podpalenia odłamka, ugasiłby go, ewentualnie poszukał innego i zrobił by z nim to samo.
Chakra24 000 - ?(Utworzenie portalu i jego stablizacja) -?( Próba wystrzelenia)
TechnikiGyokukōtaitei no hōko
► Pokaż Spoiler | Ninjutsu
Gyokukōtaitei no hōko | Jade Emperor's Treasury玉皇大帝の宝庫
KlasyfikacjaNinjutsu, Technika Czasoprzestrzenna
PieczęcieUtworzenie połączenia: Ptak → Pies → Wąż → Małpa → Baran → Pies → Baran → Tygrys → Ptak → Wół → Baran → Smok → Zając → Wąż → Smok → Zając → Smok → Wół → Baran → Pies → Smok → Pies → Baran → Zając → Wół → Ptak → Dzik → Wół → Ptak → Wąż → Smok → Tygrys → Ptak → Dzik → Tygrys → Wąż → Smok → Ptak → Tygrys → Pies Przyzwanie/Odesłanie przedmiotu: Natychmiastowe.
KosztRóżny
  • Jednorazowe utworzenie wymiaru - poczwórny S
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej wielkości wakizashi - połowiczny D
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej wielkości katany - połowiczny C
  • Przenoszenie przedmiotui do mniej więcej wielkości Samehady - połowiczny B
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej wielkości czołgu - połowiczny A
  • Przenoszenie przedmiotu do mniej więcej rozmiarów domku jednorodzinnego - standardowy S
  • Przenoszenie przedmiotu podobnych rozmiarem do Bijū - podwójny S
ZasięgDotykowy
WymaganiaSennin Ninjutsu, Znajomość innej techniki czasoprzestrzennej, Minimum 10 000 chakry
DodatkoweTechnika traktowana jest jako wspomaganie
Niezwykle zaawansowana technika czasoprzestrzenna umożliwiająca użytkownikowi stworzenie własnej przestrzeni magazynującej broń i inne skarby. Użytkownik po wytworzeniu takiej przestrzeni ma z nią na stałe utworzoną więź. Osoby potrafiące zobaczyć przepływ czakry, są w stanie zobaczyć manifestacje więzi w postaci złotych strzępów czakry przypominających roztrzaskane szkło, które rozchodzą się po całym układzie użytkownika. Mimo posiadania nazwy "Skarbca" w tej przestrzeni może znaleźć się dosłownie każdy przedmiot, nawet jakaś bezwartościowa patelnia. Czy to takie postrzegane przez społeczeństwo jak bronie, przedmioty o bardziej unikalnych właściwościach, pamiętniki, czy po prostu pieniądze. A, że przestrzeń jest nieskończona, zapełnianie jej nożami, książkami, doniczkami, czy cegłami w absurdalnych ilościach jest w pełni możliwe. Jedyną rzeczą, która w przestrzeni nie może się znaleźć to żywe organizmy. Jeżeli ktoś próbował by tej techniki na człowieku, spotkałby się z odrzuceniem i porażką. W samym wymiarze na stanie zerowym nie ma nic, a przedmioty w nim się znajdujące w praktyce są zatrzymywane w czasie, tak jak to dzieje się podczas pieczętowania przedmiotów w zwojach, przez co nie ulegają uszkodzeniom. Nie da się również pieczętować przedmiotów "połączonych" z podłożem, czyli nie zapieczętujemy np. domu jednorodzinnego czy góry tak długo jak ich nie "wyrwiemy" z ziemi. Sam mechanizm odsyłania przedmiotu do skarbca, czy przyzywania go jest całkiem prosty. Ot wystarczy przelać czakrę na obiekt i wyobrazić sobie gdzie znajdzie się w wymiarze, a ten się tam przeniesie. Tak samo proste przyzywanie wymaga wystawienia ręki do przodu, wymieszania chakry i sięgnięcia umysłem do rzeczy, którą chcemy przyzwać. Przyzywanie przedmiotów do rąk standardowo wygląda jakby przestrzeń wokół ręki użytkownika na chwilę się zapadała, by następnie obiekt rozszerzył się z tego zapadnięcia. Odsyłanie natomiast wygląda jak zgniatanie przedmiotu do bardzo małego punktu. Nie musimy dotykać fizycznie tego przedmiotu, tak długo jak jest to przedmiot jaki maksymalnie 5 tur temu znajdował się w naszym wymiarze. Wystarczy sama intencja. Możliwe jest jednak dowolnie manipulowanie efektem. W przypadku amunicji możliwe jest przyzwanie jej od razu na broń np. zaczynając naciągać cięciwę łuku rozpoczynasz proces przyzywania strzały na cięciwę. Koszta wyżej opisane dotyczą zarówno przenoszenia przedmiotu do skarbca jak i z niego przywoływania. Użytkownik może zamiast przyzwać obiekt do dłoni, otworzyć portal w zasięgu promienia 35 metrów od rzucającego. Rozmiar portalu, jak i jego kształt w pełni zależą od wielkości obiektu. Każdy obiekt wyłania się z oddzielnego portalu, jakiego kolorystykę określa sam użytkownik techniki, po czym utyka w powietrzu. Technikę można dzięki temu wykorzystać do przekazania broni naszemu sojusznikowi na daleki dystans lub do efektownych wejść na scenę. Sam portal znika od razu po wykorzystaniu. Z takich portali użytkownik jest w stanie "wystrzelić" obiekty po ich przyzwaniu z Szybkością 8. Koszt wystrzału jest równy kosztowi przyzwania x 2 i jest on oddzielny od kosztu przywołania, a jego zasięg zawsze wynosi 30 metrów. Posiadając Specjalizację w Ninjutsu zasięg otwierania portali i wystrzału wzrasta o 15 metrów, a prędkość wystrzału rośnie o 1 poziom.
Obrazek
The world's greatest actor doesn't need a stage

► Pokaż Spoiler | Towarzysz na dobre i lepszsze
Zephyr
Legenda
Wiatr jaki jest każdy widzi. Siły natury od dawna uosobiane były z różnymi bóstwami, jak się okazało - nie bez powodu. Zefir jest to duch wiatru, jego uosobienie i wola. Niesforna istotka całkowicie utkana z wiatru. Nawet jeśli rozpędzona jakimiś technikami, odrodzi się sama z siebie po kilku fabularnych minutach. Nie posiada ona zdolności mowy jest jednak całkiem dobra w porozumiewaniu się na migi.
PosiadaczMaji Eiji
Zdolności
  • Posiada niesamowity zmysł orientacji w terenie, mogąc odnaleźć prawidłową drogę nawet w największym labiryncie
  • Dysponuje bardzo dobrym zmysłem węchu pozwalającym mu bez problemu zapamiętać i odnaleźć konkretne zapachy nawet z odległości kilku kilometrów
  • Osoba której towarzyszy duszek, obdarzona zostaje specjalizacją w dziedzinie Futonu, na dodatek jego jutsu tego żywiołu w starciu z Katonem nie są traktowane jak by były słabsze.
  • Posiadaczowi duszka, nie zabraknie również nigdy tlenu, nawet jeśli znajdzie się pod wodą nie będzie miał problemu z oddychaniem.
► Pokaż Spoiler | Hex chlorek
— Mowa —
Myśli
#ad82b8
Prowadzone Misje 0/4
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2767
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Park

Czas się uczyć学ぶ時間です
PostaciMaji Eiji
Tura7/?
Zdecydowanie, żaden z "wyprowadzaczy" psów zdawał się nie zwracać zbytniej uwagi na Majiego, być może ze względu na ich zaspanie i wczesną porę dnia, która tylko to posiłkowała. Prawdę powiedziawszy, przypominali oni bardziej pojedynczych zombie aniżeli ludzi, którym chciało się przyglądać komuś innemu. Gdyby się rozejrzał niektórzy rozmawiali ze sobą, być może zapoznani podczas codziennych wyprowadzeń swoich pociech, a może ze względu na to, że dwa psiaki akurat postanowiły się zapoznać. I ten zapach... czy to były psy. Nie. Na pewno nie. Był w stanie to określić po dosłownie jednym "niuszku". Był to zapach spalenizny. A nie odchodów. Spalenizny notatek jego ojca. Rzekomo jego ojca. Żadnego ognia nie widział, jedynie żar, który powoli trawił stronnice z notatkami dotyczącymi techniki. Zaczął deptać go, jednak nic nie wyglądało na to, by miało to się zatrzymać. Powoli, ale stabilnie, jego notatki o tej technice zaczynały znikać. Czyżby jakieś zabezpieczenie, by nikt inny nie był w stanie ich przeczytać? Cholera. Nieciekawie. Gdyby miał określić, była to jakaś technika. Czyżby Hana-chan? Tylko jeśli tak, dlaczego miał wrażenie, że jednocześnie ten notatnik stawał mu się w dziwny sposób... bliski. A raczej... bliski jego szramom w tenketsu? Jakby coś się działo, ale nie wiedział jeszcze co konkretnie.
A papierek? Cóż, na szczęście nie przeciął całego ciała chłopaka, tak jak ten panikował. Jednie na dłoni. Panika jednak sprawiała, że nawet skaleczenie mogło być wyolbrzymione do amputacji kończyny czy trepanacji czaszki. Wkrótce jednak ból minął i mógł działać dalej. W swoim wymiarze zlokalizował kolejny kawałek talerzyka. I zaczął próbować. Ponownie oddziaływać na przestrzeń. Wprowadzić ją w ruch wirowy. Może i nawet miał wrażenie, że jakoś na przestrzeń wpłynął. A następnie jednocześnie nacisnął i na przestrzeń i na papier. Tylko... no nie. To nie działało. Oddziaływał na przestrzeń. I na swój wymiar. Brakowało mostu łączącego przestrzeń przed nim i tą, którą miał w sobie. Może też był to powód, dla którego wcześniejsze przywołanie jakby "z jego ciała", sprawiło, że się zaciął? Może musiał bardziej skupić się na tym połączeniu, które utworzył, śladach, które w jego układzie chakronośnym powstały niż zwyczajnie na "suchej" przestrzeni i wymiarze? Wcześniej drażnił te "wyrwy" by wysłać coś do swojego wymiaru. Może... tak samo należało zrobić i teraz? Dobrze więc, że nie musiał się martwić o okolicznych ludzi, gdyż ci się nie zbliżali, zajęci swoimi sprawami. Tylko, skoro samo "masowanie" przestrzeni i naciskanie na przedmiot w swoim wymiarze nie pomogło, to nie przywołał talerzyka. A raczej jego części. Więc miał do zrobienia wcześniejszy jeszcze punkt. Wcześniejsza, udana próba, związana była też być może z pokryciem dłonią chakrą, choć czy chodziło typowo o pokrycie dłoni? Czy może właśnie jego połączenia z wymiarem, które także w nich się znajdowało?
Chakra23 500
Info od MG
Maji Eiji: Ślad po zacięciu się papierem na szerokości całej głównej dłoni postaci (prawej przy praworęcznej, lewej przy leworęcznej)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sakuragakure no Sato”