Generalnie, jakby się uprzeć, bar to właśnie taki "punkt informacji turystycznej". Z doświadczenia wiedziała, że barmani miewają w zwyczaju wiedzieć więcej za sprawą bycia blisko przyjezdnych, jakim alkohol lubił rozwiązywać języki. Może i Homura byłaby jednym z nich, jakby historie życia innych ją szczególnie obchodziły. Nie za to jej płacili, naprawdę. Wiedziała, co ma wpisane na umowie o pracę. Weszła do środka nie puszczając jednak Midoro, a zamiast tego podeszła razem z nim w kierunku szynkwasu. No, nie ma co, świetny początek. W góry w środku deszczu. Dobrzy są w udawanie turystów.
-
Przyznam, że póki co ten deszcz wydaje mi się jakimś permanentnym stanem pogody w tych stronach...
Wtrąciła pół żartem, pół serio, wysilając obecnie wszelakie pokłady energii, jakie miała na socjalizowanie się z innymi. Co prawda nie miała na nie kompletnie ochoty, jednak jakie zdolności interpersonalne wyniosła z "Zapitego Łba", to jej. Kiedyś jak wyprosiła klienta z lokalu, to nieironicznie jej podziękował przed wyjściem. A kiedyś jak ktoś wszedł, to razem z drzwiami. No, i tak to się toczyło to życie w Ame. Zdolności te pozwoliły jej także nie parsknąć śmiechem słysząc o "lasach Hi no Kuni", zerkając ku pomysłodawcy. No, tak. Pagórki. Wzgórza. Nie to co te... ee... "GÓRY" w Mizutamari. W tym miejscu była śmiejąca się emotka, ale jej już nie ma. Ale serio: to co oni tam zastaną, łyse pole równe jak od profilometru? I jeszcze lasy. Na bogów, tylko nie lasy. Po ostatniej przeprawie przez bagno miała dość drzew. W szczególności drzew. Szczęśliwie mogła zostawić większość rozmowy w rękach Midoro, modląc się jedynie, by nie rzucił niczym... dziwnym. Cokolwiek to znaczyło, a mogło stać obok "cześć, chcemy w góry w środku deszczu, jaką trasę polecacie?".
Kwestie dialogowe Homury nie mogły się jednak na tym skończyć, podobnie jak jej wkład w całe to zgromadzenie. Kiedy tylko jeden z mężczyzn odszedł od szynkwasu, do niej samej przysunęła się nieznana jej kobieta, jaka przy okazji zagaiła ją w całkiem specyficzny sposób. Jakaś część Homury, ta bardziej "homurowata" miała ochotę spojrzeć na nią martwym wzrokiem z cichym "Serio?". Druga jednak złapała pierwszą za ramię, jakby dla przypomnienia, że może przeżyje trochę dłużej na tej samobójczej misji, jeśli pociągnie ten teatrzyk nieco dłużej. Finalnie więc na moment na moment ją wryło, nim wzrokiem pozwoliła sobie uciec ku potencjalnym butelkom z alkoholem, jakie pewnie stały w okolicach barmana.
-
P-przyjaciel, nic poza tym.
Stwierdziła spokojnie, z trudem wyrzucając z siebie pierwsze słowo. Na bogów, ile ona znała Midoro? To już Ptyś był jej bardziej przyjacielem niż losowy ninja Ame. Z całym szacunkiem, nic osobistego. Zwyczajnie nie bardzo go znała. Brakowało w tym wszystkim jeszcze jakiegoś rumieńca, jednak tutaj zdolności dziewczyny się kończyły. Nie w tak trzeźwym stanie. Szybko jednak zerknęła z powrotem w jej stronę, słuchając o Mizutamari... może nie z zainteresowaniem, ale słuchała. Nie bardzo miała nic innego do roboty aż do chwili, gdy wyciągnęła ku kobiecie dłoń.
-
Homura. Miło poznać, Aria-san.
Przedstawiła się dziewczynie niewiele po Midoro, w sumie tylko po to, by znowu zwrócić wzrok na kelnera, jaki to wcześniej zasugerował wypad do Kraju Ognia. Wąwóz, w okolicy którego często uderzają pioruny, huh? Midoro zdawał się tematem nieco zainteresować, to też sama nie wtrącała się, siedząc dalej bez jakiegoś większego, konkretnego wyrazu na ustach. Dopiero większe zainteresowanie spotkało się z postawionym przed nią drinkiem, jaki odruchowo zaczęła oceniać swoim profesjonalnym okiem. No, jak na podupadający bar, to wyglądał całkiem solidnie. Za sam wygląd była w stanie dać okejkę.
-
Arigato.
Odparła zarówno do barmana, jak i Arii, z drobnym uśmiechem. Może trochę alkoholu sprawi, że cała ta misja będzie no... znośna? Zbiła toast nim pociągnęła łyk. Drobny jednak, jakby dla sprawdzenia, czy Cosmopolitan faktycznie smakuje jak Cosmopolitan (Ulepszony Zmysł: Smak, Refleks 7, Rekninjutsu S) i gdyby nie miała zastrzeżeń, pociągnęłaby drugi, większy. I raczej zastrzeżenia w stylu "wypicie tego najpewniej położy mnie snem wiecznym", aniżeli "wyczuwam 10ml więcej wódki, shame on you, on your family and your cow".
-
Przyznam, Aria-san, że jak na ilość hoteli w okolicy aż trudno uwierzyć, że turystyka nie rozwija się tu nazbyt prężnie. Zwłaszcza, jeśli ów wąwóz rzeczywiście jest tak piękny, jak dało się słyszeć.
Głową wskazała na kelnera, jaki to dosłownie sam tak stwierdził. Czego chcieć więcej dla turystów? Dostawić budkę z goframi, dwa kebaby i interes sam się kręci. Jakoś dla Homury wydawali się najmniej... ciężka do przyciągnięcia grupą. Może poniekąd przez to, że widziała ich w dużej mierze jako bandę niewychowanych, a co gorsza - przy ryō, idiotów.
► Pokaż Spoiler
Atut wielokrotnego wyboru. Oznacza to, że postać ma bardziej wyczulony wybrany zmysł. Atut ten ściśle współpracuje z Refleksem, znacząco zwiększając jego możliwości. Jeżeli atrybut ten umożliwia np. dostrzeżenie szczegółu z dwudziestu metrów - posiadacze tego atutu ze zmysłem wzroku ten sam szczegół dostrzegą z dwukrotnie większej odległości itd. Analogicznie, jeśli wzmocniony zmysł wykrywa coś z dystansu dwudziestu metrów - osoby z wyższą wartością atrybuty Refleks wykryją coś z dalszego dystansu. Wyróżnia się pięć zmysłów:
- Smak - wzmocnienie tego zmysłu, choć nie posiada zastosowania stricte bojowego, pozwala natomiast niemalże od razu rozpoznać skład czegokolwiek co tylko spróbujemy, a także określić, czy będzie to miało pozytywny, czy negatywny wpływ na użytkownika. Nawet, jeśli trucizna nie posiada smaku sama w sobie, tak osoba, z tym wzmocnieniem wyczuje, że w napoju czy potrawie jest coś więcej, co wpłynęło na smak. Dodatkowo, jest w stanie jasno określić, składniki potraw.
- Dotyk - wzmocnienie tego zmysłu sprawia, że użytkownik jest w stanie wykryć najdrobniejsze zmiany w fakturze zarówno przedmiotów, jak i osób. Ba! Nawet nie musi dotykać ich bezpośrednio dłonią - jakakolwiek część ciała jest w stanie to wykryć, także najdrobniejszy impuls. W trakcie walki, pozwala także odczuć, jak ataki wypływają na ciało i elementy pancerza przeciwnika, przez co dłuższa, analityczna walka, może takiej osobie dostarczyć cennych informacji o słabych punktach, a receptory na skórze wykryją nawet najdrobniejszą zmianę temperatury - także tę nienaturalną, wywołaną np. jakimś jutsu.