Sytuacja, w której Tsubaki się znalazła była daleka od idealnej, jednakże w pełni jej nie rozumiała – nie była pewna, skąd w Ashim było tyle nienawiści wobec osób z Sakuragakure. Tak jak zdawała sobie sprawę z dosyć wrogiej postawy Banana no Kuni względem ninja, tak nie dotarły do niej wieści o podobnych nastrojach wobec shinobi w Kitsune no Kuni, więc nic dziwnego, że chciała się dowiedzieć więcej. Słowa, które padły zaś z ust Ashiego były dosyć… zaskakujące i prawdę powiedziawszy? Trochę ciężko było Kamelii w nie uwierzyć. Nie wspominając o jeszcze jednej kwestii…
Ashi nie był najbardziej chętny do rozmowy, nie wspominając o tym, że co chwilę pokazywał dosyć agresywne zachowania, pomimo tego, że Tsubaki za wszelką cenę chciała pokazać, że nie ma złych intencji i nie planuje walki. Na dodatek, zupełnie źle zrozumiał wypowiedziane przez nie słowa. Czy nienawiść, adrenalina i cholera wie co jeszcze pozbawiła go jakiegokolwiek logicznego myślenia? Ostatnią rzeczą, jaką Kamelia chciała, to mu grozić.
– Nie Ashi – san. To nie groźba. Tak jak powiedziałam, nie chcę z wami walczyć, jednakże te same intencje nie idą z waszej strony. Widzę, jak każdy jeden z was jest gotowy do walki, a jeśli do niej dojdzie – to będą ofiary. Mniejsze czy większe. To naturalne konsekwencje pojedynku. – Trzeba przyznać, że ta agresywność ze strony mężczyzny była dosyć… męcząca. Tsubaki chciała pójść na ugodę, dogadać się, a jedyne co dostawała w zamian to warczenie, wyzwiska… i groźby, bo to właśnie nimi Ashi rzucał. Naprawdę ciężko było się powstrzymać od prychnięcia, chyba jedynie dzięki klanowemu wychowaniu była w stanie trzymać te wszystkie emocje w sobie. – Nie mi oceniać wasze poglądy, Ashi – san, ale w moim odczuciu nie ma nic wojowniczego w rzucaniu się bandą i dokonywaniu rzezi na znacznie słabszej od was istocie. Jeśli chcecie szkolić swoje umiejętności walki, powinniście to robić na osobach na waszym poziomie, bądź silniejszym, nie uważasz? – zapytała, obserwując uważnie sytuację. Mogła w ten sposób zwrócić na siebie uwagę, odciągając ją od szopa. – Za wszelką cenę chciałam uniknąć pojedynku i ofiar. Nie zamierzam jednak patrzeć obojętnie na mord na niewinnej istocie, która w żaden sposób nie jest powiązana z tym, co się stało, niezależnie od tego czy to byli rzeczywiście shinobi mojej wioski czy też nie. Jeśli walka jest nieunikniona, to chciałabym chociaż zredukować ilość ofiar. Dlatego pragnę ci zaproponować honorowy pojedynek. Ja kontra ty. Jeśli wygram – będę mogła swobodnie poruszać się po waszych terenach, a także powiesz mi wszystko na temat domniemanych mordów dokonanych przez shinobi mojej wioski. Jeśli ty wygrasz… to pewnie będziesz mógł czuć satysfakcję z zabicia takiego ścierwa jak ja, chyba że masz inne warunki. – Dla Tsubaki to wydawało się być całkiem dobrą opcją na rozwiązanie tego konfliktu, pytanie tylko czy wilk na to przystanie?
Oczywiście, monolog monologiem, jednakże Kamelia nie spuszczała ani przez chwilę gardy, obserwując uważnie otoczenie, mając w pamięci słaby punkt Byakugana, pilnując, żeby ten nie był nigdy zbyt długo w jednym miejscu. Wspomagała się przy tym również swoim słuchem (Atut: Ulepszony Słuch, bo może gdyby miała coś przeoczyć, to uda się usłyszeć? Gdyby się okazało, że nikt nie zwracał uwagi na to co mówili i zamierzali szopa zaatakować, to po prostu użyłaby Kumoshin no Jutsu by się przeteleportować tuż przed szopa, każąc mu przy tym czym prędzej wracać do krainy łasicokształtnych, bo się robi niebezpiecznie i że ona się wszystkim zajmie. Gdyby ten potrzebował czasu na powrót, a atak masowy miałby nadejść, to była gotowa na Hakkeshō Kaiten, tak by obronić i siebie, i stworzonko przed nimi, wypuszczając zaraz potem falę chakry, by ich odrzucić. W przypadku gdyby atakowały pojedynczo, to raczej stawiałaby na próbę zbijania ich ataków, by następnie wyprowadzić silne, ale nie zabójcze, uderzenie, tak by jego siła ich trochę odrzuciła, wspierając się przy tym czystym Jūkenem.
Inny scenariusz zakładał, że uwaga wilków mogła zostać zwrócona na nią i zamiast zaatakować szopa, rzuciliby się na Tsubaki – to była nieco lepsza opcja, choć wciąż nie idealna, niestety. Wtedy wyczekałaby na odpowiedni moment, by użyć Hakkeshō Kaiten, by obronić się przed atakami, a następnie wyrzucić falę chakry, tak by odbić wilki, by nie miała przeciwników tuż przy sobie przy zaprzestaniu korzystania z techniki. Zaraz potem skoncentrowałaby chakrę do Shugohakke Rokujūyon Shō, by posłać w kierunku przeciwników chakrowe senbony i utrudniając potencjalne podejście do niej. Użycie tej techniki nie było przypadkowe – pozwalało jej bowiem na dosięgnięcie każdego wilka, wypuszczając przy tym chakrę z odpowiednich punktów tenketsu na ciele, a jednocześnie nie była ona na tyle destrukcyjna, żeby ich na miejscu zabić, co było plusem. Korzystając właśnie z tej precyzji oraz swojego Refleksu, skupiała się, żeby trafiać w takie miejsca, których zranienie nie było potencjalnym zagrożeniem życia. Pomimo że ci nie wydawali się być najmilej do niej nastawieni i najpewniej chcieliby ją tutaj martwą, to ona starała się jak najbardziej minimalizować skutki swoich akcji, tak by nie wywołać jeszcze większego kryzysu. Jeśli zaś chodziło o samego inwalidę – tak jak miała go na uwadze, tak dopóki nie zamierzał dołączyć do walki, Tsubaki w żaden sposób go nie atakowała. Gdyby jednak jakimś cudem się do niej przedostali i znowu wyprowadzili atak, to spróbowałaby uniknąć poprzez lekkie odskoczenie w tył po skosie, na tyle, żeby móc ominąć atak, jednak by móc zaraz potem skrócić dystans i przy pomocy czystego Jūkenu wyprowadzić kontrę czy to przy pomocy rąk, czy stóp, w zależności co było wygodniejsze w danym momencie. Uważałaby na otoczenie wokół niej, jak stawiała stopy, tak by przypadkiem się głupio nie wywalić czy też na nic nie wpaść. W najgorszym wypadku, gdyby normalny unik nie był możliwy z jakiegokolwiek powodu, wspomagała się Kyu Kumoshinem, z podobnym planem co do kontrataku, oczywiście pilnując, by się nie przeteleportować z kimś.
W tym wszystkim była również opcja numer trzy – czyli Ashi się zgodził na ten honorowy pojedynek, który mu zaproponowała. Ze wszystkich możliwych, zdecydowanie była to najlepsza alternatywa, skoro nie było możliwości uniknięcia walki. Wtedy, podziękowałaby i stanęłaby naprzeciwko mężczyzny, by mu się lekko skłonić w geście szacunku (no chyba, że sam Ashi się w takie rzeczy nie bawił i sam przeszedł do akcji, to i ona tego nie robiła), by następnie szybko skrócić dystans i skumulować chakrę do Shōtei zamierzając uderzyć w miejsce, które wydawało się być głównym tenketsu – nawet zwierzęta takowe miały, więc bazując na doświadczeniu. Gdyby uderzenie dłonią było niemożliwe bądź znacząco utrudnione (np. przez znaczącą różnicę we wzroście), to wtedy wykonałaby uderzenie przy pomocy stopy. To był lekki eksperyment, bowiem ta technika raczej była wykorzystywana przy pomocy dłoni, jednakże miała nadzieję, że jej wiedza na temat klanowego stylu walki, a także wybitna Kontrola Chakry pozwolą na taki ruch. W najgorszym wypadku, kopnięcie przy pomocy bazowego Jūkenu w te tenketsu również mogło być bolesne. Jeśli zaś chodziło o potencjalne uniki i obronę – stawiała głównie na swój Refleks i Szybkość, wspomagając się przy tym Byakuganem, może będąc w stanie przewidzieć ruch ze strony Ashiego. Chciała spróbować czy to lekko się uchylić w bok, odbijając przy tym atak wilka, wyprowadzając go w ten sposób z równowagi, by natychmiast wyprowadzić kontrę czy to przy pomocy dłoni, czy też stopy, bazując na doświadczeniu i intuicji, co było w danym momencie lepsze. Starała się też pozycjonować w walce tak, by nie być bezpośrednio na linii ataku, zwłaszcza jeżeli Ashi był w formie wilka - bo wtedy, ustawiając się z boku, wciąż mogła zaatakować go w bok, a on sam byłby zmuszony do obrócenia się, nie mając dostępu czy to przy pomocy przednich łap, czy szczęki bezpośrednio do Kamelii. Tsubaki nie miała też pełnego zaufania co do honorowej walki ze strony wilków, więc starała się mniej – więcej orientować w sytuacji wokół niej, czy przypadkiem któryś z wilków jej nie atakuje, by w razie czego być w stanie w odpowiednim momencie zareagować.
Mógł również zdarzyć się cud, że do żadnej formy walki nie dojdzie i będą dalej względnie cywilizowanie rozmawiać. Tak jak Tsubaki średnio na tym etapie w to wierzyła, tak była to opcja i jeżeli ani ona, ani szop nie został zaatakowany, to sama by tego nie robiła, wciąż jednak będąc w defensywnej postawie, obserwując otoczenie, by w każdej chwili móc uniknąć ataku.