Circus & Clowns
WydarzenieFabuła rangi D
UczestnikUzumaki Kiki | Yoru | Uzumaki Runa
Tury8/?
Kiki & Korleone
Korleone bardzo nieładnie sobie z nią pogrywał, zupełnie! Niby taka grzeczna i miła z pyszczka małpka by się wydawało. Kto to widział, tak za nos wodzić biedną Kiki. Kiki jednak nie była w ciemię bita i zamierzała sprostać ostatniej zagadce małpki. Ba! Miała też obiecaną nagrodę jak zgadnie! Zaczęła więc myśleć i to bardzo, BAAARDZO myśleć nad tym, jak to się stało, że babcia zginęła na bagnie? Utonęła. Jak nic utonęła, jednak czy na pewno...? Nijak jej się to łączyło z ostatnimi odpowiedziami. Więc cegła. To musiała być cegła, zaś gdy tylko rzuciła swoją odpowiedzią, tłum się nagle śmiać. Jakieś głosy wśród niego zdawały się też buczeć na Kiki, podczas gdy Korleone wyrzucił z siebie ciche:
- Oh, ojeej...
...i to głosem dość smutnym, jakby... Kiki nie zgadła? Nani...? Ale jak? To się absolutnie nie dodawało. Tuż po tym na powrót uchylił drzwi lodówki i w miejscu, gdzie wcześniej widziała poszatkowaną siebie, widziała... Dalej poszatkowaną siebie! Białowłosa Kiki leżąca na półkach wyglądała jednak DUŻO starzej niż Kiki, jaką Kiki pamiętała z lustra. Z tymi swoimi bielusieńkimi włosami wyglądała jak, no, babcia Kiki, a nie Kiki.
- A było tak blisko, Uzumaki-san! Bardzo, BARDZO mi przykro. Może następnym razem, ale naprawdę wspaniała rozgrywka! Przez moment nawet się obawiałem, że wygrana rzeczywiście będzie należała do ciebie. - rzucił kompletnie szczerze, dalej jednak w tonie prezentera, jaki to wolną łapką zaczął uciszać dalej cicho buczący tłum. - Ale przyznam, że bawiłem się znakomicie. I wiesz co? Myślę, że zasługujesz na nagrodę pocieszenia. Możesz zadać mi JEDNO pytanie. Może na nie odpowiem, może nie, ale ale! Masz niezerową szansę na to, że odpowiem!
Co w sumie dalej brzmiało jak scam, ale lepsza taka nagroda, niż żadna. Nawet, jak na nagrodę to w sumie nie brzmiało, bo kto powiedział, że i bez niej by nie odpowiedział? Ehh, biedna Kiki. Ciągle jej wiatr w oczy.
- Oh, ojeej...
...i to głosem dość smutnym, jakby... Kiki nie zgadła? Nani...? Ale jak? To się absolutnie nie dodawało. Tuż po tym na powrót uchylił drzwi lodówki i w miejscu, gdzie wcześniej widziała poszatkowaną siebie, widziała... Dalej poszatkowaną siebie! Białowłosa Kiki leżąca na półkach wyglądała jednak DUŻO starzej niż Kiki, jaką Kiki pamiętała z lustra. Z tymi swoimi bielusieńkimi włosami wyglądała jak, no, babcia Kiki, a nie Kiki.
- A było tak blisko, Uzumaki-san! Bardzo, BARDZO mi przykro. Może następnym razem, ale naprawdę wspaniała rozgrywka! Przez moment nawet się obawiałem, że wygrana rzeczywiście będzie należała do ciebie. - rzucił kompletnie szczerze, dalej jednak w tonie prezentera, jaki to wolną łapką zaczął uciszać dalej cicho buczący tłum. - Ale przyznam, że bawiłem się znakomicie. I wiesz co? Myślę, że zasługujesz na nagrodę pocieszenia. Możesz zadać mi JEDNO pytanie. Może na nie odpowiem, może nie, ale ale! Masz niezerową szansę na to, że odpowiem!
Co w sumie dalej brzmiało jak scam, ale lepsza taka nagroda, niż żadna. Nawet, jak na nagrodę to w sumie nie brzmiało, bo kto powiedział, że i bez niej by nie odpowiedział? Ehh, biedna Kiki. Ciągle jej wiatr w oczy.
Reszta drużyny
Yoru nie był lekarzem. Doktorem, chociażby i nawet jakiś nauk humanistycznych, pewnie też nie. On z Yasu może nie byli opieką medyczną na jaką Kiki zasługiwała, ale taką dostała. A skoro dalej zdawała się żyć, to nie mogło być AŻ TAK źle. Yoru wedle instrukcji zaczął mierzyć jej tętno i po kilku chwilach otrzymał wynik - 118 co wyglądalo trochę niepokojąco, jednak dalej nie przekraczało 120 o jakich mówiła Manaka. Ręcznik tymczasem robił się ciepły i wypadałoby go zmienić. Nie mniej oto przybyła druga pacjentka - Ruka. I patrząc na Ruke wyglądała całkiem spokojnie. Może faktycznie ucięła sobie drzemkę? Runa tymczasem w żadnym wypadku nie kupowała tego, jakoby wszystko było okej. No bo co, jeśli sié nie obudzą? Umrą? Zbyt pojebane te przygody Yoru i Kiki.
- Ale Manaka-sama nie jest s...!
zaczęła nagle, po czym urwała zasłaniając usta dlońmi. Nieładnie tak! I tak mówić i jeszcze o Manace. Przecież nikogo do niczego nie zmuszała, nie? Yasu stała tak niezadowolona, przysłuchując się ich wymianie, zaś widząc, jak Yoru zmierza do Ruki, podała mu namoczony ręcznik. Bo może też będzie potrzebować okładu. Ruka jednak, w przeciwieństwie do Kiki, wyglądała BARDZO stabilnie. Może aż nazbyt...? Może jak jedna idzie w stronę tachykardii, to druga mu barykardii!?
- Ale Manaka-sama nie jest s...!
zaczęła nagle, po czym urwała zasłaniając usta dlońmi. Nieładnie tak! I tak mówić i jeszcze o Manace. Przecież nikogo do niczego nie zmuszała, nie? Yasu stała tak niezadowolona, przysłuchując się ich wymianie, zaś widząc, jak Yoru zmierza do Ruki, podała mu namoczony ręcznik. Bo może też będzie potrzebować okładu. Ruka jednak, w przeciwieństwie do Kiki, wyglądała BARDZO stabilnie. Może aż nazbyt...? Może jak jedna idzie w stronę tachykardii, to druga mu barykardii!?
NPC