Yasu była.. to prawda. Co prawda ciężko było ją kategoryzować od tak, ale najwidoczniej nosiła swój własny bagaż, którego mogła nawet nie być za bardzo świadoma. Chociaż w tym wypadku może to było nawet trochę lepiej? Jedni uznaliby fakt sprzedaży dziecka za coś okropnego... może w jej kręgach było to normalne? Tylko, że fakt iż była już na tyle dorosła by pamiętać to wydarzenie, sprawia że cała ta sprawa wydaje się być cięższa niż można by było się spodziewać od początku. Jeśli w ogóle było to możliwe. Czy trzeba było coś z tym robić? Chyba niekoniecznie... albo przynajmniej na razie... Trudne te życie.
Transformacja Kiki trwała, całe szczęście, że cień sam w sobie nie pojawiał się na jej ciele, chociaż to nijak nie uspokajało Yoru. Dla niego najlepiej jakby Kiki pozostawała no.. po prostu Kiki. Bez dziwnych zmian w palecie barw. Tylko, że nie miał co z tym zrobić. Mógł po prostu obserwować i liczyć na to, że bardziej kompetentne jednostki się tutaj zaraz znajdą.
No i się znalazły. Wsparcie pojawiło się dość szybko. Może i poczułby ulgę na widok Manaki, ale sam widok jej oczu szybko wytłumił to uczucie. Dla kobiety Kiki była po prostu obiektem doświadczalnym, na którym obserwowała zmiany z chorą naukową ciekawością. Gdyby nie fakt, że to prawdopodobnie pozwoli dziewczynie przeżyć, to już dawno by ich tu nie było. Gdyby miał trochę większe znajomości na medycynie, to mógłby sam upewnić się, że Kiki nic nie będzie, przynajmniej do czasu aż nie dotrą z powrotem do wioski. Problematyczne.
Usunął się z drogi zgodnie z poleceniem, nijak nie komentując 'chłopca'. Kobieta może i była starsza od niego, ale on definitywnie nie był już dzieckiem... zresztą. Nieważne, to w tym momencie było kompletnie nieistotne. Obserwował jej każdy ruch, tak jakby był w stanie powiedzieć czy Manaka faktycznie próbuje pomóc śpiącej dziewczynie. No... otóż nie mógł, gdyby Manaka wyciągnęła po prostu nóż i chciałaby dźgnąć Kiki pod żebra, to zapewne zareagowałby, ale te całe medyczne czary mary? To nie była jego działka..
Kiedy ta wydała swoją lekarską opinię, trochę mu ulżyło, ale tylko trochę. W końcu ta nie powiedziała co teraz dolegało Kiki, a gdy cała przyczyna to "cokolwiek", to nie działało uspokajająco. Yoru spojrzał też z lekkim zaskoczeniem na Yasu, która ewidentnie wykazywała zaniepokojenie i troskę stanem Kiki. Nawet jeśli Yasu była.. to była też przy okazji dobrą osóbką, której to posłał lekki uśmiech jak tylko się do niego wycofała.
- Nie mam pojęcia. Mimo wszystko nie jestem ich niańką. - Odpowiedział spokojnie, nie spuszczając wzroku z Manaki. To nie tak, że nagle zaczął ufać Manace. Była obecnie prawdopodobnie jedyną deską ratunku, gdyby coś się działo z Kiki, więc po prostu ją tolerował... Zresztą czy przypadkiem 'drugi rodzynek' i Runa nie planowały czegoś gdy oni zbierali się do tych sypialni?
Transformacja Kiki trwała, całe szczęście, że cień sam w sobie nie pojawiał się na jej ciele, chociaż to nijak nie uspokajało Yoru. Dla niego najlepiej jakby Kiki pozostawała no.. po prostu Kiki. Bez dziwnych zmian w palecie barw. Tylko, że nie miał co z tym zrobić. Mógł po prostu obserwować i liczyć na to, że bardziej kompetentne jednostki się tutaj zaraz znajdą.
No i się znalazły. Wsparcie pojawiło się dość szybko. Może i poczułby ulgę na widok Manaki, ale sam widok jej oczu szybko wytłumił to uczucie. Dla kobiety Kiki była po prostu obiektem doświadczalnym, na którym obserwowała zmiany z chorą naukową ciekawością. Gdyby nie fakt, że to prawdopodobnie pozwoli dziewczynie przeżyć, to już dawno by ich tu nie było. Gdyby miał trochę większe znajomości na medycynie, to mógłby sam upewnić się, że Kiki nic nie będzie, przynajmniej do czasu aż nie dotrą z powrotem do wioski. Problematyczne.
Usunął się z drogi zgodnie z poleceniem, nijak nie komentując 'chłopca'. Kobieta może i była starsza od niego, ale on definitywnie nie był już dzieckiem... zresztą. Nieważne, to w tym momencie było kompletnie nieistotne. Obserwował jej każdy ruch, tak jakby był w stanie powiedzieć czy Manaka faktycznie próbuje pomóc śpiącej dziewczynie. No... otóż nie mógł, gdyby Manaka wyciągnęła po prostu nóż i chciałaby dźgnąć Kiki pod żebra, to zapewne zareagowałby, ale te całe medyczne czary mary? To nie była jego działka..
Kiedy ta wydała swoją lekarską opinię, trochę mu ulżyło, ale tylko trochę. W końcu ta nie powiedziała co teraz dolegało Kiki, a gdy cała przyczyna to "cokolwiek", to nie działało uspokajająco. Yoru spojrzał też z lekkim zaskoczeniem na Yasu, która ewidentnie wykazywała zaniepokojenie i troskę stanem Kiki. Nawet jeśli Yasu była.. to była też przy okazji dobrą osóbką, której to posłał lekki uśmiech jak tylko się do niego wycofała.
- Nie mam pojęcia. Mimo wszystko nie jestem ich niańką. - Odpowiedział spokojnie, nie spuszczając wzroku z Manaki. To nie tak, że nagle zaczął ufać Manace. Była obecnie prawdopodobnie jedyną deską ratunku, gdyby coś się działo z Kiki, więc po prostu ją tolerował... Zresztą czy przypadkiem 'drugi rodzynek' i Runa nie planowały czegoś gdy oni zbierali się do tych sypialni?
SpecjalizacjaBushidō/Bukijutsu