Obserwacja reakcja Yoru była bardzo jednoznaczna jakby nie patrzyła. Ciche westchnięcie, z pewnością pełne politowania podkreślało to wszystko, że ten uważał się za lepszego. Nie potrafił wygrać słowami, to musiał chociaż czuć się wygrany uciekając od konwersacji. Znała takich Runa. Widziała takich osób setki. Można było wręcz ująć, że praktycznie to było w genach każdej osoby, jakieś uważanie się za lepszego od drugiej. Szczególnie w genach Runy, jednak jak widać w genach Yoru tak samo. Nie mniej, nie zamierzała kopać przegranego, nawet jeżeli ten sobie myślał co innego. Niech żyje w swojej fikcji, że to on jest najlepszy i najwspanialszy, nawet jak był specjalnie skromny aby tego nie pokazywać. Ci skromni byli gorsi od tych co krzyczeli że są najlepsi.
Z całą sytuacją jaka to zaistniała był jeden dość spory problem. No, Runa nie wiedziała o co chodzi. Nie mniej uśmiechnęła się szeroko, kiedy to ktoś przystał na ofertę herbatki. Świetnie! Nie mniej biorąc pod uwagę jak cała grupka z jaką przyszła stała w miejscu i robiła swego rodzaju stand off, to... trochę niekomfortowo było jej tak przetuptać na drugą stronę pomieszczenia, aby to napić się herbatki. Słysząc słowa Kiki... definitywnie dziewczyna była specyficzną, niewinną istotką. Gadatliwą jednak, a to było całkiem urocze. Nie mniej przez całe to "mistrzowanie" trochu się pogubiła, choć na ofertę że ona miała sędziować uśmiechnęła się rozbawiona. Oh, Runa już wiedziała kto by przegrał. Nie mniej, tak specjalnie to nie miała zbyt wiele do powiedzenia... i dużo osób gadało, ale chyba nie ta najważniejsza. Zrobiła więc dwa kroki w stronę Yasu i szturchnęła ją w ramię.
- Generalnie nie czaję sytuację, ale... myślę, że to ty najbardziej powinnaś się wypowiedzieć, nie? Mistrzyni to trochę jak mama, albo starsza siostra i sprawy rodzinne powinny być decydowane przez tą rodzinę, a nie kolegów obok. - zasugerowała, patrząc na nią neutralnym wzrokiem. Ta sytuacja cała była tak niekomfortowa, że nawet nie była szczególnie agresywna w swoich słowach. - Może wszyscy sobie usiądziemy i wtedy pogadamy, co?
Zasugerowała ponownie coś bardziej pokojowego od jakiegoś stand off'a między dwiema stronami. Rozejrzała się czy starczyło by dla nich krzeseł aby to sobie zasiąść, ale w najgorszym wypadku to i na ziemi można było usiąść, nie?
Z całą sytuacją jaka to zaistniała był jeden dość spory problem. No, Runa nie wiedziała o co chodzi. Nie mniej uśmiechnęła się szeroko, kiedy to ktoś przystał na ofertę herbatki. Świetnie! Nie mniej biorąc pod uwagę jak cała grupka z jaką przyszła stała w miejscu i robiła swego rodzaju stand off, to... trochę niekomfortowo było jej tak przetuptać na drugą stronę pomieszczenia, aby to napić się herbatki. Słysząc słowa Kiki... definitywnie dziewczyna była specyficzną, niewinną istotką. Gadatliwą jednak, a to było całkiem urocze. Nie mniej przez całe to "mistrzowanie" trochu się pogubiła, choć na ofertę że ona miała sędziować uśmiechnęła się rozbawiona. Oh, Runa już wiedziała kto by przegrał. Nie mniej, tak specjalnie to nie miała zbyt wiele do powiedzenia... i dużo osób gadało, ale chyba nie ta najważniejsza. Zrobiła więc dwa kroki w stronę Yasu i szturchnęła ją w ramię.
- Generalnie nie czaję sytuację, ale... myślę, że to ty najbardziej powinnaś się wypowiedzieć, nie? Mistrzyni to trochę jak mama, albo starsza siostra i sprawy rodzinne powinny być decydowane przez tą rodzinę, a nie kolegów obok. - zasugerowała, patrząc na nią neutralnym wzrokiem. Ta sytuacja cała była tak niekomfortowa, że nawet nie była szczególnie agresywna w swoich słowach. - Może wszyscy sobie usiądziemy i wtedy pogadamy, co?
Zasugerowała ponownie coś bardziej pokojowego od jakiegoś stand off'a między dwiema stronami. Rozejrzała się czy starczyło by dla nich krzeseł aby to sobie zasiąść, ale w najgorszym wypadku to i na ziemi można było usiąść, nie?