Dyskusja pomiędzy dwoma Uzumaki i Yoru to coś, w co żadna z dziewczyn definitywnie nie chciała się bardziej mieszać. Ruka przyglądała się temu wszystkiemu bez jakiegokolwiek zrozumienia, jakby cała ta sytuacja wykraczała poza wszystkie scenariusze, jakie były jej jakkolwiek znane. Yasu tymczasem przypominała tą znajomą, która najchętniej wyciągnęłaby popcorn. Zamiast tego zaś? Sięgnęła po notatnik, zapisując coś namiętnie na kartkach rozbawiona. Ich trójka ZDECYDOWANIE miała rzeczy, jakie muszą między sobą wyjaśnić, i to zapewne wszystko związane z tym, co miało miejsce przed przybyciem reszty drużyny. Definitywnie. Nic, w co mieszanie się bardziej byłoby kulturalne. Dopiero kiedy Runa zwróciła się do Yasu, ta spojrzała na nią nieco zbita z tropu, no bo to w sumie Ruka tłumaczyła, że gdziekolwiek idą - średnio będzie "po drodze". Z drugiej rzeczywiście to ona uznała, że to nie problem. To przez to?
-
Hę... - wyrwało jej się z gardła, nim uśmiechnęła się niezręcznie. -
A tak, tak. W takim razie tym bardziej nie ma problemu!
Stwierdziła w końcu, chyba ostatecznie odnajdując się w rzeczywistości po tym, jak jej mózg przez moment zawiesił się na kilka sekund. Ruka jedynie na blondynkę spojrzała bez jakiegokolwiek konkretnego wyrazu, po czym przeniosła uwagę na Yoru. Temu zaś kiwnęła głową. Skoro więc Runa nikomu na dobrą sprawę nie przeszkadzała, to mogli ruszać, prawda?
Droga jak droga - prosta, dopóki nie skręca. Ta tymczasem zdawała się "skręcać" w 3D, wijąc się w górę, na boki i dodatkowo będąc przyozdobiona nierównościami wszelakiej maści. Dla niektórych był to spacer po parku. Dla innych? Nieco bardziej upierdliwa przeprawa, podczas gdy dla innych mogła stanowić większe wyzwanie. W międzyczasie nawet pomiędzy Runą, a Yoru wywiązał się dialog! Nic, co by zwracało szczególnie uwagę. Kiki mogła dostrzec, że chyba coś do siebie mówią. Co? Ciężko powiedzieć. Yasu kompletnie zdawała się ignorować wszystko prócz drogi przed sobą. Ruka zaś obejrzała się za siebie, ku ich dwójce, co uprzedziło lekkie drgnięcie jej uszu. Szybko jednak odwróciła znów głowę, skupiając się na prowadzeniu przez las. W końcu zaś pojawiła się przed nimi polanka. A za polanką jaskinia. Nie wyglądało na to, by ktokolwiek miał się nagle wypisać z wyprawy. Zamiast tego jednak padło kolejne pytanie, jakie pozostawiło białowłosą z mętlikiem w głowie. Lisio-dziewczynka... huh? Kiki jednak nagle wypaliła w stronę jaskinii, co skończyło się pochwyceniem przez Yoru i wstrzymaniem jej z wbiegnięciem w nieznane.
-
To w miarę normalne w miejscu, skąd pochodzę. Swego rodzaju błogosławieństwo.
Wyjaśniła spokojnie jednej Uzumaki, nim spojrzała na Yoru. W ślad za nią wzrok ku niemu zwróciła też Yasu, chociaż ta na pytanie o mistrzynię chyba nieco się speszyła, patrząc niepewnie na samuraja. To z resztą ona też, drapiąc się po głowie, spróbowała odpowiedzieć na nie odpowiedzieć.
-
Um... Różnie? Nie jest raczej agresywna. Ani niebezpieczna... sama w sobie? W sensie, nie jest ninja, ale umie to i owo. Myślę jednak, że jeżeli jesteście z Sakury, to nie powinniście jej tego mówić. Sytuacja, w jakiej jesteśmy, jest w pewnej mierze ich winą. W sensie ninja Sakury.
Wyjaśniła, nie wyjaśniając zbyt wiele. Co to za sytuacja? I co zrobili? Ciężko było cokolwiek więcej wywnioskować zwłaszcza, że Ruka uniosła powoli dłoń, jakby zgłaszając się w szkole do odpowiedzi. Nie czekała jednak na pozwolenie, by przemówić.
-
Osobiście mam powody sądzić, że Manaka-san mogła wmieszać się w bardziej niebezpieczne interesy, niż handel serem. Stąd nie wiem, co możemy tam znaleźć. Ani kogo.
Dodała, nim sama ruszyła. Przodem, przed Kiki, co by niepotrzebnie nie narażać ani jej, Ani Yoru, ani Yasu, ani, o dziwo, Runy. Niby chciała ich pomocy, ale zdawała się jednak przewodzić całej wyprawie nawet teraz. Wkroczyła ostrożnie do jaskini. Ta nie różniła się niczym od innych jaskiń. Ciemno, kamienno - z tym, że zdawała się prowadzić głębiej, a gdy w końcu doszli do rozwidlenia, na końcu jednego z nich dobiegało światło. W zasadzie to był też jeden z powodów, dla którego wiedzieli, że doszli do rozwidlenia. Drugim była lisiodziewczynka, jaka zdawała się nieco lepiej orientować w jaskini po omacku, dając im zwyczajnie znać, że przed nimi jest lita ściana i droga w lewo, jak i w prawo. Światło zaś dochodziło z prawej. Uszy Ruki ponownie drgnęły, a chociaż słuch innych nie był w żaden sposób wrażliwszy od tego, co prezentują ludzie generalnie, mogli stwierdzić, że słyszą.. coś. Jakby ktoś coś mówił, ale co? Zbliżając się bardziej, dźwięk nagle urwał się, pozostawiając światło na końcu jedyną wskazówką, że ktoś był w środku. Tylko co teraz? "Zapukać"? FBI, open up? A może faktycznie zachciałoby im się bawić w ninja i zwyczajnie zakraść, cokolwiek miałoby to im dać?