• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    24.04.2024 - podsumowanie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Południowe wybrzeże Hanagakure

Kwiecisty kraj, który jest dość sporym kontrastem co do faktycznej sytuacji tam. Najłatwiej nazwać Hana no Kuni krajem rebeliantów, złodziei, bandytów, piratów i tego pokroju osób. Może z tego powodu, tak łatwo było założyć tam Hanagakure mimo braku zgody Daimyō. Hana no Kuni leży w południowej części Nowego Kontynentu i nie należy do miejsc, przez które ludzie często się przemieszczają. Dominują wyżyny wraz z terenami bardziej górzystymi - jedynie na południu da się znaleźć miejsca bardziej równinne. Nawet fani tego typu terenów jednak nie mogą nazwać kraju wartym zwiedzania - szczególnie, kiedy weźmie się pod uwagę jego temperaturę. Ciężko tam o ciepłe lato. W większej części kraju nawet wtedy trzeba nosić ze sobą jakiś ocieplany płaszcz czy kurtkę. Zimy potrafią być na tyle srogie, że podróżnicy górscy potrafią zamarznąć na śmierć, jeżeli nie znajdą dobrego schronienia przed śnieżycą. Niestety, roślinność na terenach Hana no Kuni jest bardzo niewielka. A raczej, znaleźć można tonę martwych drzew, krzewów i kwiatów. Flora przedstawia tam wręcz nieustanną walkę. Rośliny starające się wyrosnąć i upiększyć krainę, szybko umierają przez ów klimat.
Awatar użytkownika
Chinoike Ryu
Posty: 223
Rejestracja: 02 cze 2021, 20:08
Ranga: Genin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Południowe wybrzeże Hanagakure

Talk no jutsu jednak czasem się sprawdza. Oczywiście to jest ostatnia technika po jaką chce sięgać Ryu no ale. Tonący się i brzytwy chwyci. Co prawda, dostał dzisiaj sromotną lekcje na temat pokory. Okej, misje wypełni ale tak naprawdę nie dlatego że był na tyle potężny by pokonać oprawców i siłą odbić Ciapka. Tak naprawdę wygrał... Z litości... Dobrze wie że gdyby teraz postanowił walczyć to przegrałby bardzo szybko. Ta świadomość jest miażdżąca. Co z niego za ninja który o włos nie zginął na misji rangi C? No właśnie. Żałosny. Każdego człowieka to by dołowało ale nie Ryu. On doskonale wiedział że jego ojciec musi zapłacić za wszystko. Zemsta i z dnia na dzień rosnąca nienawiść, jest tym co chłopaka popycha na przód. Ale czy na pewno to wystarczy? Teraz musi skupić się na treningu jak nigdy dotąd, zrobić wszystko by to ONI się bali potężnego Ryukehoshiego a nie na odwrót. Nie może pozwolić by podobna sytuacja wydarzyła się kiedykolwiek...
Plany planami ale najpierw musi tą misje doprowadzić do końca.
-Rozumiem. Ja już na dzisiaj mam dość walki.-powiedział z westchnieniem chłopak.
Spojrzał na Ciapka próbując wyczuć czy zwierz pójdzie za nim. Nie próbował go głaskać ponieważ lubi swoje dłonie i nie chciałby ich stracić z tak błahego powodu.


Chakra;550
Awatar użytkownika
Kurama Wakuri
Posty: 601
Rejestracja: 07 sie 2021, 23:24
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Hanesawa's Workshop Manager
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Południowe wybrzeże Hanagakure

The Hunt
Misja C19/?
UczestnicyChinoike Ryu
Można by się zastanawiać, jakim sposobem Ryu odbił Ciapka? Czy faktycznie tylko z czyjejś litości? A może przez szczęście? A może rzeczywiście zasługą były w jakiejś części jego zdolności? Koniec końców dał radę podejść trójkę chłopa i wrzucić ich w bardzo niefajną iluzję. Takie zwycięstwo nie wydawało się zwycięstwem. Nie było tutaj żadnej dominacji Chinoike na polu walki, żadnego wywarcia presji z jego strony czy zaznaczenia, że to ON rozdaje karty. Właściwie nawet Ciapek zdawał się nie być aż takim asem w rękawie.
- Świetnie.
Odparł chłopak wzruszając ramionami, po czym... poszedł sobie. Zwyczajnie odwrócił się do nich plecami, pomachał od niechcenia i odszedł w swoją stronę, dalej trzymając w dłoniach płonącą broń. Ciapek patrzył w jego kierunku niepewnie, jakby oczekując, że ten coś jednak na koniec odwali, jednak koniec końców rzeczywiście zostawił Ryu i Ciapka samego. Ciapek szczeknął wesoło, chwycił zębami rękaw Ryu, acz delikatnie, po czym zaczął go wesoło ciągnąć w stronę Hany.

W gruncie rzeczy, to nawet nie musiał za bardzo pytać, którędy do Geto. Prawdopodobnie nawet nie byłby za bardzo w stanie pytać, bo po przebieżce z Ciapkiem, walczył o każdy oddech. Część drogi zdawało się, że przerośnięty stwór zwyczajnie go przeciągnął. Nie mniej oto właśnie stanęli przed domem. Domem, którego fasada zdawała się nieco zniszczona, jednak jak na standardy Hany, to nie prezentowała się AŻ TAK źle. Zwłaszcza, że ten sam w sobie zdawał się nawet duży i chyba z jakimś solidnym podwórkiem za nim. Co jednak na nim mogło być, to Ryu nie wiedział. Ciapek szczeknął stojąc z Chinoike pod drzwiami i machając przy tym energicznie ogonem.

Zapraszam tutaj -> Dom Geto
Ostatnio zmieniony 08 cze 2023, 20:46 przez Kurama Wakuri, łącznie zmieniany 1 raz.
► Pokaż Spoiler | Pasywne zdolności & pieczęcie oraz unikaty
Zdolności pasywne- z wyjątkiem atutów i biegłości
Pieczęcie
  • Kin'in - pieczęć umieszczona na grzbiecie prawej dłoni. Normalnie niewidoczna. Niweluje niechęć ludzi w stosunku do Wakuri spowodowanej przez jej zerodowaną chakrę. Nie działa na zdolności sensoryczne i postrzegania chakry.
  • Hiraishin no Jutsu - pieczęć na kraku nałożona przez Shikō.
Unikaty
  • Garahaddo no Kōkei-sha - naszyjnik z zamkniętą duszą Galahada. Tłumi częściowo negatywne skutki części wad mentalnych.
► Pokaż Spoiler | Ekwipunek na fabule
Tis not much, but it's an honest work
Na plecach:
  • Wielki zwój z mapą Podziemi Baibai (WIP)


Na szyi:
  • Dłuższy, imitujący złoto łańcuszek z chakrą Shikō do Gentōshin no Jutsu, a na nim:
    • pierścionek z czarnym kryształkiem (Połączony Kagayaku Rantan z: Uchiha Hikari)
    • niewielkich rozmiarów czarny koralik (Połączony Kagayaku Rantan z: Dōhito Midoro)


Prawa kieszeń:
  • Mały zwój [Naginata [2] ]
  • Kunai x1
  • Mitsurugi Kunai x2


Ukryta wyrzutnia kunai [prawa ręka]
  • Kunai x1
Lewa kieszeń:
  • Mitsurugi Kunai x3


Czarna, skórzana torba biodrowa
  • Średni zwój [Prowiant, ubrania na zmianę, rzeczy codziennego użytku]
  • Średni zwój [Wypakowany alkoholem z biesiady w Baibai]
  • Średni zwój [Bombka dymna x5 | Bombka świetna x5 | Krótkofalówka x1 | Notka Wybuchowa x4]
  • Średni zwój [Warming Shot x3 | Lokalizator}
  • Średni zwój [Wypakowany przekąskami z biesiady w Baibai]
  • Średni zwój [20m Bandaża | 6 lodów z podwójnym patyczkiem]
  • Kunai x3 [w tym jeden z Wybuchową Notką]



Obrazek
Awatar użytkownika
Yotsuya Miko
Posty: 21
Rejestracja: 25 sie 2023, 0:54
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Południowe wybrzeże Hanagakure

Samomisja1/?
Hana miała swoje duże plusy w jej zawodzie. Nieważne od umiejętności, zawsze znalazła się tam praca dla osób, które nie bały się pobrudzić sobie rączek. Dodatkowo, nikt też się tam nie przejmował, kiedy coś szło nie tak, w końcu to było ryzyko kiedy zaglądało się do bardziej lub mniej podejrzanych miejsc. No i zniknięcia też nie były czymś tutaj szczególnym. Dlatego też Miko mogła czuć się tutaj jak "w domu". Mogła pracować, gdzie faktycznie udawało jej się zarobić trochę grosza i czuła się też względnie bezpieczna. To z prostego powodu, gdy ktoś mógł cię poskładać do kupy po walce, za wcale nie aż tak wielkie pieniądze, to raczej wolało się utrzymywać z tą osobą względnie dobre, albo co najmniej neutralne stosunku. Co prawda dziewczyna pracowała z doskoku, w jednej czy drugiej "klinice", przez co czasami, po prostu dostawała zadania typu "przynieś, podaj, pozamiataj". Nie żeby narzekała, w takich miejscach trzeba było wyrobić sobie wpierw imię, by móc coś osiągnąć, czy przeżyć, a zbyt szybkie wyskoczenie przed szereg, mogło się tutaj skończyć równie szybką kosą pomiędzy żebra.
W tym dniu, miała zdobyć kilka mieszanek ziół, dla pacjenta, który płacił dość dużo jak na warunki, które panowały w jej aktualnym miejscu pracy, a to wiązało się z tym, że lekarz prowadzący pracował trochę bardziej uważnie niż zazwyczaj. Problem z ziołami w Hanie był taki, że ciężko było zdobyć te "odpowiednie", których się akurat potrzebowało. Jeszcze gorzej było z odpowiednimi mieszkankami.
Miko przemierzyła wszerz i w poprzek cały aktualny rynek i nie znalazła tego czego potrzebowała. Mogła więc zatem powrócić i zameldować brak towaru - co dla pacjenta znaczyło, że przez kilka najbliższych dni - póki płacił - był podtrzymywany przy życiu, licząc na to, że w ciągu tych dni odpowiednie leki faktycznie pojawią się na rynku.
Na jego szczęście, dziewczyna wiedziała czego potrzebuje, jak również, wiedziała gdzie mniej więcej to zdobyć. Dlatego też nie marnując więcej czasu, ruszyła stabilnym tempem w stronę wybrzeża. Flora nie miała tutaj lekkiego życia, ale jakieś "lasy" ostały się przy życiu, czy też może ostały się w tym miejscu gdzie kiedyś żyły. Martwe drzewa natomiast, były bardziej przydatne temu lasu niż żywe. Ironicznie, ale tak właśnie się to przedstawiało.
Dotarła na miejsce, rozglądając się za odpowiednim zwalonym konarem, bo to było idealne miejsce dla kryjówki kilku gatunków robaków jakich potrzebowała. Przy odrobinie szczęścia znajdzie też kilka węży! Przy odpowiednim ważeniu, wszystko mogło zostać perfekcyjnym lekarstwem! Lub trucizną, ale ona miała jako takie doświadczenie, jak również pamiętała nauki jej mentora i dalej posiadała jego zapiski. Więc przy odrobinie szczęścia pacjent faktycznie stanie na nogi w ciągu kilku dni, jeśli nie skończą mu się pieniądze.
Stanęła przy konarze. Oglądając go z jednej i drugiej strony, szukając miejsca gdzie mogłaby bezpiecznie wcisnąć rękę, by poruszyć i jakoś go podważyć by przyjrzeć się "żywym" sekretom, które skrywa. Nic.
Zaparła się w akcie desperacji i pchnęła z całych sił, licząc, że coś to da. Jedyne co osiągnęła, to uderzenie czołem w starą korę, gdy jej ręce w akompaniamencie pękającego drewna, zapadły się w próchniejącym konarze. Westchnęła ciężko nawet nie podnosząc się początkowo z miejsca.
To będzie długi dzień.
Awatar użytkownika
Hattori
Posty: 20
Rejestracja: 28 sie 2023, 3:00
Ranga dodatkowa: Rōnin
Discord: deerz
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Południowe wybrzeże Hanagakure

Samomisja2/?
Niektórzy, widzieli ogromne plusy w Hanie. Wolność, swoboda i brak ograniczeń narzuconych przez przeciętne społeczeństwo. Wielu shinobi odnalazło się tutaj bez problemu, jeżeli kręciły ich zbrodnie wojenne. Były jednak też pewien białowłosy człowiek, jaki to był w tym miejscu bardziej z przypadku. I szczerze, nienawidził tego miejsca. Lubił wolność i podleganie pod samego siebie, jednak to jakie ekstrema tutaj swobodnie żyły były przesadnie. To, jak mord ludzki był tutaj popularny było przesadne. Rozumiał dość dobrze dzięki temu dlaczego samurajowie tak bardzo nie lubili shinobi. Hattori? Też ich nie lubił. Pracował jednak sam, to styczność z nimi starał się mieć minimalną.

Nie mniej, tak jak Hany nie znosił i wolałby się stąd wynieść, miał pewien dług wdzięczności. Tak jak sama ta wdzięczność była kwestią sporną, a Hattori dalej miał momenty gdzie wolałby zostać pozostawiony na pastwę losu i odejść razem ze swoju córką do lepszego świata, tak... Bogowie mieli na niego inne plany. Nie, żeby aż tak w nich wierzył. Zresztą, sama kwestia jego przeżycia była niesfornym żartem jego ciała, a nie próbami uratowania go. Nie. Stał się eksperymentem jednak... jakoś nie miał tego za złe. Nie było to tak problemtyczne dla niego, nawet jak momentami zwykli ludzi dziwnie się patrzyli. W świecie shinobi był daleki jednak od niesamowicie unikalnego.

Nie mniej, robota czekała. Miał dług do spłacenia jak i potrzebę zarobków. Nie wspominając już nawet o tym, że dziewczęca persona jakiej to był dłużnikiem dalej zapewniała dla niego mikstury sprawiające, że mógł lepiej polować na potwory bez obawy o śmierć. Jego ciało po eksperymentach jednak było osłabione to i na zbyt wiele nie mógł sobie pozwalać. Obserwując jednak, jak to dziewczyna po prostu wpada w drzewo. Czego próbowała? Nie był pewien. Widział jednak jak wąż powoli się do niej zakradał, to z westchnięciem ruszył do przodu. Zdeptał jadowite zwierzę, nim złapał dziewczynę za kołnierz jak trochę niesforne zwierzę. Podciągnął ją do góry, co by to ustała normalnie.
- Zaraza. - powiedział surowym głosem Hattori, obserwując dziurę jaką stworzyła. - Jak tak mnie operowałaś, to cud że jeszcze żyję. I jak tak byłaś uważna, to cud że ty żyjesz,
Stwierdził neutralnie, kucając aby to podnieść węża jakiego zdeptał. Wyciągnął go w jej stronę. Potrzebowała go może do swoich specyfików? Nie wiedział. Widać jednak jak świat zszedł na psy, jeżeli młodym dziewczętom wręczało się węże, a nie kwiaty. Nawet jak ten okaz przed nim był wyjątkowo pojebany.

Oczywiście, mowa była o dziewczynie.
Obrazek
Awatar użytkownika
Yotsuya Miko
Posty: 21
Rejestracja: 25 sie 2023, 0:54
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Południowe wybrzeże Hanagakure

Samomisja3/?
To nie była jej wina, że akurat w tamtym momencie świat postanowił się od niej odwrócić. W końcu wykonała wszystko perfekcyjnie. Oparła dłonie o konar, zaparła się i pchnęła! W reakcji na jej poczynania, konar ewidentnie powinien się poddać i odsłonić 'skarby' jakie skrywał pod sobą. Tak działał świat! Tylko, że konar nie działał jak powinien i zamiast się ruszyć - pękł. Tego się nie spodziewała. Tak nie powinno wyjść. Zaraz po jej westchnięciu usłyszała stąpnięcie i została pociągnięta do góry za kołnierz. Momentalnie stanęła lekko na nogach, nawet jeśli początkowo musiała to robić na palcach, trzymając dalej wyciągnięte ręce przed sobą. Zamrugała kilka razy oraz zacisnęła i rozprostowała palce. Yup. Wszystko działało.
Nie musiała nawet odwracać się przez ramię, by rozpoznać osobę, która ją wyciągnęła z drzewa. Jak gdyby nigdy nic otrzepała dłonie i rękawy z resztek kurzu, wiór i starego drewna. Nie śpieszyła się z odpowiedzią. To chyba nie było nawet pytanie skierowane w jej stronę, wiec chyba nie powinna odpowiadać? A może jednak? Spojrzała na starszego mężczyznę. Jakim cudem przeżył? Tak naprawdę to nie bardzo wiedziała. I to było w tym najbardziej interesujące. To czyniło go interesującym. Było wielu przed nim. Żaden nie przeżył.
- Szczęście. Absurdalna ilość szczęścia. - Odpowiedziała jakby po chwili namysłu. Skoro czekał na odpowiedź. Chociaż sama nie wierzyła w takie coś. Głównie działała kierując się logiką - swoją - i to działało. Zazwyczaj nie akceptowała jak nie miała nad czymś kontroli, ale ten obiekt doświadczalny miło ją zaskoczył. Co prawda chyba również przez niego o mało co nie zeszła na zawał pierwszy i jedyny raz w życiu.
Spojrzała na węża którego złapał. Oczy jej zabłysły w ekscytacji, to był jeden ze składników którego potrzebowała.
- Trzymaj go ostrożnie.- Poinformowała go wyciągając z torby mała fiolkę. Nawet jak jeszcze żywy wąż był tak samo przydatny jak martwy. Tak wolała mieć go jeszcze chwilę żywego. Podsunęła zwierzakowi fiolkę pod pysk zmuszając go do wypuszczenia kilka dawek jadu do pojemniczka. Zaraz po tym w jej dłoni błysnął nóż, oddzielający w miarę sprawnym ruchem głowę od reszty ciała, cięcie nastąpiło niebezpiecznie blisko dłoni Hattoriego. Odebrała od niego węża i wpakowała krwawiące truchło do znacznie większego pojemnika, który tez wylądował w torbie obok fiolki z jadem.
- Doskonała robota, Staruszku. - Rzuciła do niego, bo ludzie lubili być chwaleni prawda? Nawet posłała mu szeroki uśmiech! - A teraz przesuń, czy też podnieś ta kłodę. Muszę zerknąć pod nią. Tylko uważaj, jest stara i zniszczona. - Ostrzegła go i po prostu czekała aż ten weźmie się do roboty. Nie musiał oczywiście nią rzucać. Wystarczyło by kłoda lekko się przesunęła czy uniosła. Jeśli im się poszczęści to Miko wyciągnie kilka okazów i będą mogli wracać. Jeśli nie... będzie trzeba pochodzić i jeszcze poszukać. Zaraza...
Ostatnio zmieniony 04 paź 2023, 15:51 przez Yotsuya Miko, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Hattori
Posty: 20
Rejestracja: 28 sie 2023, 3:00
Ranga dodatkowa: Rōnin
Discord: deerz
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Południowe wybrzeże Hanagakure

Samomisja4/?
Nie oczekiwał odpowiedzi na jego pytanie. Właściwie, to był pewien że sama dziewczyna tej odpowiedzi nie znała. Przynajmniej na to dlaczego on żył. Mimo wszystko, pamiętał jej reakcję jak wyszedł z trupowiska. Jakby tak nie miało się stać. A jednak. Stało się. Co do własnego przeżycia, tu już mogła wiedzieć trochę więcej chociaż patrząc po niej... to nie zdziwiłby się, gdyby tego też nie wiedziała. Niespecjalnie go jednak interesowało jaki Bóg jej dopomagał, bo jeżeli to robił, to z pewnością był strasznie złym Bogiem. Jej odpowiedź więc ani go pocieszył, ani zmartwiła, ani... nie miał właściwie reakcji na to. Odpowiedzialność nie była jej mocną stroną. Może niektórzy powiedzieliby, że Hattori podmienia swoją córkę przez Miko. ale... jego córka była normalna. Dziewczęca. Żyjąca spokojne życie. Nie mordująca ludzi. Niesamowicie dobrą osobą.

Generalnie, kompletnym przeciwieństwem.

Pomijając jednak ideę jaka nawet w nim powodowała lekkie odruchy wymiotne, trzymał węża. Czy było to ostrożne trzymanie? Może tak, może nie. Wąż jednak na nią nie skoczył. Mężczyzna to też obserwował mało namiętnie cały ten proces i nie mrugnął nawet, kiedy cięcie Miko było niebezpiecznie blisko jego dłoni.
- Niby masz tą precyzję, ale drzewo tego nie pokazało. - stwierdził prosto. Widział że jednak Yotsuya potrafiła być bardzo dokładna w tym co robi. Była jednak wcieleniem chaosu, który przeczył tej precyzji. Parę razy już miał rozmyślenia nad jej egzystencją, ale nigdy nie do końca wiedział gdzie ją umiejscowić. Na szczęście, to czy była zła czy nie specjalnie go nie dotyczyło. W końcu nie zajmował się mordem ludzi.

Nie zareagował na nazwanie go staruszkiem. Nie był taki prosty aby zostać w ten sposób po prostu sprowokowany, a biorąc pod uwagę jak niby nastolatka była dla niego dzieckiem - sentyment był odwzajemniony. Bez słowa więc podszedł z boku do kłody, obiema dłońmi łapiąc ją bardziej pod spodem. Pchanie starego drzewa to proszenie się o jego zapadnięcie. Tak jak to przed chwilą doświadczyła Miko. To też zwyczajnie lekko je przeturlał w bok, choć dalej musiał użyć do tego sporo siły. Jego mięśnie nie były takie jak kiedyś, ale pracował nad tym. Poczuł też jak coś ugryzło go w palec bo tej akcji. Uniósł dłoń, aby zobaczyć na niej niewielkiego robaczka. Hmm. Musiał przyznać, fakt że przebił się przez jego skórę sugerował że ten był całkiem niezły w tym co robił. Pokazał go Miko bez słowa, bo może akurat to go potrzebowała.
Obrazek
Awatar użytkownika
Yotsuya Miko
Posty: 21
Rejestracja: 25 sie 2023, 0:54
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Południowe wybrzeże Hanagakure

Samomisja5/?
Gdyby tylko Miko była w stanie odczytać myśli mężczyzny, to na pewno zrobiłoby jej się smutno! Tylko, że nie. Co prawda miała w swojej pracowni 'trupowisko', ale nie była mordercą! Wszystkie ciała tam się znajdujące to były jedynie nieudane operacje ludzi, którzy oddali się w imię nauki! Znali zagrożenie! Nigdy się nie wyrazili żadnych zastrzeżeń! Możliwe, że kiedy człowiek nie jest do końca świadomy co się dzieje w otoczeniu, poprzez większe lub mniejsze otumanienie specyfikami, to jest znacznie potulniejszy, ale to były tylko drobne detale, którymi nie warto było się przejmować. Służyli oni większemu dobru, którego mogli nie dostrzegać. Tak samo jak Hattori. Czym jest w końcu pojedyncza ofiara w imię zbawienia milionów?!

Wąż był cały, na tyle by mogła pobrać z niego jad. Hattori był cały, bo ostatecznie wąż nie dziabnął go ani jej podczas tego procesu, więc... wąż był trzymany odpowiednio. To się chwaliło. W końcu mógłby być pewien, że gdyby trzymał tego gada nieodpowiednio to zapewne ostrze jej noża, mogłoby wylądować w jego dłoni.
- Drzewa nie są moją ekspertyzą. Błąd w obliczeniach. - Burknęła mu nieco niezadowolona po tym przytyku. Może jednak powinna dźgnąć go chociaż raz?

Spokojnie obserwowała jak ten zabiera się za unoszenie kłody. Przybrał trochę inną strategię, która polegała na chwycie od dołu. Mógł się teraz wymądrzać po tym jak zaobserwował jej 'potknięcie'! Poszło mu za to zdecydowanie lepiej niż jej... zapewne dlatego, że ona już naruszyła to wszystko!
Zerknęła w stronę robaka, który ewidentnie nie polubił się ze Staruszkiem, przyjrzała się mu i lekko pokręciła głową.
- Nie tym razem, zresztą ten jest jeszcze nie w pełni rozwinięty. Jeszcze trochę mu brakuje do dorosłego osobnika. Ah, nie musisz się martwić. Chyba nie był jadowity. Szukamy gatunku z dużym, niebieskawo połyskującym pancerzem. - Zdradziła kilka szczegółów ich poszukiwanego. - Najlepiej w ilości sztuk trzech... Może czterech... więcej tym lepiej. - Dodała po chwili, przykucając przed konarem i przeglądając rozbiegane robaki, wyłapując dwa z nich, które zaraz wylądowały w oddzielnym pojemniczku.
- Zazwyczaj chowają się w takich miejscach jak stare konary czy większe kamienie. Takich jak te. - Wskazała na stertę kamyczków wokół jednego naprawdę dużego. Po czym po prostu czekała z uśmiechem. Najwidoczniej jej delikatne dłonie nie najlepiej radziły sobie z takimi rzeczami!
Ostatnio zmieniony 06 paź 2023, 0:55 przez Yotsuya Miko, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Hattori
Posty: 20
Rejestracja: 28 sie 2023, 3:00
Ranga dodatkowa: Rōnin
Discord: deerz
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Południowe wybrzeże Hanagakure

Samomisja6/?
Niezadowolenie dziewczyny na jego stwierdzenie nie było czymś, na co to nawet mrugnął okiem. Moment w którym zacząłby się przejmować niezadowolonymi nastolatkami, to moment kiedy mógłby darować sobie życie, bo i tak by mu piekło zorganizowane. Niektórymi rzeczami było zwyczajniej lepiej się nie przejmować. I dla serca, i dla stresu, i dla ducha. Generalnie, bardzo zdrowotne podejście. Ta zdrowotność jednak niejako spadała biorąc pod uwagę z kim to się Hattori zadawał, ale liczył że jego ciało jak i rozum były w stanie znieść tą relację. Była ona korzystna dla obu, szczególnie Hattoriego bo Miko była bardzo dobra w tworzeniu rzeczy. W całej reszcie? No, o całej reszcie lepiej było nie mówić nic.

W każdym razie, z kłodą przesuniętą w trochę mądrzejszy sposób jeżeli ciężar był zbyt problematyczny, Yotsuya miała odkryte to czego pragnęła. Jego robaczek jaki znalazł? Nie groźny. Hattori więc złapał go dwoma palcami i... pstryknął trzecim, tak by sobie gdzieś dalej poleciał. Nie będzie zabijał niegroźnego stworzenia.
- W końcu jakieś konkrety. - skomentował jakże miło, słysząc o tym jak wygląda gatunek jakiego to poszukiwali. Obserwował jak ta złapała dwa, a widząc jak czekała aż ten sam ruszy, przewrócił oczami. Ehh. Chciałby ponarzekać trochę, że delikatność kobiet była irytująca, ale dobrze wiedział jak nie było to prawdą. Nie w przypadku Miko, to na pewno. Tak jak w jego rodzinnym mieście osoby były raczej twarde, tak by w domu pracować bez narzekania, tak grzebanie w robakach czy ludzkich ciałach było jednak raczej inną kwestią.

W każdym razie, pomijając tą kwestię jaka kompletnie nie miała sensu, ruszył dalej. Szukać miejsc, jakich to Yotsuya oczekiwała znaleźć. Czy udało mu się? Jak najbardziej. Właściwie, to nie brakowało ich tak bardzo. Jedno było jednak trochę ciekawsze. Większy kamień, na tyle że wiedział że nie byłby go w stanie odchylić samą siłą. Rozglądając się jednak, szybko wykombinował co by tu zrobić. Mniejszy kamień przesunął obok, wziął bardziej wytrzymałą gałąź jaką parę razy przetestował, nim robiąc zwyczajnie dźwignie odchylił kamień do góry. Musiał jednak tak trzymać, to też zerknął na Yotsuyu. To była jej robota. Zerkając jeszcze pod kamień, był w stanie dojrzeć dwa mieniące się robaki jakich to poszukiwali wśród wielu innych, jak i węża jaki zdawał się być obok, śpiąc pod kamieniem. Miko na pewno sobie poradzi, czyż nie?
Obrazek
Awatar użytkownika
Yotsuya Miko
Posty: 21
Rejestracja: 25 sie 2023, 0:54
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Południowe wybrzeże Hanagakure

Samomisja7/?
Starzec mógł sobie wywracać oczami do woli, akurat to nie mierzwiło jej w najmniejszym stopniu, więc grzecznie czekała, aż ten wreszcie weźmie się do roboty, bo tejże roboty mieli jeszcze trochę. On tu był od zadań wymagających użycie siły. Dobrze, że przynajmniej odnotował... i miała nadzieje, że zapamiętał to co mówiła przynajmniej o gatunku, którego poszukiwali. Przyglądała się jak Hattori zaczyna kombinować by faktycznie poruszyć większy z kamieni. Wyglądało na to, że nie był jeszcze gotowy by zrobić to po prostu własną siła fizyczną. Z jednej strony było to rozczarowujące z drugiej, mogła zrozumieć. Jeszcze niedawno ten człowiek znajdował się w stanie na wpół martwym. Później, przeszedł z tego stanu w stan definitywnie martwy, by kilka dni później stanąć na nogi o własnych siłach. To już było wystarczające, by wybaczyła mu obecną słabość. Dobrze przynajmniej, że nadrabiał to głową i faktycznie po chwili większy z kamieni został uniesiony, na tyle by odsłonić chowające się pod nim stworzenia.
Po raz kolejny przykucnęła w małej odległości by móc całą scenerię ogarnąć wzrokiem i niemalże od razu jej spojrzenie spoczęło na kolejnym gadzie czającym się w pobliżu. Machnęła ręką, wypuszczając z dłoni swój nóż, który poszybował w jego stronę, przyszpilając głowę do podłoża. To była kolejna zaleta nauki. Nie potrzebowała wielkiej siły, jeśli miała odpowiednie narzędzia. Zwłaszcza kiedy te narzędzia były potwornie ostre. Nie przejmując się już niczym zebrała kolejne dwa robaczki i wrzuciła je do poprzedniej pary. Następnie wyciągnęła ostrze z głowy węża, zabierając też truchło, którego głowa, po chwili wylądowała gdzieś obok w trawie. Pokazała Hattoriemu swoją zdobycz z szerokim uśmiechem.
- Kolacja.- Poinformowała go szczerze zadowolona. Nigdy nie można było narzekać jeśli chodziło o jedzenie, bo nigdy nie było wiadomo, kiedy miało go zabraknąć, a nie było niczego gorszego od głodu. Schowała gada do jeszcze oddzielnego pojemnika niż pierwszy gatunek. W końcu jedzenie to jedzenie, a nie składnik alchemiczny.

- Starczy.- Przeciągnęła się. Fakt, że wcześniej wspominała o większej ilości materiału, tak ewidentnie obecne poszukiwania były wystarczające. Nie będzie mogła się po prostu pomylić przy mieleniu składników i wszystko będzie w porządku. Wytarła jeszcze ostrze z krwi i schowała je na swoje miejsce w torbie. Zaraz po tym, uderzyła bokiem pięści w bok mężczyzny i jak nie mógł poczuć bólu uderzenia, bo siły dziewczyna w to nie włożyła, tak ewidentnie mógł poczuć ukłucie.
Strzykawka w jej dłoni szybko wypełniła się krwią i jak gdyby nigdy nic, wyciągnęła ją z ciała Hattoriego. Posłała mu tylko uroczy uśmiech i ruszyła przed siebie.
- Wracamy. Jak się pośpieszymy to jeszcze może uda mi się przygotować wszystko do końca dnia. - Zaczęła nucić sobie cicho pod nosem podczas marszu powrotnego.
Awatar użytkownika
Hattori
Posty: 20
Rejestracja: 28 sie 2023, 3:00
Ranga dodatkowa: Rōnin
Discord: deerz
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Południowe wybrzeże Hanagakure

Samomisja8/?
Z kamieniem uniesionym do góry mężczyna oglądał jak mniejsza dziewczyna robiła swoje. Trafienie w węża mimo wszystko było dość dokładnie i nie takie trudne przez to, jak ten zdawał sie jeszcze śpiący. Jego instynkt był zbyt wolny aby to uratować go przed klęską życiową. Nie mniej, był jednocześnie zbyt niebezpieczny aby po prostu działać z nim w okolicy. Życie Yotsuyi albo węża, to i też nie oczekiwał innego końca tej sytuacji. Sam zrobiłby dokładnie to samo. Tym samym, zostały zdobyte wszystkie robaczki. A Miko? Zdawała się bardzo zadowolona. To też, sugerując tak węża jako kolację.
- Dość biedna. Z dwa więcej by się przydały. - stwierdził neutralnie, bo nawet jak nie była to najbardziej pożywna istota, tak w dziczy nie takie rzeczy się jadło. Sam Hattori był do tego dość przyzwyczajony, choć mimo wszystko w jego rejonach nie było zwierząt trujących. Od, zwykłe, takie jakie zimowe warunki były w stanie przetrwać. Króliki, zające. Przy tym? Będą musieli bardziej uważać aby pozbyć się jego jadu. Zdawali się też, że mieli sobie wracać, nim to ta bezpardonowo wbiła w niego strzykawkę. Zawiesił na moment dłużej na niej wzrok. Nie było to specjalnie nic nowego, fakt że ta chciała jego krew. - I jaki jest ten mistyczny powód pobrania mojej krwi właśnie teraz?
Zapytał, zakładając rękę na rękę i unosząc brew do góry. W końcu definitywnie musiał być powód zrobienia tego teraz, a nie jak już będą w Hanie. Mimo wszystko chciał swoją zapłatę, to raczej jej towarzyszył. Zaczął też kierować się z powrotem do wioski, bo jakimkolwiek usprawiedliwieniu ze strony Miko - lub nawet bez niego. Wszystko tylko po to, aby to po drodze natknąć się na bardziej zdziczałego psa. Ewidentnie chorego, głodnego i mającego na nich chrapkę. Ronin położył jedną dłoń na swoim ostrzu, czekając aż bestia się zbliży, aby to kiedy ona skoczyła, zrobić krok w bok i szybko wyciągając ostrze z pochwy odciąć głowę osłabionej psiny. Ciało, w dwóch kawałkach, poleciało bardziej za niego. Krew też prysnęła tak fortunnie, że część jej mogła wylądować prosto na twarzy Miko kiedy psia głowa obok niej przelatywała. Hattori uśmiechnął się tylko, kompletnie niewinnie i neutralnie.
Obrazek
Awatar użytkownika
Yotsuya Miko
Posty: 21
Rejestracja: 25 sie 2023, 0:54
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Południowe wybrzeże Hanagakure

Samomisja9/?
Może i biedna kolacja, ale jakaś była. Co prawda był to 'dodatek' do niej, a nie główne danie. Tak rozumiała o co chodzi starszemu, dlatego tylko pokiwała głową, aczkolwiek nie dała się zarazić jego pesymizmem. Jedzenie to jedzenie, nawet jeśli wąż sam w sobie był dość biedny, tak w obecnych warunkach była to całkiem dobra zdobycz. Mogłaby jeszcze wcinać robale, ale to zostawiała sobie zawsze na swoistą ostateczność, a panujące w okolicy warunki raczej nie oferowały zbyt duży wybór z jadalnym zielskiem.
Pobrała jego krew i mogli ruszać w drogę. Oczywiście nie obyło się bez pytań z jego strony. Spojrzała na niego nieco znużona, jakby miałaby mu to powtarzać któryś raz z rzędu, a on dalej tego nie rozumiał. Nawet jeśli to było pierwsze. Westchnęła cicho.
- Po takim wysiłku, wolę mieć pewien zapas, gdybyś przypadkiem tutaj zszedł. - Wzruszyła ramionami posyłając mu niewinny uśmiech.

Podróż powrotna oczywiście nie mogła przebiec bez żadnych dodatkowych problemów. Zdziczałe psy były jednym z tych problemów, zazwyczaj jednak nie podchodziły zbyt blisko do ludzi, tym bardziej do grupy ludzi, zwłaszcza gdy były w pojedynkę. Ten osobnik jednak spróbował szczęścia i... cóż, wynik był oczywisty. Miko nawet nie drgnęła gdy fragment psa przelatywał obok niej. Z beznamiętnym wyrazem o dotknęła krwi na swojej twarzy, rozmazując ją między swoimi palcami. Przyglądała się temu z chwilowym zainteresowaniem, po czym wytarła palce w koszulę Hattoriego.
- Nie radzę go jeść. Sama desperacja jest złym znakiem, a nie wyglądał na najzdrowszy okaz. - Powiedziała spokojnie idąc dalej, kierując się w stronę placówki, w której dziś urzędowała. Miała w końcu jeszcze trochę roboty przed zakończeniem dnia.
- Jeśli nie masz co robić, możesz poczekać, aż skończę na miejscu. Jeśli nie, możemy się spotkać później i dostarczę ci zapłatę. - Rzuciła, stając przed budynkiem. Nie był okazały. Wyglądał raczej jak rudera, która trzymała się głównie na tym, że ktoś faktycznie mocno wierzył iż się nie zawali. Jakakolwiek byłaby decyzja mężczyzny, ta przecisnęła się między kilkoma łóżkami z pacjentami, kierując się do "gabinetu", w którym miała trochę sprzętu.
Tam zaczęła wyciągać zawartość torby, by zacząć przygotowywać swoje 'magiczne' specyfiki. Krew Hattoriego wylądowała w małej lodówce, w której było przynajmniej trochę chłodniej niż na zewnątrz. Wyraz Miko zmienił się, zwyczajowy uśmiech znikł zastąpiony pełnym skupieniem, który można zaobserwować jedynie w momencie gdy ta faktycznie zaczynała operować przy składnikach medycznych. Oczywiście co innego było gdy pracowała z żywym obiektem, a co innego przy samych 'składnikach', ale był to detal, który większość by nawet nie zauważyła.
Robaki o specyficznym pancerzu straciły życie w imię czegoś większego! Wąż już wcześniej był martwy, więc raczej nie warto było o tym wspominać, obrobiła i zmieszała zebrane składniki, dodając do tego kilka ziół, znajdujących się wcześniej w gabinecie. Po wszystkim, uzyskała sporą ilość dość gęstego specyfiku, który może nie zachęcał wonią, ale spełniał swoje zadanie. Butelkę z lekiem wpakowała do lodówki, opadając na krzesło, które niebezpiecznie zaskrzypiało nawet pod jej niewielką masą. Przetarła podkrążone oczy i zaczęła się kręcić na krześle. Musiała schłodzić lekarstwo by było lepiej przeszło przez gardło pacjenta i w sumie będzie mogła zgarnąć dzisiejszą wypłatę.
Awatar użytkownika
Hattori
Posty: 20
Rejestracja: 28 sie 2023, 3:00
Ranga dodatkowa: Rōnin
Discord: deerz
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Południowe wybrzeże Hanagakure

Samomisja10/10
Jakże błyskotliwa odpowiedź. Miko definitywnie postarała się trochę bardziej rozmyślać nad powodem dlaczego to niby z tego miejsca pobierała jego krew. Czy miał jej co odpowiedzieć na to? Nie. Oboje wiedzieli, że gadała głupoty. Nawet jak powody jego przeżycia nie były do końca znane, tak wątpił w to że nagle zejdzie na zawał. Nie, zbyt dobrze się czuł aby to do czegoś takiego doszło. To też rozmowa na ten temat nie miała więcej sensu. Pokręcił głową jedynie zrezygnowany, mrucząc coś pod nosem o kobietach i rozmawianiu z nimi. Nigdy to się nie zmieniło. Droga powrotna za to była jaka była. Pies popełnił błąd i jako groźne stworzenie, przypłacił za to życiem. Żadna z tego przyjemność jednak. Jedynie fakt, że jakoś w ten sposób mógł podnieść lekko ciśnienie Yotsuyu. Nawet to jednak nie zadziałało. Ta jak gdyby nigdy nic tylko lekko dotknęła krwi na jej twarzy, nim wytarła ją w czarne jak smoła ubrania Hattoriego. Śladu tak czy siak nie będzie widocznego, to nawet się tym nie przejął. Definitywnie jednak to podkreślało, że nie była normalna.
- Hn. - odpowiedział mrukliwie na jej uwagę, że radziła go raczej nie jeść. Ot, bliżej niezidentyfikowany dźwięk jaki najzwyczajniej w świecie oznaczał zgodę i przyjęcie jej słów do wiadomości, bez potrzeby faktycznego na nie odpowiadania.

Obserwował ten proces tworzenia "lekarstwa" jaki to bardziej wyglądał dla niego jak tworzenie trucizny. Czy sam zabierałby się za coś takiego? Nie. Nigdy go tego nie uczono, nigdy się tym specjalnie nie interesował i z jego precyzją mógł co najwyżej poniszczyć parę probówek. Może jakieś kompletne podstawy mógł liznąć by w razie czego być gotowym przygotować produkt w trakcie podróży, bez potrzeby wracania do Hany aby otrzymać kolejną dawkę swoich specyfików od Miko. Mimo wszystko, aktualnie miejsca do których mógł podróżować były przez to niejako ograniczone. Nic się jednak nie zmieniło. Sam proces dalej nie był dla niego ciekawy. Nie mniej, był dobry w wyciszaniu się to też nic nie mówił. Nie potrzebował rozmów czy czegoś ciekawego do roboty, aby czas mu upłynął szybko. A jak dziewczyna była gotowa? Ruszył z nią do placówki medycznej jaka to potrzebowała tego preparatu. Nie interesował go specjalnie los pacjentów, a zadziwiające też niejako było że Miko komuś pomagała, ale zapłata to zapłata. Nie wymagano od niego mordowania ludzi, nie musiał nawet potworów zabijać. Ot, nic co sprzeciwiałoby się jego światopoglądowi nie było potrzebne do wykonania tej misji - poza tym towarzyszeniem we wszystkim Miko.

Ona była szurnięta.

[z/t x2]
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hana no Kuni - Kraj Kwiatów”