• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    24.04.2024 - podsumowanie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Miasteczko Souhoma

Chociaż największe pasma górskie występują jedynie wzdłuż wschodniej i zachodniej granicy, Kraj Dolin charakteryzuje się ogromnymi różnicami terenu. W jednej chwili nizinne, płaskie tereny potrafią obniżyć się przy korytach rzek tworząc wzniesienia, doliny i przełęcze, by zaraz po tym ziemia wypiętrzyła się ponad poziom morza, kształtując przed oczami wyżyny usiane mniejszymi i większymi kotlinami. Podobnie jak Kraj Rzek, Kraj Dolin jest rozlewiskiem rzek wypływających z partii pasma Mugen, gór Yama oraz Tsuchi no Kuni. Część z nich pozostawiła po sobie wyschnięte koryta, w których ludność często stawia miasta z kamienia i drewna. Jeszcze inne fragmenty porosły lasy, dając schronienie różnym gatunkom zwierząt. Na terenie Tanima no Kuni znajduje się jedyna przełęcz prowadząca przez Góry Mugen do Kraju Bananów i, tym samym, na Nowy Kontynent.
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2767
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

Bez drogi do domu帰れない
W pewnym sensie Sayu pokazywała się jako kunoichi. Wykorzystywała cywila (być może nie w taki sposób, w jaki on by to sobie wyobrażał) nie pytając go nawet o zdanie. Manipulowała nim. Może ktoś z dawnej Iwy byłby nawet z niej dumny, jak wspaniale zastosowała szkolenie jako kobieta-ninja w tych niespokojnych czasach. Czy jednak tego chciała? Czy taki był jej cel? Dobre pytanie. Gdy rzuciła swoje pytanie rozbawionym tonem, chłopak lekko się uśmiechnął i odpowiedział "może" z pewnym błyskiem w oku, gdy spokojnie dalej wędrowali. Dobrze, że taki Egeniusz jak Sayu wpadła na pomysł, by użyć własnej pochodni do odpalenia. Słysząc jednak, jak to jej twór jest lepszy, prychnął rozbawiony, zanim sytuacja nie zmieniła się o 180%.
Tomoo był przygnieciony i jego życie było zagrożone. A Yōganka? Zaczęła opierdalać napastnika. Inaczej się tego nazwać nie dało. Ten spojrzał na nią, jakby nagle mu jakiś kij wszedł w szprychy i zatrzymał procesy myślowe. I jego wzrok wydawał się trochę bardziej skonfundowany z każdym jej kolejnym słowem w istnym potoku jej wypowiedzi. Aż w końcu wymalowała się w jego oczach irytacja.
-Ty jakaś jebnięta jesteś! - oznajmij jakby właśnie odkrył Nowy Kontynent -Gówno mnie obchodzi wasza randka. Jak mówiłem odłóż wszystko co masz i uciekaj, to go puszczę. - warknął -Ale no tak, jesteś upośledzona. Ciuchy możesz na sobie zostawić. To to co nosisz. Jakbyś nie wiedziała. - prychnął, patrząc na nią z wyższością (jak on śmiał!) -Temblak to ci stara na ryj zakładała. - dokrzyknął jeszcze. -Kto normalny pójdzie na taki układ za 30 ryō, jak zaraz oferujesz 50? Czy ty w ogóle umiesz liczyć? - zaczął na nią krzyczeć zauważając jej problemy z matematyką... albo jego własne.
Biedny Tomoo.
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Muryō no ninja
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

Wątpliwe było, by w umyśle Yōganki zachodziły tak skomplikowane procesy myślowe, o jakie podejrzewał ją MF. Cel był prosty - znaleźć tego, który był odpowiedzialny za zalanie doliny ogromnymi pokładami lawy. Jak dotrzeć do celu? Za pomocą mapy. Fizycznie mapy nie posiadała, ale posiadała Tomka, który z jakiegoś powodu uznał, że jej pomoże. A przecież dopytywała o mapę, to on że nie, on pójdzie z nią. Co miała zrobić, siłą go zatrzymać? Dopiero w trakcie spaceru okazało się, że chłopak jest względnie okej i dogadują się nieźle. A teraz? Teraz leżał przygnieciony pod jakimś idiotą, który postanowił skakać po drzewach jak jakiś małpiszon. I to jeszcze on śmiał oskarżać Sayu o to, że jest jebnięta? Krew się w niej zagotowała, a na komentarz nieznajomego, jej policzki aż poczerwieniały. I to nawet nie ze wstydu, bo tego to ona nie miała za grosz. Nigdy nie wiesz, kiedy wulkan wybuchnie, a ten zdawał się niebezpiecznie zbliżać w stronę erupcji.
- Ja jestem jebnięta? JA JESTEM JEBNIĘTA?! A kto skacze po drzewach jak jakiś orangutan na sterydach i atakuje Raijin ducha winnych ludzi, a potem jeszcze ma czelność się do nich pyskować i pluć, bo wytknięto mu niepodważalny fakt, że jest pojebanym pojebem?! - krzyknęła. No wkurzył ją. I jak w normalnych warunkach już dawno sięgnęłaby po tantō przymocowane do boku, tak raczej nie chciała mieć Toomoo na sumieniu. No bo, chłopak był całkiem niewinny i dobre jedzonko robił. I morze chciał zobaczyć. Jak mogła odbierać mu tak niewinne marzenia? - Puszczała, to się twoja stara, dlatego urodziła takiego pokrzywieńca - warknęła, nim zdążyła się wyhamować. Brak instynktu samozachowawczego to było coś, z czym próbowała walczyć; niestety, przegrała. A potem uznała, że nie ma sensu walczyć z czymś, z czym i tak nie da rady wygrać. Kiedy zaczął gadać o ciuchach, niemal się zapowietrzyła.
- Ha, "możesz sobie zostawić"? Łaskawca pierdolony. Czy to znaczy, że wcześniej je też miałam rzucić na ziemię? Nie dosyć, że zjeb to jeszcze zboczeniec - wysyczała przez zaciśnięte zęby. - Temblak zakłada się na złamane ręce, kretynie. Ale jak chcesz, to obwiążę Ci nim mordę, przyjemność po mojej stronie. Przynajmniej nie będziesz straszył przypadkowych ludzi swoim paskudnym ryjem - warknęła. Ze zniecierpliwieniem zaczęła tupać nogą. Wiedziała, że mają mało czasu, a ten idiota nie pomagał. Wcale. Wzięła głębszy wdech, starając się opanować. Mimo, że cała drżała ze złości i najchętniej zalałaby jego gardło lawą, żeby przestał gadać, żeby zamknął się i nigdy nie odezwał, wiedziała że jakikolwiek zły ruch może skończyć się dla Tomka źle. Wdech, wydech.
- Dobrze, zacznijmy jeszcze raz. Powoli, żeby dotarło to do twojego zakutego łba. Ja i Toomoo idziemy tam - ruchem podbródka wskazała w miejsce, mniej więcej za chłopakami. Nic konkretnego, bo na dobra sprawę sama nie wiedziała, gdzie idą - Nie mogę zostawić go i uciekać, bo wtedy się rozdzielimy i już nie znajdziemy. Rozumiesz, co mówię? Mam mówić wolniej? - z trudem powstrzymywała kolejny wybuch furii. - Podwyższyłam stawkę, bo jestem miła i zależy mi na czasie. Ale nie chcesz większej, to się pierdo... znaczy... - wdech wydech - 50 ryō i trochę bandaża to moja ostateczna oferta. Możemy nawet dogadać się, że zerknę na tą rękę jutro, medykiem nie jestem, ale mój sensei był zajebistym iryōni... znaczy, lekarzem, więc jakieś podstawy znam - zamknęła oczy. Wdech. Wydech. Wyobraziła sobie, jak lawowa kula eksploduje wprost na jego głupim ryju i zmazuje ten durny wyraz twarzy. Od razu lepiej. Rzuciła krótkie spojrzenie w stronę Tomka; szybko jednak przerzuciła wzrok na małpiszona. Sytuacja była beznadziejna, a przynajmniej tak jej się wydawało - Istnieje szansa, że ktoś potrzebuje naszej pomocy. Nie jesteśmy jedyni, którzy chcą do tego kogoś dotrzeć, a jeżeli ktoś zrobi to przed nami, to ten ktoś kogo chcemy znaleźć będzie miał zajebiście przejebane. Dosłownie stawałam na kurwa rzęsach, żeby wyrobić się przed tamtymi, nie może być tak, że nie wyrobimy się przez ciebie, bo ci się styki poprzepalały we łbie i atakujesz niewinnych ludzi. Nie zostawię mojego kumpla samego w lesie, zwłaszcza że on w życiu nawet kunaia w dłoni nie trzymał. Wiem, że twoja stara na pewno by cię zost... - ugryzła się w język znów. Wdech. Wydech. Czemu panowanie nad sobą było takie trudne? - Jeżeli serio oczekujesz, że zostawię mojego kumpla i tego kogoś kto potrzebuje naszej pomocy, to się grubo mylisz. Chcesz mieć dwa życia na sumieniu? Serio zależy Ci tylko na moim plecaku? Masz tam trochę żelastwa, żarcie i trochę pieniędzy. Serio o to ci chodzi? Czy szukasz kogoś, z kim możesz się ponapierdalać? Jak tak, to chętnie, ale jutro. Dziś nie mam czasu. Poza tym... - zerknęła wymownie na jego rękę - Wcześniej musisz się wyleczyć, z kalekami nie będę walczyć. Co Ci się stało? Jakiś Student Akademii wpuścił Ci wpierdol?
SpecjalizacjaYōton
Chakra 4490
Techniczki
► Pokaż Spoiler
Atuty
► Pokaż Spoiler
SurvivalAtut nabyty
Postać posiada wiedzę niezbędną do przetrwania w dziczy. Wie, gdzie szukać schronienia, jakie rośliny są jadalne czy choćby jak rozpalić ogień.
kod mowab30000
Obrazek
think twice? I don't even think once
słowa
myśli
głos
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2767
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

Bez drogi do domu帰れない
Biedny Tomoo. Inaczej się jego sytuacji określić nie mogło. Jego życie było zagrożone, a jego napastnik zaczął się przerzucać obelgami z dziewczyną, której zaoferował swoją pomoc i niezgorsze nawet towarzystwo. Tylko no... teraz leżał, gdy dwójka osób, na oko nawet mniej więcej w podobnym wieku, zaczynała krzyczeć mu nad nim i się obrażać.
-Przepraszam kurwa! Pomyliłem się! - odkrzyknął wyraźnie zirytowany i chyba też czerwony na twarzy. -Jebnięta to eufemizm! Ty jesteś popierdolona! PO-PIER-DO-LONA! - przeliterował jej jak jakiemuś uczniowi podstawówki -Chcesz chłopaka z powrotem? WY-PIER-DA-LAJ! - ponowne literowanie -Twoja też, choć twój stary possysał lepiej! - odwarknął jakże dojrzale na tekst o jego własnej rodzicielce, gdy zaczął się kolejny temat, temat ubrań! -To znaczy, że jesteś upośledzona. Twoją ilość nadprogramowych chromosomów idzie policzyć na palcach jednej dłoni! - czy wiedzieli czym były chromosomy? Raczej nie. -Nie dziwi mnie, że matka takiej zjebanej osoby zakładała ci go na ryj. Przynajmniej wtedy byś zamknęła ten paszczurzy ryj! - ale przynajmniej potupała sobie nóżką i uspokoiła. I nawet zaczęła negocjować! Czy to ta słynna Yōgańska dyplomacja? -O nie nie nie, niepiękna. - pokręcił głową i dwa palce - wskazujący i środkowy z kunaia, niczym dwie nóżki pokazały jak idą, trochę oddalając się od szyi Tomoo -Ty wypierdalasz pierwsza tam, zostawiając wszystko szajbusko. - westchnął i zmienił ton, jakby gadał do osoby opóźnionej umysłowo. -Poza ubraniami. - dobrze, że to chociaż ustalili. -A on potem wypierdala za tobą. Macie pochodnie, a wiesz... światło w mroku się świeci. Łatwiej znaleźć. - uniósł lekko prawy bark (lewy bowiem nadal był nieruchomy, jak wolno zwisająca ręka), jakby chciał wzruszyć ramionami. -Cokolwiek pozwala ci ruszyć trochę móżdżkiem. - skomentował jej wypowiedź dotyczącą wolniejszej mowy, choć lekki uśmiech wykwitł na jego twarzy, gdy zaczęła negocjować. -Widzę, że znalazłaś te kilka szarych komórek. - powiedział z satysfakcją, choć gwałtownie się spiął słysząc iryōni i prychnął. -Ironiczny lekarz. Nic dziwnego, że ci upośledzenia nie wyleczył. - jakiś postronny obserwator mógłby mieć wrażenie, że kłócili się z lustrem. Albo z osobą na podobnie niskim poziomie. -Nie wiem czy ufam komuś, kto temblak chce na ryj zakładać. - rzucił zirytowany, a Tomoo? Wydawał się chyba bardziej skonfundowany całą sytuacją niż tym, że miał kunai przy szyi. Choć potem zaczęła tłumaczyć.
-Szukamy kogoś? - wymsknęło się Kebaboyowi.
-Towarzysza też masz upośledzonego? - zapytał napastnik i prychnął -Ty możesz być zwykłą pizdą z nauczycielem, który nawet tobie pomóc nie chciał. Ja jestem dumnym ninja. Śmierć jednego czy dwóch cywili na wojnie, to żaden problem! - odparł, choć wojna już minęła. -Ciebie to by dzieciak, który się nawet do akademii nie dostał rozjebał jak farmer gówno po polu. Mnie ci zjebani samuraje zranili, ale ich poziom IQ dorównuje twojemu i wystarczyła ich tylko zalać lawą by spizgali. - stwierdził z wyraźną dumą w głosie. -Wiec skoro już wiesz, jak bardzo nie nadajesz się do dalszej negocjacji, bądź grzeczną, głupią dziewuszką i wypierdalaj, bo mi się ręka pogarsza od samej dyskusji z tobą. - stwierdził z pogardą w głosie.
Ostatnio zmieniony 18 wrz 2023, 15:38 przez Tora, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Muryō no ninja
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

Tomoo powinien być przerażony - jakby nie patrzeć, leżał na ziemi powalony przez jakiegoś małpiszona, który na dodatek przykładał mu nóż do szyi. Niestety, niewybredne wyzwiska jakimi Sayu obrzucała napastnika, który wcale nie pozostawał jej dłużny nieco psuły atmosferę powagi i grozy. Wkurzał ją. Wkurzał, bo była pewna że prześcignie tych frajerów z Souhomy, którzy otwarcie zadeklarowali chęć dorwania chłopaka, który władał lawą, ona zrobiła dosłownie wszystko co w jej mocy by ich prześcignąć, by odnaleźć potrzebującego pomocy Yōgana przed nimi. Wciąż tliła się w niej nadziei, że być może będzie to Hyakuzawa, który w tak nieludzki i bezduszny sposób opuścił ją jeszcze przed wojną, zostawiając na pastwę losu, całkowicie samą. Czuła, jak krew w jej żyłach zaczyna buzować, a próba uspokojenia się i zapanowania nad negatywnymi emocjami lada moment miała zakończyć się jej porażką. Była jak chodzący wulkan, który lada moment się obudzi.
Kurwa. Może faktycznie powinna Tomka zostawić? Nie, bezsensu. I jeszcze miałaby stracić cały ekwipunek? Jak niby wtedy miałaby pomóc potrzebującemu Yōganowi?
- Najpierw mówisz, że mam rzucić wszystko, a potem mówisz, że znajdziemy się dzięki pochodniom. Pochodnia nie kwalifikuje się pod wszystko, czy jesteś po prostu zjebany, że się nie umiesz określić? - tym razem to ona przybrała głos, jakby rozmawiała z kimś upośledzonym - Ciekawe, czy cwaniakowałbyś tak, gdybyś był sam, a nie z całym zespołem. Zespołem Downa, idioto - no i jak krew w piach, próba uspokojenia się zakończona niepowodzeniem. A obelgi jakimi w nią ciskał? Cóż, tylko dolewały oliwy do ognia. I nawet nieudolna próba dyplomacji, rodem ze szkoły Sunijskiej nie dała rady przekonać go do zmiany zdania i zostawienia tej dwójki w spokoju. Obserwowała, jak dotyka szyi jej nowego kolegi, co zapewne miało być bardzo nieudolną próbą przestraszenia ich. Ironiczny lekarz? Raijinie, kogo żeś na mnie nasłał? Z trudem powstrzymała się, żeby nie schować twarzy w dłoniach.
- Ironiczny lekarz, Boże. Nieironicznie, jesteś największym wrzodem na dupie jakiego poznałam w swoim życiu. I nawet ten wytatuowany Kurogane był bardziej elokwentny od ciebie - wyrzuciła z siebie podniesionym głosem. Być mnie elokwentnym od Kyokiego, był to nie lada wyczyn. Puściła mimo uszu Kebaboya. A może faktycznie go nie usłyszała? Generalnie, Sayu całą swoją energię skupiała na tym, żeby przegadać tego zjeba i średnio miała czas, by móc poświęcić go choć odrobinę na rozmowę z chłopakiem.
- Ty się z choinki urwałeś, czy już całkowicie cię odkleiło? - spytała wprost, gdy ten zaczął gadać na temat wojny. W gąszczu wyzwisk i niezwykle wyszukanych epitetów zdołała wyłapać kilka informacji. Gość był shinobi. Średnio doświadczony, ale coś tam potrafi. Na pewno zjebany na umyśle. Umie w lawę, uciekał przed samurajami. Okej, to ważne info. Umie w lawę, uciekał przed samurajami. Umie w lawę, uciekał przed samurajami. Zaraz, co?
Jej twarz momentalnie spoważniała, jakby dotarło coś do niej, jakby uświadomiła sobie prawdę objawioną, jakby zeszło na nią z nieba błogosławienie samego Raijina. Nieświadoma, opuściła dłonie, które dotychczas trzymała na widoku, tak by niepotrzebnie nie prowokować napastnika.
- To Ciebie szukaliśmy - zauważyła, a jej głos uległ kompletnej zmianie. Brakowało w nim zaciętości i iskry, z jakimi wcześniej obrzucała go wyzwiskami. - To Ty jesteś tym Yōganem, na którego chcą polować najemnicy, których spotkaliśmy w miasteczku. To Ciebie chciałam przed nimi ostrzec. Myślałam, że być może... - urwała. - ... że być może to będzie Hyaku... - nie, to nie był on. Czemu w ogóle pozwoliła sobie na chwilę nadziei? Wzięła głębszy wdech. Chyba tym razem musiała postawić na szczerość.
- Tak, Tomoo. Szukaliśmy... jego - machnęła niedbale dłonią w stronę nieznajomego. - Przy jednym ze stolików przy twojej budce siedziała banda najemników, pamiętasz? Podsłuchałam, że planują zapolować na rannego shinobi, który używa lawy. Uznałam, że trzeba go ostrzec, pojawiłeś się Ty, więc poszliśmy razem. Nie mówiłam Ci, bo wiem jak ludzie reagują na shinobi. Mógłbyś uznać, że nie obchodzi cię życie tego gościa. I moje. Myślałam, że... że być może jest to mój kuzyn, nie mogłam go zostawić na pastwę losu. Gdybym wiedziała, że ten gość będzie tak przyjebany... - wyrzuciła z siebie. Nie fatygowałaby się wtedy. Nie no, guzik prawda, i tak by poszła. - Przepraszam, Tomoo. Ani przez moment nie zakładałam, że wylądujesz na ziemi z Yōganem na plecach. Tym kunaiem się nie przejmuj, jest tępy jak but, typ co najwyżej może sobie nim zgolić dziewiczego wąsika spod nosa - dodała. Przerzuciła wzrok na nieznajomego.
- Yōgan, musisz wiać. I tak straciliśmy tu masę czasu, więc wytęż te swoje dwie szare komórki które działają naprzemiennie i posłuchaj mnie. Ściga cię banda najemników. Jest szansa, że lada moment tu będą - odezwała się, oczekując reakcji od chłopaka. Mimo rozczarowania, że nie jest to ta konkretna osoba, zamierzała zrobić to, po co tu przyszła. - Musisz. Wiać - powtórzyła bardzo wyraźnie.
SpecjalizacjaYōton
Chakra 4490
Techniczki
► Pokaż Spoiler
Atuty
► Pokaż Spoiler
SurvivalAtut nabyty
Postać posiada wiedzę niezbędną do przetrwania w dziczy. Wie, gdzie szukać schronienia, jakie rośliny są jadalne czy choćby jak rozpalić ogień.
kod mowab30000
Obrazek
think twice? I don't even think once
słowa
myśli
głos
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2767
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

Bez drogi do domu帰れない
Tomoo zdecydowanie był w niezbyt komfortowej sytuacji. Leżał sparaliżowany i być może przypominał jedno z tych zwierząt, które akurat uznały, że lepiej udawać martwego, aniżeli walczyć. Choć on nie udawał. Zdawał się być sparaliżowany, prawdopodobnie ze strachu, gdy Sayu w iście Yōganowym stylu prowadziła "negocjacje". Jak jednak pewien pradawny mędrzec (z odległej galaktyki) powiedział "negocjacje były krótkie". Bo raczej zaczęli krzyczeć i się obrażać aniżeli wspólnie próbować dojść do konsensusu. Kolejne punktowanie pochodni, a ten nadal czerwony na twarzy, niczym najgorętsza lawa.
-Zapomniałem, że księżniczka nie potrafi sama sobie patyka podpalić. - warknął. -Dobrze słyszeć, że ty nigdy nie będziesz sama mając ich aż dwa - Dałna i Turenta. - jakie piękne uno reverse card, po czym się uśmiechnął (który miał całkiem przyjemny, choć nie tak uroczy jak Tomoo leżący pod nim) -Nawzajem. - choć nawet nie próbował ukrywać sarkazmu i aronii ironii w swoim głosie, tym samym cementując fakt, że oboje byli dla siebie nawzajem największymi wrzodami na dupie. -Brawo, brawo księżniczko. - kolejna ironiczna wypowiedź. -Że wysoko w górach są iglaki? No któż by się spodziewał. I, drobna uwaga, wasza pyszałkowość, choinka to nie nazwa gatunku. To akurat była sosna. Ale rozumiem, że na wybrzeżu dla pizdeczek takich jak ty wszystkie iglaste drzewa to choinki i byś je wystroiła. - odparł chyba zbyt załamany postacią Shionki, by nawet brzmieć bardziej gniewnie.
Zwłaszcza, że wkrótce dziewczyna zorientowała się w jego tożsamości. A przynajmniej mogła tak sądzić. Słysząc jej słowa spojrzał na nią uważnie i nagle spoważniał. Jego chwyt na kunai stał się pewniejszy, a choć może i nie była to najostrzejsza broń, tak zdecydowanie kebaboy nie mógł czuć się w obecnej sytuacji komfortowo. Nie zaprzeczał jednak jej słowom, a na końcu prychnął.
-Ten zdrajca? Byłby większym debilem od Ciebie, gdyby został w kraju, na który sam napluł. - stwierdził zirytowany. -I jeszcze taką hańbę klanowi przynieść. - splunął zirytowany, gdy Sayu zaczęła tłumaczyć wszystko pracownikowi lokalnej kebabowni, choć chyba teraz całe tło ich wycieczki najmniej go interesowało i jedynie zamarł wystraszony, może zdziwiony i zdradzony, czekając na to, co się wydarzy. -Szukałaś kogoś, kto cię zrozumie? - odpyskował Yōgan na jego "przyjebanie", po czym odparł -Tępy jak ty. Możesz uznać Tomoo, że ta idiotka właśnie robi ci malinkę. - skontrował kolejną wypowiedź dziewczyny. -Co, mam odwrócić się plecami, do kogoś, kto właśnie się przyznał, że na mnie polował? Nie nie nie. Może wreszcie zaczniesz korzystać z uszu do słuchania, nie trzymania włosów i zrobisz to, o co prosiłem dawno temu, to bym tego czasu nie zmarnował. Wypierdalaj. - zaskakująco kulturalnym tonem to powiedział. -Choć gdy wiem, że mnie szukałaś, muszę mieć jakieś zabezpieczenie. Myślę, że Tomoo się nada, - dodał uważnie się jej przyglądając, gdy kebaboy wydał z siebie ciche "huh?" chyba nadal przetwarzając to wszystko.
Czy Sayu zostawi tego uroczego chłopaka na pastwę innego uroczego chłopaka? Czyżbyśmy stanęli na rozdrożu? Czy też może... Sayu stanęła przed decyzją do podjęcia?
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Muryō no ninja
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

Pewnie rwący potok wyzwisk trwałby dalej, a dyplomatyczna dyskusja dwójki Yōganów przerodziłaby się w bójkę, bo ona nie wytrzymałaby tego natłoku debilizmu i najpewniej w końcu rzuciłaby się na chłopaka z pięściami (przygniatając tym samym biednego Tomoo jeszcze bardziej). Nie brakowało jej najróżniejszych epitetów, którym uraczyłaby chłopaka, a i wyglądało na to, że on również ma całkiem pokaźny zasób niewybrednych wyzwisk w swoim słowniczku - generalnie chłopak był Yōganem z krwi i kości i chyba totalnie zamroczyła ją złość, jeżeli nie była w stanie dostrzec tego wcześniej.
Kiedy wyruszali do lasu w poszukiwaniu rannego użytkownika Yōtonu, tliła się w niej niewielka nadzieja, że być może jest to jej kuzyn, oraz dawny sensei. I to nie tak, że miała cel w tym, żeby go odnaleźć. Ta kwestia była skomplikowana i gdyby ktoś spytał ją co powiedziałaby mu po tak długiej nieobecności, nie wiedziałaby. Uczucia, jakimi darzyła Hyakuzawę również były sprzeczne. Z jednej strony, była na niego wściekła. Wściekła, że dążąc do uzyskania mocy zniszczył to, na co dziadek Tadaoki oraz reszta klanu pracowała tak długo. Uciekł, zostawiając ją kompletnie samą i na pastwę losu, mimo że musiał mieć przecież świadomość tego, w jaki sposób władający Yōtonem będą traktowani przez mieszkańców Iwagakure po tym co się wydarzyło. Z drugiej strony... wciąż żywiła go niego jakieś ciepłe uczucia, bo był pierwszą osobą, która poświęciła jej nieco więcej uwagi. Miała nadzieję, choć była to czysta naiwność, że gdy w końcu się zobaczą, on poda jej sensowne argumenty swojego czynu, które ona przyjmie do wiadomości i tym samym wymaże negatywne emocje, jakie wywoływały wspomnienie jego imienia. Dlatego gdy dowiedziała się, że człowiek którego szukali nie jest tym, którego liczyła że znajdą, czuła się trochę rozczarowana. Jak dziecko, któremu podarowało się cukierek, ale ten zaraz został odebrany, nim zdążyło się zdjąć z niego papierek.
Średnio docierało do niej to, co odpowiadał jej chłopak. Jej twarz wyraźnie spochmurniała i wyglądało na to, że ten nie doczeka się odpowiedzi godnej Yōgana - pełnej przekleństw i niewybrednych obelg.
- Dziadku Tadaoki, przepraszam, próbowałam - wzniosła oczy ku górze, wzdychając ciężko. Ponownie wróciła wzorkiem na Tomoo oraz tego zjeba, który na nim siedział. - Szukaliśmy Cię, żeby Cię ostrzec, bo tak robią krewni powiązani więzami krwi. Gdybym wiedziała, że jesteś takim idiotą, nawet nie fatygowałabym się żeby łazić po ciemnym lesie i próbować Cię znaleźć, żeby ostrzec Cię przed najemnikami, którzy być może lada moment się tu pojawią. Chcesz umierać to zdychaj, jest mi to całkowicie obojętne - wzruszyła ramionami. - Zostawię Ci mój plecak, zeżryj go jak chcesz, ale tantō biorę ze sobą, na wypadek gdyby te zjeby z Souhomy uznały, dwa Yōgany w cenie jednego to bardzo korzystna promocja, bo za Ciebie to najwyżej dostaną 10 ryō. Tomoo idzie ze mną, nie zostawię go. Mogę ja się odwrócić do Ciebie plecami, jeżeli to sprawi, że przestaniesz się spinać jak napięte gacie - wzruszyła ramionami po raz drugi.
SpecjalizacjaYōton
Chakra 4490
Techniczki
► Pokaż Spoiler
Atuty
► Pokaż Spoiler
SurvivalAtut nabyty
Postać posiada wiedzę niezbędną do przetrwania w dziczy. Wie, gdzie szukać schronienia, jakie rośliny są jadalne czy choćby jak rozpalić ogień.
kod mowab30000
Obrazek
think twice? I don't even think once
słowa
myśli
głos
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2767
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

Bez drogi do domu帰れない
Nie wyglądało na to, że patuska dogadała się z patusem. Znaczy Yōganka z rzekomym Yōganem (wszak poza przechwałkami nie udowodnił, że potrafi coś więcej). Tak czy inaczej Sayu okazała się tą lepszą (nic zresztą dziwnego), gdy porzuciła dyplomację przekazaną jej w DNA na rzecz załamania i bardziej zwykłej wypowiedzi. Spojrzał na nią zdziwiony, z lekko ściągniętymi ze złości brwiami.
-Gdybyś od tego zaczęła kretynko, to całej sytuacji byśmy mogli uniknąć. Choć może jakoś udowodnisz swoje słowa, co? - skontrował, choć chyba też teraz próbował, trochę się opanować, co nawet było widać w tym, że lekko się rozluźnił i już tak nie dociskał Tomoo.
-Czemu... czemu nie powiedziałaś? - wydukał z siebie zdziwiony kebaboy, lekko jęcząc od ciężaru rannego mężczyzny.
-Bo shinobi nie są mile widziani. - usłyszeli nagle głos gdzieś z boku, który Sayu skojarzył się z osobami, które spotkała w kebabowni.
Nieznajomy szybko uskoczył, przez co Tomoo syknął z bólu, gdy robił za punkt wybicia, a w miejscu, gdzie niedawno był przeleciała kosa z kusarigamy.
-Musimy podziękować waszemu duetowi. Dzięki zostawionym przez was śladom tropienie było naprawdę łatwe. - skomentował umięśniony mężczyzna, którego też kojarzyła z kebabowni.
-Dobra robota, dzięki wam mnie znaleźli. - skwitował zirytowany Yogan, zaciskając zęby i podrzucając w jedynej najwidoczniej działającej ręce kunai i składając Pieczęć Konfrontacji, po czym łapiąc go w tą samą rękę. -To może teraz pomożecie, skoro już mnie udupiliście? - warknął jeszcze do duetu, choć Tomoo raczej leżał z rękoma na potylicy, jakby zasłaniał się przed obrażeniami i bronią, jaka nad nimi mogła lecieć.
Ostrze Yōgana pokryło się lawą... czy też raczej zdawało się rozgrzać do czerwoności, ale było też pokryte jakąś dziwną, jakby płynną substancją. Tylko Sayu wiedziała jeszcze jedno. Wtedy, w budzie z kebabem, było łącznie siedem osób - pięciu mężczyzn, dwóch pijących piwo, trzech coś jedzących oraz dwie kobiety. Teraz... widziała tylko dwie osoby na razie. Gdzie reszta?
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Muryō no ninja
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

No tak, jej wina. Bo to wcale nie on postanowił zeskoczyć na nich z iglaka niczym małpiatka ze zbyt dużą ilością chromosomów i marudzić, że oddaj kebaby z plecaka, by później grozić jej kumplowi i udawać, że chce go zabić - a nie, przepraszam, poderżnąć gardło kuna. Jej policzki poczerwieniały, bardziej ze złości niż wstydu. Zmrużyła oczy, a dłonie które wcześniej utrzymywała na widoku oparła swobodniej na biodrach.
- Noo... tak, gdybyś nie skoczył na mojego kumpla grożąc mu nienaostrzonym kunaiem, ta rozmowa mogłaby wyglądać zupełnie inaczej - oszczeknęła mu. - Poza tym skąd miałam wiedzieć, że jesteś Yōganem? Wyobraź sobie, że gadanie o szukaniu Ciebie obcym ludziom to nie byłby najmądrzejszy pomysł. Zwłaszcza, gdy plują się na Ciebie i nie dają ci dojść do słowa - rzuciła. - Zejdź z mojego znajomego, to Ci udowodnię. Chyba, że tego też nie zrobisz, a mam Ci udowodnić to, że posiadam yōton opowiadając o nim. Przy okazji mogę opowiedzieć o tym idiocie Hyakuzawie, który uciekając z wioski zostawił mnie na pastwę losu, tego zjebanego starego Sabatayę który najchętniej ukrzyżowałby każdego Yōgana, o tym jak przez mojego kuzyna prawie pobiłam dwóch wyższą rangą shinobi... - zaczęła nawijać. A potem stało się to, czego tak bardzo się obawiała.
Odwróciła głową w stronę z której dobiegł głos, a jej dłoń odruchowo zacisnęła się na rękojeści tantō, które spoczywało przy jej boku.
- Ściga cię banda najemników, Yōgan. Musisz wiać, Yōgan, oni na bank zaraz tu będą, mimo że łącznie mają jakieś pięć szarych komórek i tylko dwie działające w tym samym momencie. Posłuchaj mnie Yōgan, oni za chwilę tu dotrą... - marudziła pod nosem, naśladując (dosyć ironicznie) to, o czym od jakiś kilku minut mu nawijała, a mimo to on postanowił się z nią kłócić i teraz płakał, że stało się to, o czym mu mówiła. Odruchowo przestąpiła o kilka kroków w taki sposób, by stanąć pomiędzy najemnikami, a leżącym na ziemi Tomoo. Nie spuszczała wzroku z dwójki.
- Twój stary - odpowiedziała, nim zdążyła ugryźć się w język - Ale pierdolenie. Poszliśmy najpierw na spacer, więc jeżeli faktycznie za nami łaziliście, musielibyście pójść za nami również tam - rzuciła. - No i nie ma za co. W przeciwnym razie byście nie dali rady wytropić nawet królika, który jest zdechły od kilku dni. Gdzie reszta zjebów, co z wami była? Odpadli w trakcie spacerku? - odezwała się jeszcze. O ile dwójkę byliby w stanie pokonać, tak siódemkę... nah, nie widziało jej się to zdecydowanie.
- No właśnie nie wiem, czy nie opłaca mi się bardziej zgarnąć kumpla i zwiać. Gdybyś mnie posłuchał od razu, nie musielibyśmy w ogóle brudzić ostrza - rzuciła, jednak na przekór swoim słowom nie ruszyła się ani o krok. Ba, sięgnęła po tantō i uniosła je na wysokość swojej szyi. Trzeba było pokazać synkowi jak się walczy. - Tomoo, wiej stąd - odezwała się jeszcze do chłopaka leżącego na ziemi. Wykorzystanie go jako żywej mapy to jedno, ściągnięcie na niego niebezpieczeństwa i śmierci to drugie - i o ile w przypadku pierwszym nie miała żadnych skrupułów, tak w drugim... no, zdecydowanie nie chciała mieć go na sumieniu.
SpecjalizacjaYōton
Chakra 4490
Techniczki
► Pokaż Spoiler
Atuty
► Pokaż Spoiler
SurvivalAtut nabyty
Postać posiada wiedzę niezbędną do przetrwania w dziczy. Wie, gdzie szukać schronienia, jakie rośliny są jadalne czy choćby jak rozpalić ogień.
kod mowab30000
Obrazek
think twice? I don't even think once
słowa
myśli
głos
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2767
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

Bez drogi do domu帰れない
W gruncie rzeczy, gdyby zebrać wszystkie chromosomy klanu Yōgan zapewne dałoby się z nich podliczyć, że członków klanu jest aż 110%. Tyle nadprogramowych. Kto wie, może i sama Sayu dołożyłaby swoją cegiełkę do kolejnych nadprogramowych użytkowników lawy? Oczywiście, w ramach tej cegiełki mu odpowiedziała. A on nie mógł sobie darować własnej kontry.
-Gdybyś zachowała się normalnie moglibyśmy wcześniej dojść do porozumienia, ale nie, musiałaś się wydrzeć jak kotka w rui. - skontrował, choć dalsza wypowiedź nie miała już sensu.
Pojawili się wrogowie. Członkini klanu Yōgan oczywiście odpyskowała i stanęła w obronie kebaboya, który jednak zdawał się być dość spanikowany. Czy byłby w stanie uciec. Już miał się powoli zbierać, gdy kolejny atak, tym razem kilkoma shurikenami poszedł od boku. Nieznajomy szybko skoczył blokując je i odrzucając na bok. To, co dziewczyna mogła uznać za interesujące, że zbite przez mężczyznę gwiazdki ninja poleciały w bok i też były pokryte ogniem czy też lawą, wkrótce podpalając chrust w okolicy i dając im trochę więcej światła.
-Naprawdę myślisz, że pozwolimy komukolwiek uciec? - odezwał się mężczyzna, do którego odpowiedziała "twój stary", kręcąc Kusarigamą, a następnie... ponownie posyłając ją z dużą szybkością w stronę Sayu.
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Muryō no ninja
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

Wszystko mogło potoczyć się zupełnie inaczej, gdyby Yōgan jej posłuchał i gdyby ona wykazała odrobinę chęci na spokojną rozmowę, trzymając na wodzy swoją nieposkromiona naturę i wybuchowość. Chociaż nie, to jego wina, w stu procentach. Ona się tylko broniła. Jak miała zaufać człowiekowi, który zeskoczył na nich z bronią w ręku i zaczął grozić? Serio miał jeszcze czelność mieć do niej pretensje, że nie wygadała mu w jakim celu szlaja się po zmroku w środku lasu? Komuś, kto wyskoczył na nich z bronią niczym kanibal ze zbyt dużą ilością chromosomów? Potrząsnęła głową, nie odpowiadając mu. To i tak nie miało w chwili obecnej żadnego sensu.
- Miau - wyrwało jej się jedynie, jednak nie czekając na odpowiedź, zwróciła się w stronę przeciwników. - Morda tam. W którym momencie pytałam cię o zdanie? - odszczeknęła mężczyźnie, który poczuł się w obowiązku wtrącenia pomiędzy rozmowę jej i Tomoo. - Poza tym, ten gość to cywil. Atakujecie cywili, serio? - zmarszczyła brwi, nie kryjąc swojego obrzydzenia zachowaniem mężczyzny. To nie tak, że cechowały ją pokłady empatii w stosunku do ludności cywilnej - nie była fundacją charytatywną i jedyne o co dbała, to własny interes. Cywile na dobrą sprawę, byli jej mocno obojętni; dopóki nie wchodzili jej w drogę, nie zamierzała im robić na złość. Znacznie większą niechęcią napawała ją postawa "zaatakujmy słabszego, żeby podbić swoje ego". Chcesz podwyższyć sobie samoocenę? Walcz z kimś silniejszym, śmieciu. Taką postawę przejęła od pewnego Fisztaszkowego chłopca, który teraz szlajał się chuj wie gdzie. W sumie szkoda, że go tu nie było. Pokazałaby mu, jak się spuszcza wpierdol. A co do Tomoo... no cóż, miała trochę wewnętrzną potrzebę, żeby go ochronić. Wykorzystanie w roli nawigatora to jedno i co do tego nie miała żadnych skrupułów, stracenie życia to drugie. Poza tym, zirytowało ją to, że przeciwnik zanegował polecenie, jakie wydała chłopakowi. Kto mu na to pozwolił. Jakim prawem w ogóle się odezwał?
Ostrze Kusarigamy jakie pomknęła w jej kierunku sprawiło, że odruchowo odskoczyła lekko w bok, chcąc zejść z toru lotu broni. - Nie wstawaj! - rzuciła do Tomoo, by ten nagle nie wpadł na genialny pomysł, żeby się podnosić, tym samym stając idealnie na wysokości wracającego do przeciwnika ostrza. - Musimy się pospieszyć, łącznie jest ich siódemka, pewnie zaraz się tu zlecą - odezwała się jeszcze do Yōgana i odruchowo zniżyła pozycję ciała do iście słowiańskiego przykucu, nie chcąc oberwać wracającym ostrzem prosto w same plecy. Oczywiście, że dostrzegła jak odbijane przez nieznajomego shurikeny zajmują się ogniem czy lawą, przez co niewiele myśląc podniosła się, podsuwając własne tantō w stronę chłopaka, co dosyć jasno sugerowało o co jej chodzi; chciała, by i jej broń pokrył tym, czym pokrył wrogie shurikeny.
- Osłaniaj mnie - rzuciła mu jeszcze na odchodne i chcąc przeładować chakrę w stopach za pomocą Ki Nobori no Shugyō i odbiła się od ziemi, ruszając w stronę przeciwnika, rzucając się tym samym w wir walki. Jezu, czy ona naprawdę walczyła na śmierć i życie w imię gościa, który wcześniej ją zwyzywał i którego imienia nawet nie poznała? I to szła na pierwszy front w dodatku! Think Twice? I Don't Even Think Once wiecznie żywe.
Pierwszy cel - powalić mężczyznę. Wiedziała, że siła nie jest jej mocną stroną, toteż zamierzała polegać na szybkości i refleksie. Wiedziała też, że przeciwnik nie będzie czekał, aż ona łaskawie do niego doskoczy, toteż utrzymywała broń mniej więcej na wysokości szyi, tak by w razie potrzeby unieść ją do góry bądź lekko obniżyć, w zależności od tego jak wysoko zostanie wycelowany cios. Gdyby udało jej się dotrzeć do mężczyzny, doskoczyłaby go jego boku (tego po przeciwnej stronie od kobiety), zadała możliwie dwa-trzy cięcia rękach lub w okolicach szyi, by od razu odbiec od niego na kilka metrów, w międzyczasie ustawiając tantō w pozycji obronnej, na wysokości szyi - ponownie, gotowa unieść lub obniżyć, w zależności od tego, gdzie poszłoby uderzenie.
SpecjalizacjaYōton
Styl walkiTanken-Ryū
Chakra 4490 - ? (Ki Nobori no Shugyō) = ?
Techniczki
► Pokaż Spoiler
Ki Nobori no Shugyō | Tree Climbing Practice木登り修業­­
KlasyfikacjaNinjutsu, Kontrola Chakry
PieczęcieBaran
KosztStandardowy na turę
ZasięgNa siebie
Wymagania---
Kolejna podstawowa zdolność ninja. Poprzez odpowiednio precyzyjne skupienie chakry w podeszwach stóp, ten może bez problemów przyczepić się do dowolnej powierzchni, chodząc wzdłuż niej jak po prostej drodze. To dzięki tej zdolności możliwe jest wbieganie po ścianach czy wchodzenie po drzewach bez użycia dłoni. Zdolność ta wymaga jednak konkretnych zdolności kontroli chakry (4 i więcej) dla szybszego opanowania. Jej za mała ilość skupiona w tak problematycznym miejscu jak stopy jest w stanie odczepić shinobi od powierzchni. Za duża zaś - pozwala wybić się od powierzchni, po której ten stąpa, jednocześnie uszkadzając te bardziej podatne na zniszczenia pozostawiając widoczny ślad. Kluczem jest stałe utrzymywanie idealnie określonej ilości energii w chcianym miejscu.

Posiadając rangę B Ninjutsu chodzenie po płaskich powierzchniach nie wymagają składania pieczęci. Czas kumulacji chakry wynosi jednak tyle, ile zajęłoby ich złożenie.
Atuty
► Pokaż Spoiler
SurvivalAtut nabyty
Postać posiada wiedzę niezbędną do przetrwania w dziczy. Wie, gdzie szukać schronienia, jakie rośliny są jadalne czy choćby jak rozpalić ogień.
kod mowab30000
Ostatnio zmieniony 15 paź 2023, 11:27 przez Yōgan Sayu, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek
think twice? I don't even think once
słowa
myśli
głos
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2767
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

Bez drogi do domu帰れない
Klan Yōgan zdawał się nie potrafić dogadać sam ze sobą. Gdyby oboje wykazali się większą chęcią dyplomacji niż polityce dawnej Suny, zapewne cała ta sytuacja byłaby o wiele lepsza niż obecnie. Tak czy inaczej, trzeba było działać. Oczywiście Sayu nie mogła sobie darować odpowiedzi, do mężczyzny, który kręcąc jeszcze Kusarigamą odparł ironicznie:
-To ninja go w to wplątali. - i zaatakował.
Dziewczyna uskoczyła w bok, wydając Tomoo polecenie, który padł ponownie na ziemię, przynajmniej się słuchał. Zaczęła dalej tłumaczyć co i jak, choć mężczyzna zamachnął mocno łańcuchem w bok, przez co fala z niego uderzyła dziewczynę w bok, co... no było niefajne, a następnie wracało ostrze kosy. Na to jednak była już przygotowana, choć czy kilka pojedynczych włosków nie straciła na tym manewrze? Nie wiedziała. Następnie zaś wystawiła swoje ostrze do nieznajomego, który szybko dotarł, ponownie podrzucił kunai i jedyną sprawną dłonią złożył pieczęć konfrontacji.
-Spróbuj przelewać chakrę to utrzymasz dłużej. - mruknął, po czym wyskoczył w kierunku, skąd przyleciały shurikeny, najwyraźniej zostawiając "osłanianie jej" jej samej.
Może i dobrze zrobił, gdyż w locie kolejne fale "gwiazdek" odbił, a tak to w ramach ich rozmowy mogli tym dostać. Dziewczyna zaś ruszyła na wroga, który zaczął kręcić dookoła siebie łańcuchem, że aż powiew wiatru wyczuwała, gdy się zbliżyła. Wyprowadziła kilka ciosów, jednak łańcuch je przyjął. Tylko... zaczął się on nagrzewać i puścił w kilku miejscach, co dałoby jej okazję do ataku, gdyby nie to, że dostrzegła cios idący prosto w jej nos. Mogła spróbować oczywiście zablokować, ale nie była pewna czy ze swoją szybkością by się jej to udało, a i tak planowała się oddalić, co pozwoliło jej tego ciosu uniknąć. Jeśli chodzi o samą szybkość - zdawało się, że byli podobni. Jednak mężczyzna zdawał się działać trochę... wolniej. Jakby z lekkim opóźnieniem, którego Sayu nie miała. I teraz? Zamiast kusarigamy miał fragment łańcucha i kosę z krótkim łańcuchem. A dziewczyna broń pokryta najwidoczniej lawą. Jej znajomy "nieznajomy" walczył, jak dostrzegłaby kątem oka z jakąś dziewczyną, która starała się trzymać na dystans, a do jej uszu doszły głosy w stylu "tam są!" i "szybciej szybciej!".
Info od MG
Yōgan Sayu: 4 390 Chakry, boli lewy bok na wysokości żeber
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Muryō no ninja
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

- Sranie w banie - rzuciła zirytowana, kompletnie nie przyjmując do wiadomości, że to ona wplątała chłopaka w coś, na co ten nigdy się nie pisał. To znaczy, wiedziała że trochę go robi w balona i robiła to z pełną świadomością i premedytacją, ale c'mon, wykorzystywanie chłopaka jako nawigatora, a celowe wplątanie go w takie niebezpieczeństwo? No nie, to nie był jej cel i próba wmówienia jej tego była bezsensowna. Jej plan był bardzo jasny i prosty: za pomocą Tomka odnaleźć rannego Yōgana. A potem? Potem podziękować chłopakowi za współpracę i albo zostawić go na jakiejś dróżce, gdzie bez problemu trafiłby do domu. CHYBA, że wyraziłby chęć udania się wraz z nimi, w końcu tak mówił o wodzie i morzu, które chciałby zobaczyć - no to chyba byłaby taka opcja dostępna. W każdym razie, negocjacje nie wchodziły w grę, co zdecydowanie odpowiadało Yōgance - jak to zdążyła zaprezentować kilka chwil temu, jej zdolności dyplomatyczne leżały na ziemi i tarzały się w runie leśnym, bez jakichkolwiek szans na poprawę. Rozwiązywanie konfliktów przy użyciu ostrza zdecydowanie bardziej jej odpowiadało.
- Tsk! - wyrwało jej się krótkie, gdy łańcuch boleśnie uderzył w jej bok. No i chuj jasny strzelił osłanianie. Nie miała jednak zbytnio czasu opierdolić chłopaka za brak współpracy, bowiem jej uwaga musiała skupić się na walce. Przelewać chakrę? Skumulowała chakrę yōtonu w dłoni, starając się tym samym przelać ją do broni, podtrzymując tym samym efekt podpalenia lawą ostrza.
Odskoczyła od mężczyzny, dzięki czemu zdołała uniknąć ciosu. Ponownie, przeładowując chakrę w stopach zamierzała doskoczyć do wroga lekko schylona, tak by pokrytym zadać krótkie, acz możliwie głębokie cięcie w bok. Zamierzała korzystać z tego, że jest mniejsza i być może minimalnie zwinniejsza od mężczyzny, toteż ponownie, po zadaniu cięcia (albo i dwóch, gdyby pozwolił na to czas!), zamierzała odskoczyć, w razie potrzeby schylając się by uniknąć ciosu, lub starając się przyjąć do na ostrze. I wtedy dotarło do jej uszu coś, czego zdecydowanie nie chciała usłyszeć - głosy, sugerujące że lada moment będą mieli towarzystwo i to takie, którego zdecydowanie nie chciała mieć.
Gdyby nie biedny Tomek, pewnie napierdalałaby się dalej, a większa ilość przeciwników to większe wyzwanie, któremu zamierzałaby stawić czoła. Ale no, nie była tu sama. I mimo, że na chłopaku w sumie to nieszczególnie jej zależało, zdecydowanie nie uważała, by zasługiwał na uraz na zdrowiu czy co gorsza, śmierć - miała Przeciwnicy wykorzystaliby na pewno przewagę liczebną i gdy ona biłaby się kilkoma zjebami, reszta zajęłaby się właśnie jej kolegą.
- YŌGAN! - ryknęła w stronę chłopaka. Czemu w ogóle dała się wkręcić w walkę w imię jakiegoś buraka, którego imienia nawet nie poznała? - Musimy spadać! - machnęła ręką w stronę z której dobiegały głosy żeby uświadomić go, że lada moment będą mieli przejebane. Zgarnąć Tomka i spadać - to był sprytny plan na miarę Yōgańskich możliwości. Tymże planem się kierując, zaczęła wycofywać się w stronę Tomoo, trzymając gardę - generalnie cały czas stała przodem do przeciwnika, bo raczej jasne jak jej światły umysł było to, że gość coś tam będzie próbował robić. Cokolwiek by się nie działo - stała pomiędzy leżącym na ziemi Tomkiem a przeciwnikiem, tak by chłopak nie oberwał - Wstawaj i wiej, będziemy Cię osłaniać - rzuciła do chłopaka leżącego na ziemi. Gdyby nie zareagował z powodu chociażby strachu, nie miałaby najmniejszych skrupułów szturchnąć go stopą, wkładając w to odpowiednio dużo siły, żeby zwrócił na nią uwagę (ale nie tak, żeby zrobić mu krzywdę). Starałaby się zlokalizować, skąd dochodzą krzyki sugerujące zbliżające się posiłki - wtedy nakierowałaby chłopaka na kierunek zupełnie odwrotny - Dogonię Cię - dodała szybko, gdyby ten z jakiegoś powodu ubzdurał sobie, że nie może wiać bez niej.
Gdyby ten faktycznie podniósł się i rzucił do ucieczki, w pierwszej chwili nie odwróciłaby się plecami do przeciwnika; to był karygodny błąd nowicjusza, którego nie zamierzała popełnić. Schowała tantō do pochwy i składając pieczęcie, zamierzała za pomocą Yōton: Sekkaigyō no Jutsu unieruchomić przeciwnika, tak by utrudnić mu pościg, celując tym samym w nogi. Kiedy przytrzymywała pieczęć Węża, chcąc schłodzić mieszankę, kątem oka zerknęła, jak radził sobie jej nowy kolega ten cymbał zidiociały i czy da radę w miarę sprawnie wycofać się do ucieczki - Cofnij się! - krzyknęłaby do niego, gdyby okazało się, że potrzebuje wsparcia, tak by za pomocą dokładnie tej samej techniki uderzyć w nogi przeciwniczki; mimo, że jej intrusive thought podpowiadało jej, że cymbałowi zalanie popiołem się należy, rozsądek mówił, żeby tego nie robić. Więc no, generalnie uważałaby, żeby go nie trafić. I gdyby chłopak mógł dołączyć się do ucieczki, zamierzała rzucić się biegiem w stronę Tomka, chcąc go dogonić.
Disclaimer
Staty Sayu w tym pojedynku:
Siła 4 | Szybkość 5 | Wytrzymałość 5 | Refleks 7 | Siła woli 6 | Kontrola Chakry 6
Koszta: E:10 | D: 50 | C: 100 | B: 400 | A: 1500
Nie korzystam ze stylu walki kendo C
SpecjalizacjaYōton
Styl walkiTanken-Ryū
Chakra 4 390 - ? (przelanie chakry yōtonu w broń) - ? (przeładowanie ki nobori no shugyo) - 800 (Yōton: Sekkaigyō no Jutsu) = ?
Techniczki
► Pokaż Spoiler
Ki Nobori no Shugyō | Tree Climbing Practice木登り修業­­
KlasyfikacjaNinjutsu, Kontrola Chakry
PieczęcieBaran
KosztStandardowy na turę
ZasięgNa siebie
Wymagania---
Kolejna podstawowa zdolność ninja. Poprzez odpowiednio precyzyjne skupienie chakry w podeszwach stóp, ten może bez problemów przyczepić się do dowolnej powierzchni, chodząc wzdłuż niej jak po prostej drodze. To dzięki tej zdolności możliwe jest wbieganie po ścianach czy wchodzenie po drzewach bez użycia dłoni. Zdolność ta wymaga jednak konkretnych zdolności kontroli chakry (4 i więcej) dla szybszego opanowania. Jej za mała ilość skupiona w tak problematycznym miejscu jak stopy jest w stanie odczepić shinobi od powierzchni. Za duża zaś - pozwala wybić się od powierzchni, po której ten stąpa, jednocześnie uszkadzając te bardziej podatne na zniszczenia pozostawiając widoczny ślad. Kluczem jest stałe utrzymywanie idealnie określonej ilości energii w chcianym miejscu.

Posiadając rangę B Ninjutsu chodzenie po płaskich powierzchniach nie wymagają składania pieczęci. Czas kumulacji chakry wynosi jednak tyle, ile zajęłoby ich złożenie.
Yōton: Sekkaigyō no Jutsu | Lava Release: Quicklime Congealing Technique熔遁・石灰凝の術
KlasyfikacjaYōton, Transformacja Natury
PieczęcieZając → Byk → Pies → Wąż
KosztRóżny od rangi
Zasięg25 metrów
Wymagania---
DodatkoweTechnika kosztuje 10pt
Ninja wypluwa duże ilości wapna wymieszanego z ciemnym popiołem. Po trafieniu w cel, ten zostaje oblepiony stworzonym materiałem, co mocno spowalnia jego ruchy. W przypadku trafienia w twarz, może nawet tymczasowo oślepić nasz cel. Na wyższych rangach dziedziny klanowej możemy sprawić, że mieszanka twardnieje na tyle, by uwięzić w niej przeciwnika. Wybitni mistrzowie potrafią nawet sprawić, by technika miała właściwości żrące. Ilość wapna zależy od ilości chakry włożonej w technikę oraz rangi klanowej.
  • D: za koszt standardowy D można wytworzyć 1m3 substancji;
  • C: za koszt standardowy C można wytworzyć 3m3 substancji. Po złożeniu pieczęci należy koncentrować chakrę przez czas równy złożeniu jednej pieczęci. Czas ten może być zredukowany przez odpowiednie atuty, wówczas czas składania pieczęci i koncentracji liczony jest jako wspólny;
  • B: za koszt standardowy B można wytworzyć 5m3 substancji. Po złożeniu pieczęci należy koncentrować chakrę przez czas równy złożeniu dwóch pieczęci. Czas ten może być zredukowany przez odpowiednie atuty, wówczas czas składania pieczęci i koncentracji liczony jest jako wspólny. Wymagania: Yōton B;
  • A: za koszt standardowy A można wytworzyć 7m3 substancji. Po złożeniu pieczęci należy koncentrować chakrę przez czas równy złożeniu czterech pieczęci. Czas ten może być zredukowany przez odpowiednie atuty, wówczas czas składania pieczęci i koncentracji liczony jest jako wspólny. Wymagania: Yōton A;
  • S: za koszt standardowy S można wytworzyć 10m3 substancji. Po złożeniu pieczęci należy koncentrować chakrę przez czas równy złożeniu jedenastu pieczęci. Czas ten może być zredukowany przez odpowiednie atuty, wówczas czas składania pieczęci i koncentracji liczony jest jako wspólny. Wymagania: Yōton S;
Posiadając Sennina Yōtonu i utrzymując pieczęć Węża, wapno twardnieje uniemożliwiając uwolnienie się.
Posiadając Specjalizację w Yōtonie i utrzymując pieczęć Węża, wapno twardnieje uniemożliwiając uwolnienie się.
Atuty
► Pokaż Spoiler
SurvivalAtut nabyty
Postać posiada wiedzę niezbędną do przetrwania w dziczy. Wie, gdzie szukać schronienia, jakie rośliny są jadalne czy choćby jak rozpalić ogień.
kod mowab30000
Obrazek
think twice? I don't even think once
słowa
myśli
głos
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2767
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

Bez drogi do domu帰れない
Jak powiedział niegdyś pewien mędrzec "negocjacje były krótkie". I faktycznie tak było. Walka się rozpoczęła i trzeba było działać, a wróg no... nie czekał. Dobrze, że była w stanie podtrzymać wzmocnienie od nieznajomego Yōgana, choć sama czuła, że prawdopodobnie zużyła na to więcej chakry niż gdyby lepiej znała tę zdolność. Zaraz po tym ruszyła dalej do szarży. Była zwinniejsza, ale przeciwnik dorównywał jej szybkością. Zamachnął się łańcuchem, gdy ta się zbliżała, choć była na to gotowa. Metalowy łańcuch zdołał jednak owinąć się dookoła jej ręki, zanim pokryte lawą tantō nie przebiło się przez łańcuch. Wtedy jednak była już przy wrogu i wyprowadziła swoje cięcie, a ostrze wbiło się i zaczęło topić mięso wroga, przyprawiając jej nos o zapach palonego białka. W tym samym czasie jednak on wyprowadzał swój cios i jego kosa wbiła się wprawy bark, ale wypuścił ją i odepchnął dziewczynę... a przynajmniej próbował, gdyż kolejny cios pozbawił go ręki, którą wystawiał w stronę dziewczyny. Opadł na kolano, a otwarte usta pokazywały, jak ciężko mu oddychać, gdy broda była już zalana krwią, uciekającą z jego ust. Przez ból nie słyszała imienia... słyszała natomiast krzyk. Zdaje się, że dziewczyna widziała co stało się z jej towarzyszem, ale ta chwila nieuwagi sprawiła, że nieznajomy kopnął ją w twarz i posłał w drzewo i doskoczył bliżej. Oddychał ciężko i wyglądał bladziej... choć może to takie światło dawało efekt? Tomoo wstał, choć trząsł się ze strachu, a twarz miał umorusaną leśnym runem, na którym leżał. Skinął głową. Niepewnie i przerażony i ruszył w stronę przeciwną do tej, wskazanej mu przez Sayu, a za nim ruszył nieznajomy, mówiąc, by nie zwlekała. Ona sama zaś planowała poprzeszkadzać. Miotnęła wapnem, pokrywając rannego i leżącego przeciwnika oraz kobietę, która do nich doskoczyła, a następnie utrwaliła materiał, sprawiając, że prawdopodobnie mężczyzna umrze, a kobieta została złapana, gdy chciała mu najwyraźniej pomóc. Następnie zaś ruszyła za resztą. Uciekając z pola walki, oświetlonego gdzieniegdzie płonącymi drzewami, szybko dogoniła nieznajomego, który zdawał się nie mieć za wiele już sił, a sam Tomoo zdawał się trzymać z nim. Widząc dziewczynę - złapał ją za rękę, tak samo jak i chłopaka i pociągnął w bok, co spowodowało jęk od Yōgana. Ona zaś mogła poczuć, że Kebaboy miał chyba spoconą ze stresu dłoń... albo od mchu, na którym wcześniej leżał. Zdawał się gdzieś ich prowadzić, jednak po ciemku poślizgnął się i pociągnął duet za sobą kilka metrów w dół, po niezbyt miłej "zjeżdżalni".
-To... gdzieś tutaj... - wyjęczał pod nosem Tomoo, rozglądając się po mrocznej okolicy. -G-gdzieś tu jest niewielka grota. Z przewalonym drzewem... M-możemy tam się ukryć.
-Ja... nie dam rady dalej uciekać... - przyznał Yōgan z grymasem na twarzy -Jeśli... możemy tak ich ominąć... będzie lepiej... - był wyraźnie wykończony.
Info od MG
Yōgan Sayu: 3 565 Chakry, boli lewy bok na wysokości żeber, jakieś pół metra łańcucha owiniętego dookoła lewej ręki, głęboka rana w prawym barku, w ranie - kosa
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Muryō no ninja
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

Walka rozpętała się na dobre i Yoganka ani na moment nie zamierzała zwolnić tempa. Musiała dawać z siebie wszystko - choć nie przyznawała tego przed nikim poza samą sobą, to JESZCZE nie był ten etap by w połowie potyczki rzucić ironicznym "Oh, masz dosyć? Dopiero się rozkręcałam..." do wymęczonego, poturbowanego przeciwnika. W tej chwili nie było cienia szansy, by móc pokojowo się wycofać - to była walka na śmierć i życie, jakkolwiek dramatycznie brzmiało to określenie. Wydali n siebie wyrok z chwilą, gdy zaczęli grozić Tomkowi. I to nie tak, że miała miękkie, dobre serce - w grę wchodziło wychowanie w renomowanej wiosce shinobi, gdzie cywile, w dodatku bezbronni, pod żadnym pozorem nie mogli zostać zaatakowani. Kropka. Do wszystkiego dochodziła jeszcze kwestia, że tak jakby to ona go w to wciągnęła i ostatnie na co miała ochotę, to żeby duch poległego Tomka nawiedzał ją w snach lub co gorsza, przeklinał każdy kebab jaki przyjdzie jej konsumować. No nie. Tak być nie mogło.
Wiele wydarzyło się w ciągu zaledwie kilku sekund. Zagryzła wargi, starając się za wszelką cenę stłumić krótki okrzyk bólu, gdy ostrze zatopiło się w jej bark. Wyrzut adrenaliny sprawił, że ból nie zmusił jej do wycofania się, wręcz przeciwnie - stała się jeszcze bardziej brutalna i zawzięta. Jak wkurwione, rozszalałe z bólu i wściekłości zwierzę, którego ofiara śmiała się przeciwstawiać. Chwila nieuwagi kosztowała ją przyjęciem kopniaka na twarz, a z jej ust wydobyło się bardzo stłumione i zduszone przekleństwo, sugerujące że jej policzki i nos nie są stworzone do tankowania takich uderzeń. Adrenalina jaka rozchodziła się po jej ciele sprawiła, że nie wycofała się i wręcz przeciwnie, kontynuowała natarcie. Powiodło się. Chęć napierdalania się i zemsty była w niej silna, jednak rozsądek nakazywał wycofanie się. Zbyt duża ilość przeciwników to zbyt duże zagrożenie, przede wszystkim dla posranego ze strachu Tomka oraz zasapanego Yogana. Gdyby była sama? Poskładałaby ich. Pewnie nie byłoby to proste, ale na pewno efektowne.
- Nie to prawo... to drugie prawo! - wyrzuciła z siebie widząc, jak Tomek biegnie w zupełnie innym kierunku niż ten, który ona wskazała. No ja pierdolę, miało wyjść inaczej. Jedyne co mogła zrobić to pobiec za nim - przecież nie będzie się z chłopem szarpać, podczas gdy lada moment nadejdą inni, chcący kolegę pomścić. Zalanie ich popiołem skutecznie uniemożliwiło im poruszanie się oraz kontynuowanie pościgu, co kupowało im dodatkowy, cenne sekundy - być może takie, od których zależało ich życie.
Tomek zachowywał się, jakby miał łeb na karku, mówiąc coś o kryjówce. W pierwszej chwili? Chciała powiedzieć, że chyba go posrało. Dopiero druga myśl była bardziej trzeźwa. No tak... kompletnie umknęło jej, że chłopak jest z okolicy i doskonale zna te tereny, znacznie lepiej niż ona czy być może banda najemników, która ich ścigała. Komentarz Yogana sprawił, że poczuła irytację, najpewniej napędzaną bólem, jaki odczuwała coraz to silniej; adrenalina powoli opadała - Weź się w garść - mruknęła. Tak cwaniakował i kozaczył, a gdy przyszło co do czego on nagle nie da rady i on już nie ma siły? - Gdyby nie Tomoo, pewnie dalej byśmy się z nimi bili, a Ty nagle wyskakujesz, że nie dasz rady? W twojej sprawie przyjęłam kosę na bark... - zaczęła. Kurwa. Kosa. W pierwszym odruchu chciała złapać za rękojeść i wyciągnąć ją z ciała, jednak zdrowy rozsądek oraz nauki Tamury wzięły górę nad instynktem i przypomniały jej, że absolutnie nie powinna tego robić, przynajmniej teraz. Najpierw musiała oszacować jakie narządy wewnętrzne zostały zranione oraz przygotować się do tego, że wyciągnięcie ostrza wywoła krwotok, który musi w miarę zaleczyć - Jak już ją wyciągnę, nazwę ją twoim imieniem. Będę mówiła, że to Kosa II Debilna - westchnęła, nie mogąc ugryźć się w język - Nie zrobię latarki, bo będą nas widzieli w samej Souhomie. Dasz radę ją wymacać po ciemku? Jakieś cechy charakterystyczne, po której ją poznamy? - zwróciła się bezpośrednio do Tomka. Zerknęła w stronę, z której przybiegli, chcąc oszacować, czy widoczne jest światło, oraz czy słyszy jak ktoś nadchodzi. Gdyby nie dostrzegła nic, za pomocą przeładowania techniki Kaen zamierzała odrobinę oświetlić chłopakowi najbliższą okolicę, jednocześnie szukając cechy charakterystycznej która być może pomogłaby im namierzyć kryjówkę, o której mówił. Gdyby jednak takowej nie było, po prostu trzymała się blisko chłopaka (za rączkę, wiadomo), chcąc ułatwić odnalezienie miejsca za pomocą światła. Gdyby usłyszała, że coś nadchodzi z miejsca, z którego przybyli, odczekałaby chwilę, by zgasić płomień.
Mimo, że podświadomie czuła, że winna jest chłopakowi wyjaśnienia i najpewniej przeprosiny, wolała poczekać, aż bezpiecznie skryją się w kryjówce.
Disclaimer
Staty Sayu w tym pojedynku:
Siła 4 | Szybkość 5 | Wytrzymałość 5 | Refleks 7 | Siła woli 6 | Kontrola Chakry 6
Koszta: E:10 | D: 50 | C: 100 | B: 400 | A: 1500
Nie korzystam ze stylu walki kendo C
SpecjalizacjaYōton
Styl walkiTanken-Ryū
Chakra 3 565 - ? (przeładowanie Kaen) = ?
Techniczki
► Pokaż Spoiler
Kaen | Flame火炎
KlasyfikacjaKaton, Transformacja Natury
PieczęcieTygrys → Koń → Pieczęć Konfrontacji
KosztStandardowy
ZasięgDotykowy
WymaganiaKaton D
Elementarna technika Katonu. Po złożeniu pieczęci użytkownik może stworzyć niewielki płomień wydobywający się z czubka jego palców. Możliwe staje się dzięki temu podpalenie papieru, papierosa czy nawet ogniska. Wielkość ognia jest porównywalna do tego z zapalniczki.

Posiadając rangę B w Katonie można pominąć dwie pierwsze pieczęci.
Atuty
► Pokaż Spoiler
SurvivalAtut nabyty
Postać posiada wiedzę niezbędną do przetrwania w dziczy. Wie, gdzie szukać schronienia, jakie rośliny są jadalne czy choćby jak rozpalić ogień.
kod mowab30000
Obrazek
think twice? I don't even think once
słowa
myśli
głos
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2767
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Miasteczko Souhoma

Bez drogi do domu帰れない
Udało się wycofać, zostawiając dwójkę oponentów w swoich własnych problemach. Nie mogła teraz mieć pewności, ale miała wrażenie, że jej wapno mogło wręcz zalać mężczyznę i skamienieć, zanim zdołał unieść głowę nad materiał... lub jego koleżanka mu pomóc. Naprawdę brutalna i okrutna śmierć, ale nie miała ku temu pewności. Oni natomiast... uciekali. Było ciemno i blask rzucany przez płonące w oddali drzewa nie dawał za wiele oświetlenia. Warknęła do nieznajomego, a ten odpowiedział w jej języku:
-Spierdalaj. Przecież zapierdalam ile mogę. - odwarknął.
-C-ciszej! - upomniał go Tomoo, który nadal zaczął ich prowadzić.
Odejście od walki osłabiło dopływ adrenaliny i czuła, jak rana w barku zaczyna jej doskwierać. Nie krwawiła jakoś mocno, może to było to o tamowaniu się rany przez ciało obce, o którym pewien Sabataya mógł jej niegdyś napomknąć, ale czuła, jakby energia z niej powoli ulatywała. Znowu westchnęła.
-Muszę znaleźć jedno duże, powalone drzewo... - powiedział Tomoo, którego wsparła Kaenem.
-Będzie pasowało do właścicielki. - zauważył szeptem drugi Yōgan.
Szczęśliwie, powalone, duże drzewo stanowiło dość charakterystyczny punkt krajobrazu, który chłopak znalazł z niewielkim ogniem znad palca Sayu. Ruszył w jego stronę, a następnie złapał się jednej z gałęzi i zsunął się pod spód.
-Teraz wy! - usłyszeli w sumie z niewielkiej dziury, do której kebaboy się wpakował.
-Wpierdalaj się. - poinstruował nieznajomy.
Czy Sayu się udało wejść tam jako drugiej, czy idiocie kazała iść przodem - nie miałoby to takiego znaczenia. Weszłaby do środka i zostałaby odebrana przez Tomoo, który złapał ją pod pachami i ostrożnie opuścił. Podobnie zrobił też z jej kuzynem i zaczął ich dalej prowadzić. Jak się okazało, grota została nie tylko zawalona drzewem, ale dodatkowo część gałęzi wdarła się do środka, robiąc za istną, naturalną kotarę, która jeszcze w mroku nocy dodatkowo zasłaniała wejście do podziemnego korytarza, który wiódł trochę w dół, aż w końcu zatrzymywał się w półokrągłym kole. Gdyby utrzymywała Kaen (co w sumie byłoby zalecane) dostrzegłaby, że w środku było kilka drew i kamienie, robiące za miejsce na ognisko. Tomoo podszedł bliżej, oparł się plecami o ścianę i osunął się na ziemię, ciężko oddychając i z szeroko otwartymi oczami. Chyba nie dowierzał co miało miejsce zaledwie kilka chwil temu. Nieznajomy z jękiem opadł na kolano i następnie się położył. Jego ranna ręka na powrót krwawiła, dość mocno, a Sayu chyba przez swoją upartość nie zachwiała się, gdy zmęczenie i słabość uderzyły w nią. Miejsce zdawało się być bardzo dobrze bezpieczne, jednak nikt nie wydawał się być gotowy do zrobienia czegokolwiek więcej. Czyżby znowu musiała przejąć kontrolę nad sytuacją? Czy może każdy potrzebował wpierw złapać oddech nim zajmie się czymś więcej... jak np. wyjaśnieniem sytuacji zwykłemu cywilowi czy obandażowaniu ran.
Info od MG
Yōgan Sayu: 3 565 Chakry, boli lewy bok na wysokości żeber, jakieś pół metra łańcucha owiniętego dookoła lewej ręki, głęboka rana w prawym barku, w ranie - kosa, czujesz się słabo
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tanima no Kuni - Kraj Dolin”