• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    24.04.2024 - podsumowanie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Ujście Daijōmyaku

Kraj ulokowany w ścisłym północno-zachodnim rogu Nowego Kontynentu. Odgrodzony praktycznie w połowie morzem graniczy tylko z czterema krajami: Kinu no Kuni na wschodzie, Shōnin Ōkoku na południowym-wschodzie oraz Kyōkoku no Kuni i Tokage no Kuni na południu. Teren w większości niski, nizinny i zalewowy, w większości pokryty bagnem. Choć w większości przypadków to Daimyō posiada większość władzy, Kraj Żab jest wyjątkiem. Mówi się, że organem rządzącym w Kaeru no Kuni jest Triumwirat składający się z Lorda Feudalnego, Wielkiego Gondoliera oraz Żabiego Króla, jednak sam Daimyō pełni funkcję w większości reprezentatywną, a głos zabiera tylko w sytuacjach, gdy pozostała dwójka nie może się dogadać. Z tego też względu faktyczną figurą sprawującą władzę jest Haigondoranin, przywódca i najsilniejszy z Gondolierów. Jest to też osoba publicznie znana, podobnie jak Lord Feudalny.
Awatar użytkownika
Yumekawa Kaito
Posty: 37
Rejestracja: 04 lut 2023, 20:17
Ranga: Genin
Ranga dodatkowa: Gondolier
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Ujście Daijōmyaku

Kaito opadł na tyłek zadowolony, że udało mu się w końcu załapać o co chodzi z tymi rzecznymi sztuczkami. Małe zwycięstwa, małe kroczki. To jest właściwa droga do sukcesu. Słysząc jednak kolejne polecenie Fubuki skrzywił się nieznacznie, samemu zdając sobie sprawę jak to się skończy przy jednej małej pomyłce. Pomijając już, że wymagała dwie rzeczy jednocześnie które ledwo dopiero zaczął łapać. Masz ci los.
Odchylił głowę do tyłu, wznosząc twarz ku górze. Widząc przebijające się światło słoneczne, pozwolił by te muskały jego lico. Nareszcie jakaś ładniejsza pogoda, miła odmiana. Wiedział, że trening nadal trwał. Wiedział, że sensei wydała mu polecenie i wiedział też jak to się najprawdopodobniej skończy. Jednak zwlekał z tym. Zwlekał bo chciał się w drobny sposób wynagrodzić. Wsłuchać się w szum rzeki. Poczuć zapach morskiej i słodkiej woni unoszącej się w powietrzu, zadymionym aromatem ziół. Podnieść na duchu dotykiem promieni słonecznych. Było... miło. Mógłby tak już zostać, w tej pozie, w tym miejscu. Jednak czas nie zatrzyma się na jego zachciankę, a obowiązki wzywają.
- Cieszę się, że jednak coś mi wychodzi z tą "chakrą". Myślałem po wczorajszym, że moja wewnętrzna rzeka jest zbyt zburzona i wartka by móc z niej efektownie korzystać. A tu proszę. Małe postępy. - Powiedział na głos, nadal odchylając się z opartymi rękoma na deskach gondoli. Westchnął głośno, zarówno z ulgą jak i lekką niechęcią. Wstał na równe nogi, stopą podrzucając Eku do dłoni. Przeciągnął się rozłożyście i skupił swój wzrok na rzece.
- Także no, dwie rzeczy jednocześnie? Ech... raz kozie śmierć. Już się robi Sensei. - Po tych słowach przymknął oczy i zmarszczył brwi. Sięgnął po swoją rzekę, pozwalając stworzyć w niej nowe dorzecza płynące z jego stóp oraz przez jego dłoń. Ze stóp chciał stworzyć strzeliste bambusy, zmieniające swoją wysokość zupełnie jak w misce. Abstrakt który działał, bo musiał jakoś sięgnąć dna rzeki, prawda? Zaś jeśli chodzi o dłonie wyobraził sobie jak jego rzeka chce się utrzymać na powierzchni wiosła. Wręcz jak chce się przykleić, do czego to można by jednak porównać? Jaka abstrakcyjna myśl zadziała i tu? Może się winna przyssać... jak ssawki na mackach kałamarnicy! Może to był trop? Starał się właśnie tak ukierunkować energię swoją by mogła się przyssać do drzewca.
Z bambusowymi, zmienno-wzrostowymi szczudłami na stopach i kałamarnicowych ssawkach na dłoniach, postawił swój pierwszy krok na tafli Dajiomyaku licząc z całego serca, że da radę choć stanąć zanim walnie pod wodę. Małe kroczki, małe zwycięstwa. Stanąć i nie stracić wiosła. Jeśli to mu się uda, to może wtedy pomarzy o chodzeniu lub, o zgrozo, o bieganiu po wodzie.
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2767
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Ujście Daijōmyaku

Gdzie zacząć: Część druga第二部をどこから始めればよいか
Tura6/6
Fubuki nieustannie podnosiła poprzeczkę, choć może w tym kraju lepszym określeniem byłoby podnosiła wiosło? Z drugiej strony, wiosło nie pełniło takiej funkcji jak poprzeczka, nawet jeśli by mogło. Na pewno wcześniejszy sukces mógł być budujący dla chłopaka, jednak wiedział, że to, co mu się udało, na pewno nie przychodziło naturalnie. Być może to sprawiało, że on sam był trochę... oporny z natychmiastowym wyskoczeniem na powierzchnię wody i wesołe próbowanie kolejnego przesuwania granic swoich własnych zdolności. Ishida czekała jednak cierpliwie, choć czy miała dość duże pokłady cierpliwości, by pozwolić mu na tak długie "nic nierobienie"? Możliwe jednak, że ona sama rozumiała, co on właśnie przeżywał. Opanowanie nowej sztuczki, nowej zdolności, nowej umiejętności było niezwykle fascynujące. Nawet, jak daleka ona była od mistrzostwa, sprawiało to, że jakaś satysfakcja, jakaś radość znajdowała się w naszym wnętrzu i być może właśnie w ten sposób Fubuki pozwalała Kaito przeżyć jego własny sukces. Wkrótce się odezwał. Skinęła mu głową.
-Możliwe, że u niektórych tak faktycznie jest. Jednak w większości przypadków, tak nie jest. To jak z budową kół młyńskich czy prowadzeniem mniejszych ścieżek do upraw od wody. Rzeka może płynąć, jednak trzeba nauczyć się z niej korzystać. Powiedzmy więc, że zacząłeś wreszcie rozumieć, jak ujarzmiać jej siłę. By jednak zostać Gondolierem... potrzeba więcej. - powiedziała, obserwując, jak on sam wstaje i nawet podrzucił Eku do góry.
Niemalże jak profesjonalista, choć w gruncie rzeczy wiedział, że trochę z tego wszystkiego było zwyczajnie fartem. Jego mistrzyni skinęła mu głową ponownie, a następnie obserwowała, jak ten zamyka oczy i koncentruje chakrę. Nowe wyobrażenia weszły do jego głowy i w końcu ruszył. Pierwszy niepewny krok sprawił, że jego podeszwa lekko się zanurzyła, jednak nieznacznie. Gondola jednak płynęła dalej i wkrótce musiał postawić kolejny krok, inaczej zrobiłby szpagat. Lekko balansował się na rzece. Obniżał i podnosił, a fale czasami były dość wysokie, by opłukać mu kostki zimną wodą. Powoli zaczął stawiać kroki, a Fubuki kazała mu rozłożyć dłoń, tak by wiosło wciąż było doń przyklejone. Zdawało się, że... działało. Ruszył wzdłuż nurtu, razem ze swoją mistrzynią, gdy nagle... znowu wiosło się odkleiło. Odruch bezwarunkowy kazał mu zrobić szybki krok w przód i je złapać. Udało się. Ale jednocześnie... się potknął. Czy to przez własne gapiostwo, zagubioną kontrolę chakry, moment paniki, a może wszystko na raz - nie miało to znaczenia. To, co miało znaczenie, to że podświadomie nie chciał w końcu zmoknąć. I gdy wylądował na rzece... zupełnie tak, jakby jego "szczudła" wypuścił na szybko z rąk i torsu, sprawiając, że jego ciało, choć mokre na froncie, nie zanurzyło się w wodzie. Usłyszał śmiech swojej nauczycielki.
-Dobrze. - rzuciła rozbawiona. -Chodź dalej, niedługo morze. - powiedziała.
A chłopak faktycznie, z pewnymi obawami, mógł powstać i ruszyć dalej. Mokry wciąż, jednak stojący o własnych siłach. Czasami jeden z butów zanurzał się głębiej, gdy jego koncentracja chakry była nie taka, jak by sobie tego życzył, a Eku niekiedy także się próbowało wymsknąć, jednak częściej już był w stanie je złapać w dłoń, zanim w ogóle je wypuścił, przez co ograniczył potrzebę rzucania się za nim. I faktycznie - po kilku minutach, koryto rzeki było już niezwykle szerokie, łączące się z wieloma dopływami, a przed nimi znajdował się szeroki prześwit pokazujący mu błękit zarówno nieba, jak i bardziej głęboki w odcieniu - błękit morza. I on sam zdołał dojść tam wraz z jego mistrzynią, która prowadziła gondolę. Widział niewielką osadę umieszczoną dalej. A może były to dwie osady? Po jednej i drugiej stronie rzeki? Obie były osadami morskimi, ale te rozmyślenia przerwał mu orli pisk, a Ishida wystawiła rękę. Piękny ptak o brązowym upierzeniu usiadł na jej ręce, na nodze mając jakiś list, który Fubuki przyjęła, zanim nie wypuściła go z powrotem w niebo. Przeczytała bez większego przejęcia na twarzy.
Wskakuj. Odpoczniemy chwilę i masz swoje pierwsze zlecenie. - powiedziała, kierując się w stronę osady na lewo.
Był tam jeden z mniejszych portów, do którego by przybiła, a także niewielki posterunek. Prawdopodobnie kolejne miejsce, gdzie gondolierzy mogli odpocząć, a Kaito się przebrać czy wysuszyć, gdy Ishida upewniła się, że gondola jest dobrze przycumowana i się trochę przeciągnęła. Zdaje się, że czekała teraz tylko na swojego podopiecznego, choć ten mógł ten czas wykorzystać zapewne na coś innego, niż tylko przebranie się, prawda?
Info od MG
Yumekawa Kaito: 9 60

Możesz wykupić techniki, które nie wymagają od Ciebie składania pieczęci. Możesz też rozwinąć dziedziny za PD, by zyskać dostęp do tego typu technik. Możesz też wykupić jeden z atutów nabytych: Ninja, Shibari, Survival, Tolerancja, Tropiciel, Ulepszony Zmysł.

Nagrody:
Yumekawa Kaito:
  • 6 PD
  • 12 PT
  • 250 Ryō
  • Biegłość: Podstawowa kontrola chakry - Zgłoś ją w tym temacie.
Hokori Kensei (MG):
  • 6 PB
  • 12 PT
  • 200 Ryō
Podstawowa kontrola chakryBiegłość
Niemalże każdy użytkownik chakry zna tak podstawowe zdolności jak Ki Nobori no Shugyō czy Suimen Hokō no Gyō. Możliwość przemieszczania się po pionowych powierzchniach czy powierzchni wody wielokrotnie jest przydatna, a w niektórych przypadkach wykorzystywana jako metoda nauki kontroli chakry. Z reguły jednak początkujący muszą odpowiednio koncentrować chakrę - czy to poprzez pieczęci ręczne, czy to wykorzystując jakieś medium. Jednak nie właściciel tej biegłości. Dla niego, obie te zdolności są traktowane tak, jakby posiadał Ninjutsu na randze B - nie musi dłużej składać pieczęci, jednak czas koncentracji chakry jest porównywalny do czasu wymaganego do jej złożenia.

Kod: Zaznacz cały

[bieglosc name=Podstawowa kontrola chakry]Niemalże każdy użytkownik chakry zna tak podstawowe zdolności jak Ki Nobori no Shugyō czy Suimen Hokō no Gyō. Możliwość przemieszczania się po pionowych powierzchniach czy powierzchni wody wielokrotnie jest przydatna, a w niektórych przypadkach wykorzystywana jako metoda nauki kontroli chakry. Z reguły jednak początkujący muszą odpowiednio koncentrować chakrę - czy to poprzez pieczęci ręczne, czy to wykorzystując jakieś medium. Jednak nie właściciel tej biegłości. Dla niego, obie te zdolności są traktowane tak, jakby posiadał Ninjutsu na randze B - nie musi dłużej składać pieczęci, jednak czas koncentracji chakry jest porównywalny do czasu wymaganego do jej złożenia.[/bieglosc]
Ostatnio zmieniony 08 mar 2024, 0:36 przez Tora, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
Yumekawa Kaito
Posty: 37
Rejestracja: 04 lut 2023, 20:17
Ranga: Genin
Ranga dodatkowa: Gondolier
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Ujście Daijōmyaku

Kaito wykorzystał swoją wolną chwilę na zmianę ubrań oraz uzupełnienie ewentualnych zapasów, bo w końcu nie wiadomo jak długo i daleko będą oddalać się od posterunku. Podczas tych czynności w głowie chłopaka panował nagły nurt myśli. Cieszył się z roli jaką przyjął, wiedząc jak bardzo pomoże to jego rodzinie oraz jak wielkim zaszczytem było zostać Gondolierem. Cieszył się z postępu w treningu, zarówno zaskakująco elegancką techniką władania wiosłem jak i sztuką panowania nad Wewnętrzną Rzeką. Choć świadomość istnienia tej energii było czymś z czego zdawał sobie spraw od lat, tak dopiero teraz zaczął pojmować jaki należy nadać im właściwy kształt. Było to... fascynujące doświadczenie. Jednak nie spodziewał się, że tak szybko otrzyma jakieś... zlecenie. Misję. W końcu dopiero nie dawno zaczął szkolenie, czy nie było to przypadkiem zbyt szybko? A co jeśli polegnie, co jeśli zawiedzenie przez brak wyszkolenia? Teraz reprezentował swoją osobą pewien obraz żołnierzy Kaeru, nie mógł przecież go tak ot co schańbić! Z drugiej strony... czego od niego mogą wymagać jak dopiero zaczął? Nie kazaliby mu przecież samemu iść pokonać stada żółtołuskich aligatorów...prawda?
Gdy dotarł z powrotem do łodzi, jego głowę nadal krzątały niespokojne myśli. Stresował się, a nie radził sobie z takimi emocjami zbyt dobrze. Usiadł na gondoli i spojrzał swoim już standardowym zmęczonym spojrzeniem na morze. Na odbijające się od niego promieni słońca. Pociągnął głęboko nosem, napawając się zapachem morskiej bryzy. Zerknął na swoje przedramię, podciągając do góry nieco rękaw, odkrywając bransoletkę z muszelek. Wspomnienia napłynęły niczym rychłe nurt z dorzecza. Nostalgia zaczęła ustępować lekko nerwom.
- Z tonącej mej głowy, czasem miłość ucieka.
Na ląd uchodzi jak szczur.
Za burtą mych oczu może nic cię nie czekać,
lecz tonąć nie boisz się już.

Zaczął śpiewać, starą znaną mu od ojca szantę. Jego głos był wyższym tenorem, tekst dość poprawnie wyartykułowany i o dźwięcznym wybrzmieniu. Piosenka była ona mniej skoczna niż te typowo śpiewane przez marynarzy i portowych moczymord, jednakże miała w sobie pewną głębie. Starość nawet, bo podobno należy ona do tych, które krążą między ludźmi od wielu lat. Była jedną z jego najbardziej ulubionych, a czy jest coś bardziej odstresowującego niż zaśpiewanie porządnej szanty? Poza tym ta konkretna... czuł, że mógł z nią rezonować teraz.
- Wybaczasz mi co rano, zapominasz mi co świt.
Bo wiesz, że chłopców uczą pływać.
Tonąć nas nie uczy nikt,
Ale powoli, krok po kroku, dno odrywam od mych stóp.
I późnonocnym galeonem na twe kraje biorę kurs.
Rafobrodym kapitanom, admirałom martwych morz,
jeszcze dzisiaj nas nie wyda, słonooki diabeł stróż.
Żagle łatam gdy nie patrzysz, liny wiąże kiedy spisz.
Umiem mówić nic nie mówiąc, kochać kiedy nie ma we mnie nic.

Gdy już skończył jedynie poprawił się na miejscu, przeciągnął palcem po nosie i podniósł do góry wiosło. Czuł się już lepiej, można było zacząć działać.
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2767
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Ujście Daijōmyaku

Gdzie zacząć: Część trzecia第三部をどこから始めればよいか
Tura1/?
Chłopak się przebrał, uzupełnił zapasy, co nie było nawet ciężkie, bo jakieś suchary znalazł na miejscu, a sama Fubuki ruszyła w miasto, załatwić kilka drobnych spraw i dając mu czas na ogarnięcie się. Wkrótce został suchy, pozostawiony ze swoimi myślami i stres zaczął go doganiać. Ruszył w stronę gondoli i usiadł, spoglądając w morze oraz na prostą bransoletkę, a wspomnienia ruszyły, niczym silna fala, uderzająca w brzeg przy wietrznej pogodzie na morskim wybrzeżu. Zaczął śpiewać, obserwując mniejsze i większe statki wypływające w morze czy transportujące ludzi czy rzeczy na drugą stronę ujścia Daijōmyaku, do drugiej części tej samej osady... albo do drugiej osady. Sam nie wiedział. Ich port był w oddaleniu, więc jego występ nie przykuł większej uwagi. Wkrótce zakończył występ... ale czy na pewno?
-Świat nie wierzył w Gondolierów i nie uwierzy w nas.
Rytmem galer kołysany, brzegiem płynie cały czas.
Lecz twych latarni migotanie, wyczekany daje kres,
moich wypraw w głąb fotela i podroży w długi sen.
Przypływami dla mnie faluj, ławicami włosów głaszcz.
Z lewiatanem moich dłoni, spleć się jeszcze jeden raz.
Niech rzekami spłynie wino, morza niech wypełni rum.
Słodkim sztormem we mnie uderz i roztrzaskaj o wybrzeża ust.
Delikatny kobiecy głos dał się słyszeć od strony posterunku i dostrzegł młodą dziewczynę o czerwonaworóżowych włosach, fioletowych oczach i uśmiechem na twarzy, która ruszyła w jego kierunku. Miała w sobie jakąś grację, elegancję, a jednocześnie była młoda, na pewno młodsza od niego samego. Nie wyglądała natomiast na gondoliera, a jak tak się przypatrzył, wydawała się raczej przyjść bardziej od strony miasta, gdyż sam posterunek był za mały, by mógł ją przeoczyć... chyba, że korzystała z jakichś tajemnych sztuk.
-Hej, jestem Mari. - powiedziała, wykonując bardzo elegancki, niemalże teatralny ukłon, z ruchem dłoni i tym podobne. -Bardzo smutna piosenka. Coś się stało? - zapytała, podchodząc bliżej, zanim nie zadała kolejnego pytania. -Mogę? - wskazując na miejsce naprzeciwko chłopaka. -Jesteś gondolierem? - spytała, przeciągając się - czy to na pomoście, czy to na gondoli, gdyby chłopak pozwolił jej wsiąść.
Ubrana była w bardzo luźne szaty, trochę workowate, ale widać było, że wykonane były z dobrego materiału i ogólnie wykonane były z dobrej jakości. Ukrywały jednak też pewnie jakieś ruchy, gdyby nie to, że jej zachowanie dość mocno niektóre z nich akcentowało.
-Nie widziałam cię na turnieju, nie mogłeś wystartować, czy wolałeś obserwować? - zapytała zaciekawiona, po czym spytała. -Ach, przepraszam, zarzucam cię pytaniami. Mogę jakoś pomóc? - zakończyła, chyba nawet lekko zakłopotana.
NPCMari
Info od MG
Yumekawa Kaito: 9 60
Awatar użytkownika
Yumekawa Kaito
Posty: 37
Rejestracja: 04 lut 2023, 20:17
Ranga: Genin
Ranga dodatkowa: Gondolier
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Ujście Daijōmyaku

Zamrugał parę razy, nie kryjąc swojego zdziwienia nagłym pojawieniem się nowej osoby, którą na dodatek nie była Fubuki. Nawet nie zauważył kiedy podeszła, ani że w ogóle tam była zanim się zbliżyła. Czyżby aż tak bardzo się rozproszył? Nie żeby był w tym momencie jakiś nadzwyczaj wyczulony na bodźce, ale wciąż by chyba zauważył ją w normalnych okolicznościach. Tak myślał...
Czuł się też nie mało skołowany nadmiernym zasypaniem go pytań. Nie żeby miał problem z odpowiadaniem o nich ani generalnie rozmową z obcymi, jednak zazwyczaj lubił się wcześniej na takowe mentalnie przygotować. A tu tak z zasadzki nagle i bezpośrednio. Skłamałby gdyby powiedział, że czuję się z tym komfortowo. Jednak była jedna rzecz, która uspokajała go od własnych nerwów. To że zaśpiewała. No bo "O tonącej głowie" była starą piosenką, którzy nie wszyscy znali, a już jak znali to nie wszystkie zwrotki. Szczególnie "TĄ" zwrotkę, która była wyjątkowo kontrowersyjna. Jednak szanty były od tego by łączyć ludzi, by śpiewać je razem i wspólnie spędzać znój, wojaże oraz komfort kamrata. Także... to że zaśpiewała wraz z nim czyniło wszystko łatwiejsze. Przynajmniej dla "Bakawy".
Kiwnął głową na jej prośbę by się dosiąść do gondoli, choć niby nie powinien zbytnio bo to w końcu "służbowy" pojazd. Ale to szczegóły. Szybko prześledził ją wzrokiem. Młoda, nietypowo ubrana osoba. Dość ładna nawet. Nie wyglądała na typowego mieszkańca wioski, choć może był w błędzie, nie wiedział jak w tym miejscu ludzie mają zwyczaj się ubierać. Nigdy nie był tutaj podczas swoich misji kupieckich, więc nie miał żadnej wiedzy na ten temat. Odchrząknął i zaczął odpowiadać.
- Tak... smutna piosenka, ale na swój sposób piękna. Przypomina mi o pewnej osobie, której nie widziałem już od dawna i raczej już nie będzie dane mi ujrzeć. Ale schodząc z tego tematu. Miło mi poznać, jestem Yumekawa. Yumekawa Kaito, dla znajomych Bakawa... nie ma co mówić czemu, po prostu często odpływam myślami i potem jest się z czego śmiać... podobno. Także kontynuując, tak jestem Gondolierem. Na szkoleniu. Dlatego też nie było mi uczestniczyć w turnieju. A szkoda, to by była świetna okazja by rozkręcić tam jakieś stoisko czy chociażby zobaczyć na co stać innych. No ale wyszło jak wyszło. No. I dziękuję, radzę sobie ze wszystkim. Czekam na sensei. A... ty? Co cię tu sprowadza? Jesteś z okolicy?
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2767
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Ujście Daijōmyaku

Gdzie zacząć: Część trzecia第三部をどこから始めればよいか
Tura2/?
Dziewczyna spoglądała na Kaito z wyczekiwaniem i ciepłym uśmiechem, podczas gdy ten uważnie na nią spoglądał. Na pewno zwracała na niego uwagę, chcąc być częścią rozmowy, a nie kimś, kto te pytania zadał "bo wypadało". Zresztą, sama była tak otwarta, że dziwnym by było, gdyby nie skupiła się teraz na swoim rozmówcy, czyż nie? Lekko nawet zdawała się poruszona, gdy ten wspomniał o kimś, o kim ta szanta mu przypominała.
-Czy... możesz powiedzieć o kim? Bo musiała być to wybitna osoba. - powiedziała delikatnie, jakby nie chciała go spłoszyć, zanim ten się jej nie przedstawił.
Zasłoniła dłonią swoje usta, gdy cichutko zachichotała, na jego przezwisko i jego genezę.
-Osobiście uważam, że Yumekawa brzmi ładniej niż Bakawa. - powiedziała, zanim jej twarz lekko się nie zdziwiła. -Ale w turnieju nie startowali tylko gondolierów. Wiesz, widziałam walkę latającego chłopaka z takim jednym, co zmienił całą arenę w jakieś kamienne filary! - powiedziała, mocno gestykulując, choć to, co Kaito mógł dostrzec, to fakt, że mimo wielkiej ekspresji, nie zachwiała ona łodzią, ani nawet nie wyglądała, jakby walczyła o równowagę, wciąż jeszcze lekko chichocząc. -Chyba, że byłeś w jakimś miejscu szkoleniowym? - zapytała zainteresowana, zanim szybko jej dłoń pokazała, by nie odpowiadał jeszcze. -Spokojnie, nie pytam o Miasto na Palach! Nie chcę wam podpaść. - uśmiechnęła się szczerze. -O, kto jest twoim sensei? Znam go? - zapytała po chwili wyraźnie zaintrygowana. -Gdy byłam na turnieju miałam okazję z kilkoma gondolierami powalczyć, może go znam. - puściła mu oczko, a na jego kontrę, obróciła delikatnie wzrok na drugą stronę brzegu. -Jestem z Kinu no Kuni, czasami odwiedzam przyjaciół po tej stronie rzeki, jak dzisiaj. Wieczorem mamy pokazy, może chcecie wpaść? - zaoferowała uśmiechając się pogodnie.
-Będziemy raczej trochę zajęci. - dobiegł go nagle głos jego nauczycielki, która z torbą na ramieniu i wiosłem na drugim stała na pomoście. -Nie spodziewałam się ciebie tu spotkać - westchnęła odkładając torbę na deski.
-Fubuki-chan! - podniosła zdziwiona głos Mari, wstając (tym razem lekko chwiejąc gondolą) i niezwykle szybko zeskakując z łodzi na podest, którym to podbiegła do Ishidy i ją przytuliła (na co mistrzyni Kaito westchnęła, choć gest odwzajemniła). -Oh! - tajemnicza dziewczyna odsunęła się nagle, jakby pewne olśnienie na nią spadło. -Ty jesteś mistrzem Yumekawy-kun? - zapytała po czym uśmiechnęła się ciepło. -Gratulacje! - choć tak się ustawiła, że ciężko powiedzieć, czy gratulowała Kaito nauczycielki, Fubuki ucznia, czy obu na raz.
NPCMari
Info od MG
Yumekawa Kaito: 9 60
Awatar użytkownika
Yumekawa Kaito
Posty: 37
Rejestracja: 04 lut 2023, 20:17
Ranga: Genin
Ranga dodatkowa: Gondolier
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Ujście Daijōmyaku

Cóż... Mari była z pewnością osobą, z której aż tryskało energią i entuzjazmem. Nie do końca wciąż wiedział jak reagować na nią i pozbyć się do końca uczucia niezręczności wewnątrz żołądka. Jednak wciąż zamierzał odpowiedzieć na część jej pytań, bo tak jak już stwierdził wcześniej, połączyła ich piosenka więc parę słów o sobie nikomu nie zaszkodzą. W szczególności, że coraz mniej zdawała się mu być zwykłym mieszkańcem wioski. Poprawił na nadgarstku bransoletkę, spoglądając na nią znacząco.
- Miała na imię Selkie. Znaliśmy się już za dzieciaka, często widując się w porcie. Ona wychowała się na łodzi ojca i wiecznie wypływała z nim na oddalone lądy, więc jak tylko wracali do Hikigaeru to staraliśmy się spędzić ze sobą jak najwięcej, a potem też... jak najmocniej. Tą bransoletkę dostałem od niej jako obietnicę pamięci o niej czy też może raczej, o nas. Minęło 3 lata od jej ostatniego wypłynięcia. Nie wróciła, a plotka jest taka, że jej statek "Brunatna Łuska" zatonął na morzu. Także... pogodziłem się z tym, że już nie wróci. - Kaito walczył ze znanym mu już dobrze ściskiem w klatce piersiowej. Starał się nie pokazywać tego po sobie, utrzymując swój zmęczony wyraz twarzy. Jednak w środku nie było mu łatwo. Nadal bolało.
Kiwnął jedynie z nieznacznym uśmiechem na wspominkę o jego przezwisku i po pozwolił sobie wsłuchać co miała do powiedzenia w kwestii turnieju. Żałował, że go tam nie było, jednak były rzeczy ważne i ważniejsze. Poza tym na wszystko przyjdzie czas w swoim czasie. To co go bardziej wyrwało z oków smutku było to, że uczestniczyła i walczyła w takowym turnieju. Po raz kolejny zamrugał parę razy ze zdziwienia przyglądając się jej. Czyli faktycznie była kimś kto potrafi więcej od przeciętnego człowieka. Użytkownikiem wewnętrznej energii. Albo co najmniej zdolnym wojownikiem.
- Jesteś z Kinu? Zawsze chciałem tam popłynąć jak jeszcze podróżowałem aktywnie jako drobny kupiec. Liczyłem, że uda mi się zdobyć trochę wasze sławetnego jedwabiu na odsprzedasz, jednak nigdy mi się to nie udało. Za każdym razem uprzejmie mi odmawiali. Heh... jeśli chodzi o moją sensei... - Nie zdążył dokończyć, bo Fubuki pojawiła się rozwijając niepewność i pokazując, że te dwie faktycznie się znają. Kaito uniósł brwi zaciekawiony interakcją tej dwójki. Oparł się na łokciu i z zaciekawieniem obserwował tą dwójkę, nie przeszkadzając im w ich ponownym spotkaniu.
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2767
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Ujście Daijōmyaku

Gdzie zacząć: Część trzecia第三部をどこから始めればよいか
Tura3/?
Mari z powagą i uwagą wysłuchała jak opowiadał o dziewczynie, o której pamięć przywoływała dość smutną szantę. Gdy zakończył, a on sam walczył z uczuciem bólu, poczuł nagle delikatny dotyk, połączony z przyjemnym zapachem, zapewne jej perfum. Czuł ciepło i bliskość, a także lekkie drżenie, jakby dzieliła jego ból.
-Nadzieja umiera ostatnia Yumekawa-kun. - wyszeptała mu cicho do ucha, jakby łącząc się z nim w bólu, pomagając mu unieść ciężar, który spoczywał na jego sercu. -Wierzę w to. - dodała, zanim się nie odsunęła, spoglądając na niego smutno, ale z jakąś nutką faktycznej nadziei w jej wzroku, jakby chcąc mu powiedzieć, że nie wszystko stracone.
Zanim jeszcze pojawiła się nauczycielka Kaito, obróciła się spoglądając w głąb morza, jakby nad czymś się zastanawiając, ale pojawienie się Fubuki zmieniło trochę to nastawienie. Sam kupiec także zadał swoje pytanie, wraz z częścią jego historii. Na pytanie odpowiedziała twierdząco, potwierdzając swoje pochodzenie, gdy Ishida pozwoliła już sobie podnieść torbę i spakować ją do gondoli.
-Nasi kupcy są mistrzami handlu jedwabiu. Nawet gdybyś go zakupił, wątpię byś zrobił dobry interes na tym. Za duża przebitka. A nie wypada traktować naszych braci z Kaeru w sposób nieuczciwy, czyż nie? - powiedziała mu uśmiechając się, a następnie spojrzała na Ishidę. -Musisz słuchać swojej sensei. Jest niezwykle utalentowana.
-Nakajima-san, proszę. - westchnęła Ishida. -Znamy wynik naszego pojedynku, nie musimy go wspominać. - stwierdziła... może nawet lekko zirytowana?
Mari skinęła głową, przerywając temat. Zawiał wiatr i pojedynczy liść zatańczył nad ich głowami, a dziewczyna z Kinu no Kuni chwyciła go w palce i spojrzała nań nostalgicznie.
-Skoro nie będziecie mogli być na pokazie, ten jeden, zrobię specjalnie dla was. - powiedziała, gdy poluzowała palce i pozwoliła liściu udać się z wiatrem, odwracając się i przyjmując pozycję, która chyba była wyjściową do jakiegoś tańca i zaczęła, wpierw nucić:
Liście drzewa,
Lecą wolno,
Jak drobne muszle,
Dryfujące.
Młoda żeglarko,
Wróć do domu,
Dzielna żeglarko,
Wróć do domu.

Pył ze śniegiem,
Spada wolno,
Jak serce złamane,
Bez ciebie obok.
Młoda żeglarka,
Zabrana stąd.
Musi walczyć,
W oku sztormu.
Młoda żeglarka,
Samotna tak,
Młoda żeglarka,
Nie wróciła.

Liście drzewa,
Zmieniają się,
Jak zagubione dusze,
Szukające domu.
Młoda żeglarka,
Chciała wrócić.
Dzielna żeglarka,
Zaginiona.

Moja młoda żeglarko,
Chce cię w domu,
Dzielna żeglarko,
Wróć do mnie.

Całość obarczona była delikatnym, wrażliwym tańcem, jakby sama ta sztuka miała dodatkowo zaakcentować bolesną i smutną naturę utworu. Kaito mógłby wręcz odebrać wrażenie, że to Mari śpiewa o bliskiej jej osobie, a taniec, który wykonuje, powinien być wykonywany w towarzystwie drugiej, zaginionej "młodej, dzielnej żeglarki" z pieśni. Każdy szczegół, każdy niuans nawet mimiki twarzy czy ruchów pojedynczych palców zdawał się akcentować to wszystko, a całość zakończona niemalże nostalgicznym wyciągnięciem ręki w stronę morza. Pokaz był iście magiczny, aż można było odnieść wrażenie, że Mari pozwoliła szumowi wiatru wśród drzew robić za oprawę muzyczną, gdy fale leniwie obijające pale pomostu stanowiły bardziej słyszalne akcenty. Jakby zupełnie na moment była jednością z naturą, która stała się jej muzyką, na ten jeden pokaz.
-Powodzenia. Mam nadzieję jednak, że zdążycie na pokaz. Jak nie ten to kolejny. - powiedziała na samym końcu, odwracając się do niech, wraz z lekkim, eleganckim ukłonem, wciąż zachowując powagę, jednak emanując na swojej twarzy, w jej mimice, tym swoistym ciepłem i uczuciem.
Zdawała się, że chciała tym samym dodać im otuchy, a Kaito, gdyby zerknął na swoją nauczycielkę dostrzegłby, że ta też byłaby zaintrygowana, może wręcz zauroczona tym pokazem, który miał w sobie coś naprawdę magicznego. Nawet, jak tak na moment się wsłuchał, miał wrażenie, że cała fauna się wstrzymała, chcąc wysłuchać delikatnego i melodycznego głosu Mari, który niósł się falami. Kto wie, może głębiej w wioskach ludzie też wstrzymali się by posłuchać śpiewu niesionego wodą, niczym pieśń jakiejś nimfy wodnej, która uraczyła swoim talentem zwykłych śmiertelników?
MelodiaRytmika
NPCMari
Info od MG
Yumekawa Kaito: 960
Ostatnio zmieniony 31 mar 2024, 22:50 przez Tora, łącznie zmieniany 4 razy.
Awatar użytkownika
Yumekawa Kaito
Posty: 37
Rejestracja: 04 lut 2023, 20:17
Ranga: Genin
Ranga dodatkowa: Gondolier
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Ujście Daijōmyaku

Stoicyzm i zmęczenie było tym co okazywał po swojej twarzy Kaito, gdyż to wszystko co się działa, a mając na myśli to wszystko miał na myśli Mari, było wręcz przytłaczające. Wpierw ogarnięty nostalgią i smutkiem, spotkał się z ciepłą empatią i zrozumieniem. Potem obarczony zaskoczeniem i ciekawością znajomości jej z jego sensei. A na koniec ten pokaz... Gdy tylko się zakończył, a Mari zaczęła odchodzić żegnając się z nimi wraz z emanującą od niej sympatią, wtedy dopiero pozwolił sobie na wyrzucenie tego wszystkiego z siebie. Nawet nie wiedzieć kiedy podczas pokazu wstał na równe nogi, więc teraz z impetem posadził tyłek na siedzisku łodzi i zasłonił twarz dłońmi. Czuł jak emocje wzburzając się w nim kaskadujące, nie mogąc powstrzymać łez i drżenia. Zupełnie jakby ktoś... jakby ona wyrwała z niego wszystkie zatopione w nim uczucia i wydostała je na powierzchnie wód nazwanych pamięcią. Czuł, że tak jak i jego piosenka którą śpiewał była wykonana z myślą o drogiej mu osobie, tak i Mari śpiewała o kimś ważnym dla niej. Czyżby to był przypadek, że zarówno on i ona mieli drugą połówkę gdzieś tam daleko, poza horyzontem oceanu?
Zaczął wycierać łzy rękawem kurty, jednocześnie starając odwrócić wzrok od Ishidy. Ciało skierował i pochylił w stronę rzeki, mimowolnie spoglądając na swoje zapłakane oblicze. Pojedyncze łzy spływały z jego policzków wpadając do Daijomyaku i delikatnie rozmazując jego odbicie w rzece. Tak nie wyglądał ktoś kto miał być przyszłym żołnierzem Kaeru. Pozwalanie sobie na taką słabość na pewno nie było czymś mile widziane w oczach Fubuki. Wziął głęboki wdech i wpakował całą głowę pod taflę wody. Jednocześnie zaczął krzyczeć, tak jakby chciał wyrzucić z siebie resztę żalu i goryczy, jaka obudziła się w jego ciele. Jedyne co wydobywało się na powierzchnie były raptowne bąbelki powietrze uchodzące z jego zagłuszonych przez wodę ust.
Gdy już wydostał głowę na zewnątrz zasapał się kilka razy, łapiąc chciwie powietrze usiadł z powrotem wycierając twarz i oklapnięte włosy. Zerknął na sensei.
- Jestem gotów Fubuki-san. Musiałem... odreagować. - Wydukał jedynie starając się pozbierać do kupy.
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2767
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Ujście Daijōmyaku

Gdzie zacząć: Część trzecia第三部をどこから始めればよいか
Tura4/?
Ishidę z jej zauroczenia pokazem wyrwał właśnie Kaito, który ciężko usiadł na łodzi, która się zachwiała. Spojrzała na niego, kilkukrotnie mrugając oczyma, po czym westchnęła, odwracając wzrok i zaplatając ręce. Zdawała się zrozumieć, a jednocześnie... nie wiedzieć jak zareagować. Nie przeszkadzała jednak Yumekawie w wylaniu z siebie (w pewnym sensie dosłownie) uczuć, które się w nim kotłowały. Wkrótce wykonał "samopodopienia", krzycząc głośno, a gdy wyszedł, jego nauczycielka była bliżej niego i skinęła głową
-Każdy czasami musi. Lepiej teraz niż na misji. Będziemy kontrolować populację krokodyli. - oznajmiła, po czym sprawdziła gondolę -Wszystko spakowane? - a po usłyszeniu potwierdzenia (lub dopakowaniu przez dawnego kupca sprzętu) odbiła od brzegu i skierowała go bliżej południowej części ujścia rzeki, wciąż jednak pozostając na niej. -Spora ich ilość się namnożyła i zagrażają zarówno naszym, jak i mieszkańcom Kinu no Kuni. Postaraj się, w miarę możliwości, korzystać z Eku oraz koncentrować chakrę przez nie. Niech cię prowadzi. Postaram się też nie oddalać, byś w razie czego był bezpieczny, ale gdybyśmy się rozdzielili - nie wpadnij do wody, bo będziesz równie dobry co martwy. Gotowy? - zapytała, a gdyby potwierdził, to przy pomocy palców zgasiłaby oba kadzidła. -Uszy i oczy dookoła głowy. Te bagna nie są takie bezpieczne, gdy już zwierząt nie odstraszamy. - dodała, samej mocniej zaciskając dłonie na wiośle i stojąc bliżej dziobu gondoli.
MelodiaRytmika
NPCMari
Info od MG
Yumekawa Kaito: 960
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kaeru no Kuni - Kraj Żab”