Czy nie zajrzenie do atlasu było problemem? Dla Saby - może i tak, ale Waku? Oto przecież chodziło, że padło na Kumo no Kuni, bo o nim wiedziała najmniej. Co prawda kojarzyła coś z piratami, tawernami i generalnie bardzo "morską" tematykę, jednak ostatecznie co się zgadzało z Kumo, a Kagian no Kuni, z jakim nieopatrznie pomyliła Kraj Chmur to fakt, że oba są na K. Widząc, jak ta zaczyna wymieniać bolączki całego obszaru, a przynajmniej te mające związek z kulinariami, przekrzywiła ponownie głowę i z trudem powstrzymała się przed rzuceniem, że no przecież Ginro im będzie gotował, a on nosi ze sobą cały spichlerz. Z tym, że dalej jeszcze nie była pewna, czy rudego kucharza chce gdzieś zabierać z Kujahą. Podziemia były wyjątkiem. Te mu zwyczajnie obiecała przed całym wypuszczaniem Saby "do ludzi". A skoro już o niebezpieczeństwach mowa, to, no właśnie: naprawdę? W sensie... jedzą ludzi? Że ludzie? Znaczy nie, żeby nie wiedziała, bo miała tę samą wiedzę, co Saba, ale jakby o tym pomyśleć, to chyba tym bardziej nie chciała brać tam Ginro. Sabie nic nie groziło, nie była człowiekiem. Waku była nim tak w jakiejś części, ale w większej raczej nie, więc też czuła się w dobrym położeniu. Nara? Oh... Nie, nie wydawałoby się, by to on był z tego względu zagrożony. Chwilę konsternacji oraz analizy przerwał jednak w końcu szeroki, pogodny uśmiech.
- Na pewno wszystko będzie dobrze!
Stwierdziła składając przed sobą dłonie. Tak, tak będzie. Wezmą dobre jedzonko, a w najgorszym razie przyniosą do Kumo no Kuni faktyczną kuchnię, a nie biedokuchnię. Bo tak: Wakuri widziała to jako nieco większą niedogodność niż fakt, że ktoś może chcieć ich omyłkowo wpakować na talerz.
Opracowywanie techniki trochę zajęło. Ile? Pewna nie była, jednak koniec końców osiągnęły zadowalające efekty, po których Kurama ponownie mogła znaleźć się na sofie wśród książek. Zaraz po tym dojrzała też Sabe, jaka to mogła w końcu nacieszyć się wolnością. Wakuri usiadła podnosząc z ziemi książkę i odkładając ją na stół, zaś jej wzrok skupił się na Cieniu. Przynajmniej na moment, z czystej ciekawości i chęci upewnienia się, że zaraz nie wyleci oknem terroryzować mieszkańców, jednak zdecydowanie nie mogła jej zarzucić podobnych rzeczy. Wolną dłonią zaczęła głaskać Kurate pomiędzy mackami, zaś kiedy tylko wspomniała o bułeczkach: wyciagnęła jedną ręką zwój, machnęła nim luźno w powietrzu po czym rozwinęła kawałkiem pomiędzy sobą, a Kujahą, odpieczętowując jedzenie.
- Dalej świeżutkie i ciepłe.
Stwierdziła sama biorąc jedną ze stosu pięciu, jakie wypakowała, podczas gdy pozostałe 3 zostawiła dalej w środku. Uśmiechnęła się przy tym delikatnie, po czym omiotła wzrokiem pomieszczenie. Huh, co teraz? Nie była za bardzo pewna, która jest godzina. Wypadałoby też po sobie uprzątnąć. Książki odnieść. Zdać klucze. No i wpaść w końcu do Nary licząc na to, że tym razem trafi na nieco lepszy moment.
- Zrobimy tak: odniesiemy książki i pójdziemy odwiedzić mojego przyjaciela. Później zajmiemy się oddaniem klucza.
Podsumowała szybko, po czym wstała z miejsca. Na dobrą sprawę to trochę liczyła na to, że Kujaha się znudzi słuchając ich rozmów i sobie pójdzie "do siebie". Jakoś... jakoś tak. Może dlatego, że od początku zakładała, że sobie posiedzą w dwójkę, a nie w trójkę? Albo może zwyczajnie nie przywykła do Kujahy? Ciężko powiedzieć. Starała się jednak zająć ważniejszymi kwestiami, jak chociaż zabranie książek. Swoje spakowała w torbę, podczas gdy te pożyczone wzięła luzem. Upewniła się jeszcze, że pomieszczenie zostawia w dobrym stanie, jaki nie sugerowałby szczególnie czyjejś obecności, po czym zamknęła drzwi za sobą i Kujahą.
z/t
- Na pewno wszystko będzie dobrze!
Stwierdziła składając przed sobą dłonie. Tak, tak będzie. Wezmą dobre jedzonko, a w najgorszym razie przyniosą do Kumo no Kuni faktyczną kuchnię, a nie biedokuchnię. Bo tak: Wakuri widziała to jako nieco większą niedogodność niż fakt, że ktoś może chcieć ich omyłkowo wpakować na talerz.
Opracowywanie techniki trochę zajęło. Ile? Pewna nie była, jednak koniec końców osiągnęły zadowalające efekty, po których Kurama ponownie mogła znaleźć się na sofie wśród książek. Zaraz po tym dojrzała też Sabe, jaka to mogła w końcu nacieszyć się wolnością. Wakuri usiadła podnosząc z ziemi książkę i odkładając ją na stół, zaś jej wzrok skupił się na Cieniu. Przynajmniej na moment, z czystej ciekawości i chęci upewnienia się, że zaraz nie wyleci oknem terroryzować mieszkańców, jednak zdecydowanie nie mogła jej zarzucić podobnych rzeczy. Wolną dłonią zaczęła głaskać Kurate pomiędzy mackami, zaś kiedy tylko wspomniała o bułeczkach: wyciagnęła jedną ręką zwój, machnęła nim luźno w powietrzu po czym rozwinęła kawałkiem pomiędzy sobą, a Kujahą, odpieczętowując jedzenie.
- Dalej świeżutkie i ciepłe.
Stwierdziła sama biorąc jedną ze stosu pięciu, jakie wypakowała, podczas gdy pozostałe 3 zostawiła dalej w środku. Uśmiechnęła się przy tym delikatnie, po czym omiotła wzrokiem pomieszczenie. Huh, co teraz? Nie była za bardzo pewna, która jest godzina. Wypadałoby też po sobie uprzątnąć. Książki odnieść. Zdać klucze. No i wpaść w końcu do Nary licząc na to, że tym razem trafi na nieco lepszy moment.
- Zrobimy tak: odniesiemy książki i pójdziemy odwiedzić mojego przyjaciela. Później zajmiemy się oddaniem klucza.
Podsumowała szybko, po czym wstała z miejsca. Na dobrą sprawę to trochę liczyła na to, że Kujaha się znudzi słuchając ich rozmów i sobie pójdzie "do siebie". Jakoś... jakoś tak. Może dlatego, że od początku zakładała, że sobie posiedzą w dwójkę, a nie w trójkę? Albo może zwyczajnie nie przywykła do Kujahy? Ciężko powiedzieć. Starała się jednak zająć ważniejszymi kwestiami, jak chociaż zabranie książek. Swoje spakowała w torbę, podczas gdy te pożyczone wzięła luzem. Upewniła się jeszcze, że pomieszczenie zostawia w dobrym stanie, jaki nie sugerowałby szczególnie czyjejś obecności, po czym zamknęła drzwi za sobą i Kujahą.
z/t