Oceanarium
Kto mówił, że randki muszą ograniczać się do spacerów w świetle księżyca lub kolacji w restauracji? No właśnie, nikt. A na pewno nie Amorek, który upatrzył sobie właśnie to miejsce jako idealne, by połączyć tu dwoje, być może lada moment zakochanych w sobie ludzi. Z decyzjami Amorka się nie dyskutuje, w końcu jest to ekspert w sprawach miłosnych.
Oceanarium było dużym, kilkupiętrowym budynkiem, przez które przechodziły dziennie tłumy zwiedzających. Tego dnia było ich znacznie mniej - czyżby Amorek zatroszczył się, by para zakochańców miała więcej prywatności? Pomimo, że miejsce było tak duże, nie sprawiało wrażenia surowego czy nieprzytulnego; wyjątkowy klimat robiły tu ogromne szklane zbiorniki, gdzie dostrzec można było najróżniejsze gatunki ryb - mniejsze, większe, kolorowe, nieco mniej wyraziste.
Za pomocą magicznej magii Amorkowej, para teleportowała się pojedynczo, w niewielkim pomieszczeniu, znajdującym się tuż przy wejściu. Oboje mieli czerwone różyczki, przypięte do górnej części odzieży - po tym mieli się rozpoznać.
Oceanarium było dużym, kilkupiętrowym budynkiem, przez które przechodziły dziennie tłumy zwiedzających. Tego dnia było ich znacznie mniej - czyżby Amorek zatroszczył się, by para zakochańców miała więcej prywatności? Pomimo, że miejsce było tak duże, nie sprawiało wrażenia surowego czy nieprzytulnego; wyjątkowy klimat robiły tu ogromne szklane zbiorniki, gdzie dostrzec można było najróżniejsze gatunki ryb - mniejsze, większe, kolorowe, nieco mniej wyraziste.
Za pomocą magicznej magii Amorkowej, para teleportowała się pojedynczo, w niewielkim pomieszczeniu, znajdującym się tuż przy wejściu. Oboje mieli czerwone różyczki, przypięte do górnej części odzieży - po tym mieli się rozpoznać.