• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    24.04.2024 - podsumowanie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Port w Kokū

Ogromne miasto portowe znajdujące się na południu kraju. Jest zarówno głównym miejscem produkcji oraz zbytu i eksportu alkoholu. Stanowi również miejsce rezydowania najważniejszych osobistości Sake no Kuni, w tym samego Lorda Feudalnego. Kokū przez lata podzieliło się w sposób naturalny na kilka dzielnic. Południe zajmuje największy krajowy port, witający dziennie w swych dokach mnóstwo statków z różnych zakątków świata. Obok zaś łatwo znaleźć slumsy - miejsce tych, do których życie się nie uśmiechnęło. Jedynie przy głównej ulicy prowadzącej w te rejony znaleźć można lepsze, bardziej okazałe domy kontrastujące z brudem i bezrobociem spotykanym w każdym zaułku. Tanie speluny serwują jednak dalej lepszy alkohol niż podobne tego typu przybytki w innych krajach... i tylko o trunkach można powiedzieć cokolwiek dobrego. Centrum miasta prezentuje już rzeczywisty poziom. Targi oraz rynek otoczone są ładnymi, często piętrowymi domami, których drugi poziom często wystaje delikatnie nad ulice, a ceramiczne dachówki odbijają część słońca. To tutaj kwitnie handel i komercja, gdzie ze wschodu i zachodu Kokū, z największych browarów i zakładów produkcyjnych spływa większość towaru. Północ miasta stanowi najbardziej ekskluzywną. Mniej zatłoczona stanowi dzielnicę najbogatszych mieszkańców, polityków czy rodziny Matsuhiro wraz z jej odłamami.
Awatar użytkownika
Chinoike Ryu
Posty: 223
Rejestracja: 02 cze 2021, 20:08
Ranga: Genin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Port w Kokū

DOBRE ZŁEGO POCZĄTKI Misja rangi C
GraczSHIN'YA YUKI
Tura3/...
Zabawa trwała w najlepsze. Jednak wszystko co dobre kiedyś musi się skończyć. Fakt że chyba nikt z tu zgromadzonych nawet nie miał pojęcia jakim koksem jest Yuki. Sprawiał że to co się wydarzyło było dosyć zabawne. Bruno zaatakowany przez Sakki poczuł niepokój. To sprawiło że nieco panicznie przyśpieszył wykonanie uderzenia. Co było zabawne bo krzesło roztrzaskało się na głowie Yuki w połowie zdania. Oczywiście taki direct hit sprawił że większa część speluny przestała się lać i spojrzała na źródło rabanu. A bałagan był, bo kawałki krzesła się rozleciały a dziewczyna stała nie wzruszona z nożem w dłoni. Parę mniejszych kawałków drewna zostały w jej włosach. Bruno widząc to, lekko obsrał zbroje i się cofnął. Robiąc to przez przypadek wpadł na swojego szefa. Ten go odepchnął na bok i podszedł do dziewczyny. Ci co jeszcze się lali w tle, przestali. Noo widać że pan Big Harry to jednak szycha. Jeśli on przestaje się bawić to inni też.
-Co to kurwa było? Dostałaś krzesłem i dalej stoisz? Pojebana jesteś ha ha. Ale właśnie takiej osoby potrzebowałem. POJEBANEJ. Mężczyzna kiwnął głową by dziewczyna za nim podążała, a ten udał się na zaplecze speluny. Tam był fotel i stolik. Gdy tylko dziewczyna weszła za nim, towarzystwo wróciło do przedniej zabawy. Bruno zamknął drzwi zaplecza po czym stanął przy nich. Sam Big Harry usiadł na fotelu i zaczął.
-Słuchaj, zlecenie jest proste, masz iść i pobić jednego handlarza. Tylko ma żyć zrozumiano? Ma to być taka lekka nauczka. Nic mu nie łam. Bo musi pracować by płacić nam haracz. Pytania?
Awatar użytkownika
Shin'ya Yuki
Posty: 438
Rejestracja: 26 mar 2023, 23:39
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Junior Katoniarz
Discord: athrevin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Port w Kokū

Z Bruna jak i z krzesła wiele nie zostało. Różowowłosa miała ochotę tylko się śmiać z całej tej sytuacji. Może mając takie możliwości, sama powinna założyć jakiś gang i okradać ludzi z tego na co ciężko zarobili? Może to jest jakiś sposób na życie, którego wcześniej nie brała pod uwagę?
Otrząsnęła się z myśli, bo ani nie miała od tego ludzi, ani też budżetu... ani w sumie nie nadawała się do zarządzania ludźmi, a przynajmniej takie miała o sobie zdanie. Można ich wykorzystywać w inny sposób, nie koniecznie zawsze przemocą.
Idąc za typem, który miał zaraz jej wytłumaczyć na czym będzie polegać jej zadanie, spojrzała się za siebie, jak Bruno zamyka drzwi za nimi a następnie skierowała wzrok na zbyt pewnego siebie faceta.
-Tak, mam w sumie kilka pytań... - oczywiście że miała! Facet jej niczego nie wytłumaczył konkretnie - Gdzie go znajdę, jak się nazywa oraz najważniejsze, ile mi za to zapłacisz?
Czekała na jego odpowiedź ze znudzonym wzrokiem, zastanawiając się czy bardzo zauważalne jest to, że nie oddycha. Może powinna chociażby udawać że rusza klatką piersiową, żeby nie sprawiać innym dyskomfortu? Ale co ją to obchodziło, nie musiała oddychać jako szmaciana lalka, to co się będzie wysilać żeby przypodobać się publice?
Jeżeli nie jest powiedziane inaczej, Yuki jest w postaci szmacianej lalki.
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1188
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Port w Kokū

Praca w PorcieMistrz Gry
GraczeAsahiran
NPCStarszy mężczyzna -|- Starsza kobieta
Posty5/...
Skoro kwestia gubienia się została rozwiązana można było w pełni skupić się na tej, co się nie zgubiła. Wybrana z tłumu oraz wplątana w lokalną kłótnię nie miała za bardzo innego pomysłu jak zwyczajnie się dołączyć. Zwłaszcza, że można było zarobić. Po wyjaśnieniu drobnych niuansów odnośnie pracy, której nie było ale jednak się znalazła, padło kilka ważnych pytań na które wypadało by dopowiedzieć. Skoro Asahiran zdecydowała się już zarobić pieniądze, to wypadało by popracować w taki sposób, by faktycznie je zarobić, a nie na przykład płacić za ewentualne zniszczenia.
- To się jeszcze okaże. - mruknął z niezadowoleniem pod nosem staruszek, lecz bez problemu każdy mógł go usłyszeć gdyż nawet kobieta się obróciła i puściła mu piorunujące spojrzenie.
- Musimy zrobić dziś jeszcze 6 beczek. Jutro z rana dostarczymy je wszystkie do kupca. Na początek zajmiesz się wykonywaniem prostszych poleceń. Przynieś, podaj, pozamiataj. Jak zobaczę, że jednak umiesz coś więcej, dam ci coś trudniejszego do roboty. - wytłumaczył po krótce przechodząc ze smoczycą do warsztatu, w którym jak nie trudno się domyślić, była masa drewna, beczek oraz sprzętu do ich wytwarzania. Kobieta jaka również tu pracowała wstała i podeszła do niej przyglądając jej się dokładniej z bliska. Złapała ją nawet za ramię przez płaszcz i ścisnęła kilka razy jakby sprawdzała jakość pomidora na rynku.
- Eee. Dasz sobie rade kochaniutka! Jak byś nie miała gdzie przenocować, to możesz zostać u nas na noc do końca fuchy. - odparła jej z lekkim uśmiechem, po czym obróciła się na pięcie i wróciła do swojego stanowiska, jakim było chyba wykańczanie beczek.
- No dobra. Starczy tego biadolenia. Skocz no na tyły po paczkę desek. Przynieś też z 4, może 5 wiader wody ze studni. Tylko ze studni! Morska się nie nada. Jak wrócisz, zaczniemy robotę. - wydał jej pierwsze polecenia po czym otworzył jedną z szuflad z jakiej wyciągnął fajkę i pudełko z tytoniem. Widać, on miał jeszcze przerwę, póki Asahiran nie wyrobi się ze swoimi zadaniami.
Awatar użytkownika
Asahiran
Posty: 82
Rejestracja: 15 mar 2023, 22:22
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Port w Kokū

Kwestie zarobkowe były naprawdę ważnymi kwestiami, jeśli przychodziło do codziennego życia, a w szczególności, kiedy się podróżowało. Nie mogła sobie wtedy pozwolić na jakieś dodatkowe, nieprzewidziane wcześniej wydatki. To byłoby bardzo niekomfortowe, takie powiedzmy... nie jedzenie do czasu następnej zapłaty, a w gorszym wypadku do czasu spłacenia długu.. Jakikolwiek by on nie był. Dlatego też odpowiadała raczej ostrożnie na zadawane pytania, ale no - nie było jeszcze niczego, czego nie potrafiłaby zrobić! (Co może nie było do końca prawdą, ale nikt nie musiał o tym wiedzieć). Pokiwała szybko głową na wieść o planowanej pracy. Przynieś, podaj, pozamiataj, to było coś co mogła robić bez większego wysiłku i co zazwyczaj robiła. Przykładowo w domu. Teraz jak ktoś chciał jej za to jeszcze zapłacić, to hej! Widziała to jako absolutne zwycięstwo! Odruchowo się nieco wyprostowała, kiedy to starsza kobieta ewidentnie sprawdzała czy nada się chociażby do tej pracy. Asahiran mogła odetchnąć z ulgą gdy przeszła ten test. Znaczy, sama oczywiście wiedziała, że się nada, ale to nie ona miała płacić sobie za robotę.
-Dziękuje bardzo! Chętnie skorzystam z propozycji, jeszcze nie miałam czasu rozejrzeć się za noclegiem,
a skoro mamy też wyruszyć z transportem z rana, to będzie dużo wygodniejsze.
- Błysnęła ząbkami w uśmiechu do kobiety i zaraz wróciła do starszego mężczyzny żeby odebrać jej pierwsze zadanie! Paczka drewna i później kilka wiader ze studni. Szybko się rozejrzała, czy z warsztatu jest jakieś wyjście na wspomniane "tyły" i po prostu się tam uda, w poszukiwaniu zapowiedzianej paczki drewna. Raczej nie powinna mieć problemu z podniesienia takiej paczki, no chyba, że będzie musiała skoczyć na dwa razy...
Następnie też wykonałaby zadanie z wiadrami wody! Wpierw poszukiwanie studni, jeśli takowa nie rzuciła jej się w oczy. Jeśli miałaby też dostęp do większej ilości wiader to by nosiła co najmniej trzy! Po jednym w rączce, a jeden nosiła by ogonem!
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1188
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Port w Kokū

Praca w PorcieMistrz Gry
GraczeAsahiran
NPCStarszy mężczyzna -|- Starsza kobieta
Posty7/...
Praca była, nocleg był, polecenia były. Wszystko zapowiadało się bardzo dobrze, więc nie pozostało nic innego jak brać się do roboty. Wpierw, Asahiran skierowała kroki na tyły warsztatu. Oczywiście istniało drugie wyjście by nie trzeba było biegać na około, zwłaszcza w ich wieku, jak i zapewne ze względów bezpieczeństwa. To całe BHP i takie tam inne pierdoły. Gdy smoczyca była na zewnątrz, faktycznie znalazła to, co odpowiadało by opisowi paczki desek. Drewno było ułożone w równą, prostokątną bryłę. Mając odpowiednio dużo krzepy w łapach, co było nawet sprawdzone przez kobietę, białowłosa przyniosła do środka towar i położyła go na wskazanym przez szefa miejscu. Kolejnym krokiem były wiadra z wodą. Szybka kalkulacja pozwoliła jej obliczyć, że na spokojnie może zabrać się z 3 wiadrami. Tylko, że trzy to była taka nijaka liczba. Jakby miała na przykład dwa ogony, mogłaby zabrać 4 wiadra, i wykonać minimum. Czy w takim razie nie było by za mało? Trzeba było by zrobić tak czy siak dwa kursy. Przynosząc wpierw 3 a następnie 2, by uzyskać lepszy wynik, czy nie oznaczało by też, że marnuje swój potencjał nie niosąc trzeciego, czyli szóstego wiadra? Ale czy wtedy nie będzie za dużo i nie będzie narzekania, że się stara za bardzo, czy co gorsza, nie wykonuje poleceń jak należy? To już zależało tylko od niej.

Gdy uporała się z obecnymi zadaniami, zdążyła zauważyć, że starzec zabrał się już do roboty szlifując deski. Wchodząc do warsztatu spotkała się z jego wzrokiem, który mimowolnie poszedł w dół na jej ogon trzymający wiadro. Wpierw uniósł jedną brew do góry z konsternacją na twarzy, a następnie pokręcił przecząco głową.
- Ta dzisiejsza młodzież... - mruknął tylko pod nosem.
Drugi kurs również dobiegł końca, co oznaczało, że była wolna. Nie na długo jednak. Szef szybko zawołał ją do siebie by mu pomogła. Początkowo praca była dość łatwa. Trzymała deskę. Odkładała deskę na drugą kupkę. Podawała nową deskę. Tak cały czas aż wszystkie nie były porządnie przygotowane. Następnie druga paczka, i ponowny proces szlifowania. W końcu, Asahiran mogła zobaczyć pierwszy krok tworzenia beczki. Mężczyzna wziął stalową obręcz jaką położył na ziemi, a następnie zaczął ustawiać deski wkoło, które oczywiście smoczyca musiała mu podać. Na koniec, przybijał je specjalnymi gwoździami.
- Dobra. Teraz słuchaj uważnie, po to bardzo ważne. Nie spierdol tego, bo będziesz płaciła za szkody. Beczka, na tyły. Jest tam palenisko. Ustawiasz beczkę do góry nogami, stalową obręczą do góry, i rozpalasz palenisko. Drewno z kupki, dębowe. Ogień nie może być za wielki i pod żadnym pozorem nie może bezpośrednio opalać beczki. Musisz też deski od wewnątrz namoczyć wodą. Tylko odrobinę, od raz czy dwa przejechać gąbką. Po około 30 minutach opalania desek mnie zawołaj. - powiedział jej z bardzo poważnym wyrazem twarzy. Machnął nawet ręką dając jej znać, że ma ruszać, a on sam wziął kolejną obręcz i zaczął się szykować do skręcania kolejnej beczki.
Awatar użytkownika
Asahiran
Posty: 82
Rejestracja: 15 mar 2023, 22:22
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Port w Kokū

Pomijając już te całe kwestie bezpieczeństwa, o których zapewne wiele osób nawet nie słyszało. To dodatkowe drzwi z tyłu zakładu, były po prostu wygodne. Bez potrzeby drałowania dookoła co chwilę, w końcu trzeba pracować mądrze! A nie ciężko. Czy jakoś tak. Wracając jednak do tematu pracy, to z deskami nie miała większych problemów. Tak samo jak z wiadrami na wodę, no może poza tymi bardziej logistycznymi. w końcu, mogła nawet zabrać po dwa wiadra w jedną rękę, ale tutaj już pojawiało się ryzyko, że część wody się rozleje w trakcie transportu, a to z kolei mogło generować inne problemy, których chciała jak najbardziej uniknąć. W ten sposób, nosząc żądaną ilość wiader z wodą, udało jej się wykonać pierwsze zadanie!
Jednak było to dopiero początek tej jej małej 'przygody', obserwowała uważnie poczynania starszego mężczyzny, między podawaniem mu kolejnych desek, jak to przygotowywał je by nadawały się do wytworzenia beczki. Notowała sobie to wszystko w głowie, wraz z całą instrukcją jaką miała wykonać. Perspektywa płacenia za uszkodzenia, była strasznie motywująca, więc powinna się postarać by niczego nie zepsuć. Zabrała przygotowaną konstrukcję beczki i zaniosła ją we wskazane miejsce, nad palenisko. Stalowa obręcz z góry. Rozejrzała się za dębowym drewnem, które miało posłużyć do rozpalenia. Akurat o ogień martwiła się tutaj najmniej. Z tego wszystkiego to chyba właśnie z ogniem miała największe doświadczenie. Miał nie być za duży, by nie bezpośrednio nie dotykać beczki. Dało się zrobić. Rozejrzała się za krzesiwem czy innym sposobem by rozpalić ogieńi wróciła po wiadro wody z gąbką, wcześniej była skupiona na przenoszeniu konstrukcji.
- Trzeba namaczać drewno systematycznie, czy raz na początku wystarczy? - Spytała dla pewności gdy zabierała wiadro, po czym wróciła do beczki by rozpalić ogień, uważając żeby płomień nie wyskoczył jej zbyt gwałtownie. Uwalenie zadania już na pierwszym kroku nie było jej marzeniem.
Następnie zaczęła namaczać beczkę od wewnątrz, wskazaną wcześniej ilością razy. Pozostało jej teraz pilnować by palenisko nie zgasło i nie dotykało drewna, oraz by deski były odpowiednie nawodnione w tym czasie. Wtedy zostanie czekać przez 30 minut i zawołać Starszego. No chyba, że coś po drodze szło by - nie tak - to zrobiłaby to dużo wcześniej.
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1188
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Port w Kokū

Praca w PorcieMistrz Gry
GraczeAsahiran
NPCStarszy mężczyzna -|- Starsza kobieta
Posty9/...
Takie rzeczy jak ułatwianie sobie życia było czymś, co ludzkość ceniła sobie ponad wszystko. Może nie każdy posiadał dodatkową chwytną kończynę jaką był ogon, lecz tylne wyjście już prędzej. Kwestia pierwszego zadania również poszła prosto, gdyż jakoś zbyt wymagające to ono nie było. O kwestii logistycznej już wspominać nie musimy, gdyż i tak nie miała ona wpływu na główny wątek tej przygody jakim było wytwarzanie beczek, a nie ilość przyniesionych wiader. Podawanie desek nie było zbyt skomplikowane, lecz pozwoliło Asahiran zobaczyć jak wygląda sam proces rzemieślniczy, oraz przyzwyczaić się jej szefowi do niej, co zaowocowało trudniejszym zadaniem.
Groźba utraty wypłaty jak i możliwe, że resztek posiadanych środków finansowych było bardzo dobrą motywacją. Niemal tak dobrą, jak bycie fanem nie umierania z głodu. Smoczyca wzięła w połowie zrobioną beczkę na tyły by zająć się tym, co zostało jej zlecone. W zasadzie to nie wiedziała, czy są w połowie roboty. Tak to teoretycznie wyglądało, gdyż z jednej strony beczka wyglądała jak beczka. Z drugiej jednak niekoniecznie. Nie obyło się też bez pytania jakie miało jej pomóc w zachowaniu gotówki.
- Raz wystarczy. - odparł zdawkowo staruszek.
Jeśli więc białowłosa nie miała innych pytań, trzeba było zabrać się do pracy. Ustawiła beczkę na niewielkim stojaku i zaczęła ogarniać palenisko. Obok leżały drewniane łubki drewna a obok nich jakieś lokalne gazety oraz paczka zapałek. Nie była to co prawda super fancy survivalowa hubka i krzesiwo, lecz nie była to też modernistyczna zapalniczka. Ot, zwykłe zapałki. Jak na dużą dozę czerwonego koloru na swoim ciele przystało, rozpalenie płomienia nie było większym problemem. Dzięki stojakowi na beczki miała łatwy dostęp do ogniska. Gdy drewno zaczynało już łapać ogień z gazet, zaczęła gąbką nacierać wewnętrzną stronę desek. I tu pojawił się pewien problem. Po pierwsze, musiała to robić od góry gdyż innej opcji nie było, po drugie, rozpalający się ogień grzał jej rękę, po trzecie, kapiąca woda z gąbki trochę go przygaszała. Szczęśliwie dla niej, była smokiem. A co to by był za smok, który dostał by tak szybko poparzeń od tak krótkiego kontaktu z ciepłem. Więc o ile jej rączki były całe i ciepłe, tak nad ogniem musiała trochę popracować. Obok znalazła też pogrzebacz, więc kontrola płomienia była dość prosta.
Po upływie pół godziny zgodnie z poleceniem zawołała szefa by ocenił jej pracę. Mężczyzna w tym czasie zdążył zrobić kolejną beczkę i był w połowie następnej. Dźwignął się ciężko z stołka i ruszył za nią na tyły. Krytycznym wzrokiem obejrzał całą beczkę dookoła, a nawet wsadził rękę do środka by pomacać drewno.
- Un. Nada się. Załóż rękawice i do warsztatu z nią. - wydał polecenie i ruszył do środka. Jakby Asahiran się rozejrzała, ujrzała by i garderobę ochronną o której było wspomniane wcześniej. W środku już czekało przygotowane miejsce na beczkę.
- Stawiaj tu szybko, bierz kolejną i na palenisko. Nie zapomnij jej namoczyć! - wydał kolejne polecenie, po czym zaczął grzebać w narzędziach.
- Jak ustawisz to wróć tu. Przyda mi się tu silna ręka. - dodał na koniec.
Awatar użytkownika
Asahiran
Posty: 82
Rejestracja: 15 mar 2023, 22:22
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Port w Kokū

Kto by przypuszczał, że ta praca nie będzie aż tak prosta, jakby się mogło początkowo wydawać. Szczególnie, z dość dokładnymi instrukcjami. Nawet wtedy napotkała kilka problemów, które na szczęście udało jej się przezwyciężyć ze względu na jej smoczą naturę... To pokazywało tylko jedno, coś musiała robić źle, albo też nie wystarczająco dobrze, skoro staruszek robił to jak się wydawało od lat, a raczej nie wyglądał jakby miał jakieś "smocze" cechy. Więc musiał mieć jakiś własny sposób by uniknąć poparzeń. Mniejsza... co prawda, miała ochotę wstrzymać na chwilę oddech, kiedy to starszy przyszedł ocenić jej pracę.
Udało się! Mogła w środeczku odetchnąć z ulgą jako, że najwidoczniej nie będzie musiała wykładać z własnej kieszeni za uszkodzoną beczkę, czy też... połowę beczki? No, wiadomo było o czym się mówi.
Pokiwała szybko głową, namierzając i znajdując wspomniane rękawice. Nałożyła je i zaczęła przenosić ostrożnie beczkę, uważając by przypadkiem nieopatrznie nie uderzyć, czy też nie stracić czegoś po drodze. Całe szczęście, że nie beczki nie były też za bardzo ciężkie, bo wtedy mogłaby mieć więcej o kilka problemów. Zaniosła beczkę we wskazane miejsce i od razu złapała się, za przygotowaną do opalania kolejną. Zaczęła działać mechanicznie, biorąc nauczkę z pierwszej beczki, by trochę oszczędzić swoje dłonie, nawet jeśli nie były one narażone na taką temperaturę.
Kiedy udało jej się ustawić wszystko jak trzeba, by płomień nie dotykał beczki, a sama beczka była dostatecznie namoczona. Wróciła do środka zgodnie z poleceniem starszego. - Zrobione, co dalej? - Spytała przyglądając się temu co robił i czekając na dalsze polecenia, cóż. Siły jej obecnie nie brakowało, więc nie powinno być z tym zbyt dużego problemu.
Awatar użytkownika
Chinoike Ryu
Posty: 223
Rejestracja: 02 cze 2021, 20:08
Ranga: Genin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Port w Kokū

DOBRE ZŁEGO POCZĄTKI Misja rangi C
GraczSHIN'YA YUKI
Tura4/...
Oczywiście, dziewczyna zaczęła zadawać podstawowe pytania. Czyli jak nazywa się gość którego ma "poturbować", gdzie go znajdzie i jak się nazywa. No cóż to są dobre pytania na które warto znać odpowiedzi. Big Harry poprawił się na fotelu po czym z kieszeni jego kamizelki wyjął papierowe zawiniątko. I położył na stole.
-Adres i imię masz na kartce. Za to proste zlecenie dostaniesz 500. Może i jesteś pojebana ale nie będę przepłacał. Big Harry wydaje się być raczej obojętny na całą osobę Yuki. Ot kolejna powalona osoba którą zatrudnia do brudnej roboty. Dziewczyna bierze do ręki kartkę a tam nie jaki Haczimon Bob ulica sroga poroga? No ten kto to napisał nie był mistrzem kaligrafii. Oczywiście Harry widząc trudności z rozczytaniem, przewraca oczami i mówi.
-Wyjdziesz ze speluny i idź na prawo czwarty budynek jest jego. Taki dziwny z kuflem na szyldzie. Jeszcze jakieś pytania? Coś by pewnie się znalazło ale czy na pewno? Temat raczej wyczerpany. Ot miała pójść pobić handlarza i tyle. Nic wielkiego i nic strasznego.
Awatar użytkownika
Shin'ya Yuki
Posty: 438
Rejestracja: 26 mar 2023, 23:39
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Junior Katoniarz
Discord: athrevin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Port w Kokū

Pięć stów za obicie czyjejś mordy. Jeden rabin powie że to dobry deal, drugi że szkoda sobie trudu robić. Co za to zrobiła Yuki? Pokiwała głową, licząc w niej ile to by było jakby porównać do starego, wioskowego systemu. Wychodziło jej że to by była misja C, co się całkiem zgadza z tym co miała zrobić. Ale czy to był dobry deal, to się okaże dopiero wtedy jak porówna jeszcze kilka innych czynników.
-Rozumiem. W takim razie będę się zbierać, skoro nic więcej nie masz więcej wskazówek... Albo czekaj. W sumie, w imię kogo tam mam iść? - odpowiedziała mu, omijając szerokim łukiem komentarze na temat tego jaka to ona jest "pojebana". Nie chciało jej się z nim gadać, nie lubiła takich ludzi... A w sumie, może po prostu ten typ jej nie pasował. Koniec końców, nie był jakoś specjalnie miły, skoro na samym początku nazwał ją "kurwą". A przynajmniej tak to zapamiętała.
Jeżeli już rzeczywiście nic nie miał do powiedzenia (oprócz tego o co go zapytała), wyszła z pomieszczenia uważając żeby ktoś jej nie sprzedał "kosy pod żebra". Następnie opuściła cały przybytek i udała się w kierunku o którym powiedział jej ten facet w poszukiwaniu niejakiego Bob'a Hachimona. A dokładniej to jego knajpy z kuflem na szyldzie.
Jeżeli nie jest powiedziane inaczej, Yuki jest w postaci szmacianej lalki.
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1188
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Port w Kokū

Praca w PorcieMistrz Gry
GraczeAsahiran
NPCStarszy mężczyzna -|- Starsza kobieta
Posty11/11
Staruszek sprawdzający jak poszło jego pracownicy był zadowolony z rezultatu. No, na jego własny sposób. Kamień jednak mógł spaść z serca smoczycy. Następnie przeniesienie beczki w rękawicach do środka również obyło się bez większych problemów. Dziewczyna czuła nawet przez nie jak drewno jest nagrzane. Słysząc kolejne polecenia, zabrała się za nie bezzwłocznie. Naszykowana beczka na dwór, namoczenie, ustawienie, kontrola płomienia. Tym razem jednak już odebrała lekcję sprzed chwili, i zadbała o to, by jej rączki się niepotrzebnie nie poparzyły. Bo tak naprawdę jedyne co trzeba było zrobić, to najpierw zwilżyć deski, a potem ustawić nad paleniskiem. W ten sposób ani ogień nie przygasał by od kapiącej wody, ani jej ręka nie była by wystawiona na niebezpieczeństwo.
Po powrocie czekała ją kolejna praca. Staruszek zdążył nałożyć już specjalną obręcz na drugą, niezrobioną jeszcze część beczki.
- Łap za klucz i dokręcać śrubę. - rzucił bezceremonialnie i podał jej narzędzie. Asahiran mogła od razu zobaczyć, że ta obręcz nie była taka zwykła. Faktycznie miała śrubę oraz zębatkę, jaką trzeba było dokręcać. Gdy zaczęła to robić, wszystko poszło w ruch i obręcz zaczęła się zaciśniać, a gorące i wilgotne drewno zaczęło się uginać i formować taki kształt, jaki był jej znany normalnym beczkom jakie widywała. Słyszała jedynie co jakiś czas polecenia by przerwała albo kontynuowała. W tym czasie jej szef kontrolował jak się mają deski, czy się równo układają, jak łączenia i takie tam. Na koniec założenie normalnej obręczy trochę wyżej oraz drugiego dna, czy też raczej wieczka. W taki fenomenalny sposób smoczyca stworzyła swoją pierwszą w życiu beczkę! Normalnie powinni wiwatować, otworzyć szampana, polewać się nim, strzelać konfetti i fajerwerkami, ale z takim pracodawcą jakiego miała nie było na to szans. Jedyne co dostała to przytaknięcie głową i kolejne polecenia.
Reszta dnia zleciała jej dość monotonnie jeśli można to tak powiedzieć. Beczka z paleniska, nowa na palenisko, woda, ogień, wykańczanie beczki, nowa beczka i tak dalej. Nim się obejrzała słońce zaczęło zachodzić nad oceanem, a oni zrobili wszystkie wymagane beczki. Po wszystkim dostała sporą kolację złożoną z dużej miski ryżu oraz ryby wielkości jej przedramienia. Mimo iż obiad był bardzo skromny tak kolacja była bardzo syta. Zwłaszcza świeża ryba smakowała wybornie. Zapewne zasługa tego, że byli w porcie i była złowiona i przygotowana dziś. Nocleg nie był 5* hotelem tylko kanapą w salonie, lecz nie było co narzekać za taką cenę. Czyli darmo. Następnego dnia dostała od staruszki, jaka okazała się zwyczajnie żoną oraz współwłaścicielką staruszka, kilka onigiri na śniadanie. Gdy już pojedli, smoczyca pomogła zapakować beczki na dwukółkę, oraz wraz z szefem przejechali przez cały port do kupca. Po godzince byli już z powrotem. Wystarczyło odebrać wypłatę i można było się zbierać. A skoro już o niej mowa, mężczyzna wyłożył na ladę banknot 100 ryo. To spotkało się z ponowną złością kobiety, jaka zdzieliła mu w tył głowy, przypominając, że miał zapłacić podwójnie. Sama wyjęła więc kolejne banknoty z kasy dorzucając coś od siebie. Gdy Asahiran odebrała wypłatę, mogła wracać do swojej przygody, na której się nie zgubiła. Jest to jednak historia na inną opowieść.
Nagrody:
Gracz:
  • 6 PD
  • 12 PT
  • 250 Ryō
Midoro:
  • 6 PB
  • x PD
  • 12 PT
  • 200 Ryō
Awatar użytkownika
Asahiran
Posty: 82
Rejestracja: 15 mar 2023, 22:22
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Port w Kokū

Udało jej się! Nawet staruszek był zadowolony z jej pracy! Oczywiście na ten swój staruszkowy sposób, ale był! Mówiła mu, że coś tam przy drewnie robiła! No i szybko się uczy! To była prawda! Szczególnie, że już przy drugiej beczce, nie ryzykowała oparzeń dłoni (nawet jeśli jej to nie groziło). Późniejsze skręcanie śruby, by "ściągnąć" beczkę, było dla niej chyba najprostszym zadaniem. Zwłaszcza gdy nie musiała za bardzo sama pilnować z jaką siłą to robi. Skręcała śrubę powoli, stałym tempem i reagowała jedynie na polecenia zleceniodawcy, a później... później to już wszystko powtarzało się, aż do wieczora. Zbijanie bazy deski, woda, palenisko, śruba... i tak w kółko. Chociaż zadania były wciąż te same, to jeszcze nie zdążyła wpaść w monotonię pracy. Musiała w końcu się do tego przyłożyć i trochę powysilać ostatecznie. Zaoferowaną kolację wciągnęła niemalże błyskawicznie. Musiała odbudować zużytą w tym dniu energię, ale świeżość dania zmuszała ją do delektowania się posiłkiem. Nie mogła też narzekać na miejsce do spania. Wręcz doceniała to wszystko! Dodatkowo za tą wspaniałą cenę! Czyli darmo.

Następnego poranka, przyjęła swoją porcję śniadania i zajęła się pakowaniem i transportem beczek. To już była ostatnia prosta w tym zdaniu, a dodatkowo co tu dużo kryć. Wyglądało na to, że i najłatwiejsza część tego zadania. Godzinka i po robocie!
Wróciła odebrać swoje wynagrodzenie i nie mogła posłać szerokiego uśmiechu starszej kobiecie. Słowna to była osoba! Chwali się. Smoczyca podziękowała więc za wszystko, skłoniła się na pożegnanie i z nową wypłatą ruszyła dalej, gubić się we własnej wędrówce.

z/t
Awatar użytkownika
Maji Eiji
Posty: 335
Rejestracja: 04 cze 2021, 8:21
Ranga: Chūnin
Discord: m.asayuu
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Port w Kokū

Dobre złego poczatkiMistrz Gry
Posty5/?
Dla niektórych przystanie tylko na pięć stów było rzeczą niemożliwą, ba większość ludzi pewnie uznałaby to za ofertę godzącą w ich możliwości i nie ruszyłaby najmniejszym paluszkiem. Czasami po prostu wzięłaby pieniądze i zwiała. Dlatego jaka historia stała za tym tragicznym człowiekiem? Czy był on po prostu osobą bardzo świadomą tych mechanizmów zachodzących w ludzkim społeczeństwie, ponieważ sam kiedyś w końcu w tym uczestniczył? A co jak był typem myśliciela, który odkrywał sekrety wszechświata, miodu i kobiet? Może był on uważnym obserwatorem, na co mogłoby nie wskazywać jego głupawe przezwisko? Gdyby pewnie miał elaborować na ten temat, to by powiedział, że jest jednym z lepszy, może nawet dorównujący użytkownikom tak znakomitych mocy, jak Dōjutsu? Cóż, może i tak, ale nie był on raczej typem osoby, która stałaby i się przechwalała. Przynajmniej w tej potencjalnej w wersji. Może, w końcu to były zdolności, które w przeszłości pomogły go wyżywić. Przeżyć mu ciężkie czasy. Jednak, które nie uchroniły go finalnie przez jego niewyparzonym językiem, którego dziewczyna o wnętrznościach niczym kluski, na własnej skórze doświadczyć mogła. Raczej nikt nie lubił jak, ktoś był wyzywany od pojebanych i kurw, na samym wstępie. Co się stało z cześć? Jak masz na imię? Miło mi cię poznać? Świat był doprawdy okrutny.
Dla obu z nich zupełnie jakby próbował przehandlować tezą, że innym nie może być lepiej. W końcu mimo to mógł się wyzywać, za to, że skończył w spelunie. Tylko że to nie dawało mu absolutnie żadnego prawa, by obrażać osobę, która dla niego pracowała! Ba! Absolutnie mogło to go pogrążyć. A ten widocznie wolał przyglądać się rozbitemu krzesłu niż pracownicy. Logiczne oczywiście było, że ją zatrudnił, dziwne, gdyby nie. Z jego słów wynikało w końcu, że miał całkiem duży teren do obejścia i zebrania rzeczonego „haraczu” od mieszkańców portu. Gdyby miał się sam tym zajmować, zszedłby na tym cały dzień i nie miałby kto siedzieć za niego w barze! A ktoś musiał, to było przecież oczywiste. Teza, która wydawała się wspierana przez okrzyki ludzi z tawerny. Wielu z nich mówiło coś w stylu, że „będą mogli się nachlać wspólnie jak za dobrych starych czasów, gdy mieli mniej roboty”. Niektórzy nawet skłonni byli wydawać pieniądze, które wymusić miała na „Bobie Hachimonie” do zapłacenia. Prawdziwy przykład wydawania, tego, czego się nie miało.
—Słuchaj, nie mam humoru, na jakieś twoje wydziwianie. Oczywiste, że wiadomo, w kogo imieniu masz tam pójść, każdy to wie! — Stanął nogą na jednym stole, wywołując przy tym okropny huk. Biedny ledwo trzymający się stół, aż dziwne, że nie złamał się pod jego ubłoconym buciorem, który od dawna nie przypominał już skóry. Ten jednak nie przestraszony, tym nawoływał niczym dyrygent swoją orkiestrą, niczym generał swoich szeregowych, by ci wyskandowali jego imię. W iście pijackim majaczeniu ludzi dało się usłyszeć słowa poparcie i jego imię — niekoniecznie zawsze w najbardziej poprawnych formach. Nie wydawał się natomiast, tym przejęty w jakimkolwiek stopniu. Sam zaniósł się po chwili równie nietrzeźwym śmiechem co jego kompani. —Wspaniale, pamiętaj tylko by go mocno ode mnie obić! — Wykrzyczał w jej stronę radośnie, kiedy ta już mogła powoli wychodzić z przybytku udręki i upadku ludzkości. Było to trafne porównanie, szczególnie patrząc, jakich kolorowych gości miało w sobie. — Jego żonkę, też możesz, jak już się nawinie. Choć przy niej byłby ostrożny, wie....— Rozmowy ucichły za murami budynku. Widocznie znalazł o wiele ważniejsze zajęcie niż krzyczenie za kobietą.
Od jednego mało przyjemnego i miło pachnącego spotkania do drugiego, praktycznie tak samo niemiłego. Gdyby tak było, to z całą pewnością nie byłby to najlepszy dzień kobiety, wyzywanie w jednym miejscu, tylko po to by zaraz zostać zwyzywanym w drugim. No różnica była taka, że tam legalnie mogłaby pobić kogoś i nawet dostać za to więcej pieniędzy, choć gdyby się zastanowić, to nawet gromadkę, „Big Harry’ego” mogłaby pouderzać, gdyby nie byli tacy liczni i zdecydowanie zbyt groźni. Więc z dwojga złego, obicie komuś mordy, mogło stanowić miłe zrelaksowanie się przed powrotem do tego bezczela. Gdyby, tylko jeszcze, mogła zlokalizować ten przeklęty przybytek! Mimo podążania za instrukcjami nie było żadnego baru z wykrzywionym, czy jakimkolwiek kuflem w logo! Na miejscu, w którym rzeczona miała być, był bar, ale z logo w kształcie żaby. Na tyle niepodobny, do tego, by pomyłka mogła się wydawać całkiem zaskakująca. Na tyle, że no błagam. Jak można pomylić, żabę z kuflem? Dodatkowo trzymała ona niebieskiego grzyba w buzi. To naprawdę pod żadnym kątem nie przypominało baru. Jednak w tym zakątku ulicy, wydawało się na pierwszy rzut oka, być jedynym barem w okolicy, który spełniał wymogi, baru, co trudno powiedzieć o raczej ulokowanych w okolicy restauracjach. Szyld miał jednak jeszcze jeden element, który dopełniał tylko obrazu. Ładnie wygrawerowany w tym ciemnym drewnienia napis pod „Duszną Żabą”. No trzeba było przyznać, że to miejsce o wiele bardziej zachęcało do siebie, niż wszystko, co oferowało tamto miejsce. Zadbane ładne i zachęcające. Tylko, czy zdecyduje się na nie, czy może pójdzie poszukać gdzie indziej. Przecież zawsze mogło wyjść na to, że pracodawca się pomylił. Wyglądał na, taką niekompetentną osobę.
Info od GM
Ostatnio zmieniony 04 lip 2023, 13:18 przez Maji Eiji, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
The world's greatest actor doesn't need a stage

► Pokaż Spoiler | Towarzysz na dobre i lepszsze
Zephyr
Legenda
Wiatr jaki jest każdy widzi. Siły natury od dawna uosobiane były z różnymi bóstwami, jak się okazało - nie bez powodu. Zefir jest to duch wiatru, jego uosobienie i wola. Niesforna istotka całkowicie utkana z wiatru. Nawet jeśli rozpędzona jakimiś technikami, odrodzi się sama z siebie po kilku fabularnych minutach. Nie posiada ona zdolności mowy jest jednak całkiem dobra w porozumiewaniu się na migi.
PosiadaczMaji Eiji
Zdolności
  • Posiada niesamowity zmysł orientacji w terenie, mogąc odnaleźć prawidłową drogę nawet w największym labiryncie
  • Dysponuje bardzo dobrym zmysłem węchu pozwalającym mu bez problemu zapamiętać i odnaleźć konkretne zapachy nawet z odległości kilku kilometrów
  • Osoba której towarzyszy duszek, obdarzona zostaje specjalizacją w dziedzinie Futonu, na dodatek jego jutsu tego żywiołu w starciu z Katonem nie są traktowane jak by były słabsze.
  • Posiadaczowi duszka, nie zabraknie również nigdy tlenu, nawet jeśli znajdzie się pod wodą nie będzie miał problemu z oddychaniem.
► Pokaż Spoiler | Hex chlorek
— Mowa —
Myśli
#ad82b8
Prowadzone Misje 0/4
Awatar użytkownika
Shin'ya Yuki
Posty: 438
Rejestracja: 26 mar 2023, 23:39
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Junior Katoniarz
Discord: athrevin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Port w Kokū

Nic nie szło dobrze. Kompletnie nic nie szło tak jak powinno iść. Jej pracodawca zwyzywał ją z pięćset razy zanim ta jeszcze się przedstawiła. W sumie, nawet po wyzwiskach się nie przedstawiła, dla niego jest teraz co najwyżej "suką", "kurwą" albo "tą popierdoloną". Może w sumie i lepiej, w razie czego będzie miała łatwiejszą ucieczkę od tego typa... Ale czy w sumie potrzebowała uciekać, czy aby na pewno nie była w by w stanie poradzić sobie z tym człowiekiem? Harry na pewno nie zdawał sobie sprawy z tego z kim miał do czynienia, nie wiedział że rozmawiał z czymś co było u fundamentów swojego istnienia, tylko i wyłącznie sercem zatopionym w gęstwinie czarnych nici, które to były zaszyte w skórzanym worku. Nie miał pojęcia o tym że nie można jej udusić, zagłodzić, nawet zmusić do krwawienia. To była przewaga dziewczyny nad tym niczego nie spodziewającym facetem... tak, miała szanse się z nim pobić i to wygrać. Ale musiała by użyć swojego... mózgu? Nie, tego nie miała. Po prostu swojego gdzieś-istniejącego intelektu.
A poszukiwania? No też nie szły dobrze. Były dwie opcje, albo Harry się pomylił, albo ona nie była w stanie się rozeznać w tym co ludzie uważają za "kufel" - Ale żeby kufel z żabą pomylić? - zapytała się sama siebie w myślach, nie dowierzając że jej zleceniodawca mógł być aż tak niekompetentny. Miała po prostu iść na prawo i czwarty budynek powinien być jego... Ale chwila, to miał być handlarz. Może zmienił swój szyld? Każdy ma prawo na zmianę szyldu! Prawda?
Jeżeli zgodnie nazwa ulicy pasowała do tego co było na karteczce, postanowiła zawierzyć swoim zdolnościom nawigacyjnym i weszła do przybytku, rozejrzała się dookoła, szukając wzrokiem czegokolwiek co mogło wydawać się... niebezpieczne? Tak na wszelki wypadek, gdyby musiała walczyć z więcej niż jedną osobą naraz. Choć nie sądziła że do tego dojdzie, biorąc pod uwagę to, jaką miała ofertę do zaoferowania. Ale najpierw musiała zdecydować się kogo zapytać. Jeżeli już znalazłą kogoś, kto może pracował za barem albo był kelnerem. Podeszła do niego i zapytała się - Szukam niejakiego Bob'a Hachimona... czy dobrze trafiłam? - W sumie jak inaczej miała zapytać? Nawet nie wiedziała za bardzo jak ten typo będzie wyglądał.
Ostatnio zmieniony 27 cze 2023, 11:20 przez Shin'ya Yuki, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeżeli nie jest powiedziane inaczej, Yuki jest w postaci szmacianej lalki.
Awatar użytkownika
Maji Eiji
Posty: 335
Rejestracja: 04 cze 2021, 8:21
Ranga: Chūnin
Discord: m.asayuu
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Port w Kokū

Dobre złego poczatkiMistrz Gry
Posty6/?
Była to z pewnością, ogromna oznaka braku profesjonalności ze strony Wielkiego Harryego, jednak czy szczerze dziewczyna mogła się spodziewać czegoś więcej, bo siedzącym cały czas w spelunie gangsterze. Nic dziwnego, że nie pamiętał, albo nie był w stanie odtworzyć znaku widzianego na drzwiach. O ile o to w ogóle chodziło. Pewnie teraz leżał i się nawet nie przejmował tym, by dziewczyna wykonała zadanie dobrze i bez żadnych przeszkód. Kto w końcu patrzył, czy to kufel, czy żaba. Wszystko wyglądało tak samo, szczególnie dla kogoś po paru dobrych trunkach, czy innych łatwo dostępnych dla takich ludzi psychotropach.
Dziewczyna, podjęła się ryzyka czyhającego za drzwiami. Przecież co takiego złego mogło się stać, w najgorszym wypadku wyszłaby, lub spytała kogoś o drogę do właściwego celu. Był to całkiem dobry plan szczególnie na początek. Przekraczając jednak próg przybytku — który ładnie zasłonięty był zasłoną i irytującymi frędzlami, mogła zobaczyć całkiem odrębny świat, od tego z zewnątrz. Duża, pewnie ingerencje w tym odbiorze, miała wszechobecna ciemnota, że dziewczyna, mogła mieć problem uważnie rozpoznać wszelkie obecne w pomieszczeniu kształty. Od w niektórych kątach bardziej widoczne były ciemnobrązowe, lub równie ciemnozielone plamy — kolory, które tylko dominowały wrażenie ciemności. Jednak nie była to pusta ciemność, nic z tych rzeczy, bowiem pomieszczenie to było dosyć głośne i tłoczne. Kilkanaście rozmawiało przy stołach rozłożonych w całej sali, a drugie tyle chodziło od miejsca do miejsca — wśród nich oczywiście byli też kelnerzy, których poszukiwała dziewczyna. Dziwić, się im można było, dawali radę wytrzymać w tak niesamowicie dusznym pomieszczeniu, któremu nie pomagał kompletny brak wentylacji. Wszystkie okna, były zalepione dywanami. Kolejny aspekt panującej ciemności, który sprawiał, że „Duszna Żaba”, była miejscem godnym swojej nazwy. Nie muszę mówić, że nie pachniało tutaj najlepiej.
— Huh? — Dziewczyna, wyglądająca na oko na dwadzieścia lat spojrzała się z tajemniczym wyrazem twarzy na dziewczynę. — Ob Chimon? — Zastanawiała się, na głos uderzając delikatnie palcami w tackę z kolorowymi koktajlami. — Nie chyba nie, a! Chodzi ci o Hachiego prawda? Te dziwne przezwiska. Ostatnio mam wrażenie, że nie mają ludzie co robić. — Uśmiechnęła się sama do siebie, dumna z tego, że rozwiązała tego małego rebusa. Pewnie była to dla niej chwila wytchnienia w tym całym nałogu pracy. Nie mogła jednak dłużej zostawać dlatego, po czym wskazała w kierunku blatu w koncie pomieszczenia. I faktycznie gdyby dziewczyna podążyła za jej ręką, dostrzegłaby siedzącego tam mężczyznę skąpanego w cieniu. Wydawało się, że miał pod oczami wory, jednak ciężko było powiedzieć. Skoro panowała tutaj taka ciemnota. Jednak na pewno tam, był i wydawał się rozwiązywać jakieś papiery, może dokumenty, czy rachunki. Nie wydawało się to jednak ważne. Dziewczyna, natomiast po wskazaniu kierunku, odeszła do nawołujących ją do siebie klientów i tak już zmarnowała dużo czasu, myśląc nad rozwiązaniem dla Yuki. Dlatego ta mogła ruszyć w jego stronę, o ile chciała. I jeżeli by to zrobiła, podchodząc do jego stołu, ten zwróciłby natychmiastowo swoją uwagę na nową osobę w jego towarzystwie. Najpewniej na początku uznając, ją za jedną z pracownic tego miejsca. Być, może czekał na jakieś zamówienie, albo coś takiego. — Ile razy mam mówić, że nie przyjmuje ludzi, kiedy jestem zajęty. — Burknął, spoglądając z powrotem na stertę papieru i chyba jednak wolał rozmawiać z nieznajomą, gdyż szybko odsunął ją na bok, samemu zdejmując okulary przeznaczone do czytania. — No dobra, skoro już się pofatygowałaś, a ja postanowiłem, że pozostawię, swoje rzeczy. Powiedz kobieto, czego chcesz? Jeżeli jesteś tu z powodu plotek dotyczących tego transportu alkoholu, to wszystko wyprzedało się z rana. Jakiś typek, wykupił cały zapas praktycznie od razu. — Przetarł delikatnie skronie. — Możesz pójść i od niego go wyhandlować, jeżeli ewentualnie na tym ci zależy, oczywiście sprzeda ci po zawyżonej cenie. Jak wszyscy. Chyba że nie jesteś tu po to. — Wraz ze słowami, zlustrował ją szybko wzorkiem. — Nie przypominasz tych wszystkich męczących koneserów alkoholu.— Czy Shin'ya zamierzała powiedzieć mu od razu, dlaczego tu przyszła, wykładając wszystkie karty? W teorii, jeżeli chciałaby dać mu nauczkę, teraz mogłoby się to skończyć nie najlepiej dla niej. Co takiego mogła więc zrobić
Info od GM
Ostatnio zmieniony 04 lip 2023, 13:18 przez Maji Eiji, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
The world's greatest actor doesn't need a stage

► Pokaż Spoiler | Towarzysz na dobre i lepszsze
Zephyr
Legenda
Wiatr jaki jest każdy widzi. Siły natury od dawna uosobiane były z różnymi bóstwami, jak się okazało - nie bez powodu. Zefir jest to duch wiatru, jego uosobienie i wola. Niesforna istotka całkowicie utkana z wiatru. Nawet jeśli rozpędzona jakimiś technikami, odrodzi się sama z siebie po kilku fabularnych minutach. Nie posiada ona zdolności mowy jest jednak całkiem dobra w porozumiewaniu się na migi.
PosiadaczMaji Eiji
Zdolności
  • Posiada niesamowity zmysł orientacji w terenie, mogąc odnaleźć prawidłową drogę nawet w największym labiryncie
  • Dysponuje bardzo dobrym zmysłem węchu pozwalającym mu bez problemu zapamiętać i odnaleźć konkretne zapachy nawet z odległości kilku kilometrów
  • Osoba której towarzyszy duszek, obdarzona zostaje specjalizacją w dziedzinie Futonu, na dodatek jego jutsu tego żywiołu w starciu z Katonem nie są traktowane jak by były słabsze.
  • Posiadaczowi duszka, nie zabraknie również nigdy tlenu, nawet jeśli znajdzie się pod wodą nie będzie miał problemu z oddychaniem.
► Pokaż Spoiler | Hex chlorek
— Mowa —
Myśli
#ad82b8
Prowadzone Misje 0/4
ODPOWIEDZ

Wróć do „Stolica - Kokū”