U Kirihito i Mikan
Po przeciwniku nic nie zostało. Żadne kolejne ataki również nie nadchodziły w jego stronę, a broń jaką to wcześniej upuścił również była do odzyskania. W skrócie? Byli bezpieczni i nie mieli żadnych większych strat. Póki co. Nie zostało im więc nic innego niż ruszyć dalej, jednak Kirihito miał jeszcze inne zamiary. Porozmawiać z "siostrą", jakiej to reakcji nie mógł widzieć przez hełm kobiety. Skierowaną głowę miała jednak w jego stronę, czyli musiała go słuchać. Przekręciła głowę w bok, wysłuchując tego o czym on mówił, jakby trochę zdezorientowana tym wszystkim? Siedziała jednak dalej cicho. Po minucie dopiero, niepewnie kiwnęła głową. I to był koniec odpowiedzi jaką uzyskał Jashinista. Chyba się zgodziła, jednak zdawało się że nie była do końca tego jeszcze pewna. Bardziej ją przekonać jednak, będzie mógł już potem. Teraz zostało mu tylko zapytanie, dlaczego mieli się nie zbliżać do góry. I jedyne słowa jakie otrzymał, nim wysłał swój sygnał, były od Kazy-nee.
-
Bijuu. Dziesięcioogoniasty. - proste stwierdzenie rozbiegło się w krótkofalówce. Co o tym sądził Kirihito i Mikan nie miało takiego znaczenie, ponieważ tak czy siak wysłali znak swojej drużynie gdzie się znajdowali. Piorun w stronę nieba, definitywnie powinien być widoczny. I jak się po chwili okazało, był.
Na smoku
Komentarz co do niezłego wybicia Sylpha, o dziwo, nie spotkał się z kompletną ciszą. Ba, facet nawet bardzo delikatnie się uśmiechnął, nim po sekundzie jego neutralna twarz ponownie wróciła.
-
Kiedy jesteś jednością z wiatrem, nie masz ograniczeń. - kolejne chłodne stwierdzenie ze strony niezbyt przyjaznego jegomościa - chociaż i tak był bardziej przyjazny od Azakiego. Nie skupiali się teraz jednak na zdobywaniu przyjaciół, a na "martwym" bijuu pod nimi. Midoro i Kaza zdawali się dogadywać w tej kwestii. Yuri już mniej, i z tego powodu wybuchowy władca przedstawił jej poniekąd sytuację. Jak wspomniał o Ogoniastych Bestia, to w jej oczach zjawiło się już zrozumienie.
-
Ahh... nie jestem ze Starego Kontynentu, to aż tak wiele o nich nie wiem. Słyszałam jednak pogłoski o ich sile. Skoro dziewięć ogonów zmiotło całą wioskę shinobi, dziesięć na pewno nie jest słabsze... Martwiące. - stwierdziła drapiąc się po bródce jakiej nie miała, a w między czasie Midoro zadał kolejne pytanie. Czy ktoś coś słyszał o 10 bestii. Kaza-nee przez chwilę siedziała cicho, a Sylph dalej obserwował bestię z niewzruszonym wyrazem twarzy.
-
Istnieją legendy. - powiedziała w końcu kobieta, ryzykując odwrócenie się wzrokiem od bestii w stronę Midoro. -
Legendy tak odległe jak sam Mędrzec Sześciu Ścieżek. O 10 bestii, jaka to była oryginalną i została rozdzielona na 9. Ponoć pojawiła się ona na tym świecie tylko dwa razy. Na samym jego początku, za czasów Mędrca. Setki lat temu jednak, go nie było i wszyscy shinobi zebrali się by jej się przeciwsta-...
Przerwała swoją wypowiedź Kaza, nim jeszcze raz spojrzała w dół. Nie na bestię, a na okolicę w jakiej się znajdowali. Zaczęła się rozglądać po całym polu bitwy, szukając czegoś. Czego, nie wiedzieli. Ostatecznie wzrokiem wróciła na bestię.
-
To musi być to pole bitwy. Kiedy setki lat temu bestia znowu się zjawiła i prawie zniszczyła świat. - kobieta brzmiała dość pewna siebie w tym stwierdzeniu. W tym samym czasie Midoro miał okazję do uświadomienia sobie, że reszta zmierza w stronę bestii. Miał okazję do przełamania swojej młodzieńczej bariery i zabluźnienia, jednak nikt bardziej nie zwrócił mu z tego powodu uwagi. W momencie rozesłał wszystkim informację o tym, że mieli się nie zbliżać. Dostali odpowiedź od Kirihito i zapytanie, na jakie odpowiedziała mu już Kaza bez większych detali. Po chwili też dostrzegli znak, dzięki którego mogli się udać w stronę ich zagubionych towarzyszy.
-
Ahh... mało kto musiał mieć okazję dojrzeć to miejsce własnoręcznie. Dlaczego jednak właśnie ono nam pokazują? Ta świątynia nie może być bez celu. Musi być gdzieś jakieś wyjście. Musi być jakiś powód dlaczego ta bestia się tutaj znajduje, i jest jedynym co wyróżnia się tu wszędzie wedle naszej wiedzy. - skomentowała jeszcze w trakcie lotu Yuri, obserwując to bestię od której na ten moment się oddalali.
Wszyscy się spotykają \o/
Smok był generalnie szybki, to też i podróż szybko im minęła. Ba, dolecenie do miejsca, w którym to Kirihito wystrzelił błyskawicę nie zajęło im nawet 5 minut. Midoro, jako pan i władca ich wierzchowca, wylądował nim bezpiecznie na polu bitwy. Tak by ich towarzysze mogli wsiąść. Nikt jednak nie rzucał żadnych słów na powitanie. Jedynie Yuri kiwnęła głową z uśmiechem do badacza, jakiego to imienia nie znali. Ciężko było jednak o pozytywne spotkanie. W końcu byli niedaleko truchła pogromcy światów, o czym nie wszyscy mogli wiedzieć. I nie wiedzieli jeszcze jak się stąd wydostać. Nie dostali też żadnego sygnału od Azakiego i pozostałych dwóch najemników oraz badacza. Yuri westchnęła.
-
Kluczem do zagadki tego miejsca musi być jakoś ta bestia. Wy ją lepiej kojarzycie ode mnie, z racji że jesteście ze Starego Kontynentu? Macie jakieś pomysły? - pytanie było skierowane właściwie do Midoro, Mikan, Mitsuhashiego i Kazy, patrząc po tym jak Yuri przeskoczyła między nimi wzrokiem. Oczywiście też, był to bardzo dobry moment dla części drużyny by wsiąść na tego ogromnego smoka, jeśli chcieli. W końcu mogli nie chcieć. Nic się tutaj nie narzucało, było to wolne pole bitwy.