Nadeszła pora na odpoczynek. Po upewnieniu się, że sensei trafił do swojego pokoju, Midoro ruszył do swojego. Nie różniły się jakoś specjalnie. Ściągnął z siebie płaszcz który zapieczętował w zwoju. Wysokie brązowe buty zsunął z nóg nerwowymi ruchami jakby kopał coś, pozostawiając je w nieładzie obok łóżka. Odpiął torby które położył koło poduszki na której za chwilę zamierzał się położyć, a wakizashi w zwykłej czarnej pochwie przytulił do siebie.
Leżąc na boku musiał się jeszcze zmierzyć ze swoim stanem psychicznym jak i fizycznym. Alkohol nie zadziałał na niego tak źle jak na Arashiego lecz i tak czuł lekkie szumienie w głowie. Batalia z myślami była cięższa. Ich ostatni temat rozmowy wprowadził ponownie w umysł młodzieńca Eri. Zamiast opracowywać jednak plan znalezienia jej, wspominał nostalgicznie stare czasy z Lazurowej Plaży czy też Kamiennego Parku. Z smutnym uśmiechem i łezką w oku zasnął.
Rankiem otworzył powoli oczy. Ściskając mocno wakizashi a dłoń trzymając w pobliżu gliny rozejrzał się po okolicy. Lata samotności i zdania się na siebie wyostrzyły jego czujność. Gdy upewnił się, że w pokoju nic się nie zmieniło, rozluźnił się. Nienawidził tego życia w ryzyku i braku poczucia bezpieczeństwa. Położył wierch dłoni na czole zamykając na chwilę oczy. Westchnął głośno po czym wstał i zebrał swój skromny tobołek. Tak by się mogło oczywiście wydawać gdyż większość jego przybytku była zapieczętowana. Jak to mówił jego mentor wczoraj „Niech żyje Fuuinjutsu”.
Zamknął za sobą drzwi i ruszył w stronę sali. Chciał zapukać do Arashiego lecz wstrzymał się dając mu odpocząć. Może jeszcze spał? Douhito nie czuł się jakoś fatalnie lecz zielonowłosy mógł potrzebować więcej czasu. Wchodząc do izby szybko ujrzał jednak marionetkarza. Siadając koło niego poniósł tylko rękę w geście powitania wystawiając z niej język. Złożył zamówienie u barmanki i w oczekiwaniu postanowił rozpocząć rozmowę.
-Nie sądziłem, że wstaniesz przede mną sensei. Może jednak jesteś twardszy niż wczoraj widziałem.
-Nie sądziłem, że wstaniesz przede mną sensei. Może jednak jesteś twardszy niż wczoraj widziałem.