• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    24.04.2024 - podsumowanie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Wioska Minatozaki

Niewielka kraina położona w samym środku Starego Kontynentu, granicząca z aż trzema Wielkimi Nacjami. Sąsiedztwo z Krajem Wiatru oraz Ognia, wraz z ukształtowaniem terenu sprawia, że duża część deszczowych chmur gnana jest przez Ame no Kuni, a następnie wstrzymywana przez większe pasma górskie Hi no Kuni. Częste opady i pogoda "pod psem" nie jest więc niczym szczególnym, sprzyjając wraz z wysokimi temperaturami i gliną niesioną rzekami z Kawa no Kuni, uprawom ryżu. Stanowi nie tylko jedyne miejsce na Starym Kontynencie, gdzie ninja są mile widziani - mieści w sobie jedyną pozostałą osadę, Wioskę Ukrytą w Deszczu, jaka to zaczęła rosnąć w siłę po zakończeniu walk, zachęcając swoimi pacyfistycznym, prorodzinnym podejściem. Ponadto ze wszystkich krajów, jedynie Tetsu no Kuni - dom samurajów - zdaje się być bezpieczniejszym miejscem od tej niewielkiej krainy.
Awatar użytkownika
Hōseki Yasushi
Posty: 89
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:25
Ranga: Chūnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Wioska Minatozaki

Minatozaki no Sato
Wioska Minatozaki jest położona w południowej części Ame no Kuni, na południowy zachód od Wioski Ukrytej w Deszczu. Od wspomnianej osady shinobi dzieli ją około 3 godzin drogi. Klimat jest tu nieco cieplejszy niż w reszcie kraju, częściej świeci słońce - co sprzyja tutejszym uprawom, głównie ryżu czy warzyw. Sama wioska jest niewielka, jej powierzchnie w większości zajmują rozległe pola oraz budynki gospodarcze zajęte przez zwierzęta hodowlane: krowy, świnie czy kury. Samych budynków mieszkalnych jest jedynie 6. Mieszkańcy wioski wiodą spokojne życie, zajmując się głównie opieką podlegających im pól.
Moja kapustka

(私のキャベツ )


Kami Jihyo

Misja rangi C

1/x
Zlecenie z wioski Minatozaki już jakiś czas znajdowało się na tablicy ogłoszeń w Amegakure no Sato. Treść była napisana odręcznie, bardzo koślawym i trudnym do przeczytania pismem, jakby pisało je dziecko, które dopiero uczy się pisać. Brzmiało ono tak:
Bardzo prosiemy by dobre shinobi pomogły nam z nicponiami co niszczom kapustki. Przyhodzą całą bando i wszystko niszczom. Bardzo prosimy o pomoc, zapłace 500 Ryō albo dam kure. Znosi duże, smaczne jajka.
- Pani Momo
Misja została oznaczona rangą C. Oprócz opisu zlecenia, Jihyo dostała także mapkę, która wskazywała jak dotrzeć do wołającej o pomoc osady. Była stosunkowo łatwa do odczytania - w przeciwieństwie do samego ogłoszenia - przez co nie było żadnych problemów, aby dotrzeć na miejsce. Wioska z daleka wyglądała jak... no, zwyczajna wioska. Jakieś domki z drewna, dużo pól zasianego ryżu, pastwiska z krowami, znów pola usiane roślinami gotowymi do ostatnich zbiorów w tym roku. Pogoda była stosunkowo dobra jak na ten kraj i porę roku: chociaż nie padało, na niebie przesuwały się ciemniejsze chmury, jakby grożąc nagłymi opadami deszczu.
Jihyo zaś mogła zdecydować, co robić dalej i od czego w ogóle zacząć zadanie.

MG notes:
1. Jeśli jesteś w jakimś temacie, proszę o posta z/t tam i dopiero napisanie tutaj. Wiadomka.
2. Proszę o opis, o której godzinie przybywasz na miejsce, jak przygotowała się Jihyo do drogi i co robiła w jej trakcie, może co zrobiła przed wyruszeniem - wszystko, co uznasz za istotne~.
3. Jak nie odpisze po 24h to możesz mnie męczyć na disco, jak mówiłam ;w; oznaczaj mnie/pisz na pw jak dasz odpis ;w;
Sensor: zasięg 5m / 200m (bez/z pieczęcią)

Obrazek
ᴅᴀɪʟʏ ᴛʜᴇᴍᴇ |ᴄʜᴀʀᴀᴄᴛᴇʀ sᴏɴɢ | ᴍᴀɪɴ ᴛʜᴇᴍᴇ
ʙᴀᴛᴛʟᴇ ᴛʜᴇᴍᴇ: |
Awatar użytkownika
Kami Jihyo
Posty: 29
Rejestracja: 13 maja 2021, 23:18
Ranga: Genin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Minatozaki

Obudził ją zapach herbaty i słońce muskające jej twarz. Powoli usiadła w swoim łóżku i rozejrzała się po pokoju, spodziewając się służby. Odetchnęła z ulgą, widząc, że była sama w swoim pokoju. Taca ze śniadaniem, oraz nowym wydaniem gazety leżała na stoliczku obok okna. Jihyo wstała, owinęła się szlafrokiem, po czym powoli podeszła do okna i otworzyła je na oścież. Zaczerpnęła pełna piersią nie zbyt świeżego powietrza Ame Gakure, po czym zabrała się za przygotowany dla niej posiłek. W międzyczasie przejrzała na szybko artykuły w "Głosie Ame". Nic ciekawego...-stwierdziła i odłożyła gazetę na stolik. Ziewnęła, dopiła herbatę po czym wróciła do łóżka. Zdawała sobie sprawę z tego, że matka oczekuje jej za 10 minut na dole i będzie musiała zrobić co tygodniowy obchód po wiosce. Ale tak strasznie jej się nie chciało... Schowała głowę pod poduszke, marząc o jeszcze kilku godzinach snu. Niestety, dokładnie za 5 minut usłyszała pukanie do drzwi. -Matka oczekuje pani na dolę.- usłyszała znajomy głos służącego. Westchnęła, ubrała się i powoli zeszła na dół. Nie miała innego wyjścia.
Obchód strasznie jej się dłużył, ale dziękowała bogu za fakt, że Matka była zbyt zajęta, aby uczestniczyć w nim razem z nią. Mogła być trochę bardziej sobą... Udało jej się nawet zatrzymać na chwilę przed tablicą ogłoszeń. W oczy rzuciło jej się ogłoszenie, które wisiało tam już od dłuższego czasu. Pamiętała, że czytała już je wcześniej, niestety nie dostała zgody Matki, aby uczestniczyć w tak nic nie znaczącej misji dla plebsu. Teraz jednak była sama. Przyjęła zlecenie. Wróciła do domu podniesiona na duchu, ciesząc się z faktu, że w końcu wyrwie się z domu i będzie mogła zachowywać się swobodniej. Przybrała się w swój strój shinobi (klasyczny stój ninja z Ame Gakure), kazała sobie przygotować prowiant na kilka dni oraz wodę. Spakowała to wszystko w plecak, dodatkowo wsadziła tam płaszcz na wypadek gdyby zaczęło padać.A napewno zacznie padać.-pomyślała, zakładając plecak na plecy. Później, wybrała swojego ulubionego szarego konia z klanowej stajni i wyruszyła w drogę do wioski Minatozaki, która potrzebowała jej pomocy.
Jihyo starała się jechać powoli, jednak z tyłu głowy towarzyszyła jej myśl, że w końcu wyrwała się z domu i mogła robić co chce. Dlatego bardzo ciężko przychodziło jej nie zerwanie konia do galopu i popędzenia do wioski czym prędzej. Zachowywała jednak spokój, jechała kłusem, rozglądając się po okolicy i pozdrawiając gestem dłoni wszystkich kogo mijała po drodze. Ciekawe o co chodzi z tą kapustą. Kto może niszczyć te warzywa? Banda dzikich kóz? Bo jeśli to bandyci, to jaki interes mieliby w niszczeniu kapusty? Zapowiada się... może nie tyle ciekawie, co zagadkowo. Dobra misja na wyrwanie się z letargu.-myślała, przemierzając tereny Ame. W końcu w okolicach godziny 12 dotarła do wioski. Zatrzymała się na chwile przed nią i spróbowała objąć wzrokiem cały krajobraz. Domki, pola... Nic nadzwyczajnego. Wzruszyła ramionami, zaraz jednak uśmiechnęła się i już galopem popędziła do środka wioski. Nie mogła się doczekać jakiejś akcji. Zatrzymała się przed najbliższym domkiem i jeśli znajdował się tam jakiś mieszkaniec, powiedziała:
-Dzień dobry! Nazywam się Jihyo i przybywam do was w sprawie misji. Podobno ktoś niszczy uprawy kapusty. Czy jest coś panu/pani wiadomo?
Jeśli nie znajdzie nikogo na zewnątrz, zsiądzie z konia i będzie pukać do drzwi domów tak długo, aż ktoś jej otworzy i odpowie na pytanie.
Obrazek
Awatar użytkownika
Hōseki Yasushi
Posty: 89
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:25
Ranga: Chūnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Wioska Minatozaki

Moja kapustka

(私のキャベツ )


Kami Jihyo

Misja rangi C

3/x
Smutne życie musiała mieć kobieta, która namiastkę wolności odnajdywała w wykonywaniu potajemnie misji, z daleka od wzroku swej surowej matki. Czy ogłoszenie od Pani Momo wyróżniało się czymś szczególnym na tle innych zleceń? Poza masą błędów w pisowni - niezbyt. Małe wioski cywilów często prosiły o pomoc shinobi, zwłaszcza po ostatnich wydarzeniach, gdzie ogrom nukeninów czy rabusiów znajdywała sobie w biednych ludziach prosty zarobek. Nawet jeśli ktoś nie śledził każdego zlecenia pojawiającego się na tablicy misji, łatwo mógł dostrzec tę tendencję. A Ame no Kuni było przecież jednym z bezpieczniejszych i spokojniejszych miejsc w powojennym świecie... Mieszkańcy deszczowej wioski szybko radzili sobie z pilnymi i poważniejszymi zgłoszeniami, dzielnie pilnując porządku w kraju. A prośba o uratowanie kapustek? Leżała, odłożona jako jedna z mniej naglących, póki sama Jihyo się nią nie zainteresowała. A czemu to zrobiła? Z litości? Z nudów? Zainteresowania? Kaprysu? O tym wiedziała już jedynie sama białowłosa.
Przybycie do wioski na koniu było... specyficznym wyborem, jeśli można tak rzec. Miało swoje plusy jak i minusy. Po pierwsze: podróż minęła kobiecie o wiele szybciej, bowiem zajęło jej to mniej niż godzinę. Wjeżdżając do wioski także od razu wzbudziła zainteresowania osób, które akurat nie przebywały w polu: starszego mężczyzny w podniszczonym, słomianym kapeluszu oraz grupy dzieci biegających boso, które od razu podbiegły na odległość metra od Jihyo, przekrzykując się nawzajem. Koń zadrżał niespokojnie, jednak póki te zachowywały dystans - grzecznie słuchał się swojej właścicielki.
- Konik, konik!
- Ładna Pani, mogę pojeździć?
- Na pewno nazywa się Mustang!
- Jaki Mustang, to na pewno Patatajacz 3000!
- Ja bym to mu warkoczyki na ogonie porobiła, mogę, MOGĘ???

W oczach dzieci Jihyo musiała być niczym Święty Mikołaj, który rozdawał cukierki. W momencie, gdy malce (ilość sztuk: 8, od około 4 do maks 12 lat) zabiegały o uwagę zarówno Kami jak i jej konia, starzec w kapeluszu łypał na nią dość podejrzliwie. Był chudy, bardzo chudy, a ubrania wisiały na nim niczym worki. Same też nie były w najlepszym stanie, niczym jego kapelusz, wielokrotnie łatane i zszywane, aby mogły służyć jak najdłużej. Zielona koszula w kratę miała każdy guzik innego koloru, zaś lniane spodnie już dawno straciły swój kolor. Na stopach miał niebieskie skarpetki - również cerowane - oraz ciemnobrązowe sandały. Dopiero, gdy Jihyo się odezwała, jego twarz utraciła na swej wrogości.
- Eee, to Panienka z Amegakure jest! Witomy, witomy, w końcu kogoś nam wysłoli! - Zdjął z głowy kapelusz odsłaniając swoje wszystkie trzy siwe włosy na niemal łysej głowie i skłonił się nieumiejętnie. - Kapustę, ryż, ziemniaki, buraki..! Wszystko niszczo, banda gamoniów, a ha tfu! - Splunął na ziemie irytując się. - Ryżu to tam mało poniszczyli, to dobrze, moja rodzina ryżu dogląda... Najbardziej to kapuste sobie rozbójniki cholerne upodobały, a wiadomo, że kapuste to tylko stara Momo sadzić może! No to ona najbardziej cierpi. A może i dobrze tak babiszonowi, nas miotło biła jak kapuste moja synowa chciała sadzić, to teraz ma za swoje, ha ha! A może i niedobrze, bo jak mówiłm, nicponie za ryż też się brały i pewnie znów wezmo, jak tylko całą kapuste zabioro. - Mężczyzna pokręcił głową, nie będąc do końca pewny, czy woli źle życzyć kobiecie czy jednak mieć zapewnione bezpieczeństwo swoich upraw. Oh, ciężkie wybory. - Noale stara Momo to somsiadka moja jest, jak Panienka pojedzie dalej przed siebie, to jom pewnie w chałpie spotka jak płacze nad kapustami. Chałpe łatwo poznać, bo ma kapusty w doniczkach na garnku, jakieś czempiony hoduje czy kto je tam wie. Ale niech Panienka uważa, bo to świrnięta starucha jest.
I faktycznie, patrząc w wskazanym przez starca kierunku - Jihyo mogła dojrzeć drewnianą chatkę z zielonym płotem i zasadzonymi kapustkami w zielonych, ozdobnych doniczkach.
Dzieci dalej patrzyły w konia jak w malowany obrazek.

Zaś minus jazdy na koniu? Jihyo zaczynała odczuwać dyskomfort zarówno w pośladkach jak i wewnętrznej części ud. Może powinna jeździć konno częściej albo udawać się na krótsze trasy? Póki siedziała na grzbiecie wierzchowca nie było to aż tak odczuwalne, ale pytanie co będzie, jak z niego zejdzie... albo będzie siedziała na nim dalej?

Stan postaci: Lekki dyskomfort w pośladkach i wewnętrznej części ud, mięśnie w tych partiach po prostu są lekko nadwyrężone.
Sensor: zasięg 5m / 200m (bez/z pieczęcią)

Obrazek
ᴅᴀɪʟʏ ᴛʜᴇᴍᴇ |ᴄʜᴀʀᴀᴄᴛᴇʀ sᴏɴɢ | ᴍᴀɪɴ ᴛʜᴇᴍᴇ
ʙᴀᴛᴛʟᴇ ᴛʜᴇᴍᴇ: |
Awatar użytkownika
Kami Jihyo
Posty: 29
Rejestracja: 13 maja 2021, 23:18
Ranga: Genin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Minatozaki

Jihyo po raz kolejny przekonała się, jak bardzo odlepiona była od rzeczywistości. Nie spodziewała się bowiem, że jej przyjazd na koniu będzie aż takim wydarzeniem. Najwidoczniej wioska nie miała zbyt wiele atrakcji, skoro dzieci były aż tak zaciekawione "czymś" takim. Oczywiście dziewczyna nie miała pojęcia jakie życie wiedze się na wsi i jak tu wszystko wygląda. Uśmiechnęła się do dzieci, które próbowały odgadnąć imię jej konika.
-Nazywa się Kage. I niestety, nie lubi, jak ktoś mu plącze włosy. Sama próbowałam.-wyjaśniła z uśmiechem, zsiadając z konia i podchodząc do niego od przodu. Spojrzała mu w oczy i poklepała go po grzywie.-Spokojnie.-mruknęła do niego, po czym odwrócił się w stronę starca i spróbowała wyfiltrować jego słowa, pomiędzy okrzykami dzieci. Więc jednak to jakaś banda rozbójników...-pomyślała, przypatrując się dziadkowi. Wyglądał na bardzo chudego i nie dożywionego. Czy sytuacja w kraju była aż tak zła? Zrobiło jej się głupio, gdyż ona nigdy nie miała problemu z dostaniem sycącego posiłku.-Postaram się zarazić sytuacji. Dziękuje za informację.-powiedziała w końcu i spojrzała w kierunku chaty, która wskazał starzec.-No to dzieci... kto chce się przejechać na Kage pod chatkę pani Momo?-odwrócił się do dzieci, po czym jeśli ktoś się zgłosił, posadziła z dwie albo trzy osoby (w zależności od aparycji, żeby nie przemęczyć konia) na Kage i poprowadziła go za lejce w kierunku chatki, o której mówił dziadek. -Trzymajcie się mocno.-powiedziała do dzieci i co chwile oglądała się, aby w razie czego zareagować na ewentualna sytuacje awaryjna (złapać dziecko, albo uspokoić konia). Kiedy dotarła pod chatkę pani Momo, zdjęła dzieci z konia. - Idźcie już, rodzice będą się o was martwić.-powiedziała z uśmiechem. Następnie zapukała do drzwi domu i czekała za reakcja właściciela. Jeśli ktoś jej otworzy, przedstawia się i mówi, że przyjechała w sprawie misji.
Obrazek
Awatar użytkownika
Hōseki Yasushi
Posty: 89
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:25
Ranga: Chūnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Wioska Minatozaki

Moja kapustka

(私のキャベツ )


Kami Jihyo

Misja rangi C

5/x
Koń poklepany po głowie zarżał cicho i faktycznie się uspokoił, wyraźnie ufając swojej Pani. Banda dzieci, chociaż wydawała się głośna i nieokrzesana, mimo wszystko była na tyle ogarnięta, aby nie podchodzić bliżej bez pozwolenia. Gdy dowiedziały się, że koń nazywa się Kage - większość zrobiła głośne "UWAAAH", chociaż Jihyo mogła także spokojnie wyłapać ciche "Patatajacz 3000 byłby lepszy" oraz zawiedziony pomruk dziewczynki, która chciała mu pleść warkocze. No i także nie krzyczały zbyt głośno, a raczej prowadziły ożywione rozmowy między sobą w czasie, gdy białowłosa wysłuchiwała starca w słomianym kapeluszu - więc wyłapanie, co mężczyzna mówi nie sprawiało w ogóle kłopotu.
- Prosze, niech panienka pomoże, bo pszes wojne to my nic sadzic nie mogli, a teraz same straty. A jeszcze to babisko zwariuje i nas w zamian za kapuste w ofierze złoży czy co. - Pokręcił tylko głową, skłonił się ponownie na pożegnanie i wrócił do swojej chatki.
Jedno pytanie Jihyo i wszystkie dzieci bez wyjątku krzyczały "JA! JA! JA! JA!". W końcu kto by nie chciał przejechać się na koniku? Ostatecznie kobieta posadziła na grzbiecie Kage dwójkę dzieci - na oko 4-6 letniego chłopca z piegami, o kasztanowych włosach oraz trochę starszą i o głowę wyższą od poprzednika dziewczynkę, bladą blondynkę. Gdy próbowała posadzić trzecie dziecko, Kage wymownie zrobił krok w bok, odsuwając się od niej, a spanikowane dzieci przytuliły się do siebie i grzywy konia. Jihyo mogła próbować oczywiście dalej posadzić kolejnych osobników na jego grzbiecie - tylko koń, jak na zwierzę nie posiadające wyrazu twarzy, wyraźnie łypał na nią z miną "nawet nie próbuj dziunia". Zgodnie z poleceniem, dzieci chwyciły się mocno (głównie siebie, co nie dawało im zbytnio dodatkowej stabilności, ale ciii) i Kage ruszył, spokojnym płynnym stepem. Reszta dzieci - ta bardziej zawiedziona, że nie mogli się przejechać - dreptała za Jihyo obok konia.
Po paru minutach kunoichi dotarła na miejsce, zdejmując dzieci z konia i subtelnie je wyganiając. Coś tam pomarudziły, poociągały się, ale ostatecznie usłuchały kobiety i wróciły w kierunku, gdzie Jihyo rozmawiała z starcem. Kami zaś mogła spokojnie przejść przez furtkę w zielonym płocie, wejść na ganek i zapukać do pomalowanych na zielono drzwi. Chwila ciszy, potem dudniące kroki i nagłe, zamaszyste i gwałtowne otwarcie drzwi.
- CZEGO?! - W ramie drzwi pojawiła się starsza kobieta, siwa, z zdecydowaną nadwagą i opaską z ciemnego materiału na prawym oku. Lewym łypała groźnie na intruza, wyraźnie oczekując wyjaśnień. W dłoni trzymała długi, gruby patyk - zaostrzony na końcu jak prowizoryczna dzida i owinięty sznurkiem w miejscu, gdzie trzymała za kij. Dopiero gdy Jihyo przedstawiła się i powiedziała, w jakiej sprawie przychodzi - twarz staruszki złagodniała, a ta odsunęła się, jakby zapraszając ją do środka.
- Kapustki... Moje!! KAPUSTKI!! - Kobieta zawyła, odkładając kij o ścianę i siadając na zielonym, podniszczonym fotelu. Chatka miała jedną, chociaż dość sporą izbę. Całkowicie drewniana, na podłodze leżały jakieś dywaniki - które bardziej przypominały szmaty - w oknach powieszone były firanki. Część kuchenna z piecykiem opalanym drewnem, na którego wierzchu była blacha, na której można było przygotowywać posiłki, do tego skromny blat, zlew, parę szafek, zdecydowanie przestarzała lodówka, która lekko brzęczała. Dalej znajdował się okrągły stoliczek z parą drewnianych krzeseł, fotel na którym siedziała pani Momo, jednoosobowe łóżko posłane zieloną pościelą, meblościanka zastawiona bibelotami. Dalej w rogu była ocynkowana wanna, tarka do prania i wiadra. Całość - chociaż zagracona do granic wytrzymałości chatki - została utrzymana w brązowo-zielonej tonacji. I chociaż większość przedmiotów wyraźnie miała swoje lata i przydałaby im się wymiana na nowsze egzemplarze - wszystko pozostawało czyste i "na swoim miejscu".
- Zamknij drzwi kochanienka i siedaj. - Kobieta machnęła na nią ręką. - Tyleż żech czekała aż mi ta wioska nierobów kogoś ześle, to w końcu przysłali... - Zmierzyła wzrokiem Jihyo, ale nie dokończyła zdania. - Noale ważnech, że przysłoli w końcu. Już ostatnie mi pole kapustki jeno zostało, a też już zaczeły je grabić te.. te... te obrzedliwe!!! - Zacisnęła pięści i zadrżała ze złości. - Wszystkie zginąć muszo, krew za krew moich kapustek!!! Cztery pola doszczętnie zniszczone, dzieło mego życia!!! Kapustki!! MOJE KOCHANE KAPUSTKI!!!
I zaczęła szlochać.


Stan postaci: Lekki dyskomfort w pośladkach i wewnętrznej części ud, mięśnie w tych partiach po prostu są lekko nadwyrężone.
Spis NPC: Pani Momo ;
Sensor: zasięg 5m / 200m (bez/z pieczęcią)

Obrazek
ᴅᴀɪʟʏ ᴛʜᴇᴍᴇ |ᴄʜᴀʀᴀᴄᴛᴇʀ sᴏɴɢ | ᴍᴀɪɴ ᴛʜᴇᴍᴇ
ʙᴀᴛᴛʟᴇ ᴛʜᴇᴍᴇ: |
Awatar użytkownika
Uchiha Uzui
Posty: 281
Rejestracja: 16 sty 2022, 19:44
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Uchiha Uzui#7702
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Minatozaki

Zaginięcie
Misja C3/???
UczestnicyKami Takashi
Męźczyzna zgodnie z zaleceniami wyruszył w drogę, gdy tylko odhaczył niezbędne przygotowania. Nadal czuł po sobie iż nie jest w pełni fizycznie sprawny, jednak jego psychika i siła woli wydawała się w ogóle nie ucierpieć. Bez żadnych wymówek stąpał przed siebie zbliżając się z każdą minutą do miejsca docelowego - Minatozaki. W ostateczym rozrachunku dotarcie do owej, malutkiej wioski zajęło mu około dwóch godzin. Sześć domów, tyle samo szop i same pola uprawne... Ciężko, aż uwieezyć, że mogło tu dojść do porwania dziecka. Nie było wręcz możliwości, by któreś z mieszkańców się nie znało i chciało skrzywdzić córkę państwa Soharo, przynajmniej tak podpowiadała logika... Przed pierwszym domu z brzegu wyczekiwali już z niecierpliwością rodzice zaginionej. Widząc nadchodzącego obcego od strony Amegakure no Sato natychmiast wybiegli mu naprzeciw, by zatrzymać się tuż przed nim.
- Czy to Pan ma nam pomóc? - zapytała kobieta o długich, niebieskich włosach zrozpaczonym głosem. Po jej zaczerwienionych oczach i wypiekach na policzkach widać było, że już od dłuższego czasu opłakuje zaginięcie córeczki. Jej mąż zaś wydawał się być niewzruszony, choć bardziej prawdopodobnym jest iż starał się nie dać niczego po sobie poznać.
- Nazywam się Yuuta, a to moja żona Kaori. Proszę jej wybaczyć, nie radzi sobie z nieobecnością M... - przedstawił siebie oraz żonę i miał już wypowiedzieć imię małej, ale w ostatnim momencie się powstrzymał. Najpewniej ze względu na załamaną żonę, ma się już wystarczająco źle... Wspominanie o córce w jej obecności mogło tylko pogorszyć sprawę, czego był w pełni świadomy. Objął ją ramieniem i zaczekał na odpowiedź rudowłosego. Muszą mieć tu naprawdę mało gości, skoro byli pewni, że to właśnie on został przysłany przez radę Wioski Deszczu, do której zwrócili się o pomoc.
NPC Goniec
Obrazek
Awatar użytkownika
Kami Takashi
Posty: 334
Rejestracja: 09 lut 2022, 21:45
Ranga: Chūnin
Discord: Supra#3250
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Wioska Minatozaki

Takashi szedł raźno. Fizycznie czuł się już trochę lepiej, ale wciąż daleko mu było do pełnej sprawności. Na to potrzebował czasu i odpoczynku, a tego ostatniego mu wyjątkowo skąpiono w ostatnim czasie. Niemniej jednak, mężczyzna był dorosły - nie mógł się użalać nad sobą. Jeśli coś było do zrobienia to musiał to zrobić. Zwłaszcza, jeśli chodziło o coś tak ważnego jak odnalezienie zaginionego dziecka.
Pogoda była cudowna - zachęcała do pieszych wycieczek. W odróżnieniu od samej Wioski Ukrytej w Deszczu, tutaj świeciło słońce, było cieplej i weselej. Genin mijał po drodze pasące się bydło, które zupełnie na niego nie zwracało uwagi żując odżywczą, zieloną trawę.
Kami czuł, że to byłoby odpowiednie miejsce na spędzenie swojej emerytury - gdzieś na uboczu, zajmując się uprawą niewielkiego gospodarstwa. Aż rozmarzył się przez chwilę o tym.
Wreszcie jednak dotarł do wioski Minatozaki. Stało tutaj ledwie sześć domów, a przed samą wioską mężczyzna dostrzegł parę ludzi, którzy czekali na coś lub na kogoś. Gdy wyszli mu na spotkanie i stanęli przed nim, to rudzielec się zatrzymał i uważnie wysłuchał, co mają do powiedzenia.
- Tak, zostałem tutaj przysłany, by odnaleźć państwa córkę. Nazywam się Kami Takashi. - powiedział. Postanowił na razie nie poruszać tematu zaginionego dziecka, póki jej matka tutaj stała. A była w złym stanie psychicznym - jej rozpacz i strach były widoczne jak na dłoni. Taktownie więc genin nie dopytywał teraz o szczegóły, chociaż wiedział, że będzie musiał przesłuchać ich oboje, a im szybciej to zrobi, tym lepiej.
- Czy zaprowadzą mnie Państwo do swojego domu, byśmy tam mogli usiąść i wspólnie spróbować ustalić okoliczności zaginięcia? Im szybciej zaczniemy, tym szybciej będę mógł zacząć działać. - zapytał. Chciał być uprzejmy, chciał pokazać, że shinobi to nie tylko tępe narzędzia do wykonywania zadań, że oni też byli ludźmi.
Awatar użytkownika
Uchiha Uzui
Posty: 281
Rejestracja: 16 sty 2022, 19:44
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Uchiha Uzui#7702
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Minatozaki

Zaginięcie
Misja C5/???
UczestnicyKami Takashi
Emerytura? Daleko jej jeszcze dzwudziestosześciolatkowi, ale do rzeczy~
Członek klanu Kami nie pominął uczuć zdruzgotanej kobiety i wziąwszy je pod uwagę, wstrzymał się chwilowo od zadawania pytań. Nie mniej jednak - jak słusznie zauważył - i tak prędzej, czy później będzie zmuszony to zrobić. Wiedział, że śledztwo powinien rozpocząć od najbliższych, tj. rodziców dziecka, gdyż mieli z nim najwięcej styczności, a tqkże najlepiej ją znają, jej charakter, lęki, ulubione zabawy i miejsca. Nie chcąc tracić czasu poprosił, by weszli już do domu na co rzecz jasna otrzymał obupólną zgodę. Po wejściu przez drzwi oczom rudowłosego ukazał się niewielki przedpokój prowadząca prosto do kuchni, gdzie też zasiadli przy stole. Wystarczył rzut oka, by stwierdzić, że rodzinie się nie przelewa, jednak mimo tego nie dało się powiedzieć niczego złego na temat stanu mebli lub porządków.
- Takashi-san, napijesz się czegoś? - zapytała cicho Kaori powstrzymując się od dalszego szlochu. Starała się stwarzać pozory silnej ale nieudolnie - bez dwóch zdań ma złamane serce. Następne pytanie padło ze strony jej zdecydowanie lepiej trzymającego się męża.
- Jak możemy pomóc? Wraz z sąsiadami przeszukaliśmy już całą okolicę, a znamy te tereny jak własne gospody. Nie ma jej nigdzie Panie Takashi, tak jakby się rozpłynęła. - póki co nakreślił sytuację, przy okazji wspominając o odbytych już poszukiwaniach. Oczywiście gotów był odpowiadać na kolejne pytania jeśli takie padną.
NPC Okoliczna ludność | Yuuta | Kaori
Obrazek
Awatar użytkownika
Kami Takashi
Posty: 334
Rejestracja: 09 lut 2022, 21:45
Ranga: Chūnin
Discord: Supra#3250
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Wioska Minatozaki

Rodzina nie należała do zamożnych, co było widać na pierwszy rzut oka, zaraz po przekroczeniu progu domostwa. Było tutaj jednak schludnie i czysto, w czym było widać wyraźnie kobiecą rękę. Meble oraz pozostałe sprzęty były natomiast zadbane, co świadczyło o tym, że ów mężczyzna, głowa domu, też tutaj nie próżnowała. Na pytanie o to, czy chciałby się czegoś napić, pokręcił przecząco głową.
- Nie, dziękuję. Ale poprosiłbym o popielniczkę, jeśli wolno mi zapalić. Lepiej mi się myśli. - rzekł do małżeństwa. Jeśli dostanie ów przedmiot, to odpali sobie papierosa, zaciągnie się nim. Liczył, że w tym czasie małżeństwo zajmie miejsca przy stole. Jeśli nie będzie jednak mógł zapalić, to tego po prostu nie zrobi.
- Zatem przejdźmy do rzeczy, gdyż czas gra na naszą niekorzyść. Potrzebuję zdjęcia córki, by wiedzieć, jak wygląda. Jak ma na imię? - zapytał, spoglądając to na kobietę to na mężczyznę. - Jest to ważne, gdyż jeśli zastanę ją w stresowej sytuacji, to znając jej imię, będę miał większe szanse na uspokojenie jej oraz przekonanie do siebie. - wyjaśnił. Kami czuł się teraz trochę jak detektyw, który robi podstawowe rozpoznanie, zanim wyjdzie w teren. W teren, gdzie będzie tropił ślady, gdzie będzie węszył jak pies. - Kiedy i gdzie ostatni raz widzieli państwo córkę? Czy mówiła, że zamierza się udać w jakieś konkretne miejsce? - zapytał. A to był dopiero początek pytań, gdyż tych musiał zadać bez liku, by mógł uznać, że jego wywiad został zakończony. Rudowłosy liczył na konkretne odpowiedzi, gdyż to pozwoli skrócić czas przesłuchania, dzięki czemu on będzie mógł zacząć szybciej działać.
Awatar użytkownika
Uchiha Uzui
Posty: 281
Rejestracja: 16 sty 2022, 19:44
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Uchiha Uzui#7702
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Minatozaki

Zaginięcie
Misja C7/???
UczestnicyKami Takashi
Kobieta słysząc prośbę o popielniczkę, obróciła się na chwilę plecami do Amejczyka, by sięgnąć ją z parapetu, a następnie postawić na stole. Jakoże sami palili to nie mieli nic przeciwko. Członek klanu Kami niewątpliwie mógł się teraz poczuć jak detektyw. Może nim w rzeczywistości nie jest, ale trzeba przyznać iż potrafił wczuć się w ową rolę i podejść do sprawy tak jak należy. Zaczął od zadawania niezbędnych pytań, które jak wyjaśnił mogą mu się przydać w konkretnych okolicznościach. Myślał o krok do przodu, co na pewno robiło wrażenie na rodzicach zaginionej.
- Mayuri. - odpowiedział ojcicec jednocześnie spoglądając kątem oka na wybrankę życia, która o dziwo nie wybuchła płaczem. Tak jak i rudowłosy sięgnęła po papierosa, odpaliła i mocno zaciągnęła najpewniej chcąc zabić siedzący w niej stres.
Po minie Yuuty widać było ulgę, przynajmniej jego żona ustabilizowała się emocjonalnie. Odpowiedź na drugie pytanie padła dopiero po dłuższym zastanowieniu. Wiadomo jak to z dziećmi, często coś mówią, ale nie zawsze się ich słucha zwłaszcza, że przy prowadzonym stylu życia państwa Soharo roboty nie brakuje.
- Wczoraj wieczorem, gdy kładliśmy ją spać. Zachowywała się całkiem normalnie i nie przypominam sobie, by wspominała o jakichś wycieczkach. - stwierdził szatyn. Można przypuszczać, że jemu jako głowie rodziny mającej od groma obowiązków mogło coś po prostu umknąć, jednak po chwili Pani Soharo potwierdziła jego słowa.
- Przyniosę jej zdjęcie. - poinformował wstając od stołu i wyszedł na jakiś czas z kuchni.
- Ma sześć lat Panie Takashi, nie zaszłaby daleko sama. To strachliwe dziecko, nawet gdyby wpadła na pomyś, by oddalić się od wioski to zaraz, by zawróciła. Jestem tego pewna, w końcu to moja córka. - odezwała się rodzicielka podczas nieobecności męża, który to właśnie wrócił z fotografią. Zasiadł z powrotem na miejscu i przesunął po stole dość świeże i aktualne zdjęcie. Sięgające do ramion blond włosy, duże oczy o niebieskich tęczówkach, pulchne policzki i słodki, niewinny uśmiech. Bez dwóch zdań jest uroczym dzieckiem. Stała przed rodzinnym domem trzymając przytulonego, pluszowego kota.
- Może rozejrzy się Pan w jej pokoju? Zamykamy drzwi na noc, nie byłaby w stanie sama wyjść, a wszystkie okna były zamknięte. - zaproponował Yuuta świadom, że czas ma tu ogromne znaczenie. Tutejsze tereny roiły się od drapieżników przez wzgląd na bydło hodowlane i wątpliwe, by przeszły obojętnie od bezbronnej ofiary. W końcu jak ludzkie dziecie mogłoby zagrozić niedźwiedziom, czy wilkom...
NPC Yuuta | Kaori
Ostatnio zmieniony 16 wrz 2022, 20:09 przez Uchiha Uzui, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Kami Takashi
Posty: 334
Rejestracja: 09 lut 2022, 21:45
Ranga: Chūnin
Discord: Supra#3250
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Wioska Minatozaki

Takashi słuchał słów z uwagą starając się zapamiętać wszystko, co było ważne. Chociaż te, z pozoru, nie ważne rzeczy, czasem mogły się okazać kluczowe. Musiał pamiętać o wszystkim.
Zaciągnął się raz jeszcze.
Obejrzał uważnie zdjęcie dziewczynki, dzięki czemu wywnioskował, że raczej była tutaj szczęśliwa. Niewinny, promienny uśmiech, ulubiona zabawka pod ręką świadczyła, że niczego jej tutaj nie brakowało. Pyzate policzki świadczyły z kolei o tym, że nie mogła narzekać na brak jedzenia. Dom, owszem, był skromny, ale to nie była nędza.
Mężczyzna nie mógł się natomiast zgodzić z tym, że córka nie zaszłaby daleko. Rodzice mogliby się zdziwić, do czego zdolne są dzieci, kiedy ktoś spuści je z oka chociażby na krótką chwilę.
- Jasne. - odparł ochoczo na propozycję obejrzenia pokoju córki. Wstał, strzepnął popiół z papierosa do popielniczki, po czym ruszył za małżeństwem.
- Czy kręcił się we wsi ostatnio ktoś podejrzany? W przeciągu ostatnich, powiedzmy, paru tygodni? - zapytał w drodze z jednego pomieszczenia do drugiego. - I czy córka miała tutaj jakiś przyjaciół? - dodał kolejne pytanie. Czasem bywało bowiem tak, że dzieci ulegały wpływom innych osób ze swojego kręgu, którym chciały się przypodobać lub też, zwyczajnie, nie stracić oparcia w nich. Może okoliczne dzieciaki wymyśliły jakąś głupią grę, a gdy jedna z uczestniczek nie wróciła do domu to spanikowały i zamknęły usta, by nie oberwało im się za głupotę?
Awatar użytkownika
Uchiha Uzui
Posty: 281
Rejestracja: 16 sty 2022, 19:44
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Uchiha Uzui#7702
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Minatozaki

Zaginięcie
Misja C9/???
UczestnicyKami Takashi
Na zgodę Takashi'ego cała trójka odeszła od stołu, by przenieść się do pokoju dziewczynki ulokowanego naprzeciw kolejnej framugi drzwi w kuchni.
- Nic z tych rzeczy. Nie da się tu nikogo przeoczyć Takashi-san. Poza nią nie ma tu dzieci, jesteśmy najmłodszym małżeństwem. Pozostali nie mogliby się już nawet o nie starać. - wyjaśnił Yuuta jeszcze przed wejściem w prywatne, cztery ściany Mayuri. Pomieszczenie było małe, maksymalnie 6 m. kwadratowych za to zdecydowanie wyróżniało się od pozostałych. Rodzice nie szczędzili na komforcie dziecka... W rogu po lewej stało ogromne łóżko z grubym materacem zabezpieczone drewnianą barierką. Na przeciwległej ścianie stał niewymiarowy stolik, zbudowany z wyłącznością dla małej. Obydwie komody miały pozabezpieczane wszystkie ostre krawędzie. Poza tym, najbardziej rzucającym się motywem były koty. Roiło się wręcz tu od pluszaków tychże zwierząt, drewnianych figurek i niezgrabnych malunków porozwieszanych na ścianach.
Co ciekawe, wszystkie przedstawiały czarnego kocura, dokładnie takiego jakiego można było dostrzec przez okno. Siedział wyprostowany na zrąbanym pniu i obserwował pokój dziewczynki, tak jak gdyby czekał, by ją zobaczyć. Ten sam kot rzucił się już w oczu Amejczykowi, gdy docierał do wioski, jednak szybko zniknął. Teraz, po ujrzeniu rudowłosego ponownie mrugnął oczami, głośno miałknął i zeskoczył z pnia kierując się na utwardzoną, kamnienną ścieżkę zagłebiającą się po kilkudziesięciu metrach w las. Będąc już na niej, zatrzymywał się co parę kroków, obracał w stronę okna i ponawiał niezwykle donośne odgłosy. Był zirytowany, na pewno nie zachowywał się normalnie, jakby chciał przekazać coś domownikom.
NPC Yuuta | Kaori
Obrazek
Awatar użytkownika
Kami Takashi
Posty: 334
Rejestracja: 09 lut 2022, 21:45
Ranga: Chūnin
Discord: Supra#3250
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Wioska Minatozaki

Takashi poszedł za rodzicami do pokoju dziewczynki. Widać było, że rodzina starała się zapewnić córce jak najwięcej wygód, prawdopodobnie, kosztem własnych. Co jednak uderzyło w świadomość chłopaka, to zainteresowanie kotami. Można było nawet uznać, że była to swego rodzaju obsesja. Cóż, jeśli dziewczynka nie miała tutaj przyjaciół, bo była jedynym dzieckiem, to z pewnością czuła się samotnie. Może zatem szukała przyjaciół? A może po prostu znalazła przyjaciela w kocie, który dominował w wystroju tego pokoju? Dziecięce rysunki często przedstawiały więcej, niż to, co sobą prezentowały. Zatem, mimo iż były one niezgrabne, to jednak przedstawiały to samo zwierzę, z tym że w różnych pozach, w różnych sytuacjach. Na jednym obrazku po prostu patrzył na dziecko, na innym zaś wylizywał swoją sierść, na jeszcze innym zajęty był polowaniem. Fakt jednak pozostawał faktem, że wszystkie te malunki przedstawiały kota, który teraz uporczywie wpatrywał się zza okna w Takashiego. Wtedy też amejczyk przypomniał sobie, że już dzisiaj widział to zwierzę wcześniej.
Coś w tym zwierzęciu nie dawało mężczyźnie spokoju. Futrzak zachowywał się tak, jakby chciał, by zwrócono na niego uwagę, jakby wiedział, że dziewczynka zniknęła. I gdy genin podszedł do okna, tak sierściuch po prostu miałknął i zeskoczył z pnia. Kami już miał się odwrócić, gdy kątem oka zobaczył, iż zwierzę znów przysiadło, paręnaście metrów dalej. Przysiadło i patrzyło w okno drąc się w niebogłosy. Można było zrzucić to na karb natury tych zwierząt - uwielbiały, kiedy się zwracało na nie uwagę, kiedy zabiegało się o ich względu. Coś jednak podpowiadało shinobiemu, że tym razem chodziło o coś innego.
- Z tym kotem jest coś nie tak... - mruknął do siebie, po czym powziął ryzykowną decyzję - zamierzał sprawdzić, o co też temu zwierzęciu chodziło. Z jednej strony Takashi powinien był skupić się na twardych dowodach, ale z drugiej strony intuicja podpowiadała mu, by podążył za tym futrzakiem. Genin przeprosił więc rodziców Mayuri, a następnie wyszedł z domu i poszedł za kotem ścieżką, która prowadziła wprost do lasu. To mógł być dobry trop... A może to była jedynie zmyłka, kaprys rozpieszczonego zwierzęcia? Któż to wiedział?
Awatar użytkownika
Uchiha Uzui
Posty: 281
Rejestracja: 16 sty 2022, 19:44
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Uchiha Uzui#7702
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Minatozaki

Zaginięcie
Misja C11/???
UczestnicyKami Takashi
Rodzice dziewczynki niezbyt rozumieli podjętą przez Takashi'ego decyzję, jednak ufali Amegakure no Sato iż wysłali do nich człowieka o odpowiednich kwalifikacjach i umiejętnościach. W końcu chodzi tu o odnalezienie dziecka, a nie naprawę przybudówki, czy inne tego pokroju błahostki. Oczywiście, odprowadzili rudowłosego do wyjścia przystając na patio swego domu. Zainteresowani jego nagłą zmianą zachowania obserwowali, co też takiego zamierza zrobić. Ku ich zdziwieniu, podążył za kotem wprost do znajdującego się nieopodal lasu. Amejczyk od razu zorientował się, że odkąd podąża za zwierzęciem te zaprzestało wydawamia irytujących odgłosów, a nawet przyśpieszyło tempa coraz to szybciej przebierając łapkami. Mniej więcej po półtora kilometra przebytej drogi, gleba stawała się wilgotniejsza przez co nawet tak lekki kocur zaczynał pozostawiać za sobą zauważalne gołym okiem ślady. Następny kilometr dalej na owym szlaku pojawiły się też odciski miniaturowych sandałków, pasujących rozmiarem do sześcioletniej dziewczynki. Mimo to, "Kuro" szedł dalej przed siebie kompletnie nie zwracając uwagi na poszlaki, czy otoczenie. Od wyjścia z domu minęło już dobre pół godziny, po których wyszli w końcu spomiędzy gęsto rosnących drzew i znaleźli po drugiej stronie lasu. Jakieś 200 m. dalej znajdywało się niewielkie oczko wodne obrośnięte trzcinami, z krótką kładką wędkarską. Szlak, którym zmierzali prowadził bezpośrednio do pomostu i tam się urywał. Na nim też zatrzymał się kot przysiadając na pierwszych dwóch rzędach desek, gdzie leżała pluszowa imitacja jego samego. Zabawka bez wątpienia należała do Mayuri, tak jak i spora ilość, nieprowadzących w żadnym konkretnym kierunku śladów. Wyglądała to tak jakby ganiała w kółko, najpewniej za swoim przyjacielem lub motylkiem. Po samej Mayuri nie było jednak ani widu, ani słychu - tak jakby wyparowała...
NPC Yuuta | Kaori
Obrazek
Awatar użytkownika
Kami Takashi
Posty: 334
Rejestracja: 09 lut 2022, 21:45
Ranga: Chūnin
Discord: Supra#3250
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Wioska Minatozaki

Takashi szedł za kotem, który już nie przystawał, by upewnić się, że rudzielec za nim podążał. Mężczyzna musiał dobrze wyciągać nogi, by nadążyć za zwierzakiem, co sprawiło, że gdy dotarli do miejsca, gdzie grunt stawał się grząski, genin już był zdyszany. Wiedział jednak, że dziewczynka mogła być w niebezpieczeństwie. Mimo wszystko shinobi zwolnił na parę sekund, gdy tylko dostrzegł ślady malutkich butów, które zdecydowanie mogły należeć do małego dziecka. Kucnął przy tych śladach i przypatrzył im się dokładnie. Tym razem nie chodziło mu o ich kształt. Próbował bowiem oszacować, jak dawno ślad został zostawiony. Kami włożył palce w odcisk po bucie. Jeśli był on wilgotny, to ślad był względnie świeży. Jeśli zaś był suchy, to trop mógł być nieaktualny. Ponadto, ważne było, czy w odcisku zebrała się woda. Jeśli tak, to znaczyłoby, iż pomiędzy momentem, kiedy dziecko tędy przebiegało, a odkryciem tego miejsca przez Takashiego, musiał padać deszcz. Czy tak było w istocie?
Niezależnie od tego, co chłopak wyczytał ze śladów, ponownie ruszył w pogoń za kotem, aż wreszcie dotarli do oczka wodnego. Tam na niewielkim pomoście leżała pluszowa zabawka, która imitowała prawdziwego futrzaka, który doprowadził tutaj Takashiego. Chłopak stanął pośrodku pomostu i wpatrzył się w wodę.
- O nie...tylko nie to... - powiedział do siebie, mając nadzieję, że dziecko nie postanowiło wskoczyć do wody i nie utopiło się. Jeśli tak, to rodzicom Mayuri pęknie serce. - Dobra robota. - powiedział do kota i schylił się, by podrapać go za uchem, chociaż, wiadomo, jakimi zwierzętami one były - nie koniecznie musiał dać się podrapać.
Shinobi podniósł zabawkę, po czym wycofał się do miejsca, gdzie ślady pokazywały, jakby dziecko ganiało za czymś. Mężczyzna stąpał uważnie, by nie zadeptać tropu. Może w pewnym momencie ślady kierowały się gdzieś w stronę lasu? A może po prostu urywały się w którymś miejscu, zupełnie tak, jakby dziecko zostało porwane przez istotę, która przyleciała z powietrza? Tego nie wiedział. Przyglądał się dokładnie śladom, starając się ustalić możliwy przebieg zdarzeń. No i, tak jak wcześniej, włożył w ślady palce, by sprawdzić poziom wilgocie. Jedyne co do tej pory wiedział to to, że Mayuri dotarła w to miejsce, bawiła się przez jakiś czas z kotem, czy z motylem goniąc go, a potem zniknęła zostawiając pluszaka na pomoście.
Rudzielec miał złe przeczucia tym razem.
Postanowił jeszcze rozejrzeć się z powietrza licząc, że może coś wypatrzy. Wytworzył sobie skrzydła, machnął nimi i wzbił się na pewną wysokość. Obserwował polanę z oczkiem przeczesując wzrokiem każdy centymetr tego miejsca. Następnie wpatrzył się w samo oczko, bo jeśli woda była czysta, to może tam też by coś dostrzegł? Gdy skończył to robić, to rozejrzał się dookoła, aby, być może, zwrócić uwagę na jakiś jeszcze ślad, ale to by graniczyło z cudem. Chociaż może?
W każdym razie po chwili wylądował na pomoście i zaczął analizować fakty.
► Pokaż Spoiler
Koszty czakry: 6000 - 250 = 5750
Kami no Tenshin | Paper Angel紙の天使
KlasyfikacjaOrigami no Jutsu, Technika transformacji
PieczęciePtak → Dzik → Szczur → Zając → Smok → Małpa
KosztStandardowy B na turę
ZasięgNa siebie
Wymagania---
Na plecach członka klanu Kami "wyrastają" papierowe skrzydła. Umożliwiają one na swobodny i dość szybki lot użytkownika, są też na tyle grube i wytrzymałe, że mogą służyć do obrony.

Posiadając Specjalizację w Origami no Jutsu można pominąć pieczęci.
Ostatnio zmieniony 17 wrz 2022, 19:22 przez Kami Takashi, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Ame no Kuni - Kraj Deszczu”