Brak zaufania nie był czymś, co zaskoczyło niebieskowłosego. Na słowa dziewczyny jedyni uśmiechnął się, po czym dopił zawartość swojej szklanki. Zakorkował jeszcze butelkę i ustawił ją na środku stołu. Po czym zawołał przechodzącą kelnerkę i zamówił sobie coś do jedzenia. Po tych wszystkich czynnościach odprowadził wychodzącego chłopaka wzrokiem do drzwi, po czym wrócił na siedzącą przy stole dziewczynę.
- Twój kompan zostawił nas samych. - skwitował jego odejście, przenosząc przy okazji wzrok na tańczącą tancerkę. Jej czar nie działał na chłopaka tak jak na pozostałych, jednak i tak postanowił zawiesić na niej na chwilę oko.
- Nie mam żadnego interesu, po prostu wydaliście mi się najbardziej interesujący z całego tego towarzystwa, a tak jak mówiłem, moi towarzysze, z którymi przeważnie wypoczywam są dzisiaj zajęci. - zawiesił wzrok nad szklanką, po czym delikatnie poruszył nią, patrząc ile wody zdążyło wytopić się lodu. Szybkim ruchem wypił ją i odstawił naczynie na stół.
- Jeżeli szukacie pracy, to zapewne któryś z tutejszych kapitanów chętnie przyjmie kogoś do załogi. Na tych wodach pływa mnóstwo piratów, więc dobra ochrona jest w cenie. Oczywiście, jeżeli coś umiecie... Jeśli nie, to zawsze przydatki są też wioślarze na galerach albo inna obsługa. - rozejrzał się po sali, po czym odprowadził na stół właśnie lądującą miskę z zamówionymi przegryzkami. Chwycił za jedną z panierowanych krewetek i wrzucił w całości do swoich ust.
- Jeżeli chcesz to się częstuj, nie zmuszam, nie namawiam. - zjadł jeszcze kilka krewetek, po czym wstał i zasunął za sobą krzesło.
- Nie będę wam już więcej zawracał gitary. Muszę wracać.. Miłego wieczoru. - skłonił się delikatnie, po czym z uśmiechem odwrócił się w stronę drzwi i wyszedł z lokalu.
W tym czasie Seiju postanowił podążyć za zakapturzonym mężczyzną. Instynkt podpowiadał mu, że może wydarzyć się coś nieciekawego i wolał być na to przygotowany. Kiedy wyszedł na dwór, pierwsze co odnalazł to ciemność. Było już dosyć późno, więc minęła chwila nim jego oczy, które jeszcze chwilę temu był w jasnym pomieszczeniu, przyzwyczają się do mroku. Na szczęście na niebie przepięknie świecił księżyc, którego blask odbijał się od w miarę spokojnym wód, dzięki czemu nie musiał czekać długo na powrót do normalnego wzroku.
Niestety, po zakapturzonym nie było już żadnego śladu. W koło kręciło się trochę ludzi, którzy zmieniali lokale albo wracali do spania, jednak żaden z nich nie przypominał sylwetką tamtego konkretnego osobnika. Musiał on zniknąć gdzieś w bocznych uliczkach, bądź też po prostu rozpłynął się w powietrzu. O tyle dobrze, że przynajmniej atak, którego się chłopak spodziewał, nie nastąpił. Cisza i spokój, zwyczajne portowe miasteczko, a przynajmniej na pierwszy rzut oka.
Kiedy tak stał w okolicach wejścia, minęła go grupka 4 mężczyzn. Wyglądali na marynarzy, każdy z nich był rosły, miał na sobie mundur z symboliką oznaczającą wysokiej rangi oficerów pokładowych. Szli spokojnie, rozmawiając między sobą. Dopiero po chwili dostrzegł on, że między mężczyznami szła jeszcze jedna osoba. Było to średniego wzrostu kobieta, ubrana w sięgającą za kolano, karmazynową sukienkę. Przy jej pasie wisiała saya z kataną. Jeden z facetów otworzył jej drzwi, po czym wszyscy weszli do środka. Zwracali oni na siebie tak wielką uwagę, że Niko bez problemu ich dostrzegła. Ich wejście wywarło na tyle mocne wrażenie, że zarówno rozmowy, jak i muzyka ustały, by po chwili zamienić się w szepty. Jeden z mężczyzn zmierzył wzrokiem sale, po czym przemówił swoim donośnym głosem.
- To wasz szczęśliwy dzień. Hijiri-Sama postanowiła w tym miejscu poszukać szczęśliwców do swojej floty. Jeżeli ktoś uważa, że może jej się przysłużyć i chce przy tym zarobić trochę grosza, to zapraszamy do naszego stolika. - odezwał się, na chwilę zawieszając wzrok na Niko. Jej obecność musiała mu rzucić się w oko, zdecydowanie nie pasowała do tutejszego lokalu. W tym czasie pozostali mężczyźni wraz z kobietą udali się do bocznej alkowy zasłoniętej ciemną zasłoną. Przed tkaniną pozostało dwoje mężczyzn, zajmując miejsce przy stolikach po obu stronach wejścia. Życie w karczmie wróciło po chwili do normy, chociaż wszyscy co chwilę zerkali na formującą się przed alkową kolejkę. Co więcej, bardzo łatwo dało się zauważyć, że jej przybycie zwiększyło liczebność gości, tak jakby wielu przyszło tutaj specjalnie, żeby w niej stanąć.
► Pokaż Spoiler | Kobieta