What do you fight for?Przygoda Rangi X
UczestnicyKurogane Hao
Tura1
Ishida Orikichi, Specjalista ds. Rekrutacji
Chciałby serdecznie zaprosić jegomościa, przedstawiającego się nazwiskiem i imieniem Kurogane Hao, do udziału w walkach eliminacyjnych Konfederacji Jadeitowego Smoka.
Wstępne starcia odbędą się w prywatnej placówce w Sake no Kuni, leżącej na północ od wioski Ogata. Dokładna lokalizacja jest przedstawiona na załączonej mapie. Uprzejmie informujemy, że dysponujemy najlepszą pomocą medyczną w całym kraju, jednak sama organizacja nie odpowiada za trwałe uszczerbki na zdrowiu uczestników. Oczywiście przegrana nie oznacza uniemożliwienia dalszego udziału w potyczkach. Pretendenci z imiennym zaproszeniem od członków kadry rekrutacyjnej są zwolnieni z opłaty wpisowej.
Przypominamy, że od naszych wojowników wymagamy pełnego profesjonalizmu, ze względu na widownię wysokiej klasy. Osoby, które nie będą w stanie spełnić nałożonych wymagań zostaną natychmiastowo usunięte z turnieju.
Minęło wiele tygodni od wydarzeń w Kaeru no Kuni. Hao stał na kamiennej drodze, ściskając w swoim ręku imienne zaproszenie od Orikichiego. Czy Kurogane był pewien, że właśnie to chce zrobić? Wizja ogromnych nagród i występu przed śmietanką towarzyską Nowego Kontynentu na pewno była kusząca. Jeszcze sobie jakieś koneksje wyrobi! Albo będą mówić o nim na całym kontynencie:? Wyobrażacie to sobie - gdziekolwiek by się nie pojawił, to by wiedzieli, że to wojownik tak dobry, że Daimyo sami się wpychali na jego walki. To by dopiero była reputacja. Jak widzimy, Hao miał wiele powodów, by się zgodzić. Jednak teraz, gdy stanął w miejscu, w którym miał się stawić, poczuł odrobinę wątpliwości. Skrzętnie wykonana mapka nie kłamała o lokalizacji, a pół godziny temu zapytał się nawet ludzi w pobliskiej wiosce o kierunek. Właśnie mieszkańcy wskazali mu tą dziwnie dobrze zrobioną dróżkę. To musiało być to miejsce. I co przed nim stało? Wejście do pieczary. To musiały być jakieś żarty. Turniej miał być organizowany ku uciesze szlachciców i innych wysoko postawionych jegomości. Dlaczego chcieliby się zjeżdżać do takiej zapyziałej nory? To nie było miejsce, gdzie przeciętny wysoko urodzony szlachcic z wielotysięcznym majątkiem chciałby postawić nogę. A może to wszystko to był jeden wielki żart? Przecież nikt normalny nie miałby powodu, aby przychodzić do właśnie tej zarośniętej jaskini w środku lasu.
Chwilę frustracji i zastanowienia przerwał mu zbliżający się dźwięk. Ze swoim uchem nie miał wątpliwości, że zza jego pleców zbliża się koń. Tętent kopyt nie był bardzo głośny, ponieważ widocznie jeźdźcowi się nie śpieszyło. Odwrócił się i zobaczył w oddali zwykłego, aczkolwiek zadbanego, kasztanka, na którego grzbiecie siedział mężczyzna w kapeluszu i znoszonym ponczo. Hao dość szybko zauważył, że za nim na siodle siedzi pasażer. A raczej pasażerka. Kobieta wyglądała dość młodo i na sobie miała dodatkowo podróżny płaszcz. Już na pierwszy rzut oka nie było wątpliwości, że dwójka przyjechała tutaj z daleka. Gdy jeździec znalazł się przy Hao, zatrzymał swojego konia.
- A ty co tak stoisz? - Zapytał, przyglądając się uważnie Hao. Facet wyglądał na takiego, co spędził wiele czasu w siodle. I dawno nie był u fryzjera. I pewnie nie brał prysznica. - Niech zgadnę, kolejny świeżak, którego ściągnął Orikichi? Czego to ten facet nie znajdzie dla szefa, ha! - Zaśmiał się na tą myśl, zupełnie, jakby ta sytuacja zdarzyła się już parę razy. Facet chwycił lejce i ruszył koniem. - No dalej! Nie zamierzasz chyba tutaj sterczeć tutaj cały dzień, w końcu czekają na ciebie!
Jeździec śmiało wjechał do jaskini, znikając zupełnie w mroku. Wyglądało to dość... Nienaturalnie. W pewnym momencie ich widział, ale gdy weszli do środka jaskini i przejechali parę metrów, rozpłynęli się w mroku. Nawet tętent kopyt ustał. Był pewien jednego. Jaskinie tak nie działają.
Informacje
- Nothing interesting here...
Postacie