No bądź co bądź Kaizen nie miał ukrytego radaru poszukiwanych roślin, więc to prawda - nie było to łatwe zadanie. Nie był też jak dendrofile z Konohy co umiały wyczarować rośliny na zawołanie. Przynajmniej coś takiego słyszał, gdy shinobi Suny opowiadali o swoich potyczkach podczas wojny światowej. Mógł co prawda czegoś niedosłyszeć, bo Kaizen nie przepadał i wciąż nie przepada za plotkami. No i do tego był bardziej zajęty produkcją uzbrojenia dla klientów, więc nawet jak coś mu brzęczeli nad uchem, to co usłyszał wypuszczał swoim drugim. Życie Sunijczyka było napędzane manią rozwoju technologicznego i - odrobinę - chęcią zarobku na swoich kreacjach. Musiał skądś finansować swoje olbrzymie projekty, a wymagało to jakiegoś stałego źródła dochodu. Jeśli faktycznie uda mu się bardziej rozreklamować swój biznes w Hanie może wszystko stanie się łatwiejsze?
Z dalszego rozmyślania wytrącił go głos kobiety wchodzącej do karczmy.
- O nie... Będą kłopoty...
Zerwał się, otwierając szeroko oczy, widząc szarżującego w jego stronę osiłka. Rogacz z wcześniej próbował przemówić im do rozsądku - co było, o ironio, mało rozsądne. Widać było, że ten olbrzym w warkoczykach leciał na dziołchę tak bardzo, że ruszył na nich bez zawahania. Jego oczy... To oczy nieskażone rozumem. Chyba. Kaizen nie był pewien ile właściwie wypił, ale miał większe problemy na głowie. Jednak jedno jest pewne - gdy Kapelusznik usłyszał "Uciekajcie" od rogatego olbrzyma, właśnie to zrobił - przeskoczył z krzykiem przez barek, do miejsca, gdzie stał obecnie skamieniały właściciel.
- NIE, PROSZĘ, NIE RÓBCIE MI KRZYWDY!
Wydał z siebie dość... Symulowany krzyk. Bo prawda jest taka, że Kaizen widział tu przewagę liczebną, więc nie bał się tak bardzo. Poza tym - chciał wykorzystać swoje zabawki. Już miał sięgać po Whisper przy pasie, jednak przypomniał sobie rozmiar tamtego mięśniaka.
- Psiakrew, za duży. Musiałbym zaaplikować mu końską dawkę, by się przekręcił. Pora na Plan B!
Zdjął z pleców Guillotine - niezaładowaną. Musiał grać na zwłokę, zanim broń będzie zdatna do oddania strzału. Na szczęście tej dwójce szło dobrze, więc sięgnął do pasa na amunicję na piersi i wyciągnął jeden pocisk.
- Błagam, mam żonę, piątkę dzieci i chomika. Co oni poczną jak mnie zabraknie?! - Powiedział, pakując cylinder do środka lufy. - Chcecie by biedne szkraby wychowywały się bez ojca? CHCECIE TEGO?!? PSYCHOLE?!?
Wykrzykując ostatnie zdanie szaleniec wychylił się zza lady, tuż przy jej krańcu i oddał strzał ze swojej broni w kobietę stojącą z tyłu. Na tak małym dystansie rozrzut pocisków nie powinien być duży. Niech głupia baba żre śrut i poczuje jaka jest prawdziwa moc nauki. Myśli sobie, że mając jednego olbrzyma może sobie od tak porywać znanego* producenta broni??? ...I dwójkę dziwaków w sumie też, ale oni to inna para kaloszy.
*He is not well-known. He is just fucking delusional.
Z dalszego rozmyślania wytrącił go głos kobiety wchodzącej do karczmy.
- O nie... Będą kłopoty...
Zerwał się, otwierając szeroko oczy, widząc szarżującego w jego stronę osiłka. Rogacz z wcześniej próbował przemówić im do rozsądku - co było, o ironio, mało rozsądne. Widać było, że ten olbrzym w warkoczykach leciał na dziołchę tak bardzo, że ruszył na nich bez zawahania. Jego oczy... To oczy nieskażone rozumem. Chyba. Kaizen nie był pewien ile właściwie wypił, ale miał większe problemy na głowie. Jednak jedno jest pewne - gdy Kapelusznik usłyszał "Uciekajcie" od rogatego olbrzyma, właśnie to zrobił - przeskoczył z krzykiem przez barek, do miejsca, gdzie stał obecnie skamieniały właściciel.
- NIE, PROSZĘ, NIE RÓBCIE MI KRZYWDY!
Wydał z siebie dość... Symulowany krzyk. Bo prawda jest taka, że Kaizen widział tu przewagę liczebną, więc nie bał się tak bardzo. Poza tym - chciał wykorzystać swoje zabawki. Już miał sięgać po Whisper przy pasie, jednak przypomniał sobie rozmiar tamtego mięśniaka.
- Psiakrew, za duży. Musiałbym zaaplikować mu końską dawkę, by się przekręcił. Pora na Plan B!
Zdjął z pleców Guillotine - niezaładowaną. Musiał grać na zwłokę, zanim broń będzie zdatna do oddania strzału. Na szczęście tej dwójce szło dobrze, więc sięgnął do pasa na amunicję na piersi i wyciągnął jeden pocisk.
- Błagam, mam żonę, piątkę dzieci i chomika. Co oni poczną jak mnie zabraknie?! - Powiedział, pakując cylinder do środka lufy. - Chcecie by biedne szkraby wychowywały się bez ojca? CHCECIE TEGO?!? PSYCHOLE?!?
Wykrzykując ostatnie zdanie szaleniec wychylił się zza lady, tuż przy jej krańcu i oddał strzał ze swojej broni w kobietę stojącą z tyłu. Na tak małym dystansie rozrzut pocisków nie powinien być duży. Niech głupia baba żre śrut i poczuje jaka jest prawdziwa moc nauki. Myśli sobie, że mając jednego olbrzyma może sobie od tak porywać znanego* producenta broni??? ...I dwójkę dziwaków w sumie też, ale oni to inna para kaloszy.
*He is not well-known. He is just fucking delusional.
► Pokaż Spoiler
Guillotine
Dystans20 metrów
Koszt1000 ryo || 75 ryo - Amunicja
Stack/slot 2/1 Broń || 18/1 Amunicja
Typ przedmiotuNietypowy
Nowe czasy rodzą nowe wynalazki. Słynny producent uzbrojenia z Hanagakure wychodzi na przeciw oczekiwaniom nowych klientów, przedstawiając Gilotynę - dość praktyczne połączenie wyrzutni pocisków z toporem. Dzięki takiemu połączeniu można z łatwością używać broni zarówno w zwarciu, jak i w dystansie. W środku broń posiada specjalny mechanizm zasilany chakrą - w momencie naciśnięcia spustu, zostaje wysłany impuls chakry, który nadaje siły i prędkości wystrzelonemu pociskowi. Pocisk jest ładowany do broni odprzodowo i naraz w lufie może znajdować się tylko jeden. Z kolei dodane ostrze topora świetnie się sprawuje w sytuacji, w której strzelec zostaje zaskoczony i zmuszony do walki wręcz. Cała konstrukcja jest wytrzymała, więc użytkownik nie musi się martwić o skrzywienie lufy w momencie walki w zwarciu.
Broń została wykonana z wytrzymałego metalu i drewna. Jako prototyp, jest wykonana dosyć surowo, bez specjalnych zdobień. W końcu jej głównym celem ma być zastosowanie w boju, a nie bycie ozdobą nad kominkiem. Cała broń ma długość około 65 centymetrów. Domontowane przy wylocie lufy ostrze topora jest długie na 20 centymetrów, a sam producent zadbał, by było dobrze zaostrzone.
Broń została wykonana z wytrzymałego metalu i drewna. Jako prototyp, jest wykonana dosyć surowo, bez specjalnych zdobień. W końcu jej głównym celem ma być zastosowanie w boju, a nie bycie ozdobą nad kominkiem. Cała broń ma długość około 65 centymetrów. Domontowane przy wylocie lufy ostrze topora jest długie na 20 centymetrów, a sam producent zadbał, by było dobrze zaostrzone.
Amunicja
Amunicją do broni są walce wykonane z cienkiej warstwy cyny, wypełnione w środku 21 metalowymi kulkami (wykonanymi z żelaza lub ołowiu - materiał nie wpływa na rozgrywkę) oraz trocinami - celem tych drugich jest wypełnienie wolnej przestrzeni w środku pocisku dla utrzymania kulek w jednym miejscu i dla dodatkowego balansu. W momencie wystrzału, w wyniku impulsu chakry cynowa powłoka ulega zniszczeniu, a znajdujące się w jej środku metalowe pociski zostają wystrzelone z dużą siłą. Amunicja ta charakteryzuje się dość sporym rozrzutem i nie nadaje się do oddawania finezyjnych strzałów - jej przydatność ogranicza się wyłącznie do walk na krótkim dystansie.