Pomocna Nezuko #29
Kolejny tydzień szkolny się skończył szybciej niż się Nezuko zdążyła obejrzeć. Natłok zajęć oraz prac jakie wykonywała po szkole skutecznie zajmował jej wszelkie myśli. Głównie te negatywne. W taki dzień jak dzisiaj, czyli sobota, niektóre myśli do niej wracały. Jak by nie patrzeć, minął już prawie miesiąc od wydarzeń ze szkolnej wycieczki. Ich nauczycielka nadal nie wróciła z zwolnienia lekarskiego. Jej przyjaciółki nadal były dużo mniej pogodne. Reira nadal nie wróciła i nie było żadnej informacji od niej. Gdyby było tego mało, Aiko również się nie pojawiała.
Lekko przybita dziewczynka tymi myślami ruszyła do kuchni na śniadanie. Oczywiście, nim rodzice ją ujrzeli, przybrała pogodniejszy, acz zaspany wyraz twarzy. Rozmowa z mamą i tatą odbywała się jak zwykle. Trochę o szkole, trochę o pracy rodziców, trochę o niczym i wszystkim. Gdy przewodnicząca miała trochę wolnego czasu, zajęła się odrabianiem lekcji, z czym się uwinęła do obiadu. W trakcie zmywania przerwało im jednak pukania do drzwi, więc Kie zostawiła swoją córkę przez chwilę samą, by otworzyć gościowi drzwi. Chwilę później została zawołana do wejścia i okazało się, że odwiedziła ich staruszka z sąsiedztwa. Przyszła z prośbą do dziewczynki, czy w dniu dzisiejszym nie była by chętna jej trochę pomóc w domowych obowiązkach. Nie mając lepszych planów na popołudnie Chibi Ryu się zgodziła. Szybko się przebrała w wyjściowe ubranka i ruszyła za kobietą, żegnając się z rodzicami, obiecując, że nie wróci zbyt późno. Spacer do domu ulicę dalej zajął im chwilę, gdyż babuleńka nie chodziła już tak szybko jak kiedyś. Nie przeszkadzało to jednak młodej Kamado. Wytłumaczyła jej, że jej wnuczka niestety nie mogła w ten weekand przyjechać, gdyż się rozchorowała na jesień. Dziewczynka jej trochę współczuła, gdyż bycie chorym nie jest niczym fajnym. Gdy dotarli do domu, Nezuko zdjęła płaszczyk i podwinęła rękawy gotowa do pracy. Wpierw miały posprzątać całe mieszkanie. Chibi Ryu dostała ściereczkę oraz miskę z wodą by powycierać kurze. Zabrała się więc za pierwszy z pokoi czyli salon. Staruszka powiedziała, że zajmie się swoją sypialnią, więc dziewczynka miała niejako wolną rękę. Kontrolując stale lokalizację kobiety, mogła śmiało chodzić po ścianach czy meblach, uważając na to, by jednak nic nie zniszczyć. Stosując się do podstawowej zasady jaką wpoiła jej mama, zaczęła od góry i wycierała kurze w dół. Zajęła się wszelkimi półkami na spokojnie podnosząc wszystkie zdjęcia i bibeloty na nich się znajdujące. Nie zapomniała też o górach szaf czy też komód, stolików i innych takich stojących mebli. Robiąc sobie małą przerwę, ruszyła do gospodyni, i zapytała, czy może otworzyć trochę okna, by odrobinę wywietrzyć mieszkanie. Nie było aż tak zimno, by im to przeszkadzało, lecz bez wątpienia miało by pomóc z kurzem, mimo iż obie założyły wcześniej chustki na twarz. Kobieta przyzwoliła na to, więc Nezuko wykonała swój plan. Gdy skończyła z kurzami w salonie, zabrała się za przedpokój a następna w kolejce byłą kuchnia. Tutaj był troszkę większy problem, gdyż część kurzy była po prostu tłusta. By się jej pozbyć, musiała użyć trochę więcej płynu i po prostu szorować powierzchnie a nie tylko je przetrzeć. Zeszło jej tu zdecydowanie dużo więcej czasu, podczas którego kobieta zdążyła posprzątać swoją sypialnie jak i łazienkę. Po godzinnej walce udało im się jednak pozbyć wszelkiego kurzu z domu albo przynajmniej jego znacznej części. Po małej przerwie na zaparzenie herbatki, zabrały się za resztę porządków. Kobieta wstawiła pranie, a Nezu złapała za miotłę i zaczęła zamiatać cały domek. Troszkę się dziwiła, czemu babuleńka nie miała odkurzacza, lecz może zwyczajnie nie było jej na to stać albo była staromodna? Był on jednak sporym usprawnieniem. Dziewczynka jednak nie narzekała, lecz zwyczajnie robiła zwoje. Metr za metrem oraz pokój za pokojem robiła serię niewielkich kupek, które następnie zgarnęła zmiotką. Śmieci wyrzuciła do kosza po czym zapytała co ma robić dalej. Gospodyni niestety musiała sobie usiąść i odsapnąć, co nie przeszkadzało jej to zbytnio. Ona zabrała się za następną rzecz z porządkowej listy, jaką było umycie podłogi. Tej nie było za wiele, lecz trzeba było to jednak zrobić. Cały przedpokój jak i miejsce przed wejściem na buty wymagało tego, więc dziewczynka zaczęła szukać mopa, którego niestety nie znalazła. Kobieta wytłumaczyła jej, że zazwyczaj myje podłogę zwykłą ścierką do podłogi. To oznaczało, że była jeszcze bardziej staromodna, niż się Chibi Ryu wydawało wcześniej. Wzięła jednak nową wodę z płynem, szmatkę i klękając sobie spokojnie zaczęła szorować deski.
Minuty jej mijały dość powolnie, lecz praca szła na przód. Zmyła całą podłogę w przedpokoju oraz ładną kamienną posadzkę na wejściu. Gdy wylała wodę i wróciła do gospodyni, usiadły na chwilę by wypić wcześniej zrobioną herbatkę. Po tym jak pralka zakończyła swoją pracę, wywiesiły pranie razem na ganku. Trochę to dziwiło Nezu, że tak staromodna kobieta ma taką maszynę. Uznała jednak, że pewnie jej dzieci albo wnuczka ją do tego przekonały. W końcu jednak praca dobiegła końca i młoda Kamado zaczęła się zbierać do domku. Zakładając płaszczyk, kobieta zatrzymała ją na chwilę, by wręczyć coś od siebie. Było to kilka drobnych banknotów w podzięce za pomoc oraz pyszny batonik na drogę. Uczennica uśmiechnęła się i machając na pożegnanie, wróciła do domu jeszcze przed zmierzchem.