• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    24.04.2024 - podsumowanie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Szlak w kierunku stolicy

Ciepły kraj z równie ciepłym władcą, który dał shinobim szansę, mimo wątpliwych słuchów, jakie o nich docierały z krain na wschodzie. Dawniej miał problemy z przestępczością i bandytami niszczącymi naturalne piękno kraju, jakim były kwiaty wiśni, jednak odkąd utworzono Sakuragakure, stopniowo staje się on coraz bezpieczniejszy. Aktualnie wielu jego mieszkańców współpracuje z shinobi w celu stworzenia pięknej wioski ninja. Dalej jednak możliwe jest znalezienie na jego terenach większych organizacji przestępczych, które są idealnym celem dla “łowców demonów”. Nie mniej, genin wyruszający zbyt daleko od wioski potrafi zniknąć w niewyjaśnionych okolicznościach. Jak nazwa zobowiązuje, tereny na jakich leży Sakura no Kuni są przeważnie równikowe pełne kwitnących wiśni z pojedynczym pasmem górskim na południu. Z tego powodu kraj ten jest jednym z najpiękniejszych podczas wiosny, kiedy to kwiaty zaczynają kwitnąć, dając magiczną atmosferę całemu Sakura no Kuni.
Awatar użytkownika
Uzumaki Kiki
Posty: 127
Rejestracja: 17 cze 2021, 23:29
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Szlak w kierunku stolicy

Nie pochwa-. Kiki nadęła policzki i skrzyżowała ręce na piersi. Dlaczego jej nie pochwalił!? I nie, wcale to że stała za nim, nie było argumentem. Było wymówką! Przez chwilę walcząc samej ze sobą i ze swoim social anxiety uznała, że niezadowolenie z braku pochwały było silniejsze niż jej problemy z poprawnym wyrażaniem siebie w otoczeniu, i zwyczajnie kopnęła Yoru w kostkę. Teraz spojrzy. Teraz zobaczy że nadęła policzki. Teraz będzie wiedział że jest niezadowolona. I oczywiście - pewnie nie będzie wiedział dlaczego. Ale nie powie mu, niech się domyśli! Duży jest, powinien wiedzieć co zrobił nie tak, by urazić niewieście serce, powinno mu się to przydać jak znowu będzie podrywał Elysie. Ostatecznie też postanowiła nie kontynuować tematu wiewiórek, skoro zleceniodawca nie chciał albo nie umiał za bardzo współpracować. Cóż, będą musieli jakoś pokombinować w czasie wykonywania zadania. Ostatecznie też cała gromada stłoczyła się na wozie, Kiki w miarę możliwości starała się siedzieć tak, by nie stykać się powierzchnią swojego boczku z Yoru. Bo to jego właśnie od niego wymagała by usiadł pomiędzy nią, a resztą osób siedzących na wozie. Samuraj to prawie jak tarcza czyż nie? Taki synonim.-Jak nic się kochają-Wyszeptała do Yoru podczas jazdy tak cicho jak Kiki tylko umiała czyli wcale i pokazała mu uniesiony w górę kciuk. Ona się na tym znała, czytała wiele romansideł i Maniwa z woźnicą? Ten statek już żegluje.

Ostatecznie dojechali na miejsce w którym ich zleceniodawca potencjalnie zgubił katanę, trochę później niż szybciej i zaczynało się powoli ściemniać. Co prawda to nic w porównaniu do Baibai ale wciąż, bieganie po lesie w takich warunkach mogło być mało optymalną formą spędzania wolnego czasu. Na ich nieszczęście, nie spędzali teraz czasu wolnego a wykonywali zlecenie więc nie bardzo mieli wiele w tej kwestii do powiedzenia. W sensie jak pójdą ścieżką i zaczną wołać cip cip mieczu, to ten do nich sam nie przyjdzie prawda?-Chyba powinniśmy pójść-Stwierdziła, ale przerzuciła wzrok na Yoru.-Nie mam światła-Dodała, gdyby ten myślał że wyciągnie pochodnie ze zwoju. Co prawda mogła spalić las, ale nie chciała posuwać się do takich działań. I to wcale nie dlatego, że szkoda było jej lasu - chociaż też dlatego. W każdym razie Yoru był szefem, a ona asystentką, tak więc czekała dzielnie na rady, polecenia i pomysły swojego mentora.
Awatar użytkownika
Chiba Yoru
Posty: 140
Rejestracja: 10 wrz 2022, 1:02
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Szlak w kierunku stolicy

Jak już zdołął się nieco przyzwyczaić do faktu, iż stanowił swoistą tarczę między Kiki, a ich zleceniodwcą i jego znajomą. Tak kompletnie nie spodziewał się kopnięci w kostkę. Drgnął zaskoczony, zaraz posyłając dziewczynie pytające spojrzenie. Tak, widział jej nadęte poliki i ogólnie rzecz biorąc, niezadowoloną minę, ale czy w jakiś sposób podpowiadało mu to - dlaczego Kiki jest zła? Otóż... nie. Kompletnie nie widział powiązania. Nie powiedział przecież nic, co mogłoby osóbkę za nim obrazić. Idąc tym tropem, to może czegoś nie powiedział? Tylko, że w tej kwesti również nie miał żadnego pomysłu, miał coś powiedzieć, ale co? Większość kwestii została wyjaśniona ze zleceniodawcą, a przynajmniej tak mu się wydawało. Taktycznie, wrócił do rozmowy z chłopakiem, starając się jakoby zignorować cios, który otrzymał, może później będzie trochę czasu by się nad tym wszystkim zastanowić, ale teraz - mieli zadanie do wykonania. Chociaż wszystkie ustalenia wyglądały na załatwione, to teraz wystarczyło się wpakować na wóz i pojechać... no chyba że...
- Jak daleko to jest? Masz może ewentualne źródła światła, czy powinniśmy się wyposażyć przed wyjazdem? - Byłoby niefortunnie gdyby faktycznie musieli błądzić po trakcie niczym dzieci we mgle... czy mroku, a po ostatnich wydarzeniach z pewnymi cieniami, słabo wspominał i cienie, i mrok. Gdyby było trzeba to cóż, dokupiłby brakujące wyposażenie i wszedł na wóz, gdzieś w wolnym miejscu. Mimo wszystko nie był młodą dziewczyną i da sobie radę wśród towaru, bo raczej upychanie się ze wszystkimi na koźle by nie wyszło na dobre. Ani jemu, ani innym.

Na kolejną wzmiankę Kiki zaśmiał się cicho i pokręcił głową.
- Oh, po krótkiej obserwacji jesteś w stanie dojść do takich wniosków? - Uśmiechnął się, lekko rozbawiony. Może nie powinien tak szeptać za zleceniodawcą... w sensie nawet dosłownym, ale przynajmniej on się wypowiadał cicho! A to już coś, prawda? Rozejrzał się dookoła kiedy to zwolnili dojeżdzajac do lini drzew. - W samym lesie łatwiej byłoby okraść wóz i ukryć się po całej akcji, z drugiej strony im bliżej wyjazdu tym mniej uważa się na zagrożenia. Myślę, że możemy zejść i zacząć się już rozglądać, może wpadnie nam jakiś trop w oczy.

Jeśli chłopak nie będzie miał nic przeciwko takiemu podejściu to jedyne co mu pozostało to zacząć przyglądać się drodze i poboczu w poszukiwaniu jakichkolwiek śladów, które wskazywałyby na dość dyskretną aktcję rabunkową. Wykonaną niekoniecznie przez wiewiórki.
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 942
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Szlak w kierunku stolicy

Wszystko za miecz­
WydarzenieFabuła rangi C
UczestnikUzumaki Kiki | Yoru
Post18/?
Podczas gdy przepytywanie woźnicy przez Kiki zdawało się dobiec końca, bowiem chyba nic więcej nie szło przydatnego z niego wydusić, tak jeszcze Yoru podjął się rzuceniem kilku pytań, głównie dla celów lepszego przygotowania przed wyprawą. Chłopak zastanowił się chwilę, chyba zdając sobie sprawę z tego, że jakoś tak upływ czasu podczas jazdy to coś, na co nie zwracał jakoś aktywnie uwagi.
- Kilka godzin? Raczej wyrobimy przed zmierzchem, ale nie wiadomo, ile zejdzie z szukaniem. Mam w razie czego kilka pochodni na wozie.
Odparł krótko najwidoczniej nie widząc potrzeby, by jego wynajęci ludzie od szukania towaru mieli jeszcze tracić czas na wycieczki po sklepie. Koniec końców sam miał trochę sklep ze sobą. Maniwa tymczasem zaśmiała się widząc Kiki, zwłaszcza Kiki z nadętymi polikami i kopiącego Yoru. Czy wiedziała, dlaczego? Ciężko powiedzieć. Ale zdecydowanie widok dziewczyny w tym momencie niezmiernie ją bawił, bowiem tak jak cichy chichot wydobywał się z jej gardła, tak dodatkowo zasłoniła usta dłonią.

Some time later...

Umiejętności szeptania dziewczyny stały na niesamowicie wysokim poziomie. Tak wysokim, że cokolwiek wyszeptała, promieniało niczym latarnia morska nocą, rzucając się, w tym wypadku, w uszy chyba wszystkich. A to sprawiało, że jakkolwiek cicho chciał odpowiedzieć Yoru, w tym momencie nie miało to aż takiego znaczenia. Nie mniej samych reakcji na jej wspaniałe spostrzeżenie nie było nader dużych. Woźnica jedynie westchnął, zmęczony trzymając lejce, podczas gdy Maniwa zdawała się być znudzona i zniecierpliwiona do tego stopnia, że nawet nie zwróciła na jej komentarz większej uwagi. Zamiast tego błądziła wzrokiem po okolicy, siedząc nieswojo na swoim miejscu im bliżej znajdowali się celu. Opcje zostały przedstawione, podobnie jak propozycja Yoru, która nomen omen pokrywała się z jedną z tych rzuconych przez Matamune.
- Jak zajrzycie pod plandekę, to po prawej stronie pod szarą szmatą leży kilka pochodni. Powinna być też hubka z krzesiwem. - wskazał głową na wóz, w gruncie rzeczy jako odpowiedź na stwierdzenie Kiki, po czym wzrok przeniósł już głównie na Yoru. - Jechać tuż za wami? Zostać tutaj?
Dopytał, na co Maniwa wychyliła się nieco do przodu, co by lepiej widzieć zza woźnicy dwójkę samurajów.
- Popilnuję wozu.
Stwierdziła krótko, co w jej przypadku brzmiało trochę jak "nie chce mi się z wami iść". Co prawda nikt jej o to nie prosił, jednak wyglądało na to, że widziała za wskazane danie znać, że ma inne plany co do swojej osoby. Nie, żeby wyglądała na kogoś, kto by się im przydał. Pozostawała jeszcze kwestia - gdzie dalej? Po lewej las. Po prawej las. Przed nimi też siłą rzeczy był las i chociaż dalej jeszcze słońce dawało światło i pochodnie nie były na szlaku potrzebne, tak rozglądanie się po nim doprowadziło Yoru do jednego wniosku. Śladów jako takiego rabunku nie widział. Z tym, że bardziej nie widział ich na zasadzie "nie wiadomo, czego w zasadzie szukać", aniżeli "tutaj niczego nie ma". Z pewnością jednak mógł stwierdzić, że nie było żadnych rzucających się w oczy śladów walki. Trawa wokół również nie wyglądała na wydeptaną podczas żadnej wielkiej bitwy o towar na wozie, a tam, gdzie ta zdawała się bardziej uginać, prędzej była wydeptana przez zwierzęta, aniżeli podróżnych. A przynajmniej przez coś na tyle lekkiego, by nie sprasować jej na płasko. Prócz tego? Typowe odgłosy lasu. Szum liści, jakiś orzech czy inna szyszka zdawała się sturlać z drzewa na lewo, chyba nawet sowa zahuczała gdzieś z prawej strony. Podobnie miałaby Kiki, gdyby również postanowiła się nieco porozglądać po okolicy.
Las jak las. Szlak jak szlak.
Obrazek
Awatar użytkownika
Uzumaki Kiki
Posty: 127
Rejestracja: 17 cze 2021, 23:29
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Szlak w kierunku stolicy

No i oczywiście pytające spojrzenie Yoru oznaczało jasno, że nie wiedział o co jej chodzi. I nie, Kiki wcale nie zamierzała mu tego tłumaczyć. Stała jedynie z nadętymi policzkami, które nadęte nie były za długo rzecz jasna, na tyle tylko by zobaczył. I by wiedział! I może kiedyś się domyśli, a jak nie to cóż. Jego wina.-Kobieca intuicja-Stwierdziła jedynie mądrze na pytanie samuraja odnośnie jej wniosków na temat relacji między zleceniodawcą a dodatkową dziunią z nimi podróżującą. Anyway dotarli do lasu. A i nawet pochodnie się znalazły. Wiele więc nie czekając Kiki za jedną złapała i ją odpaliła. Co do tego czy zleceniodawca miał się udać z nimi do lasu czy nie - zostawiła decyzję Yoru, jeśli ten nie umiał by jej podjąć, był niedostatecznie jasny lub zdecydował się zwyczajnie tego nie robić, to powiedziałaby zleceniodawcy by ruszył powoli za nimi. I tak Kiki zapuściła się w las idąc sobie bokiem dróżki - przeciwległym do tego którym tuptał jej towarzysz i rozglądała się uważnie za wszelkimi podejrzanymi śladami... jak ślady ogromnych łapek, strzępy rudego futra czy generalnie cokolwiek innego. To na pewno byli bandyci. Bandyci z jakiegoś powodu przebrani za wiewiórki - kobieca intuicja jej to podpowiadała.
Awatar użytkownika
Chiba Yoru
Posty: 140
Rejestracja: 10 wrz 2022, 1:02
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Szlak w kierunku stolicy

Yoru faktycznie miał problem w tym momencie, bo no kompletnie nie miał pojęcia, o co mogło chodzić młodszej dziewczynie. Tak, bez żadnych poszlak, nie miał nawet pomysłu, w którą stronę miałby się domyślać. Dlatego pozwolił sobie na... podrapanie się w lekkim zmieszaniu po karku. Może kiedyś dozna jakiegoś olśnienia czy czegoś podobnego, co pozwoli mu na czytanie w myślach innych osób, albo przynajmniej zrozumienie młodszej towarzyszki. Tylko dlaczego miał wrażenie, że pierwsza rzecz byłaby prostsza do osiągnięcia?
Dalej tematu romansu ich zleceniodawcy nie zamierzał ciągnąć, uśmiechnął się jedynie na wspomnienie o kobiecej intuicji. W końcu też nie zamierzał się z nią kłócić, nie wygrałby, a ofiar mogłoby być zbyt wiele. Całe szczęście, że sami obgadywani, nic sobie z tego nie robili, albo skutecznie ignorowali całą tą dyskusję. To chyba było dobre dla obu stron w tej sytuacji.
Osobiście sam jeszcze nie brał pochodni, skoro było dostatecznie jasno, a wolna ręka mogła mu się jeszcze przydać.
- Możesz jechać kawałek za nami. Całkiem możliwe, że zostawiając wóz z tyłu, narazimy się na kolejne kradzieże. Sprawdzimy jeszcze kawałek i później pojedziemy trochę dalej. Jeśli w tej okolicy nie znajdziemy żadnych śladów. - Przedstawił swoją wizję zleceniodawcy - Nie chciałbym nocować na szlaku, ale w ostateczności będziemy mogli spróbować ich sprowokować po zmroku, jeśli faktycznie dalej ktoś tu jest w okolicy. - Ot jedna z kolejnych możliwości. Później wrócił do przeczesywania terenu wzdłuż drogi. A czego szukał? Czegokolwiek co mogło odbiegać od typowych śladów w lesie. Po jakimś czasie też przeszedł się do Kiki by sprawdzić czy może zaobserwowała coś ciekawego.
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 942
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Szlak w kierunku stolicy

Wszystko za miecz­
WydarzenieFabuła rangi C
UczestnikUzumaki Kiki | Yoru
Post21/?
Proste pytanie wiązało się z prostą odpowiedzią. Przynajmniej w tej jednej kwestii życie nie zawiodło woźnicy, jaki to ostatecznie kiwnął jedynie głową na polecenie Yoru. Jechać gdzieś tam za nimi, nie zostawać w tyle. Brzmiało jak rzecz zdecydowanie wykonalna zwłaszcza, że dwójka samurajów miała zadanie, w jakim jako taki pośpiech nie był szczególnie wskazany. Każdy z nich wziął inną stronę drogi. Yoru ruszył lewą stroną, Kiki prawą. Bez wątpienia przeszukanie najbliższej drodze okolicy powinna pójść w ten sposób szybciej, prawda? Prawda. Tak to działało. Tak jak jednak na samym brzegu drogi próżno było wyglądać wskazówek, tak ostatecznie nie obeszło się bez zrobienia tych dwóch czy trzech kroków nieco dalej w drzewa.
Yoru Part
Tak jak powoli się ściemniało, tak dalej było dość słońca przebijającego się przez gałęzie i liście, by móc w półmroku obserwować dobra lasu. Wiedział nawet, czego szuka. Ot, wszystkiego nietypowego, co nie pasowało do obrazu zwykłego, przyjaznego lasu. Tylko, no właśnie, co odbiegało? Patrząc pod nogi mógł zobaczyć typową, leśną ściółkę. Gdzieś leżała kora, gdzieś gałązki, jeszcze gdzie indziej liście. Na korze drzew definitywnie widać było miejscami zielony mech, niekiedy nawet w towarzystwie jakiegoś porastającego drzewo grzybka. Gdzieś dało się słyszeć jakiś szelest, gdzie indziej coś sobie spadło na ziemię - jak to w lesie, który jakiś swoich mieszkańców też ma. A jednak było coś, co mu w tym wszystkim nie pasowało. Jakby pośród tych dźwięków było jeszcze coś, co nie do końca pasowało ani do zwierząt, ani do zwykłego huczenia wiatru. Dźwięki dochodziły definitywnie z dużej odległości, jednak gdyby do czegoś to porównać, to chyba do... melodii? Albo nawet dwóch, zupełnie różnych, a wybrzmiewających w tym samym czasie. Mógłby nawet wręcz przysiąc, że wśród tego słyszy JESZCZE coś. Ale co? Definitywnie nie dało się jasno określić i albo wszystko to zwiastowało kłopoty, albo rozwiązanie ich zagadki. Albo oba.
Kiki Part
Część lasku, w którym skończyła Kiki, zdawał się dużo cichszy i ciemniejszy, jakby korony drzew w tym miejscu były dużo gęściej usiane liśćmi, niż po stronie Yoru. Ściółka wydawała klasyczny dla siebie dźwięk pod naporem jej ciała, zaś wiatr delikatnie ruszał gałązkami. Prócz zaś pohukiwania sowy, ciężko było o jakieś inne odgłosy, jakie świadczyłyby o nawet drobnej zwierzynie wokół. Bardzo... puste miejsce pod tym względem, można by rzec. Albo może wszystko pouciekało i poukrywało się przed Kiki? A jednak nie do końca, bowiem coś zaszeleściło nad jej głową! Z pochodnią w górze mogła nawet na spokojnie powiedzieć, że to bardzo duży ptak, najpewniej sowa. Ów sowa zaś usiadła na jednej z gałęzi i... zahuczała. Raz. Po czym zaczęła wpatrywać się w Kiki limonkawymi, prawie że świecącymi oczami. W tym wszystkim jednak wyglądała na ptaka, który definitywnie był na dziewczynie w pełni skupiony i... chyba czekał na coś. Ale na co? Co ów pohukiwanie miało znaczyć? Może Yoru będzie wiedzieć?
Obrazek
Awatar użytkownika
Uzumaki Kiki
Posty: 127
Rejestracja: 17 cze 2021, 23:29
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Szlak w kierunku stolicy

Problem z poszukiwaniem miecza był taki, że generalnie miecze to duże nie były. A lasy z kolei już tak. Więc jeśli wiewiórka ukradła miecz, czy też może wiewiórki, to miecz ów mógł być wszędzie. Po kiego grzyba wiewiórkom był miecz, to Kiki jednak nie wiedziała, więc teoria jakoby ów wiewiórki były bandziorami w przebraniach była coraz bardziej prawdopodobna a to oznaczało iż byłby to pierwszy pojedynek KIki z bandziorami! W Baibai nie miała okazji się wykazać i była najbardziej useless personą, ale wynikało to po prostu z faktu, że nie była zbyt kompatybilna z uderzaniem w cienie. Ale wróciła cała i zdrowa dzięki męstwu i odwadze Yoru (Oraz niewielkiej pomocy Elysii). W każdym razie - miecza jak nie było? Tak nie było. Była za do duża sowa. KIki coś tam o sowach wiedziała i na przykład wiedziała że były urocze i malutkie. Ta była ogromna. I niezbyt urocza. Może nawet dość creepy? Kiki spojrzała to w lewo, to w prawo i nie widząc Yoru odchrząknęła lekko.-Hoo hoo? Hooo-Zahukała, po czym widząc jak durne to było poczerwieniała i zakryła twarz dłońmi. To nawet nie tak że liczyła na to że sowa jej odpowie. Po prostu, no, tak ją naszło...-Przepraszam panie... pani? Sowo. Nie mam żadnej myszy. Ale nie widziałaś może wielkich wiewiórko złodziei?-Zapytała delikatnie, przyglądając się chwilę sowie, jeśli ta jednak nie wykazywała zrozumienia do jej słów, wzruszyłaby ramionami i machając sowie, ruszyła dalej w poszukiwaniu miecza. A Yoru? Nie planowała go w to mieszać. Wątpiła by Yoru umiał w Sowi.
Awatar użytkownika
Chiba Yoru
Posty: 140
Rejestracja: 10 wrz 2022, 1:02
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Szlak w kierunku stolicy

Niczym klasyka dobrych horrorów, przyszedł czas na częściowe rozdzielenie drużyny. W tym wypadku po prostu miało się nadzieje, że skoro wiewiórki do tej pory zadowalały się skradzionymi rzeczami, to teraz nie zechcą ukraść przykładowo, komuś życia. Czy wiewiórki byłyby w stanie to zrobić? Otóż. Kto wie? Skoro były w stanie ukraść oręż, to może i tymi małymi złodziejskimi łapkami, były też w stanie rozerwać komuś aortę. Tak przykładowo.
Poruszał się powoli, starając się nie hałasować za bardzo, by móc ze spokojem obserwować otoczenie i wszelakie znaki natury, jak również skupić się na odgłosach lasu. Może coś mogło odbiec od normy? Zatrzymał się gdy do jego uszu dobiegło coś - innego. Czy było to faktycznie 'coś', czy tylko wytwór jego umysłu, który tak bardzo chciał znaleźć cokolwiek, że zaczął sam tworzyć rzeczy. Może i by odpuścił i wrócił do wozu, ale sam dźwięk wydawał się tak niepasujący, a za razem idealnie wkomponowany w otoczenie, że ostrożnie ruszył do przodu, aby tylko wyłapać coś jeszcze. Coś, co potwierdzi mu to, że nie zwariował, i że coś faktycznie znajduje się w tym miejscu. Melodia? Dwie? Część, która pozwoli mu rozwiązać tą zagadkę, czy też coś, co zgubi go całkowicie?
Nie miał pojęcia, więc zostało tylko jedno co mógł zrobić. Ruszyć, nasłuchiwać. Gdy już się upewni, że nie był to jedynie dźwiękowy miraż, wróci poinformować resztę. Teraz nie było sensu podnosić alarmu za czymś, co równie dobrze mogło nie istnieć...
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 942
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Szlak w kierunku stolicy

Wszystko za miecz­
WydarzenieFabuła rangi C
UczestnikUzumaki Kiki | Yoru
Post24/?
Yoru Part
Lasy były bardzo specyficzne. Na tyle, że jeden dźwięk niesiony z wielu kilometrów mógł brzmieć zupełnie inaczej po przebyciu całego tego dystansu. Na przykład świst wiatru. Była też szansa, chyba jednak niezbyt wielka, że samuraj miał zwyczajnie urojenia i słyszał rzeczy, których zupełnie nie ma. Zdarza się! Ile to razy człowiek ma wrażenie, że go wołają z drugiego końca domu, ale w sumie to nie? A już zupełnie najgorzej, kiedy mieszka się samemu. Kiedy podszedł jednak bliżej, dźwięk nie znikał. Dźwięk nie malał. W zasadzie, jak wskazywała logika, zdawał się nieco wyraźniejszy, bardziej przypominający ów dwie, grane w jednym momencie melodie niż stojąc dalej. Czymkolwiek jednak było to "coś" dodatkowe pośród nich, dalej zdawało się nieuchwytne. Jakby w tym wszystkim była nie kolejna, trzecia nuta, a raczej coś zbliżonego do zwykłego hałasu. Może bardzo donośny szum wody? A może coś płonęło? A może w ogóle ktoś zrzucał garnki z kilkudziesięciu metrów na beton? Cokolwiek to było, przed wyruszeniem w podróż należało zebrać drużynę. A drużyna Yoru była obecnie trochę w innym miejscu.
Kiki Part
Było coś niespodziewanego w nagłym zahuczeniu Kiki. Zdecydowanie można było się tego spodziewać po takiej sowie, jednak kiedy ów dźwięk wydobyła z siebie białogłowa, ptak na gałęzi cofnął zaskoczony głowę, przekręcił ją w bok po czym spojrzał na Kiki jakby zastanawiając się, jak można popełnić piętnaście błędów gramatycznych w trzech słowach. Zaczerwienione poliki zdecydowanie były wskazane, bez dwóch zdań. Ostatecznie jednak sowa poprawiła się na gałęzi i jakby zrezygnowała wbiła się delikatnie w górę, przelatując tuż obok głowy dziewczyny i przelatując na gałąź drzewa za nią. Tam spojrzała na dziewczynę, a siedząc niżej Kiki mogła zauważyć, że jak na ptaka, był to bardzo gustowny ptak. Zdawał się mieć na szyi jakiś amulet z zielonym kamieniem, jaki wraz z rzemykiem ginęły w dużej mierze w upierzeniu ptaka. Ten ponownie przekrzywił głowę jakby czekając, czy ta za nim pójdzie, zaś gdyby się na to zdecydowała, zdecydowanie leciała w kierunku drogi, z jakiej Kiki jeszcze nie tak dawno przyszła.
Inne
Wyjątkowo, chociaż pewnie niepotrzebnie, będzie mi miło, jak Kiki napisze pierwsza. Jeśli idzie za sową, możecie na spokojnie uznać, że trafiliście na siebie z powrotem na drodze.
Obrazek
Awatar użytkownika
Uzumaki Kiki
Posty: 127
Rejestracja: 17 cze 2021, 23:29
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Szlak w kierunku stolicy

Kiki widząc zachowanie sowy nadęła poliki i skrzyżowała ręce na piersi.-No wiem, wiem!-Odburknęła obrażona.-Gdybyś była w mojej sytuacji na pewno zrobi--Zaczęła swoje pouczanie zwierzęcia, ale to postanowiło zacząć uciekać.-Hej, zaczekaj!-Stwierdziła więc i o dziwo sowa faktycznie zaczekała, zatrzymując się na drzewie obok i jak by... na nią czekając? Prowadząc gdzieś? To swoją drogą była całkiem spora sowa. Może więc i wiewiórki były całkiem spore faktycznie? A co jeśli w lesie toczyła się wielka wojna sów z wiewiórkami i te drugie posiadły katany przez co stanowią realne zagrożenie dla biednych sów!? To był by bardzo zaskakujący tok wydarzeń.-Wiedziałam że wszystko rozumiesz-Odburknęła niezadowolona, podążając za potężnie mądrą sową. Czy jej zachowanie miało sens? Sama powątpiewała, no bo kto inteligentny rozmawiał ze sowami i chodził za nimi, jak by były jakimiś leśnymi przewodnikami? Tylko że żyli w świecie z chakrą, świecie pełnym tych obrzydliwych ninja! A to oznaczało jedno - to wcale nie musiała być zwyczajna sowa. A że Kiki nie miała lepszego tropu, to sowa była lepszym tropem niż brak tropu. Goniąc po lesie za sową, wypadła na drogę, widząc Yoru.-Yoru, ta sowa coś wie!-Krzyknęła do chłopaka, gotowa dalej biec za sową. Mając nadzieję że Yoru pobiegnie z nią albo wyjaśni jej że wcale nie i sam ma lepszy plan. A przede wszystkim, mając nadzieję że jej nie weźmie za wariatkę. Pewnie już brał, ale lepiej mniej, jak bardziej. W końcu miał ją uczyć bycia samurajem(Chociaż sam o tym jeszcze nie wiedział).
Awatar użytkownika
Chiba Yoru
Posty: 140
Rejestracja: 10 wrz 2022, 1:02
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Szlak w kierunku stolicy

Las faktycznie miał tą swoją specyficzną naturę, która jednym pozwalała na odprężenie się i ucieczkę od codziennych problemów, a drugich przyprawiała niemalże o zawał serca. Chociaż to sammo można powiedzieć o własnych czterech ścianach... gdy słyszy się wołanie z innego pokoju, mieszkając całkowicie samemu. Cóż. Zdarza się wszystkim i prawie wszędzie. Teraz jednak Yoru skupiał się na tych dźwiękach, które wydawały się odbiegać od leśnego porządku. Faktycznie słyszał dźwięki... podążył za nimi i jako iż nie ustępowały, to miał pewność, że nie był to jedynie fikołek jego wyobraźni i faktycznie coś tam wybrzmiewało inną melodię. Nie chcąc jednak za bardzo oddalać się od wozu i swojej towarzyszki, wrócił powoli i ostrożnie na trakt, by poinformować i zleceniodawcę i Kiki o swoim odkryciu. Chciał to sprawdzić razem z dziewczyną, bo nigdy nie widomo co mogło się tam wydarzyć, a każda para rąk, była mile widziana.

Nie spodziewał się tylko jednego, że w momencie wejścia na drogę, niemalże wpadnie na Kiki, która ewidentnie coś goniła.

"..ta sowa coś wie!"

Mrugnął raz, a zaraz po tym kolejny. Zastanawiając się przez chwilę, czy dobrze usłyszał swoją towarzyszkę. Widząc jednak jak ta, dalej się oddala za sową, chyba usłyszał to co usłyszał. Ruszył za nią, starając się nadgonić i wypatrzeć tą całą sowę.
- Jak to, sowa coś wie? - Rzucił do niej, starając się zachować jak najbardziej naturalny ton, na jaki było go stać. - Jesteś tego pewna? - Jak będzie miał okazje, to przekaże jej co widział, a raczej słyszał, bo raczej wątpił, że od tak zatrzyma ją przed pogonią...
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 942
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Szlak w kierunku stolicy

Wszystko za miecz­
WydarzenieFabuła rangi C
UczestnikUzumaki Kiki | Yoru
Post27/?
Sowa coś wiedziała i to tak definitywnie. Musiała też być super inteligentna, bo zdawała się prowadzić początkowo z Kiki bardzo inteligentną dyskusję. Chyba. A to dlatego, że dała radę obdarzyć raz czy dwa białogłową wzrokiem, jaki sugerowałby sowią konsternację. Przystanęła nawet na moment czekając na dziewczynę, nim ponownie pofrunęła. Leciała w kierunku, skąd przyszła Kiki, acz nie za szybko. Nie znikała też nigdzie za gałęziami, co by ta miała ją w miarę cały czas na widoku. Nie szczególnie zatrzymała się też wtedy, kiedy wleciała na drogę i dosłownie minęła się z samurajem, przelatując na wysokości jego głowy niemalże uderzając go skrzydłem. Ale tylko niemal! Drużyna ponownie była w komplecie. Woźnica z dziewczyną zdawali się jechać kawałek dalej. Ten nawet w pewnym momencie przyśpieszył konia, jednak chyba dość szybko zdał sobie sprawę z tego, że chyba nie ma czasu na pytania z serii "Macie coś?", bowiem ci zaraz wlecieli w las po drugiej stronie - tam skąd przyszedł Yoru. Ten nawet dał radę w miarę szybko streścić to, co sam znalazł i, co ciekawsze, sowa właśnie leciała w kierunku, skąd wcześniej samuraj dosłyszał dziwne dźwięki.

Mknęli laskiem przez pewien czas. Zdecydowanie oddalili się od drogi, jednak obie przeplatające się melodie były dość dobrze słyszalne z każdym pokonywanym krokiem. Pokonywanym z pewnymi trudnościami, bowiem im dalej w las, tym więcej drzew. A im więcej drzew, tym mniej miejsca do chodzenia i więcej korzeni, o które noga może nieopatrznie zahaczyć. Sowa leciała dalej na wysokości ich oczu, czasami zatrzymując się na moment na jednej z gałęzi, dając dwójce nadrobić drogi. W końcu jednak wybiła się ostro w górę, znikając nad ich głowami i odsłaniając polanę. Dość sporą polanę i zdecydowanie... no, żywą. Oto po lewej stronie znajdowała się armia sporych szczurów, zza których dochodziła melodia jakby grana na lirze korbkowej. Były podzielone na grupy dziesięcioosobowe, o ile można mówić, że szczury to osoby, przez co dość łatwo było ocenić, że po około trzydzieści osobników zajmuje po każdej z flanek. Na przodzie znajdowała się ich główna siła, około setka przerośniętych gryzoni, jaka właśnie szarżowała na stado sporych, rudych wiewiórek. Po ich stronie panował jednak istny chaos. Nie dlatego, że przegrywały, bo za nic nie dało się do końca stwierdzić, kto prowadzi, ale dlatego, że większość zdawała się zwyczajnie oddać pole prawdziwemu czempionowi, jaki rzucał się w oczy. Odziany w coś co przypominało miniaturową zbroję, machał ogromnym jak na siebie, bardzo ładnym acz definitywnie poznaczony śladami walki mieczem, jaki to musiał dzierżyć w dwóch łapkach. Machał nim i kosił przeciwników przy melodii fleta, jaki dochodził gdzieś zza stada, mniejszego niż gryzoni, wiewiórek. Definitywnie właśnie byli świadkami jakiejś wielkiej bitwy i to takiej, która już trochę trwa, bo całkiem sporo szczurów oraz kilka wiewiórek zdawały się leżeć martwe.
Obrazek
Awatar użytkownika
Uzumaki Kiki
Posty: 127
Rejestracja: 17 cze 2021, 23:29
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Szlak w kierunku stolicy

Były rzeczy których w swym życiu Kiki pewna nie była. Na przykład tego czy Sowa coś wiedziała. No bo czy ktoś przy zdrowych zmysłach mógł być tego pewnym? Oczywiście można było w ich świecie poczynić takie założenia, ale pewność przy tak nie wielkiej ilości informacji nie była możliwa. Nie dla Kiki. Dlatego na pytanie Yoru spojrzała na niego przerażona.-Tak-Odparła i wróciła do gonienia sowy i patrzenia przed siebie. Panie Bożu niech sowa coś wie, niech nie wyjdzie na jaw że Kiki wcale niczego pewna nie była no i niech nie wyjdzie że goni za nią kompletnie nadaremne. W międzyczasie Yoru opowiedział (Chyba) Kiki o swoich przeżyciach. Nie mogło mu jednak odpowiedzieć, bo tak gnała po i tak niebezpiecznym terenie że się bała iż mówiąc, potknie się i odgryzie sobie język. To by dopiero było niefortunne. Jednak czy niemożliwe? Nie, mówimy wszak o osobie która wbiła sobie katanę w stopę bo chciała być "Cool".
Ostatecznie okazało się że sowa coś wiedziała! A to ci szczęśliwa niespodzianka. Kiki przystanęła obserwując z daleka wojnę która rozgrywała się przed nią i nie wierzyła własnym oczom. Czy jak powie teraz Yoru że wiedziała że to o to chodzi tylko sowy ze szczurami pomyliła, to jej uwierzy i ją po chwali, czy weźmie za kłamczuchę? Chyba trochę za dużo ryzyka dla trochę pochwał i możliwe popatanie po głowie. Nie było co ryzykować. Zwłaszcza że gdyby ją popatał po głowie w nagrodę, to mogła by zejść na zawał. Albo połamać mu ręce w przedramionach. Generalnie - niebezpieczne myśli Kiki, niebezpieczne. Trzeba się skupić na problemie który się miało przed oczami.-Jeśli je tak zostawimy, to będzie mogli zabrać katanę ostatniej stojącej wiewiórce. Z drugiej strony zabijające się zwierzątka to smutny widok. Z innej strony - prawa natury...-Westchnęła i spojrzała na przyszłego senseia.-Wtrącamy się i pertraktujemy, czy pozwalamy im się wymordować a potem zabieramy katanę? Gorzej jak się zepsuje-Zauważyła, bo jednak był to całkiem istotny argument. Spojrzała na sowiego przewodnika. Może chciał czegoś więcej od nich? Swoją drogą całkiem dziwne, że Sowa CHYBA chciała powstrzymać wojnę. Czy to nie było więcej padliny dla niej? A może Sowy nie lubiły padliny i wolały same polować? Nie znała się na sowach w sumie.
Awatar użytkownika
Chiba Yoru
Posty: 140
Rejestracja: 10 wrz 2022, 1:02
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Szlak w kierunku stolicy

Yoru definitywnie musiał zrobić coś naprawdę złego w poprzednim życiu, że teraz tak się wszystko na nim odbija. Nie wyszła mu swoista 'krucjata' na stary kontynent. Nie udało mu się nawet umrzeć w boju, bo jakoś go tam odratowali, przez co narobił sobie dość sporego długu, a do tego stracił dość sporo sił -przez co musiał ponownie odbić się od dna, co by mógł spłacić dług i ponownie udać się w drogę do odzyskania honoru... tak jeszcze o mało nie został wybebeszony przez jakieś cieniste monstrum, a teraz... Gonił właśnie za dziewczyną, która goniła sowę, bo sowa ewidentnie coś wiedziała, tylko że obraz jaki wyczytał z jej oczu, nie napawał optymizmem. Tylko, że w tym momencie jedyne co mógł zrobić to dać się porwać nurtowi 'przygody'. Co mogło pójść nie tak?
Zbliżyli się do źródła dźwięków, które słyszał wcześniej, więc jednak nie było z nim aż tak źle. Gorzej, że to co zobaczył... no nie chciał za bardzo w to wierzyć. Gryzonie z obu stron prowadziły ze sobą dziką wojnę. Szczury i wiewiórki.... Faktycznie chodziło tutaj o wiewiórki, no proszę. Kolejne - gorzej - że ów wojna, za bardzo nie różniła się od tych prowadzonych przez ludzi. Mężczyzna skakał wzrokiem z jednej do drugiej strony, nie wyglądało to dobrze.
- Nie ma sensu się wtrącać, wątpię by to było ich naturalne zachowanie. - Mruknął niezadowolony. - Jeśli to zrobimy, możemy po prostu zostać zaatakowani przez obie strony. Nie pertraktujesz z armią w boju, raczej celujesz w ich dowódców. A ci zazwyczaj obserwują pole bitwy niż sami biorą w nich udział. Wolisz szczury czy wiewiórki?- - Zerknął szybko na Kiki i cóż wyglądał na poważnego. Wyglądało na to, że nici z patania po głowie. - Melodia, dwie różne. Zapewne ona kontroluje te zwierzaki. Dopadnijmy grajków i uciszmy ich. Inaczej, nawet jeśli zażegnamy obecny konflikt, w przyszłości pojawi się nowy. Więc? - Mogli co prawda ruszyć wspólnie, ale wtedy druga strona miałaby czas do ucieczki, a to zrodziłoby później inne problemy... No, koniec końców, był gotów ruszyć w stronę, której nie wybrałaby Kiki i cóż. Wypatrywać, nasłuchiwać i spróbować znaleźć tego, kto jest odpowiedzialny za muzykę po tej stronie barykady.
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 942
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Szlak w kierunku stolicy

Wszystko za miecz­
WydarzenieFabuła rangi C
UczestnikUzumaki Kiki | Yoru
Post30/?
Kiki Part
Szybka ocena sytuacji wprawionym okiem samuraja, jakim nie była Kiki, a Yoru, pozwoliła stwierdzić, że nie ma co stać w miejscu. Jeśli chcieli rozwiązać problem, należało zająć się ich źródłem. Źródłem zaś była muzyka, jaka wydobywała się z jednej i drugiej strony pola walki, chyba nie tylko zagrzewając zwierzaki do walki, ale też - jak stwierdził Yoru - kontrolując je w jakiś sposób. Los chciał, że Kiki ruszyła ku wiewiórkom. Nie mógł być to zły wybór, prawda? W końcu były puchate i urocze, a chociaż trochę za duże na swoje standardy, to musiały prezentować się o niebo lepiej niż armia szczurów. Ruszyła więc pomiędzy drzewami, a chociaż sowa dawno zniknęła jej z oczu i się nie znalazła, to miała co innego, za czym mogła podążyć - flet! Dźwięk instrumentu, jaki powiódł ją ku bardziej drzewiastej części lasu. Definitywnie musiała zwolnić. Chociaż z drugiej strony czy w ogóle musiała się śpieszyć? Patrząc wyżej mogła bowiem w oddali dostrzec sylwetkę młodej dziewczyny. Siedziała jak gdyby nigdy nic na drzewie, z jedną nogą puszczoną luzem wraz z kawałkiem czegoś, co przypominało futro i definitywnie wypływało, niczym ogon, spod jej tyłka. Grała na flecie ze wzrokiem skupionym w miejscu, gdzie powinna rozgrywać się bitwa, jednak stąd zdawała się mocno zasłonięta przez liście. Na moment jednak jej zielone oczy zerknęły ku Kiki. Zastrzegła białymi, dość zwierzęco wyglądającymi uszami, zaś jej dłoń uniosła się w górę, gdy wydała z fletu jeden, dłuższy dźwięk. Kiki miała do niej jeszcze kawałek, jednak tak jak się usadowiła, zdecydowanie rzucała się w oczy nawet pomimo kilku gałęzi, jakie częściowo jej sylwetkę przysłaniały.
Yoru Part
Wybór drogi podczas kolejnego rozdzielenia się drużyny Kiki&Yoru przypominało trochę ciągnięcie losów, tylko bez ciągnięcia losów. Ktoś może wygrać, ktoś może przegrać. Czy Yoru przegrał? Możliwe. Jakoś tak jego życie układało się tak nie po jego myśli, że prawdopodobnie samo znalezienie się w tym miejscu, w tym czasie i z tym zadaniem można było uznać za wielką porażkę samuraja. Czy przegrał wybierając szczurzą drogę? Może. Pewnie tak, bo skoro wszystko do tej pory wyglądało, jak wyglądało, to czemu tym razem miałoby być lepiej? Z jakiegoś powodu jednak sama trasa ku melodii zdawała się... nie aż taka ciężka? Droga nawet wydeptana i, jakby pominąć kilka bardziej wystających korzeni, bardziej przypominała górski trakt - tylko bez gór - niż zapuszczoną, zarośniętą... w sumie nawet nie drogę, bo w lesie, takim dzikim z resztą, to o drogę ciężko. Sam się jednak, podobnie jak Kiki super dużo nie naszukał. Wchodząc bardziej pomiędzy drzewa mógł bowiem dostrzec dziewczyny, jaka to siedziała w pełni skupiona i z kropelkami potu na twarzy na jednym z kamieni. Cała zziajana kręciła korbką z boku jakiegoś pudełka z klawiszami jak przy akordeonie, tylko umieszczonymi bardziej od dołu i wciskanymi do góry.
- Dacie r-radę! J-jeszcze troszkę...!
Rzuciła z trudem do siebie, jednak jakby się przyjrzeć, wokół niej stały trzy szczurki. Szczurki, jakie w zasadzie ciężko byłoby zignorować biorą pod uwagę, że trzymały pompony i zdawały się dopingować niebieskowłosą, jaka chyba zupełnie Yoru nawet nie zauważyła.
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sakura no Kuni - Kraj Kwitnącej Wiśni”