1/x
Dołączenie do relatywnie sławnej organizacji miało swoje plusy i minusy. Na pewno ogromną zaletą może być to, że od teraz Kyoki będzie miał potencjał do zdobywania wyższych szczebli w niej, a co za tym idzie, oczywiście większej władzy nad tymi poniżej oraz sławy. Sławy, która w wiosce taka jak Hana mogła sama za siebie "walczyć" w razie potencjalnego konfliktu, zwyczajnie do niego nie doprowadzając. Niestety, tutaj też przychodziły minusy, bowiem sława była mieczem obosiecznym. Tak jak większość ludzi, będzie omijać jakichkolwiek potyczek z kimś należącym do Ostrzy, tak znajdą się jednostki które w ramach zabawy, czy też chęci upokorzenia, będą chcieli zgładzić takiego członka. Przykładem tego był choćby sam Hanakage, który w związku ze swoją sławą i pozycją w wiosce i na arenie międzynarodowej, był na celowniku ogromnej ilości osób. Teraz tylko pozostało czekać na to co czas przyniesie i jak chłopak wykorzysta swoją nową pozycję, lub te przyszłe, które dopiero co zdobędzie.
Dziś zaś, jego największym wrogiem był Kac Morderca, a przynajmniej mu się tak do tej pory wydawało od kiedy się obudził. Struty aldehydem octowym i odwodniony, trzymał się tyle na nogach, żeby móc co najwyżej zjeść zupę, jaką mu kobieta przygotowała. Oczywiście, musiał znaleźć powód do narzekania, no bo jak inaczej przeciętny zjadacz ziemniaków, mógłby zacząć swój posiłek. Soli mu brakowało! Od zarania dziejów, ludzkość używała czegoś takiego jak solniczki kiedy napotykała na taki problem, mógłby wziąć przykład z przodków i po prostu sobie dosolić... Zresztą, czy to nie był naprawdę mniejszy problem niż gdyby ilość soli na litr zupy powędrowała w kompletnie inną stronę? Wyciągnięcie soli z potrawy było o wiele cięższym zadaniem, niż dodanie jej...
Po zjedzeniu, chłopak postanowił poczekać na magiczne efekty, jakie miała mieć zupa. Czy pomogła? Trudno na ten moment jednoznacznie stwierdzić, ale na pewno zrobiło mu się trochę lepiej i bardzo, ale to bardzo sennie. Z braku jakichkolwiek dzisiejszych obowiązków, postanowił przymknąć na chwilę oczy. Krótka drzemka jeszcze nikomu nic złego nie zrobiła, co nie?
Gdy otworzył oczy, zobaczył że jest w kompletnie innym pomieszczeniu. Siedział na naprawdę wygodnym, skórzanym fotelu. Całe pokój bił obity drewnem, a podłoga pokryta miękkim dywanem. Za oknem mógł zobaczyć... pustkę? Ale nie taką czarną, tylko z przebłyskami fioletowych i zielonych smug. Coś na wzór zorzy polarnej, jeżeli chłopak wiedział czym ona była. Przed nim zaś stał sobie drewniany stolik, a za stolikiem był kolejny taki sam fotel na którym siedziała jakaś postać w garniturze. Był to chyba mężczyzna, ale Kyoki nie mógł być pewien, ponieważ detale twarzy były tak zamazane i płynnie się zmieniały, że po prostu nie było możliwe aby uchwycić jednego, prawdziwego wizerunku postaci
-
Witaj, wreszcie się obudziłeś. - powiedziała postać, głosem równie nijakim jak jej wygląd. Czy mogła coś więcej powiedzieć? Pewnie tak, ale wyraźnie czekała na następny krok Kurogane.