Asano Hisayuki - najlepszy kurier na świecie

[Asano Hisayuki]

Od czasu swojego ostatniego zlecenia, kiedy to był ochroniarzem w barze, minęło już kilka dni. I kiedy i tego dnia nie dostał żadnej misji wyższej rangi, to zdecydował, że uda się po kolejną misję rangi D. W końcu szkoda było siedzieć na tyłku i nic nie robić, prawda? Dlatego też, w biurze kage uzyskał zwój, po rozwinięciu którego przeczytał co następuje:

”Misja rangi D.
Zadanie polega dostarczaniu misji innym shinobi. Po przydział zwojów należy zgłosić się do budynku B, sali numer siedemnaście.”

Czyli wychodziło na to, że tym razem to on miał dostarczać misje innym shinobi. To powinno być ciekawym zajęciem, w trakcie którego będzie miał okazję popracować nad swoją kondycją. W końcu będzie musiał szybko się przemieszczać, by dostarczyć wszystkie zwoje, czyż nie? A nawet jeśli nie będzie miał ich zbyt wielu, to tak czy inaczej przejdzie dzisiaj kawał drogi, bo nie sądził, by wszyscy shinobi byli w jednym miejscu.
Dlatego też zgłosił się do odpowiedniej sali i tam odebrał torbę z misjami. Do nich była też dołączona lista nazwisk odbiorców misji i ich obecne adresy zamieszkania.
Hisayuki przejrzał na szybko listę, by w głowie ułożyć sobie trasę jaką powinien podążyć, by nie latać bez sensu jak kot z pęcherzem w tę i z powrotem.
Postanowił zacząć od północnej strony.
Na samym początku przyszło mu dostarczyć misję rangi B do niejakiego Takemuro Kobayashiego. Asano znalazł odpowiedni adres i zapukał do drzwi. Otworzył mu postawny mężczyzna z imponującym wąsem.
Gdy kowal upewnił się co do personaliów mężczyzny, to wręczył mu zwój, skinął głową i ulotnił się, by kontynuować swoje zadanie.
Kolejne dwa zwoje były łatwe do dostarczenia, bo odbiorcy byli pod wskazanymi adresami. Czwarty zwój jednak przysporzył Hisayukiemu nieco problemów, bo mężczyzna nazywający się Kiyoyori Shikanoko był nieobecny. A zasada była taka, że misje doręczało się do rąk własnych. Blondyn musiał więc popytać pozostałych domowników o to, gdzie pan Shikanoko się podziewał. I mimo iż ci powiedzieli, że chętnie mu przekażą misję kiedy ten wróci, to kowal grzecznie odmawiał. Wreszcie dowiedział się, że poszedł do sklepu z bronią shinobi mieszczącego się dwie ulice dalej. I tutaj Hisayuki miał dwie opcje - poczekać i stracić czas lub też zaryzykować i spróbować znaleźć mężczyznę ryzykując jednocześnie, że się z nim minie, przez co będzie musiał tutaj wrócić i straci w konsekwencji jeszcze więcej czasu. Wybrał jednak drugą opcję, jako iż nie miał pojęcia kiedy Shikanoko zamierzał wrócić do domu. Udał się więc pod podany adres, wszedł do sklepu i skinął głową sprzedawcy. Podszedł do, na oko, czterdziestoletniego, dobrze zbudowanego mężczyzny.
- Pan Kiyoyori Shikanoko? - zapytał, spoglądając na shinobiego.
- Tak. A o co chodzi? - zapytał, chociaż jego ręka powoli wędrowała już ku kaburze znajdującej się na biodrze. Asano zauważył to, ale nie zareagował w żaden inny sposób poza odezwaniem się.
- Misja dla Pana. Proszę uważnie przeczytać i zastosować się zaleceń znajdujących się w środku. - odpowiedział, po czym wręczył zwój z misją rangi A. Odbiorca wyraźnie się rozluźnił i przejął od Asano zwój, a następnie skinął mu głową.
Do dostarczenia zostały jeszcze trzy zwoje.
Dostarczenie dwóch zwojów było zupełnie bezproblemowe. Trzeci, i ostatni, był...ciekawą sprawą. Zaadresowany był do Miyazaki Manmaru. Gdy kowal stawił się pod wskazanym adresem, to zapukał do drzwi, ale odpowiedziała mu jedynie cisza. Zapukał jeszcze dwa razy, ale nic to nie dało. Postanowił nacisnąć klamkę i, jak się okazało, drzwi uchyliły się do środka. Genin uważając na to, by nie uaktywnić jakiejś pułapki, wślizgnął się do środka. Czyżby Manmaru coś się stało?
Poszedł dalej w głąb mieszkania i znalazł shinobiego śpiącego na kanapie. Jego klatka unosiła się rytmicznie wraz z kolejnymi wdechami i wydechami, a z ust wydobywało się ciche świszczenie. Blondyn skrzywił się z niesmakiem, kiedy zobaczył, że po całym pokoju walały się butelki po alkoholu. W powietrzu unosił się smród trawionych procentów.
Asano podszedł do śpiącego i szturchnął go za ramię. Nie przyniosło to jednak spodziewanych efektów, więc shinobi szarpnął mężczyznę mocniej.
- Halo, pobudka, misja jest do wykonania! - krzyknął do niego, ale i to nic nie dało. Manmaru był nawalony jak stodoła. Genin postanowił więc podejść do mężczyzny sposobem. Poszedł do kuchni, napełnił miednicę chłodną wodą, a następnie wrócił do pokoju z pijanym.
- No cóż, sam tego chciałeś... - mruknął pod nosem, po czym wylał na łeb Miyazakeigo całą wodę z miednicy. Ten obudził się jak oparzony i, gdyby się dało, wyskoczyłby ze skarpetek.
- S-So się kurwa dzieje?! - zapytał zapitym głosem, po czym czknął.
- Misja dla ciebie alkusie! Doprowadź się do ładu i bierz dupę w troki! - krzyknął Hisayuki, po czym przekazał zwój odbiorcy i ulotnił się z tej jaskini alkoholizmu i deprawacji.
Następnie, kiedy to torbę miał już pustą, to ruszył w drogę powrotną do biura kage, by tam odebrać swoją zapłatę. Zamierzał następnie wrócić do domu i resztę wieczoru spędzić na błogim nic nie robieniu.

[Jelonek]

Akcept

Asano Hisayuki - 2 PD, 4 PT, 125 Ryō, +1 misja D