Zdravotník v terénu - Misja C
13/x
Mężczyzna spojrzał na nią z dozą dość sporej konsternacji, ewidentnie usłyszał coś, czego nie spodziewał się usłyszeć w tym momencie. Zachował jednak spokój i odpowiedział dziewczynie, nie wybuchając przy tym jak wulkan-Shinobi powinien posiadać przy sobie taki ekwipunek. Mamy sprzęt który jest przeznaczony dla rannych, ale jeżeli będzie ci bardzo potrzebny możesz z niego korzystać. O ile potrafisz. - pokiwał na sam koniec głową, wyrażając swoje zrezygnowanie co do przygotowania dziewczyny. Może było to zbyt dużo, żeby wymagać od przeciętnego Genina że będzie gotowy na każdą sytuację. Ale czy maska tlenowa nie powinna być na wyposażeniu każdego, kto tak naprawdę nie wie gdzie będzie się znajdował na kolejnej z wielu misji? Nie narratorowi o tym decydować.
-Tak, przejrzyjcie co posiadamy podczas drogi. Są to głównie bandaże, opatrunki chłodzące i zestawy lekarstw w przygotowanych do podania strzykawkach... no i maski tlenowe. Je też mamy - dokończył zgryźliwie, dając znak żeby wsiadały na wóz.
Podróż mijała niezbyt przyjaźnie, suche powietrze niosło gryzący zapach dymu. Ktoś kto by się znał lepiej na gatunkach drzew, mógłby dokładniej określić jego pochodzenie. Dla Tsubaki był to jednak tylko i wyłącznie nieprzyjemny dym. Chyba że miała jakieś doświadczenie z wędzeniem, albo czymś w podobie... Jakikolwiek by nie był, nie oznaczał niczego przyjemnego i dziewczyna mogła to również zobaczyć swoim Byakuganem. Ogromna ilość większych i mniejszych dzikich zwierząt uciekała czym prędzej, właściwie nie wiedząc dokładnie gdzie uciec. Czy tak właśnie wyglądało piekło?
-Nee neee, nic nie musze ci mówić - młodsza "koleżanka" wytknęła jej język. Na całe szczęście dla Hyugi, młoda została od razu skarcona przez starszego Jounina, który dał jej wyraźnie znak swoim srogim wzrokiem, żeby zachowywała się jak porządny człowiek
-Juuż juuż, braciszku - westchnęła głęboko odpowiadając, jak się okazało, swojemu bratu - Mam na imię Nia i potrafię w Suiton, tyle ci wystarczy?
Zapytała się Tsubaki, wystawiając przy tym rękę z palcem wskazującym, skierowanym w niebo. Ku prawdopodobnemu zdumieniu Hyugi, pomimo tego że powietrze miało prawdopodobnie zerową wilgotność, pojawiła się w powietrzu wirująca kula wody, która z każdą sekundą podwajała swoją objętość. Gdy miała już z pół metra średnicy, Nia rzuciła nią na bok drogi, robiąc przy tym dość sporej wielkości kałużę
-Pasuje?
Nie miała jednak wiele czasu na odpowiedź, ponieważ zauważyła na lewo od drogi, na skraju widoczności swoich oczu kogoś, kto ewidentnie nie powinien być w tym miejscu i nie powinien leżeć... tym bardziej pod drzewem... które płonęło. No, zdecydowanie nie powinno to dziecko tam leżeć.