WCIELENIE JELENIA
Nara Shizu
Czy facet faktycznie był tu potrzebny?... Właściwie, to pewnie nie. Już nie, kiedy szczurki te miały jakąś szefową. Osobę odpowiedzialną za wszelkie szkody jakie planowały wyrządzić. Z całą plagą, nie byłaby w stanie sobie poradzić. Z ich liderem jednak? Tak, to już powinno być w granicach jej możliwości. Machnęła jednak w jego stronę, żeby został. Jeszcze nie była pewna co teraz, kiedy to złapała źródło informacji. Może jeszcze będzie potrzebny? A wtedy nie chciałoby się jej ponownie po chłopaka wracać. I ta opcja była nawet bardziej prawdopodobna, kiedy to dziewczyna zdawała się nie do końca chętna na współpracę. Szczególnie, po tym jak Shizu jej pomogła. Pokazała dobrą wolę dając jej wskazówki jak sobie radzić z takimi osobami jak strażnik.
Na szczęście też, szybko zaczęła się dzielić większą ilością informacji. Niewiele lubi jak gra ona na flecie. Też, brzmiało to jakby więcej lubiło lirę korbową. I... chciała kilka krążków sera od pana Rugii. Nie wiadomo po co i na co, ale na jutro, jak już się zjawi. Panienka, panienka... czy mogło chodzić, o kobietę jaką Rugia wspominał wcześniej? Wtedy, kiedy to Shizu nie przejmowała się na tyle wyłapaniem jej imienia. Widząc jednak jak dziewczyna była smutna, Shizu westchnęła. Schowała z powrotem Kunaia. Wyciągnęła w stronę dziewczyny dłonie, tak by złapać ją w huga. I wcisnąć jej głowę w swoje piersi.
- Niestety, czasami niewiedza jest potrzebna. Jestem pewna, że Twoja panienka robi to też dla Twojego własnego bezpieczeństwa i aby takie złe osoby jak ja nie wypytywały Ciebie zbyt bardzo. - stwierdziła, robiąc dziewczynie też pat pat przez czapeczkę. Po chwili ją jednak puściła, domyślając się że ta pewno niezbyt chciała tego przytulenia. Potrzebowała jednak, zdaniem Shizu. - Czy to ty wcześniej śledziłaś Rugię, i czy to Twoje szczurki próbowały wykraść od niego ser w nocy, kiedy nocowaliśmy w lesie?
Dopytała jeszcze, chcąc być pewna tego co zakładała. Jeżeli tak, to panienka Yasuhanami-chan, była odpowiedzialna za ten bajzel. W pewnym sensie. A jeżeli dobrze Shizu zakładała...
- I jak ma na imię Twoja panienka? Powiedz mi to, a pójdziemy i kupimy parę krążków. Ja je zafunduję. I może przekonam staruszka by obniżył cenę. - dopytała jeszcze, licząc że dostanie jakąś konkretną odpowiedź. I tak czy siak, nie ważne czy tą odpowiedź by dostała czy nie, kolejny etap wydarzeń zdawał się jasny. Udać się do Rugii. Uśmiechnęłaby się jeszcze do strażnika.
- Dziękuję za Twoje nieocenione wsparcie, ale myślę że uda mi się już sprawę rozwiązać! - stwierdziła zwyczajnie z dość fałszywym zresztą uśmiechem. I złapałaby jedną z dłoni Yasuhanami, aby to zacząć ją lekko ciągnąć/prowadzić do swojego pracodawcy. Noo... tylko jak go jeszcze przekonać? Shizu nie była pewna! Uśmiechnęłaby się jednak w jego stronę, gdyby go znalazła.
- Ktoś tak bardzo chciał Twój ser, że był zdesperowany aby szczurki go ukradły i mu przyniosły. - stwierdziła prosto z uśmiechem, kiwając głową w stronę niebieskowłosej. I przekręcając głowę w bok, zerkając na dziewczynę. - Myślisz że możemy sprzedać jej parę po niższej cenie?... Ile właściwie ich chcesz?
Bo to też, było ważne pytanie. Shizu nie była pewna, czy jej biedny portfel by wytrzymał takie wydatki.
Na szczęście też, szybko zaczęła się dzielić większą ilością informacji. Niewiele lubi jak gra ona na flecie. Też, brzmiało to jakby więcej lubiło lirę korbową. I... chciała kilka krążków sera od pana Rugii. Nie wiadomo po co i na co, ale na jutro, jak już się zjawi. Panienka, panienka... czy mogło chodzić, o kobietę jaką Rugia wspominał wcześniej? Wtedy, kiedy to Shizu nie przejmowała się na tyle wyłapaniem jej imienia. Widząc jednak jak dziewczyna była smutna, Shizu westchnęła. Schowała z powrotem Kunaia. Wyciągnęła w stronę dziewczyny dłonie, tak by złapać ją w huga. I wcisnąć jej głowę w swoje piersi.
- Niestety, czasami niewiedza jest potrzebna. Jestem pewna, że Twoja panienka robi to też dla Twojego własnego bezpieczeństwa i aby takie złe osoby jak ja nie wypytywały Ciebie zbyt bardzo. - stwierdziła, robiąc dziewczynie też pat pat przez czapeczkę. Po chwili ją jednak puściła, domyślając się że ta pewno niezbyt chciała tego przytulenia. Potrzebowała jednak, zdaniem Shizu. - Czy to ty wcześniej śledziłaś Rugię, i czy to Twoje szczurki próbowały wykraść od niego ser w nocy, kiedy nocowaliśmy w lesie?
Dopytała jeszcze, chcąc być pewna tego co zakładała. Jeżeli tak, to panienka Yasuhanami-chan, była odpowiedzialna za ten bajzel. W pewnym sensie. A jeżeli dobrze Shizu zakładała...
- I jak ma na imię Twoja panienka? Powiedz mi to, a pójdziemy i kupimy parę krążków. Ja je zafunduję. I może przekonam staruszka by obniżył cenę. - dopytała jeszcze, licząc że dostanie jakąś konkretną odpowiedź. I tak czy siak, nie ważne czy tą odpowiedź by dostała czy nie, kolejny etap wydarzeń zdawał się jasny. Udać się do Rugii. Uśmiechnęłaby się jeszcze do strażnika.
- Dziękuję za Twoje nieocenione wsparcie, ale myślę że uda mi się już sprawę rozwiązać! - stwierdziła zwyczajnie z dość fałszywym zresztą uśmiechem. I złapałaby jedną z dłoni Yasuhanami, aby to zacząć ją lekko ciągnąć/prowadzić do swojego pracodawcy. Noo... tylko jak go jeszcze przekonać? Shizu nie była pewna! Uśmiechnęłaby się jednak w jego stronę, gdyby go znalazła.
- Ktoś tak bardzo chciał Twój ser, że był zdesperowany aby szczurki go ukradły i mu przyniosły. - stwierdziła prosto z uśmiechem, kiwając głową w stronę niebieskowłosej. I przekręcając głowę w bok, zerkając na dziewczynę. - Myślisz że możemy sprzedać jej parę po niższej cenie?... Ile właściwie ich chcesz?
Bo to też, było ważne pytanie. Shizu nie była pewna, czy jej biedny portfel by wytrzymał takie wydatki.