• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    24.04.2024 - podsumowanie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Ścieżka [Temat Ogólny]

W tym dziale znajdują się wszystkie tematy w jakich odbywał się event Chatka Mikołajowej.

Moderator: Mistrzowie fabularni

Awatar użytkownika
Jelonek
Posty: 1151
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:38
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:

Ścieżka [Temat Ogólny]

Ścieżka
Obrazek
Ostatecznie nadszedł dzień przyjęcia, gdzie wszyscy chętni zabawy, świętowania, chwili pokoju oraz poznania organizatorki, zebrali się we wskazanym miejscu. Ci co byli już rok temu, dobrze je znali. Nie zmieniło się zbyt bardzo. Długa ścieżką prowadząca do wielgachnej choinki, mającej pewnie z 30 metrów, całej ozdobionej świecidełkami i bombkami. Za nią, ponownie dało się dojrzeć duże lodowisko, na którym pewnie i ze 200 osób się pomieściło. Ludzie już na nim jeździli, i dało się zauważyć że było w połowie zapełnione. Łyżwy również dało się wypożyczyć w budce obok, a same lodowisko było darmowe! Kawałek przed choinką, tak aby było miejsce by do niej podejść, znajdowała się scena. Drewniana, na wysokości metra, wielka na tyle aby pomieścić na niej zespół, który to już przebrany za mikołajów przygotowywał swoje instrumenty. Przed całym zespołem, obserwując przybywających na imprezę ludzi, stała ubrana w reniferkowy strój blondynka [mój avek]. Niektórym mogła być już znana, jako pani Mikołajowa. Dużo się przez rok nie zmieniła. Dla wielu jednak, było to pierwsze z nią spotkanie. Stała trzymając w dłoniach mikrofon, czekając aż się więcej ludzi zbierze.
Rzecz jasna, to nie było wszystko. Przed samą sceną znajdowała się masa drewnianych ławeczek, gdzie ludzie mogli zasiąść przy podłużnych stołach, wyłożonych najróżniejszymi daniami jakie mogli tylko sobie wyobrazić. Wzdłuż ścieżki dodatkowo, dalej znajdowały się stragany. Tona straganów, a nawet setki. W jednym dało się zakupić słodkie dango, w innym teriyaki, a w jeszcze innym strzelało się do pluszaków. Tak jak na ogromnym festynie! Ludzi też była tona, więcej niż w poprzednim roku. Wiele z nich chodziło przebranych za mikołajów, inni za reniferki, trzeci byli elfami, znalazło się też parę bałwanów. Ciężko było o spokojny cichy zakątek w tym miejscu. Na prawo od choinki też, przygotowane zostało pole do bitwy na śnieżki między drużynami.

- Test, test, test... Świetnie, słychać mnie! Dalej działa to stare ustrojstowo. - powiedziała sama do siebie z uśmiechem, wywołując parę śmiechów od publiczności zebranej przed salą. Głośniki jednak były rozłożone nawet wzdłuż straganów, to każdy dobrze słyszał panią Mikołajową, nie ważne gdzie się znajdował.
- Witam was moje cukiereczki, na już drugim w historii, przyjęciu pod Świętym Mikołajem! Tego roku mamy znacznie większą frekwencję, bo kto by pomyślał, że mamy cały dodatkowy kontynent o jakim nie wiedziałam. - stwierdziła pani Mikołajowa, drapiąc się z tyłu głowy i śmiejąc ciut zażenowana. Szybko jednak to zniknęło, i na jej twarz wrócił uśmiech. - Generalnie mieliśmy mieć imprezę tym razem w ogromnej sali, ale... okazała się nie wystarczająco ogromna. Następnym razem przygotuję stadion. Dlatego, dzisiaj bawimy się tak jak rok temu, czyli... świetnie, yeeee!
Na te słowa, wiele osób poszło za jej przykładem krzycząc "Yeeee!" jak jakieś ziomki. Może i impreza była na zewnąrz, ale zimno nie było. Magia pani Mikołajowej, na pewno.
- Pamiętajcie, by być grzeczni i mili dla reszty! Będziemy również rozdawać prezenty, tak jak rok temu! Podchodzicie więc do mnie, mówicie co i komu chcecie dać, a ja postaram się skołować coś odpowiedniego w granicach mych możliwości! Potem będziemy przekazywać prezenty z notką kto z was je wysłał! Lub... bez. Mniejsza. Będę się kręcić tutaj przy scenie, gdybyście mnie szukali. A na ten moment, niech nasz mega zespół o nazwie "Mikołajówki" da nam dobrą muzyczkę!
Z tymi słowami, wskazała na zespół, jaki to zaraz zaczął grać melodyjkę. Imprezka się zaczęła!
O co chodzi z tym dawaniem prezentów?
Jak ktoś nie wie o jakim dawaniu prezentów mowa, zapraszam do czerwonej wypowiedzi NPC w moim poście. A teraz, to działanie prezentów działa tak.
1. Podchodzicie w swoim poście do pani Mikołajowej, i mówicie że chcecie dać komuś prezent (jeżeli ma to być niespodzianka, nie musicie podawać tam komu i jaki), a to dlatego że...
2. Wysyłacie do mnie (tego konta z którego piszę) na PW informacje: jaki prezent, dla kogo i od kogo (ostatnia opcja opcjonalna).
3. NPC załatwiają taki prezent za was, i jak nadejdzie czas, będą je rozdawać!

Simple, right? Niektóre prezenty mogą zostać zignorowane, ale jedynie jeżeli coś chorego wymyślicie i to odrzucę. Lub będzie to coś zbyt drogiego lub typu unikat/ozwojowana technika, bo pamiętajmy że prezenty te przechodzą na fabułę. Starajcie się wymyślać takie prezenty, jakich cel to nie będzie wzmocnienie innej postaci.

Let the party begin!!
Ostatnio zmieniony 04 mar 2022, 17:45 przez Jelonek, łącznie zmieniany 1 raz.
Wcielenie Jelenia
Moderator Fabularny | Moderator Techniczny | Miły człek jakiego można pytać o rzeczy i pomoc | Hidden Admin
Prowadzone wątki 6/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
  • The Inquisitor's Journey - Ichijou Michiru
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 942
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Ścieżka [Temat Ogólny]

Więc... magia świąt, huh?

Niektórzy lubili święta przez klimat. Inni przez śnieg. Jeszcze inni przez kolorowe jarmarki i ubieranie choinki. Nie mniej idąc na podobne wydarzenie, raczej ludzie przychodzą z pewnym specyficznym rodzajem energii. Tym z rodzaju "przychodzę się dobrze bawić, bo tak trzeba w święta". Shuten tymczasem tejże brakowało. Ów "magia świąt" pozwoliła jej stawić się w odpowiednim miejscu na pewien czas, jednak przybyła raczej w sprawach służbowych, niż dla zabawy. Nie będzie go. Tyle wiedziała bez przychodzenia i sprawdzania. Gdziekolwiek Ichiwa obecnie by nie był, nie będzie go na tym świątecznym wydarzeniu, bo... no, nie. Nie było powodu. A raczej - bardzo wiele rzeczy zapewne było ciekawszych obecnie dla wilka morskiego, niż zachodzenie na imprezę nie tylko z dala od wody, jak i bez celu. Bo jaki cel miałby w porzucaniu statku dla zbieraniny przypadkowych osób celebrujących ów coroczne wydarzenie? No, właśnie. Stąd też tym razem przychodząc na miejsce z góry zrezygnowała z rozglądania się za Reiem. Miała jednak pewien... plan. I do tego potrzebowała Pani Mikołajowej.

Nawet jeśli logika jasno stawiała sprawę w kwestii braku bytności ów istotnej dla niej osobistości, ta "druga część" skłoniła ją jednak do bardziej pasującego ubioru. Pojawiła się na ścieżce w czerwonej, filcowej sukience do kolan wykończonej białym puchem. Na odsłonięte ramiona narzuciła bolerko od kompletu, zaś na nogach prócz czarnych zakolanówek znalazły się również proste, eleganckie czółenka. Skoro rok temu było dość ciepło, czemu nie miałoby być i w tym? Poprawiła jeszcze świąteczną czapeczkę, po czym z rękoma za sobą ruszyła rozglądając się za blondynką w stroju renifera. Nie szła z pustymi rękoma. W dłoniach za sobą trzymała delikatnie, pomiędzy listami kopertę. Biała z dwoma, czerwono-złotymi bombkami skrywała w sobie złożoną równo kartkę ze zdobnego papieru. Zabierała się do listu kilka razy. Czasami coś dopisywała, czasami coś wykreślała, przez co musiała przepisywać go na nowo. Kiedy zaś już myślała, że jest w porządku - wykreśliła cały jeden akapit uznając, że o pewnych rzeczach w czasie świąt zwyczajnie nie powinna się rozpisywać. W końcu miał być to radosny czas, tak? Siedziała więc i znowu z piórem w ręce kreśliła litery mając nadzieję, że chociaż stoją gdzieś w okolicach słowa "ładne". Sama się na tym nie znała. Czuła jednak, że próbując wręczyć mu coś spod własnej ręki, choćby to miał być zwykły list, to powinna się do tego przyłożyć bardziej niż zazwyczaj. Zwłaszcza, że w kategorii "fajnego prezentu" pewnie wysoko nie stał, a nie miała pomysłu na cokolwiek lepszego niż kolejna beczka rumu.

Poczekała posłusznie, aż Pani Mikołajowa zejdzie ze sceny. Dopiero po tym ruszyła niepewnie w stronę gospodarza całej imprezy. Czuła się strasznie nie na miejscu. Cholera... naprawdę musiała z głupią wiadomością liczyć na wsparcie kogoś, kogo miała okazję spotkać dosłownie raz do roku? Kim Shuten do cholery była, licealistką? Nie! Byla Kage. Kage, który powinien być w stanie sobie poradzić. Ale oto stała tu, lat dziewiętnaście rudowłosa dziewczyna licząc na to, że napisany list dojdzie do osoby, jaka była dla niej obecnie istotna.
- Etto... Mogę zająć chwilę? - zaczęła stając wyprostowana, po czym wzięła głębszy wdech chłodnego powietrza. - Chcę dać prezent. Tylko komuś, kogo raczej nie będzie. I mówiąc "prezent" chodzi mi o to. - wyciągnęła obie dłonie przed siebie, dalej trzymając w nich ostrożnie kopertę. - Ichiwa Rei. Nie wiem, czy liczenie na odpowiedź to nie będzie za dużo, ale samo dostarczenie go mi wystarczy. - patrzyła na nią wyczekująco, nie wspominając o innych prezentach. No bo... komu miała jeszcze coś wręczyć? Nawet nie wiedziała, kto się pojawi. I czy będzie ktoś znajomy. Nie mniej musiała poczekać chociaż do rozdania prezentów. Tak wypadało. Tak czuła, że powinna zrobić. Przynajmniej jeżeli jej prośba o zrobienie za kuriera nie będzie wykraczała nagle poza możliwości świątecznej magii.
Obrazek
Awatar użytkownika
Sabataya Yumishi
Posty: 136
Rejestracja: 26 paź 2021, 0:16
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Ścieżka [Temat Ogólny]

Święta to podobno czas rodzinny, który spędza się w gronie ukochanych nam osób. Co więc Yumishi tutaj robił, skoro jego najbliżsi – żona wraz z nienarodzonym synem, ojciec z matką, rodzeństwo – od dobrych kilku miesięcy byli martwi? Cóż, sam nie wiedział. Może miał nadzieję, że spotka jakieś kuzynostwo, kogoś z klanu, kto postanowił się osiedlić w Amegakure, albo nawet wybrał samotną wędrówkę po świecie? Z drugiej strony się zastanawiał, o czym w ogóle przyjdzie im rozmawiać? Los ich klanu nie należał do najbardziej fortunnych. Ciężko tak po prostu zacząć sobie beztrosko rozmawiać po tym wszystkim co się stało, przez co musieli przejść.
Nie miał dla nikogo żadnego prezentu – nie wiedział nawet, co miałby komukolwiek dać. Ostatnimi czasy dużo przebywał w Kraju Bananów. Mógłby kupić jakąś pocztówkę, czy inny drobiazg. Yumishi nie był też do końca pewny, czy potencjalny adresat by dostał swój podarek, bo nie wiedział jak do końca to działa. Nie zamierzał jednak przychodzić z pustymi rękoma – co to, to nie! Wziął ze sobą butelkę bardzo interesującego trunku jakim była… bananowa sake. I jak na początku miał do niej ambiwalentne odczucia, to tak po kilku łykach zakochał się w jej smaku, konsystencji… choć „zakochał się” to może trochę za duże słowo. Przypadła mu do gustu.
Pojawił się. Ubrany był dosyć tradycyjnie w czarne, zwiewne szaty, które były przepasane czerwonym pasem. Krucze włosy Yumishiego były rozpuszczone, nie licząc kilku pasm, które zostały zebrane ze sobą i przepasane czerwoną wstążką. To co różniło się u Yumishiego w porównaniu do codziennego ubioru, to że miał na sobie narzuconą pelerynę, niczym żywcem zdjętą z Mikołaja – była tego samego koloru co wstążka, przy szyi jednak miała biały kożuszek. Sabataya kupił to od jakiegoś handlarza w Banana no Kuni. Dziwnie się trochę w tym czuł, jednakże bez zapewne by się wyróżniał z tłumu, więc postanowił pójść na swego rodzaju kompromis.
Przechadzał się po imprezie, wsłuchując się najpierw w słowa Pani Mikołajowej, a następnie w muzykę graną przez zespół o wdzięcznej nazwie „Mikołajówki”. Tyle szczęścia w około, wszyscy wydawali się dobrze bawić. Yumishi zaś zachodziło o głowę, co on w ogóle tutaj robił i jak się z tej imprezy może wykręcić. To nie był dobry pomysł. Wręcz tragiczny. Fala poczucia samotności uderzyła w niego niczym dzwon – zwykle mu to nie przeszkadzało, jednakże teraz gdzieś ubodło go to prosto w serduszko. Ile by dał, żeby móc ten czas spędzić… z kimś.
Modlitwy Sabatayi dosyć szybko zostały wysłuchane. W tłumie zobaczył burzę czerwonych włosów. Nie może być..., pomyślał sam do siebie. Nie do końca wierzył w to, że to była osoba, o której myślał, jednakże… co szkodziło sprawdzić? W najgorszym wypadku okaże się, że to jakaś inna dziewczyna.
Shuten? – powiedział jedynie, stojąc za plecami kunoichi. Nie miał pewności, czy powinien się tak do niej zwracać. Z jednej strony byli kuzynostwem – dalekim bo dalekim, ale jednak! – z drugiej ta kiedyś piastowała pozycję Tsuchikage. Iwagakure już jednak nie istniała, Yumishi nie należał do żadnej wioski, więc chyba nie było sensu mówić tytułami, które na Nowym Kontynencie nie miały już żadnego znaczenia praktycznie.
Obrazek

TSŪJITEGAN
Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200S20
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 541
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Genin
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Ścieżka [Temat Ogólny]

Świąteczne szaleństwo czas było zacząć. Każdy potrzebował odrobiny rozrywki i odskoczni od wydarzeń bieżących a zaproszenie od pani Mikołajowej było do tego idealne. Tak więc niejaki Douhito Midoro stawił się na wezwanie z jedyną bliską osobą z jaką miał kontakt, czyli swoją uczennicą Inuzuka Naną. Dwójka stała na głównej ścieżce tuż przed pierwszymi straganami. Zaraz mieli wejść w ten istny gąszcz przeróżnych rozrywek jakie to zostały przygotowane dla nich i innych gości. Ale ale. Zanim będą mogli to uczynić, musieli zrobić coś, by być godnym tego wszystkiego. Chłopak dotknął plakietek na nadgarstkach by odpieczętować czerwoną czapkę obitą białym futerkiem z pomponem i założył ją na głowę.
- No! Powinno wystarczyć. - spojrzał na rudowłosą zadowolony po czym zlustrował ją od góry do dołu.
- A ty co. Zaproszenia nie czytałaś? Zakładaj coś czerwonego albo od razu przebieraj się za renifera lub bałwana.
Po odzianiu odpowiednich strojów, dwa bałwany i pies, mogli wkroczyć na tę świąteczną biesiadę. Bez wątpienia to nie była to kameralna posiadówka lecz raczej czad imprezka. Nie ominął ich również komunikat jaki to dało się słyszeć wszędzie. Pani gospodarz wiedziała jak zabawić tłum a to się ceniło w obecnych czasach. Jej słowa dały chłopakowi trochę do myślenia, zwłaszcza te, że to już druga impreza. Czyli pierwszą przegapił.
- Ej Nana. Byłaś tu w zeszłym roku?
Mogli by tak pewnie spacerować i rozmawiać o pierdołach do białego rana. Chociaż w sumie noc też była biała przez śnieg leżący wszędzie. Niemniej jednak go wyczulonego ucha Midoro dotarło pewne imię. Imię dziewczyny, której nie sądził, że tu spodka. Zaczął się rozglądać aż ujrzał w tłumie czerwoną czuprynę doskonale zgadzającą się z opisem jakim znał. Złapał tylko Inuzukę za rękę i zaczął ją ciągnąć za sobą nie zaszczycając ją nawet słowem wyjaśnienia. Gdy Douhito znalazł się przed obliczem byłej Tsuchikage spojrzał na nią uważnie.
- Eeee... jesteś młodsza niż cię opisują. Znaczy przepraszam Shuten-sama, jestem Douhito Midoro. - chłopak skłonił się lekko by błyskawicznie przejść do sedna sprawy nim jego ”rozmówczyni” zdąży się obronić.
- Czy mogę prosić o twój Autograf? Zbieram je od każdego Kage odkąd byłem mały. Sama zobacz... - w tej chwili wyciągnął swój notatnik i otworzył na ostatniej stronie. Może nie powinien się tak otwarcie zwracać do byłej głowy jego wioski lecz no cóż. Na to było już za późno.
- Tu mam mojego kuzyna Orinosuke, a tu Dziadzio Tadzio i tu jeszcze jeden. Jeśli mógłbym prosić o podpis będzie mi brakować tylko Hyakuzawy ale nie wiem czy gdzieś go tu znajdę. W sumie to ciebie też się tu nie spodziewałem Shuten-sama. - Midoro po chwili zamilkł by dać Sabatayi czas na jakąkolwiek reakcję. W dłoni trzymał marker i jego brudnopis otwarty na odpowiedniej stronie, gdzie liczył, że niedługo będzie podpis byłej Tsuchikage.
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Ścieżka [Temat Ogólny]

Nastał magiczny czas. Święta, które dla dzieci oraz dorosłych oznaczały prezenty, bliskość rodziny czy chociażby pogodzenie się z błędami popełniony w danym roku. Niestety nie każdy miał tę przyjemność spędzać go w gronie familii. Tak też się stało z naszym bohaterem tej opowiastki. Jedynie co mogło podnieść go na duchu oraz przynieść chociaż odrobinę szczęścia od niedawnym tragedii to… wspieranie wspólnoty. Tak też przyszedł na przyjęcie świątecznie w dość nietypowym stroju. Medyk przebrał się za bałwana. Tak! Nic lepszego nie ma jak smutny bałwan. Najmłodsi jednak byli bardzo uradowani, że mają chodzącego Pana ze śniegu, toteż go zaczepiały tu i ówdzie z miłymi słowami. Jeden chłopczyk nawet chciał Tamurze doczepić nos z marchwi, jednak lekarz grzecznie przejął warzywo w innym celu. - Dziękuję, ale z chęcią ją zjem. - tak pochłonął pomarańczową karotkę, że kilka kawałków weszło mu pod zęby. Ale to nic! Przepłucze je dobrym kompotem w domku Pani Mikołajowej. Tak już się ostro spóźnił, bo jarmark ruszył pełną parą, gdy on dopiero co zwlókł się z łóżka hotelowego.
Póki co miał inne zadanie. Przemierzając uliczki pomiędzy domami, sunąć po śniegu niczym pług trafił na placyk ze sceną. W rękach trzymał białe pudełko oplecione purpurową wstążką z drobnym akcentem połysku. Dźwięków paczuszka za bardzo nie wydawała, a to oznaczało fakt dobrego zapakowania przez ofiarodawcę. Ukłonił się przed organizatorką imprezy, poprawiając cylinder zaciskający kaptur na głowie młodzieńca. - Dzień dobry, wesołych świąt! - po wymianie uprzejmości wystawił podarunek w jej stronę. - To dla bliskiej mi osoby… Będzie wiedziała… - wyszeptał jednak po nachyleniu się do kobiety, mówiąc o kogo chodziło. Z pół uśmiechem oddalił się od budowli, witając się tu i ówdzie ze znajomymi. Jednak coś go trapiło… Czuł się… wyprany z uczuć, niczym ktoś ze złamanym sercem. I tak w zasadzie było, a bieg tych zdarzeń do smutnego finału można opowiadać godzinami.
Zasiadł w międzyczasie gdzieś na wolnej ławce, kilkanaście metrów od głównego punktu ze straganami. Nie potrafił przyjrzeć się wszystkim zebranym w poszukiwaniu rodziny na siłę. W pewnym sensie… chciał chwilę posiedzieć sam, przymykając oczy z kojącą muzyką w tle. Towarzyszyły mu także dzwonki doczepione do stroju, a więc pełnię klimatu Bożego Narodzenia miał zapewnioną. Ciekawe kto go zmusił do założenia czegoś godnego przedstawienia na pasterce w atmosferze tła. Prawdopodobnie uznał, że chociaż kogoś innego rozbawi. Jemu do śmiechu nie było za bardzo. Przygnębiony usnął powoli na świeżym powietrzu jak starszy Pan. Podkrążone rogówki miały szansę na odpoczynek, toteż mróz zdawał się mężczyźnie aż tak nie przeszkadzać. Małolaty chodziły z uśmieszkiem, zaczepiając go gdzieniegdzie. W każdym razie miał chwilę spokoju. Prawdopodobnie do czasu.

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Uchiha Hikari
Posty: 661
Rejestracja: 24 paź 2021, 21:22
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Ranga dodatkowa: Heitai Hantā Ryodan
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Ścieżka [Temat Ogólny]

Święta, święta i po... a nie, jeszcze jednak się nie skończył. Dopiero co się zaczynały, o czym Hikariego bardzo żywo poinformowała jego młodsza siostra, jaka to skoczyła na niego z rozpędu kiedy ten sobie smacznie spał. Niektórzy by powiedzieli, że słaby z niego shinobi skoro jego instynkty się nie uaktywniły. Jak dla samego chłopaka, to był bardzo dobry znak, bo wolał nie znaleźć się na swojej młodszej siostrze trzymając kunai do jej gardła tylko dlatego, że... była żywiołową sobą. Uchiha miał dla nich też bardzo dobre wyjaśnienie. Jego ciało, zwyczajnie, nie reagowało w ten sposób na najbliższe mu osoby kiedy znajdował się w własnym, rodzinnym domu. Bezpiecznej przystani. Bądź co bądź, Hikari nie był największym weteranem, zgorzkniałym i skamieniałym, jaki to przeżył już masy wojen. Dalej starał się być światłem dla jak największej ilości osób, nie ważne jak egoistyczne to mogło być. Uważanie, że może czyjeś życie polepszyć.
- Nii-chan! - zakrzyknęła jego siostra, wyrywając go z tych myśli. Z zadowoleniem pokazując mu jakąś karteczkę z tekstem. Hikari wytężył wzrok, ale nic to nie dawało. Był jeszcze zbyt zaspany, co pokazało też jego ziewnięcie po chwili jakiego to nie mógł powstrzymać. Przetarł oczy i uniósł się trochę, by siedzieć na swoim futonie. Przy okazji zrzucając siostrę jaka to siedziała na jego klatce, na jego kolana. Jeszcze raz wytężył wzrok. Zaproszenie... pani Mikołajowa... impreza świąteczna... promowanie pokoju i powstrzymanie konfliktów nawet przed największymi wrogami? Już to widział. Gdyby zobaczył tam morderce sensei, nawet magia świąt by go nie powstrzymała. Pokręcił jednak głową, wyrzucając z siebie te myśli.
- Chcesz iść? - zapytał, już znając bardzo dobrze odpowiedź.
- Tak! - odpowiedziała radośnie i się zaśmiała. Hikari się uśmiechnął, widząc że nawet brak ojca nie był w stanie jej złamać. I zaczął myśleć, jaki to strój mógł założyć na imprezę. Nie miał wątpliwości, że Kaa-san też z nimi się wybierze. Rodzinny wypad. Ah. Jeszcze nad prezentami będzie musiał pomyśleć.
Minęły dni, tygodnie i tak to młody bohater znalazł się przy scenie. Już po przemowie pani Mikołajowej, siedział przy jednym ze stołów i zajadał się takoyaki jakie udało mu się zgarnąć na jednym ze straganów. Zdążył też podejść do pani Mikołajowej i złożyć swoje prośby na prezenty dla rodziny i przyjaciół. Tych bliższych, tych nieprzytomnych, jak i tych dalszych. Również poprosił o prezent dla swojego ojca, jaki to... nie wiadomo co się z nim działo. Nie wiadomo czy żył. Jeżeli jednak magią świąt istniała, to definitywnie ten prezent on otrzyma. Również, prezent dla sensei, na której myśl jego twarz się wykrzykiwała w mocny grymas. Smutny. Jakby miał zaraz zapłakać. Pani Mikołajowa jednak nic nie powiedziała na ten temat, zwyczajnie przyjmując jego życzenie. I po tym się oddalił. Jego młodsza siostra i mama teraz powinny gdzieś jeździć po lodowisku, bawiąc się jak się tylko dało, jednak on... jeszcze do nich nie poszedł. Chwila przy spokojnej, świątecznej grającej muzyce była tym co potrzebował. Ludzie świętowali, ale 3 dla niego najważniejszych osób nie było razem z nimi...
Smutnym wzrok wbity w stół. Patyczek z obgryzanym powolnie takoyaki w dłoniach. Takiego można było spotkać Hikariego.
Obrazek
Awatar użytkownika
Jelonek
Posty: 1151
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:38
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:

Re: Ścieżka [Temat Ogólny]

MG Mode

Osób chcących coś od pani Mikołajowej, jak się można domyślić, było wiele. Sporo, bardzo wiele. Tak, że czasami nawet ciężko było się do niej dostać, przynajmniej na samym starcie imprezy. Inni postanowili odłożyć sobie odwiedzenie jej na później, co było równocześnie i dobrym, i złym pomysłem. W końcu, jeżeli potem też będzie kolejka, to nie będą mogli zażyczyć swoich prezentów. Na szczęście noc była długa.

Jedną z osób, jakie do niej podeszły była Sabataya Shuten. Osoba, na jakiej widok to oczy pani Mikołajowej trochę bardziej się zaświeciły. Kojarzyła tą osóbkę! Już rok temu spełniała dla niej niezwykle urocze życzenie, i coś czuła, że w tym roku stanie się to samo.
- Oczywiście że możesz! Dyktafon dalej działa, mam nadzieję? - dopytała z trochę dokuczliwym uśmiechem, jakby dobrze wiedziała że rudowłosa go bardzo ceni. Widząc list, wzięła go bez problemu. - Nie masz co się martwić. Dostarczę twój "prezent", jak i zadbam byś dostała odpowiedź. No... jak będzie jakąś chciał dać. Ostatnim razem całkiem nieźle mu poszło, jakby ktoś się mnie pytał.
Stwierdziła dość zadowolona z siebie. Tak, napadnięcie pirata na środku oceanu, w świąteczne dni i zmuszenie do nagrania się na dyktafon definitywnie było bardzo przyjemnym zajęciem. Nie żeby pani Mikołajowa była sadystką. Albo miała problemy z agresją. Co to, to nie. Gdyby Shuten więcej nie potrzebowała, pomachałaby jej i powiedziała by bawiła się dobrze na imprezie. W końcu sporo osób teraz chciało jej atencji, a i dawna Kage też nagle zaczynała ją otrzymywać. Musiała ją jakoś rozdzielić, a dopiero potem, będzie mogła molestować porozmawiać z najbardziej ciekawymi charakterkami na imprezie. A takich było sporo. Może powinna się sklonować? Hmmm...

Kolejną osobą, jaka coś od niego chciała był Sabataya Tamura. Huh. Ciekawie czy już spotkał się ze swoją kuzynką, która jakiś czas temu sama do niej podeszła. Może tak? Może nie? Nie wiedziała właściwie, chociaż reniferowe poroża dawały jej wiedzę prawie że nieograniczoną o tym co na świecie się działo.
- Jak najweselszych świąt! - odpowiedziała na życzenia, nim przyjęła paczkę i zniknęła ją do swojego woreczka z prezentami jaki znajdował się obok. Niezbyt wielki woreczek, taki że na plecy mogłaby go zarzucić, a już tonę tam prezentów wcisnęła. Jak nic magia. Uśmiechnęła się na jego stwierdzenie, dla kogo to prezent. - Widziałam ją już nawet na imprezie. Polecam znaleźć, chyba dawno nie rozmawialiście.
Oczywiście że dawno nie rozmawiali. Nie było rzeczy, jakiej pani Mikołajowa nie wiedziała. No... prawie. Bardzo niewielu rzeczy nieznała. To też fakt, że Tamura i Shuten jakoś ostatnio nie rozmawiali, z racji bycia zajętymi swoimi sprawami i problemami, był jej znany. Mu też, po daniu tej porady, pomachałaby i zaraz zajęła się kolejną osobą.

Uchiha Hikari. Chłopak chciał sporo. Prezent dla mamy, dla siostry, dla taty, dla członka dawnej drużyny, dla nieprzytomnej członkini dawnej drużyny, dla zmarłej sensei tej drużyny i dla... kogoś. Wiele rzeczy, mocno chciał jej dobroć wykorzystywać. Pani Mikołajowa jednak, nie mogła mu odmówić kiedy widziała jak chłopak prawie się załamał przy wspomnieniu o dawnej sensei. Święta, świętami. Miały być szczęśliwe, ale co gdy nie było z nami już dłużej osób, z jakimi chcieliśmy je spędzać. Ciężka sprawa... nie odmówi mu jednak, prośby o odśnieżenie grobu sensei i położeniu na nich kwiatków, jakie zbyt szybko nie umrą w tę pogodę. Ostatecznie zrobiła mu więc tylko pat pat na jego czuprynie, a ten sobie odszedł bez słowa. Nie oczekiwał tego. Niech przesiąknie szczęściem innych, to może nastrój mu się poprawi!

I na ten moment, to tyle co osoby od pani Mikołajowej chciały. Zaczęła więc się rozglądać, czy może nie było gdzieś jakichś smakowitych kąsków. A Ci co ją znali, wiedzieli że nie chodzi o jedzenie. Na szczęście, mało kto ją znał.
Wcielenie Jelenia
Moderator Fabularny | Moderator Techniczny | Miły człek jakiego można pytać o rzeczy i pomoc | Hidden Admin
Prowadzone wątki 6/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
  • The Inquisitor's Journey - Ichijou Michiru
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 942
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Ścieżka [Temat Ogólny]

Nie zakładała, że pani gospodarz zapamięta ją z zeszłorocznej biesiady. Było zdecydowanie więcej osób, które mogłyby zapaść w pamięć i nie sądziła, by miała być jedną z nich. Widząc jednak przez krótką chwilę twarz blondynki zawahała się, jakby jej jedyne i słuszne przekonanie miało nagle zostać przekreślone przez rzeczywistość. Stąd też gdy ta odpowiedziała jej na pytanie, stała niepewnie obserwując postać w kostiumie renifera. Próbowała tłumaczyć sobie wszystko swoją dawną pozycją. A przynajmniej próbowałaby, gdyby nie jedno: dyktafon. Pamiętała go. A to znaczy, że rzeczywiście kojarzyła Sabataye z TEJ przyczyny. Z innej może też, ale słysząc o zeszłorocznym prezencie odczuła dziwny niepokój.
- H-hai... Działa. - odparła automatycznie, nie rozwijając tematu. Coś w środku niej mówiło jej, że byłoby to zupełnie zbędne i niepotrzebne... i że blondynka może znać jakąś "swojszą" prawdę niż to, co przedstawiłaby jej Godaime. Nie mniej wzięła od niej list, zaś słysząc o potencjalnej odpowiedzi od Ichiwy, szkarłatne oczy byłej Tsuchikage naraz wydały się dużo żywsze, niż jeszcze przed momentem.
- Dziękuję! - wyrzuciła z siebie, może nieco głośniej niż powinna, nim skłoniła się w wyrazie wdzięczności przed Mikołajową. Tak, to mógł być zdecydowanie dobry dzień. Albo noc. Wieczór? W każdym razie odwróciła się chcąc już odejść w swoją stronę, bliżej tej mniej zaludnionej części imprezy. Ledwo jednak odwróciła się na pięcie, by nieomal wpaść na ciemnowłosego mężczyznę. Kojarzycie ten niezręczny moment, kiedy spotykacie kogoś, kto definitywnie was zna, a wy z trudem dajecie radę skojarzyć twarz danej osoby tylko po to, by uświadomić sobie, że trafiło się na jakiegoś dalszego członka rodziny? No, to właśnie tak patrzyła przez moment na członka własnego rodu: zupełnie zdezorientowana, wywracając na drugą stronę szufladki w pamięci. Byle tylko dopasować wygląd do imienia. I wiecie co?
- Nie spodziewałam się trafić na własnych krewnych... tak szybko. - tak. Dokładnie. Za cholerę nie była pewna. Coś na "Y". No ale nie będzie teraz stała ze współ-Sabatayą na środku drogi grając w Bingo. Zwłaszcza, że chociaż nie pamiętała dobrze imienia, to była w stanie wpasować Yumishiego w pewną konkretną charakterystykę. Dłonią dała mu znak, by ruszył za nią. Bez sensu było stać blisko sceny zagradzając część drogi, a część rudowłosej była nieco zaintrygowana tym, co działo się z jej klanem. Może nie była już Tsuchikage. Nie była głową klanu. Ciekawość robiła swoje, podobnie jak pewien głos mówiący w głowie, że "tak trzeba". Znowu jednak nie zaszli daleko i kiedy tylko minęli większy tłum, mimowolnie zatrzymała się przed kolejnym mężczyzną zaczynającym rozmowę. Uniosła brew obserwując nieznajomą postać, a słysząc kolejne słowa Midoro, ta wsparła jedną dłoń o biodro.
- Wybacz, że musiałam rozczarować cię już w pierwszych sekundach, Dohito-san. - odparła, a jej głos zdawał się pozbawiony jakichkolwiek emocji. Jedyne co się przebijało, to nuta zmęczenia. Shuten-sama? Autograf? Oh damn... Nagle uderzyło w nią to, jakie wszystkie te formalności były upierdliwe. I chyba musiała dalej się z tymi upierdliwściami zmagać, bo wiecie - była Tsuchikage. Co prawda byłą, ale tak jakby ten tytuł nie do końca "schodził". Miała nadzieję, że to zbieranie podpisów to zwykły żart, jednak widząc wyciągany notes mimowolnie wzięła głęboki wdech. Przynajmniej przez moment, bowiem kiedy ten zaczął wymieniać byłych Tsuchikage, drobny grymas przeszedł przez jej twarz. Trochę tęskniła za Orinosuke-senseiem, jednak wspomnienie o młodszym Yoganie mimowolnie wywołało u niej obrzydzenie - skrzętnie jednak skryte z powrotem pod maską neutralności. Bez słowa chwyciła za flamaster, spojrzała jeszcze czy nie chce jej właśnie wkręcić w sprzedaż nerki, po czym wymalowała parafkę na całej stronie, jedynie starając się nie wchodzić na inne podpisy. TAK NA ZAŚ. ŻEBY TEN JEJ NIE BYŁ NA TEJ SAMEJ STRONIE, CO HYAKUZAWY. Po tym zaś flamaster oddała.
- Drobna rada, Dohito-san. - zaczęła spokojnie, przenosząc wzrok z notesu na twarz byłego Iwijczyka - Przy członkach mojego klanu lepiej nie wspominać o Yondaime. Jego osoba przywodzi jedynie smutek i bólu, a w wielu również gniew. - poinformowała, nim ruszyła dalej. No bo czy Midoro chciał coś więcej? Nie wiedziała. Na pewno jednak nie zamierzała nagle uciec gdzieś od chłopaka w tłum. Jej uwaga z powrotem przeniosła się na Yumishiego. Ostatecznie interesował ją trochę bardziej niż losowy ninja.
- Działo się w Ame coś ciekawego pod moją nieobecność? Co u wuja? - zapytała luźno, zmierzając do tego krańca stołu, który był najmniej zaludniony. Kilkanaście wolnych miejsc wokół wyglądały idealnie na ucięcie sobie pogawędki. Z dala od obcych. Dużo lepszy komfort niż przekrzykując się z innymi. Tak też wszystko co planowała, to odsunąć sobie krzesło, usiąść przy stole i... poczekać na prezenty ucinając sobie pogawędkę? Tak. Chyba tak to można określić.
Obrazek
Awatar użytkownika
Inuzuka Nana
Posty: 374
Rejestracja: 19 lip 2021, 19:19
Ranga: Chūnin
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Ścieżka [Temat Ogólny]

Dla Nanako była to pierwsza tego typu „impreza” w życiu i była w sumie nieco podekscytowana, gdy Midoro ją zapytał, czy nie chciałaby razem pójść w ramach „uczniwosko – mistrzowskiej” integracji. Zgodziła się, bo w sumie… czemu nie? Zawsze to jakieś doświadczenie, a z kimś zawsze raźniej, nawet jeśli w każdej podróży towarzyszyła jej Tama. Trzeba przyznać, że Inuzuka była oczarowana tym jakże magicznym miejscem oraz faktem, że pomimo leżącego śniegu wcale nie było zimno.
Już, już – powiedziała, wyciągając również z torby zwój, by go odpieczętować a następnie nałożyć na siebie czerwone bolerko do połowy pleców z białym kożuszkiem. Nie obyło się również i bez przebrania dla Tamy, której to Nana nałożyła zieloną obrożę ze sztucznym kwiatkiem potocznie zwanym gwiazdą betlejemską i złotym dzwoneczkiem. – Może być? – zapytała, zwracając się do Mido.
Inuzuka miała przy sobie plecak… i to nie byle jaki! Był bowiem wypełniony prezentami dla różnych osób. Słyszała, że będzie możliwość obdarowywania innych w trakcie wydarzenia, więc stwierdziła, że chciała to wykorzystać. Nie było to nic szalonego, zwykłe drobiazgi, ale miała nadzieję, że obdarowane osoby z nich się ucieszą.
Hm? – Z zamyślenia wyrwało ją pytanie Midoro. Czy była tutaj w zeszłym roku? – Nie, chyba byłam na jakiejś misji czy coś – odpowiedziała zgodnie z prawdą, nie będąc w stanie jednak sobie przypomnieć, co dokładnie robiła rok temu w tym czasie.
Nanako była ciągnięta przez Midoro przez tłum z jakiegoś powodu, nie pozwalając jej napawać się magią miejsca, w którym się znajdowali. Po chwili miało się okazać dlaczego. Mido wypatrzył w tłumie ex-Tsuchikage swojej byłej wioski i chciał od niej… autograf? Dosyć specyficzne hobby, trzeba przyznać. I skoro je zbierał, to dlaczego nie poprosił szanownego Shodaime o takowy? Ukłoniła się jedynie Shuten, nie wiedząc jak się do niej zwrócić czy coś zrobić, postanawiając wykorzystać fakt, że Dohito miał teraz pogawędkę z Sabatayą. Podeszła do Pani Mikołajowej, ściągając plecak i wyciągnąć z niego dwa pakunki.
Pierwszy był opakowany w granatowy papier i czerwoną wstążkę, do której była przyczepiona karteczka z napisem Dla szanownego Shodaime-sama. W środku pudełka znajdowała się ręcznie rzeźbiona fajka w eleganckim, drewnianym opakowaniu, której to „główka” była w kształcie psiego pyszczka. W ten sposób Daddy Amekage zawsze będzie o niej pamiętał! Oprócz tego był materiałowy woreczek wypełniony ręcznie pieczonymi pierniczkami w różnych kształtach. Była też i świąteczna kartka z życzeniami pod którą się podpisała Nana, ale była też odciśnięta łapka Tamy.
Drugi był zielony i miał tę samą czerwoną wstążkę co poprzedni. Tym razem na karteczce adresatem był Dōhito Midoro. W środku paczki zaś znajdowały się woreczek z pierniczkami. Oprócz tego były zielone rękawiczki. Kupiła je z myślą o jego dłoniach, które potrzebowały rehabilitacji i takie rękawiczki będą jak znalazł, żeby nie musiał gołymi łapkami rzeczy do rąk brać.
Bardzo bym prosiła o dostarczenie tych prezentów. Adresaci są podpisani. Arigatou gozaimasu! – powiedziała Inuzuka do Mikołajowej, podając jej pakunki. Wróciła do Midoro w momencie, gdy Shuten składała bardzo agresywny podpis w jego notatniczku. – Coś się stało? – zapytała, spoglądając na Midoro, a następnie na… lekko zdenerwowaną Shuten. – Jakie mamy plany? – zapytała.
Obrazek
Awatar użytkownika
Sabataya Yumishi
Posty: 136
Rejestracja: 26 paź 2021, 0:16
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Ścieżka [Temat Ogólny]

Yumishi zapewne nie miałby kuzynce za złe tego, że nie pamiętała jego imienia – jakby miał sobie przypomnieć jak się nazywali poszczególni członkowie ich klanu z którymi to był bardziej lub mniej spokrewniony, to zapewne nie byłby w stanie skojarzyć połowy ludzi, nie licząc najbardziej bliskiej linii od strony jego ojca. Shuten znał z oczywistych powodów – była przecież swego czasu Tsuchikage, więc ciężko, żeby nie kojarzył jej imienia. Nim do tego jednak doszło… to cóż, zapewne też kojarzył ją tylko z twarzy, z jakiś klanowych spotkań i krótkich wymian zdań. Zwłaszcza, że między nimi była lekka różnica lat. Yumishi mając dziewiętnaście lat był już zaręczony z Hachiko i skupiał się już wtedy na tworzeniu swojej rodziny.
Również się Ciebie tutaj nie spodziewałem – odpowiedział zgodnie z prawdą. Nie myślał, że przyjdzie się mu spotkać ze swoją rodziną. Odkąd zostali wygnani z Iwagakure, to tak naprawdę nie miał z nią większego kontaktu, ruszając na samotną wyprawę po Nowym Kontynencie… a chociaż taki miał plan, który jednak szybko został zweryfikowany przez rzeczywistość. Mianowicie, od praktycznie pół roku siedział w Banana no Kuni, łapiąc się to pomniejszych robót na plantacjach, czy w innych przybytkach. Ludziom się tam nie przelewało, jednakże wydawali się być bardzo życzliwi i Yumishi z chęcią im pomagał, ofiarując swoje umiejętności lokalnej społeczności.
Wtem do nich podszedł jakiś chłopak. Yumishi go nie znał, nigdy na oczy nie widział, jednakże miał dosyć ciekawe hobby – zbieranie podpisów kage obecnych, jak i byłych. Ot, kto co lubił. Yumi zapewne nie zwróciłby na to uwagi, gdyby nie padło nagle nazwisko człowieka, którego Sabataya z chęcią udusiłby własnymi rękoma za to co zrobił jego klanowi, ale przede wszystkim żonie i nienarodzonemu synowi. Mężczyzna zacisnął pięści, mięśnie twarzy również się spięły w wyrazie grymasu. Hyakuzawa zdecydowanie nie był osobą, którą się powinno przy nim wspominać. Dobrze, że Shuten udało się trochę sytuację załagodzić… Z drugiej strony skąd Midoro miał wiedzieć? Nie musiał wiedzieć wszystkiego, co się działo w Iwie, prawda?
Gdy już Shuten złożyła podpis w notatniku Dohito, udali się do stołu, przy którym nie było zbytnio ludzi. Yumishi usiadł na ławeczce, zarzucając swoje szaty tak, by przypadkiem nie usiąść na pelerynie.
Prawdę powiedziawszy to nie wiem, po wojnie od razu ruszyłem w stronę Nowego Kontynentu i większość czasu spędziłem w Kraju Bananów – odpowiedział, wzruszając ramionami. Nie miał zielonego pojęcia, co się działo z klanem. Yumi wziął położył na stoliku butelkę. – Bananowa sake, lokalny specjał. Zaskakująco dobre połączenie. Napijesz się ze mną, kuzynko? – zapytał, posyłając Shuten blady uśmiech. Niby rodzinne spotkanie, ale ewentualne resztki radości z niego zostały zabite przez Midoro, który wspomniał o tym, który przyczynił się do ogromnego cierpienia Sabatayów.
Obrazek

TSŪJITEGAN
Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200S20
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 541
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Genin
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Ścieżka [Temat Ogólny]

Spotkanie kogoś kogo się chciało spotkać było faktycznie czymś prawdziwie świątecznym. W końcu jaka była szansa na przypadkowe wpadnięcie na byłą Tsuchikage? Niemal zerowe. A jako iż każde z nich pozostawało w ruchu to szansa spadała jeszcze bardziej. Niemniej jednak dzięki pani Mikołajowej ją spotkał i mógł poprosić o podpis do swojej kolekcji. Oczywiście nie mogło pójść wszystko dobrze. Bowiem plan był dobry lecz wykonanie jak zwykle. Midoro nie mógł mieć pojęcia jakich zbrodni się dopuścił Hyakuzawa gdyż nie było go w wiosce a takowe informacje zwyczajnie do niego nie dotarły.
- Oh ależ to żadne rozczarowanie. Wręcz przeciwnie. - na jej kolejne słowa jakie były radą skierowaną od Iwijczyka do Iwijczyka skinął jedynie głową.
- Cóż. Dziękuję i przepraszam.
Niszczyciel uśmiechu Sabatayów i dobrej zabawy skłonił się jeszcze raz i obrócił w stronę wracających do nich Nany.
- Nie czemu? - rzucił w jej stronę po czym złapał ją za rękę i ruszył w przypadkowym kierunku by jak najszybciej się oddalić od tej jakże żenującej sytuacji. Miał jedyną niepowtarzalną okazję by porozmawiać z Shuten i co? Zjebał. Jak zwykle. Z ponurych myśli wyciągnęło go dopiero pytanie jego uczennicy. Spojrzał na nią a następnie na ich otoczenie. Wrócili na główną uliczkę pełną sklepów i stoisk.
- Plany? Czy ja ci wyglądam na kogoś z planem? Miałem plan i jak zwykle wszystko poszło nie tak... - Douhito westchnął i rozejrzał się po okolicy wskazując kilka stoisk Inuzuce.
- Masz na coś ochotę? Coś zjeść? W coś zagrać? Ja stawiam.
2x z/t Midoro i Nana
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Uchiha Nezuko
Posty: 185
Rejestracja: 19 cze 2021, 10:25
Ranga dodatkowa: Chibi Ryū
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Ścieżka [Temat Ogólny]

Skoro była mowa o magii świąt, to nie mogło zabraknąć w takim miejscu dzieci, które ciągle wierzyły w Mikołaja. A skoro o dzieciach mowa, nie mogło zabraknąć tu Nezuko. Oczywiście nikt o zdrowych zmysłach nie puścił by sam ośmiolatki na taką imprezę samej więc cała rodzina Kamado przybyła w gości do pani Mikołajowej. No a skoro o niej już była mowa, to była ona głównym celem dziewczynki tutaj. Oczywiście sklepy z jedzeniem i pamiątkami również były ważne lecz dziewczynka miała kilka prezentów jakie chciała by przekazać, lecz nie wiedziała gdzie mieszkają dane osoby nie wspominając już faktu, że niektórych nazwisk nie znała. Tak czy inaczej cała rodzinka była już na miejscu i będąc pod sceną mogli oglądać z daleka niewielkie przedstawienie organizatorki.
Wreszcie nadeszła chwila, dla której Chibi Ryu się tu znalazła. Możliwość porozmawiania z panią Mikołajową. Ale ale, chciała iść sama! Chciała dalej walczyć ze swoją nieśmiałością, którą dzielnie udawało jej się zwalczać. Poprosiła rodziców o przekazanie jej prezentów po czym ruszyła do kobiety przebranej za renifera by cierpliwie poczekać na swoją kolejkę. Gdy ta już nadeszła skłoniła się lekko.
- Dzień dobry pani Mikołajowo. Czy jest pani w stanie dostarczyć prezent do kogoś, znając tylko imię i wygląd? Znaczy eee... - młoda Kamado speszyła się na chwilę zdając sobie sprawę jakie głupie pytanie zadała. Po chwili jednak szybko się poprawiła.
- Znaczy oczywiście, że tak. W końcu jest pani, panią Mikołajową. To ja tu mam prezenty, proszę.
Nezuko otworzyła swoją niewielką torebkę i zaczęła wyciągać z nich niewielkie pakunki owinięte świątecznym papierem z ładną kokardką na górze. Każdy był co prawda podpisany lecz i tak za każdym kolejnym jaki przekazywała organizatorce mówiła do kogo go dostarczyć.
- Ten jest dla Yamanaka Aiko, proszę. Ten tutaj dla Inuzuka Nanako, proszę. Ten jest dla Tamy, to piesek Nany, proszę. Ten dla Kurama Wakuri, proszę. Ten dla Rizy, to taka urocza dziewczynka z ciemnymi włosami co się mienią na fioletowo w świetle, proszę. A ten tutaj dla Shuten, to taka ładna dziewczyna z czerwonymi włosami, proszę.
Opis dwóch ostatnich dziewczyn był dość tragiczny lecz nie ma co się dziwić. Nezuko widziała je w zasadzie raz w życiu i zapamiętała tylko najbardziej charakterystyczne rzeczy jakimi były piękne włosy obu dam. Co do samych prezentów były to własnoręcznie robione pierniczki jakie przygotowała z pomocą mamy oraz drewniany, pomalowany na różowo talizman na szczęście. Wyjątkiem był prezent Tamy, który zawierał smakołyki wybrane w sklepie zoologicznym. Po wszystkim młoda Kamado skłoniła się i ruszyła dalej.
Dzielnie wróciła do rodziców i mieli iść się przejść po straganach, gdy wzorowa uczennica o bardzo dobrym wzroku dojrzała znajomą czerwoną czuprynę. Po chwili przypatrywania się pozbyła się wszelkich wątpliwości i przeszła do przekonywania rodziców by ją na chwilę puścili samą. Oczywiście nie było z tym większego problemu gdyż i tak mieli na nią oko. Nezuko szybko pobiegła z powrotem do pani Mikołajowej wpychając się w kolejkę i słowo jakiemuś mężczyźnie.
- Przepraszam pani Mikołajowo. Ten dla Shuten jednak wezmę!
Zaczekała chwilę aż organizatorka imprezy odda jej prezent jaki wręczyła jej z 5 minut temu, po czym puściła się biegiem w stronę upatrzonej osoby. Wszędzie leżący śnieg sprawił, że hamowanie nie było wcale takie łatwe jak się mogło wcześniej wydawać. Lawina konsekwencji źle podjętych decyzji spadła prosto na Shuten w postaci Nezuko jaka to wpadła w siedzącą dziewczynę, uderzając ją czubkiem głowy w ramie. Oczywiście Chibi Ryu zrobiła tak specjalnie by nic się nie stało prezentowi jaki trzymała w rączkach. Lepiej by ucierpiała jej głowa niż wypieki.
- Oj... Gomenasai... - najpierw przeprosiny bo to najważniejsze. W końcu była dobrze wychowana i grzeczna. Gdy formalności mieli już za sobą wrócił jej na buzię uśmiech.
- Shuten! Wesołych Świąt! Tu mam dla ciebie prezent, proszę. - po tych słowach wystawiła obie łapki przed siebie a na nich leżało zawiniątko adresowane do czerwonowłosej. Dopiero gdy ta wzięła by prezent, przewodnicząca swojej szkolnej klasy zauważyła by, że nie siedzi tu sama. Lekko zmieszana skłoniła by się pozostałym i przedstawiła odpowiednio.
- Kamado Nezuko, trenerka siatkówki Shuten. Miło mi poznać. A... - tu z lekkim zakłopotaniem podrapała się z tyłu głowy starając się uniknąć wzroku innych. - … przepraszam ale nic dla was nie mam.
Obrazek
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Ścieżka [Temat Ogólny]

To były chłodne dni. Nie wiedzieć nawet kiedy otrzymała list i zrobiło się jeszcze chłodniej. Możliwe, że to zawartość listu adresowanego do dziewczyny tak ochłodziła atmosferę a może to po prostu tradycja świąt, jakiej nie znała. Co nie oznacza, że żadnych nie obchodziła ot, przeżywała je inaczej, na pewno nie przy choinkach, bombkach i tylu osobach ile zapowiadano w liście. Z początku nie zamierzała się listem przejmować. Mimo że do niej dotarł, uznała go za pomyłkę. Po kilku dniach zdecydowała się jednak skierować wedle dołączonej mapy, choćby po to, by zapytać, dlaczego taki list do niej trafił i kto o niej pamiętał. Najważniejszym, o czym pomyślała była jednak pomoc w organizacji i prowadzeniu całego wydarzenia, niżeli faktyczne branie w niej udziału. Na pewno potrzebowali osób zdolnych do pomocy na różne sposoby.
Gdy dotarła na miejsce, pierwszym co dostrzegła byli ludzie no i rzecz jasna stragany, których było tutaj pełno. Czuła ogromny przepych i w pewien sposób nie czuła się tutaj swojsko, ale może właśnie tak miało być? W końcu nawet i pani mikołajowa wspominała o "innym kontynencie". Wciąż były to interesujące tradycje, które zamierzała zbadać nieco dokładniej. O ile nie przyszła ubrana w odpowiedni strój, ba - nie miała nawet czapeczki. To spodziewała się, że jeśli będzie musiała wejść w ten klimat, to bez zmiany ubioru się nie obejdzie... Stoisk było pełno więc i coś wybrać zdąży. Finalnie widząc, jak ludzie zajmują czas pani mikołajowej, zawahała się, lecz tylko na krótką chwilę. Gdy teren wkoło pani mikołajowej był względnie czysty, zaczęła swobodnie skracać dystans, aż w końcu udało się jej dotrzeć do pani mikołajowej.
Nie prezentowała się wystarczająco świątecznie, ale to tylko mogłoby zwrócić uwagę, nawet i lepiej – Pani mikołajowo... Najmocniej przepraszam, że zajmuję czas... W taki... W taki sposób. — Zaczęła spokojnie, chociaż nie zabrakło w jej wypowiedzi dozy niepewności. – Dotarłam tutaj tylko dlatego, że dostrzegłam w tym nieznajomym wydarzeniu coś, co jest mi bardzo bliskie. Potrafię różne rzeczy. Chciałabym wziąć udział w święcie i przyłożyć do niego własną rękę. Bardzo proszę o możliwość dołączenia do obsługi. — Wypowiadając ostatnie zdanie, pochyliła głowę w kierunku mikołajowej. Licząc, że pozytywnie rozpatrzy jej prośbę. Dalej mówiła już znacznie ciszej – Chciałabym też komuś coś podarować, ale obawiam się, że przybyłam tutaj sama, a dawanie prezentu komuś przypadkowemu może zniszczyć wagę podarku. Jestem pewna, że mikołajowa mi dobrze doradzi i wspomoże. — Kayo miała kilka talentów, które mogła dobrze opakować w prezent. Nie każdy podarek musiał być praktyczny aż do bólu. Powinien natomiast spełniać przynajmniej jedno kryterium — przynieść obdarowanej osobie uśmiech na ustach, albo pełny brzuch.
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
//Ktoś chce zaczepić - feel free
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Yamanaka Aiko
Posty: 476
Rejestracja: 27 kwie 2021, 4:55
Ranga: Jōnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Ścieżka [Temat Ogólny]

Pierożki usmażone, barszcz ugotowany, okna czyściutkie... to jeszcze kłótnia o niewiadomoco i można zaczynać święta. Tak to leciało? Aiko bynajmniej planowała urządzać awantury czy dramy - nie była tego typu człowiekiem. I świąteczny klimat nie miał z tym nic wspólnego! W końcu nawet poza okresem świątecznym nie była skora do kłótni, jeżeli sytuacja tego nie wymagała.
List od Mikołajowej był zaskoczeniem, jednak bardzo miłym - doskonale pamiętała, jak dobrze bawiła się na poprzedniej imprezie i nie zamierzała odpuścić tegorocznego wydarzenia. Zdawała sobie sprawę, że nastroje mogą być znacznie mniej... radosne niż rok temu, zważywszy na wydarzenia jakie miały miejsce, mimo wszystko wierzyła, że organiznyacja takiej imprezy to doskonały pomysł i zapach grzanego wina pozwoli choć na moment zapomnieć o wszystkim złym, a nikt nie wpadnie na genialny pomysł, by poruszać tematy bolesne i trudne. Prawda, Midoro?
Czyżby się spóźniła? W oddali usłyszała stłumiony głos Pani Mikołajowej, wykrzykującej coś przez mikrofon - wyglądało na to, że impreza się rozpoczęła. Nieszczególnie się tym przejęła, w końcu tego typu wydarzenia nie mają określonej godzi startu i pojawienie się chwilę później nie było uznawane za coś złego. Zwłaszcza, że nie umówiła się z nikim oficjalnie; mimo to, jej wzrok bacznie obserwował mijających ją ludzi, jakby z niewielką iskierką nadziei, że dostrzeże znajomą, przyjazną twarz. Niestety, póki co nadaremno.
Trzeba było ściągnąć Rie i Hitoshiego.
W końcu w święta nie wypadało rzucać sobie nieprzyjaznych docinek i chcąc nie chcąc musieliby się pohamować. A gdyby nie... czy to kwalifikowało się pod oficjalny bonk od Pani Mikołajkowej? Przez moment wyobraziła sobie taką scenę i kącik jej ust lekko się uniósł.
Droga do epicentrum imprezy zajęła jej nieco dłużej, niż zakładała - gdy dotarła do olbrzymiej choinki, w okolicy Mikołajowej nie było zbyt wiele gości, za to stos prezentów pod choinką był całkiem pokaźny; wyglądało na to, że większość gości zdążyła powierzyć swoje prezenty Mikołajowej wiedząc, że ta zajmie się nimi odpowiednio. Aiko nie była egoistką i lubiła obdarowywać innych, nic dziwnego więc, że pod pachą niosła cztery, ładnie zapakowane pudełka, które, podobnie do innych zamierzała zostawić u Mikołajowej.
Przed nią stała blondynka, wyraźnie przejęta rozmową z Mikołajkową. Chcąc nie chcąc, doskonale słyszała z jaką sprawą się do niej zwróciła.
- Możesz pomóc w degustacji grzanych win.- szepnęła niby konspiracyjnie, przyjacielsko puszczając do niej oczko. W końcu zima smakowała grzanym winem i piernikami! - Zdecydowanie polecam białe, jest najlepsze.- dodała, grzecznie czekając aż Mikołajowa zwróci na nią uwagę i odbierze prezenty, które Yamanaka ze sobą przytachała. Nawet, jeżeli nieznajoma miała inne sprawy do Mikołajowej, jakiś tam poziom kultury Aiko nie pozwalał jej wpychać się w kolejkę. Gdy organizatorka była gotowa, Aiko podsunęła jej cztery paczki, zapakowane w ciemnofioletowy, ozdobny papier.
- Wesołych Świąt, Pani Mikołajowo!- odezwała się i lekkim skinieniem głowy z wymalowanym uśmiechem na ustach pożegnała zarówno Mikołajkę jak i nieznajomą blondynkę.
- W razie gdybyś była zainteresowana, zachęcam do dołączenia się. W końcu degustacja w towarzystwie zawsze smakuje lepiej.- dodała, po czym ruszyła w stronę stoisk z różnymi różnościami. Po drodze jej dostrzegła grupę osób, a wśród nich bardzo charakterystyczną, czerwoną czuprynę. Tuż obok znajomą buzię, należącą do niewysokiej, radosnej ośmiolatki. Długowłosego jegomościa nie kojarzyła; nie zamierzała jednak zawracać im zbytnio głowy, w końcu wyglądali na zajętych. Ale nie przywitać się? To byłoby bardzo nieładnie z jej strony.
- Wesołych świąt wszystkim!- odezwała się, gdy znalazła się odpowiednio blisko. Na jej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech - dobrze było widzieć znajome, lubiane twarze. Odruchowo przykucnęła i wyciągnęła ręce w kierunku Nezuko, z zamiarem uściskania dziewczynki. Podobny gest wykonany w kierunku Sabatayi był zdecydowanie nie na miejscu, dlatego ją przywitała lekkim skinieniem głowy i łagodnym uśmiechem. Jej wzrok na moment zatrzymał się na mężczyźnie, jakby próbowała przypomnieć sobie, czy kiedykolwiek ze sobą rozmawiali. Niestety - jajkolwiek jej pamięć była dobra, tak nie mogła go skojarzyć. Delikatnie skinęła głową w jego kierunku.
- Shuten-san, dobrze Cię widzieć. Mam nadzieję, że w tym roku uda mi się być świadkiem twojego popisu wokalnego...- mrugnęła do niej, dosyć jasno nawiązując do ostatniej imprezy i próby namówienia Shuten na śpiewy. Niestety, bezskutecznie. Może tym razem się skusi?
- Mogę zagrać na dzwonkach, jeżeli Cię to zachęci.- dodała. Czy umiała? Nie, w życiu. Ale chyba każdy kretyn potrafi wziąć dzwonki do ręki i nimi dzwonić do rytmu. To nie jest wiolonczela czy skrzypce, wymagające choć minimalnych umiejętności.
Obrazek
w tobie jest dość miłości, by ogrzać cały świat
i dość gniewu, by cały świat zniszczyć
aria of the soul

telepatia | słowa #9c6cb5
myśli
głos
Zasięg sensora bez pieczęci | z pieczęcią24 metry | 1000 metrów
► Pokaż Spoiler
Inna odsłona Jajko
Was it a good choice, tho? - Fabuła D | Senju Rie
► Pokaż Spoiler
ja: Don przy sprawdzaniu mojej karty postaci czytał na głos na voice historię i prawie płakał ze śmiechu.
Ja też płakałam, ale bardziej z zażenowania

Hefajstos: Przepraszam. Moje są równie słabe, też się możesz pośmiać.
Znaczy nie słabe.
Przepraszam.
Śmieszne


Obrazek
According to Eiji, I'm officially Norka's balls
Awatar użytkownika
Jelonek
Posty: 1151
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:38
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:

Re: Ścieżka [Temat Ogólny]

MG Mode

Nezuko. Jedna z wielu kolejnych osób, jakie to ją zaczepiły. Pani Mikołajowa patrzyła na niewielką istotkę, przykucując przy niej by być na wysokości jej głowy. Posłała jej szeroki uśmiech i zrobiła jej "pat pat" na głowie.
- Wesołych Świąt, Nezuko. - powiedziała, nim zaczęła jej wysłuchiwać i obserwować niewielkie pakunki, pewnie zapamiętując który był dla kogo. Kiwała głową z każdym kolejnym prezentem, jakby potwierdzając przyjęcie zamówienia. I po chwili już młoda istotka uciekła do pani Mikołajowej, tylko by do niej wrócić. Ta patrzyła na nią rozbawiona, nim oddała jej prezent by ta go wręczyła własnoręcznie. Nie zatrzymywała też istotki na dłużej, z racji że już kolejna osoba zjawiła się w kolejce ze swoimi prośbami. Ciężko było życie pani Mikołajowej, tyle roboty.

W pewnym momencie zjawiły się też kolejne osoby. Katagiri Kayo, do której to po chwili dołączyła Yamanaka Aiko. Pani Mikołajowa skupiła się jednak bardziej na tej pierwszej, z racji że przyszła ona z dość nietypową prośbą. Słysząc jak ta przepraszała, za "zajmowanie czasu", kobieta pokręciła głową i posłała jej uśmiech.
- Tego dnia, możecie mi zajmować tyle czasu ile tylko chcecie, Kayo-chan. - powiedziała i... znała jej imię. Skąd jej znała? Pewnie jedyna odpowiedź, paradoksalnie sensowna jaka przychodziła do głowy, to magia świąt. Słysząc jej kolejne słowa, podrapała się z tyłu głowy i wydała z siebie głośne "Hmm...". - Obsługa, hmm? Właściwie aż tak nie potrzebujemy pomocy... hmm, hmm, hmm... wiem!
Stwierdziła nagle, i przywaliła sobie piąstką w dłoń wpadając na pomysł. Uśmiechnęła się szeroko.
- Opcja numer 1, to zaśpiewasz nam wszystkim coś na scenie! Opcja numer 2, to pomożesz w rozdawaniu prezentów jak już większość je zgłosi. Opcja numer 3, powiesz mi coś o swoich talentach jakie moglibyśmy wykorzystać. Możesz wszystkie 3 opcje wybrać, albo 2, albo 1 lub i nawet żadną! Dwie istotne rzeczy jednak! - na te słowa, pani Mikołajowa sięgnęła do woreczka i zaczęła w nim grzebać, aby po chwili wyciągnąć strój [taki jak masz na avku]. - Polecenie numer 1, Kayo-chan! Przebierz się w te ciuszki, na pewno dobrze będziesz w nich wyglądać. Polecenie numer 2...
Tutaj nachyliła się bardziej do ucha dziewczyny, kładąc rękę na jej ramieniu i upewniając się że pewna wścibska Yamanaka nie usłyszy kolejnych słów.
- Baw się dobrze i znajdź kogoś, aby go poznać. Wtedy będziesz mogła mu wręczyć prezent, bo już nie będzie nieznajomym, prawda? Jest parę samotnych duszek jakie możesz zaczepić, lub te bardziej żywe w większych gronach. Pamiętaj, że nie musisz mieć prezentu gotowego a tylko powiedzieć mi co chcesz aby ktoś otrzymał. - i z tymi słowami puściła jej oczko, odchylając się już od dziewczyny. I wyciągając w jej stronę strój, nim wzrokiem przeskoczyła na Aiko.
- Wesołych Świąt! Wierzę, że są lepsze zabawy od degustacji win w taki dzień jak ten. - stwierdziła i odebrała prezenty, dodając je do swoich worków. I tak jak Aiko sobie szybko poszła, tak Kayo jeszcze miała decyzję do podjęcia. Mikołajowa przekrzywiła też głowę. - W razie czego, zawsze możesz też mi potowarzyszyć. Zawsze chętnie poznam lepiej takie słodkie osóbki jak ty.
Wcielenie Jelenia
Moderator Fabularny | Moderator Techniczny | Miły człek jakiego można pytać o rzeczy i pomoc | Hidden Admin
Prowadzone wątki 6/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
  • The Inquisitor's Journey - Ichijou Michiru
Zablokowany

Wróć do „Christmas Event 2021: Chatka Mikołajowej [ZAKOŃCZONY]”