• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Siedziba Amekage

Wioska Ukryta w Deszczu stanowi jedyną "dużą" wioskę ninja pozostałą na Starym Kontynencie. Inne albo zostały zniszczone bądź rozwiązane, albo zmniejszyły swoją działalność nie chcąc rzucać się w oczy. Ame no Kuni zostało jedynym miejscem, gdzie shinobi są mile widziani. I słusznie, bowiem obecność wioski ninja pozwala trzymać na dystans przestępców i rzezimieszków, dość szybko się z nimi rozprawiając. Wioska jednak zamiast podejścia militarnego, szerzy bardziej prorodzinne wartości. Obecny Amekage stara się wykreować wioskę jako miejsce przyjazne rodzinom, wystarczająco bezpieczne do prowadzenia spokojnego życia, na jakie zasługuje każdy człowiek.

Shodaime Amekage: Kise Ogumo
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 509
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Siedziba Amekage

FabułaKrótka pogawędka
UczestnicyDōhito Midoro
Powód, dla którego nie chciał by wioska ta upadła z rąk Zero, był jak najbardziej trafny. W końcu nie chodziło tu o samą obronę wioski, na jakiej to nieszczególnie mu zależało. Zwyczajnie nie była ona bliska jego sercu. Dziewczyna jednak, jaka zamieszkiwała w tej wiosce? Była inną kwestią. To też, dla dobra ogółu, własnego, a przede wszystkim dla dobra Nany - obietnica podzielenia się informacjami musiała zostać zachowana. Była w końcu ważniejsza od tego, czy mężczyźni mieli między sobą jakiś prywatny lub mniej zgryz. Nie byli dziećmi, aby nie być w stanie zachować profesjonalizmu kiedy trzeba było, prawda? To też, na wspomnienie o ich zdolnościach, Kise kiwnął głową. Oczywista oczywistość. Nie mniej, sprawiała ona że łatwo dało się zauważyć jak ten zaczyna uważniej wszystkiego słuchać.
Podczas samej opowieści, nie miał Kise jakichś bardziej widocznych reakcji. Na wspomnienie o świątyni, kiwnął głową najpewniej orientując się o jaką kwestię chodziło. Było w końcu o nich dość głośno - w przeciwieństwie do reszty detali o samej ekspedycji, jakie to po świecie się jeszcze nie rozeszły. Wytrzymanie wzroku Kage nawet nie było specjalnie trudne, z racji że tak jak ten był poważny, nie był stalowy - żądający od niego odpowiedzi. Ot, zwyczajnie definitywnie uznawał powagę tej kwestii. Nieśmiertelność go nie zdziwiła. Uchiha go nie zdziwiła. Ni również go nie zdziwiła, choć lekko uniósł jedną brew słysząc o tych łańcucha. Na słowa o Ichim, kiwnął głową. Definitywnie dla użytkowników Suitonu nie był to najmniejszym problem, nie dla tych wysokopoziomowych. Słysząc jednak o Zero, mina Amekage przerodziła się w bardziej grobową. Zwyczajna powaga, zamieniła się w stal, jaka to jednak nie była skierowana w jego stronę. Złapał za swoją fajkę i wziął jeden buch. Midoro zdążył dopowiedzieć to o zaufaniu. Amekage przymknął oczy, siedząc cicho przez chwilę. W końcu jednak westchnął i pomasował swoje czoło.
- Tak jak wiele informacji o reszcie Pięciu jest martwiące, tak sam Zero... - ponownie westchnął, jakby brakowało mu słów. I nic dziwnego. Samo zjedzenie Juubiego, było już konceptem tak nie z tej ziemi, że przetrawienie tego musiało być ciężkie. - Jeżeli faktycznie jest Jinchuurikim, to na nasze szczęście nie jest pełnym. Inaczej znane nam demony nie grasowałyby po świecie... nie mniej, czym by nie był, jeżeli jego moc pochodzi od boskiej wręcz kreatury, jest ogromnym problemem. Problemem, na jaki aktualny świat shinobi nie jest gotowy... wiesz coś może, o jego zamiarach? Była informacje o nich w świątyni, lub cokolwiek jeszcze istotnego?
Niezależnie od tego, co by dopowiedział, nie powstrzymałoby to mężczyzny od wzięcia kolejnego bucha ze swojej fajki. Wypuszczenia kolejnej dawki niezdrowej substancji w powietrze. Zerknął też za szybę w swoim gabinecie, obserwując wioskę. Minuta ciszy.
- Tak jak preferowałbym skupić się na obronie... tak czekanie na działania Pięciu nigdy dobrze się nie skończyły. A i nie są oni siłą, jaką pojedyncza wioska byłaby w stanie pokonać jeżeli wszystkie te informacje o nich są prawdą. Potrzebna będzie... - przerwał swój wywód, a na twarzy władcy definitywnie zaczęła się pojawiać irytacja. Pomasował się po głowie. - Współpraca między Kage. Szczyt Kage.
Niechętnie wymawiał te słowa. Nic też dziwnego. Zebrać Hanakage i Sakurakage w jednym pokoju? Tak przeciwne do siebie osoby? Definitywnie nie była to przyjemna kwestia. Kise pokręcił po chwili głową.
- To już jednak moje zadanie, wykorzystać te informacje. Dziękuje Ci za nie i... czy jest coś, czego byś chciał w zamian? Nie spełnię może każdego Twojego życzenia, ale coś za te informacje się należy, nawet jak o samej nagrodzie oryginalnie nie myślałeś.
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 540
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Genin
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Siedziba Amekage

Temat Zero nie był przyjemnym i prostym tematem do pogawędki przy herbatce. Dlatego nie pili herbatki. Kise słuchał Midoro z zauważalną uwagą wstrzymując nawet swój nałóg. Dopiero gdy Iwijczyk skończył swój monolog ten zaciągnął się tytoniem. Douhito stał spokojnie czekając na jakąś reakcję ze strony Kage. Jego bystremu oku nie umknęła uniesiona brew na temat łańcuchów Ni. Czyżby coś o tym wiedział więcej? Reakcja na umiejętności Zero była jak najbardziej zrozumiała. Midoro sam chciał tak zareagować gdy rozmawiał z projekcją w świątyni. W końcu jednak jego rozmówca westchnął i zaczął mówić. Jego słowa różniły się od tych jakimi uraczyła go Yuri. Może to było spowodowane stanem Mikan lecz póki co, Kise pokazywał swoją postawą bardziej odpowiedzialne podejście do sprawy niż Sakurakage. Oczywiście Midoro nie mógł jej za to winić i tego nie robił. Skupił się więc na tym, co było tu i teraz.
- Zero chce tego, czego chce ja lub ty. Pokoju na świecie. Niestety jego metody są... - chłopak zrobił krótką pauzę starając się dobrać odpowiednie słowa. - ...takie jakie widać. Chce się pozbyć ninja ze świata. Może nie tyle ninja co... chakry. Uważa, że jest źródłem wszelkiego zła jakie się dzieje na świecie i każdej wojny jaka się odbyła.
Midoro ponownie zrobił przerwę wpatrując się w Kage. Zastanawiał się widocznie nad czymś. Ile może mu powiedzieć a ile lepiej było by przemilczeć. W końcu jednak podjął dalej temat.
- Gdy z nim rozmawiałem na ten temat, zaproponowałem mu rozwiązanie bardziej pokojowe. Odebranie ninja możliwości używania technik. Odebranie im chakry, lecz nie życia. Niestety odrzucił tę opcję.
Kise po chwili podzielił się z nim swoimi przemyśleniami na ten temat. A może tylko głośno myślał? Tego Midoro nie wiedział i w sumie go to nie interesowało. Szczyt Kage brzmiał dość poważnie. Ostatni jaki miał miejsce odbył się podczas jego nieobecności w Iwie. Z tego co wiedział zakończył się jak się zakończył. I pomyśleć, że jego stary przyjaciel tak bardzo się zmienił.
- Tak jak mówiłem, przekazałem te informacje Yuri. Niestety nie okazała takiego zainteresowania tymi informacjami jak ty lecz to może było spowodowane tym, jak bardzo próba Zero poturbowała jej kuzynkę. W każdym bądź razie Hanakage o niczym jeszcze nie wie raczej. Nie byłem w stanie ruszyć do wszystkich wiosek naraz więc wybrałem te najważniejsze moim zdaniem. - wtrącił swoje 5 ryo.
Na podziękowania jedynie skinął głową gdyż co innego miał zrobić. Niemniej kolejne słowa zdziwiły chłopaka do takiego stopnia, że uniósł lekko jedną brew jak Kise wcześniej. Czy chciałby coś w zamian? Nagroda? Przyszedł tu wyłącznie z samolubnych pobudek, które można było by nazwać mylnie altruistycznymi. Zależało mu by ostatnia z wiosek na Starym Kontynencie przetrwała. Iwy już nie uratuje lecz mógł coś zrobić dla Nany. By jej przyszłość byłą bardziej pewna niż jego.
- Wierze, że zrobisz co w twojej mocy by obronić Ame. Jedyne czego chce od ciebie w zamian, to bezpieczeństwo Nany. Wiem, że na wojnie nic nie jest pewne ani nie wiadomo co jej strzeli do łba. Jeśli jednak przeżyje potencjalny atak Zero na wioskę, będziesz miał moją wdzięczność. - powiedział szczerze z pełną powagą. Po chwili drgnął jakby sobie coś przypomniał.
- A. Planuje również kupić apartament w mieście. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko.
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 509
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Siedziba Amekage

FabułaKrótka pogawędka
UczestnicyDōhito Midoro
Definitywnie nie mieli tutaj czasu na herbatkę. Może, gdyby to zagrożenie już było zażegnane. Wtedy faktycznie, nic nie stałoby na przeszkodzie, aby zebrali się wszyscy i pijąc herbatkę, wyśmiali to jakim zagrożeniem był Zero. Niestety jednak, temat był to świeży. Mężczyzna dalej był niebezpieczny. Samo wspomnienie o nim, wywoływało u wtajemniczonych zmartwienie. Kiedy ktoś znał jego umiejętności? Tym bardziej raczej nie miał ochoty na picie herbatki, kiedy ktoś o sile bomby nuklearnej chodził po świecie - szczególnie, gdy było wiadomo jak bardzo lubił "wybuchać" na shinobi Starego Kontynentu. Słysząc kolejne słowa, na temat pragnienia Zero, Kise widocznie nie zareagował. Ponownie zaciągnął się tytoniem, jakby... trawiąc te słowa. I potrzebował chwili.
- ...nie spodziewałem się tego. - przyznał się szczerze Kage, i co można było mu się dziwić? Patrząc na Zero, nikt raczej nigdy nie powiedziałby, że ten chce przynieść pokój na świecie. Wypuścił niezbyt ładnie pachnący dymek z ust. - Niezależnie od jego celu jednak, metody te wymagają poświęcenia zbyt wielu istnień. Musimy go powstrzymać, nawet jak jego intencje są w jakimś niewielkim procencie godne naśladowania.
Proste stwierdzenie. Bardzo logiczne zresztą. Jeżeli Zero osiągnąłby swój cel, wioska jaką to Amekage starał się zbudować, przestałaby istnieć. Jego marzenie ległoby w gruzach, i kosztowałoby życie tysięcy. Nie można było pozwolić liderowi Pięciu na działanie.
Słysząc informacje o reakcji Yuri, jak i tym że Hanakage nie otrzymał jeszcze tych informacji, Kise kiwnął zwyczajnie głową. Nie komentował jednak zbyt bardzo, chociaż również musiał dorzucić swoje 5 ryo.
- Mogła tego nie pokazać, jednak nie ma osoby bardziej zainteresowanej informacjami o nim od Yuri. To ona najbardziej z nas wszystkich, chce na niego polować. Fakt, że już je ma, powinien pomóc w szczycie. - stwierdził, jednocześnie niejako... usprawiedliwiając drugą władczynię? Nie żeby to miało wielkie znaczenie. Najważniejsze, aby podjęli oni działania, niezależnie od tego jak bardzo niechętni byli do przetrawienia informacji jakie oferował.
Nadszedł też moment, kiedy została mu zaoferowana nagroda. Nagroda, jaką to jak się po chwili okazało, nie był specjalnie zainteresowany. A jedyna jego prośba, była jednocześnie samolubna i cholernie daleka od samolubnej. Tym razem, to Kise uniósł brew słysząc ją. Jakby nie spodziewał się czegoś takiego. Nie żeby znał on Midoro, i to jak chłopak działał. Po chwili, władca kiwnął głową.
- Nawet jak bezpośrednio mnie przy niej nie będzie, powierzam jej rozwój w dobre ręce. Wierzę, że nawet w przypadku ataku i mojego upadku, będzie ona bezpieczna. Wątpię jednak, by planowała usiedzieć w miejscu, kiedy wioska będzie atakowana. - stwierdził zwyczajnie. Słysząc jednak wspomnienie o planach kupna apartamentu w mieście, Kise uniósł brew. Przypatrywał mu się przez chwilę, nim ostatecznie kiwnął głową. - Wymaga to jednak trochę papierkowej roboty, samo pozwolenie abyś mógł kupić apartament i tu zamieszkać. Dam znać urzędnikom, żeby nie robili z tym żadnych problemów, oraz aby ograniczyli wszystko do minimum... również, w zamian za te informację, jestem w stanie zafundować Ci ten apartament. Również ich o poinformuję, aby koszta wzięli zwyczajnie z moich środków.
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 540
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Genin
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Siedziba Amekage

Midoro bacznie przyglądał się Kise oraz jego nielicznym reakcją na to co mu mówił. Informacje jakie mu przekazywał nie były łatwe ani miłe. Dużym zaskoczeniem dla Kage jednak był cel, dla którego Zero to robił. Tym się różnili. Dla Iwijczyka, to, co Zero chciał osiągnąć było czymś zupełnie normalnym. Można by było wręcz powiedzieć, że jego marzenie jest bardzo proste i błahe. Niemniej jednak zgadzał się z swoim rozmówcą, że jego metody wykraczają poza przyjęte normy moralności. Konflikt z tą potęgą wydawał się nieunikniony. Midoro najchętniej rozwiązał by to bez konieczności walki z nim lecz czy taki sposób w ogóle istniał? Tego nie wiedział.
Na kolejne słowa Kage, Douhito jedynie kiwał potwierdzająco głową. Przekazał mu co miał mu przekazać więc wypadało by się zwijać. Niema co niepotrzebnie marnować czasu ani swojego ani Kise. Została jednak jeszcze jedna kwestia, bardziej przyziemna. Miejsce do zamieszkania w Ame. Midoro nie widział żadnego przeciw na jakie mógłby wpaść jego rozmówca i tak też się stało. Nie miał nic przeciwko. Jednak jego hojna oferta zdziwiła chłopaka. Kage mu kupuje apartament. Dobre sobie. Niemniej jednak, jak dają to trzeba brać.
- Muszę przyznać, że tego się nie spodziewałem. Niemniej jednak dziękuję.
Iwijczyk skłonił się lekko po raz pierwszy w życiu przed Kise. Nie był to co prawda tak głęboki skłon jaki wykonywała Nana lecz jednak był.
- Nie będę już dłużej zajmował czasu. Gdybym był potrzebny, będziesz wiedział gdzie mnie znaleźć, Kise-sama.
Po tych słowach odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę wyjścia. Jeśli Kage by go nie zatrzymał, opuścił by gabinet i ruszył w stronę ulicy. W końcu trzeba było sobie znaleźć jakieś cztery kąty do mieszkania.
z/t?
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Kirihito Mitsuhashi
Posty: 242
Rejestracja: 27 kwie 2021, 17:26
Ranga: Genin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Siedziba Amekage

Amegakure i sprawa zaginionych krów
Przygoda C7
Rozwinięcie zwoju tak na dobrą sprawę dało Renjiriemu więcej pytań niż odpowiedzi. Co prawda wiedział co ma zrobić jednak tekst był jakoś tak dziwnie napisany nie wiadomo przez kogo, że w sumie nie wiadomo czy zostało to zlecenie zlecone przez kogoś z siedziby Amekage czy ktoś się podszył i robi sobie jakieś jaja. Tylko po co miałby je sobie robić? Nie jest to teraz ważne, dziwaków jest sporo na świecie. Tak czy siak zaczął się pakować na tą epicką przygodę co zajęło mu około 30 minut i wyszedł z domu. Na zewnątrz nic się nie zmieniło, dalej padało co było standardem w tych stronach. Postanowił ruszyć do siedziby Amekage aby zapytać co i jak z tym zadaniem dokładnie. Po bliżej nieokreślonym czasie dotarł do siedziby do której to wszedł i.... co dalej? Ruszy na przód od razu próbując wejść do biura Amekage czy może zapyta jednego z urzędników będących przy biurkach? No może też próbować złapać kogoś kto leci z jakimiś dokumentami. Zależy to od niego
Obrazek
► Pokaż Spoiler
Obrazek
Awatar użytkownika
Sabataya Renjiro
Posty: 65
Rejestracja: 01 sty 2022, 2:19
Ranga: Genin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Siedziba Amekage

I tak ze zwojem przy sobie kierował się do siedziby, tam urzędował zarówno kage jak i pozostali urzędnicy. Nie miał jednak zamiaru wpraszać się do gabinetu wodza wioski. Nawet i on wiedział, że nie byłby to zbyt dobry ruch bez zapowiedzi ani poważniejszego powodu. Nie zmieniało to faktu, że samo zadanie zapisane na zwoju zdawało się być sformułowane w taki sposób, że trudno było się połapać, o co chodziło. Przez myśl przeszło mu nawet, że specjalnie ktoś tak to sformułował, by przywołać do siebie niesfornego shinobi który ten zwój dostanie.
Nie miał zamiaru zaczepiać za bardzo ludzi, nie mniej rozejrzał się za kimś, kto wpadłby mu w oko, bo czemu by nie. Niezależnie jednak od tego, rozglądał się za oznaczeniami korytarzy i raczej szukał pokoju, czy to biura kogoś, kto zajmował się wysyłką takich zwojów. Musiał to przecież ktoś sprawdzać przed wysłaniem, by upewnić się, że zwój nie zostaje wysłany pusty. Raczej bardzo się z tym nie śpieszył, dawał sobie czas. W końcu obecność w biurze również mogła przynieść za sobą coś interesującego.
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
Awatar użytkownika
Kirihito Mitsuhashi
Posty: 242
Rejestracja: 27 kwie 2021, 17:26
Ranga: Genin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Siedziba Amekage

Amegakure i sprawa zaginionych krów
Przygoda C9
Renjiro nie wpadł z buta w jakiegoś urzędnika, który mógł być bogu ducha winny. Tak samo nie ruszył od razu do Kage z ryjem, że CO TO JEST ZA MISJA BLA BLA BLA. Wszedł na spokojnie jak do urzędu, popatrzył w jedną, popatrzył w drugą i ruszył dalej szukając biura bądź gabinetu osoby odpowiedzialnej za sprawdzanie misji jakie to zostają przydzielone w wiosce. Po około 4 minutach i 20 sekundach takiego szukania znalazł gabinet podpisany jako "Biuro misji" czy coś w tym stylu, nie za dokładnie widział bo oświetlenie w tej części korytarza nawaliło i był tutaj półmrok no ale trafił tam gdzie miał trafić. Miał farta bo nie było tutaj żadnej kolejki więc powolutku wszedł do biura. Biuro tak na dobrą sprawę nie wyróżniało się niczym, standardowe ściany, sufit, okno na przeciwko drzwi a przy oknie oraz biurkach w liczbie trzech, które były po trzech stronach pokoju siedzieli kolejno

Po lewej stronie Renjiro łysy facet ubrany w garnitur ogarniajacy swoja drobotę
Po środku czyli na przeciwko Renjiro była biuściasta kobieta mierząca tak na oko 170 cm wzrostu, która to sobie siedziała na fotelu i spoglądnęła jako pierwsza na Renjiro
Po prawej od Renjiro znajdował się kolejny mężczyzna. Tym razem był to niski brodacz o długich włosach splecionych w kucyk. Jako jedyny z całej trójki wydawał się mieć wszystko w tyłku mimo tego iż od papierów na jego stole aż się walało.

Kobieta spoglądnęła na Sabataye, który to wszedł do gabinetu, poprawiła swoje okulary i powiedziała spokojnym tonem do niego. -Zapraszam.-

Oczywiście Renjiro mógł się okazać gnojem i podejść do któregoś z chłopów. Co zrobi nasz młodzieniec?
Obrazek
► Pokaż Spoiler
Obrazek
Awatar użytkownika
Sabataya Renjiro
Posty: 65
Rejestracja: 01 sty 2022, 2:19
Ranga: Genin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Siedziba Amekage

Przechadzając się jedną z alejek w budynku, zwrócił uwagę na światło, które wyraźnie nie działało najlepiej. Zatrzymał się, by popatrzeć na niedobrze funkcjonujące źródło światła. Przeszło mu przez myśl, że powinien je ktoś wymienić. Na całe szczęście, to nie była praca dla niego, powinien zrobić to ktoś inny, choć dziw brał, że w dalszym ciągu ktoś się tym nie zajął. Nie był to jego problem, dlatego wzruszył ramionami i poszedł dalej, finalnie kończąc w biurze. Rozejrzał się po nim leniwie. Na szczęście w środku nie było kolejki ani żadnych innych petentów. Miał całe biuro dla siebie. No prawie.
Trzy biurka a za każdym z nich inny korposzczur albo korpomysz. Doskonale wiedział, że w biurze zazwyczaj kończą ładne, ale do szpiku kości zepsute kobiety, zwykle jeśli nie byli shinobimi to można było je szybko zidentyfikować i oddzielić ziarna od plew. Po lewej siedział mężczyzna, wyraźnie zainteresowany swoją pracą i dobrze. Pośrodku; co wcale go nie zdziwiło, siedziała sobie pracownica budynku. Nie wiedział, co o niej sądzić. Dalej siedział trzeci gość, chyba najbardziej wyluzowany z całej trójki. Każde z okienek miało raczej swoją określoną grupę wizytantów i Renji w tej chwili nie do końca wiedział, do którego powinien się udać. – A to nie, nie. Dzisiaj to ja mam dla państwa zwój. Niestety nieczytelny, przyszedł od was — Sięgnął po swój zwój i zaprezentował go, nie podszedł jednak do żadnego z biurek. Wolał obserwować, które z okienek najbardziej zainteresuje jego znalezisko i odkrycie. Którekolwiek by ono nie było, to właśnie tam podejdzie, pokaże zwój i chyba będzie oczekiwał wyjaśnień.
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
Awatar użytkownika
Kami Takashi
Posty: 333
Rejestracja: 09 lut 2022, 21:45
Ranga: Chūnin
Discord: Supra#3250
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Siedziba Amekage

Takashi uważał, że stał w rozwoju, jeśli chodziło o hierarchię w wiosce. Wiedział, że ostatnie lata trenował ciężko, by być jeszcze silniejszym, ale nie widział tego w odzwierciedleniu, jakim były prawne tytuły. Co prawda, rudowłosy nigdy nie marzył o tytule Kage, ale uważał, że fajnie by było, gdyby ktoś jednak dostrzegł jego umiejętności.
Dlatego też teraz, mając dwadzieścia sześć lat, czegoś mu zaczynało brakować. Wszyscy jego znajomi byli chuninami, a nierzadko się zdarzało, że któryś z jego rówieśników był Jouninem. Kami kiedyś sobie obiecał, że im najpierw dorówna, a potem ich przewyższy.
Dlatego też, pochłonięty ambicją, ale też pewnością siebie i siłą ducha, stawił się w tym miejscu, by poprosić o rozpatrzenie jego kandydatury. Ustawił się w kolejce, a następnie podszedł do wolnego stanowiska, gdy to się zwolniło. Za biurkiem siedział urzędnik, któremu to Takashi wyłożył dokładnie z czym przyszedł. Następnie zamilkł, by usłyszeć, co pracownik miał do powiedzenia na ten temat.
Ostatnio zmieniony 13 cze 2022, 13:21 przez Kami Takashi, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 509
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Siedziba Amekage

FabułaKrótka pogawędka o awansie
UczestnicyKami Takashi

Jak co dzień, siedziba Amekage była strasznie zatłoczona. Tak jak samych kolejek po to aby ubiegać się o spotkanie z Amekage zdawało się nie być, tak te do zwykłych, bardziej przeciętnych urzędników były na tyle długie, że ludzie czekali nawet ponad godzinę na swoją kolejkę. Czy mogło być gorzej? Oczywiście. Nie mniej, trafiały się osoby i tak narzekające na to jak "powolnie" to wszystko szło. To zresztą też mógł usłyszeć Takashi. Trafił się w kolejce nawet jakiś starszy dziadek, żądający aby go przepuścili pierwszego. Był przemoknięty, a kości już swoje lata miały, to też częściowo dało się to mu wybaczyć. Tylko częściowo. Zamiast go przepuszczać jednak, genin mógł dojrzeć jak podchodzi do niego zwyczajnie jakiś shinobi i techniką samemu Takashiemu nieznaną wyciągnął wodę z jego ubrań, tak by te były suche. Cichszej rozmowy jaka tam się odbyła nie słyszał, ale dziadek po chwili przycichł i w spokoju czekał na swoją kolej.
W końcu też, nadeszła pora na naszego genina. Zwolniło się miejsce przed jednym z 5 biurek, przy jakim to urzędnicy przyjmowali niespodziewanych gości. Tuż za biurkiem siedziała też na pewno bardziej doświadczona kunoichi od niego, biorąc pod uwagę kamizelkę jaką miała założoną. Dość długie czarne włosy spięte w kitkę, równie czarne oczy i okulary na nosie. Spotkała się z nim wzrokiem, i wskazała krzesło przed jej biurkiem, cicho go zapraszając do zajęcia miejsca. I zaczął mówić, w jakiej kwestii przyszedł, a ta go słuchała co jakiś czas kiwając głową. Nie patrzyła jednak prosto na niego, a w jakieś papiery na których to coś notowała. Podpisywała, i odkładała na bok. Dopiero po tym jak skończył mówić, i jakichś 10 sekundach ciszy, ponownie na niego spojrzała. Wstała od swojego miejsca.
- Niech pan poczeka chwilę. - stwierdziła, i udała się... gdzieś. Normalnie mógł podążać za nią wzrokiem, więc bez problemu mógł dojrzeć jak poszła grzebać gdzieś w szafkach. Definitywnie przeszukując jakieś dokumenty. Rozglądając się po całym biurze, zdawało się to rzeczą naturalną. Był ono stosunkowo ciasne, a mieściło pewno z 20 urzędników, i każdy co chwila gdzieś latał. W powietrzu unosił się zapach tytoniu, trochę dekoncentrujący. Podobnie jak fakt, że w pokoju było ciepło, a na zewnątrz padało. Różnica temperatur powodowała, że było trochę parno i najzwyczajniej nieprzyjemnie w tym gabinecie. Jak ludzie mogli tu pracować, było najpewniej zagadką. Po jakiejś minucie, kunoichi wróciła do niego i ponownie zajęła swoje miejsce, przeglądając już w drodze jakieś dokumenty. Jego kartotekę, może?
- Kami Takashi-san. Chciałby pan zostać Chuuninem, jednak z tego co widzę ma pan na swoim koncie głównie misje D. Też jak się nie mylę, jest pan częścią klanu Kami jaki mieszka w wiosce od lat, więc nie ma opcji, aby osiągnięcia były w poprzedniej wiosce. Dlaczego uważa pan, że jest pan gotowy na zostanie chuuninem, jakie nie wymaga jedynie siły, ale również umiejętności podejmowania racjonalnych decyzji i dowodzenia zespołem?... - zapytała neutralnie i poprawiła okulary na swoim nosie. Zamknęła kartotekę jaką przyniosła i odłożyła ją na bok. Uśmiechnęła się nawet do niego. - Właściwie, nie musi pan mi tego mówić. Gdyby miał pan wykonane jakieś misje C, moglibyśmy rozmyślać nad posłaniem pana na jakieś zadanie awansowe, zdarzały się takie przypadki. W aktualnym momencie jednak, jedynie Amekage-sama mógłby pozwolić panu na awans - jednak dalej, musiałby mieć pan dobre uzasadnienie dlaczego pan zasługuje nawet na szansę na awans. Jeżeli ma pan teraz chwilę, to Amekage-sama będzie mógł z panem porozmawiać, jednak jedynie jeżeli nie będzie to pewne marnowanie jego czasu. Sądzi pan, że ma pan wystarczająco dobry powód i uzasadnienie swojej prośby?
No właśnie. Miał czy nie miał? Na to chłopak musiał już sam sobie odpowiedzieć.
Wybacz opóźnienie, ale akurat bardziej intensywny okres na studiach trwa.
Ostatnio zmieniony 16 cze 2022, 16:22 przez Nara Shizu, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 941
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Siedziba Amekage

Amegakure i sprawa zaginionych krów
Przygoda C11/?
Z reguły ludzie przychodzili do takich miejsc po zlecenie. Albo zgłaszali zlecenie dla innych zleceniobiorców. Renjiro jednak postanowił, co w sumie narzuciła mu sytuacja, zostać tym człowiekiem, jaki przychodzi ze zleceniem w kwestii zlecenia zleconemu jemu. No, z pytaniem, nie ze zleceniem, jednak kto by wchodził w aż takie szczegóły? Szybkie przedstawienie sytuacji nie specjalnie zmieniło rozmieszczenie atencji względem jego osoby pośród trzech okienek. Jeden z mężczyzn zajmował się swoją robotą. Inny zaś zdawał się właśnie rozwiązywać krzyżówkę jakby spojrzeć, gdzie właściwie leniwie stawia jakieś literki. Kobieta zaś po usłyszeniu, z czym Sabataya przyszedł, chyba westchnęła cicho pod nosem patrząc na shinobi zmęczona.
- Podejrzewam, że wiem, co jest przyczyną. Jakby mógł pan podejść z nim bliżej. - dłonią dała mu znak, by podszedł do okienka. W międzyczasie sama sięgnęła po jedną z teczek, przyjrzała się nieco uważniej Renjiro po czym zaczęła czegoś szukać wzrokiem.
- Pan wybaczy. Rzeczywiście zostało do pana wysłane zlecenie. Doszła nam ostatnio nowa osoba wypisująca zwoje. Dość... specyficzna w tym, co robi. Będziemy musieli z nim porozmawiać w najbliższym czasie. W każdym razie, pomimo dość... budzącego wątpliwości wyglądowi zwoju, pochodzi on faktycznie z naszego biura. Najmocniej przepraszamy za kłopot.
Wyjaśniła spokojnie, jednak coś w tym wszystkim kazało sądzić, że zwój Renjiro nie jest jedynym, odosobnionym przypadkiem w ostatnim czasie. Wyciągnęła segregator z półki za sobą dość szybko znajdując miejsce, gdzie znajdują się ostatnie zlecenia rangi C. Stamtąd też wyciągnęła arkusz papieru i podsunęła go Sabatayi.
- Na zachód od wioski Minatozaki, w Miyake, tamtejsi farmerzy zgłaszają ginący inwentarz bydła. Istnieje podejrzenie, że winę ponosi zwierzyna leśna. Głównym zlecającym jest pan Shimuzo mieszkający tamże. Powinien posiadać więcej informacji jeśli ma pan jakieś dodatkowe pytania. A co do zwoju - w ramach przeprosin możemy postarać się panu o transport w tamtejsze rejony.
Nieco więcej informacji niż to, co było na zwoju. A nawet jeśli było, to równie dobrze mogło kryć się w tej mało czytelnej części, której ktoś chyba albo nie chciał pisać, albo chciał pochwalić się swoim bardzo fikuśnym, wyglądającym na niedbałe, pismem. A skoro człowiek został określony takim ze specyficznym podejściem, to w sumie obie opcje były równie prawdopodobne. Kobieta dalej jeszcze obserwowała Sabataye. Raz, że dobrze by było poznać jego zdanie w kwestii transportu, a dwa - zawsze mógł jeszcze mieć jakieś pytanie co do samego zwoju.
Obrazek
Awatar użytkownika
Sabataya Renjiro
Posty: 65
Rejestracja: 01 sty 2022, 2:19
Ranga: Genin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Siedziba Amekage

Czego mógł się spodziewać po biurze Amekage jak nie rozwiązania problemu najszybciej jak się da? W końcu... Źle to na nich rzutowało skoro sprawa stoi a sam Renjiro raczej też nie miał opinii kogoś, kto najszybciej zajmuje się zleconymi zadaniami. To był jednak temat na zupełnie inną rozmowę, raczej nie z panią przyjmującą go z takimi głupotami w okienku.
Zdecydowała się go przyjąć i wyjaśnić to i owo, ba — Od razu wiedziała, za czyją sprawą doszło do tego nieporozumienia. Renjiro ucieszył się, że trafił w dobre miejsce i dosyć szybko sprawę wyjaśniano. Liczył jednak, że wszystko to jest jedną wielką pomyłką i zwój nie powinien trafić do niego. Wolał zajmować się innymi sprawami niż ganianie po jakichś wsiach. Jednak służba to nie drużba i skoro był rozkaz, to trzeba było go wykonać, nawet jeśli nie do końca leżało mu to wszystko. Zainteresowało go wytłumaczenie pracownicy, choć nie na tyle, by dopytywać się bardziej. Możliwe, że dopuścili do tego jakiegoś rozpuszczonego dzieciaka, który zwyczajnie uważał, że wie wszystko lepiej, lecz nie musiał tego wiedzieć. – No, skoro zaraz wszystko się wyjaśni to chyba nie mam się o co martwić — Dogadał pobczas gdy kobieta grzebała w segregatorach. Dla Renjiro było to jasne, że w takim razie oryginalne listy i prośby też składują pod ręką. Miał okazję, zobaczyć jak wygląda cały ten proces, od kuchni, a nóż kiedyś mu się przyda.
Przyjrzał się zapiskom na przysuniętym mu papierze, ale również słuchał tego co mówiła. Sprawa wydawała się jasna, dużo oczywistsza niż to, co wyczytał z poprzednich papierów. Czy jednak to zwierzyna dopadała krowy? To była ciekawa sprawa. Na pewno mają tam psy pasterskie, które wszystkiego pilnują i najpewniej ich ostrzegają. Renji nie był jakoś straszliwie zaznajomiony z życiem na farmie, ale potrafił wyciągać wnioski. – Giną? Chcesz mi powiedzieć, że ktoś je zabiera, by zrobić farmerom na złość czy raczej odbywają podwieczorek z Shinigami? — Potrzebował tej wiedzy. Od tego mogło zależeć jego podejście od sprawy. Kradzież krów a ich zabicie wymagało zbadania sprawy z zupełnie innej strony i szukania innych śladów. – Transport? Wiecie, jak zadbać o człowieka. Jeśli można. W końcu nikomu się ta droga z buta nie przysłuży. Poza naszym winowajcą. — Skrzyżował ręce, licząc, że pozostałe niejasności dosyć szybko zostaną rozwiane, a później będzie mógł zastanowić się jak podejść do samej sprawy, ale wpierw i tak należało dostać się na miejsce, gdziekolwiek ta wioska koło wioski leżała. – Jeszcze jedna rzecz. Macie może jakąś mapę? Wolę wiedzieć, na co trafię w okolicy — A samą wiedzą odnośnie gdzie, co i jak daleko również nie pogardzi.
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 941
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Siedziba Amekage

Amegakure i sprawa zaginionych krów
Przygoda C13/?
No tak, wszystko się wyjaśni. Nie było ku temu żadnych wątpliwości i kiedy tylko Renjiro rzucił swoim komentarzem, kobieta jedynie przytaknęła mu głową dalej szukając odpowiednich materiałów. Te się znalazły, wszystko zostało przedstawione i tak na prawdę pozostało rozwiać jakieś ewentualne wątpliwości. Jakby nie spojrzeć - coś może ginąć na wiele sposobów. Na przykład chwilowo, jak zginą komuś klucze, albo na stałe: jeśli tymi kluczami komuś odbierze się życie. Jak więc krowy ginęły w tym wypadku, pozostawało nieco niejasne.
- Prędzej pierwsze. Nie odnotowano znalezienia truchła żadnego zaginionego zwierzęcia póki co. - doprecyzowała, przy okazji samej jeszcze przeglądając treść zlecenia. Tak na zaś, czy aby na pewno się nie pomyliła. Nie wyglądało jednak na to, by po chwili skupionego analizowania treści miała wyskoczyć z jakimś "A nie, jednak giną-giną", a zamiast tego odłożyła ją na bok.
- Gdyby dał nam pan pół godziny, wóz podjedzie pod bramę Ame. W tym czasie postaram się znaleźć mapę okolicy dla pana. - co chyba zamykało sprawę wszelakich niedomówień i dodatkowych potrzeb Sabatayi! Zwinęła niepotrzebne już dokumenty z powrotem na swoje miejsce, a tymczasem Renjiro uzyskał jeszcze dodatkowe pół godziny na przygotowanie i zakupy. Wiedział chociaż, z czym ma się mniej więcej mierzyć, to i łatwiej o odpowiedni sprzęt na szukanie bydła, prawda?

W każdym razie rzeczywiście po pół godziny pod bramą Ame pojawił się wóz. Może spóźniony te dwie, trzy minuty, ale był. Wóz zaś nie powalał. Co prawda nie był zbitą z desek czystą abominacją, jednak zdecydowanie był... bardzo klasyczny, bardzo drewniany i na pierwszy rzut oka: niezbyt wygodny. Ale szybszy niż jakby miał iść na piechotę. No i nie ma co - ninja i tak nie specjalnie mieli okazję do jakiś luksusów, to też fakt załapania się na wóz za darmo, z ramienia wioski, i tak był swego rodzaju sukcesem. Deszcz zaczął siąpić z góry, co było w sumie już jakąś normą w Ame i okolicy. Nie mniej po jakiś 3 godzinach jazdy, co było całkiem dobrym wynikiem na zapowiadane 4, pojawił się na miejscu. Na ubitej drodze, od której odchodziła ścieżka w lewo ku domostwom świetnie widzianym z miejsca, gdzie wysiadł.

Zapraszam tutaj -> Wioska Miyake

//Mapkę zrobię, jak ogarnę program od mapek. Co do ewentualnych jeszcze pytań co do pani w biurze czy innych przygotowań - feel free to do anything. No i daj znać jakbym o czymś zapomniała.
Obrazek
Awatar użytkownika
Inuzuka Nana
Posty: 371
Rejestracja: 19 lip 2021, 19:19
Ranga: Chūnin
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Siedziba Amekage

Pierwsza noc Jyoko w nowym domu przebiegła stosunkowo bezproblemowo. Psina od razu znalazła sobie miejsce – takie, z którego była w stanie obserwować praktycznie całe domostwo i krzątających się po nim ludzi. Co prawda była mała sprzeczka pomiędzy nią i Tamą, gdy Kulka próbowała się z nią położyć w legowisku, jednakże szybko dziewczyny sobie wszystko wyjaśniły i skończyło się jedynie na ostrzegawczym warknięciu. Nana była pewna, że dla biednej Tamy to będzie bardzo trudna wyprawa i zrozumienie, że nie każdy pies ma ochoty na zabawę dwadzieścia cztery na dobę nie przyjdzie jej łatwo. Z drugiej strony wierzyła, że Cesarzowa będzie mieć odpowiednią ilość cierpliwości do swojej śnieżnobiałej towarzyszki, dzięki temu stworzą swoisty zespół marzeń… przed nimi była długa droga, zdecydowanie… jednak Nanako jak na prawdziwą optymistkę przystało, była dobrej myśli.
I jak wszyscy spali – wliczając w to psy – tak ona długo nie mogła zmrużyć oczu, rozmyślając o nadchodzącym dniu. Na samą myśl o ponownej wizycie w gabinecie Shodaime – sama i poznaniu swojego nowego nauczyciela dostawała motyli w brzuchu z podekscytowania. Zastanawiała się, kim ten człowiek będzie, czy się dogadają? Tyle pytań, żadnych odpowiedzi dopóki jej stopa nie przekroczy progu siedziby Amekage! Nana westchnęła ciężko, obracając się na prawy bok. Musiała przestać tak rozmyślać. Wtedy zaśnie i czas minie szybciej.
Została obudzona przez nikogo innego jak Jej Jaśnie Panującą Cesarzową, która była widocznie oburzona faktem, że Nanako klapnęła w półśnie pierwszy budzik. Jeden, krótki szczek, jednakże na tyle donośny, żeby Inuzuka zwlekła się z łóżka. To był ważny dzień, Jyoko miała rację. Musiała się ogarnąć, żeby zaprezentować się jak najlepiej swojemu nowemu mistrzowi. Nim to jednak zrobiła, to zarówno do miski Tamy, jak i Jyo nasypała karmy, bo zapewne o to się rozchodziło. Jak Nana śmiała spać, kiedy pies był głodny?
Szybki zimny prysznic na pobudzenie, ubranie się w typowy dla siebie sposób. Ruda burza włosów została poskromiona w postaci dwóch koczków na bokach głowy. Zjadła jeszcze śniadanie, a następnie wyszła z domu, żegnając się z matką, która życzyła jej powodzenia. Szła dosyć szybkim krokiem. Tama była zaraz obok, jednak zauważyła, że Jyoko trochę była z tyłu, przebierając łapkami. Dlatego zwolniła, tak by Cesarzową mieć na oku, jednocześnie mając pewną informację na jej temat – była wolniejsza od Tamy, nawet jeszcze za czasów gdy Kulka była mniej więcej na poziomie Jyo. Nie żeby to był jakiś duży problem, każdy pies przecież ma swoje mocne i słabsze strony. Będzie wiedzieć, na co zwrócić uwagę.
Dotarła na miejsce trochę wcześniej niż było to umówione, jednakże to dobrze. Nie chciała się spóźnić w tak ważnym dla siebie dniu, prawda? Skierowała swoje kroki w stronę gabinetu, jednocześnie tłumacząc się odpowiedniemu urzędnikowi co tu w ogóle robi. Jak trzeba było, to usiadła – albo i nawet stała, jeśli nie było gdzie klapnąć – czekając, aż Amekage będzie gotowy ją przyjąć. Cały czas miała na oku zarówno Tamę, jak i Jyoko. Ta druga cały czas trzymała Kulkę na pewien dystans, jakby nie pozwalając na przekraczanie swojej strefy osobistej. Tolerowały swoją obecność, to było najważniejsze. Na przyjaźń między nimi jeszcze przyjdzie pora, na razie nie miały zbyt wiele czasu, by się poznać lepiej.
Jeśli zostanie poinformowana, że może zostać przyjęta, to i tak najpierw zapuka, czekając na stosowne pozwolenie, by dopiero wtedy otworzyć drzwi do gabinetu. W tym momencie poczuła ścisk w żołądku, zapewne z podenerwowania… była ciekawa, czy jej nauczyciel znajdował się już w środku, czy zostanie dopiero wezwany? Bez względu na to, Inuzuka ukłoniła się pod kątem czterdziestu pięciu stopniu. Tamę miała po swojej lewicy, zaś Jyoko po prawicy. Ta pierwsza siedziała radośnie, zamiatając przy tym ogonem podłogę, druga zaś – spoglądała na Amekage z lekką ciekawością w oczach, ale mając w sobie znacznie więcej gracji niż Kulka.
Shodaime – sama. – Krótkie powitanie, będące jednocześnie wyrażeniem szacunku przez Nanako.
Obrazek
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 509
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Siedziba Amekage

Pierwsza uczennica­
WydarzenieFabuła
UczestnikInuzuka Nana
Post1/?
Pierwsze razy. Te, zdawały się wręcz sypać w ostatnich dniach. Pierwszy raz, kiedy Nanako była odpowiedzialna za dwie psiny w takim stopniu. Pierwsza raz, była zauważona przez kogoś tak ważnego jak sam Amekage. Pierwszy raz, miała mieć przypisanego nauczyciela który to miał pomóc jej w rozwoju. Tama pierwszy raz miała koleżankę z jaką musiała się dogadać. Jyoko pierwszy raz miała "dom" do jakiego to musiała się przyzwyczaić. Łatwo było więc stwiedzić, że dla całej "drużyny" Nany były to dni pełne nowości. Niby takie jak zawsze. Pogoda taka sama, większość dnia spędzona w ten sam sposób. Nie mniej, z tyłu głowy każdy był w stanie poczuć, że ich życie się jakoś zmieniło. A zdecydowanie, najbardziej była w stanie poczuć to Nana, kiedy to ten obiecany dzień się zbliżał. Dzień poznania swojego nowego mistrza bądź mistrzyni.
Na szczęście, na straży pobudki tego dnia stała Cesarzowa. Jak tłumaczyłaby się swojemu władcy, że spóźniła się w tak ważnym dniu? Na szczęście, nie trzeba było nad taką ewentualnością myśleć zwyczajnie dlatego, że ta nigdy nie miała okazji nadejść. Skoro już Nana wstała i rozbudziła się dzięki chłodnemu prysznicowi - i nie chodziło tutaj o wyjście na deszczowe ulice Ame - to nic nie mogło jej powstrzymać od dotarcia na miejsce na czas. Ba! Dotarła nawet przed czasem, jak to się szybko okazało. Nic dziwnego. Ważny dzień. Nerwy nie pozwoliłyby na zjawianie się "na styk". Definitywnie trafiały się osoby, które nawet na najważniejszy egzamin w swoim życiu były gotowe zaspać, jednak rudowłosa nie była jedną z nich.
Po poinformowaniu odpowiedniego urzędnika stojącego tuż przy gabinecie, dostała informacje, że musi poczekać aż "godzina 0" wybije. Nie miało to trwać długo. Nie przyszła aż tak wcześnie. Zaledwie parę, może paręnaście, minut czekania na swoją kolej. Na spotkanie, jakie pewnie w jej życiu mocno zadecyduje o jej przyszłości. W między czasie jednak, mogła jedynie skorzystać z jednej z wielu ławeczek pod ścianą w oczekiwaniu na swoją turę. Obserwując gabinet, była w stanie dojrzeć że nikt do niego nie wchodził, ani nikt z niego nie wychodził. Kise nie miał żadnych gości, a jeżeli już ktoś tam wewnątrz był, to musiał być od dłuższego czasu. Czy było to istotne? Trochę tak. W końcu, tam wewnątrz mógł być jej nowy nauczyciel życia o "shinobi".
Kiedy tylko nadszedł czas, urzędnik jaki wcześniej kazał jej czekać machnął w jej stronę dłonią, jakby zapraszając ją bliżej siebie. Oświadczając, że może ona już wejść do gabinetu Kise Ogumo, kochanego przez mieszkańców władcy Amegakure. Czy rudowłosa się do nich zaliczała? Jak najbardziej. Może nie miała jakiegoś ołtarzyku jak ostrzejsze fanki jakichś gwiazd muzycznych, ale na pewno miała niewielki ołtarzyk w serduszku dla władcy jaki rzucał w nią mądrościami dość... nietypowymi. Takimi, jakich to sama zbyt prędko by raczej nie wyłapała. Wielu shinobi pewnie dalej nie podzielało jego opinii co do "mocy" i "odpowiedzialności" z nią związanej. Nie aż w takim stopniu, w jakim kładł nakład na nią Kise.
- Wejść. - usłyszała starszy, lekko ochrypnięty i definitywnie znajomy głos po tym jak zapukała. Wraz z otworzeniem przez dziewczynę drzwi do gabinetu, otworzyły się jej nerwy jakie nagle to próbowały ją rozsadzić od środka. Stopniowo, coraz więcej mogła dojrzeć wnętrza gabinetu, z każdą sekundą podczas to której kąt otwarcia drzwi się zwiększał. Aż w końcu, dojrzała wszystko co mogła. Biurko, na jakim to nawet nie znajdowało się zbyt wiele papierów. Starszego mężczyznę, siedzącego w fotelu i trzymającego w dłoni znajomą jej fajkę. Chmurę dymu, jaka to ruszyła na nią tuż przy otwarciu. Mocny zapach tytoniu aż dawał jej ochotę na kichnięcie. Ochotę, przed jaką to Cesarzowa mimo prób nie mogła się powstrzymać. Ciche psie kichnięcie było słyszane przez wszystkich. Amekage wcześniej skupiony na pozostałych papierach na biurku, teraz spojrzał na psinę. Sekunda, dwie minęły nim przeskoczył na Nanę. Ta, już się przed nim kłaniała. Nie była w stanie dojrzeć nauczyciela nigdzie w środku, więc może go dopiero wezwą?
- Witaj Nano. - odpowiedział na to jak ona użyła jego tytułu, a w tych prostych słowach, rudowłosa była też w stanie usłyszeć cichą komendę. Wyprostuj się. Nie powiedział tego w prost, ale definitywnie mogła wyczuć nieme pozwolenie na zakończenie swojego ukłonu. - Jak minęły Ci ostatnie dni?
Proste pytanie. Raczej niespodziewane. Nie zdawało się pytaniem, jakie Amekage-sama by jej zadał. Nie interesował się nią aż tak... prawda? Czy był więc jakichś haczyk w tym pytaniu? Czegoś oczekiwał? Tylko czego. Mądre spojrzenie władcy było w nią wbite i oczekiwało odpowiedzi, choć raczej nie musiała się z nią śpieszyć.
Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
ODPOWIEDZ

Wróć do „Amegakure no Sato”