FabułaKrótka pogawędka
UczestnicyDōhito Midoro
Powód, dla którego nie chciał by wioska ta upadła z rąk Zero, był jak najbardziej trafny. W końcu nie chodziło tu o samą obronę wioski, na jakiej to nieszczególnie mu zależało. Zwyczajnie nie była ona bliska jego sercu. Dziewczyna jednak, jaka zamieszkiwała w tej wiosce? Była inną kwestią. To też, dla dobra ogółu, własnego, a przede wszystkim dla dobra Nany - obietnica podzielenia się informacjami musiała zostać zachowana. Była w końcu ważniejsza od tego, czy mężczyźni mieli między sobą jakiś prywatny lub mniej zgryz. Nie byli dziećmi, aby nie być w stanie zachować profesjonalizmu kiedy trzeba było, prawda? To też, na wspomnienie o ich zdolnościach, Kise kiwnął głową. Oczywista oczywistość. Nie mniej, sprawiała ona że łatwo dało się zauważyć jak ten zaczyna uważniej wszystkiego słuchać.
Podczas samej opowieści, nie miał Kise jakichś bardziej widocznych reakcji. Na wspomnienie o świątyni, kiwnął głową najpewniej orientując się o jaką kwestię chodziło. Było w końcu o nich dość głośno - w przeciwieństwie do reszty detali o samej ekspedycji, jakie to po świecie się jeszcze nie rozeszły. Wytrzymanie wzroku Kage nawet nie było specjalnie trudne, z racji że tak jak ten był poważny, nie był stalowy - żądający od niego odpowiedzi. Ot, zwyczajnie definitywnie uznawał powagę tej kwestii. Nieśmiertelność go nie zdziwiła. Uchiha go nie zdziwiła. Ni również go nie zdziwiła, choć lekko uniósł jedną brew słysząc o tych łańcucha. Na słowa o Ichim, kiwnął głową. Definitywnie dla użytkowników Suitonu nie był to najmniejszym problem, nie dla tych wysokopoziomowych. Słysząc jednak o Zero, mina Amekage przerodziła się w bardziej grobową. Zwyczajna powaga, zamieniła się w stal, jaka to jednak nie była skierowana w jego stronę. Złapał za swoją fajkę i wziął jeden buch. Midoro zdążył dopowiedzieć to o zaufaniu. Amekage przymknął oczy, siedząc cicho przez chwilę. W końcu jednak westchnął i pomasował swoje czoło.
- Tak jak wiele informacji o reszcie Pięciu jest martwiące, tak sam Zero... - ponownie westchnął, jakby brakowało mu słów. I nic dziwnego. Samo zjedzenie Juubiego, było już konceptem tak nie z tej ziemi, że przetrawienie tego musiało być ciężkie. - Jeżeli faktycznie jest Jinchuurikim, to na nasze szczęście nie jest pełnym. Inaczej znane nam demony nie grasowałyby po świecie... nie mniej, czym by nie był, jeżeli jego moc pochodzi od boskiej wręcz kreatury, jest ogromnym problemem. Problemem, na jaki aktualny świat shinobi nie jest gotowy... wiesz coś może, o jego zamiarach? Była informacje o nich w świątyni, lub cokolwiek jeszcze istotnego?
Niezależnie od tego, co by dopowiedział, nie powstrzymałoby to mężczyzny od wzięcia kolejnego bucha ze swojej fajki. Wypuszczenia kolejnej dawki niezdrowej substancji w powietrze. Zerknął też za szybę w swoim gabinecie, obserwując wioskę. Minuta ciszy.
- Tak jak preferowałbym skupić się na obronie... tak czekanie na działania Pięciu nigdy dobrze się nie skończyły. A i nie są oni siłą, jaką pojedyncza wioska byłaby w stanie pokonać jeżeli wszystkie te informacje o nich są prawdą. Potrzebna będzie... - przerwał swój wywód, a na twarzy władcy definitywnie zaczęła się pojawiać irytacja. Pomasował się po głowie. - Współpraca między Kage. Szczyt Kage.
Niechętnie wymawiał te słowa. Nic też dziwnego. Zebrać Hanakage i Sakurakage w jednym pokoju? Tak przeciwne do siebie osoby? Definitywnie nie była to przyjemna kwestia. Kise pokręcił po chwili głową.
- To już jednak moje zadanie, wykorzystać te informacje. Dziękuje Ci za nie i... czy jest coś, czego byś chciał w zamian? Nie spełnię może każdego Twojego życzenia, ale coś za te informacje się należy, nawet jak o samej nagrodzie oryginalnie nie myślałeś.
- Tak jak wiele informacji o reszcie Pięciu jest martwiące, tak sam Zero... - ponownie westchnął, jakby brakowało mu słów. I nic dziwnego. Samo zjedzenie Juubiego, było już konceptem tak nie z tej ziemi, że przetrawienie tego musiało być ciężkie. - Jeżeli faktycznie jest Jinchuurikim, to na nasze szczęście nie jest pełnym. Inaczej znane nam demony nie grasowałyby po świecie... nie mniej, czym by nie był, jeżeli jego moc pochodzi od boskiej wręcz kreatury, jest ogromnym problemem. Problemem, na jaki aktualny świat shinobi nie jest gotowy... wiesz coś może, o jego zamiarach? Była informacje o nich w świątyni, lub cokolwiek jeszcze istotnego?
Niezależnie od tego, co by dopowiedział, nie powstrzymałoby to mężczyzny od wzięcia kolejnego bucha ze swojej fajki. Wypuszczenia kolejnej dawki niezdrowej substancji w powietrze. Zerknął też za szybę w swoim gabinecie, obserwując wioskę. Minuta ciszy.
- Tak jak preferowałbym skupić się na obronie... tak czekanie na działania Pięciu nigdy dobrze się nie skończyły. A i nie są oni siłą, jaką pojedyncza wioska byłaby w stanie pokonać jeżeli wszystkie te informacje o nich są prawdą. Potrzebna będzie... - przerwał swój wywód, a na twarzy władcy definitywnie zaczęła się pojawiać irytacja. Pomasował się po głowie. - Współpraca między Kage. Szczyt Kage.
Niechętnie wymawiał te słowa. Nic też dziwnego. Zebrać Hanakage i Sakurakage w jednym pokoju? Tak przeciwne do siebie osoby? Definitywnie nie była to przyjemna kwestia. Kise pokręcił po chwili głową.
- To już jednak moje zadanie, wykorzystać te informacje. Dziękuje Ci za nie i... czy jest coś, czego byś chciał w zamian? Nie spełnię może każdego Twojego życzenia, ale coś za te informacje się należy, nawet jak o samej nagrodzie oryginalnie nie myślałeś.