– powiedziała. Ciężko powiedzieć, czy to była odpowiedź na przeprosiny Amekage, czy może te słowa były skierowane do Kulki. Gdy się upewniła, że z suczką wszystko w porządku, podniosła z powrotem wzrok na mężczyznę. Może i był Amekage i szanowała go i była wdzięczna za wszystko, co zrobił dla niej, dla jej klanu, gdy ich przyjął po ewakuacji z Konohagakure, jednakże dobrostan jej najbliższej towarzyszki był dla Nanako priorytetem.
Wysłuchała co Kage miał do powiedzenia… i ponownie została wbita w fotel, jednakże tym razem nie ze strachu, a z zaskoczenia. Lekko drżącą ręką sięgnęła po papierek, by następnie przeczytać jego treść.
Prawa ręka Amekage? Wiedziała, że to było na poczet tylko tej konkretnej misji, jednakże wciąż brzmiało naprawdę poważnie. Czy na pewno była w stanie podołać tak poważnemu zadaniu, czy miała do tego odpowiednie kwalifikacje? Czuła lekką niepewność. Z jednej strony na początku była zła, że ten „zlecił” Midoro zadanie, a nie jej – jednak gdy rzeczywiście dostała misję bezpośrednio od szanownego Shodaime, to zaczęły w niej budzić się pewne wątpliwości. Była przecież przeciętna do bólu – nie wyróżniała się niczym specjalnym. Z drugiej strony… skoro Amekage jej to powierzył, to oznaczało, że ufał, że sobie poradzi, prawda? Gdyby było inaczej, to zapewne by poinformował ich, że ten list jest nieprawdziwy i kazał wyjść, jednocześnie wysyłając kogoś innego do zbadania tej sprawy. Mimo wszystko jednak postanowił dać jej, Inuzuce Nanie, szansę na wykazanie się i rozwój. Trzeba przyznać, że to podbudowało ją trochę na duchu. Rudowłosa uśmiechnęła się szeroko.
– Hai, damy z siebie wszystko wraz z Tamą, Shodaime-sama – zapewniła mężczyznę. Kulka chcąc potwierdzić słowa swojej pani, wydała z siebie dwa radosne szczeki.
Potem zaś wysłuchała Midoro, który PONOWNIE postanowił stwierdzić, że jest jej nauczycielem, choć nie przypominała sobie, żeby na coś takiego przystawała. Gadał coś o tym, że ma potencjał i jest jak „nieoszlifowany rubin” jednocześnie łapiąc ją za włosy, jednakże to nie oznaczało jeszcze że zyskiwał prawo do „szlifowania jej”. I w pierwszej kolejności chciała od razu zaprzeczyć i przy okazji kopnąć w kostkę za gadanie głupot przy samym Amekage, jednakże kolejne jego słowa sprawiły, że się powstrzymała. Miał informacje na temat Zero? Nanako zacisnęła delikatnie pięści na materiale swoich spodni monpe. Ten człowiek był przyczyną, dla której Konoha upadła… przez niego zginęło wiele ludzi, ale i nie tylko. Jej klan bardzo ucierpiał, wiele psich jego członków poległo w trakcie wojny. I Nana czuła wobec tego człowieka nienawiść. Jak nigdy nie czuła potrzeby do robienia wielkich rzeczy, nigdy nie chciała być kunoichi, o której będą pisać i uczyć w Akademiach, to… sytuacja po wojnie sprawiła, że chciała stać się silniejsza. By pomścić poległych i być w stanie bronić ostatniego bastionu spokojnego życia, jakim była Amegakure. Miejsce, które pomimo bycia wiecznie deszczowym, emanowało olbrzymim ciepłem, do którego została przyjęta wraz ze swoim klanem otwartymi ramionami… I jeżeli Midoro miał jakieś informacje na temat Zero, to zdecydowanie był człowiekiem, którego Nanako chciałaby mieć po swojej stronie.
Oszalałam – pomyślała w duchu, tuż przed tym, co zamierzała powiedzieć.
– Ostateczna decyzja należy do Ciebie, Shodaime-sama i się wobec niej podporządkuję, jednakże chciałabym prosić Cię o pozwolenie, by Midoro – san mógł pełnić funkcję mojego nauczyciela, pomimo że jest spoza wioski. Jeżeli misja się powiedzie, a przekazane przez niego informacje będą użyteczne dla Amegakure, to będzie wystarczający dowód zaufania. – Mówiąc to spoglądała na Amekage, będąc względnie pewną siebie. W jej oczach mógł zobaczyć pewną iskrę… determinacji. Jednocześnie miała nadzieję, że wyłapie to, co chciała mu przekazać między słowami.