• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    24.04.2024 - podsumowanie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Hikōwan

Niegdyś - kraj mieszczący na swych terenach Wioskę Ukrytą w Liściach. Po wojnie jednak stan ten uległ zmianie, a pozbawiony shinobi kraj zaczął przeradzać się w kolejne miejsce sprzyjające nie tylko nukeninom, ale również przestępcom nieczujących na swym karku spojrzenia sprawiedliwości. Żyzne ziemie oraz umiarkowany klimat sprzyjają rozwojowi rolnictwa, oraz gospodarki leśnej, zaopatrując kontynent w największe ilości drewna. Centrum kraju oraz północne rejony osłaniają średniej wysokości masywy górskie, kierując gorące powietrze znad Kaze i Sabaku na południe oraz dalej, ku wyspom. Sprawia to, że rejony w okolicach Mori i Ocha no Kuni są dużo cieplejsze, schładzane jedynie morską bryzą.
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2758
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Hikōwan

Hikōwan (火港湾)
Hikōwan ulokowany na jednym z dwóch wschodnich półwyspów Hi no Kuni, tym północnym by być bardziej dokładnym, Hikōwan stanowi jeden z najważniejszych portów morskich łączących Kraj Ognia z morskimi krajami na wschodzie, a także pozwala omijać kilka opłat celnych dla kupców, którzy decydują się sprzedawać swoje towary chociażby w Kaminari no Kuni. Naturalna pozycja obronna sprawiła, że port ten stanowi jednocześnie jeden z ważniejszych fortów na terenie Hi no Kuni, a potencjał handlowy czyni go jednym z istotniejszych punktów handlu w tym rejonie świata. Niestety, razem z wymianą morską, a także ostatnio zakończoną wojną, poziom przestępczości tutaj znacząco zmalał, a mury, które miały chronić mieszkańców, teraz niektórym przypominają bardziej kraty więziennie, uniemożliwiające im ucieczkę z świata, gdzie tutajszy pan ziemny stracił większość wpływów... lub zwyczajnie nie chce ingerować w przyjezdną garść przestępców i prawdopodobnie nukeninów z innych krajów. Zapewne brak własnych ninja też stanowi tu swoisty powód problemu. Z drugiej zaś strony - kto miałby zatrudniać shinobi, gdy shinobi stanowią problem?
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2758
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Hikōwan

Nowi, starzy przyjaciele

(新しい、古い友達)


Sabataya Tamura
Podróż przez Hi no Kuni nie należała do najprzyjemniejszych czy też najbardziej efektownych nie należała. Wiele wiosek, które odwiedził były mniej lub bardziej zniszczone wojną. I w wielu brakowało starszyzny takiej, jak babka Noriko. Nawet trochę było to przerażające, że było zbyt dużo osób, które dojrzały za mało wiosen. Lub zbyt dużo. I winiło za to niestety shinobi. Ale czy było się czemu dziwić? Propaganda i działania Daimyō zdawały się raczej potwierdzać te słowa, aniżeli im przeczyć. Wiadomo, zdolności medyczne były zawsze w cenie, a sprawne, silne ręce mogły pomóc odbudować osadę. Jednak gdziekolwiek zdecydowałby się użyć chakry, jego notowania zaczynały drastycznie spadać. Niektórzy nawet chcieli przeprowadzić publiczny lincz bądź wygonić od razu chłopaka. Niektórzy starsi może łagodzili te gniewne zapędy mówiąc, że chociaż ich leczył, jednak nigdzie nie zasiedział się za długo. Czyżby Kamano było wyjątkiem w całej palecie wsi w Kraju Ognia? W pewnym momencie wygodniej było udawać bezdomnego tułacza, który ma siłę mięśni i trochę pojęcia o medycynie niż jakiekolwiek zdolności ogólnie przypisywane shinobim. Niemalże zmuszony przez społeczeństwo Hi no Kuni do ukrywania swojego wychowania, wyszkolenia i pochodzenia ostatecznie trafił do Hikōwan. Miasto to zdawało się prezentować wszystkie te negatywne cechy, które napotkał podczas swojej wędrówki przez Kraj Ognia. Nawet strażnicy przy bramie nie chcieli go wpuścić. Ale nawet nie mówili konkretnie czemu. Po prostu. Nie bo nie. Może po prostu im się nie podobał. A może zwyczajnie nie potrafił ich przekonać do swojej racji? Na razie jednak stali i nie pozwalali mu wejść.
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Hikōwan

Wędrówki nastał dalszy ciąg, a w tym wiele wyrzeczeń, które Tamura musiał zaakceptować. Był świadomy tego, że Kamano należało do jednego z niewielu miejsc, gdzie ludzie woleli wpierw sprawdzić intencje danej jednostki niżeli dyskryminować ją bez kozery. Nic dziwnego, że w większych miastach propaganda władcy działała w najlepsze, szczególnie przy tak sprawnym przepływie informacji. Młodzieniec nie mógł tak otwarcie przyznawać się do swego dawnego zawodu, bo przecież bez względu na aktualny stan rzeczy każdy, kto potrafił używać czakry miałby przyklejoną do siebie łatkę ninja. A do tego Sabataya posiadał część wątpliwego ekwipunku, które przy przeszukaniu ze strony stróżów prawa lub wojskowych mogłoby wpędzić go w tarapaty. Choć czy medyk przypadkiem właśnie nie chciał pokazać, że nie każdy shinobi jest taki zły jakim go malują wyższe sfery? Zadanie należało do niebywale trudnych, aczkolwiek Nomikomu nie chciał żyć przez resztę swych dni w ukryciu przed światem. Pewne ryzyko należało podjąć przy użyciu odpowiednich, pokojowych środków. W ten sposób być może pomoże nie tylko sobie, ale innym braciom lub siostrom. Nie będzie bohaterem, a wyłącznie inicjatorem tego, co powinno nastąpić już wiele miesięcy temu. Tułając się od jednej wioski do drugiej po zaopatrzeniu się w potrzebne przedmioty, dotarł leniwym krokiem pod bramy Hikōwan. W trasie niektórzy ludzie go wyzywali po zaznajomieniu się ze służbą w armii Iryonina, inni cieszyli się z jego umiejętności lekarskich. Był w pewnym sensie kochany oraz nienawidzony jednocześnie. Kto wie, może znajomość medycyny oraz specjalizacji chirurgii przysporzy mu więcej pomyślności w kontaktach z mieszkańcami kraju niż powtarzającego się zawodu wymieszanego ze smutkiem. Przyzwyczaił się do wielu reakcji, lecz ile mogło to trwać? Co to za egzystencja? Każdy człowiek pożądał w głębi duszy akceptacji ze strony otoczenia, toteż Jaskółka próbował zrobić wszystko co w jego mocy, aby ten stan rzeczy się urzeczywistnił.

Stanąwszy pod bramą w okolicy nieprzyjemnej straży wrót do portu westchnął, podejmując z nimi dialog o ile tak to można było nazwać, opierając się przy okazji o zakupiony kilka dni wcześniej kijek. W pewnym sensie był skory zdradzić im kim jest, co w następstwie skutkowałoby aresztem lub wygnaniem go w siną dal. Para umięśnionych żołnierzy raczej kierowała się do tego drugiego w myślach syna Koizumiego, gdyż karmienie ex-shinobiego w celi albo w ogóle trzymanie go wewnątrz aglomeracji miejskiej stanowiło ogromny problem, a przynajmniej tak zostali zaprogramowani po konflikcie światowym. Póki co następował brak reakcji ze strony wyszkolonych członków garnizonu. Co dalej? Białowłosy musiał głęboko się zastanowić nad kolejnymi słowami, aczkolwiek kompletne kłamstwo nie wchodziło w grę. Ba! Jakim wyzwaniem byłoby zakradnięcie się do murów, aby je pokonać nocą i ukryć się pod podkładem wolnego statku? Znacznie łatwiejszym niż przekonanie wrogo nastawionych wartowników. - Pochodzę z Mizu no Kuni i chciałbym udać się na okręt w tamtą stronę… Nie zamierzam robić nikomu kłopotów, jestem lekarzem . - zaczął bardzo klasycznym sformułowaniem, odczuwając powoli zmęczenie od wielodniowej wyprawy poprzez lasy i doliny. Schował na dosłowną chwilę twarz w wolnej dłoni. - Oddam wam mój rynsztunek, jeżeli uznacie mnie za niebezpieczne indywiduum. Powiedzcie mi co mogę zrobić albo czego potrzebuję, byście mi zaufali? - w pewnym sensie została mu tylko dyskusja lub oddanie się w ręce straży miejskiej dla sprawdzenia. Wyminięcie obrońców Hikōwan mogło okazać się skuteczniejsze, ale nie o to chodziło w końcu. To nie była droga jaką chciał podążać potomek Kanedy. Świat, a w tym społeczność trzeba budować znowu od podstaw. Zwyczajnie trzeba, nie ma innego wyjścia.

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2758
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Hikōwan

Nowi, starzy przyjaciele

(新しい、古い友達)


Sabataya Tamura
Duet strażników broniących bramy do Hikōwan zdawało się nie przejąć słowami Tamury. Może nawet... byli bardziej zdziwieni jego ofertą rozbrojenia go? Tak przynajmniej można było wywnioskować po ich twarzach.
-No bez przesady. I co, gdzie będziemy to trzymać? Jeszcze potem będziesz chciał odzyskać i robić problemy nam. Bez sensu. Kto za to zapłaci? - rzucił wyższy z nich. Może i miał jakieś mięśnie na ramionach. Ale raczej z twarzy prędzej kojarzył się z sebikiem-dresikiem-suchoklates-mistrzykiem. Tym takim półmózgiem, a nie bezmózgiem osiedlowych łobuzów. Zawsze to pół mózgu więcej.
-Dokładnie. Zresztą, ludzie z Mizu, to same problemy. - zawtórował mu drugi. -I z Tsuchi. I z Kaminari. I... skąd jeszcze przybywają? - zapytał kolegi.
-Nieważne. - odpowiedział podirytowany pierwszy z nich. Spojrzał na białowłosego, który bardzo chciał by strażnicy im zaufali. -Myślę, że pięć tysięcy może kupić nasze zaufanie, co? - rzucił po dłuższym zastanowieniu z chytrym uśmiechem.
-Na głowę?! - spytał zszokowany niższy, acz bardziej umięśniony drugi strażnik. I definitywnie raczej ten z mniejszym IQ.
-Gdzie idioto. Wygląda jakby miał tyle? - strzelił go w łeb otwartą dłonią. -To jak? - zapytał trochę podirytowany kolegą, że mu opinię na dzielni psuje. A już taki niecny plan. Ale no. Wiadomo. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze.
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Hikōwan

Bestia musiała pokazać swoją paszczę, a było nią zachłanność. Czego mógł się spodziewać medyk wśród strażników bramy? Chociaż odrobiny empatii lub przedstawienia mu rzetelnych informacji dlaczego nie może wejść. Prawdopodobnie daleko im było do obu rzeczy, o pierwszej już nie wspominając. Nie mniej jednak Tamura nie mógł się poddawać. Co prawda mógł powołać się na imię herszty bandytów, którego poznał i który okazał mu sporo zrozumienia, tylko… był shinobim w końcu. Podpieranie się reputacją kolegi po fachu nie należało zapewne do przemyślanych rozwiązań. Choć czy był ninja? Nie zostało to wprost powiedziane, aczkolwiek tego ryzyka Tamura nie zamierzał podejmować. Wpierw rozejrzał się uważnie po okolicy, wliczając w to mury. Trzymając się kurczowo kijka potrzebował chwili na zastanowienie. Spojrzenie karmazynowych oczu Iryonina wyrażało brak snu, lekkie otępienie oraz ogólny upadek sił. Westchnął głębiej w międzyczasie po wypowiedzi pierwszego dryblasa z cwaniackim podejściem do jego osoby. Gdyby był innym człowiekiem lub za nic miał jakąkolwiek chęć przekonania ich w sposób cywilizowany to możliwie już przedostałby się do środka pod osłoną nocy. Na szczęście Sabataya to ktoś rzadko spotykany w tych czasach.

- Nie mam tylu pieniędzy… - zaczął depresyjnym tonem, podkreślając własne ubóstwo. Wszak sam ciągnął ledwo koniec z końcem. - Jedynie, co mogę wam zaoferować to opłatę za przetrzymanie sprzętu… albo postawię wam kilka kolejek w gospodzie. Po pracy nie chcielibyście skończyć na parę głębszych? Wiecie, ja chcę wejść legalnie… Proponuję mały prezent w zamian. - wykonał półuśmiech, dając im zna tym samym, że z chęcią do nich dołączy. Co prawda od dwóch lat nie pił za bardzo alkoholu, więc jego tolerancja spadła, ale lepiej upić się legalnie niż przepłacać groszami, które posiadał. Co z tego wyjdzie to czas pokaże. Ech, Ieyasu okazał się kimś kto go zrozumiał dość dobitnie, nie patrząc przez pryzmat poprzedniej przynależności Jaskółki. Czy naprawdę nie było innego wyjścia niż interesy na boku? Nomikomu zlustrował ich dokładnie jeszcze, cmokając ustami. - W zasadzie to przybyłem z Kamano, gdzie wielu ludzi cierpiało niedostatek… Pełno bandytów dookoła, szukają i plądrują co się da… Ehh, dwanaście osób, ale ilu oddanych.... Liczyłem, że mi pomożecie. Skoro nie no to... - nawet nie wiedział czy te słowa zadziałają, ale je wypowiedział z jakiegoś powodu. Ot tak z ciekawości. Zamierzał obrócić się na pięcie i odejść, jeżeli nic z tych rzeczy nie podziała.

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2758
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Hikōwan

Nowi, starzy przyjaciele

(新しい、古い友達)


Sabataya Tamura
Problemy z dostaniem się do wnętrza miasta zdawały się nie ustępować. Wcześniejsze negocjacje z Ieyasu zdecydowanie przebiegały bardziej pomyślnie, kto wie, może nawet by zatęsknił za ledwo znajomym hersztem bandytów. Ale no... to nie z nim negocjował. Dwójka strażników była zdecydowanie bardziej zakuta we łbie. Gdy biedny białowłosy wyraził istne ubolewanie swoim brakiem finansów, ten mniejmózgowy wyraził swoje zaniepokojenie jego stanem majątkowym:
-A ile masz? - wypalił niemalże od razu. Bardziej rozumny (acz pewnie też nie całkowicie rozumny) palnął go znowu w tył łba.
-Idioto, co to ma nas obchodzić?! - warknął podirytowany, po czym spojrzał na Sabatayę. -Ale jak już zapytał to gadaj. Ile masz? - cóż... z braku laku dobry kit? Może właśnie to wychodziło w tej rozmowie. Dalsze słowa niestety zdawały się nie przekonywać mężczyzny, który robił tu najwidoczniej za dowódcę duetu. -Masz dość by stawiać kolejki w karczmie, a nie masz dość by zapłacić? Jak nam zapłacisz to możemy sami pójść. I wyjdzie więcej. - odpowiedział szokująco... dobrze matematycznie?
-Jak to? - zdziwił się drugi.
-Tak to byśmy pili na trzech. Jak odda wszystko to pijemy na dwóch. - wyjaśnił spokojnie. Po czym się chyba zorientował, że nie od tego tu był. -Tak więc no. Dawaj wszystko co masz, oddaj cały sprzęt i będziesz mógł wejść. - o proszę, chyba poszła propozycja o cały dorobek biednego Tamury. Chyba ten "głupszy" niezbyt pomagał temu "mądrzejszemu" w robieniu renomy. I chyba nie chciał za bardzo tego ciągnąć, bo jeszcze wyszłoby coś nie tak. Pozostała jeszcze ostatnia deska ratunku. I miała ona jakiś efekt. -Nie interesuje mnie twoja historia. Daj wszystko i miejmy to z głowy. - rzucił już znudzony.
-O, też czytasz Shodō-ka? - rzucił ten mniej świetlany osobnik, na co jego towarzysz spojrzał na niego zdziwiony.
-Umiesz czytać? - wymsknęło mu się nawet w szoku. Białowłosy zaś nie zdążył odejść, gdyż w sumie otrzymał jakąś kontrofertę. Ale jak na nią odpowie? To miał pokazać czas.
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Hikōwan

Ta dysputa o pieniądzach mogłaby trwać wieczność, a Nobuo by się zestarzał się w towarzystwie niezbyt rozgarniętych przedstawicieli służb porządkowych. Definitywnie na tym nie zależało medykowi, który poniekąd nabrał właśnie wiatru w żagle. Pobyt w Kamano pozwolił Tamurze ułożyć sobie pewne sprawy w głowie, a także odetchnąć mentalnie od trudów każdej wyprawy z ostatniego roku. Czuł się wyjątkowo dobrze w sercu, a dusza mimo fizycznego zmęczenia mogłaby go nieść daleko do przodu. Niestety życie nie jest takie łatwe jakby się niekiedy mogło wydawać, toteż przed nami znajdą się przeszkody do pokonania lub wręcz przeciwnie. Tym razem ktoś perfidnie wystawił naprzeciwko białowłosego tabliczkę z napisem “stop”. Nadal jednak wiedział, że to nie może sprawić, że podda się porażce w chęci kontynuowania wyjątkowego powołania. Zwyczajnie musiał zmienić kierunek podróży, szukając nowego rozwiązania do dostania się do Kirigakure no Sato. W jednej chwili przy zaborczości pary osiłków pomyślał, że zapali papierosa dla relaksu w przerwie od tej bezsensownej dysputy. Był prawie skory ściągnąć plecak celem przeszukania jego zawartości do odnalezienia paczki z tytoniem. Wtedy coś go tknęło. - Orika zawsze pragnęła, abym rzucił ten nałóg… Mogę chociaż spełnić to życzenie… - walczyła z nim od dawna, aby zadbał o swoje zdrowie chociaż w połowie tak, jak dba o pacjentów. Czyż to nie był problem wielu doktorów? Ta myśl ku pamięci zmarłej żony stanęła za zdrowym rozsądkiem w kwestii używki. - Mogę wam jedynie zaoferować postawienie kolejek, na moją kieszeń… I byłoby tylko dla was… Potrzebuję jednak czegoś do zakupienia sobie jedzenia oraz innych, istotnych przedmiotów użytku codziennego. Nie mogę wam dać wszystkiego, a mam mniej niż pięć tysięcy... - co prawda od pewnego czasu ta rozmowa nie prowadzi do szczęśliwego końca, aczkolwiek w poświęceniu dla bliźniego, Iryonin kontynuował bycie uprzejmym jak to miał w naturze, nie mając nadziei na znalezienie przysłowiowego horyzontu. Co zdziałałby chamstwem czy cwaniactwem pokroju adresatów jego wypowiedzi? To po prostu zamieniłoby się w odbijanie piłki w obie strony.

I jeszcze ta sugestia oddania całego sprzętu z dotychczasowym dorobkiem… Bęcwały myślały, że młody mężczyzna pogrążył się w kompletnej desperacji czy też ubije z nimi interes korzystny wyłącznie dla nich. Można lekko rzec, że byli w błędzie. Nie mniej jednak zniechęcenie potencjalnego wsparcia chociażby w placówce medycznej to słaba negocjacja z perspektywy wyrośniętego lekarza. Wymieniali się nawzajem zdaniami, a Sabataya jako osoba trzecia stał gdzieś z boku, próbując wyłapać ich dialog wypowiadany łamanym niekiedy językiem. I wtedy nastąpił przełom, bo wypowiedziane hasło od Iyeasu o dziwo poskutkowało. Eureka, Uemura zwrócił ich uwagę! Kto by pomyślał, że to będzie część literatury, która trafi do móżdżków niewykwalifikowanych przedsiębiorców z marnym żołdem? Obrócony do nich plecami już na koniec poprzedniej krytyki stanął jak statua, powoli wracając spojrzeniem niezwykłych oczu na zaskoczone oblicza wartowników. - Oczywiście, że potrafię. Każdy lekarz powinien to umieć. - w odruchu tym razem odpiął ekwipaż, ukazując zaraz w dłoni zapisane notatki oraz książkę. Tej wstępnie nie dał im do sprawdzenia osobistego. Mogli podziwiać przez dosłownych kilka sekund okładkę tomu pt.: “Anatomia człowieka”. Możliwie znajdowało się tam więcej ilustracji niż tekstu, jednak to w ich mniemaniu mógł być strzał w dziesiątkę. - Chcecie się czegoś pouczyć? Ta nauka nie zakończy się w dzień czy dwa, lecz... pomogę wam jak pomożecie mi. Czysta wymiana. Odpowiada wam to? - Kirijczyk uniósł brwi do góry z zapytaniem, oczekując ich już nieco bardziej akceptującej reakcji. To miało sens. Ignorancja rodzi się z braku edukacji, a ci goście może chcieli zagłębić się w sztuce czytania oraz pisania? Teraz pozostało pociągnąć już ten temat.

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2758
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Hikōwan

Nowi, starzy przyjaciele

(新しい、古い友達)


Sabataya Tamura
Dalsze negocjacje nie zapowiadały się zbyt świetlanie. Niestety bądź stety osobnicy nie zdawali się zbyt skorzy do negocjacji, choć przedstawienie powodu dlaczegóż to nie może oddać wszystkiego zdawało się przywołać na ich lica wyraz zamyślenia. Zapewne nieczęsty widok w Hikōwan.
-Ale... ile... masz... - trochu wysyczał, trochę wymyślił ten bardziej "inteligentny" chciałoby się rzec. Bo de facto - nie uzyskano odpowiedzi na to pytanie, poza niejasnym "nie mam tyle". Równie dobrze mógł mieć 4 999 Ryō i to też by im starczyło. A tak to mieli jakieś niejasne "mniej". Ale cóż, wkrótce rozmowa weszła na kompletnie inne tory. Literatury. Może gdyby Tamura patrzył na rozmówców, to wiedziałby, że zdziwienie tym, że umie czytać dotyczyło... tego bardziej "przyziemnego" strażnika. Minionka tego bardziej żądającego. W sumie faktycznie, mógł to być szok także i dla Tamury, gdyż w sumie żaden z nich jakoś nie zaprezentował się z IQ odpowiednim, by tak podstawową umiejętność posiąść. A tu proszę. Niespodzianka! Niestety, pokaz książki i oferta edukacyjna zdawała się nie trafiać i odbijać niczym białowłosy ninja od murów Hikōwan. -A po co nam to? - w sumie patrząc po nich, to faktycznie.
-Ej, ale zna Shodō-ka... ę...? - odparł drugi, jakby bardziej podbudowany faktem, że ktoś zna jakiś utwór, który on zna. Czyżby wreszcie szansa, że nie był głupi?
-Ech... - westchnął ten pierwszy. -Niech będzie. Pijemy na twój koszt. Będziecie mogli sobie pogadać o tym waszym poecie. Dzisiaj o dziewiątej wieczorem U Mokrego Edka. Jak ciebie nie będzie, wywieszamy listy gończe. - oznajmił załamany "przywódca" duetu. Chyba wiedział, że już więcej nie ugra. Całe życie z idiotami, czy jakoś tak, prawda?
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Hikōwan

A więc cuda się zdarzają. Z jakiegoś powodu Tamura potrafił przykuć uwagę chociaż tej “głupszej” części prymitywnego zdawało się duetu. Czy miał powód do dumy? Nie do końca. Wciąż coś im był winny, także można to uznać za połowiczne zwycięstwo. Nie mniej jednak zamierzał wypowiedzieć bardziej konkretną kwotę z niechęcią odnośnie własnych funduszy, co spotkało się ku uciesze Iryonina ze ścianą zwaną kolejnym tematem. W ten oto sposób pociągnął drugi wątek, zostawiając kwestię osobistej zawartości portfela za sobą. Sabataya nie miał problemu z dysputą o pieniądzach, lecz spodziewał się w tym momencie kontry, gdyby para wartowników uznała, że mówi o zbyt małej gaży na alkohol czy inne usługi. Dość smutnym widokiem pozostawał fakt, że brak szkół lub funduszy na jakiekolwiek edukowanie szerszej części społeczeństwa powodował budowanie takich szajek bandytów jak w pobliżu Kamano albo rodziło szeroko pojęte kombinatorstwo z chęcią łamania prawa dla zysku. W wypadku tych dwóch mężczyzn sprawdzało się powiedzenie “wiódł ślepy kulawego”. Mądrzejszy w dalszym ciągu odgrywał cwaniaka, czując odrobinę władzy, a drugi służy jako mięso armatnie, bezmyślnie podążając za radami niby ogarniętego indywiduum. Co poradzić?

Po prostu należało działać z myślą, że nawet w tak bogatych miejscami krainach jak Hi no Kuni czy Tsuchi no Kuni znajduje się pełno analfabetów i zamkniętych na świat konserwatystów. Czyż nie dlatego tak dobrze zadziałała wspomniana wcześniej propaganda Daimyo wobec prostego ludu? Wszystko rozchodziło się o tę manipulację. - Sądziłem, że będziecie chcieli zapoznać się z tekstem z obrazkami… Przynajmniej kolega. - spojrzał na tego zaciekawionego zdolnością medyka, gdy ten ujawnił przed nimi lekarski tom o podstawach diagnostyki ludzkiego ciała. Tamten oczywiście tego nie kupił, także kuzyn Shuten czekał na rozwiązanie sprawy z dobrym, bądź też gorszym skutkiem. Udało się. Na koniec ukłonił się delikatnie po schowaniu naukowego bełkotu z kartek papieru. - Dziękuję wam. Przybędę na czas. - po tych słowach wolnym, miarowym krokiem z kijkiem u boku wkroczył do miasta. Najważniejszym celem aktualnie pozostało odnalezienie jakiejkolwiek informacji o najbliższych podróżach statkiem do Mizu no Kuni albo krainy z łatwiejszym dostępem do granic Kraju Wody. Dalej pewnie warto byłoby zainteresować się kim był ów poeta i czy słowa Iyeasu odnoszą się do konkretnego dzieła jak posłyszał kilka minut wcześniej. Nie zamierzał zawieść tamtych młokosów, chociaż na to zasługiwali. Kulturalnie zapewni im zapłatę, a potem uda się w swoją stronę. Co mogło pójść nie tak? Nobuo miał jednak za zadanie nie tylko utrzymać Ryo we własnych kieszeniach do wieczora (co należało do kwestii banalnie prostych prawdopodobnie), ale też przypilnować czasu. Choć może list gończy to zwyczajna groźba to nie chciał testować własnego szczęścia. Umowa to umowa. Spełni swoją część, tak jak obiecał. Co się wydarzy dalej jak już zajmie się transportem do domu rodzinnego, podstawowymi zakupami oraz wizytą w biblioteczce czy sklepie z książkami?

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2758
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Hikōwan

Nowi, starzy przyjaciele

(新しい、古い友達)


Sabataya Tamura
Czasami książka z obrazkami, przez niektórych może i spłaszczona do formy komiksu, mogłoby obrazić czyjeś poczucie inteligencji. Szczęśliwie, tutaj nie było za bardzo czego obrażać. Mimo wszystko mógł wreszcie przekroczyć bramy miasta i zobaczyć, jak wygląda jeden z najważniejszych portów w Hi no Kuni. A wyglądał... zaniedbanie. Miasto na pewno widziało lepsze czasy i kiedyś pewnie było naprawdę pięknie. Teraz... cóż, było gorzej. Najbliżej bramy i fortu umieszczonego bliżej klifów budowle jeszcze jako tako wyglądały, jednak wystarczyło przejść się kilkanaście metrów by widzieć naderwane materiały czy zamknięte na cztery spusty przybytki. W zaułkach czasami ktoś spoglądał ciekawie na białowłosego, zaś na narożnikach czaili się bezdomni. Niektórzy bez oka, inni bez jakiejś kończyny, niektórzy wychudzeni, a w jakimś kącie jednego z mniejszych placów nie wiedział czy widzi trupa czy śpiącego nieszczęśnika. Klatka piersiowa zdawała się nie unosić, jednakże nie miał czasu się przyjrzeć. Zaraz jakiś patrol przechodząc obok rozgonił łachudry i poderwał "leżącego jegomościa", zapewne z zamiarem wrzucenia go do rynsztoku ulicę dalej w jakimś zaułku.

Idąc w stronę portu zdawały się czasami pojawiać lepiej prosperujące budowle, jednak z tego co widział była to zasługa kupców czy gildii handlowych, które wynajęły dodatkowych ochroniarzy do ich przybytków. Miejsce to jednak dwa budynki dalej już wyglądało na jakąś wylęgarnie patologii. Gdzieś nawet dostrzegł obijanego i skopywanego chłopaka, a jeszcze ktoś inny wyciągał nóż. W każdym momencie mógł interweniować, jednak nie zapowiadało się, by mieli go zabić. Bo... jaki mieliby z tego w końcu zysk? W końcu dotarł do portu. I wieści nie były dobre. Lokalne wojsko próbowało poradzić sobie z napływem uchodźców i dawnych shinobi, jednak był to problem. Wiele transportów do innych krajów wstrzymano i praktycznie tylko kupcy mieli możliwość wypływania w rejsy międzykrajowe. Przy czym Mizu no Kuni i tak stanowiło swoisty wyjątek, ze względu na ich obecną sytuację wewnętrzną.

Pozostawał też problem poety, którego nieświadomie zacytował. I tutaj mu się udało dość prosto znaleźć tomik poezji, a także dowiedzieć się czegoś ciekawego. Jest to jedyne dzieło tego autora. Niezbyt wielkie, ale pełne wierszy. Mało się go sprzedaje, bo o twórcy prawie nikt nie słyszał, a sam bibliotekarz obstawił, że jest to jego pseudonim artystyczny. Po czym splunął do rynsztoka odpalając papierosa. W końcu stoisko stało na dworze. Zastanawiającym był jednak fakt, że mecenasem i osobą odpowiedzialną za dystrybucję książki była... Daimyō Kraju Ognia. Nawet mógł kupić tomik za całe 50 Ryō.

Wędrówka po Hikōwan zajęła mu jednak trochę czasu, nie ma co tu kryć. Słońce powoli zaczynało znikać za murami, co świadczyło, że powoli zbliżała się godzina, gdzie należało udać się do "Mokrego Edka". Szczęśliwie, mijał tę karczmę w drodze do portu. Jeśli go pamięć nie myliła, to właśnie za nią oklepywali kogoś. I gdyby zdecydował się wejść do środka zobaczyłby najbardziej stereotypową gospodę całej gamy społeczeństwa. Gdzieniegdzie zdarzali się bardziej porządni obywatele, a sam wystrój był dość zadbany, jednak zdecydowana większość klienteli wolała albo pić w umór gdzieś w rogu lub przy barze, albo planować jakieś niezbyt legalne interesy. Z tego też powodu było tu więcej szumowin, aniżeli zwykłych obywateli, którzy zwyczajnie bali się obecności tych ludzi gorszego sortu. No, ale dwójki strażników by jeszcze nie było.
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Hikōwan

Z pełnym nadziei sercem ruszył przed siebie, nie zamierzając zbyt długo czekać pod bramą na dalszy dialog z jednym i drugim jegomościem. Mogliby jeszcze się rozmyślić, a wtedy jego wizyta w porcie spełzłaby na niczym. Nie mniej jednak Tamura bez większego zaplecza dalszych obaw obrał prosty kierunek, którym były przybite do dłuższych pomostów statki handlowe wraz z wojskowymi okrętami. Czy był pewien pomyślności swych działań? Oczywiście, że nie. Próbować jednak miał zamiar, zwłaszcza jeżeli oznaczałoby to wspomożenie okolicznych wiosek z Kraju Wody w bardziej błyskawicznym tempie. No jednak tak się nie miało stać ku jego nieszczęściu. Dwóch czy może trzech kapitanów/zarządców okolicznych łajb powiedziało mu, że nie przyjmą dodatkowego pasażera na gapę. Ex-shinobi nie miał ani dokumentów, ani jakiegokolwiek podparcia pod własny argument poza chęcią powrotu do domu. Oznaczało to krótko mówiąc, że po zajęciu się sprawami w Hikōwan będzie zmuszony na podróż wzdłuż kontynentu. Gorsza opcja oraz mniej przyjemna, lecz jak nie ma wyjścia to co można zrobić? Póki co rozglądał się załamany po reszcie miasteczka. Wojna nie oszczędziła nikogo, co medyka osobiście nie zdziwiło. Szkoda tylko, że ten piękny krajobraz niegdyś przystani sprowadził się do ubóstwa obywateli i zapewne wzrostu przestępczości. Młody człowiek nie próbował odgrywać bohatera, aczkolwiek przyglądał się bójkom w zakamarkach ulic. Reagowałby wtedy, gdyby ktoś próbował dokonać morderstwa. W przypadku drobnych przewinień uznał, że nie może bawić się w szeryfa za straż. Nie od tego był, a przecież pomimo chęci czynienia dobra nie chciał narzucać siebie oraz własnego zdrowia niczym fanatyk. Zgłosiłby to jakiemuś pobliskiemu patrolowi, gdzie liczył na to, że straż miejska podejmie odpowiednie kroki. - Smutno tu… - wyszeptał do siebie, maszerując w kierunku prowizorycznego straganu z dziełami literackimi z głową w chmurach.

Autor miał jeden utwór? Interesujące, bacząc na to ilu poetów przewinęło się przez ziemie Kraju Ognia oraz całego Starego Kontynentu. Czuł znowu potrzebę zapalenia, a przyczyną pozostały jego niepowodzenia. Koniec końców zrezygnował z tego, stojąc przez chwilę w ciszy zapatrzony w daszek nad głową sprzedawcy. Sabataya też miał własne demony. Poproszę tę książeczkę, wydaje się ciekawa… - 50 Ryō było słuszną ceną, a miał możliwość ją wydać na coś, czym być może uraczy mniej pojętnego obrońcy bramy. W przeciągu tych kilku godzin do spotkania w oberży poczyta sobie gdzieś na wolnej ławce, najlepiej nad wodą. To koiło nerwy, wprowadzając lekarza w stan wyluzowania. Tego potrzebował od wielu tygodni, a tego typu przystanek nadal widniał na jego liście jako swoisty luksus. Widok zapadniętych domów może nie napawał optymizmem, lecz ciągle mógł podziwiać pojazdy morskie przy lekturze. I tak mu dzień zleciał poza przelotnym spożyciem posiłku w przerwie od czytania Shodō-ka. Bliżej godziny dziewiątej jak potwierdził zawczasu przekroczył próg wejścia “U Mokrego Edka”. Zasada była prosta - nie rzucać się nadto w oczy i zamówić sobie piwo na start. Plusem pozostawał fakt, że Tamura na siłę nie ukrywał się ze swoją aparycją. Owszem, białe włosy oraz czerwone, niecodzienne oczy to znaki rozpoznawcze, lecz nie odnosił się do nich jakikolwiek sposób przy sposobności z innymi bywalcami. Zakładanie ciemnego kaptura z płaszczem dla “ukrycia” twarzy to jakby nie było najgorszy z możliwych scenariuszy do obrania, szczególnie jako nieznajomy przybysz. To nie jego znajoma gospoda, więc był sobą bez nadmiernej kurtuazji. Wyczekiwał na swoje zamówienie, a w tym parę nieprzyjaznych osiłków. Gdzieniegdzie zerkał kątem oka na resztę zebranych, zachowując normalne ruchy ciała. Próba zlania się z tym otoczeniem w każdym razie stanowiła jednakowoż pewne wyzwanie dla ułożonego Kirijczyka. Musiał jednak pozostawać czujnym na ewentualnie zaczepki.
► Pokaż Spoiler
Wydatki50 + 10 = 60 Ryō 両
Ostatnio zmieniony 03 gru 2021, 21:20 przez Sabataya Tamura, łącznie zmieniany 1 raz.

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2758
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Hikōwan

Nowi, starzy przyjaciele

(新しい、古い友達)


Sabataya Tamura
Zgadza się, miasto zdecydowanie widziało lepsze już czasy. Jakimś rodzajem pozytywu mogło być to, że gdy Tamura zgłosił jakieś nielegalne działalności w zaułkach okolicznemu patrolowi, ten faktycznie ruszył to sprawdzić. Może nie z największą werwą, ale jednak. Wartownicy nie mieli jednak wszystkiego gdzieś i coś robili. Szkoda, że niestety za mało, by przywrócić miasto do jego dawnej chwały, choć może wraz z upływem czasu istniała jakaś nadzieja, że kiedyś ponownie Hikōwan będzie lśnić niczym perła na wybrzeżu Hi no Kuni.

Dalsza wędrówka miastem pozwoliła Sabatayi także na zakup tomika poezji. Co ciekawe, bądź też nie, sprzedawca spojrzał na niego zdziwiony i nawet skomentował:
-Jak tam chcesz. - niezbyt zachęcająca recenzja, ale cóż. Tak bywa. Po uiszczeniu opłaty i podziękowaniu za udaną transakcję białowłosy mógł ruszyć w swoją stronę. Co w sumie skończyło się na zagłębianiu się w lekturę nieznanego mu wcześniej aktora. Dość szybko zresztą zorientował się, czemu dzieło to nie było popularne. Zdawało się mu... dziwne. Proste rymowanki, które pewnie uczeń podstawówki by zrobił czy niezbyt umiejętne, wręcz wymuszone haiku. Akurat cytat, który miał mówić pochodził ze znacznie bardziej rozbudowanego utworu zatytuowanego "O wierności" i opisywał, jak zresztą można by się domyślić, dwunastkę ludzi. Miał formę można by rzec piosenki, gdzie przewijający się co jakiś czas cytat podany mu przez Ieyasu robił za refren. Opisywał on osoby, które opuszczały rodzinę, oddawały się czy wręcz sprzedawały swoją wolność. Ciężko nawet było określić o co tu chodziło. Ale... o coś chyba musiało. W końcu czemu Daimyō miałaby reprezentować swoją osobą coś, co nawet czerwonooki mógł określić jako poezję niskich lotów.

Ale no, nadszedł czas nieupragnionego alkoholu i czekania na osiłków. Wygląd dawnego shinobi mógł budzić zainteresowanie, jednak karczmarz zdawał się tym nie przejmować i po prostu mu polał. Większość osób też zdawała się niezbyt nim przejmować. Bo i po co? Wziął, zamówił, dostał, trochę gorzkie, jak to piwo, jednak z tego co pamiętał, było chyba całkiem... dobre nawet. Jakiś plus. Nagle jednak ktoś lekko na niego wpadł, chyba zbyt pijany by iść prosto.
-Mmm... sorki. - wymamrotał, jakby ledwo składał to jedno słowo. -Powinieneś bardziej uważać na swój wygląd. - wyszeptał jednak dość szybko i szokująco sprawnie, tak, że tylko on to usłyszał. Następnie zaś zakaszlał, udając się powoli w stronę jakiegoś stolika na uboczu. Niezależnie od tego czy Tamura to zignorował czy postanowił za nim pójść, po jakichś pięciu minutach przy białowłosym znalazłby się duet cwaniaczków sprzed Hikōwan.
-No, tu jesteś. Dobra, dawaj po tym piwie. - rzuciłby ten zdecydowanie bardziej "cwańszy", niezbyt się przejmując innymi osobami w karczmie czy tym, że Sabataya mógłby mieć towarzysza.
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Hikōwan

Na przygnębiającym widoku opłakanego stanu powojennego miasta jego przygoda w tej miejscowości się nie skończyła. Tak jak go zawiodła sprawa brakujących statków pasażerskich to zamierzał do końca rozwiązać sprawę strażników bramy, którzy po swojej zmianie chcieli się oddać dobrym alkoholom w libacji. Iryonin nie tylko stawiał kwestię obietnicy złożonej mężczyznom jako rzecz obowiązkową, ale też czuł potrzebę twardego, równego stąpania po ziemi. W cechującym się altruizmie należało zdaniem lekarza utrzymać własne przekonania oraz nie dać sobą pomiatać, ponieważ często uważano tego typu “aniołów” za jednostki słabe i łatwe do zmanipulowania przez cudzą krzywdę. Tamura miał tego pełną świadomość, toteż prowadził swe czyny ku lepszej przyszłości ogółu z rozsądkiem, co wymagało niestety ogromu pracy wraz z wyrzeczeniami. Akurat ścieżka miłosierdzia należała tak prawdę do grupy tych najtrudniejszych. Tak jak sam pomyślał - łatwiej byłoby uniknąć strażników, podkraść się na łajbę gdzieś pod pokład i sobie tak płynąć z próbami wyjadania zapasów z magazynu. Czym jednak to jest jak nie kolejną próbą robienia pod siebie bez faktycznego, pozytywnego wpływu na społeczność czy zwyczajnego łamania panujących praw? Dawna droga shinobi go już nie satysfakcjonowała. Teraz na pewno wyglądało to znacznie gorzej w oczach Sabatayi niż chociażby z okresu pracy w Iwijskim szpitalu. Kiedy zasiadł do lektury przy garści napoju orzeźwiającego zwanego wodą z morzem w tle to odczuł lekkie rozczarowanie zakupionym przedmiotem. Miał pewnego rodzaju nadzieję, że jedyne dzieło tego pisarza odzwierciedli jego całokształt weny, a ta zawrze tylko znamienite cechy artysty w tych utworach. No cóż, można powiedzieć że zbyt daleko wyszły oczekiwania białowłosego. Definitywnie czytał ciekawsze tomy z własnej kolekcji, szczególnie po przyjemnych robotach w ogrodzie domu klanowego przed laty. Zapoznał się w każdym razie z treścią tego tekstu, mając podstawy do pociągnięcia dyskusji z przyszłymi towarzyszami popijawy.

Kiedy Nomikomu dotarł do karczmy bez wątpienia przeszkadzał jemu zapach, ale ten starał się ignorować poprzez wdychanie zapachu chmielu znad procentowej cieczy z pianą. Poczęstował się także browarkiem. Smak? Nie był wbrew pozorom tragiczny. Za młodu zdarzało mu się kosztować prawdziwe szczyny, a zatem mile zaskoczył się na taką jakość, pomijając fakt przebywania w istnej mordowni dla szumowin. - Dziękuję. - przytaknął z pozdrowieniem oberżyście. Kilka minut w milczeniu chłopak pogrążał się w zadumie w oczekiwaniu na przybycie wartowników, gdy nagle ktoś oczywiście musiał zwrócić uwagę na swoją osobę. Zwykły zdawałoby się członek aglomeracji miejskiej, jedynie po spożyciu paru butelek. No, może w najlepszym przypadku tylko dwóch. Odpowiedziałby na dobrą radę nieznajomego, ale chwiejny maruder uczynił to w błyskawicznym tempie, odstępując gdzieś na pobliski taboret. Synowi Koizumiego pozostało skinąć mu dłonią z przytaknięciem, że przyjął tę nowinę. Rzucał się lokalnym w oczy pod kątem włosów oraz koloru rogówki, bo ubiór prezentował się u ex-ninja typowo normalnie można by rzec. Brakowało mu przy tym opaski, kamizelki oraz insygniów jakiejkolwiek ukrytej wioski. Jednak idąc logiką pijaczka - czy użycie podmiany aparycji miało teraz sens? Nie, bo go już widzieli takiego, jakim jest naturalnie, a doktor się nie ukrywał nadmiernie póki co z prawdziwym “ja”. Ot jeden z przybyszów o ciekawych barwach części ciała. Choć pewnie łatwo tutaj dokleić tego typu łatkę. Tak też dotarł do punktu kulminacyjnego, czyli spotkania. Dorwali go mówiąc z wyolbrzymieniem ludzie z okolic bramy wjazdowej, przekazując chęci utopienia ust w złocistych mózgotrzepach. - Cześć… Już zamawiam wam, moi drodzy. - uśmiechnął się tutaj do nich, odwracając na moment łeb do właściciela przybytku jak mniemał. - Poproszę po dwie kolejki tego samego dla obu mych kompanów. - zamiast jednej mieli dwie w zanadrzu. Czyż medyk nie należał do szczodrych osób w takich chwilach? Najwidoczniej kreował siebie w dobrym świetle. Podjął jednak mimowolnie kolejny temat. - Porty wydają się zamknięte dla cywili… Czy znacie równie sprawny transport do Kraju Wody? - zapytał luźno przy okazji kolejnego łyka piwska.
► Pokaż Spoiler
Wydatki20 + 20 = 40 Ryō 両

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2758
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Hikōwan

Nowi, starzy przyjaciele

(新しい、古い友達)


Sabataya Tamura
Tamura nie przejął się długo opinią nieznajomego, który ledwo co usiadł gdzieś na uboczu i zakaszlał dość mocno. Prawie jakby miał płuca wypluć. No, ale na szczęście pojawiła się dwójka, którzy przyjęli piwa. Miny jednak mieli nietęgie.
-Dzięki. - odparł ten "cwańszy" z duetu, wyraźnie podirytowany. Od razu wychylił niemalże pół kufla.
-No trudno się mówi no. - powiedział ten drugi. Acz bardziej upoetowiony, też trochę biorąc łyka piwa. Zły humor może nie był najlepszym momentem by poruszać od razu kwestię portów, temu więc dopiero po dłuższej chwili ciszy można było to poruszyć.
-Kurwa, jeszcze to. - warknął ten cwańszy, niemalże opróżniając do końca swój kufel, po czym głośno odbeknął. Wziął kolejne kilka łyków z drugiego kufla i rzucił do kolegi. -Idę się odlać. I zapalić. - niemalże wywarczał te kilka słów. I wyszedł z budynku. Chyba odlać się na jego ścianę.
-Hehe... - zaśmiał się zakłopotany. -Taaak, mamy teraz kilka problemów, a dziś pojawił się nowy dowódca ze stolicy. Jutro z rana mamy służbę, więc nie może dużo pić. - wyjaśnił "głuptasek" duetu. -Tak czy inaczej... zdrowie, za Shodō-ka! - wzniósł toast i porządnie się napił. -Ach, lubię jego utwory. Takie... jasne. - choć może "proste" byłoby lepszym słowem. Ale dla niego, to wiadomo. Mogło to być dość znaczące.

Północ, południe, wschód i zachód,
Gdziekolwiek nie brakuje wód,
Zbiegali zewsząd ku celu,
Nie dostąpiło go wielu!


Wyrecytował całkiem... ładnie. Pierwszy wiersz. Nawet się nazywał "Prolog". I był na początku książki. Tamura mógł go zapamiętać właśnie przez to.
-I co sądzisz, jaki to utwór? - zapytał dziwnie podekscytowany tym wszystkim. Kaszel z głębi sali mógł jednak na moment przykuć ich uwagę, gdy mężczyzna, który wcześniej wpadł na Tamurę wstał, chcąc najpewniej chwiejnym krokiem opuścić pomieszczenie. Niestety, nie dane mu to było. Drzwi otworzyły się gwałtownie i szeroko, niemalże uderzając o ścianę. Ale uderzyło w pijaczka, który jakoś się zasłonił ramieniem, coby zębów nie stracił. Wylądował jednak na ziemi, a przez drzwi weszła dwójka mundurowych, po których wszedł wysoki mężczyzna, a za nim kolejny duet strażników. Mężczyzna w środku spojrzał z lekką pogardą na obalonego osobnika i ruszył przed siebie, zostawiając czwórkę strażników za sobą. Teraz można było mu się lepiej przyjrzeć i Sabataya mógł od razu dostrzec kilka cech charakterystycznych. Praktycznie brak pancerza, co najwyżej Kinzoku Dastana na przedramionach oraz podobny rodzaj ochraniaczy na stopach. Kamizelka, stanowiąca pewnie ochraniacz torsu mogła przypominać trochę tę, z której korzystali Chūnini i starsi rangą, jednak jej wygląd był kompletnie nieznany Tamurze. Przy pasie zwisała spokojnie chustka, z czerwonym kanji "火" na czarnym okręgu. Sam mężczyzna był starszy od Tamury, na oko podchodził pewnie pod czterdziestkę. Szedł wyprostowany z rękoma splecionymi z tyłu. Podszedł on do oberżysty całkowicie wyprostowany, niemalże po żołniersku. -Od jutra zaostrzam oczyszczanie Hikōwan. Jak przyjdą moi ludzie, zgłosisz im wszystkich nieznajomych i nowe twarze wówczas obecne w barze, a także co możesz powiedzieć o reszcie. W przeciwnym razie miasto nadal będzie spływało szumowinami ostatniej wojny. - jego głos nie brzmiał wyniośle. Raczej po żołniersku. Wyprany z emocji. Sam karczmarz nawet się zdziwił i tylko skinął głową. Mężczyzna obrócił się i dostrzegł jednego z wartowników, który akurat popijał piwo razem z białowłosym. -Jesteś pewny, że dasz radę pić, czy będziesz zakłócał spokój i czystość miasta jak twój kolega? - rzucił ponownie pozbawionym emocji tonem. Sam mężczyzna aż trochę zaniemówił, nie bardzo wiedząc co począć z tym fantem. Leżący pijaczek znowu zakaszlał.
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Muryō no ninja
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Hikōwan

Spotkanie jak spotkanie mijało im dość sprawnie można powiedzieć. Ot dżentelmeni wzięli szable w dłoń w postaci kufli wypełnionych złocistym trunkiem, a nawet jeden z nich wzniósł toast za “wielkiego” artystę niczym na wznak. W tym wypadku medyk jedynie zamierzał uzyskać jakiekolwiek informacje o najbardziej przyjaznych traktach w kierunku rodzinnej krainy, nie pogrążając się całkowicie w tej atmosferze biesiady. Daleko mu było głową, jak i duchem od tego typu towarzystwa. Wiele od czasu wojny się zmieniło pod kątem punktów granicznych oraz miejsc, gdzie mógłby w miarę bezpiecznie dostać się do Mizu no Kuni. Udało mu się to kilka miesięcy temu, gdy… przeniósł urny z prochami żony i syna, lecz wiele od tamtego zdarzenia mogło się zmienić. Westchnął, nie uzyskując jednoznacznej odpowiedzi, co wywołało u niego niewielki smutek. No nic, Sabataya będzie jak zwykle szukał dróg na własną rękę z lepszym, bądź gorszym skutkiem. - Nie ma za co. - rzekł w odpowiedzi do kombinatora, zostawiając komentarz odnośnie ich reszty wypowiedzi dla siebie, gryząc się przysłowiowo w język. Niczym by nie wskórał, próbując czegoś tu dociec. Iryonin pogrążył się w dalszej ciszy na okres do następnej zaczepki słownej, bądź innej. Kątem oka zlustrował głupola po jego obliczu, gdy ten wyjaśniał zachowanie kompana. - To liczę, że nie będziecie przesadzać. Te dwa piwa na każdego powinny wam wystarczyć na “dobry sen”. - i potem sobie przybysz dyskutował z miłośnikiem poezji po soczystej kolejce. Oczywiście rozmowa dotyczyła Shodō-ka. Gdy Jaskółka przebywał na terenie Iwy lub Kiri to nigdy nie spotkał się z dziełem tego pisarza. Musiał mieć jakąś tam renomę lokalnie, lecz dostrzegł, że na pewno nie wychodzącą poza większe miasta lub wioski. Pytanie pozostało czy przy tym w ogóle wpisał się na jakąkolwiek listę znanych twórców w głowach mieszkańców Hi no Kuni. Uśmiechnął się delikatnie do nieznanego mu z imienia strażnika. Młodzieniec wykonał przy tym miły gest, bo wręczył mu zakupioną książeczkę. - Pan ze straganu mógłby ci pomóc z czytaniem… Ja już przejrzałem wszystkie strony wiele razy… “Prolog”, o którym wspominasz ma potencjał, podobnie jak reszta tych tekstów. - przytaknął mu tym samym, rozpoznając wiersz wypowiedziany przez adresata konwersacji. Nawiązali chociaż odrobinę wspólnego języka, a to już coś przy tych barierach kultury czy może nawet moralności z edukacją. - Zachowaj to dla siebie. - wsparcie dla prostego człowieka pozostało czymś, co lekarzowi poprawiło nieco humor. Szukał pozytywnych elementów negatywnych doświadczeń. Nie zawsze mu się to udawało, lecz próbował. To się liczyło, prawda?

W dalszej kolejności zamierzał zakończyć niezgorsze piwo, aby zahaczyć o jeden z wolnych pokoi w możliwie lepszej gospodzie, no chyba że ta mordownia faktycznie stanowiła jedyne miejsce na przeczekanie nocy do wyruszenia dalej w stronę bram granicznych Kraju Ognia. Nie było to jednak dane Kirijczykowi. Gdy pijaczek wiedziony wzrokiem przez kuzyna Shuten poruszał się chwiejnie do drzwi, te nagle grzmotnęły o ścianę po ich rozsunięciu jakby ktoś miał ochotę je wyrwać z zawiasów. W środku zjawił się ktoś przedstawiający członka sztabu oficerskiego armii, patrząc po charakterystycznym stroju. A może to tutejsza bojówka, ustabilizowana na gruzach służb porządkowych? Trudno powiedzieć. Nomikomu nie miał szans na rozpoznanie tego symbolu na czerwonej chuście. Wszystko wyglądało na to, iż to ten starszy facet rozdawał tutaj karty, a chłodna wypowiedź na zasadzie militarnego rozkazu tylko na to wskazywała. W przypadku napotkania ważnego gangu też taka możliwość istniała. Uemura budował we własnej makówce ryzyko przyszłych akcji. Ciągle potrzebował szerszego obrazu, aby jakiekolwiek rozsądne kroki podjąć do uspokojenia sytuacji. W pierwszym momencie od twardego dialogu żołnierza obserwował młokosa koło siebie, a ten patrzył się na oblicze mundurowego niczym jak na śmierć. To nie brzmiało dobrze. Nie mniej jednak nabrał powietrza w płuca, po czym podniósł się z taboretu. Spoglądał teraz na wprost czterdziestolatka. - Chciałbym przeprosić za kolegę tego gościa… Otrzymał ode mnie alkohol w ramach podziękowania… - doktor wyprostował się nieco bardziej, aby językiem ciała dać znać, że szanuje jego postawę. Ukłon został zarazem pokierowany w stronę - Nie wszyscy przybysze to szumowiny. Mam nadzieję, że Pan podziela to zdanie. - pewnie opinia białowłosego spotka się ze ścianą konserwatyzmu poważnego indywiduum, ale innej opcji nie widział na inicjację tej kwestii. Kiedy można rozpocząć reformy, gdy w głowach obywateli nie narodzi się zwątpienie w nienawiść wobec wszystkich shinobi oraz tych po służbie jak obecny potomek Kanedy? A co z przewróconym opilcem? Udałby się do poszkodowanego celem podniesienia go. No ale tamten wojskowy miał prawo go zatrzymać. Medyk prawdopodobnie nie będzie się stawiał.

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hi no Kuni - Kraj Ognia”