Chłopak zaśmiał się i podrapał z tyłu głowy, kiedy to usłyszał o tym jak to wspominał o ciepłym daniu. Naburmuszony wyraz twarzy truskaweczki był jak najbardziej zrozumiały, biorąc pod uwagę że mógł trochę ją oszukać. No... może nie oszukać. Hikari nie kłamał, tak długo jak nie wymagała tego misja. Zwyczajnie, słowa jego nie były aż tak przejrzyste jakby mogły być. I mógł przez nie zapanować ten lekki chaos.
- Gomen, gomen. - stwierdził, faktycznie będąc w stanie się przyznać, że no zawinił. To też należało przeprosić. Ciemnowłosy chłopak miał momentami problemy z przepraszaniem, bo... nie lubił popełniać błędów. Takie problemy jednak były w poważniejszych kwestiach. Kopał się za nie, ale słowa ciężej wtedy przez gardło przechodziły. Teraz? Teraz nie miał takiego problemu w najmniejszym stopniu.
Na odpowiedź dziewczyny w kwestii truskawek, nie mógł się nie zaśmiać. Nie pokręcić głową i nie stuknąć palcem Ichigo w czoło.
- Strzelałem, I~chi~go. - powiedział naciskając trochę bardziej na to jak miał na imię i wydłużając je dość melodyjnie. Nie mógł się jednak nie uśmiechnąć na zbieżność, że truskawka lubiła truskawki. Z drugiej strony, był to dość lubiany owoc. Nie było temu co się nawet dziwić. Nie zamierzał też łamać jej serca mówiąc, że prawdopodobnie od truskawek wolał porzeczki.
- Gomen, gomen. - stwierdził, faktycznie będąc w stanie się przyznać, że no zawinił. To też należało przeprosić. Ciemnowłosy chłopak miał momentami problemy z przepraszaniem, bo... nie lubił popełniać błędów. Takie problemy jednak były w poważniejszych kwestiach. Kopał się za nie, ale słowa ciężej wtedy przez gardło przechodziły. Teraz? Teraz nie miał takiego problemu w najmniejszym stopniu.
Na odpowiedź dziewczyny w kwestii truskawek, nie mógł się nie zaśmiać. Nie pokręcić głową i nie stuknąć palcem Ichigo w czoło.
- Strzelałem, I~chi~go. - powiedział naciskając trochę bardziej na to jak miał na imię i wydłużając je dość melodyjnie. Nie mógł się jednak nie uśmiechnąć na zbieżność, że truskawka lubiła truskawki. Z drugiej strony, był to dość lubiany owoc. Nie było temu co się nawet dziwić. Nie zamierzał też łamać jej serca mówiąc, że prawdopodobnie od truskawek wolał porzeczki.
Praca praca, czas na przyjemności, będzie potem. To też na tej pracy się skupili. Na analizie sytuacji. Na potencjalnej truciźnie. Na uwagę dziewczyny, że wykorzystanie wioski w ten sposób może sprawić jej upadek, kiwnął głową. Definitywnie była to prawda. Goisagi nie było wielką wioską. W sporej części, wioska musiała polegać na sobie w kwestiach żywieniowych. I na handlu z podróżnymi przez nią przechodzącymi. Kiedy nie będą mieć towarów do sprzedawania podróżnym? Już wtedy będzie to problem. W przypadku, gdy jeszcze będą musieli od innych kupować jedzenie, po podwyższonych cenach i uzależniać od nich swoje przeżycie? Wioska by upadła. Zwyczajnie. Już gdyby ta sytuacja co się działa była naturalna, doprowadziłaby do zagłady wioski. Na wspomnienie jednak, że dziewczyna myślała że w Sakurze takie rzeczy się nie zdarzają, chłopak zerknął w jej stronę.
- Są rejony gdzie ludzie są milsi. Tak jak Sakura. Są też gdzie są pewnie bardzo... samolubni. Okropni. Myślący tylko o sobie. Jak Hana. I w jednych rejonach, i w drugich można jednak trafić na kompletne przeciwieństwa typowych dla tych rejonów osób. Pewnie nawet jest takich sporo. Dalej są mniejszością, ale... trafiają się. - westchnął ostatecznie, wiedząc mimo wszystko jakie były realia ich pracy. Życia. Nie był to świat cukierkowy, nawet jak Hikari starał się zmienić ten świat w cukierkowy chociaż dla swoich najbliższych. W tym dla takiej truskawki, chociaż wychodziło mu to... słabo. Bardzo słabo.
Kontynuował jednak po chwili swój wywód. Ponownie kiwając głową, że jeżeli trop był prawdziwy, to głównym podejrzanym był kupiec. Nie wystarczyło to jednak, aby przerwać jego wywód. Co też sama Ichigo zauważyła. Frustracja i spięcie. Ciężko było się z niego wyrwać. Kiedy poczuł, że ktoś łapie go za nadgarstki? Cóż... ciężko byłoby być bardziej spiętym, jednak zerknął na osobę przed sobą zza palców. Rozluźnił trochę, ręce, tak by Ichigo mogła opuścić jego dłonie. Nie uciekał od niej wzrokiem, wpatrując się w te krwistoczerwone oczy. Skupiając się bardziej na nich, bo... było to łatwiejsze. Niż słuchanie myśli swoich. Zdrowsze. Po czym przerzucił się na słowa, kiedy ta już zaczęła je wypowiadać. Nie uciekał od niej wzrokiem, zwyczajnie przy okazji wysłuchując tego co chciała mu przekazać. Dadzą sobie radę. Muszą. Nie było innego wyjścia. Muszą tylko zrobić to wszystko, nim komuś coś się stanie. Chłopak wciągnął powietrze nosem i przymknął oczy. Opuścił głowę przed siebie, tak że wylądowałaby na czubku głowy truskaweczki. Przyglądał się przez chwilę jej różowym włosom. Tylko chwilę. Parę sekund. Przymknął ponownie oczy.
- Masz rację. Co ja bym bez ciebie zrobił? - stwierdził, już cofając się tak by nie przyciskać swoją twarzą głowy truskaweczki. Nawet jak głupio to brzmiało. Posłał jej jeszcze ciepły uśmiech. - Dziękuję, Ichigo.
Tym razem, bez dodatku "-chan".
- Są rejony gdzie ludzie są milsi. Tak jak Sakura. Są też gdzie są pewnie bardzo... samolubni. Okropni. Myślący tylko o sobie. Jak Hana. I w jednych rejonach, i w drugich można jednak trafić na kompletne przeciwieństwa typowych dla tych rejonów osób. Pewnie nawet jest takich sporo. Dalej są mniejszością, ale... trafiają się. - westchnął ostatecznie, wiedząc mimo wszystko jakie były realia ich pracy. Życia. Nie był to świat cukierkowy, nawet jak Hikari starał się zmienić ten świat w cukierkowy chociaż dla swoich najbliższych. W tym dla takiej truskawki, chociaż wychodziło mu to... słabo. Bardzo słabo.
Kontynuował jednak po chwili swój wywód. Ponownie kiwając głową, że jeżeli trop był prawdziwy, to głównym podejrzanym był kupiec. Nie wystarczyło to jednak, aby przerwać jego wywód. Co też sama Ichigo zauważyła. Frustracja i spięcie. Ciężko było się z niego wyrwać. Kiedy poczuł, że ktoś łapie go za nadgarstki? Cóż... ciężko byłoby być bardziej spiętym, jednak zerknął na osobę przed sobą zza palców. Rozluźnił trochę, ręce, tak by Ichigo mogła opuścić jego dłonie. Nie uciekał od niej wzrokiem, wpatrując się w te krwistoczerwone oczy. Skupiając się bardziej na nich, bo... było to łatwiejsze. Niż słuchanie myśli swoich. Zdrowsze. Po czym przerzucił się na słowa, kiedy ta już zaczęła je wypowiadać. Nie uciekał od niej wzrokiem, zwyczajnie przy okazji wysłuchując tego co chciała mu przekazać. Dadzą sobie radę. Muszą. Nie było innego wyjścia. Muszą tylko zrobić to wszystko, nim komuś coś się stanie. Chłopak wciągnął powietrze nosem i przymknął oczy. Opuścił głowę przed siebie, tak że wylądowałaby na czubku głowy truskaweczki. Przyglądał się przez chwilę jej różowym włosom. Tylko chwilę. Parę sekund. Przymknął ponownie oczy.
- Masz rację. Co ja bym bez ciebie zrobił? - stwierdził, już cofając się tak by nie przyciskać swoją twarzą głowy truskaweczki. Nawet jak głupio to brzmiało. Posłał jej jeszcze ciepły uśmiech. - Dziękuję, Ichigo.
Tym razem, bez dodatku "-chan".
Tabliczka do jakiej dotarli? Zdawała się sensowna. Przydatna, chociażby, aby nic jeszcze nie wiedzące dzieci przypadkiem się nie napiły. Albo aby jakiś podróży się nie skusił. Obserwując jednak otoczenie jeziorka, chłopak miał spory dylemat.
- Jakim cudem, mieszkańcy wioski nie wiedzieli że to woda jest problemem? - zapytał trochę Ichigo, ale bardziej eter tak naprawdę. Zgniła trwa. Martwa kaczka. Przecież to nawet krzyczało, że problem jest w tej właśnie wodzie. Dlaczego ich tu od razu nie pokierowano? Jedyny sens, jaki widział, to jeżeli zgnilizna ta była dość... świeża. Nowa. Do niedawna jeszcze nie zauważalna. Chłopak niezbyt wiedział co o tym sądzić. I nie chciał tutaj szukać jeszcze kolejnej "kropki" do połączenia co całości. Zwyczajnie, być może woda była już w tym stanie, że dopiero dzisiaj stan był taki jaki właśnie widzieli. Obserwował jak Ichigo działała, nie przeszkadzając jej ani trochę. Niestety, od wody specjalistą nie był. Nie był w stanie jej sprawdzić. Zostawił to w rękach truskaweczki, a ta już po chwili wróciła właściwie.
- Definitywnie nic dziwnego. Ciekaw jestem tylko, czy ktoś do tego jeziorka wlewał truciznę, czy z tego jeziorka pobierał. Jeżeli to drugie, to dalej jest problematyczne. Coś by musiało staw zatruwać... - podrapał się po policzku, myśląc nad rozwiązaniem tego problemu. Nad tym jednak, mogli pomyśleć dopiero za chwilę. Jeżeli ktoś faktycznie wykorzystywał to co tutaj znaleźli, to musieli też go powstrzymać nim wyrządzi więcej szkód. Kiwnął więc głową na pomysł Ichigo. - Sakuragakure powinno być w stanie pomóc. Jeden potężniejszy użytkownik Suitonu powinien być w stanie wymienić zbiornik. Czy wioskę będzie na to stać... jest inną kwestią. Może jednak, uda się nam to jakoś załatwić. Tylko tak... najpierw upewnijmy się co do tego truciciela - jeżeli istnieje. Raczej istnieje...
Chłopak pokręcił głową, nie chcąc się zgubić w tej kwestii ponownie.
- W każdym razie, powinniśmy udać się do kupca. Centrum wioski. - stwierdził, już gotowy do biegnięcia. No... prawie. Postanowił, tak na wszelki wypadek, złożyć jeszcze pieczęć do sensora. Zbadać pobliskie tereny. Może ktoś się ukrywał nawet w tym miejscu? A może wykryje coś ze strony jeziora? Nie był pewien. Tak... na zaś to zrobił. Gdyby nic takiego podejrzanego nie wykrył, żadnego człowieka ani jakiegoś źródła chakry z jeziorka, to ruszyłby biegiem w stronę wioski. Tam gdzie było zbiorowisko tych ludzi przy kupcu. Nie pochodziłby jednak bezpośrednio do nich, a przyjrzał się bardziej z daleka. Tak aby słyszeć co mówią. No... przynajmniej jeżeli dalej tam ktoś był.
- Jakim cudem, mieszkańcy wioski nie wiedzieli że to woda jest problemem? - zapytał trochę Ichigo, ale bardziej eter tak naprawdę. Zgniła trwa. Martwa kaczka. Przecież to nawet krzyczało, że problem jest w tej właśnie wodzie. Dlaczego ich tu od razu nie pokierowano? Jedyny sens, jaki widział, to jeżeli zgnilizna ta była dość... świeża. Nowa. Do niedawna jeszcze nie zauważalna. Chłopak niezbyt wiedział co o tym sądzić. I nie chciał tutaj szukać jeszcze kolejnej "kropki" do połączenia co całości. Zwyczajnie, być może woda była już w tym stanie, że dopiero dzisiaj stan był taki jaki właśnie widzieli. Obserwował jak Ichigo działała, nie przeszkadzając jej ani trochę. Niestety, od wody specjalistą nie był. Nie był w stanie jej sprawdzić. Zostawił to w rękach truskaweczki, a ta już po chwili wróciła właściwie.
- Definitywnie nic dziwnego. Ciekaw jestem tylko, czy ktoś do tego jeziorka wlewał truciznę, czy z tego jeziorka pobierał. Jeżeli to drugie, to dalej jest problematyczne. Coś by musiało staw zatruwać... - podrapał się po policzku, myśląc nad rozwiązaniem tego problemu. Nad tym jednak, mogli pomyśleć dopiero za chwilę. Jeżeli ktoś faktycznie wykorzystywał to co tutaj znaleźli, to musieli też go powstrzymać nim wyrządzi więcej szkód. Kiwnął więc głową na pomysł Ichigo. - Sakuragakure powinno być w stanie pomóc. Jeden potężniejszy użytkownik Suitonu powinien być w stanie wymienić zbiornik. Czy wioskę będzie na to stać... jest inną kwestią. Może jednak, uda się nam to jakoś załatwić. Tylko tak... najpierw upewnijmy się co do tego truciciela - jeżeli istnieje. Raczej istnieje...
Chłopak pokręcił głową, nie chcąc się zgubić w tej kwestii ponownie.
- W każdym razie, powinniśmy udać się do kupca. Centrum wioski. - stwierdził, już gotowy do biegnięcia. No... prawie. Postanowił, tak na wszelki wypadek, złożyć jeszcze pieczęć do sensora. Zbadać pobliskie tereny. Może ktoś się ukrywał nawet w tym miejscu? A może wykryje coś ze strony jeziora? Nie był pewien. Tak... na zaś to zrobił. Gdyby nic takiego podejrzanego nie wykrył, żadnego człowieka ani jakiegoś źródła chakry z jeziorka, to ruszyłby biegiem w stronę wioski. Tam gdzie było zbiorowisko tych ludzi przy kupcu. Nie pochodziłby jednak bezpośrednio do nich, a przyjrzał się bardziej z daleka. Tak aby słyszeć co mówią. No... przynajmniej jeżeli dalej tam ktoś był.
► Pokaż Spoiler
Chakra: 6000 - 300 = 5 700
Sensor z pieczęcią - 120 m.
Sensor z pieczęcią - 120 m.