Nie za to jej płacili. Nie za zwalczanie plagi, która zdecydowanie klasyfikowałaby się jako wysokopoziomowa misja. Pytanie więc - czemu Nara zajmowała się czymś, czego od niej nie oczekiwano? Doba wola, na pewno! I chęć spędzenia czasu na niezakłóconym niczym festiwalu. Z pewnością. I takim oto sposobem wylądowała w bardzo nieprzyjemnych rejonach miasta, dosłownie kilkadziesiąt metrów dalej od stoiska Rugii. Strażnik na jej pierwszą uwagę jedynie kiwnął głową. Nie bardzo wiedział, z jakim zagrożeniem się właśnie mierzą, jednak z jakiegoś powodu Nary do zostania wyżej nie przekonywał. Może dawała wrażenie kogoś, kto wie, co robi? Albo może to tylko jakieś trzy szczury w podziemiach, co złego może pójść nie tak? Jedynie wszystko, ale prócz tego to chyba nic. Inna sprawa, że szukanie szczurów po mających już swoje lata podziemia było niczym szukanie igły w stogu siana. Aż nie szło przez to nie narzekać pod nosem, na co strażnik w przodzie odwrócił się nieco ku zielonowłosej na moment. Ot, z czystej ciekawości.
-
Nagamoto - odpowiedział krótko, dalej idąc prosto przez korytarze, czasem jedynie przystając przy niektórych odnogach. Poświecił w nie światłem, postał chwilę, rozejrzał się, nieco po nasłuchiwał, po czym szedł dalej[. Nie mniej jak Shizu mogła zauważyć, szli nawet powoli. Na tyle, że w miarę szybko dogoniła strażnika, jaki nieco zwolnił po wejściu do podziemi.
-
Bez sensu. Stary budynek, pewnie piwnica łączy się z kanałami. Jeśli nie jakimiś kratami, to może przez zawaloną ścianę. Zaplombujemy jedną dziurę, wyjdą inną. - wzruszył ramionami, nim ruszył dalej. W sumie... plombowanie każdej dziury dla trzech szczurów brzmiało upierdliwie. CHOCIAŻ mogło być ich więcej. I pewnie było. I NA PEWNO strażnik żył jeszcze tylko dlatego, bo to Shizu z nim ruszyła. Tak to działało. Nagle ten się zatrzymał i gestem nakazał Shizu to samo. Chwila nasłuchiwania starczyła, by usłyszeć czyjeś kroki z następnej mijanej odnogi. Stanął tuż przy ścianie gasząc własne źródło światła, podczas gdy jakieś inne zbliżało się z odnogi przeciwnej. Aż w końcu znalazło się na zakręcie. Nagamoto już lokował dłoń bliżej broni, jednak widząc lampę znajdującą się w rękach dość młodej, może siedemnastoletniej
dziewczyny o niebieskich, długich włosach splecionych w warkocze. Widząc nagle strażnika, wydała z siebie jakiś dziwny dźwięk przypominający czknięcie, po czym automatycznie zrobiła dwa kroki w tył. Przyciskała do piersi słoik z jakimiś ogórkami, podczas gdy do stroju wyglądającego na podróżny, przyczepiony miała do pasa prosty, stalowy flecik.
-
Uh... oh! O-ohayo! - zakrzyknęła zdezorientowana na strażnika, który to również chyba nie tego się spodziewał. Obiecali mu w końcu szczury, to może jakiegoś szczurzego lorda? Bossa? Szczurzego masterminda? A dostał dziewczynkę z ogórkami. Nagamoto spojrzał początkowo zagubiony na Shizu, po czym wrócił na dziewczynę.
-
Jest podejrzenie plagi szczurów w budynku, nie rzuciły ci się jakieś w oczy? - zapytał wprost, na co dziewczyna przybrała bardzo
charakterystyczną minę
-
Szczury? Tutaj? - zapytała nad wyraz zaskoczona, na co aż zagwizdała. -
Znaczy, panie władzo. To piwnica, tak? Czasem zdarzy się szczur czy dwa. Ale plaga? Jak długo tu mieszkam, to nie, panie władzo. - stwierdziła zupełnie pewna, podczas gdy gdzieś z kierunku, z którego przyszli, Shizu usłyszała ciche tup tup tup. I to tup tup tup jak się pojawiło, tak zaczęło zdawać się znowu coraz cichsze. -
No nic, panie władzo! Pan wybaczy, ale wie pan, he he, trzecie piętro, słoiki same się nie wniosą! - stwierdziła mijając strażnika, jaki to westchnął cicho. Zerknęła jeszcze nieco zaskoczona na Shizu i... zaczęła sobie iść ku wyjściu, gwiżdżąc pod nosem.
-
Jesteś pewna, że warto dalej zwiedzać? - zapytał, chociaż zdawać by się mogło, że coś go gryzło. Tak metaforycznie, rzecz jasna. Ponownie zaczął oświetlać drogę, zerkając to na Shizu, to na dziewczynę będącą dosłownie jeszcze obok nich.