Nezuko szukała ducha. Kiedy jednak coś, co mogło bezsprzecznie wskazywać na jej obecność znalazło się w zasięgu jej wzroku, coraz bardziej zaczęła sobie uświadamiać obecną sytuację. Reira była w niebezpieczeństwie. Na tyle ogromnym, że mogła stracić przyjaciółkę. Część wyobraźni dziewczyny robiło swoje, jedynie potęgując obawy o blondynkę. Blondynkę, która najmniej skora była do polowania na duchy, zdawała się mieć z nimi obecnie więcej wspólnego, niż by chciała. Jeśli faktycznie Shigeyori zacisnęła na niej swoje lodowate szpony - jak musiała czuć się kilkuletnia dziewczynka, jaka starała się do tej pory wyprzeć ich egzystencję z możliwego spektrum wydarzeń? Jak bardzo przerażona musiała być w obliczu czegoś, czego w pełni nie pojmowała? Odwróciła się w stronę Tatsuyi szybko przedstawiając plan, zaś sama mogłaby się zastanawiać, jak bardzo widoczne były jej emocje, gdy tylko chłopak wyciągnął dłoń w kierunku zmartwionej Kamado głaszcząc ją delikatnie po głowie.
-
Znajdziemy ją, nie martw się. - rzucił dla pokrzepienia, a gdy tylko dziewczynka pociągnęła go za dłoń, sam zacisnął mocniej palce nie chcąc omyłkowo jej puścić w całym tym pośpiechu. Cel był prosty - sprawdzić, czy to nie Reira kroczy właśnie do drzewa. Ale czy miała powód, by ku niemu kroczyć? Ile jeszcze czarnych myśli zrodzi się w głowie Nezu-chan, zanim odnajdzie przyjaciółkę? Minęli fontannę pozwalając, by echo ich kroków rozbrzmiało na placu. Gdy tylko znaleźli się pod mostem prowadzącym ku lewemu skrzydłu, oboje zatrzymali się - przynajmniej na krótki moment - przed wejściem na dróżkę prowadzącą ku wielkiej sakurze. Tam jednak ku drzewu szła kobieta wyższa od nich, o różowych włosach spiętych w kucyki i łopatą opartą o ramię. Widząc, że to nie ich przyjaciółka, ruszyli ku rezydencji.
Nie widzieli już jednak, jak pokojówka odwraca ku nim głowę.
Nie mogli też zobaczyć, jak podirytowana ściąga brwi.
Nie mogli też dojrzeć, jak ta na ich widok przygryzła wargę tak mocno, że krew pociekła jej po brodzie.
Przeszli przez spore drzwi i zanim się obejrzeli, minęli bogato zdobiony hol sunąc korytarzem. Kilka żarówek przygasło na krótki moment spowijając szeroki korytarz w ciemnościach. Dopadli jednak do najbliższym schodów. Tatsuya w tym wszystkim niemal potknął się o stopnie, jednak pociągnięty przez rozpędzoną Nezuko szybko odzyskał równowagę. Ta jednak z każdym kolejnym krokiem miała wrażenie, że w każdej chwili jej noga może zachaczyć o drugą. Każdy kolejny stawiała mniej pewnie, aż w końcu nieomal zachwiała się mknąc mostkiem ku prawemu skrzydłu. Chłopak biegnący tuż obok jednak pociągnął ją w odpowiednim kierunku. Im bliżej znajdowali się balkoniku, tym bardziej nasilało się u nich wrażenie, jakby czyjś chłodny oddech owijał ich kark. Ile razy nie zerknęliby za siebie, widzieliby jedynie niknący w mroku korytarz, w którym bardziej wybijało się jedynie okno wpuszczające światło do środka budynku. Deski zaskrzypiały cicho pod ciężarem ich dwójki przemierzającej balkonik, aż w końcu znaleźli się pod odpowiednimi drzwiami. Te jednak nie chciały się otworzyć i dopiero mocniejsze pchnięcie ich barkiem przez chłopaka odsłoniło przed nimi pomieszczenie. Wyłożone drewnianą posadzką i wyłożone kremową tapetą, która miejscami odstawała odsłaniając pobrudzony czymś ciemnym tynk. To było tutaj. To było to pomieszczenie. Wyczuwała ją wyraźnie, jednak zerkając do środka, nikogo nie było widać. Brak okien sprawiał, że widać było tylko pierwszy metr od drzwi. Bardzo blade, niewielkie światło dawała żarówka przy suficie, wisząca na samotnym kablu pozbawionym abażura. Kilka kroków w głąb pomieszczenia pozwoliło jednak dostrzec więcej. Czerwona plama na drewnianych deskach zaczęła pełznąć głębiej ku pomieszczeniu, rozlewając się pod starym krzesłem, na jakim wisiało kilka starych, obdartych lin. Tuż za krzesłem stała szeroka komoda, na której stało zdjęcie w towarzystwie świecznika po jednej i drugiej stronie. Oba zgaszone, otaczały ramkę w jakiej widoczna była dziewczyna duch i chłopak w podobnym wieku, rysami nawet przypominający gospodarza.
-
Nezu...ko. Co to... Co tu się... - Tatsuya próbował się wysłowić wpatrując się w to, co znajdowało się za meblem. Jeśli przy drzwiach tapeta wyglądała, jakby zaczęła odchodzić pod wpływem czasu, tak ta cała poznaczona była plamami czerwonej posoki spływającej w większych ilościach po rozszarpanych krawędziach kremowej tapety, Tuż nad komodą powieszona została z kolei korkowa tablica. Tablica, na której Nezuko rozpoznała zdjęcia znanych sobie osób. Znalazło się zdjęcie Mami-sensei czy Wakasugi-sensei. Było nawet jej zdjęcie! I zdjęcie Tatsuyi! I podobnie jak zdjęcie Reiry, zostały przekreślone grubą, krwawą kreską. Podobnie jak zdjęcie gospodarza. I obu pokojówek. I Yutori. I jeszcze kilku osób z klasy, podczas gdy inna część jedynie wisiała przypięta. Nie było w tym jednak żadnej logiki. Patrząc na nie nie było widać żadnego wzoru, jakby ktoś skreślał ludzi losowo, niewiele nad tym myśląc. Tatsuya ścisnął mocniej dłoń Nezuko...
...zanim żarówka nad ich głowami pękła.