Leki na kaszel
WydarzenieSamomisja D
UczestnikYoru & Uchiha Hikari
Post1/?
Tego dnia, kiedy Hikari łaskawie dobudził się w końcu około południa, nie spodziewał się on niczego nietypowego. Żadnych imprez czy wyjść nie miał zaplanowanych, a jego siostra wraz z mamą udawały się na jakiś masaż. Wątpił tak naprawdę, aby był im potrzebny, kiedy to obie trenowały jako kunoichi. Nawet jak jego mama już nie służyła, tak dalej trenowała aby nie wypaść z formy. Najpewniej przez to co stało się z Konohą. To też bardziej podejrzewał, że najzwyczajniej w świecie był to swego rodzaju "bonding time" dla dziewczyn. Go nie zaprosiły, co im bardzo nie-subtelnie wypomniał poprzedniego wieczoru. Mama obiecała mu za to przygotować jego ulubione spaghetti, to też... nie narzekał zbyt długo więcej.
Został w domu sam. Zrobił sobie szybko jakieś śniadanie, nim potrenował jeszcze chwilę w ich ogrodzie. Pomachał trochę swoimi wakizashi, dalej starając się przyzwyczaić do władania dwiema broniami na raz. Nie było to proste i w ten sposób zbyt prędko się nie nauczy. Będzie potrzebował Yoru ponownie do pomocy. Po tym lekki trening siłowy, a potem wytrzymałościowy. Szybki prysznic i spacerek na zewnątrz w kierunku biura misji, uśmiechając się do każdego mieszkańca jakiego to mijał po drodze. I tutaj zdarzyła się rzecz niespodziewana. Bardzo niespodziewana.
Misja jaką wziął polegała na złapaniu kradziejów leków na kaszel w północnej dzielnicy. Banda złodziejów wkrada się staruszkom do domów, a następnie kradnie ich leki - wszelakie, choć z jakiegoś powodu stwierdzono, że te na kaszel są najbardziej popularną ich zdobyczą. Staruszkowie szaleją i proszą, aby ktoś złapał te dzieciaki - bo tak, to była banda dzieciaków - i nauczył ich trochę pokory. Hikari miał mieć do tego zadania kogoś do pomocy, jakiego to miał spotkać przed domem staruszka jaki zlecił to całe zadanie. To też... czekał. Na kogoś. Nie wiedział do końca kogo, ale... kogoś.