Kto by pomyślał, że przyjaciółki Nezuko w jej mniemaniu zasługują na łatkę problemu? Co jednak nie zostało wypowiedziane na głos, nie mogło nikogo zranić - a Kamado zdecydowanie nie była istotką, która chciałaby krzywdzić innych, prawda? Chociaż kto tam wie, co siedziało głęboko w jej serduszku! Mama dziewczyny zostawiła ją z koleżankami zajmując się póki co sobą, zaś na barkach dziewczyny pozostał element dydaktyczny. Reira stała tuż obok przyglądając się całej szopce. Czuła się nieco pominięta, jednak nic nie mówiła. Chyba każdy wiedział, jak bardzo Yutori potrafi być absorbująca, a pewne zdania zdecydowanie musiały zostać wypowiedziane na głos, w szczególności przez tutejszy autorytet. Czerwona stała trzymana za ramiona, obserwując Kamado nie tylko ze skupieniem, ale również zagubieniem wypisanym na twarzy. Et tu, Brute?
-
Chuchumaru to tresowany chomik, nie ucieknie! Gdzie w tym wszystkim miejsce na zaufanie? Ufam Chuchu! Jest moim przyjacielem i by mnie nie zostawił. A a jestem na tyle odpowiedzialna, by go nie zgubić! Widzisz? Was na przykład nie zgubiłam! - jeszcze. Pomijając rzecz jasna te wszystkie momenty w szkole, kiedy gubiła plecak, piórniki, długopisy czy samą siebie po zawędrowaniu w te rejony szkoły, w których na co dzień nie przebywa. Ale teraz się nie zgubiła! -
Poza tym to głupiutkie. Pō nie może się zgubić tak długo, jak ty nie zgubisz jego akwarium! A akwarium nie da się zgubić. - powiedziała osoba, która niegdyś zgubiła cały kosz z piłkami do siatkówki. Generalnie lista rzeczy, które magicznie przepadły w jej obecności była całkiem długa jakby tak nad tym pomyśleć. Nie wszystkie się odnalazły.
-
Z nią tak cały czas, serio. - wtrąciła się Mori-chan nieco martwiąc się o czas Nezuko. Bo w jej mniemaniu, właśnie go trochę marnowała.
Wielka bitwa, zwana również Pierwszą TEGO DNIA Bitwa o Nezuko, zakończyła się niesamowicie szybko. Groźba wystosowana przez przewodniczącą klasy zadziałała jak kubeł zimnej wody, przez który Yutori dodatkowo odsunęła się od ciemnowłosej z miną zbitego psa, a Reira stała przez moment nie tylko zaskoczona, co zakłopotana.
-
G-gomene. Nie chciałam niczego na tobie wymuszać. Myślałam znaczy nie myślałam, wybacz. - wyjaśniła szybko uśmiechając się bezradnie. Morie jedynie kiwnęła głową jakby na znak, że rzeczywiście: wychowawczyni może coś od niej chcieć. Tylko co? Głupio było robić jakieś ustalenia w momencie, kiedy istniało tyle niewiadomych! Nie mniej rzucona przez Nezuko propozycja brzmiała sensownie chyba w odczuciu wszystkich dziewczyn.
-
Pewne będziemy zapraszani do środka alfabetycznie. A to oznacza, że Nezuko powinna wejść z naszej grupy pierwsza... - blondynka spojrzała na wodza grupy, jednak nim powiedziała cokolwiek więcej, Moire postanowiła dokończyć za nią.
-
Dasz radę je dla nas wywalczyć? - zapytała wprost z kamienną twarzą. W Nezuko cała nadzieja!
Jak na komendę, przed plac podjechał sporych rozmiarów powóz ciągnięty przez szóstkę koni, jednak zdecydowanie wystające metalowe mechanizmy oraz pewne lśniące kryształy przy podwoziu wskazywały na jakieś bardziej zaawansowane, magiczne mechanizmy. Dzieci zostały zwołane bliżej bramy szkolnej, a następnie podzielone wedle klas.
Wychowawczyni Nezuko jedynie przeszła obok witając się z grupką dziewczyn ciepłym uśmiechem, jednak nic więcej nie mówiła. Czyżby nie miała dla niej żadnego specjalnego zadania podczas całej podróży? Obie nauczycielki stanęły w końcu przy wejściu do powozu. Jedna z nich, ta bardziej znana Nezuko, klasnęła w dłonie skupiając na sobie uwagę młodzieży.
-
Witajcie moi drodzy! Za chwile zaczniemy wpuszczać was do środka. Jednocześnie czytając listę będziemy sprawdzać obecność, także prosimy o nie przepychanie się~! - poinformowała głośno, nim rzeczywiście wyciągnięte zostały dwie listy. Jedna w dłoniach jednej kobiety, druga w drugiej. I tak to zaczęło się odczytywanie, a że K było trochę daleko, to chwila zeszła nim Nezuko została wyczytana. I pojawił się pierwszy problem, bo na tylnych siedzeniach, których było 4, właśnie siedziały już dwie osoby.