• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Port Hanagakure

Wioska ta znajduje się na południu Hana no Kuni i leży tuż przy brzegu, przez co ciężko o lepszy dostęp do morza. Świadczy o tym fakt, że wybudowano również jako część wioski ogromny port. Temperatura w wiosce przeważnie należy do tych lekko chłodniejszych, jednak zdarzają się dni kiedy można chodzić ulicami miasta z porzuconą koszulką. Raczej morska bryza obroni takiego jegomościa przez spoceniem się bez wysiłku, jednak dalej będzie on odczuwał ciepło. Budynki w wiosce są najróżniejsze i zależne od zamożności każdego mieszkańca. Większą część Hany stanowią ubogie domy, prawie że się rozlatujące i tylko cudem posiadające takie dogodności jak własna łazienka. Wbrew pozorom nie oznacza to, że mieszkają tam biedacy. Wielu mieszkańców decyduje się na zachowanie swoich pieniędzy na przyszłe wydatki związane z ich podróżami niż dom, w którym będą raz na miesiąc. Znajdą się jednak wyjątki oraz osoby na tyle bogate, aby postawić sobie domy 4 piętrowe, pełne bogatych zdobień i pierwszorzędnych mebli. Trzeba jednak wtedy pamiętać o ochronie dla takiego budynku, z racji na brak praw w Hanagakure.
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 149
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Port Hanagakure

Mirai przysłuchiwała się wymianie między Gonem, a Panią Kapitan. W sumie sama za bardzo nie widziała powodu trzymania się swego rodzaju kalectwa kiedy były inne możliwości i to na wyciągnięcie ręki. Jednak nie jej było oceniać podejście innych.
Ważniejszym tematem jakim teraz powinna się zająć na pewno było swoje powołanie. Może nie miała świątyni, może nie miała domu, ale na pewno nie porzuciła swojego powołania! Dalej była kapłanką z krwi i kości, a jej oczka tylko były małym potwierdzeniem tego faktu! Wyruszyła z domu z misją pomocy i ochrony pewnej osóbki i dalej się tego trzyma! Nawet jeśli okoliczności i czasy się zmieniły.. PRZYNAJMNIEJ W TAKIM PRZEKONANIU ŻYŁA I NAWET WSZECHMOGĄCY GŁOS W GŁOWIE TEGO ZMIENIĆ NIE MÓGŁ.
Informacja o mocy trunku nawet jeśli nieco skonsternowała kapłankę to na pewno nie dała tego po sobie poznać. Całe szczęście, że też nie pociągnęła solidniej z bukłaka, nie była pewna czy przykładowo Gonpachiro nie zostawiłby jej gdyby nagle jej się skończył film w tym miejscu.
Później Kapitan zaczęła wymienianie "uroków" tego miejsca, a Mirai nie zostało nic innego jak tylko zgodzić się z tym wszystkim. Nawet praca w "szpitalu" stawała się monotonna, a jakieś "ciekawsze" przypadki kończyły się na ostrzu w brzuchu. Które notabene przestawały być ciekawe, kiedy stawały się codziennością. Na oferowaną kolejną kolejkę Akane musiała grzecznie odmówić. Nie znała "mocy" tego alkoholu, a z opowieści Kapitan mogło skończyć się różnie. - Nie chcę nadwyrężać swojego szczęścia jak na razie, a z nowym alkoholu to nigdy nie wiadomo. - Uśmiechnęła się lekko. Nawet jeśli chętnie by się tego jeszcze napiła. EH.
Co miała do zaoferowania? No cóż. Ponownie... znacznie mniej niż Kamaboko czy Shuten. Jej umiejętności lecznicze nie były jeszcze na jakimś wysokim poziomie, ale mimo wszystko... - ...ot i jeszcze trochę opieki medycznej. - Dorzuciła od siebie, splatając palce na karku. Skoro tutaj Pani Kapitan emanowała pewnością siebie to kapłanka raczej, cóż popłynie na fali i tak nie była tutaj osobą decyzyjną. Prawda?
Podczas szybkiej historii Ali'ego, to oczka jej się świeciły. W sumie sama nie podróżowała za długo. Wojna wszystko popsuła i te sprawy, a sama jaszczurka była nawet urocza. Akane pokiwała głową z uznaniem.
- Dobry wybór. Po takiej prezencji, raczej nie idzie wyrzucić was szybko z pamięci. - W końcu papugi i małpki były na pewno przereklamowane w tym wszystkim.
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 509
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Port Hanagakure

Za tym co odległe - Arc I: Nowa Załoga­
WydarzenieWielka Przygoda
Post32/?
Kamaboko tematu nie ciągnął. Mirai rzucała się na boga jaki to śmiał jej jakieś myśli i prawdy narzucać, plując na wszechmoc wszechmogącego głosu! Z urokami miejsca o jakich gadała pani kapitan, musiała się jednak już zgodzić. Sama w końcu tego trochę doznawała. Odmówiła również alkoholu, na co pani kapitan odpowiedziała tekstem jaki sama kiedyś wcześniej chciała rzucić.
- Mądrze. Szczególnie gdy alkohol tak zdradliwy. - biedny był los kapłanki, co to musiała się powstrzymywać w swych żądzach. W końcu, kto jej przypilnuje? Shuten by to zrobiła, ale jej jeszcze nie było. Był tylko Kamaboko-króliczek-version-1.0. Zdradliwa wersja. Niepewna, jak cały Kamaboko. Nie mniej jednak, od tego wszystkiego był jeden ważniejszy moment. Kiedy to kapitan zapytała się co mogą zaoferować. Kamaboko przedstawił ofertę, a kapłanka dorzuciła swoje trzy grosze. Pani kapitan przyglądała im się chwilę, kiwając tylko w między czasie głową jak Akane stwierdziła że Ali był dobrym wyborem.
- Pieniędzy nie potrzebujemy. Ochrona jednak i opieka medyczna mogą się... przydać. Ostatnio słyszałam plotki o łowcach piratów na wodach między Starym a Nowym Kontynentem. Lepiej być ubezpieczoną, niż potem odczuć większe straty. Przygarnę was więc na pokład. Tylko zbierzcie swoich ludzi.

A no właśnie. Brakowało jeszcze kompanów w ich załodze, za którymi to sam Kamaboko wyszukiwał wzrokiem. I znalazł jedną. Ruri. Z drewnianym plecakiem wystającym nawet nad jej głowę. Nie była jednak zgięta, więc zdawało się że nie był taki ciężki? Albo to dziewczynka była tak silna - co było wątpliwe. Kierowała się też prosto do niego, jakby go... rozpoznała? Czy było to możliwe? Może. Lub rozpoznała Akane. Ciężko stwierdzić. Nie mniej, już po chwili stała obok nich. Zdjęła swój plecaczek i postawiła go na ziemi. Dało się teraz dostrzec że był składany, i każdy element dało się z niego wyjąć. Niewielkie, kwadratowe szufladki. 12 sztuk. Oraz 4 podłużne szufladki, o szerokości 3 tych mniejszych. Jedna na samym dole plecaka, dwie na górze. Te dwie z góry odsunęła i wyciągnęła z nich dwie sporej wielkości paczki, a następnie podeszła do Mirai aby je wręczyć. Spojrzała prosto w oczy kapłanki. Przyglądała jej się przez minutę swoim pustawym wzrokiem.
- Wasze... stroje. - czy ona ją oceniała? Ciężko było stwierdzić. Chyba nie? A może? Akane nie była w stanie odczytać emocji i myśli młodej istotki. Mogła tylko przyjąć od niej dwie szufladki, lub... nie przyjąć i zmusić ją tym sposobem do stania i dźwigania ich. Ah, decyzje.

Shuten Part

Wszystkie przemyślenia na temat ceny, dało się sprowadzić do prostego stwierdzenia. Shuten czuła się na tyle bogata, by sobie pozwalać na nadawanie rzeczom własnych cen. Na szczęście jednak, ponowne potrząśnięcie kulą faktycznie sprawiło że snieżek zaczął latać wokół, ALE! To nie było wszystko. Teraz, trzymając kulę w własnych dłoniach, była w stanie dojrzeć że niewielkie ludki na statku, jak i sam statek się delikatnie kołyszą! Statek, zapewne od fal, a ludzki z racji na bawienie się! Kula zdawała się więc definitywnie warta swojej ceny, bo o takie detale było ciężko. Informacje o Kraju Zimy, również, przyswajała tak... na zaś. A węża dało się porównać do opowieści z Hachibim! No, prawie. Ten wąż jednak zdawała się brzmieć ciut większy od tamtej ośmiornicy, jednak póki Shuten go sama nie zobaczy, ciężko będzie miała porównać. A podróż aż do Kraju Zimy zdawała się nie być zbytnio po drodze. A skoro już o podróży mowa... Piratka klasnęła rękoma jak usłyszała o tym że szukają transportu, a w jej oczach pojawiły się wręcz gwiazdki - i nie, to nie było dojutsu.
- Oooo! Świetnie się składa przyjaciółko! Na pewno możemy was podrzucić podczas naszej kolejnej przygody, nie ma sprawy! Jest szansa, że nie będzie to takie szybki jak statek płynący gdzie chcecie bezpośrednio, ALE! Hy, hy... - zadowolona z siebie piratka zatrzymała się i potarła swój nos, nim dumnie wypięła pierś. - U nas jest świetna atmosfera! Nic jej nie przebije! To też choć, choć, na pewno się z kapitan dogadamy!
Z tym stwierdzeniem obróciła się na jednej nodze, odwracając się plecami do Shuten, nim zaczęła iść. Zatrzymała się po dwóch krokach, i znowu się obróciła.
- Ah, Shuten-chan! Miło, miło poznać! Ja mam na imię Nino! Nawigatorka Tonącej Valkyrii, 4 najlepszej załogi pirackiej w Hanagakure! Lepiej trafić nie mogłaś! - dumnie się pani piratka przedstawiła, nim ponownie się obróciła i kiwnęła przed siebie, zaraz ruszając w tym kierunku. - Nasz statek jest niedaleko! Co do samej historii z wężem oraz naszą wice-kapitan natomiast! Podczas drogi powrotnej ten już nie był taki prosty do spławienia. Odciął nam wszystkie drogi, jakimi moglibyśmy go wyminąć manewrami. Czekał na nas i założył pułapkę, skurczybyk. Zostaliśmy więc zmuszeni do walki, jakiej wygrać nie mogliśmy. Oj nie. Tutaj... no, gorzej jestem w stanie tą historię opowiedzieć. Nie znam się tak dobrze na walce, i nie mogłam w pełni obserwować. Strzały z armat, pistoletów oraz jutsu. Tym wszystkim atakowały nasze dziewczyny bestię, jednak nie były w stanie jej prosto powalić. Ba, nawet zaboleć było ciężko. Najsilniejsza wśród nas jest jednak pani vice-kapitan... nie mogę zdradzać jej historii, ale zakładam, że nawet wśród Hany załapała by się do top 5 najsilniejszych osób w walce. Tylko nic jej nie mów!
Odwróciła głowę i puściła rudowłosej oczko, nim z powrotem skupiła się na trasie przed nimi. I uniknięciu losowego pijanego faceta, jaki prawie w nią wpadł. Patrząc po jego wyciągniętej dłoni, nawet pewnie próbował zrobić coś zbereźnego. Jak za karę, Nino podcięła mu nogę tak że się wywalił na ziemię i przywalił nosem o bruk. Kobieta jednak się nie zatrzymywała i dalej szła.
- W każdym razie, widziałam ostatni cios! Oooooh, to było takie epickie. Wszystkie byłyśmy już zmęczone i padałyśmy z nóg, kiedy to pani wice-kapitan złapała swój miecz jedną ręką i wyciągnęła go wysoko w góre, tak o! - nawigatorka złapała jedną zwiniętą mapę, i wyciągnęła rękę prosto do góry, trzymając zwitek papieru jak miecz. - Nagle, wokół ostrza zaczęła być widoczna cała ta... chakra. Zaczęła wokół niego wirować i wyglądało to jakby ostrze absorbowała ją z powietrza. Nie znam się zbytnio, więc nie wiem o co w tym chodziło. Ale potem... oooo... zium!
Zamachnęła się mapą, tak jakby chciała pociąć coś prosto przed sobą.
- Cała ta chakra poleciała jak ostrze, trafiając bestię prosto w oko i je rozcinając! I nie tylko, bo na ciele również pojawiła się długa rana! To oko jednak musiało być bardziej bolesne. Wąż zaczął się wić jak szalony, i dzięki temu wytworzyła się luka jaką mogłyśmy uciec. Widzisz, bo wcześniej zrobił wokół nas taki pierścień, a jak zaczął się wić to jego ogon, kinda ogon, zbyt bardzo pod wodę poszedł. Prędko wtedy ucieklim, a bestia też się chyba przestraszyła. I tak oto, uciekłyśmy! O, a tam jest pani kapitan! Idziemy zagadać.
Koniec historii. I tak jak teraz Shuten zauważyła, to zbliżały się do jakiejś kobiety. Z hakiem zamiast ręki. Z jaszczurką na ramieniu. I przy której stała Akane, Ruri oraz jakiś dziwny króliczek. Może Hatsu wysłała wiadomość nim?

Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 941
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Port Hanagakure

NAJLEPIEJ. WYDANE. PIENIĄDZE. W ŻYCIU.
Shuten nie była bardzo zafascynowana podobnymi bibelotami. Wcześniej nawet nie szczególnie przykładała większą wagę do sztuki - co chyba nie zmieniło się bardzo w międzyczasie. Ba! W swoim czasie nie myślała też o podróżach morskich. Widząc jednak wykonanie kuli trzymanej w dłoni miała tylko jedną myśl: wygrała na loterii. Ozdoba, chociaż nie była dla niej, dawała wrażenie stanowienia idealnie tego rodzaju prezentu, którego szukała. Czegoś, co może nie zostanie zapomniane po kilku godzinach od wręczenia w odpowiednie ręce. Co prawda dość niefortunnie byłoby, gdyby ta skradła całą atencję Kapitana, jednak może nie będzie tak źle...? Z drugiej strony czy to byłoby złe? W końcu byłby to znak, że kula rzeczywiście przypadła mu do gustu. Nie wydawało jej się też, by nawet wtedy ta zaabsorbowała uwagę Ichiwy na całą wieczność.

Piratka zdawała się zupełnie zachwycona pomysłem płynięcia w niedalekiej przyszłości pod jednym żaglem. I rudowłosa dostała łatkę przyjaciółki! Nie chciała zabijać z miejsca całego entuzjazmu kobiety. Ot, zwyczajnie była jednym z tych ludzi. A tych ludzi miała okazję już kilku w życiu spotkać. Nic więc, z czym nie miałaby wcześniej do czynienia. Całe jej zapewnienia o atmosferze i poganianie skwitowała kilkoma kiwnięciami głowy, starając się nie zwracać dużej uwagi na jej ogromne podekscytowanie. Było jej z nimi ciut nieswojo w podobny sposób, jak można poczuć się nieswojo mając uwieszoną obcą osobę u własnej szyi. To, co jednak chciała póki co ignorować, zdawało się właśnie chcieć wepchnąć jej palce w oko. No bo... chan? Once again?
- Starczy samo Shuten. - poprawiła ją dość szybko, próbując zdusić kwitnący na twarzy grymas. Grymas reprezentujący cringe i niezadowolenie. Oh c'mon! Czemu chan? Pandę jeszcze rozumiała. Była Pandą. Nawet za dawnych czasów była w stanie zrozumieć Kamaboko. Był Kamaboko. W jego przypadku bardziej problematyczne było dostanie naręczem zgniłych pomidorów. No i ten jeden potencjalnie możliwy przy.... A nevermind. Drobne zmarszczki przyozdobiły na moment jej czoło, nim skupiła się na kolejnej opowieści. Ta jednak nie zdawała być tak porywająca jak ostatnia. Tak jak w poprzedniej ciekawiła ją kula, tak walka z ogromnym wężem morskim oferowała to, co może oferować walka z wężem morskim: czyli walkę. A walk w swoim życiu przeżyła dość, by słuchanie opisu kolejnej nie wywarło na niej większego wrażenia. Zwłaszcza, że póki nie widziała jego faktycznych rozmiarów mogła bezczelnie założyć, że nie byłby dla jej drużyny wyzwaniem - w odpowiednim towarzystwie rzecz jasna.
- Wasza vice-kapitan rzeczywiście musi być potężna, jeśli takie stwory nie robią na niej wrażenia. - zauważyła idąc tuż obok Nino, dalej trzymając w dłoniach kulę i pomijając nieszczęsnego mężczyznę, na którego nie zwróciła większej uwagi. Nie stanowił, wraz ze swoim upadkiem, niczego nowego czy niezwykłego w Hanagakure. Jakiekolwiek top 5 najsilniejszych osób wraz z prezentowanym przez nich poziomem samo w sobie dziewczyny nie interesowało. Przynajmniej na co dzień. Nie kusiło ją też samej z siebie iść i sprawdzać, jak Sabataya ma się co do ów elity Hany. Mając jednak okazję spotkać kogoś z ów osławionej grupy, ciekawość robiła swoje. Nie planowała zaraz stawać z nią w szranki rzecz jasna. Walka sama w sobie zdążyła ją zmęczyć na tyle, by raczej jej unikać niż za nią gonić. Zobaczenie jednak ów vice w akcji było już czymś zupełnie innym - i całkiem możliwym na morzach zdolnych zaskoczyć chyba każdego.

Kapitan Tonącej Valkyrii dojrzała szybciej, niż wskazała na nią Nino. Nie dlatego, że miała hak. Nie dlatego, że miała jaszczurkę - swoją drogą całkiem cute, ale chyba nie aż tak jak Ibaraki - a dlatego, że obok niej stała Akane, Ruri i niezidentyfikowany króliczek, który głównie przyciągnął uwagę rudowłosej. Króliczek. Ale czemu króliczek? I czemu stał wraz z Akane i Ruri? Zmarszczyła brwi przyglądając się enigmatycznej postaci. Przez moment jej oczy ponownie błysnęły - nie jednak z zachwytu, ale przez nieco więcej chakry weń przelane. Szybko też pojęła, jak bardzo było to durne, głupie i bezsensowne. Nie. To było całkiem oczywiste znając Gonpachiro i jego niebywałe zdolność. Ale. Dlaczego. Króliczek. Wolała go w stalowej zbroi niż w postaci uroczego stworzenia w spódnicy i długimi uszami. Westchnęła cicho, jedną dłoń odrywając od kuli i przejeżdżając nią po twarzy. Nic jednak nie mówiła. Zamiast tego podeszła bliżej szybkim, sprężystym krokiem, wzbijając przy tym śnieżek i fale w środku kuli. Waz z tym zaś, zapominając o wcześniejszym zażenowaniu wywołanego zarówno nie poznaniem lalkarza oraz jego nową formą, uniosła kącik ust.
- Skoro drużyna została ponownie zebrana, chyba można ruszać ku przygodzie. - stwierdziła patrząc to na Akane, Ruri i paczuszki, to na Kamaboko, aż w końcu zatrzymała wzrok na kobiecie z hakiem - Można, pani kapitan? - zapytała raz jeszcze, w pełni gotowa do drogi.
W końcu opuszczą Hane. W końcu ruszą szukać Ichiwy. I miała idealny prezent we własnych rękach - bo to, co uplotła przed wojną i spoczywało w jej kieszeni nawet nie liczyła. Brakowało jej tylko oficjalnego sygnału.
Sygnału, że czas odbijać od brzegu.
Obrazek
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 149
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Port Hanagakure

Oczywiście! W końcu każdy słyszał powiedzonko, że jesteśmy kowalami własnego losu, prawda? Wszechgłos może i był wszechmocny i w ogóle sprawczy, ale coś tam ten pierwiastek wolnej woli w kapłance się dalej tlił i nic nie mogło tego zmienić! Chyba, że zatrucie arszenikiem czy też zbyt duża ilość żelaza w organizmie. Jak wiadomo, ludzkie ciało wykazywało śmiertelną reakcję alergiczną na wymienione wcześniej czynniki. Jednak kto by się tym teraz przejmował prawda? Dlatego też nie pozostało jej nic innego jak tylko przytaknąć lekkim uśmiechem na słowa Kapitan. W sumie, jeśli dołączą do załogi... nawet jeśli tylko na pewien czas to czy Kapitan zostaje ich Kapitanem, czy może dowodzenie ma dalej Shuten? Znaczy. Oddanie Akane nic się nie zmieni, ale kto wtedy będzie miał większą "moc sprawczą"? Poza Wszechgłosem, oczywiście.
Na wieść, że jednak ich możliwości pomocy miały zostać docenione, na twarzy kapłanki znów wkradł się uśmiech. Wygląda na to, że udało im się znaleźć statek. Teraz wystarczyło znaleźć Mistrzynie i Ruri. To na pewno nie mogło być trudniejszym zadaniem. - Jestem pewna, że nie pożałuje Pani... Kapitan decyzji. Właściwie, to w tym całym zamieszaniu chyba się nie przedstawiliśmy? Mirai Akane do usług. Jak możemy się do Ciebie zwracać? - Nie chciała tutaj przedstawiać Króliczka. Szczególnie, że nie miała pewności jak Kamaboko się teraz odczuwał? Podpisywał? No wiadomo o co chodziło. Równie dobrze mógł się nazwać "Króliczek" i wcale by jej to nie zaskoczyło.
Na horyzoncie pojawiła się też nowa członkini ich zespołu, Ruri! Dodatkowo nosiła na plecach jakieś wielkie, składane, drewniane ustrojstwo, które ewidentnie robiło za plecak. Sprytne. Dziwne, ale sprytne.
Przyjęła od dziewczynki paczki, w pierwszym odruchu zastanawiała się co to było - po chwili połączyła odpowiednie kropki - uśmiechając się do niej ciepło.
- Dziękuje. Szybko poszło. - Nie ważne czy mała ją oceniała czy nie. To nie było istotne. Na pewno nie teraz. Szczególnie, że Mirai nie miała kompletnie pomysłu jakie byłyby "warunki" jakie miałaby spełniać. Chociaż trzeba było przyznać, że minuta wpatrywania się w oczy kogokolwiek to strasznie długi czas. Jednak Akane nie miała zamiaru odwracać wzroku, oczy to zwierciadło duszy, może kapłanka wypatrzy w nich coś ciekawego? - Gotowa do drogi?
Awatar użytkownika
Kamaboko Gonpachiro
Posty: 196
Rejestracja: 18 maja 2021, 13:59
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Port Hanagakure

No i okazało się że ochrona była jednak mile widziana. Widać top 3 załóg pirackich Hany potrzebowało jednak ochrony. Może to i dobrze? Oznaczało to nieco mniej problemów dla nich. Chociaż zależy jak kto definiował problem, bo może ktoś by jednak wolał walczyć? No w każdym razie w końcu pojawiła się i Ruri. Kiedy ona przyglądała się Akane, on przyglądał się jej. Zastanwiał się nad kilkoma kwestami jak - czy Ruri powinna nosić ten plecak? Czy Ruri powinna również walczyć, gdy będą robić za ochronę statku? I po chwili namysłu doszedł do wniosku że niech robi co chce. To będzie dla niej cenna lekcja, nie była już dzieckiem, a częścią ich drużyny. Ah no tak, przedstawianie się... tak się złożył że kiedy to robił, akurat Shuten do nich dołączyła-Berry-Przedstawił się wskazując na siebie palcem a dopiero po chwili patrząc na Shuten-Tak więc zebraliśmy się wszyscy i jesteśmy gotowi do drogi-Wrócił do patrzenia na panią kapitan. Nie musiał pytać kim jest kobieta obok Shuten. Nie miało to znaczenia, ale dość jasno dało się to też wywnioskować. Wyglądała jak pirat, była kobietą i Shuten od razu rozpoznała kto jest kapitanem i że z nimi płyną. Wniosek - Shuten załatwiła im ten sam transport co oni jej. Tylko u innego, wnioskować można że wysoko postawionego, członka załogi.
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 509
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Port Hanagakure

Za tym co odległe - Arc I: Nowa Załoga­
WydarzenieWielka Przygoda
Post36/?
Shuten Part

Kula definitywnie zdawała się być bardzo dobrym wydatkiem. Takim bardzo rare. Jedyny jej minus - który nawet minusem nie był aż tak - to że atencja Ichiwy zbyt bardzo byłaby na kuli niż na Shuten. Co poniekąd było dobre, a poniekąd jednak mimo wszystko złe. Nie dobrze byłoby, gdyby zakochał się w kuli i przestał z innymi ludźmi rozmawiać, prawda? A no prawda. Na szczęście jednak, szanse na to były bardzo małe. Drastycznie małe. Praktycznie nieistniejące. To też, zamartwiać się nie musiała... raczej. Większym zmartwieniem już była energiczność i entuzjazm kobiety z mapami. I to chan.
- Awww! Z chan brzmi to dużo lepiej, Shuten! - skomentowała, też prawdopodobnie trochę spychając na bok brak komfortu ze strony rudowłosej. Nie mniej, posłuchała się jej prośby, to coś to dobrego musiało o Nino świadczyć. Nad opowieściami o walkach jednak musiała popracować, bo trochę jej brakowało by uczynić je ciekawymi. No, i sama Sabataya też nie była nimi zaciekawiona. W końcu tak na walkach się znała, i podobny przeciwnik nie zrobiłby na ich drużynie wrażenia. Definitywnie byliby w stanie go pokonać, w swym najbardziej potężnym składzie.
- Ah, nie nie. Wrażenie definitywnie stwór zrobił. Nie mniej, trochę słabo gdyby pozwoliła mu nas zniszczyć, tehehe! - poprawiła czerwonooką, machając parę razy bezsensownie ręką. Jakby rozwiewała jej słowa? I dziwnie się zaśmiała. Weird kobieta. Na szczęście, team Shuten był już tak weird że dużo gorzej być nie mogło. I też do tego teamu właśnie dotarła.

Kamaboko + Mirai + Shuten Part

Pani Kapitan Shuten i pani Nieznana Kapitan. Kto miał większą władzę, było zagadką jeszcze przez kapłankę nie odkrytą. W przypadku Kamaboko zwanego Berrym, prawdopodobnie nikt nie miał większej władzy. Ciężko sobie było wyobrazić aby ten króliczek był gotowy faktycznie być czyimś podkomendnym. Raczej nikt nad nim nie panował - nawet on sam. Czy to było jednak takie istotne? Może. Może nadejść czas kiedy to będzie istotne. Czy było jednak teraz? Raczej nie. W końcu dostali swoją miejscówkę na statku, i co mogli więcej chcieć? Poza oczywiście, znaniem imienia pani pijącej kapitan. W końcu w tym celu się Akane, a za nią Kamaboko przedstawili - chociaż ten drugi mógł to zrobić bardziej dla zasady.
- Raczej nie pożałuję. W końcu nie potrzebujemy zbyt wiele, to i za darmo bym mogła przewieźć. - wzruszyła ramionami z zadowolonym z siebie uśmiechem - dlaczego, kto wie - nim wypięła dumnie klatkę do przodu. - Od teraz się do mnie zwracajcie per pani Kapitan Nashi! Tonąca Valkyria to mój statek i mam nadzieję kobietki, że jesteście gotowe na przygodę na nim!

W między czasie też, Ruri jak i trochę później Shuten zdążyły dotrzeć. Kamaboko przez chwilę kwestionował co powinna tak naprawdę młoda dziewczynka robić, nim postanowił dać jej robić co będzie chciała i nie ograniczać, ani nic nie nakazywać. Akane jednak spotkała się z nią odważnie wzrokiem i wpatrywała się w dziewczynkę. Nie odwracała wzroku od tej, co to ją oceniała. Lub nie oceniała. Próba jednak dojrzenia czegoś w oczach młodej istotki skończyła się dość daremnie i to co mogła jedynie odczuć nie było łatwe do opisania. W końcu, nie mogła wyczuć specjalnie nic, poza pustką. Głębokim oceanem, jednak spokojnym. Bez tony emocji w chłodnym spojrzeniu dziewczynki. Ani krzty szczęścia, czy energii. Takie... egzystowanie, a nie życie. Z jakiegoś powodu jednak, jej wzrok przyciągał uwagę Mirai im dłużej patrzyła się w oczy Ruri. Ba, nawet kiedy chciała to nie mogła oderwać wzroku nim... światło zgasło. Zaczęła widzieć kompletną ciemność.

Na zewnątrz nic nie było widać aby z Akane coś się stało. Zwyczajnie dalej patrzyła na Ruri. Sama kapłanka jednak, mogła odczuć jakby leżała na ziemi. I coś na niej ciążyło. Nie wiedziała jednak co. Nie widziała nic poza ciemnością. Aż w końcu przebił się przez ciemność promyk światła. Czerwonego światła, jakie raziło ją niezmiernie. Nawet nie kontrolując własnego ciała przymknęła oczy. Próbowała się ruszyć, jednak to co ją przygniatało do podłoża było zbyt ciężkie. Po minucie poddała się. Leżała, i czas jej się dłużył. Godzina. Dwie. Trzy. Dzień. Nie mogła nic mówić. Nie mogła się ruszać. Zupełnie jakby ktoś inny był w jej ciele, a ona mogła tylko podziwiać ciemność i pojedynczy, krwawy wręcz promyk. W końcu jednak, usłyszała jakieś głosy w oddali. Krzyki, jakich to nie była w stanie zrozumieć. Nie docierały do niej. Po dwóch minutach coś przysłoniło promyk światła. Poczuła, jak ciężar jaki ją przygniatał... zaczął znikać. Ciemność jaką widziała, zmieniała się w światło. W niebo. Ponure i pochmurne. Nie słyszała już nawet krzyków, tylko deszcz. Ulewę, jaka to prosto atakowała jej oczy. Nie mrugała jednak. Po chwili coś ją złapało, ale ta nawet nie starała się bronić. Uniosło ją, nim nagle posadziło Mirai na ziemi. Było to jakieś monstrum bez twarzy. Odebrało jej widok na niebo. Po chwili się jednak odsłoniło, a za nim Akane mogła dojrzeć Hatsu. Kleczącą w błocie tuż przy niej, z reką na jej policzku. Trzymała jakąś szmatkę, mocno zaczerwienioną i wycierała nią jej twarz. W końcu Mirai, dalej nie będąc w stanie świadomie kontrolować ciała, odwróciła wzrok od kuglarki. Spojrzała w lewo, na kałużę. Czerwoną. Mogła dojrzeć w niej nawet swoje odbicie i w końcu sobie uświadomić, że wcale nie była Akane. Oj nie. W odbiciu widziała Ruri. Trochę młodszą, jednak z równie zniszczonym wzrokiem. Pobrudzoną błotem i krwią. Po chwili spojrzała za siebie. Sterta trupów, z której to musieli ją wyciągnąć. Ponownie odwróciła wzrok. Tym razem w prawo, na leżącego mężczyznę. Martwego. I z nikąd Mirai wiedziała, że to on ją przyciskał przez ten cały czas. On i parę innych nad nim. To on był jednak specyficzny. Bo wiedziała, że był jej ojcem. Mrugnęła.

I wróciła do rzeczywistości. Do świata, gdzie dalej po prostu patrzyła w oczy kuglarskiej dziewczynki. Gdzie Shuten zdążyła już do nich podejść. Czym było to co zobaczyła? Mogła się domyślać, mniej lub bardziej. Nie mniej... natychmiast poczuła się bardziej zmęczona. Najpewniej przez cały ten czas, jaki leżała w swej... "wizji". Nie zdawało się jednak, aby umknęło jej coś więcej niż parę sekund. Akurat na moment, kiedy to Shuten zapytała pani kapitan czy mogą ruszać. Ta spojrzała na rudowłosą, a następnie na swoją nawigatorkę. Przeskoczyła jeszcze wzrokiem po wszystkich osobach, nim uniosła w górę swoją rękę-hak.
- Dobrze więc! Raz, dwa, na statek marsz załogo! - stwierdziła odwracając się i potężnym krokiem maszerując w stronę statku.
- Aye, aye, sir! - odpowiedziała jej nawigatorka, robiąc dokładnie to samo. Ruri pokręciła głową widząc to wszystko.
- Co za idiotyzm... - prosty komentarz nim zerknęła na Shuten i kiwnęła głową w stronę paczuszki do odebrania. Po tym jednak zaczęła prosto podążać za członkiniami Tonącej Valkyrii. I reszta najpewniej mogła zrobić to samo, skoro już byli wszyscy razem.

Parę minut tuptania później

W końcu dotarli na statek. Dość... skromnawy właściwie. Nie był tak wielki jak Jaglanka czy Wieloryb, a wręcz zdawał się dość... mały. Każda jednak mądra osoba wiedziała, że to nie wielkość miała znaczenie! A wykonanie, oraz to jak załoga dbała o tą całą łajbę. Wchodząc na pokład, drużyna pierścienia mogła dojrzeć różne kobiety kręcące się po pokładzie. Jedne przenosiły skrzynki, inne popijały rum z kufli, jeszcze inne siedziały sobie w grupkach i rozmawiały z uśmiechami, a trafiły się nawet dwie co ścierały się szablami, najpewniej trenując. Jedna miała jednak zdecydowanie dużo większą przewagę od drugiej, jaka to była już wyraźnie zmęczona. Na widok ich kapitan, cała załoga podskoczyła - minus "mistrzyni szabli" - i zasalutowały!
- HEJ, HEJ PANI KAPITAN! - zakrzyknęły niczym chór, a po tym jak Nashi machnęła ręką, wróciły do swoich poprzednich zajęć. Stojąc już na środku pokładu, kobieta odwróciła się z powrotem do nowych członków załogi.
- Musimy jeszcze poczekać na jedną członkinię załogi i będziemy mogli wypływać. Jak chcecie, śmiało zabawiajcie się z naszymi dziewczynami. Jak czegoś nie wiecie, każda też wam wskaże drogę. A równie dobrze, jak tacy chętni do rozmowy nie jesteście, to możecie i się gdzieś zaszyć czekając aż będziemy was potrzebować. Droga wolna! - stwierdziła, nim hakiem złapała Nino za kołnierz - A Ciebie potrzebuję w swoim gabinecie.
Porywana kobieta tylko pomachała rudowłosej Shuten, nim nagle gdzieś obie zniknęły za drzwiami. I ich zostawiły. Załoga zdawała się nawet nimi nie przejmować, chociaż niektórzy posyłali im ciekawskie spojrzenia. Przykładowo zmęczona ruda piratka, zerkała co jakiś czas w stronę Mirai. For some reasons. To też... no co planowali zrobić, kiedy nawet nie zostali oprowadzeni?

Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 941
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Port Hanagakure

Jasne, że brzmiało lepiej. A jeszcze lepiej pewnie brzmiało zdrabniając jej imię, ale co to miało do rzeczy? Powinna też dawać się tarmosić obcym za policzki, bo tak wyglądałaby... zabawniej, chyba? Jej ramiona nagle opadły, a Shuten pozostało przez moment patrzeć na Nino z kompletnym niedowierzaniem. Nawet nie wiedziała, jak miałaby walczyć z takim argumentem. Z drugiej strony gdyby tak nagle pomyśleć, czy jej imię naprawdę było aż tak złe, że trzeba je zdrabniać? Nawet Kawaii wprost powiedział, że jest słabe! Nie miała pojęcia, jak bardzo chciała przykładać uwagę do słów pandy sprzed dość sporego okresu czasu, jednak że wspierały jej dość przygnębiającą teorię. Tymczasem uwaga rudowłosej nie była nazbyt trafna. Niesłuchanie nawigatorki z odpowiednią uwagą zapewne miało w tym swój udział. Nie mówiła jednakże nic więcej przy okazji naprostowania sytuacji przez piratkę, a jedynie kiwnęła głową. Więc bestia zrobiła wrażenie. Może ta vice nie była aż tak potężna, jak mogłaby bezpiecznie zakładać? Czas pokaże. Nie było co oceniać kogoś w momencie, kiedy za źródło informacji miało się dość luźno opowiedzianą historię. Dużo lepszym było przejście się ku deskom pokładu i ocenienie pewnych rzeczy po swojemu. Widząc Kamaboko i Akane obok kapitan ciężko było nie założyć, że pewnie są w trakcie załatwiania im transportu lub, co lepsze, już przy końcu wszelakich uzgodnień. A jakie by nie były, dopóki nie dotyczyły handlu własnym ciałem - lubiła swoje nerki, bardzo - z pewnością zaliczały się do akceptowalnych. O potencjalne szczegóły zawsze może dopytać później, prawda?

Zwłaszcza, że później miało nadejść całkiem prędko. Pytanie Sabatayi spotkało się z dość szybką odpowiedzią osoby odpowiedzialnej za ich przyszłą podróż. Tyle musiała czekać, by w końcu oderwać nogę od ziem uznawanych za Hanagakure no Sato - aż do teraz. Nim jednak rzeczywiście weszła na statek, spojrzała na Ruri. Idiotyzm... Ale, że co? Nie była dokładnie pewna, o co może chodzić ich nowej towarzyszce, jednak wskazanie głową na trzymane paczki dało zakapturzonej mniej więcej pojęcie, w czym leży problem. Tylko jak je wziąć? Sama ręce miała nieco zajęte, jednak dość szybko doszła do wniosku, że ubrania nie mogą być ciężkie. Zwłaszcza dla niej. Z resztą... chrzanić to. Nie po to była tyle czasu ninja, by robić za tragarza.
- Daj chwilę. - zakomunikowała krótko i zwięźle, po czym sięgnęła ręką do plecaka. Rozsunęła go z boku na tyle, by przecisnąć dłoń i wyciągnąć jeden, niewielkich rozmiarów zwój. Następnie przyklękła na jednym kolanie rozwijając go na ziemi. Przynajmniej na tyle, by postawić na nim kulę, a następnie również ułożyć paczki zabrane z rąk Ruri. Kilka pieczęci i... viola?
- Bardziej praktyczne niż noszenie wszystkiego na wierzchu. - mruknęła pod nosem, po czym uniosła wzrok ku dziewczynce. Sama też miała plecak, niektórych rzeczy się nie uniknie. Ale drewniany? Wyglądał co najmniej niewygodnie. - Hatsu-sama uczyła cię, jak z nich korzystać? - proste pytanie, na które oczekiwała prostej odpowiedzi. Tak lub nie w zupełności wystarczyło rudowłosej wstępne szacowanie, o co warto by zadbać.

Wsunęła ponownie zwój do plecaka, a następnie ruszyła tuż za resztą. Nie omieszkała nawet stanąć obok Mirai kładąc jej dłoń na ramieniu.
- Wszystko w porządku? - rzuciła spokojnie, nieszczególnie spodziewając się jakichkolwiek odpowiedzi zakrawających o zdecydowanie nie. Odnosiła jednak wrażenie, że Akane plasowała się jako druga osoba chętna do opuszczenia ich tymczasowego miejsca pobytu, a że ta była jej uczennicą - wypadałoby okazać nieco troski, prawda? Ba! Podopieczna Godaime wskoczyła nawet przed jakąkolwiek ocenę okrętu, na którym przez moment będą podróżować. Grunt, by dopłynął do celu. Całą resztą nie zamierzała się przejmować. Koniec końców duży statek nie zawsze był lepszy. Na sam koniec rozejrzała się po twarzach tutejszej załogi. Całkiem... sporo kobiet. Do tej pory raczej jeśli były, to stanowiły mniejszość. Nie przeszkadzało jej to rzecz jasna, jednak podobna zmiana nie była chyba czymś, na co została jakkolwiek przygotowana. Po tym, do czego przywykła, poczuła się kapkę nieswojo. Przejechała dłonią po karku upewniając się jeszcze co do swojego spostrzeżenia, ale - tak! Kamaboko robił za rodzynka wśród całej ferajny. Kiedyś może nawet by mu to wytknęła. Teraz? Zerknęła w jego kierunku z nietęgą miną, dalej nie wyciągając dłoni spod kaptura. Nie. Zignorowałby to. Zapewne obraz ich obecnej załogi był mu równie obojętny co... one same? Słowa niedawno rzucone przez lalkarza nader dobrze utknęły jej w pamięci, nieco zabijając entuzjazm Sabatayi sprzed kilku chwil. Myśli czerwonookiej ponownie ruszyły własnym torem, zostawiając ją zerkającą spod kaptura w kierunku Gonpachiro przez większość wypowiedzi kapitan.

Coś o czasie wolnym rzeczywiście przebiło się do świadomości dziewczyny, jednak dopiero zagarnięcie Nino przez kobietę z hakiem wróciło ją na ziemię. Pomachała nawigatorce nawet nie wiedząc, czy powinna. Zwykły odruch po nagłym znalezieniu się w środku sytuacji, której nie rozumiała w pełni. Ostatecznie zniknęły, zostawiając ich samym sobie.
- Nie jest to duży statek, ale póki nie znamy dobrze nikogo, lepiej uważać. - stwierdziła zniżając głos. Póki nikogo tutaj nie znają, warto było mieć oczy dookoła głowy. Przynajmniej przez jakiś czas. Przez chwilę jeszcze zastanawiała się, czy nie polecić dziewczynom pilnowania się nawzajem, jednak uznała to za w miarę oczywiste. A jeśli nie: statek rzeczywiście duży nie był. Znalezienie kogokolwiek zdawało się kwestię chwili.
- A właśnie. - prawie by zapomniała! - Ruri, znajdź mnie bliżej wieczora. Nie wydaje mi się, bym miała się ruszać z pokładu. - chyba. Nawet nie wiedziała, co miała ze sobą obecnie zrobić. Po chwili namysłu wybrała ruszenie w kierunku dziobu statku. Cokolwiek zdobiło go z przodu, definicją było temu chyba bliżej do dość prostego tarana niż galionu. Nie przyszła jednak podziwiać wykonania jednostki: i tak się na tym nie znała. Zamiast tego wolała usiąść na ścianie burty jak najbliżej owego nader praktycznego aflastonu. Nie zamierzała jednak podziwiać widoków za horyzontem. Bardziej zależało rudowłosej na faktycznym przeskanowaniu jednostki. Dobrze byłoby znać rozmieszczenie pomieszczeń i właściwie tylko to ją interesowało. Przynajmniej na ten moment. Statek w końcu jeszcze nie ruszył, to też nad zajęciem mogła jeszcze pomyśleć. Może warto było zaproponować jakąś pomoc przy okręcie...?
► Pokaż Spoiler
9 000 - 20 - 25 = 8 955
Obrazek
Awatar użytkownika
Kamaboko Gonpachiro
Posty: 196
Rejestracja: 18 maja 2021, 13:59
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Port Hanagakure

W zasadzie nie specjalnie interesowała go ta część dnia. Zapoznawanie się z nowymi ludźmi, oczekiwanie na początek podróży... najchętnieej przepałby te elementy. W zasadzie czuł że podróż wcale nie będzie lepsza. Jednak jakoś musialo się to wszystko zacząć. Czekal więc dzielnie, aż będą już w podróży, nie specjalnie przjmując się tym co działo się dookoła. Bo prawdą jest że wszystko co musili zrobić, już zrobili. Mieli transport, mieli resztę drużyny. MIeli już wszystko co mieć musieli, teraz zostało już tylko to co mieć mogli, i co zrobić mogli. I nie były to rzeczy go inteeresujące. Bo gdyby Kamaboko mógł - to nie robiłby już zupełnie nic.

Przekrzywił lekko głowę, patrząc jak Shuten pieczętuje ubranie. Jak wchodzi w interakcje z Ruri. Niby stał tu obok nich, był częścią tego, a jednocześnie czuł się nie na miejscu. Niczym widz z boku, oglądający coś, co go nie dotyczy. Nawet przez chwilę przez myśl przeeszło mu, by czegoś Ruri nauczyć, by dowiedzieć się co już potrafiła... ale jak się okazało, wcale nie było to potrzebne. Nie musiało się wydarzyć, jedynie moglo. Jednakże Shuten świetnie nad wszystkim sama panowala. Jak by się nad tym zastanowić, szukać łodzi też nie musieli. Shuten ją znalazła, ba, pewnie i na lepszych warunkach niż oni. Zwyczajnie Shuten mogła zrobić wszystko, on więc nie musiał robić nic. Jedynie mógł. Fakt ze nie był tu nikomu potrzebny był... odświeżający. Czy to nie oznaczało, że mógł po prostu odejść? Wszak, czekała na niego rodzina.

Z nagłych rozmyślań wyrwał go głos pani kapitan, znajdowali się na statku... nawet nie dostrzegł tego, jak się tu znalazł. Shuten miała im ostatnie rzeczy do przekazania i poszła w swoją stronę. W swoją stronę poszedł też Kamaboko, kierując się na drugą stronę statku-Będę tam-Mruknął jeszcze do towarzyszy wskazując dłonią kierunek w którym się kierował. Będąc już na rafie oparł się o balustradę i zapatrzył w morze, czekając aż ruszą dalej.-To głupie-Tak, było takie. W zasadzie może powinien faktycznie odejść? Było coś kuszącego w rzuceniu się w morską toń i pozostanie tam na zawsze. Pewnie nie umarłby od razu, ale może jakimś czasie? Całkiem interesujące ile by to zajęło. I czy w ogóle by nastąpiło. Czy odcięty od bodźców, pozbawiony woli do życia, umarłby tak "Po prostu"? Czy może spoczywałby tam wciaż żyw jako nieświadoma niczego skorupa czekając na dzien w którym warunki naturalne zniszczą jego "Odzienie" i zakończą jego żywot? Pokręcił głową. Nie mógl jeszcze sobie pozwolić na takie luksusy. Musiał upewnić się co u Seinaru, pomóc Shuten odnaleźć Ichiwe, zająć się Ruri-Wymówki-Tak, być może. Może to były jedynie wymówki. Może... sam nie wiedział co. Życie bywało całkiem skomplikowane. Zwłaszcza kiedy nie miało się specjalnie dobrego powodu by je kontynuować, za to zaprzestawanie, też wydawało się dość... upierdliwe? No i chyba jego "Drużynie" byłoby przykro.-Tylko po co ci ta drużyna?-Spojrzał w bok, wprost na samego siebie i uśmiechnął się cierpko w duchu. Więc ciemność go dogoniła. A już myślał że zgubił ją gdzieś w trakcie wojny. Zapowiadało się na to że podróż mogła być nieco ciekawsza niż przypuszczał.

-Też mi drużyna. Zacząć od końca? Ruri, co?-Głos w głowie dalej gadał, a Kamaboko zaczął się zastanawiać nad tym, że pierwszy raz od dawna żałuje nie posiadania ciała-Zabiłbym za to by znów poczuć sake-Szepnął, wzdychając.-Wepchnięto ci bahora, który wiele przeżył. Zupełnie jak ty. Zapewne by rozdrapać twe rany i wetrzeć w nie sól. Byś nie tylko mógł przebywać w pobliżu dziecka choć swe utraciłeś, ale też byś mógł obserwować jej powolny upadek. Nic dobrego z niej nie będzie. Ma te same oczy co ty, wiesz co to oznacza. Nie lepiej, skrócić jej cierpienia? Swoich nie możesz, ale możesz pomóc jej-Tak, sake by się przydało. Sposób na rozmycie myśli, nie myślenie. Ludzie potrzebowali używek, uzależnień. Może hobby, jako metoda nie myślenia? Niby praca pomagała, ale gdyby tak zaczął zbierać znaczki?-Akane? W jej oczach istnieje tylko Shuten. Pewnie na nią leci, lub tylko ona ją znosi. Ile słów wymieniliście od kiedy dołączyła do drużyny? Powiedziała ci kiedyś coś o sobie? Na pewno wszystkie sekreciki opowiada jedynie Shuten i śmieją się z ciebie za twoimi plecami. Bo ich nie obchodzisz-Hej, on też nigdy nic o sobie Akane ni mówił. To był taki cichy kompromis. Oboje mieli swoje życia i nie widzieli potrzeby, by o nich nadmiernie rozmawiać. On swoje przeszedł i był pewnien że Akane również-No i Shuten, hah. Jesteś pewien że to nie ona jest wrogiem? Zabrała ci zemstę. Zabrała ci Ruri. Zabiera ci powód by odejść. Jest wszędzie tam gdzie spotyka cię to, czego nie chcesz-Czy na pewno? Czy chciał się mścić? Czy chce faktycznie z tym skończyć? Czy chce mu się zajmować Ruri? Ostatnio to nie specjalnie cokolwiek mu się chce. Poczuł jednak dreszcze na ostatnie słowa która pojawiły się w jego głowie i spojrzał nieco uważniej na siebie stojącgo obok. Chyba by zwymiotował, gdyby był jeszcze zdolny do takich rzeczy.-Zdecydowanie potrzeebujesz hobby, robisz się niebezpieczny-Warknął cicho i machnął dłonią, rozwiewając ciemność która podążała za nim-Zacznijmy od liczenia mew-I tym się właśnie zajął. Liczeniem mew.
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 149
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Port Hanagakure

Przebiega lisica z tej już naszej Pani Kapitan Nashi, to trzeba było jej oddać. Niby nic wielkiego nie było w tym co powiedziała. W końcu załatwili sobie transport, a o to w tym wszystkim przecież chodziło. Jednak pokazanie jak niewielkiej pomocy będą pokazywali, tylko pokazywało jak wielką przysługę im wyświadcza, prawda? Znaczy. Nie oszukujmy się. Ich dalsza przygoda będzie możliwa tylko dzięki "życzliwości" pani Kapitan, pomimo tego sam fakt pozostawienia "wielkiej przysługi" w powietrzu, niektórym mógłby wydać się niepokojący. Co do Akane to cóż, jakoś dadzą sobie radę z czymkolwiek, przynajmniej takie odnosiła wrażenie. Valkyria już na nich czekała, a Akane nie mogła się powstrzymać, by widząc entuzjazm Nashi nie uśmiechnąć się.
Następnie przyszła pora na pojedynek z tą mniej entuzjastyczną częścią "załogi" i to wcale nie chodziło o Berry, chociaż może można było wrzucić ich do tego samego worka? Jednak zanim zaczniemy segregację istot ludzkich... Oczy faktycznie były zwierciadłem duszy. Jednak Mirai nigdy nie brała na poważnie wszystkich tych powiedzonek. No cóż. Chyba od tego momentu będzie musiała zacząć.
Drgnęła lekko przy dotyku. Nieco rozbieganym wzrokiem zerknęła na mistrzynie i szybko przytaknęła głową. Zamrugała kilka razy. Tak. Wróciła. - W jak najlepszym.. - odpowiedziała cicho, chociaż chyba bardziej do siebie niż do kogokolwiek innego. Przycisnęła otrzymaną paczuszkę od dziewczynki do siebie i powolnym krokiem ruszyła za wszystkimi zastanawiając się co się właśnie wydarzyło... i czego tak naprawdę była świadkiem. Powoli układając sobie w głowie to co widziała. Słyszała już o takich "podróżach", jednak nigdy nie dawała temu wiary... zbyt dużej, Człowiek jednak zaczyna wierzyć kiedy to przydarzy się jego osobie co? Mirai przez chwilę wpatrywała się w plecy najmłodszej z ich grupy. Nie bardzo wiedziała jak obecnie miała na to zareagować. Prawdopodobnie widziała moment, w którym Ruri postanowiła się zamknąć przed światem... i teraz gdy widziała to osobiście, albo przynajmniej miała takie wrażenie, mogła ją trochę lepiej zrozumieć.
Dlaczego przy okazji poczuła wielką potrzebę wygrzebania ponownie piersiówki? Eh.
Na statku rozejrzała się szybko. Przeskakiwała od twarzy do twarzy starając się chociaż pobieżnie zapamiętać twarze załogi. Zapewne będzie to trudne, jak nie niemożliwe przy spojrzeniu na szybko, ale zawsze pomagało mieć to ogólny podgląd na sytuację. Chwilę później zostali pozostawieni sami sobie. Przytaknęła na ostrzeżenie Shuten. - W razie czego wołajcie. - Sama nie zamierzała się jakoś oddalać, chociaż obecnie nie miała też jakiejkolwiek wizji co ze sobą zrobić. Przykucnęła ściągając plecak, by schować paczkę w jakiś sensowny sposób. Myślała też czyby nie pogadać z Ruri... jednak co mogłaby jej teraz powiedzieć? No właśnie. Ustawiła się z plecakiem pod jedną z burt, w odróżnieniu od Berry wybrała tą, która dawała widok na wioskę. Niby nic jej tu nie trzymało, ale zapowiadało się, że przez najbliższy czas nie zobaczy nic poza wodą. Przeciągnęła się jeszcze na szybko i znów wróciła wzrokiem na pokład. Upewniając się, że ma w zasięgu wzroku wszystkich "swoich" no i nie stoi nikomu na drodze. Nie znała się na pirackim życiu, ale nikt nie lubił jak ktoś mu się kręcił pod nogami. W tej kwestii statek i szpital miały coś wspólnego.
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 509
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Port Hanagakure

Za tym co odległe - Arc I: Nowa Załoga­
WydarzenieWielka Przygoda
Post40/?
Każdy członek tej jakże zacnej drużyny miał jakieś swoje myśli. Akane, o to że pani Kapitan Nashi była przebiegłą lisicą - przynajmniej nim została zbombardowana przeszłymi wydarzeniami. Słyszeć słyszała że takie rzeczy mogły się zadziać, ale stwierdzenie że dopiero uwierzy ten kogo samego to spotka było dość trafne. Potrzeba piersiówki również była trafna. Shuten? O własnym imieniu. Dobre, nie dobre, ludzie lubili czy nie, czemu je zawsze zdrabniali? Temat rzeka, definitywnie bardziej rozległy i personalny od tego jak ewentualna wice-kapitan mogła być silna. I tak jak co konkretnie Ruri miała na myśli przez ten "Idiotyzm" wiedzieć nie mogła, tak widziała jeden problem jaki szybko zaczęła rozwiązywać swym jakże przydatnym schowkiem w zwoju. Czysta magia, i paczuszka jaka ciążyła dziewczynce oraz śnieżna kula znalazły się w jednym schowku. Ruri tylko przyglądała się temu co Shuten robiła i... no nie zdawała się zbytnio pod wrażeniem. Pewno znała tą zdolność, bo szanse że Hatsu nie używała zwojów do tych wszystkich swoich strojów były dość niewielkie. Nie mniej, rudowłosa pani ze zboczonym okiem miała jeszcze jedno pytanie dość istotne.
- Tak. - odpowiedziała bez większej namiętności i rozgadywania się na ten temat. Odwróciła też zresztą głowę po swojej odpowiedzi, w kierunku piratek co to już się kierowały na pokład. No i oczywiście, był też jeszcze Kamaboko zwany Berrym, mniej zainteresowany... wszystkim. W końcu do niczego nie był potrzebny, prawda? Kobiety były w stanie sobie poradzić świetnie i bez niego. Ruri też się Shuten zajmowała, to po co im właściwie był potrzebny? Z "nawyku"? Dlatego że zawsze razem chodzili? Czy był to wystarczająco dobry powód, by kazać swojej rodzinie czekać po drugiej stronie? Ba, czy w ogóle do nich by trafił po wszystkim czego dokonał?

Mało kto zorientował się, że znaleźli się już na statku. Każdy o czymś zamyślony. Najbardziej Shuten jakoś... "przejęła" się faktem dużej ilości kobiet i braku mężczyzn na statku. W końcu nie słyszała od pani kapitan kto mógł się na Tonącej Valkyrii tylko znajdować. Nie wiedziała też, że Kamaboko wcale tej sytuacji nie naprostowywał. Sama drużyna nie podzieliła się też ze sobą wieloma słowami. Ba. Właściwie to się rozeszli - z tym że Shuten dostała jeszcze odpowiedź od Ruri w postaci kiwnięcia głową. Każdy zajął się sobą. Kinda.

Shuten udała w kierunku dziobu. Usiadła sobie na ściance, i zaczęła swoimi mistycznymi oczami skanowanie jednostki. Pokładu i rozmieszczenia pomieszczeń jakie było dość... przeciętne? Nadbudówka którą widziała po drugiej stronie statku skrywała w sobie hol, schody w dół i 4 pokoje - 2 po każdej stronie. W jednym z nich znajdowała się właśnie kapitan oraz pani nawigatorka, pochylone nad mapą i ustalające... coś. Sam pokój najłatwiej się dało opisać jako "gabinet" nieznanej jej kapitan. Jakieś szafki, biurko z papierkami i tego typu rzeczy. Z wygodniejszych to była jedynie sofa położona niedaleko biurka. Ciekawostką też mogło być, że pani kapitan miała chakry więcej od Shuten. Nie znacznie, ale jednak. Drugim pokojem, zaraz obok gabinetu była... sypialnia. Taka z królewskim łożem. Aktualnie była pusta i pewno należała do kapitan. Kolejny, całkiem sporawy również musiał być sypialnią, tylko już całej załogi. Parę szaf, mniejszych szafeczek i piętrowych łóżek aż na 30 osób. Ostatni pokój, bardzo mały zresztą, skrywał w sobie tylko pojedyncze łóżko, wielką szafę i biurko. I warlała się tam po podłodze tona map i innych papierków.
Pod pokładem natomiast, pokoi było już trochę. Był przede wszystkim sporej wielkości magazyn z najróżniejszymi skrzynami. Z jedzeniem, ubraniami, bronią i jakimiś drobiazgami. Nic specjalnego się tam zbytnio nie znajdowało. Oczywiście, była tam też kuchnia - zajmująca prawie 40% przestrzeni pod pokładem. Masa stołów i ław, oraz lada za którą musiały stać kucharki - aktualnie nie znajdowało się tam zbyt wiele osób. Kolejny pokój, zdawał się być domem jakiejś... zielarki? Lekarki? Coś w tym stylu.W każdym razie było tam dużo ziółek w najróżniejszych skrzyneczka, dużo cieczy w najróżniejszych kolorach w fiolkach, oraz taki chyba prowizoryczny stół operacyjny. Sama kobitka tam znowu miała ciut mniej chakry od Shuten. Jeszcze było też pomieszczenie, zawierające w sobie jakieś dziwne, statkowe mechanizmy jakich Shuten nie mogła zbytnio zrozumieć oraz dziwny pokój bezpośrednio pod nią. A dziwny był dlatego, że nie mogła do niego zajrzeć. For some reasons. Oczko oczywiście też chcąc nie chcąc nie mogło wyłapać jednej świecącej się mocno na niebieskie osoby. Kobietki z szablą, jaka to trenowała swoją chyba młodszą koleżankę. I tej chakry miała... dużo. Na tyle, że rudowłosa nie była zbytnio w stanie określić ile konkretnie, co zdarzało się... rzadko.

Akane natomiast została na miejscu. Dalej się tam rozglądała i starała zapamiętywać twarze, co... nie było aż takie proste. W końcu nawet nie mogła im imion przypisać. Będzie mogła przynajmniej stwierdzić, gdyby ktoś im się na statek nieproszony wdarł, prawda?... W sumie to nie. Nie mogłaby. W końcu kto wie ile osób było pod pokładem? Powiedzenie czegoś do Ruri również niezbyt jej wyszło, a sama dziewczynka też po chwili odeszła ruszając w swoją stronę i zostawiając ją samą. By sobie we względnej ciszy pooglądać wioskę jaką to będzie opuszczać. A potem pooglądać pokład i nikomu nie przeszkadzać. Dzięki temu można było też zauważyć, że jedna osoba ciągle na nią zerkała co jakiś czas. Rudowłosa jaka to trenowała dalej szermierkę. Szybko jednak swój wzrok od niej zabierała, nie chcąc chyba być przyłapana. Aż w końcu, kiedy po minucie kobiety skończyły chyba trenować, nieznajoma rudowłosa podeszła do Mirai.
- Umm... hello! - powiedziała dość głośno, ale nieśmiało, i kurde miała zaczerwione policzki. Parę innych piratek nawet zwróciło na nią uwagę, nim cicho parsknęły i odwróciły od niej wzrok. A ta stała się bardziej czerwona. How cute. - Jestem Ikki, nowa na tym pokładzie. Um... jak masz na imię? I też do nas dołączasz? Podoba mi się Twoja fryzura!
Ostatnie stwierdzenie, to był głośny szept. Definitywnie, by inne piratki jej nie usłyszały. I dalej była dość czerwonawa. Na tyle że był to chyba jej naturalny stan. I czy Mirai wyglądała na piratkę, biorąc pod uwagę jakie jej pytanie zadano? Maybe.

I był też ten człowiek. Lecz już nie człowiek. I już nie poeta. Teraz pozostał sam, pusty Kamaboko zmagający się z ciemnością i swoimi demonami. Powinien odejść? Czy nie? Były argumenty przeciw, i były argumenty za. Ich odwieczne starcie na ten moment, zdawało się go kusić do jednak odejścia. Gdyby to nie było takie upierdliwe, i być może trochę smutne tam dla innych. Nie mniej, jego brat bliźniak starał się dość mocno go przekonać do jednak... nie życia. W końcu kim była ta jego drużyna? Tak jak kuglarz pozwolił mu gadać, tak ostatecznie go rozwiał i skupił się na czym innym. Na liczeniu mew. W pewnym momencie jednak, mógł dostrzec że ktoś obok niego stanął. Oparł się na ścianie tak jak on i zaczął patrzyć w morze. A tą tajemniczą osobą była... Ruri. Nie zaoferowała mu jednak żadnego słowa przywitania. Patrzyła prosto na morze przez minutę, nim ostatecznie skomentowała.
- Nudne to. - bez większych emocji, i bez nawet konkretnego określenia o co to jej chodziło. O morze? Chyba. Kamaboko w każdym razie zdążył się doliczyć 12 mew. Całkiem dużo.


Tak jak każdy był zajęty sobą - lub nie sobą - tak w końcu na statek przyszła ostatnia kobitka. Taka trochę kochająca się chyba z bronią. Jak tylko weszła, załoga zaraz się ruszyła. Zaczęła przygotowywać do odpłynięcia, i już po chwili to robili. Nikt jednak nie przeszkadzał "gościom" na statku. Ba, w większej części nawet na nich uwagi nie zwracały kobiety działające niczym w zegarku. Wytrenowane by robić to co powinny wręcz. I 10 minut później? Odbili od brzegu. I zaczęła się ich powolna podróż w stronę ich dawnych przyjaciół. Podróż, na którą to jeszcze nie wiedzieli, że nie są gotowi.

[z/t] -> Niebezpieczne Wody

Wynagrodzenie za part I

[MG] Nara Shizu: 4 PB, 1 PD, 8 PT, 400 Ryō

Kamaboko Gonpachiro: 4 PD, 8 PT
Sabataya Shuten: 4 PD, 8 PT
Mirai Akane: 4 PD, 8 PT
Możecie sobie dopisać i od razu wydać jak chcecie.

Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1187
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Port Hanagakure

Morski KretMistrz Gry
Posty1/...
Kaede ostatnio skupiała się na prostszych misjach niższej rangi samodzielnie dobierając sobie zlecenia. Niestety nie każdy dzień bywa tak kolorowy, zwłaszcza w Hanagakure no Sato. Dziewczyna mogłaby sobie pomyśleć, że spędzi dziś spokojny poranek zajmując się swoimi prywatnymi sprawami, jakiekolwiek one by nie były. Otóż nic bardziej mylnego. Niedługo po tym jak się obudziła zjawił się u jej drzwi pewien jegomość przynosząc najświeższe wieści prosto od Rady Wioski. Wiadomość była zapakowana w niewielką kopertę a jej treść była następująca.
Kaguya Kaede
Przydzielona ci zostaje misja rangi C. Kapitan statku kupieckiego „Czarny Wieloryb”, Umikaze Yoppari, podejrzewa kogoś z swojej załogi o podkradanie pieniędzy oraz przewożonych towarów. Wielokrotnie przeszukiwał ich kajuty oraz wypytywał ich karząc się przyznać, lecz mimo stosowanych kar nic nie wynikło. Dziś w południe wypływają do Sake no Kuni. Poza ochroną przed ewentualnym atakiem piratów masz zbadać tę sprawę póki będziecie na morzu.
Rada Hanagakure no Sato.
I tak oto wolny dzień dziewczyny odszedł w niepamięć. Miała jeszcze trochę czasu by się naszykować na tę kilkudniową morską przeprawę. Finalnie i tak skończyła w porcie Hany. Miejscu bardzo nieprzyjemnym zarówno dla oka jak i dla nosa. Chwilę jej zajęło odszukanie odpowiedniego statku lecz w końcu znalazła łajbę o deskach pomalowanych na czarno. Przed nim stał starszy, siwy już kapitan, który pilnował swoich ludzi ładujących skrzynie do ładowni.
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 710
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Genin
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Port Hanagakure

Kaede miała nadzieję na trochę odpoczynku i spokojny dzień – dopiero co wróciła ze wspólnego treningu z Hirokim. Dużo się wtedy nauczyła, więc to był bardzo dobrze spędzony czas. Dzisiaj chciała jeszcze po prostu posiedzieć w domu, nawet zbytnio nigdzie nie wychodzić, może nie liczyć jakiś drobnych zakupów. Niestety okazało się, że mają dla niej inne plany. Jadła śniadanie, kiedy usłyszała pukanie do drzwi. Jak tylko zobaczyła kopertę, której adresatem była Rada Wioski, od razu wiedziała, że z wolnym popołudniem się mogła pożegnać. Czasem się zastanawiała, czy nie była powinna podjąć takiej ścieżki jak Hiroki, by nie przynależeć nigdzie. No cóż, bywa.
Miała trochę czasu, żeby się przygotować na misję. Zjadła najpierw śniadanie. Po nim wzięła się za pakowanie – część rzeczy do kabur czy torby, to co się tam nie pomieściło zapieczętowała w zwojach. Zdecydowanie nie była fanką noszenia plecaków i dużej ilości ekwipunku przy sobie, dlatego niedawno nauczone fuinjutsu było naprawdę w tej kwestii pomocne.
Zapoznawszy się z misją i jednocześnie po przygotowaniach na nią, skierowała swoje kroki w stronę portu. Hanagakure była obrzydliwa w każdym tego słowa znaczeniu – miała wrażenie, że w tej wiosce nie ma niczego ładnego. Port śmierdział bardziej, niż wszystkie inne porty, które w swoim życiu widziała. Żyła tutaj tylko ze względu na większą swobodę, aniżeli którą by miała w Sakuragakure, wraz z całym klanem będącym tam na miejscu; Po chwili udało się jej odnaleźć odpowiednią łajbę, a następnie zlokalizowała jej kapitana. Podeszła do mężczyzny.
Dzień dobry. Kaguya Kaede, zostałam przydzielona do zleconej przez pana misji – przedstawiła się, kłaniając się delikatnie mężczyźnie. Jej twarz nie wyrażała żadnych konkretnych uczuć. Była po prostu neutralna.
Obrazek
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1187
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Port Hanagakure

Morski KretMistrz Gry
Posty3/...
Gdy praca wzywa nie ma co narzekać. Pieniądze same się w końcu nie zarobią. Kaede rezygnując z planów na spokojne popołudnie spakowała się i zebrała w drogę do portu. Im bliżej wody się znajdowała tym gorsze widoki oraz zapachy były dookoła. Kunoichi nie przyszła tutaj jednak by podziwiać okolicę gdyż nie było czego podziwiać. Szybko dotarła do linii brzegowej i odnalazła właściwy statek. Przed nim znajdował się starszy mężczyzna w czapce kapitańskiej. Włosy jak i broda były już siwe a w dłoniach trzymał fajkę oraz jakiś papier będący zapewne listą załadunkową. Kaguya podeszła do niego i przedstawiła się. Kapitan spojrzał na nią lustrując ją od góry do dołu nim przemówił.
- Umikaze Yoppari. Mam nadzieję, że wiesz po co tu jesteś. – powiedział do niej dość cicho, tak, że tylko ich dwójka mogła to usłyszeć.
Po tych słowach wskazał dziewczynie drewniany pochylony mostek prowadzący na statek. Gdy już się na nim znaleźli ruszył razem z nią po schodkach na górę gdzie znajdował się ster po czym gwizdnął do na swoją załogę. Chwilę zajęło nim około 15 mężczyzn ustawiło się na głównym pokładzie.
- Dobra załoga słuchajcie. To jest Kaede. Wynająłem ją do ochrony gdyż ostatnio coraz więcej plotek o szczurach lądowych, którzy nazywają się piratami, ha tfu! - na stwierdzenie po morskich bandytach mężczyzna splunął na deski pokładu po czym położył rękę na ramieniu kunoichi.
- Jest dziewczyną i to na dodatek młodą więc zachowujcie się. Za 10 minut odpływamy!
Po przemowie załoga rozeszła się by dokończyć załadunek. Mężczyzna patrząc jak pracują ponownie zwrócił się do Kaede mówiąc cicho.
- Możesz chodzić do woli po statku. Do incydentów przeważnie dochodzi w drodze powrotnej. Jeśli byś miała pytania przyjdź do mojej kajuty wieczorem.
Po tych słowach odszedł kawałek dalej wchodząc do niewielkiego pomieszczenia będącego mostkiem po czym zaczął przeglądać mapę co jakiś czas wyglądając przez okno na pokład.
► Pokaż Spoiler | Umikaze Yoppari
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 710
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Genin
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Port Hanagakure

Dodatkowe fundusze były zdecydowanie sporym plusem, to trzeba przyznać. Sama robota nie wydawała się nawet zła, jednakże to co się jej nie podobało to fakt, że zostało to jej zlecone z góry. Do Hanagakure przybyła z nadzieją na odrobinę wolności i jakby była zainteresowana wzięciem jakiejś misji, to by poszła do biura podań i takową wzięła. No ale nie zamierzała nic gadać, bo wiedziała, że to trochę bezsensowne. W każdej chwili może po prostu odejść. Mając Hirokiego jako wsparcie, wydawało się to być jeszcze bardziej możliwe. To jednak były rozważania na zdecydowanie później.
Oczywiście, zapoznałam się dokładnie z opisem misji – odpowiedziała zgodnie z prawdą. Ochrona przed piratami to jedno, próba odnalezienia potencjalnego rabusia to drugie. Musiała mieć oczy dookoła głowy. Niestety to wiązało się zapewne z ograniczoną ilością snu. Domyślała się, że marynarze mogli podejrzewać, że nie była tutaj tylko w celach bezpieczeństwa ładunku – biorąc pod uwagę, że wcześniej kapitan próbował rozwiązać sprawę na własną rękę.
Kaede powstrzymała się w kwestii zwrócenia uwagi na temat dotyku. Strasznie nie lubiła męskiego dotyku. Kojarzył się jej z ciężką ręką ojca, który najpierw uderzał ją kijem bo, by potem pogłaskać po włosach, gdy wykonała poprawnie zadanie. W trakcie walki nie miała z tym problemu, tu chodziło o pozornie „przyjazne” gesty; Uśmiechnęła się delikatnie, gdy została przedstawiona.
Mam nadzieję, że nie będzie potrzeby interwencji z mojej strony – powiedziała. Te słowa miały drugie dno, zdecydowanie. Zapewne dla kapitana lepszą informacją byłoby, że wszyscy członkowie załogi są uczciwi. Spojrzała następnie na Yoppariego, również ściszając głos. – Zdecydowanie będę miała parę pytań. Która kajuta jest pańska? – zapytała.
Gdy kapitan poszedł do pomieszczenia, postanowiła się przejść po statku, żeby się zapoznać z jego topografią i widzieć, gdzie co jest. Chciała wiedzieć, gdzie ewentualnie jakieś skradzione towary mogły być przechowywane.
Obrazek
Awatar użytkownika
Kakarotto
Posty: 1187
Rejestracja: 01 lip 2021, 23:58
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Osiągnięcia:

Re: Port Hanagakure

Morski KretMistrz Gry
Posty5/...
Dziewczyna mimo drobnych nieprzyjemności związanych z dawnymi wspomnieniami, przebrnęła przez początek jej misji. Jak to mówią, pierwsi piraci za burtę czy jakoś tak. Kapitan na szczęście nie przetrzymywał ręki dłużej niż to było konieczne. Widział w niej raczej pracownicę niż... kogoś innego. Tak czy inaczej Kaede miała kilka pytań więc kluczowym było dla niej dowiedzenie się, gdzie kapitańska kajuta się znajduje. Umikaze poinformował ją, że znajduje się centralnie pod nimi a wejście jest od strony pokładu za drzwiami po prawo.
Kunoichi postanowiła pozwiedzać trochę okręt przed wypłynięciem by wiedzieć co i jak. Gdy znalazła się na głównym pokładzie, przodem do dziobu, za sobą miała ścianę z dwoma drzwiami. Te z jej prawej, prowadziły do kwatery kapitana i nawet były podpisane. Te po lewo prowadziły do kajut załogi, cztery drzwi na górze, schody na dół i cztery na dole. Za nią, na lewo i prawo, były schodni na górę prowadzące na mostek oraz przejście dookoła niego. Przed nią były również schodni po bokach prowadzące na dziób a pod nimi masywne, podwójne drzwi do ładowni. Na dole była rampa która na dziobie zakręcała na tyły a całe wnętrze było jednym wielkim magazynem z masą regałów z przymocowanym do nich towarem w skrzyniach.

Kaede będąc w ładowni mogła zobaczyć, że raptem jedna czwarta regałów jest zapełniona skrzyniami, które trzymały się na mocnych pasach. Załoga dopinała ostatnie kraty gdy jeden z mężczyzn, zamiast pracować postanowił podejść do niej. Oparł się o jeden z regałów blokując jej przejście do wyjścia. Był od niej wyższy o głowę, mocno umięśniony o ciemniejszej karnacji. Dłuższe kręcone włosy były skryte pod czerwoną bandaną.
- Szukasz tu czegoś dziewczynko? Chyba nie spodziewasz się piratów pod pokładem.
► Pokaż Spoiler | Mężczyzna
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hanagakure no Sato”