• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    24.04.2024 - podsumowanie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Świątynie nowego świata[Kraj Bananów]

Kraj graniczący z Tanima no Kuni, do którego prowadzi przełęcz, jaką większość ludzi dostała się na Nowy Kontynent. Z tego powodu, jest on krajem, który teraz łączy ze sobą dwa światy. Przestępczość nie jest w nim wielka, i ludzie generalnie starają się żyć tam dobre życie. Dopisuje im jednak bieda, a ich osady bardziej przypominają te średniowieczne. Odzienie zresztą też, złożone przeważnie z paru pasm skór. O dziwo, znajduje się w nim wielu użytkowników chakry. Banany są tam najpopularniejszym jedzeniem i nie ma praktycznie dań, które nie zawierają ich w jakiś sposób. Mówi się, że nie uświadczy się miejsca w Banana no Kuni, gdzie po rozejrzeniu się nie widać choćby jednego bananowca. Jest to dominująca roślina uprawna, ale także bardzo lubiana roślina ozdobna. Krajowe prawo pozwala także każdemu przechodniowi na zerwanie i zjedzenie banana z publicznych roślin. Przejazd przez Banana no Kuni jest znacząco utrudniony.
Awatar użytkownika
Hefajstos
Posty: 2010
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:11
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:

Świątynie nowego świata[Kraj Bananów]

Świątynie nowego świata[Kraj Bananów]
Świątynia w kraju bananów, była solą w oku miejscowych. Budynek wyrósł z dnia na dzień pomiędzy dwiema wioskami oraz ważną dla kraju metropolią, niszcząc przy okazji fragment drogi krajowej, dla której stworzono teraz objazd. Sam budynek wznosił się na oszałamiające 100 metrów a pokrywał teren o planie kwadratu którego bok wynosił 450 metrów. Świątynia zbudowana była z wielkich, omszałych kamieni, które układano jeden na drugim, przy czym kolejne warstwy nieco głębiej niż poprzednie. Tak powstałe "Schodki" tworzyły piramidę. Kamienie tu i ówdzie pokryte były dziwnymi hieroglifami które teraz grupa badaczy próbowała rozszyfrować. W południowej ścianie, znajdowały się zaś prowadzące w dół schody do osadzonych tam wrót. Szerokie na około 2 metry, wysokie na 4, zwykłe kamienne wrota bez zdobień.
MG
Event - Świątynie nowego świata
Podróż zdecydowanie trochę grupie zajęła. Dotarli na miejsce późnym wieczorem i od razu Oburo zarządził rozbicie namiotów i odpoczynek. Kazdemu zapewniono nie tylko jednoosobowy namiot, ale również śpiwór, wodę i prowiant. Jakkolwiek wyglądało to w innych grupach, tak widać było że Kise dbał o to by każdy byl w formie, do tego co miało ich spotkać w środku. W każdym razie pobudka nastąpiła z samego rana o ósmej. Szybkie śniadanko i Oburo zebrał ich nieopodal wejścia do świątyni. Obserwowało ich kilku badaczy, a nawet miejscowych wieśniaków, którzy z zaciekawieniem patrzyli z daleka, co sie dzieje.-Eto...-Oburo podrapał się po poliku, przewrócił oczami i przez ramię spojrzał na wejście za sobą-Macie jakieś pytania?-Stwierdził w końcy zrezygnowany i westchnąwszy usiadł na ziemi, uznając że istotnie, nie chce mu się stać. Blondyn roześmiał się, aczkolwiek nie dało się wyczuć złych intencji za jego śmiechem-Jak zwykle jesteś kiepski w publicznych wystąpieniach-Blondyn zrobił krok do przodu i odwrócił się do reszty. Wiedźma spojrzała zdziwiona na Oburo, bo w końcu on tu "Dowodził" ten jednak jedynie machnął odniechcenia dłonią i zmienił pozycję z siedzącej na półleżącą, podpierając głowę na prawym ramieniu.-Nazywam Oburo Nanami, jak możecie się domyślić jestem młodszym bratem Kise... osobiście uważam że nim tam wejdziemy, powinniśmy się poznać, hmm?-Uśmiechnął się ciepło i spojrzał po wszystkich-Mam 22 lata, pochodzę z kraju kupców jak ten leń za mną. W odróżnieniu od niego praca umysłowa to nie jest moja najlepsza strona, ale jeśli będzie trzeba kogoś obezwładnić, to wiecie do kogo bić-Uderzył się pięścią w tors-No i jestem wolny-Puścił oczko do Eri i spojrzał z lubieżnym uśmiechem na "Wiedźmę".-No i pozwolę sobie zadać też pierwsze pytanie - nie możemy po prostu przebić się przez czubek tego trójkąta i spaść od razu na środku?-Kise zamrugał dwa razy słysząc pytanie brata-Tak, nie-Odparł wprost i westchnął. Nanamiemu zrzedła mina kiedy to usłyszał, bo spodziewał się że to świetny i genialny plan. Nie wyglądało też na to że Kise chce mu wytłumaczyć dlaczego nie było to genialne, więc przeleciał spojrzeniem po reszcie, szukając w nich wsparcia lub chociaż, wytłumaczenia mu tego.-ZEHAHAHAH-Zaśmiał się chłopak w masce dzika na głowie i też wyskoczył na środek stajac obok blondyna. Uderzył się pieścią w tors, naśladując wyższego chłopaka-Bruto. Silny i potężny, najwspanialszy, wasz król, władca. Ty!-Wskazał na Sokiro-Powtarzaj za mną. Bruto wspaniały. Bruto potężny-Wiedźma pstryknęła palcami i w jednym momencie chłopaczek w masce dzika usiadł na ziemi ze skrzyżowanymi nogami. Kobieta w odróżniniu od poprzedników nie wyszła na środek, zamiast tego skłoniła się przed wszystkimi-Wybaczcie mojemu uczniowi, nie nawykł jeszcze do obyczajów jakie panują... wśród ludzi-Spojrzała karcąco na "Bruto".-Elfyen Kasumigaoka me miano, wraz z mym uczniem jesteśmy podróżnikami. Badaczami fauny i flory naszego świata-Następnie przesunęła się bliżej Eri i położyła jej dłoń na ramieniu, posyłając chłodne spojrzenie Nanamiemu-I wolę kobiety-Nanamiemu znów zrzedła mina, ale pełnym nadziei wzrokiem, przyglądał się Eri. Kise odchrząknął.-Tak. Kise Oburo. Miło was poznać. Coś tam *ziew* coś tam-Podłubał palcem w uchu i czekał na resztę pytań i ewentualnych przedstawień. Po tym mogliby ruszyć dalej.

Czas na odpis: 27.07 godzina 13:00
Prowadzone Wątki:
Senka - Se jest, od roku, gdzieś tam
Shogo - Ale nie odpisuje, pewnie nie odpisze, już nigdy...
Mikan - znowu po Jeleniu, się z Daimyo szlaja
Ichigo - Bo się jej rządzić zachciało
YuYuYu - Jest ich trzech i pewnie coś odpierdolą
Jo X Hom - Czy będzie segz? Czy będą z tego dzieci? Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi...
Midoro - Flying thunder criminal scam
Hikari - Rendez-vous with Yuri (And Bulldog)
Więcej grzechów nie pamiętam.
Awatar użytkownika
Suzuko Murai
Posty: 26
Rejestracja: 07 cze 2021, 11:26
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Świątynie nowego świata[Kraj Bananów]

Cóż to było za wejście. W pierwszej chwili nic się nie działo, a już chwilę później ktoś rozpoczynał kłótnie. Wzrok Muraia leniwie spoczął na dwójce, o przepraszam, trójce kłócących się i przyglądał jak też rozwinie się cała ta sytuacja. Oceniał ich, kto jest winny, a kto nie, kogo skarcić, a kogo zdzielić w pysk. Konflikt jednak został zażegnany przez pojawienie się właściciela tego domu. Mężczyzna, wstał z łóżka, jakby był to sobotni poranek. Czy tak właśnie postępują bogacze? Murai tego nie wiedział, ale wiedział, że 5 000 ryo przemawiało do jego duszy, choć sam na brak gotówki narzekać nie mógł. Wysłuchał słów pana Megano, lecz nie odezwał się ani słowem, dając wygadać się innym. Jeno przypatrzył się każdej z osób, które miały być w jego ekipie. Z nieskrywanym niesmakiem stwierdził, że każde z zebranych wyglądało jakby nigdy nie spali poza murami miasta i nigdy nie podnieśli w dłoni młotka. Piękne panie i panowie. Aż miał ochotę splunąć na ziemię na myśl, co też będzie musiał wysłuchiwać w drodze do świątyni i pewnie jeszcze przez całą cholerną wyprawę. Dobrze, że miał chociaż ze sobą Sokiro.
Podróż nie była jednak taka najgorsza. Minoru trzymał się raczej z tyłu grupy, nie chcąc zbytnio przyciągać uwagi innych i o dziwo tak było. Nie wiedział, czy jego plan był tak genialny, czy inni zrozumieli jego intencje, ale miał swój upragniony spokój. Nie licząc Sokiro oczywiście. Ten był niczym jego cień. Pojawił się jednak jeszcze jeden problem. Jedna z dwóch ich towarzyszek przypominała mu bardzo kogoś innego. Kogoś kto należał do przeszłości. Nie dawało mu to spokoju, lecz nie miał również odwagi by rozwiać swe wątpliwości. Skończyło się więc na tym, że spoglądał na dziewczę co jakiś czas i tyle.
Gdy dotarli na miejsce zatrzymał się na chwilę, by móc objąć wzrokiem budynek który mieli przeczesać by odkryć jego tajemnicę. Był ogromny, niczym pałac, lub też siedziba Kage. Nieeee… był o wiele większy, powierzchnia sama w sobie nie była oszałamiająca, lecz wysokość na jaką wznosiła się budowla, powodowała, że bez planu mogliby zapewne błądzić tam miesiącami nim obeszli by każde z pięter.
- Zjedz porządny posiłek, nim wejdziemy do środka. Może nam to chwilę zająć - mruknął do Sokiro, nim ruszył w kierunku swojego namiotu. Wieczorem nie jadł zbyt wiele, nie miał ochoty i dokuczał mu stres. Pierwszy raz od dłuższego czasu jego czyny miały mieć wpływ większy niż tylko na niego samego. Spodziewał się, że znajdą w tej świątyni jakieś pradawne zło. Być może jutsu, które przyniesie całemu światu zagładę. Czy był paranoikiem? Chyba tak. Lecz wolał się miło rozczarować, niż później pluć sobie w brodę, że nie przewidział takiego obrotu sprawy. Dlatego też, wieczór spędził przed swoim namiotem, gdzie oddał się kontemplacjom podczas ostrzenia katany i wakizashi.
Rano, czuł się o wiele lepiej. Był gotowy, był skupiony, był również zdeterminowany. Pierwszy podpunkt śniadanie. Nie jadł dużo, nie chcąc porzygać się gdzieś, w jednym z tysięcy korytarzy. A jednocześnie wybierał dania, które zapewnią jego organizmowi sytość na jak najdłużej. Dlatego pierwsze co wybrał to ryż, do tego oczywiście jajka, kawałek mięsa i warzywa.
- Jak spałeś, mam nadzieję, że nie wyłeś do księżyca całą noc? - zapytał przyjaciela, gdy ten pojawił się w zasięgu wzroku. Przez te kilka tygodni wspólnego życia Murai zdążył na nowo poznać towarzysza, wiedząc że mężczyzna tak jak i on lubił zarywać noce.
Podpunkt drugi, zapoznanie. Oczywistym było, że jeśli mają tworzyć drużynę, powinni poznać swoje mocne i słabe strony, tak by wiedzieć, które z nich będzie osłaniającym, a które z nich będzie trzeba osłaniać. Od razu rzuciło się Muraiowi w oczy, że ich dowódca nie sprawiał wrażenia kompetentnego. Wyglądał raczej na leniwego, wszystko wskazywało, że nie miał posłuchu wśród tych którzy go znali i raczej nie paliło mu się do wykonania zadania. Drugi, ten który nosił imię Kise również nie przypadł Muraiowi do gustu. Był głośny, zbyt pewny siebie i dziecinny. Lecz pochwalił się swoimi umiejętnościami, jednocześnie reklamując swego brata. Kolejny był najdziwniejszy z całej grupy. Z jednej strony nosił na sobie skórę jakiejś świni z kłami, a z drugiej wyglądał na mocno wymuskanego. Na gust Muraia kolejny mięśniak, dobrze. Będzie mógł iść w pierwszej linii jeśli dojdzie do walki. Gdy jednak, wskazał na Sokiro i odezwał się do niego, Murai natychmiast chwycił za rękojeść swej katany, nie wyciągając jej jednak.
- Mhmmm - mruknął niezadowolony, puszczając jednak rękojeść, gdy Bruto usiadł na ziemi pod wpływem mocy „wiedźmy. I ona była następną, która się przedstawiła. Kobieta posiadała turbo skomplikowane imię i imię rodowe, dlatego też Murai postanowił nazywać ją Elfką, lub też nie zwracać się do niej po imieniu wcale. Nie pochwaliła się swoimi mocami, lecz nie musiała. Jasnym było, że włada genjutsu i to wszystko wskazywało, że było to genjutsu wysoko poziomowe. Była też kolejną osobą która zaczęła przystawiać się do zielonowłosej dziewczyny, która wyglądała jak ktoś kogo Murai znał w poprzednim życiu. I miał zamiar zaraz upewnić się co do swoich podejrzeń.
- Suzuko Murai, pochodzę ze starego kontynentu. - wypowiadając swoje imię nie ruszając się ze swego miejsca i spoglądając w kierunku tej która przypominała mu Eri.
- Na nowym kontynencie jestem po raz pierwszy. Posługuję się głównie raitonem, wspomaganym przez suiton. Kiedyś byłem też niezłym chirurgiem, lecz wyszedłem już nieco z wprawy, więc jeśli ktoś będzie umierał, to nie dam głowy, że go odratuje. - Więcej wiedzieć nie musieli. Nie ufał im ani trochę. Wszyscy byli tutaj najemnikami, a ci nie słynęli z oddania. Każdy z nich mógł w każdym momencie okazać się zdrajcą, który zechce wbić Muraiowi ostrze w plecy. Dlatego też im mniej wiedzieli o nim, tym lepiej. Rozejrzał się na koniec jeszcze po innych, szukając kto kolejny postanowi się przedstawić.
Awatar użytkownika
Hokori Eri
Posty: 26
Rejestracja: 08 cze 2021, 17:36
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Discord: Kubalus#9713
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Świątynie nowego świata[Kraj Bananów]

Świątynie Nowego ŚwiataEvent




Młoda Hokori przyglądała się wszystkim przybyłym z głębi sali. Większość ludzi wyglądała dosyć intrygująco. Nie byli to przeciętni shinobi, jakich widywała wielokrotnie w wioskach, każdy z nich miał coś charakterystycznego na tyle, że odróżniał ich od pozostałych. Zapewne to samo mogli powiedzieć o niej i jej kolorowych włosach, czy przypadkiem dobry shinobi nie powinien się wyróżniać? Tak mówili nauczyciele jeszcze za czasów akademii, jednak to było dawno, bardzo dawno, można wręcz powiedzieć, że za poprzedniej epoki. Teraz świat rządził się innymi zasadami.
Kiedy przyglądała się wszystkim, zatrzymała wzrok na interesującej dwójce. Zdawało jej się, że ich kojarzy, przypominali jej dawnych znajomych, ludzi znanych z poprzedniej epoki, z jej poprzedniego życia. Nie była pewna, że to na pewno są oni, ale coś mówiło jej, że musi to ustalić w trakcie tego zlecenia. A co jeżeli to właśnie byli Murai i Sokiro? Poczuła nagły przypływ emocji i wspomnień, który pobudził rytm jej serca. W sali był jeszcze ktoś, jeszcze jeden chłopak, który także wyglądał prawie jak widmo przeszłości. Czy to był Midoro? Jak to możliwe, że oni wszyscy nagle znaleźli się w tym samym miejscu? W tym ogromnym, nieznanym świecie, wszyscy przypadkiem trafili do tej samej posiadłości. Chrzanić zlecenie, musiała dowiedzieć się czy to na pewno oni. Jeżeli tak, to być może będą w stanie pomóc w poszukiwaniu reszty, być może uda się odnaleźć Riri...
Jej przemyślenia zostały przerwane przez pojawienie się gospodarza. Okazało się, że był cały czas z nimi w sali, ciekawe rozwiązanie, chociaż mogło utrudniać spanie. Zleceniodawca nie był zbyt rozmowny, przedstawił o co chodzi, po czym zostawił odpowiedzenie na pytania swoim podwładnym. Dziewczyna zawiesiła wzrok na osobie, która ma być przywódcą ich wyprawy. Nie wyglądał na zbyt zaangażowanego, wręcz można by powiedzieć, że jest zmuszany do siedzenia na tych schodach. Jego umysł musiał być daleko poza tym pokojem. Eri spojrzała po ludziach, którzy zebrali się i mieli wyruszyć razem z nią. Wśród nich byli ci, których podejrzewała o bycie Murai'em i Sokiro, co oznaczało, że będzie miała okazję poznać ich bliżej i utwierdzić się w tym kim są. Nie odzywała się zbytnio do ludzi, wszyscy byli raczej mniej rozmowni, więc ona także poczekała na zakończenie spotkania i wyszła ze wszystkimi. Pora odwiedzić Kraj Bananów.
Podróż nie była nieprzyjemna. Kilka lat temu mogło jej przeszkadzać spanie na podłodze, czy też jedzenie z przypalonego garka, jednak wojna dosyć mocno odmieniła jej światopogląd. Nie narzekała, robiła co do niej należało i w spokoju przyglądała się wszystkim. Najgorsze były noce, kiedy to w swoim namiocie kładła się i próbując zasnąć, broniła się przed swoimi myślami i wspomnieniami. Niby pogrzebała dawną siebie, niby wioska i dawne wspomnienia odeszły wraz ze spaleniem rodzinnej posiadłości, jednak dalej nie była w stanie powstrzymać siebie od wspominek. Nie mogła zapomnieć rozmów w Parku Kamiennym, nie mogła zapomnieć towarzyszy z Pustynnego Dango, nie mogła zapomnieć tych wszystkich radosnych twarzy... W myślach przeklinała tego, kto im to wszystko odebrał. Gdyby tylko miała go w zasięgu swojego miecza... Łzy mimowolnie ciekły jej po policzkach i nikły w koc, którym była przykryta. Na szczęście namiot był tylko dla niej, był tą strefą komfortu, której nikt inny nie naruszał.
W końcu nastał ten jeden poranek, kiedy przygoda miała się rozpocząć. Eri zjadła śniadanie, po czym sprawdziła czy jej ostrze jej odpowiednio ostre. Nie wiedziała czego może spodziewać się wewnątrz tej przedziwnej piramidy, więc wolała być przygotowana na każdą ewentualność. Miała ze sobą jedzenie, dodatkowe ubrania, trochę różnych przyrządów, które mogą pomóc w przetrwaniu, miała też swoje umiejętności, dzięki którym czuła się w miarę pewnie. Po dokładnym sprawdzeniu, że zabiera wszystko ze sobą, udała się na zbiórkę, gdzie wszyscy po kolei zaczęli się przedstawiać. Dwójka braci była dziwna, całkowicie różnili się od siebie, pierwszy był spokojny, opanowany, słowa drugiego z nich także to potwierdzały. Bardzo przypominał jej pewnego Zielonowłosego Marionetkarza, którego kiedyś zdarzyło jej się poznać. Drugi z kolei był wulkanem energii i pozytywnego myślenia. Jego plan nawet Eri wydawał się głupi, mimo tego, że nie była mistrzynią planowania. Całkowicie zignorowała zalotne spojrzenie towarzysza, już dawno takie proste sztuczki na nią nie działały. Kolejna dwójka okazała się także znać. Czyżby tylko ona przybyła na to spotkanie sama? Futrzasty koleś był nieokrzesany, biła od niego dzikość, która w pewnym stopniu przerażała Kunoichi. Jednakże, jeśli on przerażał dziewczynę, to jego mentorka po prostu wzbudzała strach. W jej oczach widać było szaleństwo, mimo górnolotnego słownictwa, jakiego używała, było coś dziwnego, nienaturalnego pod spodem. Kiedy "wiedźma" podeszła do Eri, ta po chwyciła jej dłoń i zdjęła sobie z ramienia, nie odezwała się, chociaż przez chwilę przeszła jej przez myśl chęć chwycenia za broń. Szybko jednak opanowała się, w końcu to nie pora na kłótnie, zaraz będą mogli liczyć tylko na samych siebie. Po prostu zrzuciła jej dłoń i odeszła krok w bok.
W końcu przyszła pora na tego, którego najbardziej wypowiedzi oczekiwała. Zawiesiła wzrok na czarnowłosym wyczekiwała jego odpowiedzi. Kiedy ten przedstawił się, Eri poczuła jak jej serce bije mocniej a jej usta powtórzyły wręcz za dawnym przyjacielem.
- Mu-Rai... wyszeptała pod nosem, a jej oczy rozszerzyły się. Wspomnienia po raz kolejny wróciły, tym razem jednak z trudem powstrzymała się. Zacisnęła mocniej pięści i wysłuchała jego odpowiedzi do końca. Nazwisko i umiejętności się zgadzały. To musiał być on. Zauważyła też, że przyglądał się jej, czyżby on także ją rozpoznał?? Zaraz wszystko okaże się jasne, zaraz będą mogli porozmawiać, niech tylko wszyscy się rozejdą...
- Ho.. - na moment zapomniała się. Ugryzła się w język i przełknęła ślinę. Ta chwila, którą dzięki temu uzyskała, pozwoliła się jej uspokoić. - Hiryū Arisa, także pochodzę ze starego kontynentu. Z Iwagakure no Sato. - mówiąc to, przyglądała się Sokiro i Murai'owi, zastanawiała się jaka będzie ich reakcja. Co powiedzą na takie spotkanie po czasie?
- Umiem władać mieczem całkiem nieźle, poza tym Ogień, Ziemia i Powietrze to moje mocne strony. Preferuję krótki dystans. - odpowiedziała, po czym skinęła głową na Sokiro. Skoro to był Murai, to spodziewała się kim jest jego towarzysz. Z resztą, tylko on jeszcze się nie przedstawił, więc zaraz w pełni rozwieją się jej wątpliwości.
- Wiemy co jest w środku? Ktoś już tam wchodził? Coś wyszło ze środka? - rzuciła w stronę przywódcy, skoro badacze tu już byli od jakiegoś czasu, to zapewne zebrali już jakieś ciekawe informacje, które mogą pomóc w eksploracji wnętrza. Kiedy wszyscy przenieśli wzrok na kapitana, Eri skorzystała z okazji i wzięła głębszy wdech. Nie spodziewała się, że przyszłość ją odnajdzie. Tak szybko i w formie osoby, której ujrzenia obawiała się najbardziej...
Awatar użytkownika
Ryu Sokiro
Posty: 44
Rejestracja: 11 cze 2021, 13:05
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Soczek#1527
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Świątynie nowego świata[Kraj Bananów]

Sokiro specjalnie nie zwracał uwagi na to co się działo wokoło, w skrócie miał to głęboko w czterech literach, znajdował się w takim letargu pogrążony gdzieś swoimi myślami, aż nie pojawił się "ON". Osobnik odpowiedzialny za to całe zamieszanie, który właśnie... Wstawał z łóżka, no tak wszyscy przybyli tutaj na odpowiednią godzinę, nie którzy zapewne wstali o samiutkim świcie byle tylko zdążyć, a ten paniczyk wylegiwał się wygodnie w łóżeczku. Sokiro miał ochotę tam wejść i zasadzić gościowi porządnego kopa w dupę. Czy tak wita się swoich gości? Jednak po krótkim namyśle zrezygnował z tego pomysłu? Dlaczego? Cóż, zapewne nie zdążył by wejść na górę, a rzuciła by się na niego ochrona i większość tutaj zgromadzonych dziwadeł. Nie żeby sam nie był dziwadłem, ale jakoś tak łatwiej oceniało się innych niż samego siebie.

Sama podróż przeleciała zaskakująco spokojnie, a i na nie wygody nie mógł za bardzo narzekać, przywykł do spania w jaskiniach, w których spał od ponad pół roku, więc sen pod namiotami był czystą przyjemnością. Całą podróż spędził w towarzystwie swojego kompana Murai'a, z którym to na zmianę opowiadali sobie co się z nimi działo ostatnimi czasy. Gdy cała ich ekspedycja dotarła na miejsce w oczy od razu rzuciła się potężna piramida, Sokiro na jej widok pokiwał tylko głową z uznaniem, nie komentując tego w żaden sposób. Przy kolacji nie wziął na poważnie rady swojego kompana, owszem przed wejściem do środka należało się porządnie nie najeść, ale też nie przesadzać za bardzo aby nadmiar żarcia nie przeszkadzał potem w ewentualnej potyczce, tak naprawdę nie wiedział, nikt nie wiedział co czeka w środku na wszystkich, tu obecnych. Noc przespał jak dziecko, był pewien, że wiele osób tej nocy z tego całego podniecenia nie mogło spać, ale nie on. Faktem jest że często nie spał po nocach, lecz nie tym razem. Gdy inni z nerwów czy podniecenia cierpieli na bezsenność tak on z tego samego powodu spał aż za dobrze, nazajutrz wynurzając się ze swojego namiotu dopiero jako ostatni, kiedy wszyscy inni byli już na nogach i zjadł podobne śniadanie jak wcześniej kolację, tak by to poczuć, ale nie wypełniając nie potrzebnie żołądka do pełna.
-Eee... Tej nocy nie było pełni. Nic ciekawego-skwitował zaczepkę swojego kompana, spoglądając kątem oka na niebo, tak by Murai to zauważył. No i nadszedł czas na kolejny punkt tej zabawy, zapoznanie, jak w jakimś kółku AA czy czymś takim. Przez chwilę w głowie Sokiro pojawiła się nawet taka myśl czy przypadkiem nie wylądowali na jednym ze spotkań tej grupy?
-Nie zamierzam nic powtarzać, nie jestem jakąś papugą...-odezwał się szorstkim tonem do "zwierzaczka" jednocześnie oglądając się na swoje tyły, sprawdzając czy przez noc nie wyrósł mu kolorowy ogon na tyłku, wyraźnie dając tym samym znać, że nikt nie będzie mu mówił co ma robić. No, przynajmniej nie ten umięśniony kretyn. I wreszcie nadeszła kolei Murai'a, kiedy ten się przedstawiał, Sokiro całą swoją uwagę skupił na kobiecie przed nim, w której było coś niepokojącego nie wiedział co, ale czuł, że będzie musiał mieć ją na oku.

Potem nadeszła kolei niebieskowłosej dziewczyny, nie sposób było nie zauważyć, że Murai co jakiś czas rzuca swoje spojrzenie na nią, wyraźnie się jej przyglądający, gdy ta tylko się przedstawiła, Sokiro zaśmiał się. Ale tylko on mógł zdawać sobie z tego sprawę, bowiem nie wydał z siebie żadnego dźwięku, tak jakby wszelkie dźwięki w zdusił w sobie, a sam od ruch śmiechu, mógł przez to bardziej wyglądać tak jakby miał zaraz puścić na kogoś hafta, co oczywiście nie było prawdą, ale nikt poza nim, nie mógł o tym wiedzieć. Arisa, to chyba jej poszukiwał Murai, a ta jakby sama wpadła w jego zapuszczone i śmierdzące łapska, taki interesujący zbieg okoliczności.
-Ryu Sokiro, jak ktoś albo coś wejdzie mi w drogę posiekam to w plasterki-przedstawił się jednocześnie poprawiając znajdujące się na jego plecach dwie katany, gdzie w trakcie tego z dzwoneczka przyczepionego do jednej z katan wydało się cichutkie dzwonienie.
-Do tego wspieram się Katonem i Raitonem. Pełna ofensywa przy zerowej defensywie-zakończył wreszcie to przedstawienie, teraz każdy już znał każdego. Nadeszła pora na kilka pytań, i można wreszcie było ruszać do środka.
Nie miał pytań, o wszystko co go interesowało, zapytała już Arisa.
-Jaki mamy plan? Warto przybrać jakąś formację, gdy będziemy wchodzić do środka-rzucił wreszcie do pozostałych krzyżując ręce i wychodząc na przód, tak by każdy go usłyszał. Ktoś musiał iść całkiem z przodu a ktoś musiał też osłaniać tyły, w tym momencie zamilczał i zaczekał na potencjalne propozycje bądź rozkazy kapitana tej ekspedycji...
Awatar użytkownika
Hefajstos
Posty: 2010
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:11
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:

Re: Świątynie nowego świata[Kraj Bananów]

MG
Event - Świątynie nowego świata
Przedstawianie się było czymś co podłapali wszyscy, chociaż nie wszyscy powiedzieli co potrafią. Właściwie prócz Muraia, Sokiro i Arisy, zrobił to jedynie blondyn. No cóż. W każdym razie padły pytania, ku niezadowoleniu ich "Przywódcy" który westchnął cicho i ledwo zauważalnie, lecz nie na tyle by nie umknęło to uwadze zebranych-Nikt tam nie wchodził, ani nic ze środka nie wylazło. Wiemy jednak że "Coś" tam siedzi. Zakładamy że raczej nie bardzo przyjaznego, dość spore skupisko chakry mniej więcej w centrum piramidy. Można więc spodziewać się jakiejś zasadzki lub antycznych stworzeń, lub cholera właściwie wie czego. Niestety naszym zadaniem jest przekonać się o tym na własnej skórze-To chyba była najdłuższa wypowiedź na jaką porwał się ich przywódca, od kiedy tutaj trafili. Niestety nie był to koniec pytań, bo jeszcze Sokiro miał własne. W międzyczasie Arisa strąciła rękę wiedźmy, ta jednak nie specjalnie się tym przejęła, chociaż rzuciła jej przeciągłe, pozbawione emocji spojrzenie.-Ciężko o dobry plan kiedy nie znamy układu piramidy a nawet tego z czym będziemy się tam mierzyć. Jestem jednak pewien że grupa doświadczonych żołdaków poradzi sobie z dostosowaniem się do zmiennych w biegu.-Machnął dłonią-Prościej mówiąc plan wymyślę w trakcie, mając już jakieś dane-W tym czasie do Sokiro podszedł blondyn, wyciągając do niego dłoń-Słuchając tego co wszyscy mówili, myślę że nasza dwójka najlepiej nada się do tego by ruszyć przodem, nie uważasz?-Spojrzal na Arise i Bruto-Zaś wasza dwójka zamykająca pochód, zapewniła by idealne wsparcie dla środka-Tutaj spojrzał na szefa, wiedźmę oraz Muraia-Jeśli ktoś ma lepszy pomysł, chętnie posłucham, tymczasem, chyba możemy ruszać?-I właściwie nie czekając na odpowiedź, ruszył do wejścia. Kise wyglądał na dość zaskoczonego niezgoszym pomysłem brata, szybko jednak pokręcił głową i wstał.-Więc, ruszajmy-I też skierował się do wejścia. Nie było tam zresztą tak daleko. Nanami, który dotarł tam jako pierwszy, sprawnym pchnięcieem otwarł wrota prowadzące do środka, ukazując jedynie nieprzeniknioną ciemność. Na dłoni Nanamiego pojawiła się kulka światła stworzona z chakry, ruszył do przodu-Mam nadzieję że w środku są po--W momencie w którym Nanami wszedł do środka, zniknął wszystkim z oczu. Zupełnie jak by ciemność go pożarła. Ze środka niedobiegał żaden dźwięk, nie przebijało się też światło z kuli, którą stworzył Nanami.

Czas na odpis: 31.07 godzina 22:00
NPC
Prowadzone Wątki:
Senka - Se jest, od roku, gdzieś tam
Shogo - Ale nie odpisuje, pewnie nie odpisze, już nigdy...
Mikan - znowu po Jeleniu, się z Daimyo szlaja
Ichigo - Bo się jej rządzić zachciało
YuYuYu - Jest ich trzech i pewnie coś odpierdolą
Jo X Hom - Czy będzie segz? Czy będą z tego dzieci? Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi...
Midoro - Flying thunder criminal scam
Hikari - Rendez-vous with Yuri (And Bulldog)
Więcej grzechów nie pamiętam.
Awatar użytkownika
Suzuko Murai
Posty: 26
Rejestracja: 07 cze 2021, 11:26
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Świątynie nowego świata[Kraj Bananów]

Po wystąpieniu Muraia, w grupie pozostały już tylko dwie osoby do przedstawienia się. Sokiro i tajemnicza kobieta, na którą leciało co najmniej pół grupy, niezależnie od płci. Wystąpienie tego pierwszego nie interesowało go ani trochę, wszak znał go niemalże od podszewki, nawet po przemianie jaka zaszła w nim po wojnie. Interesowała go jednak niebiesko włosa kobieta. Na jej wystąpienie nie musiał na całe szczęście długo czekać, ponieważ ta przedstawiła się niemalże natychmiast.
Nim jeszcze przemówiła, Murai dostrzegł, że wyglądała na zestresowaną, a może zwyczajnie przejętą. W pierwszej chwili zająknęła się, co tylko potwierdziło w ostatnim z Suzuko, że dziewczyna przeżywa teraz silny stres. Dalej poszło jej jednak jak z płatka. Jej imię nie pokrywało się jednak z tym czego oczekiwał, chociaż miejsce z którego pochodziła ów dziewczyna… Iwagakure no Sato… wszystko wskazywało na Eri. To musiała być ona…
~~Babump~~
Serce zabiło mu mocniej, a w gardle poczuł jak nagle robi mu się zbyt ciasno. Nie zamierzał płakać, nie drugi raz w tak krótkim czasie. Odczekał do końca jej przemowy, do momentu gdy przestanie być w centrum uwagi. Piedestał po niej przejął Sokiro, który w prostych żołnierskich słowach opisał co też sobą reprezentował. Murai jednak tego nie słuchał, wręcz jego uszy nie rejestrowały tego co miał do powiedzenia jego towarzysz. Ruszył w kierunku „Arisy”. Zatrzymując się naprzeciw niej w odległości kilku metrów.
~~Babump~~
Nie odezwał się do niej ani słowem. Zwyczajnie patrzył, obserwował, jeśli złapał kontakt wzrokowy, to nie odwracał spojrzenia. Jego dłoń zwisała luźno na rękojeści katany, zupełnie jak gdyby chciał się nią bawić, drugą trzymał zatknięta za pasek.
~~Babump~~
Była tak bardzo do niej podobna. Trochę starsza, może szczuplejsza i bardziej umięśniona, ale rysy twarzy, kolor włosów, bijący od niej blask. Im dłużej tak patrzył, tym coraz większą pewność miał, że odnalazł ją.
~~Babump~~
Otworzył usta, poczuł jak słowa ugrzęzły mu w gardle, zamknął je więc by przemknąć ślinę. Otworzył je drugi raz. Tym razem przerwało mu zupełnie coś innego. Oburo Nanami zniknął bez śladu, w momencie gdy tylko zbliżył się do wejścia do świątyni.
Kurwa! - Jego serce znów było zimne, a umysł skupiony. Spojrzał w kierunku „Arisy” z przepraszającym wyrazem twarzy. Poprawił pasek z ostrzami i ruszył biegiem w kierunku drzwi.
SOKIRO! - Krzyknął jeszcze jedynie do swego kompana nim rzucił się w nieznane. Co nim powodowało? Chęć ratunku nieznajomemu, szlachetne serce, a może zwyczajnie wolał uciec przed Eri, niż się z nią konfrontować?
Awatar użytkownika
Hokori Eri
Posty: 26
Rejestracja: 08 cze 2021, 17:36
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Discord: Kubalus#9713
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Świątynie nowego świata[Kraj Bananów]

Świątynie Nowego ŚwiataEvent

Obrazek



W koło nie działo się zbyt wiele. Rozmowa zeszła na tematy, które początkowo interesowały Eri, jednakże szybko zostały przysłonięte przez kolejne przebiegające przed jej oczami wspomnienia. Nie słyszała odpowiedzi na zadane pytania, nie słyszała wszystkich komentarzy i rozmów. Jedynie wpatrywała się w idącego w jej kierunku mężczyznę. Z wyglądu był on całkowicie nie podobny do chłopaka, które widziała jeszcze kilka miesięcy temu. Jednak czuła w głębi siebie, że to właśnie był on. Zbliżał się w jej kierunku, a z każdym krokiem czas w koło dziewczyny zwalniał. Odgłosy otoczenia były tłumione przez jedynie bijące w jej wnętrzu serce, a cały obraz rozmazywał się. Jedynie jedna, zbliżająca się sylwetka była wyraźna, a w koło, w koło widziała wiele obrazów dawnych lat. Obrazów pochodzących z czasów minionych. Tych spokojnych i radosnych dni za którymi wszyscy tak bardzo tęsknili.
Łza. Pojedyncza, duża kropla słonego płynu spłynęła po policzku Kunoichi, kiedy w końcu dawny towarzysz przystanął przed nią. Przyglądała mu się, wpatrując w jego oczy swoimi, które delikatnie drgały. Eri nie mogła wydusić z siebie ani jednego słowa. Emocje kotłujące się w jej głowie były zbyt duże. Było ich zbyt dużo i były zbyt różne, żeby można było je poukładać. Były niczym potężny sztorm na oceanie, nie dało się ich okiełznać, trzeba było przeczekać. Jedyne, co była w stanie zrobić, to uśmiechnęła się. Był to ten sam, uroczy uśmiech, który w dawnych czasach widywali dosyć często.
Nagle dźwięk i obraz w koło dziewczyny wróciły do normy. Powietrze przeszył krzyk Murai'a, który od razu popędził w stronę wrót. Eri potrzebowała chwilę, żeby wrócić do normalności i się uspokoić. Wzięła ze dwa głębsze wdechy, po czym zacisnęła pięści. Starła cieknącą po policzku łzę i dwoma otwartymi dłońmi uderzyła w swoje policzki. - WEŹ SIĘ W GARŚĆ!! - pomyślała, a kiedy jej myśli wróciły do normy, zaczęła rozglądać się po okolicy. Brakowało jednego z nich, osoby, którą ostatnio widziała jak zbliżała się w stronę wrót. Te były otwarte, jednak z ich wnętrza wydobywała się jedynie ciemność. Kiedy tylko Eri ogarnęła się w pełni i ruszyła w stronę pozostałych. Jedną dłoń położyła na rękojeści swojej katany, będąc w gotowości aby jej dobyć. Spojrzała po pozostałych towarzyszach, jak oni reagowali. Spodziewała się, że skoro to jakaś dziwna świątynia, to zapewne są tam jakieś sztuczki, jednak nie planowała, że tak szybko to się wydarzy.
- Być może to jest jakieś przedziwne przejście. Macie krótkofalówki? - zapytała pozostałych, po czym wyjęła swoją z torby i włożyła słuchawkę do ucha, przy okazji ustalając jakiś konkretny kanał, na którym będą rozmawiać. Chwilę później ze zwoju odpieczętowała jeden ze swoich długich kolorowych szali. Podała jeden koniec Sokiro, po czym bez słowa obwiązała sobie drugi koniec w koło nadgarstka i weszła w ciemność. Dzięki temu mają chociaż cień szansy się skomunikować. Ktoś musiał sprawdzić, co stało się z Nanamim, a jeżeli przy okazji będzie mogła przez chwilę pobyć w ciemności i poukładać sobie myśli, tym lepiej. W końcu mrok nie był taki zły...
Awatar użytkownika
Ryu Sokiro
Posty: 44
Rejestracja: 11 cze 2021, 13:05
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Soczek#1527
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Świątynie nowego świata[Kraj Bananów]

Moment przywitań i przedstawień minął, a Sokiro wraz z Eri, postanowili przejść do sedna sprawy zadając kilka pytań. Sokiro wysłuchując odpowiedzi gdzieś kątem oka obserwował Murai'a podążającego właśnie w kierunku dziewczyny, nie zamierzał się wtrącać ani nawet im przeszkadzać, wiedział że, mają sobie wiele do powiedzenia, lecz czy zdążą zamienić ze sobą chociaż po jednym słowie? Czy będą mieli na tyle odwagi by to zrobić? Tyle pytań a odpowiedzieć każdy musiał sobie sam. Wreszcie "Soki" odwrócił wzrok i skupił się na swoich rozmówcach, zamierzał dać swojemu kompanowi nieco prywatności, lecz czy przy takiej ilości osób wokoło można to w ogóle nazwać prywatnością?

Propozycja Nanami'ego wydawała się dobra i przemyślana, bez zastanowienia Sokiro przytaknął głową ma znak, że się zgadza oraz odwzajemniając uścisk dłoni. Co prawda zamierzał puścić przodem Bruto i złożyć go w ofierze pierwszej potencjalnej pułapce na jaką by natrafili, ale musiał uznać wyższość innego planu, swojego nawet nie przedstawiając. I wtedy to się wydarzyło, mężczyzna nawet nie zdążył zareagować, jak blondyn zniknął w ciemnych odmętach piramidy.
-Nie wiedziałem, że tak Ci na mnie zależy-odpowiedział z uśmiechem do Murai'a, kiedy tylko jego uszu dobiegł krzyk kompana, który to najwyraźniej zakończył dyskusję z dziewczyną, o ile do tej w ogóle doszło.
-Nie posiadam, ale z Murai'em mamy swoje "kuleczki"-rzucił z tym samym uśmiechem do "Arisy" i puszczając oczko do Murai'a, zabrzmiało to jak zabrzmiało ale najważniejsze, że zarówno Murai jak i Sokiro, wiedzieli o czym była mowa. Mężczyzna poprawił znajdującą się na jego nadgarstku bransoletkę składającą się z trzech kolorowych kulek, a następnie odebrał szal od dziewczyny i zawinął sobie nim swoje lewe ramię.
-Pójdę przodem, jak coś mnie zje, to mam nadzieję że dostanie ode mnie zgagi-mogło to zabrzmieć jak propozycja. lecz nią nie było, zdecydował już i zamierzał przyjmować już innych uwag, tym razem jednak uśmiech gdzieś znikł a na twarzy pojawiła się powaga. Podszedł do wejścia a po chwili nad jego wolną prawą dłonią pojawiła się kula chakry. Stał tak przez chwilę nie będąc pewnym co go czeka, gdzie wejdzie i czy nie pożegna się za chwilę z życiem. Głęboki wdech... I wszedł do środka zanurzając się w ciemności i mając cichutką nadzieję, że za chwile natrafi na całego i zdrowego blondyna. Przecież "Arisa" mogła mieć rację i mogło to być swego rodzaju dziwne przejście w głąb piramidy...
► Pokaż Spoiler
Mitsutama no Jutsu | Ball of Light Technique光玉の術­
KlasyfikacjaNinjutsu, Kontrola Chakry
PieczęciePołowa pieczęci Królika
KosztStandardowy na turę
ZasięgZasięg światła do 5 metrów średnicy
Wymagania---
Latarka - jest to najbardziej ogólny opis działania techniki. To jedno słowo najlepiej oddaje całą jej naturę, opisuje funkcje i daje dość jasne pojęcie do czego służy. Po skumulowaniu niewielkiej ilości chakry, ta zaczyna lewitować nad dłonią shinobi pod postacią niewielkiej kuleczki rozświetlającej pobliską okolicę. Jej światło jest wystarczające, by rozjaśnić mrok spowijający tereny wokół ninja. Jest jednak zbyt słabe, by rzeczywiście kogoś oślepić przez sam fakt istnienia. Przydatna w miejscach z ograniczoną widocznością, często opanowywana przez ninja każdej rangi ze względu na swoją użyteczność w ciemnych pomieszczeniach.
Instynkt niebezpieczeństwaAtut wrodzony
Postać posiada swoisty szósty zmysł. Dzięki temu jest w stanie wyczuć niebezpieczeństwo, zanim normalnie byłaby w stanie je dostrzec. Czy to mina, na którą właśnie miała nadepnąć, czy czający się za rogiem nieprzyjaciele - postać może się zorientować, że coś jest nie tak. Nie oznacza to jednak, że jest w stanie wszystko przewidzieć.
Chakra:
7000-100=6900
Awatar użytkownika
Hefajstos
Posty: 2010
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:11
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:

Re: Świątynie nowego świata[Kraj Bananów]

MG
Event - Świątynie nowego świata
Relacje między trójką z uczestników tego wydarzenia, były bardzo skomplikowane i kto wie, mogły znacząco wpłynąć na wynik samego zadania, gdyż przynajmniej dwójkę z nich łączyć zdawało się głębsze uczucie? W każdym razie, na ponowne spotkania i okazywanie sobie czułości(Lub nie) przyjść miał czas później. Teraz, jak cała trójka zgrabnie zauważyła, mieli zdanie do wykonania. Murai nawet nie czekał na resztę, tylko rzucił się do środka za Nanamim. Jedynie Arisa i Sokiro nie śpieszyli się aż tak bardzo, zamiast tego wymieniając się kilkoma zdaniami, a Arisa nawet rozpoczęła drobne przygotowania. I tak, szal został obwiązany wokół dłoni Wcale-nie-Eri i Sokiro, a na dodatek w uchu dziewczyny pojawiła się słuchawka. Niestety okazało się że reszta kompanów, takowych nie posiada. Ani szef zespołu, ani wiedźma, ani Bruto, no a Nanamiego to ciężko było zapytać. Tak czy inaczej Sokiro ruszył w ślad za Muraiem, ale reszta wwaliła się za nim kolektywnie, więc te odstępy czasu nie były jakieś powalające. Eri wchodząc do świątyni zdążyła opczuć że jej szal się poluzował, nim pochłonęły ją ciemności. Choelra, może faktycznie coś wtranżoliło Sokiro?

Sokiro & Murai
Z wiadomych przyczyn Murai wbiegł do świątyni chwilę przed Sokiro. Ciemność tak szybko jak go pochłonęła jak wypluła. Nowe miejsce w którym się znalazł było oświetlone... właściwie cholera wie jak i skąd. W każdym razie było czerwonawo, światło nie rozświetlało za dużo. Coś jak kilka kroków od ogniska w nocy. W każdym razie bylo to pomieszczenie szerokie na jakieś 3 metry, długie na około 6 i wysokie na jakieś 7. Za Muraiem, nie było już wyjścia którym wszedł. Za to przed nim - prócz wielkich drzwi - był też Nanamin. Z sufitu zwieszały się liczne czarne łańcuchy.-Oh-Powiedział Nanamin dostrzegłwszy że Murai się pojawił-Już myślałem że zostałem sam-Po chwili pojawił się również Sokiro - bez szalu owiniętego wokół nadgarstka - oraz Kise. Ten ostatni zaczął rozglądać się po nowym pomieszczeniu.-Hm? A gdzie reszta?-Nanami spojrzał po całej trójce. Nikt kolejny jednak się nie pojawiał. Pomieszczenie w którym byli miało ściany wykonane z metalu, same drzwi, również zdawały się metalowe. Były całkim spore, po środku zaś znajdował się dziwny mechanizm służący jak się zdawało za zabezpieczenie drzwi.
-Wygląda na to że zostaliśmy rozdzieleni. Na dodatek chociaż Arisa szła przede mną to ja tutaj trafiłem. Tak samo Bruto trafił tam a nie tutaj-Zaczął Kise, przykładając dłoń do podbrudka.-Jakkolwiek więc zostaliśmy rozdzieleni, wpływu nie miały na to ani kolejność, ani płeć. Równie dobrze moglo to być w pełni losowe-No, w każdym razie byli tu tylko w czórkę. W bardzo męsko-męskim towarzystwie.

Arisa(Eri)
Miejsce w które trafiła członkini klanu od robienia laserów, odbiegało znacząco od tego w które trafili jej towarzysze - o czym ta nie wiedziała. Była to rozległa przestrzeń, faktycznie przypominająca piramidę od środka, tylko zdecydowanie większą, niż ta do ktorej wchodziła. Miejsce to zdawało się emanować deikatnym wewnętrznym światłem, nadającym tej lokacji chłodnej niebieskawej barwy. Nie było bardzo jasno, ale na tyle by widzieć rzeczy. Eri stała po kostki w wodzie, takiej letniej, ni to chłodnej ni gorącej. Ściany zdawały się być daleko, sufit zdawał się być daleko, gdzie nie sięgnąć okiem, ani śladu wejscia. Jedyne co tu się prócz wody znajdowało to coś, co przypominało miasto w oddali, oraz Elfyen i Bruto, którzy trafili tu razem z nią i tak samo jak ona, rozglądali się teraz po tym nietypowym miejscu

Sokiro: 6900/7000 chakry

Czas na odpis: 06.08 godzina 01:00
NPC
Prowadzone Wątki:
Senka - Se jest, od roku, gdzieś tam
Shogo - Ale nie odpisuje, pewnie nie odpisze, już nigdy...
Mikan - znowu po Jeleniu, się z Daimyo szlaja
Ichigo - Bo się jej rządzić zachciało
YuYuYu - Jest ich trzech i pewnie coś odpierdolą
Jo X Hom - Czy będzie segz? Czy będą z tego dzieci? Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi...
Midoro - Flying thunder criminal scam
Hikari - Rendez-vous with Yuri (And Bulldog)
Więcej grzechów nie pamiętam.
Awatar użytkownika
Suzuko Murai
Posty: 26
Rejestracja: 07 cze 2021, 11:26
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Świątynie nowego świata[Kraj Bananów]

Wpierw poczuł jak jasność dnia zostaje zastąpiona przez mrok panujący wewnątrz świątyni, a następnie jak jego ciało dotyka czegoś w rodzaju membrany, a następnie pociągnięcie. I był zupełnie gdzieś indziej. Był zdezorientowany, nie wiedział co się dzieje, gdzie jest. Odruchowo chwycił rękojeść swej katany jedną ręką, drugą chwytając za saya, unosząc ją odrobinę prostopadle do ciała, tak by ułatwić mu wyciągnięcie ostrza jednym, płynnym ruchem. Skulił się niczym zwierz przyparty do muru. Biada temu, kto zbliżyłby się teraz do niego zbyt blisko.
Aż podskoczył gdy usłyszał głos swego „towarzysza”, dochodzący gdzieś z pomieszczenia. Minoru nie pokojarzył od razu co się dzieje, reagował instynktownie. Obrócił się w kierunku skąd dochodził go głos i wyciągnął ostrze z saya, jednym płynnym i szybkim ruchem, tnąc powietrze przed nim. Dzięki bogom, że Nanami stał za daleko by zostać trafionym. Lecz jak musiał teraz wyglądać Murai w jego oczach, gdy ten zareagował tak panicznie.
Nigdy… więcej… tak… nie rób!- wycedził przez zęby, mocno rozeźlony. Zamachnął się swoim ostrzem, jakby strzepywał zeń krople krwi i schował je wprawnym ruchem ponownie do pochwy. Dopiero wtedy zaczęły dochodzić do niego pierwsze szczegóły pomieszczenia, w którym się znajdował. Niewielkie, prostokątne pomieszczenie oświetlone czerwonawym światłem, które więcej skrywało niż pokazywało no i wielkie drzwi. Było coś jeszcze mechanizm, a właściwie jakieś ustrojstwo które służyło do bogowie raczą wiedzieć czego i obsługiwało się je w podobny sposób.
Nagle obok Muraia wyskoczył Sokiro, lecz teraz gdy szermierz nie czuł się jakby był w potrzasku, nie reagował tak zdecydowanie i ostro. Ostatni był Kise, dowódca całej tej wyprawy. Ten ostatni zaczął swoje dywagacje na temat który nie miał większego sensu. Oni byli tutaj, pozostali gdzieś tam, trzeba było ich odnaleźć, a by to zrobić, trzeba było się stąd wydostać. Wpierw spojrzał więc na mechanizm, który mógł być ich sposobem na wyjście z tego miejsca.
Hmmm… - Mruknął niezadowolony, kucając przy urządzeniu, ponieważ stanie już mu się widocznie znudziło. Mechanizm był mu zupełnie obcy i za nic nie chciał zdradzić mu zasady działania. Choć Murai stał się przez ten samotny czas po wojnie bardziej nieokrzesany i barbarzyński, to w środku wciąż był tym samym inteligentem, który lubował się w iluzjach i sztukach leczenia. Krótko mówiąc wciąż miał łeb na karku. Dlatego też, pomimo tego, że miał ochotę przywalić chidori w drzwi opanował się.
5 kolorowych kamieni, kryształów, czy jak to chcecie nazwać, tutaj - wskazał na ustrojstwo znajdujące się wyżej.
I jeden na tym drugim - wskazał na drugi, choć tak szybko jak się nim zainteresował, tak szybko je stracił wracając do poprzedniej struktury. Mruknął pod nosem jeszcze dwa razy nim się wyprostował i skierował do pozostałych.
Coś wam to przypomina? - Zapytał wyczekująco.
No może nie wam, ponieważ nie szkoliliście się na shinobi, ale… Sokiro? - Wyczekująco przyglądał się towarzyszowi, choć od czasu do czasu zerkał i na pozostałą dwójkę. Jeśli nie otrzymał od nich żadnej odpowiedzi, wyciągnął swoje wakizashi i kolejno dotknął każdego z kamieni.
Katon, Futon, Raiton, Doton, Suiton - Dotknął kolejno czerwonego, morskiego/zielonego, żółtego, brązowego i niebieskiego kamienia/kryształu. Ułożone były one odpowiadająco do podstawowych żywiołów, tak jak przedstawiano im na każdym możliwym diagramie w akademii. Nie pasował trochę kolor futonu. Lepszy byłby biały, przynajmniej zdaniem Muraia, ale może nie o to chodziło?
Raz kozie śmierć - Wyciągnął dłoń i dotknął żółtego kamienia, przelewając nań jednocześnie chakrę raitonu.
Chakra: 10 750 - 5 = 10 745
► Pokaż Spoiler | Użyte techniki
Iaidō | A Way Of Drawing Out Sword居合道
KlasyfikacjaKenjutsu, Styl walki
Wymagania---
Odnosi się do specyficznego stylu kenjutsu, który polega na płynnych, kontrolowanych ruchach wyciągania miecza z pochwy, uderzania lub cięcia przeciwnika oraz też usuwania krwi z ostrza, a następnie umieszczania go z powrotem w pochwie. Liniowy ruch i siła zastosowana do wyciągnięcia broni skutkuje cięciami, które są szybsze i silniejsze niż te wykonane mieczem już wyciągniętym. Powoduje to, że znający ten styl definitywnie mocniej atakuje z zaskoczenia. Skupia się on przede wszystkim na refleksie, niżeli typowej sile czy szybkości ciosów. Można go używać przy krótkich ostrzach (katana, wakizashi itd.)

Szybkość, z jaką te techniki mogą być wykonywane - w szczególności początkowe uderzenie - jest taka, że ​​gdy jest wykonywana przez wprawnego użytkownika, może uniemożliwić wrogiemu ninja tworzenie pieczęci dłoni (a tym samym ninjutsu), wykorzystując małe luki w obronie przeciwnika, które te ruchy tworzą. To sprawia, że ​​są bardzo skuteczne przeciwko większości shinobi, a także w przypadku samoobrony. Nie jest skuteczny podczas wykonywania kombinacji oraz w totalnej ofensywie, gdyż ten styl opiera się przede wszystkim na odparciu ataku wroga oraz jego obezwładnieniu (czy to poprzez odpowiednia kontrę w ciało lub wybicie broni o ile to możliwe).
Kanden Shi | Electrocute感電死
KlasyfikacjaRaiton, Transformacja natury
Pieczęcie---
KosztStandardowy (minimum 3 punkty Chakry) za wyładowanie
ZasięgBezpośredni
WymaganiaRaiton D
Technika pozwala na krótkie, słabe wyładowanie elektryczne na całym ciele użytkownika. W przypadku kontaktu bezpośredniego z ciałem przeciwnika, odczuwa on słabe porażenie, jakby dotkliwie kopnął go prąd. Dla osób z przeciętną wytrzymałością nie powoduje żadnych urazów, jedynie odruch bezwarunkowy. Osoby z wysoką Wytrzymałością nie czują porażenia lub jest ono dla nich mniej dotkliwe, zaś osoby z rozwiniętą Siłą Woli są w stanie powstrzymać się od odruchu. Jeśli ktoś jest złapany w genjutsu, które ma możliwość wyjścia poprzez ból - to tą techniką można je rozproszyć.

Technika nie posiada żadnych efektów wizualnych - grafika jest jedynie podglądowa.

P.S: Proszę o info czy mamy wrzucać staty do postów, czy sam sobie je sprawdzisz?
Awatar użytkownika
Hokori Eri
Posty: 26
Rejestracja: 08 cze 2021, 17:36
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Discord: Kubalus#9713
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Świątynie nowego świata[Kraj Bananów]

Świątynie Nowego ŚwiataEvent



Niestety cały plan dziewczyny nie wypalił. Nie dość, że tylko ona korzystała z radia, to jeszcze Sokiro zniknął z końca jej szalika. Co więcej, wszyscy zostali rozdzieleni przez ciemność, a wszyscy z jej dawnych towarzyszy pozostali gdzie indziej. Przez chwilę była sama, a przynajmniej tak się jej wydawało. Dopiero po chwili dostrzegła kilka innych osób ze swojej grupy. Wszyscy stali w wodzie, dookoła otoczeni przez coś, co może być ścianami piramidy. Nie było tutaj nic ciekawego poza malującym się na horyzoncie miastem. Eri rozejrzała się po okolicy, sprawdzając, czy aby na pewno w okolicy nie skrywa się żaden sekret, nic co mogłoby im przydać się w rozwiązaniu zagadki i wyjściu z tego miejsca.
- Chyba jesteśmy gdzieś we wnętrzu piramidy. Tam jest jakaś łuna, myślicie, że to miasto? Że ktoś tam może żyć? - zapytała towarzyszy, po czym zaczęła iść w ich kierunku. Dla pewności, zebrała w stopach chakrę, aby utrzymać się na wodzie. Nie wiedziała, co takiego skrywa się pod powierzchnią, niby było płytko, jednak o pułapkę nie trudno. Wolała się zabezpieczyć.
- Jeżeli nie macie lepszego pomysłu, to chodźmy sprawdzić tę łunę. - Dla pewności, ustawiła swoje radio na którąś z popularnych fal, być może ktoś z zewnątrz, np z obozu, będzie nadawał jakiś sygnał, być może będzie w stanie się z nimi porozumieć. Swoją wiodącą rękę położyła na rękojeści swojego miecza, i ruszyła w stronę miasta. Nie miała pomysłu co innego powinna robić, więc po prostu parła przed siebie, czujnie rozglądając się i wypatrując zagrożenia. Jeżeli pozostali nie poszli za nią, to nie zatrzymywała się, jednak co jakiś czas zerkała na nich, zastanawiając się co takiego planują.
► Pokaż Spoiler
Suimen Hokō no Gyō | Water Surface Walking Practice水面歩行の業­­
KlasyfikacjaNinjutsu, Kontrola Chakry
PieczęcieBaran
KosztStandardowy na turę
ZasięgNa siebie
Wymagania---
Technika bliźniacza do Ki Nobori no Shugyō. Różnica? Zamiast chodzić po stromych, praktycznie pionowych powierzchniach, ów sztuka pozwala poruszać się po tafli wody niczym jak po prostej drodze. Odpowiednie użycie pozwala nawet uniknąć utknięcia na kleistych powierzchniach, nie tracąc przy tym szybkości. Największa różnica pomiędzy tymi dwoma technikami polega na sposobie kumulowania chakry w stopach. Chociaż docelowo jej ilość jest taka sama, Suimen Hokō no Gyō wymaga przesyłania energii w różnej ilości dostosowując się do ruchów cieczy pod sobą. Chociaż sztuka jest ta wymagająca dla początkujących, z czasem - tak jak chodzenie po drzewach - staje się zdolnością tak naturalną jak oddychanie. Ci bardziej wprawieni są w stanie pominąć wymaganą pieczęć.

Posiadając rangę B Ninjutsu chodzenie po wodzie nie wymagają składania pieczęci. Czas kumulacji chakry wynosi jednak tyle, ile zajęłoby ich złożenie.
Awatar użytkownika
Hefajstos
Posty: 2010
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:11
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:

Re: Świątynie nowego świata[Kraj Bananów]

MG
Event - Świątynie nowego świata
Murai
Nanami uniósł dłonie w obronnym geście-Hej, hej, to tylko ja-uśmiechnał się widząc jednak że Murai nie był na tyle ułomny by nie zatrzymać swojego ataku. Nanami podrapał się po potylicy w zakłopotaniu-Mój błąd, wybacz-Wzruszył ramionami, widocznie nic sobie specjalnie z tego nie robiąc i raczej zakładając, że wpadłby w takie coś ponownie.-Tęcza?-zapytał rezolutnie Nanami z nad ramienia Muraia, kiedy ten skierował swoje pytanie do reszty. Kise już chciałpowiedzieć, ale okazało się że pytanie było do Sokiro, który swoim milczeniem sprawił że Murai kontynuował wywód i jednocześnie przelał chakrę raitonu, która faktycznie osiadła na miejscu. Do mechanizmu podszedł Kise i przelał nań chakrę Katonu oraz Fuutonu
-Więc brakuje Suiton-Mruknął i nie wyglądało na to by on lub Nanami, dysponowali tą naturą chakry. Więc nadzieja pozstawała w Sokiro oraz Muraiu.

Arisa (Eri)
Bruto opadł na cztery kończyny i zaczął w ten sposób "Przeskakiwać" z miejsca na miejsce. Poruszał się trochę jak żaba, trochę jak jakaś małpa. Oczywiście również aktywował jutsu chodzenia po wodzie a i Elfyen to zrobiła, krocząc obok niego. Oboje rzcz jasna skierowali się wraz z Arisą do miasta.-To jest miasto. I ktoś tam jest. Co ciekawe, tak jak i nasze podłoże, miasto jest z wody-Powiedział spokojnie Elfyen, wykazując się niebywale dobrym wzrokiem.-W walce preferuję wspieranie towarzyszy, mam więc nadzieję że stanięcie w pierwszym szeregu razem z Bruto ci nie przeszkadza?-Zapytała Elfyen, obserwując jak jej podopieczny rozgląda się czujnie dookoła siebie gdy dzielnie parli w kierunku miasta. Bo im biżej byli, tym bardziej dostrzegali miasto. Lub wioskę. W każdym razie siedzibę ludzką i faktycznie wyglądąło na to że zrobiona była z wody. Nim jednak do niej dotarli usłyszeli jak ktoś dmie w róg. W krótkiej chwili wszędzie gdzie sięgał wzrok, z wody uniosły się wodne postaci. Przypominały zwykłe wodne humanoidy, każdy z nich dzierżył jednak w dłoni miecz z wody. Daleko, w stronę z której przyszli, woda uniosła się, tworząc wzniesienie, na którym stała samotna postać z wody. Palcem wskazała na wioskę i jak jeden mąż setki, jeśli nie tysiące humanoidów rzuciło się biegiem w kierunku osady, mijając trójkę ninja jak by nigdy ich tam nie było. Przynajmniej większość tak zrobiło bo pojedyncze osobniki zatrzymały się i popatrzyły bezpośrednio na Arisę i jej towarzyszy by po chwili zmienić cel i ruszyć prosto na nich...

Sokiro: 6.900/7.000 Chakry
Murai: 10.745/10.750 Chakry
Arisa: 5.000/5.000 Chakry, Suimen Hoko no Gyo

Czas na odpis: 21.08 godzina 11:00

//Mapa - Generalnie czerwone kropki to wodne humanoidy biegnące w stronę miasta. Tego jest rzecz jasna cała masa więcej i chociaż w tej mapce to dałem, żeby zobrazować jak to wygląda. W przyszłych jeśli wolisz, dla przejrzystości będzie bez nich. Czerwone gwazdki to rzecz jasna ci którzy zwrócili uwagę na waszą trójkę. Arisa najbardziej na lewo, Elfyen w środku, Bruto jest z prawej//
//Jeśli chodzi o wypisywanie statów, niepotrzebne. Starczy jak zamieścicie techniki w spoilerze. Odejmowanie wam chakry też jest prostsze kiedy robię to ja, bo pisząc posta nie macie jeszcze pewności czy technika którą chcieliście użyć faktycznie zostanie użyta. Tak więc staty, chakra etc. to coś co sam ogarnę.//
NPC
Prowadzone Wątki:
Senka - Se jest, od roku, gdzieś tam
Shogo - Ale nie odpisuje, pewnie nie odpisze, już nigdy...
Mikan - znowu po Jeleniu, się z Daimyo szlaja
Ichigo - Bo się jej rządzić zachciało
YuYuYu - Jest ich trzech i pewnie coś odpierdolą
Jo X Hom - Czy będzie segz? Czy będą z tego dzieci? Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi...
Midoro - Flying thunder criminal scam
Hikari - Rendez-vous with Yuri (And Bulldog)
Więcej grzechów nie pamiętam.
Awatar użytkownika
Suzuko Murai
Posty: 26
Rejestracja: 07 cze 2021, 11:26
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Świątynie nowego świata[Kraj Bananów]

Przelewając chakrę czuł dreszcz niepewności. Co jeśli się pomylił, co jeśli narazi nie tylko siebie ale i innych? Czy tak właśnie wyglądało liderowanie? Był co prawda kapitanem anbu, ale to było w tamtym świecie, w tamtym życiu i długo to nie potrwało nim kolejny Tsuchikage zmienił ich strukturę i pozbawił Muraia tej jakże szlachetnej funkcji.
A jednak wyglądało na to, że zadziałało. Przynajmniej nic nie wybuchło. A i ich niezłomny lider zdawał się podzielać jego zdanie, ponieważ sam również podszedł do kamieni i przelał chakrę na kamienie. Katon i Futon. Kise wydawał się być totalnym przeciwieństwem Muraia. A do tego stwierdzenie, że liznął nauki shinobi były mocnym niedopowiedzeniem. Rzadko kiedy słaby shinobi posługiwał się dwoma żywiołami.
Zachował jednak tą uwagę dla siebie. Byli po tej samej stronie ostrza, przynajmniej jak dotąd. Pozostał jeden kamień, niebieski, suiton. Murai spojrzał w kierunku Sokiro, oczekując że ten pomoże przyjacielowi. Lecz Sokiro wydawał się jakiś nieobecny. Wpatrywał się to w ścianę, to w nich, lecz nie reagował.
Sokiro, ogarnij się! - Zganił przyjaciela. Jednak nie czekał dłużej, wyciągnął swoją dłoń do ostatniego z kamieni i przelał na niego chakrę suitonu. Teraz pozostało już tylko czekać.
► Pokaż Spoiler | użyta technika
Susuru Izumi | Sip of Spring泉啜る
KlasyfikacjaSuiton, Transformacja Natury
Pieczęcie---
KosztStandardowy na turę (minimum 3)
ZasięgNa siebie
WymaganiaSuiton D
Ninja jest w stanie w niewielkim stopniu nawodnić cały organizm. Poprzez ostrożne kumulowanie chakry wody w ciele, możliwe jest jego odpowiednie nawilżeniem. W ciężkich warunkach pozbawionych wody pitnej pozwala na dłuższe wytrwanie bez zasobów tejże. Jeżeli zwykły człowiek jest w stanie wytrwać bez wody około pięć dni, osoba pomagająca sobie tą techniką da radę przeżyć dziesięć. Wszelakie negatywne skutki odwodnienia są widoczne później, jednak ta sama nie jest w stanie całkowicie ich zniwelować. Im gorsze warunki, z jakimi zmaga się dana osoba, tym technika traci na wydajności. Utrzymując z kimś kontakt fizyczny możliwe jest użycie techniki na ów osobie bądź nawet przedmiocie. Niemożliwe jest jednak wykorzystywanie jej do nawadniania jednocześnie siebie i drugiej osoby/obiektu. Płacąc potrójny koszt na turę ninja jest w stanie nawodnić się się na znacznie dłuższy czas. Technika staje się tak samo skuteczna podczas ekstremalnych warunkach pogodowych, jak w przypadku tych łagodniejszych. Nie chroni jednak całkowicie przed skutkami ubocznymi odwodnienia.
Awatar użytkownika
Hokori Eri
Posty: 26
Rejestracja: 08 cze 2021, 17:36
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Discord: Kubalus#9713
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Świątynie nowego świata[Kraj Bananów]

Świątynie Nowego ŚwiataEvent



Miasto zbudowane z wody... Dosyć ciekawe odkrycie, jednakże czego innego można było spodziewać się we wnętrzu starożytnej piramidy jak nie takich dziwów? Eri dorównała do swoich towarzyszy, ustawiając się w pierwszej linii, jednakże będąc delikatnie z boku, tak aby to Bruto stał na środku, a ona mogła wspierać go z flanki. Spojrzała na niego, nie zwalniając, po czym machnęła w powietrzu mieczem, robiąc coś na kształt ósemki.
Preferuję walkę na flance, jednak spokojnie, nikt nas nie przejdzie do Ciebie. - Wodne miasto malowało się na horyzoncie, kiedy to nagle powietrze rozdarło donośne dnienie w róg. Szósty zmysł Eri od razu podpowiedział jej, że zbliża się coś nieciekawego. Kiedy tylko spostrzegła formujące się w koło niej wodne postaci, zaczęła szykować pieczęci do jednej ze swoich technik przy użyciu jednej dłoni, po czym wydmuchała bąbel powietrza, którym zamierzała pokryć swój miecz. Stwory wyglądał jakby były z wody, więc zapewne nie zrobi im to za wiele krzywdy, jednak dalej ewentualne ich cięcie będzie przychodzić jej z łatwością.
Kiedy przed nimi pojawiła się wznosząca woda i stojąca na jej czele postać, Eri była gotowa na walkę. Zaczęła śledzić wzrokiem najbliższe humanoidy, szykując się na to, aby przeciąć ich w razie jakby zbliżyli się za bardzo. Jakże wielkie było jej zdziwienie, kiedy okazało się, że cała ta wodna armia nie jest tutaj z ich powodu, a za cel obrała sobie osadę. Tylko.. Dlaczego??
- El, Czy widzisz w tej osadzie kogoś? Jakieś inne humanoidy z wody albo coś takiego? Musi być jakiś powód, dla którego wszyscy zmierzają w tamtą stronę. Myślę, ze musimy jak najszybciej sprawdzić co się tam dzieje. - Odezwała się do towarzyszki o zdecydowanie zbyt skomplikowanym i długim imieniu. Miejmy nadzieję, że ta nie obrazi się za spoufalanie, jednak nie było czasu na takie pierdoły. Cel Eri był bardzo prosty, dostać się jak najszybciej do osady, nie tracąc przy tym kontaktu z pozostałymi towarzyszami. Jeżeli chodzi o obronę przed nadciągającymi humanoidami, to póki co kunoichi planuje sprawdzić jak reagują na zwykłe przecięcie mieczem. Więc każdego, który się zbliży, planuje potraktować swoim pokrytym futonem ostrzem, licząc, że ten nie zregeneruje się. Jeżeli jednak będą posiadali taką umiejętność, będą zbyt natrętni, żeby móc przejść dalej, bądź po prostu będą zbyt dużym problemem, przyjdzie pora na inny, trochę bardziej szalony plan.
► Pokaż Spoiler
Suimen Hokō no Gyō | Water Surface Walking Practice水面歩行の業­­
KlasyfikacjaNinjutsu, Kontrola Chakry
PieczęcieBaran
KosztStandardowy na turę
ZasięgNa siebie
Wymagania---
Technika bliźniacza do Ki Nobori no Shugyō. Różnica? Zamiast chodzić po stromych, praktycznie pionowych powierzchniach, ów sztuka pozwala poruszać się po tafli wody niczym jak po prostej drodze. Odpowiednie użycie pozwala nawet uniknąć utknięcia na kleistych powierzchniach, nie tracąc przy tym szybkości. Największa różnica pomiędzy tymi dwoma technikami polega na sposobie kumulowania chakry w stopach. Chociaż docelowo jej ilość jest taka sama, Suimen Hokō no Gyō wymaga przesyłania energii w różnej ilości dostosowując się do ruchów cieczy pod sobą. Chociaż sztuka jest ta wymagająca dla początkujących, z czasem - tak jak chodzenie po drzewach - staje się zdolnością tak naturalną jak oddychanie. Ci bardziej wprawieni są w stanie pominąć wymaganą pieczęć.

Posiadając rangę B Ninjutsu chodzenie po wodzie nie wymagają składania pieczęci. Czas kumulacji chakry wynosi jednak tyle, ile zajęłoby ich złożenie.
Ittō-Ryū | One-sword Style一刀流
KlasyfikacjaKenjutsu, Styl walki
Wymagania---
Styl walki pojedynczym mieczem z wykorzystaniem jednej ręki. Pozwala on na skuteczne korzystanie z broni bez strat w wydajności wynikających z trzymania broni jedną ręką. Ruchy wolną ręką pomagają nadać ciosom odpowiedniej siły i zachować balans, dzięki czemu może ona zostać wykorzystana do składania pieczęci, bądź też używania innej broni.

Posiadając rangę D w Ittō-Ryū Szermierz jest w stanie korzystać jedynie z krótszych ostrzy.
Posiadając rangę C w Ittō-Ryū użytkownik nie ma problemów z użyciem ostrza dowolnej długości, na które pozwala mu jego siła.
Posiadając rangę B w Ittō-Ryū oraz atut Jednoręczne Składanie Pieczęci szermierz nie ma problemu z jednoczesnym wyprowadzaniem ataków oraz wykonywaniem skomplikowanych operacji drugą ręką, jak np składanie pieczęci czy rzucanie kunai.
Posiadając rangę S w Ittō-Ryū wojownik operuje bronią tak mocno i precyzyjnie, że wykorzystuje 100% swoich możliwości i nie da się odczuć różnicy, między korzystaniem z broni jedną, bądź dwoma rękami.
Fūton: Shinkūjin | Wind Release: Vacuum Blade風遁・真空刃­­
KlasyfikacjaFūton, Transformacja Natury
PieczęcieSzczur → Małpa → Ptak → Wąż → Tygrys → Smok
KosztStandardowy
ZasięgNa broń
Wymagania---
Po złożeniu pieczęci i przelaniu chakry na broń zwiększamy jej zasięg o 30 cm. Ponadto, broń taka jest naładowana energią Uwolnienia Wiatru, przez co jest ona o wiele ostrzejsza niż zazwyczaj i może przebijać się przez skałę czy metal bez większego problemu. Efekt ten utrzymuje się tak długo, jak broń jest w rękach użytkownika tej techniki oraz przez krótki moment po jej wypuszczeniu, pozwalając na miotanie tą bronią w przeciwników, z zachowaniem wszystkich właściwości tejże techniki.

Posiadając rangę A w Fūton można pominąć połowę pieczęci. Jesteśmy w stanie lekko manipulować rzuconą bronią, zmieniając jej trajektorię lotu o 1 metr, na każde 10 przebytych metrów.
Posiadając rangę S w Fūton można wykonać technikę bez składania pieczęci. Czas mieszania chakry trwa jednak tyle, ile trwałoby faktyczne ich złożenie. Dodatkowo wciąż trzeba wykonać odpowiedni zamach ręką. Jesteśmy w stanie lekko manipulować rzuconą bronią, zmieniając jej trajektorię lotu o 2 metry, na każde 10 przebytych metrów.
Posiadając Specjalizację w Fūton można kontrolować broń naładowaną tą techniką posiadając z nią tylko lekki, fizyczny kontakt, bez potrzeby trzymania np. za rękojeść. Umożliwia to swobodne wprowadzenie w ruch wirowy shurikena z powiększoną sferą cięcia bądź stworzenie z kunai czegoś na wzór piły tarczowej.
Awatar użytkownika
Hefajstos
Posty: 2010
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:11
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:

Re: Świątynie nowego świata[Kraj Bananów]

MG
Event - Świątynie nowego świata
Murai
Murai przez brak współpracy towarzysza, musiał osobiście przelać na miejsce brakującą już chakrę suitonu. Wszystkie 5 kamieni zaświeciło się lekko, a po chwili dało się słyszeć lekki trzask-Ekhm-Odkaszlnięcie, które dało się usłyszeć jak by zewsząd-Yay, brawo, rozwiązaliście pierwszą z zagadek. Łatwa, prawda?-Zdecydowanie kobiecy głos roznosił się po całym pomieszczeniu, nie dało się jednak określić ani żródła głosu, ani zlokalizować tego kto słowa wypowiadał-Jeny, mam nadzieję że rozwiązał to jakiś przystojniak? Naprawdę, jeśli to jakaś przemądrzała suka, to proszę, zdechnij-głos westchnął, wyglądało na to że osoba wypowiadająca te słowa, nie widziała osób w świątyni, ba, może było to jakieś nagranie? W każdym razie właścicielka głosu znowu odchrząknęła-Na pewno macie wiele pytań i pewnie należą wam się jakieś wyjaśnienia, ale to sobie raczej odpuścimy-Głos mimo że kobiecy, był dość... sztuczny? Taka myśl przychodziła do głowy gdy się go słyszało. Raczej nie był to prawdziwy głos osoby która właśnie do nich przemawiała-Zaraz otworzą się drzwi. Przed wami jeszcze 6, a co za tym idzie, sześć zagadek. Na końcu przygotowałam dla was małe wyzwanie - której poniekąd również jest zagadką, powodzenia - oraz nagrodę, jeśli tylko podołacie tym drobnym i niewinnym sztuczkom-Zachichotała.-Podrodzę trochę po nudzę i poopowiadam wam rzeczy. Swoją drogą naprawdę żałuję że nie mogę zobaczyć któż podjął się tego zadania... jaką minę macie teraz? Jaką będziecie mieli na końcu? Czy przeżyjecie? Czy rozwiążecie wszystkie zagadki jakie skrywa to miejsce? Naprawdę mnie to interesuje. I jeśli kiedyś jakimś cudem staniemy twarzą w twarz, proszę opowiedzcie mi o waszej przygodzie-Nastała cisza i po chwili drzwi się otworzyły ukazując korytarz. prowadził w dół i po lekkim łuku w lewo. Wystrój był w zasadzie taki sam jak tu gdzie byli. Korytarz był wysoki na 7m i szeroki na 2m więc było tam całkiem sporo miejsca. Wtem, nagle, znów odezwał sie głos-No tak, zapomniałam. Byłoby całkiem niesmacznie i nudno, gdybyście umarli z głodu i pragnienia zamknięci w pomieszczeniu gdyż moja zagadka okazała się dla was za trudna. Jeśli jesteście kobietami to pewnie wasze łączne IQ nie przekracza jednego, tak też wasza starsza siostrzyczka zadbała o to, by wszystko odbyło się w jak najbardziej interesujący sposób. Chociaż możecie umrzeć po drodze... - proszę, nie róbcie tego - tak dopiero finałowe wyzwanie powinno was zabić. Po drodze jeśli źle rozwiążecie zagadkę-Znów nastała chwila ciszy-Zostaniecie ukarani-I znów cisza. Sokiro i bracia Oburo nie odzywali się chwilowo, sprawdzając czy głos znów przemówi, na to się jednak nie zapowiadało.-Rety-Powiedział Nanami drapiąc się po głowie-Co za zwariowana dziunia. Patrząc jak staro to wszystko wygląda, biedaczka pewnie od dawna nie żyje-Nanami pstryknął palcami-Ale hej, przynajmniej nie jesteśmy laskami, więc skoro laski miały dać radę, to my damy na pewno-Zaśmiał się pewien swego, na co Kise westchnął.
-Świątynie pojawiły się niedawno, zakładałbym więc jednak że twórczyni tej, jest tak żywa jak ja czy ty-Odburknął do brata i spojrzał na Muraia-Proponuję żebyśmy ruszyli w trójkę przode a ty-Spojrzał na Sokiro-Został z tyłu, gdyby coś się miało dziać lub dziewczyny nagle tu pojawić. Po prostu idź za nami ale w oddaleniu, tak byśmy zawsze byli w zasięgu głosu-Sokiro zdawał się ok z tym planem? Albo nie? Taki średnio obecny i zamyślony był. W każdym razie Nanami i Kise nie tracili czasu i ruszyli korytarzem. Zejście trwało jakieś 5 minut. Droga cały czas prowadziła po łuku w dół. Aż w końcu pojawiło się nowe pomieszczenie. jakieś 5 na 5 metrów, sufit dalej nieco wyżej na tych 7 metrach. W pomieszczeniu naprzeciw wejścia znajdywały się kolejne drzwi. Tym razem z nieco innym mechanizmem. Była to rolka, na której znajdowało się pięć symboli w okręgach. Każdy segment dało się obrócić tak, że ukazywał inny namalowany symbol na danym segmencie, ot dało się zmienić początkową kombinację symboli. Symboli było pięć, tyle ile segmentów, oraz widocznie rolka zwężąła się ku dołowi. Pod ścianami, znajdowały się dwa długie stoły jeden z lewej, drugi z prawej. Na tym z lewej znajdowały się miecze oraz topory, natomiast na tym z prawej shurikeny oraz kamy. Z sufitu zwieszały się łańcuchy - niektóre czarne, inne zwykłe, szare. Wszystkie bronie na stołach, plus szare łańcuchy wydawały się być bardzo kiepskiej jakości. Przeżarte rdzą i uszkodzone. Te czarne zdawały się być względnie ok. Szare łańcuchy zwieszały się niemal do podłogi, czarne kończyły się wysoko nad głowami obecnych.

Arisa (Eri)
Arisa widząc że ich sytuacja uległa diametralnej zmianie, pokryła ostrze swojej broni powietrzem. Bruto zaczął rozglądać się w szoku a "El" cokolwiek sobie myślała, nie pokazała tego po sobie. Zareagowała jednak błyskawicznie na uwagę Arisy i spojrzała w kierunku osady-Tak, ktoś tam jest-Odparła krótko i zaraz i ona i Bruto, biegli razem z Arisą do osady. Tylko dwa z wodnych tworów do nich dobiegły, jednego Arisa przecięła swoim mieczem, drugiego Bruto swoim, chociaż ten jego chakrą Futonu pokryty nie był. Przeciwnicy pod naporem ostrzy po prostu się ropadli. To samo stało się z dwoma kolejnymi którzy pojawili się przed nimi tuż przed wioską. Generalnie, nie stanowili większego zagrożenia czy wyzwania. Teraz będąc już w granicach wioski, biegnąc pomiędzy budynkami, Arisa dostrzegła dwie rzeczy. Po pierwsze te same humanoidy co przed wioską pojawiały się i w niej. Po drugie, był tutaj drugi rodzaj wodnych humanoidów. Ci nie posiadali mieczy, za to na czole mieli symbol z ciemniejszego koloru wody. Jedne wodne humanoidy, walczyły z drugimi wodnymi humanoidami. Wioska zdawała się być całkiem spora, a na jej drugim końcu dało się dostrzec większy budynek, zdecydowanie trzon tego miejsca.

Czas na odpis: 25.08 godzina 16:00

Sokiro: 6.900/7.000 Chakry
Murai: 10.740/10.750 Chakry
Arisa: 4.750/5.000 Chakry, Suimen Hoko no Gyo, Shinkujin na katanie
NPC
Prowadzone Wątki:
Senka - Se jest, od roku, gdzieś tam
Shogo - Ale nie odpisuje, pewnie nie odpisze, już nigdy...
Mikan - znowu po Jeleniu, się z Daimyo szlaja
Ichigo - Bo się jej rządzić zachciało
YuYuYu - Jest ich trzech i pewnie coś odpierdolą
Jo X Hom - Czy będzie segz? Czy będą z tego dzieci? Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi...
Midoro - Flying thunder criminal scam
Hikari - Rendez-vous with Yuri (And Bulldog)
Więcej grzechów nie pamiętam.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Banana no Kuni - Kraj Bananów”